Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Możesz przyśpieszyć proces logowania bądź rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach. 

Piąta Kolumna #3


SPoP

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 334
  • Dołączył/a:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Hau, hau, hau! – dzisiejszą kolumnę chciałbym rozpocząć od oficjalnego odszczekania. I powinien tak zrobić każdy, kto tak jak ja uznał, że jedynym rozwiązaniem dla Marka Callowaya jest emerytura. Undertaker pokazał tymczasem, jak bardzo się myliliśmy, a dowód – jego pojedynek z Kurtem Angle na No Way Out już teraz nominuję w ciemno do grona 3 najlepszych walk całego 2006 roku. Długa, choć nie nużąca walka z dobrą dramaturgią, nagłymi zwrotami akcji sprawiły, że napięcie nie pozwalało spuścić wzroku sprzed monitora. Ale skoro Takerowi udało się 2 tygodnie wcześniej sprawić, że nawet walka z udziałem Marka Henry’ego była średnio (choć jednak) do obejrzenia, to czy mogło być inaczej? I choć nadal podtrzymuję zdanie, że o ile Calloway nie zostanie znowu graczem „na pełen etat”, nie ma sensu, aby radował nas kolejnymi powrotami na ring, to muszę przyznać –zaimponował mi, oby nie po raz ostatni.

 

Na omówienie NWO oraz sytuacji w obu brandach przyjdzie jeszcze czas, teraz jednak chciałbym się zająć palącą informacją, która w ostatnich dniach zaskoczyła świat fanów wrestlingu.

 

Najbardziej elektryzującą wiadomością tego tygodnia jest z pewnością spotkanie władz WWE ze wszystkimi wrestlerami mającymi podpisane kontrakty z tą federacją. Ogłoszono na niej oficjalne rozpoczęcie programu walki z zażywaniem sterydów, wprowadzenie niespodziewanych „nalotów” i kontroli zawodników, a także regularne badania lekarskie, ze szczególnym uwzględnieniem kardiologicznych. Inicjatywa rzecz jasna chwalebna, choć ja nie mogę pozbyć się pewnych wątpliwości. Przede wszystkim, dlaczego dopiero teraz? Czy potrzebna była śmierć zdolnego wrestlera w kwiecie wieku, aby podjąć bardziej zdecydowane kroki przeciwko czemuś, co właściwie od zarania wrestlingu było i jest powszechną praktyką? A przecież sterydy i anaboliki to tylko wierzchołek góry lodowej, bo tuż obok nich świat zapaśników trawią leki przeciwbólowe (symptomatyczny przykład Shane’a Douglasa), przeciwdepresyjne, narkotyki. To, że tylu wrestlerów umiera, nie przekraczając 40 roku życia nie jest, niestety, przypadkiem. Wiadomo było, że WWE będzie musiało coś z tym zrobić, mało tego, zrobić to w świetle jupiterów, by zamknąć usta coraz bardziej napastliwej opinii publicznej, która oskarża przemysł sports entertainment o zabijanie młodych ludzi w imię pieniędzy, ratingów, sławy… Każdemu, kto nie do końca zdaje sobie sprawę z powagi problemu, zapraszam do obejrzenia krótkiego reportażu HBO na temat przedwczesnych śmierci wrestlerów (nazwa wypadła mi w tej chwili z pamięci, w każdym razie można go spokojnie ściągnąć z każdego dobrego torrentowego serwisu, choćby PWT). Najbardziej przejmującym fragmentem tego programu nie jest wcale widok zamroczonego mieszanką różnych środków Iana Rottena, ani Roddy Piper opowiadający o swoim uzależnieniu. Wstrząsa mianowicie rozmowa, którą autor materiału przeprowadza z McMahonem, szczególnie zaś moment, w którym Vince traci panowanie nad sobą, wytrącając kartki z pytaniami z ręki reportera. „To dorośli ludzie, którzy sami powinni umieć zadbać o siebie” – mniej więcej taki sens wypływa ze słów właściciela WWE. I zapewne z biznesowego punktu widzenia ma rację – niestety, biznes i sprzedaż to od dawna jedyne elementy rzeczywistości, w którym jego poglądy się sprawdzają. Bo problem ze sterydami to samonapędzająca się machina. Nieformalne usankcjonowanie sterydów sprawia, że wrestlerzy, choćby i najlepsi, muszą brać, aby dobrze prezentować się w ringu i utrzymać się na szczycie. Motywuje ich strach, bo zapaśnicy to zazwyczaj ludzie, którzy dla wrestlingu poświęcili wszystko, poza „walką” nie mają najczęściej innego sposobu na życie. Dlatego podejmują desperacką batalię o możliwie jak najdłuższe bycie w dobrej formie, walczą o przychylność zarządu, o nasz podziw. Tak długo, jak długo są potrzebni i zauważani jest dobrze, są pieniądze, sława i poklepywanie po plecach. Z góry rostera roztacza się jednak przejmujący widok na sam dół społecznej drabiny, gdzie zwykle lądują Ci, których czas przeminął i nie potrafili sobie z tym poradzić. Oczywiście, są chlubne wyjątki, wrestlingowy biznes działa jednak według zasady, iż tak długo, jak jesteś potrzebny, eksploatujemy Cię do granic wytrzymałości, kiedy zaś nie jesteś już potrzebny, wypluwamy Cię jak przeżutą gumę. Federacja z kolei nie ma żadnego interesu w badaniu i niedopuszczaniu do zawodów „biorących”, skoro to oni napędzają jej produkt, zapewniają ogromne przychody ze sprzedaży biletów, PPV’s, przeróżnych gadżetów. To bezduszny przemysł, ale czy cała rozrywka nie opiera się właśnie na takich zasadach?

