Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE Capitol Punishment PPV (spoilery/komentarze/karta)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  33
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.02.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

A kurcze chciałem w typerze wytypować Rileya... Wygląda na to, że miejscowość, w której odbywa się PPV ma pewne znaczenie w wyłanianiu wygranych. Już widzę, co siedzi w głowach kreatywnych...

 

Generalnie o PPV: Strasznie nudno, najlepsza walka gali to chyba, o dziwo, Ziggler vs. Kingston albo Rey Mysterio vs. CM Punk. Ciężko mi tu wybrać, ale nie ma to znaczenia, bo to tylko pokazuje jak słabo zabookowane są main eventy, gdzie miesiąc w miesiąc występuje Cena... Podczas walki Orton vs. Christian zasnąłem, bo zwycięzca był już znany od dawna, a sposób, w jaki bookowany jest Orton - czyli, za przeproszeniem, na sztywnego ch***, który przetrwałby koniec świata, po prostu do mnie nie trafia. Bourne vs. Swagger - kolejna walka kompletnie bez żadnych emocji.

 

Ogólnie rzecz biorąc: Zrobili mi smak walką Ziggler vs. Kingston, podbudowali to jeszcze potyczką Punka z Mysterio i kompletnie spier****** dwiema walkami o najważniejsze pasy...

Edytowane przez rahzr
  • Odpowiedzi 228
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Peck

    15

  • hadaszyszek

    12

  • MJ

    12

  • menelag1

    11

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Ziggler vs Kofi – Niezła walka, choć pozostał niedosyt. Nie dość, że nie ustrzegli się błędów, to wiemy, że stać ich na więcej. Cieszy zwycięzca, bo każdy wie, jak słabym/nudnym/szarym mistrzem jest Kingston. Oby Vickie znikła z narożnika nowego US Champa, bo już wnosi coraz mniej. Niebawem zacznie mocno wadzić przy rozwijaniu skrzydeł.

 

Dobry segment z Truthem.

 

Miz vs Riley – Miło widzieć, jak upatrzony przez siebie zawodnik jeszcze w rozwojówce, zaczyna odnosić triumfy w głównym rosterze. A-Ry dostał niezły pop, i pewnie WWE widzi, że może go ładnie podpromować na Mizie. Dominacja przegranego wskazuje, że jeszcze pociągną dalej ten program, choć Face zatriumfował. Walka była słaba, a wynik mnie mile zaskoczył.

 

Del Rio vs Big Show – Henry trochę za szybko wrócił. Musieli jakoś ujarzmić giganta, a sam Del Rio nie mógł mu niestety podołać. Taka marna końcówka sprawia, że WWE za szybko przywróciło Paula na ring, i czeka nas kontynuacja tej historyjki. Mam poczucie straty czasu po tym starciu.

 

Wade Barrett vs Ezekiel – Anglik dał dobre promo przy wejściu, ale był skazany na stratę pasa. Dobrze, że wszystko skończyło się szybko i w miarę bezboleśnie. Mogą pomyśleć nad walizką dla Barretta. Ona go może mocno wypromować, jako zagrożenie dla największych twarzy federacji.

 

CM Punk vs Rey Mysterio – Bardzo fajny wywiad z Punkiem przed walką, w której nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Mysterio znowu przegrywa na PPV. Panowie odbębnili swoje (na przyzwoitym poziomie), choc pewnie sami nie wiedzieli, czemu to miało służyć. Z powietrza wzięta walka, i pozostaje czekać na jakieś ogłoszenie lidera Straight Edge. Gdyby jeszcze za tą walką stał jakiś ciekawy program, to i emocje by były większe. Najlepsza walka gali.

 

Christian vs Randy Orton – Po starciu z Over The Limit, Panowie dostali błogosławieństwo na rewanż. Oczekiwania były duże, ale jak to zwykle bywa walka nie spełniła moich oczekiwań. Przeciętne starcie, ale z fajną końcówką. Mimo, że stawiałem na Christiana (przez DQ), to cieszę się z tego, jak to rozegrali. Teraz Captain Charisma może być sfrustrowanym, komediowym heelem, który świetnie mu wychodził w TNA – czasy Christian Coallition. WWE może to wykorzystać, ale pewnie już nie w Main Eventach. Zeke? Obawiam się, że nie jest to wykluczone. Feudowali ze sobą o tytuł mistrza ECW, a WWE niekiedy wraca do sprawdzonej chemii dwóch zawodników, w przypadku, gdy zamienili się rolami face-heel

 

Evan Bourne vs Jack Swagger – Dziękuję, ale widziałem to już na RAW.

 

Kiepski impersonator Obamy. Strata czasu na człowieka, który jest tak żałosnym komediantem, że nie wzbudził zainteresowania, mimo pocisku na najbardziej nielubianych heeli federacji. W jego przypadku nawet Cheap Pop by nie poskutkował.

