Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE WrestleMania 31 PPV (zapowiedź, spoilery, dyskusja)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  180
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.04.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Zabierz czas na wrestling, a daj go zamulającemu Rockowi - robisz to źle.

Sprowadzasz Stinga i po średniej walce nakazujesz podać sobie łapki - robisz to źle.

Pozwalasz by Lesnar zmasakrował Romka - robisz to bardzo dobrze!

 

WMka - mimo słońca - lepsza niż ta, którą mogliśmy oglądać zeszłego roku, ale nadal jest to trójka w ocenie szkolnej. Jeśli chodzi o poziom ringowy, to WWE jest dość... słabe. Porównując WM do WK to człowiek chwyta się za głowę, bo jak możliwe, że to produkt Vince'a jest popularniejszy? Ano... Ameryka i entertejment. Właśnie tego drugiego za dużo było na WMce. Geriatria, nielogiczne NWO, przegrywający Sting (po co?) jednak nie jest rozgniewany, tylko "jest ok", Undi, który winien już w domu starców być, Ronda i Rock...

 

Ja na WMce chciałem zobaczyć dobry wrestling, ale nie było go tam zbyt wiele. Pomijając ME, to im niżej w karcie, tym panowie się bardziej starali (divy pomijam, bo tego nie da się oglądać) i to można docenić, ale było tego zbyt mało!

 

Ale wiecie co? To wszystko jest nieważne, bo prawdziwa WMka ma miejsce dzień po tej gali z WM w tytule. Dzisiejsze RAW musi zniszczyć :-)

Edytowane przez Gaca
  • Odpowiedzi 412
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • PH93

    32

  • Lacio

    26

  • -Raven-

    20

  • PeDoWu

    15

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  251
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Porównując WM do WK

 

Ty tak na serio porównujesz dwa różne produkty?

 

nielogiczne NWO

 

Nieco nielogiczności było. Przecież Sean Waltman wpadł z DX a przecież był w nWo. Co prawda jest bardziej znany z roli w WWF ale jednak trzeba oddać pewną sprawiedliwość historyczną.


  • Posty:  12
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.01.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tytułem wstępu kilka słów o Battle Royal

 

Cholera całkiem wporzo, oglądałem w słbej jakości, no ale całkiem nieźle to wypadło, Riley'a nie poznałem, szczerze mówiąc. Miz dostał bęcki nareszcie, tam jeden shot to całkiem porządnie siadł na zarabiaczu :lol: Odrobinę za długo Mizanin się pienił, no ale za to Mizdow tłukł grubasa jak potrafił, no szkoda, że nie dali mu wygrać, na pewno nabrałby odrobinę poważniejszego imidżu, aniżeli śmieszek. Liczę, że feud zostanie fajnie poprowadzony, liczę również na porządne promo Mizdowa.

 

 

The Usos vs Los Matadores vs Tyson Kidd & Cesaro vs New Day

Szczerze mówiąc to przewijałem, fajnie wyszły superkicki dla wszystkich, miałem nadzieję że new day dostanie push.

 

 

IC Ladder Match

Ja nie mogę z mordy Harpera, dosyć duzy fragment również przewinąłem, motyw z headbatami pomiędzy Ziggim i Bryanem imo niepotrzebny, wyglądało to idiotycznie, Barett trzymał fason pod koniec, mały botch z drabiną nie przeszkodził w wypłąceniu bullhammerów. Ogólnie walka jakoś nie chwyciła mnie za serce, nie wiem dlaczego

 

Seth Rollins vs Randy Orton

Walki nie obejrzałem, może jestem jakiś inny, ale kompletnie nie jara mnie ten feud, RKO outta nowhere zapewne i tyle.

 

Sting vs Triple H

Dziadki dały popis, liczyłem na wygraną Stinga, szkoda trochę, że Trypel wygrał. Ciekawe co mówili do siebie podczas uściśniecia dłoni :D

 

Rusev vs John Cena

Walka, którą obejrzałem całą, przewidywalne było, że to Jasiu wygra, w sumie wychodzi to tylko na plus. Ruski zabawnie ze sobą rozmawia po jakiejś nieskutecznej akcji, tak jakby dawał sobie opierdziel. Jasiu heroicznie przerwał Accolade, Alabama Slam też go nie ruszyło. To było do przewidzenia, ten Stunner z odbicia wyszedł świetnie, zaskoczyłem się tym. Jasiu mógłby więcej latać, nadałoby to świeżości, mimo wszechobecnych back suplexów i shoulder tackle. Walka jak najbardziej na plus, podobała mi się.

 

 

WWE WHC Lesnar vs. Reigns

W moim odczuciu najlepsza walka wieczora, Początek sztampowy, żywcem jak ze summerslam, Romek jednak twardo się nie poddawał. Najelpsze jest to, że moemntami miałęm wrażenie, że to nie wrestling, ttylko obydwoje się na siebie wkurwili i tłuki się po mordach z całej siły, zwłaszcza ten spot przy linach, spociły mi się łapy z podjary szczerze mówiąc, Lesnar z rozwaloną mordą, Romek z opętańczym uśmieszkiem a'la Luke Harper. Strasznie podobała mi sie ta walka i jestem zawiedziony, że Rollins zrobił cash-in w trakcie, zobaczyłbym jeszcze trochę tego rozpierdolu, bo panowie naprawdę się postarali, jestem pod wrażeniem. Aż obejrzę ją raz jeszcze, supelx city, bitch.


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Czytając posty widzę, że niektórych nie da się zadowolić: większość "etatowych" krytyków WWE jedzie galę niezależnie od wszystkiego ;)

 

*) Pre-show to pokaz low-cardu i jobberki. Najlepiej wyszły na tym tag-teamy, które zaliczyły po dwa występy... z wyjątkiem jednego z Usosów, którego występ na gali był mocno symboliczny. Choć i tak pokazał więcej, niż ludzie z NXT - Riley, Itami (wciąż mnie bawi, że niektórzy typowali go do zwycięstwa :lol: ), Ascension, Dallas... przyszłość fedki robiła za tło dla tła. Oh, well...

 

*) Pat Patterson. Oczywiście.

