Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

TNA Final Resolution 2011 (zapowiedź, spoilery, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  323
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2008
  • Status:  Offline

1. Rob Van Dam vs. Christopher Daniels * 1/2

 

Słaby opener, nie było nic ciekawego wynik był wiadomy... Oczekiwałem średniej walki, a wyszła słaba. Szkoda bo Fallen Angel ma potencjał na ME, a TNA nie umie go wykorzystać z resztą Joe ma tak samo. A RVD jest wkurzający obecnie, kiedy on ostatnio przegrał czysto? Co tu by mówić RVD ssie w MS nie ma bardziej wkurzającej osoby od niego. Mam nadzieje że skończą ten feud a Danielsa przeniosą do X Division, przynajmniej tam otrzymałby jakiś push.

 

2. Eric Young vs. Robbie E ** 1/2

 

Średnie to było, nuda po prostu. EY coś tam pokazał w ringu, Robbie E jak zwykle. Mam nadzieje że ten feud się skończy jak najszybciej, nie kupuje obu postaci. No Eric chociaż w ringu daje radę, ale jego gimmick mi się nie podoba...

 

3. Devon & The Pope vs. Crimson & Matt Morgan ***

 

Niezła walka, było w miarę szybko jak na gabaryty 3 walczących. Zwycięscy walki byli znani przed jej rozpoczęciem znowu, i niech TNA się w końcu zdecyduje czy sytuacja między Popem a Devonem i jego rodziną ma trwać. Najlepiej jakby szybko to zakończyli. Minusem jest rozpisanie Pope kto tu jest młody zdolny, TNA nie wystarczy promować Storma i Roode innych młodych też trzeba. A Pope ma szansę być w ME, no ale niestety Pope można wpisać do klubu trzech marnowanych (Pope, Samoa Joe, Daniels) może jakaś stajnia... :lol:

 

4. Kid Kash vs. Austin Aries ****

 

Świetna walka, obaj cwaniaczyli dobry booking, ringowo dobrze dramaturgia była wczułem się w to starcie. Austin Aries genialny gra oszusta, świetne booking finiszu Aries w roli oszusta jest świetny. Lubie to chce więcej X Division, TNA dajcie dla Austina więcej przeciwników wzmocnijcie tą dywizje. Ona ma potencjał i genialnego mistrza tylko pretendentów brak...

 

 

5. Mickie James vs. Gail Kim ***

 

Dobra walka wyszła, może nawet najlepsza walka kobiet w tym roku. Obie panie dały radę, walki kobiet raczej przewijam jednak tu było dobrze. Szkoda że Gail wygrała po interwencji no ale, jestem zadowolony.

 

6. Kurt Angle vs. James Storm **** 1/4

 

Kolejna świetna walka, czuć tzw. chemie ringową między wrestlerami. Dramaturgia była, publiczność się ożywiła. Nie nudziłem się przy tym starciu. Ciekawe czy TNA pociągnie jeszcze ten feud, naprawdę chciałbym tego. Do Storma pasowało by theme wykonywane przez Motorhead. Chce więcej! Zdecydowanie najlepsza walka na gali.

 

7. Jeff Jarrett vs. Jeff Hardy *** 1/2

 

Nawet dobra walka, szkoda że wynik przewidywalny. Brakowało mi użycia gitary, no i Swantom ze szczytu klatki dawno tego nie widzieliśmy. Karen uciekła od Stinga spodziewałem się tego. Jarrettowie zwolnieni, szkoda bo Karen jako sterująca dywizją KO sprawdza się.

 

8. AJ Styles vs. Bobby Roode *** 3/4

 

Dobry Iron Match, booking poza remisem dał rade. Sporo fajnych akcji, AJ świetnie sprzedawał kontuzje nogi, Roode dobrze spisuje się w roli heela. Wykorzystywał każdą okazje do oszustwa. Teraz czeka go walka z Hardym na Genesis, TNA błagam nie dawajcie dla Hardego pasa...

 

Reasumując gala była dobra, jedna z lepszych w wykonaniu TNA. Pierwsza połowa słaba, potem było dobrze/bardzo dobrze. Galę oceniam na 4-/6 w skali szkolnej. A i Storm jest najlepszym mówcą w TNA obecnie. Minus za słaby początek gali i za remis w Iron Matchu...

5098708654e2b2a2fd00e6.jpg

  • Odpowiedzi 35
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • marcel

    5

  • Tupak

    3

  • Wojtax

    2

  • hadaszyszek

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Daniels vs RVD – Gorszego openera nie mogli zafundować. Daniels – nie licząc błagania o litość – fajnie rozpisany i choć starał się mocno to nic z Boba nie wykrzesał. RVD musiał zepsuć nawet pin krzyżakiem (sorry, że tak to nazwałem, ale nie znam nazwy tego movesa). Zapamiętam z tego jedynie kozackie robienie sobie jaj z tauntów Boba. RVD się wypalił i już nic w TNA nie zwojuje. Pożegnanie się będzie najlepszym rozwiązaniem dla obydwu stron.

 

Young vs Robbie E – Tak jak się spodziewałem – nic nowego w historii walk tych zawodników nie ujrzeliśmy. Dostaliśmy odgrzewany kotlet, nawet komediowe akcje Erica nie śmieszą, jak się je ogląda po raz enty. Gdyby Ericowi zabukowali double death valley drivera, a nie samo wyniesienie i związaną z tym ciekawszą końcówkę to ogólne wrażenia po walce byłyby lepsze.

 

Morgan & Crimson vs Pope & Devon – Dopóki Pope był w ofensywie było przyzwoicie. Odkąd mistrzowie zaczęli go obijać tempo siadło i wiało nudą. Devona rozpisali lepiej, a powinno być na odwrót, bo to Dinero z całego towarzystwa dysponuje najlepszym warsztatem. Liczyłem przynajmniej na jakiś rozwój wydarzeń po gongu, nawet heel turn Papieża ze względu na wywiad poprzedzający walkę. Nie dostałem nic. Po co w takim razie robili walkę bez historii, skoro w zanadrzu mają Brytoli? Magnus gabarytowo pasuje do mistrzów i ma do wykorzystania title shota. Crimson i Morgan dostali wspólny theme, więc mają wobec nich większe plany.

 

Kash vs Aries – Chyba miałem zbyt wygórowane nadzieje co do tej walki. Było średnio, kilka akcji wywołujących salwę śmiechu i tylko zajebista kontra powerbomba na hurricanranę uratowała ogólny obraz walki. Szczególnie na Kashu się zawiodłem. Wiek jednak robi swoje i ze starego move-setu prawie nic nie zostało. W „Double A Division” nie ma już godnych rywali dla Ariesa i ciekawe, co dalej zrobią z tym fantem. Aries vs Mistery Oponent (JoMo) na Genesis?

