Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

TNA No Surrender 2010 (Dyskusje oraz spoilery!)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Po spojrzeniu na karte, pierwsza mysla jaka mi przyszla do glowy to to, jak PPV ucierpi z braku walki o najwazniejszy pas. Przez ta sytuacje glowny (storyline'owy) nacisk, zostal polozyny w rekach EV i Flairowskiego Frontline...

Angle vs Hardy i Pope vs Anderson

Z marketingowego punktu widzenia, najlepszym Main Eventem BfG bylaby walka Kurta z Jeffem. Niestety TNA zdecydowalo sie na nia juz w polfinale. Nie wykluczam opcj, ze jakos beda sie starac przepchnac cala czworke do Fatal 4 Way na Bound for Glory, ale pomyslow nie mam jak mogliby to zrobic. Typujac zwyciezcow wypada na Kurta i bylego Kennedyego. Angle wiadomo jaka sobie obietnice zlozyl, wiec i tak planowali mu dac ten pas na najwiekszej gali w roku. Nic sie w tej kwestii nie zmieni. Anderson jest na fali bardzij niz Papiez, wiec bylby lepszym drawem, ale walka bedzie przez to slabsza. Zreszta Pope vs Angle bylo dosc niedawno podczas krucjaty Kurta na szczyt rankingu (pomijajac juz fakt, ze sciezki Andersona i Kurta sie przeciely rowniez nie tak dawno)

London Brawling vs MMG

MotorCity i nie ma innej opcji. Sa dobrzy za mikrofonem i rewelacyjni w ringu. Te pasy moga byc ich na dluugi czas i nie bede na to narzekal. London Brawling moze byc teamem w porzadku, ale zeby z czystym sumieniem dac im pasy .. to jeszcze dluga droga. Owszem, lubie ta dwojke i ich obecny gimmick, ale nie sa materialem na mistrzow... wygrali dopiero ze 3 walki. Zapowiada sie ciekawe widowisko, bo Wolfe dotrzyma kroku Gunsom.

Styles vs Dreamer

... ... Dreamer bedzie musial sie poddac. Nic innego nie wchodzi w gre. W ogole mnie nie interesuje ta wojna gangow

Sabu vs Williams

Podobna sytuacja jak wyzej. Sabu troche polata, ale to anglik wyjdzie zwyciezko. Frontline Flaira brutalnie przegra dopiero na Bound for Glory uznajac wyzszosc hardcore'owych emerytow... Napisalem brutalnie dlatego, ze przegraja w Lethal Lockdown (chory pomysl, ale pewnie sie na niego zdecyduja) i Douglas przegra tytul z Lethalem (takie mam wrazenie)

Sting/Nash vs Jarrett

Kolejna walka z kiepskiej historii. Wiadomo, ze pojawi sie Joe, ale moze zaskoczyc i dolaczyc do Nasha i Stinga. Kiedys Joe rowniez zostal porwany przez They. Jesli zarzad TNA ma tak dobra pamiec jak fani (watpliwe) to moga to wykorzystac... w przypadku jezeli THEY to faktycznie Sting i Nash...

Madison vs Velvet

Nie wiem czemu akurat taka walka kobiet nas czeka... Sky wygra, bo zostala odliczona na Impactcie przed No Surrender...

Rhino vs Abyss

Rhino wrocil do TV w TNA i jak zawsze trafil na Abyssa. Pamietam, ze juz Falls Count Anywhere przerabiali z ta dwojka. Kompletnie brak zainteresowania ta walka. Nie wyobrazam sobie, zeby Monster, ktory jest na fali, mialby przegrac.

 

Sporo walk, ktore mnie nie interesuja zapowiadaja, ze moze byc to ciezka Poniedzialkowa przeprawa...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200249
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 36
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    5

  • DOG

    3

  • wrestlemaniac

    3

  • KACPERt

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Walka Angle vs Hardy powinno być dobrze, jeśli się Jeff postara. O Kurta jestem spookojny bo zawsze pokazuje się z jak najlepszej strony. Raczej wygra Kurt, ale co w tedy będzie z tą wspinaczką po tej "10 najlepszych" jeśli by Kurt wygrał pas. Pope vs Anderson 2 zawodników mających znakomite mic skille. W ringu jest lepszy Pope i właśnie na niego stawiam w tym pojedynku. Chciałbym również, aby po tym pojedynku mieli ze sobą jakiś dłuższy feud. London Brawling vs MCMG liczę, że MCMG będą trzymać te pasy bardzo długo. Styles vs Dreamer może być ciekawie, ale szału napewno nie będzie. Sabu vs Williams tutaj również nie będzie wspaniale. Williamsa mam już dość jako mistrza X Division i mam nadzieje, że na BfG straci pas na rzecz jakiegoś prawdziwego X Divisiona. Sting/Nash vs Jarrett tutaj walka na wolnym poziomie. Mam nadzieje, że dłużej w ringu będzie Sting i że to właśnie on z Kevinem wygrają. Madison vs Velvet powinno być w miare dobrze. Licze na zwycięstwo Velvet. Rhino vs Abyss powinno być ciekawie, ale tak jak z innymi walkami z udziałem EV2.0. Szału nie będzie.

Ogólnie PPV zapowiada się dobrze i z chęcią je obejrze.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200263
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  484
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2010
  • Status:  Offline

Walki turniejowe opisałem wcześnie,teraz zabiorę się do kolejnych.

 

AJ Styles vs. Tommy Dreamer

Dreamer nie dysponuje super formą,ale myślę,że walka będzie stała na przyzwoitym poziomie.AJ na pewno coś 'wyciśnie' z Tommy'go.Nie widzę innej opcji niż zwycięstwo TNA Orginalsa.Pas krótka trzyma,więc wydaję mi się,że jego wygrana jest jedynym scenariuszem.

Kevin Nash & Sting vs. Jeff Jarrett

Bardzo nudny feud.Od walki nie spodziewam się czegoś fajnego.Myślę,że zobaczymy ślamazarne tempo i zniszczenie JJ.

Sabu vs. Douglas Williams

Sabu się jakoś trzyma.Z Brytyjczykiem powinni coś ciekawego wykręcić.Wygra pewnie Doug.ECW Orginal nie nadaje się na X Champa.Czekam jak obecny mistrz dostanie jakiegoś innego rywala,który odbierze mu pas :D

Abyss vs. Rhino

Walka mało mnie interesuje.Spodziewam się zwycięstwa Monstera.

Velvet Sky vs. Madison Rayne

Ten pojedynek również nie za bardzo mnie ciekawi,lepiej by było,gdyby była jakaś walka o pas kobiet a nie takie coś.Wmieszają się Tara i Love.

London Brawling vs. MCMG

Tu obecni mistrzowie tagów muszą zachować pasy.To dopiero ich drugi przeciwnik w title runie,więc drużyna z Anglii nie może wygrać.Od tego starcia oczekuję dużo i liczę na dobre widowisko.

