Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

TNA Sacrifice PPV (zapowiedź, spoilery, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dziś nietypowo:

 

Co mi się nie podobalo:

Nie rozumiem dlaczego ten tag team match byl openerem. Pierwsza walka ma rozgrzać publiczność, ma być szybka - tutaj, jak można się domyślić, tego nie było. Kolejny pojedynek z serii - sędzia nie widzi, to mu pierdolne, co mnie już tak naprawdę nudzi. Źli przeważali przez 3/4 walki, a i tak wygrali ten match (nie mówię, że mieli nie wygrać, ale bez kitu, Moore pokazał tylko kilka akcji, a Neal dosłownie nic). Znów próbowali w jakiś sposób zbudować napięcie między Inkami, ale kuźwa, przecież ten mniejszy przechodził już heel-turn...

 

Uważam, że niepotrzebny był ten segment z początku (dla mnie po prostu PPV = walki), skoro i tak nie wniósł nic ważnego. Wymyślają jakieś głupie historie przez kilka minut, a przecież dziewięć walk w karcie i można było przeznaczyć ten cenny czas na coś innego.

 

Nie oszukujmy się - słaby był ten Main Event, panowie nie pokazali nic godnego uwagi. Przechadzanie się po trybunach by jakoś jakoś ukryć słabą dyspozycję Stinga, nic ciekawego. Do tego dołował mnie ten RVD i jego 'Rob Van Dam' co akcję, mógłby sobie chłopak darować. Wynik przewidywalny i w sumie ciesze się, że Borden jeszcze zachowa pas, bo lepszy on niż mr. taunt. Anderson pewnie zgarnie pas na Slammiversary, a ten title-run jest ostatnim runem Stingera w karierze. Zastanawia mnie co tym razem przyszukują dla Van Dama, mam nadzieję, że nie wmiesza się on w pojedynek o World Heavyweight Championship i da spokój tej dwójce.

 

Co mi się podobało:

Dobra walka o pas X-Division, fajnie, że dostali spokojnie ponad dziesięć minut, bo gdy się rozkręcili - było co oglądać. Z lepszej strony pokazał się moim zdaniem Kazarian, Max Buck bez swojego tag team partnera nie jest już tak ciekawy, przynajmniej mi się tak wydaje. Kilka bardzo fajnych spotów, na przykład ten sunset flip, do tego świetnie wyszedł 450 splash (dochodzę do wniosku, że ten w wykonaniu Justina Gabriela mocno ssie), ale Kaz mógł odliczyć rywala po swojej akcji końćzącej.

 

Angle'a chyba nigdy nie można umieścić w minusach, już na samym początku walki doprowadził mnie do śmiechu (mina przestraszonej Jarrettowej - bezcenna). Sama walka gorsza od dwóch poprzednich (pewnie przez to, że dali im za mało czasu. A tak, segment...), ale i tak całkiem przyzwoita. Jarrett zabookowany został na totalną pipe bojącą się wszystkiego, ale nie specjalnie mi to przeszkadzało. Fajnie, że Kurt wreszcie wyszedł zwycięsko (i pewnie na Slammiversary znowu tak będzie), choć moim zdaniem Karen powinna dostać przy okazji walki na Slammi (chyba, że ktoś wpadnie na tak genialny pomysł i oleją ten program).

 

Reszta - nudy, no może jeszcze Styles/Dreamer wyszło całkiem nieźle, choć i tak spodziewałem się trochę lepszego pojedynku. Nawet fajnie, że Crimson czysto pojechał Abyssa, może jednak będzie coś z niego (powerbomb w jego wykonaniu bardzo ładny). Samo PPV wyszło dość średnio w moich oczach, tylko jedna dobra walka (Kaz - Buck), dwie przyzwoite (Mixed Tag Team, Styles - Dreamer), jedna mocno średnia (Abyss - Crimson), a reszta zwyczajnie słaba, nie warta opisywania. Mimo wszystko, drugie najlepsze TNA PPV w tym roku (konkurencji dużej nie miało), któremu mogę postawić ocenę =3/6

Edytowane przez Sebu
  • Odpowiedzi 37
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • marcel

    4

  • Sebu

    4

  • Tupak

    3

  • DOG

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Mexican America vs Ink Inc - Walka dwoch temow, ktore najlepszym prezentem jaki moga mi zrobic, to rozpad. Shannon Moore prawdopodobnie odlozyl na pozniej swoje przechodzenia na zla strone mocy i parodiowanie Steinera (mozliwe, ze oficjale odlozyli ten motyw na pozniej, tak jak to mialo miejsce z Team 3D). Dobrze, ze przynajmniej nie zapomnial jak sie lata, bo byl najjasniejszym punktem starcia. Walka nie wyroznila sie niczym, poza nadmierna aktywnoscia Meksykanskich dam.

