Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

KSW 24 - Dyskusja


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  240
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.04.2010
  • Status:  Offline

walka pudziana z tym drugim klocem to esencja tej chujówki. ksw zarabia na tym, że od 6 minuty walki main eventu chłopaki walczą o tlen bardziej niż ze sobą. :bowdown:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/32970-ksw-24-dyskusja/page/7/#findComment-331991
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 92
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • bogi1

    25

  • Bullinho

    22

  • N!KO

    18

  • -Raven-

    9

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Andre Winner (15-8) vs Mateusz Gamrot (5-0) – fatalna walka. Gamer jakby był stremowany, że walczy z kimś, kto miał epizod w UFC, a Winner także walczył jakoś bez większej woli wygranej. Ogólnie duża bierność ze strony obu zawodników i mało fajerwerków. Czaili się jak pies do pierdolenia jeża. Gamrot kiepsko wypadł nawet od strony zapaśniczej, bo jego próby sprowadzeń były sygnalizowany i typowo siłowe (do jednej nogi i na chama), a więc nie pokazał w tej materii nic ze swojej finezji, którą pokazywał wcześniej.

Śmieszy mnie komentarz Gamera po walce, że spodziewał się po Winnerze więcej… :roll: Po pierwsze – nie deprecjonuje się rywala, bo obniża się w ten sposób wartość własnej wygranej (ucz się od Jay’a Silvy, Młody), a poza tym – skoro Gamer tak naprawdę gówno pokazał i stwierdza, że spodziewał się po Andre więcej, to gdyby dostał to „więcej” to by pewnie tu ujebał. Tak z czysto logicznego punktu widzenia.

 

2. Anzor Azhiev (4-0-1) vs Artur Sowiński (13-7-1) – szkoda. Na tą walkę czekałem chyba najbardziej. Z samego początku nic nie wynikało. Było dużo badania się i kilka przestrzelonych bomb. Cios z bańki – przypadkowy i wynik no contest jak najbardziej słuszny. My, fani, możemy kręcić nosem, ale będąc na miejscu Kornika i mając połamaną kichawę przez faul – sam bym nie podjął ryzyka dalszej walki z takim kotem jak młody Czeczen, bo jedna bomba na nos mogłaby definitywnie odłączyć Sowińskiego, a przy jego rekordzie, też bym nie podjął takiego ryzyka.

 

3. Marcin Różalski (4-2) vs Paul Słowiński (1-1) – fatalnie wypadł Sting. Po prostu fatalnie. Olać to, że zmoczył z Różalem w parterze, ale samo to, że Naczelny Satanista III RP deklasował go w stójce, to dla mnie była jakaś masakra. Dla mnie Słowiński nic nie pokazał. Ani tej swojej „legendarnej”, killerskiej stójki rodem z K-1, ani też kondycji. Szkoda tylko, że Różalski go poddał, bo sądzę, że gdyby walka toczyła się dalej tak jak się toczyła, to mógłby go ośmieszyć i ubić nawet w stójce.

 

4. Karolina Kowalkiewicz (4-0) vs Simona Soukupova (4-3-1) – jedna z najlepszych walk na gali. Karola pokazała się rewelacyjnie w pierwszej odsłonie, gdzie całkowicie zdominowała rywalkę i totalnie spacyfikowała ją na glebie. Poddać jednak nie zdołała. Kolejne rundy, to opary benzyny u Kowalkiewicz (podobno do walki wychodziła chora i w ogóle zastanawiali się, czy jej nie odwołać) i coraz ładniej odgryzająca się w stójce Soukupova, która pokazała niezłe serducho, jak na kogoś kto wziął tą walkę z biegu.

Za to właśnie uwielbiam walki kobiet (o ile mają babki skilla), bo faceci walczą żeby wygrać, kobiety – żeby zabić :wink: Obejrzałbym tą walkę bardzo chętnie raz jeszcze – z Kowalkiewicz będącą w 100% zdrową i Soukupovą mającą normalny czas na przygotowanie. Bankowo byłby ogień!

 

5. Borys Mańkowski (14-5-1) vs Ben Lagman (6-5) – świetny pokaz boksu jak na zapaśnika i piękna praca na nogach Mańkowskiego. Lagman to może żaden killer, ale Borys załatwił go bez mydła, fundując soczyste TKO. Myślę, że długo nie będziemy czekać na rewanż Mańkowskiego z Saidovem. Mam tylko nadzieję, że Borys przygotuje się do tego starcia lepiej niż ostatnim razem, gdzie nie błyszczał w żadnej materii (nawet w swoich firmowych zapasach).

 

6. Michał Materla (19-4) vs Jay Silva (9-8) – tak to już bywa, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Kiedy taki grappler jak Cipek, będąc całą rundę za plecami rywala, nie potrafi go poddać, to już musi mieć do siebie pretensje, że później kończy się to tak, jak w tym przypadku. Silvy można nie lubić, czy nie doceniać, ale znokautował Materlę koncertowo. Michał wstając był miękki na nogach niczym ludzik z plasteliny.