 

John Cena vs R-Truth – Mały Jimmy ratuje dzień i swojego terminatora. Głupiutkie to było, i daleki jestem od satysfakcji. Jestem ciekaw, czy przedłużą Prawdzie status pretendenta. To PPV mu wyszło pod względem segmentów i gry aktorskiej (choćby w tej końcówce, kiedy z Jimmym oglądał walkę)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  238
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.02.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Miz spada, przegrywa, co zmusza mnie do zastanowienia, czy... nie wygra czasem MITB dla RAW? Wygrałby drugi raz, ale oznaczałoby to feund z Januszem,a tego byśmy nie chcieli po tak krótkiej przerwie... Bo nie sądzę,aby spadał ot tak.

 

Tutaj stawiałbym bardziej że z ekipy RAW wygra albo JoMo albo R-Truth. Bo są to zawodnicy którzy jeszcze nie mieli ważniejszych pasów federacji a walizka MitB była by najlepszym sposobem aby to zmienic.A z ekipy Smackdown! raczej nominowałbym Chrisitana.Wykorzystując walizkę przedłużył by feud z Ortonem i zdobyłby pas WHC.

 

A teraz coś na temat samego CP

 

Dolph Ziggler vs Kofi Kingston - walkę wbrew wcześniejszym założeniom oglądało mi się przyjemnie no i bardzo ucieszyłem się z wyniku.

 

Miz vs Riley - tutaj zaskoczenie no bo jeżeli Miz ma zostac nową twarzą federacji to przegrana z Riley'em czyli prawdę mówiąc jego wcześniejszym przydupasem to zamiast wznosic na wyżyny to ciągnie go w dół.I jestem ciekaw jak WWE z tego wybrnie.No bo raczej wątpliwe aby to A-Ry wygrał ten feud.

 

Big Show vs Alberto del Rio - no i to chyba najgorszy punkt gali no bo spodziewałem się brudnych zagrań ze strony meksykanina a zobaczyliśmy World Strongest Slam na stół no i potem praktycznie 0 walki.Szło z tego zrobic bardzo fajną walkę a nie dostaliśmy praktycznie nic.

 

Ezekiel Jackson z Wade Barrett - walkę przyjemnie się oglądało i nie nudziła mnie, wynik też bardzo przyjemny.Lubię Ezekiel'a i cieszę się że wygrał bo Barrett jako mistrz zaczynał mi się pomału nudzic.

 

CM Punk vs Rey Mysterio - walka bardzo przyjemna pod względem ringowym no i cieszy mnie wynik bo może on "zachęcic" Punka do podpisania kontraktu no i kontra 619 na GTS to chyba najlepsza akcja gali.

 

Randy Orton vs Christian - walka była przyjemna w oglądaniu no ale wynik jak dla mnie zaskakujący no i tu nasuwa się pytanie czy feud skończony?Jeżeli nie to chyba jedynym sposobem an jego przedłużenie jest wygranie przez CC walizki MitB.

 

Evan Bourne vs Jack Swagger - tej walki nawet nie oglądałem i wynik jest mi obojętny jak dla mnie to Evan'a Bourne'a ciekawie oglądało mi się w ECW a potem już nie zwracałem na neigo uwagi i tak samo było z Swaggerem i szczerze to nie wiem dlaczego on dostał ten pas WHC.

 

John Cena vs R-Truth - kolejna fajna walka no i bardzo podobało m się zakończenie no i jednego jestem pewien R-Truth będzie miał o czym gadac na RAW.

 

Cała gala podobała mi się no i ocenie ją na 7/10

We walk alone in the unknown

We live to win another victory

We are the young

Dying sons

We live to change the face of history...

2482447074e46ec6d7986d.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Ziggler vs. Kingston - dawno już nie oglądałem tak dobrego openera w WWE. Świetna walka, szybka, dramatyczna, pełna kontr i wiarygodnych near fall'i. Ładna końcówka. Niby Dolph dusi Kofiego w czymś tak sztampowym jak Sleeper, ale z tym kulaniem się po glebie, wyglądało to zajebiście wiarygodnie. Wisienką na torcie jest oczywiście zmiana mistrza, co mnie osobiście niezmiernie cieszy :wink: Oby więcej takich pojedynków!

 

2. Miz vs. Riley - sama walka nie mogła być dobra (przy takim składzie) i otrzymaliśmy jeden wielki brawl oparty w 90% na punchach i kickach. Przez 95% czasu dominował Miz, żeby w końcówce przejebać po jednym DDT. Trochę debilny booking ze strony WWE, które nowicjuszowi podkłada swojego niedawnego Champ'a, który notabene zwyciężył w main evencie ostatniej WM'ki. Śmiech na sali jednym słowem (straszną pizdę zrobili z Miz'a,a nie myślałem że można zrobić z niego jeszcze większą niż do tej pory).