 

Brian Kendrick vs Robbie E - Ciesze sie, ze wykorzystali mikrofonowy potencjal Kendricka przed walka. Sama egzystencja tego starcia w karcie PPV mnie juz cieszy troszke mniej... Nie lubie, gdy na PPV, laduja walki wziete z powietrza. Dobrze, ze bylo szybko i efektownie, a Brian przypomnial tym ktorzy zapomnieli, ze wciaz jest efektowny w ringu.

 

Mickie James vs Madison Rayne - Walki kobiet mnie zwykle malo interesuja, i nie inaczej bylo tym razem. Zwazywszy na fakt, ze wynik tego starcia byl dosc latwy do przewidzenia. Tara rozpocznie program z Krolowa, wiec trzeba szukac nowej pretendentki, a tutaj pojawia sie powazna kandydatura Winter

 

X Div Title - Dopiero koncowka (od 450 Splashu) zaczela mi sie podobac. Juz mialem pisac, ze obaj mnie zawiedli, bo Kaz juz od jakiegos czasu mnie nie zachwyca. Myslalem, ze moze to wina Robbiego E, ale najwyrazniej Banderas Dixielandu stracil troche na efektownosci. Zrobil progres w mic-skillsach, ale chyba najwyzszy czas na probe walki w wyszej kategorii. Pretendent nie zrobil nic na przestrzeni tych tygodni, a w starciu pokazal, ze lepiej mu sie wiedzie w tagu z lepszym ringowo bratem.

 

Abyss vs Crimson - TNA zaczyna wspominac o streaku Crimsona, wiec mozemy sie spodziewac jakiejs promocji czerwonego. Postac mi sie nawet podoba, ale ciezko jest zrobic nie-hardcore'owa walke z Abyssem.

 

Beer Money vs Hardy/Harris - Jesli cale sprowadzenia Harrisa nie jest poczatkiem reaktywacji AMW, to ciesze sie, ze moglem go jeszcze raz zobaczyc. Licze jednak, ze zrzuci ten bęben, bo w duecie z Mattem wygladaja conajmniej niesmacznie. Szkoda, ze Piwosze byli przez nich ograniczeni, bo wynudzilem sie na tej walce bardziej niz na poprzedniej.

 

Tommy Dreamer vs AJ Styles - Bardzo przyjemna walka, w ktorej nawet Tomek Marzyciel troche pokazal. Ciekawiej bylo z inicjatywa Stylesa, ale to bylo do przewidzenia. Obawiam sie tylko przed ewentualna kontynuacja feudu, bo juz dalej moze byc (a raczej pewnie bedzie) gorzej

 

Angle/Chyna vs Jarretts - Jesli chca wprowadzic Isis The Amazon do TNA, to teraz jest dobra okazja. Moze ona zostac wynajeta przez Jarrettow jako ochrona przed juz nie tak poteznym 9 cudem swiata. Kolejne dobre starcie dwojki Angle/Jarrett, w ktorym kobiety byly ograniczane, ale dostaly swoje "5min". Jesli wyciac nieudolne segmenty wielkie familii Double J'a, to bedzie to powazny kandydat na feud roku.