Tak, czy inaczej dobrze, że WWE zdecydowało się na taki krok, choć szkoda, że dopiero teraz. Nawet jednak w tej chwili obawiam się, że jest to tylko kolejny sposób odwrócenia uwagi fanów od palącego problemu. Obym się mylił, jednak nie widzę tego w pozytywnym świetle. Bo gdyby, hipotetycznie, miało się jutro okazać, że Kurt Angle łyka anaboliki, to czy WWE wywaliłoby go z roboty? Albo równiejszego spośród równych, Huntera (którego nagły przyrost masy mięśniowej w ostatnich latach był chyba najczęściej dyskutowanym przypadkiem w omawianej sprawie)?

Może jednak ktoś się opamięta. Na pewno nie będzie to żądny pieniędzy McMahon, ale być może coś dojdzie wreszcie do świadomości wrestlerów, przynajmniej niektórych. To, że ważniejsze od występów w main eventach jest własne życie, zdrowie. Że decydującym czynnikiem, dla którego ich oglądamy, jest ich talent i umiejętności, a nie klata kulturysty i buły z żelaza. Które zresztą można, co prawda okupione znacznie cięższą harówką, wypracować bez konieczności faszerowania się gównem. Być może już niektórzy zrozumieli tę banalną prawdę, bo, nie wiem, czy to tylko moja wada wzroku, czy dopasowany garnitur, ale na No Way Out Batista wydawał się jakby mniejszy…

