Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV: Royal Rumble 2012


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  408
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeśli jasnym punktem jest Jamajczyk na rekach (fakt - spot fajny), Hiszpanski konferansjer (rewelacja Ricardo!), a motywem, ktoremu poswiecono wiele czasu, jest walka skarpety z cobra, to wiedz, ze cos sie dzieje... Wiedz, ze nie chcesz tego ogladac. Lzy cisną się na poliki...
Cytat:

Może to i lepiej że tacy ludzie jak Triple H, Stone Cold, HBK, czy Taker nie pojawili się na tej gali. Szkoda ich na takie gówno.

 

Na prawde się ich spodziewałeś? Gdyby na gali powróciła ta czwórka, wszyscy musieliby wypaść z ringu jednocześnie, bo nie wyobrażam sobie, by ktoś taki jak HBK/HHH/Austin/Taker miał nie wygrać tej walki po po powrocie z emerytury.

 

Liczyłem na chociaż w 10% poziomu dawnego RR. Nawet na tym forum część piszących to nastolatki, które nie widzieli nigdy w ringu takiego Stone Colda. Oczywiście że byłem w 100% pewien że żaden z nich nie powróci. Ale od tego jest Royal Rumble! W 2009 Taker powrócił na RR i co? Nie wygrał. Rozumiałbym gdyby Sheamus wygrał, ale po jakimś ciekawym RR. Sheamus wyeliminował 2 OSOBY podczas tego PPV. Smutne to jest jak cholera. Mamy Road to Wrestlemania u licha! Skoro Stone Cold pojawia się raz na jakiś czas, dlaczego nie mógłby się pojawić, i np zostać wyeliminowany przez Cody'ego? Podbudowanie Codyego, a Stone Cold przed opuszczeniem ringu eliminuje paru joberów typu Santino. Są emocje? Są. Jest coś co zapamiętujemy na lata? Jest. Wybaczcie, ale szlag mnie trafia, że pare lat temu to było coś tak pięknego, a zmieniło się w gówno w którym krasnoludek eliminuje rywali jak rok temu, albo 2 panów ze skarpetami na łapach się nimi okłada. Smutne

  • Odpowiedzi 318
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    19

  • Anapolon

    17

  • Napoleoni

    13

  • Alvathen

    12

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nagrywajac AM, gdzie mozna uslyszec moje komentarze na zywo, bylem zalamany, ze wpadlo tam tylu zbednych zawodnikow.

 

To ja mam pytanie, kogo Ci tam brakowało? Bo ja uważam właśnie, że nie było tak źle pod tym względem, a najwięksi jobberzy zostali raczej pominięci.


  • Posty:  24
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

A ja w przeciwieństwie do was mimo iż też jestem mega wkur***ny to jednak nie dziwi mnie poziom a raczej brak poziomu tej gali. Od początku wiedziałem, że WWE to spieprzy. Dlaczego? W ubiegłym roku była chyba rocznica 20 albo 25 Survivor Series i wyszło co najwyżej średnio. Tutaj mamy takie wydarzenie gdzie wraca pierwszy zwycięzca tego typu starcia, a i tak jest beznadziejnie. Kto powrócił? Właśnie Duggan, Road Dogg i chyba Great Khali, tyle. Rozumiem, że RR nie może mieć z 10 powrotów ale to było zdecydowanie za mało. Obsada była chu*owa, niestety. A no i jeszcze marnowanie numerków. No kur*ica może człowieka trafić jak z numerkiem który najczęściej razy wygrywał wchodzi taka pokraka jak Otunga to no sorry - pieniądze na PPV zmarnowane (mówię o tych co wykupywali). Oglądałem na żywo i jak Chris wywalił Ortona od razu jedna myśl - no to mamy zwycięzcę. Jericho po prostu był 100% pewniakiem do wygrania tego starcia dopóki nie mógł tam wyrzucić Sheamusa chyba 2 czy 3 razy pod rząd próbował i nie mógł zarówno clotheslinem jak i dropkickiem. Wtedy myśl "oho, no to gratuluję szejmowi" i jak widać niestety się nie pomyliłem. Ta wygrana jest co najmniej z dupy. Przecież jaki i kiedy miał jakiś poważny program? z Christianem chyba. Teraz rudy dostawał jakiś Jinderów Mahalów i on ma od tak dostawać shota na Main Event Wrestlemanii? Coś jest nie tak. Jestem w 100% pewien i chyba nie tylko ja, że Sheamus zaatakuje WHC, ale teraz są 2 opcje:

 

1. Triple Threat Match na WMce Orton vs Sheamus vs Bryan z opcją że Danielson traci pas na EC

2. Bryan vs Sheamus, czyli nagle WWE zachciało się promować młodych -.-

 

Co do pozostałych walk to w ogóle pomysł z Brodusem i McIntyrem przemilczę bo szkoda tracić czasu, ale już np. divy jak na nie wypadły całkiem całkiem. Tyle z bonusów. Title Matche wypadły dosyć średnio. WHC to katastrofa, mam wrażenie że ta walka trawała 6-7 min max., WWE natomiast zabookowane dziwnie. Punk od tak wygrywa mimo iż było tyle szumu związanego z Laurinaitisem jako sędzią specjalnym. Walka sama w sobie dobra. No i na koniec Kane vs Cena. Strasznie przewidywalna walka. Pomysł z Tombstonem dla kaleki Rydera fajny tylko zdziwiło mnie że w ogóle Ryder tam był, myślałem że już nie będzie go jak narazie w TV. Ogólnie motyw z załamaną Eve, bezradnym Ceną itd. zajebisty. Jeden z nielicznych plusów tej gali.


  • Posty:  42
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.12.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Cała gala na wielki - Poza kilkoma akcjami.

 

+ W miare na poziomie walki Cena v Kane, i o WWE.

+ Kofi i jego chodzenie na rękach.

+ Hiahahaha!!! KHARMA!!! Znowu będzie rozpie*dol!

+ You still got it Road Dogg!

+ Ricardo Rodriguez i jego furka :D

+ Szybko znika Orton

+ Troszeczkę się uśmiałem jak wchodził Booker, ale jak Cole wszedł to padłem... Na początku haha, ale jak potem obliczyłem ile zostało spotów to...

 

 

Gala na porównaniu do gal sprzed lat (zrobiłem sobie maratonik 2000-2009) ssie. Było momentami śmiesznie ale nie epicko. Jedynie NA SZCZĘSCIE nie spierd*lili jak rok temu końcówki ale poziom rr? Już nawet wolałem SES punka jak wywalał i dawał proma... Sheamus? Był faworytem nic dziwnego chociaż cały czas byłem za Y2J. Liczyłem że wejdzie z 30 i zamiast normalnego odliczania będzie to jego odliczanie i boom Y2J win. Ale ok, zdzierżę szejbusa, dobrą robote odwala. Tylko teraz pytanie które zadaje sobie większość forumowiczów a mianowicie:

GDZIE JEST KUR*A "THE END OF THE WORLD AS YOU KNOW IT"?

5542686014f03292532907.jpg


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

awet na tym forum część piszących to nastolatki, które nie widzieli nigdy w ringu takiego Stone Colda.

Ciesz sie, ze ty należysz do tej drugiej części, znasz się na wszystkim i na wszystkich i widziałeś wszystko i wszystkich. Teraz widze wystarczy mieć odmienne zdanie na temat gali, to już się jest głupim markiem nastolatkiem, który nie wie jak to kilka lat temu nie było zajebiscie. Szkoda, że za kilka lat każdy nowy fan będzie narzekał na swoje czasy i chciał powrotu poziomu, jaki prezentowany był w 2011/2012 roku.

 

W 2009 Taker powrócił na RR i co? Nie wygrał.

A to w 2009 już z emerytury wracał?

 

Podbudowanie Codyego, a Stone Cold przed opuszczeniem ringu eliminuje paru joberów typu Santino.

Cody wytrzymał w ringu 40 minut, eliminując przy tym kilku rywali, to nie jest odpowiednia podbudowa? Z tym Stone Coldem mam nadzieję żartujesz :)


  • Posty:  2
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Siemanko, mój pierwszy post na forum - chociaż śledzę co się tutaj już dosyć długo.

Do napisania tego postu skłoniła mnie gala, która odbyła się dzisiejszej nocy.

Jestem strasznie zawiedziony tegorocznym royal rumble. W sprawach wrestlingowych jestem laikiem - najbardziej cenię sobie właśnie entertaintment i tego mi właśnie zabrakło.

Pomijam już singlowe walki, bo one w WWE różnie wychodzą(raz dobrze,raz źle). Choć walka Brodusa nie wiem czy powinna mieć miejsce nawet na smackdown.

