Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WrestleMania XXVII (spoilery, komentarze, opinie)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 601
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  21.06.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone
  • Styl:  Ciemny

Kolego co do wieku to ogarnij się troszeczkę. Po 1 co się przypierdalasz do mnie skoro mam swoje zdanie i mogę lubić lub nie lubić kogo chce. Skoro Wy na forum możecie używać różnych nazwa na zawodników to dla czego Ja nie mogę?

Roczek - Ćmoczek i chuj Ci do tego jak kogo nazywam.

Po 2 moja ocena walki jest taka a nie inna tak wiec jak się nie podoba to zabieraj zabawki i wypier..... do innej piaskownicy. Koniec tematu. Dobranoc

 

Chyba pomyliłeś fora i chciałeś zalogować się na BorysFans, lub oficjalnym forum WWE PL. A tak na poważnie, ile sobie latek dodałeś do profilu? 5 czy więcej? :P

 

16476371734edf391100c30.jpg

  • Odpowiedzi 391
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Opportunist

    15

  • Danielss

    13

  • Thrawn4

    12

  • adrhbk

    11

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  172
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.05.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Żeby zakończyć temat WM, przynajmniej z mojej strony, posłuże sie metaforą.

 

Wrestlemania, jak wszyscy wiemy, to święto, to najważniejszy dzień w roku, jak wigilia.

 

Powiedzmy sobie, czekasz na wigilię cały rok, jestes przekonany, że będzie fajnie, bo to święta, czekasz na tą magię, spotkanie z najbliższymi i powiedzmy sobie taki moment kulminacyjny, np. pierogi babci. Przychodzisz, siadasz, patrzysz: ok, fajnie, jest nawet ulubiony wujek, którego 7 lat nie widziałem. Na pewno będzie super. I faktycznie, na początku jest.

Ale później ktoś wymiotuje na stół, przewraca zastawę. Po chwili stan zażenowania przechodzi, myślisz sobie "co tam, są święta i tak bedzie fajnie, kwestia czasu, chwili". Czekasz, dostajesz w końcu te pierogi, niby dobre, ładnie wyglądają,ale...to nie to, smakują jak zwykły dobry obiad, ale nie ten jeden w roku. Później ktoś sie upija. Konczy się niby miło, ale zarty wujka nie tak smieszne, jak sie spodziewałeś, atmosfera nie ta...

Święta, było fajnie, było...nieźle. Ale nie tego się spodziewałeś. Spodziewałeś się magii, atmosfery jedynego dnia w roku, czegoś wyjątkowego. A tego nie dostałeś.

 

I tak odbieram WM. Mam świadomość, że byłoby spoko, gdyby to było zwykłe PPV. Ale nawet w porównaniu z EC było słabo, co dopiero porównując z WM26, czy WMXXV. W skali zwykłej gali, było spoko. W skali Wrestlemanii-zawiodłem się głęboko. (taki rym na koniec)

 

Masz trochę racji, ale WM 25 to była dopiero porażka w porównaniu do WrestleMani 27. Oczywiście poziomu 26 jeszcze długo nikt nie pobije, tym nie mniej WrestleMania 27 stała na poziomie porządnym.

1822912563511427a3754ee.jpg


  • Posty:  117
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Oho, aż się zalogowałem. Grzesiu, dziecko, tam są drzwi. Wyjdź z tąd i nie wracaj, bo chyba się zatrzymałeś w Wrestlingowym dojrzewaniu. The Rock to legenda ery Attitude, a ty go wyzywasz

No widzisz kolejny urażony ale oczywiście tobie Cena może nie pasować bo kurcze on wam nigdy nie pasuje. Mam to gdzie kim jest Rock, moja przygoda z Wrestlingiem rozpoczęła się właśnie od czasów Ceny wiec jak Ty lubisz Rocka bo jesteś z tej Ery to pozwól innym lubić to na czym oni się wychowali w WWE. Tyle do tego

 

 

chociaż Cena może mu buty lizać. Bardzo dobrze, że mój ulubiony zawodnik wygrał, bo mi się rzygać chce na tego kolesia, który ciągle wygrywa i nosi się z tym swoim pasem, KTÓREGO NA SZCZĘŚCIE TERAZ NIE MA, uśmiechając się do głupich dzieci.

 

Tak już jest i będzie ktoś musiał być idolem dla dzieci skoro jest Era PG wiec kolejny przykład na to że narzekasz na Jaśka,

 

Zmieniają mu ubrania, żeby zarobić. Niezły interes.

A Rock czemu nie jest w swoich starych koszulkach heee?

 

Dobra nie karmmy się wzajemnie koniec tematu każdy ma swoje zdanie z co by nie narażać się innym bo w sumie lubię czytać to forum to Sory dla wszystkich których uraziłem. Miłego

908338894e6b71b552bb7.jpg


  • Posty:  61
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie wiem, może dlatego, że nie było go 7 lat i tych koszulek już nie ma. Super, moja przygoda z Wrestlingiem zaczęła się gdzieś w 2008, może 2007 roku, kiedy oglądałem wtedy gdy się nawinął. Do takiej postaci w jakiej jestem teraz doszedłem dopiero na Survivor Series, od tego czasu oglądam wszystko co jest związane z WWE. Więc nie mów mi, że jestem z ery Attitude, bo tego żałuje i to bardzo.

  • Posty:  117
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ja też żałuje choć pobrałem wszystkie Wm'ki to jednak jest kropla w morzu tego co chciał bym zobaczyć. Ale jak już napisałem wyżej WIELKIE PRZEPRASZAM.

 

Choć jednak dodam coś jeszcze ale to już na koniec.