 

3. Big Show vs. Alberto - walka dość krótka i od biedy "do obejrzenia". Ładny KneeBar w wykonaniu Arystokraty. Szkoda tylko, że przed walką Mark Henry musiał niemal zabić Show'a, żeby Alberto mógł z nim wygrać. Słabe to promowanie gościa, który jest przewidywany na przyszłego mistrza świata.

 

4. Barrett vs. Jackson - nie było tu nic, co by mnie w jakikolwiek sposób wciągnęło. Zerowa dramaturgia. Nawet po wykonaniu finiszera przez Wade'a, nie miałem cienia wątpliwości, że będziemy mieli kick out. Walka, która z powodzeniem mogłaby się odbyć na tygodniówce.

 

5. Mysterio vs. Punk - ogólnie była to mimo wszystko (bo tego typu starcia nigdy nie schodzą poniżej pewnego poziomu) jedna ze słabszych walk tych świetnych wrestlerów, bo tempo było tu strasznie wolne (jak na nich) i rest holdów było decydowanie zbyt wiele. Pojedynek jednak mocno nadrobił świetną, dramatyczną końcówką (przepiękny near fall po skontrowaniu GTS'a), gdzie losy walki ważyły się do ostatniej chwili.

Trudno się nie jarać, kiedy CM czysto pokonuje Reymonda i to po finiszerze :D Krasnal coraz bardziej zyskuje w moich oczach, bo w końcu wziął się za promocje innych. Po pokonaniu Ceny i Mysteria, Punk powinien twardo iść teraz w stronę main eventów, bo jest zdecydowanie na fali wznoszącej.

 

6. Orton vs. Christian - przyznam szczerze, że nie porwała mnie ta walka, tym bardziej że cała jej pierwsza część oparta była na siermiężnym brawlu, czyli punchach, kickach i clothesline'ach. Tempo walki też pozostawiało wiele do życzenia a finalne RKO wypracowane zostało bez żadnej finezji. Christian był zabookowany tak, że ani razu nie zamarkowałem, że może na serio przypiąć Randala.

Widzisz Hadaszyszek? Teraz Christian będzie buczał jak baba, że nogi miał za linami i dla WWE wystarczy to jako powód do kontynuowania feudu. Pas wcale nie musiał zmienić właściciela. W końcu to WWE, nie? Tutaj liczy się efekt a nie finezyjne rozwiązania.

 

7. Bourne vs. Swagger - walka z dupy, choć miło było znowu zobaczyć Evana na PPV. Szkoda, że booking znowu zabił pojedynek, bo 99%-owa dominacja Jacka zamuliła to starcie i dała Bourne'owi wyłącznie wykazać się w - notabene bardzo ładnej - końcówce.

Osobiście wkurwia mnie promowanie innych klajniaków pokroju Sin Cary czy Mysterio (oczywiście wiem z jakiego powodu się tak dzieje, co i tak nie zmniejsza mojej irytacji) i notoryczny brak pomysłu na Sydala, który skillsami w żaden sposób nie odstaje od wyżej wymienionych. Szkoda, że postać Bourne'a jest od samego początku w WWE rozmieniana na drobne a potencjał permanentnie marnowany.

 

8. Cena vs. Truth - sama walka to nic ciekawego, bo Jasiek standardowo dostawał w dupsko przez 3/4 starcia, żeby pod koniec mieć reaktywację, zasadzić swoje comba i wykick out'ować wszystkie akcje kończące Truth'a.

Dość sprytnie rozegrana końcówka, bo niby było komediowo, ale Cena nie wygrał do końca czysto (bo przecież gówniarz chlusnął wodą w oczy Killings'owi). Wiadome z góry było, że Truth tego nie wygra a w ten sposób osłabili przynajmniej efekt jego porażki.

 

Reasumując - karta tego PPV była naprawdę ciekawa (poza walkami Ezekiela i Miza cała reszta miała szanse być naprawdę dobra), ale efekt wyszedł dość mizerny, bo poza zajebistym openerem (najlepsza walka tego show) i niezłym (choć pozostawiającym sporo do życzenia) pojedynkiem Reymonda z Punkiem, mieliśmy festiwal słabizny lub ewentualnie średniaków z niewykorzystanym potencjałem, pokaz kretyńskiego bookingu (czysty job Miza Riley'owi) oraz humorystyczne scenki z "Prezydentem" w roli głównej (fajna była tylko ta z Santino), które były tak zabawne (zwłaszcza hołubce z Bookerem :roll: ) jak wystąpienia naszych, rodzimych polityków. Moja ocena: 2/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.02.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Albros,

takim samym tokiem myślenia podążyłem rok temu, wykluczając Kane'a, więc nie wiadomo. Mam jednak nadzieję na fajny program,a nie natychmiastowe wykorzystanie i feund. Ale podobnie jak większość, chciałbym kogoś spoza maineventu.