 

 

Karta nie zachwyca.Dużo nieciekawych walk.Zobaczymy jak wypadnie to PPV.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200354
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pierwsze co mi sie rzucilo w oczy, a nie jest zwiazane z gala to to, ze chce koszulke w ktorej Pope szedl na hale... Trzymajac sie jednak tematu

 

Jednak strona TNA byla poprawna i MMG zmierzyli sie Generation Me. Mimo, ze walki tych dwoch druzyn zawsza sa uczta dla oczu, to niesmak pozostal. Nie dosc, ze tag team contenderzy zostali "wyczarowani" na Xplosion.. to jeszcze nie dostali swojej szansy na PPV. Ciekawe jak dalej to pociagnie TNA... Co do walki to preferowalbym, zeby byla krotsza, ale w calosci prowadzona w szybkim tempie. Obie druzyny stac na cos takiego. Tutaj troche dlugo sie rozkrecali... co naturalnie nie zmiania faktu, ze byl to swietny opener. Czyzbysmy byli swiadkami heel-turnu GenMe? Zwiastun dluzszego storyline'u obu druzyn.

 

Dogulas zgodnie z przewidywaniami broni spokojnie swoj tytul. Walka nie porywala, choc miala swoje momenty. Sabu juz nie jest tak nieprzewidywalny jak kiedys. Heelowa zagrywka konczy kiepsko (w ogole) podbudowane starcie. Jesli to uderzenie zmusi TNA do zrobienia rewanzu z tego starcia.. to apeluje by odbylo sie ono na Impactcie.

 

Co do walki kobiet to pamietam, ze byla Velvet i miala rozowe spodnie.

 

Kolejne dwa pojedynki, byly od poczatku zbedne w moich oczach i moze jeszcze kiedys do nich wroce. Abyss wygral i kątem oka widzialem, ze sporo przedmiotow bylo na ringu. Jak ktos bedzie zachwalal tą walke to i ja zobacze.

Sting i Nash vs Jarrett ... i Joe. Z tego co pamietam mial to byc Handicap Match. Przynajmniej tak informowala strona TNA...TNA dalo juz w openerze ciala. Chaos znowu sie wdarl i powiedzial wszystkim "siema". Dalej znowu zaczeli kombinowac... kurde, kto by sie spodziewal :neutral: ... ...

 

Ciesze sie, ze TNA nie ponioslo z wreczaniem pasa TV Tomkowi Marzycielowi. Wkoncu stypulacja byla w jego klimatach, ale na cale szczescie wypowiedzial magiczne slowa. W tym momencie odczulem straszne znudzenie tym PPV...

 

Zakoczenie. Angle i Hardy nie byli Main Eventem. Wszystko bylo spowodowane koncowka. Przeczuwalem, ze TNA bedzie chcialo przepchnac obu do Main Eventu Bound for Glory. Wkoncu to byla z marketingowego punktu widzenia, najbardziej atrakcyjna dwojka. Szkoda, ze Pope zostal odsuniety i teraz przed najwieksza gala roku nic dla niego nie ma... czyli pewnie dolaczy do EV2 ;)

 

PPV bez historii. Po openerze wlaczyl sie proces usypiania... z malym przebudzeniem na rozowe spodnie Velvet i walke Kurta z Jeffem

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200716
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  386
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline

PPV średnie:) ale jednak trochę lepiej do mnie trafiło niż ostatnie

MCMG vs Generation me... walka boska:)

 

Velvet Sky (w/Angelina Love) vs Madison Rayne (w/Tara)

nie lubie pań opuściłem

 

 

Douglas Williams© vs Sabu chyba najnudniejsza walka gali

 

 

Rhino vs Abyss szczyt techniki to nie był ale walka mogła się podobać i pojawiło się kilka fajnych elementów:D dobrze że przedstawiciel They wygrał. Rhino prezentuje się naprawdę nieźle

 

Jeff Jarrett & Samoa Joe vs Kevin Nash & Sting show jednego człowieka a mianowicie Joe:D dzięki niemu nawet nieźle, chociaż Big Sexy i Sting troche mniej ssali niż ostatnio:)

Tommy Dreamer vs AJ Styles do walki The Rocka z Mankind'em było dalego:D jednak naprawde ciekawa walka, wygrał ten co powinien

Kurt Angle vs Jeff Hardy Boska Walka...!!!!! można narzekać na Jefa jednak po tej gali sorry panowie ale naprawdę z Kurtem zrobili coś pięknego!

"The Pope" D'Angelo Dinero vs Mr.Anderson walka dobra i podoba mi się ... że wygrał Anderson

 

 

jednej rzeczy brakowało... Historii!

Jednak już zapowiada się że akurat tego nie będzie brakować na BFG bo They nadchodzą.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200732
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  243
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.03.2009
  • Status:  Offline

Ja raczej trochę bardziej rozwinę swoją wypowiedź.

Od początku zatem...

 

Motor City Macihine Guns vs. GenMe - dlaczego jako opener? dlaczego z GenMe? i dlaczego Sabin ściął włosy? (:D)

Początek dość słaby, walka dopiero z minuty na minutę nabierała rozpędu.

Na szczególne uznanie zasługuję chyba ten BostonChujWieJakiCrab w wykonaniu Alex'a.

Do końca walki ciężko było mrugnąć by czegoś nie przegapić.

Fani o dziwo bardziej reagowali na Guns'ow niż na Young Bucks (dziwne gdyż myślałem że pop będzie wyrównany)... następnie zwycięstwo maszynek, dzieciaki przechodzą heel turn, wszystko ładnie-pięknie. Zastanawia tylko czy kontuzja Alex'a to work czy prawdziwy uraz.

 

XDivision title match - Fajny ten nowy theme dla Williams'a... i to chyba tyle :D

Co do samej walki... Sabu zjebawszy akcję w narożniku, moonsault z lin oraz wybicie od krzesełka, przegrywa walkę.. 1, 2, 3.

Istny festiwal "Botchmania".

Sam jestem autentycznie zdziwiony że dotrwałem do końca.

Hebner też fajnie wtopił akcję z krzesełkiem, wyrzucając je z ringu, po czym za chwilę krzesełko magicznie pojawia się w tym samym miejscu :D

 

Velvet & Madison - Walka krótka, bez emocji... chociaż nie... wróć! Były emocje! Cmok Tary z Madison, moment który zaliczamy z czystym sumieniem do emocji negatywnych.

Oczywiście oba teamy nadal wchodzą przy tych samych wejściówkach... bla, bla, bla... Whateva.

 

Rajno vs. Abys - Mieliśmy krótka rundkę na parkingu, że niby jest HardCore! Następnie chwila walki POD rampą (tudzież fanom tej walki nie dane było widzieć ponieważ kamerzysta ucierpiał na wskutek Bóg wie czego), ale nadal niby jest HardCore! Mieliśmy użycie standardowych produktów nadających się do walki HardCore! Mieliśmy Abyss'a stosującego technikę "Ale urwał" na barierce. Następnie widzimy jedną udaną i jedną nieudaną akcję Gore, przy czym przy drugiej Rajno uderza w stalową barierkę, Black Hole Slam i pozamiatane +10krotnie zapluta kamera, get ready Dixie!

