Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Wrestlemania XXVI [spoiler alert]


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Dawno nie bawiłem się w oglądanie PPV na żywo... i co teraz? NO MORE. To miała być WM'ka? Za przeproszeniem Panowie, ale to było gówno nie Wrestlemania.. z całym szacunkiem dla Takera i HBK'a, bo ich to sformułowanie dotyczyć nie ma prawa. Noo, może po za tym jeszcze cała ta otoczka, wystrój, wielkość sali dała o sobie zdać, ale nic po za tym jak na mój gust. No ale dobra, od początku:

Opener przegapiłem ze względu na szukanie Streama, z tego co widzę nie dużo straciłem.

Następnie Triple-Treat... hm źle nie było, cudów jednak też nie. Z dnia na dzień co raz bardziej da się lubić Cody. Wachlarz ciosów co chwilę powiększa, co mi osobiście się podoba i mam do niego szacunek, bo zaczynał jako o niebo gorszy młodziak w stosunku do Ted'a. Obecnie move-set Cody'ego bije na głowę Teda i za to wielki plus dla tego chłopaka, o to chodzi. Co cieszyło w tej walce? Powrót Legend Killera 8).

MiTB Match: Widowisko nie porwało, niestety. O dziwo największe wrażenie zrobił chyba Hardy. O zwycięzcy wolę się nie wypowiadać.. Może i typ ma potencjał, ale po konflikcie z Marellą chyba nie można z miejsca dostawać walizeczki? :roll:

Walka ucznia z nauczycielem, czyli HHH-Sheamus: Obecnie jak wszyscy wiemy Triple H nie porywa, ale walka była w miarę przyjemna i dało się zauważyć, że oboje czują do siebie lekką chemię. W moim osobistym odczuciu, najlepsza walka Rudego od momentu wtargnięcia na RAW.

CM Punk-Rey: Kawałek dobrego wrestlingu... Wynik niestety ssie z połykiem ;\

Bret-Vince: Zostawię to bez komentarza, serial i tyle ;) Miło by było zobaczyć Hart Dynasty jako tych dobrych. Ciekawe co by z tego wyszło... Może Bret jako mentor? ;)

Edge-Y2J: Solidny pojedynek, ale bez jakiejś konkretnie opowiedzianej historii. Było w miarę fajnie, ale nie super fajnie.. A tego od nich oczekiwałem. Mam nadzieję, że dostaną walkę na E.R. i tam wykręcą coś konkretniejszego. Powiem szczerze, że delikatnie przysypiałem :razz:.

Batista-Cena: Technicznego wrestlingu nikt się tu nie spodziewał i jak na walkę dwóch power wrestlerów, było strawnie ;) Mega Heat dla Ceny przy wymianie ciosów- bezcenne :D

Taker-HBK: Cudo, po prostu cudo. Tego oczekiwałem i się nie zawiodłem ;) Tombstone po za ringiem, akcja ze stołem, przełamania finisherów... I do tego zajebiście opowiedziana historia... MEGA 8) .

 

Reasumując, jak dla mnie było to zwykłe PPV, nic szczególnego.. Od WM'ki oczekuję niespodzianek, czegoś nowego, fajnego, niespodziewanego... Powiem szczerze, że jedyną rzeczą dzieki której nie żałuję straconej nocy był przewykurwiony i miażdżący cycki Main Event.

 

Tyle ode nie :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175341
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 446
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    33

  • N!KO

    26

  • LooseCannon

    22

  • hardy0525

    19

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  167
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.01.2010
  • Status:  Offline

Jak na inne PPV z 2010 WM jest najlepszą jak dla mnie , nie wiem czemu tak źle je oceniasz
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175343
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Patrząc przez pryzmat RR i EC masz rację, WM pod względem wrestlingu była niezła. Tylko problem tkwi w tym, że WM od lat uznawana jest za wrestlingowe święto i osobiście na coś takiego czekałem... I nic z tej okazji oprócz ME nie dostałem.

Wiesz, WWE to WWE i nie wymagajmy cudów, z resztą do tego już przywykłem, ale raz w roku, przynajmniej ten jeden cholerny raz chcę cieszyć michę oglądając WWE.. Niestety, nie da się ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175344
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  219
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Mam chwilkę, zatem i ja coś skrobnę.

 

Po raz kolejny sam sobie udowodniłem, że silnej woli niestety nie mam. Chciałem na spokojnie obejrzeć w poniedziałkowy wieczór WM-kę, nie na wariata, na żywo, walcząc przy tym z kaszlącym streamingiem. A jednak złamałem się i od godziny 1:00 wspólnie z kolegą (korespondencyjnie) śledziliśmy wydarzenia z Phoenix.

 

ShowMiz vs. John Morisson & R-Truth

Nie pomyliłem się w swoich przewidywaniach, ta walka nie mogła skończyć się w inny sposób - zmontowany na szybko tag team nie miał tutaj prawa nic ugrać. Ale żeby nie dać w ogóle rozwinąć skrzydeł duetowi z niebieskiego brandu? Nawet nie zdążyłem się dobrze wkręcić w nastrój WM-ki, a tu już koniec.

 

Randy Orton vs. Cody Rhodes vs. Ted Dibiase

Walkę położył fatalny booking. Cóż z tego, że Randy jest moim ulubionym wrestlerem z rosteru WWE (przy czym trzeba zaznaczyć, iż określenie "wrestler" w WWE znaczy coś zgoła odmiennego aniżeli w każdej innej federacji. Słowo-klucz to "entertainment"), skoro to zwycięstwo kompletnie nic mu nie daje? W żaden sposób ta wygrana go nie promuje, zdecydowanie więcej do ugrania miał i Cody (jego zwycięstwo typowałem), i Ted. Dobrze jest natomiast widzieć Ortona w swojej starej pozie The Legend Killera, przy sporym popie publiczności (która jednak generalnie nie dała rady w trakcie gali). Oczywistym było, że pomiędzy młodymi musi dojść do zgrzytów. Na upartego in plus zaliczyć można pierwszy od ponad roku trafiony Punt Kick.

 

Money In The Bank Match

Podobnie jak wielu innych obstawiałem zwycięstwo Cristiana. Również ze względu na fakt, iż dawno żaden face nie zgarnął walizki. Jako że sama karta WM-ki szału nie robiła, marzyła mi się sytuacja, w której CC wygrywa i tego samego wieczoru dołącza do walki Edge'a z Chrisem Jericho. Jak na prawdziwego face'a przystało, oczywiście. Tzn. nie po tym jak jeden sponiewiera drugiego (vide CM Punk w ubiegłym roku), ale na pełnoprawnych zasadach. I tak mielibyśmy Triple Threat Match. Teoria ciekawa. Szkoda że - jak to często bywa - zweryfikowała ją rzeczywistość (czy może raczej - jak to bywa w przypadku WWE: booking).

 

Szkoda że 30 wrestlerów nie wrzucili do tej walki, rezultat byłby w zasadzie podobny. Jedna akcja, wypad z ringu, wchodzi następny i tak do końca. MVP nie pokazał nic, podobnie Kane, Shelton, Drew... długo by wymieniać. Jedyne co przykuło moją uwagę to Zigzag z drabiny, błędy i nowa fryzura oraz gacie Kofiego (zresztą nie tylko on został odświętnie ubrany na WM-kę).

