Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE PPV Royal Rumble 2014 - dyskusja, spoilery, komentarze


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Końcówka Royal Rumble matchu mogła się spodobać co najwyżej niezbyt wymagającym widzom, którzy WWE oglądają od 5 lat i nie mogą jakoś skumać, że ta federacja robiła już naprawdę ciekawsze rzeczy, a obecna sztampa, to wcale nie jest taka konieczność jak się co niektórym wydaje. Kreatywni po raz kolejny poszli w zaparte z Bryanem i dostali po nosie od publiczności. Brawa dla ludzi w Pittsburgu.

 

Jeżeli chodzi o singlowe walki, to uszły one w tłumie. Najlepsze widowisko zrobił w openerze Bryan ciągnący w ringu Wyatta i fedka zrobiła wielką wtopę nie wpuszczając go później na ring w ramach RR matchu. I nie chodzi o to, że powinien on tryumfować. Tutaj aż prosiło się o rozpoczęcie feudu Bryana pod WM-kę, chociażby poprzez wyeliminowanie go przez Sheamusa (Rudy jakimś zdradzieckim zagraniem i wobec takiej postawy publiki zaliczyłby ekspresowy heelturn), czy kogo tam na niego planują. WWE to skopało i tyle. Batista zamiast dostać mega cheer, to został zjechany koncertowo. I dobrze. Jak dla mnie zmarnowano potencjał tego RR matchu. Zaskoczeń nie było żadnych (odsyłam do mojego postu przed RR matchem) poza zjebanym pomysłem „Bryana nie dajemy”. Ja chętnie kupiłbym tę sztampę, chętnie obejrzałbym to, co napisałem przed walką (sprawdziło się niemal idealnie), ale jednak z Bryanem. I nie pierdolcie mi tu o płaczach nad jednym zawodnikiem i że publiczność zjebała show. To mniej więcej tak jakbyście szli na film, w którym ma grać Jack Nicholson, a ten zagrałby krótki epizod na początku, a później na ekranie gościł głównie Michael Dudikoff. Myślę, że sporo racji ma xero pisząc, że RR match byłby summa summarum ok, gdyby nie brak Bryana, swoisty fakulec pokazany przez Vince’a fanom. Bryan to przysłowiowy języczek u wagi i Kreatywni powinni to do cholery wiedzieć.

 

Co do rekordu Romka, to jakoś szczególnie się nie osrywam. Generalnie może być, ale gdy rekord ten śrubowali swojego czasu Diesel i Kane, to wypadało to o wiele ciekawiej. A propos Kevina Nasha. Gratulacje dla wszystkich, których ten powrót zaskoczył. Przecież było o tym pisane na forum! Jebnięcie to może było trzy lata temu (nawet mimo przecieków, bo to naprawdę był powrót po latach), ale tym razem można było co najwyżej stwierdzić „O! Więc jednak jest Nash” i tyle. Fajnie, że dali mu wyeliminować jednego wrestlera, rzecz wręcz niebywała jeżeli chodzi o powroty weteranów.

 

I jeszcze jedna sprawa. Torito eliminuje Fandango. Ukłony dla entuzjastów podłożenia Y2J tancerzowi na WM-ce.

14453752125651e0a536c69.jpg

  • Odpowiedzi 631
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Arkao

    54

  • DeanAmbrose

    35

  • -Raven-

    34

  • TakerFanKrk

    30

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Od kiedy dobra publika to taka która reaguje odwrotnie od marków?

 

Nie chodzi mi o publikę z wczoraj, bo ta była dobra. Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że cheer dla złych to oznaka dobrej publiki.

 

Mogę powiedzieć, że to kwestia gustu. Dla mnie cheerowanie takiego Zigglera, czy też wybuczenie Rey'a czy Batisty były wyjątkowymi smaczkami (choć akurat Meksykanina jest mi nieco szkoda). Wiadomo, że publika nie musi, a właściwie nie powinna zawsze kibicować tym złym, ale akurat od czasu do czasu takie akcje podkręcają widowisko i zmieniają jego odbiór :).

 

heat dla większości faceów ? Jakoś Sheamus dostał pop życia jak wbił do matchu. To brak Bryana spowodował, że publiczność buczała.

 

Cóż, Sheamus akurat powracał, więc w tej kwestii publiczność zareagowała prawidłowo wg. mnie :). Brak Bryana spowodował buczenie - zgadza się. Ale nie powiem też, żeby Ci po jasnej stronie mocy dostali jakiś specjalny pop. Ot, standardowe przyjęcie. Ale za to te większe gwiazdy (no sorry, ale Batista dostał mega słabą reakcję, spodziewałem się chociaż takiej jak Sheamus) nie dostały jakiegoś super popu. I nie mówmy tutaj tylko o Mysterio :).

 

Bryan podobny do SCSA ?? Sorry, ale Daniel może mu buty czyścić. Ringowe umiejętności pominę, ale charyzma, mic skill i reakcja - SCSA miażdży. Nie potrzebował Yesów, żeby publiczność go cheerowała. Powiecie, że było What?.... owszem, ale występowało tylko czasami, głównie w promach.

 

Jak porównasz "Yesowanie" podczas walki Ceny z Ortonem a używanie przez publikę "What?" niemalże w każdym promie? Podobna sytuacja.

