Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE WrestleMania 31 PPV (zapowiedź, spoilery, dyskusja)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  236
  • Reputacja:   104
  • Dołączył:  05.08.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Osobiście byłbym za tym żeby wprowadzić jakiegoś dobrze zapowiadającego się młodego wilka pełną gęba do ME poprzez zakończenie kariery Deadmana. Na dzień dzisiejszy ciężko wskazać mi odpowiedniego kandydata, ale c'mon mamy cały rok 8)

 

NXT babay ! :D

bkCjbFy.gif

  • Odpowiedzi 412
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • PH93

    32

  • Lacio

    26

  • -Raven-

    20

  • PeDoWu

    15

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  422
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.03.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mam tylko nadzieję że nie spierdolą potencjału jaki tkwi w postaci Rollinsa i dostanie push na miarę CM Punka ;)

14195629615519c4906401d.gif


  • Posty:  441
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.01.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Bardzo ciekawa dysproporcja ocen walki Stinga z HHH'em. Połowa osób uważa ją za świetną, a połowa za beznadziejną. Ciekawe z czego to wynika.

Easy - dobra dla każdego, kto od tej walki chciał jak najmniej przewijania i ewentualnie entertainment (januszownia, sorry chłopaki), a bullshit dla tych, dla których Sting to coś więcej niż "facet w gaciach z farbą na ryju który kiedyś był sławny".

Ja na to patrzę z innej strony. Przeważnie niezadowolone są osoby, które podeszły do tej walki jako pojedynku dwóch starych gwiazd, ze znanym wynikiem. Takie osoby zapomniały o całej otoczce którą budowali komentatorzy czyli pojedynku między WWF i WCW. Dlatego pojawienie się DX oraz NWO było jak najbardziej logiczne. Wcześniejsze konflikty nie miały znaczenia, bo chodziło o obronę dziedzictwa, czegoś co jest ważniejsze od personalnych uprzedzeń.

Beniaminek 2014

990529556565f7712de17e.jpg


  • Posty:  120
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2015
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone
  • Styl:  Klasyczny

Preshow: Fatal 4-Way Tag Team Match

 

Nie ma co się tu za bardzo rozpisywać. Zwycięzcy znani od początku i dobrze, bo jak na razie są jedynym teamem, który mogę oglądać. Sama walka, dobra, z fajnym tempem. Nie narzekam.

 

Preshow: Andre The Giant Memorial Battle Royal

 

Ciężko się to oglądało. Oprócz Mizdowa eliminującego Miza i próbującego wyeliminować Big Showa, ciężko coś z tej walki sobie przypomnieć. Zwycięzca mi nie przeszkadza. Jak dla mnie Show sobie zasłużył, aby coś wygrać. Co z tego, że ta statuetka nic nie znaczy. Niech ma. :P

 

Ladder Match

 

Miał być showstealer, była po prostu średnia walka. Można przecież było dać kilka minut więcej. Spotów też mało, jak na tyle osobowy ladder match. Wygrał Bryan, trochę szkoda, bo liczyłem na Ambrose'a. Wkurza mnie to trochę, bo kiedy on coś wygra na PPV? :roll: Co do Bryana to nie narzekam, że on będzie mistrzem, na pewno podpromuje ten pas. Swoją drogą to strasznie twardą głowę ma ten Daniel. :twisted:

 

Randy Orton vs Seth Rollins

 

Tu liczyłem na wygraną Ortona, dlatego, że porażka Rollinsa zwiększała szansę na cash-in i doczekałem się wygranej Vipera. Sama walka była dobra, chociaż gdyby nieco w pewnych momentach przyśpieszyli tempo, to mogło by być jeszcze lepiej. Ktoś wyżej pisał o tym, że w kick-outach brakowało nieco emocji i ja się z tym zgadzam. A na koniec, pięknie zkontrowany Curb Stomb na RKO, coś pięknego, chyba ze 100 razy powtórkę tej akcji oglądałem.

 

Triple H vs Sting

 

Pierwsza połowa walki to nuda i nuda, później po wejściu DX zaczęło się coś dziać. I tu mam problem, bo z jednej strony NWO vs DX, fajny motyw przypominający o tej wojnie WWE vs WCW. No ale z drugiej strony z tego co mi wiadomo, to Sting miał zawsze kose z NWO, więc nieco dziwne, że mu pomogli. Jeszcze problem z X-Pac'iem: Czy on czasem nie należał do obu stajni. :P Chociaż pieprzyć to. Nie będę narzekał na brak logiki, przynajmniej w niektórych momentach był Mark Mode. :twisted: Zwłaszcza jak Shawn wykonywał Sweet Chin Music. :grin:

 

Aj Lee & Paige vs Bella Twins

 

Będę dość dziwny, ale mi się to podobało, ale może to ze względu, że nie mam jakiś wielkich wymagań od div w głównym rosterze.

 

John Cena vs Rusev

 

Jak dla mnie całkiem przyjemna walka. Cena wykonujący Stunnera. Wielkie WOW. :shock: Nie lubię Ceny, ale muszę przyznać, że pięknie mu ten moves wyszedł. Dziwię się, że niektórzy narzekają na przegraną Ruska, przecież od dawna było wiadome, że jego pierwsza porażka będzie na WM i poskłada go Jasiu. Tym bardziej cieszy przejęcie pasa przez Jaśka, bo to oznacza, że będzie się trzymał z daleka od Main Eventów. Jak dla mnie bomba.