Jak zapewne dobrze wiecie, problem szeroko rozumianego dopingu dotyczy w dzisiejszych czasach nie tylko wrestlingu, ale praktycznie wszystkich dyscyplin sportu. Presja wyniku, chęć bicia rekordów i osiągania sukcesów w jak najszybszym czasie pchają wielu sportowców do używania niedozwolonych substancji. Zaryzykuję jednak twierdzenie, że w sporcie walka z dopingiem będzie trwała zawsze – nieustannie toczy się swoisty wyścig między komisjami antydopingowymi, a producentami coraz wymyślniejszych specyfików, które są coraz trudniejsze do wykrycia w organizmie, a dzięki którym będziesz skakał wyżej, biegał szybciej, rzucał dalej…W tym kontekście zadanie stojące przed sports entertainment jawi się znacznie prościej – nie mam co prawda pojęcia o sterydach, podejrzewam jednak, że z racji niewielkiej innowacyjności tych substancji (koks to zawsze koks), wykrycie ich u poszczególnych sportowców (wrestlerów – niepotrzebne skreślić) jest o wiele łatwiejsze. Nie wystarczy jednak, aby wrestlerzy zaczęli dbać o siebie. Tak, Vince, oni są dorośli, ale nie zaprzeczysz, że presja, jaką niewerbalnie na nich wywierasz, zmusza ich do sięgania po środki ostateczne. Bo ten, który nie bierze, nie będzie miał żadnych szans na dojście do czegokolwiek w porównaniu do tego jawnie biorącego. Bo „czysty” zapaśnik, choćby wylał na ringu i w siłowni hektolitry potu, zazwyczaj pozostanie w cieniu. A jeśli nie ma przy tym jakiegoś pomysłu na przyszłość po zakończeniu kariery, skończy na śmietniku, uzależniony od Prozach i innych „lekarstw”, o których efektach aż strach pisać. Dlatego otwórz, do kurwy nędzy, oczy i zacznij coś robić. Dorośli ludzie najwyraźniej nie radzą sobie. A jeśli nie przemawia to do Ciebie, pomyśl o tym, jak bardzo będziesz miał przesrane, kiedy pewnego dnia Twój napompowany mistrz wagi ciężkiej dzień przed main eventem którejś z kolei Wrestlemanii odejdzie do krainy wiecznych łowów. I o ile przypadki wczesnych zgonów ex-wrestlerów nie muszą być faktycznie łączone z Tobą, bo gdy umarli, byli już na dnie, z dala od blichtru Twojej federacji, to przedstawionego powyżej wypadku nie możesz wykluczyć. A zapaść, jaką takie zdarzenie spowoduje, pociągnie za sobą upadek WWE i całego świata pro-wrestlingu, z którego może się już nigdy nie podnieść…To był mój mały apel wołającego na pustyni, zdroworozsądkowy, prosty, może trochę emocjonalny…I dałbym naprawdę dużo, gdyby ktoś z centrali podzielał mój tok myślenia.

 

Czuję przez skórę, że gdyby WWE sumiennie przebadało w tej chwili wszystkich swoich wrestlerów, wyniki takich testów byłyby zatrważające i wywołałyby skandal na ogólnoświatową skalę. Ale może takie oczyszczenie jest potrzebne? Przeprowadzenie polityki „grubej kreski”, a następnie bezwzględna walka o choćby relatywną „czystość”. Bo co z tego, że to nie jest sport?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 936
  • Dołączył/a:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Co do Taker'a to faktycznie utrzymuje bardzo dobra forme mimo wieku, nawet Hogan nie miał nigdy takich big Bootow jak ma teraz Dead Man

 

Ciekawi mnie co zrobi w sytuacjikontroli wrestlerów Triple H i Chris Masters...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  933
  • Dołączył/a:  22.06.2005
  • Status:  Offline

Chyba Pudzianowski kiedyś powiedział, pytany o sterydy i inne dopalacze, że każda dyscyplina ma swoją "szarą strefę" - tajemnice i sposoby dotyczące faszerowania które są nie do wykrycia przez żadne kontrole. Problem z wrestlingiem jest taki, że tutaj nie jest to żadna "szara strefa", tylko główny nurt i nie wystarczy być znawcą żeby dostrzec to nieuzbrojonym okiem;) A McMahon ogłaszając swą krucjatę wspina sie na wyżyny hipokryzji, bo powszechnie wiadomo o jego "fetyszu dużych mężczyzn", co konkretnie oznacza push wprost proporcjonalny do napompowanej rzeźby (Lashley, Masters).

Do diabła, po przejściu do WWE nawet znane nazwiska o wyrobionej renomie podejrzanie nabrały muskułów (Benoit, Rey), co w tym przypadku jest o tyle głupie że mogło to zaszkodzić ich stylowi walki w którym na pierwszym miejscu jest szybkość i ogólnie "flexibility".