 

A tak na poważnie, ile sobie latek dodałeś do profilu? 5 czy więcej?

 

Hmmm. Na to pytanie odpowiem sobie tak dlaczego nie możesz uznać ile mam lat. Tak mam 19 w listopadzie będzie 20. ale nie w tym rzecz chodzi o to że jestem nerwową osoba i wylewną zarazem wiec czasami walne coś nie potrzebnie. Patrz wyżej

908338894e6b71b552bb7.jpg


  • Posty:  170
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.07.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Oczywiście poziomu 26

Bez kitu, to była najgorsza WrestleMania w historii.


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wiesz co widzę że bardzo Cie zabolało iż nazwałem twojego Mistrza Ćmoczek.

Buhahaah'' Ćmioczek'' to miało śmieszne , rozweselające czy jakie bo nie wiem .

Kolego co do wieku to ogarnij się troszeczkę. Po 1 co się przypierdalasz do mnie skoro mam swoje zdanie i mogę lubić lub nie lubić kogo chce. Skoro Wy na forum możecie używać różnych nazwa na zawodników to dla czego Ja nie mogę?

Kto powiedział że nie możesz lubić Ceny możesz ale nie w taki sposób kur*wa nazywając Rockiego ''Ćmioczkiem'' idź z powrotem skąd przyszedłeś czyli na polską strone wwe tam wymyślaj sobie ksywki to może ktoś się posika ze śmiechu , ale nie tutaj tutaj takich jokerów nie potrzebujemy !!!!!

 

Co do przedostatniego twojego posta potwierdzasz to sam to co ja właśnie teraz napisałem .


  • Posty:  61
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Oczywiście poziomu 26

Bez kitu, to była najgorsza WrestleMania w historii.

 

Kolejny? Dajcie spokój.


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dobra nie karmmy się wzajemnie koniec tematu każdy ma swoje zdanie z co by nie narażać się innym bo w sumie lubię czytać to forum to Sory dla wszystkich których uraziłem. Miłego

Tutaj nie chodzi o swoje zdanie. Po prostu wybrałeś złe metody obrony Ceny, jeśli tak to można nazwać. Cóż, ludzie tutaj są specyficzni i większość czuje się zajebista, bo napisze, że Cena ssie, a ludzi z konkurencji nazywają dzieciakami, bo ci ośmielają się napisać, że lubią Johna (w końcu fan Ceny = dziecko neo, idiota, robi akcje wrestlingowe na swoich kolegach, niedorozwój etc). Dlatego ciężko jest tutaj kogoś przekonać do swojego zdania, bo większość idzie za tłumem, więc możesz mieć z tym ciężko. No i niepotrzebnie tak się gotujesz, to tylko forum w końcu ;)


  • Posty:  117
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

To może tak.

LUBIE JAŚKA

NIE Lubie Rock'a

Zawsze będę przeciw niemu ale obiecuje drodzy forumowicze skoro tak waz razi to jak go nazwałem będę używał innego określenia. Bo Wy też nie mówicie Jasiek John czy Cena, tylko też macie swoje nazwy.

908338894e6b71b552bb7.jpg


  • Posty:  437
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.09.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

obejrzałem, pora na ocenę.

 

Rock gospodarzem Wrestlemanii 27 cz. 1

 

dobry, taki speech w stylu Rocka by rozgrzać publikę. zastanawialem się na czym ma polegać bycie 'guest hostem' wrestlemanii i szczerze mówiąc to nieco się zawiodłem. co prawda zadecydował o kontynuowaniu walki o pas WWE no i tyle. bywało że goście specjalni na RAW mieli więcej do powiedzenia. co do segmentów to pierwszy z Panią Young był świetny, uwielbiam gdy czasem ona się pojawia. fajna sytuacja z Austinem i Rockiem, nie będę kłamał bo czekałem na coś takiego, a publika w tym momencie zareagowała niesamowicie

 

1. Edge © (with Christian) defeated Alberto Del Rio (with Ricardo Rodriguez and Brodus Clay)

 

po pierwsze zdziwienie iż jest to opener, ale pomyślałem sobie że WWE zaczyna z grubej rury. wejściówki wyszły bardzo dobrze, szczególnie Del Rio. walka całkiem niezła, początek nieco zamulał ale końcówka dobra. gdy Christian trzymał ten łom w ręku to myślałem że zaraz uderzy oportunistę, cała akcja z samochodem była ok, z tym że zbyt długa

 

OCENA: 3+/6

 

2. Cody Rhodes defeated Rey Mysterio

 

spodziewałem się bardzo dobrej walki, otrzymałem dobrą ale nie świetną, ale nie mam zamiaru się przyczepiać. tak jak wspominalem wczesniej Rey cały czas dobry w ringu tylko pokazuje co walkę to samo, ale równie dobrze mogę zarzucić to wielu innym, np. Edge'owi. Cody dobrze, nie uległ presji tak czy inaczej feud pewnie wygra monotonny Mysterio jak wspomniał ktoś wcześniej

 

OCENA: 3/6

 

3. Kane, Big Show, Santino Marella, and Kofi Kingston defeated The Corre (Wade Barrett, Ezekiel Jackson, Justin Gabriel, and Heath Slater)

 

to jest jakaś jedna wielka żenada. nie wiem po co dawać im pasy skoro przegrywają i jeszcze w tak wieśniacki sposób, kurwa z Marellą jeszcze. mogę dodać jednego malutkiego plusika, mianowicie chodzi mi o to że przez ten krótki czas walki pare osób wykonywało kilka akcji w tym samym momencie i nie wiedziało się na czym ma się skupić uwagę. i nie ma to jak zeszmacenie MISTRZÓW.