 

Co do zwycięzcy - może trzeba było powiedzieć Swaggerowi przed walką, w którą stronę należy przekręcić bloczek? Chłopak sobie wyraźnie nie poradził, nawet komentatorzy (oj, brakuje Slim Jima, brakuje!) milczeli skonsternowani. Zresztą z wykorzystaniem walizki będzie podobnie bezpłciowo. Zastanawia mnie tylko, czy ktoś wysłał w końcu Jacka na kurs wymowy.

 

Triple H vs. Sheamus

Promocja młodzieży promocją, ale niestety "opalony" jako mistrz nie sprawdził się w ogóle, w konsekwencji czego push w postaci wygranej z jedną z czołowych gwiazd WWE nie wchodził w grę. Walka jak na "możliwości" obu panów nie była zła. Miałem natomiast nadzieję, że z okazji najważniejszej gali w roku Irlandczyk odwiedzi solarium :D

 

CM Punk vs. Rey Mysterio

W ubiegłym roku Joker, teraz Na'vi. Za rok pewnie Alicja z krainy czarów. Normalnie zoo. Stypulacja tej walki nie pozostawiała wątpliwości, że to jednak Rey wyjdzie z niej zwycięsko (Street Fight Match to co innego - wtedy można by się jeszcze zastanawiać). Inna sprawa to styl - mogło to wyglądać znacznie lepiej. Move-set CM Punka jakoś wydaje się w ostatnim czasie być kastrowany z różnego typu kopnięć, z których ten zawodnik zawsze słynął. Najlepszy był SMS od mojego kolegi: "cycki Sereny!".

 

Zdaje mi się jednak, ze to jeszcze nie koniec tej rywalizacji. I dobrze, bo CM Punk na mikrofonie dobrze sobie radzi, a zawsze dobrze ogląda się sponiewieranego po ringu (i w jego okolicach) babyface'a.

 

Bret vs. Vince

To że walka zakończy się po Sharpshooterze Breta było pewne "jak w kościele rzyże". Nie należało spodziewać niczego wartościowego po tej walce i zaskoczenia oczywiście nie było. Zabrakło mi natomiast jednego: krwi. Ale tak, tak, wiem...

 

Pozytywy? Może Bret włączy się w promowanie The Hart Dynasty i ten tag team dostanie title shota na ER.

 

W trakcie tej walki postanowiłem przerwać oglądanie WM-ki i do seansu powróciłem po kilku godzinach snu.

 

Edge vs. Y2J

Tak jak napisałem przed galą: "Y2J to nie jest przypadkowy midcarder, który rzutem na taśmę awansował do main eventów. Tak krótki run title Chrisa nie wchodzi w grę". I rzeczywiście - pas nie zmienił właściciela, co nie zmienia faktu, iż sama walka była dla mnie największym negatywnym zaskoczeniem gali. Panowie mieli potencjał na wygenerowanie naprawdę niezapomnianego widowiska (może nawet show stealera), ale niestety nie do końca sprostali oczekiwaniom. Po cichutku liczyłem na zakończenie walki po Spearze wykonanym przez Chrisa. Niestety, skończyło się dość sztampowo, aczkolwiek akcja już po gongu pozwala żywić nadzieje, że ostatnia karta tego feudu nie została jeszcze zapisana.

 

Mickie James, Kelly Kelly, Eve, Gail Kim & Beth Phoenix vs. Michelle McCool, Maryse, Layla, Alicia Fox & Vickie

Liczyłem na powrót Santiny. No ale nic, może za rok. Co do samej walki - bezsens. Do niedawna obecność div na WM-kach to były segmenty, które miały przede wszystkim ukazywać ich walory estetyczne (walki w łóżku included ;P). W tym roku dostaliśmy potyczkę, która spokojnie mogłaby zostać przeprowadzona na jakiejkolwiek tygodniówce. Żeby chociaż na szali zawisły pasy mistrzowskie. A tak...

 

Pomijam już nawet te popłuczyny po Frog Splashu. Chociażby przez szacunek dla Eddiego mogliby sobie tego oszczędzić. WWE, pourquoi?

 

Batista vs. John Cena

Zmiana mistrza była pewna, obawiałem się tylko jednego - że ta walka będzie main eventem. Na szczęście tak się nie stało. Bardziej niż na samą rywalizację w ringu czekałem na wejście Jasia i ewentualnie jakoś nową, finezyjną koszulkę. Szkoda że samo starcie nie miało takiego tempa jak zabawy z bronią. Skończyło się tak jak skończyć się musiało. Poza tym nie ma siły, jakiś pas na najważniejszej gali roku musi zmienić właściciela. A że przy okazji gadżeciki z Jasiem dobrze schodzą...

 

Swoją drogą mój kolega zwrócił uwagę co coś, co ja przeoczyłem: dlaczego Batista jako heel nie trzasnął oddalonemu od niego o kilkadziesiąt centymetrów sędziemu, kiedy nie mógł dosięgnąć do lin?

 

Shawn Michaels vs. The Undertaker

Zwycięstwo Grabarza nie należy rozpatrywać w kategoriach zaskoczenia. Ciekaw byłem tylko w jaki sposób walka zostanie zakończona. Zjawiskowa jest sytuacja, w której wrestlerom liczącym sobie łącznie 90 lat życia udaje się wykręcić najbardziej dynamiczną walkę nagali. Oczywiście nie było siły, aby panowie stworzyli coś lepszego niż przed rokiem. Powiem więcej - ze względu na starcie na XXV Wrestlemanii można było mieć pewność, że drugi Tombstone czy trzeci Superkick sprawy nie załatwi. Dlatego też emocje były mniejsze i jakoś nie dałem się porwać jak przed dwunastoma miesiącami. Niemniej jednak HBK i Undertaker (w nowym wdzianku, bez kapelusza) wykręcili najlepszy ME od dobrych pięciu lat.

 

Swoją drogą niezły był tekst wypluty przez Shawna podczas zejścia z rampy: "będę mógł oglądać swoje dzieci częściej niż raz na trzy tygodnie". Nie wyłapałem natomiast, co Taker mówił do HBK-a po tym, kiedy go podniósł i oparł o liny (po zakończeniu walki). Ktoś z Was zwrócił na to uwagę?

 

Wrestlemania jest dla WWE tym, czym Super Bowl dla NFL... tylko z definicji. Niestety Vince'owi i spółce po raz kolejny nie udało się podkręcić odpowiedniego poziomu show (od jakości walk są inne federacje, a w chwili kiedy w WWE brakuje zabaw z mikrofonem jest to aż nazbyt widoczne) i spodziewanych emocji, w czym spora zasługa tragicznego bookingu.

