Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

Czarne barwy main eventu WM


-Raven-

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 183
  • Reputacja:   197
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Miałem wczoraj koszmarny sen...

 

Śnił mi się main event nadchodzącej WrestleManii, a dokładnie mówiąc - jego końcówka. W main evencie walczyli ze sobą Kurt (100%-owy heel po walce z Takerem na NWO) i Rey, One by One - co już samo w sobie wskazywało na to, że jest to sen z gatunku "koszmar". Końcówka wyglądała następująco - Kurt demolujący przez 3/4 walki Rey'a zasadza mu Angle Slam, przy okazji potrącając sędziego. Sędzia zapada oczywiście w zimowy sen a Angle pinuje Rey'a. Publika liczy 1.. 2... 3..., ale nie ma kto odklepać. Wkurwiony Kurt zakłada Rey'owi Anklelock i skrzat tapuja aż miło, ale nadal nie ma kto zakończyć pojedynku... Kurt widząc, że sędzia nadal kima - idzie po krzesełko i szykuje się, by wyjebać nim Rey'owi. Nagle wpada na Ring Batista, zasadza Kurtowi swój żałosny Spinebuster (początek feudu Angle vs. Batista) i wskazuje Reyowi palcem narożnik. Ten wbiega na niego i skacze na nieprzytomnego Kurta Frog Splash'em, krzycząc w locie (zamiast "Geronimo!") - "FOR YOU, EDDIE!!!". Nagle budzi się sędzia i odlicza Angle'a do trzech a Rey ze łzami w oczach klęczy i unosi pas ku niebu, wykrzykując "EDDIE!!!, EDDIE!!!". Wtedy właśnie obudziłem się zlany zimnym potem...

 

Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że ów koszmarny sen nigdy nie okaże się jawą oraz wierzyć w resztki zdrowego rozsądku (What?) Vince'a...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    5

  • Kraven

    3

  • J-Ro

    2

  • Luk

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Bardzo ciekawy sen (wizja) na temat main eventu WM :lol: :twisted:

 

Oczywiście mam nadzieje że się to nigdy nie spełni :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 872
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

Nie spelni sie, bo w ME Wrestlemanii wystapi Randy Orton, w miejsce Reya :) I wg mnie wygra Orton ze wzgledu na ogromne problemy zdrowotne Kurta..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Orton wcale nie musi wygrac na WM chciaz ja uwazam ze wygra, Inna mozliwoscia jest porazka Kurta na Judgment Day, albo oddanie pasa po WM (bo moze wygra z Ortonem) i wtedy bedzie walka o wakujacy tytul Orton vs Batista vs Rey. Tak wiec jest kilka mozliwosci...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 183
  • Reputacja:   197
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Obiektywnie rzecz biorąc - najbardziej prawdopodobnym main eventem WM jest jednak walka Kurt vs. Rey vs. Orton. Ktokolwiek wygra, będzie super. Oprócz Rey'a, oczywiście :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  453
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Nie będę się nawet rozpisywał na temat Rey'a w ME Manii, bo napisałem już o nim wszystko co chciałem, ale...

 

Taker wygrał feud z Ortonem. Angle wygra z Taker'em na NWO - wniosek Orton < Taker < Angle...

 

Wygraną Ortona na Manii uznam za wyjątkowo smutne rozwiązanie. O wiele bardziej spodobała by mi się opcja podsunięta przez SPoP'a - Triple Threat: Orton Vs Mysterio Vs Angle, gdzie, od biedy Orton mógłby zdobyć pin - w jego typowym, wykorzystującym nadażającą się okazję, stylu... Ale wygrana Ortona z Królem Kurt'em (i to w dodatku 1 on 1)? You gotta be fucking kiddin' me... Pomijam już fakt, że zabranie spotu Rey'owi nie podoba mi się wcale, a wcale.

 

wakujący

 

Tu mi się wydawało, że mam rację.

 

Mądre rzeczy niżej.

 

Tu się okazało, że nie. Fuck me.. Co nie zmienia faktu, że "wakujący" brzmi średnio.

Edytowane przez J-Ro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.01.2006
  • Status:  Offline

słownik trudnych słów

 

 

WAKAT (Wilga)

albo VACAT (czytaj: wakat) 1. ‘nieobsadzone stanowisko, wolne miejsce pracy’: Minister Kultury i Sztuki -vacat. W Urzędzie mamy jeszcze dwa wakaty. 2. ‘nie zadrukowana stronica książki’: Przed stroną tytułową otwierającą każdy rozdział dajemy wakat.