Ogólnie uważam ze ta polityka antydopingowa to zasłona dymna a tak naprawdę to "panowie, róbcie to bardziej profesjonalnie i pod czyjąś kontrolą"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Dołączył/a:  03.01.2005
  • Status:  Offline

kontrola?? bądźmy poważni, przecież to jeden wielki żart. Vinnie chce zrobić chwyt pod publike, taki ANGLE, który znamy ze świata wrestlingu...

 

nawet jeśli do tego dojdzie to kto będzie przeprowadzał te kontrole?? przecież to oczywiste że nikt obcy Vinniemu, a więc łatwo się domyślić jakie będą tego skutki i wyniki

 

 

Co do zjawiska samego brania... Jeśli ktoś na czysto wybuduje swoją masę jest mu o wiele łatwiej zachować formę, bez wspomagania się koksami. Wystarczą popularne odżywki różnego rodzaju. Po prostu raz a dobrze popracować a efekt jest trwalszy.

 

Wtedy pozostaje tylko problem pain killerów, ale tu już każdy specjalista od sztuk walki powie, że ciało które jest zbudowane naturlanie, jesto odpowiednio rozciągnięte i wygimnastykowane, jest mniej podatne na kontuzje większego i mniejszego kalibru.

Koksy tylko zwiększają ryzyko kontuzji...

 

W sumie jeszcze jedno o braniu koksów, jeśli są pod SZCZEGÓLNYM nadzorem lekarzy ich skutki negatywne da się ograniczyć do minimum, natomiast efekty pozytywne podnieśc do maksimum. No ale na to można sobie pozwolić tylko mająć kase i dostęp do tych sterydów z najwyższej półki o "stosunkowo małej" szkodliwości

 

I taka mała kulturowa ciekawostka o Stanach: tam kreatyna uważana jest za najzwyklejszy koks!! PARANOJA!! Każdy lekarz to powie. Natomiast specyfiki zabronione w Europie ze względu na wysoką szkodliwość(deka itd) można u nich kupić w byle sklepie zdejmując po prostu z półki jak marchewke czy fasolke...

TO JEST DOPIERO SKANDAL!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  9 926
  • Dołączył/a:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dokładnie! Po śmierci Eddiego podniósł się szum odnośnie koksu w środowisku wrestlerów i Vince, żeby zamknąć co niektórym jadaczki - wyskoczył z taką antydopingową inicjatywą. Jest to oczywiście pic na wodę i fotomontaż, bo gdyby miał wypierdolić z WWE wszystkich koksiarzy, to nie wiem, czy ostałoby się tam z 10 wrestlerów. Vinnie zrobił "dobrze" markom, bo wyszedł na "troskliwego szefuncia", który dba o swoją trzódkę, a rzeczywistość będzie taka sama jak do tej pory, czyli "ja Cię do niczego nie namawiam, ale wiesz, że fani wolą rozmiary XXXXL..."

 

 

Co do zjawiska samego brania... Jeśli ktoś na czysto wybuduje swoją masę jest mu o wiele łatwiej zachować formę, bez wspomagania się koksami. Wystarczą popularne odżywki różnego rodzaju. Po prostu raz a dobrze popracować a efekt jest trwalszy.

 

Cegła - bez jaj. Są pewne granice w rozbudowywaniu swojej sylwetki, których przekroczenie jest fizycznie niemożliwe bez przykoksowania. Na "czysto", to możemy sobie popakować my, amatorsko, w osiedlowej siłce. Do gabarytów HHH'a, Batisty, Mastersa, Lashley'a, czy Goldiego - nie dojdziesz za chuja bez koksu, nawet gdybyś 24 godziny spędzał w siłowni, żarł odżywki kilogramami i pompował się non-stop kreatyną. Przy stylu życia wrestlera (ciągle w drodze, mało snu, mało czasu na trening stricte "kulturystyczny", wieczne kontuzje itp.) - osiągnięcie gabarytów chociażby w połowie takich jak u wyżej wspomnianych monsterów, bez wspomagania się "dopalaczami" jest po prostu fizycznie nie możliwe.

