Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Wrestlemania XXX PPV (Spoilery, kometarze, dyskusje)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Recenzja mocno chaotyczna (bardziej niż zwykle u mnie), pisana bowiem "na żywo", podczas oglądania (cały poniedziałkowy wieczór mi zleci, cóż, trudno ;]

 

Mocno przeciętny ten pre-show. Liczyłem, że walka nabierze kolorów po odpadnięciu teamów, których w ogóle nie powinno w niej być, ale nic z tego - chwil kilka i było po wszystkim. Po tej jednej, szczególnej, gali oczekuję jednak więcej...

 

No i RIP Real Americans :( Smuteczek...

 

Na dzień dobry Hogan strzelił botcha... innego by wygwizdali, ale to Hogan ;) Z kolei SCSA wygląda... cóż, chyba zaniedbał nieco dietę, nieco się bowiem panu przytyło. Cóż, jego prawo - i tak fajnie było zobaczyć ich razem w ringu. Nawet, jeśli skończyło się na słodkim pierdzeniu o tym, jacy jesteśmy fajni.

 

O, to i The Rock się załapał... robi nam się zlot emerytów. Albo kącik aktora ;) Ale star power rośnie, oj rośnie... i nawet piwo się polało :D

 

Australijska Tarcza za komentatorami mnie rozwala :D

 

Brakowało mi tej wejściówki Huntera... "The Game" to jest jednak to. Ale filmik promocyjny Bryana przed walką też pierwsza klasa, człowiek zdążył już zapomnieć, jak (cipowato) nasz ulubieniec wyglądał bez brody :P

 

Sama walka długa i wolniutka. Naturalna rzecz - jednen z uczestników jest stary, drugi ma do zaliczenia dzisiaj drugie starcie. Ale przyjemnie się to oglądało - niczego innego po tych dwóch naprawdę solidnych markach się nie spodziewałem.

 

To smutne, że Old Age Outlaws (spodobała mi się ta nazwa) nie dostali nawet okazji do pogadania przed walką... w tym są przecież najlepsi. Tarcza zjednoczona, Tarcza sprzedająca merch (te koszulki, te chusty), Tarcza robiąca to, co powinna zrobić z takimi rywalami - rozbijająca ich w proch i pył w walce trwającej może z 5 minutek. Rollins/Ambrose/Reigns na WM-ce mają już streak 2-0 i gonią Takera ;P Ale i tak szkoda ich na taki squash, nasze ulubione trio zasłużyło na ZDECYDOWANIE większe starcie. No chyba, że jeszcze się pojawią?

 

Wszystkie ręce na pokład, nawet DiBiase się załapał :D Takie smaczki lubię.

 

Battle Royale zakończyło się, jak można było przypuszczać, wielkim chaosem. Liczyliście, że ostatnie miejsca (jakoś się ich namnożyło) zajmą powracający zawodnicy? Nope, jobbernia. Yoshi Tatsu, David Otunga (to on żyje?) Tyson Kidd, Xavier Woods... Dużo chaosu, fatalna praca kamery, Santino eliminujący mojego kandydata do wygranej (cóż, nie trzeba było typować Miza :P)... Fandango zaliczył swój momencik, Koffi zaliczył kolejny spot, Del Rio na pociechę zaliczył eliminację obu (kompletnie na tej WM-ce zmarnowanych) Rhodesów oraz Zigglera... zasłużył podkładaniem się ostatnio Batiście.

 

Ale wygranej Cesaro nie przewidział chyba nikt :D Szok, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnią eliminację... pamiętne, bardzo pamiętne.

 

Wyatta można lubić albo nie, patrząc na niego podczas wejścia ciężko jednak nie poczuć, że oto idzie naprawdę poważny gracz. No i nieźle jego wejście kontrastowało z cukierkowym kolorowym Jasiem. W umiejętnościach aktorskich między oboma również dość spory kontrakt zresztą widać...

 

Sama walka? Mi się podobała. Ringowo solidnie, pod względem psychologii ringowej perełka, pierwszy raz ktoś odkopał po siostrzycce... czego chcieć więcej. Swoje zrobiła też publika - nie na każdej WM-ce mamy taką dobrą.

 

Dobra, ja wiem czego więcej bym chciał: wygranej Braya. Albo przynajmniej porażki po czymś ciekawszym, niż AA...

 

I jeszcze jedno: szkoda, że nigdy nie zobaczymy złego Jasia. Te minuty, gdy budziła się w nim "bestia" oglądało się naprawdę przyjemnie - przy dobrym bookingu byłby z niego fantastyczny monster heel...

 

Tony Chimel to jednak umie zapowiadać...

 

Muszę przyznać, że tegoroczną WM-kę ogląda mi się dość przyjemnie - jest chyba, mimo pewnych wpadek, ciekawsza niż rok temu :)

 

Taker przed divami? Cóż, zakładają pewnie, że ludzie będą musieli pójść do wc przed main eventem...

 

Po raz pierwszy w tym roku miałem ciary podczas wejścia Undiego (w innym płaszczyku niż na Raw, pewnie dlatego, że ostatnio prawie się wywalił wchodząc na ring). Mówcie co chcecie, WM-ka bez niego to jednak nie to...

 

Ale sama walka przynudziła. Wolno, fizycznie, dużo potu... jedni to lubią, inni mniej. Tutaj dodatkowym minusem była przewidywalność - zwycięzca był oczywisty, brakło miejsca na jakąkolwiek dramaturgię. Powerbomb worse than Batista, fatalny tombstone, do tego te zamki: hell's gate x 2 wykonane mocno kiepsko, wyjście z Kimura lock takie, jakby dźwignię zakładał amator... uwielbiam obu zawodników, ta walka jakoś mnie jednak nie porwała. Może to kwestia humoru...

 

Czy tylko ja wyłapałem "najsłynniejszego fana Brocka" w pierwszym rzędzie? ;)

 

Dobra, wszystko co pisałem wcześniej o walce wykreśliło trzecie F-5 i koniec walki. Wynik wywołał u mnie minę taką, jak wśród ludzi na widowni :| tego się zdecydowanie nie spodziewałem... chyba nikt się nie spodziewał...

 

Choć w sumie logika wrestlingu wskazywała, że dostający lanie przed galą wygra na gali ;) Ale logika wrestlingu wskazywała też, że streak etc... tak czy inaczej nie zdziwię się, jeśli była to ostatnia walka Undiego, który na Raw może (teraz już chyba powinien) ogłosić swoją emeryturę. HOF za rok?

 

Swoją drogą... teraz nawet ew. wygrana Batisty nie będzie wydarzeniem nr 1... sprytne? No i mamy tu kolejną szpileczkę w Punka - on rok temu do przerwania streaku nawet się nie zbliżył...

 

A teraz divy... czy kogokolwiek one teraz obchodzą? Na wysokiego konia je wpakowali... nawet starcie siostrzyczek (yay) nikogo nie obeszło... choć to, że Cameron rozpiął się stanik zauważyłem ;)

 

Dobra, patrząc obiektywnie walka najgorsza nie była. Jak na divy nawet całkiem przyjemna - każda dostała swoją chwilkę do zabłyśnięcia i w ogóle... szkoda tylko taniego zakończenia, takie coś skończy się, zapewne, rewanżem na Raw. I, w końcu, utratą pasa przez AJ...