WAKOWAĆ rzad. ‘być wolnym, nie obsadzonym (o jakimś stanowisku, urzędzie)’: Powołał Wachima Achmedowa na wakujące stanowisko premiera. Wakuje prawie 30% stanowisk w komendach rejonowych.

łac. vacat ‘brakuje’ od vacare ‘być wolnym, próżnym’:

 

 

Sorry J-Ro, nie masz racji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 947
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

hyehehe bardzoe Ciewaka wizja ale jak wiekszosc chce 3 way dane z ... wygrana ortona :P imama nadzieje ze to koszmar zleksza ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 183
  • Reputacja:   197
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

3 Way Dance - to opcja całkiem niezła (sam z przyjemnością zobaczył bym sobie taką walkę). Pod warunkiem, że nie wygra jej Rey, co byłoby pozbawione zarówno realizmu (już samo jego wygranie w Royal Rumble i udział w main evencie WM jest baaardzo mocno naciągane), jak i jakiegokolwiek sensu (z kim z heelowych main eventerów - ktorym w większości sięga do pempka - mógłby on czysto wygrywać w obronie tytułu, skoro jest przecież face'em?)...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  453
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

realizm

 

Wrestling / realizm = does not compute.

 

z kim z heelowych main eventerów - ktorym w większości sięga do pempka - mógłby on czysto wygrywać w obronie tytułu, skoro jest przecież face'em?

 

Na czysto? Z żadnym. Fuksem / przez interference? Z większością.... Raz jeszcze stwierdzam - Rey nie trzymałby tego pasa dłużej niż do następnego PPV. Tam spokojnie pas mógłby zmienić właściciela... Hell, pas mógłby zmienić własciciela nawet przed następnym PPV, ale jeżeli przez ostatni rok Rey był tak mocno push'owany (zresztą zgodnie z reakcją publiczności), to danie mu tego pasa i zrobienie z niego "transitional champion" tylko by mu pomogło - po jego stracie mógłby spokojnie zająć się Intercontinental / US Title (bo cofnięcie go do cruiserweight'ów w tej chwili, to najgorsze rozwiązanie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 183
  • Reputacja:   197
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Sorry J-Ro, ale ja nie kupiłbym Rey'a jako mistrza wagi CIĘŻKIEJ. Jasne, że wrestling z realizmem nie ma zbyt wiele wspólnego, ale zawsze stara się jak najbardziej zachowywać pozory realizmu. I tu właśnie wykłada się Rey - pogromca gigantów, na jakiego go wykreowali po Survivor Series, kiedy to mieszał Big Show'ami i Mastersami jak chciał. Jak dla mnie - Rey z World Title'em byłby takim samym żartem jak Chyna z pasem IC (chodzi mi tu o dopasowanie osoby do tytułu). Nie to żeby Misterio na niego nie zasługiwał, ale on po prostu nie pasuje do dywizji wagi ciężkiej. I tak czasami ledwie da się strawić samą jego obecność w tej dywizji, kiedy to wygrywa czysto z wrestlerami pokroju JBL'a (2 razy większy, 2 razy cięższy - trzeba na prawdę markować Rey'owi, żeby to "kupić"). Zrobienie go jej mistrzem to już nawet nie "ułańska fantazja" - to Science Fiction...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.01.2006
  • Status:  Offline

Wrestling / realizm = does not compute.

 

Widzisz, pozwole sobie nie zgodzic sie ... zaleznosc moim zdaniem jest. Wrestling ma w pewnym sensie badz co badz NASLADOWAC rzeczywistosc.

 

Dlatego wkurza mnie to, ze przed Battle Royal komentatorzy wprowadzaja sie w stan bliski orgazmu pieprzac jak to :

1) niezmiernie wazny jest numer z ktorym wchodzi sie na ring, w koncu, moj Boze, iles tam minut na ringu i w ogole ... zmeczenie, wiele okazji zeby wyleciec... a Ci wchodzacy pozniej sa tacy niezmeczeni ...

2) Boze, jak wazne sa warunki fizyczne! Toz to taki Kane , cholera, oto jego pierwsza ofiara, 29 przed nim... Big Show, Boze, jaki on ogromny, toz to nie da sie go wywalic przez trzecia line, to niemozliwe ...

 

Tutaj dochodzimy do aspektu, ktory moim zdaniem obniza miodnosc tej zabawy. Okazuje sie bowiem, ze wygrywa - jak co roku :/ - koles ktory wchodzi w pierwszej dwojce, wazacy tyle co noga Big Show'a, o wzroscie przywolujacym skojarzenia z Midget division, wykonujac swoje cyrkowe 619 Ortonowi (nr. 30...) i HHH jednoczesnie.