 

Storm vs Angle –Walka wypadła dobrze, choć potencjał miała większy, Przez „utratę świadomości” Storma wszystko sprowadzało się do trzymania go w defensywie. W końcu tempo się rozkręciło i druga część walki była udana. Dużo dobrych akcji i kilka nearfalli. Wygrana z byłym mistrzem umocni pozycję Storma.

 

Jarrett vs Hardy – Nie lubię dodawania stypulacji w ostatniej chwili i gdyby Taz z Tenay’em tego nie streścili to nie wiedziałbym, o co chodzi. Walka ciekawa, ale nie wzbudzająca jakiś większych emocji. Zwycięstwo Hardasa było pewne. Sposób oswobodzenia się Karen i końcówka na plus. No to teraz czekamy do czwartku na decyzję. Karen pociąga za sznurki w dywizji Knockouts, więc to mężusiowi fani zaśpiewają „Na na na na…”.

 

Styles vs Roode – Pierwsze 15 minut rozpisane słabo. Bez próby pinu po wiarygodnej akcji, a Styles zaczął sprzedawać kontuzję. Nie licząc punktu zdobytego przez mistrza nie działo się nic ciekawego. Nie bookuje się IronMan Matchu w ten sposób. Trzeba to rozłożyć po równo, bo między pierwszymi 15 minutami, a drugą połówką była kolosalna różnica. Ostatnie 10 minut bardzo emocjonujące, ale końcówkę z "Run, Bobby, run" mogli sobie darować. Lepsze byłoby trzymanie w subie do ostatnich sekund. Remisem nie jestem rozczarowany, przynajmniej są szanse na Three Way Dance na Genesis.

 

Ocena gali: 3-/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  172
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2006
  • Status:  Offline

Chyba nie przesadze piszac, ze Gail Kim vs Mickie James to najlepsza walka kobiet w tym roku? Przynajmniej ja nie przypominam sobie, zebym nie przewijal jakiejs innej.

 

Zgadzam się, jedna z najlepszych w tym roku - w każdym bądź razie na poziomie nieosiągalnym dziś dla div z WWE.

 

Tak w ogóle to niemal wszyscy zwycięzcy z listopadowego Turning Point powtórzyli swój wyczyn na Final Resolution. Idę o zakład, że to Jeff a nie Karen będzie fired i zrobi sobie pauzę w Meksyku czy w Indiach. Zresztą Karen robi teraz świetną robotę więc nie widzę sensu, żeby się jej pozbywać.


  • Posty:  10 225
  • Reputacja:   239
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. RVD vs. Daniels - opener dupy nie urywał, zwłaszcza jak na tak solidny skład. Jedyne co z niego zapamiętam, to botchowanie Boba, permanentne robienie z Fallen Angel'a cipy, brak jakiejkolwiek dramaturgii i świetną grę aktorską Chrisa (gość zajebiście gra twarzą i doskonale potrafi podkurwiać publikę. Lałem jak naśladował taunty RVD :lol: ).

Dla mnie głupotą jest robienie dłuższego niż na jedno PPV, feudu, gdzie face wygrywa z palcem w anusie oba pojedynki. Szkoda Danielsa, bo facet ma talent, a rozmieniają go na drobne podobnie jak Samoa Joe (RoH czeka, Panowie).

 

2. Robbie E vs. Young - zbyt dużo dominacji Robbiego + zbyt mało pajacowania Erica - nie było przepisem na najlepszy mix tej dwójki. Ogólnie wiało nudą i było mniej ciekawie niż podczas pierwszego ich starcia.

Motyw z Robbie'm T, który przez kilkadziesiąt sekund ciągnie za kudły Erica, a ten idzie posłusznie do narożnika, nie mogąc się oswobodzić był na maksa żałosny. Niezła próba pozowania na Cenę i targnięcia na bary dwóch oponentów. Przy gimmicku Erica - to nie mogło się udać :wink:

 

3. Morgan & Crimson vs. Pope & Devon - 3/4 walki było niemal squashem, gdzie mistrzowie usiłowali udowodnić (jeden drugiemu), który bardziej zdewastuje rywali. Dopiero pod koniec Devon dostał "chwilę dla siebie" w ringu, ale to był tylko łabędzi śpiew tego starcia. Nigdy nie jarały mnie tak jednostronne starcia. Nie jarało mnie i to.

Najsmutniejsze jest jednak to, że feud o "dusze synalków Devona" będzie nadal kontynuowany pomiędzy Pope'em a Ex-Dudley'em :roll:

 

4. Kash vs. Aries - świetny pojedynek, gdzie można się było i pośmiać (świetnie usiłowali się kantować wzajemnie dwaj heele :D Końcówka wręcz nostalgicznie kojarzyła się z wyczynami Eddiego Guerrero) i popodziwiać ładne kontrowanie akcji przeciwnika (zwłaszcza - piękna kontra powerbomba z narożnika). Fajnie zestawili spryciarza-cipo heela (Austin) z heelowym twardzielem (Kash). Tutaj wręcz musiał zatriumfować spryt nad brutalną siłą fizyczną, choć droga do zwycięstwa była wyboista i Aries sporo dostał po dupsku.

Powinni jeszcze ten feud pociągnąć, bo właśnie dla takich walk i angle'i oglądam TNA!

 

5. James vs. Kim - w końcu starcie babek, na poziomie, jak za dawnych lat. Takie walki aż przyjemnie oglądać. Wyrównane, z kontrami, z dramaturgią. Szkoda, że końcówkę rozpisano tak... typowo (dla heela), ale i tak walka - jak na ostatnie wyczyny Pań u Dixie - była bardzo dobra.

Tak na marginesie - finiszer Gail koniecznie do wymiany. Zupełnie mnie nie przekonuje, że można kogoś "znokautować" po takiej akcji.

 

6. Angle vs. Storm - nie wiem jak można było zjebać debilnym bookingiem starcie o takim potencjale? Cowboy przez 3/4 walki był rozpisany jak jakiś rookie i Kurt rozbijał go jak tylko chciał, przez co walka była tak dramatyczna jak kolejny odcinek "M jak miłość". Na dokładkę było wolno jak na naszych PKP-ach, a Storm na dokładkę średnio sprzedawał akcje Angle'a (a zwłaszcza Ankle Lock. Nie wyglądało to w ogóle "boleśnie" w jego wydaniu). Wisienką na torcie była debilna końcówka, gdzie porozbijany Cowboy, sprzedaje Angle'owi jednego Super Kicka (Michaels jakiś, czy co? :roll: ) i funduje mu czysty pinfall. Nie wiem jak Was, ale mnie to zwycięstwo Storma - tak jak kurewsko lubię Cowboy'a - zupełnie nie przekonało.