 

Fajny wąs panie Orndorff ;) I kolejna prezentacja starych ludzi :P w ten sposób chcą nabijać sten star power gali?

 

Całkiem solidnie gra ta ortonowska kapela... przyjemniej się tego słucha na żywo niż z nagrania. Bootista przy wejściu kompletnie olany, Bryan... cóż, jeśli mimo zabookowanej kontuzji wygra, będzie terminatorem. Nie bójmy się tego określenia.

 

Walczą, walczą... no to liczymy, jak długo sędzia będzie sprzedawał ten upadek. Odpowiedź: 4 minuty, nie tak długo ;)

 

Muszę przyznać, że ten powerbomb-rko wyglądał paskudnie. Również ze strony Ortona, który rymsnął plecami w monitor - to musiało boleć. Zdecydowanie najlepsza akcja całego meczu, który skołował publiczność - można było pomyślec, że nasz ulubieniec naprawdę doznał kontuzji... marki na pewno się nabrały ;) Rzeźnia się z tego zrobiła mała.

 

No i mamy terminatora...

 

Tyle. No Vince, no Punk... można tak wyliczać. Zaskakująco dobra (szczególnie jak na nastroje przed nią) WM-ka, brakło mi jedynie jakiegoś zaskakującego pierdolnięcia na koniec. Z drugiej strony... czy mogliśmy dostać większe pierdolnięcie od 21-1? Nie.

 

Się działo...

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg

  • Odpowiedzi 563
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Arkao

    46

  • SixKiller

    39

  • DeanAmbrose

    32

  • PH93

    28

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-TT Elimination 4-Way- Mały festiwal botchy w wykonaniu całej trójki matadorów, Rybacki i Axele jak zwykle. A jak zostały 2 teamy, to zrobiło się naprawdę nieźle, choć krótko. Cieszy spory pop dla Amerykanów. Cesaro się załapał na nową kurteczkę, w przeciwieństwie do Swaggera... No i doczekaliśmy się Swinga w najlepszej opcji. Dawać nam rozpad!

 

Hogan... I Stone Cold... I The Rock... Zaczęli tę galę bardzo mocno. I oficjalnie nakręciłem się na WM. Szkoda, że tak późno, ale zawsze coś :)

 

-HHH vs Bryan- Tryplak jest w openerze, to chociaż wejście musiał mieć kozackie. Walka była dobra, ktoś mógł śmiało pomyśleć, że Hunter ma szanse. A Bryan zgarnia wielki pop i rusza do ME. Nadal gnojony przez COO, ale jednak. I już czuję, że ta WM będzie podejrzanie dobra.

 

-Shield vs Kane/NAO- Zaliczam to na plus. Wiedziałem, że nie będzie to nic ciekawego - no i oszczędzili mi oglądania nudnego brawlu, zamiast tego robiąc krótkie, szybkie starcie. I zwycięzca był odpowiedni.

 

-Battle Royal- Słaby pomysł z wejściówkami 2 osób, ogólnie był chaos, jak zwykle. Warto wspomnieć o 3 rzeczach:

-Fandango był na fali, publika znów śpiewała, na RAW może być podobnie.

-Kofi... Cholernie dobry spot. Spore zaskoczenie, wielkie brawa dla tego, kto to wymyślił. Choć to lądowanie na plecach po takim locie musiało być niebezpieczne.

-CESARO! Solo podnosi Big Showa, tak po prostu go wywala i zgarnia trofeum. Drugie zaskoczenie tej walki, również pozytywne.

Tak że całość wychodzi na plus!

 

-Cena vs Wyatt- Wejściówka Braya świetna. Sama walka... Spodziewałem się, że ringowo nie powalą, więc liczyłem na inne ciekawostki. Wściekły Jasiek wyglądał śmiesznie, ale doceniam starania zrobienia czegoś innego niż zwykle. Ogólnie - jakieś story chcieli opowiedzieć, Cena znów przezwyciężył strachy i całe zło świata, ale bawiłem się nieźle. Zły zwycięzca, dobry entertainment jako całość. Więcej od Ceny nie wymagam.

 

-Lesnar vs Taker- Omijam spoilery jak tylko się da. Wlazłem tylko na steamgifts, stronę gdzie się wygrywa gry na Steama, jak się można domyśleć. Na ich forum widzę "Holy shit, Brock Lesnar just broke Undertaker's streak". Tam sobie często robią jaja, by schować prywatne losowania, więc nie uwierzyłem od razu. Ale dzięki temu zaczęła mnie interesować ta walka, tak to by po mnie spłynęła. Przejdźmy do finału... Zrobiło się cholernie ciekawie, to jest dobre. Tyle że jakoś strasznie zwyczajnie się zakończyła ta przygoda. I nie wiem, czy Lesnar to ten, który to powinien zakończyć. Ciężko napisać opinię już teraz... Jedyne, co mogę na pewno powiedzieć, to to, że to była chyba najgorsza walka tej WM, nie zwracając nawet uwagi na wynik(pomijam divy).

 

-Divy- Undertaker, clap clap clap clap clap. Kiepskie miejsce w karcie, kiepskie starcie, słaby wynik. Całe roster Div został zjechany. Pora na jakąś nową... Najlepiej Paige.

 

-Bryan vs Batista vs Orton- Wejściówka Randalla z muzyką na żywo to miłe odświeżenie, choć, jak zwykle, za długo to trwało. Nawet fajnie zabookowana walka, znów dobrze się bawiłem. Combo na stół to ciekawy highlight, szkoda że to pudło stało w tak niefortunnym miejscu - Orton miał szpetny upadek. Skończyło się tak, jak powinno. Piękny moment.

 

Overall - z 5 WrestleManii, jakie widziałem (26-30), tą najnowszą uważam za najlepszą. Jako całokształt. Nie było 5*, ale ciężko mówić o słabszych momentach. Karta zapowiadała coś gorszego. Były spore emocje, a to coś, czego mi ostatnio brakowało - BRAWO.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Pre show: Usos vs Real Americans vs Matadores vs Rybaxel

W ostatniej chwili zmieniono sypulację na elimination match, co dodało smaczku pojedynkowi, ringowo było bardzo dobrze, walka dostała sporo czasu, na poczatku chyba trochę przesadzili z tymi Suicide dive'ami za ring na całą kupę wrestlerów, w końcówce można było zamarkować Americansom, wygrana Usosów była logiczna, ale bookerzy zaskoczyli wydarzeniami po starciu, jutro chyba już nie będzie co zbierać po Real Americansach :)

 

Z pierwszego proma w wykonaniu Hogana dowiedzieliśmy się, że właśnie w Madison Square odbywa się Wrestlemania 3, dokladnie w 40. rocznicę pierwszej Manii (co do tego ostatniego botcha nie jestem pewien):) Pierwsze pierdolnięcie tego wieczoru - Stone Cold zjawia się w najlepszym możliwym momencie i ratuje segment, wejście The Rocka, jeszcze bardziej udane i zaskakujące, nie sadziłem, że Dwayne pojawi się na samej WMce, mimo, iż newsmani o tym spekulowali. Wszystko co najlepsze dostajemy na przystawkę?