 

*) Ladder match... nieco mnie rozczarował. Mimo wszystko oczekiwania były chyba ciut większe - było ok, ale panowie nie skradli show ani nie wykręcili walki, do której będziemy wracali po latach, na co wszyscy chyba liczyliśmy. Do tego to zakończenie... Bryan "Kamienna głowa" z uśmiechem ląduje w midcardzie, fani się cieszą...

 

Jeszcze słówko o największym przegranym. Dean Ambrose. Ciągle wygląda silnie, ciągle dostaje pop (w tej walce tylko Bryan mógł się z nim równać), niedługo jednak rok minie od ostatniego wygranego przezeń feudu. Zawsze wygląda mocarnie, finalnie jednak zawsze to rywale wychodzą ze starć z nim obronną ręką... potrzebna jest jakaś korekta, czy to bookingu, czy gimmicku.

 

*) Randy i Seth pokazali to, czego należało od nich oczekiwać. I mam tylko jeden problem: wraz z końcem walki tracę zainteresowanie face'owym Ortonem... ciekawe, co teraz dla niego szykują, bez motywu zemsty nie będzie mu bowiem łatwo...

 

*) O dziwo Stinger wyglądał lepiej, niż Hunter - temu drugiemu robi się już oponka na brzuchu... widać dyrektorowanie rozleniwia ;) Całość to przyjemny powrót do przeszłości, chyba pierwszy raz od powrotu Hogana do fedki mu zamarkowałem. Chłopina przyjął nawet bumpa, możemy więc powiedzieć, że odwalił ostatnią walkę - starczy Hulk, i tak bałem się, że już po tym nie wstaniesz :twisted: To samo dotyczy zresztą Scott'a.

 

Nie pasuje mi tylko zakończenie, rozumiem jednak ideę - za rok Sting wejdzie pewnie do HOF, wprowadzi go zaś 3H, na zasadzie "jesteś twardy, zdobyłeś mój szacunek itp".

 

*) Divy walczyły, tyle.

 

*) Walczył też Rusew. I przegrał, przypięty po zwykłym AA... nie podobało mi się takie zakończenie, gość niepokonany przez tyle czasu powinien jednak dostać więcej finisherów... chyba, że to ten bump w Lanę go tak osłabił ;) Chyba jednak ich rozdzielą, co zwiastuje ostateczny koniec pushu Bułgara...

 

*) Rock i Ronda to typowy filler, ale jednocześnie to Rock i Ronda - oboje podnieśli mocno star power gali. Przy okazji podpromowali "Furious 7", w którym oboje występują...

 

*) Taker, kończ waść, wstydu oszczędź. Wyglądał znacznie lepiej, niż rok temu - fakt. Ale gdy zdjął kapelusz i zaczął walczyć... meeeh. W pewnym momencie szczerze liczyłem, że walka skończy się po minucie - zostawiłaby wtedy chyba (mimo pogrzebania Wyatt'a) lepsze wspomnienia...

 

*) Czy tylko ja odniosłem wrażenie, że w pewnym momencie main eventerzy zaczęli się nawalać na serio? Zaczęło się od tego, że nabuzowany Romek (wybuczany nawet na HOF :twisted:) przypadkiem rozciął policzek "Bestii" na samym początku walki... widać było, że Lesnar się wkurzył i kilka razy serio Romkowi przywalił, na co ten nie pozostał dłużny... fun fun fun :D

 

No i mamy nowego mistrza. Niestety nie jest to już Lesnar (wciąż twierdzę, że powinien trzymać pas kolejny rok), dobrze jednak, że nie Roman. Pytanie ino, jak będzie wyglądał run Setha - szczególnie biorąc pod uwagę, że kolejka pretendentów (Brock, Romek, Orton, pierwsi z brzegu) wygląda mocarnie...

 

Podsumowując: poziom walk (poza Takerem i divami) był całkiem ok, otoczka jak zwykle profesjonalna... tylko to cholerne słońce, które momentami (wejściówki) kompletnie zabijało atmosferę... ale hejtować gali przez to nie zamierzam, całkiem nieźle się bowiem oglądając ją live bawiłem. A o to przecież chodzi, nie?

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  140
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  03.04.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

W ogóle czy mi się zdawało czy tryplak miał wielkiego siniaka na prawym pośladzie, który mu aż przechodził na udo? Stephanie chyba źle igłę wbiła ;d.

 

 

Ogółem WMka fajna, nie sądziłem, że Roman ze swoimi 4 ruchami da radę wykręcić świetną walkę, chociaż wiadomo, że tam chodziło o psychologię.

 

I pytanie - Lesnar rozciął sobie czoło? Czy jak on krwawił? Serio aż tak mocno łbem walnął?


  • Posty:  210
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.01.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wrestlemania nie zachwyciła. Nie będę ukrywał, że ubiegłoroczna podobała mi się zdecydowanie bardziej, choć też były pewne minusy.

 

Ladder Match'u szczerze mówiąc mi się nie chciało oglądać, więc nie będę oceniał. Walka trwała dość krótko, bo niecałe 10 minut. Wygrał Bryan i tyle wypada wiedzieć.

 

Druga walka, czyli Orton vs. Rollins nie zawiodła. Szału nie było, ale walka jak najbardziej pozytywna. Świetne RKO, szybkie tempo i ogólnie dobra walka. Czego zabrakło? Chyba, jednak emocji (po akcjach z obu stron), no i na pewno większej ilości czasu. Do tego strasznie mało akcji od Rollinsa, o sprawiło, że był to jednostronny pojedynek. Jak na WM to tylko solidnie. Ocena: 4/6.

 

Potem był mecz pomiędzy Stingiem a Triple H. I wiecie co? Zdecydowanie najlepszy pojedynek gali. Były emocje, przedmioty, interwencje, koronkowe akcje z obu stron. Początkowo myślałem, że Sweet Chin Music zakończy tą walkę, ale niesamowity powrót Stinga sprawił, że byłem na 90% pewny, że wygra debiutant. Jednak myliłem się. Czego zabrakło do "szóstki"? Klimatu.. Trzeba przyznać, że walkę przy naturalnym świetle oglądało się fatalnie. Ocena: -6.

 

Następnie walki Ruseva, Takera, czyli zaczęło się przewijanie... Z tego, co czytałem, to walki nie były zbyt dobre, więc zdecydowanie obniżają poziom WM.