 

7. Jarrett vs. Hardas - cakiem solidne starcie. Na początku Jeffro trochę za bardzo terminatorzył, ale wszystko ładnie się wyrównało jak nie trafił ze Swantonem ze szczytu klatki. Później było sporo dramaturgii i chwilami na prawdę można było łyknąć, czy przypadkiem Jarrett nie spyli z klatki (wiadomo, że TNA by to jakoś odkręciło i naczelny ćpun TNA by nie musiał odchodzić :D ). Jedyny mankament to dla mnie zbyt krótki czas trwania (w końcu stawka starcia była wysoka) oraz totalnie spierdolony finalny Twist of Fate, ale i tak walka mi się podobała :wink:

 

8. Styles vs. Roode - zawiodła mnie trochę ta walka. nie żeby była jakaś zła, ale spodziewałem się o wiele więcej po tej dwójce. Przede wszystkim było wolne tempo, połowa walki budowana jak nie na kontuzji nogi (i polowaniu na nią Roode'a) to barku (i polowaniu na niego Stylesa) - czego szczerze we wrestlingu nienawidzę, przewagi Bobika łapane po mało przekonujących akcjach (pinfall po zjebaniu rywala z narożnika? Really? Poddanie przez Figour Four? REALLY??? Kto ostatnio po tym tap'ował? :roll: ) + na dokładkę Bobik zabookowany jak ostatni ciul, spyla przed ledwo trzymającym się na nogach Stylesem, żeby tylko dociągnąć do gongu i przez remis zachować pas... No dajcie spokój!

To co mi się bardzo spodobało, to przechwycenie przewagi przez Stylesa, na jakieś 7 minut przed końcem i pogoń Mistrza, aby dociągnąć do remisu. Nawet fajnie było to pomyślane.

Jeżeli jednak sięgam pamięcią i przypominam sobie takie Iron Man Match'e jak Hitman vs. HBK, HHH vs. Rock, HHH vs. Benoit czy Angle vs. Lesnar, to ten nie dość, że jaj nie urywał, to ledwo udało mu się ruszyć mi skórką :twisted:

 

Reasumując - mocno przeciętne zakończenie roku przez TNA. Strasznie boli mnie niewykorzystany potencjał takich walk jak main event czy walka Storma z Angle'em. Całkiem przyjemnie mi się natomiast oglądało Panie, walkę dwóch Jeff'ów i oczywiście świetne starcie X'ów. Cała reszta tonęła w oparach przeciętności. TNA walczyło jak nigdy (karta na papierze była naprawdę mocna) a wyszło niestety jak zawsze. Moja ocena: 2+/6

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

RVD vs. Daniels

Niemrawy opener, który zamiast rozgrzać publikę jeszcze bardziej ją uśpił. Aż trudno uwierzyć, że taka walka jak starcie Van Dama z Danielsem, które jeszcze kilka lat temu byłoby na miarę main eventów słusznie otwiera gale. O ile RVD na to zasłużył(byłem w stanie go bronić w 2010 roku, ale jego forma cały czas spada i niebawem osiągnie punkt krytyczny) to szkoda Danielsa, ale w jego przypadku już się przyzwyczaiłem do tego, że w TNA nie mają na niego żadnego pomysłu. Wątpię też, że za swoją role którą odgrywa dostaję od Dixie jakąś wielką kasę i dziwie się, że znów wolał bardziej postawić na TNA niż na federacje Silkina. Ahh, no i jeszcze jedno, bo prawie zapomniałem o tym wspomnieć. RVD robi się coraz bardziej okrągły i jak się za siebie nie weźmie to niedługo podczas Rolling Thunder może wylądować na karku...

 

Robbie E vs. Eric Young

Kolejny program, który jest niesamowicie nudny. Young jako 3 członek Bushwackers wypada średnio, bo ile można oglądać jego rozmaite comedy gimmicki. Sama walka bardzo schematyczna i bardzo przewidywalna, interwencje Robbiego T ssały jaja i aż śmiesznie to wyglądało. Brakuje jeszcze Robbiego V i będzie całkiem niezła stajnia usypiaczy, a przecież taki gimmick Van Dama można smartom wcisnąć jako nawiązanie do jego postaci z WCW. :lol:

 

Matt Morgan & Crimson vs. Devon & Dinero

Dziwna walka w której mistrzowie wycierali sobie buty przeciwnikami i próbowali udowodnić kto jest lepszy, a contenderzy zamiast skupić się na wygraniu walki wyglądali jakby już myślami byli przy tym kto wygra ich feud. Zapowiada się to fatalnie, bo ogólnie Devon jest raczej gościem przeznaczonym do kariery tag teamowej i wielka szkoda, że taki entertainer jakim jest Pope znów ugrzęźnie w tak żałosnym storylinie.

 

Austin Aries vs. Kid Kash

Nie spodziewałem się, że TNA tak mnie kiedyś zaskoczy bookingiem w pozytywnym znaczeniu tego słowa, ale jak dla mnie ten heel vs heel feud może być prowadzony jeszcze przez parę miesięcy. Zdecydowanie jest to powiew świeżości(tak jak np. run z pasem Douga Williamsa) w X-Division i całą walkę oglądałem z uśmiechniętą mordą. Może nie było jakiegoś genialnego tempa czy rewelacyjnych spotów, ale obaj opowiedzieli w ringu fajną historie w której dwóch heelowych wrestlerów próbowało ojebać się nawzajem ze zwycięstwa. Eddie Guerrero oglądając Ariesa chyba mógłby śmiało stwierdzić, że ten jest jego godnym następcą, bo entertainer z niego genialny i przy odpowiednio podrasowanym gimmicku mógłby zajść dalej niż dywizja X, ale to oczywiście w TNA nie będzie miało miejsca.

 

Gail Kim vs. Mickie James

Może nie było rewelacji w ringu, ale obie panie zrobiły niezłą walką opartą na psychologii i tak jak już parę osób wspomniało była to chyba najlepsza walka kobiet w tym roku w mainstreamie. Fajnie jakby to wszystko było kontynuowane, bo Mickie od czasów Trish, a Gail Kim od czasów Awesome Kong nie miały tak ciekawego programu i szkoda by było gdyby np. Madison się w to wmieszała i popsuła by całość.

 

Kurt Angle vs. James Storm

Strasznie to było słabe jak na potencjał obu wrestlerów. Kompletnie zabrakło mi tutaj dramaturgii, bo Storm dostawał w pizdę przez całą walkę by później jedną akcją zapewnić sobie zwycięstwo. Gdzie near falle i budowanie napięcia z czego słyną walki Kurta? Fajnie, że dali Stormowi wygrać, ale Angle znany jest z tego, że w porównaniu z innymi zapaśnikami wypromować kogoś innego to dla niego żaden problem, szkoda tylko, że tak to wszystko zostało rozpisane. Na tej walce już dość poważnie zaczęło mnie drażnić to, że publiczność znów siedziała jak w bibliotece zamiast chantować i budować fajną atmosferę w co by nie mówić dość mocnej na papierze walce.