 

#1. Contender's: Daniel Bryan vs Triple H

Gdyby nie świadomość, że Dragona zobaczę w jeszcze jednej walce tego wieczoru, miałbym niedosyt, technicznie walka stała na dobrym poziomie, tempo czasami trochę szwankowało, cieszy czysta wygrana Daniela, która jeszcze bardziej dodaje mi niepewności co do końcowego wyniku, tym bardziej, że na koniec Hunter obija dodatkowo Daniela.

 

The Shield vs Kane & New Age Outlaws

Tak, jak większość się spodziewała, 5 minutowe, jednostronne widowisko, które warto było zabookować dla wejściówki Tarczy, reakcji na nich i widoku finalnego triumfu.

 

Andre the Giant Memorial Battle Royal

Jednak nie wszystkie zaskoczenia dostaliśmy na poczatek *YES YES YES*, ograniczę się do najważniejszych spotów:

- Fandango miał swój moment, zarówno wyrzucając Bigiego, jak i będąc wyrzuconym w niecodziennym stylu przez Bladego

- Kofi znowu zrobil coś pięknego - chociaż jest najbardziej "bezbarwnym murzynem" jakiego znam, to zaimponował mi bardziej, niż przy niektórych akrobacjach w RR matchu

- trochę zawiodłem się tymi 3 wolnymi spotami - z tego co zauważyłem weszli Tatsu, Kidd (na początku myślałem, że Bourne wrócił i nawet nie dostał wejściówki) oraz Cesaro...

- ...który zaliczył fantastyczny Wrestlemania Moment w stylu Hogana, jak na razie ta WMka należy do niego :>

 

John Cena vs Bray Wyatt

Klimatyczna wejściówka nie pomogła Husky'emu odnieść wygranej, szkoda, tymbardziej, że i po walce nic się nie stało, Wyatt został odeskortowany przez rodzinkę na zaplecze, a Janusz utonął w klasycznym triumfie, czyli nihil novi. Sam pojedynek miał być mocno średni, w zasadzie tak też było, ale ciesze się, że był rozpisany pod rozterki sercowe Ceny, Bray robił wszystko, by ten zaatakował go w nieczysty sposób, zostawiając plamę na swoim honorze, jak widać "never give up" dotyczy również sposobu, w jaki się wygrywa. Momentem walki było moim zdaniem przejście z u can't see me do that was creepy :D

 

Undertaker vs Brock Lesnar

: o Jestem w przeciężkim szoku. Taker wreszcie namówił Winsa do przerwania streaku, pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła to "Taker chyba zapomnial odkopać :O", sam maksymalnie zlekceważyłem jakiekolwiek szanse na wygraną Brocka, po trzecim F5 powiedziałem do siebie "haha, teraz bedzie koniec", co jeszcze podniosło moje zdziwienie, ale chyba nie jestem jedyny, który nie spodziewał się takiego scenariusza :) Teraz nachodzi mnie myśl, czy przypadkiem na dzisiejszym RAW Mark nie ogłosi zakończenia kariery, bo szczerze mówiąc po przerwaniu streaku nie widzę specjalnego sensu kolejnych walk, czy to ze Stingiem, czy Ceną.

 

Divas title: AJ vs reszta świata

Cieszy wygrana Aprilki, zaskoczyła mnie bójka bliźniaczek, ciekawi mnie, co teraz z dywizją kobiet - chyba jedynie Paige może wnieść tam odrobinę polotu i finezji. A tak swoją drogą - podobno Vickie kończy dziś karierę?

 

WWE WHC title: Orton vs Batista vs Bryan

Przyzwoicie rozpisana walka, najpier było klasyczne triple threat, potem zmieniło się w 2 on 1 handicap, mocarna kombinacja BBomb + RKO na stół, gotów byłem pomyśleć, że Dragon na prawdę jest ranny, mam lekki niedosyt co do interwencji w walkę - Hunter pokazał się na chwilę, próbował screwjobnąć, a po chwili bez walki odał się na zaplecze, w końcówce swoją obecność mogła zezanczyc jeszcze jedna z legend z 1 segmentu, Bryan wyszedł na przekota, nie dość, że wygrał 2 walki, to 2 razy utarł nosa zarządowi, uciekł z noszy i pokonał cały świat, by zgarnąć swoje momentum.

 

W podsumowaniu miałem narzekać na brak czegoś nieoczekiwanego - powrót Vince'a, Shane'a, Punka lub debiut Stinga, po chwili oczywiście przypomniałem sobie o Eat Sleep Break the Streak.

Udana gala, klasyczna huśtawka emocji (radość z wygranej Cesaro przeplatamy z porażką Bray'a, szok po wygranej Brocka osłodził finalny triumf Daniela), w zasadzie nie mam się czego czepiać, walki stały na dobrym poziomie, nie przesadzano z wymianami finisherów jak w ubiegłorocznym main evencie, publika w miarę się spisała, nic tylko czekać na afterek w postaci RAW.

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  31
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.03.2014
  • Status:  Offline

najlepsza wm ostanich lat. w końcu były zaskoczenia i niezapomniane momenty. O to chodzi w wrestlingu jestem mega zadowolony. Cesaro, Shield, Lesnar, Bryan! Aż chce sie teraz oglądać WWE! Brawo!

  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Taka se była ta gala. Raczej słaba niż dobra. Nie wkręciła mnie żadna walka (no, może trochę main event, gdy pojawił się HHH, ale to dlatego, że spodziewałem się face'owej kontrinterwencji), ale i tak miały miejsce dwie rzeczy, dzięki którym to show przejdzie do historii.

 

Pierwsza to oczywiście porażka Takera, która sądząc po tym, co wydarzyło się później, oznacza jego pożegnanie z ringiem. Czy szkoda? Trochę tak, bo lubiłem Deadmana i towarzyszył mi odkąd zacząłem oglądać wrestling 20 lat temu. Z drugiej jednak strony cieszę się, że nie będę już musiał oglądać jego powrotów, które w ostatnich latach krytykowałem.

 

W każdym razie streak przeszedł do historii i to moim zdaniem dobrze. Ktoś powie, że WWE zniszczyło legendę, a ja powiem, że dopisało do niej ostatni rozdział (tworząc tym samym nową legendę). Ciekawy, bo zupełnie niespodziewany. Inna kwestia, czy Lesnar był do tego właściwą osobą. Gdyby to ode mnie zależało, wybrałbym jednak stałego członka rosteru. Ale i ten wybór jestem w stanie zrozumieć.

 

Drugi Moment to triumf Bryana, o którym napisano już wszystko przed galą. Powiem tylko tyle: ta demolka po walce z HHH była niepotrzebna. Bryan mógł wygrać po jakimś roll-upie, a potem szybko uciec za kulisy. Przesadzili z bookowaniem go na tej gali.

 

Ze spraw mniej ważnych.

 

- Taker bardziej przypominał kowboja niż grabarza (chodzi o te ozdoby, a nie sam kapelusz i płaszcz), a HHH... Cóż, było lepiej niż 8 lat temu, gdy wyszedł w skórze mamuta, ale mimo wszystko było to bardziej groteskowe niż zapierające dech w piersiach.