 

Na koniec został Lesnar z Reignsem. Byłem niemal pewien, że po walce wejdzie Rollins. Problemem było jedynie wskazanie potencjalnego "frajera", który zaliczyłby "pyrrusowe zwycięstwo" na największej scenie ze wszystkich. Walka sama w sobie była dobra, bez fajerwerków, ale poziom solidny był zachowany. Kiedy wydawało się, że Reigns idzie po zwycięstwo, to do areny wkroczył Mr. Money in the bank. W ringu zaczęła się prawdziwa konsternacja, z której ostatecznie zwycięsko wyszedł Rollins. Przyznam się, że kibicowałem Lesnarowi, nawet gdy wszedł Rollins. Jedyne co cieszy to, to, że Rollins zdobył wcześniej pas WWE niż Reigns. Zresztą, gdyby to był sport to naprawdę byłoby mi szkoda Romana, bo chłop dwoił się i troił, walczył do upadłego, a tu wchodzi jakiś fuksiarski zwycięzca MitB i buch :) Koniec marzeń. Ocena: 5/6.

 

Oprócz jednej genialnej walki, jednej bardzo dobrej, jednej dobrej i jednej przeciętnej to gala zupełnie nie porwała. Ocena całej WM: dostateczny. Było średnio, gorzej niż choćby rok temu, ale to ciągle jest coś co da się oglądać. Czego zabrakło wg mnie? Jeszcze z dwóch solidnych walk na 4 (zabrakło tych dobrych walk Takera i Ceny) oraz drugiego jeszcze mocniejszego przytupnięcia, co sprawiłoby, że galę naprawdę zapamiętałoby się na całe życie. Rok temu dałem równą czwórkę, ale to głównie za sprawą przytupnięć, których na tegorocznej Manii zabrakło.

Edytowane przez PLKData12

  • Posty:  408
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mimo wszystko dobra gala. Pojawiły się 4 momenty gdy autentycznie zamarkowałem, mimo iż nie spodziewałem się fajerwerków.

 

PLUSY

 

+Pojawienie się legend w walce Stinga z Triple H'em. Nielogiczne, ale pojawił się uśmiech na twarzy widząc dawne ikony wrestlingu. Zabrakło mi... Flaira. Jego pojawienie się po SCM Shawna, jakieś zmierzenie się wzrokiem z Michaelsem... Można było jeszcze bardziej podgrzać atmosfere. Samo zakończenie walki słabe.

 

+Undertaker. Nie rozumiem tej powszechnej krytyki. Taker wyglądał klase lepiej niż na dwóch ostatnich WMkach. Wyatt to nie jest rywal z którym mógłby zrobić szybszy pojedynek. Sam widok Marka z włosami był bardzo pozytywny. Zabrakło mi "czegoś" w tej walce. Oczekiwałem "odrodzenia" Takera, czegoś na zasadzie Wyatt miażdy rywala, po czym szepcze mu coś w ucho, Taker w staje i kończy brodacza.

 

+Lesnar z Romkiem, mimo krytyki Romana wyglądał bardzo dobrze, Lesnar również, samo zakończenie walki również na plus. Fajnie rozpisana walka, dobrze się na niej bawiłem.

 

+RONDA!!! Gdy pojawił się Rock, zastanawiało mnie co to za badziew nam WWE pokazuje. Gdy Rock zszedł z ringu a publika zaczęła skandować głośne "Ronda Rousey", autentycznie byłem zaintrygowany. Mistrzyni UFC, miałaby chociaż na jeden spot wejść do ringu WWE?!? Fajnie rozegrana sytuacja, mimo iż jasna sprawa że była to promocja nowych Szybkich i Wściekłych, a Dana White był dużo wcześniej uprzedzony.

 

CBT5cB3UkAA-ukZ.jpg

 

 

 

MINUSY

 

-Cena z Rusevem. O matko boska, jak tak można... Spuszczanie sie nad wspaniałych narodem amerykańskim musiało zemdlić. Kolejna postać pogrzebana przez Jaśka, bo nie oszukujmy się że przed Rusevem nic ciekawego już nie ma po tej porażce. Przewidywalne, nudne, słabe.

 

-Wejściówki. Wiadomo że spora w tym wina słońca, ale beznadziejne były te wejścia. Może jedynie Triple H jakoś się ratować, Rusev też nie był zły. Jasiek, Wyatt, Taker, Sting, mija kilkanaście godzin a ja już nie pamiętam ich wejść...

 

-Walki grupowe. Sorry, ale ani Battle Royal, ani Ladder Match nie wywowały we mnie żadnego zaciekawienia. Żadnych godnych uwagi spotów, zmarnowany potencjał uczestników.

 

-Divy. Jakbym miał oceniać występy kobiet na WM31, to w pierwszej trójce byłyby Steph, Ronda i Lana. Żadna z uczestniczek walki pań nie pokazała czegokolwiek co mogłoby dać nadzieje na lepszy poziom walk u kobiet.


  • Posty:  192
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.10.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Swoją drogą, to sytuacja w której pas WWE miałby Rollins, a walizkę posiadałby Ambrose byłaby świetna :)

  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

-Fatal 4 Way TT- Chaos. Wszędzie chaos. Rozruszali publikę, ciągle coś się działo. No i wygrali ci, co powinni. Przyjemny początek gali.

 

-Battle Royal- Początek naturalnie słaby, potem były momenty - Itami miał chwilę sławy, Cesaro odświeżył koniec z zeszłego roku, Mizdow wyeliminował Miza... a wygrał Big Show. Nie ma co narzekać, ten jeden raz gigant mógł coś ugrać w tej słynnej walce, gdzie ci duzi niby mają przewagę ;)

 

-IC Ladder Match- Piękne rozpoczęcie "właściwej" gali. Kiedyś MITB Matche były ozdobami WMek, dziś dostaliśmy coś podobnego, tylko wisiało co innego. Świetny spotfest. Bryan triumfuje, co też cieszy. Choć wolałbym Ambrose'a.

 

-Orton vs Rollins- Sporo ciekawych kombinacji i kontr, ale ogół mnie trochę nudził. Najgorsze, co może być, to łatwość przewidywania kickoutów po finisherach - tu było to zbyt oczywiste, co zabijało emocje. Całość uratowało końcowe, fenomenalne RKO. Brawa dla obydwu.