 

Jezeli wrestling ma calkowicie zerwac z nasladownictwem realizmu, to mamy do czynienia z czyms, co mozna nazwac mianem cyrku.

A obawiam sie, ze mnie ogladanie popisow cyrkowych nie bawi ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tutaj dochodzimy do aspektu, ktory moim zdaniem obniza miodnosc tej zabawy. Okazuje sie bowiem, ze wygrywa - jak co roku - koles ktory wchodzi w pierwszej dwojce

 

Tutaj z kolei ja się nie mogę zgodzić, chyba, że "co roku" jest dla Ciebie równoznaczne z "od czasu do czasu" ;).

 

Mały wycinek z historii:

 

1995 - Shawn Michaels wygrał wychodząc z numerem pierwszym

1999 - Vince McMahon wygrał wychodząc z numerem drugim

2004 - Chris Benoit wygrał wychodząc z numerem pierwszym

2006 - Rey Mysterio wygrał wychodząc z numerem drugim

 

Innych zastrzeżeń nie mam ;).

 

PS: Raven - nie wdaje się w polemike z Tobą, bo nasze gusta wrestlingowe są tak rózne jak polityczne orientacje Romana Giertycha i Leszka Millera w związku z czym nie sądzę aby kiedykolwiek udalo nam się dojść do porozumienia na tej płaszczyźnie :D. Ale widzę, że dalej snujesz katastroficzne wizje jak Stanisław Witkiewicz vel Witkacy :). Uważaj tylko żebyś nie skończył jak on... z powodu WWE ;). Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.01.2006
  • Status:  Offline

Tak, to mialo znaczyc nie tyle od czasu do czasu, co "stanowczo za czesto".

 

Wydawalo mi sie, ze jeszcze Stone Cold kolo 2000/2001 wygral. Ale rzeczywiscie nie wyglada to tak zle, przesadzilem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  104
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.11.2005
  • Status:  Offline

Nawiązując do tematu postu ja miałem też ciekawą nocną wizję :D

1. Kurt ze względu na kontuzję niestety straci pas na rzecz Undertekera - który zmierzy się Na WM 22 z Randym ( niestety :smile: nie wystąpi Rey który nabawi się równiez kontuzji spowodowanej przypuszczalnie przez Legend Kilera :grin: ). I tu na WM22 dojdzie do sporej niespodzianki i zakończenia całkowicie feudu Randy - Underteker z uwagi na to że Grabarz zostanie pokonany wkońcu na WM - wręcz unicestwiony przez co straci swoją moc chodzenia po tym świecie jako żywy trup.

2. Triple H (nieważne czy bedzie brał udział w tym meczu Edge) pozbędzie pasa Cene :grin: - to będzie zasłużony prezent dla Tripla od Vinca za nadchodzącego wnóka.

3. Mam nadzieję ale już nikłą (z uwagi na to że Melina już nie jest tak blisko Markiem Henrym jak wiemy Mark ma nowego Menegera) że doszłoby do walki Boogeyman - Mark Henry wtedy mielibyśmy 100% pewności że zostanie zjebana tylko jedna walka na WM22 jeśli ci zapaśnicy nie będą walczyć przeciwko sobie, tylko w dwóch różnych walkach (bo na WM 22 myślę że na 100 % wystaąpią) będziemy mieć zjebane na sete dwa pojedynki :sad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 439 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Monday Night Raw!
      • 17 797 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 810 odpowiedzi
    • AEW All In 2024
      Data: 25 sierpień 2024
      Lokalizacja: Londyn, UK

      AEW World Championship: Swerve Strickland (c) -vs- Bryan Danielson
      AEW Womens Championship: Toni Storm (c) -vs- Mariah May
      AEW International Championship: MJF (c) -vs- Will Ospreay
      • 81 odpowiedzi
    • WWE SummerSlam 2024
      Lokalizacja: Cleveland, Ohio
      Data: 03.08.2024

      Undisputed WWE Championship: Cody Rhodes © -vs- Solo Sikoa
      World Heavyweight Championship: Damian Priest © -vs- Gunther
      CM Punk -vs- Drew McIntyre

      ...