- W przeciwieństwie do większości nie podobał mi się otwierający segment. Był przesłodzony i za długi. Lubię oglądać legendy, ale nie wtedy, gdy wzajemnie robią sobie dobrze, i nie wtedy, gdy ich rola ogranicza się do wypowiedzenia catchphrase'u jeden po drugim (segment z Million Dollar Manem). Podobał mi się za to segment z Piperem i Orndorffem (wow, Mr. T nie powiedział ani słowa o mamie i Bogu :)).

- Fandango wyeliminował Big E. Ciekawe, czy to oznacza, że pięć minut Langstona się kończy.

- A skoro już przy battle royal, to fajnie, że wygrał Cesaro.

 

Podsumowując: słaba gala z dwoma wielkimi momentami.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Z przykrością stwierdzam, że nie czekałem na jubileuszową WrestleManię, bo nie zapowiadała się ona atrakcyjnie i wczoraj wieczorem obejrzałem ją właściwie dla zasady nie oczekując fajerwerków. Z każdą kolejną walką przecierałem oczy ze zdumienia, bo nie spodziewałem się, że z takiego rzadkiego gówna można ulepić solidną konstrukcję. Powiem szczerze, że walki nie zrobiły na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia i w większości były to średniaki, ale żadna (żadna!) WrestleMania nie dostarczyła mi tak dużej porcji emocji oraz w jej trakcie nie byłem świadkiem aż tylu "Wrestlemania moments". Stąd też tego posta piszę dzisiaj po ochłonięciu, bo wczoraj nie byłem po prostu w stanie.

 

Najbardziej rozdarty emocjonalnie byłem rzecz jasna po walce Undertakera z Lesnarem. Z jednej strony jest to epickie wydarzenie, które będzie wspominane jeszcze przez następne pokolenia (po trzecim klepnięciu w matę miałem dokładnie taki sam wyraz twarzy jak wszyscy tam zgromadzeni. Nawet słynny "Brock Lesnar guy" był tym faktem wstrząśnięty). Jednak bliższy jestem zdania, że to zasługuje na miano najbardziej gównianego momentu w historii. Streak został przerwany po beznadziejnie przeprowadzonym feudzie, tragicznej walce (jedna z najgorszych Takera na WM) i w dodatku tego zaszczytu dostąpił koleś, który zalicza okazyjne występy. WWE w tak głupi sposób spuściło w klopie coś, co budowali przez tyle lat. Parodia. Wielce prawdopodobne jest to, że oglądaliśmy ostatnią walkę Undertakera w karierze i cieszę się z tego. Niech mnie fani Marka Calawaya źle nie zrozumieją. Grabarz dostarczał mi wiele radochy przez te wszystkie lata, ale w walce z Lesnarem widać było, że on już nie daje rady przede wszystkim kondycyjnie. Od momentu przyjęcia pierwszego F5 był ledwo żywy. Ciężko oddychał, chwiał się na nogach, opóźniał przechodzenie do kolejnych akcji (szczególnie widać to było przed hells gate, kiedy Brock czekał w nieskończoność na zapięcie dźwigni), nie wspominając o kalecznym wykonaniu tombstone czy last ride. Sorry, Mark. Trzeba spojrzeć w swój pesel. Wolę pogodzić się z faktem końca pewnej ery w wrestlingu niż patrzeć, jak się męczysz w ringu.

 

Kolejne epickie momenty to w pierwszej kolejności: wyboista droga Bryana do złota (pal licho te wszystkie niepotrzebne akcje z utrudnianiem mu zadania, atakami, noszami, itd. Dragon zasłużył na triumf), Cesaro (wreszcie pozbył się kuli u nogi jaką był Swagger i zaliczył swój wielki moment w Battle Royal), genialne wejściówki (od Huntera, Dragona po występy live) oraz segment rozpoczynający galę (nienawidzę Hogana, ale statusu legendy pozbawić go nie można. Widzieć tą trójkę razem w ringu i usłyszeć ich theme songi to była wielka chwila).

 

Żeby nie było, że tylko chwalę - najbardziej przeszkadzały mi walki prowadzone w ślimaczym tempie. Wszystkie dłuższe starcia singlowe (Bryan vs HHH, Cena vs Wyatt, Lesnar vs Taker) miały tak wolne tempo, że gdybym oglądał to na żywo, to na bank w którymś momencie usnąłbym w pozycji siedzącej.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Brocka znów nie zobaczymy przez kilka miesięcy, więc pytam się gdzie jest szacunek dla innych wrestlerów, którzy w ostatnim czasie starali się pokonać streak? Rozumiem gdyby Lesnar został po tym na dłużej (częstsze występy), jednak znów nie będziemy go widzieli przez kilka miesięcy, chociaż przerwał coś co wydawało się nie do przejścia. Nie widzę w tym sensu, bo jednak pokonanie Takera na WrestleManii to coś ogromnego o czym najlepiej świadczy reakcja po walce.

  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Cóż, z perspektywy czasu oczywistym jest, że taki a nie inny przebieg feudu Takera był działaniem jak najbardziej zamierzonym. Dzięki temu nikomu nie przeszło przez myśl, że streak może zakończyć się akurat w tym momencie. Michaels walczący o karierę? Hunter walczący z Takerem po raz trzeci? Ok, oni mogli to zdziałać. Ale Brock? No i WWE dostało to, czego oczekiwało - prawdziwy shoker.

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  580
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pokrótce bo wszyscy już się rozpisali.

 

1. HHH Vs Bryan - najlepsza walka na gali z najlepszą reakcją publiczności.

2. Shield Squash - to żart, porównując z potencjalną 3WAY między członkami SHIELD to całkowicie zmarnowany potencjał SHIELD

3. Battle Royal - Chaos, ale fajne zakończenie, no i Cesaro zwycięża

4. Cena Vs Wyatt - świetny pojedynek tylko zwycięzca nie ten, czy naprawdę Cena nie mógł odpuścić .... Odpuścić to sobie mógł na pewno tą "aktorską" walkę ze swoją wściekłością w czasie walki.

5. Lesnar Vs Taker - Shocker, prawie przegapiłem finish, bo nie sądziłem że pin dla Lesnara jest możliwy, zresztą jak nikt na stadionie, dlatego publika w czasie walki była taka lodowata. Nie rozumiem tego rozwiązania. Jeżeli planowali złamanie streaku to powinni to mega wypromować i dać na koniec gali. Wtedy publika by podejrzewała, że coś się może stać i nie spałaby przez większość walki. Nie wykorzystana okazja na mega promocje. Uwielbiam Takera ale fizycznie już nie daje rady.

6. Bryan Vs Wszyscy - no i mamy nowego TERMINATORA - żal

 

PS. Super segment na początku, bootch Hogana Rock i SCSA przekuli w najlepszy moment segmentu.

Retired?

174471322253443c3b65b19.jpg


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

5. Lesnar Vs Taker - Shocker, prawie przegapiłem finish, bo nie sądziłem że pin dla Lesnara jest możliwy, zresztą jak nikt na stadionie, dlatego publika w czasie walki była taka lodowata. Nie rozumiem tego rozwiązania. Jeżeli planowali złamanie streaku to powinni to mega wypromować i dać na koniec gali. Wtedy publika by podejrzewała, że coś się może stać i nie spałaby przez większość walki. Nie wykorzystana okazja na mega promocje. Uwielbiam Takera ale fizycznie już nie daje rady.