 

Wrażenie natomiast zrobiła na mnie hala. Tyle tylko, że z ponad 72 tysięcy ludzi jakieś 3/4 walki śledzić mogły wyłącznie na telebimach. Ale można i tak :)

 

Nie wiem co mam powiedzieć. WM-ka 25 była słaba, tegoroczna wypadła jeszcze gorzej. Powinienem chyba zadać sobie pytanie, czego się spodziewałem? Skoro na tygodniówkach przewijam walki do ostatnich 30 sekund i śledzę wyłącznie speeche i proma (te akurat WWE wychodzą rewelacyjnie, vide http://www.youtube.com/watch?v=oYkPFXmnjM4), to cóż... takie życie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175346
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  94
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.01.2010
  • Status:  Offline

Nie oglądałem Całego PPV

więc wypowiem się tylko na temat 2 walk

 

Money In The Bank Match

 

Swagger chyba nie miał siły ściągnąć Walizki.Stawiałem na Kofiego albo Evana

a tu takie zaskoczenie.

 

 

Shawn Michaels vs. The Undertaker

 

Gdyby nie to że wiem że HBK odchodzi na emeryture i to że prawie każda walka której stawka do kariera któregoś wrestlera ( Tommy Dreamer,Jeff Hardy) kończy się odejściem z federacji wrestlera to może bym miał jakieś wątpliwości co do wyniku walki.Na WM XXV walka była lepsza ale i tak miło było oglądać Shawna Michaelsa (prawdopodobnie) po raz ostatni :)

 

PS: prawdopodobnie będę oglądać całą WM XXV to skomentuje jeszcze inne walki

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175350
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  359
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Czy moglibyście w Tym temacie lub na pw podać mi kilkal inków gdzie będe mógł obejżeć Wm 26.?

http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?p=213492#213492

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175352
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

W tym roku ani przez chwilę nie zastanawiałem się, czy będę oglądał WM na żywo - a zarywałem dla tej gali noce przez pięć lat. Teraz, po obejrzeniu WM, cieszę się, że mogłem się spokojnie wyspać, bo na pewno nie byłaby to noc niezapomnianych wrażeń ;).

 

Bardzo zawiodłem się na dwóch walkach: Rey vs. Punk i Jericho vs. Edge. Nie będę ich drobiazgowo analizował, ale nie przesadzę, gdy napiszę, że zabrakło mi w nich wszystkiego. Osobiście wolałbym, aby Meksykanin przegrał, bo jego wymuszone członkostwo w SES byłoby dobrym surowcem do budowy ciekawego angle'a. Niestety, Avatar udanie zemścił się za Oscary - na widowni brakowało tylko dzieciaków w okularach 3D. Cieszy mnie natomiast, a raczej cieszyłoby, zwycięstwo Y2J. Cieszyłoby, gdyż to co się działo po walce całkowicie przyćmiewa obronę pasa.

 

Raczej pozytywne wrażenia zostawiły we mnie MitB oraz Batista vs. Cena. Do formuły walki z drabinami: "jeden wchodzi, drugi wychodzi" zdążyłem się przyzwyczaić, a przy takiej liczbie uczestników ma ona swoje uzasadnienie. Nie traktuję więc tego jako wady. MitB nie powaliło na kolana, ale było kilka efektownych spotów i ciekawostek (np. Kofi na "szczudłach"). Z mojego punktu widzenia najciekawsze było jednak to, że kwestia zwycięzcy do końca była otwarta. Nie postawiłbym złamanego grosza na Swaggera, już bardziej spodziewałbym się, że walizkę zgarnie Kane [co przeszło mi nawet przez myśl (sic!)]. Plusem jest więc nieprzewidywalność, a minusem, że Swagger jest spisany na straty i dostał shot, by go rychło przegrać.

 

Tymczasem Animal z Johnem zaskoczyli tym, że w ogóle dało się ich oglądać. Uwierzyłem nawet, że Batista może zachować tytuł - czego bym sobie życzył. ale jego przegraną nie byłem w ogóle zaskoczony. Choreografia Marines była miłym przerywnikiem, aczkolwiek pompatyczne wejściówki Ceny strasznie mnie męczą.

 

Walki Orton vs. Legacy, HHH vs. Sheamus i R-Truth/Morrison vs. ShowMiz były mi zupełnie obojętne, a po ich obejrzeniu mogę śmiało powiedzieć, że można je było z karty wykreślić. Ta ostatnia mogłaby być ciekawa, gdyby dostała więcej czasu. Zwrócę uwagę tylko na jedną rzecz: Cody i Ted kłócący się jak dzieci wyglądali żenująco, można to było jakoś poważniej rozegrać.

 

HBK vs. Taker - klasa sama w sobie, choć - jeśli już muszę porównać, a przecież w tym przypadku to naturalne - było mniej emocjonująco niż rok temu. Kończący Tombstone Deadmana - ten z podskokiem, naprawdę sprawił wrażenie miażdżącego.

 

Bret vs. Vince - o tym, że nie będzie to widowisko najwyższych lotów, wiedzieliśmy od początku, ale chciałbym się pochylić nad beznadziejnym bookingiem. Rodzina Hartów stająca po stronie McMahona? Okej, było to idiotyczne do granic, ale jeśli już miał nastąpić turn, to nie tak od razu, jeszcze przed pierwszym gongiem! Kolejna sprawa: Vince wypada z ringu i jest obijany, a Hitman stoi jak kołek na ringu i nie wie co ze sobą zrobić. Miło było za to zobaczyć Sharpshootera, który - i tu nie żartuję - wyglądał lepiej niż Deathlock w pełni sprawnego Stinga.

 

Podsumowując: bardzo, bardzo słabo. Nie wiem, czy gwiazdkowa skala przewiduje gwiazdki ujemne, więc pozostanę przy wyrazowej ocenie ;).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175353
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 157
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2009
  • Status:  Offline

No to jedziem:

 

ShoMiz vs R-Truth & Morrison

Walka jak wielu (jak nie wszyscy) mówiło krótka i nie dała sie wykazać temu drugiemu tagowi. Wynik raczej do przewidzenia.

 

Orton vs Rhodes vs DiBiase

Na początku zaskoczyło mnie to, że Cody wchodzi w tle swojego starego theme. Walka średniawa. Fajnie było jak Rhodes i Ted zaczęli się sprzeczać. Wynik znów do przewidzenia. Viper tryumfował wraz ze swoim starym tauntem :)

 

Money in the Bank Match

Na co na siłe pchali jeszcze dwie osoby do tej walki jak i tak tylko 3 osoby zawsze były w ringu. Zawiodłem się na Bournie i Sheltonie, którzy mieli robić największe show, a ten drugi to chyba nawet na drabinę nie stanął. Ziggler poza ZigZagiem nic wielkiego nie pokazał. Bardzo podobały mi się szczudła Kofiego :wink: Wynik: był Christian, był Kingston (który został już zapowiedziany jako Ghańczyk), był choćby McIntyre, ale że Swagger zdejmie walizkę to się naprawdę nie spodziewałem. Teraz są trzy możliwości:

1)Wykorzysta walizkę na zmęczonym Cenie a pas przegra tydzień później albo na najbliższym PPV

2)Wykorzysta walizkę, ale przegra.