 

The Undertaker vs Bray Wyatt

 

Było to słabe. Nie bardzo rozumiem, po co ta walka. Takerowi nic nie daje wygrana tutaj. Mam nadzieje, że w przyszłym roku dołączy do Hall of Fame, bo z Wrestlingiem powinien dać sobie spokój. Mogli w sumie dać wygrać Wyatt'owi. Takerowi niepotrzebna ta wygrana, a Bray'owi dała by solidnego kopa w karierze.

 

Roman Reigns vs Brock Lesnar

 

Lesnar jest bestią. To wiemy wszyscy. Przez połowę walki robił z Romkiem to co z Ceną na Summerslam. Suplex City Bitch. :twisted: Nie wiem, ale czy nie mieliście wrażenie, że obaj walczyli za bardzo stiffowo :D ? Oglądanie niszczącego Brocka jest cholernie przyjemne. Później Roman zaczął wyprować Superman Punche, które nic nie pomagały w poskromieniu bestii. Najlepsza część walki? Zdecydowanie Cash-In, ale mi się włączył mark mode w tym momencie, coś pięknego. Swoją drogą bardzo ładnie rozegrane to przez WWE. Miał być Cash-In, to aby nie nabijać 5 min runu Romanowi, czy też nie odliczyć Bestii, zrobili Cash-In w trakcie walki. Brawa dla kreatywnych za tę decyzje.

 

Hmm.. Co można powiedzieć o tej Wrestlemanii? Jak dla mnie była to naprawdę udana gala, z niewielką ilością minusów. Nie, nie była jakaś genialna ta WM, ale dobra. Dobrze się przy niej bawiłem. Na plus idzie Reings vs Lesnar + Cash IN, Orton vs Rollins, Rusev vs Cena. Na minus Ladder match, Wyatt vs Taker. No i niestety słońce, które zabiło klimat kilku wejściówek.


  • Posty:  368
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.03.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ja na to patrzę z innej strony. Przeważnie niezadowolone są osoby, które podeszły do tej walki jako pojedynku dwóch starych gwiazd, ze znanym wynikiem. Takie osoby zapomniały o całej otoczce którą budowali komentatorzy czyli pojedynku między WWF i WCW. Dlatego pojawienie się DX oraz NWO było jak najbardziej logiczne. Wcześniejsze konflikty nie miały znaczenia, bo chodziło o obronę dziedzictwa, czegoś co jest ważniejsze od personalnych uprzedzeń.

Sam podszedłem do tego jak do walki Sting - Tryplak, a nie WCW - WWF. Dla mnie pojawienie się Stinga to zwiastun jego walki, jego momentu, jego merchu, Stinga w całości. nWo też jakiś sens miało, bo koniec końców w TNA się dziadki pogodziły. Co do komentatorów - a Ty myślisz, że słucham te trzy małpy? :twisted: Szkoda moich uszu. Dla mnie (i pewnie wielu innych) otoczką tej walki było 14 lat unikania przez Stinga WWE, a nie WCW vs WWF po 14 latach, podejście #8362. Przy wejściu D-X był mark mode, przy HBK tak samo. Fun z tego był, ale bullshitu też w tym pełno. Taka postać jak Sting nie zasługuje po prostu na to, żeby być w swojej zapewne jedynej walce "jednym z wielu". Ale cholernie dużo racji w tym co powiedziałeś.

 

Nie wiem, ale czy nie mieliście wrażenie, że obaj walczyli za bardzo stiffowo :D ? Oglądanie niszczącego Brocka jest cholernie przyjemne.

Kam an, walki Lesnara nigdy nie są za bardzo stiffowe :D To jest w tym wszystkim najlepsze - ogląda człowiek trzy godziny facetów, którzy wie, że są aktorami i robią dobre widowisko, po czym w main evencie wychodzi chodzący kawał mięcha żądny krwi, który ma serdecznie w dupie wrażenie artystyczne, i po prostu robi przeciwnikowi z dupy jesień średniowiecza :twisted: Budzą się pierwotne instynkty, żądza rozszarpania mięcha, demolki i zniszczenia. Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby kreatywni mówili przed walkami Lesnara: "wiesz co robić lepiej od nas, daj im powód żeby kupili kolejne ppv na którym będziesz".

Wszyscy pierdolimy o tym jakie pozycje mają Rusev, Roman itd. Ludu, Lesnar ostatnio (ostatecznie pieczętując to dziś) wskoczył z pozycji "topowy mega main eventer, A+ player" feat. Jasio, Randzio, Trypcio, na "żywa legenda" feat. Hogan, SCSA, Rock.


  • Posty:  78
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tak jak Bryan terminatorzył w ME zeszłorocznej WM, tak Lesnar po prostu jest terminatorem i taki mi się podoba! Zakończył legendarny streak Undertakera i jest niezniszczalny, 100% logiki, aż niewiarygodne w WWE :) Jakby to wyglądało gdyby pokonał Takera, a potem walczy jak równy z równym z innymi? Skoro Undertaker na WM był nie do ruszenia a Brock go pokonał to musi być nie do ruszenia przez jakiś dobry okres czasu!