 

 

nie wiem, czy to tylko moja wada wzroku, czy dopasowany garnitur, ale na No Way Out Batista wydawał się jakby mniejszy…

 

Spoko SPoP'er - jak przyjdzie czas powrotu na łono WWE, Dave z pewnością nadrobi to małe "zaniedbanie"... W końcu chce chyba nadal występować w main eventach, nie? :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Dołączył/a:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Felieton SPoPa przypomniał mi tekst o podobnej tematyce, ktory napisałem kilka tygodni po śmierci Eddiego Guerrero. Niestety później gdzieś mi zginął, bo na moim dysku, podobnie jak w moim pokoju, panuje wieczny bałagan. Wypociny SPoPa dały mi asumpt do przeszukania mojego HDD w celu jego odnalezienia ;). W tej chwili publikacja mijałaby się z celem, bo najważniejsze kwestie poruszył autor Piątej Kolumny. Pozwole sobie jednak wkleić fragment, bo to nie pierwsza akcja pod tytulem "stop sterydom" na podwórku Vince'a McMahona.

 

Problem ten został nagłośniony w 1991 r. kiedy to odbył się proces Dr George’a Zahoriana oskarżonego o rozprowadzanie sterydów. Zahorian podczas procesu potwierdził, że w okresie od listopada 1988 r. do marca 1990 r. sprzedawał sterydy Vince’owi McMahonowi i wielu zapaśnikom jak Hulk Hogan czy Roddy Piper. Zahorian został skazany na trzy lata pozbawienia wolności. Vince McMahon długo zaprzeczał, ale ostatecznie potwierdził, że aprobował używanie sterydów w latach osiemdziesiątych. Kontrowersje wokół tego wydarzenia nie ominęły zapaśników, których pociągnął za sobą Zahorian podczas rozprawy sądowej. W marcu 1992 r. magazyn People opublikował artykuł, w którym przedstawiono Hulka Hogana jako człowieka stosującego sterydy dodatkowo uzależnionego od narkotyków. Zapaśnik poczuł się urażony do tego stopnia, że nosił się z zamiarem zakończenia kariery zapaśniczej. Zdementował jednak medialne doniesienia, twierdząc, że robił to krótko w 1983 r. pod kontrolą lekarza przy zerwanym bicepsie. Wiarygodność Hogana została podważona przez Billy’ego Grahama. Superstar pamiętał jego pierwsze podejście w WWE w 1980 r. Wtedy Hogan ważył zaledwie 104 kg, kiedy powrócił był większy niż kiedykolwiek i ważył już 133 kg. Oliwy do ognia dolał inny były zapaśnik, David Schults twierdząc, że Hogan poza sterydami zażywa kokainę i marihuanę. Ta fizyczna metamorfoza była początkiem narodzin Hulkamanii. Zresztą czerwono-żółty bohater nie był jedynym wrestlerem, którego dotknęła medialna nagonka. WWE chciało uniknąć skandalu, ponieważ federacja znalazła się na skraju przepaści. Hulk Hogan wziął wolne, a kompleksowe badania wykluczyły z akcji Ultimate Warriora i British Bulldoga, których zwolniono. WWE opuścił również Sid Vicious, któremu postawiono zarzut oszustwa podczas testów antydopingowych. Wszystkie te czynniki zmusiły WWE do promocji zapaśników, którzy dotychczas stanowili tło, Breta Harta i Shawna Michaelsa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Dołączył/a:  03.01.2005
  • Status:  Offline

owszem Raven, do gabarytów HHH szybko nie dojdzie się, NIE DOJDZIE SIĘ W TAKIM CZASIE JAK ONI, ale jest to możliwe. Zabierze to komuś dwa lata dłużej(niż powiedzmy trzy miesięczny cykl HHH), ale można. I wtedy dłużej utrzymasz się na topie, nie wpadasz jak koksiarze w pętlę z której nie ma wyjścia.

ALE ZAZNACZAM, trzeba się poświęcić na początku kariery i trochę opóźnić swój debiut, żeby wpaść w oko Vinniemu :lol:

 

BTW:

polecam posłuchać audycji radiowej bodajże LAW na temat No Way Out i o tym jak się zbijali z Batisty:) (znaczy jak mu masa podczas kontuzji uciekła :lol: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  9 926
  • Dołączył/a:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

owszem Raven, do gabarytów HHH szybko nie dojdzie się, NIE DOJDZIE SIĘ W TAKIM CZASIE JAK ONI, ale jest to możliwe. Zabierze to komuś dwa lata dłużej(niż powiedzmy trzy miesięczny cykl HHH), ale można.

