Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

UFC on FOX 5


N!KO

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Data: 8 grudnia 2012

Miejsce: KeyArena, Seattle, Waszyngton, USA

Transmisja: FOX

 

Walka wieczoru:

 

Pojedynek o pas mistrza UFC w wadze lekkiej

155 lbs.: Benson Henderson (17-2) vs. Nate Diaz (16-7)

 

Główna karta:

 

205 lbs.: Mauricio Rua (21-6) vs. Alexander Gustafsson (14-1)

170 lbs.: B.J. Penn (16-8-2) vs. Rory MacDonald (13-1)

170 lbs.: Mike Swick (15-4) vs. Matt Brown (15-11)

 

Walki w FX:

 

155 lbs.: Yves Edwards (41-18-1) vs. Jeremy Stephens (20-8)

135 lbs.: Mike Easton (13-1) vs. Raphael Assuncao (18-4)

155 lbs.: Ramsey Nijem (6-2) vs. Joe Proctor (8-1)

155 lbs.: Daron Cruickshank (11-2) vs. Henry Martinez (9-2)

 

Walki na facebooku:

 

145 lbs.: Dennis Siver (20-8) vs. Nam Phan (18-10)

135 lbs.: Scott Jorgensen (13-6) vs. John Albert (7-3)

155 lbs.: Tim Means (18-3-1) vs. Abel Trujillo (9-4)

 

Szczyt karty napawa wszystkich wielkim optymizmem. Licze na swietne MMA od całej szóstki. Na poczatek pojda BJ Penn z MacDonaldem. "Prodigy" juz mial przejsc na emeryture, ale walka z takim prospektem zmusila go do powrotu. Wszyscy sa ciekawi jego formy, i wydaje mi sie, że już nie bedzie go stać na pokonanie "młodego gniewnego". Kanadyjczyk ma byc nastepca GSP, i teraz jest czas, kiedy wszystkim to udowadnia. Do tej pory poległ tylko w starciu z Conditem.

Drugie starcie też ma podtytul "Doświadczenie vs Młodość". Shogun Rua od jakiegos czasu mnie przestal zachwycac, i znowu opowiadam sie po stronie "młokosa". Przed Szwedem najwieksze wyzwanie w dotychczasowej karierze, ale jesli ma nadzieje wspiac sie w hierarchii do walki o pas, to zwyciestwo jest konieczne. Porazka odstawi go na dlugie lata, a My wciaz bedziemy ogladac powtorki w "pół-ciężkiej", pokroju Bones vs Moczopijca.

W Main Evencie stawiam na Bendo. Boks Diaza moze zrobic roznice, ale nie sadze, zeby ktokolwiek mogl teraz pierdnac przy mistrzu.

Zaluje tylko, ze Siver walczy z Nam Phanem, a nie Yaginem, jak to bylo w planach. Z Eddiem by się pokopali jak wsciekli :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 16
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

Henderson vs. Diaz to jedna z najciekawszych walka tego roku. Benson nieco niezasłużenie został mistrzem (drugą walkę z Edgarem na pewno wygrał jedynie na kartach dwóch sędziów), ale jest nieco wszechstronniejszym zawodnikiem od Nate'a. Jeśli zawalczy taktycznie i nie wejdzie w grę zwycięzcy TUF'a, to powinien wygrać pojedynek.

 

Rua vs. Gustafsson to kolejny wyczekiwany przez wielu pojedynek. Brazylijczyk - ze względu na operacje kolan - stał się bardziej bokserem czy nawet zapaśnikiem, a nie - jak wcześniej - kopaczem lowkingów. Gdyby walka trwała 5 rund, to Szwed mógłby ugrać walkę kondycyjnie. W przypadku 3 rund - nie mam na dziś typu.

 

Penn vs. MacDonald - w moich oczach brak przebiegu tej walki ale myślę, że młodość zaguruje nad doświadczeniem.

 

Od góry do dołu - wszystkie walki dość ciekawe. O ile w walce Jorgensena widzę go jako bezsprzecznego faworyta, o tyle w pozostałych - już niekoniecznie. Spodziewam się dość dobrej gali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  153
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.03.2011
  • Status:  Offline

Zaluje tylko, ze Siver walczy z Nam Phanem, a nie Yaginem, jak to bylo w planach. Z Eddiem by się pokopali jak wsciekli :twisted:

 

Co jak co, ale Phan zawsze daje fajne walki, no chyba, że jego przeciwnik go kompletnie miażdży (jak w starciu z Hettesem, 30-25 było w pełni uzasadnione) więc nic straconego.