 

-Sting vs HHH- Wejściówki dziwne... Japońce dla Stinga, komiczny terminatorowy strój Tryplaka. Trochę bezsensowne. Walka - już na początku byłem trochę zaskoczony, bo liczyłem na usypiające tempo, a nie było tak źle. Jak na nich. Potem opowiadali historię i było to ekstra. Niby było wiadomo, kto i co za chwilę zrobi, a i tak potrafili zaskoczyć. DX vs nWo. I Hunter to wygrał. Podobało mi się, nie wiem, co tu więcej pisać :)

 

-AJ & Paige vs Bella Twins- Oj, skaza na diamencie? Miało być więcej czasu dla walk, miała być szansa dla Div. Czasu dostały niezbyt wiele, poziom nie za wysoki. Pojedynek o pas mógłby wyjść zdecydowanie lepiej, niestety woleli to coś.

 

-Rusev vs Cena- Po tym, jak Rusev wjechał czołgiem i miał sporą obstawę, wejście Jaśka wyglądało strasznie biednie. Najgłośniejsze śpiewanie "John Cena Sucks" tego nie zmienia :D Walka zwyczajna, nie ma się zbytnio czym rajcować, ale też nic nie schrzanili i obejrzałem całość bez bólu. Plus za nowy move Ceny. Tylko finisz mi zawadzał, bo to nie powinno się skończyć po pierwszym AA.

 

The Rock i Ronda Rousey - druga, po kumplach w walce HHHa, niespodzianka. Bardzo miła :) Może trochę bez sensu ten segment, ale Rocky mnie autentycznie ucieszył :)

 

-Taker vs Wyatt- Klimatyczne wejściówki(choć w dzień), wreszcie face to face... a potem walka się rozpoczęła i magia wyparowała. Można się tego było spodziewać, wolne tempo i brak ciekawych momentów. Po tym, jak Bray się podniósł po Tombstone, moje emocje: meh. A potem wróciło to, co było u Ortona i Rollinsa: zbyt oczywiste kickouty i finisz. Grabarz wygrał... i tyle. Tylko Divy wypadły gorzej.

 

-Lesnar vs Reigns- Chciałbym to zgnoić. Za początek, który przypomniał mi SummerSlam i aż szkoda było Romka. Za miny Reignsa, po których było mi go mniej szkoda. Za magiczne odnowienie Romana, kiedy po tym laniu po prostu zaczął miażdżyć mistrza Superman Punchami i Spearami. Ale potem wyszedł Rollins. I to było piękne. Wchodzi do walki jako Triple Threata i wygrywa, pokonując Reignsa, który mu, jakby nie patrzeć, pomógł. Świetnie to rozpisali, Romek posłużył za postać, dzięki której Seth mógł zostać mistrzem, a Brock pozostał niepokonany mimo utraty pasa. Zakończyli to najlepiej, jak mogli. Ech, całość mi się genialnie oglądało, mimo tych narzekań.

Poza tym: SUPLEX CITY BITCH

 

Mniej walk = więcej czasu? Chyba jednak nie. Czy któraś walka, bez wejściówek, przekroczyła 20 minut? ;)

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kilka luźnych spostrzeżeń, które najbardziej mnie zainteresowały

 

*Oczywiście pora dnia... Boziu, Vinnie spaprał sobie całą WMkę wybierając słoneczną Californię. Najbardziej ucierpiały wejściówki Stinga, Takera, Wyatta. Całe szczęście, że na main event pora była taka, jak należy.

 

*Ladder Match był mocno przeciętny. Z takim star-powerem śmiało można było oczekiwać walki, która skradnie show. Tymczasem dostaliśmy pojedynek z kilkoma spotami (choć żaden nie zapadnie w pamięć na dłużej) i przewidywalnym zwycięzcą.

 

*Zlot starców, czyli walka HHH vs. Sting. Gdy weszło NWO nie powiem - zamarkowałem. Ale czy to podniosło jakość tego pojedynku? Właściwie to nie. Aczkolwiek napaliłem się niezmiernie, bo liczyłem, że na koniec wyskoczy Goldberg :twisted: No i ten misiek na koniec. Nie rozumiem dlaczego przy niemal każdej walce, w której udział biorą legendy wrestlingu, na końcu zawsze rywale muszą przybić sztamę. To wcale nie jest takie spoko. Tyle miesięcy rywalizacji, a na koniec piona i do domu. Bez sensu.

 

*Damn, a już myślałem, że Brytyjka lepiej wyglądać nie może... Uwielbiam się tak mylić :D Walka typowa jak na standardy obecnej dywizji kobiet. Ale przynajmniej można było popatrzeć ;)

 

*Taker chyba bardzo chciał powrócić jako American Bad Ass, bo strój miał wręcz idealny. No ale panu niestety już podziękujemy. Umarł streak - umarł Taker. Mógłby ewentualnie jeszcze ten jeden raz wjechać na motocyklu, a potem już prostą drogą do Hall Of Fame (przy okazji zgarniając najlepsze pożegnanie wszechczasów na Raw).

 

*Przez niektóre komentarze wkręciło mi się, że koleżanka Rocka ma zostać nową divą. Więc jeśli to tylko mit wyssany z palca, to bardzo żałuję. Ronda zrobiła na mnie mega wrażenie. W ringu nie powinna mieć problemów, z wyglądu jest niczego sobie, za mikrofonem również nie wypadła źle, a i głos ma całkiem przyjemny :) Cały segment jednak do kitu. Pojawienie się Rocky'ego mocno na siłę Wielka zmuła, na siłę przetrzymywana. Czyżby przedłużali po to, żeby słońce zaszło? :twisted:

 

*Porażka Ruseva smuci. Uważam, że powinien pokonać Cenę. Tymczasem Jachu odchodzi jako prawdziwy amerykański bohater, a na Extreme Rules zapewne zmiecie Rosjanina. Smutne, ale prawdziwe :(

 