 

OCENA: 1+/6

 

4. Randy Orton defeated CM Punk

 

hm dobrze że ta walka była w tym miejscu a np. gdzieś bardziej z przodu. spodziewałem się przegranej Punka i spodziewałem się także że zje Ortona jeśli chodzi o skille ringowe i tak też było. zajebista podbudowa przed walką, ta cała historia z Nexusem a zakończyło się tak PO PROSTU. liczyłem na jakąś interwencję Nexusa a tu nic z tych rzeczy. walka poprawna, bez zachwytu, taka wrestlemaniowa standardowa walka.

 

OCENA: 3+/6

 

5. Michael Cole (with Jack Swagger) defeated Jerry Lawler by disqualification

 

jak pisałem wcześniej walka chyba z najlepszą podbudową. stawiałem 1% na wygraną Cole'a no i uważam że przyznanie mu wygranej to nie wiem po cholerę coś takiego odstawili, ile razy Austin lub ktoś inny sędziował sobie jak chciał i nie było jakiś anulowanych wyników dyskwalifikacji ze strony kogoś tam wyżej albo Bóg wie czego, przynajmniej na dużych galach a już wgl jeżeli chodzi o WM'kę. trochę zbyt długo się do tego wszystkiego przymierzali i to mi sie nie podobało no i sam występ Austina taki jakiś .. średni. wypada blado np przy pojedynku z Wrestlemanii 23. no ale stały się też rzeczy które będzie się pamiętać a wrestling to także show więc pojedynek otrzyma lekko naciąganą trójeczkę

 

OCENA: -3/6

 

6. The Undertaker defeated Triple H

 

nie spodziewałem się że będzie to dla mnie walka wieczoru ale po kolei. bardzo mocne wejścia obu zawodników, wszystko na +. było brutalnie bo tak być miało ale nie wiem czy to był aż taki dobry pomysł. zawodnicy dali z siebie wszystko, co było z resztą widać po zakończeniu pojedynku. prawda, początek i środek strasznie zamulał dla mnie ale końcówka była emocjonująca, przez chwile nawet pomyślałem o przerwaniu streaku .. ;o to co przyczyniło się w większości o wyprowadzaniu Undertakera na noszach był brutalny atak Trypla krzesłem. no i oczywiście finishery obu Panów w wykonaniu Króla. brawa dla Undertakera było mi go mega żal gdy nie mógł się ruszyć, a jak upadł to już wgl. po tym co sie stalo jakos dziwnie mi sie ogladało reszte gali. dużym minusem były przerwy w akcjach, no ale nie czarujmy się gdy mieli cały czas sie napierdalać jakimiś przedmiotami to nikt z nich by tego nie przetrzymał

 

OCENA: 4+/6

 

7. Nicole "Snooki" Polizzi, Trish Stratus and John Morrison defeated Dolph Ziggler and LayCool (Layla and Michelle McCool) (with Vickie Guerrero)

 

kolejna żenada. to nie jest kurwa '85 i Hogan w drużynie z Mr. T a 2011 i Snooki która jest słynna z tego że zachowuje się jak typowa tępa nastolatka. rozumiem że to ma być show i że wpakowali w to dużo pieniędzy i oczekują na konkretny zwrot ale coś takiego .. i jeszcze przedostatnia walka na WRESTLEMANII .. ? brak mi słów. szkoda Morrisona i Dolpha, szkoda mi chłopaków.

 

OCENA: 1/6

 

8. The Miz © (with Alex Riley) defeated John Cena

oraz Rock gospodarzem Wrestlemanii 27 cz. 1

 

wreszcie oczekiwany main event wrestlemanii 27, Miz vs Cena. nie wiem czego ja się spodziewałem po Rocku tam, ale prócz konfrontacji z człowiekiem ktory przed chwilą OBRONIŁ PAS WWE, (prawda, ktoś mu pomógł ale tak czy inaczej obronił go w walce wieczoru) z człowiekiem który nie odbył walki od 7 lat która mogła być, ale mogła też odbyć się na jakimś RAW to jakoś nie poczułem Bóg wie czego jak to zobaczyłem, chociaż gdy Rock zbliżał się do ringu czułem dreszczyk. już lepszy był Rock Bottom na Cenie. no ale kurwa, to jest Wrestlemania, tam triumfował człowiek który po następnym RAW prawdopodobnie spierdoli znów z WWE dla mnie to jest niefajne i sztuczne. fakt, bardzo lubię Rocka ale żeby tak zakończyla się największa gala roku ? końcówka jak z jakiegoś zwykłego RAW lub SD!. sama walka była calkiem dobra, nie ssała. wejściówki genialne, całe.

 

OCENA: 4-/6

 

kończąc to gala dała rade, było trochę emocji, ale raczej zbyt mało zaskoczeń, brak zmiany jakiegokolwiek pasa no i jestem niesamowicie zasmucony brakiem walki Bryana z Sheamusem, dlaczego oni mi to zrobili :( prócz 2 żenad naprawdę było całkiem ok. ale cholera, to jest WRESTLEMANIA to ma mnie porwać i wpierdolić w krzesło tak bym nie mógl wstać. niestety WWE już chyba nie potrafi mnie CZĘSTO zaskakiwać na +. tak czy inaczej raczej nie było niczego epickiego, było dobrze na pewno mogło być lepiej. brak walki o pas US i brak MiTB na wielki MINUS. jeżeli chodzi o efekty i ogół wizualny to świetny, podobało się. fakt faktem że już ta WM'ka podeszła mi bardziej niż poprzednia. tak więc moje oczekiwania nie zostały spełnione co także zaważy w mojej ocenie głównej:

 

OCENA: 3+/6

Edytowane przez fifka
BULLET CLUB FO FO FO FOR LIVE

171853244354245ca8e4f56.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Z góry zaznaczam, że specjalnie nie czytałem postów innych tylko po to, by opisać moje spostrzeżenia na świeżo po tej gali.