 

Jeff Hardy vs. Jeff Jarrett

Mam mieszane uczucia co do tego starcia. Z jednej strony nie było źle, bo obaj w ringu zrobili niezłą robotę, a z drugiej nie podobała mi się końcówka która była jakaś taka bez emocji i Hardy został dość mocno rozpisany na tle Jarretta. Szkoda też, że momentami znów brakowało logiki przy otwieraniu drzwi klatki(damn, po co w ogóle jest ta opcja, przecież samo wyjście górą jest o wiele lepszą i łatwiejszą do fajnego zabookowania opcją). No i jak na walkę z tak ważnymi stypulacjami, które on-screen przynajmniej z reguły powinny być bardzo emocjonujące to chłopaki skończyli wszystko w mniej niż 10 minut co uważam za mocno spierdolony booking.

 

Bobby Roode vs. AJ Styles

Walka sama w sobie nie była zła i nawet nieźle się oglądało poszczególne części, które dość mocno się od siebie różniły, ale jednak brakowało mi tego czegoś co sprawiłoby, że byłby zadowolony z takiego, a nie innego main eventu. Po pierwsze Styles strasznie mnie irytuje tym, że w dłuższych walkach kompletnie nie potrafi opowiedzieć tego co jeszcze przed chwilą działo się w ringu i jest to dość bolesne, bo jednak AJ powinien się już rozwinąć do tego stopnia, żeby nie napierdalać nieprawdopodobnych akrobacji po tym jak Roode przez 10 minut pracował nad jego nogą. To co jeszcze zmieniłbym w tej walce to na pewno sposób zdobywania poszczególnych punktów, bo niektóre akcje maksymalnie ssały jaja i wychodziło to dość żałośnie. Ogólnie wole Iron Man Matche w których są wyniki w stylu 1:1 czy 1:0 niż takie jak ten gdzie mistrz bez żadnych problemów jest pinowany lub poddawany aż 3 razy w ciągu pół godziny. No i ten finał gdzie Roode jak cipka ucieka z ringu żeby tylko utrzymać remis, a co za tym idzie pas był idealnym dopełnieniem zawodu jaki TNA mi tutaj sprawiło.

 

Podsumowując - PPV wyszło słabo, ale nie było to najgorsze PPV roku i niech będzie to jakimś tam pozytywem. Za często zawodził booking i niektóre walki z ogromnym potencjałem zostały po prostu popsute. Na pewno warto pochwalić X'ów, Knockouts i Jeffów, ale cała reszta do dość mocnego podrasowania. Nie tak wyobrażałem sobie koniec roku w TNA tym bardziej, że karta wyglądała naprawdę killersko.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Ostatnie PPV od TNA w tym roku....i wyszło jakie drugie najlepsze moim zdaniem(zaraz po Destination X,ale lata świetlne od niej).Zatem przejdźmy do walk

 

RVD Vs Daniels **3\4

Mee,widziałem lepsze openery.Na TP mieli zdecydowanie lepszą walkę.Tutaj RVD nie był tak umotywowany,co wpłynęło na jakość

 

Robbie E. Vs EY **

Nic wielkiego,to czego ześmy się chyba wszyscy spodziewali.Robbie pokazał "troszkę" więcej niż zazwyczaj(czyli nic).Końcówka wyszła moim zdaniem głupio.

 

Crimson\Matt Morgan Vs Pope\Devon *3\4

Na plus jedynie chyba wejściówka mistrzów,bo jest niesamowita.Od razu prośba do uploaderów o wrzucenie tej nutki :).Poza tym walka była nudna.Najgorsza na gali

 

Austin Aries Vs Kid Kash ***1\4

To było zabawne.Nie na serio.Jeden kantuje,drugi kantuje,cały uciachany byłem.Kash jeszcze ma to coś,a Aries jest niesamowity.Końcówka wyszła najlepiej,sam Eddie Guerrero(R.I.P.) nie powstydziłby się.

 

Mickie James Vs Gail Kim **1\4

Jak narzekałem,że Knockouty mają za dużo czasu,tak tutaj dostały zdecydowanie za mało.7 minut?Dać im ponad 10 i byłoby cudo na te czasy.A tak było tylko dobrze jak na kobiety.

 

James Storm Vs Kurt Angle ****

Nie rozumiem ludzi,którzy narzekają tutaj na to starcie.Że Storm obrywał przez większość czasu?No właśnie o to chodziło.O to,żeby sprawić,że Storm znowu dostał wstrząsu.I ta historia została bardzo ładnie opowiedziana.I cała walka była świetna(najlepsza na gali).Zastanawia mnie tylko fakt,jak z tym dalej pójść,bo teraz Hardas raczej będzie walczył z Roodem o pas,a Storm co?Przecież wygrał tutaj,jak chcą to kontynuować?Angle powinien tutaj wygrać.

 

Hardy Vs Jarrett w walce z za dużą ilością stypulacji **

Nie podobało mi się to w ogóle.Dobrze,że ktoś odejdzie z Jarrettów.Nie obchodzi mnie kto.I tyle.Poza tym Hardy dostaje strzał na pas tak wcześnie?Nie,dziękuję

 

Roode Vs Styles ***3\4

Myślałem,że będzie troszkę nudno,ale wcale tak nie było.Zgrabnie opowiedziana historia w ringu i wiarygodne near falle(no może nie wszystkie,ale większość tak).Kiepsko jednak z zakończeniem.Jak to teraz rozwiążą?Roode Vs Hardy Vs Styles na Genesis?To chyba jedyne wyjście.Jakby Roode nie mógł wygrać kantem.Nic nie ujmując całej walce.

 

Ogólna nota:7.25\10


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

dobra gala, bez przesady jakiejś, ale dobra, za to całkowicie zabita przez widownie w Orlando, która przyszła... popatrzeć. Wyobraźcie sobie o ile lepiej by wszystko wyglądało jakby ludzie reagowali cały czas. Cieżko się wczuć w pojedynek w tv jeśli na hali cisza. Taka prawda. Większość walk zostałaby lepiej odebrana jeśli ludzie wysililiby się na jakąś reakcję.