 

Nie Cegła, tutaj za cholerę nie mogę się zgodzić. Dojście do takich gabarytów jak ma Trypel, Batista, Goldie, czy Masters jest FIZYCZNIE NIE MOŻLIWE bez wspomagania się koksem. I nie ważne, czy będziesz na taki efekt zapierdalał w siłowni 10 czy 20 lat - w pewnym momencie dochodzisz do granicy swoich możliwości i choćbyś się zesrał - jak nie przykoksujesz - nie pójdziesz z masą dalej. Po prostu nie da się przeskoczyć własnego cienia. Wiem coś o tym, bo sam bawię się w takie amatorskie "pakowanie" od wielu lat i od jakichś kilku stanąłem w miejscu i wiem, że jak nie "skoczę na igłę", to większych przyrostów miał już nie będę (a zdecydowanie nie mam zamiaru tego robić. Za stary jestem na takie głupoty i "zawodowcem" żadnym też już nie będę). Pomimo ponad 9 lat regularnego trenowania - nie wyglądam nawet w połowie tak jak wyżej wspomniani monsterzy. Z resztą zapytaj się kogokolwiem kto zajmuje się tym zawodowo, pokaż zdjęcia a usłyszysz odpowiedź, że "na czysto" jest to Mission Imposible III i tu nawet Tom Cruise nie dałby rady :twisted:

 

Co do USA, to też ciężko mi się zgodzić z tym, że Kreatyna jest tam traktowana jak Steryd a np. Dekę można kupić sobie w każdym sportowym sklepie. Myślę, że Hartfan mógłby coś więcej na ten temat powiedzieć, ale z tego co ja się orientuję, to w USA za chuja nie kupisz Deki, Omki, czy Mety w sklepie sportowym, bo są one na listach środków zakazanych. Kreatynę kupisz sobie za to spokojnie i kosztuje ona jeszcze mniej niż u nas (sęk w tym, że ma ona chyba jakieś domieszki, bo wywala Cię po niej 2 razy tak jak po tych dostępnych u nas w kraju :D ). Swobodny jest tam natomiast dostęp do np. Prohormonów, które faktycznie można sobie kupić prawie wszędzie (a wykazują one działania sterydowe).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Dołączył/a:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Raven, poparłem się tym co mi kumpel ze stanów mówił, więc polegam na czyimś zdaniu

 

Co do gabarytów i dojscia do okreslonych wyników na siłowni jeszcze jest sprawa indywidualnych mozliwosci, np to co obserwuje na sobie i jakie działanie moga miec odzywki(pracuje mocno nad swoimi nogami i mozna sie cholernie rozrosnąć;) )

Zreszta, NIEWAZNE;) na cholere komuś wygladac jak Trypel, miec zwiotczałego wacka, niewydolną wątrobe i kisiel zamiast mozgu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  9 926
  • Dołączył/a:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dokładnie, zdecydowanie nie warto rozbudowywać się do takich gabarytów - szkoda zdrowia. Zgadzam się w 100-u procentach, że genetyka stanowi conajmniej 60% sukcesu przy rozbudowywaniu się, ale mimo wsio, nawet człowiek z najlepszą na świecie genetyką nie nabuduje na czysto takiej masy mięśniowej jaką ma np. Lashley.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Dołączył/a:  03.01.2005
  • Status:  Offline

hmm czemu Vinnie nie moze wziać przykładu chociazby z Pride czy UFC, tam wymiatają kolesie których waga osiąga max 115 kilo.