3)Będzie walczył o nią z innym uczestnikiem MitB Matchu (najmniej prawdopodobne)

 

CM Punk vs Rey

No ludzie :neutral: Trzeba być nie wiem jakim kretynem, żeby nie wykorzystać storyline'u z dołączeniem Mysteria do SES. Chętnie bym to zobaczył, no ale bookerzy wiedzą lepiej. Walka przyzwoita zresztą jak na obu przystało.

 

Triple H vs Sheamus

Ta walka pokazała, że Sheamus dostał pas WWE z dupy. Walkę, która mogła podpromować Irlandczyka wygrał Trypel. No cóż, po co psuć sobie passę na WM

 

Bret Hart vs VKM

Walka najsłabsza z całej gali. Już przy splashu Vickie bardziej się "rozemocjonowałem". Jednostronny pojedynek. Hmmm czyżby face-turn młodych Hartów czy to tylko na jedną noc?

 

10 Divas Tag team Match

Walka nie zachwyciła, troche mi tu śmierdzi TNA przy tym robieniu przez wszystkich swoich finisherów. Raczej było pewne, że divy heelki wygrają, gdyż po ich stronie znajdują się pasy. Alicia znowu ma proste włosy :twisted:

 

Edge vs Jericho

Miałem nadzieję, że ta walka będzie jedną z lepszych. Dobrze nie było, ale słabo też nie. Momentami trochę zamulali, ale końcówka była ciekawa. Szczególnie Spear na barierkę (czy co to tam było).

 

Batista vs Cena

Zwycięzcy się spodziewałem. Walka raczej słaba, ale jak na nich to nawet ujdzie. Ładnie Dave skontrował AA na DDT :) Trochę dziwne było, że Batista się poddał. Podobał mi sie ten wielki transparent CENA SUCKS :D

 

HBK vs Undertaker

Świetny Main Event. Tak jak w ubiegłym roku wymiana finisherów i mimo, że znałem wynik to bardzo przeżywałem te walkę. Podobało mi się jak został rozwalony stół komentatorski. Walka była dobrze zabookowana i sprawiała, że oglądający nie ma prawa się nudzić. Trochę szkoda będzie Shawna, ale miejmy nadzieję, że wróci na SS lub RR 2011.

 

Ogółem Wrestlemania jak na nia przystało pokazała słabe show. Publiczność fatalna, skąd ci ludzie się wzięli? o_o

 

Tegoroczna WueMkę oceniam na jakieś 6/10 (możliwe, że troszkę zawyżyłem)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175354
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  14
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.02.2010
  • Status:  Offline

No cóż, gala jak gala, gdyby nie nazywała się WrestleMania, może i by mi się podobała. Jak jakiś nudny fragment się nadarzy, to się przesunie, jak coś ciekawego, to cofnie... Tylko, że cholera to była WMka i dlatego mam duży dylemat. No, ale nie uprzedzajmy faktów, po kolei:

 

Big Show & The Miz (Unified Tag Teams Champions) vs. John Morrison & R-Truth

(Unified Tag Team Championionship Title Match)

 

Wbrew powszechnym opiniom, mi się podobało. Czemu?? Po pierwsze lubię Miza, koleś ma charakter, sposób bycia i Showa u boku, a to gwarantuje mu, że wiele osiągnie. Drugi argument przemawiający za tą walką, jest paradoksalnie wymieniany czasem jako wada. Mianowicie długość walki. Koło 5 minut. Mówcie co chcecie, ale jeśli zawodnicy WWE potrafią sklecić na prawdę dobrą długą walkę może raz na pół, to jaki sens ma umieszczanie jakiś wypełniaczy częściej?? HBK i Taker niejako byli gwarantem dobrego, dłuższego show, ale te dwa teamy?? Gdyby trwało dłużej połowa ludzi zaczęła by ziewać. A tak, wyszli, szybko odstawili trochę akcji i poszli, bez czasu na nudne przerywniki...

 

 

Randy Orton vs. Ted DiBiase vs. Cody Rhodes

(Triple Threat Match)

 

Przewidywalna do bólu. Zarówno przebieg walki, jak i jej zakończenie. Mimo to jednak, z racji faktu, że darzę Ortona sporą estymą, nie oglądało mi się jej źle. Na plus, że Randy zaczął znowu używać kicków. Do tego, jeśli booker nie spapra sprawy, może dojść do ciekawego feudu Teda i Cody-iego.

 

 

Kane vs. Kofi Kingston vs. Evan Bourne vs. MVP vs. Christian vs. Dolph Ziggler vs. Shelton Benjamin vs. Jack Swagger vs. Matt Hardy vs. Drew McIntyre

(Money in the Bank Ladder Match )

 

No cóż, niby od WMki oczekuje się, aby czymś zaskakiwała, ale... Jack do cholery??!!?? I na tym można by w zasadzie skończyć. Nic innego nie jest wartego uwagi. Kane próbował, ale widać, że grał tam tylko drugie skrzypce, był jedynie tłem. Kofi, niejako stworzony do meczów z dużą ilością "latania", ani nie zawiódł, ani nie powalił. Po prostu był. Evan, dobry chłopak, prawdziwy "latacz". Moim zdaniem, jak już się uparli na nietypowe zakończenie, mogli dać walizkę właśnie jemu, bo starał się chyba najbardziej w tym całym towarzystwie wzajemnej adoracji. MVP w zasadzie nie istniał, podobnie jak Drew. Coś tam próbowali zdziałać Matt, Shelton i Dolph, ale też bez rewelacji. O Jacku wole nic nie pisać, bo jeszcze dostanę bana za język. Z tego wszystkiego dziwi mnie jedynie, że z jakiegoś powodu prawdziwe gwiazdy ECW, czyli Shelton i Christian są sukcesywnie pomijane w obecnych brandach. Dziwi mnie to głównie dlatego, że to kury znoszące złote jajka, a takie nie powinny iść pod nóż...

 

 

Triple H vs. Sheamus

 

Swoista walka pokoleń. Detronizacja starego pokolenia kiedyś musi nastąpić i szkoda, że bookerzy tak z tym zwlekają, w końcu czterdziesto-kilku latek nigdy nie będzie miał takiej pary (w rozumieniu bardziej kondycyjnym niż stricte siłowym) jak koleś o 20 lat młodszy. Co zresztą widać. Jedyne co ratowało tą walkę to wielkie doświadczenie tryplaka, które pozwala nadgonić zadyszkę spowodowaną nadmierną ilością wiosen na karku. Walka znowu niezła, ale nie powalająca.

 

 

CM Punk vs. Rey Mysterio

 

Naprawdę niezła walka, naprawdę niezły storyline, naprawdę złe zakończenie. Szkoda, bo ten przykład ukazuje, że bookerzy w WWE nawet jeśli stworzą jakiś scenariusz, który ma zadatki aby wpuścić trochę świeżego powietrza do tego światka, skutecznie tłamszą cały jego potencjał...

