Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV: Royal Rumble 2012


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Powiem, że gala wyszła naprawdę słabo, głównie prze booking, który był debilny jedynm słowem, czułem się jakbym oglądał jakieś specjalne RAW, niby są walki o pasy, niby ważne pojedynki, a wszystko jest po to by jeszcze bardziej podbudować story pod PPV.Jedak było to PPV, którego nikomu bym nie polecił choć Main Event jest godny zobaczenia.

World Heavyweight Champion Daniel Bryan def. Big Show and Mark Henry (Triple Threat Steel Cage Match)

 

Opener bez zaskoczenia ssał ale tego większość się spodziewała, przynajmniej było przyzwoicie krótko. Pisałem w przewidywaniach przed galą, że Bryan będzie grał całkowitą cipkę, która notorycznie ucieka z klatki i nic innego nie robi i tak się stało bo większość czasu w tej walce był rzucany po klatce albo uciekał. Końcówka była bardzo dziwna bo gdy Show trzymał go jedną ręką wydawało mi się, że go z powrotem wciągnie na górę, jednak ku mojemu zaskoczeniu tak się nie stało. Więcej o tym nie da się napisać z wyjątkiem tego, że Paul po walce wyglądał jakby na niego wylano wiadro wody, a Danielson nawet się nie spocił.

 

http://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gif 1/2

 

Divas Champion Beth Phoenix, Natalya & The Bella Twins def. Eve, Kelly Kelly, Alicia Fox & Tamina

 

Standardowy pojedynek Div, choć nie było on jakiś katastroficzny bo było nam dane ujrzeć jeden spot, a to u kobiet zawsze się ceni. :P Starcie było chyba po to by pokazać, że federacja ma mistrzynie Div, która będzie miała na 100% feud z powracającą żeńską wersją seksualnej czekoladki.

 

http://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gif

 

John Cena vs. Kane (Double Count-out)

 

Choć pojedynek Ceny z Kanem był największym przykładem tego o czym pisałem na początku to równocześnie była to najciekawsza walka do czasu Main Eventu, co jednoznacznie pokazuje jaki poziom miało to PPV. To starcie mogło się przecież bez wątpienia odbyć na ostatnim RAW przed RR, bo nie wyłoniło ono zwycięscy ale jednocześnie to Big Red Monster górował na Jaśkiem, co by przełożyło się na wykupienie gali ponieważ każdy dzieciak chciałby zobaczyć czy zły potwór czasem nie pokona dobrego Johna. Mnie osobiście walka się nawet podobała tyle, że jak na całym tym PPV końcówka została całkowicie zjebana bo w tym momencie muszą dać ich solowe starcie na EC, a nie wiem czy w takim wypadku im starczy ludzi do klatki...

 

BTW: czy mi się wydawało czy Cena założył Kane'owi crossface :lol: ?

 

http://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gifhttp://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gif

 

Brodus Clay def. Drew McIntyre

 

Kolejny squash Clay, który zaczyna być już nudzący ponieważ liczyłem, że Brodus wystąpi w ME i tam rozpocznie swój pierwszy poważny program ale niestety zawiodłem się. Plusem tego starcia jest to, ze wystąpił w nim Drew i nie mam nic przeciwko żeby przegrywał w takich walkach. Zwyczajnie chłopaka nie trawie...

 

1/4

 

WWE Champion CM Punk def. Dolph Ziggler (Special Guest Referee John Laurinaitis)

 

Strasznie nudna walka, która może i była dobra ringowa ale jak ktoś widzi tą walkę czterokrotnie na tygodniówce to nie może ona go już tak mocno ciekawić. Zdecydowanie za dużo razy stawali ich przeciwko sobie w ringu pomijając segmenty, konfrontacje czy ataki, a szkoda bo umiejętności ringowe to u tych zawodników nie wszystko. Jedyna osoba, która mogła to uratować zjebała sprawę bo poza odklepaniem Dolpha nic w tej walce nie zrobiła. Rozumiem, że chcieli pokazać, że Ace zrobi wszystko by nadal być GM'em ale z czymś takim to na tygodniówkę, na gali za, którą ludzie płacą pieniądze Laurinaitis jako zły szef powinien wyrolować CM'a lub przynajmniej próbować to zrobić, nawet kosztem pracy. Ponownie zniszczyli tu końcówkę dając wygrać czyściutko Punkowi, zresztą moralnie wygrał on cztery razy...

 

BTW: słychać było "Let's Go Ziggler", co mnie zdziwiło bo mimo to, że lubię Dolpha to myślałem, że Punk będzie mistrzem, którego wszyscy będą dopingować niezależnie od "stopnia wtajemniczenia", jednak jak mówi przysłowie "jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził".

 

http://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gifhttp://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gifhttp://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gif 1/4

 

Sheamus won the 30-Man Royal Rumble Match

 

Musze przyznać, ze tegoroczny Royal Rumble Match był lepszy od poprzedniego i nawet element komediowy był naprawdę zabawny i mnie rozśmieszył (Ricardo wjeżdżający samochodem posklejanym taśmą mnie zmiażdżył całkowicie i jest to zdecydowanie najlepszy moment gali) ale nie był też bardzo dobry, bo zdarzały się kolejne wpadki obnażające głupotę bookerów jak np. Cole zajmujący spota czy Big Show wchodzący z numerem 30. Jednak failem gali jest oczywiście przegrana Chrisa, jak zwycięstwo Celtyckiego Wojownika (pal licho te 4 punkty w typerze bo postawiłem na Jericho i numerek 29 :lol: ) jestem wstanie przeżyć to czystej przegranej Jericho zdzierżyć nie mogę. Przypuszczałem, że WWE może próbować nas na sile zaskoczyć bo o walce Jericho vs Punk mówia wszyscy ale jedyny obraz przegranej Y2J'a jaki widniał w mojej głowie to zgaszenie świateł, a po chwili ponowne ich zapalenie i widok Undertaker wywalający Chrisa. Jednak nic takiego się nie stało, momentu Chrisa jak i cały jego tajemniczy powrót można sobie o kant dupy rozbić... Gdzie ten koniec świata ?