And if you're not down with that, I've got just two words for ya!

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Przez 95% czasu dominował Miz, żeby w końcówce przejebać po jednym DDT. Trochę debilny booking ze strony WWE, które nowicjuszowi podkłada swojego niedawnego Champ'a, który notabene zwyciężył w main evencie ostatniej WM'ki. Śmiech na sali jednym słowem (straszną pizdę zrobili z Miz'a,a nie myślałem że można zrobić z niego jeszcze większą niż do tej pory)

 

Myślę, że WWE ma dość poważne plany względem Alexa skoro dali mu wygrać tą walkę. Sadzę też, że feud będzie kontynuowany i ostatnie słowo będzie należało jednak do Miza. Nawet w tym przypadku feud podbuduje Rileya (nawet jeżeli ma przegrać np. na kolejnym ppv) tak jak miało to miejsce w przypadku feudu Mysterio - Rhodes. Oczywiście - zgadzam się z tobą, że to co zobaczyliśmy na CP to robienie z Miza jeszcze większej pizdy. To marnowanie potencjału mocno wypromowanego zawodnika porównywalne do tego co działo się ostatnio chociażby z Wadem Barrettem. Ale po tym PPV wysnułem też dość optymistyczną teorię do obecnego układu sił odnośnie heeli. Jeżeli wcześniej Miz i (o zgrozo!) Michael Cole bronili honoru „tych złych” to teraz bliżej tego są Alberto del Rio i CM Punk - co mnie osobiście bardzo cieszy.

 

Mogą pomyśleć nad walizką dla Barretta. Ona go może mocno wypromować, jako zagrożenie dla największych twarzy federacji.

 

Osobiście nie miałbym nic przeciwko, bo lubię Wade'a. Ale jestem raczej pesymistą jeżeli chodzi o jego przyszłość w federacji Vince'a w najbliższym czasie. Obym się mylił.

 

Evan Bourne vs Jack Swagger – Dziękuję, ale widziałem to już na RAW.

 

Walka nieco sprawiała wrażenia jakby na ostatnią chwilę ktoś krzyknął do Evana i Swaggera „Chłopaki - biegnijcie na ring. Trzeba kartę wypełnić”. „Ale my się nie przygotowaliśmy”. „To zróbcie to co zwykle. Chyba dacie radę, nie?”. No i tak to właśnie wyszło.

 

Osobiście wkurwia mnie promowanie innych klajniaków pokroju Sin Cary czy Mysterio (oczywiście wiem z jakiego powodu się tak dzieje, co i tak nie zmniejsza mojej irytacji) i notoryczny brak pomysłu na Sydala, który skillsami w żaden sposób nie odstaje od wyżej wymienionych. Szkoda, że postać Bourne'a jest od samego początku w WWE rozmieniana na drobne a potencjał permanentnie marnowany.

 

Bardzo podobna myśl przeszła mi przez głowę. Ściągnięcie Sin Cary traktować dzisiaj należy w kategoriach jakiegoś kaprysu oficjeli WWE.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Myślę, że WWE ma dość poważne plany względem Alexa skoro dali mu wygrać tą walkę. Sadzę też, że feud będzie kontynuowany i ostatnie słowo będzie należało jednak do Miza. Nawet w tym przypadku feud podbuduje Rileya (nawet jeżeli ma przegrać np. na kolejnym ppv) tak jak miało to miejsce w przypadku feudu Mysterio - Rhodes.

 

Wszystko zgoda, ale jakichkolwiek by nie mieli co do niego planów, z takim stażem i pozycją (przecież kolo był popychadłem Miza, który zawsze go osłaniał i dostawał w pizdę) nie powinien czysto wygrywać z (jakim by Miz nie był) main eventerem. Mogli to jakoś bardziej kantem (oczywiście wiem, że Riley to face :D) rozpisać, tak żeby Mike (bawię się w adwokata diabła, bo sam uważam, ze Miz nie zasługuje na main eventy i main eventerem był po prostu słabym) choć trochę zachował twarz (a wygrana - nawet w taki sposób - byłaby wielkim kopem w górę dla Alexa).

 

-Raven- napisał/a:

Osobiście wkurwia mnie promowanie innych klajniaków pokroju Sin Cary czy Mysterio (oczywiście wiem z jakiego powodu się tak dzieje, co i tak nie zmniejsza mojej irytacji) i notoryczny brak pomysłu na Sydala, który skillsami w żaden sposób nie odstaje od wyżej wymienionych. Szkoda, że postać Bourne'a jest od samego początku w WWE rozmieniana na drobne a potencjał permanentnie marnowany.