*Main event świetny. Brock w swoim najlepszym wydaniu. Natomiast Roman "Jezus" Reigns powinien dostać angaż do rebootu "Pasji". Wzorowy męczennik. Lesnar ściorał go dziewięcioma suplexami i trzema F5, a Romulus chce więcej. I z uśmiechem na ustach przyjmuje wszystko. Potem uraczył nas "Cena Mode On", przy czym Romek ograniczył się z Pięciu Ruchów Śmierci, do dwóch :P Cash In Rollinsa już mocno przewidywalny, ale i tak mocny mark mode zadziałał ;)

 

*Fatalna praca kamery... Zwłaszcza widoczna przy wejściach. Rozumiem, że był to duży stadion i nie każdy punkt można było idealnie objąć kamerą. Ale niech mi posłuży za przykład wejście Paige. Zaczyna grać muzyka - kamera z drugiego końca stadionu. 20 sekund. Przejście na kamerę przy brytyjce. 5 sekund. Przejście na kamerę wzdłuż drogi do ringu. Wyszło strasznie tandetnie, a to nie jedyny przykład :(

 

*Ze sporymi nadziejami zapatruję się na dzisiejsze RAW. Liczę na świetną publikę, pojawienie się Lesnara i Rollinsa oraz debiuty - z dużą pewnością obstawiam Charlotte i być może pojawi się Neville? :)

Edytowane przez jakub97sc

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mówcie co chcecie, ale to była fenomenalna gala! Żałuję, że nie zobaczyłem LIVE...

  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

*Przez niektóre komentarze wkręciło mi się, że koleżanka Rocka ma zostać nową divą. Więc jeśli to tylko mit wyssany z palca, to bardzo żałuję. Ronda zrobiła na mnie mega wrażenie. W ringu nie powinna mieć problemów, z wyglądu jest niczego sobie, za mikrofonem również nie wypadła źle, a i głos ma całkiem przyjemny :)

 

Ronda Rousey akurat nie raz mówiła, że po zakończeniu kariery w UFC rozważyłaby karierę w WWE (którego jest wielką fanką)... ale póki co kariery raczej nie kończy. Więc... trzeba poczekać ;)

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Bardzo dobre otwarcie gali. Jak powszechnie wiadomo w wrestlingu nie jest ważne tylko jak się kończy, ale i opener odgrywa bardzo znaczącą rolę bo to właśnie on ma wprowadzić ludzi w klimat danej gali. Dobry wybór by ustawić właśnie ladder match jako otwarcie, powszechnie wiadomo że to zawsze dobry spotfest który ucieszy fanów. Każdy z zawodników odegrał swoją rolę poprawnie, wszyscy mieli swoje pięć minut, kilka naprawdę fajnych spotów jak chociażby powerbomb na drabinę poza ringiem(swoją drogą rzuciło się trochę w oczy że popracowali nad nią przed walką bo pękła szybciej niż ich tekturowe stoły). Zwycięstwo Bryana gdzieś tam było małym spoilerem walk mistrzowskich - wiadomo że skoro mocno doładowują srebra, to złoto wpadnie w ręce świeżego zawodnika - jednak to tylko kolejny ukłon w stronę publiki. Dobry opener i zwycięzca którego chcieli. btw Stardust zrobił się na Sinistra z X-Menów? :D

 

Orton nie mógł tej walki przegrać, a Rollins nie mógł jej wygrać. Dziwiło mnie że tak dużo osób obstawiało zwycięstwo Setha, przecież powszechnie wiadomo że posiadacz walizki na krótko przed cash-inem musi wdupiać jak leci żeby było potem zaskoczenie gdy zgarnie pas. Może niekoniecznie wiadomo było że wykorzysta walizkę już na Manii, ale zdecydowanie było do tego bliżej niż dalej. Dosyć przeciętna walka z kapitalnym finishem. Te wszystkie RKO na spadających z narożnika już się przejadły to wymyślili coś nowego. Dużo miejsca na błąd, mogła wyjść kaszana, a wyszło najlepsze RKO ostatnich lat.

http://31.media.tumblr.com/3621fbbe7d8d2e1dbc581dbd1ffc95e8/tumblr_nlzztqtiD91rnjfjfo1_r1_400.gif

 

Okej. Sting dostaje wejściówkę na największej ze scen... Było wiele teorii jak to będzie wyglądało, czy nie przeszkodzi światło, czy będzie mrocznie i tajemniczo... Tymczasem z jakiegoś bliżej nieznanego powodu Borden wszedł przy akompaniamencie grających Azjatów. O ile rozumiem dlaczego Hunter odegrał rolę Burymana(chociaż terminator byłby bliższy Cenie), tak wejściówki Stingera nie zrozumiem. Już mu lepsze entrance dawali 20 lat temu w WCW a nawet i w Kurniku. Sama walka też bez szału, ale czego się spodziewać po parze emerytów? Gdyby to rozegrało się 10-15 lat temu pewno bym markował(szczególnie przy okazji DX vs. nWo), ale dzisiaj po prostu przeszło to bez echa(no może poza momentem kiedy Nash się wyjebał i było blisko do sławetnego "tear quad"). Fajny motyw z rozwaleniem młotka i uściskiem ręki na koniec, ale poza tym to kaszana.

 

#givedivasachance czyli 7 minut w jakimś śmiesznym tagu nawet bez pasa na szali. Odrobinę mniej czasu dostali muzycy, to chyba najwięcej mówi o tym gdzie są divy w głównym rosterze.

 

Jeśli Sting/Hunter powinno się rozegrać z 15 lat temu, tak Cena/Rusev pewnie z 30. Czołg, żołnierze z flagą, Lana z martwym, aczkolwiek mocno owłosionym wężem przerzuconym przez ramię, amerykański bohater z ultraamerykańskim promem który koniec końców pokonuje wszystkie przeciwności losu(po raz kolejny) i zdobywa pas. RIP Rusev, było miło, teraz pora na tag z Santino i dance contesty z Tensaiem. http://i.imgur.com/eP1D4.png

 

Fajny segment z Authority, Rockiem i Rondą. Zapewne to wstęp do Hunter/Rock na przyszłej Manii gdzie będą chcieli bić rekord sprzedanych miejsc. W sumie czemu nie - Hunter gdzieś tam odbudował swoje ego jadąc Stinga, Dwayne to zawsze draw szczególnie że od "powrotu" wtopił tylko raz z Bezcennym. O ile oczywiście Johnson będzie się pojawiał częściej niż raz na miesiąc w drodze na WM powinno być z tego coś fajnego. Szkoda tylko że skończyło się na przerzuceniu Trypla, liczyłem że Stefka zbierze coś więcej niż wykręcenie ręki.