Opisywać nie będę jakoś tylko z grubsza określę. Na plus:

- Tv title, w porządku starcie, Robbie dostaje coraz więcej w ringu szans, a EY z kolei zaskoczył próbą wyniesienia obydwóch Robbich,

- X-Division, chociaż parę akcji spalili,

- Knockouts, nie nudziłem się, ogólnie dość ciekawa walka jak na panie,

- Storm vs Angle, zabrakło rzeczywiście trochę near falli, ale i tak było fajnie, 2:1 dla Storma, można dalej kontynuować, bo na pewno tak się nie skończy, jestem ciekaw tylko co zrobi teraz Angle, żeby to dalej jakoś naturalnie pociągnąć,

- main event - właściwie wszystko czego chcieliśmy otrzymaliśmy, fihish, rzeczywiście dziwny, zakończenie feudu otrzymamy za darmo w tv, a Ci zo zapłacili za ppv nie otrzymali zakończenia, szkoda.

 

In minus:

- cage match, trochę kulał booking, jestem przeciwnikiem walki w klatce w której można ot tak otworzyć drzwi i wyjść, nie przeboleje tego długo, dodatkowo komentatorzy w pewnym momencie finishery traktowali przedmiotowo, ot Stroke, Jarrett może wygra... Absolutnie mi się to nie podobało. I jeszcze głupia stypulacja że ktoś musi być zwolniony... szkoda będzie jednej osoby z tej dwójki.

- opener, RVD wygrał, wow, na dodatek tak że nawet nie zobaczyłem kiedy, żadnego budowania napięcia,

- Tag Titles, Pope szmacony, walka ssała pałe pod względem bookingu, bo sama akcja była całkiem całkiem.

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  214
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2007
  • Status:  Offline

A zauważył ktoś, iż mówiono o tym Cage match, że żeby wygrać trzeba wyjść z klatki (pal licho przez drzwi Ceglak, choć fakt wole gdy wychodzą przez "górę") a tu pinfall ? Nikt nie mówił o pinfallach na impact albo ja nie dosłyszałem.

  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

A zauważył ktoś, iż mówiono o tym Cage match, że żeby wygrać trzeba wyjść z klatki (pal licho przez drzwi Ceglak, choć fakt wole gdy wychodzą przez "górę") a tu pinfall ? Nikt nie mówił o pinfallach na impact albo ja nie dosłyszałem.

 

Przed walką Christy Hemme powiedziała, że wygrać można przez pin, submission lub ucieczkę. Nawet gdyby nikt o tym nie poinformował to dla każdego powinno być to jasne, bo takie reguły zawsze obowiązują w tej stypulacji.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  101
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.01.2011
  • Status:  Offline

dodatkowo komentatorzy w pewnym momencie finishery traktowali przedmiotowo, ot Stroke, Jarrett może wygra...

 

Oglądam TNA od niedawna ale to dla mnie żadna nowość. Zauważyłem że komentarzy wogóle nie budują momentum w tej fedce. O ile taki Cole po jakieś mocniejszej akcji(nawet nie koniecznie finisherze!) potrafi krzyczeć it's over! it's over! i sam nawet mimo że wiem iż walka nie może się skończyć w ten sposób, czasem czuje ten dreszczyk emocji, a może się nie wybije... a w TNA? Na Turning Point, Niepokonana seria Crimsona na szali pada finisher od Morgana, a panowie spokojnie jakby popijali herbatkę " o carbon footprint, przechodzi do pinu, oj wybił się" Ciężko wkręcić widza przy takim komentarzu...


  • Posty:  226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2008
  • Status:  Offline

Niestety para Teney/Taz jest drętwa na mikrofonie ponad miarę. Na mikrofonie brakuje mi bardzo Dona Westa. Obecnie mamy dwóch ekspertów, którzy gadają sobie jak o pierdołach przy herbatce. Rzadko kiedy czuć u nich jakieś emocje związane z walką no chyba, że Taz palnie jaką gafę i przeprasza za nią. West cały czas przeżywał to co się dzieje na ringu i swoją żywiołowością nakręcał przy okazji Teney'a. Dla mnie szalejący na mikrofonie West i żywiołowa publiczność w IZ to jest coś co powoduje, że tak fajnie ogląda się stare gale TNA (oczywiście oprócz dużo większego poziomu walk i storyline'ów).

8340093214bd433ee67ca9.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Bardzo mało pamiętam z tej gali, a... oglądałem ją wczoraj. To jednak w przypadku PPV od Dixielandu nie jest dla mnie żadną wielką nowością, więc pomijając to, spróbuję polecieć po kolei z walkami. Może coś mi się w trakcie przypomni...

 

O dziwo, openera nie przewinąłem (aż sam się sobie dziwię). Choć na to zdecydowanie zasługiwał. RVD i jego kompletnie nieprzekonujące mnie kopnięcia wykonywane niemal w zwolnionym tempie są chyba bolączką w ostatnim czasie każdej jego walki (pomijając oczywiście fakt, że koleś jest w tej chwili w moich oczach do dupy i jako entertainer, i jako stricte wrestler, a "przy życiu" trzyma go tylko jego nazwisko). A Daniels? No cóż... podejrzewam, że jako face z kimś młodszym od siebie (bo przecież też zdecydowanie bliżej mu do końca kariery) dalej potrafiłby wykręcić pasjonującą walkę. Z Robbiem się nie udało (swoją droga, bardzo popularne imię w tej federacji...).

 

O ile pierwszą walkę sobie zostawiłem, tak przy dwóch kolejnych nie miałem żadnych skrupułów. Bezczelnie przewinąłem w cholerę do przodu, bo wiem, że jakbym miał to oglądać, to bym chyba zwymiotował. TV Title to w tej chwili jak dla mnie najmniej prestiżowy pas w całym amerykańskim ME, a jego posiadacz - największym nieporozumieniem ostatnich czasów. Eric Young przestał być śmieszny jakieś pół roku temu. Natomiast walka o pasy TT - give me a break, zero emocji ze względu na wiadomy wynik, zero emocji ze względu na skład, zero emocji ze względu na publikę. Powiem szczerze, że nawet nie wiem kto wygrał te walki. I nie piszę teraz tego na pokaz, po prostu najzwyczajniej w świecie nie wiem i - co najlepsze - jakoś nie rwę się do tego, by przeczytać recenzje innych użytkowników i się dowiedzieć.

Baby przewijam wszędzie, i w WWE, i w TNA. Podejrzewam jednak, że poza X'ami i Main Eventem w tej drugiej federacji dołączą do nich również wszystkie pozostałe walki i segmenty.