 

http://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gifhttp://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gifhttp://www.slowawekrwi.band.pl/pl/img/gwiazdka.gif 3/4

 

Tak jak nie przepadam za Ortonem tak nie wiem jak ktoś może go porównywać do Sheamusa. Z całym szacunkiem dla tego drugiego, ale musi on poprawić prawie wszystko i mimo, że widzę u niego postępy to jakbym go zobaczył w tym roku w walce o pas na WM to bym się po prostu załamał.

 

:twisted:

 

Czytając Wasze komentarze widzę że niewiele straciłem więc spokojnie mogę sobie odpuścić oglądanie pierwszego PPV od WWE w tym roku (jednak widzę że Vince'owi udało się Was zaskoczyć: wszyscy nastawiali się na Y2J'a a wygrał Sheamus) :)

 

Main Event może obejrzeć bo naprawę był ciekawy choć zdarzały się nudniejsze momenty.

Edytowane przez Anapolon

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg

  • Odpowiedzi 318
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    19

  • Anapolon

    17

  • Napoleoni

    13

  • Alvathen

    12

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  425
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

O matko, co to do kurwy nędzy było. Sama gala (nie licząc ME) była fatalna oprócz oczywiście niezłej ringowo (choć i tak oczekiwałem lepszego starcia) walki o WWE Title. Tutaj też zaskoczył mnie Laurinaitis, wszyscy spodziewali się heelowania, a tu taka niespodzianka. Ciekaw jestem jak HHH podsumuje pracuje Johnny' ego. Opener o WHC taki gówniany, jak się spodziewałem, Cena vs Kane było nudne do bólu i cieszę się tylko, że Jacobs zniszczył Jaśka i przy okazji Rydera, którego wreszcie powinni usunąć z TV na jakiś czas. Clay to jest cholera jasna parodia, o ile na początku był ciekawy, to teraz jest nudny i wkurwiający, na dodatek zajobbował mu McIntyre (Slatera, Tatsu nie mieliście?). Divy zaskoczyły mnie, bo w sumie dostały aż 6 minut, ale też niczym się nie pokazały z wyjątkiem skoku Kelly na heelowe zawodniczki, który wywołał u mnie śmiech.

 

Czas przejść do main eventu. Na duży minus fakt, że zjawili się Lawler, Booker (choć jednego z tej dwójki bym jeszcze zniósł) i... Cole. No kurwa mać, po co zapychać i zabierać miejsce osobom pokroju Kidda czy Barrety, którzy pokazaliby 2/3 fajne akcje i by wylecieli? Na plus za to genialny Ricardo Rodriguez (przynajmniej w moim odczuciu), którego publika słusznie nagrodziła cheerem, to był naprawdę fajny motyw. Duggan i Road Dogg nie zaskoczyli mnie, miły akcent więc normalka, okej. Ładnie wypromowali Miza i Rhodesa, ten był w ringu naprawdę długo z nr, specjalnie nie mogę narzekać. W końcówce, gdy z 28 wszedł RKO, a z 29 Jericho spodziewałem się z 30 jakieś jebnięcia, typu Christian czy nawet Taker, a tu... Big Show. Nosz japierdole -.- Gdy pozostali Y2J i Sheamus byłem pewien, że Chris wygra, dwukrotnie było blisko, a gdy na sam koniec Szejm szykował się do Brogue Kicku myślałem, że Jericho naciągnie liny i rudy wyleci, a tu taka niespodzianka. Nielogicznie i bez sensu, zawiedziony jestem i teraz pewnie Orton vs Sheamus lub Bryan vs Sheamus na Wrestlemanii. Taki scenariusz coraz bardziej wskazuje nam na Punk vs HHH i Taker vs Jericho na WM, RAW powinno nam sporo wyjaśnić. Zawiodłem się na całej gali, a Main Event - za dużo cyrku. Szkoda.


  • Posty:  231
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.03.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Parę słów podsumowania pierwszej gali WWE PPV w 2012 roku.

 

Pierwszą walką otwierających galę była tak jak przypuszczałem walka Triple Threat Steel Cage. Od samego początku wiedziałem, że będzie ona ciężko strawna dlatego, że Big Slow i Henry feudując ze sobą zamulali strasznie. Takie dwa kloce w jednej klatce, to nie wróży nic dobrego. Na całe szczęście był jeszcze Bryan Danielson. W sumie, to tylko dla niego oglądałem tę walkę. Byłem prawie pewien, że wygra... No i wygrał. Nic szczególnego w tej walce do zapamiętania nie było.

 

W drugiej walce były chyba divy. Nie oglądałem.

 

Trzecia walka Kane vs Cena. Mimo nawet dobrej podbudowy, to jakoś nie zainteresował mnie ten match. Wiem, co Kane i Cena potrafią w ringu, dlatego nie spodziewałem się czegoś wielkiego. Tak jak przypuszczałem walka zakończyła się Count Out'em.

 

Walka o pas WWE była godna poświęcenia mojej nocy. Domyślałem się, że ta walka prócz RR matchu będzie najlepszą na gali. Tak też się stało. Jednakże nie stoi ona u mnie na drugim miejscu, tylko na pierwszym. Bardzo mi się to podobało.