 

Main-event wygląda fajnie ale obawiam się, że w ruch pójdą nienajgorsze zapasy Bensona co jest bronią idealnie pod Diaza i zobaczymy mało ciekawe 25 minut walki (bo znokautować albo poddać Nate w jego obecnej formie jest prawie niemożliwe).

W co-me stawiam na Shoguna w nadziei, że znowu zobaczymy go w dobrej formie. Jeżeli jednak zawalczy jak z Verą to przepierdzieli jednogłośną na punkty i straci moją sympatię.

Co do walki Rorego z Pennem...

Coś czuje, że Prodigy będzie w najlepszej formie od lat. Zapowiada się interesująco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co jak co, ale Phan zawsze daje fajne walki, no chyba, że jego przeciwnik go kompletnie miażdży (jak w starciu z Hettesem, 30-25 było w pełni uzasadnione) więc nic straconego.

 

Zgoda, ale wiadomo, kim jest Siver i Yagin. Ta walka miała się odbyć na odwołanej gali, i się na nią nastawiłem. Z pozoru, pojedynek o pietruszke - nawet nie wiem, czy Dennisa by to ustawiło znów na właściwy tor do title-shota - ale obaj są kreatywni w swoich akcjach nogami. Jest obawa, że będą czuć przed sobą taki respekt, że będą stronić od swojego gameplanu, ale ... wtedy by musieli chyba przetanczyc 15min, bo wiele wiecej do zaoferowania nie maja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  32
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline

Main Event godny uwagi, Henderson/Diaz to bardzo wybuchowa para! Stawiam, że Ben obroni swój tytuł jest chyba aktualnie najmocniejszy wśród "lekkich". Oczywiście szacunek dla Diaz'a, ponieważ też jest dobry ale jeszcze nie na tyle aby pokonać Hendersona! To moje zdanie na ten temat :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

Za nami gala z jednym z najlepszych undercardów w tym roku.

 

Jorgensen vs. Albert - Scott dostaje kolejny raz rywala na odbudowanie. Mam wrażenie, że swój szczyt osiągnął w WEC i w walce z Dominick Cruz'em. Bardzo ładne poddanie z jego strony.

 

Abel Trujillo vs Marcusa LeVeseur - ten drugi miał tylko jeden cel w walce - obalić. Kiedy nie radził sobie w tym elemencie, był dominowany przez rywala. Zmiażdżył swojego rywala kolanami w parterze, zarazem oszczędzając mu dalszej kompromitacji.

 

Daron Cruickshank vs Henry Martinez - Henryk to zawodnik, który wciąż wygląda słabo fizycznie w kategorii -155lbs. Myślę, że to nie jest fighter na poziomie UFC. Wspaniały head kick w wykonaniu Darona, co jednak nie wystarczyło na zgarnięcie nagrody za KO wieczoru.

 

Nijem vs. Proctor - Proctor coś zawalczył w drugiej rundzie, poza tym - najsłabsza walka na gali.

 

Assuncao vs. Easton - ten pierwszy wziął walkę z doskoku - pokazał jednak dobry i techniczny boks, który wystarczył na mocnego kopacza i chaotycznego w technikach bokserskich (na tle rywala) Mike'a.

 

Siver vs Phan - całkowita dominacja Niemca - mimo to, punktacja 30-24 przesadzona.

 

Edwards vs. Stephens - kolejne świetne KO na gali, a wygrana Yves'a może wydawać się nieco zaskakująca.

 

Przechodzimy do main-cardu:

 

Matt Brown vs. Mike Swick - sparingpartner z AKA naszego Michała Materli to zawodnik, który zwykł nokautować swoich rywali. Tym razem - dość niespodziewanie - sam stał się ofiarą ciężkich rąk rywala. Kto by pomyślał, że Brown - który zanotował w swoim czasie trzy porażki z rzędu i był bliski zwolnienia - zaliczy teraz czwartą victorię pod rząd.

 

Rory Macdonald vs. BJ Penn - po ważeniu byłem przekonany, że Kanadyjczyk pęknie i w tym szukałem szans Hawajczyka. Były mistrz dwóch dywizji w UFC po raz kolejny nie zachwycił - niestety, czołówka kategorii WW jest już poza jego zasięgiem.