Przejdę jednak do samego royal rumble matchu, który dla mnie był chyba najgorszym w historii. Możecie mówić co chcecie, ale dla mnie zwycięzcą royal rumble powinien być ktoś naprawdę wypromowany. Już w tamtym roku miałem problemy z akceptacją Del Rio(widzieliśmy, że powoli się przejadał). Tak Sheamusa nie mogę już przeboleć(przy całej sympatii dla niego). Tak jak ktoś napisał to nie jest człowiek, który pociągnie wrestlemanię.

Sama publika była słaba. Przy liczeniu nie czuło się tych emocji, co w matchach w pierwszej dekadzie XXI-wieku.

Już nie chodzi o powroty legend, ale naprawdę liczba potencjalnych zwycięzców była bardzo mała. Zbyt dużo szopki się pojawiło. Jeszcze jednego komentatora można było wpuścić. Ale z Colem to już była przesada.

Brak Kane'a też jest dla mnie olbrzymim błędem. W pewnym momencie powinien wejść i za przeproszeniem rozje*ać te towarzystwo w drobnym mak. Pewnie ocena wielu ludzi uległa by zmianie.

Próbuje to jakoś usprawiedliwić, ale naprawdę jest ciężko. Nie ma wielu zawodników jak Del Rio, Mysterio, Christian, Taker, HHH.

Tylko, ze to jest ROYAL RUMBLE!

Choć z drugiej strony Vince zawsze może powiedzieć "nieważne co mówią-byleby mówili"

Szkoda, cholernie szkoda tego Royal Rumble...


  • Posty:  567
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Spójrzmy na to z innej strony... Kilka godzin temu czytałem, że creative team chciał, by Royal Rumble wygrał nie kto inny jak John Cena! A wiecie czemu? Planowali stworzyć storyline, gdzie Cena miałby do wyboru albo walkę o WWE Title albo walkę z The Rockiem, co mogłoby oznaczać nic innego jak rzucenie spotu o pas na WrestleManii. Otrząsnąłem się już po PPV i trzeba się po prostu pogodzić z tym, że Sheamus wygrał. Y2J dostanie walkę z CM Punkiem bez Royal Rumble, choć taka legenda jak Chris powinna mieć na koncie wygraną tego meczu. Są plusy i minusy, mam nadzieję, że wiele rzeczy wyjaśni się na dzisiejszym RAW.

  • Posty:  73
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Zdecydowanie zgadzam się z Sebu. Akurat motyw z komentatorami był dla mnie dobry, bo w końcu dwójka z nich to w końcu legendy i o ile się nie mylę obu wyeliminował Rhodes co pozwoliło mu się mocno wypromować. Co do powrotów to w końcu wrócił Foley, który w końcu był jedną z głównych gwiazd Ery Attitude (wiem, że nie był jak Rock, Stone Cold, ale w czołówce się trzymał). Reakcja publiki na Road Dogga pokazała, że ten powrót też się podobał, a sam zapaśnik też nie zawiódł i jego również wyeliminowała młoda gwiazda, czyli Barret. Fakt faktem Sheamus mógł wyeliminować co najmniej te 4-5 osób skoro już wygrał. Jeśli chodzi o powroty to zawiodłem się jedynie, że brakowało Christiana i ADR, ale pewnie nie zdążyli się wykurować. Oczywiście wielkimi minusami były również 30 numer dla Byka i brak "końca świata" Jericho, ale to nie robi tej walki od razu tragicznej, bo miała ona swoje dobre momenty.

  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

To ja mam pytanie, kogo Ci tam brakowało? Bo ja uważam właśnie, że nie było tak źle pod tym względem, a najwięksi jobberzy zostali raczej pominięci.
Brakowało Kane'a. Uczestniczył on w RR matchu od 1998 i fajnie by było podtrzymać tą "tradycję". Ale zamiast niego był Big Show....

"Chciałbym tak zawszę, rzucić plik na brudne biurko,

Od dziś, mam nowe motto, żyję dziś, umrę jutro,

Za długo wierzyłem, że inna może być codzienność,

Kapitalizm ma to w dupie i nie zmienia nic w wzajemność"


  • Posty:  119
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.01.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Czy tylko mi się wydaję że Kharma nie wyeliminowała Michael Cole?