Reakcja na Bryana była cholernie podobna jak reakcja na Stone Colda - ludzie wręcz czekali na to, aż wejdzie do ringu. A jak nie wszedł, to naturalne było wybuczenie obecnych w ringu bądź też innych osób. Taka sytuacja była na ECW, gdzie podczas walki Batisty z Big Showem publika wybuczała ich obu, ŻĄDAJĄC wręcz, aby w ringu zjawił się Rob Van Dam.

Nie mówię tutaj, że Bryan jest lepszy od Stone Colda (co jest oczywistą oczywistością, przynajmniej jeśli chodzi o mic czy charyzmę; choć nie powiem, żeby Bryan za mikrofonem był słaby a i charyzmy mu nie brakuje), nie są oni też podobni (jeśli tak napisałem, to przez złe przelanie myśli na papier), jednak ta sytuacja sprawiła, że gdzieś tam widziałem obok siebie Daniela i Austina. W ogóle co ty masz do reakcji na Daniela? Przecież to, jak publika na niego reagowała podczas jego wejściówki, jego walki, walki o pas czy też RRM, śmiało można porównać z niektórymi entrance'ami Austina.

 

Poza tym nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć podobne akcje. Money In The Bank 2011 (?) czyli Punk vs. Cena. Chicago miało w dupie kto był w ringu - tam miał być Punk z pasem WWE. Owację na wejście też dostał kapitalną, a był heelem. Między tymi sytuacjami widzę tylko jedną podstawową różnicę - Punk był heelem (choć w rodzinnym mieście), Bryan facem.

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  266
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2010
  • Status:  Offline

Lata lecą, ale hasło Road To WrestleMania zawsze dawało nadzieję, że może tym razem będzie inaczej, lepiej. Wyszło jak zwykle, a nawet gorzej. Ale po kolei...

 

Bray Wayatt-Daniel Bryan

Po tej walce nie można było spodziewać się fajerwerków, więc mógł ją uratować tylko dobry booking i umiejętności aktorskie Bray`a. Tak też się stało.

Fajnie, że Bryan nie został rozpisany jako ringowy niszczyciel, a Wayatt maskował przestoje groźnymi minami. Co prawda nie było momentów, w których zerwałbym się z miejsca, gdy sędzia odliczył już dwa razy, ale generalnie było w porządku.

Tym razem wyjątkowo pochwalę Bray`a. O ile Bryan jak zwykle trzymał poziom, o tyle wayatt wzniósł się na wyżyny, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego gabaryty.

 

Brock Lesnar-Big Show

Początek był zaskakujący, ale niespodzianka szybko przemieniła się w "WTF moment" rodem z TNA. O ile mnie pamięć nie myli, zazwyczaj w takich sytuacjach sędzia rozpoczynał walkę. Tym razem Lesnar dostał przyzwolenie na akcje powodujące dyskwalifikację.

Być może nie było lepszego pomysłu, ale w tej sytuacji wolałbym dostać sleepera zamiast lekcji poglądowej na temat debilnego bookingu. Jednym słowem-żenada. Pierwszy raz w życiu przewijałem fragment z Lesnarem.

 

Randy Orton-John Cena

Tak jak blondynka w horrorze zawsze w nocy wchodzi do opuszczonego domu, tak John Cena podnosi się uderzony pasem.

Początek walki zwiastował, że WWE zaserwuje odgrzewanego kotleta. Do momentu znokautowania sędziego wiało nudą i sztampą.

Jednak motyw z kradzieżą finisherów i interwencja Wayattów uratowała walkę.

 

RR Match

Zawsze trudno oceniać ten rodzaj walki, więc ograniczę się do ciekawych momentów.

świetny debiut zaliczył Rusev. Fajnie było zobaczyć Kane`a, który zdaje się oszukiwać czas. Kingston zaliczył kolejny spot, który przez lata będzie odtwarzany we wspominkach przy okazji kolejnych Royal Rumble. Big Sexy jak zwykle uruchomił u mnie "mark mode" :) Kolejnym po Rusevie, który zaliczył dobre wejście, był Cesaro. Kolejny raz "mark mode" włączył u mnie entrance theme JBLa. Liczyłem, że to zwiastun kolejnego runu Bradshawa, ale krótki pobyt w ringu oznacza, że Bradshaw pozostanie na stanowisku komentatora.

Gdy usłyszałem "I walk alone", a za jakiś czas wejściówkę Rey`a Mysterio, wiedziałem, że w tej walce nic ciekawego się nie zdarzy. Fakt, w serialu "Rozpad Tarczy" nastąpił kolejny moment przełomowy, a Kane upewnił mnie, że feud z Punkiem jest nieunikniony, ale to wszystko było wiadome przed galą.

 

To ppv było słabe i skutecznie wyleczyło mnie z entuzjazmu związanego z RTWM. Tylko Romka Reignsa szkoda. Chłopina jest over z fanami, a WWE stawia na chałturę w wykonaniu Batisty.

Stay negative

132907833053c542ed6bddd.jpg


  • Posty:  179
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.09.2010
  • Status:  Offline

Rok temu wiadomo było, że wygra Cena... Miałem nadzieje, że chociaż RR w przyszłym roku będzie ciekawsze, otóż nie. Zwycięzca znowu przewidywalny do bólu, chociaż miałem wątpliwości, kiedy Wyatt pokonał Daniela, wtedy jego szanse na występ w main evencie znacznie wzrosły, ale niestety do tego nie doszło. Już byłoby o wiele lepiej gdyby ten Batista powrócił na samo RR, a nie tydzień wcześniej na RAW. Jaki był w tym cel? Ja rozumiem, że WWE mogło się wahać co do potencjalnego zwycięzcy i może chciało zobaczyć reakcje publiki, czy cokolwiek. A ludzie wyraźnie nie byli zachwyceni Batistą. Sam RR match miał słabiutki star power, były bardzo fajne spoty Kofiego i Roman Reigns jako terminator był świetny. Wychodzi, że dużo osób uważa, że gala była do dupy, tylko dlatego, że wygrał Batista? A jakby tak Reigns wyeliminował Dave'a to od razu by było, że jedno z najlepszych RR ! :lol: wtedy nikt by się nie upominał o Bryana.