Szkoda. Nie tyle samej porażki, bo to MMA i te są wpisane w jej naturę, ale tego że porażka przez ciężkie KO z takim przeciętnym (jeżeli chodzi o rankingi) fighterem jak Jay, oddala Cipka o lata świetlne od UFC.

Piękny speech Silvy po walce, którym pokazał że jest bardzo inteligentnym i kumatym gościem. Mówiąc tak a nie inaczej, zyskał sympatię publiki i automatycznie ustawił się w roli challengera do tytułu Materli („raz Ty miałeś szczęście i wygrałeś – raz ja. Zróbmy to raz jeszcze, tym razem o tytuł!”). Znając logikę KSW wcale do takiej walki może nie dojść, ale fatalnie by to wyglądało, gdyby koleś nokautujący Mistrza nie dostał szansy by zawalczyć raz jeszcze, tym razem o pas (lałbym gdyby Jay’a dali Mamedowi, na zasadzie „zemsta za nokaut na przyjacielu” :twisted: ).

 

7. Karol Bedorf (10-2) vs Paweł Nastula (5-5) – wiedziałem, że tak się to skończy. Nastek nadal ma serducho do walki, ale niestety nie ma za grosz kardio i w tej drugiej rundzie aż przykro się oglądało, kiedy niemal nie dostając uderzeń i lądując za tymi linami, wyglądał jakby Bedorf go centralnie zabił. Paweł ładnie napierał w pierwszej rundzie, ale Karol kontrolował to od początku do końca i ani razu nie był poważnie zagrożony.

Powinni teraz Nastuli zmontować walkę z Pudzillą i pozwolić zawiesić buty na kołku, bo naprawdę przykro mi się patrzyło jak Nastek walczy w drugiej rundzie nie z Coco, ale z brakiem tlenu.

 

8. Mariusz Pudzianowski (6-3) vs. Sean McCorkle (17-6) – jedyny postęp jaki widzę u Pudziana, to to, że przestał sądzić, że każdego da się ubić „na wariata” tak jak Najmana. Tutaj Mariusz zawalczył spokojniej, nie podpalał się i kontrolował przebieg starcia – może nie pięknie – ale za to skutecznie. Inna sprawa, że McCrokle przyjechał zupełnie bez formy (pewnie sądził, że pójdzie mu na lightcie, tak jak za pierwszym razem i zlekceważył sobie Super-Maria) i kardio miał na poziomie reprezentantów Geriatryka, co w drugiej rundzie wyglądało wręcz kuriozalnie (Pudzian z lepszym kardio od rywala??? :shock: Really??? :D). Byłbym ostrożny w wypowiadaniu się na temat jakiegoś większego progresu Pudziana, bo przy tak fatalnie przygotowanym Amerykańcu, trzeba by się było mocno postarać żeby to ujebać.

Szacun dla Pudzilli że nie odklepał tej Kimury, która była całkiem mocno dopięta, oraz że w końcu po walce nie trzeba było podawać mu tlenu, tak więc o formę fizyczną (choć to jednak „tylko” dwie rundy) w końcu zadbał w miarę na poważnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/32970-ksw-24-dyskusja/page/7/#findComment-332143
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Po obejrzeniu walki Materla vs Silva.

 

Jak słuchałem Jurasa i jego tekstów w pierwszej rundzie, że przecież Silva jest o klasę niżej i wogóle Materla nie powinien walczyć z takimi leszczami to musiałem wstrzymywać śmiech, żeby się nie posikać.

Materla może i ma serce, ale przegrał na własne życzenie. Podpalił się, a ta próba obalenia na tym poziomie wyglądała, jakby brał lekcje u Najmana.

Niestety, Cipek jest solidnym zawodnikiem i ma serce do walki, ale na UFC to mało.

A co do kwestii pasa widać Kawulski i Lewandowski stosują metody WWE. Są walki o pas i te bez pasa. Tylko, że jak już WWE organizuje PPV, to pas z reguły jest na szali :P

Jak ktoś napisał na profilu KSW. Mamy teraz trzech mistrzów w tej kategorii wagowej:

 

Materla - oficjalny, z pasem.

Khalidov - niekwestionowany nr jeden w tej kategorii.

Silva - Wygrał z mistrzem przez KO.

 

 

http://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/q71/1375697_642019779163001_1953891832_n.jpg

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/32970-ksw-24-dyskusja/page/7/#findComment-332158
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      TNA AEW łatwo na bieżąco śledzić. Do tych dwóch chciałbym STARDOM, MARIGOLD I TJPW. W 2024 średnio wychodziło mi oglądanie regularne tych 3 japońskich federacji ponieważ mają dużo eventów i wystarczy 2-3 dni czegoś nie obejrzeć i robi się sporo do oglądania np. w STARDOM miewałem 3 miesiące zaległości. Dwukrotnie próbowałem nadrabiać i ni uja nie ma to sensu. Oprócz tych 5 federacji to pewnie będę oglądał sporadycznie jakieś pojedyncze gale.
    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...