 

 

Bret Hart vs. Vince McMahon

 

Z wrestlerami jest jak z modelkami. W latach swojej świetności, tworzą legendę, stają się swoistymi chodzącymi ikonami popkultury, "są idealni". Pic w tym, że nic nie trwa wiecznie, kto chce oglądać modelkę na wybiegu, której oczęta widziały już co najmniej 50 wiosen?? Nikt. Taka osóbka nie ma już urody, a jedyne co ma do powiedzenia to stare odgrzewane po kilka razy skandaliki z przeszłości, które mają na celu podtrzymać zainteresowanie jej osobą. Takie rzeczy nadają się na pudelka, a nie na cholerną WMkę. Dziadki nie pokazały nic nowego, nic efektownego, nic interesującego. Paradoksalnie na miejsce tego feudu mogli by wsadzić jeszcze jedną walkę div, wartość merytoryczna ta sama (czyli żadna), ale przynajmniej jest na co popatrzeć...

 

 

Chris Jericho (World Heavyweight Champion) vs. Edge

(World Heavyweight Championpionship Title Match)

 

Walka niezła, niejako przystawka do HBK-a i Takera. Wynik do przewidzenia, storyline nieskomplikowany, jednak legendarne umiejętności i doświadczenie obu zawodników daje gwarancję, że nie będzie to bardzo nudna walka. Moim zdaniem tylko, przydało by się Edge-owi parę miesięcy więcej rehabilitacji i treningu, bo widać, że gra na 50% możliwości...

 

 

Mickie James, Kelly Kelly, Eve, Gail Kim, Beth Phoenix vs. Michelle McCool, Layla, Maryse, Alicia Fox and Vickie Guerrero

(10-Diva Tag Team Match)

 

Zwykły wypełniacz, do którego nic bym nie miał, gdyby nie to cholerne brakujące ogniwo w ewolucji pomiędzy meduzą a bazyliszkiem (parafrazując pewien popularny filmik) o nazwie Vickie Guerrero. Co to miało być do cholery?? Ten skończony waleń mógł by stać z boku i tylko słownie dogryzać komu trzeba, a po walce dopiero wyjść na ring. Czy ten booker na łeb upadł ostatnio, aby tego kaszalota wpisywać do maincardu walk?? To co zaprezentowała to była żenada...

 

 

Batista (WWE Champion) vs. John Cena

(WWE Championship Title Match)

 

Ehh, jak pisałem wcześniej, nieziemsko mnie irytuje ten nasz Jaśko... Typowy chłopaczek, którego jedyną racją bytu jest lizanie siedzenia publiczności, bycie facem idealnym... I niczym więcej. To, że zdobędzie pas było niemal pewne więc ciężko tu mówić o zaskoczeniu, bardziej o rozczarowaniu. No ale nie ważne, walka jako taka nawet niezła, gdyby nie moja antypatia do Johna, spora ilość finisherów i niezła dynamika mogły by mi się nawet spodobać.

 

 

Shawn Michaels vs. The Undertaker

(Career vs The Streak)

 

Tak jak w walce naszego Janko muzykanta, ciężko tu mówić o jakimś szoku względem wyniku. Sama walka jedna to poezja. Takie walki stanowią właśnie kwintesencję WrestleManii, to one ciągną to show na przód. Co więcej, to one głównie utrzymują ten statek na powierzchni. Co tu więcej powiedzieć?? Nic dodać, nic ująć, że tak powiem.

 

 

 

Reasumując całą galę oceniam na 4/10. Nawiązując do tego co napisałem na początku. Po prostu stosunek momentów które musiałem przewinąć do przodu, do momentów, które cofnąłem aby obejrzeć jeszcze raz był wyjątkowo niekorzystny...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175356
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Jestem świeżo po obejrzeniu najważniejszej gali w roku więc warto skrobnąć parę zdań... ;)

 

1. TT Championship Match

Powiem tak: ta walka skończyła się zanim faktycznie zaczynała się rozkręcać...

Ciężko napisać o niej cokolwiek ponieważ trwała tak krótko...

Potencjał Morrisona i Killingsa którzy mogli coś wnieść zawiódł przez głupi i bezmyślny booking...

Z taką walką to na zwykłą tygodniówkę a nie na najważniejsze PPV w roku...

 

2. Triple Threat Match

Już się bałem że będziemy mieć handicap match ale w końcu nastąpiły tarcia między Tedem i Codym (któremu zmieniono theme ;) )... No ciekawe czy to już koniec feudu Orton-Legacy i rozpoczęcie Rhodes-DiBiase?? Wygrał Viper pewnie po RKO...

 

3. Money In The Bank Match

Muszę przyznać że w tym roku MiTB zawiódł..

Było parę fajnych akcji z drabinami (między innymi Kofi ze swoimi "niby" szczudłami :D ) ale niestety ciągle obowiązywał oklepany schemat: ósemka leży poza ringiem, pozostała dwójka próbuje zdjąć walizkę...

Zwycięzca dość niespodziewany (chyba serio Swagger nie był zabookowany jako wygrany), byłem przekonany że wygra Christian (jak chyba większość z Was)...

Co do walizki: uważam że Jack zrealizuje ją w meczu z Mizem żeby przejąć US Title (bo jako mistrz WWE mi kompletnie nie pasuje zwłaszcza że Cena dopiero zdobył pas a raczej będzie kontynuacja feudu z Batistą aż do Extreme Rules)...

 

4. CM vs Rey

I tu znowu głupi booking zmarnował tak dobrą okazję jakim mogło być dołączenie Reya do SES... Fajne promo w wykonaniu Punka (jak zwykle pokazał że na micu jest nie do pobicia :P ), fajny warkocz Reya to pierwsze co mi się rzuciło w oczy ;)

Publika jakoś cicho była zwłaszcza że sam pojedynek był całkiem niezły, jednak byłby jeszcze lepszy gdyby wynik był inny... Teraz po zmarnowaniu takiej szansy nie mam kompletnie żadnych sugestii ani pomysłów jak ten feud będzie dalej prowadzony...

 

5. Sheamus vs HHH

Mimo że typowałem wygraną Rudzielca to jednak nie do końca wierzyłem że Trypel jobbnie na tak prestiżowej gali jak WrestleMania...

Ciężko mi się oglądało Sheamusa w ringu i prawdę mówiąc nic z tej walki nie zapadło mi w pamięć...

 

6. Hitman vs Vince

Muszę przyznać: to była najsłabsza i najnudniejsza walka na gali...

Praktycznie przez całą walkę Bret stał na ringu a rodzinka Hartów obijała McMahona...

Widać było wyraźnie że Hitman nie jest w formie do walki (nawet zmęczył się po kilku uderzeniach krzesełkiem i musiał usiąść na chwilę :) )... Krótko: feud był dobrze przeprowadzony ale walka zwieńczająca go fatalna... (przy całym szacunku do Harta)...

 

7. Divy ominąłem

 

8. World Heavyweight Championship Match

Jericho przez cały pojedynek pracował nad kontuzjowaną nogą Edge'a (dobra gra aktorska Copelanda była dobrze widoczna)... Z fajnych akcji zapamiętałem: Edgecution z narożnika, Y2J czający się w narożniku żeby sprzedać Edgowi speara, oraz po końcowym gongu spear Rated R Superstara na stole komentatorskim ;)

Na ER Edge raczej przejmie pas...

 

9. WWE Championship Match

W sumie pojedynek był całkiem całkiem. Troszkę dramaturgii, ciągłe zapinanie submissionów przez Cenę, próba odpowiedzi przez Batista Bomby...