 

No i przyszedł czas na długo wyczekiwany RR match... Czekałem na to całą galę, a nagle co widzę?! NIC! Tragedia... Najgorszy RR match jaki widziałem. Wiele miejsc w tej walce zajęli jobberzy. Wiadomo było przecież, że taki Kingston, Lawler, czy Cole nie wygrają tej walki. Więc po jaką cholerę pchać ich tam. Wymieniłem tylko kilku, ale oczywiście było ich wszystkich około 20... No ale dobra... Po jakimś czasie do ringu wchodzi Kharma. Myślę sobie kurna... znów pchają dive. Ale po krótkim czasie pomyślałem sobie, że to przecież Kharma. Nie wygląda ona jak Kelly Kelly, więc może na dłużej zostanie w walce... No tak... Myliłem się. Weszła, wyeliminowała jakiegoś Prima, czy tego drugiego i wyleciała... No spoko, w końcu to jest kobieta, to i tak raczej by nie wygrała. Później już tylko czekałem na Jericho. No i w końcu wszedł. Byłem pewien, że wygra. Kiedy w ringu został on, Big Slow, Sheamus i Orton, to wiedziałem, że teraz wszyscy rzucą się na Show'a i go wyeliminują. No dobra zrobili tak. Została trójka. Następny wyleciał Orton. No i zaczęły się emocje. Mimo tego, iż byłem w 99% pewien, że wygra Jericho, to jednak bałem się, że WWE jak zwykle podejmie głupią decyzję. Niestety tak się stało. Wtedy pomyślałem, gdzie ten koniec świata o którym Jericho tak mówił?! Przecież nic się nie stało... Taa... Nic się nie stało... Właśnie że był koniec świata. Nastąpił on wtedy, gdy Jericho wyleciał z ringu...

 

Ogólnie bardzo słaba gala... Spodziewałem się czegoś więcej.


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Więc zacznijmy hate ludzie. Rozumiem jednak powód dlaczego aż tyle osób narzeka na galę. Sheamus to porażka jeżeli chodzi o Main Event Wrestlemanii. Jednak jego zwycięstwo nie powinno nikogo dziwić - był w końcu jednym z największych faworytów. Co jednak najgorsza, patrząc jak ostatnio rozwijała się jego kariera, to wygrana pasa na tej gali przez niego jest praktycznie murowana (ale gwiazdy dobrej i tak z niego nie będzie, sorry WWE). Kolejnym punktem, który można hejtować to Jericho i jego koniec świata z którego nie wynikło NIC. Spodziewałem się, że już po końcu walki Y2J zaatakuje jeszcze Celta i coś się wydarzy ale nie. Czy to lekcja dla dzieci żebyśmy się nie obawiali prawdziwego końca świata w grudniu bo będzie to taki sam niewypał jak ten w WWE? Poczekam jeszcze z finalną oceną do jutra ale czarno to widzę.

Jednak pomimo tego walka bardzo mi się podobała, starano się trzymać stosunkowo małą liczbę zawodników w ringu co zawsze jest na plus, Kofi skradł Morrisonowi najoryginalniejszą akcje w historii tego pojedynku, powróciła Kharma, mocarnie zabookowali Miza, który z numerem jeden dotrzymał do samego końca. Nawet komediowe segmenty były okej w tym roku, chociaż niepotrzebnie aż cała trójka komentatorów musiała się tam wepchać. No i na deser bardzo ciekawa końcówka jeden na jeden - tak się powinna kończyć każda taka walka.

Co do reszty do boli mnie najbardziej jedna rzecz - jak słabo zabookowali Dolpha z walce z Punkiem. Nie dość, że CM pojechał go praktycznie 4 razy to jeszcze Ziggler nie miał ani chwili przewagi. Chociaż ta kontra z GTS do FameAssera to absolutnie mistrzostwo świata.

Aha, no i materiał o Cenie był o niebo lepszy od tego z Rockiem, który wypadł w nim jak marna gwiazdeczka co chodzi po ulicy i zbiera poklask.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Jedno z gorszych o ile nie najgorsze Royal Rumble jakie widziałem w życiu. Sam Rumble Match żałosny bez jakichkolwiek emocji oprócz kilku ostatnich sekund. Trzeba znów odpocząć od WWE na jakieś dwa tygodnie, bo czasami chce się rzygać tym jak marnują potencjał niektórych wrestlerów jak i samych storyline'ów. :roll:

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  268
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Na galę byłem dobrze nastawiony. Oglądało mi się naprawdę fajnie.

Zaczynając od openera. Zdziwiłem się że tak krótko. Mimo potencjału na bycie czymś strasznym okazała się zjadliwa na tyle, żeby obejrzeć ją w całości.

Dziewczynka nie chcąca czapki Showa - bezcenne :D

 

Walka Div bez historii - przewinięcie.

 

Cena i Kane. Ją w większości przewinąłem. Nie było w niej nic co by mnie zaciekawiło. Brawl po walce też nie specjalny. Rozwbawiły mnie chanty publiki na temat Eve - "Tombstone her". Ale Cena przybył jej na pomoc. O dziwo - dostał Chokeslam. Byłem pewien że Kane dostanie AA.

 

Gdy usłyszałem theme Drew szczęka opadła mi na podłogę. Szukałem jej do czasu gdy usłyszałem Ariane i Naomi. I od razu uśmiech mi zrzedł. Mimo że lubię Brodusa w tym gimmicku, to nie jest to dobra sytuacja dla Drew... No i cholera, rzeczywiście nie była. Nie wiem co oni chcą zrobić z Drew. Ta walka była ostatnią wiarygodną szansą dla niego na odbicie się od dna. Nie mam zielonego pojęcia jak WWE chce z tego wybrnąć. Mam nadzieję że mnie zaskoczy. Jego zwolnienia nie chcę.

 

WWE Champ. Jako że natknąłem się na spoiler na facebooku to walka nie miała dla mnie emocji. Na pochwałę zasługuje kontra Zigglera. Poza tym walka dobra, ale nie zachwycająca. Laurinatis dobitnie chce zachować posadę. Ciekawe co powie Triplak.

 

Teraz takie luźne przemyślenia na temat Royal Rumble Matchu:

- Ricardo jest po prostu świetny! Genialny motyw. Poprawił mi humor po przegranej McIntyre'a. :)

- Pojedynek na skarpety. Niektórym może się to nie podobać, ale dla mnie było to fajne.

- Foley wyleciał. Nie zdziwiłbym się gdyby powrócił jako Mankind.