      CM Punk czytający na backu skrypt MiTB '24


      ...
        • Dzięki
        • Lubię to
      • 45 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. "Hangman" Adam Page vs. Jay White - zajebisty opener. Może popadam w lekką przesadę, ale po bookingowym potworku na Bad Blood, tą walkę powinni puszczać każdemu, na pierwszej lekcji bookerskich szkoleń. Nawet jeżeli odjęlibyśmy tam tych kilka mocnych spotów, to walka nic by nie straciła, bo obaj zawodnicy byli rozpisani tak świetnie, że nawet klasyczne akcje oglądało się z bananem na mordzie, bo jeden i drugi kontrowali się co chwilę i nawet przez moment nie szło się nudzić. Poza tym, do końca nie było pewności co do zwycięzcy (Biały bardzo potrzebował mocnej wygranej po powrocie, a Wisielec po wygranej ze Stricklandem zyskał bardzo mocną pozycję). Niby obstawiałem wygraną Jay'a (bo Kowboj ma na pieńku z kilkoma osobami i myślałem, że ktoś zainterweniuje), ale nie myślałem, że pójdą na całość i dadzą mu ją czysto. Baaardzo dobra walka. 2. Mariah May (c) vs. Willow Nightingale - krótka i dość przyjemna dla oka walka (żaden cud, ale na raz - w sam raz ). Podoba mi się jak Maryśka heeluje grając twarzą. Dobra jest w te klocki. Trochę za mocno rozpisali Majkę (tym bardziej, że raczej nie było opcji żeby w tej walce straciła pas), ale i Grubcia miała w tym starciu swoje mocne momenty. Solidny finisz. Po takim kombosie trudno coś zarzucać Wierzbickiej, że poległa. 3. Jack Perry (c) vs. Katsuyori Shibata - nie podobała mi się ta walka. Nie było tam nic, co by mnie w nią jakoś bardziej wkręciło. Irytowały mnie te strong stylowe pojedynki na chopsy czy kicki, które zamulały i tak wolne już tempo tego starcia. Na mały plusik heelowy finisz, gdzie zduszony Jacek fartem przypina Skosa. Dobre sceny po walce. Powrót MJF-a i Cole'a, gdzie Adaś przechodzi instant face turn i będzie kontynuował feud z kudłatym już jako good guy. Garcia idzie na Kozła i tu może być ciekawie, bo Daniel przedłużył ostatnio kontrakt i mogą go teraz mocniej promować. 4. Will Ospreay (c) vs. Ricochet vs. Konosuke Takeshita - zajebisty spot-fest, ale z takim składem nie mogło być inaczej. Fajnie, że sporo było czasu kiedy cała trójka lała się w ringu. Mocarnie rozpisany Gówniak. Momentami Rykoszet i Ospraey musieli trzymać sztamę, żeby dać mu fizycznie radę. Pozostała dwójka także czarowała w ringu. Dobrze, że zrzucili pas na Konusa. Skos jest zajebisty i należało mu się, a Willa on i tak tylko ograniczał, bo przy jego promocji i tym, jak ludzie go kupują - powinien iść na Złoto. Niestety najpierw będzie pewnie musiał rozjebać członków Rodziny Cialisa. Cóż... co się odwlecze, to nie uciecze. 5. Hologram vs. The Beast Mortos - bardzo dobre ringowe widowisko, bo obaj potrafią w te klocki, tylko trzeba było przymknąć oko, że to walka bez większej historii i tak też do niej podeszli bookerzy, nie pomagając zbytnio zawodnikom i rozpisując to starcie na kolanie. Mimo to, sama ringowa akcja mogła się na spokojnie podobać. 6. Darby Allin vs. Brody King - walka spod znaku jednostronnego bookingu, ale nikt raczej nie spodziewał się niczego innego. Woody Allin miał pięknie cierpieć i być mordowanym przez 90% czasu, żeby później pokazać serducho, przetrwać cały ten wpierdol, skontrować i skraść zwycięstwo wielkoludowi. Ta walka jest jak film, który już kilka razy się widziało, ale jak leci w TV, to człowiek i tak przysiądzie i chętnie rzuci okiem. Takie typowe guilty pleasure. 