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

MAIN EVENT spodobał mi się. WWE nie poszło w zaparte i postanowiło ratować beznadziejną już tak naprawdę sytuację z Romkiem. Chciałbym napisać, że oficjele federacji mieli jaja, ale tak naprawdę „cash in” było jedynym sensownym wyjściem z impasu. Sama walka była całkiem znośna. Spodziewałem się mniej więcej takiego właśnie starcia tytanów. Rozwiązanie z walizką i pinem na Romku było także dobrym rozwiązaniem dla Lesnara, którego wizerunek Bestii zanadto nie ucierpiał (z markowego punktu widzenia to on rozpierdalał, nie dał się pokonać, ale okoliczności sprawiły, że pechowo stracił pas - czyli wszystko to, co pisałem przed WM-ką), a także dobrym rozwiązaniem dla federacji, która będzie miała pełnoetatowego mistrza. Myślę też, że projekt „Roman Regins - the new face of WWE” został spuszczony do klopa. I bądźmy szczerzy - całkiem słusznie. Tarczownik nie miał żadnych argumentów, żeby zając miejsce Johna Ceny. Ba! Generalnie nie miał nawet argumentów, żeby być mistrzem.

 

UNDERTAKER IS BACK - Cóż… Miała być zamuła i była zamuła. Ten match Deadmana równie kiepściutki co walka z Big Boss Manem sprzed lat. Walki Takera potrzebują jednak nazwisk, dobrej psychologii ringowej, a tego nie można uzyskać dając mu za rywala gościa, który miota się między upper midcardem, a main eventem. Bray zażenował mnie tym kick outem po Tombstonie - zasygnalizował go już przy pierwszym klepnięciu. Zero emocji, zero feudu, walką też nie opowiedzieli żadnej historii. Jeden pozytyw: Taker zgodnie z tym co mówili komentatorzy rzeczywiście wyglądał lepiej niż rok temu.

 

TRIPLE H POKAZUJE MIEJSCE W SZEREGU STINGOWI I FANOM WCW - To musiało tak wyglądać. Sting - wbrew temu, co krzyczeli widzowie - już dawno nie ma „tego czegoś”. Na ring wychodził jak na skazanie. Jeden rzut przez bark i szybki dropkick (czyli jedyny efektowny fragment walki w wykonaniu byłego championa WCW) to jeszcze nie powód, żeby się podniecać. Musieli wypełnić walkę efekciarstwem i to zrobili. Starcia nWo z DX się nie spodziewałem, a wejścia Michaelsa już w ogóle. To zdecydowanie na plus, ale jednocześnie osrywać się ze szczęścia też trudno. Z czasem, z kolejnymi zmarszczkami, z kolejnymi siwymi włosami nawet największe legendy bledną. Takie miałem przemyślenia patrząc na wrestlerów, którzy byli moimi idolami (i oczywiście nadal są i będą nimi), ale którzy już dzisiaj po prostu nie mogą elektryzować tak jak w latach 90. Co do zwycięzcy walki, to generalnie rozpisywałem się na temat możliwości zwycięstwa Triple H przed WM. Nawet założyłem sobie, że jak Hunter wygra, to walnę cytatami osób, z którymi się spierałem, ale jednak sobie daruję. Każdy jest mądry po walce, a ja sam ostatecznie też postawiłem na Stinga. Chociaż był taki moment, że poważnie rozważałem obstawienie Huntera. Wszystko przez Ciebie Kruku! ;)

 

DANIELSON UTWIERDZA SWOJĄ MOCNĄ POZYCJĘ B PLUS - Ucieszyło mnie zwycięstwo Daniela Bryana, ale tak z ręką na sercu muszę przyznać, że więcej spodziewałem się po tym ladder matchu. Patrząc na nazwiska oczekiwałem fajerwerków, a dostałem po prostu solidną walkę. Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, ale coś mało było Ambrose'a. W ogóle starcie powinno być dłuższe, ale WWE wolało więcej czasu dać "epickim" starciom Janusza z pseudo Rosjaninem oraz Deadmana z Brayem "Bez swojej stajni potrafię już tylko przynudzać" Wyattem. Podobał mi się też segment z weteranami. Aczkolwiek mogli zakończyć go tym siarczystym "Damn!", a nie yesować po raz kolejny jak pojebani.

 

A tak poza tym - Wygrana Big Showa w pre show jak najbardziej słuszna i pozytywna, bo Mizdow niczym specjalnie mnie nie ujmuje (i nie kumam zachwytów nad nim). Gdybym sam bookował, to zakończyłbym chyba całe te starcie w ten sposób. „A niech Giant zgarnie posążek za zasługi”. Teksty komentatorów o tym, że Big Show nigdy nie wygrał żadnego battle royal i nawiązanie do WCW stanowiło swojego rodzaju spoiler walki Stinga. Jednak uhonorowali byłego zawodnika WCW na tej gali. :P Bardzo to w stylu WWE. Walka Randy’ego z Sethem całkiem dobra, a RKO bodaj lepsze niż te na CM Punku z 27, a przynajmniej mi się bardziej podobało. Rusev z Ceną mnie znudzili, ale Lana wyglądała bosko. Segment z The Rockiem i Rondą przydługi i niespecjalnie mnie ujął. Nie przepadam za mistrzynią UFC.