 

Aries vs Kash było okej, choć spodziewałem się po nich trochę szybszego tempa. Parę razy Austin sprawił, że na moim ryju zagościł lekki banan, więc to na pewno na plus. Z tej walki zapamiętałem jeden bardzo ciekawy spot, czyli zajebistą w mojej ocenie kontrę powerbomba z narożnika na hurrcanranę. Dobrze, że wygrał obecny mistrz, ale absolutnie nie chcę, by ten program się już kończył (swoją drogą - śmierdzi mi tu lekkim face turnem Kida), bo to na pewno jeden z najjaśniejszych punktów w tej całej ciemnej, nieoświetlonej kopalni gówna. Szkoda tylko, że bookerzy tego nie dostrzegają, przez co X'i dostają czas średnio raz na dwa tygodnie po 10 minut. Nie ma na nich czasu? Mam pomysł... może by tak wyjebać TV Title i wszystkich zawodników koło niego się kręcących? Może by tak zredukować czas na bezbarwne tag teamy dopóki nie wrócą MCMG? Już z 20 minut więcej. A gdyby tak... pozbyć się Knockouts?

 

O wilku mowa. A raczej już nie, bo przynajmniej na moim ekranie momentalnie zagościli Storm oraz Angle. Dla mnie ciężki do ocenienia jednoznacznie pojedynek. Na początku bardzo przymulali, publika oczywiście jak to ma zwyczaju była kompletnie martwa, więc chciało się spać. Swoją drogą - czemu i Taz, i Tenay nie potrafią krzyczeć? Przy nich Grisham to mistrz na stołku komentatorskim, poważnie.

Pod koniec było trochę lepiej, jednak samo zakończenie walki po jednym superkicku średnio mi się podobało. Dla mnie to zwykła akcja, coś jak DDT. I pytanie - czy Main Eventer może mieć za finishera w dzisiejszym wrestlingu DDT? Czy może mieć za finishera Superkicka? Gdyby go używał przez poprzednie 20 lat i tworzył nim historię, to okej (SCM Michaelsa), ale teraz to po prostu coś, co ciężko kupić, zwłaszcza jeżeli kładzie się tym takiego kogoś jak Kurta Angle'a po jednym razie.

Co do pojedynku, to powiem tak - oczekiwałem po nich zdecydowanie więcej.

 

Jarrett vs Hardas i... dodanie kolejnej stypulacji do i tak 'przestypulowanego' pojedynku w dniu gali. Tak, to dlatego właśnie "kocham" TNA! Oni są tacy... nieprzewidywalni! Tacy zaskakujący! Tacy... tacy... tacy kurewsko niepoważni, robiący sobie autentyczne jaja z widzów. Swoją drogą, nie zmieniła ona w moich oczach nic w odbiorze tego pojedynku, bo i tak (po, przyznaję - dość dobrej walce) wygrał ten, co miał wygrać od samego początku. BOORING. Teraz albo JJ, albo jego koń zostaną zwolnieni. Też mi coś. Swoją drogą, to gdybym miał wybierać, to wolę tego pierwszego (pomimo, że doceniam jego pracę jako heela), bo po prostu nie ma on dla mnie wystarczających umiejętności na bycie w ME i walczenie miesiąc w miesiąc na galach PPV. Niech sobie zrobi przerwę, najlepiej trochę dłuższą niż po Angle'u. Ten drugi natomiast siedzi w KO, więc zbytnio mi nie wadzi.

 

Main Event i motyw kontuzji. Jak ja tego nienawidzę. Z 'psychologicznego' punktu widzenia, mecz stał - przyznam - na bardzo wysokim poziomie. Ale brakowało po prostu, jak na bite pół godziny, efektownych akcji w ringu. Styles coś tam próbował, ale musiał sprzedawać ból kolana. I to zabiło ten (o wiele lepiej zapowiadający się na papierze) pojedynek. Szkoda, bo i bez tego motywu wynik mógłby być przecież taki, jaki był na końcu, czyli zwykły remis, który daje AJ'owi kolejną szansę na ubieganie się o pas, a tym samym go w żaden sposób nie 'krzywdzi'.

Teraz w takim razie wielki surprajs na Genesis i Triple Threat z Hardasem? Już się nie mogę doczekać...

 

Jakbym miał ocenić stricte to, jak się bawiłem do tej pory w mojej przygodzie z wrestlingiem przy różnych galach (wliczając w to te od Vince'a), to ta była po prostu do dupy. Jednak uwaga, uwaga - dzięki temu, że ten rok w TNA obfitował w tak niesamowicie chujowe momenty, z których ani jeden mnie nie porwał, a praktycznie każda gala PPV osiągała istne dno (pomijając Slammiversary i Destination-X), to... mimo wszystko Final Resolution nie wypadło najgorzej. Tak uprzedzę tylko - jest to jednak zdecydowanie bardziej powód do płaczu.

 

Bardzo boli mnie fakt, że znakomite momentum wręcz nasuwającego się feudu Storma z Roodem o pas zostało w przeciągu ostatniego miesiąca praktycznie zabite.

Bardzo boli mnie fakt, że większość walk nie dostarcza kompletnie żadnej rozrywki (mam wyższe oczekiwania od gównianego techno-boya dzierżącego nic nie warty pas oraz coraz bardziej żałosnego komedianta, który próbuje mu go odebrać) albo przez ich skład (co za tym idzie - poziom), albo przez ich promocję, albo (najczęściej) przez jedno i drugie.

I w końcu - bardzo boli mnie fakt, że w TNA nie ma publiczności. To jest mainstream. Mainstream. Zastanówmy się nad znaczeniem tego słowa...

Właśnie dlatego ta fedka nigdy nie pójdzie do przodu, jeżeli nie wyrwie się na dobre z kurnika. I nie mówię tu o wyjazdach raz na miesiąc. Jak by się obcięło tygodniówkę RVD'emu i przede wszystkim zwolniło ludzi, którzy nic Dixielandowi nie dają (tym samym uszczuplając roster, co moim zdaniem BARDZO by się przydało), to kasa na wyjazdy by się znalazła. Bez reakcji publiczności nawet najzajebistsza gala w moich oczach będzie do dupy. Koniec, kropka. A podkładane reakcje na Impactach to po prostu śmiech na sali (bo później widać jak boleśnie kontrastują się one z galami PPV...).

 

Zastanawiam się nad odpoczynkiem od TNA, które już chyba od roku nie dało mi żadnego momentu, w którym mógłbym jakoś zamarkować. Trzyma mnie jednak przy tej federacji parę nazwisk z main eventów i przede wszystkim znakomity Austin Aries, którego mógłbym oglądać bez końca. Reszta to ZERO i czystego entertainmentu, i ciekawych walk jak dla mnie. Niech się coś w końcu zmieni, błagam...