Pisałem że niby było to HardCore z tego względu że pamiętam jak jeszcze kiedyś w TNA używano wszelakich maści produktów rozjebujących... typu: śrubokręt, tarka do sera czy też nóż do krojenia pizzy. A teraz? Bitch please.

 

When There's something strange! In da neighbourhood! Who You gonna call? SAMOA JOE!

Od początku mówiłem że to będzie tag-team match.

Sama walka taka nawet, nawet.

Stinger dostaję z bejzbola, Joe wykonuję na nim swój submission move i chuj!

Stinger nie będzie klepał, wolał zemdleć... koniec walki i......... tyle.

Żadnych fajerwerków, nic!

Miałem nadzieję że coś nastąpi po walce, ale lekko się rozczarowałem.

 

AJ Styles "The Prince Of Forks" vs. Tomek J'Y Marzyciel - walka nawet przyjemna, rozwalający był submission move wykonany przez Styles'a, nazwijmy go "Na Rybaka".

Ten z użyciem reflektora też dawał radę! :razz:

Jak dla mnie, końcówka wręcz epicka.

I wilk syty i owca stała.

Nie dość że mordują w tym TNA, to na dodatek wydłubują sobie oczy widelcem.

 

I ni chuja nie zgodzę się że następna walka miała być czymś pięknym czy nawet zyskać miano klasyka.

Ale do rzeczy.

 

Kurt Angle vs. Aquaman - generalnie to widać że dieta McDonalds nie służy panu H.

Na początku walki było widać jasno i wyraźnie że Jeff nie bardzo radzi sobie z prowadzeniem walki.

O ile w WWE śmigając na chaju, można go było oglądać, tak w TNA to już nie jest ta sama osoba.

Swanton Bomb na zewnątrz był jedyną akcją która zasługuję na uznanie i dozgonny szacun.

I teraz zaczynają się jaja...

Końcówka w stylu Merry'go'Round! Normalnie kostka Hardeja przed pierwszym upływem czasu powinna być rozdupczona na maras. Ale gdzie tam!

Pierwszy time out. Parodia trwa.

Dixie jako prezydent pewnie sama nie wpadłaby na fakt że trzeba zrobić dogrywkę...

Bitchoff przecież musiał mieć swoje 5 min. na PPV.

Jedziemy dalej!

Jeff dalej nie klepie, mało tego... On chodzi! Jakby nigdy nic Jeffrey normalnie sobie śmiga, wychodzi teraz na to że Ankle Lock to strasznie denny submission move.

Czas tyka... tic... tac... Koniec!

Następna dogrywka, no to Ci niespodzianka!

Jedziemy dalej.

Hardy dalej zapomina że jego kostka została porobiona przez finisher po którym niejeden kozak wymięka, pragnę nadmienić że Kurt w roli Terminatora także sprawdził się wyśmienicie.

Po tym wszystkim dostajemy NO CONTEST! Dziękujemy Ci TNA!

 

...po tej całej żenadzie nie miałem już ochoty na ME tegoż PPV, no ale w końcu Pope vs. Asshole, więc here we go.

Początek strasznie powolny, trochę przepychania, gadki i walenia po gębie a następnie mamy znęcanie się nad ręka dupka, małe karate i tym razem Anderson przejmuję inicjatywę i mamy dosłowne odwrócenie ról.

Generalnie chciałbym napisać że ta walka uratowała PPV, ale "szalejąca publika" oraz "zbyt szybkie tempo walki" sprawiły że przewinąłem walkę do końca, obejrzałem ostatnie Mic Check i z olbrzymim rozczarowaniem wyłączyłem to zacne PPV.

 

Jeśli Bound 4 Glory ma wyglądać podobnie, to nie będę się nawet fatygował by je ściągnąć.

Jeśli poziom walka będzie identyczny jak na No Surrender, to nawet ONI nie uratują tego PPV.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200745
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

MCMG vs Generation me - Dobry opener, nie miałem do czego się przyczepić. No dobra, znalazłem minusy. Primo - Gdzie się podziali angielscy contenderzy? Po drugie primo, czemu zastępstwo wzięto również z innego wymiaru zwanego Xplosion, o istnieniu którego wie co 100 osoba z fandomu fedu? Trzecie primo - Generation Me jako heelowy tag? No ktoś grubo pojechał z absurdem.

 

Velvet Sky (w/Angelina Love) vs Madison Rayne (w/Tara)

Popatrzyłem na walory pań i starczyło.

 

 

Douglas Williams© vs Sabu - Doug nie Taz chciałoby się powiedzieć :P Walka ta zasili i tak szczodrze obdarzoną przez mieszkańca Bombaju w Michigan biblioteke Botchmanii. Tyle spieprzonych spotów dawno nie widziałem... Aż się zasmuciłem szczerze, że oglądam wrestlera, który był pionierem łączenia high flyingu z hardcore wrestlingiem. Ba, zapowiadało się nawet na pogrzeb, gdy Sabu ledwie co przeleciał nad własnoręcznie ustawionym krzesłem w trakcie triple jump moonsault. Wygraną Williamsa zapisuje na plus. Trochę z bolącym sercem, ale jednak.

 

 

Rhino vs Abyss - Falls Count Anywhere match? Osobiście przepadam, zwłaszcza, gdy akcja przenosi się na zaplecze i tereny sąsiadujące z halą. I nawet zapowiadało się fajnie. Potem walka pod rampą i straszny zgrzyt - kamerzysta padł jak mucha w styczniu i wydarzenia mające tam miejsce pozostają zagadką. Rozwalenie ścian rampy to nic nadzwyczajnego. Spot z barierką nawet solidny, ale byłby lepszy, gdyby wygiełą się od ciężaru Rhyno. Walka bez rewelacji, ale na spokojnie można było obejrzeć.

 

Jeff Jarrett & Samoa Joe vs Kevin Nash & Sting - ot, zwykła walka tag teamów z wyrażną aktywnością Joe... dokąd ten program wiedzie każdego z uczestników? Chyba nawet Vince R. tego nie wie.