Tymczasem oglądamy nieruchawe 130 kilogramowe klocki z brakami kondycyjnymi, albo inaczej, kolesie którzy po przebiegnięciu setki mogliby zawału dostac :)

ehhh szkoda wlasciwie gadac... skwitowac to mozna tak DA MAN POWER RULES :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Dołączył/a:  09.11.2003
  • Status:  Offline

DA MAN POWER RULES

 

Pamiętaj, że za takie przesiąknięte ironią stwierdzenie w niektórych zakamarkach "sceny" zostałbyś wyklęty :D. Nie ma sensu przytaczać miejsc, ponieważ jak mniemam wszyscy wiedzą o co chodzi ;). Bądź co bądź przypomniał mi się Rabol i jego skwitowanie treści pewnego forum w podobny sposób ;P. OK, nie przeszkadzam już, możecie kontynuować rozmowę o mięśniach i odżywkach :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Dołączył/a:  03.01.2005
  • Status:  Offline

zainspirowało mnie wejsc mnie na BGZ i przeczytanie paru wypowiedzi.

 

za to jedna mi sie spodobała;) mianowicie ze Goldberg przed swoim winning streakiem przegrał przez "the most electryfing move in the history of wrestling and sport entertainment" - sleeper hold w walce z dziedkiem Piperem :lol: szkoda ze WCW tego oficjalnie nigdzie nie ogłosiło, znaczy ze to ocenzurowano :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Dołączył/a:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Przegranie przez sleeper hold Pipera kasuje mu chyba cały winning streak :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Dołączył/a:  03.01.2005
  • Status:  Offline

własnie nie wiadomo jak na to spojrzec, bo to miała być jego pierwsza oficjalna walka... sprawe zatuszowano:P wiadomo do czego są zdolni fani Billa :lol:

 

ale tak na serio to może ktoś wie więcej na ten temat i czy to w 100% pewna informacja??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Poleć znajomemu

    Podoba Ci się Attitude Wrestling Forum? Podziel się tym ze znajomym!
  • Najnowsze posty