 

Rock otworzył tegoroczną WrestleManię.

Dał mały przedsmak tego co zapewne za godzinkę-dwie jeszcze pokaże. Bardzo ładnie rozgrzał publiczność, która jednak potem i tak wydawała mi się później jakaś taka niemrawa. Ale samo przemówienie na medal, jak zresztą zawsze gdy Rocky wypowiada się na żywo.

 

Alberto Del Rio vs Edge

What?! Zaraz, zaraz... openerem Main Event? Zajebisty paradoks, co nie? Ja sobie myślałem, że zwycięzca Royal Rumble jedzie na WrestleManię by stoczyć JEDNĄ Z DWÓCH WALK WIECZORU. Oczywiście nie brałem tego bardzo na poważnie. Jasne, że się nie dało - ale ludzie, rozwiązanie takie jak chociażby z poprzedniej WM'ki, gdzie Jericho i Edge walczyli bodajże gdzieś w środku karty byłoby idealne. Walka o jeden z dwóch głównych pasów w WWE zdecydowanie nie powinna być openerem!

 

Co do samego starcia. Rozkręcało się, rozkręcało... coraz ciekawiej, już się robi fajnie i... koniec. Po prostu Spear i koniec. Kurwa, to jest WM'ka, tu się kickoutuje po dwudziestu finisherach z rzędu! (oczywiście wyolbrzymiam, no ale wiecie o co mi chodzi) Takie coś to niech se dawają na jakimś gównianym Over the Limit albo tygodniówce, ale nie na WM'ce! Liczyłem zdecydowanie na kickout Del Rio po finisherze Edge'a i bardzo się zawiodłem. Walka nie była zła, ale za szybko się skończyła. No i tak jak mówię - nie taki finish. Btw. straciłem jeden punkt w typerce z czego jestem niezadowolony.

 

I teraz sobie to wszystko spróbuję poukładać w głowie. Według smartów zwycięstwo arystokraty było wręcz pewne. W kontekście samej gali - decyzja zaskakująca. Gdy oglądałem dalej byłem nastawiony na to, że jeszcze nie raz mnie w takim razie w podobny sposób zaskoczą. Więc jak się oglądało to się nie czuło już tak bardzo tej irytacji z powodu takiego, a nie innego wyniku bo się nie miało na to po prostu czasu.

 

Tak, decyzja zaskakująca, ale 'nieopłacalna'. Sama gala się skończyła, o wynikach będziemy mówić przez następne kilka tygodni. I, jeżeli spojrzeć na to przyszłościowo... jest do dupy! Obserwowałem w tej walce Christiana, który niestety nic nie zrobił. Nie przeszedł heelturnu. Dlaczego miałby? Ano dlatego, że wygrał dwa razy z ADR. Wystarczyłoby, że Edge by się z nim męczył i pewno już mogłaby mu się zakotłować w głowie myśl "on jest gorszy ode mnie, a walczy o pas!" - tym bardziej, że nierealna przed WM'ką wydawała się decyzja o tym, by nie było zmiany właściciela akurat tego tytułu. Wszystko potoczyło się na opak i w konsekwencji wychodzi na to, że Alberto jest ciamajdą, który przegrał dwa razy z rzędu z jednym Kanadyjczykiem, by poledz również z drugim na największej gali roku. Jaki to będzie miało wpływ na jego push przekonamy się w najbliższym czasie, być może dostanie jeszcze shota na Extreme Rules, ale decyzja ‘na teraz’ bardzo głupia wg mnie. Jeszcze pod koniec rozwalenie auta - fajnie to wyglądało, ale "zmusiło" Del Rio do "płaczu" co już zupełnie mnie wkurwiło. Został źle potraktowany na tej gali przez bookerów, po prostu. Face go doszczętnie zniszczył - może nie fizycznie, ale psychicznie. (zapadł mi w pamięć komentarz Cole'a, coś w stylu: "Jak teraz Alberto del Rio wróci do domu?!" :lol: )

 

Rey Mysterio vs Cody Rhodes

Dashing wreszcie w kapturze. Odkąd ma gimmick "brzydala" powinien coś nosić co by mu choć trochę zakrywało twarz, a on ją przecież eksponował i tylko robił jakieś dziwne, psychopatyczne ruchy do kamery, żeby go niby nie pokazywała. Chyba się WWE skapnęło, że nie wystarczy dziwnie kręcić głową jakby się miało zaraz zwymiotować tylko zmienić coś w ubiorze. Nie wiem ile ten gimmick załamanego Dashinga będzie jeszcze 'trwał' i czy po wygranej z Reyem w ogóle, ale jeżeli tak - niech wychodzi właśnie w tym kapturze.

 

Booyaka... kto to? Sin Cara? A nie, Ryjek! Kapitan Ameryka!

Akurat jego strój pomińmy.

 

Minęło parę godzin i średnio zapamiętałem ten pojedynek. Mam mniej-więcej takie same wrażenie jak przy Edge'u i ADR tylko słabsze. Nie było nic zbytnio zapadającego w pamięć, przynajmniej jak dla mnie. Oczywiście Rey jak zawsze prezentował wysoki poziom ringowy, latał sobie i sprzedawał hurricanrany na lewo i prawo. I co mnie pozytywnie zaskoczyło - wynik właśnie. Cody wygrał, a nie sądziłem, że tak się stanie. Tylko ubolewam, że jego maska miała aż taki duży wpływ przy tym zwycięstwie i w ogóle w całym pojedynku (wolałbym, by był to tylko jakiś szczegół, którym Cody może eliminować ew. jakiś jobberów, ale jej 'wątek' ciągnął się dość długo, bo chyba w pewnym momencie nawet Rey ją założył). Btw. straciłem kolejny punkt w typerze. I tym razem nie jestem niezadowolony :) . Akurat przy tej walce nawet liczyłem na to, że być może się pomylę i nie żałuję, że tak się rzeczywiście stało.

