Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Pracujemy nad sylwetką. Silownia i te sprawy.


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2004
  • Status:  Offline

  evertonian napisał(a):
WeeMan jesli nie sciemniasz i nie widzisz roznicy po stracie 6kg to wyjasnienie moze byc tylko jedno - taka po prostu jest Twoja budowa. Pewnie starzy tez do najszczuplejszych nie naleza, prawda ? To oczywiscie nie uniemozliwia "poprawy" sylwetki, ale generalnie jest to chyba duzo trudniejsze niz dla innych osob.

 

Możliwe... wiesz, tata jest szczupły, ale mama raczej taka pulchna, a ja chyba po niej to mam, tak samo jak wadę wzroku :P

Fakt faktem, sam jak widzę swoją wagę myślę, że nie jest źle, ale spodziewałem się, że zobaczę jakąś różnicę... a tu... pupa :)

 

Evertonian: Sową się nie przejmuj, mama go nie kocha, a tata tylko w nocy, więc musi się gdzieś wyżyć.

Sprzedaję CD z wrestlingiem i autografy wrestlerów... kontakt: gg 4358363 mail weemanowski@gmail.com

 

http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=3417898 -> Kup coś :)

11099216134562f5382d0da.jpg

  • 1 miesiąc temu...
  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Przemk0

    6

  • Wee Man

    6

  • -Raven-

    6

  • Juppozo

    5

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 298
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2006
  • Status:  Offline

Myslicie ze mozna wygladac jak Goldberg albo Batista tylko cwiczac a nie stosujac odzywek

http://www.lastfm.pl/user/OaklandRaider

n W o 4 4 4 4 life

........new world order

 

.

512981594483bee67eb9e5.jpg


  • Posty:  529
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.11.2003
  • Status:  Offline

na "sucho " nieda rady :-)

458954520447d6ce7641a4.jpg


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.01.2006
  • Status:  Offline

Nie jestem specjalista od metabolizmu, przemiany materii i innych zagadnien z tym powiazanych, wiec moja wypowiedz moze byc daleka od scislej naukowej terminologi :)

 

Panowie! Mowicie, ze sie znacie na treningu, a WeeManowi glupoty w stylu "nie jedz!" piszecie ... wlasnie wrecz przeciwnie, wrecz przeciwnie.

 

Diety w sensie glodzenia sie sa ZAKAZANE! (w przypadku facetow w szczegolnosci)

Niestety, jedyna ofiara takiej polityki zywieniowej jest zanikajaca tkanka miesniowa, komorki tluszczowe w Twym organizmie nie zanikaja, a jedynie sie kurcza ... by potem wrocic, ze zdwojona sila. Bo jak wiadomo dieta ma to do siebie, ze juz w znaczeniu tego slowo pojawia sie "okresowosc" :)

Wiadomo, nie chce byc zle zrozumiany, nie mowie tu o nawyku jedzenia golonki o 00.00 przed zasnieciem, trzeba trzymac umiar. :)

Jedynym faktycznym wysjciem jesli chodzi o fajna sylwetke i zdrowie jest RUCH! Tylko on! A wraz z ruchem, wrecz wskazany jest odpowiednio zastawiony stol. :)

WeeMan, wydaje mi sie, ze zle sie oceniasz w zwiazku z tymi 6 kilogramami... bo jest jedna jedyna mozliwosc w innym przypadku. Straciles wlasnie to co de facto w ludzkim ciele wazy najwiecej - miesnie... I dalej masz wrazenie ze jestes pulchny. Taki bylby efekt ostrych diet, mysle jednak, ze po prostu jestes zbyt krytyczny dla siebie.

 

A tak swoja droga, chlopie, chcesz byc wrestlerem, a nie piszesz NIC o trenowaniu sportow walki ... zapisz sie jak najszybciej na jakies BJJ, ba, nawet niech bedzie to Judo ... nie dosc ze to 40 razy lepsze dla zdrowia od roweru ( wszechstronny rozwoj miesni, rosnaca sila mechaniczna), to jeszcze na dodatek dasz upust swemu sercu do walki praktykujac sumbissiony, a na dodatek mozesz zrobic dobry uczynek dopierdalajac kiedys cwaniakowatemu agresorowi... to powinna byc Twoja droga do wkroczenia na ring z Rock'iem, najpierw wybij sie na jednej z sekcji w Twojej miejscowosci :)

 

Poza tym, zapisalbym sie do fan clubu leniuszkow Przemsona, ale niestety, jest pewien problem. Rosnacy brzuch :( Baby maja dupy, my mamy brzuchy... I tu juz akurat ta kwestia przeszkadza plci przeciwnej, ba, jak patrze u mnie na wzrost miesnia piwnego tez jest mi z tym BARDZO zle :( Ktos napisal ze dla "kratki" trza rzekomo nie jesc. Ba, bzdura jakich malo. Jesc mozna, ale trzeba w cholere cwiczyc miesnie brzucha, a sa to najciezsze i najmniej przyjemne cwiczenia z mozliwych :( Plus jest taki, ze szybko widac efekty, lacznie z szybkim progresem w wykonywanych cwiczeniach ... Minus jest taki, ze np. ja sie poddalem po 3 tygodniach cyklu kiedy doszedlem do cwiczen dwa razy dziennie :)


  • Posty:  2 492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2004
  • Status:  Offline

Dzięki za radę, miło usłyszeć konstruktywną wypowiedź zamiast wyśmiewania się z tuszy i odpowiedzi typu ,,przestań żreć".