 

Sting vs RVD - Madra decyzja bookerow bylo przerzucenie walki na publike, gdzie Main Eventerzy mogli zabic pare minut z przewidzianego na to starcie czasu. Dobre dla nich, ale juz nie konieczenie dla mnie, bo sam takiego okladania sie punchami nie lubie. Nawet obecnosc Andersona na stolku komentatorskim mnie jakos nie rajcowala, a to na dobra sprawe byl jedyny powod ogladania tej "wisienki" Sacrifice. Sting i RVD w Main Eventach o pas w TNA? Nie dziekuje.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Mexican America vs Ink Inc - gdyby nie Shannon i jego spoty to tej walki nie dałoby się oglądać. Mexican America to słaba stajnia. Widzą to fani i mam nadzieję, że widzi to również TNA. Pewnie pociągną ten feud jeszcze przez 2/3 gale i potem nie widzę miejsca dla koleżki Supermexa w federacji. Sam Hernandez jako lider spisuje się słabo i w tej walce został rozpisany jak pipa. Oprócz całkiem niezłego finishera nie pokazał nic. Fajna atmosfera towarzyszyła tej walce, publika żyła i to tyle pozytywnych emocji.

 

Robbie E vs Kendrick – takie coś nadaje się na pre show panowie. Nie wiem, jaki mieli cel wciskając to w kartę. Walka bez żadnej podbudowy i nadaje się tylko do szybkiego zapomnienia.

 

Kazarian vs Max Buck – wreszcie jakiś porządny wrestling. Max jest świetny zarówno w tagu z bratem jak i singlowo, a Kaz niczym Orton przyjął trzy finishery pod rząd i nie dał się przypiąć. Walka gali wg mnie, choć wolałbym zmianę mistrza. Kaz zamieszany jest w feud z Immortal i nie promuje X Division.

 

Abyss vs Crimson – promo Monstera przed walką bardzo dobre i cieszę się, że nie poszedł do dentysty. Walka mi się podobała. Mimo, że ringowo była taka sobie to podoba mi się prowadzenie postaci Crimsona. Pojechał czysto Abyssa bardzo ładnym powerslamem i dalej będą głosić jego streak. Zabrakło mi obecności Joe, który dodałby mocy temu feudowi.

 

Hardy & Harris vs Beer Money – sentymenty sentymentami, ale Wildcast z taką wagą nie powinien wracać. Wygląda trochę jak Scott Hall, tylko jest mniej owłosiony. Napięcie pod AMW dobrze zbudowane, pojechali nawet pretendentów ich starym finisherem. Chyba z reaktywacji nic nie będzie i dobrze. Wrażenia po pierwszej walce Harrisa od powrotu negatywne i nie widzę szans poprawę sytuacji. Musiałby popracować nad wyglądem, bo nawet Hardy przy nim wygląda jak model.

 

Dreamer vs Styles – już chciałem pisać, że walka wciśnięta na siłę, marnują potencjał AJ’a, ale nie było tak źle. Z początku było nudno, ale wraz z momentem przeniesienia się poza ring walka się rozkręciła. Szczególnie podobały mi się springboardy po odbiciu od barierek i stołu.

 

The Jarretts vs Angle & Chyna – solidna walka, ale bez rewelacji. Cała otoczka wokół niej była dużo lepsza i Chyna, która w ringu zrobiła niewiele to jednak pozostawiła po sobie pozytywne wrażenie. Niepotrzebnie wrzucili ten segment na początku. Przez to na walkę było mniej czasu, a tak by się rozkręcili i pokazali coś więcej. Mimo zwycięstwa face’ów chciałbym żeby program był dalej kontynuowany i zakończył się zwycięstwem Kurta w walce 1vs1. Czy tylko mi titantron Chyny przypomina ten stary Jeffa Hardy’ego?

 

RVD vs Sting – mam nadzieję, że po tej walce nie zacznie się na nowo dyskusja „Kto lepszy, Taker czy Sting?”. Mam wrażenie, że przeniesienie akcji na trybuny miało na celu zatuszowanie braków Stinga. Zbootchowany finisher tylko świadczy o jego słabej formie. O ile przed Lockdown jarałem się budowaniem atmosfery wokół głównego pasa to teraz mnie to zwyczajnie nudzi. Skoro planują walkę Stingera z Flairem, to Icon MUSI stracić pas na Slammy. Innej opcji nie widzę. Mimo wielkiego szacunku i sympatii dla Bordena, chciałbym żeby już zakończył karierę, albo przynajmniej został odciągnięty od Main Eventu.