 

 

Bardzo podobna myśl przeszła mi przez głowę. Ściągnięcie Sin Cary traktować dzisiaj należy w kategoriach jakiegoś kaprysu oficjeli WWE.

 

Zamiast bulić za "Meksykańskie Maszynki do Botch'ów" (joke :D), mogli Bourne'owi wjebać na łeb maskę, kazać stulić ryj i mieć darmowego Sin Carę, z równie zajebistymi ring skillsami :lol:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 820
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Linux
  • Styl:  Klasyczny

Zamiast bulić za "Meksykańskie Maszynki do Botch'ów" (joke :D ), mogli Bourne'owi wjebać na łeb maskę, kazać stulić ryj i mieć darmowego Sin Carę, z równie zajebistymi ring skillsami :lol:

Czyżby powtórka z TNA-owskiego Sangriento :)


  • Posty:  117
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

A Ja się wypowiem co do Gali. W mojej ocenie była słaba walki prezentowały bardzo niski poziom. Walka Ortona i CC bała jeszcze znośna. Motyw z dzieckiem oblewającym wodą czarnego całkiem spoko i oczywiście AA od Jaśka. Kurwa oglądam WWE od niedawna jakoś od maja tamtego roku i jeszcze jakoś do TLC jak wchodził Cena to byłem w chuj szczęśliwy a teraz jak wchodzi to w głowie maluje mi się obraz jego walki i jakoś mnie zbiera na to żeby sobie ziewnąć i jebnąć się spać.

908338894e6b71b552bb7.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

-Raven- napisał/a:

Zamiast bulić za "Meksykańskie Maszynki do Botch'ów" (joke :D ), mogli Bourne'owi wjebać na łeb maskę, kazać stulić ryj i mieć darmowego Sin Carę, z równie zajebistymi ring skillsami :lol:

 

Czyżby powtórka z TNA-owskiego Sangriento :)

 

Nie. Jeśli byłoby to zrobione "na poważnie" i porządnie (zwłaszcza gdyby Sydal wrócił po długiej kontuzji od razu w nowym gimmicku). Parafrazując słowa reklamy proszku do prania: "jeżeli efekt jest ten sam, to po co przepłacać?" :lol:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

1.Dolph Ziggler d. Kofi Kingston

Niezły opener.Ci dwaj nigdy nie dali słabego meczu i tak było tym razem.Troszkę wolne tempo,ale z czasem to się rozkręcało.Nie jestem fanem końcówki,ale cieszę się,że Dolph wygrał.

***

2.Alex Riley d. Miz

What the Fuck?W pierwszym meczu feudu wygrywa face?Poważnie?To nie ma podstaw już dla mnie dla kontynuowania feudu.Poza tym ta walka to brawl,gdzie Riley cały czas przegrywał a na końcu dopiero fuksem wygrał.Jako tako dobrze to się oglądało,ale poważnie,Miz wygląda fatalnie.Trzeba go szybko podbudować.

**1\2

3.Alberto Del Rio Vs Kofi Kingston

Moim zdaniem(chyba tylko moim) ten pojedynek został dobrze zabookowany.Henry rozwala Big Showa,Alberto skupia się na nodze Showa(nawiasem mówiąc świetnie sprzedawał kontuzję) i sędzia przerywa.Mam nadzieję,że to koniec feudu i że Big Show skupi się na Henrym a Alberto powalczy o pas.

**

4.Ezekiel Jackson d. Wade Barrett

Nic za bardzo nie mam do powiedzenia na ten temat.Było lepiej niż miesiąc temu,ale nie zachwyciło mnie i tak.Mam nadzieję,że ta przegrana to dla Barretta krok w przód a nie w tył.A dla Ezekiela nie widzę żadnej przyszłości.Mam nadzieję,że straci pas po paru tygodniach na rzecz Cody'ego Rhodesa albo kogoś innego.

**

5.CM Punk d. Rey Mysterio

Dla mnie 2 walka wieczoru.Świetny pojedynek,który mnie nigdy nie nudził.Obydwaj dali z siebie wszystko,świetna walka,czysty finisz i właściwy człowiek wygrał.Dziękuję

***3\4

6.Randy Orton d. Christian

Mam lekki niedosyt,bo spodziewałem się czegoś więcej,ale i tak było dobrze.Walka wieczoru dla mnie.Końcówka mówi mi,że będzie kontynuacja feudu(oby następnym razem dali im więcej niż 15 minut)

***3\4

7.Evan Bourne d. Jack Swagger

To już nie mogli dać Rhodesa i Bryana,ewentualnie Sin Carę(tak w ogóle czemu go nie było na PPV?Taka gwiazdka,a nie ma go na gali),tylko coś takiego?Poważnie.Jakość telewizyjna,nic więcej.

