Attitude Mówi - Wrestling Podcast LIVE - CeNation

[N!KO]

http://www.attitude.pl/gfx/felietony/attmowi5.jpg

 

"Your time is up, my time is now" - rapował w roku 2005 John Cena. Niewielu się wtedy spodziewało, że ten tekst będzie aktualny osiem lat później. Niewielu też się spodziewało, że Attitude Mówi będzie żyło tak długo. Jutro czeka Nas i Wa...

---

... przeczytaj wiecej na stronie Attitude : http://www.attitude.pl/news-attitude-mowi-wrestling-podcast-live-02-11-2013.html

[Arkao]

Żeby być nominowanym trzeba stoczyć chociaż jedną walkę, najlepiej żeby pokonać jeszcze jednego z dwóch mistrzów, skoro daliście Heymana bo pokonał Punka to mam propozycje by teraz nominować osobę która pokonała Alberto Del Rio gdy ten był mistrzem.

 

[Morison]

Tym razem (niestety ) raczej nie ujrzymy żadnych kontrowersji, jeśli chodzi o niminacje do wrestlera miesiąca, Rhodes, Goldust, Big E, pewnie Janusz, może Show, może jakiś Wyatt, który miał dobra tylko końcówkę miesiąca, pewnie o kimś zapomniałem, ale obecnie do głowy przychodza mi tylko powyższe nazwiska, a jedyne o co prosze, to omijanie propozycji typu Sandow, ktory w calym miesiącu miał jeden dobry moment i na takie wyróżnienie jak na razie nie zasługuje.

 

Jeśli chodzi o TNA..tylko Bromans!

[aRo]

N!KO, dokończ to, co chciałeś powiedzieć. Sam mówisz że jesteś heelem w tym duecie, to co się powstrzymywać. Śmiało, zgnój nas wszystkich. #heelN!KO

[Schoop]

[Witkacy]

Dołączam się do prośby aRo. Myślę, że nikt się nie obrazi jak poświęcisz kilka minut na wytłumaczenie nam co to jest wrestling. To nie jest ironia.

[N!KO]

  Judas napisał(a):

Dołączam się do prośby aRo. Myślę, że nikt się nie obrazi jak poświęcisz kilka minut na wytłumaczenie nam co to jest wrestling.

 

Sęk w tym, że ja to robie cały czas - krok po kroku, AM po AM, aspekt po aspekcie. Przynajmniej takie mam wrażenie, i nadzieję, że tak to jest odbierane. Szczerze, nie wiem, czy potrafiłbym to zebrać do kupy, i wystawić jakiś "wykład", bo... czułbym, że się powtarzam. Zawsze staram się nakreślić inny punkt widzenia. Nie "dlaczego oni szmacą Zigglera", tylko "oni szmacą Zigglera bo..." - i to mimo, że jestem jego fanem.

[Kowal]

Co to jest wrestling? To jest uzależnienie Nikodema, więc jednak jakieś posiada A co do AM to pomimo tego że byliście we dwóch i trwało to długo to jednak przyjemnie się was słuchało Ciekawe ile osób po słowach Schoopa przegląda odcinki Detektywów w poszukiwaniu jego Oscarowej roli, w którą z resztą nie chce mi się wierzyć. Jego mogli wziąć najwyżej do roli niewidocznego w kadrze przechodnia, albo też do jakże ambitnej roli człowieka w czarnym worku

[SixKiller]

N!KO poniosło z tym stwierdzeniem, że Bischoff nie jest człowiekiem z branży Prawda jest oczywiście inna, a cały problem z Bischoffem jeszcze inny. Otóż Eric odmienił WCW, bo zastąpił ludzi, którzy robili te same rzeczy od lat 70, "bo przecież tak się zawsze robiło". Miał świeże spojrzenie i to wtedy zaskoczyło. Natomiast teraz ma ten sam problem co ludzie, których kiedyś zastąpił. Tzn. tak jak oni żyli w latach 70., tak on żyje w latach 90. i nie może się od nich uwolnić.