161487761053579569442c5.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Najgorsze, że jeszcze niedawno wydawało się, że trudno wytypować faworyta. Ale dali CM Punkowi jedynkę (wiadomo, że musi zostać wyeliminowany przez Korporację), Lesnar dostał walkę z Showem, przeciekło, że Bryan ma walczyć z Sheamusem, i nagle pozostał tylko jeden pewniak. Jedyna nadzieja na przymarkowanie wiązała się z wparowaniem w finale Bryana, ale - jak wiemy - i to federacja skopała pokazowo. Co do Romka trudno było się łudzić. To norma, że zawodnik, który śrubuje rekord eliminacji ostatecznie nie wygrywa; tym bardziej tak świeży jak Reigns.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tak czy inaczej: z dalszą dyskusją (na temat tego beznadziejnego PPV :P) proponuję wstrzymać się do jutra, po Raw wszyscy będziemy bowiem znacznie mądrzejsi...

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

Tak na marginesie, oglądając drugi raz RRM z komentarzem naszych kolegów z AM, coś mi mignęło w momencie, kiedy zagrała muzyka JBL (#23), wydawało mi się, ze to był ktoś półnagi i od razu skojarzyłem Kane'a. Przewinąłem sobie ten moment jeszcze raz i oglądając klatka po klatce ujrzałem to:

http://s23.postimg.org/wbvse8abf/KAne.jpg

 

Taka mała wtopa kamerzysty ^^.

Ciekaw jestem, czy ludzie na hali też go już widzieli wcześniej - zanim wyeliminował Punka, oczywiście :)

"The Lone Wolf"

 

III miejsce - Typer WWE 2011

III miejsce - Typer WWE 2015

164733627454c4fd317ad52.jpg


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Rhodes Brothers © vs New Age Outlaws - spodziewałem się krótszego starcia...i wygranej Rhodesów. Zaskoczenie nr. 1, niekoniecznie na minus, Braca od jakiegoś czasu stanowili tylko tło, więc nie widzę powodu, by narzekać na zabranie im tytułów, a NAO chyba powoli przymierzani są do jakiegoś matchu na Wrestlemanii.

 

Bray Wyatt vs Daniel Bryan - bardzo przyjemnie oglądało mi się ten pojedynek, sporo świetnych akcji z obu stron (m.in. Big clothesline, Flying ornado DDT czy kontra Springboardu na Sister Abigail w barierkę), było dynamicznie na przekroju całego starcia, Bray wreszcie zaprezentował się z dobrej strony w singles matchu.

Daniel przegrywa (czysto : o), więc jego szanse na występ w walce wieczoru znacznie wzrastają.

 

Big Show vs Brock Lesnar - nie tak bym to rozpisal, ale mimo wszystko podkreślono siłę, a także spryt Bestii, dobrze, że samo starcie nie trwało długo, a samo obijanie krzesełkiem można było ograniczyć lub wzbogacić o inne spoty, np ze stołem (tradycyjnym, bo komentatorski pewnie przyda się w kolejnych starciach).

 

Randy Orton © vs John Cena - świetna dziś publika umiliła mi to nudne starcie, przełamywanie i podkradanie sobie finisherów to często fajna sprawa, ale tym razem nieco przesadzono z ilością Atittude Adjustmentów i RKOsów, miło było zobaczyć takie a nie inne zakończenie, newsy na temat walkiJanka z Wyattami zaczynają przekładać się w rzeczywistośc a jeszcze niedawno był to raczej fantasy booking. A więc...Wyatt wygrywa z Bryanem, ale ten idzie na Janusza...nie chcę zapeszać, ale szanse Bryana nadal rosną :D

 

RR match: ograniczę się do ważniejszych wejść i wydarzeń:

- Kane - liczyłem na niego w późniejszej części walki, strój wskazywał, że nie zabawi dlugo w ringu, już po tym, jak wyeliminował go Punk naszła mnie myśl, że skoro wysłało go authority, a Red Monster zawiódł tak szybko, to prędzej czy później Punkiem osobiście zajmie się Triple H.

- Rusev - dobry motyw ze Swaggerem, Real American zaczynał nawet fejsować, liczyłem na dluższy występ i większą ilośc eliminacji Bułgara. Sorry, Rusev nikogo nie wyeliminował :>

- Kevin Nash - jeśli ktoś wchodzi do RR matchu pierwszy raz od X lat, można czuć się zaskoczonym, drugi raz jest już kompletnie niespodziewany, jednak oczywiście nie wygenerował takich emocji jak 3 lata temu.

- Sheamus - wszedł z wczesnym numerkiem, co zmniejsza jego szanse na wygrana, jeden z oczywistych powrotów, czuję, że bedziemy drżeć do końca :)

- El Torito - nie uważam tego za zmarnowany numerek, zdecydowanie najlepszy z Matadorów zrobil dobry spot z Fandango, takie atrakcje pojawiają się co roku, lepsze to, niż Hornswoggle.