 

Tommy Dreamer vs AJ Styles - w oderwaniu od rzeczywistości liczyłem na wygraną Dreamera. Oczywiście nie dostałem jego victorii, ale jak najlepszą dyspozycję w ringu - już tak. Śmiało mogę zaliczyć tą walkę do jednej z tych lepszych, jakie było dane oglądać fanom na PPV. Nie brakło ciekawych spotów, jak też i ciekawego finishu - widelec wetkniety w oczodół? Tego jeszcze nie było, a po TNA nawet się czegoś takiego nie spodziewałem. Jak wspomniałem wcześniej - Tommy pokazał, że jeszcze potrafi stworzyć solidne/dobre widowisko i zaliczam mu to jako drugi (po walce z Ravenem na Hardcore Justice) występ na TNA PPV. A to, że potrzebował różnych przedmiotów i szarpaniny koło ringu nie traktuje jako minus. Wszak to jest Innovator of Violence i w żadne turlanki po ringu się nie musi bawić. :P

 

Kurt Angle vs Jeff Hardy - To powinien być Main Event! Angle, jak Angle - pokazał się jak zwykle z dobrej strony. Na potrzeby walki wykonał moonsalut i bleeding, co zdarzało się rzadko. Mam nadzieje, że nikt nie posądzi Russo, Dixie, ani TNA o próbę pchnięcia go na krawędź samobójstwa. :lol: Za to Hardy zaskoczył mnie swoją postawą - mimo, że jego ofensywa opierała się głównie na trademrakowych akcjach, to ich wykonanie w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób pozwoliła na stworzenie widowsika najwyższego rodzaju. Wszelka krytyka pod adresem Jeffa powinna stracić na intensywności, bo tu koleś zaskoczył wszystkich, pewnie nawet swoich najwierniejszych fanów. :P

 

"The Pope" D'Angelo Dinero vs Mr.Anderson - Dobra walka, ale po poprzedniej zostawiła pewien niedosyt. Słuszny, jak dla mnie, zwyciężca w postaci MR Andersona, który obdarzył publiczność fajnym promem i zachowaniami wskazującymi na ponowny heel turn.

 

Gala wyszła solidnie - zdarzały się wpadki, zdarzały się też extra momenty... Dam więc solidne 3+/5, która to ocena uszczęśliwia niejednego studenta w czasie sesji :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200748
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  386
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline

  Vaclav napisał(a):
Mam nadzieje, że nikt nie posądzi Russo, Dixie, ani TNA o próbę pchnięcia go na krawędź samobójstwa.
na 100% ktoś oskarży nie raz się zdarzało:P

 

  Vaclav napisał(a):
Dam więc solidne 3+/5, która to ocena uszczęśliwia niejednego studenta w czasie sesji :P

 

Człowieku ja to mam do zdania zarządzanie projektami, muszę przesunąć moją prace dyplomową o sztucznej inteligencji, a także załatwić formalności z praktyką a wciąż mi problemy robią choć zrobiłem ją w 4 firmie na świecie w mojej specjalności...

 

musiałem przypominać o sesji:[ :(

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200754
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline

Jeśli chodzi o pierwszą walkę to już na początku przyszło mi na myśl jedno - jak poprowadzić dobrze heel turn tag teamu? Zaatakować Gunsów. Oni otrzymują niesamowity doping od fanów, zresztą całkiem słuszny i powinni te pasy jeszcze trzymać, trzymać... Zauważyłem również inny szczegół, jak chociażby to, że Sabin był u fryzjera :P No i na koniec - Generation Me jako heele :lol: Jak ktoś z taką buźką może być zły? To prawie jakby teraz kazać np. Reyowi Mysterio być heelem. To niedorzeczne. Jednak TNA lubuje się w takich zagrywkach (pozdro Sting i AJ), dlatego chociaż się przekonają, że decyzja błędna, to jej nie zmienią.

 

Sabu sobie nie polatał - może inaczej: chciał, ale mu nie wyszło. Cóż, dzięki niebiosom i TNA, że nie zdecydowali się napompować E.V2.0 i nie dali im jakiegokolwiek tytułu. To się ceni, panie i panowie. Moim zdaniem Douglas przesadził trochę ze sprzedaniem tego DDT od Sabu - wyglądało to bardziej komicznie. Jednego TNA jednak nie wybaczę - zmienili Anglikowi theme song. Moim zdaniem poprzedni był naprawdę świetny i zmiana na minus. Championem zostaje ten, kto powinien nim zostać.

 

I kissed a girl.. Dobra, o czym to ja chciałem... A tak. Pierwszy rzut oka na Velvet i... różowe spodnie? Aha, ok. Warto też nadmienić, że Angelina po raz pierwszy od dawna nie wyglądała jak transwestyta. Walki nie ma co komentować, więc tylko jedno - niech oni coś zrobią z tym The Beautiful People. Nie spodziewam się już, że pojawi się Lacey i będzie się zastanawiać gdzie przejść ([ironia]bo po co, prawda?[/ironia]), więc niech chociaż rozstrzygną kto teraz jest w tym zespole. A tak swoją drogą, to Hamada i Taylor świetny awans zaliczyły po zdobyciu pasów. Niech mnie ktoś poprawi, jak się mylę - nie pojawiły się na iMPACT ani razu po zdobyciu tytułów?

 

Cholernie oklepane. O ile mnie skleroza nie męczy, w 2007 bądź 2008 była podobna akcja z tym wejściem wrestlerów pod rampę i wyjście z drugiej strony. A żeby było śmieszniej, o ile sobie przypominam to wtedy też w roli głównej występował Abyss. To tak tytułem komentarza. Falls Count Anywhere Match powinien zakończyć się w innym miejscu niż ring - przynajmniej takie jest moje zdanie i w taki oto sposób zbudowana jest ta stypulacja. Cóż, Klocek wygrywa, ale nie to jest najważniejsze. Dziękuję TNA za jedno - za heel turn. Bo dzięki temu Abyss będzie częściej dostawał i znajdzie się w końcu z dala od pasa (nie ukrywam, że miałem już odruchy wymiotne widząc go w co drugim segmencie za czasów kumplowania się z Hoganem). Pewnie jednak 10.10.10 wszystko wróci do normy.

 

Zacznijmy od tego, że tej walki w karcie w ogóle nie powinno być. Bo po co oglądać starcie trzech starców i jednego świetnego zapaśnika, który powinien walczyć z Andersonem w main evencie w turnieju o World Title (takie jest moje odczucie). Joe/Jeff wygrywają i... co z tego? Co to da dalej?

 

Największa niepewność wiązała się z "I Quit" Matchem o pas TV. Kolejny plus dla TNA za to, że nie zrobili sobie jaj i nie dali pasa Dreamerowi. Tak w ogóle, to on żadnej walki jeszcze nie wygrał, prawda? No właśnie. Niech skończą to w końcu, był Kendrick jako pretendent z hasłem "Nieważne, że dostaję w dupę z każdym - i tak będę pretendentem), któremu później jobbnąć musiał Desmond (DAMN!), ale nieistotne. Styles wygrywa i jedno pytanie mi się nasuwa - Fortune było zbanowane? Bo nie chce mi się wierzyć, że TNA robiące od dawna pierdołę z AJ'a pozwoliło mu wygrać walkę samemu. W to się po prostu wierzyć nie chce.