 

W międzyczasie głupi segment ze Snoop Dogiem i Hornswogglem. Eh..

 

The Corre vs Kofi, Big Show, Kane i... kurwa, kto tam był? Aaaa... Santino.

Jeżeli to miał być taki zamiennik MitB Matchu to przyznam, że wyszło tragicznie. Ja nawet nic z tej walki nie pamiętam. Teraz sobie ją przypominam... a, no tak, nie dziwne. Trwała jakieś pięć minut. Nawalili tam kogo się dało tylko po to? To już lepiej, by tej walki w ogóle nie było i by Rocky dał może jeszcze jakieś promo. Odnotujmy, że face'owie wygrali.

Chujowo. (cieszę się, że otworzyłeś/aś spoiler ;) )

Czyli znowu straciłem punkt w typerze i znowu jestem niezadowolony. Corre po tym może w ogóle utknąć w midcardzie i już nie otrzymywać pushu.

 

Konfrontacja Rocka z SCSA na zapleczu. To było parę sekund, a publiczność ryczała jak za dawnych lat. Bardzo dobry ‘smaczek’.

 

Randal Keith Orton vs CM Punk

Byłem rozdarty, bo nie wiedziałem komu markować. Obaj są moimi ulubionymi zawodnikami, Orton za postać jaką odgrywa (i jak ją odgrywa), a Punk ogólnie za całokształt. Serce nie wiedziało, rozum był za Punkiem. Ten sam rozum mówił jednak, że to przecież niemożliwe. Co do samej walki - jak dla mnie, była bardzo dobra. Punk wycisnął z Randy'ego najlepsze co się dało, ten też nie zawiódł i trzymał dobry poziom. Cieszyłem się na początku, że Orton wychodził w bandażach bo to niby zostawiało pozornie jakąkolwiek furtkę, by to CM mógł ew. wygrać. No ale tak się nie stało. Więc było to kompletnie niepotrzebne. Pokazało, że Punk wyrównany pojedynek z Randym może toczyć tylko, gdy ten drugi jest kontuzjowany, a i tak z nim nie wygra. Dodajmy jeszcze, że RKO musiał sprzedawać kontuzję. I trzeba przyznać, że jest w tym dobry (pozdro dla Jeffa w TNA, który bodajże na No Surrender nie umiał normalnie sprzedać kontuzji kostki po tym jak był trzymany przez Angle'a z dobre 5 minut w Ankle Locku). Tyle tylko, że po prostu tempo przez to spadło. Ale tak jak mówię, pojedynek zapadł mi w pamięć i będę go mile wspominał.

 

No i zakończenie takie jakiego chciałem. Tzn. jeżeli już Punk nie mógłby wygrać. Jeśli już dajemy zwycięstwo Ortonowi (co jest logiczne, jest w tej chwili poza Rockiem najbardziej "oklaskiwanym" facem i dziwnym by było gdyby czołowy 'dobry' w federacji miał przegrać w decydującym momencie na de facto święcie face'ów czyli WM'ce ze słabo [nie oszukujmy się, niestety] wypromowanym heelem) to po znakomitym RKO. Ktoś na YouTube po kontrze Randy'ego z AirBourne napisał coś w stylu "Coraz bardziej przekonuję się do tego, że Orton może wykonać RKO z Figure 4 LegLocku". Można czepiać się go o słaby i bardzo wąski moveset, ale akurat wykonywanie swojego finishera z praktycznie każdej pozycji opanował do perfekcji i cieszy to, że końcówka walki została tak efektownie zabookowana. Szkoda tylko, że RKO'ły z powietrza widzimy tak rzadko. Mam nadzieję, że będą po WM'ce występowały częściej. Nie straciłem punktu w typerze! FUCK YEA!

 

Rock z tym żałosnym komikiem był w tym momencie najsłabszym Rockiem na WM'ce, niestety. Zresztą ten Pee-Wee-Hujjakmutam odgrywając idiotę nie jest w ogóle śmieszny.

 

Walka komentatorów.

I tu się zaczął bajzel przy stoliku. Wchodzi Booker i JR z czego wypada się cieszyć (chociaż pana czarnego ze SmackDown w ogóle nie lubię, wolałem postokroć Matta Strikera). Wjebał się Stone Cold i to też wyszło super. No i miało się zacząć... moment z tymi przeprosinami od Cole'a i jego zeszmaceniem przez Kinga wyszedł dobrze. I do niego było w miarę ciekawie. Potem jednak włączył się Swagger i dominacja Michaela. On nie jest wrestlerem, a prowadził większość tego pojedynku - to jak mógł się on potoczyć? Wydaje mi się, że pomimo obecności SCSA walka Vince'a i Breta była ciekawsza. Przesadzam? Może, ale tam przynajmniej było w użyciu krzesełko, tutaj nic, zero. Dopiero pod koniec znowu coś się ruszyło, SCSA w swoim żywiole no i Lawler zmusza Cole'a do poddania się. Wchodzi Booker i otrzymuje Stunnera z czego oczywiście się ucieszyłem (wcześniej jeszcze Swagger bodajże zarobił). No i się zaczęło. Cała szopka z wygraniem przez dyskwalifikację była idiotyczna, Josh Matthews podczas tego pojedynku tak w ogóle zamienił się w komentatorskiego heela. I dostał Stunnera chyba tylko po to, by wykluczono go na resztę gali ze stolika. Powrócił duet JR - Jerry Lawler i to było zajebiste, więc się generalnie cieszę. Mogli to jednak inaczej rozwiązać, a nie wygraną Cole'a (czyli odczytaniem e-maila). No chyba, że ma to jakieś drugie dno. A jak ma to boję się, że ten "feud" będzie kontynuowany. Bez sędziego specjalnego w postaci Stone Colda aż boję się myśleć co się może w takim razie dziać... albo raczej nie dziać. I tutaj mam cholera problem bo nie wiem czy straciłem punkt w typerze czy nie. Wychodzi na to, że tak. A jak tak to nie jestem niezadowolony. Jestem wkurwiony...