 

Ocena gali: 3/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Inkowie vs. Hernandez i Spółka - słabiutki opener, jeden z tych, które po skończonym oglądaniu wydają się być tak nijakie, że niewiele się z nich pamięta. Tutaj jedyne co zapadło mi w pamięć, to ładne Moonsaulty Moore'a (choć jednego przeokrutnie skrewił) i świetna reakcja fanów na Neal'a (polecam obejrzeć tym, którzy twierdzili że Jesse to bezbarwna postać, a Inkowie dostają pop tylko ze względu na Shanon'a). Jeżeli przeznaczeniem openera jest rozgrzać publiczność to ten był niczym nuklearna zima.

 

2. Kendrick vs. Robbie E. - kolejna słaba walka jadąca po sztampie, gdzie jeden wrestler dominuje przez pół walki a drugi - przez kolejną połowę (bez jakichś ciekawszych zwrotów akcji).

Kendrick jest mocno ograniczony przez swój gimmick "derwisza" i nie pokazuje w ringu tyle co zawsze. Fatalna końcówka i pin fall po Dropkicku (c'mon! Po Dropkicku??? Przecież Robbie jest byłym X-Champ'em! :shock:).

Podobały mi się tu tylko dwie rzeczy (które absolutnie i tak nie uratowały tego pojedynku, bo nie były związane z walką) - Robbie i Cookie robiący sobie na początku foty komórką (pasuje do ich gimmicku i zdrowo mnie to ubawiło :D) oraz Hebner chcący podnieść w górę rękę zwycięskiego Briana i załapujący się przez to na "indoktrynację" Derwisza :lol:

 

3. Madison vs. Mickie - jak na walkę z Rayne w roli głównej, to nie było najgorzej. Szkoda tylko, że booking poszedł nie w stronę tego, czy najbardziej dominująca od pół roku w TNA kobieta odzyska pas, ale w stronę tego, co zrobi Tara. Ogólnie - do obejrzenia (James jakby trochę zrzuciła sadełka :wink:), ale bez jakichś fajerwerków.

 

4. Kazarian vs. Buck - bardzo dobry pojedynek, który miał szanse być genialnym ale nie wyszło (niewykorzystany potencjał starcia). Teoretycznie było wszystko co lubimy w X-Division, czyli niezłe spoty, akcje podwyższonego ryzyka i dramaturgia. Czego więc zabrakło? Zabrakło szybkiego tempa (sporo było momentów kiedy niewiele się działo w ringu. Swojego czasu było by to nie do pomyślenia w tej dywizji, gdzie widz czasami bał się mrugać oczami żeby nie przegapić jakiejś akcji) oraz ciężaru pojedynku nie udźwignął Max, który w momentach dominacji, szwendał się po ringu i sadził punche lub rest-holdy, zamiast demolować przeciwnika za pomocą efektownych akcji.

Cieszy mocne rozpisanie Buck'a, który stawił konkretny opór mistrzowi, ale to Max niestety był tu tym czynnikiem lekko zamulającym walkę, co jak dla mnie było wcześniej wręcz nie do pomyślenia (znając karierę Young Bucks).

Nie zmienia to wszystko jednak faktu, że walka była bardzo dobra i publika ją łykała jak młode pelikany.

 

5. Abyss vs. Crimson - wbrew logice, podobała mi się ta walka :D Niby było wolno i momentami zamulająco, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę to, jak "wielkie chłopiska" starły się w ringu, to trudno było wymagać od nich szybkości i finezji cechującej X-Division.

Podobało mi się bookingowe założenie tego pojedynku, bo nie było pierdolenia się w tańcu, ale niszczenie się power moves'ami, co właśnie powinno cechować starcia tego typu wrestlerów.

Mocno została rozpisana postać Crimsona (zabrakło tylko kick outu po Black Hole Slam'ie jeżeli chcieli na maksa wycisnąć z tej walki promocję "Karmazynowego") i powiem jedno - kupuję tego gościa. Facet ma potencjał i jak na swoje gabaryty jest bardzo efektowny w ringu. Mam nadzieję, że TNA tego nie spierdoli i jesteśmy świadkami tworzenia przez Dixieland nowej gwiazdy, całkowicie od zera (czego zawsze w TNA brakowało).

 

P.S. Dobre promo Abyss'a przed walką. Parks z wyjebanymi dolnymi "jedynkami" i "dwójkami" wygląda na serio groźnie.