 

Została ponad godzina i dwie walki. Mecz Kurta z Jeffem to bez wątpienia powinien być Main Event i chyba każdy to powie, jeśli obejrzy tę walkę i następną, po czym porówna sobie. Tylko cholernie martwi mnie to, że TNA nie miało większego pomysłu na tę galę i musieli na chama przedłużać tę walkę, aby zapełnić czas antenowy. Okej, była dramaturgia, wyczekiwanie do samego końca i chęć zobaczenia "co się stanie", ale nie wydaje mi się, by powinno się najpierw odwalać kaszanę z czasem, by później musieć dwukrotnie dodawać piątkę, by zapełnić czas. Dobra, koniec z czepianiem się. Od samego początku zastanawiałem się jak TNA to rozwiąże. Przegrana Kurta nie wchodzi w rachubę i wiadomo było, że nie przegra. Z drugiej jednak strony - czy pozwoliliby Jeffowi tapować po Ankle Lock? No właśnie nie. Pojawiło się pytanie - to może odkurzą Angle Slam? Ale czy po serii kick outów ze strony różnych zawodników po tej akcji (mniej i bardziej zdolnych) zakończenie walki taką akcją byłoby śmieszne. Czyżby więc Triple Threat na Bound for Glory? Naprawdę dobry pojedynek i aż żal, że upchnięto to przed daniem wieczoru.

 

Jestem rozczarowany. Nie porwał mnie jakoś ten main event. Obaj miziali się, przepychali, patrzyli na siebie, przepychali, okładali, przepychali się. Przynajmniej dobre są dwie rzeczy - pierwsza to oczywiście odpowiedni zwycięzca. Druga - to, że Anderson pokazał, że nie tylko potrafi grać przydupasa, ale również zagrać ostrzej i nie miałbym nic przeciwko, gdyby taki pozostał. Niech będzie sobie tym face'm, ale niech potrafi też zagrać brudno, opluć przeciwnika czy trochę go powyzywać.

 

Samo PPV średnie - dwie walki ponad przeciętność (Gunsi z GeMe i American Hero z Nero), sporo zepsutych akcji (Sabu, Sabu, Sabu) i main event, który nie zasłużył, by być main eventem. Postawię 3/6.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200759
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  72
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.02.2010
  • Status:  Offline

Dla mnie słabiutko. Nie będę się rozpisywał, bo w 100% zgadzam się z punkiem. Jedynie walka Gen Me z MCMG była OK, gdyby tylko publika trochę lepiej kibicowała... ;x Jedyne co chciałbym dodać w tym temacie to to, że drabinka turnieju powinna być inaczej zorganizowana. Pope z Anglem remisują, Anderson wygrywa z Hardym, na BfG otrzymujemy 3 way dance, w którym Angle mógł przegrać. (np. przegrał, ale to nie on został spinowany i nie musi kończyć kariery). Słabo, słabo. Teraz tylko czekam na tą nową federację na Florydzie. :D 2/6
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200776
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  188
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.12.2009
  • Status:  Offline

czyli co teraz z tym turniejem bo wiadomo ze wygrał Mr.Anderson to co do strony Kurt, Hardy ?

 

ja to widzie w ten sposób Hardy ma sprawę w sadzie 8ego chyba i chcą poczekać i np. jak pszełozą mu na 1,2 miesiące to on dostanie ten pas. :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200780
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 215
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  MJz napisał(a):
czyli co teraz z tym turniejem bo wiadomo ze wygrał Mr.Anderson to co do strony Kurt, Hardy ?

 

ja to widzie w ten sposób Hardy ma sprawę w sadzie 8ego chyba i chcą poczekać i np. jak pszełozą mu na 1,2 miesiące to on dostanie ten pas. :twisted:

 

Eeee tam. Zajebiste rozwiązanie na No Surrender. Asshole w finale, a że walka Jeffa z Kurtem nie miała rozstrzygnięcia, to pewnie na BfG zmontują triple threat: Hardy vs. Angle vs. Anderson, co jest idealnym rozwiązaniem, bo w końcu nie będzie pewności, że wygra Kurt (nie musi przegrać żeby nie wygrać :wink:). Stawiam, że Ken wydyma Jeff'a i go spinuje (po czym rozpoczną feud) a Kurt... dalej się będzie wspinał po drabince :D Baaardzo dobrze pomyślane (w końcu jakiś rozsądny booking).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200781
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  243
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.03.2009
  • Status:  Offline

  Cytat
Baaardzo dobrze pomyślane (w końcu jakiś rozsądny booking).

 

Nie wiem czy taki rozsądny.

Owszem, może to jest jakieś rozwiązanie, ale zachwycanie się tą walką jest moim zdaniem trochę nie na miejscu.

Ostatnio ktoś się bulwersował że Abyss nie potrafił sprzedać głupiego Stevie Kick' a tu pan Jeffrey Nero Hardy po kilkunastu Ankle Lock's nie potrafi nawet trochę pokuśtykać?

 

Fakt... była dramaturgia, ale dwie spierdolone akcję oraz nieumiejętność sprzedania takiego submission move po prostu podnoszą ciśnienie.

I co to w ogóle za pomysł żeby Bitchoff dopiero po odsłuchaniu komunikatu z "czegoś tam" ogłosił że walka nie będzie kontynuowana.

Tak jakby nasza pani Carter a.k.a. Celine Dion nie mogła powiedzieć tego przez mikrofon (to by było bardziej na miejscu).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200785
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

1.MCMGs Vs Generation ME

Bardzo dobry,aczkolwiek trochę krótki opener.Gunsom znów udało się wypromować GME jako bardzo dobry tag-team,znany bardziej fanom Indies.Atak GMe na Gunsów na koniec starcia zapowiada dobry feud,który prawdopodobnie potrwa jeszcze przez 2 miechy może,czyli będzie starcie na Bound for Glory,gdzie na pewno dadzą im więcej czasu jee ***3\4

2.Doug Williams Vs Sabu

Jak oglądałem za pierwszym razem,dałem za to ***1\2,obejrzałem drugi raz i wychwyciłem wiele zrypanych akcji Sabu.Wiek jednak robi swoje,dobrze że nie wygrał.Doug dobrze pociągnął walkę,dobrze,że wciąż jest mistrzem,szkoda tylko,że nie dali mu lepszego przeciwnika. **1\4

3.Velvet Sky Vs Madison Rayne

Przeskoczcie to,najgorszy mecz gali *1\2

4.Abyss Vs Rhino

Walka taka sobie,I połowa totalne nudy,myślałem,że umrę,II znacznie lepsza,tylko ta stypulacja troszkę niewykorzystana tak za bardzo.Abyss wygrał i zapowiada od razu 10.10.10.!!!!!!Będzie się dziać.Mecz sam w sobie nie był ani zły,ani dobry,dlatego daję **3\4

5.Sting\Kevin Nash Vs Jeff Jarrett\Samoa Joe

Joe zrobił swoje,tzn.zrobił z wielkiego gówna,jakim był ten mecz czymś,co dało się znieść.Poza tym to co wszyscy się spodziewali,dziadkowie powinni już odejść na emeryturę,bo nic już z nich nie będzie.**

