Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

TNA Genesis 2012 (zapowiedź, spoilery, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

X Division

Zdecydowanie za mało czasu dostali. Miałem takie wrażenie jakby ta walka nie trwała nawet 10 min ( nie wiem ile w rzeczywistości trwała ). Walka ogólnie była dobra, ale czegoś w niej brakowało. Austin Aries wygrywa, z czego się bardzo ciesze, bo jego oponenci nie zasługiwali na pas, to jeszcze nie ten czas. Publika kupuje Jessiego nie wiem czemu, ale to dobrze, potrenują nad nim i wtedy będzie mógł walczyć o pas. Panowie troche fajnych akcji pokazali, chociaż nie był to szczyt możliwości na który czekałem. Austin Aries narazie nie straci pasa i dobrze, bo sprawuje się dobrze w swojej roli ( żeby tylko częściej się pokazywał na IW ).

 

The Pope vs Devon

Średni pojedynek, ale to przecież było pewne. Jak synalkowie weszli na ring to było już pewne, że nie uderzą Devona i że to właśnie on wygra. Pozotyw z tego może wyniknąć taki, że skończą ten feud i The Pope wreszcie zacznie walczyć z kimś z kim ma szanse zrobić dobry pojedynek bo niestety Devon mu to strasznie utrudnia.

 

Wreszcie Velvet Sky pojawia się w TV !! Ogólnie segment mi się spodobał. Velvet zachowała się jak prawdziwa blondynka, czyli gadała bez przerwy nie dając dojść do słowa nikomu, a ja nawet nie wiedziałem dokładnie o czym mówiła bo skupiłem się na jej pięknie :D

 

Gunner vs RVD

Pojedynek słaby, ale jaki mógł być skoro walczył tam RVD. Ewidentnie widać, że RVD nie wyrabia z kondycją, skoro przebiegł do lin i zrobił to salto na Gunnera ( nie wiem jak się to nazywa ) i później ledwo wstał z maty... Końcówka mnie bardzo ucieszyła. Gunner wygrywa przypinając RVD ( kiedy on ostatnio został przypięty, bo w TNA chyba nie ) i w dodatku RVD ma kontuzje ( oczywiście udawaną, przecież oni mu nawet tego kołnierza nie przypieli tylko przytrzymywał w ręce ). Gunner teraz wychodzi na takiego psycho heela i bardzo dobrze, bo w takiej roli spisuje się świetnie.

 

Mickie James vs Gail Kim

Na początku musze powiedzieć, że fajny motyw z tym, aby to Madison Rayne weszło do klatki. Ogólnie pojedynek był raczej średni, ten z ostatniego IW w roku 2011 był o wiele lepszy. A szkoda bo bardzo liczyłem na dobry pojedynek. I w dodatku to zakończenie troche lipnie wyszło. Wogóle jakoś mało czasu dostały na walke nie wiem czemu.

 

Monster Ball Match

Fajnie to wyszło, gdy Bully Ray wziął krzesełko i zaczął mówić co zrobisz itp i wtedy Abyss poszedł po krzesełko, fajnie wtedy Bully krzyczał. I następnie jak się odwrócił, a za jego plecami był już Abyss i uciekł w narożnik krzycząc son of the bitch, świetnie to wyszło.

Co tu dużo mówić, jak dla mnie pojedynek był świetny jak dotąd najlepszy na gali. Sporo przedmiotów użyli z czego się bardzo ciesze. Sporo ciekawych sytuacji jak te co wyżej napisałęm, ogólnie bardzo dobrze wykorzystany potencjał walki. Bitwa na krzesełka, łańcuch, kosz na śmieci, pokrywka na kosz, kij kendo, janice, jakaś tacka, blat stołu owinięty drutem kolczastym ( 3 ), tarka, którą Bully przyjął na genitalia, pinezki, stół, skok na Abyssa, który pod sobą i nad sobą miał blaty stołu z drutem, i na koniec Black Hole Slame na blat stołu z drutem. Poprostu rewelka !!

 

Morgan / Crimson vs Joe / Magnus

Średni pojedynek, ale po poprzednim to musiało wyjść słabiej. Jestem ciekaw co teraz będzie z Samoa Joe i Magnusem, czy dalej będą działali jako TT. Pojedynek należał bardziej do takich siłowych, tempo było dość słabe, za wiele panowie nam nie pokazali przez ich gabaryty.

 

James Storm przy mikrofonie jest poprostu świetny. Gdy zdobędzie pas WHC na dłużej TNA powinno bardziej odrzyć.

 

Kurt Angle vs James Storm

Ogólnie pojedynek wyszedł dobrze, sporo akcji, przerwanych pinów i fajne tempo walki. Wielkim minusem tego pojedynku jest zwycięzca. Jakim cudem James Storm przegrał ten pojedynek. Człowiek, który według mnie będzie za niedługo twarzą federacji przegrywa walke, chociaż 3 poprzednie wygrał. Znając życie na Impactcie dostaniemy główne zakończenie feudu i Storm na dobre ruszy po WHC.

 

Bobby Roode vs Jeff Hardy

Hardy strzelił sobie plakat gali na twarz :D

Pojedynek ogólnie wypadł dobrze, sporo akcji, dobre tempo. Z dobrej strony pokazał się Bobby Roode, chodzi mi bardziej o strone gimmickową. Te ucieczki z ringu później kopnięcie sędziego umacniają go w roli heela. Niestety wychodzi przez to na słabszego champa, który nie potrafi wygrać uczciwie tylko stosuje przekręty. Hardy ostro się wziął za siebie i w tym pojedynku wypadł dobrze. Po końcówce walki widać, że nie jest to ostatni ich pojedynek.

 

Ogólnie PPV oceniam na 8/10. Szczególnie za świetny Monster Ball Match, który według mnie był pojedynkiem gali.