 

6. Hardy & Harris vs. Beer&Money - genialnie dobrali Hardasowi partnera... Przy Harrisie Matt wygląda jak mistrz Fitness'u i ringowy czarodziej :twisted: Fatalna forma WildCat'a. Chris spasł straszliwie dupsko a w ringu ruszał się jak wóz z węglem. Chociaż stawiałem w typerze na stratę pasów przez Forsiastych Piwoszów (rozpad tag'u i solowe kariery), to cieszę się, że nie dano pasa takiemu kuriozum jak Harris.

Sama walka była słaba, choć Roode i Storm starali się jak mogli. Nie najgorzej na tle WildCat'a wypadł nawet Matt Hardy, ale to akurat nie była zbyt wielka sztuka. Mam nadzieję, że Dixie nie podpisze kontraktu z Harrisem a ta walka to był tylko taki mały ukłon w stronę starszych fanów pamiętających czasy AMW.

 

7. Styles vs. Dreamer - Tomcio strasznie zamula. Było to zwłaszcza widoczne w początkowej fazie walki. Później zawodnicy starali się to zatuszować małą dawką hardcore'u, ale i tak nie wyglądało to najlepiej. Publika krzycząca w pewnym momencie "this is awesome" rozbawiła mnie do łez :twisted:

Wygrana Dreamera, tylko po to aby podkręcić feud Styles'a z Bullym, głupia do bólu (szkoda marnować pushu Phenomenal'a na takie zagrania). Skoro Ray wtrącił się w walkę, to dlaczego po Danielsie nie wpadło do ringu Fortune i nie obiło Dreamera, dając zwycięstwo AJ'owi?

 

8. Angle & Chyna vs. Jeff & Karen - walka w której najważniejsze było nie kolejne starcie Jeff'a i Kurta, ale to, kiedy Karen dostanie po buzi od Chyny :D Smaczku dodawał tu też fakt o którym pewnie pamiętają starsi fani, że w WWF Chyna jako jedyna kobieta w historii, zdobyła pas IC, pokonując właśnie Jarrett'a :wink:

Sama walka była całkiem nienajgorsza, bo przez 9/10 czasu walczył Angle z Jeff'em (i standardowo wychodziło im to składnie) a dopiero na sam koniec dostaliśmy demolkę Karen przez Chyne. Rozwalił mnie motyw kiedy Jeff przytrzymywał rękę uwięzionej w ankle lock'u żony, żeby nie tap'owała, zamiast zaatakować pastwiącą się nad Karen Chyne :lol:

Swoją drogą Chyna musi mieć sporo fizycznych "niedociągnięć" w kwestii formy, skoro ją tak idiotycznie poubierali...

 

9. Sting vs. RVD - dość słaby main event, który przed etykietą "kiepski" ratował się tylko dzięki licznym, ładnym kontrom (choć częściej były to po prostu uniki) obydwóch wrestlerów, bo tempo było słabe, logiki momentami brakowało (do teraz zastanawiam się czemu sędzia nie wyliczył wrestlerów kiedy przez kilka minut brawlowali pośród publiczności i nie zakończył walki przez double count out? :shock:), niektóre akcje było botch'owane (rozwalił mnie pierwszy Scorpion Death Drop kiedy to RVD się pospieszył i poleciał w dół szybciej niż Borden :twisted:) a końcówka totalnie zwyczajna (2xScorpion Death Drop, jeden po drugim i finito) jak na starcie face vs. face.

Cóż, nie porwała mnie ta walka, choć całkiem zła nie była. Miała zdecydowanie większy potencjał i braki Bordena można było ładnie "podkolorować" odpowiednim bookingiem, którego tutaj zabrakło.

 

Reasumując - nie naruszyło to PPV struktury moich jąder, bo poza kilkoma walkami, które oglądało mi się całkiem przyjemnie (Kazarian vs. Buck, Abyss vs. Crimson, Team Angle vs. Team Jarrett) cała reszta tonęła w przeciętności a main event, który może i zły nie był, pozostawił po sobie niedosyt jak na możliwości tego typu starcia (face vs. face w walce wieczoru to prawdziwe pole do popisu dla bookerów w kwestii tworzenia dramaturgii).