6.AJ Styles Vs Tommy Dreamer

Bałem się,że to starcie będzie jednym z gorszych.Okazuje się,że było właśnie na odwrót,bo to III walka gali.Co prawda nie jest to Rock-Mankind z przeszłości,ale zawsze dobry I quit match.Końcówka epicka,AJ rozwala okolice oka Dreamera....widelcem lol xD tego sam bym nie wymyślił.Dobre starcie,***1\4

7.Kurt Angle Vs Jeff Hardy

Nie wiedząc,że Angle doznał kontuzji w trakcie meczu,byłem straszliwie *#$^@#&@&!!Bo po 20 minutach ten mecz był kandytatem do Match of the Year,booking strasznie zawiódł i w ogóle.A po tym jak wiem już o co chodzi,to już się troszkę uspokoiłem,ale i tak niedosyt zostaje.Ale ogólnie to był MotN w mojej opinii,****1\4,mogło być lepiej,ale warto to obejrzeć

8.D'Angelo Dinero Vs Mr.Andeeeersooooon

Wolne,z deczka nudne,nieciekawy ME gali,wolałbym Angle-Hardy jako główne danie.A tak walka w sumie taka średnia dosyć.Nic więcej nie potrafię powiedzieć ***

 

Ogólnie PPV solidne ze strony TNA,na pewno lepsze niż Summerslam niedawny ;) 7.5\10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200807
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 215
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. MCMG vs. Generation Me - świetny, doskonale podkręcający atmosferę pojedynek i dwa zajebiste zespoły, których umiejętności ringowe porywały publikę niczym wzburzone morze. Jedyne czego mi tu zabrakło to jakiejś większej dramaturgii, bo chyba nikt nie wierzył, że niewypromowani G-Me mogą zdobyć w tym momencie pasy. Wiele bym dał, aby TNA zafundowało nam takie starcie kiedy Young Bucks będą już odpowiednio wypromowani i będzie choć cień szansy na tytuły dla nich (+100 do emocji i dramaturgii :D). Mimo tego, walka i tak wgniatała w fotel - było szybko, efektownie, obfitująco w akcje podwyższonego ryzyka i co ważne - wyrównanie (pomimo, że G-Me mają o wiele słabszą pozycję niż MCMG). Takie właśnie starcia kojarzą mi się z dawnym TNA, za którym obecnie coraz częściej tęsknię...

 

2. Sabu vs. Williams - nic specjalnego + fatalnie zwalona huricana przez Sabu (jedyne co zapamiętałem po tym pojedynku). Mocno zabookowany Mistrz, który przez większość czasu kontrolował pojedynek, aby go finalnie wygrać.

Słaba końcówka. Douglas pinujący mega-hardcore'owca Sabu po byle pacnięciu w głowę pasem (bo nie było to nawet porządne "przyjebanie")??? :shock: Daj spokój, Dixie! Kto to łyknie? Mogli mu chociaż zabookować poprawkę po tym nieczystym zagraniu - finisherem.

 

3. Velvet vs. Rayne - sama walka to dno i garść mułu. Typowo babski (co nie jest standardem w TNA, a przynajmniej nie było jeszcze kilka lat w stecz) wrestling z piskami, szarpaniami za włosy i ciosami "z liścia". Jednym słowem - wszystko to czego nie lubię w mainstreamowym kobiecym wrestlingu (gdzie czasy zajebistych walk w wykonaniu Kong, Gail Kim czy chociażby Taylor Wilde?).

Co by jednak nie mówić, oglądanie wejścia oryginalnego składu Beautiful People lekarze powinni przepisywać facetom cierpiącym na impotencje. Babki są lepsze niż wagon Viagry :D

 

4. Abyss vs. Rhino - dopóki akcja toczyła się poza ringiem, było bardzo słabo (te rozwalanie tekturowych konstrukcji i przeżywanie komentatorów, jakby zawodnicy rozwalali sobą conajmniej ceglane ściany :twisted:) a że toczyła się tam większość czasu, to szału nie było.

Po powrocie do ringu zaczęło być ciekawiej i Panowie ładnie poprzełamywali swoje finishery dostarczając widzom szczypty dramaturgii. Końcówka prosta do przewidzenia (w końcu Rhino zgnoił Monstera na Impact, to na PPV musiał ponieść karę) i Abyss triumfuje. Ładnie jednak zabookowali Rhino, który ostatnio jakoś za specjalnie promowany nie był a momentami mocno fizycznie dominował Monstera.

 

5. Jarrett & Joe vs. Nash & Sting - fatalna walka i kiepski booking, gdzie Jeff robił za ścierkę do butów dla heeli a jak tylko Joe dorywał się do walki, to równał rywali z glebą.

Nie wiem po co taki szajs na PPV? Może będą chcieli wykręcić jakiś feud pomiędzy Jarrettem i Joe, bo Jeff skantował na końcu Stinga (przydzwonił mu z bejzbola) a Joe nic o tym nie wiedział (komentatorzy dziwnie przeżywali, że Jarrettowi puściły nerwy, że go poniosło itp. Może jakiś heel turn niedługo?).

Jedyny pozytyw, to fakt, że Sting tapuje po Coquina Clutch i w jakiś sposób (bo jednak finisher był po kancie Jarretta) promuje to jednak Samoę.

 

6. Dreamer vs. Styles - przyznam, że podobała mi się ta walka (pewnie dla tego, że spodziewałem się o wiele gorszego widowiska), bardzo solidnie promowała AJ'a, który nie poddał walki nawet po bardzo hardcore'owych submisionach (crossface z pomocą kabla, czy dźwignie na nogi z pomocą krzesełka) a wręcz gdy sędzie podjeżdżał z mikrofonem - beształ Dreamera ("screw You, Dreamer!", "You suck, Tommy!" itp), zamiast wymówić magiczne słowa (I Quit), co sprawiało, że wychodził na jeszcze większego kozaka.

Dobra, wiarygodnie rozpisana końcówka, bo czy ktoś może mieć za złe nawet takiemu hardcore'owcowi jak Dreamer, że poddał walkę, skoro Styles usiłował wydłubać mu oko widelcem? Sprytny motyw a walka dla mnie spokojnie na plus.

 

7. Angle vs. Hardy - zajebista, epicka wręcz walka, która pomimo 2 dogrywek nie doczekała się zwycięzcy, bo obydwaj rywale pokazali maksymalnie wyrównany poziom i żaden nie potrafił przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.

W tym starciu było wszystko co potrzeba aby zrobić świetne show - była i technika i akcje podwyższonego ryzyka, były wiarygodne near fall'e i zajebista dramaturgia, zwłaszcza podczas dogrywek. Kurt i Jeff zostali tak zabookowani, że raz jeden a raz drugi dominował rywala, co sprawiało, że pomimo pozycji Kurta (jest zdecydowanie bardziej wypromowany niż Jeff) - starcie oglądało się jak pojedynek 2 równorzędnych rywali. Panowie przełamywali wszystkie możliwe akcje oponenta, włącznie z tymi wręcz niemożliwymi do przełamania (Kurt - 2 razy z rzędu kick out'ował po Swanton Bomb, Hardy - przetrzymał Ankle Lock z oplecionym dookoła nogi Kurtem, z czego jeszcze chyba nigdy wcześniej nie udało się nikomu wyjść).