 

Podsumowując - taka sobie WrestleMania. Fajne starcie Randy'ego z Sethem poprzedzone przyzwoitym feudem. Dobry main event i przyzwoity (aczkolwiek liczyłem na więcej) ladder match. Jakieś tam fajerwerki, zaskoczenia, trochę tanich chwytów (a propos - Triple H jako pseudo terminator wyglądał komicznie). Ot cała McMaholandia. :)

Edytowane przez Ghostwriter

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  31
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.03.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dziwi mnie dlaczego tak wielu z was nie podoba się pomysl obrony Stinga przez NWO. To oczywiste. Sting to legenda WCW, HHH to legenda WWE. Więc w walkę zaingerowały stajnie które były powiązane z federacjami. NWO mogło nie lubić Stinga kiedyś, ale kiedy przyszło co do czego to bronili "swojego", zresztą to wrestling i tutaj nie wszystko ma zawsze sto procent sensu. A idąc waszym rozumowaniem to Hogan nie powinien wprowadzić Macho Mana do HoF, bo przecież kiedyś ten drugi przeszedł na nim jeden heelturnów wszechczasów i mieli konflikt.

  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ladder Match for the WWE Intercontinental Championship- Bad News Barrett © vs. Daniel Bryan vs. Dolph Ziggler vs. Stardust vs. Luke Harper vs. R-Truth vs. Dean Ambrose

Dobra walka na otwarcie show. Opener ma sprawić, że chce mi się oglądać dalszą część gali i tak też było. Sporo akcji z drabinami za co również plus, bo bardzo fajnie wykorzystali gimmick match. Wiedziałem, że ktoś złamie jedną z drabin i wypadło na Deana, który chyba troszke się poobijał przy tym upadku. Dobrze również, że przez większość walki zachowali dobre tempo przez co walka w ogóle nie nudziła. Zwycięstwo Bryana dla mnie było pewne, więc tu bez zaskczenia, ale przynajmniej zrobili to w dobrym stylu.

Ocena: ****

 

Seth Rollins w/J&J Security vs. Randy Orton

Gorsza walka niż opener, ale nie było tak źle. Wygrana Ortona troszke mnie zdziwiła, bo Seth ma przecież walizkę MitB i to w nim upatrywałem zwycięzcę, aby go jeszcze podpromować przed jej wykorzystaniem. Sama walka jakoś mnie nie zaciekawiła, ale samo zakończenie na prawde kozackie.

Ocena: *** i 1/4 *

 

Sting vs. Triple H

Bardzo dobra walka w wykonaniu obu panów. Nie było niesamowitego tempa czego chyba każdy się spodziewał, ale w zamian dostaliśmy mnóstwo emocji w walce. Muszę przyznać, że liczyłem tutaj na zwycięstwo Stinga, ale jak weszło DX, a później nWo to byłem pewny, że walkę wygra HHH z prostego powodu. Trzeba było pokazać, że WWF > WCW. Po tym jak wszedł jeszcze Shawn Michaels spodziewałem się, że na pomoc Stingowi przyjdzie Ric Flair, ale tak niestety się nie stało. Sama walka bardzo fajna, dużo się działo, fajnie, że postanowili użyć swoje typowe rekwizyty. Na pewno będzie to walka, którą będzie można wspominać. Nie spodobało mi się wejście Stinga, no bo co on ma wspólnego z Japonią?

Ocena: ****

 

Paige and AJ Lee vs. Bella Twins (Nikki and Brie Bella)

Walka div na swoim poziomie, czyli raczej słabo, ale podnosze ocenę za Paige. Kolejny raz wyglądała zjawiskowo aż nie chce się przewijać walki. Ogólnie w walce nie działo się zbytnio nic ciekawego.

Ocena: **

 

WWE US Championship- Rusev © w/Lana vs. John Cena

Jak można opisać to starcie? Typowa walka Johna Ceny. Jego walki wyglądają bardzo podobnie, zawsze mamy ten sam schemat, czyli obrywający Cena, który później wygrywa. Ale trzeba przyznać, że zaskoczył tym stunnerem po odbiciu od lin. Cena jest chyba jedynym wrestlerem WWE, któremu poszerzają move set, a nie obcinają. :D Jego wygrana była dla mnie pewna, więc tu bez zaskoczenia.

Ocena: *** i 1/4 *

 

Strasznie przeciągali ten segment z Rockiem i tą zawodniczką UFC. Spodziewałem się, że ona pobije Stephanie i to dość ostro, a dostaliśmy tylko coś takiego... Strata czasu.

 

Bray Wyatt vs. The Undertaker

Średnia walka. Ogólnie można powiedzieć tak, że skończyła się cała ta otoczka Undertakera z nieprzerwaną serią zwycięstw na WM-ce, więc skończyły się jego dobre walki. Może nie sam poziom, bo one są w miare podobne do siebie, ale sam odbiór walki jest gorszy, bo już wielu ludzi po prostu te jego walki nie obchodzą. W tej walce nie wydarzyło się nic przez co zapadłaby mi w pamięci i pewnie za parę dni nawet o niej nie będę pamiętał.