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Możecie mi napisać czym zachwyca 99% forum Austin Aries.Gość jest jak najbardziej dobrym workerem ale nic po za tym-jest kilku w kolejce po pas X-division którzy moim zdaniem przewyższają go zdecydowanie (może przesadziłem ze jest ich paru ale to świadczy o obecnej sytuacji TNA )-jego ring skille są na tle całego TNA dobre ale na tle X-dywizji bardzo przeciętne, w zasadzie jego wrestlingowe movesy polegają na pajacowaniu,sam ring look prezentuje się fatalnie(fryzura i wkurwiająca kozia bródka w połączeniu z różowymi piórkami) a do tego do tego jego gimmick opiera się tylko na robieniu z siebie jak nalepszego cipo heela po za ringiem i w ringu.Nie wiem może to co wymieniłem właśnie ma określać czołowego "gracza" X dywizji ale dla mnie to zwykły facet w majtkach prezentujący ten sam schemat walk i merytoryczość wypowiedzi.

PS:W tym momencie robię forumowe harakiri ale wolę oglądać RVD niż Auriesa w ringu...

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Możecie mi napisać czym zachwyca 99% forum Austin Aries.Gość jest jak najbardziej dobrym workerem ale nic po za tym-jest kilku w kolejce po pas X-division którzy moim zdaniem przewyższają go zdecydowanie (może przesadziłem ze jest ich paru ale to świadczy o obecnej sytuacji TNA )-jego ring skille są na tle całego TNA dobre ale na tle X-dywizji bardzo przeciętne, w zasadzie jego wrestlingowe movesy polegają na pajacowaniu,sam ring look prezentuje się fatalnie(fryzura i wkurwiająca kozia bródka w połączeniu z różowymi piórkami) a do tego do tego jego gimmick opiera się tylko na robieniu z siebie jak nalepszego cipo heela po za ringiem i w ringu.Nie wiem może to co wymieniłem właśnie ma określać czołowego "gracza" X dywizji ale dla mnie to zwykły facet w majtkach prezentujący ten sam schemat walk i merytoryczość wypowiedzi.

 

Po pierwsze to nie sadze, zeby X-Division obecnie mialo lepszego wrestlera od Austina. Owszem, jesli patrzec tylko pod katem "latajacej malpki", to tacy by sie znalezli, ale A-Double to nie tylko widowiskowe spoty. Aries to rowniez (a moze przede wszystkim) techniczny wrestler. Jesli wiec rozbijemy ring-skille na te dwie podkategorie, w ktorych jest on bardzo solidny, i dodamy do tego fakt, ze ma dobre mic-skille, to ja nie wyobrazam sobie jak moglibysmy go nie szanowac (ludzi, ktorzy maja taki full package wcale nie jest latwo znalezc w tym biznesie). W TNA troche zanizyl loty, ale wielu go pamieta rowniez z RoH, gdzie potrafil blyszczec, choc konkurencja jest spora. Czepianie sie fryzury i "wkurwiajacej koziej brodki" pomine, bo to osobiste odczucia, ktore chyba potwierdzaja teorie o solidnym caloksztalcie heelowego Austina. Nie bez przyczyny jego obrony tytulu na PPV, pretenduja zwykle do walki wieczoru w naszych opiniach.

 

[ Dodano: 2011-12-16, 07:11 ]

Możecie mi napisać czym zachwyca 99% forum Austin Aries.Gość jest jak najbardziej dobrym workerem ale nic po za tym-jest kilku w kolejce po pas X-division którzy moim zdaniem przewyższają go zdecydowanie (może przesadziłem ze jest ich paru ale to świadczy o obecnej sytuacji TNA )-jego ring skille są na tle całego TNA dobre ale na tle X-dywizji bardzo przeciętne, w zasadzie jego wrestlingowe movesy polegają na pajacowaniu,sam ring look prezentuje się fatalnie(fryzura i wkurwiająca kozia bródka w połączeniu z różowymi piórkami) a do tego do tego jego gimmick opiera się tylko na robieniu z siebie jak nalepszego cipo heela po za ringiem i w ringu.Nie wiem może to co wymieniłem właśnie ma określać czołowego "gracza" X dywizji ale dla mnie to zwykły facet w majtkach prezentujący ten sam schemat walk i merytoryczość wypowiedzi.

 

Po pierwsze to nie sadze, zeby X-Division obecnie mialo lepszego wrestlera od Austina. Owszem, jesli patrzec tylko pod katem "latajacej malpki", to tacy by sie znalezli, ale A-Double to nie tylko widowiskowe spoty. Aries to rowniez (a moze przede wszystkim) techniczny wrestler. Jesli wiec rozbijemy ring-skille na te dwie podkategorie, w ktorych jest on bardzo solidny, i dodamy do tego fakt, ze ma dobre mic-skille, to ja nie wyobrazam sobie jak moglibysmy go nie szanowac (ludzi, ktorzy maja taki full package wcale nie jest latwo znalezc w tym biznesie). W TNA troche zanizyl loty, ale wielu go pamieta rowniez z RoH, gdzie potrafil blyszczec, choc konkurencja jest spora. Czepianie sie fryzury i "wkurwiajacej koziej brodki" pomine, bo to osobiste odczucia, ktore chyba potwierdzaja teorie o solidnym caloksztalcie heelowego Austina. Nie bez przyczyny jego obrony tytulu na PPV, pretenduja zwykle do walki wieczoru w naszych opiniach.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Eric Young przestał być śmieszny jakieś pół roku temu.

 

Chyba chciałeś napisać 4 i pół roku temu, bo on chyba do końca życia nie pozbędzie się tych comedy gimmicków. :twisted:

 

Mam pomysł... może by tak wyjebać TV Title i wszystkich zawodników koło niego się kręcących?

 

Jestem jak najbardziej za. Tak jak jakieś 3-4 lata temu czekałem aż pojawi się dodatkowy pas w TNA co przy olbrzymim rosterze sprawiłoby, że niektórzy wrestlerzy mieliby te prestiżowe walki o "złoto" tak od momentu wprowadzenia przez Bookera T Legend Title jestem po prostu zniesmaczony. Najpierw pas trzymany przez emerytów, później zrobiono z niego Global co okazało się zupełnie nietrafionym pomysłem i kolejna zmiana tym razem na aktualny TV. Moje wrażenia wtedy były jednak nie najgorsze, bo o ile Legend i Global były fatalnie prowadzone, to TV zaczęło naprawdę mocno od Stylesa czy Williamsa. Niestety gdy tylko w to wszystko wplątał się Abyss to okazało się, że był to początek końca tego pasa, a tacy mistrzowie jak Gunner, Young czy Robbie E powinni się łapać maksymalnie na Xplosion.

 

Może by tak zredukować czas na bezbarwne tag teamy dopóki nie wrócą MCMG? Już z 20 minut więcej.