 

Mauricio Rua vs. Alex Gustafsson - Szwed to kolejny reprezentant nowej generacji zawodników, który sprostał gasnącej legendzie. Spodziewam się dla Szweda zwycięzcy pojedynku Machida/Henderson lub Jackson/Teixeira.

 

Benson Henderson vs. Nate Diaz - Henderson pokazał niesamowitą obronę poddań. Udowodnił, że jest kompletnym zawodnikiem.

Kto może go pokonać? Prócz Edgara, widzę jedynie w tym pojedynku... Pettisa. O ile to Benson poczynił większe postępy od czasu ich ostatniego pojedynku, o tyle nie zdziwie się, jeśli Antoś okaże się po prostu niewygodnym stylistycznie rywalem dla mistrza.

Poza tym, 2012 nie był udany dla braci Diazów - dwie walki o tytuł, a żaden z nich nie przywiózl pasa do Stockton. Przy ewentualnej walce GSP vs. Nick Diaz myślę, że w tej materii niewiele się zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Mike Swick vs Matt Brown - Swick byl niemrawy od samego poczatku. Brown podszedl agresywnie i juz powinien to skonczyc w pierwszej rundzie - kilka ostrych wjazdow stojkowych, i niezle proby poddan w parterze. Dzielo zniszczenia dokonczyl jednak dopiero w drugiej, ładnym nokautem. Może być zadowolony z występu. choć jak dla mnie, przeciwnik dał dupy.

 

BJ Penn vs Rory MacDonald - Na pierwszy ogien wezmy Hawajczyka, ktory nie dosc, ze powinien sobie dac juz spokoj z UFC - problemy z przygotowaniem kondycyjnym - to na pewno powrotow nie powinien robic w pol-sredniej, gdzie wszyscy sa od niego wieksi i silniejsi. MacDonald go zdominowal. Niszczyl runda po rundzie, ale zabraklo finiszu! Jak w pierwszej rundzie widzisz chwiejacego sie przeciwnika, a nie rzucisz sie jak dzika kuna w agrest, zeby go skonczyc, to kibicowac Ci nie mam zamiaru. Mam nadzieje, ze Condit mu znowu złoi dupe, bo jest przereklamowany.

 

Mauricio Shogun Rua vs Alexander Gustafsson - 30-26, to troche zbyt szkodliwy dla Shoguna wynik. Mauricio pokazal jakim jest wojownikiem. Nie dal sie zepchnac do defensywy - przez zasieg przeciwnika - i kilkukrotnie zagrozil Szwedowi. Tym samym dal odpowiedz na pytanie, co sie stanie, jak "Alexander wielki", zawalczy z Bonesem. Jesli o wiele mniejszy Brazylijczyk trafial tą samą prawą, to Jones tam zmiesci tyle łokci, ile będzie mu się podobalo.

 

Spodziewam się dla Szweda zwycięzcy pojedynku Machida/Henderson lub Jackson/Teixeira.

 

Dana zapowiedzial na konferencji przed gala, ze zwyciezca jest pretendentem, i czeka na wynik Jones vs Sonnen.

 

Nate Diaz vs Ben Henderson - 50-43? Dziekulski, do widzenia. Nate mial dobry poczatek - mowa o minucie, dwoch. Pozniej to juz tylko dominacja Hendersona, gdzie Diaz mogl sie odgryzc tylko srodkowymi palcami. Najlepszy patent, to atakowanie nog Nate'a, ktore zadnym miesniem skazone nie sa :wink: Sprytne tez byly ciosy na kolana, ktore pretendenta ostro zaskoczyly, i uniemozliwily pozniejsza obrone szczeki. To bylo tak proste, ze az sie wierzyc nie chce, iz przeszlo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  153
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.03.2011
  • Status:  Offline

Chcę powiedzieć, że wszyscy ci, którzy poszli spać a wstali na main-card to lepiej niech nadrobią sobie prelimsy bo wiele stracili (poza walką Assuncao vs Easton).

 

W walce wieczoru tak jak się spodziewałem. Henderson taktycznie rozłożył Diaza, wypunktowując go przy użyciu jego wszystkich wad. Sam boks i ju-jitsu to jednak trochę mało na pas.