Ocena: ** i 1/2 *

 

WWE World Heavyweight Championship- Brock Lesnar w/Paul Heyman © vs. Roman Reigns

Dobre starcie na zakońćzenie WrestleManii. Obaj pokazali kilka swoich typowych akcji, a krwawienia Brocka szczerze powiedziawszy się nie spodziewałem. Dodało to pewnego smaczku do tej walki. Wiedziałem, że Brock nie może opuścić WM-ki z pasem, a jednocześnie Vince nie mógł dać pasa Romanowi, bo fani by go zjedli. Wykorzystanie walizki MitB było najlepszym wyjściem z tej sytuacji i bardzo fajnie to wyszło. Ciekaw jestem jak Seth będzie się spisywał w roli mistrza.

Ocena: *** i 3/4 *

 

Ogólnie WrestleMania mi się podobała. Znacznie lepsza niż rok temu. Prawie wszystkie walki stały na wysokim poziomie, było mnóstwo emocji i przede wszystkim ciekawie. Dodatkowo stadion wypełniony po brzegi ludźmi wyglądał fenomenalnie. Ogólnie lubię oglądać gale, które są organizowane pod gołym niebem. Jedna z najlepszych WM-ek ostatnich lat jak dla mnie.

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

A mi sie Wrestlemania 31 podobala,ale od poczatku

 

Tyson Kidd and Cesaro © (with Natalya) vsThe New Day (Kofi Kingston and Big E) (with Xavier Woods), Los Matadores (Diego and Fernando) (with El Torito) and The Usos (Jimmy Uso and Jey Uso) (with Naomi)

 

Jak na pre show, moglo byc, srednica ktora sie dobrze ogladalo.

 

30-man Andre the Giant Memorial Battle Royal

 

Nie lubie br, gdzie od razu jest 20osob na ringu, ciekawie sie robi jak zostaje ostatnich 5. Nawet fajne niektore eliminacje, Big Show pasowal na zwyciesce, milo sie ogladalo, przed wlasciwa czescia gali

 

Ladder match for the WWE Intercontinental Championship

 

Nic specjalnego jak na ladder match i to z paroma osobami co myslano ze wykreca cos swietnego.

Chcieli yes z drabiny, to zrobili zwyciesce z Briana.

 

 

Randy Orton vs Seth Rollins

 

Seth troche podciagnal match, rko rzeczywiscie efektowne.

 

Triple H vs Sting

 

Sting powinien juz skonczyc kariere, gdyby nie smaczki podczas matchu, wtracenie sie NWO i DX, to byla by katastrofa, tym federacja ladnie uratowala to nudne, wolne i bez polotu starcie, dzieki temu dalo sie to przelknac.

Dobrze ze dali wygrac HHH, jednak byl to element zaskoczenia.

 

AJ Lee and Paige vs The Bella Twins

 

Przyjemne krotkie starcie.

 

John Cena vs Rusev

 

Swietne wejscie Ruseva, klimat i z pompa. Po czym na ringu wialo nuda i kreskowkowa wygrana Ceny.

 

The Undertaker vs Bray Wyatt

 

Taker to juz emeryt ringowy, lata leca i kondycja nie ta. Ldwo wstawal, ledwo robil akcje, szkoda na to patrzec, powinien skonczy kariere i mozliwe ze skonczy, kazdy jego wystep od jakiegos czasu na WM moze byc ostatnim.

Szkoda ze z taka miernowa ringowym jak Wyatt, ktory nie pokazal nic, w ringu drewno o wygladzie kloszarda. To nie moglo wyjsc dobrze i niestety nie wyszlo, najgorsza walka gali.

 

Brock Lesnar vs roman Reigns

 

Niezly match. Lesnar znow rzucal przeciwnikiem jak workiem, pod koniec Reigns zaczal terminatorzyc i robic kontry, po czyhm wpadl Seth. Swietna decyzja WWE, ocalili to zeby na koniec Wrestlemania nie byla wygwizdana.

Reigns byl wygwizdywany od poczatku, HHH pewnie i tak mu da pas, ale mysli ze on potrzebuje czasu, ale gosc nie ma charyzmy, gadki, skillsow a co najgorsze nawet ciekawego wygladu ( wciaz wylazi w uniformie ochroniarza). Ludzie go nie kupili i mam nadzieje ze sie to nie zmieni, jedyny ratunek to hellturn.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Intercontinental Championship Ladder Match – nie wiem czy najlepszym pomysłem jest wrzucanie potencjalnie najlepszej walki na PPV do openera (w końcu później może być już tylko gorzej), ale ok.

Mam dylemat co do tego starcia, bo choć było całkiem niezłe i obfitowało w ciekawe spoty, to zabrakło mi tu jakiejś większej dramaturgii (ataki na pas były słabe i na palcach jednej ręki mogę policzyć momenty, kiedy nachodziły mnie myśli: „może to już?”), duża liczba wrestlerów generowała spory chaos w ringu, a booking był dość sztampowy (do ringu wpada leżący poza nim zawodnik, rozwala wszystkich dookoła, próbuje ściągnąć pas, ktoś go stopuje, wpada kolejny zawodnik spoza ringu itd.).