**

8.John Cena d. R-Truth

Każdy wiedział,że Cena wygra.Ale nie,że przez 19\20 walki będzie obrywał i że na koniec wykona te 5 swoich zasranych ruchów zagłady i wygra.Rany.Koszmar

*1\2

 

Ogólna nota 6.75\10(było by 7,gdyby nie skopany ME i ta głupia wstawka z "Obamą").Mam nadzieję,że za rok tej gali już nie będzie,bo to moim zdaniem nieudany pomysł


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mogli to jakoś bardziej kantem (oczywiście wiem, że Riley to face :D) rozpisać, tak żeby Mike (bawię się w adwokata diabła, bo sam uważam, ze Miz nie zasługuje na main eventy i main eventerem był po prostu słabym) choć trochę zachował twarz (a wygrana - nawet w taki sposób - byłaby wielkim kopem w górę dla Alexa).

 

Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że bawisz się w adwokata diabła. Ja poniekąd też to robię. :)

 

Wiele zależy od tego co będzie się działo dalej. Ja mimo wszystko nie krytykowałbym tak bardzo czystej wygranej Rileya. Będę się upierał, że jeżeli feud będzie kontynuowany i Miz wygra na kolejnym PPV (i to generalnie mógłby być koniec starć obu panów - bo dalej mogłoby to się zrobić mega-nudne), to przegrana byłego mistrza na Capitol Punishment nie będzie tak boleć. Chociaż oczywiście wiem, że jego "wpadka" na CP nastraja do takich opinii jak twoja. Z drugiej strony wiadomo było, że Miz prędzej czy później będzie musiał rozstać się z Rileyem (a nastąpiło to i tak dość późno) co oznaczać będzie ich feud. A podczas takiego feudu aż kusi, żeby doprowadzić do sytuacji, w której uczeń pokonuje mistrza.

 

Wracając jeszcze do samej walki z CP. Przez większość walki Miz bawił się z Alexem. Chyba miało to być na zasadzie - Miza zgubiła jego pycha wiec przegrał ze swoim uczniem. Generalnie jest to nie najgorsze rozwiązanie ale zabrakło jakiegoś mocniejszego akcentu, żeby to zaznaczyć. Albo też Miz źle to zagrał.

 

Zamiast bulić za "Meksykańskie Maszynki do Botch'ów" (joke :D), mogli Bourne'owi wjebać na łeb maskę, kazać stulić ryj i mieć darmowego Sin Carę, z równie zajebistymi ring skillsami :lol:

 

:lol:

 

Powiem szczerze, że nie wiem jak wyglądała kariera Mistico zanim trafił do WWE. Nie znam meksykańskiego i japońskiego wrestlingu, gdzie pan ten występował. Ale wiem, że był jednym z lepszych. Ostatnio po raz pierwszy zassałem AAA (swoją drogą - jedną z pierwszych rzeczy jakie zobaczyłem to Jeff Jarrett odgrażający się, że przyjeżdża do Meksyku :) ) i stwierdziłem, że mają tam co najmniej kilku high-flyerów w stylu Sin Cary i to takich, którzy - na pierwszy rzut oka - dorównują mu umiejętnościami. Nieźle z "lataniem" radzili sobie nawet dość potężnie zbudowani wrestlerzy. Od razu pomyślałem o Masonie Ryanie i Ezekielu Jacksonie, którzy na sam widok mogliby dostać zawrotów głowy.

Edytowane przez Ghostwriter

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.01.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mason to dostaje zawrotów głowy nawet przy myśli, aby się rozpędzić nieco (o Spearze nie wspomnę), a co dopiero o lataniu mówić :]

 

Bardzo mnie ciekawi, co też Punk zamierza ogłosić na RAW, oby to nie było coś w rodzaju prawdy objawionej, iż Nexus do niczego się nie nadawał. Ale w sumie... szczerość i Punk... to mi się z SES kojarzy, zobaczymy :)

I'm just driven by anger

  • Posty:  257
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Początkowe promo R-Trutha bardzo mi się podobało.

Świetny pomysł i wykonanie. Jak to Truth: Little Jimmy

musi być. :) w skali szkolnej promo na 5+.

 

Kofi vs Dolph Ziggler

 

 

walka nie była oszałamiająca, ale nie była jednak

taka zła jak się spodziewałem. Kilka ciekawych

kicków i chwytów. Nie przepadam za Zigglerem

lecz w tym meczu mu markowałem. Już miałem dosć

kofiego na ringu, a w ogóle jako U.S Chamion'ag.