Przecież z ringu ściągnęli go Booker i Jerry wiem że to ma nie wielkie znaczenie na wynik RR ale mimo wszystko jest śmieszne? Żenujące? Sam nie wiem jak to nazwać...

Po tym jak Orton wywalił za ring Big Show'a to byłem pewien że wygra RR a tu po chwili miłe zaskoczenie. Byłem pewien że wygra Jericho jednak stało się inaczej w sumie to nawet dobrze bo zwiastuję to że Bryan straci pas na rzecz jakiegoś heel'a Wade Barrett? Czemu nie ważne że Bryan straci pas bo według mnie jest słaby championem.

Można się rozpisywać że RR było słabe, denne itd. ale nie zmienia to faktu że pewnie większość z was czeka z niecierpliwością na raw i na to co powie Jericho i czy cokolwiek powie?

Cóż wielkich powrotów ja się nie spodziewałem bo kto miał wrócić Taker nawet przez myśl mi to nie przeszło że wróci tak szybko. To prędzej bym się spodziewał The Rock'a ale po walce Ceny z Kane'm stwierdziłem że nie ma takiej możliwości. No może jeszcze Christian.

Ale nie popadałem w jakieś super pomysły że HBK powróci albo Edge...

Moje zdanie jest takie że nie którzy chyba za dużo oczekiwali od RR według mnie nie było tragicznie ale rzecz jasna mogło być lepiej. Na pewno podobał mi się powrót Kharmy szkoda że tak mało czasu dostała fajnie by było jakby wyrzuciła Dolpha i jakiś szybki feud z Vickie haha mam nadzieję że ten rok będzie należał do niej (Kharmy). Co do chodzenia na rękach Kingstona to też po części wina fanów którzy rok temu podniecali się Morrisonem który skakał jak małpa więc WWE zdecydowało się na "powtórkę".

Ja jakiś super fajerwerków się nie spodziewałem bo wiadome że zwycięzca RR i tak będzie na WM w cieniu Ceny, Rocka i za pewne Takera.

Żałuję też dość mocno że w openerze klatka pozostała cała byłem pewien że się rozleci.

A WWE trochę współczuję bo na tą chwilę co nie wymyślą to i tak przecieknie do sieci i potem trzeba zmieniać plany... Chociaż teraz sobie tak myślę Wade były podopieczny Jericho w NXT jakby zdobył pas to może WWE coś z tego zrobić chociaż tak jak napisałem wcześniej pojedynki o pasy będą w głębokim cieniu innych walk.


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

To ja mam pytanie, kogo Ci tam brakowało? Bo ja uważam właśnie, że nie było tak źle pod tym względem, a najwięksi jobberzy zostali raczej pominięci.
Brakowało Kane'a. Uczestniczył on w RR matchu od 1998 i fajnie by było podtrzymać tą "tradycję". Ale zamiast niego był Big Show....

 

No to to jest jedna osoba, z którą się zresztą zgadzam, bo Kane ma tyle rekordów w RR, że dobrze by było, żeby je jeszcze polepszył. No, ale to tylko jedna osoba.


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeśli chodzi o powroty to zawiodłem się jedynie, że brakowało Christiana i ADR, ale pewnie nie zdążyli się wykurować.

 

Co do Del Rio to nie mam pojęcia ale Captain Charisma był gotowy do wyjścia na ring, mimo to federacja nie skorzystała z jego "usług".

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.01.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Biorąc pod uwagę to co miało się wydarzyć na RR a się nie wydarzyło czyli:

- Wygrana Chrisa/inny koniec świata - brak

- Wielki zły Laurenaitis robi coś bardzo złego - brak

- Christian/del Rio/Mysterio wraca z urlopu - bra

 

To jedyne czego możemy się spodziewać (czytając forum Attitute) na WM28 to:

- Nie będzie walki CM Punk - HHH

- Nie będzie walki Jericho - Undertaker (swoją drogą mam dziwne przeczucie, że DeadMan w ogóle na WM-ce nie wystąpi i nie wspomną nawet słowem o streaku)

- Nie będzie MitB na WM-ce.

 

Zastanawiam się czy to WWE jest dziwne, czy to może forum Atti ma jakieś chore fantazje nie do spełnienia :D


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Bryan vs. Show vs. Henry - fatalny opener, wolny, nudny i z Mistrzem kreowanym na pizdeusza, który tam robił wyłącznie za kolesia do wyłapywania wpierdolu.