- Obecność Kinga na minus. Dobrze że poleciał szybko.

- Khali: Tylko jeden komentarz:

 

http://nooooooooooooooo.com/vader.jpg

 

- Hunico ma w swoim gimmicku takie coś dzięki czemu zapominamy że jest high-flyerem. Przez to ciągle mnie zaskakuje. Jest to jego duży plus.

- Z Bookerem taka sama sprawa jak z Kingiem. Jeśli legendy mają brać udział w meczu to powinny być to powroty, zaskoczenia. A nie King i Booker których widujemy na każdej gali.

- Niezły motyw z staniem na rękach Kofiego :)

- No i o takie legendy mi chodzilo! Hacksaw!

- Bookera przebolałem. Ale nie Cole! Błagam was :(

- Hahahaha :D Kharma! Świetnie znowu usłyszeć ten śmiech. Muszę przyznać ucichło o niej. I mamy niezłą niespodziankę :)

- Oh Yeah! Road Dogg! Kolejny świetny powrót! Zobaczyć połowę jednego z moich ulubionych tagteamów w historii - bezcenne. He still got it!

- Big Show z nr 30 zabił mi prawie całe momentum walki. Damn..

- Ostatnia dwójka to dwójka faworytów.

- Liczyłem że po powrocie Jericho wróci do Liontamera. Niestety został przy zwykłym Boston Crabie.

- I wygrywa Sheamus. Nie rozpaczam z tego powodu, ale ciekawi mnie teraz sytuacja Jericho. Jakoś nie widzę gdzie jest ten End of the World. Zobaczymy czy z tego wybrną na Raw.

 

Ogólnie nie było źle. Gala miała swoje dobre momenty, miała i gorsze.

 

 

 

BTW: czy mi się wydawało czy Cena założył Kane'owi crossface :lol: ?

 

Też mi tak to wyglądało.


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Royal Rumble:

 

 

For WHC:

Wejście Big Showa mnie rozwaliło chyba każdy wie, w którym momencie. Ładny początek ze spearem od Wrighta bardzo lubię tą akcje w jego wykonaniu i to na znacznie mniejszych zawodnikach. Później zgniatanie Marka w klatkę również bardzo ciekawy pomysł. Walka mogła mieć świetny potencjał tylko była trochę dłuższa. Tak to nic takiego rewelacyjnego, ale ogólna ocenka walki to: 5+/10

 

Cena vs Kane:

Fani są zaje**ści! Walka była, żeby była. Nic ciekawego, ale późniejsza akcja po jej zakończeniu była w miarę ciekawa. 2/10

 

 

Clay vs McIntyre:

Jestem ucieszony w końcu czymś jak na razie z tej gali PPV Drew McIntyre dostaje walkę na Royal Rumble! Chociaż wynik każdemu jest z góry znany. Może coś ciekawego będzie... Cieszy mnie cheer jaki zebrał Funksaurus :) Fajny motyw z tą serią uderzeń od Szkota im ich więcej tym bardziej Brodus się ''napalał'' do walki. Niestety szkoda, że taki squash. Kurwa! Drew kolejny raz zajobbował :/ . 1/10

 

For WWE C:

Sam skład walki mówiłby za 5 stara, ale większa podbudowa znacznie większa by się przydała... Piękna chemia jest pomiędzy tymi dwoma zawodnikami. Świetne przejście z Fame Assera w Rolling Powerbomb. Przepiękna kontra z GTS w Fame Asser. 9/10

 

Royal Rumble:

Fajny motyw już na samym początku, gdzie dwaj byli przyjaciele oraz Rookie i jego Pro się spotykają. Podobnie też w przypadku z R-Truthem. Zajebiście jest zobaczyć Miza i Cody'ego w tym samym czasie w ringu. Pierwsza piątka to piątka wspaniałych może nie koniecznie Gabriel, ale dobry jest... Dostał badziewny ring attire. Hhahahaha zawodnik z numerem 7 mnie rozpier***lił :D , świetnie, że znajdzie się w walce, ale szkoda, że wiem, że będzie jak zawsze robił za pizdę. Początek dość fajny, ale już się robi po maaałuuuu chu**we! Zaczynając od tego słabego i niby śmiesznego motywu o jakim mówię to nie będę pisał chyba każdy wie o co mi chodzi, a jak nie to się dowiecie. Kurwa zlituj się Boże!! Numer 15 po jaki ch** on wrócił?! Nawet fajny motyw z Kofim ze staniem na dwóch rękach... Zigler: ''Cody, Cody!''. Numer 21 :D Fakt, że ten zawodnik wrócił mnie zaje**ście ucieszył! Kingston znów zjebał akcję hahaha! Wade pojawił się z nowym Theme Songiem, ale nie jestem zdania tego, że z lepszym niż poprzednie chociaż sam nie wiem oba dobre. Zwycięzca mnie... nie cieszy.

 

Co mnie ucieszyło:

:arrow: Widok Miza i Cody'ego razem w ringu

:arrow: Ricardo w ringu

:arrow: Powrót Kharmy

:arrow: Jesse James!

 

Posumuwując:

Gdzie Tyson Kidd?! Miałem oglądać live jednak dobrze, że poszedłem spać :wink:

Edytowane przez 8693

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Trochę opisałem innych rzeczy, ale czas na moją opinię o taj gali.

 

Triple Threat Cage

Plusem tej walki niewątpliwie było to, że do minimum ograniczyli walkę na linii Show-Henry, a skupili się raczej na Bryanie. Przez to też walka nie była jakąś tragedią. Ogólnie jednak walka bez zaskoczenia. Stało się to, co każdy przewidywał. Jak dla mnie walka bez historii o której bardzo szybko zapomnę.

 

8-Divas Tag Team

Walka nie zapowiedziana, ale na szczęście nie trwało to za długo. Dodatkowo wygrała drużyna Beth, a szczerze mówiąc stawiałem na team Kelly Kelly.