Reasumując – walka była spoko, ale oczekiwania miałem co do niej sporo większe. Fajny komentarz Kinga w końcówce (przy wymianie head-butt’ów między Danielsonem i Zygą): „głupotą jest wymiana ciosów głową z Kozłem” :D

 

2. Randy Orton vs Seth Rollins – kolejna nierówna walka. Niby były naprawdę niezłe momenty i fajne kontry, ale okresy sleeperowania pomiędzy nimi, potrafiły skutecznie rozbijać przyjemność płynącą z oglądania tego starcia. Cieszy, że mocno rozpisali Rollinsa, który kick out’ował po RKO (+ szybkiej próbie pinowania) i walczył z face’owym Randalem (a jak wiadomo, turn w tą stronę to +100 do mocy) jak równy z równym. Totalnie kozacka końcówka i piękna kontra curb stompa na RKO. Świetnie pomyślane i ładnie to chłopakom wyszło. Naprawdę aż miło było pooglądać powtórki.

Fatalny jest Orton jako face. Te jego tanie zagrywki w stronę publiczności, by generować cheap-pop były mega słabe i strasznie zabijały jego „chłodny” gimmick. Już samo wejście do ringu było skopane próbami wymuszania na fanach reakcji, gdzie siłą tego elementu u Randala było zawsze to, że wchodził wolno, majestatycznie, kompletnie olewając wszystko dookoła, z zimnym, obojętnym spojrzeniem prawdziwego psychola. Oj, czuję, że będziemy się męczyć z Dobrym Randalem…

 

3. Sting vs Triple H – Ghost, odszczekuję to, co z taką pewnością twierdziłem przed tą walką, ale nie wyobrażałem sobie (i nadal ciężko mi w to uwierzyć), że Nos z Vince’em ośmielą się odjebać taką prywatę, która jest ruchem debilnym z każdego punktu widzenia. Pomijam już nawet fakt, że dla pokonanego przeciwnika (WCW) należy się jakiś szacunek i nie szcza się na jego zwłoki (a więc Skorpion, z czystej kurtuazji i z respektu do fanów WCW, powinien to wygrać), to jobnięcie Stinga jest kretyńskie dla samego biznesu, bo jeżeli Bordem ma jeszcze zawalczyć w WWE, to kogo będzie emocjonowało jego starcie z kimś mocniejszym (np. z Takerem), jeżeli czysto (zgodnie z gimmickiem tego matchu) dojebał mu heelowy part-timer? I jeszcze to fałszywe rozpisanie sobie „graby po walce” i jasny przekaz, że Stinger godzi się z tym, że Hunter jest od niego po prostu lepszy… No ja pierdolę! Tak jak nigdy nie byłem fanem Bordena ani też WCW (zawsze wolałem WWF i ECW), tak ten bezczelny ruch wkurwił mnie po całości. Po prostu Vince „kupił” sobie Stinga, żeby na nim wyładować stare kompleksy za Monday Night Wars… Faktycznie, dojrzała i biznesowa decyzja, Panie McMahon :roll:

Co do samej walki, to ssała ona jajca po całości. Jedyne co ją ratowało to mały ukłon w stronę starszych fanów i doprowadzenie do wojenki pomiędzy DX i NWO (choć patrząc na formę old-boy’ów, to miałem wrażenie, że ktoś tam zaraz zejdzie na zawał. Zwłaszcza Hall i Hogan). Dziadek Sting, rozpierdalający na początku, punchami, w pojedynkę, całe DX – to żart z gatunku tych mało śmiesznych, ale pewnie musieli mu zadośćuczynić to, że finalnie będzie musiał uznać wyższość Trypla. Co do formy Bordena, to jak widziałem ten jego Scorpion Death Lock, gdzie albo stał w pionie, albo całkowicie przysiadł sobie na Hunterze, bo nie mógł utrzymać pozycji – to utwierdzałem się w moim dawnym przekonaniu, że Stinger powinien zakończyć karierę w TNA, zamiast dać się zeszmacić za vince’owe talary.

Na plus wejście Huntera, które choć momentami trąciło tandetą (te plastikowe makiety terminatorów…), to dla mnie – jako fana serii Terminator – było bardzo klimatyczne.

 

4. AJ Lee & Paige vs The Bella Twins – dobry moment by się wylać, opierdolić coś na ciepło, albo sobie skoczyć po drina, bo walka była słaba, przewidywalna i z botch’ami. Głupota, że to Brie musiała odklepać. Powinna to zrobić Nikki, jeżeli chcą zacząć budować feud Bellaski z AJ o pas.

 

5. Rusev© vs John Cena – bardziej podobało mi się ich starcie z FastLane, chociaż to także trzymało poziom i miało swoje momenty. Świetnie rozpisali Kacapa, bo choć musiał tu umoczyć, to niszczył Jacha tak, że z pewnością nie odbije się to jakoś bardzo negatywnie na jego wypromowaniu.

Sporo się tutaj działo, były ciekawe kontry, zmiany przewag, desperacja Cenaminatora (który musiał się uciekać do niestandardowych dla siebie akcji) i… słabe zakończenie, pokazujące, że bookerom nie chciało się tu pomyśleć (pewnie 95% mocy wystrzelali kminiąc zakończenie walki Randala z Seth’em :D ), bo odwali sztampę po najmniejszej linii oporu, uwalając bezsensownie Bułgara przez Cenowe AA, po którym ostatnio kick out’ował niemal każdy mocniejszy przeciwnik Jacha.