 

Taker wyglądał zdecydowanie lepiej niż rok temu. Co z tego skoro Bray skręcił kostkę przed walką i skończyło się na siermiężnej walce bez większych emocji. Szkoda że nie zdecydowali się jednak jobbnąć Umarlaka drugi raz z rzędu bo o ile on by nic nie stracił, tak Bray wbił sobie kolejny gwóźdź do trumny. Chłopak jest młody, utalentowany, ale wtapia każdy ważniejszy program.

 

http://31.media.tumblr.com/ad7d431d7c32b9be36aa085712a52c52/tumblr_nm084xtIrH1rnjfjfo1_r1_400.gif

Hehe.

 

Ten moment kiedy człowiek którego starasz się wypromować na nową twarz federacji zbiera większy heat niż Twój największy heel. Jak żyć Panie bookerze? Odpowiedź - krótko. Dobrze że w chwili obecnej ucięli momentum Romana, chłopaka trzeba przepakować, podszkolić tu i ówdzie i co najważniejsze porządnie wypromować. Jeśli się do tego naprawdę przyłożą to będą mieli materiał na prawdziwego main-eventera w przyszłym roku. Wszystko przychodzi z czasem, nie ma się co śpieszyć. Lepiej późno a dobrze, niż wcześnie i jak obecnie. Walka nie była zła, aczkolwiek też mnie bardzo nie porywała. Wszystkie te zrywy Romana do znudzenia przypominają Bezcennego walczącego z przeciwnościami losu, nie tędy droga do sukcesu. Świetny pomysł z Rollinsem, co prawda spodziewałem się że raczej dadzą Romanowi wygrać i skażą go na najkrótszy run, ale widać poszli po rozum do głowy i zdecydowali się pozostawić owce całą i ewentualnie gotową na przyszłość. Chyba wybrali najlepsze możliwe rozwiązanie. Naprawdę czekam na Raw żeby zobaczyć Setha w roli mistrza :)

 

http://33.media.tumblr.com/a5ca17edde68afad7f916d612659c077/tumblr_nm08k9kF6e1rnjfjfo1_r1_400.gif

 

btw. szacun dla ludzi ze studia, po zwycięstwie Rollinsa(heela) trzeba było znaleźć niezadowolonych fanów wśród 70 tysięcy cheerujących i im się udało. Co prawda tylko dwóch, ale to zawsze coś :D


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Pierwszy Preshow - WWE Tag Team Championship: The Usos vs Los Matadores vs Kofi Kingston & Big E vs Tyson Kidd & Cesaro ©

Długo. Nawet bardzo długo, ale przyzwoicie. Od momentu wejścia Usosa rozkręciło się. Każdy coś pokazał, nawet "matadorzy" nie byli tylko dodatkiem i dosyć często brali udział w pojedynku. Gdzieś przewinęła się nawet Naomi ze Splashem na wszystkich. Całokształt odbieram pozytywnie. Dobry prognostyk przed resztą.

 

Ocena: 2+/5

 

Drugi Preshow - André The Giant Memorial Battle Royal

Wydaje mi się, że w tym roku mieliśmy jeszcze więcej jobberów w Battle Royal, co na szczęście nie przeszkodziło w pozytywnej ocenie. Szybko powylatywali, aby Ryback miał swój "WrestleMania moment". To pokazuje jak skończyli m.in. The Acensions. I tak jestem zaskoczony, że dali im wyrzucić Henry'ego. Goldust miał walczyć z Codym i też tam skończył. Plusy za końcówkę. Mizdow wyrzucający Miza to nie zaskoczenie, ale wygrana Big Showa tak. Fajnie to rozegrali. Wciąż liczyłem, że Damien wygra, ale z czasem zwątpiłem. Tym bardziej, że JBL podkreślał, że Show nigdy nie wygrał żadnego Battle Royal. Już w zeszłym roku gigant był faworytem i nie powinien dziwić jego triumf. Statuetka upamiętniająca byłego giganta dla współczesnego. Chociaż tak mogą uhonorować Paula. Coś mu się należy za tyle lat.

 

Ocena: 3-/5

 

Pierwsza walka - Intercontinental Championship: Daniel Bryan vs Bad News Barrett © vs Dolph Ziggler vs Stardust vs Luke Harper vs R-Truth vs Dean Ambrose

Po długich 5 latach dostaliśmy ponownie Ladder match na największej gali roku. Nie z walizką, a z pasem wiszącym nad areną, ale patrząc na obecną sytuację tego tytułu to mnie osobiście cieszy. Do pojedynku mam mieszane uczucia, bo mieliśmy bardzo fajne momenty jak i parę gorszych. Oklepany "Helikopterek" z drabiną w wykonaniu Harpera czy końcówka. Tak wiem, że trzymała w napięciu i dobrze, że byli to Bryan z Zigglerem, ale ta wymiana "główek" dosyć śmiesznie wyglądała. Z pozytywów na pewno Bull Hammery od BNB dla wszystkich i Ambrose spadający na drabinę. Całe szczęście, że nie zabookowali go tak żeby się ośmieszył. Po prostu wjechał i walczył. Żałuję, że nie dali mu zwyciężyć. Daniel wedle przewidywań wygrywa. Uważam, że z jednej strony to dobrze. Niech pas posiada ktoś over z publiką, bo takie wejście Sheamusa nie wywołałoby pozytywnej reakcji. Można się zgodzić, że Daniel spada na niższą półkę, a pas mógłby mieć Dolph lub Dean, bo ich też ludzie lubią, ale i tak nic lepszego dla brodacza teraz nie ma... .