- JBL - tu już trochę ponarzekam, zwłaszcza, że John nie zdążtył nawet nikogo uderzyć, typowo Majkelowo Kolowa eliminacja, jego występ byl ukłonem za czałokształt kariery, w czasie której ,jak podają komentatorzy, nigdy nie zawalczyl w RR matchu.

 

W tej chwili wyliczyłem, że w 30-tce nie ma już miejsca dla Bryana - duży zawód, łudziłem się, że wejdzie z ostatnim numerem w miejsce rey'a, WWE jednak znowu zagrało fanom na nosie, a ci odplacili się gwizdami do końca pojedynku i kibicowaniem na przekór heelowemu 'underdogowi', emocje włączyly mi się ponownie, gdy została trójka, a gdy wypadł Sheamus, wierzcie lub nie, również zacząłem dopingować Romana, w takim momencie zazwyczaj wolę głupie, ale jednak zaskakujące zaskoczenie, zarząd poszedł w sztampę i na WMce to Batista zawalczy o tytuł. Trochę szkoda, jednak akceptuję taki finish.

Edytowane przez Morison
Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  240
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.04.2010
  • Status:  Offline

Przeczytałem kilka wypowiedzi i żałuję full, bo spora grupa forumersów nawet nie potrafi pisać dobrze. Zdarza się. Zabawne jak Batista wyrzucił Reighsa to minę miał nietęgą. Ogólnie jakoś miałem wrażenie, że to był botch i nie tak to się miało skończyć. RR nudne full. Ostatnia trójka to pożal się boże. Mysterio z 30 to też jakiś żart i serio nie dziwię się publice, że go wybuczała (writerów nie go, wiadomo).

 

Trochę skopany potencjał paru postaci. JBL mógł skasować jakiegoś Uso czy inną łajzę sznurkiem na pranie. Teamy skoro wchodziły i bywały razem, mogły drużynowymi akcjami się popisać. Punk to nie wiem, dostał od zwierzaka ciosy i tyle z jego występu przecież. Szkoda Sandowa trochę. A rozpad Shield smutny. Liczę, że się ogarną jeszcze to pociągną, bo to ekipa cały czas z potencjałem. Swoją drogą jak stanęli naprzeciw Wyattów to była nadzieja, że może feudzik, że na EC będzie 3vs3.


  • Posty:  10
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.05.2009
  • Status:  Offline

Niestety, ale Royal Rumble w tym roku wyjątkowo paskudnie przewidywalne. Oczywiście przede wszystkim obstawiałem powrót Nasha, szczególnie po tym, co tutaj czytałem. Świetnie, mamy weterana, względny cheer, jedna eliminacja i dziękujemy. Publika zupełnie nie reaguje na wyrzucenie Diesela. Dobre powitanie, zachęca do kolejnych występów. Co do następnych powrotów... to chyba tyle. W chwili, gdy usłyszałem wejściówkę JBL'a pomyślałem sobie "a więc kolejny gość w stylu Santino" i wcale się nie zdziwiłem. Numer 30 był łatwy do przewidzenia dla tych, którzy obejrzeli zapowiedź przed samym RR. Ostatnią przemawiającą osobą był Rey, dzięki czemu pozwolił zapaść nam w pamięć. Kogo więc brakowało po numerze 29? No pewnie, że Bryana! Kane'a pominę, bo wypowiadałem się o nim już wcześniej, więc nie będę więcej marudził. Pomimo, że była to moja pierwsza gala od wielu lat (aktualnie bazuję na samych wynikach/zdjęciach), zwycięzców przewidziałem prawie - poza Ortonem - wszystkich. Straszne WWE, straszne...

 

Przede wszystkim brawo za Lesnara. W końcu Bestia powoli staje na nogi. Dobry również występ Kofiego i całkiem udany nacisk na promocję nowych zawodników. Chociaż w sumie przy aktualnym rosterze raczej nie mają innego wyjścia. W każdym razie zapowiada się w miarę ciekawy RAW. Jak to bywa po RR: wyjdą brudy i zaczną się nowe feudy. Zobaczymy za kilka godzin. :)

 

Co mnie osobiście raziło: brak większych gwiazd (bo tylko jednostki poderwały fanów), występ tego małego kmiotka, forma Batisty (nie jestem pewien czy to udawane zmęczenie czy realne, bo podobno przez te 4 lata trenował), zachowanie publiczności dla wybranych osób (strasznie oberwało się Mysterio, który zawinił tylko tym numerem 30), brak Bryana oraz rekord tego miśka z The Shield. Ktoś wcześniej wspomniał, że Kane i Nash wbijali swojego czasu rekordy w dużo lepszym stylu. Zdecydowanie. Kolejny rekord, wielkie dokonanie, które zostanie zapamiętane chyba jedynie przez kamery i przypominane w demówkach przy każdym kolejnym Royal Rumble. Chyba WWE zupełnie na siłę próbuje stopniowo przebić wszelkie dokonania zawodników z dawnych lat, zastępując wszystko nowymi gwiazdami. No cóż, teraz będzie w HD. No, to teraz lecimy do EC i WM. ;)

29661545752dfe21d2d09c.jpg


  • Posty:  555
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.02.2009
  • Status:  Offline

Brak Bryana mogę wybaczyć tylko, jeśli na RAW Daniel się do tego jakoś odniesie, powie, że chciał wystąpić, ale Korporacja, bla, bla, bla. Według mnie jest jeszcze szansa na uratowanie tej niechcianej wygranej Batisty. Jeśli cała trójka z Evolution połączyłaby siły, a Bryan w jakiś sposób dostałby się do walki na WM (np. wygrana w którejś komorze), wybaczyłbym tę wpadkę z RR meczem.