 

Ale o to właśnie, jak sądzę, chodziło WWE - gdyby publika coś podejrzewała, nie mielibyśmy tego shokera, który zwalił nas wszystkich z krzeseł, tych screenów z twarzami porażonych fanów, tych wzmianek w prasie na całym świecie (którymi chwalili się na Raw), tego całego szumu... do tego wszyscy marudzilibyśmy pewnie, że "to było do przewidzenia" i w ogóle. Bądźmy szczerzy: o wygranej Bryana za jakiś czas wszyscy pewnie zapomną, widok Lesnara przerywającego streak oraz reakcja publiki pamiętane będą i za 20 lat...

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  580
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ale o to właśnie, jak sądzę, chodziło WWE - gdyby publika coś podejrzewała, nie mielibyśmy tego shokera, który zwalił nas wszystkich z krzeseł.... widok Lesnara przerywającego streak oraz reakcja publiki pamiętane będą i za 20 lat...

 

Masz rację, pewnie tak, największy SHOCKER w historii wrestlingu. Aczkolwiek chodziło mi nie tyle o wyraźną możliwość wygrania przez Lesnara, a o takie minimalne przekonanie fanów, że teoretycznie WWE mogłoby wpaść na taki pomysł. Wtedy wszystkie nearfalle wywoływałyby lepszą rekcję, która pociągnęłaby walkę, nie byłoby takiego lodu na widowni.

Retired?

174471322253443c3b65b19.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Masz rację, pewnie tak, największy SHOCKER w historii wrestlingu. Aczkolwiek chodziło mi nie tyle o wyraźną możliwość wygrania przez Lesnara, a o takie minimalne przekonanie fanów, że teoretycznie WWE mogłoby wpaść na taki pomysł. Wtedy wszystkie nearfalle wywoływałyby lepszą rekcję, która pociągnęłaby walkę, nie byłoby takiego lodu na widowni.

Tyle, że ten lód miał być. Pewnie powtórzę to, co mówiło wielu, ale tutaj właśnie chodziło żeby nikt nawet nie brał pod uwagę takiej możliwości. To czy akurat Lesnar powinien pokonać Taker'a to kwestia sporna, ale WWE zagrało na emocjach fanów po mistrzowsku. Tak miało być. Wszyscy byli pewni wygranej Deadman'a, którego streak stał się tradycją i przestał zadziwiać. Najbardziej rozpowszechniła się plotka, głosząca, że streak przetrwa i Taker skończy karierę jako niepokonany na WM'ce. Tymczasem sam Callaway podobno chciał dać wygrać Lesnar'owi i tym samym podarował nam historyczny moment. Gdyby WWE dało nam powód do wątpliwości w sprawie jego wygranej nie byłoby to tak szokujące. Uważam, że brak emocji w walce jeszcze bardziej spotęgował zdziwienie nas wszystkich. Sam chciałbym trochę więcej emocji i trochę lepszy ringowo pojedynek, ale w przypadku takiego shocker'a nawet się cieszę, że nie czułem aż tak dużych emocji.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  10 225
  • Reputacja:   240
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Hogan, Austin i The Rock - fajny motyw na rozpoczęcie show, godny jubileuszowej WrestleManii. Miło było znów zobaczyć te 3 legendy McMahonlandii w jednym ringu. Szkoda, że już to co mówili nie było takie ciekawe (może oprócz tego jak cisnęli z pomyłki Hulkstera :D ), bo Panowie robili sobie wzajemnie pałki niemal do krwi, rozpływając się w komplementach i zachwytach. Zabrakło mi tu też jakiegoś Stunnera nad "i" :wink: ale przecież Hogan nie jest obecnie w stanie sam sobie dupy podetrzeć, a co dopiero kupić finisher Stone Colda. Pomimo to - fajny segment.

 

2. Hunter vs. Dragon - niezłe wejście Trypla. Niby już to kiedyś przerabialiśmy, ale "Barbarzyński Król" nadal robi wrażenie.

Podobało mi się to jak Hunter na samym początku podbudowywał atmosferę, grając ciałem oraz twarzą i dając fanom jasny przekaz: "Geeez, z kim oni dali mi tu dzisiaj walczyć? Jeszcze mu krzywdę zrobię..." :wink: Odnośnie samej walki mam mieszane uczucia, bo była bardzo nierówna. Były ciekawe momenty (zwłaszcza kiedy prowadził ją Danielson) i zmiany przewag, ale były też dłużyzny i denne "pracowanie nad kontuzjowanym barkiem" (nienawidzę tej formy bookingu), które potrafiły uśpić. Pomiędzy Danielem a Tryplem jest średnia chemia ringowa i pomimo tego, że fani się spuszczali z wrażenia w gacie (te chanty "this is awesome"), to dla mnie walka była co najwyżej średnia, z kilkoma lepszymi momentami.

Najważniejsze jednak, ze czyściutko wygrywa Koziołek i wędruje do main eventu, ale to porozbijanie go po walce przez Huntera nie wygląda mi za dobrze, bo albo szukają dla fanów usprawiedliwienia dlaczego Dragon nie zgarnie w walce wieczoru pasa, albo chcą zrobić z Daniela mega terminatora, który wygrywa 2 walki i pas jednego wieczora, w tym drugą - kontuzjowany. Ani pierwsza ani druga opcja mi się nie podoba.

P.S. Fajnie Stefka podkręcała atmosferę. Babka potrafi pierwszorzędnie grać straszną sukę (albo ma syndrom Ortona :wink: ).

 

3. Tarcza vs. NAO & Kane - squash na takim PPV? Daj spokój Vince... Inna sprawa, że mając takich rywali, trudno żeby Tarczownicy za specjalnie się męczyli. Poza tym, przynajmniej było krótko i bezboleśnie (dostaliśmy popisy młodych wilków, a dziadki robiły za mięcho armatnie). Jeżeli to była ta ważna rola Tarczy na tym PPV i ich WrestleMania Moment, to chyba ktoś postanowił przykręcić im kurek z pushem, bo choć ten podwojny power bomb był efektowny - za miesiąc nie będę o tym nawet pamiętał.

 

4. Mini-Royal Rubmble - ta walka miała wpisany kał w swoje DNA i nie mogła wyjść dobrze. Tak też się stało. Dostaliśmy maksymalny chaos niemal do samego końca, gdzie ludzie włazili na siebie w ringu, bo taki był tam tłok. Jeżeli zastanawialiśmy się, kiedy Kawowy spierdoli swój ryzykowny spot w tego typu starciu - to właśnie mieliśmy okazję to zobaczyć na własne oczy, bo Koffi bankowo nie miał tak wylądować (pewnie miał wylądować na stojaka, na schodkach i wrócić do gry) i musiał zaimprowizować coś na szybko (zachwyty komentatorów były wręcz żenujące). Cóż, shit happens :wink:

Wiedziałem, że nie wygra Show (bo był za mocno promowany na tego, którego nie sposób tu wyeliminować), ale zwycięstwo Cesaro i piękna eliminacja Wighta slamem (zapewne ukłon w stronę slamu jaki Hogan wykonał na Andre The Giant'cie) ucieszyła mnie jak wibrator pod choinką dla Marynarzowej. Ewidentnie widać, że ktoś w końcu zwrócił uwagę na Szwajcara i zaczną go mocniej promować. Good!