7. The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) (c) vs. Private Party (Zay and Quen) - świetne widowisko, pełne akcji podwyższonego ryzyka i niezłych near falli. Można nie lubić Jacksonów jako osób, ale jako zawodnicy - to w chuj kozacy, tak ringowo, jak i w kwestii odgrywania (?) wkurwiających chujków. Tutaj na dokładkę złapali fajną chemię z Prywaciarzami i tak jedni, jak i drudzy pokazali kawał dobrego wrestlingu w kwadratowym pierścieniu. Szanuję tego typu walki, gdzie niby wiesz, że pretendenci wychodzą żeby widowiskowo jobnąć Mistrzom, ale poprzez niezły booking, zaczynasz się momentami zastanawiać, "czy aby na pewno?". 8. Mark Briscoe (c) vs. Chris Jericho - jakoś nie kupiła mnie ta walka (jak większość ostatnio z Y2J'em w składzie). Zrobili z Briscoe zbyt dużego Terminatora + Maras spierdolił (zasygnalizował) najważniejszy kick out w tym pojedynku (po wyłapaniu bejzbolem). Niby sporo się tam działo w końcówce, ale oglądałem to jakoś bez większego zaangażowania. 9. Bryan Danielson (c) vs. Jon Moxley - mam mieszane uczucia. Z jednej strony świetna ringowa psychologia, odgrywanie nienawiści i walka kipiąca emocjami, a z drugiej - spodziewałem się ciekawszej strony ringowej i lepszego rozpisania starcia (bardziej wyrównanego i z częstszymi zmianami przewag). Nie, no to był kawał dobrej walki, ale skłamałbym mówiąc, że nie spodziewałem się więcej, po "ostatnim tańcu" Danielsona. Mocne sceny po zakończeniu, gdzie Yuta przechodzi na ciemną stronę mocy, a frakcja Moxa robi totalny rozpierdol. Szkoda, że Moxley przejął pas (niby obstawiałem że tak będzie, ale cichcem liczyłem na jakieś szokujące zaskoczenie), ale skoro tak teraz promują jego stajnię, to pewnie za szybko go nie straci. Wolałbym żeby swoim końcem kariery Bryan wypromował kogoś kto tego bardziej potrzebuje niż main eventera o ustalonej pozycji jak Mox. Reasumując - solidna gala, gdzie przez 4h bawiłem się wyśmienicie. Tylko 2 walki po mnie jakoś spłynęły, a cała reszta trzymała wysoki poziom. To mi się właśnie podoba w AEW. Nie perełki pokroju triple threata (chociaż to też ), ale to, że ich PPV's mają w większości równy, wysoki poziom, przez co świetnie się je ogląda jako całość. Poza tym - tu przynajmniej nie czuję zażenowania stroną bookingową. Moja ocena: 4,5/6 Ogólnie ostatnio zauważyłem, że jak nadchodzi czas na kolejne PPV od WWE, to czuję wyłącznie irytację, że pewnie znowu spierdolą mi ponad 3 godziny życia (ale i tak oglądam, z przyzwyczajenia), ale jak zbliża się PPV od AEW, to czuję już tylko ekscytację nadchodzącą rozrywką (pomimo, że przecież oni też nie są idealni i Khan ma sporo za uszami).
    • KyRenLo
      The Rock: Kolejna przestrzelona informacja od tego Pana. Może po prostu powinien się w pełni skupić na tych gwiazdkach i tyle.
    • KyRenLo
      Chciałem strzelać w kradzież serca pięknej kobiety, czy w kierunek rowerowy, ale buźka na końcu zradziła mi, że odpowiedź powinna być bardziej wyrazista i rzeczywiście jest ona dosyć ciekawa. Jak to napisać, żeby wyszło jakoś zgrabnie. Typ sobie robił kupę, a dwójka dzieciaków podstawiła łopatę i tego kupsztala zabrała. Typ się podniósł i patrzy, a tam nic nie ma.  Interesująca zagadka.
    • Nialler
      Ja tam nawet nie zwracam uwagi na gwiazdki żadnego dziennikarza czy kim tam on jest. Dla mnie ten HiAC (zaznaczę tylko, że oglądam WWE od 2010 roku) był czymś w zasadzie nowym, bo tyle krwi w dabjlu to nie widziałem nigdy na żywo. Historia dla mnie nawet spoko, cała otoczka taka sobie, walka dała radę mimo wieku i jednak ring rustu Punka przyjemnie się oglądało, ale żaden "mój" fajw star to to nie był. Zdecydowanie lepiej ogląda mi się Hiac Usos vs. New Day bo oglądałem to już trzy razy, a do Punka i McIntyre'a nie wrócę chyba nigdy. Dobre, ale na raz.
    • KPWrestling
      Na kolejny zjazd treningowy Szkoły Wrestlingu KPW zapraszamy w nadchodzący weekend. Pełen harmonogram treningów dostępny jest na naszej stronie internetowej: http://kpwrestling.pl/szkola Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...