 

W same walce brakowało jakiejś wracającej legendy, JBL powinien komukolwiek sprzedać swój clothesline. Torito eliminuje Fandango, ale nawet Punkowi się oberwało ( :? ). Trochę zmarnowany potencjał tego meczu, chyba powinni nawet zmniejszyć ilość uczestników, skoro nie potrafią wrzucić 30 wrestlerów znaczących cokolwiek, niezapychających gali.


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Pierwsze odczucia po PPV miałem takie, że była to naprawdę niezła gala, ale tak naprawdę co z tego, skoro i tak wszystko zostało skopane. Jasne, jest jeszcze dużo czasu, by różne rzeczy poodkręcać, co nie zmienia faktu, że... ja już jestem tym po prostu cholernie zmęczony. To już zwyczajnie przestaje być zabawne, widząc, jak w każdym pieprzonym momencie, w którym zaczyna się robić odrobinę ciekawiej, WWE musi to wszystko koncertowo zjebać. Pierwszy taki dość dobitny przykład oddający to, co mam na myśli, to storyline z Punkiem w 2011. Dalej mamy pięknie wysrany i spłukany w kiblu powrót Lesnara w walce z Ceną na ER (jasne, potem go odbudowano, ale niesmak pozostał). Rock-Cena z pierwszej WM'ki ("Once in a lifetmie", przypominam) było całkiem spoko, ale rewanż rok później to kolejne nieporozumienie, które nie powinno mieć w mojej opinii miejsca. A teraz notoryczne pomijanie Bryana. Kurwa. Nie mam słów.

 

W tej chwili mamy idealny moment, by zrobić z tego genialny storyline z Bryanem i Punkiem w tle przeciwko korporacji, co skończyłoby się dwoma walkami właśnie w klimatach "ulibeniec fanów/gwiazda indy vs korporacja" - main event z Danielsonem (bo jeszcze nie wszystko stracone, cały czas mają EC i mogą z tego zrobić Triple Threata) i walka Brooksa z Tryplakiem. Ale to fantasy booking oczywiście i moje małe marzenie, które jest raczej dość odrealnione od rzeczywistości; zdaję sobie z tego sprawę.

 

Co nie zmienia faktu, że WWE serio miało wspaniałą okazję na wypromowanie naprawdę nowej gwiazdy pokroju Ceny, Ortona i Punka na lata i zwyczajnie... dało jej przegrać, ot tak, czysto, w openerze, z gościem, który co prawda wyróżnia się (bo to nie ulega wątpliwości, Bray za micem jest genialny), ale który nie powinien czysto składać najbardziej gorącego towaru w tym biznesie na ten moment, po prostu. Już serio zaczynam mieć w dupie to, co według wielu uważane jest za "najlepsze dla biznesu", co "sprzeda historię", co/kto "ma odpowiednie warunki, by być gwiazdą" i gadania, że Daniel Bryan nie mając nadzwyczajnych umiejętności za mikrofonem nie może być wielki. Kurwa (x2). Czy ludzie, którzy tak uważają (przestałem czytać regularnie forum, ale słucham co tydzień AM i taką argumentację słyszę od N!KO, więc może on mnie oświeci) serio nie potrafią dostrzec tego, że ten gość ZNOWU SKRADŁ SHOW? Ile on ma jeszcze razy udowadniać, że ZASŁUGUJE na ten cholerny szczyt? Powiecie mi, że ring-skille nie mają znaczenia w mainstreamie. Teraz nie. I jeżeli ludzie będą dalej tak myśleć, to nigdy nie będą miały. Ale WIDAĆ JAK NA DŁONI, że fani chcą zwyczajnie jakiejś zmiany. Danielson to tylko jeden z wielu, który zasługuje na więcej, ale jest on teraz na piedestale tych wszystkich ludzi, którym powinno dać się konkretnie wykazać, ale którzy takowej szansy nigdy tak naprawdę nie otrzymali (tak, mam tu na myśli m.in. Zigglera, bo gościa po przegranej z Alberto zwyczajnie udupili). Koronnym argumentem przeciwników Dragona jest oklepane "on nie sprzeda historii". Nosz do jasnej cholery, pomijając fakt, że w WWE było tak naprawdę od groma ludzi (i dalej jest), którzy Flairami i Rockami za mikrofonem nie są, a osiągali szczyty (Lesnar ma głos 12-latka przechodzącego mutację, ale... kogo to tak naprawdę w tej chwili interesuje? Tak, daję tutaj "hinta" związanego z możliwym obejściem niektórych braków, chociażby w postaci managera takiego jak Heyman), to... przepraszam, wrócę do podstaw. Na czym opiera się wrestling? Czym on jest? Serio, warto sobie odpowiedzieć na to pytanie. Bo w moim przekonaniu to jest to pieprzona opera mydlana, "odmóżdżacz", jeden z wielu seriali w TV pokroju Mody na Sukces, który często (niestety coraz częściej w mojej opinii) prezentuje niesamowicie mierny poziom, ale jest specjalny przez jeden, mały, baaardzo malutki fakt, o którym dość dużo osób (włączając w to tych, którzy tym biznesem zarządzają, czego dali wczoraj wspaniały przykład) zdaje się niestety zapominać - OPIERA SIĘ ON NA REAKCJI PUBLICZNOŚCI. To ona decyduje kto jest na topie, a kto nie. Dlatego to jest zwyczajnie ciekawe. Jasne, publicznością się manipuluje po to, aby na jednych reagowała, a na innych niekoniecznie, co nie zmienia faktu, że jeżeli daje ona TAK WYRAŹNY SYGNAŁ chęci posiadania kogoś na szczycie, to - przepraszam bardzo - trzeba być nie tyle ślepym, nie tyle głuchym, ale i jednym, i drugim, by nie zauważyć w tym kimś materiału na zarobienie pieniędzy (a o to wszystko się rozbija w Dablju, co nie?) . Danielson ma wady, to prawda. Brak mu mic skilli, TEORETYCZNIE charyzmy (ale tylko teoretycznie, bo JAKIMŚ CUDEM sobie tę więź z fanami wypracował, a nie zrobił tego posiadając umiejętności aktorskie Masona Ryana), ale to naprawdę nie ma aż tak dużego znaczenia przy tym, jaką wartość dodatnią on wnosi do tego programu. Ignorowanie tego jest zwyczajnym przejawem debilizmu. Bryan vs Sheamus? Serio? Toż to materiał na opener WM'ki. Nie chcę tego oglądać, bo Daniel zasługuje zwyczajnie na więcej. Jeszcze zrozumiałbym, gdyby WWE cierpiało na problem bogactwa wielkich nazwisk, ale tak naprawdę, to oni od paru ładnych lat POTRZEBUJĄ WRĘCZ NOWYCH LUDZI. Batista i Orton o pas przy takim gościu jak Bryan walczący od nich niżej w karcie będą, przepraszam bardzo, pierdolonym nieporozumieniem, które - jeżeli dojdzie do skutku - mam szczerą nadzieję, zostanie wybuczane tak, jak wczorajsza setna walka Ceny z Randalem i końcówka RR Matchu. "Publiczność zepsuła galę"? Puknijcie Wy się w głowę.