 

Taker vs HHH

Było gorzej niż rok i dwa lata temu, ale to było generalnie do przewidzenia i należało się tego spodziewać. Najlepsza walka na gali, zdecydowanie. Co prawda schemat opierał się na jednym: brawl/krzesełko/sledge-hammer/brawl/finisher/finisher/finisher/brawl/finisher/brawl/sledge-hammer i tak w koło macieja. Ale to było po prostu ciekawe. Ba, jak Triple wykonał Tombstone po parodiowaniu Takera rzeczywiście serce mi mocniej zabiło. I rzeczywiście myślałem wtedy, że streak zostanie przerwany. Nie został. Za to, że WWE udało się choć raz zasiać we mnie ziarno niepewności (jak to było przez praktycznie cały pojedynek rok temu ze względu na postawienie kariery przez Shawna) - ogromny plus.

 

I wychodzi na to, że nie trzeba być w nie wiadomo jakiej formie i mieć nie wiadomo jakich umiejętności. Wystarczy dobry booking. Szkoda, że do kolejnej, tak epickiej walki przyjdzie nam czekać następny rok najprawdopodobniej. Jedyne co mi się nie podobało to zakończenie. Wolałbym by HHH się wydostał i później ew. dostał Tombstone'a, no ale stało się. Co mnie bardziej zdołowało - nie było ryku JR'a. Komentatorzy, przy tym decydującym momencie w pojedynku w ogóle się nie odzywali i to zabiło z 70% emocji (gdy pojedynek się zakończył byłem zaskoczony jak cholera, myślałem, że Triple się jakoś wydostanie). Poza tym - dobrze. Punkt w typerce!

 

A wątek z wywożonym Takerem ma chyba posłużyć tylko temu, by znów zniknął gdzieś do SummerSlam, albo nawet i na dłużej...

 

JoMo, Trish i żeński Hornswoggle vs LayCool i Ziggler

Też bardzo krótki pojedynek. Dzięki Bogu. Zamiast Trish i Michelle powinni się jednak w tym czasie w ringu znajdować Dolph i JoMo. Weszła ta cała Snooki i generalnie oczywistym było, że to ona przypnie, jednak w życiu bym się nie spodziewał, że przy jej "gabarytach" (tak to ujmijmy) będzie w stanie wykonać taką akrobację jaką wykonała. Co prawda jej druga część prowadząca do przypięcia była raczej nieudana i kompletnie niewiarygodna, ale ona nie jest wrestlerką, więc tutaj brawa, że zdołała nauczyć się chociaż parę ruchów na gale, a nie wlazła na chamca i po prostu nie przypięła nieprzytomną Michelle. Katorgi nie było, bo było krótko. Następny punkt w typerce!

 

No i Main Event

Nie wiem co mam o tym powiedzieć. Najgorsza walka ze wszystkich chyba. Sleeper niesamowity. Dopiero pod koniec coś się zaczęło dziać, ale te wszystkie akcje to i tak standardowy moveset obu tych zawodników. Wyliczenie pozaringowe i oczywistym było, że pojawi się Rock. Pogadał z laptopem (to było genialne!) i ustalił nowy pojedynek bez zasad. Zaraz potem czerwony, bezdomny power ranger dostał Rock Bottoma i nie wyszedł o dziwo z pasem. Gdyby nie Dwayne to byłby to tak do dupy Main Event, że szkoda gadać. Potem jeszcze People's Elbow i koniec WM'ki. Nie zdobyłem punktu w typerce... ah, trudno.

 

I teraz przemyślenia. Fakt, że Cena nie zdobył w końcu pasa na WrestleManii na duży plus. Problem w tym, że GM może mieć swoje "ale" (wierzę, że ten wątek nie został wtrącony tylko po to, by Rock mógł stworzyć genialny dialog z laptopem). I pewnie mieć będzie, wszyscy widzieliśmy jak Jasiu brzydko został zaatakowany przez Johnsona :twisted: .

 

Tak btw. obaj zawodnicy występujący w walce wieczoru (Miz i Jasiu) dostali niezły heel heat :lol: .

Problem Ceny nie leży w nim samym, ale w jego postaci co już powtarzałem wielokrotnie. Lizodup publiczności, którego ta ma najzwyczajniej w świecie dość (zwłaszcza, gdy alternatywą jest The Rock). Ludzie mówią więc: "Cena Sucks!'. A Cena im odpowiada: "To wspaniale, że WWE Universe ma odmienne zdania i jedną pasję. To właśnie ta pasja prowadzi do różnych opinii, bla,bla,bla...". I teraz konsternacja przykładowego fana: "K**a, nie ważne co mu powiem, on i tak będzie mnie kochał!". To jakaś parodia, poważnie.

Ciekawe kiedy dojdzie do sytuacji, w której większość hali nawet na tygodniówkach będzie buczało największego face'a w federacji. Właściwie to już do niej doszło, ale ciekawi mnie co będzie gdy Rocky się zwinie.