 

A jeszcze jakiś czas temu jak kilka osób w temacie o tygodniówce TNA pisało, że dywizja tagów w tej federacji dotknęła dna w porównaniu z latami poprzednimi to pojawiło się mnóstwo wpisów, że oni się odbudowują, że jest kilka przyszłościowych zespołów itd. Jak widać odbudowali się tak jak X-Division. :lol:

 

I w końcu - bardzo boli mnie fakt, że w TNA nie ma publiczności. To jest mainstream. Mainstream. Zastanówmy się nad znaczeniem tego słowa...

 

Ale TNA się rozwija! Przecież jeżdżą regularnie raz na 3 miesiące poza Orlando. To mało?! A teraz już tak całkiem na poważnie, to może te moje porównania z ROH nie są odpowiednie, bo jednak federacja Silkina do mainstreamu ma bardzo daleko, ale skoro oni potrafią robić tapingi TV i oprócz tego regularnie miesiąc w miesiąc jeździć gdzieś ze swoimi galami gdzie czasami jest około 1500(!) fanów to Dixie i spółka wypadają blado. Co by nie mówić TNA jeżeli chodzi o fanbase strzeliło sobie samo w łeb, bo kiedyś kiedy stawiali jednak wrestling ponad rozrywkę to galę nie dość, że świetnie się oglądało ze względu na popisy w ringu to jeszcze dochodził świetny klimat jaki robiła publiczność. Teraz to tam mamy pikników, którzy przy wyrobionej publice ROH nie mogą nawet stanąć, a przecież to nie tylko dlatego, że to scena niezależna, po prostu niektórzy wiedzą jaki jest ich target i z roku na rok próbują ich zadowolić.

 

Możecie mi napisać czym zachwyca 99% forum Austin Aries.Gość jest jak najbardziej dobrym workerem ale nic po za tym-jest kilku w kolejce po pas X-division którzy moim zdaniem przewyższają go zdecydowanie (może przesadziłem ze jest ich paru ale to świadczy o obecnej sytuacji TNA )-jego ring skille są na tle całego TNA dobre ale na tle X-dywizji bardzo przeciętne, w zasadzie jego wrestlingowe movesy polegają na pajacowaniu,sam ring look prezentuje się fatalnie(fryzura i wkurwiająca kozia bródka w połączeniu z różowymi piórkami) a do tego do tego jego gimmick opiera się tylko na robieniu z siebie jak nalepszego cipo heela po za ringiem i w ringu.Nie wiem może to co wymieniłem właśnie ma określać czołowego "gracza" X dywizji ale dla mnie to zwykły facet w majtkach prezentujący ten sam schemat walk i merytoryczość wypowiedzi.

PS:W tym momencie robię forumowe harakiri ale wolę oglądać RVD niż Auriesa w ringu...

 

Już nie pierwszy raz widzę, że Aries dużo traci na tym jak zajebiście gra swoją postać. Dla osób, które znają go nie tylko z TNA był, jest i będzie jednym z bardziej kompletnych wrestlerów sceny niezależnej. Świetny technik, świetny psycholog ringowy, elementy high fly też nie są mu obce, tak jak i brawl. Po prostu świetny all rounder, który nie dość, że jest wrestlerem kapitalnym to jeszcze dodaje do tego entertainment na najwyższym poziomie. To jaką role dało mu TNA to już tylko i wyłącznie ich wina, bo nie musieli robić z niego cipko heela, ale to już nie pierwsza jego przygoda z tą federacją w której pomysł na jego postać jest lekko mówiąc chujowy. Z tą różnicą, że teraz ma pas i może się pokazać, a to jaką prezentuje klasę potwierdzają recenzje po każdej gali o których wspomniał N!KO.

 

Jeszcze słowo na temat komentatorów. Tenay to nigdy nie był gość, który jako play-by-play robił jakąś furorę. Oczywiście wiedzę ma kapitalną i na tle takiego Westa wypadał jak istny geniusz i może dlatego tak nie było widać braków w jego komentatorskich skillach. Natomiast Taz jakby nasiąkł tym spokojem Mike'a i jest zupełnie inny na stoliku komentatorskim niż miało to miejsce w WWE. Od dawna panowie już przynudzają, ale jakoś nikomu to chyba w federacji nie przeszkadza, bo nawet jak mieli w rosterze osoby pokroju Nasha czy Foleya którzy jako color commentatorzy dodaliby trochę kolorytu to woleli ich wpierdalać do ringu. Najlepsza opcja jak dla mnie to ktoś kto wyręczyłby Tenaya z jego obecnej roli, a Mike wraz z Tazem zajęliby się sobą i w trójkę może jakoś by to wyglądało.

15974308365193fac7b7921.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
      • 17 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
    • -Raven-
      W zeszłym roku stawiałem na Rudą, ponieważ Aliensowa miała pas już bardzo długo i WM-ka była na papierze dobrym momentem żeby zrzucić z niej złoto, a Linczująca już dawno nie miała pasa, tak więc ułamki wychodziły mi tak a nie inaczej. Mimo to, fajnie się było pomylić w tej kwestii Akurat w tym przypadku uważam podobnie. Stratna ma zbyt krótko tytuł (nie dali jej się jeszcze wykazać), a Flara jest na papierze takim "faworytem", że w ramach "zaskoczenia" powinni ją tutaj podłożyć. Jabłecznikowa zbiera tytuły tak ekspresowo, że jeszcze na spokojnie ma czas żeby w tej kwestii ścignąć starego, tak więc tutaj na spokojnie będzie mogła jobnąc, żeby wypromować nową gwiazdę ze stajni W.        Bardzo dobry ruch z "rozbiciem" tagu Callgirl i Bi-Anki. Jade koszmarnie wypadała na tle Belair. Była sztywna, kanciasta i jej akcje nie wyglądały w ringu płynnie. Baardzo się to rzucało w oczy w kontraście do roboty jaką wykonywała Warkoczowa. Storm wyglądała wyłącznie dobrze kiedy trzeba coś było odwalić siłowo. Wycofanie jej z tagu i scenariusz, że któraś z kumpelek (Bianca lub Naomi) ją wyeliminowała, to samograj i instant materiał na turn i starcie na WM-kę. Niby logika podpowiada Naomi (bo to ona najwięcej zyskała na wyeliminowaniu Koksiary), ale chciałbym zobaczyć zestawienie Montezowej z Siwą na WrestleManii, gdzie Belair by wygrała dzięki Naomi (bo okazało by się, że jednak obie były w zmowie).    
    • HeymanGuy
      Energetyk Saints Flow? Ogólnie uwielbiam Saints Row ale tylko 1 i 2. Od trójki niestety to rownia pochyla na sam dół
    • KyRenLo
      Dobrze. Skoro autor poprzedniego pytania zezwala, to mogę coś zadać. Saints Row: The Third Na samym początku gry dostajemy scenkę, w której Pierce reklamuje pewien napój w puszce. Proszę napisać jak się nazywa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...