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals

  • Odpowiedzi 121
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Ceglak

    23

  • Arthur Credible

    18

  • damiandziki

    14

  • Cadra

    6

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  276
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.04.2011
  • Status:  Offline

Austin Aries vs Kid Kash vs Jesse Sorensen vs Zema Ion

Tutaj generalnie wszystko mi się podobało. Było szybko i efektownie, czyli tak jak miało być. Wszyscy w walce sobie polatali i to też mi się spodobało. Cała walka zakończona bardzo ładnym brainbusterem z trzeciej liny, co wyglądało bardzo efektownie. Dopatrzyłem się małego botcha przy 450 splashu Zemy Iona, ale to mało istotny szczegół. Szkoda, że cały pojedynek nie potrwał parę minut dłużej, bo byłoby to jeszcze lepsze dla widowiska. Jednak cała walka to zdecydowany plus, podobał mi się jej przebieg i pas pozostał u tego zawodnika, u którego powinien.

 

Devon vs Pope

Od dawna nie oglądałem Imapctu, więc nie mam pojęcia o co chodziło w tym sojuszu (?) synów Devona z Popem. Walka mi się zupełnie nie podobała, zwycięzca także.

 

Gunner vs RVD

Krótko jakoś to trwało, nie podobało mi się za bardzo, warto jedynie odnotować fakt, że RVD przegrał i to z Gunnerem (!) Sytuacja po walce wskazuje na to, że Mr. Taunt zrobi sobie jakąś przerwę, co mnie ani nie ziębi ani nie grzeje.

 

Gail Kim vs Mickie James

Przyznam się bez bicia, że przewinąłem i widziałem tylko początek i sam koniec walki. Długość pojedynku wskazuje na to, że TNA nie olewa doszczętnie dywizji kobiet, co się w sumie chwali.

 

Abyss vs Bully Ray

Przez pierwsze parę minut czułem się lekko zawiedzony, jednak z biegiem walki to uczucie zdecydowanie minęło. Obaj panowie wycierpieli się trochę w pojedynku i idzie to na plus. Na minus fakt, że Abyss trochę zbyt szybko wysypał pinezki, powinien to zrobić bliżej końca walki, jednak czepiam się tutaj trochę. Walka lekko przykrótka, zabrakło mi w niej dłuższego nawalania się koszami na śmieci, tosterami, kijami i czymkolwiek, co by się na rękę nawinęło. Szkoda, że nie było chairshotów na głowę i większej ilości krwi. Walka fajnie zakończona, generalnie podobało mi się bardzo. A tak przy okazji to Abyss nadaje się tylko i wyłącznie do tego typu stypulacji, jako, że ma on problemy nawet z chodzeniem po ringu.

 

Crimson Morgan vs Joe Magnus

Nawet mi się podobała ta walka, szkoda, że zwycięzcy byli więcej niż pewni. Szybkie tempo w czasie pojedynku, co było zdecydowanie na plus. Dopatrzyłem się botcha przy pinie Magnusa na Morganie, lekko mówiąc Crimson dał dupy przy przerwaniu liczenia, komiczna sytuacja, bo potem żaden z zawodników nie umiał jej sprzedać jako czegoś, co miało się wydarzyć. Mimo wszystko walka całkiem w porządku, dupy nie urwała, nie była beznadziejna, taka szara walka, jaka musi znaleźć się w karcie każdego PPV.

 

Kurt Angle vs James Storm

Podobała mi się walka, jednak pełny potencjał wynikający z nazwisk zawodników biorących w niej udział nie został wykorzystany. Może gdyby dostali trochę więcej czasu byłoby lepiej. Mimo wszystko walka na plus, mamy też podstawy do kontynuacji feudu, co w moim odczuciu nie będzie złe. Czekam na następne walki tych dwóch panów.

 

Bobby Roode vs Jeff Hardy

Zacznę od tego, że Hardy nie powinien brać udziału w tej walce. Nie powinien brać udziału w jakiejkolwiek walce powyżej lowcardu przez najbliższe pięć lat, ale to inna historia. Poza tym sędziowie w TNA chyba nie znają definicji countout’u. Roode i exćpun (czy taki ex to okaże się tak naprawdę za parę miesięcy) przez trzy minuty ganiają się wokół ringu, a sędzia stoi i się przygląda. Trochę później obaj zawodnicy znów lądują poza ringiem, a tym razem zaczyna on liczyć od razu. WTF? Mimo tych wszystkich wad walka nie zamulała, była całkiem ciekawa, jednak osobiście zamieniłbym to starcie z Angle vs Storm, które powinno być w mojej opinii main eventem. Sama końcówka walki o pas nieprawdopodobnie banalna, gwarantuje to kontynuację programu tych dwóch zawodników i ich kolejne walki. Średnio mnie to jara i nie uśmiecha mi się taka perspektywa. Dla mnie idealnie by było, gdyby: albo jak najszybciej pas przejął któryś face (za wyjątkiem Hardy’ego) i jak najszybciej stracił go na rzecz Bully Ray’a, który zasłużył na niego jak mało kto, albo żeby Roode trzymał tytuł aż do Lockdown, lub może nawet lepiej Slammiversary i tam dopiero stracił go na rzecz Storma. Walka Roode vs Hardy ani na plus ani minus.

 

 

Genesis było kolejną już galą TNA na „przeczekanie”. Nie miała jakiegoś pierdolnięcia i była dość przeciętna. Mimo to podobała mi się, gdyż było to pierwsze od Destination X, PPV od TNA, które obejrzałem praktycznie w całości (poza walką kobiet). Warto zauważyć, że większość walk z gali idzie na plus. Najwyżej oceniam X Dywizję oraz Monster's Ball. Te dwie walki podobały mi się najbardziej. Ocena: 6+/10

Semper invicta

  • Posty:  3 820
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Linux

Gunner vs RVD

Krótko jakoś to trwało, nie podobało mi się za bardzo, warto jedynie odnotować fakt, że RVD przegrał i to z Gunnerem (!) Sytuacja po walce wskazuje na to, że Mr. Taunt zrobi sobie jakąś przerwę, co mnie ani nie ziębi ani nie grzeje.