 

A jeszcze tak na marginesie - o ile nie cierpię koksów, bo strasznie zamulają, dalej jestem największym hejterem Rybacka na tej planecie i liczę, że zostanie jak najszybciej wyjebany z federacji na zbity pysk (do czego już na szczęście bliżej niż dalej, a że ex-Sheffield widocznie nie posiada zbyt dużo w łepetynie, to zapewne przyspieszy ten proces swoimi mądrościami na twitterze), tak... złapałem się na tym, że oglądanie Romana Reignsa serio sprawiło mi przyjemność. O ile nie pałałem żadną sympatią do tego gościa wcześniej, tak jakoś od ostatniego miesiąca zaczął do mnie przemawiać. Oczywiście dalej nie jestem wielkim markiem koksów i wychodzę z założenia, że pierwsi w kolejce do pushu powinni stać ludzie, którzy naprawdę mają talent i potrafią dać wspaniałe show (czego o wrestlerach przepakowanych do bólu często powiedzieć nie można); mimo tego, dzisiaj z całą stanowczością stwierdzam, że Reginsa na razie ogląda mi się ciekawie i jest z pewnością o wiele lepszy niż rok temu znajdujący się w analogicznej do niego pozycji tragiczny w moim mniemaniu Ryback.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  437
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.09.2010
  • Status:  Offline

planuje rzucić oglądanie WWE, nie ma po co. najgorsza końcówka Rumble jaka mogła być. Propsy dla Reingsa
BULLET CLUB FO FO FO FOR LIVE

171853244354245ca8e4f56.jpg


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Wiele osób narzeka że Daniel Bryan nie wygrał, a nawet nie wystąpił w Royal Rumble Matchu. To jednak po głębszym zastanowieniu pokazuje że chyba WWE na prawdę wysoko go stawia, bo gdyby był jednym z wielu to wszedłby z tym numerem 30 i wypadł po dziesięciu minutach. Całkiem możliwe że w swoim kontrakcie Batista miał zapisane zwycięstwo w tej walce. Więc musiał to wygrać, a Bryan nie wszedł do pojedynku bo być może WWE nie chciało go eliminować na sam koniec.

 

Czas Bryana nadejdzie w tym roku na 100 %, albo na samej Wrestlemanii dostanie walkę o pas jako ten trzeci, a jeśli nie okres po tej gali może sporo wyjaśnić. Kto wie, być może Bryan zdobędzie pas w okolicach Extreme Rules. Federacja widzi co się dzieje, na każdej arenie i w każdym mieście ludzie skandują YES. Gdy nie ma Bryana nadal to robią, jest on w tej chwili najbardziej gorącą gwiazdą tej federacji. Ktoś powie że Daniel nie jest świetny za mikrofonem, a czy Orton taki jest ? Czy Batista taki jest ? Nie ! Face nie musi być geniuszem za mikrofonem, jeśli Daniel dostanie długi run z pasem to on obroni się reakcją fanów oraz świetnymi walkami. WWE ma żal że jego walka z Johnem Cenom słabo sprzedała Sumerslam, ale czy tylko Bryan tam był ? Ponoć jego walki z Randym słaby sprzedały trzy PPV z rzędu, ale kto chciał oglądać te gówniane gale, które poziomem były jak średnie Raw.