Jedyne do czego mógłbym się troszkę przyczepić, to słaba gra aktorska Jeffa podczas sprzedawania Ankle Locka, bo momentami mało wiarygodnie "pokazywał", że "umiera z bólu" (proponuję Hardy'emu obejrzeć sobie stare walki Benoit z Anglem. Crippler to potrafił "sprzedawać" Ankle Locka!), poza tym - walka na prawdę zajebista.

Co do końcówki, to powtórzę tylko to co napisałem wcześniej - bardzo dobry pomysł bookerów, bo dzięki takiemu rozwiązaniu (no contest), na BfG dostaniemy pewnie triple threat Angle vs. Hardy vs. Asshole, gdzie znowu będziemy mieli mega dramaturgię (Kurt nie będzie musiał przegrać, żeby nie wygrać tytułu) i możliwość, że to wcale nie Kurt zdobędzie pas (ja stawiam na Andersona). Jedyne co było przekombinowane, to to, że do dalszej walki nie dopuszczono ze względu na rozcięcie Kurta. Trochę bezsens, bo w takim przypadku powinien wygrać Hardy (poprzez niezdolność przeciwnika do kontynuowania starcia. Podobny motyw był w walce Quebecers vs. Bret & Owen Hart, gdzie Quebecersi katowali nogę Breta tak, że nie mógł na niej już ustać i pomimo, że nie poddawał walki - sędzia przerwał pojedynek i ogłosił wygraną The Quebecers). Mogli po prostu ogłosić, że dwie dogrywki to maks na co mogli pozwolić i walka jest no contest, zamiast kombinować z rozwaloną głową Angle'a.

 

8. Pope vs. Asshole - słaby, będący poniżej oczekiwań main event (czemu nie zrobili walką wieczoru starcia Kurta z Hardym? :roll:). Było przede wszystkim wolno i statycznie. Tak jak jeszcze po Andersonie mógłbym się tego spodziewać, tak Dinero mnie zdecydowanie zawiódł w tym starciu, bo nie pokazał nic ciekawego.

Głupi booking. Ogólnie nie lubię walk, gdzie 3/4 "akcji" to pracowanie nad kończyną rywala, a szczytem głupoty jest tego typu rozpisanie walki, gdzie żaden z wrestlerów nie kończy standardowo swoich pojedynków przez submision zakładany na rękę (zrozumiałbym podobny booking np. w walce Alberto del Rio, Davey Richardsa czy Rocky'ego Remoro. Ale tutaj???). Przez takie zagranie dostaliśmy w walce wieczoru quasi-technicznego (choć było w tym techniki jak cholera...) zamulacza, w którym nie wiele ciekawego się działo.

To co było miodne, to Anderson robiący sobie jaja z pokonanego Pope'a (jak zrobił samolocik z Dinerowego banknotu stu dolarowego i rzucił nim Pope'a w łeb, to myślałem, że spadnę z kanapy :lol:), ale nawet standardowo świetny entertainning Asshole'a nie zniwelował niestety ringowej mizerii, ktorą zaprezentował nam on razem z Dinero.

 

Reasumując - dość nierówne PPV, bo poza na prawdę zajebistą walką Hardy vs. Kurt, świetnym openerem oraz dobrym starciem AJ'a z Dreamerem, reszta była po prostu słaba, a rozczarowujący main event postawił tylko kropkę nad "i". Ogólnie powinienem ocenić No Surrender na 2+/6, ale zaszaleję :twisted: i wystawię =3/6, bo nieczęsto dane jest nam oglądać taką dramaturgię jak w starciu Angle'a z Hardym oraz sprytne (bookersko) zagwarantowanie nam emocji w main evencie BfG (nie ma już wcale pewności, że wygra Olympic Hero).

 

  Punk napisał(a):
Ostatnio ktoś się bulwersował że Abyss nie potrafił sprzedać głupiego Stevie Kick' a tu pan Jeffrey Nero Hardy po kilkunastu Ankle Lock's nie potrafi nawet trochę pokuśtykać?

 