Kryśka słabo sprawdziła się jako osoba zapowiadająca walki. Zbyt szybko przedstawiała imiona i ksywki zawodników, często jeszcze zanim pojawili się na rampie.

Ogólnie rzecz biorąc, moja ocena to typowy "miernol" w szkolnej skali, czyli 2/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  394
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mexican America vs Ink Inc- Jak dla mnie walka na średnim poziomie, głównym atrakcją były Moonsaulty Moora. Dość komicznie wyglądała sytuacja w końcówce, gdzie Anarchia nie potrafił wylecieć z ringu po Clotheslinie. Mam nadzieję, że to koniec tego feudu.

 

Brian Kendrick vs Roobie E- Słaba walka, a szczytem głupoty jest pinfall po Dropkicku. Kendrick jest ograniczony gimmickiem tak samo jak Orton, a szkoda bo Brian potrafi więcej w ringu.

 

Kazarian vs Buck- Chyba najlepszy pojedynek na gali z wieloma przełamaniami i dramaturgią. Szkoda, że nie postarano się o lepsze podpromowanie tego feudu ponieważ panowie nie mieli ze sobą żadnego kontaktu na Impaktach. Nieźle wyglądał ten Powerbomb poza ring, a jedyne do czego na siłę mógłbym się przyczepić to końcówka oraz to, że Max zbyt często próbował zwycięstwa przez roll up, ale tak jak mówie to już czepianie się na siłę, gdyż nie ma do czego.

 

Abyss vs Crimson- Spodziewałem się dużo słabszej walki niż tą którą dostaliśmy. Abyss bez zębów wygląda dużo groźniej i przypomina potwora. Jestem zdziwiony, że po walce lub w trakcie jej nie pojawił się Samoa Joe, który był zamieszany w ten feud na tygodniówkach. Crimson jest jedną z największych nadzieji TNA i jak narazie znów jego postać nabrała kolorów. Teraz czekam na Triple Threat Match na Slammiversy.

 

Beer Money vs Gruby i Grubszy- Strata pasów byłaby największym błędem jaki federacja mogłaby zrobić federacja, ale na szczęście tak się nie stało. W końcówce zaczęło śmierdzieć heel turnem, ale tak się nie stało. Sama walka była przeciętna i mam nadzieję, że na Slammiversy nie dostaniemy tej samej walki.

 

Styles vs Dreamer- Ta walka wypadła dobrze, ale wolałbym Stylesa jako zwycięzce. Ciekawe co dalej z Tommym, który jako heel wypada dla mnie przeciętnie. Mam nadzieję, że jeśli dojdzie do kolejnej ich walki lub walki Stylesa z Bullym Rayem to AJ wyjdzie z niej zwycięsko, ponieważ na to zasługuje i dla mnie powinien być main eventerem.

 

Mixed Tag Team Match- Tutaj również walka wypadła pozytywnie i okazało się, że miałem złe przypuszczenia wobec formy Chyny, która pokazała całkiem dużo w ringu. Teraz jeszcze czekać aż Kurt wygra na Slammiversy i zakończy ten feud.

 

Sting vs RVD- Najbardziej irytująca walka na gali,a Rob który początkowo po każdej akcji tauntował doprowadzał mnie do szału. Całkiem sporo działo się poza ringiem, ale w kwadratowym pierścieniu nie było zaciekawie. Prawdopodobne starcie Stinga z Dupkiem na Slammiversy również nie zapowiada się na zbyt interesujące i powinni dodać jakąś ciekawą stypulację.

 

Podsumuwując mimo słabego wypromowania PPV wypadło przyzwoicie i oceniam je na 3+/6.


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.01.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mexican America vs Ink Inc.

Walka cieniutka. Pierwszy raz widzę Anarquię w ringu i musze powiedziećże drewienko z niego. Troche w walce nadrabiał Shannon ale to dużo za mało. Pod nieobecność MCMG zaczeli pushować Meksykanów. Pomysł na stajnie dobry, obsada siajowa. Walka 2/10

 

Brian Kendrick vs Robbie E

Walka średnia. Obu z nich stać na dobry pojedynek. Mieli krótko czasu chyba z 7 minut to wystarczy żeby wykręcić szybką walkę na przyzwoitym poziomie. Jedyny plus to taki że Brian wygrał, ale przecież on powinien być dużo wyżej w hierarchi dywizji X. 4/10