Co ciekawe, mówi się, że Robowi kończy się niedługo kontrakt z TNA, a sam zainteresowany wyraża chęć powrotu do WWE.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Sorensen vs Ion vs Kash vs Aries - Aries jest rewelacyjny. Niby takie błahe zagranie, a jak cieszy. Rozgrzewal publike klaszczac, i w tym czasie zszedl z ringu, by dopingowac trojke pretendentow. Inteligentne zagrania mistrza na poczatek. Poza tym, to nawet nie wiedzialem, ze to jest Elimination Match. Skoro juz tak postanowili zrobic (uwazam, ze to lepsze zagranie), to dobrze, ze ludzie odpadali w takiej kolejnosci. Nawet przez chwile nie dalem sie nabraz, ze Jesse moze zgarnac tytul. To moglby byc jeden z gorszych title-runow w historii X-Division. Facet ma poparcie, ale na tym ringu sie gubil. Poczatek z Ionem nie byl w ogole plynny, i przewaznie na siebie czekali, a i byly momenty, gdy szedl biedny nie w ta strone, bo sie zawiesil (jakos przed eliminacja Kasha). Zreszta, gdy zaczeli komentatorzy wspominac o gimmicku Filipinczyka, jak to jest piekny, i ma najpiekniejsze wszystko, to wiedzialem, ze skazany jest na feud z Pretty Boyem Sorensenem. Miejmy nadzieje, ze to Alex Shelley dostanie teraz swoja szanse, bo program z A-Double moze nie tylko byc dobry w ringu, ale za mikrofonem, co czesto w tej dywizji nie jest.

 

Pope vs Devon - Po pierwsze, to czemu te dwa niemotniki dostaja czas na PPV? Zeby to byla minuta, to jest to minuta stracona. Jedyne co udowodnili to to, ze Pope musi wrocic do starych okularow, bo te nowe smierdza tandeta. W sumie to sie ciesze, ze szybko zrobili ten ich turn, bo i tak wiadomo bylo, ze wroca do taty. Jedynie szkoda przegranej Papieza.

 

Gunner vs RVD - Nedzna koncowka, ktora pewnie przeciagnie ten feud zawodnikow, ktorym zycze zwolnienia. Sa na mojej liscie Fire Him! (po polsku Do Piekla!). Rob chyba zrobi sobie chwile przerwy, bo chcieli sprzedac jego kontuzje, ktorej wcale mu nie zafundowal Gunner - choc tak to bedzie przez heela sprzedane. Nuda, nostalgia, napisy koncowe... Zaskoczenie, to porazka "Pana taunta" na PPV.

 

Kim vs James - Poprzednia walka tych Pan byla o wiele lepsza. Tutaj bylo za duzo szopki wokol ringu. Zamkniecie Madison w klatce, paplanie Sky, ktora inaczej sie umalowala, a wszystko skonczone face'owym strzalem z kastetu... WTF!

 

Ray vs Abyss - Obawialem sie, ze ta walka bedzie przerazajaco smutna, ale Panowie sie w pore obudzili. Bylo pare near falli, ktore autentycznie moglismy kupic, i mysle, ze to najwiekszy plus tego starcia. Tempem nie powalalo, ale milo, ze Ray tez cos przyjal, i nie zostalo wszystko zrzucone na bezzebnego potwora.

 

Crimson/Morgan vs Joe/Magnus - Piekna pomylka Morgana w wywiadzie przed walka. Kim jest "Crim... Joe"?! W kazdym badz razie, przyjemne starcie. Milo wiedziec, ze Samoanczyk nie zardzewial ringowo, i wciaz ma pare sztuczek w rekawie. Ja coraz bardziej sie przekonuje do nowych mistrzow druzynowych.

 

Storm vs Angle - James nie stracil na tej porazce, i wciaz bedzie mial program z Kurtem. Promocja kowboja trwa dalej, a ja ją łykam jak... młody pelikan :wink: Wciaz jestem sceptyczny co do jego umiejetnosci ringowych, bo jako single wrestler mnie jeszcze za gardlo nie zlapal, ale to jest pewnie wina Kurta, bo przy nim wiekszosc tak wyglada. Walka jak najbardziej w porzadku.

 

Hardy vs Roode - Niby po bolu, bo Jeffro nie dostal tytulu, ale wciaz bedzie sie kolo zlota krecil. Nie wykluczone, ze w koncu odbierze go Robertowi, a tego niewielu z nas chce. Walka kiepska, bo mistrz ciagle uciekal, i juz przesadzaja z promowaniem go na takiego cipka (nie mylic z Materla). Rozumiem, ze chce byc najbardziej znienawidzonym czlowiekiem w tym biznesie, ale droge obral na skrot.

Nie wiem czy zmiana theme songu mistrza byla trafna. Muzyka moze i jest dobra, ale slabsza od poprzedniej. Mogli ograniczyc sie tylko do wstawki, a po "fajerwerkach" puscic Off the Chain.

 

I najwazniejsze! Gala Genesis dala sie nam zapamietac jako show wielkich debiutow. Tu wyszlo na to, ze ograniczyli sie tylko do zapowiedzi nadejscia CrimJoe... :twisted:

 

Najlepsze walki:

1. Kurt Angle vs James Storn

2. X Division Title

3. Tag Team Titles

Edytowane przez N!KO

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

Nie oglądam TNA ale stypulacja walki Abyssa z Bullym Rayem zmusiła mnie bym sięgnął po ten produkt i nie zawiodłem się.Co prawda moje oczekiwania nie były zbyt wysokie ale przez pierwsze minuty tego pojedynku wydawało się, że i tak nie dadzą rady im sprostać."Gwiazdy" TNA początek miały strasznie wolny i ciężko mi było się wkręcić aż do czasu gdy Ray poszedł za kulisy, bo od tej pory było już tylko lepiej.Było dużo ciekawy spotów i akcji hardcorowych jak chokeslam na pinezki czy Rock Bottom (?) na stół pokryty drutem kolczastym ale najbardziej podobało mi się zrobienie hotdoga z Abyssa (szacunek dla kolesia, bo przyjął więcej spotów na siebie) oraz przyjęcie strzała na genitalia z tarki, a właściwie "OH, MY BALLS" rzucone od Bullyego chwile później.Na plus trzeba też zaliczyć publikę, która z początku wydawała się tak ospała jak pojedynek ale również jak walka budziła się z każdą kolejną minutą i na koniec już było z nią bardzo dobrze, chanty "This is awesome" i "Holy shit" się pojawiały, a to zawsze wzmacnia uczucie jakie sam odczuwasz.Myślę, że jakby zaczęli pojedynek od razu z buta czyli pomijając początek walki wyszło by naprawdę dobre starcie, a tak dostaliśmy przyzwoity pojedynek. Edytowane przez Anapolon

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg


  • Posty:  276
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.04.2011
  • Status:  Offline

Co ciekawe, mówi się, że Robowi kończy się niedługo kontrakt z TNA, a sam zainteresowany wyraża chęć powrotu do WWE.