 

Cena vs Kane

Myślałem, że ta walka zakończy ten feud, ale po zakończeniu widać, że to jeszcze nie koniec. Teraz widzę na wikipedii ile trwała ta walka i szczerze mówiąc myślałem, że było to trochę dłużej, bo strasznie dłużyła mi się ona, jak oglądałem galę live.

Ogólnie fajnie, że Kane jest tak mocno promowany. Jestem jednak ciekaw, do czego to wszystko prowadzi, bo wiadomo, że w końcu Cena będzie musiał pójść swoją drogą, do The Rocka i wszystkie znaki na niebie wskazują, że sprawdzi się typ z AM i dostaniemy na WMce Kane vs Zack. Pytanie tylko jak wiarygodnym rywalem dla Kane'a miałby być Zack? Widzimy, że Kane rozwala nawet Cenę, a potem miałby przegrać z Ryderem? Ciężko mi w to uwierzyć.

 

Clay vs McIntyre

W sumie nie mam nic do powiedzenia na ten temat. Storyline z przegrywającym Drew trwa dalej, a Clay dalej niszczy jobberów.

 

Punk vs Ziggler

Bardzo fajna walka. Chociaż trochę jestem zawiedziony postawą Laurinaitisa, bo liczyłem na więcej z jego strony. Zapowiadał przecież, że chce udupić Punka, a koniec końców wyszedł na uczciwego GMa, który dba o dobro swoich mistrzów :P

Na pewno nie będzie to koniec tego wszystkiego. Dziś wraca HHH, więc zobaczymy co się stanie i jak to się potoczy dalej.

 

No i najważniejsze czyli:

Royal Rumble Match:

- zaczęło się nieźle, bo wchodziły solidne osoby i każdy z nich miał swoje momentum, nawet taki Justin Gabriel.

- Mick Foley - o Jezu! Jak on "biegł" w stronę ringu. To była tragedia :lol: myślałem, że padnę widząc jak on się rusza.

- Od tego momentu zaczęła się jednak komedia, która strasznie mnie rozbawiła. Już dawno się tak nie uśmiałem podczas walki, jak tutaj. Najbardziej zniszczył Ricardo, który wjechał swoją "furą". Warto też zauważyć, jaki pop dostał od publiki :D Genialna sprawa.

Później dostaliśmy jeszcze pojedynek Cobra vs Mr. Socko, ale zaraz wszystko przerwali "ci źli" i komedia na ringu się skończyła

- Komedia skończyła się jednak do czasu, bo w walce pojawili się wszyscy trzej komentatorzy. Nie powiem, ciekawe to było, a i tak każdy z komentatorów wypadł lepiej w ringu niż Foley :twisted: Poza tym, wolę komentatorów, niż Hornswaggle'a, którego też zresztą się spodziewałem.

- genialny Kofi i jego chodzenie na rękach. Ghostwritter parę postów wyżej przypomniał o Morrisonie i jego wyczynie, ja myślę, że to co zrobił Kofi przebiło wyczyn Johna.

- powroty: co do legend, to dostaliśmy Dugana, Road Dogga i Foleya. Każdy z nich dostał niesamowitą reakcję od publiki, ale ogólnie byli mi oni obojętni i dobrze, ze szybko poodpadali.

Co innego powroty z kontuzji. Oczywiście, spodziewałem się ich trochę więcej niż tylko dwa, a przy typach do powrotów specjalnie pominąłem jednego zawodnika, który niestety się pojawił (czytaj Great Khali :P). O drugim typie zapomniałem i kompletnie się go nie spodziewałem, a okazała się nim Kharma. Nie powiem, bardzo fanie wypadła w tej walce, przypomniała swój finiszer. Cieszy mnie jej powrót, zwłaszcza, że daje nadzieję na coś super na WMce w kwestii Div.

Szkoda, że nie wrócił nikt jeszcze, ale najwyraźniej nie wyleczyli się oni jeszcze ze swoich kontuzji.

- Ogólnie przy ostatniej czwórce modliłem się, żeby jak najszybciej odpadł Big Show i Orton. I tak też się stało. Została ostatnia dwójka. O wiele większe szanse dawałem Jericho, ale tak naprawdę obojętne było mi to, który z nich wygra. Sama końcówka i walka 1 vs 1 uświadomiła mi, że Sheamus jest jednak postacią, która może dać mi jakieś emocje i nawet mogę powiedzieć, że urósł w moich oczach po tym zakończeniu Royal Rumble.

Nie rozumiem takiego narzekania na jego wygraną. Facet robi niesamowite postępy. Przecież chyba każdy pamięta jego telepanie się na narożniku w Tables Matchu z Ceną. A teraz? Całkiem inny facet. A Jericho? Najwyraźniej plan na jego postać jest inny, a to, że nie wygrał, przecież wcale nie wyklucza nam jego feudu z Punkiem.

 

Jedyny minus, to koniec świata Jericho, który nic nie przyniósł. Mam nadzieję, ze na RAW jakoś to wyjaśnią i coś się stanie, bo jeśli nie, to naprawdę duży minus dla WWE.

 

Ja jestem bardzo zadowolony z tego jak wypadło to PPV. Nie mówię, ze było genialnie, ale dało mi ono dużo śmiechu, a potem też i emocji, a to chyba najważniejsze czego oczekujemy od wrestlingu.