 

Jak Orton był heelem i ludzie zaczęli mu już cheerować na potęgę to WWE zrobiło to, co zrobić powinno. Pod wpływem publiczności, przeprowadziło bardzo łagodny face turn, który wypalił. Jakby nagle Cena przeszedł heel turn właśnie w tym okresie, gdy na niego wszyscy teraz buczą byłby najbardziej nienawidzonym 'złym' w federacji. To taki zły "deal"? Nie można cały czas usprawiedliwiać się koszulkami i gadżetami. Ludzie mają nowych idoli, jest Rock który pewnie też dał Vinniemu niezłą kasiorę ze swoich koszulek, jest Orton właśnie który też został bardzo dobrze odebrany i jego t-shirty, myślę, dobrze się sprzedają patrząc na to jak ubrana jest publiczność... no ludzie, gdyby to był aż tak poważny argument to Vince powinien wszystkich zawodników zamienić w babyface'ów. Nie popadajmy w paranoję.

 

Ogólnie liczyłem na coś lepszego, niektóre wyniki walk do dupy. Gala sama w sobie dobra i godna obejrzenia, ale to co się na niej "rozstrzygnęło" nie napawa po prostu optymizmem jeżeli o WWE chodzi w przyszłości. The Corre może popaść w dołek kompletny, nie wiadomo co z ADR i Punkiem ani czy - nie daj Boże! - będzie kontynuowany feud Lawlera i Cole'a.

 

Było ciekawie. W porównaniu z poprzednimi WM'kami tej dam 4/6, ale liczę na to, że akurat największa gala roku oznaczona numerkiem 27 nie dostanie miliona wykupień. Nie chcę, by Vince poczuł się zbyt pewnie. Wyszedł produkt średni to liczę, że średnio zostanie również sprzedany i w przyszłym roku będą przedstawiane jeszcze nowsze i ciekawsze rozwiązania tak, by WWE miało do czego w ogóle jeszcze dążyć i coś sobie obrać za cel (bo konkurencja w postaci TNA nie istnieje w tej chwili).

Napisałem małą książkę, ale chyba było warto. :D

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dobra dzieci, koniec offtopu, każda kolejna taka kłótnie skończy się ostrzeżeniami.

 

Wrestlemania i po wrestlemanii. Jakoś kompletnie bez emocji w tym roku, jedyne walki, które potrafiły mnie wkręcić to Edge vs Del Rio i HHH vs Taker, ale do rzeczy.

- Oprawa i publika - fatalnie. Gala wyglądała jak klon WM25, te same światła, praktycznie to samo przygotowanie ringu. Za to bardzo na plus konstrukcja titantronu, pomysł prosty ale sprawdzał się świetnie w praktyce. Jednak najgorszym elementem całej gali była publika. Słychać było grupę osób w pierwszych rzędach, którzy chcieli budować klimat ale pozostali woleli chyba grać na iphonach. Naprawdę, na takiej gali jak Wrestlemania reakcje publiczności to około 50% klimatu gali a tutaj tego całkowicie zabrakło.

- Bardzo się ciesze ze zwycięzców walki o najważniejsze pasy. Na Del Rio jeszcze przyjdzie czas (być może już na następnym PPV) natomiast zawsze chciałem by Copeland zwyciężył w ME najważniejszej gali roku (chociaż w tym wypadku określenie main event jest mocno na wyrost ale niech będzie) gdyż od WM22 moczył wszystko co się dało. Co do Miza to mówcie co chcecie ale naprawdę uwielbiam tego gościa i ciesze się, że zachował pas gdyż naprawdę podoba mi się jego title run, który w końcu ma jakąś sensowną długość i wyrazistość. Dobra decyzja jak dla mnie ze strony WWE.

- Bardzo podobało mi się starcie HHH z Grabarzem, świetnie emocje i naprawdę sądziłem, że streak się kończy w paru momentach. Może starcie nie było najlepsze technicznie ale napięcie czuć było w powietrzu tak bardzo, że nawet publiczność na chwile się obudziła.

- Promo przed wejściem Miza do ringu było jednym z najlepszych jakie WWE stworzyło, rewelacyjna praca osób tym się zajmujących. Był to idealny sposób by przedstawić historię Mizanina, który mimo iż jest heelem to jego droga na szczyt ma wręcz inspirujący charakter.

- The Rock. Nie potrafię się przekonać do niego w ogóle po powrocie, jego proma nie są nawet bliskie tego co pokazywał w latach 2001 - 2002 (a jak wszyscy wiemy, to były te słabsze lata dla niego ;)) ale kompletną głupotą było zdemolowanie Miza na końcu. Ja rozumiem, że gala nie mogła się skończyć z heelem wychodzącym z uśmiechem na twarzy ale bez przesady, to był tani numer by zadowolić jeszcze bardziej publikę. Brakowało mi bardziej bezpośredniej konfrontacji z Jaśkiem. Poczekamy pewnie z tym na RAW.

- i na koniec spotkanie Rocka z Austinem. Wierzyłem, że WWE nie odpuści sobie pokazania ich znowu razem obok siebie i zagrania na emocjach starych fanów. Może młodsi fani tego nie rozumieją ale połączenie tych dwóch postaci zawsze dawało najlepszy jakościowo wrestling jaki kiedykolwiek mogliśmy oglądać.


  • Posty:  61
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mam takie pytanko jeszcze. To z Phenom'em na sam koniec było work'iem czy poważną sprawą? Bo jak na początku zobaczyłem medyków, to myślałem, że to work, szczególnie jak Triple H chciał podejść, a sędzia go odsunął, tak jakby dalej kontynuowali scenariusz. Ale gdy przyjechał ten wozik, to mi się jakoś dziwnie zrobiło. :???:

  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.07.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

WRESTLEMANIE 27 uważam za jedną z najlepszych w historii!!!