 

A ulubiony comedy match? Nie były to może comedy matche, ale miło wspominam początki Kurta Angle'a, który z początku był na wpół komediową postacią.

[N!KO]

Miał zaledwie 7-letnie doświadczenie (czyt. g%wno widział tak naprawdę) - i to naturalnie w innej dziedzinie wrestlingu - a dostał do obrotu górę pieniędzy. To się musiało tak skończyć. Masy genialnych pomysłow też tam nie widzę. Sorry, ale daleki jestem od nazwania go jakimkolwiek geniuszem w tym co robi.

[SixKiller]

Przecież nikt nie napisał, że jest geniuszem. Napisałem tylko, że TO JEST człowiek z branży. Jak pokazuje przykład tych, którzy byli przed nim, 30-letnie doświadczenie nie zawsze jest atutem, bo ludzie często żyją w swoich latach, a świat wokół nich się zmienia. To raz. A dwa - argument, że wcześniej robił coś innego kojarzy mi się z tym, co Punk powiedział do Ceny podczas ich feudu: ja jestem wrestlerem całe życie, a ty zaczynałeś jako kulturysta. W tym przypadku zabrzmiało to nieźle, ale w rzeczywistości... Kaman.

[N!KO]

Po prostu inaczej podchodzimy do tematu, a 7-lat jako announcer - i to też praktycznie na jednych śmieciach/w jednej fedce - to dla mnie doświadczenie dość nikłe, by nie powiedzieć zerowe. Dramat w zatrudnieniu Bischoffa można opisać tak (to może bardziej dla tych, którzy czytają, niekoniecznie dla Ciebie) - wyobraź sobie, że masz kupę pieniędzy, idziesz robić wrestling, a człowiekiem, który będzie prowadził Twoją federację - i co za tym idzie zarządzał Twoją gotówką - będzie... Matt Striker. Inteligentny, nauczycielem był, pewnie kilka świeżych pomysłów i spojrzenia pod innym kątem będzie w sobie miał. Co nie zmienia faktu, że prawdopodobieństwo upadku jest dość duże Oczywiście przykład nie tak brutalny, bo Striker na ten moment ma większe doświadczenie, niż Bischoff w tamtym momencie

[SixKiller]

Strasznie płyniesz Słowa "Bischoff" i "upadek" można oczywiście stawiać obok siebie (jeśli już ktoś bardzo chce), ale też warto wiedzieć, że w chwili upadku WCW Eric już od trzech lat nie siedział za sterami. Zresztą jest on trochę ofiarą skomplikowanej struktury WCW, gdzie było stu prezesów i 99 proc. z nich nikt nie potrafiłby wskazać palcem. Poza tym hello, gdyby nie było tego gościa, ominęłyby nas poniedziałkowe wojny, które zakończyły się dla WCW tak, a nie inaczej, ale to i tak najbardziej emocjonujący okres w ostatnich 20 latach. A że komentator (potem właściwie announcer). Kim był Paul Heyman, gdy zabierał się za ECW? A kim był jeszcze wcześniej? Fotografem. Bischoffa za 50 lat ludzie będą pamiętać, a Matta Strikera nie pamiętają już teraz, wiec zejdźmy na Ziemię

[N!KO]

  SixKiller napisał(a):

Zresztą jest on trochę ofiarą skomplikowanej struktury WCW

 

W WCW wszystko było skomplikowane, jeśli chodzi o zaplecze

 

  SixKiller napisał(a):

Bischoffa za 50 lat ludzie będą pamiętać, a Matta Strikera nie pamiętają już teraz, wiec zejdźmy na Ziemię

 

Hola, hola. Ale w takie ciosy poniżej pasa się nie bawimy. Jeśli porównujemy obu Panów z mojego przykładu, to porównujmy Matta Strikera 2013 z Ericiem Bischoffem 1994, czyli też bardzo (bardziej) anonimowego Pana.