 

 

  Kraven napisał(a):
A tak swoja droga, chlopie, chcesz byc wrestlerem, a nie piszesz NIC o trenowaniu sportow walki ... zapisz sie jak najszybciej na jakies BJJ, ba, nawet niech bedzie to Judo ... nie dosc ze to 40 razy lepsze dla zdrowia od roweru ( wszechstronny rozwoj miesni, rosnaca sila mechaniczna), to jeszcze na dodatek dasz upust swemu sercu do walki praktykujac sumbissiony, a na dodatek mozesz zrobic dobry uczynek dopierdalajac kiedys cwaniakowatemu agresorowi... to powinna byc Twoja droga do wkroczenia na ring z Rock'iem, najpierw wybij sie na jednej z sekcji w Twojej miejscowosci Smile

 

 

Hehe :)

 

Trenuję koszykówkę w klubie koszykarskim, i mam znajomości w niedalekiej hali bokserskiej, 4 razy w miesiącu z kolegami wybieramy się tam i trenujemy wrestling.

No i jeżdżę na rowerze, głównie jak jest pogoda.

Z ruchem więc u mnie nie jest aż tak źle, jem tyle ile każdy w moim wieku jeść powinien, za dużo piję, to jest potwierdzone, ale ogólnie korzystając z takiej ,,diety" powinno być ok... a jest słabo, mam skoki wagi, np. teraz ważę znów 78 kg, i to znikąd.. Różnicy w wyglądzie nie ma, tylko na wadze jest.

Mam spowolniony metabolizm i prawdopodobnie to jest największy problem, bo jak byłem mały oparzyłem się w okolicach klatki piersiowej i spowolniło to przemianę materii... No ale nie wierzę, żeby to był problem którego nie da się przejść...

I tak w kontekście wzrostu/wagi nie jest źle, ale wyglądam jak nie bójmy się tego powiedzieć turchawka. 175 cm wzrostu i 78 kg na papierze nie wygląda tak źle... ale zobacz zdjęcie, choćby to z mojego podpisu.

No... :/

Sprzedaję CD z wrestlingiem i autografy wrestlerów... kontakt: gg 4358363 mail weemanowski@gmail.com

 

http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=3417898 -> Kup coś :)

11099216134562f5382d0da.jpg

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Przemko - nie rozumiem ludzi, którzy potępiają innych za to, że chcą popracować nad swoją sylwetką. Ja rozumiem, że komuś może się nie chcieć, lub może mieć to ogólnie w dupie - ale żeby odwodzić od tego innych? Taki trening posiada same plusy - zaczynasz się lepiej czuć w swoim ciele, masz satysfakcję, że Twój wysiłek przynosi widoczne efekty, jesteś spokojniejszy w domu - bo całą złość wyrzucasz z potem na treningach, stajesz się silniejszy fizycznie, co często jest przydatne w różnych sytuacjach tj. remont w domu, przemeblowanie itp., stajesz się sprawniejszy kondycyjnie (o ile nie "walisz" tylko na masę, ale włączasz też do treningu "

aeroby" i oprócz budowania - definiujesz też swoje mięśnie) - nie zdychasz już dusząc się jak astmatyk, po przebiegnięciu 100-u metrów za tramwajem, stajesz się bardziej pewny siebie - nie wstydzisz się rozebrać na plaży i nie jestes narażony na drwiny ze strony kolesi. A co do lasek - jasne, że nie przepadają one za maserami pokroju Pudziana i zawsze powiedzą Ci, że kochają Cię takiego jaki jesteś (nawet z piwnym bebzunem :twisted: ). Jest to pewnie i zgodne z prawdą, ale zauważ, że bardzo często ideałem takiej kobiety nie jest sylwetka Tanka Abbotta, ale raczej coś w stylu Angle'a, Ortona, czy Ceny. Ćwiczenie dla tego, by bardziej podobać się dupom jest oczywiście żałosne i bez sensu, ale jeżeli robisz to dla siebie - jak dla mnie jest to jak najbardziej pozytywne.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Jeszcze opiszcie środki i metody chałupniczego treningu, a zaczne cwiczyć. Zawsze mam problemy z tym żeby się zmotywować, może ktoś mnie zmotywuje w ten sposób? ;P