Tak jak napisałem, ani mnie to nie ziębi, ani nie grzeje, wolałbym jednak, żeby wrócił do WWE, bo tam nic wielkiego już nie wygra, ani nie zdobędzie, a w TNA wciąż istniałoby ryzyko, że zbliży się do głównego pasa, albo będzie zabierał miejsce lepszym i młodszym od siebie zawodnikom.

Semper invicta

  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Miałem opisać każdą walkę tak jak mam to w zwyczaju, ale odechciało mi się, bo PPV wypadło po prostu fatalnie. Szczerze powiem, że jakbym udał się na tą galę i dostał w nagrodę coś takiego to rzuciłbym im biletem prosto w pysk.

 

- X-Division słabo zabookowane i do bólu przewidywalne pod koniec. Nie wiem po co rozegrali to w ten sposób zamiast pokazać trochę wrestlingu i zostawić w ringu Ariesa z Kashem.

- Dinero przegrywa z Devonem i ma to swoje plusy, bo chyba ten ich program będzie zmierzał ku końcowi, ale ma też duży minus, bo biedny Pope niebawem osiągnie w federacji pozycje Samoa Joe...

- Gunner vs. RVD było prowadzone w tak wolnym tempie, że dość mocno zbierało mi się na spanie, ale jednak walka nie trwała długo i fajnie, że z miejsca nie popsuli całego momentum Gunnera i dali mu wygrać z renomowanym rywalem. Z drugiej jednak strony znów muszę to powtórzyć, ale taka jest smutna prawda - Gunner nie potrafi walczyć.

- walka Knockouts zabookowana w sposób tragiczny.

- Monster's Ball mi się podobał mimo tego, że trudno było uwierzyć w zwycięstwo Bully'ego. O dziwo Ray przyjął więcej bumpów od Abyssa i oprócz początku w którym trochę grał cipę znów pokazał się z bardzo dobrej strony i po walce podczas backstage'owego brawlu mógł jeszcze się wyżyć na Monsterze. Szkoda, że tak genialny heel jak Bully nie może liczyć na push do main eventów.

- tag team title przewidywalne i bez większej historii, ale było przyzwoicie.

- walka która powinna skradać show, czyli Storm vs. Angle to kolejna tragedia jeżeli chodzi o booking.

- main event to jeszcze większa tragedia jeżeli chodzi o booking.

 

Booking to słowo klucz tej gali. Nie wiem kto był głównym pomysłodawcą, ale takie rzeczy panowie to możecie robić na tygodniówkach, a nie na PPV. Po prostu śmiech na sali. Katastrofalny początek roku i pewnie jeden z faworytów do wygrania najgorszej gali roku w naszych forumowych awardsach za rok 2012.

 

Poza tym, to nawet nie wiedzialem, ze to jest Elimination Match. Skoro juz tak postanowili zrobic (uwazam, ze to lepsze zagranie), to dobrze, ze ludzie odpadali w takiej kolejnosci.

 

Z tego co wiem to ta walka nie miała być Elimination, ale cóż takie uroki TNA. :roll:

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  62
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.08.2011
  • Status:  Offline

X Division

 

Walka była dobra ale stanowczo za krótka. Na plus zwycięzca i oby trzymał pas jak najdłużej.

 

The Pope vs Devon

 

Jeden z najgłupszych feudów ever w którym tak naprawdę do teraz nie wiadomo do końca o co chodzi i do tego słaba walka.

 

Gunner vs RVD

 

Co to się stało RVD przegrał :shock: , oczywiście walka ssała i była do kitu ale tak naprawdę chyba nikt dobrej walki tutaj nie oczekiwał. RVD ma kontuzję (of course fake), i oby nie oznaczała ona cichego wejścia do Dablju.

 

Gail Kim vs Mickie James

 

Średniak i to trochę krótki.

 

Monster Ball Match

 

Zdecydowanie najlepsza walka gali, powrót hardcoru do TNA udany, zabrakło koszów na śmieci i kijów ale trudno da się przeżyć.

 

Crimson Morgan vs Joe Magnus

 

Zwycięzca był do przewidzenia ale pojedynek był całkiem dobry, Crimson spieprzył co nieco.

 

Kurt Angle vs James Storm

 

Feud będzie na pewno kontynuowany, więc promocja Jamesa trwa. Pojedynek przykrótki ale dobry.

 

Hardy vs Roode- Dżeffuś tytułu nie dostał i całe szczęście, ale coś czuje że ten feud wygra i odbierze pas Roode, walka dupy nie urwała i szkoda że z Roode robią takiego trochę cipka.

 

6/10

9895452751c9c9c847774.jpg


  • Posty:  10 225
  • Reputacja:   240
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. X-Division Championship - całkiem niezły, potrafiący "rozgrzać" opener, choć przyznam, że po takiej czwórce spodziewałem się jeszcze większego ognia i fajerwerków. Podobał mi się tu Zema Ion, który bardzo ciekawie odgrywa swój gimmick (fajny motyw z przybijaniem piątek przed walką :lol: ) i jest niezły w ringu. Trochę za mało było Kash'a, a Aries na początku był bookowany tak jak kiedyś Eddie Guerrero ("wy się napierdalajcie, a ja sobie poczekam" :D ).

Trochę bez sensu było to przeszkadzanie sobie podczas prób pinów, skoro była to walka "eliminacyjna" i liczył się ostatni pinfall. Totalnie zjebali też końcówkę. Czy widząc Ion'a, kitrającego się przez 5 minut za ringiem, ktokolwiek miał wątpliwości, że to on właśnie przeszkodzi Sorensenowi w zdobyciu pasa? :roll:

Ogólnie niezła walka, ale potencjał miała na coś o wiele bardziej zajebistego.