Chyba każdy był pewien że Cena odzyska pas po upokarzaniu na tygodniówkach...

 

10. Carrier vs Streak Match

 

Po prostu piękna walka godna miana ME... Nie wiem co napisać.. To po prostu trzeba zobaczyć: seria SCM ze strony HBK'a, Tombstone poza ringiem od Takera, Last Ridy i ciągłe kick outy z obu stron, praca Shawna nad kolanem DeadMana (trochę zamarkowałem D: )...

Końcówka też emocjonująca: Taker dostaje policzek od Shawna, wkurzony szybko wykonuje Tombstone i mamy 18-0 ;)

Po walce rzecz niesłychana: kto pomyślał że obaj zawodnicy uścisną sobie dłoń? Gdy Taker się wrócił po walce to myślałem że sprzeda Shawnowi jeszcze jednego Tombstone'a albo założy Gogoplatę a tu coś takiego ;)

Match zdecydowanie lepszy niż rok temu...

 

Shawn i Taker najprawdopodobniej jak rok temu teraz znów zrobią przerwę ( w sumie nie dziwię im się po takim matchu :D ) i wrócą pod koniec roku...

 

Dobre PPV jednak beznadziejny booking zniszczył potencjał kilku walk (min walka o TT Titles czy Rey vs Punk) mimo to gala obroniła się znakomitym Main Eventem :D

Oby do WrestleManii XXVII ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175360
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  344
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.03.2004
  • Status:  Offline

to może teraz ja dorzucę coś od siebie. Tegoroczna Wrestlemania nie byla zła lecz bywały lepsze i człowiek bardziej się tym jarał. Przytłaczajace jest to że widać że gwiazdy tego kalibru jak hhh, hbk, taker starzeją się a obecne gwiazdy to nic ciekawego.. wracając do walk.

ShoMiz vs R-Truth & Morrison

Zgroza sadziłem że R-Truth z Morrisonem coś wiecej pokaża a tu takie rozczarowanie. Pojedynek krótki, na Raw były ciekawsze ich starcia niż na tej Wm.

Orton vs Rhodes vs DiBiase

Walka ciekawa. Miałem swjego faworyta w postaci Rhodesa chłopak ma potencjał. Koncówka zagotowała nawet krew w moich żyłach gdy Orton miał napadu szału. Rewelacyjnie mu to wychodzi :grin: dobra walka mi sie podobała.

Triple H vs Sheamus

Walka utrzymana w dobrym tempie. Wynik też niezaskoczył mnie. Mimo upływu lat hhh wciąż trzyma poziom.

Bret Hart vs VKM

Straszna walka jak wogóle można tak to nazwać. Oczekiwałem "och" i "ahh" a zakonczyło sie na :roll:. Vince zrobił z siebie tylko worek do bicia. zawiodłem się.

10 Divas Tag team Match

Przewinełem ze wzgledów że walki panien w WWE niezachwycają mnie.

Edge vs Jericho

Walka na dobrym poziomie mocne ostatnie minuty do konca starcia. Jericho mój faworyt( chyba ze wzgledu na stere czasy WCW).

CM Punk vs. Rey Mysterio

Naprawde dobra walka na wysokich lotach moje osobiste zdanie. Rey pokazał nawet dobre akcje. Szczerze walka ta podobała mi sie z całej tej Wm.

Batista vs Cena

dobra walka ale Cena dla mnie jest nudny i chyba dlatego jakbym mial rozdac pkt, to by ta walka dostała tylko 2,5 na 5. The great one, the people champ był i jest nim The Rock. WWE szuka na siłe tej charyzmy w Cenie. Niekupuje tego.

HBK vs Undertaker

Walka dobra sporo zaskakujacych momentów. Rok temu jednak panowie zrobili lepszą walke moje osobiste zdanie. Kariery zapaśnicze tych 2 panów są niewiarygodne. Za rok oglądniemy jak to taker odejdzie i skończy się pewna Era.

 

podsumowujac:

Kartonowy wrestling for kids to nas czeka a era attitude wciaż upragniona, niepowróci. Wm ciekawa ale bywały lepsze.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175363
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

WWE WrestleMania XXVI

28.03.10

Glendale, Arizona, USA - University Of Phoenix Stadium

 

 

Dark Match

Yoshi Tatsu 20 Man Battle Royal

 

Pokazali tylko urywki, bede chciał obejrzec ten match, moze nie był taki zły.

 

WWE Unified Tag Team Championship Match

ShowMiz (The Big Show & The Miz) © vs John Morrison & R-Truth

 

3minutowa walka, dodana chyba tylko zeby była walka tagów na WMce. Beznadzieja.

 

Triple Threat Match

Randy Orton vs Ted DiBiase & Cody Rhodes

 

I Cody i Ted, słabo odgrywali swoje kłótnie, słabo jakos wychodziło te ich znęcanie sie nad Randym. I o to Randy face, nagle miazdzy 2na raz przeciwników, a nie ucieka lub łapie sie nieczystych zagran, końcówka nawet ok, ale cała walka słaba.

 

Money In The Bank Ladder Match

Jack Swagger besiegt Christian, Dolph Ziggler, Drew McIntyre, Evan Bourne, Kane, Kofi Kingston, Matt Hardy, Montel Vontavious Porter & Shelton Benjamin

 

Bez fajerwerków, aczkolwiek i tak wyróżniajacy sie match. Było średnio, dobrze Born i Christian, trzymali poziom. Jack zwycięsca? Duze zaskoczenie, szczególnie że nawet walizki przez pewien czas nie potrafił zerwać.

 

Triple H vs Sheamus

 

Szybko Sheamus oblany zimnym prysznicem, federacja zauwazyła ze gwiazdy z blado skórego , nie bedzie. Match wyraznie prowadzil Triple.

 

Rey Mysterio vs CM Punk

 

Sredni match. A booking beznadziejny, Rey wygrywa czysto. Wlasnie teraz kiedy punk jest hellem, zbudowal ciekawa stajnie i moglby znow znalesc sie w main eventach, to joobuja go i to krasnalowi. Tepe ale do tego sie przyzwyczailem.

 

No Holds Barred Match

Bret Hart vs Mr. McMahon

 

Nuda, zla rozpiska scenariusza itp; Vince nawet nie skontrowal, co bylo stuczne do bolu.

Jedyne warte uwagi to sharpshooter, wykonany po latach, naprawde dobrze.

 

WWE World Heavyweight Championship Match

Chris Jericho © vs Edge

 

Zawiodlem sie, bylo krotko i srednio. Tych zawodnikow stac na wiele wiecej, mam nadzieje ze to nie koniec feudu i jeszcze dostaniemy dobra walke na miare tej pary.

 

10 Divas Tag Team Match

Michelle McCool, Maryse, Layla, Alicia Fox & Vickie besiegen Mickie James, Kelly Kelly, Eve, Gail Kim and Beth Phoenix

 

Dno. Zamiast dac walke o pas, to dali cos takiego, jeszcze w roli glownej swinia.