Uwielbiam Dragona za jego "Indys Legacy", ale totalnie nie kupuję go jako Mistrza. Nie został w ogóle wypromowany żeby dostać pas i obecnie rozpisują go jak mega-cipę. Dawno (chyba od czasu Swaggera) nie było tak słabego Champa ze "złotem". Poza tym jak słyszę to jego "YES!" walone po raz setny, to sam mam chęć wyręczyć Big Showa i sprzedać mu KO Puncha, tak jest irytujący.

Końcówka taka jak większość przewidywała - Daniel przez 90% czasu dostaje wpierdol, po czym spyla górą. Nie dość, że sama walka nie porywała, to odjebali jeszcze finisz po najmniejszej linii oporu. Słabe to było, podobnie jak słaby jest obecny posiadacz Smack'owego Złota.

 

P.S. Dobry motyw jak na początku Big Show chciał oddać swoją czapkę tej małej dziewczynce, a ta mu spyliła :lol:

 

2. Divy - Panie dostały zapychacza, żeby nie było im przykro, że nie występują w turnieju RR. Zbyt długie to nie było, tak więc nie zdążyło zirytować. Dobrze rozpisana Beth, która heelowała nawet wśród heelek (to jak obeszła się z Bellaską). Całe szczęście nie podłożyli Mistrzyni, jak lubią to robić w walkach tagów.

 

3. Cena vs. Kane - pod kątem ringowym może i dupy to nie urywało, ale było tu trochę niezłej psychologii ringowej, oraz nieźle zabookowany Kane, który cały czas ładnie kontrował akcje Jaśka. Biedny Cena, nawet w punchowych wymianach z mega-heelowym Kane'em dostawał heat :D Końcówka bezsensowna (count out), mająca na siłe przedłużyć feud. Na kiego grzyba pchają tam między nich tego Rydera? Może jeszcze zmontują im walkę, gdzie stawką będzie Zack w klatce? (a wygrany będzie mógł z nim spędzić noc :twisted: ) :roll:

Niezłe postawienie kropki nad "i" przez Monstera, który rozwalił Rydera Tombstone'em i Choke Slam'ował Jaśka. Do pełni szczęścia zabrakło mi jeszcze tylko Tombstone'a na Eve, żeby zrobić z BRM-a totalnie chorego i bezwzględnego skurwysyna :wink:

Nie wiem czemu, ale nawet mi się to podobało. Pewnie dlatego, że poczułem lekki powiew, starego, dobrego, zamaskowanego Kane'a, który się "kulom nie kłaniał" :D

 

4. Brodus vs. McIntyre - wrzucać takie gówno na kartę PPV z "Wielkiej Czwórki"??? No, troche kultury! :roll:

Swoją drogą Brodus gimmick dostał gówniany, ale świetnie się w nim odnajduje. Oby tylko przez to w nim nie utknął na dobre, bo dzieciarnia lubi taki shit, a Clay w takim gimmicku zbyt wiele nie osiągnie. Poza tym - mogliby mu dać jakiś normalny finisher. Odklepywać przeciwników po Cross Body??? Halllo?! Mamy XXI wiek! Ktoś tu przeleżał pół wieku pod lodem? :shock:

 

5. Punk vs. Ziggler - solidne starcie, z mocno rozpisanym pretendentem, który całkiem nieźle dawał radę dominować momentami Mistrza. Było tu sporo dramaturgii, kontr i zmian przewag, tak więc walka spokojnie mogła się podobać. Dloph przepięknie sprzedał tego finalnego GTS'a (ogólnie facet po mistrzowsku sell'uje).

Czy tylko ja mam wrażenie, że będziemy mieli teraz coś, co już raz przerabialiśmy, gdy jeden z sędziów klepnął 3 razy, a drugi tylko dwa? Pewnie Lurinaitis na RAW stwierdzi, że to on był oficjalnym Reef'em i klepnął w mate tylko 2 razy, tak więc Ziggiemu należy się rewanż :wink:

Szkoda trochę, że Dolph umoczył, bo przy tym feudzie, w którym tkwi Punk - mógł przejąć tytuł (za pomocą Laurinaitisa), choćby na 2 miechy, a Punk wygrać turniej Royal Rumble i nie mając balastu w postaci pasa - zmierzyć się z Jonnym L.