To co mi się nie podobało, to rozpisania tej paniki i desperacji Ruseva, który musiał grać twarzą jakby tracił resztki nadziei, że Cenę da się w ogóle pokonać, pomimo, że przecież dokonał tego na poprzednim PPV, a tutaj nawet nie potarmosił go jeszcze w swoim sub’ie :roll:

Ogólnie jednak dobra walka. Nawet pomimo tego, że Rusev miał takie szanse to wygrać, jak Reigns na pop ze strony fanów w main evencie (swoją drogą, świetny pokaz tego jak fani są zmęczeni ultra-face’ową postacią Ceny. Popowali nawet anty-amerykańca, żeby tylko dojebać Jaśkowi. Zwłaszcza podczas wymian punchów było to masakryczne)

 

6. Segment z Rock’iem – całkiem niezły, zwłaszcza helowa gra Stefki, która jest kurewsko dobra w tego typu zagraniach. To jak dała po pysku Johnsonowi i słownie zmusiła go do „wypierdalania z jej ringu”, było kapitalne. Uwielbiam gdy gra taką władczą sukę (i automatycznie oczami wyobraźni widzę ją w tej roli w wyrze :P ).

Wrzucenie do segmentu Rondy Rousey całkiem sprytne (fajnie Vince się promuje, pokazując, ze nawet Mistrzyni UFC lubi jego produkt i jak trzeba – to dorobi sobie u niego na boku :wink: ), ale już to, że rzuciła sobie Hunterem jak workiem pyr – było głupie na maksa. Ktoś tu chyba uwierzył w pierdolenie Joe Rogana, że Rousey najebałaby połowę męskiej dywizji koguciej w UFC :roll: ). Pyza mogła poszarpać Stefkę, ale Trypla poniewierać powinien wyłącznie Rock.

Swoją drogą, ktoś w temacie o MMA stawiał, że Pyskata doskonale odnalazłaby się u Vince’a… Szczerze? W scenie ze Stefką, McMahonówna zjadła ją i wysrała, bo Ronda fatalnie zagrała to twarzą i miała przez cały czas naburmuszoną minkę jak nastolatka, której rodzice nie pozwolili iść z psiapsiółkami na fryteczki do Mac’a. Pogadanki u Łysego w UFC a mic skillsy i „gra aktorska” w WWE to dwie rożne planety. Wystarczy nadmienić, że Brock Lesnar był uznawany w UFC za solidnego trash talkera.

 

7. Undertaker vs. Wyatt – mało porywająca walka, jakiej się tu spodziewałem. Bray robi dobre walki tylko z kimś kto podciągnie go w ringu, a Grabarz jest obecnie zbyt wypalony, bo to zrobić. Chcieli dać się odbudować Takerowi po Lesnarze (i pewnie przygotować go na zakończenie kariery za rok, na Wrestlemanii w rodzinnym Teksasie), a Wyatt miał tu być tylko kolejną ofiarą.

Dobrze, że przynajmniej rozpisali Bray’a dość solidnie, bo choć ogólna dominacja DeadMana była bezdyskusyjna, to pozwolili Brodaczowi momentami poszaleć oraz wyjść z niemal wszystkich finiszerów Takera (włącznie z Tombstone’em) – co zawsze robi wrażenie i promuje takiego zawodnika.

Nie lubię PPV’s pod gołym niebem, bo knoci to totalnie (brak całkowitego zaciemnienia) wejścia takich zawodników jak Grabarz czy Wyatt. Wejście do ringu Takera nie zrobiło przez to na mnie takiego wrażenia jak zwykle. A może to po prostu brak magii związanej ze streak’iem? Whatever! Bo sam pojedynek wrażenia na mnie także nie zrobił (jeszcze tylko starcie z Ceną na WrestleMani 32 i obowiązkowo emeryturka Marku :wink: )

 

8. Lesnar vs. Reigns - nie pykło Vince'owi, bo chyba liczył na to, że jak Brock będzie squashował Romulusa, to w końcu fanom zrobi się żal Rzymianina i przestaną na niego buczeć. A tu jednak każda ofensywa Reignsa była kwitowana potężnym buczeniem, a demolki Brocka - mega aplauzem.

Zajebiście rozpisana końcówka. Na prawdę mądrze. Bałem się, że Romek odrodzi się po Top Wpierdolu, niczym feniks z popiołów, i w końcu pociśnie Bestię. Na szczęście jednak bookerzy ruszyli tutaj łbami i wmieszali we wszystko Rollinsa, który niczym Deus Ex Machina - pogodził zwaśnione strony. Idealny finisz, bo:

a) pas finalnie zmienia właściciela (a więc nie będzie go kisił part-timer)

b) Brock tak na prawdę nie zostaje pokonany (nie został spinowany), a więc jego potencjał marketingowy nie ucierpiał ani o jotę,

c) Seth pinuje hejtowanego przez fanów Romualda, przez co widownia ma swoje 5 minut radochy.

Fajnie, że Vince postawił jednak na Rollinsa, zamiast na siłę wciskać fanom Romka, przez co tylko robił mu krzywdę. Dobre zakończenie PPV, które mogło się zakończyć w bardzo chujowy sposób (Roman Reigns zapodany fanom, na siłę, w czopku).