Walka - syf, ale zwycięzca - zaskakujący i najlepszy z możliwych.

 

5. Cena vs. Wyatt - tak jak się obawiałem, podpromowali na szybko Wariata, żeby ludzie kupili to, że może mieć jakieś szanse z vince'owym Golden Boy'em na WrestleManii (i nawet bukmacherzy to łyknęli). Niestety Bray rozbił się o Jacha jak jajko o patelnię, choć trzeba oddać, ze był mocarnie rozpisany (kick out po AA, wyjście z STFU) i pewnie będzie dalej pushowany (może dadzą mu puknąć Janusza w jakimś rewanżu?).

Sama walka pod kątem stricte ringowym dupy nie urywała, ale było tu sporo świetnej psychologii ringowej (Bray standardowo kopał dupę pod kątem odgrywania gimmicku) i ciekawie "opowiadana historia", gdzie Wyatt usiłował wydobyć z Cenaminatora jego mroczną stronę i faktycznie udawało mu się "włączać" w Cenie niezłego agresora.

Szkoda, że nie dali tu Bray'owi wygrać (nawet kantem), bo tym ruchem wszedłby na pełnej kurwie do grona main eventerów, a tak - cofnął się ponownie do uper midcardu. Cenie nic to zwycięstwo nie dało, a dla Wyatt'a była to utrata dziewictwa i krok wstecz na promocyjnej drabinie, choć facet wrażenie pozostawił dobre i to, jak ciężkie warunki postawił BezCennemu, może świadczyć, że push Familii będzie kontynuowany.

 

6. Taker vs. Lesnar - wejścia Grabarza zawsze są klimatyczne i wkręcające, ale otwarcie trumny samym spojrzeniem to dla mnie było zagranie typu "wieś śpiewa, wieś tańczy" - totalna taniocha. Podobnie jak góralskie koraliki na kapeluszu Takera. Skąd on je wytargał? Podjebał ze straganu na Krupówkach? :roll:

Już sam początek walki nie nastrajał optymistycznie, bo widać było, że Bestia popuściła w futro na sam widok DeadMana, a akcje ofensywne Lesnara już na starcie pokazały, że bookerzy pozwolili Brockowi zatankować z 1/10 baku żeby nie zrobił krzywdy dziadkowi i agresji w nim (w stosunku do swojego standardu) było tyle, ile skromności w Eve Marie. Bez sensu. Skoro mieli to zrobić na pół gwizdka (nie dając Brockowi być sobą, czyli "niepękającym heelem-skurwysynem"), należało odpuścić sobie montowanie takiego zestawienia, bo to tak jakby do walki psów wystawić wykastrowanego pit bull'a i dziwić się, że psiak merda ogonem zamiast kąsać :roll:

Sama walka - dno i metr mułu. Grobowa cisza na trybunach przez większość walki - mówiła sama za siebie. Było wolno, mozolnie i bez ikry. Zero napięcia i zero dramaturgii. Brock kręcił się jak na psychotropach (wolny i niemal bez agresji, w porównaniu do tego co pokazywał np. z Ceną czy Tryplem), Taker - jakby zaraz miał zejść na zawał (sorry, ale widząc jego formę, już dziś jestem przerażony wizją jego walki ze Stingiem. Mogą to zrobić w gimmick matchu "który pierwszy zejdzie śmiertelnie w ringu"). I jeszcze to debilne rozstrzygnięcie...

Żeby było jasne - nigdy nie uważałem streaku za świętość i jebie mnie, że go przerwano, ale sposób w jaki zmarnowano potencjał który tkwił w jego przerwaniu - to już zupełnie inna bajka (można było kogoś niesamowicie wypromować, lub zrobić to wraz ze storyline'em, który przeszedłby do historii, a tak? Przerwano go po drętwym feudzie i takiej też walce). To tak jakby dziewczyna przez 30 lat trzymała dziewictwo do ślubu, a później, po dwóch piwkach, dała dupy pierwszemu lepszemu frajerzynie, w kiblu, na baletach. Totalna bzdura, bezmyślność i marnotrawstwo potencjału. Centralnie szkoda mi o tym pisać, bo kogoś kto wpadł na tak debilny pomysł, należałoby nakarmić Viagrą i zmusić do spędzenia nocy z Vickie Guerrero.

 

7. Divy - chaotyczny shit pokroju męskiego Royal Rumble, pełen botchy, nieskładnych akcji i ogólnie drewniactwa. Dobrze, że przynajmniej AJ zachowała pas, bo obawiałem się, że ukrzyżują ją za to co odjebał jej boyfriend.

 

8. Batista vs. Orton vs. Daniel - solidna walka,pełna dramaturgii, dobrze budowanego napięcia i "zwrotów akcji", godna miana main eventu. Wygrana Dragona cieszy mnie - jako jego fana - jak cholera, ale już sposób w jaki to zabookowano - za cholerę, bo więcej realizmu jest chociażby w serii "Obcy".

Ja rozumiem, że chciano dać fanom to czego oczekiwali i na maksa wypromować Bryana, żeby z biegu mógł zająć lukę powstałą po odejściu Punka, ale na Hogana... trochę logiki. Mały underdog toczy jednej nocy dwa, zajebiście ciężkie starcia, po pierwszym - jest kontuzjowany przez Trypla, do walki o pas wychodzi z niemal niesprawnym barkiem, walczy tam przeciwko piątce osób (Orton, Bootista, Trypel, Stefka, lipny Sedzia) gdzie szybko i gładko wyeliminowuje Huntera i Spółkę. Następnie zostaje niemal zabity przez zawiązujących koalicję - Vipera i Animala, którzy masakrycznie rozpierdalają go o stół... Wywożony niemal bez życia, doznaje cudownego ozdrowienia, wraca do ringu i zdobywa na dodatek pas, mając jeszcze siłę by poddać takiego silnego dzika jak Batista (już o tauntowaniu dwiema łapami, gdzie tą "kontuzjowaną" nawet ruszyć nie powinien móc - nawet nie wspominam). Sorry, ale tak jak uwielbiam Smoka, tak dawno takiego naciąganego gówna nie widziałem. To nawet Jaśka nie bookowano na takiego Terminatora Terminatorów.

Szkoda, bo można było zabookować wygraną underdoga nie robiąc przy tym z niego Nadczłowieka i wszyscy byliby zadowoleni. A tak? Takiego killera Danielsona to chyba tylko największe jego marki mogą kupić. Dla mnie to było wręcz kuriozalne i zabiło mi w chuj przyjemności z tego, że Bryan w końcu dostał to na co tak ciężko pracował.

 

Reasumując - kolejna do bólu przeciętna WrestleMania, gdzie tak na prawdę dobry był tylko main event, a starcie Ceny z Wyatt'em i opener - co najwyżej przyzwoite i nic więcej. Cała reszta była kiepska jak Świat Wg Kiepskich, włącznie z walką Grabarza (i jego formą) oraz debilnym przerwaniem streaku. Radość z "pasowania" Danielsona psuje to, w jaki sposób do tego doprowadzono, robiąc z niego harpagana jeszcze większego niż Cena w najlepszych swoich latach. Jak na jubileuszową WM-kę (a więc w stosunku do oczekiwań), to było słabo. Moja ocena: 2+/6.