 

WWE Championship Match

John Cena vs Batista ©

 

Dwa drewna maja miedzy soba chemie w ringu, jak na nich walka ok. Gorsza niz ta z summerslam, ale nie bylo zle. Srednio, z plusem dla Ceny ktory lepiej sie spisywał. Po walce fajne zachowanie Jasia, usmiechniety podszedl do antyfanow w koszulce "we hate cena". Goscia lubie, widac ze jest wyluzowanym kolesiem, a ze go tak Vince promuje to juz inna sprawa.

 

Streak vs. Carreer - No DQ, No CountOut Match

The Undertaker vs Shawn Michaels

 

Mozna by rzecz, jedynie tak naprawde dobra walka. 2 gosci starych wyjadaczy. I choc tez uwazam ze bylo troche gorzej niz w zeszlym roku, to znow dobrze bylo ogladac ich w akcji. Koncowka po 2 Tombstonach bardzo dobra. Ciekawe na jak dlugo Shawn sie zegna. Niemniej jak zabraknie niedlugo Takera w WWE, to nie bedzie juz co ogladac.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175364
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  267
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.05.2009
  • Status:  Offline

Czekałem na WM-kę już od dawna no i się nie zawiodłem :)

 

Tag Teamy-W sumie to była nawet ciekawa walka,dobre tempo,podobał mi się moment gdy Show 'ściągnął' Miza z ringu :) Mogłoby być lepiej gdyby dali im więcej czasu.Zwycięzcy przewidywalni..

 

Orton vs Rhodes vs Dibiase Początek taki trochę niemrawy,ale później Viper nam się trochę rozruszał,no i 2 finishery pod rząd,ładnie :) Cieszy mnie powrót do pozycji Legend Killera,no i pop który zgarnął :) Walka nawet dobra.

 

MitB hmm liczyłem,wierzyłem w zwycięstwo Christiana-jak wszedł ostatni to pomyślałem sobie że musi wygrać,no ale...Niezły moment jak Swagger bawi się z walizką i ją zdejmuje a publiczność nadal patrzy kto mu zaraz przeszkodzi :D Duże zaskoczenie...Jak przeniósł się na RAW powinien dostać push ale został w miccarderze i nagle,bez niczego,z dupy wygrana walizka. Jeszcze z pół roku temu bym się cieszył ale teraz głupio to wyszło...

 

HHH vs Sheamus Od początku jakoś mi ta walka nie leżała,no i nawet ciekawa końcówka nie zmieni mojego zdania że był to średni pojedynek obu panów,ale to WM-ka i średnim się nie zadawalam...

 

Rey vs CM Punk Tak jak większośc wolałem żeby wygrał CM ale jednak Mysterio i jego niezawodne 619 wzięło górę.Ciekawe co dalej z tym feudem. Walka dobra,podobała mi się.

 

Bret-Vince heh domyślałem się że będzie słabo,ale wg mnie to była porażka...wchodzi rodzina Hartów najpierw są z 1 potem z 2. Wszyscy rzucają się na Chairmana dostaje łomem krzesełkiem i koniec. Wspaniałe :)

 

Jericho vs Edge Tutaj typowałem Jericho no i się nie pomyliłem. Walka na początku słaba...już się bałem że będzie to klasyczny zamulacz-z wielkiej chmury mały deszcz,na szczęście w drugiej połowie walki szybsze tempo,ciekawsze akcje,trochę przytrzymali mnie w napięciu.Zdziwiła mnie jednostronna końcówka(dosyć długa) jak Chris raz za razem okładał Edga. Walka mimo wszystko jedna z najlepszych na WM-ce (2-3) :) Ładny spear Edga na koniec :D

 

Batista-Cena Tutaj wynik też przewidywalny. Miałem nadzieję że nie będą zamulać no i nie zamulali :D Ale rewelacji też nie było. Batista bomb nie wyszło , nie wyszło AA Cenie,takie trochę niedopracowane to było. No ale to było WM-ka to się obaj postarali chociaż.Nieźle.

 

HBK-Taker Achhhh świetna walka,choć jak w przypadku Jericho-Edge też początek słaby,no ale co się później działo to czysta poezja :) Bardzo,bardzo ciekawie zabookowana walka,ładny skok HBK'a,no i Taker litujący się nad Shawnem :) Wszysy mówili że będzie słabo,bo to już było,bo kontuzje mają,a tu proszę...Tylko szkoda że takie walki są raz do roku...

 

WM-ka bardzo dobra,wg mnie. Było dużo emocji,więcej wrestlingu niż zazwyczaj,no ale jutro RAW tak więc wracamy na ziemię :D Na minus jak już pisaliście publika...Nie wiem kurde co to miało być. Tyle ludzi a tu nic... Podczas 1,2,3 walki to jeszcze nie zwracałem na to uwagi bo cośtam krzyczeli,no ale od walki HHH z Sheamusem to tragedia..Obudzili się dopiero w końcówce Jericho-Edge...Ciekawa fryzura Kofiego :) Zwróciłem też uwagę na parę której Cena rzucił koszulkę. Walka się zaczęła,wszyscy usiedli,koleś oddał,chyba dziewczynie,koszulkę a ta wstała i zaczęła się drzeć :D I tak kilka razy :) No i komentarz w walce HBK-Taker (streak is over...streak is over...what?! ) :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175367
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 214
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Big Show and The Miz vs John Morrison and R-Truth (WWE Unified Tag Team Titles) - jaki prestiż pasów taka walka i czas na nią poświęcony... Co to kurwa miało być? Walka, gdzie zmagania ringowe trwają niewiele dłużej niż wejście do ringu wrestlerów??? I to ma być opener rozgrzewający fanów na największym PPV roku?

Sama "walka" (cudzysłów zamierzony) była nijaka i nie było w niej nic wartego uwagi. Dobrze, że przynajmniej zabookowano mistrzom czystą wygraną.

 

2. Ted DiBiase vs Randy Orton vs Cody Rhodes (Triple Threat Match) - pojedynek a'la McIntyre, czyli w 90% oparty na punchach, kickach i clothesline'ach w dodatku z zajebiście sztampowym bookingiem (no kto by przypuszczał, że dojdzie do spięcia na linii Cody-Ted, kiedy któryś będzie próbował spinować Randy'ego a Orton wykorzysta konflikt partnerów i zdobędzie pinfall???). Baardzo słaba walka, wynudziłem się na niej jak mops. Spodziewałem się o wiele więcej, po wrestlerach mających być "przyszłością WWE".

 

3. MITB Match - jeden z najsłabszych pojedynków w historii MITB. Było chaotycznie i śmiesznie, kiedy dany wrestler miał swoje momentum a następnie nie było go widać przez połowę walki (tak to jest jak się chce upchnąć na chama do jednej walki zbyt wielu zawodników). Poza tym - w ringu najczęściej było max 4 wrestlerów a pozostała szóstka (sic!) kimała poza ringiem i bez picu sztucznie to wyglądało (zwłaszcza dla fanów zgromadzonych w hali).