 

P.S. Jak się tak na początku naoglądałem kulasów Vicky G. (jakby to powiedział jeden Rencista z Torunia: "Powinni tego zabronić!" :lol: ), to nabrałem ochoty na jakieś kurze udka, najlepiej z frytkami :D

 

6. Turniej (tutaj pojadę po myślnikach żeby nie było chaosu, bo za dużo tego było):

 

- Niezła gra aktorska Miza po wywaleniu Riley'a. Jak na takiego cipo-heela, ładnie wydymał swojego ex-partnera :wink:

- Rodriguez mający wejście a'la Del Rio i małpujący Alberto, to było cos pięknego :lol: Ubawiłem się po pachy. Poza tym Ricardo wniósł do turnieju sporą dawkę humoru, bo trudno było się nie uśmiać patrząc na "wannabe wrestlera" :D

- Cobra vs. Mr Socko - to było tak debilne, że aż śmieszne :D

- Bookerzy chcieli chyba przyćmić numer "na Spidermana" Morissona, tak więc zabookowali Kofiemu łażenie na rękach. Jeżeli weźmie sie pod uwagę, jak Kingston łatwo mógł to spieprzyć, to Kawowemu należą się propsy, bo kozacko to wyglądało!

- Niezły booking Miz'a, który wyłaził z nie lada podbramkowych sytuacji

- HOOOOOOOOOOO!!!!! Hacksaw przemknął jak meteoryt, ale standardowo prułem z nim japę, a co najlepsze - moja Pani też to podłapała i darliśmy się HOOOOOOOOOOO!!!! wspólnie jak pojebani :lol: Pewnie sąsiedzi mają nas za debili, ale osobiście mi to zwisa :D

- Miło było popatrzeć na symboliczną scenę, jak gwiazdy jutra (Cody i Dolph) wspólnymi siłami wywalają wczorajsze drewno (Khali'ego) :twisted:

- Powrót Kharmy (mam nadzieję, że na stałe). Szkoda, że ofiarą demolki padł Ziggler (Kong to Herod-Baba, która wjebałaby niejednemu facetowi, ale nie powinni ośmieszać tak perspektywicznego zawodnika. Wolałbym, aby Kharma sponiewierała jakiegoś mniej ważnego heela, albo nawet Miz'a :D )

- Takie żenujące motywy jak z Cole'em mogliby sobie darować. Wystarczy, że wkurwiał nas przez 3 PPV's w zeszłym roku. Temu Panu już podziękujemy!

- Mocno rozpisany Cody Rhodes, który zaliczył bardzo dobry występ i dotrwał niemal do końca. Fajnie, że rozsądnie zabookowali tak przyszłościowego zawodnika.

- Finałowa dwójka deko przymulała. Walka była zbyt wolna, choć nie pozbawiona dramatycznych elementów, zwłaszcza "near-wywaleń" :D

- Koszmar Bonkola i Xero stał się faktem - Rudy będzie "main eventował" WrestleManię :lol: (cudzysłów zamierzony, bo wszyscy wiedzą, że main event zarezerwowany jest dla Jaśka i Rock'a). Po tym jak mocno był Sheamus ostatnio rozpisywany, nie jest to aż takie dziwne (znajdował się w mojej 3 głównych faworytów), mam tylko nadzieję, że dostanie tam kogoś, kto go podciągnie w ringu (byle nie Dragona, bo przy bookingu jego postaci, to będzie się ocierało niemal o squash)

 

Reasumując - dość słaba gala. Niezła była walka Punka z Zigglerem i ewentualnie mogła się podobać Ceny z Kane'em. Reszty pojedynków mogłoby równie dobrze nie być (kurwa, skoro znalazło się miejsce dla Brodusa i Div, to czemu nie dali Cody'emu odjebać jego starcia z Goldustem, żeby nie udupiać tym młodego Rhodes'a na WrestleManii? :roll: ). Sam Turniej jakoś dupy mi nie urwał i na tle wcześniejszych wypadł mocno średnio. Było oczywiście kilka smaczków i mniej oczywisty zwycięzca, ale jako całokształt - jakoś mnie to nie porwało. Moja ocena: 2+/6.

Pytanie tygodnia - gdzie kurwa ten zapowiadany koniec świata jaki znam, Panie Jericho? :roll: No chyba, że Chris za coś takiego uważał fakt, że nie wygrał Royal Rumble (prorok jakiś, czy co? :lol: ) :twisted:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Eh,Royal Rumble 2012.......Jakby to ująć jednym słowem?To słowo to........