Zawiodłem się troche Shogunem. Zapowiadał, że szuka wygranej przez poddanie a po kilku nieudanych próbach leglocka jedyne co prezentował to cepy. Było i tak o niebo lepiej niż w walce z Verą ale znowu bez szału. Gdyby Rua tak łatwo nie oddawał obaleń to wynik mógłby być split - gdyż Gustafssonowi oberwało się troche na górze, ale w takim wypadku co do wyniku nie mam złudzeń.

Walka Roryego z Pennem to totalna masakra i chyba już definitywnie pokazanie Pennowi, że albo lekka albo emerytura bo nie ma co szukać w WW z tymi behemothami.

Swick zaprezentował się masakrycznie słabo. Dwuletnia przerwa jednak się nad nim odbiła (bo pokonanie DaMarquesa Johnsona to nie osiągnięcie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 197
  • Reputacja:   210
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

MacDonald vs. Penn - damn, ależ Rory z łatwością to zrobił :shock: Chłopak przejechał po weteranie niczym walec, nie używając nawet swojej głównej broni (zapasy + dewastujące G&P). Uwielbiam oglądać postępy u prospektów, a stójka u Kanadyjczyka rozwinęła się niesamowicie, bo właśnie w tej materii całkowicie zdominował zawodnika uznawanego za jednego z najlepszych bokserów w MMA. Świetna praca lewym-prostym (trzymającym na dystans), zajebiste low kicki, odbierające oddech ciosy na korpus, dewastujące łokcie w klinczach, oraz świetna praca na nogach. Penn kilka razy był bardzo "miękki" na nogach i chociaż nie zaliczył nokdaunu, to KO cały czas wisiało gdzieś w powietrzu.

Nie podobało mi się tylko to pajacowanie "a'la Diaz" MacDonalda, bo nie lubię takich oznak braku szacunku wobec ewidentnie słabszego weterana. Nie zmienia to faktu, że Rory to potwór. Ze swoimi gabarytami, zapasami i coraz lepszą stójką, chłopak prędzej czy później będzie na szczycie swojej dywizji. Następca GSP? Jest to coraz bardziej prawdopodobne...

 

Shogun vs. Mauler - wypalony (choć będący dzisiaj w całkiem niezłej formie) Brazylijczyk, mimo dominacji Szweda, potrafił jednak napsuć mu sporo krwi, tak w stójce jak i (zwłaszcza) kiedy przypominał sobie o swojej czerni w BJJ (pierwsza runda, gdzie niemal odklepał prospekta). Gustafsson ładnie potrafił wykorzystać swoją przewagę gabarytów i punktować długimi jab'ami, oraz uruchamiać kolana w klinczach, ale Rua także potrafił trafiać i pomimo takiej ani innej punktacji, ta walka wcale nie była aż tak jednostronna.

Pomimo wygranej Gustawa, po tym ile problemów potrafił mu sprawić Rua, nie widzę go z Bonesem, ktory skończy go wg mnie przed czasem, tak więc nie napalałbym się na miejscu tych, którzy widzą w perspektywicznym Szwedzie, ostatnią nadzieję na powstrzymanie Jonesa (Alex nie da rady. Na chwilę obecną nie widzę go w tym starciu).

 

Henderson vs. Diaz - Nate miał coś do powiedzenia wyłącznie w pierwszej rundzie, gdzie całkiem ładnie radził sobie w klinczach. Później, kiedy Bendo przypomniał sobie o swoich kickach (zwłaszcza low'ach, które wchodziły jak w masło. Mógł ich kopać jeszcze więcej) oraz zapasach (Benson rzucał nim jak szmatą) - Diaz zaczął gubić się jak dziecko we mgle. Ogólnie Bendo ładnie pokazał Diazowi gdzie jest jego miejsce w szeregu, dominując go w każdej płaszczyźnie. Podobało mi sie, kiedy Diaz zaczął standardowo pajacować i rozkładać łapy, a Bendo zasadził mu wtedy soczystego cepa na twarz i nokdaun :D Uwielbiam kiedy tak ośmieszani są "ringowi pajace".