 

2. Devon vs. Pope - czyli żenady ciąg dalszy, bo nie było to ani ciekawe ringowo, ni też zabawne, a widok tych dwóch ciotowatych synalków Devona (w tych ciuszkach Pope'a wyglądali jakby spierdolili z Parady Miłości :twisted: ) irytuje mnie chyba jeszcze bardziej niż wizja konieczności pójścia jutro do roboty. Na dokładkę jeszcze ta końcowa, słitaśna scenka przebaczenia synom marnotrawnym... Ludzie ze słabszym żołądkiem, mogliby się porzygać :D Jedyny plus to fakt, że chyba mamy już koniec tego debilnego storyline'u i kariery rodziny Devona w TNA. Sam pojedynek zasysał niczym Jenna Jameson za najlepszych swoich lat :twisted:

 

3. RVD vs. Gunner - co to kurwa było? Bob dominuje przez 90% czasu, wręcz ośmieszając w ringu Gunnera, aby na koniec przegrać i to czysto (bo to DDT na odkrytą glebę nie podchodziło przecież pod żadne DQ). Normalnie lałem ze śmiechu :lol: Roberto, który jedzie na PPV's wszystko co się rusza, wali czystego joba gościowi, który podkładał się ostatnio synalkowi Bischoff'a :lol: Logika "kreatywnych" w Dixielandzie jest dla mnie wciąż nieodgadnioną zagadką :roll:

 

4. James vs. Kim - Jest Gail, jest impreza :D , czyli kolejny solidny pojedynek Myszki Mickie z Kim. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie przeciągany początek z zapakowaniem Madison do klatki, oraz głupia końcówka, gdzie James - niczym Orton - dała się ponieść emocjom i na oczach sędziego wyjebała Mistrzyni kastetem, tracąc szansę na zdobycie pasa. Ogólnie nie lubię tak bookowanych zakończeń, bo obrażają one inteligencję wrestlerów. Sama jednak walka była niezła i z chęcią obejrzę kolejne starcie tych Pań, bo jest między nimi ringowa chemia :wink:

 

5. Abyss vs. Ray - kozacka walka! Można by się czepić jej wolnego tempa, ale tu wszystko miało się opierać na bumps'ach i damn... dostaliśmy je! Jak na mainstream to otrzymaliśmy potężną dawkę Hardcore'u przez duże "H", oraz kilka niezłych near falli z zaskakującymi kick out'ami. Ponadto bardzo podobała mi się ta dawka psychologii ringowej, kiedy to Abyss niszczył morale Bully'ego, nie sprzedając jego akcji, jakby w ogóle ich nie odczuwał (miny Ray'a - bezcenne :D ). W końcu dostaliśmy prawdziwego Monstera, a nie Ciasteczkowego Potwora, jak do tej pory. Panowie ładnie się poświęcili dla widowiska (soczyste bumps'y. Aż bolało przed telewizorem) i wielki szacun dla nich za to!

 

6. Joe & Magnus vs. Morgan & Crimson - o dziwo, całkiem niezłe starcie, które spokojnie mogło sie podobać. Pretendenci zostali mocno rozpisani na tle tak dominującego Tagu Mistrzów, tak więc walka była wyrównana i wciągająca. Ładne postępy poczynił Magnus i jak na takiego dużego gościa, bardzo szybko porusza się w ringu. Joe i Magnus sprawili Championom sporo problemów i losy starcia ważyły się do ostatniej chwili.

W prawdzie pasy nie zmieniły właścicieli (przecież Morgan & Crimson dostali nową, wspólną muzę na wejście, tak więc jeszcze pasy trochę potrzymają :wink: ), ale pretendenci ładnie pokazali się w tym pojedynku.

 

7. Storm vs. Angle - gdyby cała walka była tak zabookowana jak jej druga część, to starcie mogłoby się podobać, jednak sztampowo rozpisana pierwsza połowa (totalna dominacja jednego, a następnie - drugiego) - niemal mnie uśpiła, bo emocji było wówczas zero. W drugiej części zaczęło być w końcu bardziej wyrównanie i dostaliśmy wreszcie trochę dramaturgii, ale nie poskąpiona nam także debilnego zakończenia, gdzie Kurt wygrywa po low blow'ie i "Super Kicku" (cudzysłów zamierzony) gdzie Angle kopał podnosząc nogę na wysokość pasa (sic!). Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że pomiędzy tymi zawodnikami nie ma zbytnio chemii, bo dwaj tak świetni wrestlerzy, robiący tak do osrania przeciętne walki, to wręcz ewenement.

 

P.S. Chyba Angle odstawił koks przygotowując się do tej Olimpiady, bo wygląda - jak na swoje możliwości - wręcz fatalnie.

 

8. Hardy vs. Roode - słabiutki main event, który nie potrafił wciągnąć mnie czymkolwiek, bo odrobina dramaturgii była wyłącznie w samej końcówce, a tak? Nuda, nuda, nuda. Mistrz został rozpisany na mega-pizdę (coś jak kiedyś heelowy Orton), który albo spierdala z ringu (aby zachować pas przez count out), albo pierze Sędziego (aby zachować pas przez DQ). Fatalnie to wyglądało i Bobik raczej nie zapadnie w naszych pamięciach (przy takim bookingu) jako dobry Champion. Jedyny plus to to, że ćpunek nie dostał pasa, choć to co writerzy robili z Roodem - centralnie łamało mi serce :roll:

 

P.S. Hardas sprzedający Crossface to niemal pewniak do tegorocznego Oscara dla najlepszego aktora. Facet wyglądał jakby się zastanawiał, czy nie zapomniał kupić dzieciakowi Bebiko w Hipermarkecie, a nie - jakby umierał z bólu w submissionie. Pełna profeska, nie ma co... :twisted:

 

Reasumując - niepowalający początek roku ze strony TNA. Najbardziej zawiodły walki, po których najwięcej się spodziewałem (main event, Angle vs. Roode). Na szczęście PPV's ratowały jak mogły walka tagów, opener, Panie oraz świetny Monster Ball. Nie było jakoś tragicznie, ale to Genesis miało o wiele większy potencjał, który standardowo poszedł uprawiać miłość przez kiepską bookerkę. Moja ocena: 3=/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

X Division Championship – Bardzo dobry opener, jednak zdecydowanie za krótki. Po gongu pomyślałem sobie - to już? X Division potrzebuje więcej czasu, bo nieco ponad 10 minut na czterech zawodników to za mało. Co takiego pokazał Kash? Nic, bo nie miał ku temu okazji. Za szybko dochodziło do eliminacji. Podobał mi się booking, heele nie próbowali zawrzeć paktu i każdy walczył o swoje. Tempo od początku było szybkie, pokazali wiele efektownych akcji (szczególnie tower of doom i brainbuster z drugiej liny), ale gdyby dostali ze 20 minut to mogliby wykręcić walkę wieczoru. Aries zgodnie z oczekiwaniami obronił pas, reszta jeszcze na niego nie zasługuje.