ZAWÓD

 

Bryan Vs Big Show Vs Mark Henry **1\2

Więcej się nie można było spodziewać po walce,zwłaszcza,że kontuzji nabawił się Henry.Dobre wykorzystanie klatki,zgrabne opowiedzenie historii przez Bryana.I tyle.Krótko i treściwie.

 

8 Divas Tag Team Match 3\4*

Nie będę nawet tego komentował.Było to co zawsze:do dupy,żałośnie wykonane,krótko,z botchami,wolno.....można tak ciągnąć.Wystarczy

 

Kane Vs John Cena **

Nudne to było.Może źle mówię,nie było nudne,ale bardzo przeciętne,nawet jak na nich.W dodatku skończyło się to double countout,co mi zupełnie nie odpowiada,a o pomeczowym segmencie nie będę się wypowiadał.Ten storyline coraz bardziej zaczyna ssać.W skrócie,typowy mecz Ceny na PPV nie w Main Evencie z overbookiem

 

Brodus Clay Vs Drew McIntyre N\A

Na Royal Rumble,PPV z wielkiej czwórki dają nam squash??SERIO?Na szczęście to Brodus,więc było zabawnie,dlatego tak tego nie krytykuję.

 

CM Punk Vs Dolph Ziggler ***1\2 MOTN

Największy zawód moim zdaniem.Gdyby wyciąć minuty przeznaczone na squash,Divy i segment pomeczowy Ceny i Kane'a,to by było miodzio,bo nawet overbooking z Laurinaitisem był sensownie wykonany.No ale jak walka trwa niecałe 14 minut lub trochę ponad to nie oszukujmy się,to nie będzie jakichś wielkich rewelacji.Walka była przyzwoita jak na ich poziom,ale nie ukrywam,że czuję WIELKI niedosyt.

 

Royal Rumble Match ***

Po pierwsze,chciałbym zaznaczyć,że gorszej obsady RR nie widziałem od roku 1999(tylko nieco lepsza jest,a to coś mówi,tamta obsada po prostu ssała niemiłosiernie).Zmarnowali wejścia na 3 komentatorów(nawet Cole!!!),Duggana,Khaliego(WHY???!!!).Szkoda,że jeszcze nie było Horswoggle'a.Poza wymienionymi legendami(oprócz Cole'a) byli w większości sami jobberzy i midcarderzy,którzy nic nie zawojowali(z wyjątkiem Miza,Rhodesa i Zigglera).R-Truth wszedł jako trzeci i szybko wypadł.Barrett tak samo,tyle że wszedł pod koniec i go Orton prawie od razu wywalił.Dopiero chyba od wejśćia numer 25 zaczęli wchodzić lepsi(nie licząc Sheamusa z 22),co sprawiało,że nie mogłem traktować prawie nikogo poważnie.Ale jednak dałem tej walce ***(co jest w USA dolnym progiem zaliczenia walki jako dobrej) pomimo tej całej krytyki,więc coś musiało mi się spodobać.A więc były to śmieszne momenty typu Ricardo udający ADR(lol),Mr Socko Vs Cobra,spot Kofiego z chodzeniem na ręka niemalże dorównał spotowi Morrisona z zeszłego roku,booking Miza i Cody'ego,którzy wytrzymali ponad 30 minut obaj i ostatnie 5 minut pomiędzy Sheamusem a Jericho.Mieli naprawdę dobrą wymianę,trzeba to przyznać(chciałbym kiedys zobaczyć feud pomiędzy nimi).Ale czemu Sheamus wygrał?Tego nie zrozumiem.I teraz ma strzał na pas.A tak bardzo liczyłem na starcie Bryan-Orton na WM i teraz tego nie będzie(choć Sheamus-Bryan też powinno być dobre,ale już nie tak magiczne).I teraz chyba plotki o "drugim planie" na WM się sprawdzą.Nie tak to sobie wyobrażałem.

 

6\10 w skali amerykańskiej(takie ot przeciętne,niczym nie wyróżniające się show)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
    • KyRenLo
      Podczas gali Worlds End 2025 odbędą się półfinały i finał turnieju Continental Classic. Dwie grupy. Złota i Niebieska w obrazku: Skład zapewni sporo bardzo, bardzo dobrych pojedynków. Trudno wskazać jednoznacznie głównego faworyta. Fletcher? Okada? Takeshita ? Zobaczymy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...