 

Ocena: 3-/5

 

Druga walka - Seth Rollins vs Randy Orton

Znowu po zachowaniu Ortona wyczułem, że idzie po wygraną. Zawsze jak ma wygrać prezentuje się na "dawajcie go, czas skopać komuś tyłek". Wiem, że miał wyglądać na pewnego i to Mr. MiTB miał się bać rywala, ale po prostu mam wrażenie, że Randy okazuje trochę bardziej luz i pewność kiedy ma wygrać. Pojedynek z jego lekką przewagą, lecz taki był zamiar. Jedyne do czego się przyczepie to to, iż dało się wyczuć zakończenie walki poprzez RKO z powietrza. Na szczęście kontra z Curb Stompa wyszła widowiskowo.

 

Ocena: 3/5

 

Trzecia walka - Sting vs Triple H

Na początek parę słów o wejściówkach. Sting... Japonia? WTF? Nie było to złe, ale absolutnie nie w stylu Bordena. :? Jak dla mnie Tryplak swoim entrancem zjadł go na śniadanie. Może lipa z tym strojem robota, ale sam początek z namierzaniem celu przez wielkie oko - dla mnie bomba. :D

Sama konfrontacja nisko w karcie i niestety zawiodła. Powolne tempo nie mogło zapewnić komfortu, a oboje jak widać nie potrafiliby zapewnić szybszego tempa to też zjawiły się dwie stajnie. DX zaspoilerowało mi pojawienie się HBK. Parę momentów na szczęście utrzymało psychologię i lekkie napięcie (Sting chyba ma metalowy ten baseball :P ). Pomimo to nie było to czego oczekiwaliśmy. Nie było wielkiego pojedynku. Borden przegrał, zatem potwierdziło się, że sypnęli mu kasą, aby sobie Tryplak wygrał. Steve powrócił z mniejszym echem niż chcieliśmy i wypadł właściwie bez echa. Plusem może być umocnienie HHH jako wrednego szefa.

 

Ocena: 3-/5

 

Świętujemy na zapleczu triumf Bryana, jeej! Tradycyjny segment z legendami.

 

Oficjalny utwór gali na żywo również musi być. :roll:

 

Czwarta walka - Paige & AJ vs The Bella Twins

Właściwie jedyną rzeczą, której byłem ciekaw to czy AJ się nie odwróci od Angielki. Była sytuacja kiedy Paige czołgała się żeby zrobić zmianę i w tym momencie czekałem, co się stanie, lecz AJ się zmieniła i to one wygrały. Całkiem solidnie jak na babki. I Paige do twarzy w fiolecie. :D

 

Ocena: 2/5

 

Piąta walka - US Championship: Rusev © vs John Cena

Ależ wejście Bułgara! :D Zrobiło wrażenie. Jasiek dostał tylko filmik... Z jednej strony podkreślający dokonania USA, więc jakby się zagłębić to można docenić, ale przecież to rozrywka. Już bym wolał jakiś patriotyczny entrance.

Pewny byłem przez cały pojedynek wygranej Jaśka. Jakoś nie urzekła mnie batalia o dobre imię Stanów zjednoczonych. Nie wyróżniało się to od ich poprzednich starć. Zakończenie także lipne. Z strony Ruseva trafił się botch. Gdy powiedział rywalowi, że ten "nie może go pokonać" nie trafił w ogóle kolanem i było to widać gołym okiem. John zaskoczył z kolei bardzo ładnym Stunnerem. Zabawnie było słuchać jak fani buczą na hymn Rosji, a przy wymianie ciosów dają głośne "Yeah!" dla Ruseva. :lol:

 

Ocena: 2+/5

 

Segment z Triple H i Stephanie McMahon

Rozumiem promocja jakiegoś tam filmu, ok. Fajnie, że Rock, który zawsze musi kogoś pocisnąć i jak się okazuje nawet szefa. Że zobaczyliśmy fighterkę z UFC, że cała tójka wypadła nieźle i segment sam w sobie był niezły, ale po, co? Cały czas małżeństwo pokazuje, że nie ma na nich mocnych mają władzę, kochany mąż własnie pokonał powracającą legendę i oboje dają się zgnoić? Really? :?

 

Szósta walka - Bray Wyatt vs The Undertaker

Fajny motyw w wejściu Braya ze strachami na wróble. Nie było "bomby" u Deadmana, ale ważne, że wygląda lepiej. Bez góralskiego stroju, w czarnych spodniach, w których już kiedyś walczył. Fryzura zaczesana do tyłu... Wypisz wymaluj prawie ten z WM'ki XX. :P

Początkowe wrażenie pozytywne, ale niestety również się zawiodłem. Po czasie Taker miał zadyszkę i nie wiem czy dobrze udawał czy nie, ale od tego momentu czar prysł. Cieszę się, że nie był to prawie squash jak wtedy z Kanem, a Bray nie został pokonany bez trudu. Mimo to przebieg nie zadowolił mojej osoby. Myślę, że swój wkład ma fakt, iż streaku już nie ma. Walka Callawaya nigdy już nie będzie tak wyczekiwana.

 

Ocena: 3-/5

 

Siódma walka - WWE World Heavyweight Championship: Roman Reigns vs Brock Lesnar ©

Romek wchodzi w towarzystwie policji. Czyżby obawa przed... Bardziej "gorączkowymi" fanami?

Jak dla mnie bardzo dobry booking. Znowu idziemy drogą, gdzie Brock jest bestią. Świetnie to rozegrali, gdy Lesnar raz rzucił Romkiem i skończyło się "dam radę". Kolejnym genialnym zagraniem to obicie obrońcy tytułu o narożnik, powodujące u niego zaćmienie. Jak dla mnie wyszło to dosyć naturalnie. Jedna rzecz z zaskoczenia sprawia iż Brock dostaje lekkiego wstrząśnienia mózgu i wytrzymuje kolejne ciosy. Może i Romek uśmiechający się szyderczo na znak, że nic nie robi sobie z ciosów przeciwnika wyglądał lipnie, ale jego zdziwienie jak mistrz stoi po Super Punchach propsuje. Obaj przedstawieni jako totalni twardziele (nawet nie liczyłem finisherów). Rollins zgarnia pulę i teraz odbija sobie porażkę z Randym jak i całe RtWM, które dla Authority było ciężkie. Ciekawe rozwiązanie ze zmianą na Triple Treath i chyba najlepsze jakie mogło być.