 

Dinero vs Devon – Cieszę się, że skończyli rodzinne problemy po jednej walce na PPV. Devon odzyskał synów, Pope (może) w końcu dostanie solidnego rywala i wszyscy będą szczęśliwi. Sama walka była dopełnieniem żenującego feudu.

 

Gunner vs RVD – Wielmożny pan RVD przegrał? Wielmożny pan RVD wyniesiony z hali na noszach? To zbyt piękne by mogło być prawdziwe. Poziom walki mnie nie zaskoczył, spodziewałem się słabej, ale wynik już tak. W plotkach chyba jest ziarenko prawdy i Bob niebawem będzie zamęczał swoją osobą fanów WWE.

 

Bully Ray vs Abyss – Hardcore powrócił w wielkim stylu. Było wszystko, co powinno się pojawić w tej stypulacji: stoły, drut kolczasty, pinezki i przeróżne dodatki. Cała masa boleśnie wyglądających spotów, nearfalle i reakcje Reya na wydarzenia (oh, my balls! :lol: ). Odradzający się Monster od początku wydawał się być faworytem, ale gdy Ray nie dał się przypiąć po chokeslamie na pinezki to zacząłem mu kibicować. Jedynie krwi było za mało, bo jak ktoś dostaje drutem kolczastym przez łeb to powinien być porozcinany. To taka uwaga na wyrost, bo nie ma się za bardzo o co przyczepić do tej walki. Pochwalić też muszę Abyssa za poprawny BHS na druty. W przeszłości nie zawsze mu to wychodziło jak należy. Do tej pory walka gali.

 

Joe & Magnus vs Mogran & Crimson – Było przyzwoicie, jednak liczyłem na większy pokaz siły obydwu drużyn i przełamywanie akcji rywala. Tempo było wolne i zbyt długie były momenty dominacji jednych jak i drugich. Oby następna ich walka, na którą się zanosi, była dłuższa i bardziej emocjonująca.

 

James Storm vs Kurt Angle - Przed walką Storm w stylu Edge’a próbował wprowadzić chanty „you suck” do entrance Kurta. Przy takim theme raczej się nie da. Walka całkiem niezła i cieszę się z możliwości kontynuowania feudu. Kurt też musi sobie czasem powygrywać, a obydwaj potencjał mają na tyle wysoki, że można z nich jeszcze sporo wycisnąć.

 

Jeff Hardy vs Bobby Roode – Roode w swoich zagraniach przypomina mi JBL’a. Stosuje wszelkie brudne zagrywki, żeby tylko zachować tytuł. Z jednej strony to dobrze, bo umacnia go w roli heela #1, z drugiej jest przez to postrzegany, jako mistrz, który nie potrafi wygrać w uczciwy sposób i farci. Przez wyraźną dominację mistrza zacząłem się mocno niepokoić o finał walki. Przez końcówkę Hardy niestety dalej będzie się kręcił wokół pasa i może po niego sięgnąć na Victory Road. Zmieniając Bobby'emu theme popełnili ten sam grzech, co w przypadku Stylesa.

 

Ocena gali: 3/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

Gunner vs RVD

Krótko jakoś to trwało, nie podobało mi się za bardzo, warto jedynie odnotować fakt, że RVD przegrał i to z Gunnerem (!) Sytuacja po walce wskazuje na to, że Mr. Taunt zrobi sobie jakąś przerwę, co mnie ani nie ziębi ani nie grzeje.

Co ciekawe, mówi się, że Robowi kończy się niedługo kontrakt z TNA, a sam zainteresowany wyraża chęć powrotu do WWE.

 

 

Raduje się serce moje słysząc takie nowiny.

Nie bierz życia za poważnie,

Bo i tak trafisz do piachu.

1240828704e1eb65585182.jpg


  • Posty:  437
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.09.2010
  • Status:  Offline

Sumując - oglądając pierwsze PPV ze strony TNA w tym roku w ogóle się nie wynudziłem, choć najlepsza gala ze strony fedki to nie była. Zapamiętany przez fanów zapewne będzie Monster's Ball, X-Div., i być może 2 ostatnie walki Genesis.

 

więcej nt. gali można przeczytać tu: http://fifkx.blogspot.com/2012/01/tna-genesis-2012-8012012.html

BULLET CLUB FO FO FO FOR LIVE

171853244354245ca8e4f56.jpg


  • Posty:  19
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.10.2011
  • Status:  Offline

Nie oglądam TNA ale oglądałem jedną walkę na tej gali. Mianowicie walkę Hardasa. Przynajmniej był trzeźwy. A sama gala gorsza od Capitol Punishment... Oby Jeffro kiedyś wrócił do WWE :(

Never thought I would be here, so high in the air:

This is my unanswered prayer.

Defined by another, so much wasted time,

Out of the darkness, each breath that I take will be mine


  • Posty:  276
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.04.2011
  • Status:  Offline

Nie oglądam TNA ale oglądałem jedną walkę na tej gali. Mianowicie walkę Hardasa. Przynajmniej był trzeźwy. A sama gala gorsza od Capitol Punishment... Oby Jeffro kiedyś wrócił do WWE :(

 

Brawo, oceniasz całą galę na podstawie obejrzanej tylko jednej walki i jeszcze do tego się przyznajesz :/

Semper invicta

  • Posty:  437
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.09.2010
  • Status:  Offline

Przynajmniej był trzeźwy. A sama gala gorsza od Capitol Punishment..

 

 

http://vatichan.pl/b/src/128388685928.png

 

 

zwykle nikt się tutaj nie stara nikogo nauczać, ale myślę że powinieneś odrobić kilka lekcji nim zaczniesz wypisywać cokolwiek na temat wrestlingu i poziomu walk.