Edytowane przez maly619

  • Posty:  24
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.12.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Widzialiscie YJ2 chciał zrobic? :grin: Prubował pinu na sheamusie :-)

 

Według mnie Jericho przemówił na raw bo nie wygrał RR no bo po co ma się odzywać dzisiaj skoro tydzień temu przynajmniej pod promował PPV zapowiadając koniec świata

 

Z tego co widziałem możemy na WM zobaczyć Orton vs Jericho bo mają podstawę do feudu (YJ2 odszedł po RKO Ortona ale mogę się mylić) a na wczoraj pomiędzy nimi groźne spojrzenia były


  • Posty:  430
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Słuchając Attitude mówi ,gdzie chyba Vercyn typował Sheamusa na zwycięzce to myślałem" nie no,nie możliwe ...przecież bankowo wygra Jericho " a tu proszę ku zaskoczeniu chyba wszystkich ,Blady wygrywa eliminując Y2J. Mam nadzieje ,że to początek pushu dla tego zawodnika.Masz nosa :lol:

 

Kane vs Cena:

Spodziewałem się tutaj "petardy" ze strony Jaśka...jakaś mocna akcja na koniec,na pewno nie obstawiałem wygranej Kane ...no ale jednak chyba to ma na celu pokazanie ,że Cena jako face nie poradzi sobie z Rockiem.Cała otoczka przy Zacku ,czy nawet dominacja Kanea zaskoczyły mnie.

Walka również była na przyzwoitym poziomie,na pewno lepsza niż opener^^

Wygrana Kanea zbędna i mimo wszystko jestem zawiedziony.

Punk vs Ziggler:

Nuda,nuda i jeszcze raz nuda^^ Były momenty,ale to za mało na 25 edycje Royal Rumble...

Przede wszystkim jestem rozczarowany postawa Laurinaitis. Zero zaskoczenia,bo właściwie nie przeszkadzał Punkowi ani nic ... Dostał GTS na tygodniówce ,a na PPV bije mu brawo? Nie kupuje kompletnie.Akcje z sędzia oczywiście przewidywalna ,no ale ostatecznie Punk triumfuje i brak heelowego Executive Vice President of Talent Relations...szkoda szkoda.

Royal Rumble match:

Oczekiwany przez cały rok,jeden z najlepszych momentów w całym kalendarzu WWE ,ogromnie zapowiadany... no i co? gówno ^^

Miz i Cody brawa dla nich,bo trzymali poziom przez cały czas,no ale momentami patrząc na zawodników ,którzy wchodzą to ten match przypominał battle royal z tygodniówek;/

Co to miało być? Już wole battle royal,chociaż tam nie ujrzymy niestety takich pereł jak Lawler czy Cole :lol:

Był Santino ,jeszcze Hornisia zabrakło do kompletu kabaretu. Banda joberów i midcardu wbiła na RR(nie w 100%) i zrobiła syf ,taka jest prawda

Po co te zapowiedzi Jericho ? Koniec świata nastąpi, a on przegrywa...Nie mam nic do Sheamusa,nawet się ciesze z jego wygranej,tylko nie rozumiem jaki cel miały zapowiedzi Y2J?

Bezsensu i tyle. Najlepsze było to ,że 30 ostatni wbija Big Show ...zastanawiam się"nie ma opcji,musi być ktoś mocny,jakaś czołowa postać,która pozamiata " słyszę theme Big Showa ,rozgoryczenie ludzi na sali ...żenada

Mimo zawodu ,że strony częściowego popsucia storyline,to wygrana Celtyckiego Wojownika może okazać się strzałem w 10. Wystarczy popatrzeć,jak UPADA pas WHC ... jego wartość naprawdę maleje w oczach i właśnie taki Great White może troszkę tam pas podnieść w hierarchii WWE.

Dwa razy miał pas WWE, King of the ring wygrał ,więc czas na WHC i to jest dobry krok ,niech podniesie wartość pasa ,nie mam nic przeciwko dłuższemu runowi jego z pasem.

 

Całościowo gale oceniam na 3,5/6

Bez rewelacji,mogło być lepiej i to znacznie lepiej.

Edytowane przez TheRockFans

  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ciekawe co by było jakbyście żyli w 1998 roku. Końcówka Rumble Steve Austin i The Rock. Austin był na poziomie wypromowania niższym niż teraz Sheamus, wygrał KotR, ale nie miał na koncie pasa wagi ciężkiej. Rock to był średniak pokroju teraźniejszego Rhodesa, a nawet trochę niżej.

 

1995 - Shawn Michaels - Midcarder, wchodzi z nr 1 i w ostatniej dwójce jest Bulldogiem, który też nie był wybitną gwiazdą.

 

Btw. Nie wiem jak niektórzy to odbierają, ale to była 25 rocznica Royal Rumble i musieli dać jakieś "nietypowe" momenty, żeby potem w promach mówić "A rok temu do meczu weszli wszyscy komentatorzy, była Kharma, a Kofi chodził na rękach"

 

Wg mnie Sheamus tą końcówką się cholernie dobrze wypromował. Nawet jakby nie wygrał, to bym go stawiał w meczu o pas, bo pokazał niesamowitą determinację i walczył z Jericho lepiej niż kiedykolwiek.

 

Nie chcę narzucać nikomu własnego zdania, ale taka jest prawda.

Edytowane przez PiTeRo

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  8
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Gala na którą długo czekałem i myślałem że będzie to coś więcej niż... orzeciętne ? Gala ogółem zassała.

 

Pierwsza walka to totalna nuda, a Daniel Bryan wygrał tak jak większość przypuszczała. Henry kontuzjowany leży w ringu a Daniel i Big Show siłują się na szczycie klatki, lecz Big Show nie wytrzymał ciężaru Daniela i go puścił i Daniel obronił pas WHC. Myślę że na Elimination Chamber straci pas na rzecz Ortona i na Wrestlemanii Triple Threat Match Randy Orton vs Daniel Bryan vs Sheamus.

 

Walka div nie była powyżej oczekiwań, czyli zassała. Kelly Kelly rzuciła się na wszystkie divy niczym Bourne i to było tylko ciekawe. Beth wykonała Glam Slam na wyżej wymienionej i jej drużyna wygrała.

 

Kane vs Cena wypadło bardzo dobrze. Na początku ostry heat dla Ceny i walka zakończyła się podwójnym wyliczeniem i potem dobry backstage brawl. Później już wykończenie Zacka i na noszach wynoszą Internet Championa Ogólnie to walka i cała otoczka po walce super.

 

SOMBADY KOŁ MAJ MAMA ! Najlepsze w walce Brodusa z Drewnem to tylko theme tego pierwszego.