 

Ocena: 4/5

 

"+"

- Bardzo dobra psychologia ME

- Cash Rollinsa

- niezłe Preshowy jak i Ladder match

- solidne starcie Ortona i Setha

- fajne entrance Ruseva, Braya, Stinga i HHH (chociaż do "żądła to w ogóle nie pasowało, a Tryplak miał lipny strój). Wejście Bułgara najlepsze.

 

"-"

- pora dnia, na co każdy narzeka. Niestety, ale dla mnie ważne wydarzenia sportowe jak i wrestlingowe muszą być pod ciemnym niebem. Straciło to mocno na klimacie i ogólnym wyglądzie (cała otoczka, fajerwerki, wejścia byłyby o wiele lepsze)

- rozczarowujące starcia Stinga z HHH, Takera z Wyattem i Ruseva z Ceną

 

Podsumowując była to WM'ka rodząca mieszane odczucia. Jednym bardzo przypadła do gustu innym mniej. Ja dobrze się bawiłem. Wydaje mi się, że gorzej niż rok temu, ale może przez zorganizowanie gali w dzień, co pozbawiło nas tej otoczki. Były rzeczy, które mi się spodobały, były niestety też rozczarowujące. Na szczęście słabsze pojedynki miały w sobie coś, trzymającego w napięciu dzięki czemu nie skreślam ich całkowicie. Teraz czekam na RAW (pewnie także obejrzę na żywca) i oby tradycja została zachowana. Mowa oczywiście o fanach. :D

 

Ocena końcowa: 3-/5

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Moja pierwsza obejrzana gala PPV od blisko roku...

 

1. Ladder Match

 

Fajny opener. Mimo że faktycznie było nieco harmideru to oglądało mi się to starcie bardzo przyjemnie. Był dobry skład,parę fajnych spotów z drabiną, każdy dorzucił swoje trzy grosze i otrzymaliśmy dobrą walkę. Zwycięstwo Bryana wziąłbym w ciemno. Trzeba było przecież połechtać nieco publikę na początku show ;)

 

2. Orton vs Rollins

 

Także mi się fajnie oglądało. W zasadzie nie za bardzo wiem co jeszcze o tej walce napisać... Zajebisty finish walki z "RKO Outta Nowhere". Byłby to moim zdaniem WM moment dopóki nie zobaczyłem historycznego brawlu dwóch legendarnych stajni w następnej walce.

 

3. Sting vs Triple H

 

Także nie zachwyciły mnie wejściówki obu panów. HHH jako drugi Arnie? Sorry nie kupuję tego. Sama walka była całkiem niezła mimo że miałem lekkie obawy czy nie będzie to sleeper mając na względzie wielką niewiadomą odnośnie formy ringowej Bordena. Uśmiechnęła mi się mordka podczas brawlu DX z nWo (nawet udało mi się zamarkować gdy HBK w końcowej fazie sprzedał Stingowi SCM). Niepotrzebny był chyba tylko ten uścisk dłoni po walce. Aż miałem przed oczami Jasia i Rocka sprzed 2 lat...

 

4. Rusev vs Cena

 

Podobało mi się wejście Ruseva. Ten rosyjski hymn, żołnierze i Lana w tym białym wdzianku (mniam :D). Co do samej walki to przyznam szczerze że przewinąłem na końcówkę. Nie postarali się i rozwiązali to najbardziej sztampowo jak można było. Cena wygrywa, pas z rąk złego Ruska zabrany, honor USA uratowany, dzieci mogą spokojnie zjeść pudełko Frutty Pebbles i iść spać.

 

Ledwo HHH się pogodził ze Stingerem a już rodzinka wali heelowe promo ;) Przeczuwałem że Rock może się pojawić (w końcu Kalifornia to jego rodzinny stan więc nie mogło go na Levi Stadium zabraknąć) to z Rondą mnie zaskoczyli. Wiem oczywiście że Rousey jest wielką fanką WWE i zastanawiam się czy może nie jest to jakąś podwalina pod ewentualną walkę ze Steph (np za rok w Teksasie). Lesnar zamienił przecież UFC na WWE, Ronda też może mieć takie plany (sama Paige się wypowiadała w jednym z wywiadów że bardzo chciałaby się z nią zmierzyć). Dobry segment, cała czwórka wykonała kawał dobrej roboty.

 

5. Taker vs Wyatt

 

Na początku trochę dziwnie się oglądało wejściówkę Wyatta: jasne niebo nad stadionem a Bray wchodzi z lampą :D Co do Undertakera to wyglądał moim zdaniem o wiele lepiej niż rok temu (jakoś tak odmłodniał i nie mam na myśli tego że zapuścił włosy). Walkę zrobili z Brayem całkiem niezłą jak na wiek Calawaya, było widać że Taker po kilku chwilach już ledwo mógł złapać dech (ale czemu się dziwić w końcu Deadman na dniach skończył 50-tkę) więc znowu oparli ją na psychologii i grze twarzą co wyszło dobrze. Mimo wszystko fajnie było zobaczyć Takera po roku przerwy, pewnie za rok w swoim rodzinnym stanie stoczy ostatnią walkę. 22-1

 

PS. podobał mi się moment gdy Taker wchodzi do ringu, patrzą z Brayem na siebie (przed ściągnięciem kapelusza i płaszcza) i młody Rotunda w pewnej chwili lekko kiwa potakująco głową jakby chciał powiedzieć "ok let's do it" :)

 

6. Lesnar vs Reigns

 

To był prawdziwy festiwal suplexów w wykonaniu Brocka ;) Miło się oglądało katowanie Romana przy akompaniamencie krzyków Heymana ;) Plus dla WWE za cashing bo zupełnie zapomniałem o Rollinsie i jego walizce a tu taka niespodzianka :) Czekam na RAW.

Edytowane przez TakerFanKrk

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Giero
      Za nami kolejny, ostatni przed Survivor Series 2025 odcinek WWE Monday Night Raw. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Zgodnie z zapowiedziami, Raw otworzył Roman Reigns. Dość szybko przerwał mu… WWE Champion Cody Rhodes. Cody przypomniał, że Roman poprzednim razem wywiązał mu się z danego słowa. Chciał wiedzieć, by ponownie tak będzie. I jaki cel ma Roman w związku z nadchodzącym WarGames. Reigns odpowiedział, iż on i Cody nie lubią się. Nawet zbytnio się nie znają
    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...