Widzieliśmy tam próbę sleepera, szkoda, że nie wyszło.

Kiedyś nawet wspominałem, że Kingstonowi ten pas

to do srania chyba potrzebny i wreszcie się o tym przekonali.

Brawo za mały bo mały, ale jest: Push dla Zigglera.

Pare razy naprawdę myślałem, że Zig-Zag to przerżnie..

Ale mamy Happy End. Najlepsza w tym match'u była Vicky :P

Cieszy mnie, ze i tak na koncu skończylo się to Sumbmission'em

 

Truth świetnie parodiował Cene. Mam nadzieje, ze WWE

nie przewróci się w dupach i nie bedzie faceturnu.

Zacząłem markować Truthowi odkąd został heelem i mam

nadzieje, ze nim zostanie.

 

Miz vs Alex

 

Strzelili ciekawe promo przed walką. W tym pojedynku

markowałem Mizowi. Ja wiem, że trzeba promować

nowych zawodników, ale powtarzam: DLACZEGO KOSZTEM

NAJLEPSZYCH? Zaraz Punk odejdzie z Mizem i się będą

bujać z gołymi dupskami. Zdaję sobie sprawę, że powinno dawać

się ludzią tego, czego chcą.. Ale trzeba myśleć przyszłościowo bo

mogą się zdziwić i zabraknie im kiedyś takich zawodników.

Sama walka fajnie się zaczęła, od razu ostra napierdalannka.

Podoba mi się sposób wykreowania postaci Alexa, ale powinni jak najszybciej

skończyć ten feud.

 

Pojedynek się fajnie zaczął, nie spodziewałem się, że Show zrobi takie wejscie.

W tej walce kibicowałem Del Rio. Podoba mi się zfrustrowany Paul. Pokazuje

jaki jest niebezpieczny. Cieszy mnie, ze Alberto pomógł Henry bo mogłoby to się skończyć

wynikiem innym niż pożądanym przeze mnie. Mozliwe, że BS strzeli sobie przerwę

bo Mark jak i Alberto zaatakowali jego nogę. Trochę szkoda bo jest ozdobą Smacku. Mam nadzieję,

że nie będzie żadnej kontuzji. Bałem się, że po chokeslamie Show przypnie arystokratę.

Szkoda, że walka zakończyła się w taki sposób.. No ale cóż, przynajmniej mamy godnego zwycięzce.

 

Wade dobrze się prezentuje sam, bez swoich przydupasów. Nareszcie zacznie sam osiągać swoje suckesy.

Oby pokazał na co go tak naprawdę stać. W tym pojedynku byłem za Wade'm. Niby głupi IC title, ale miałem

nadzieję, że zachowa go Barrett. Ezekiel jest kupą mięśni i jest tylko po to by pokazać ludzią swoją siłę, chociaż

kiedyś z Wade'm sklecili fajną walkę. Barrett ma potencjał, może w przyszłości będzie Main Eventerem.

Szkoda tylko, że wygrał Ezekiel bo Wade dopiero co rozstał się ze stajnią i już dostaje wciry. Mam nadzieję, że teraz

będzie mierzyć wyżej niż po IC. Jedynym pocieszeniem po przegranej byłego lidera The Corre był uśmiech Ezekiela.

 

Olany byłem z segmetnu z Obamą. Uchronili go przed kobrą..

 

 

Punk vs Mysterio

 

SZOK! :o Cm Punk wygrał na PPV z Mysterio. Ja proponuję

wyjść na ulicę i zrobić pochód. Cieszyłem się jak dziecko

z jego wygranej.

Punk świetnie pocisnął Mysterio przed walką.

Wiadomo za kim byłem w tym pojedynku.. :)

Mysterio musiałby walczyć chyba z portierem żebym

mu kibicował. Zobaczyliśmy kilka ciekawych akcji

ze strony Punka no i Mysterio. Walka nie należy

do najgorszych. Ze spokojem

mogliby zrobić coś lepszego, no ale nie narzekam bo dali nam

świetną końcówkę. Sram już 619(tak na marginesie).

Dużo było wolnych akcji, pod koniec nam się tylko rozkręciło.

WWE widocznie na serio wzięło groźby Punka.

 

Walka o WHC

 

Byłem za CC. Nadal uważam, że należy mu się ten pas.

Jego ostatnie poczynania tylko uświadamiają mnie w tej myśli.

Walka zaczęła się konkretnie, widać złość w obu zawodnikach.

Szkoda, że Randy nie miał więcej czasu na kurację bo musiał

unikać wszelkich większych ciosów, a Christian lądował na ziemi..

Boję się o Radny'ego bo był zamroczony strasznie. Nie wyglądało

to najlepiej. Orton powinien wziąć sobie urlop bo długo tak nie pociagnie.