Ogólnie MMA Diazów jest dla mnie nie przekonujące (na top-owym poziomie). Niby mają ten zajebisty boks, świetne kardio i kozackie BJJ, ale jeśli ktoś potrafi im narzucić własna grę, to gubią się i nie potrafią nic zaimprowizować. Jeżeli natomiast ktoś jest na tyle głupi by dać się wciągnąć w ich grę (vide: Cowboy), to wówczas przegrywa i sam jest sobie winny. Ja nie widzę żadnego z Diazów z pasem mistrzowskim. Zbyt mało finezyjni są na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Jeżeli chodzi o walkę wieczoru, to Diaz miał być tylko przystankiem dla Hendersona. I z tego zadania się doskonale wywiązał, bo dotrwał do końca zaliczając przy okazji - ku uciesze publiczności - niezły wpiernicz. Liczyłem, że Benson dopnie swego i po serii wygranych poprzez decyzje, zakończy walkę przed czasem. Przyznam, że złapałem się na te prowokacje Nata (swojego rodzaju show, który skończył się wraz z końcem pojedynku) i chciałem po prostu, żeby mistrz sprawił lanie chojraczkowi. Tak się nie stało, ale dominacja Hendersona nie podlegała dyskusji. Momentami zaskakiwało mnie natomiast, że Benson w ogóle nic nie robił sobie z tego, że Diaz próbował łapać go w submissiony. Jak się okazuje jednak - mistrz dobrze wiedział co robił i już po ochłonięciu mogę stwierdzić, że mówienie o lekkomyślności było w tym przypadku przesadą. Nadal dziwię się jednak, że Henderson nie próbował sam zakończyć tej walki przez poddanie, a uparł się na te punche. Tak czy siak, walka może jaj nie urywała, ale oglądało się ją dobrze (poza oczywiście pierwszą rundą), a wynik - do przewidzenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jeżeli chodzi o walkę wieczoru, to Diaz miał być tylko przystankiem dla Hendersona. I z tego zadania się doskonale wywiązał, bo dotrwał do końca zaliczając przy okazji - ku uciesze publiczności - niezły wpiernicz. Liczyłem, że Benson dopnie swego i po serii wygranych poprzez decyzje, zakończy walkę przed czasem. Przyznam, że złapałem się na te prowokacje Nata (swojego rodzaju show, który skończył się wraz z końcem pojedynku) i chciałem po prostu, żeby mistrz sprawił lanie chojraczkowi. Tak się nie stało, ale dominacja Hendersona nie podlegała dyskusji. Momentami zaskakiwało mnie natomiast, że Benson w ogóle nic nie robił sobie z tego, że Diaz próbował łapać go w submissiony. Jak się okazuje jednak - mistrz dobrze wiedział co robił i już po ochłonięciu mogę stwierdzić, że mówienie o lekkomyślności było w tym przypadku przesadą. Nadal dziwię się jednak, że Henderson nie próbował sam zakończyć tej walki przez poddanie, a uparł się na te punche. Tak czy siak, walka może jaj nie urywała, ale oglądało się ją dobrze (poza oczywiście pierwszą rundą), a wynik - do przewidzenia.

 

Parterowe zabawy w "żu-żitsu", byłyby ostro ryzykowne, bo to domena Diaza (11 zwyciestw przez sub). W każdej wadze, koleś tak ogarnięty parterowo, który wyszkolił się na takiego boksera, byłby sporym postrachem. Nie inaczej jest z Diazem. Nie wiem, czy fair było nazwanie go "przystankiem". Ten "przystanek" przejechał przez Donalda Cerrone i Jima Miller, żeby dostać swoją szansę - a to ogórki nie są. To, że sypał "fuckami" i napinał skórę i kości, to już cecha charakterystyczna dwóch braci.

Pytanie, kto nastepny dla Bensona? Zwyciezca Maynard vs Lauzon? Chyba za wczesnie. Zwyciezca Cerrone vs Pettis? Z braku laku. Najlepiej sprowadzic Melendeza albo Alvareza - choc ten drugi musialby cos jeszcze wygrac, a i tak nie widze jego szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

Dana zapowiedzial na konferencji przed gala, ze zwyciezca jest pretendentem, i czeka na wynik Jones vs Sonnen.

 

Niko, jesteś pewien ;)?

 

http://www.mmarocks.pl/lyoto-machida/gustafsson-przymierzany-do-walki-z-lyoto-machida/

 

Wiem, że jest to sytuacja wyjątkowa - co nie zmienia faktu, że w UFC sytuacja często zmienia się jak w kalejdoskopie, szczególnie po odwołanej UFC 151

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

co nie zmienia faktu, że w UFC sytuacja często zmienia się jak w kalejdoskopie, szczególnie po odwołanej UFC 151

 

To akurat wiadomo. Ja jednak cytowalem samego White'a. W newsie nawet jest wzmianka: "Dan Henderson oraz Lyoto Machida oddalili od siebie miano pierwszych pretendentów, a status ten powędrował do walki Mauricio Shogun Rua kontra Alexander Gustafsson, którą wygrał ten drugi."