 

[ Dodano: 2014-04-08, 21:58 ]

Tyle, że ten lód miał być. Pewnie powtórzę to, co mówiło wielu, ale tutaj właśnie chodziło żeby nikt nawet nie brał pod uwagę takiej możliwości. To czy akurat Lesnar powinien pokonać Taker'a to kwestia sporna, ale WWE zagrało na emocjach fanów po mistrzowsku. Tak miało być. Wszyscy byli pewni wygranej Deadman'a, którego streak stał się tradycją i przestał zadziwiać. Najbardziej rozpowszechniła się plotka, głosząca, że streak przetrwa i Taker skończy karierę jako niepokonany na WM'ce. Tymczasem sam Callaway podobno chciał dać wygrać Lesnar'owi i tym samym podarował nam historyczny moment. Gdyby WWE dało nam powód do wątpliwości w sprawie jego wygranej nie byłoby to tak szokujące. Uważam, że brak emocji w walce jeszcze bardziej spotęgował zdziwienie nas wszystkich. Sam chciałbym trochę więcej emocji i trochę lepszy ringowo pojedynek, ale w przypadku takiego shocker'a nawet się cieszę, że nie czułem aż tak dużych emocji.

 

Było Grabarza podłożyć Hornswoggle'owi na WrestleManii. Shocker byłby jeszcze większy i zdziwienie fanów - także.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  57
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2011
  • Status:  Offline

Raven- mam wrażenie że porównujesz każde PPV do twojego wymarzonego PPV w którym każda walka ma przynajmniej 4,5 gwiazdki Meltzera. Jak dla mnie WM w skali szkolnej była na 4. Bardzo dobry Main Event, solidny opener, niezła walka Jaśka (ze świetnie opowiedzianą historią) oraz jak dla mnie całkiem dobry Battle Royal. A czepianie się Kingstona że nie utrzymał się na nogach po lądowaniu z ok. 3 metrów to dla mnie zwykłe malkontenctwo.

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Było Grabarza podłożyć Hornswoggle'owi na WrestleManii. Shocker byłby jeszcze większy i zdziwienie fanów - także.