BULLET CLUB FO FO FO FOR LIVE

171853244354245ca8e4f56.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 20 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 851 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ja bym widział ten pojedynek o WHC, tu aż się prosi o dodanie tego tytułu w tle.   Tu bym widział w takim wypadku Jey vs Cody, Jey vs Cody ma jakieś podstawy w przeciwieństwie do Cena vs Cody gdzie na miejscu Kodeusza mógłby być ktokolwiek i podstawa byłaby taka sama "JADĘ PO 17 TYTUŁ ULALA! ZABIORĘ MAIN EVENT KOMUŚ UTALENTOWANEMU ALBO OSOBIE, KTÓRA MIAŁABY SENS W TEJ WALCE!" Cały czas jestem hejterem tego pojedynku, jak jeszcze w styczniu bym powiedział, że niech Cena sobie wygra EC i zawalczy z Kodeuszem tak teraz jestem zdecydowanie na nie, gość, który do RR pokazał się raz, jedynie, żeby zapowiedzieć udział w RR Matchu miał wygrać RR......teraz nawet na tygodniówkach się nie będzie pojawiał do EC, bo mógł sobie powiedzieć, że wejdzie do EC, Triple H mu polizał rowa i powiedział, że za zasługi wejdzie do EC, to ja za zasługi bym widział jeszcze Rica Flaira, Hogana, Undertakera, HBK i Goldberga w tym EC PRZECIEŻ TOĆ TO LEGENDY! Przepraszam wymieniłem potencjalnych zwycięzców przyszłorocznego RR Matchu u kebabów, a wracając do Lidera Cenation po tym co odwala teraz, że zamiast być w drodze do WM, bo to jego ostatnia to ten lata sobie po zdjęciach do filmów i na plany ogólnie  to ja podziękuję za taki udział Ceny w drodze do WM, niech se będzie w main evencie, ale Evolve co najwyżej, nie wiem no mam szczerą nadzieję, że w to nie pójdą, a Cena dostanie Logana Paula, Logan vs Cena i Jey vs Cody to dwa Money Matche, lepsze takie niż jeden Cody vs Cena prawda? To już Rock potrafił sobie grafik ogarnąć i docisnąć całą road to WM w zeszłym roku i wyglądało to przekozacko, że nikt nie miał problemu, że jest w ME WM 1 dnia, a Cena zrobi to co Rock mógł zrobić w zeszłym roku, przyjdzie i zabierze ME WM jednego dnia komuś nawet się nie pojawiając, po prostu przyjdzie, wygra jedną walkę, bo będzie w niej dlatego, że jest Wielkim Johnem Ceną, ale to jest tiltujące, dawno się tak nie zirytowałem, chyba od czasu WM 38, gdzie z niczego Lesnar sobie powrócił, wygrał 2x WWE Championship w przeciągu 2 miesięcy, wygrał RR i Main Eventował WM, nie wiem no Cena, który powraca, nie występuję na tygodniówkach ani walk nie robi jest dobry i może main eventować WM ku ucieszę fanów, ale Charlotte, która chociaż wykręci kozacki pojedynek nieważne czy to z Tiff czy Rheą i jeśli przegra to wypromuję fest taką Stratton to już BLEEEE, BO ONA NIE POTRZEBUJĘ! NIKT JEJ NIE CHCĘ! Dla mnie to dramat co się odwala, bo mamy analogiczną sytuację w dywizji kobiet, z tą różnicą, że Charlotte się pojawia i nie zdycha po wykonaniu jednego finishera i ciekawe jest to, że jak Kodeusz go pokona....to totalnie nic tym nie zyska, Cena będzie wtedy kolejnym rywalem, który został odbębniony i tyle, dalej liczę na Jey vs Cody, Punk vs Cody albo najlepsza możliwa opcja czyli Cody vs Orton, skoro KO idzie na Samiego, to nie dostaniemy chyba KO vs Orton na WM, a Orton powinien się pojawić na tej gali, więc może jednak się zdecydują na Rhodes vs Orton obyyyyy.
    • HeymanGuy
      WWE NXT - 04.02.2025 Stephanie Vaquer vs. Jacy Jayne: Solidne otwarcie gali, ale bez fajerwerków. Vaquer, odkąd wpadła do NXT, robi robotę i tu też błyszczała, ale Jayne nie odpuszczała. Z początku szło w stronę technicznego starcia, ale Jayne dorzuciła parę solidnych kopniaków, które wyglądały, jakby faktycznie mogły zaboleć. Superplex Vaquer? Wyglądało kozacko, ale nagle Jayne dostała dodatkowego paliwa, co trochę rozwodniło całą narrację walki. Potem mieliśmy klasyczny numer z nieudaną interwencją – Nyx miała pomóc, ale tylko zaszkodziła. Trochę chaotyczne zakończenie, ale wynik nie budzi wątpliwości – Vaquer dalej dostaje mocny push i dobrze, bo ma papiery na coś więcej niż nawet sam szczyt NXT. Wszystko fajnie, ale kolory strojów panie mogły inaczej zgrać, bo wyglądały jakby były w Tag Teamie. Channing Lorenzo vs. Ridge Holland: A to akurat było dość szybkie i konkretne. Stacks od razu rzucił się na Hollanda, ale w sumie to chyba tylko go wkurzył, bo Ridge zrobił z niego swoją osobistą szmacianą lalkę. Shawn Spears oglądający z góry może oznaczać, że budują jakąś historię, ale na razie nie wiadomo, czy to coś więcej niż zwykły tease. Najlepszą częścią tej części show i tak był Fandango przy mikrofonie.! Po pierwsze, szok, że w ogóle się pojawił (dziękuję kooperacji NXT-TNA), po drugie, roast młodego Pillmana za jego "namalowane" włosy – 10/10. Sol Ruca i Zaria vs. Gigi Dolin i Tatum Paxley: Nie będę ściemniał – średnie to było. Ruca i Zaria w duecie? Brzmi spoko, ale momentami wyglądało, jakby nie do końca wiedziały, co chcą zrobić jako team. Zakończenie trochę z czapy, ale niech im będzie. Ruca i Zaria wygrały, co oznacza, że pewnie będą teraz dostawać więcej czasu antenowego, no powiedzmy. Ruca czasem wygląda, jakby zapominała, co ma robić. Jej jednym z większych plusów (o ile są jakieś inne) to moment