Każda walka na gali była emocjonująca a ich rozstrzygnięcia bardzo zaskakujące. Publiczność spisała się rewelacyjnie i przeżywała każdą walkę głośno wspomagając faców i bucząc na heelów od początku do końca walki.

Mieliśmy gwiazdy minionej dekady: The Rock, Steve Austin, The Undertaker, Triple H, Shawn Michaels. Mieliśmy także sporo nowych talentów, którzy pokazali że przyszłość będzie należeć właśnie do nich: Santino Marella, Michael Cole, Hornswoggle, Snooki.

Może niektóre walki były zbyt krótkie ale przynajmniej były toczone w bardzo dobrym tempie.

Od samego początku bardzo podobał mi się feud prowadzony przez Undertakera i Triple H. Obaj stworzyli niezapomniane show i szkoda tylko że takim wynikiem zakończyła się ta walka. Triple H powinien wygrać gdyż niedługo, kiedy Vince McMahon odejdzie na emeryturę to właśnie Hunter będzie na najwyższym stołku federacji więć powinien sobie zabukować zwycięstwo w tej walce.

Całkiem możliwe że tak właśnie było tylko Undertaker złamał scenariusz i naprawdę dusił HHH, ten nie mógł już oddychać i muisał się poddać.

Dobrze także że w trakcie walki nie interweniował HBK, zepsuło by to całkowicie emocje związane z tym meczem.

Michael Cole pokazał że dysponuje nie tylko świetnym mic-skillem ale także ma nienaganną technikę walki. Niekonwencjonalne "submissiony" na nogi Lawlera były naprawdę pierwszej jakości.

Cała walka trzymana w nieprawdopodobnym tempie pokazała także doskonałe przygotowanie kondycyjne Cole'a do tej walki. Wygrał zasłużenie.

Dziś czytałem wiadomości na zachodniej stronie wrestlingowej i dowiedziałem się że na WM powinna odbyć się walka o pas US pomiędzy Sheamusem i Bryanem.

Prawdę mówiąc nawet nie zauważyłem że ta walka się nie odbyła i wcale mi to nie przeszkadzało. Uważam wręcz że bardzo dobrze się stało że walka ta została wymazana z karty, gdyż obaj zawodnicy prezentują raczej przeciętny poziom a jak wiadomo tytuł US to jest tylko tak dla szpanu. Jeśli doszłoby do tej walki byłaby to tylko strata czasu zarówno dla zawodników jak i dla fanów.

Jedyne co nie podobało mi się na gali to rozstrzygnięcia 2 walk.

Rey Mysterio jest zasłużonym zawodnikiem i powinien wygrać z Rhodsem. Cody oprócz maski nie pokazał nic ciekawego. Rey walczył pięknie technicznie przez całą walkę, w bardzo mądry sposób używał maski i ochraniacza jako broni specjalnej i zasłużył na zwycięstwo. Niestety Cody go oszukał i wygrał.

The Miz broniący tytuł na WM to chyba jakiś żart. Cena jest ulubieńcem publiczności, ma świetną technikę, gra w filmach, robi reklamy i ma fajne nowe czerwone ciuchy do sprzedaży w WWE.SHOP.COM a mimo to przegrywa z Mizem? Gdyby nie Rock to pewnie John by odebrał w końcu pas Mizowi a tak niestety Mike będzie się chwalił przez niewiadomo ile jaki to on jest AWESOME bo pokonał Jana na WM.

Nie każdy musi się zgadzać z moją opinią na temat gali.

13278434144c9884d9bd794.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      World Tag League 2025 (IV) Monster Sauce (Alex Zayne & Lance Archer) vs. United Empire (Callum Newman & Great-O-Khan) - całkiem zgrabnie poprowadzony pojedynek, aż do samego końca, gdzie warto zaznaczyć United Empire zgarnęło zwycięstwo odwracając uwagę sędziego. Nic specjalnego, ale dało się obejrzeć, El Phantasmo & Hiroshi Tanahashi vs. David Finlay & Hiromu Takahashi - trochę mi się dłużyło, ale parę akcji naprawdę fajnych, szczególnie, gdy w ringu przebywał El Phant
    • Bastian
      W ringu jest bardzo przeciętnie, przy mikrofonie Punk to czołówka WWE. Nie słyszy się o żadnych kwasach na zapleczu, więc ego chyba Phil trzyma na wodzy. Przydałoby się zacząć promować innych. Chciałbym zobaczyć Punka w poważnych programach z Knightem, Loganem czy nawet Rhodesem.
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW World Tag League 2025 - Dzień 4 Data: 25.11.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Koriyama, Fukushima, Japan Arena: Big Palette Fukushima Publiczność: 699 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • Grins
      Bardzo dobrze go oceniam, dzięki Punkowi RAW trzyma poziom i zawsze dzieje się coś ciekawego, moim zdaniem chłop odpokutował kwas i akcje z 2023 roku, ten powrót wyszedł mu na dobre, pamiętam jak większość obawiała się że wyjdzie z tego gówno a tu proszę spore zaskoczenie... Punk osiągnął swój cel odbębnił ME WM, wygrał dwa razy tytuł który teraz jest w jego posiadaniu, być może znowu będzie głównym punktem WM i ponownie stoczy walkę w ME ale już solo, no chłop nie może narzekać, jest o wiele le
    • KyRenLo
      Szybko zleciało: Jak oceniacie na teraz ten powrót?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...