    • Spoko. Odpowiedź na poprzednią zagadkę to : Turinabol (CzaQ, teścia przyjmuje się w tylko strzałach (domięśniowo), a oni brali tabsy ) Kolejna zagadka (coś prostego, żeby nie blokować): W filmie Barbie, początek to komediowe nawiązanie do początku pewnego zajebistego klasyka filmowego. Którego?  
    • Roderick Strong tego tak raczej nie odbiera...  Obejrzałem Rampage i nie rozpisując się za bardzo, było to takie Dynamite na zredukowanym biegu. Walki były ok, ale nie było czegoś wybitnego. W pamięć zapadła mi jednak walka Julia Hart vs Skye Blue. Muszę przyznać, że Julia świetnie wpasowuje się w swój mroczny gimmick. Fajnie było zobaczyć Stinga, Cage'a i powrót Kenny'ego. Walka wieczoru z Bucksami i Hangmanem też na plus. Dobre show. 
    • Podczas ostatniego Rampage., Kenny obronił Jericho przed atakiem Callisa i w związku z tym na Wrestle Dream szykuje się 6 man tag: Chris Jericho, Kenny Omega & Kota Ibushi vs Sammy Guevara, Konosuke Takeshita & ? Mystery partnerem może być Danny Garcia albo Will Ospreay... Z Ospreay'em wyszłaby bajka, ale również z Garcią byłoby to ciekawe zestawienie. The Righteous (Dutch i Vincent) pokonali Hardys, Best Friends & Kingdom zostając pretendentami do pasów ROH Tag Team. Plany zakładają walkę na Wrestle Dream z MJFem i Cole'm, ale nie znamy statusu Adama, także zobaczymy jak to wyjdzie. Jeżeli kontuzja okaże się poważna, to będą musieli zmienić plany. Szkoda, bo na tym story dobrze wychodzi Strong (w końcu jakiś bardziej obrazowy gimmick) i Kingdom pewnie w przyszłości mieli odebrać im te pasy...
    • Poniższe newsy przedstawiają podsumowanie najważniejszych wydarzeń z najnowszego odcinka SmackDown. Motywem przewodnim tego SmackDown była tym razem rywalizacja Johna Ceny z Bloodline. Cena zapowiedział chęć powrotu do akcji ringowej. Początkowo wydawało się, że Cena i AJ Styles zmierzą się z Jimmym Uso i Solo Sikoą. Chcieli tego zresztą już na tym SmackDown. Potem jednak przedstawiciele Bloodline wymigali się z pojedynku, sugerują, iż może dojść do niego, ale na Fastlane. SmackDown miało zakończyć podpisanie kontraktu na wspomniane starcie tag teamowe. Ostatecznie Styles jednak został brutalnie zaatakowany na zapleczu przez Solo i Uso, a następnie wywieziony z areny w karetce. I zamiast wspomnianej ceremonii zobaczyliśmy kolejny atak Bloodline, tym razem na Cenę. Warto jednak podkreślić, iż i Sikoa i Jimmy i John storyline'owo złożyli podpisy na ich walkę. Na ten moment Cena zostaje bez partnera, ale sporo jest spekulacji, że zostanie nim ostatecznie LA Knight. Ten ostatnio musiał pauzować przez koronawirusa. Link do filmu IYO SKY zachowała mistrzostwo kobiet, pokonując Asukę. Jednakże nie zabrakło ingerencji i ze strony Bayley i Charlotte Flair, co może sugerować iż ten feud także powędruje w stronę tag team matchu lub wieloosobowej walki. Link do filmu Skrót SmackDown: Link do filmu Za tydzień na SmackDown: - "Grayson Waller Effect" z Bobbym Lashley'em - Charlotte Flair vs. Bayley - WWE United States Championship: Rey Mysterio vs. Santos Escobar.Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • Dostajemy segment w którym AJ i Cena łączy siły fajnie to wyglądało, ale do czego to wszystko prowadzi? Do jakiegoś War Games Matchu na SS? Czy Cena tak na długo zostanie, możliwe fajnie byłoby go widzieć w tak zajebistej stypulacji pożyjemy zobaczymy, obecnie nie mam bladego pojęcia do czego prowadzi ta cała sytuacja. Stawiają dalej na Theory i przy okazji na Wallera, myślałem że po starcie pasa Theory przepadnie ale są chyba wobec niego jakieś plany, co do Brawling Brutes to mi jest ich po prostu szkoda taka fajna stajnia a tak nie wykorzystany potencjał w tym wszystkim.  Street Profits przegrywają z LWO? Niby Heel Turn itd. a tu taka akcja, do tego Bobby wyrzucił ich z nowo narodzonej stajni? O co tutaj chodzi? A może to Street Profits przejdą solo Heel Turn atakując Bobby'ego, co wydaje mi się całkiem realne.  Kurde podoba mi się taki pyskaty Theory który nie szczypie się w język jak komentarzy wspomnieli o The Rocku, nie wiem co oni tutaj chcą zasugerować ale chyba nie chcą Rocky'emu dać walki z Theory'm to by była jazda xD  Have Fyre i Dawn już dawno powinny się bujać z pasami Tagów nie wiem na co oni czekają. Iyo Sky skutecznie broni pasa i dobrze, Asuka w tym roku już dostała szansę a Sky niech trzyma pas do RTWM, ale obawiam się że WWE może polecieć z grubej rury i dać pas Jade Cargill aby dać totalną petardę i shoocker na końcu roku i mamy ustawioną walkę z Bianca kontra Jade na WM 40.  Widać że John najlepszy już w ringu nie jest a praca w Hollowyod zrobiła swoje więc go oszczedzają ale nie robia to byle jak, dobrze widzieć że John kręci się koło takiego Solo i Jimmy'ego którzy potrzebują jak największego hype'u, ale mam wrażenie że tutaj to Jimmy zyskuje najwięcej a nie Jey który przegrał już drugą walkę na RAW xD Podobno mamy dostać na Fastlane Main Event Cena & LA Knight kontra Jimmy & Usos, za pewnie to wypisanie AJ'a z telewizji na jakis czas wiążę się z tym że ma zmierzyć się z Romanem na Crown Jewel, a Knight będzie stopniowo szykowany na Romana i najpewniejszą galą może być Elimination Chamber lub Royal Rumble.  SmackDown lepsze niż w zeszłym tygodniu  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...