 

Wiadomo Bryan nie będzie kolejnym Cenom, Rockiem, Austinem czy Hoganem. Ale to może być na prawdę Main Eventer przez kilka dobrych lat, znowu ktoś powie że jest on słaby jeśli chodzi o gabaryty. Lecz czy Jericho, Edge, Orton, Del Rio, Benoit czy Punk byli koksami ? Nie, Bryan zbiera reakcje, zbierał ją jak był heelem w 2011 roku, zbierał ją jak był głównym facem, zbierał ją jako heel przez dwa tygodnie. Teraz ma ją największą, federacja to widzi, nie oszukujmy się. Dlatego nie jestem jakoś źle nastawiony że nie wygrał on tej walki, bo wiem że jego czas nadejdzie.

Progres Roku 2014

User Roku 2017

Redaktor Roku 2017

Progres Roku 2017

Tekst Roku 2017

WTF Roku 2017

678495320589e09e4eecd1.jpg


  • Posty:  10 225
  • Reputacja:   239
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Bryan vs. Wyatt - walka trochę wolno się rozkręcała, ale kiedy przydupasy Wariata zostały wysłane na zaplecze, to zaczęła się jazda na całego. Bardzo wyrównany pojedynek, gdzie Panowie cały czas wymieniali się przewagami, a spryt i technika Koziołka były kontrowane brutalną (vide: mocarny Lariat, świetnie sprzedany przez Dragona) siłą i zimnym wyrachowaniem Bray'a. Zabraklo mi tutaj jednak trochę dramaturgii (mało na prawdę wiarygodnych near falli i momentów gdzie można by było zamarkować, że to już chyba koniec), aby łyknąć okrzyki publiczności "this is awesome", choć walka bez wątpienia była dobra i spokojnie mogła się podobać.

Niezła końcówka, gdzie Wyatt po dwóch "Siorach" (w tym jednej poza ringiem, w barierki, co mocarnie wyglądało) czysto jedzie Koziołka (czym niesamowicie się promuje), a jam mam tej nocy pierwszy wzwód, bo szanse Daniela na występ i wygraną w turnieju (wg mojej teorii) - rosną o jakieś 50% :wink:

 

2. Lesnar vs. Show - cóż to bylo za gówno... No ja pierdolę! Człowiek czeka na Lesnara tyle miechów, a później dostaje takie coś? Najpierw atak na Wielkoluda z zaskoczenia i obijanie go krzesłem, później KO Punch (mocarnie wyglądało, jak po jednym z obecnie najmocniejszych finiszerów u Vince'a, Brock nawet na chwilę "nie stracił przytomności"), chwilowa przewaga Big'a, a następnie kontra, F5 i... już??? :roll: Co to w ogóle miało być? Lesnar spieszył się na samolot do Minnesoty? I jeszcze na koniec to pastwienie się nad "nieprzytomnym" Showem, za pomocą krzesła... Trudno było podczas tego nie ziewać, bo trwało to niemal tyle co sama walka, a i tak gówno z tego wynikało (nikt nie przybiegł z odsieczą i nie wszedł w feud z Bestią).

Nie liczyłem na zbyt wiele po tej walce, ale to co dostałem to rozczarowanie do kwadratu, bo ani nie było tu logiki, ani też wizualnych fajerwerków (poza F5 na Olbrzymie, które już widywałem wiele razy wcześniej). Poza tym Brock chyba przestał szlifować formę (to tak w kwestii plotek o jego ewentualnym powrocie do UFC), bo wizualnie wyglądał słabo (w porównaniu do jego ostatniego starcia z Tryplem) i trochę się chłopina "zalał" (za dużo chyba knedli na obiad serwuje mu Sable, albo za malo zapewnia cardio w wyrze).

 

3. Cena vs. Orton - kolejna ich walka potwierdzająca, że jak nie dostaną gimmick matchu, to chemii pomiędzy nimi tyle co na lekcji polskiego i jeżeli bookerzy nie staną na jajcach (vide: końcówka), to ogląda się to jak Maraton z M jak Miłość.

Standardowo Jasiek byl demolowany, by później mieć momenty Matrix-Reaktywacji i przyterminatorzyć. Na uwagę zasługuje nowy move w repertuarze (to już chyba szósty! :D), czyli całkiem efektownie wykonany neckbreaker.

Walka była siermiężna i usypiająca, a kolorów nabrała dopiero w końcówce, gdzie bookerzy się zlitowali nad nami i rozpisali im, by zaczęli się niszczyć za pomocą finiszerów oponenta (co wyszło całkiem fajnie).

Samo zakończenie totalnie z dupy. Pojawia się Wyatt Familly (dlaczego? Bo tak!), która rozprasza Jasiaminatora i Randal po szybkim RKO z zaskoczenia, kończy tą farsę.

Później mamy oczywistą demolkę trójki Wariatów na Januszu, przez co coraz bardziej wiarygodne staje się, że na szybko wypromowany Bray (czysto pokonał Koziołka, który czysto pokonał Janusza) będzie miał zaszczyt jobnąć Cenie na WrestleManii (bo rozbije się o niego niczym Titanic o górę lodową. Za szybko na tą walkę dla Bray'a, zwłaszcza na WM'ce - Święcie Face'ów) gdzieś w środku karty (głupi finansowo ruch, Vinnie).

Z jednej strony szkoda, bo wygrana z Dragonem mocno go wypromowała, a porażka z Ceną zepchnie go ponownie do punktu wyjścia, sprzed Royal Rumble. Z drugiej jednak strony - mam drugi raz tej nocy erekcję, bo przez taki ruch widać, że Bray zakończył sprawy z Danielem (znalazł sobie nową ofiarę) i jeżeli ten pojawi się jednak dzisiaj w turnieju, to wygra go niemal na pewno.