Bez przesady. Jeff faktycznie zapominał o "wymęczonej" nodze, kiedy był poza ringiem, ale w ringu kulał aż miło. Mimo wszystko uważam, że nawet biorąc pod uwagę średniej jakości zdolności aktorskie Jeffa - walka i tak urywała jaja, jak na poziom pojedynków, które ostatnio serwuje nam WWE i TNA.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/21756-tna-no-surrender-2010-dyskusje-oraz-spoilery/page/2/#findComment-200842
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Kiedyś próbowałem znaleźć, ale nie udało się. Nie ma nic z PXW w necie. Przynajmniej ja nie znalazłem. Trzeba by było się pytać samego Shadowa 🤣
    • IIL
      Słyszałem o tej walce Shadowa z backyardu. To taka trochę legenda polskiej sceny. Ma ktoś linka do niej? Jest to jeszcze gdzieś dostępne?
    • HeymanGuy
      TNA Genesis 2025 - 19.01.2025 TNA X-Division Title Match - Moose (c) vs. Ace Austin: Austin zaczyna z dużym impetem, momentalnie zaskakuje Moosa, ale ten odpiera atak i zaczyna dominować. Ta walka była pełna przeplatanych momentów, od przewagi Moosa do zaskakujących powrotów Austina. Wyjątkowy moment, gdy Moose przypadkowo trafił JDC spearem, a Austin wykorzystał to, by zadać mocny cios, a potem jeszcze wskoczyć na Myersa i Edwardsa! Końcówka była brutalna – dwa speary Moosa na pewno były godne mistrza, ale Austin nie dawał za wygraną. W końcu Moose broni pas, ale trochę irytuje ta pomoc JDC w tle, przypominam że Moose jest byłym mistrzem TNA i broni pasa X-D kantem. Steve Maclin & Eric Young vs. The System: Tu już od samego początku czuć było chaos. Każdy z panów miał swoje momenty, a Alisha Edwards trochę podgrzewała atmosferę, wkładając swoje trzy grosze. Maclin i Young jednak finalnie zdominowali, z Youngiem, który jak zwykle rozkręcił walkę, by potem zakończyć ją mocnym KIA, świat idzie dalej a Eddie Edwards od kilkunastu lat stoi w miejscu.  TNA Knockouts World Tag Team Titles - Spitfire (c) vs. Ash by Elegance & Heather by Elegance: Walka miała swoją dynamikę. Spitfire pokazały, że nie zamierzają odpuszczać. Luna i Threat rozbiły przeciwniczki solidnymi akcjami i ostatecznie obroniły pasy. Słusznie, bo naprawdę trzymały poziom i dały niezłą walkę. Tessa Blanchard vs. Jordynne Grace: Tu emocje sięgały zenitu. Grace od razu zaczęła od mocnych akcji, ale Blanchard nie dała się łatwo złamać. Wymiana ciosów, suplexów i brutalnych uderzeń. Blanchard w końcu znalazła sposób na Grace i przy pomocy kilku ładnych akcji, jak jej Magnum (diving codebreaker), zakończyła tę konfrontację na swoją korzyść. Było ostro, nie powiem, że nie. I Quit Match – Mike Santana vs. Josh Alexander: To była prawdziwa bitwa. Alexander dominował, ale Santana wcale nie zamierzał odpuszczać. Ich wymiana ciosów, brutalne akcje i kontuzje – to wszystko sprawiało, że ta walka wciągała na maksa. W końcu Santana pokazał charakter, przymusił Alexandera do poddania się i to on wychodzi z tego jako zwycięzca. To co, Josh w Rumble za niedługo?  TNA World Tag Team Titles - The Hardys (c) vs. The Rascalz: No i tu się działo. Szybkie tempo, przeplatające się momenty dominacji obu drużyn. The Rascalz świetnie się trzymali, ale w końcu to Hardys wytrzymali presję i wygrali, kończąc walkę efektownym połączeniem Swanton/Twist of Fate. TNA Knockouts World Title - Clockwork Orange House of Fun Match – Masha Slamovich (c) vs. Rosemary: Ciężka walka, pełna brutalnych momentów, takich jak staplowanie, pinezki czy chociażby Janice (pozdrawiam Abyssa). Widać, że obie zawodniczki szły na całość. Masha wygrała po naprawdę mrocznej akcji, ale czuć było, że Rosemary dała z siebie wszystko. TNA World Title Match - Joe Hendry vs. Nic Nemeth (c): To był epicki finał! Hendry pokazał ogromną siłę woli i ostatecznie, po wielu zwrotach akcji, wywalczył pas, pokonując Nemetha. Bardzo emocjonująca końcówka, Hendry zasłużenie dostał swoją szansę, którą powinien już dostać dawno temu. Tym ruchem załatwili sobie brak przejścia Hendryego na Full-Time w WWE, przynajmniej na jakiś czas. Gala była pełna emocji, większych i mniejszych niespodzianek i świetnych walk. Dużo akcji, dużo walk o mistrzostwa, a zwłaszcza finał, w którym Hendry po długiej batalii zdobył pas, zostanie w pamięci na długo, dobry początek roku dla TNA, byleby Hendry dowiózł jako główny mistrz, bo z jego poprzednikiem bywało różnie.
    • Mr_Hardy
      Pamiętam to, oglądałem. Shadow vs Joker super walka. Najlepsza walka w polskim backyardzie ever. Oglądałem ich regularnie. Tak jak @ HeymanGuy napisał PXW.
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestling Life 40th Anniversary Yuji Nagata Produce Blue Justice XV 2025 - 19.01.2025 NJPW wraca do akcji po noworocznych galach, a "Blue Justice XV" to klasyczny mix nostalgii, emocji i trochę tego, co można nazwać... "przeciętną rutyną." Gala w małej siłowni, jakieś tysiąc osób na widowni, ale klimat typowy dla NJPW – surowo i z szacunkiem do każdego wejścia na ring. Lecimy! United Empire vs. Shota Umino & Shoma Kato & Katsuya Murashima: Shota, który jeszcze niedawno brylował w main evencie Wrestle Kingdom, teraz grzeje opener z młodziakami? Trochę zjazd, ale hej – ktoś musi ogarniać te pierwsze starcia. Jakob, O-Khan i Akira robią swoje, a Young Lions jak zawsze: walecznie, dynamicznie, ale koniec końców to Akira zamyka show "Fireballem". Dobra rozgrzewka, ale bez szału. TMDK vs. YOH & El Desperado & Tomoaki Honma: Fajny mix! Fujita i Oiwa to te młode wilki, które wnoszą do każdego starcia sporo energii. Honma dalej w formie, choć ten jego "Kokeshi" to raczej już mem w ruchu. Oiwa kończy Honmę, co jest sporym zaskoczeniem. Ogólnie – szybka, czysta akcja. Na plus. Los Ingobernables de Japon vs. TenKoji: Tetsuya Naito w trybie "snuję się, bo mogę". Po raz kolejny ta jego żółwia szybkość przy rozbieraniu się z płaszcza wywołuje u mnie ziewanie. Starcie z weteranami w sumie dość płaskie, choć Hiromu i tak wyciągnął trochę energii. Końcówka to szybki roll-up i LIJ wychodzą zwycięsko. Meh, Naito, ogarnij się, bo usypiasz i widać że ci się chce coraz mniej.  Bullet Club War Dogs vs. Just 4 Guys: Sanada i Taichi wciąż w tej dziwnej dynamice "powinniśmy już dawno zamknąć nasz feud". Walka w sumie spoko, ale czuć zmęczenie materiału. Bullet Club War Dogs ratują to starcie swoją agresją, ale J4G bez Doukiego to jak pizza bez sera – niby coś jest, ale czuć, że czegoś brakuje. Sanada kończy Taka, i idziemy dalej. Los Ingobernables de Japon vs. Bullet Club War Dogs: Tu już lepsza zabawa! Shingo i Drilla to dwie maszynki do unicestwiania, a ich starcia to coś, na co czekam w przyszłości. Yota Tsuji pokazuje, że jest przyszłością NJPW, ale to Drilla kończy Bushiego swoją niszczycielską "Drilla Killą". Solidny tag, świetne tempo, fajny storytelling. Bishamon vs. TMDK: Zack Sabre Jr. to profesor wrestlingu, ale Bishamon wciąż trzymają formę jako świetny tag. Hartley Jackson to ciekawy dodatek – wielki, potężny i z klimatem, choć jeszcze brakuje mu polotu. Bishamon wygrywają, a Sabre zostaje ustawiony jako ten, którego trzeba pokonać. Fajne, klasyczne starcie drużynowe. Yuji Nagata & Hiroshi Tanahashi & Toru Yano & Oleg Boltin vs. House of Torture: Yuji Nagata – ikona, która nadal potrafi porwać publiczność. Tanahashi i Yano w roli "kreatywnego wsparcia", a Boltin Oleg to chodząca siła i przyszłość tej federacji. House of Torture robi swoje: podstępne zagrania, trochę chaosu, ale koniec końców to Oleg zamyka walkę potężnym Kamikaze. Świetny moment dla niego, choć spodziewałem się, że Nagata zgarnie pin z uwagi na jego rolę w ME i rangę samej gali. "Blue Justice XV" to gala bardziej przejściowa niż coś, co zapamiętamy na lata. NJPW buduje feudy, ale czuć zmęczenie rosteru i brak kilku kluczowych nazwisk (Finlay, Cobb, El Phantasmo – gdzie wy jesteście?). Plusy? LIJ vs. Bullet Club, mocny występ młodych lwów i momenty Olega. Minusy? Naito na autopilocie, za dużo weteranów i niedomknięte wątki (Sanada vs. Taichi). Solidnie, ale bez jakiegoś ognia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...