 

Mickie vs Madison

Mickie fajnie się prezentuje jako taka "wiejska dziewczynka" :D Jak na KO's to ta sytuacja mi się nawet podobała. Wejście Tary, jej Interferecne i porażka Madison. :) 4/10

 

Kazarian vs Max Buck

Najlepsza walka do tej pory, ale to i tak kiepsko. Co to kurwa ma być? Dywizja X?! Czekam na zmianę championa bo run Kazariana jest nudny. Max bez tag partnera nie jest taki świecący. Chciałbym tutaj wygraną pasa przez np. Maxa i feud z bratem chociaż i tak to by gówno dało, tutaj potrzeba kogoś zajebistego kto byłby główną postacią np. powrót AJ do "X", masowe walki o No.#1 Contender's oraz o pas. Niedługo Destination X PPV więc trzymam kciuki za szybką odbudowę Iksów. 5/10

 

Abyss vs Crimson

Walka wolna ale mi to nie przeszkadzało. Z początku przynudzała, ale jak już zacząłem myśleć w czasie walki że Crimson ma streak to mnie cholernie podekscytowało jak oni to wymyślą. :D Z jednej strony żółtodziób ze streakiem a po drugiej legenda TNA i TNA Original :D Wygrał żółtodziób bardzo słusznie bo jest świetny w ringu jak na jego gabaryty i może wnieść dużo świeżości na lata w federacji. Fajna końcówka i Sky High Crimsona :D 6/10

 

Beer Money vs Matt Hardy & Chris Harris

Walka bardzo dobra, całe sprowadzenie Harrisa odbyło się w fajnych okolicznościach. Tylko sama forma Harrisa w ringu ma dużo do życzenia. No i chyba nie zmienił opony z brzucha na letnią. xD Walka zakończona przez Beer Money finisherem z America's Most Wanted :D Świetny pomysł! :D Myślałem że to wszystko gorzej wyjdzie . :D 7/10

 

Tommy Dreamer vs AJ Styles

Już chyba widzieliśmy kiedyś walkę Tomma i AJ :D i chyba w "I Quit" :D I chyba też został użyty widelec :) Na plus na pewno stypulacja, walka w publice ( swoją drogą już dawno nie widziałem walki w publice w TNA ! :) ) interwencja Bullego Ray'a i Piledriver na stół. Nieźle to wyszło :) 6/10

 

Jeff Jarrett & Karen vs Kurt Angle & Chyna

Genialnie zabookowana walka! Wiadomo było że jeśli do ringu wejdą dwie kobiety, albo kobieta - facet to będzie kapa. Więc praktycznie całą walkę rozkręcał Jarrett z Kurtem i to była bardzo przyzwoita walka mnóstwo technicznego wrestlingu, kontr, suplexów submissionów. Tak myślałem że Chynę zostawią na koniec w końcu po coś ją ściągneli do tego TNA :) Na "+" idzie jeszcze pierwsze zwycięztwo Kurta z Jarrettem odkąd pamiętam :) , oraz końcówka z Ankle Lockami na Jarrettach :) 8/10!

 

Sting vs Rob Van Dam

Walka taka sobie. Na pewno nie była najgorsza. Liczę na to że Mr. Asshole wygra pas od Stinga na Slammiversary i zacznie jakiś ciekawy run bo ostatnio taka kapa z tym pasem głównym że łoj. PS. Fajny botch przy Scorpion Death Drop :) 4/10

 

Ogółem:

- Średnia ocena gali to 5,1.

- Słusznie zgadzam się z oceną, była średnia.

- Nadrobił dobry booking w sytuacji na linii Jarrett - Angle oraz okoliczności związane z przybyciem Harrisa i jego nawiązanie do Beer Money.

- Powrót Chyny i Harrisa na to PPV to wielki plus.

- Fajny theme song gali :)

- Christy Hemme fajnie się prezentowała jako announcer :)

Mr.Mateuszek - 17.11.08-09.04.10 RIP

PPWF - 11.03.2008-04.10.2010 RIP

 

http://chomikuj.pl/xMateuszekx

4611212574d4e8f935ade2.jpg


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mexican America vs Ink Inc.