 

4. Turniej Royal Rumble. Luźne przemyślenia, na bieżąco:

 

- Bardzo malo eliminacji w początkowej fazie. Czyżby szykowali mięso armatnie dla Pięknego Romana? Niestety przez taki natłok typów dostajemy sporo chaosu w ringu.

- Bardzo krótka "wizyta" Kane'a w ringu - do przewidzenia. Brooks odgryzł się i wyeliminował zagrożenie już na początku (co niemal gwarantuje, że nie wygra RR, bo wyjebie go albo inny przydupas Trypla, albo może nawet i on sam), a rekord eliminacji HBK'a jest nadal niezagrożony (Jacobs nikogo nie wyeliminował).

- Słabe zaprezentowanie się Rusev'a. Facet nie zrobił na mnie wrażenia ani swoim wyglądem (zwłaszcza), ani też tym co pokazywał w ringu. Powinni go jeszcze pokisić na NXT.

- Kofi ponownie udowadnia (dla patrzącego na chłodno), że ma więcej skillsów niż rozumu. Funduje nam fajny i efektowny spot, ale trudno nie zastanawiać się "po co?" (pytanie retoryczne, of course), skoro mógł zeskoczyć z barierek na glebę i na jednej nodze doskikać sobie na spokojnie do ringu (eliminacja = dwie nogi dotykają ziemi) :D

- Ciekawe czemu Nasha wypuszczają pod własnym nazwiskiem, a nie jako Diesla? Czyżby chcieli się przypicować fanom NWO? Bo jednak Big Daddy Cool był gimmickowo większym power housem (a tacy mają zawsze +100 do mocy w RR) niż Nash.

- Romek Czyściciel nie wypada jakoś powalająco (przynajmniej na starcie). Faktycznie kogoś tam eliminuje, ale albo leszczy pokroju Kingstona, albo Olbrzyma Nasha - sprytem, zamiast pokazaniem, że ma większego "powera". Kolejne eliminacje nie podkreślają jego mocy, ale idą na konto całej "Tarczy", bo panowie eliminują wspólnymi siłami. Błąd. Powinno być tak (skoro chcą na chama wypromować Romka na Maszynę Do Rozwałki), że atakuje Ambrose z Rollins'em, zostają odparci (przez danego power housa), wtedy podchodzi Romano i upierdala typa (czuć moc?).

- Bosko sprzedany romkowy Spear przez Zygę. Facet niemal zrobił mostek w powietrzu. Mocarnie to wyglądało.

- Goldust przypadkowo eliminuje brata z turnieju, a więc (a to ci niespodzianka? :D ) mamy pewnie początek ich feudu, który doprowadzi do walki na WM'ce.

- Bombowy powrót Rudiego Schuberta, który w pojedynkę dominuje i ośmiesza całą Tarczę. I jak tu go nie lubić i nie radować z "niespodziewanego" powrotu? :twisted:

- Fajnie, że dali się pokazać Cesaro, który dość długo przetrwał w turnieju i miał swoje momenty.

- Świetnie rozpisano całą Tarczę (świetnie współpracowali), a Pięknego Romana to już na maksymalnego prze-chuja, który nieomal a by wygrał całość. Ewidentnie jeszcze w tym roku chłopak sięgnie po main eventy.

- Brak Daniela Bryana to strzał w stopę, Vince. Należy słuchać to czego chce lud i mu to dac - to najprostszy przepis na sukces, a nie wpierdalać na siłę przereklamowanego old boya Batistę, który dostał heat jak rasowy heel.

- Szacun dla publiki, która jasno pokazała kogo chcą za zwycięzcę (okrzyki "we want Bryan"), a skoro tego nie dostali, to w finale cały czas było buczenie i chanty "NO! NO! NO!". Dawno nie widziałem tak zhejtowanego finału turnieju, pomimo że było tam dwóch topowych face'ów.

- Zwycięstwo Batisty pomijam milczeniem. Strasznie głupi ruch ze strony WWE i kiepski przekaz dla ich pracowników ("możesz się wysrać na firmę, ale jeżeli masz odpowiednie gabaryty i okażesz skruchę po powrocie, to i tak z biegu dostaniesz mega push, kosztem tych którzy jebali na niego w pocie czoła pod twoją nieobecność").

 

Reasumując - bardzo słabe PPV, z słabiutkim turniejem, gdzie niemal nic ciekawego się nie działo, "zaskoczenia" były na poziomie występu JBL'a czy El Torrito, fani nie dostali Dragona i wygrał przewidywalny Batista. Poza walką Daniela z Bray'em w openerze, całą resztę bez żalu można było sobie na luzie odpuścić, bo pojedynek Lesnara to kpina, a Orton vs Cena to klasyczny dla nich zamulacz jeżeli dostają klasyczne starcie. Moja ocena 2/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 19 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Tomos
      Dorzucą stypulację "if Roman wins, Rollins przeprasza za rozpad Shield" i ludzie będą klaskać uszami. Plus, to w końcu main event dla Punka
    • IIL
      Roman Reigns vs CM Punk vs Seth Rollins może zamknąć pierwsza noc WM 41 Just a moment... WWW.WEBISJERICHO.COM Trochę dziwnie, że taki triple threat będzie tam o pietruszkę. Roman też raczej wygrywa. Nie uwalą go dwa lata z rzędu.  Czyli Cody vs Cena domknie drugą noc, a zwycięzca RR w takim układzie do openera? 
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
×
×
  • Dodaj nową pozycję...