 

Punk vs Ziggler to chyba najlepsza walka wieczoru. Epicka kontra GTS na ZigZag i przed walką stawiałem na wygraną Dolpha, ale to tylko z tego powodu, że John jest sędzią w tym meczu. WTF zachowanie Laurantisa po walce.

 

RR Match to walka na którą czeka się czeka się cały rok więc trzeba obejrzeć. Nawet ciekawa i cieszy wygrana Sheamusa. Fajnie było zobaczyć Bookera T, Lawlera, Rodrigueza... żarcik Fajnie było zobaczyć Jima Duggana, Road Dogga i Micka Foleya i Chrisa Jericho. WTF było dla mnie to że Big Show było numerem 30 Ale wygrał Sheamus.

 

Teraz Jericho. Koniec świata na Royal Rumble... jakoś nic nie było i chyba nie zobaczymy tego. Może na dzisiejszym Raw coś się wyjaśni, ale jak narazie to nie wiem co o tym myśleć...

 

Ogólna ocena gali to 5,5/10.


  • Posty:  340
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.01.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Moje oczekiwania, co do tej gali były naprawdę spore. Miałem nadzieję, że nadejdzie prawdziwy koniec świata, no ale niestety był zawód.

 

Steel Cage Match for World Heavyweight Championship

Daniel Bryan © vs Big Show vs Mark Henry

 

Gdzie jest ten monster Henry? Schrzaniono tę walkę po całości. Henry, który był wielkim buldożerem jest najbardziej szmaconą postacią w tej walce. Końcówka wydawała się bardzo na zbotchowaną, ale czy jak ktoś powiedział wcześniej... Nie mogli zrobić z Daniela Bryana Submission Machine? Naprawdę mógł poddać, któregoś goryla. Powoli zaczyna denerwować mnie on jako mistrz. Nie chcę drugiego Christiana, bo to ani nie jest śmieszne, ani fajne... To robi się powoli żałosne. Heel Turn Markowi Henremu się przydał do pewnego momentu, ale u Bryana? No niby też jest lepiej, ale nie tego oczekiwałem. Wolałbym mocnego agresywnego nakurwiacza kicków i submissionów, ale cóż... Walka dno.

 

 

Masked Kane vs John Cena

 

John zebrał spory heat, co myślałem, że go podkurwi i zacznie ostrzej z Kanem. Walka z początku trochę ssała, ale później się rozkręciło. Kane poprawił się, schudł i wyszło mu to na dobrze. Bardzo ładny Scoop Slam. Cena też dał radę i nie wiało jakąś nudą. Szkoda, że nie zaryzykowali zwycięstwa Kane'a przez DQ, wtedy ten mógłby go rozjebać (Monster). Miło jednak, że wciąż robią z Big Red Machine takie straszydło na wszystkich. Zack Ryder, Cena... no i jeszcze mógł tą Eve... Mógł ja chociaż gdzieś porwać, ale sam motyw na koniec bardzo dobry. Szkoda mi tylko wyniku.

 

CM Punk vs Dolph Ziggler

 

Dobrze, że dostali sporo czasu walki, która była bardzo szybka, przyjemna dla oka, ponieważ oni obaj są chyba obecnie najlepszymi zawodnikami pod względem ringowym. Fame Asser był po prostu miodowy. Cale zachowanie GM Raw też mi się spodobało. Gra takiego tweenerowego cwaniaczka, co mi się bardzo, bardzo podoba. Jeszcze jak wszedł na koniec, aby tylko dwa razy countować to pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Postawiłem zwycięstwo Punka, ale gdzieś liczyłem, że Dolph zgarnie ten pas... Skoro rok temu przegrał o WHC, w tym roku o WWE to za rok na pewno będzie trzymał, któryś z najważniejszych tytułów. Jak wspomniałem. Walka bardzo dobra, zachowanie specjalnego sędziego również i tylko chwalić. Najlepsza walka gali.

 

 

Royal Rumble Match

 

Tu jestem bardzo zawiedziony. Walka była bez jakichkolwiek emocji, choć niektóre momenty były spoko. Kingston chodzący na rękach moim zdaniem prawie przebił Johna Morrisona, o ile tego nie zrobił. Santino vs Foley... Jak dla mnie też w miarę spoko. A może raczej Cobra vs Mr. Socko. Warto zauważyć też, że Cody Rhodes eliminował prawie każdą legendę, która była w ringu. To też mi się podobało, niech zrobią z niego psychicznego Legend Killera. xD Długo utrzymał się The Miz, czyli mój ulubiony zawodnik, z czego też się jaram, ale większość tego pojedynku to naprawdę wielka nuda, bardzo się zawiodłem. 30 wejście Big Showa totalnie mnie rozwaliło. Ja wiem, że to nie musi być nic wielkiego, bo prawie zawsze wchodził ktoś, z kogo nie byliśmy zadowoleni. Ale czym Big Show miał poprawić tą walkę? No czym? Końcówka to najbardziej emocjonująca część tego RR. Wiedziałem, że Jericho wyeliminuje od tyłu Ortona i Big Showa, ale później... Liczyłem też na jego zwycięstwo. To miał być koniec świata! No tak... oczywiście, że tak, bo Sheamus wygrał. Ta osoba jest zbyt nudna, aby poprowadzić coś naprawdę interesującego do Wrestlemanii. Przecież on nie ma gimmicku. Wolałbym już na miejscu Shemusa, Ortona, który na pewno zrobiłby coś więcej z Bryanem niż on. (ta, mam nadzieję, że Bryan dociągnie z tytułem do WM, tylko niech nie robią z niego cipy) Wszystkie proma tak naprawdę poszły w ciemną dupę. Tyle zapowiedzi, cały storyline z Jericho, by nic nie mówił i przegrywa? Bullshit. Chyba, że teraz zrobią z niego płaczące dziecko, albo wróci dziewczyna z prom i coś namiesza na RAW. Czekam na nie, bo może tam poprawi mi się humor.