Nie spodziewałem się, że to będzie opener. Zawsze na początek mieliśmy jakiś szybki meczyk Xów, ale ok. Walka jakoś strasznie zła nie była, Inkowie dawali rade, ale niestety Anarquia jest słaby. Pomysł na taką stajnie jak najbardziej trafiony, ale ile byłoby lepiej, gdyby zamiast niego był Homicide.

 

Brian Kendrick vs Robbie E

Ta walka mnie miło zaskoczyła. Wreszcie Kendrick mógł coś więcej pokazać w ringu i nie zmarnował tej szansy. Robbie E również się spisał jako ten, który ciągle zbiera wpie.... Ciekawe akcje, szybkie tempo, ta walka mogłaby być openerem.

 

Mickie vs Madison

Wynik pojedynku był do przewidzenia, spodziewałem się, że Tara zaatakuje Madison przez co Mickie wygra. Ogólnie pojedynek mi się podobał, były jakieś tam emocje i fajnie się to oglądało.

PS: Czy tylko ja widze, że Madison zrobiła olbrzymi postęp od czasu gdy rozstała się z BP?

 

Kazarian vs Max Buck

Świetny pojedynek, w tej walce mieliśmy chyba wszzystko, oby więcej takich pojedynków. Kurde chyba pierwszy raz od roku widownia zaczęła krzyczeć " This is wrestling".

 

Beer Money vs Matt Hardy & Chris Harris

Byłem bardzo ciekaw jak ten pojedynek wyjdzie i w jakiej formie jest Harris. Harrisowi się nieco przytyło, ale i tak dobrze się ruszał w ringu. Ciekawy pomysł z tym, że był ubrany w ciuchy AMW i walka zakończyła się ich finisherem. Piwosze jak zawsze w świetnej formie.

 

Tommy Dreamer vs AJ Styles

Pojedynek również ciekawy, wkońcu był tam AJ Styles. Dobrze, że było troche hardcoru, bo w zwykłym matchu nie wyobrażam sobie Dreamera. Znowu podczas ich pojedynku był użyty widelec, ale bardziej mnie cieszył inne przednioty i fajny finisher na stół ( choć troszke nie wyszło ).

 

Jeff Jarrett & Karen vs Kurt Angle & Chyna

Pojedynek był świetny od momentu tego uśmiechu Kurta do samego końca. W tym pojedynku było wszystko, emocje, dobre akcje, świetna atmosfera na trybunach. Ten pojedynek poprostu trzeba zobaczyć. I mam nadzieje, że to nie koniec ich feudu.

 

Sting vs Rob Van Dam

Ten pojedynek mi się podobał sam nie wiem dlaczego. Dwóch faców walczących między sobą ( taki popis mógł zrobić Russo, ale niestety forma Stinga nie jest najlepsza ). Końcówka walki była świetna, ale całe to wrażenie popsuło nieudany finisher Stinga ( wydawało mi się jakby RVD sam spadł na ring ).

 

Ogólnie PPV wyszło dobrze, było kilka świetnych pojedynków ( Kazarian vs Buck, Angle vs Jarrett ) i kilka dobrych jak Kendrick vs Robbie E i walka BM z Hardym i Harrisem. Ogólnie 4/6

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.01.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeff Jarrett & Karen vs Kurt Angle & Chyna

Pojedynek był świetny od momentu tego uśmiechu Kurta do samego końca. W tym pojedynku było wszystko, emocje, dobre akcje, świetna atmosfera na trybunach. Ten pojedynek poprostu trzeba zobaczyć. I mam nadzieje, że to nie koniec ich feudu.

W ogóle ja nie mogę się pozbyć wrażenia, że tę emotkę -----> :grin: wzorowano na jego wyrazie twarzy :twisted: Niby nic, a zawsze mi się to przypomina, jak patrzę na szczerzącego się Kurta ;-)

I'm just driven by anger

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
    • KyRenLo
      Podczas gali Worlds End 2025 odbędą się półfinały i finał turnieju Continental Classic. Dwie grupy. Złota i Niebieska w obrazku: Skład zapewni sporo bardzo, bardzo dobrych pojedynków. Trudno wskazać jednoznacznie głównego faworyta. Fletcher? Okada? Takeshita ? Zobaczymy.
    • Mr_Hardy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...