w którym czysto trafi finisherem, wygląda to przekozacko. Kelani Jordan vs. Karmen Petrovic: Po drodze omówię segment z Bayley, Perez i Giulią. Bayley próbuje być głosem rozsądku, ale kto by jej słuchał? Charlotte się pojawia, robi lekki teasing na NXT Title – czy ktokolwiek w ogóle w to wierzy? Na to wszystko odpowiada Cora Jade, napada Bayley kijem i ucieka – okej, przynajmniej coś się dzieje, Cora wygląda coraz solidniej, a zaczynałem myśleć, że już nic z niej nie będzie w WWE. Dobra, wracamy do walki. Petrovic kontra Jordan, obie wypadły okej, jest jakieś budowanie historii z Jaidą Parker i w sumie nic poza tym. Jordan zaczyna pokazywać heelowe zagrywki i wygląda na to, że może być z tego coś ciekawego. Jordan wygrywa przez poddanie, ale nie chce puścić chwytu, więc sędzia odwraca decyzję. No dobra, WWE, przynajmniej próbuje robić coś innego, dawno w sumie tego nie widziałem. Lepsze to niż DQ z dupy. Heelowa Jordan? To może być ciekawe. Poza tym wnoszę o petycję, aby więcej workerów w WWE pojawiało się z ostrymi narzędziami na galach - jakieś Kraków Style, czy coś. Tak całkiem serio to nawet podobał mi się motyw Drew z mieczem i teraz Karmen. Dlaczego nikt nie wpadł na to, aby Katana Chance biegała z Kataną? Idąc takim tokiem rozumowania SCSA musiałby mieć przy sobie Zimny Kamień. shante Adonis ratujący Petrovic – szykują jakiś wątek romantyczny? Brakuje mocnego wątku w WWE na tym tle - wolałbym to zobaczyć w MR, aniżeli w NXT. Oba Femi i Trick Williams vs. A-Town Down Under:Main Event i klasyczny motyw "mamy mistrza i partnera, którzy się nie dogadują". Williams i Femi zamiast się skupić na rywalach, więcej uwagi poświęcają sobie nawzajem, nic nadzwyczajnego. Trick dostaje porządny oklep przez większość walki, aż w końcu Femi wraca i zaczyna siać zniszczenie. Typowy schemat tag team matchu, ale działa. Niespodzianka? Eddy Thorpe wbija i obala Tricka pasem, co kosztuje go walkę. A co robi Femi? Spokojnie sobie idzie, bo co go to obchodzi. Dla jednych może to być mocny teasing heel turnu, dla mnie zalatuje nonsensem, ale może się to jakoś wyjaśni. Waller z Theorym to duet, który powinien mieć więcej czasu na RAW albo SD. A najlepiej by było, jakby panowie rozeszli się w swoje strony, dla jednego i drugiego, nie służy im już ten duet. Femi jak totalny badass – zero emocji, zero reakcji, po prostu odchodzi - nie wiem co o tym myśleć. Gala nie była zła, ale nie była też czymś, co trzeba zobaczyć. Chyba najlepszym wydarzeniem był powrót Fandango. WWE dość dobitnie stawia na współpracę z TNA i to może przynieść ciekawe efekty, szkoda tylko że na razie w samym NXT poza małymi wyjątkami na RR. Coś było tu jednak dziwnie znajome – brakowało konkretnego punktu zaczepienia. Wszystko miało sens w kontekście storyline’ów, ale brakowało czegoś, co rozwaliłoby system.
    • Attitude
      Za nami kolejny epizod NXT, który w głównej mierze skupił się na podbudowie nadchodzącego Vengeance Day. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych informacji z tego show. Na otwarcie Stephanie Vaquer pokonała Jacy Jayne, mimo próby ingerencji Fatal Influence. Link do filmu Na zapleczu doszło do spięcia na linii Zaria i Sol Ruca - Lash Legend i Jakara Jackson - Tatum Paxley, Tatum, Gigi Dolin i Shotzi. W ringu pojawił się Lexis King, który stwierdził, iż wreszcie zrozumiał, kim jest. Przekazał także, że ma plany na zmiany wobec Heritage Cup i kończy z bronieniem tytułu na zasadzie rund, czy pomocy narożników. Wypowiedź mistrza przerwał... powracający Fandango! Który przedstawił się jako JDC reprezentujący "The System" w TNA. Przekazał, iż rozmawiał z Avą i zawalczy o Heritage Cup. Link do filmu Ridge Holland pokonał Stacksa, a ponownie doszło do zamieszania z udziałem Izzi Dame. Link do filmu Zaria i Sol Ruca pokonały Gigi Dolin i Tatum Paxley. Doszło do zapowiadanego Vengeance Day Summit z udziałem mistrzyni NXT Giulii oraz pretendentek - Bayley i Roxanne Perez. Jednak nie tylko one miały swoje plany wobec mistrzostwa kobiet, bowiem... pojawiła się także zwyciężczyni kobiecego Royal Rumble Matchu - Charlotte Flair. A wszystko skwitowała... Cora Jade, atakując Giulię i Bayley kijem do baseballa. A blisko było, by oberwało się również i Perez. Link do filmu Link do filmu Link do filmu Choć Kelani Jordan pokonała Karmen Petrovic, to sędzia zmienił decyzję po przesadnym ataku Kelani na przeciwniczce po walce. W walce wieczoru A-Town Down Under pokonali mistrza NXT Oba Femiego i Tricka Williamsa. Jednak nie odbyło się bez ingerencji Eddy'ego Thorpe'a, który zaatakował Williamsa. Eddy okładał jeszcze Tricka po starciu. Link do filmu Link do filmu Skrót: Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • KyRenLo
      John Cena: Czyli jedna tygodniówka w styczniu i zapewne ani jedna w lutym. Mam nadzieję, że później jakoś nabierze to rozpędu. Jade Cargill:
    • Tomos
      Dorzucą stypulację "if Roman wins, Rollins przeprasza za rozpad Shield" i ludzie będą klaskać uszami. Plus, to w końcu main event dla Punka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...