 

Podsumowanie:

 

Niestety WWE zaczęło jak dla mnie bardzo słabo rok 2012. Jedno z najlepszych PPV, moje ulubione zostało zeszmacone, zniszczone i nie wiem jeszcze jak to określić. Punk vs Dolph Ziggler tylko podnieśli poziom tej gali, no i ewentualnie końcówka RR. Aa... Zapomniałem wspomnieć w RR o tym, ale śmieszna jest sytuacja z Barrettem. Wychodzi z nową muzyczką i zostaje wyeliminowany po 5 minutach. What the fuck?! Przecież on nas tutaj zapewniał, że to wygra, a też zrobili z niego cipę. Ech... Słabo Vince. Bardzo słabo.

 

 

EDIT: Zedytuję, bo zapomniałem o kilku momentach. Fajny motyw ze wszystkimi komentatorami. Cole narobił trochę błazenady, śmiechu jak zawsze, zwłaszcza jak pokazywał na logo Wrestlemani, no ale wbiła Kharma, co też mnie ucieszyło, bo Divas Division było już do dupy, a ona to odświeży. No i Ziggler koks ją wyeliminował bez skrupułów...

Edytowane przez Awesome!

Because I'm Awesome!

 

"Żądasz mądrej odpowiedzi, musisz równie mądrze pytać"

 

[you] Zalookaj http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?p=283487#283487

 

Sygna by Filipoo

7038755254e0e4aa33eb75.jpg


  • Posty:  430
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ciekawe co by było jakbyście żyli w 1997 roku. Końcówka Rumble Steve Austin i The Rock. Austin był na poziomie wypromowania niższym niż teraz Sheamus, wygrał KotR, ale nie miał na koncie pasa wagi ciężkiej. Rock to był średniak pokroju teraźniejszego Rhodesa, a nawet trochę niżej.

Rocky nie uczestniczył w końcówce RR matchu ,a Austin wygrał bardzo kontrowersyjnie,ale to nie zmienia faktu ,że WWE musi właśnie promować takie osoby jak Sheamus. Taker odejdzie,Kane ,Tryple h,Big show i Mark Henry też długo nie pociągną...ktoś ten wózek musi nosić i taki Great White pasuje w sam raz.

Chyba lepiej jego oglądać,niż np.Henrego w walce z Danielsonem na Wrestlemanii prawda?^^


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Miałem zakończyć dyskusje na temat tej gali tym moim wcześniejszy krótkim wpisem, ale widząc niektóre opinie dość mocno pozytywne aż muszę się wtrącić.

 

Więc po kolei:

- żenujący opener w którym większość akcji to rzucanie przeciwnikiem w klatkę i próba ucieczki. Cage Match w takim wypadku nie powinien zostać bookowany, bo właśnie przez taki gimmick match nie było żadnych emocji. O wiele lepiej byłoby gdyby WWE zabookowało 3 Way Dance, który dałby o wiele więcej możliwości na ciekawy finisz. Podkreślam jednak, że musiałby to być 3 Way Dance, a nie Triple Threat.

- finisz walki Cena vs. Kane to niesamowite pójście na łatwiznę, ale pozytyw jest taki, że Kane później został mocno rozpisany i jego postać cały czas jest odpowiednio prowadzona. Sama walka tragiczna, bo Kane jest w jeszcze gorszej formie niż ostatnio, a Cena nie potrafi prowadzić walki.

- divy to typowy zapychacz tak jak kolejny squash w wykonaniu Claya. Mogliby już zwolnić tego Drew, bo już mnie zaczyna wkurwiać jak mu ludzie markują haha.

- Punk vs. Dolph to kolejna tragedia. Ziggler został rozpisany jak ostatnia cipa, która podczas jednej walki wtopiłaby więcej razy niż Punk przez ostatnie parę tygodni. Sytuacje z Laurinaitisem głupie. Szok, że podczas takiej gali odjebano taką szopkę, bo przecież lepszą walkę ta dwójka zrobiła parę tygodni temu na RAW.

- Rumble Match miał swoje momenty takie jak spot Kofiego, powrót Kharmy czy mocno rozpisany Cody. Niestety więcej było momentów kiepskich takich jak Cole, Big Show eliminujący zarówno Cody'ego jak i Zigglera, koniec świata Jericho. Sam zwycięzca to jak dla mnie duża porażka, a fakt że 20 pierwszych spotów prawie położyło mnie spać mimo, że niedawno wstałem pokazuje jak słabo to wszystko wyglądało i jak bardzo brakowało emocji.

15974308365193fac7b7921.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
    • KyRenLo
      Podczas gali Worlds End 2025 odbędą się półfinały i finał turnieju Continental Classic. Dwie grupy. Złota i Niebieska w obrazku: Skład zapewni sporo bardzo, bardzo dobrych pojedynków. Trudno wskazać jednoznacznie głównego faworyta. Fletcher? Okada? Takeshita ? Zobaczymy.
    • Mr_Hardy
    • KyRenLo
      Ojejku. Ja jestem zdecydowanie i aż do przesady team Star Wars, ale będzie trzeba jednak zerknąć: Get a First Look at One of WWE’s Biggest Stars in Star Trek Spin-Off ‘Starfleet Academy’ [Exclusive] COLLIDER.COM Get an exclusive first look at WWE star Rebecca Quin, aka Becky Lynch, as a Starfleet officer in the upcoming Star Trek: Starfleet Academy series.
    • KyRenLo
      Dla nas informacja żadna, ale można wrzucić, że jednak jakaś korzyść dla AAA współpracy (No powiedzmy) z WWE jest: FOX strengthens sports offering in Mexico with addition of Lucha Libre AAA Worldwide in 2026 WWW.WWE.COM The new agreement consolidates FOX as the home of sports in Mexico by adding one of the country’s most iconic and widely followed spectacles. Zakładam, że WWE w jakimś tam stopniu się do tego się przyczyniło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...