Nie ma to jak porównywać Lesnar'a do karła. Z resztą już wspominałeś, że masz streak gdzieś, więc takie błyskotki są zbędne.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 20 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 851 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ja bym widział ten pojedynek o WHC, tu aż się prosi o dodanie tego tytułu w tle.   Tu bym widział w takim wypadku Jey vs Cody, Jey vs Cody ma jakieś podstawy w przeciwieństwie do Cena vs Cody gdzie na miejscu Kodeusza mógłby być ktokolwiek i podstawa byłaby taka sama "JADĘ PO 17 TYTUŁ ULALA! ZABIORĘ MAIN EVENT KOMUŚ UTALENTOWANEMU ALBO OSOBIE, KTÓRA MIAŁABY SENS W TEJ WALCE!" Cały czas jestem hejterem tego pojedynku, jak jeszcze w styczniu bym powiedział, że niech Cena sobie wygra EC i zawalczy z Kodeuszem tak teraz jestem zdecydowanie na nie, gość, który do RR pokazał się raz, jedynie, żeby zapowiedzieć udział w RR Matchu miał wygrać RR......teraz nawet na tygodniówkach się nie będzie pojawiał do EC, bo mógł sobie powiedzieć, że wejdzie do EC, Triple H mu polizał rowa i powiedział, że za zasługi wejdzie do EC, to ja za zasługi bym widział jeszcze Rica Flaira, Hogana, Undertakera, HBK i Goldberga w tym EC PRZECIEŻ TOĆ TO LEGENDY! Przepraszam wymieniłem potencjalnych zwycięzców przyszłorocznego RR Matchu u kebabów, a wracając do Lidera Cenation po tym co odwala teraz, że zamiast być w drodze do WM, bo to jego ostatnia to ten lata sobie po zdjęciach do filmów i na plany ogólnie  to ja podziękuję za taki udział Ceny w drodze do WM, niech se będzie w main evencie, ale Evolve co najwyżej, nie wiem no mam szczerą nadzieję, że w to nie pójdą, a Cena dostanie Logana Paula, Logan vs Cena i Jey vs Cody to dwa Money Matche, lepsze takie niż jeden Cody vs Cena prawda? To już Rock potrafił sobie grafik ogarnąć i docisnąć całą road to WM w zeszłym roku i wyglądało to przekozacko, że nikt nie miał problemu, że jest w ME WM 1 dnia, a Cena zrobi to co Rock mógł zrobić w zeszłym roku, przyjdzie i zabierze ME WM jednego dnia komuś nawet się nie pojawiając, po prostu przyjdzie, wygra jedną walkę, bo będzie w niej dlatego, że jest Wielkim Johnem Ceną, ale to jest tiltujące, dawno się tak nie zirytowałem, chyba od czasu WM 38, gdzie z niczego Lesnar sobie powrócił, wygrał 2x WWE Championship w przeciągu 2 miesięcy, wygrał RR i Main Eventował WM, nie wiem no Cena, który powraca, nie występuję na tygodniówkach ani walk nie robi jest dobry i może main eventować WM ku ucieszę fanów, ale Charlotte, która chociaż wykręci kozacki pojedynek nieważne czy to z Tiff czy Rheą i jeśli przegra to wypromuję fest taką Stratton to już BLEEEE, BO ONA NIE POTRZEBUJĘ! NIKT JEJ NIE CHCĘ! Dla mnie to dramat co się odwala, bo mamy analogiczną sytuację w dywizji kobiet, z tą różnicą, że Charlotte się pojawia i nie zdycha po wykonaniu jednego finishera i ciekawe jest to, że jak Kodeusz go pokona....to totalnie nic tym nie zyska, Cena będzie wtedy kolejnym rywalem, który został odbębniony i tyle, dalej liczę na Jey vs Cody, Punk vs Cody albo najlepsza możliwa opcja czyli Cody vs Orton, skoro KO idzie na Samiego, to nie dostaniemy chyba KO vs Orton na WM, a Orton powinien się pojawić na tej gali, więc może jednak się zdecydują na Rhodes vs Orton obyyyyy.
    • HeymanGuy
      WWE NXT - 04.02.2025 Stephanie Vaquer vs. Jacy Jayne: Solidne otwarcie gali, ale bez fajerwerków. Vaquer, odkąd wpadła do NXT, robi robotę i tu też błyszczała, ale Jayne nie odpuszczała. Z początku szło w stronę technicznego starcia, ale Jayne dorzuciła parę solidnych kopniaków, które wyglądały, jakby faktycznie mogły zaboleć. Superplex Vaquer? Wyglądało kozacko, ale nagle Jayne dostała dodatkowego paliwa, co trochę rozwodniło całą narrację walki. Potem mieliśmy klasyczny numer z nieudaną interwencją – Nyx miała pomóc, ale tylko zaszkodziła. Trochę chaotyczne zakończenie, ale wynik nie budzi wątpliwości – Vaquer dalej dostaje mocny push i dobrze, bo ma papiery na coś więcej niż nawet sam szczyt NXT. Wszystko fajnie, ale kolory strojów panie mogły inaczej zgrać, bo wyglądały jakby były w Tag Teamie. Channing Lorenzo vs. Ridge Holland: A to akurat było dość szybkie i konkretne. Stacks od razu rzucił się na Hollanda, ale w sumie to chyba tylko go wkurzył, bo Ridge zrobił z niego swoją osobistą szmacianą lalkę. Shawn Spears oglądający z góry może oznaczać, że budują jakąś historię, ale na razie nie wiadomo, czy to coś więcej niż zwykły tease. Najlepszą częścią tej części show i tak był Fandango przy mikrofonie.! Po pierwsze, szok, że w ogóle się pojawił (dziękuję kooperacji NXT-TNA), po drugie, roast młodego Pillmana za jego "namalowane" włosy – 10/10. Sol Ruca i Zaria vs. Gigi Dolin i Tatum Paxley: Nie będę ściemniał – średnie to było. Ruca i Zaria w duecie? Brzmi spoko, ale momentami wyglądało, jakby nie do końca wiedziały, co chcą zrobić jako team. Zakończenie trochę z czapy, ale niech im będzie. Ruca i Zaria wygrały, co oznacza, że pewnie będą teraz dostawać więcej czasu antenowego, no powiedzmy. Ruca czasem wygląda, jakby zapominała, co ma robić. Jej jednym z większych plusów (o ile są jakieś inne) to moment w którym czysto trafi finisherem, wygląda to przekozacko. Kelani Jordan vs. Karmen Petrovic: Po drodze omówię segment z Bayley, Perez i Giulią. Bayley próbuje być głosem rozsądku, ale kto by jej słuchał? Charlotte się pojawia, robi lekki teasing na NXT Title – czy ktokolwiek w ogóle w to wierzy? Na to wszystko odpowiada Cora Jade, napada Bayley kijem i ucieka – okej, przynajmniej coś się dzieje, Cora wygląda coraz solidniej, a zaczynałem myśleć, że już nic z niej nie będzie w WWE. Dobra, wracamy do walki. Petrovic kontra Jordan, obie wypadły okej, jest jakieś budowanie historii z Jaidą Parker i w sumie nic poza tym. Jordan zaczyna pokazywać heelowe zagrywki i wygląda na to, że może być z tego coś ciekawego. Jordan wygrywa przez poddanie, ale nie chce puścić chwytu, więc sędzia odwraca decyzję. No dobra, WWE, przynajmniej próbuje robić coś innego, dawno w sumie tego nie widziałem. Lepsze to niż DQ z dupy. Heelowa Jordan? To może być ciekawe. Poza tym wnoszę o petycję, aby więcej workerów w WWE pojawiało się z ostrymi narzędziami na galach - jakieś Kraków Style, czy coś. Tak całkiem serio to nawet podobał mi się motyw Drew z mieczem i teraz Karmen. Dlaczego nikt nie wpadł na to, aby Katana Chance biegała z Kataną? Idąc takim tokiem rozumowania SCSA musiałby mieć przy sobie Zimny Kamień. shante Adonis ratujący Petrovic – szykują jakiś wątek romantyczny? Brakuje mocnego wątku w WWE na tym tle - wolałbym to zobaczyć w MR, aniżeli w NXT. Oba Femi i Trick Williams vs. A-Town Down Under:Main Event i klasyczny motyw "mamy mistrza i partnera, którzy się nie dogadują". Williams i Femi zamiast się skupić na rywalach, więcej uwagi poświęcają sobie nawzajem, nic nadzwyczajnego. Trick dostaje porządny oklep przez większość walki, aż w końcu Femi wraca i zaczyna siać zniszczenie. Typowy schemat tag team matchu, ale działa. Niespodzianka? Eddy Thorpe wbija i obala Tricka pasem, co kosztuje go walkę. A co robi Femi? Spokojnie sobie idzie, bo co go to obchodzi. Dla jednych może to być mocny teasing heel turnu, dla mnie zalatuje nonsensem, ale może się to jakoś wyjaśni. Waller z Theorym to duet, który powinien mieć więcej czasu na RAW albo SD. A najlepiej by było, jakby panowie rozeszli się w swoje strony, dla jednego i drugiego, nie służy im już ten duet. Femi jak totalny badass – zero emocji, zero reakcji, po prostu odchodzi - nie wiem co o tym myśleć. Gala nie była zła, ale nie była też czymś, co trzeba zobaczyć. Chyba najlepszym wydarzeniem był powrót Fandango. WWE dość dobitnie stawia na współpracę z TNA i to może przynieść ciekawe efekty, szkoda tylko że na razie w samym NXT poza małymi wyjątkami na RR. Coś było tu jednak dziwnie znajome – brakowało konkretnego punktu zaczepienia. Wszystko miało sens w kontekście storyline’ów, ale brakowało czegoś, co rozwaliłoby system.
    • Attitude
      Za nami kolejny epizod NXT, który w głównej mierze skupił się na podbudowie nadchodzącego Vengeance Day. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych informacji z tego show. Na otwarcie Stephanie Vaquer pokonała Jacy Jayne, mimo próby ingerencji Fatal Influence. Link do filmu Na zapleczu doszło do spięcia na linii Zaria i Sol Ruca - Lash Legend i Jakara Jackson - Tatum Paxley, Tatum, Gigi Dolin i Shotzi. W ringu pojawił się Lexis King, który stwierdził, iż wreszcie zrozumiał, kim jest. Przekazał także, że ma plany na zmiany wobec Heritage Cup i kończy z bronieniem tytułu na zasadzie rund, czy pomocy narożników. Wypowiedź mistrza przerwał... powracający Fandango! Który przedstawił się jako JDC reprezentujący "The System" w TNA. Przekazał, iż rozmawiał z Avą i zawalczy o Heritage Cup. Link do filmu Ridge Holland pokonał Stacksa, a ponownie doszło do zamieszania z udziałem Izzi Dame. Link do filmu Zaria i Sol Ruca pokonały Gigi Dolin i Tatum Paxley. Doszło do zapowiadanego Vengeance Day Summit z udziałem mistrzyni NXT Giulii oraz pretendentek - Bayley i Roxanne Perez. Jednak nie tylko one miały swoje plany wobec mistrzostwa kobiet, bowiem... pojawiła się także zwyciężczyni kobiecego Royal Rumble Matchu - Charlotte Flair. A wszystko skwitowała... Cora Jade, atakując Giulię i Bayley kijem do baseballa. A blisko było, by oberwało się również i Perez. Link do filmu Link do filmu Link do filmu Choć Kelani Jordan pokonała Karmen Petrovic, to sędzia zmienił decyzję po przesadnym ataku Kelani na przeciwniczce po walce. W walce wieczoru A-Town Down Under pokonali mistrza NXT Oba Femiego i Tricka Williamsa. Jednak nie odbyło się bez ingerencji Eddy'ego Thorpe'a, który zaatakował Williamsa. Eddy okładał jeszcze Tricka po starciu. Link do filmu Link do filmu Skrót: Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • KyRenLo
      John Cena: Czyli jedna tygodniówka w styczniu i zapewne ani jedna w lutym. Mam nadzieję, że później jakoś nabierze to rozpędu. Jade Cargill:
    • Tomos
      Dorzucą stypulację "if Roman wins, Rollins przeprasza za rozpad Shield" i ludzie będą klaskać uszami. Plus, to w końcu main event dla Punka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...