Ciekawy chwyt Randal zastosował podczas walki, wcześniej go nie widziałem.

CC koniecznie chce wygrać pas spearem.. :) bardzo podoba mi się ta intencja,

tym bardziej, że chce to zrobić dla przyjaciela. No, ale niestety nie dano mu szansy

na potrzymanie pasa.. Znowu Christian musi obejść się smakiem zwycięstwa.

 

Bourne vs Swaggar

 

Nie oglądałem tej walki z jakimiś wielkimi chęciami, no ale jak już jest..

Mogliby dać za Swaggar'a jakiegoś innego wrestlera. Pięknych akcji

się w tej walce nie spodziewałem. Jedynym pozytywem w tej walce był

Bourne. Z jego strony padło kilka ciekawych chwytów. Dobrze, że Swaggarowi

nie wyszedł ankle lock bo gdyby on to wygrał to ugryzłbym się w tyłek.

 

Main Event

 

walka poparta genialnym promo. Przyznam się, że na tą walkę czekałem najbardziej..

Z resztą: nie tylko ja, myśle, że większość forumowiczów też. Jak to zwykle bywa, zdania

publiczności co do Ceny są podzielone. Jak zwykle słychać przewagę dzieciaków markujących

Cenie. Truth dostał ładny pop. Dobrze się zachował, nie kontaktowal się żadnymi zachęcającymi

gestami do publiczności. No może raz mu się zdarzyło :) ale nie dał się ponieść. Na + ten szyderczy taniec nad Ceną. Truth świenie prowokował Jaśka, posycał

walkę. Zastanawia mnie sposób odklepywania sędziego podczas pinu.. Tak to sobie może klepać żone, a nie

odliczać do wygranej. Ten dzieciak z wodą też zapewne podstawiony.. Uważam, że Truth powinien wygrać ten pas

bo bardzo na niego zasłużył. Mógł chociaż go potrzymać do Summerslam, ale nie.. Superhero musi wygrać, Nie ma innej opcji.

 

CP oceniam pozytywnie, z przyjemnością sobie obejrzałem.

Zapraszam na fanpage! Jeśli możesz, zostaw like'a. Dzieki!

 

Sadiztik Fanpage


  • Posty:  39
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nawiązując do wcześniejszej wiadomości nasuwa mi się pewna bardzo możliwa myśl, o której jeszcze nikt nie napisał.

 

Punk przed walką udziela wywiadu o tym, że on jest jedynym uczciwym wrestlerem. Później podczas walki nie używa żadnych niedozwolonych chwytów i wchodzi sam do ringu. Jakoś bardzo mi się to kojarzy z face turnem do gimmicku ucziwego SES. Co o tym sądzicie ??

Może być ciekawie.

Lub tweener który nadal gra rolę SES ale nie używa niedozwolonych chwytów :]

16586386384dc1963598077.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      World Tag League 2025 (IV) Monster Sauce (Alex Zayne & Lance Archer) vs. United Empire (Callum Newman & Great-O-Khan) - całkiem zgrabnie poprowadzony pojedynek, aż do samego końca, gdzie warto zaznaczyć United Empire zgarnęło zwycięstwo odwracając uwagę sędziego. Nic specjalnego, ale dało się obejrzeć, El Phantasmo & Hiroshi Tanahashi vs. David Finlay & Hiromu Takahashi - trochę mi się dłużyło, ale parę akcji naprawdę fajnych, szczególnie, gdy w ringu przebywał El Phant
    • Bastian
      W ringu jest bardzo przeciętnie, przy mikrofonie Punk to czołówka WWE. Nie słyszy się o żadnych kwasach na zapleczu, więc ego chyba Phil trzyma na wodzy. Przydałoby się zacząć promować innych. Chciałbym zobaczyć Punka w poważnych programach z Knightem, Loganem czy nawet Rhodesem.
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW World Tag League 2025 - Dzień 4 Data: 25.11.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Koriyama, Fukushima, Japan Arena: Big Palette Fukushima Publiczność: 699 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • Grins
      Bardzo dobrze go oceniam, dzięki Punkowi RAW trzyma poziom i zawsze dzieje się coś ciekawego, moim zdaniem chłop odpokutował kwas i akcje z 2023 roku, ten powrót wyszedł mu na dobre, pamiętam jak większość obawiała się że wyjdzie z tego gówno a tu proszę spore zaskoczenie... Punk osiągnął swój cel odbębnił ME WM, wygrał dwa razy tytuł który teraz jest w jego posiadaniu, być może znowu będzie głównym punktem WM i ponownie stoczy walkę w ME ale już solo, no chłop nie może narzekać, jest o wiele le
    • KyRenLo
      Szybko zleciało: Jak oceniacie na teraz ten powrót?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...