 

Reasumując - WM'ka, jak co roku ostatnio, dupy nie urwała, choć miała kilka jasnych punktów (walki o obydwa Srebra, przebłyski w walce Rollinsa z Randalem, dwa na prawdę świetne finisze walk (main event + Orton vs. Seth), czy zgnojenie Romka, co zapewne ucieszyło ciętych na niego fanów :wink: Wszystko to jednak mało jak na Największe PPV roku. Poza tym, zabrakło mi choć jednej walki, którą mógłbym określić jako "bardzo dobra". Nie było tu niestety żadnej, prawdziwej perełki. Moja ocena: 2+/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  368
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.03.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Swoją drogą, ktoś w temacie o MMA stawiał, że Pyskata doskonale odnalazłaby się u Vince’a… Szczerze? W scenie ze Stefką, McMahonówna zjadła ją i wysrała, bo Ronda fatalnie zagrała to twarzą i miała przez cały czas naburmuszoną minkę jak nastolatka, której rodzice nie pozwolili iść z psiapsiółkami na fryteczki do Mac’a. Pogadanki u Łysego w UFC a mic skillsy i „gra aktorska” w WWE to dwie rożne planety. Wystarczy nadmienić, że Brock Lesnar był uznawany w UFC za solidnego trash talkera.

Come on, Brock może i gadać nie gada, ale mimiką twarzy zjada na przystawkę śniadania cały roster :D Jest w tej dziedzinie po prostu genialny, i jednym głupim uśmieszkiem bądź poważną facjatą przekazuje więcej, niż Cena w półgodzinnym segmencie :D

 

Reasumując - WM'ka, jak co roku ostatnio, dupy nie urwała, choć miała kilka jasnych punktów (walki o obydwa Srebra, przebłyski w walce Rollinsa z Randalem, dwa na prawdę świetne finisze walk (main event + Orton vs. Seth), czy zgnojenie Romka, co zapewne ucieszyło ciętych na niego fanów :wink: Wszystko to jednak mało jak na Największe PPV roku. Poza tym, zabrakło mi choć jednej walki, którą mógłbym określić jako "bardzo dobra". Nie było tu niestety żadnej, prawdziwej perełki. Moja ocena: 2+/6.

Nie za ostro? :P Przy takiej skali Battleground zbierze punkty ujemne :D


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ronda fatalnie zagrała to twarzą i miała przez cały czas naburmuszoną minkę jak nastolatka, której rodzice nie pozwolili iść z psiapsiółkami na fryteczki do Mac’a.

W momencie, w którym dostała mikrofon dobrze to wyglądało - twarz typowej cwaniary. Nauczy się ją trzymać mikrofon i laska do sobie radę. :) Natomiast w całej reszcie tego segmentu wyglądało to tak, jak wspomniałeś - typowa mina wpierdolu. Wszystko da się poprawić, i tak chcę ją widzieć w WWE :D

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  394
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie ogladam WWE jakies 2 lata? Może nawet wiecej, wiec stad moje pytanie. Dlaczego Cena wypadł z main eventów, podpadł czymś?

  • Posty:  380
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.12.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie, nie podpadł. Po prostu teraz dali main eventować komuś innemu (jako iż Lesnar wrócił i zesquashował Johna na SummerSlam ubiegłorocznym o pas).
...

16454446905728fca76830a.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
    • KyRenLo
      Ojejku. Ja jestem zdecydowanie i aż do przesady team Star Wars, ale będzie trzeba jednak zerknąć: Get a First Look at One of WWE’s Biggest Stars in Star Trek Spin-Off ‘Starfleet Academy’ [Exclusive] COLLIDER.COM Get an exclusive first look at WWE star Rebecca Quin, aka Becky Lynch, as a Starfleet officer in the upcoming Star Trek: Starfleet Academy series.
    • KyRenLo
      Dla nas informacja żadna, ale można wrzucić, że jednak jakaś korzyść dla AAA współpracy (No powiedzmy) z WWE jest: FOX strengthens sports offering in Mexico with addition of Lucha Libre AAA Worldwide in 2026 WWW.WWE.COM The new agreement consolidates FOX as the home of sports in Mexico by adding one of the country’s most iconic and widely followed spectacles. Zakładam, że WWE w jakimś tam stopniu się do tego się przyczyniło.
    • MattDevitto
      Pamiętam jak wtedy LU miało premierę to faktycznie na początku Penta przegrywał i zaliczał średnie wyniki, ale też od razu było widać w nim duży potencjał. Miał tę swoją aurę, a fani szybko podłapali 0 miedo
    • Kaczy316
      Ostatnie Monday Night Raw przed Survivor Series, zobaczmy co Hunterek nam dzisiaj zaserwuję!   Raw rozpoczyna Romuald! Oczywiście wcześniej była powtóreczka tego co wydarzyło się tydzień temu, ale zobaczmy co nasz Tribal Chief ma nam do powiedzenia! W sumie za dużo nie powiedział, posłuchał chantów i kazał siebie uznać i tyle i wszystko przerywa Cody Rhodes! Wymiana zdań tych dwóch zawodników akurat może być ciekawa. Cody pyta się fanów o czym chcą porozmawiać, a potem jednak zwraca si
×
×
  • Dodaj nową pozycję...