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

  -Raven- napisał(a):
Ćwiczenie dla tego, by bardziej podobać się dupom jest oczywiście żałosne i bez sensu

 

wg mnie to jest zajebista motywacja. przynajmniej mnie by cos takiego bardzo nakrecalo :D

 

jednak chyba ryja nie da sie nadrobic mulami :twisted:

129287286446c8a666924a3.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dla mnie jest to właśnie spłycanie tematu. Wolę, by kobieta ceniła mnie za osobowość, erudycję i inteligencję a nie za obwody w bicepsie (chociaż z pewnością miło jest jeżeli patrzy z podziewm również na Twoje ciało). Jeżeli coś robisz - rób to dla siebie. To jest najlepsza motywacja. Chyba nie chciałbyś, by jakieś babsko miało Cię za fajny kawałek mięcha i nic poza tym? Mi by coś takiego uwłaczało...

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

  -Raven- napisał(a):
Chyba nie chciałbyś, by jakieś babsko miało Cię za fajny kawałek mięcha i nic poza tym? Mi by coś takiego uwłaczało...

 

mnie nie :D ale to Ty troche splyciles. kazdy chce sie podobac kobietom i nie uwierze jak ktos mi powie, ze jemu na hmmm "uwadze" lasek nie zalezy. :)

 

  Cytat
Wolę, by kobieta ceniła mnie za osobowość, erudycję i inteligencję a nie za obwody w bicepsie

 

wlasciwie to jedno nie przeczy drugiemu. chociaz "cenienie kogos za cialo" jest zwrotem, ktory troche dziwacznie brzmi hehe

 

ale byla mowa o motywacji. ja np w swoim ciele czuje sie swietnie i gdyby nie jakis bodziec zewnetrzny na pewno nie zmusilbym sie na jakies intesywne "meki" ;) mam nadzieje, ze nigdy tak nie bedzie, ze sam patrzac na siebie uznam ze "cos trza ze soba zrobic". bardziej wlasnie wchodzi w gre opcja "dla dziewczyny" np

129287286446c8a666924a3.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pewnie, że zależy - ale dla mnie jest głupotą jeżeli ktoś robi z tego swój priorytet. Szczerze? Nie chciałoby mi się przelewać tych wszystkich litrów potu i przerzucać tych wszystkich ton żelastwa dla kogokolwiek, a już tym bardziej jakiejś próżnej (bo jak ją nazwać jeżeli ocenia Cię tylko po wyglądzie?) baby. Mogę to robić dla siebie i własnej satysfakcji. Podobanie się kobietą jest jak najbardziej miłe, ale dla mnie jest to tylko "efekt uboczny" treningu :twisted:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  20
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.01.2006
  • Status:  Offline

Ale po co ci to??Zapisz się na jakieś SW tam nabierzesz sprawności,pewności siebie.
  • 2 lata później...

  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

  Lil Abyss napisał(a):
Myslicie ze mozna wygladac jak Goldberg albo Batista tylko cwiczac a nie stosujac odzywek

Nie ma bata, każdy sportowiec uzupełnia swoje braki odżywkami, legalnymi oczywiście. Nawet nie chce wiedzieć, ile masz złoty medalista Tomasz Majewski musi zjeść odżywek przed przygotowaniami do zawodów.....tony

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Nigdy nie zrobisz sobie takich kapturów jak ma Goldberg albo pleców jak Batista, bez koksu . Ja właśnie ostatnio się zastanawiałem nad strzałami Winstrolu, tylko nie wiem ile by mnie to wyniosło . Orientuje się ktoś ?

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Euz napisał(a):
Ja właśnie ostatnio się zastanawiałem nad strzałami Winstrolu, tylko nie wiem ile by mnie to wyniosło . Orientuje się ktoś ?

 

Daj spokój, stary. Jeżeli nie ćwiczysz pod kątem pokazów kulturystycznych, sportów siłowych czy innych rzeczy z których będziesz miał kasę - NIE WARTO KOKSOWAĆ! Szkoda zdrowia. Jestem w stanie jeszcze jakoś zrozumieć ludzi którzy idą na układ - "koksuję i ryzykuję zdrowie, ale mam za to niezłą kasę. Coś za coś" (chociaż nie popieram nawet takiej opcji. Szkoda zdrowia). Ale jeżeli ktoś chce przykoksować żeby po prostu zajebiście wyglądać/budzić respekt/podobać się laskom (niepotrzebne skreślić), to jest to dla mnie zwykła głupota. Jeżeli jednak jesteś na 100% pewny, że chcesz coś wziąć, to chyba jednak Deka byłaby najlepszym (chociaż nienajtańszym) wyborem. Radzę jednak dobrze to przemyśleć, bo zdrowie jest najważniejsze, a jak przyrosną Ci mięśnie widoczne "na zewnątrz", to i przyrosną Ci te "wewnętrzne" (np. pikawa).

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...