 

4:30

http://www.youtube.com/watch?v=OnJZ6tmvYtc

 

Może White wywnioskował to samo, co ja z Ravenem - Jones zeżre Szweda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Parterowe zabawy w "żu-żitsu", byłyby ostro ryzykowne, bo to domena Diaza (11 zwyciestw przez sub). W każdej wadze, koleś tak ogarnięty parterowo, który wyszkolił się na takiego boksera, byłby sporym postrachem. Nie inaczej jest z Diazem. Nie wiem, czy fair było nazwanie go "przystankiem". Ten "przystanek" przejechał przez Donalda Cerrone i Jima Miller, żeby dostać swoją szansę - a to ogórki nie są. To, że sypał "fuckami" i napinał skórę i kości, to już cecha charakterystyczna dwóch braci.

 

N!KO ja absolutnie nie chciałem ujmować Diazowi. Bardziej chodziło mi o klasę Bensona. Na kogo postawiłbyś kasę przed tą walką? Przypomnij sobie też ostatnią walkę Hendersona z Cerrone. Poskładał go błyskawicznie. Niby walka walce nierówna, ale jakieś tam porównanie z Diazem już jest.

 

Co do parteru, to też wydawało mi się to ryzykowne. Ale wyraz twarzy Bensona wskazywał, że chyba widzowie bardziej się emocjonowali niż on. Summa summarum wychodzi na to, że wiedział co robił. Diaz próbował, ale nie ukąsił.

 

A jeżeli chodzi o Cerrone, to ja mu markuję. Ale Bensona już chyba nigdy nie przeskoczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  153
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.03.2011
  • Status:  Offline

Zwyciezca Maynard vs Lauzon? Chyba za wczesnie.

 

Nie będzie tej walki. Maynard się kontuzjował i zastępuje go Jim Miller, który dopiero co walczył o prawo do titleshota więc raczej odpada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Piątka to jedyna gra w życiu, którą kupiłem na premierę. Niestety przez multi nigdy nie skończyłem fabuły do końca 
    • HeymanGuy
      Złote czasy pierwszej Trylogii Tekkenów :3  Skoro poruszamy temat co gramy, hm... Przeszedłem jakoś w wakacje GTA 3 na 100% Teraz cisnę w GTA Vice City z podobnym zamiarem, a w planach są dalsze części serii. Może V-kę skończę zanim VI wyjdzie
    • MattDevitto
      Mówisz PS1 to od razu widzę przed oczami godziny spędzone przy Crushu To byli czasy
    • PpW
      SKORO TARGI BĘDĄ PIWNE TO I TAKI BĘDZIE NASZ WIELKI KONKURS POD PAYRONATEM SAMEGO MICHAELA HT 🔥🍻 Zasady są proste: kto najszybciej wyzeruje pełnego browara wygrywa *COŚ* 🏆 Uwaga! Organizator tj. PpW nie zapewnia owego browara konkursowego, musicie sobie sami takowego skombinować 🫡 Dokładną informacja na temat godziny konkursu zostanie podana tego samego dnia 📆 DO ZOBACZENIA W POZNANIU 🔥🐏 Przeczytaj na fanpage.
    • PTW
      Na galach PTW nigdy nie brakuje mocnych zestawień zagranicznych - to zapowiada się na jedno z najciekawszych! Newt Nova vs. Rust Prawdziwe starcie dwóch światów. Młodziutki Newt Nova, którego publiczność po debiucie w Polsce okrzyknęła hiszpańskim Harry'm Potterem w swoim premierowym starciu musiał uznać wyższość Krampusa, ale zrobił na widzach i zarządzie federacji piorunujące wrażenie i jesteśmy niezwykle podekscytowani jego powrotem! Zadanie będzie miał ponownie karkołomne, bo przed nim stanie inna bestia - włoski barbarzyńca Rust, który niczym taran strąca z drogi każdego, kto mu na niej stanie. Na papierze faworyt tej walki jest jeden, ale któż nie kocha dobrego starcia na modłę Dawid kontra Goliat? :) Wpadajcie już w tę sobotę na ostrą jazdę w ramach Bani u Prezesa - masa niespodzianek przed nami! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...