Było kilka fajnych spotów, ale było też kilka zonków. Olać to, kiedy Koffi'emu nie wyszedł nabieg na drabinę i Kane'a (zdarza się), ale kiedy Hardy przez dobre 5 sekund trzymał za walizkę na szczycie drabiny, czekając aż ktoś go wreszcie strąci (timing w MITB u Vince'a zawsze był problemem), to nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Na dobitkę jeszcze Swagger (cieszę się, że wygrał - przynajmniej jakieś zaskoczenie. Pasa nie zdobędzie, ale może dostanie jakiś większy push), który przez kilka sekund mocował się desperacko z zapięciem, niemogąc zdjąć walizki... Jakoś amatroszczyzną mi to trąciło.

Gdyby nie wcześniejsze walki spod znaku MITB - ta byłaby pewnie spokojnie do obejrzenia, ale na tle poprzedniczek, tegoroczna MITB była po prostu słaba.

 

4. Triple H vs Sheamus - o dziwo ta walka w miarę miło mnie zaskoczyła, bo spodziewałem się większego zamulacza (czyt. miałem mniejsze oczekiwania). Było dosyć wyrównanie, Celt zabookowany był mocno i wcale nie odstawał na tle bardziej utytułowanego rywala. Było też w miarę dramatycznie w końcówce, kiedy Hunter wybił się po finisherze Bladego (nie mogłeś sobie tego darować, co Lavesque?:/) i kilka razy kontrował Celtic Cross.

Szkoda, że Sheamus nie wygrał (Tryplowi by nie ubyło a Rudy mocno by się podpromował), bo porażka ta po raz kolejny pokazuje, że Vince jednak stwierdził, że mocny push dla Celta był pomyłką. Mogli Szajbusowi zabookowac przynajmniej wybicie się z pierwszego Pedigree i porażkę po poprawce, a tak? Padł po szybkim Pedigree from nowehere (nagła "Trypel-reaktywacja":) jak dziesiątki midcarderów przed nim.

Bezsensowny wynik. Taka wygrana Hunterowi nic nie dała a dla Bladego jest to jasny kierunkowskaz w dół na drabinie pushu (gdyby Vince miał nadal co do niego większe plany, Zięciu ładnie by mu się podłożył na WM-ce).

Sama jednak walka - całkiem spoko, zwłaszcza jak na obsadę, która ostatnio ma tendencje do zamulania.

 

5. Rey Mysterio vs CM Punk - bardzo dobra walka z niestety głupim zakończeniem. W sumie poza "Taker vs. HBK", był to jedyny pojedynek o który byłem spokojny na tym PPV. Punk i Rey standardowo nie zawiedli i skroili nam świetne, wyrównane widowisko, gdzie przewagi zmieniały się bardzo płynnie i do końca ciężko było wytypować zwycięzcę.

Koniec mnie zabił... Jak można było zjebać tak doskonały pretekst do kontynuowania feudu i całą skalę możliwości jaką dawało dołączenie (z przymusu, of course) Reya do Straight Edge Society???:/ Poza tym - Punk kolejny raz przegrywa w ważnym pojedynku... Jeden z najlepszych obecnie heeli w WWE, z świetnym, chwytliwym gimmickiem (fani bardzo żywiołowo na niego reagują), potrafiący zrobić kozacką walkę i uciąć zajebiste promo - a cały czas dostaje w dupę w liczących się pojedynkach. Bez picu czasami ciężko mi Vince'a zrozumieć...

 

6. Bret Hart vs. Vince - jednym słowem WWE "obiecało" żenadę i słowa dotrzymało. Ja miałem jednak jakiś niesmak oglądając ten jeden, wielki, przeciągnięty (czasowo) do granic możliwości squash (tak jak przewidywałem - Hitman nie wyłapał nawet jednego uderzenia) i pastwienie się nad dziadkiem McMahonen (swoją drogą Vince chyba znowu Batiście podbiera drażetki na kaszel, bo łapska ma masakryczne jak na swoje 100 lat:).

Pomysł z wkręceniem w walkę rodziny był spoko, tylko samo "znęcanie się" powinno potrwać conajmniej o połowę krócej, bo było po pierwsze nudne (fani momentami grobowo milkli) a po drugie - żenujące.

Fajnie, że Bret "wziął odwet" (może poczuł się po tym lepiej) ale ja nadal uważam (a może należałoby powiedzieć - "tym bardziej uważam"), że Bret nie powinien wracać do WWE i pozwolić fanom zachować wspomnienia walk, kiedy był prawdziwym Hitman'em, bo to co oglądałem na tej WM'ce to był po prostu żart (zgadzam się z Austinem, że jeżeli nie czujesz, że możesz jeszcze zawalczyć na 100%, to nie powinieneś wracać).

Fatalna walka i ogólny niesmak, który pozostał mi na resztę wieczoru.

 

7. Chris Jericho vs Edge (World Heavyweight Championship) - może będę w tym osamoniony, ale zawiodła mnie ta walka (moje oczekiwania po zawodnikach tej klasy były odpowiednio duże), bo była przeciętna do bólu a nadrabiała wyłącznie końcówką. Większość starcia była prowadzona w bardzo wolnym tempie i na zasadzie schematu "teraz ja ciebie przez 3 minuty a nastepnie ty mnie przez 4", czyli brakowało jakiejś płynności zmian przewag, zapewniających odpowiedni poziom dramaturgii. Dopiero pod koniec coś się ruszyło i mieliśmy małą dawkę dramturgii, zwłaszcza kiedy Jericho zaczął "pracować" nad ledwo co zaleczoną nogą Rated R'a. Emocje sięgnęły zenitu podczas tego Half Boston Crab'a i wg mnie, kiedy Y2J odciągnął przeciwnika od lin i docisnął dźwignię - Edge powinien "odpłynąć z bólu" (żeby nie musiał klepać i uratował honor) a sędzia - ogłosić koniec walki. Kontynuowanie było naciągane, tym bardziej, że Copeland skopał tego Codebreaker'a na koniec i ja sam nie wiedziałem, czy go w końcu "zainkasował", czy może jednak "skontrował".

Zawodnicy starali się wynagrodzić zmarnowany potencjał tej walki, efektownym bumpem po zakończeniu pojedynku (całkiem fajnie im to nawet wyszło), ale nie zmieniło to jednak faktu, że liczyłem na wiele więcej po starciu tak świetnych wrestlerów (tak jak pisałem kiedyś - "obawiam się, że sam feud może być lepszy od walki" i chyba niestety wykrakałem).

 

8. 10-Diva Tag Team Match - nie wiem co ten potworek robił na tym prestiżowym PPV? Chyba Vince'owi chodziło, żeby faceci sobie dla odprężenia na dupy popatrzyli (tylko, jeśli tak, to co tam robiła Vickie?:) przed main eventem.

Sama walka, to festiwal finisherów (często sknoconych) i "frog splasch" Vickie (nie myślałem, że można aż tak skaleczyć tą akcję...), po którym Eddie się w grobie przewraca.

Reasumując - ta walka to kpina, tym bardziej jeżeli weźmiemy pod uwagę dla ilu wrestlerów zabrakło czasu antenowego na WM-ce.

 

9. Cena vs. Batista - już na początku wkurwiła mnie ta parada żołnierzyków:/ Jak ja nie cierpię takich harcerzykowatych, cipo-face'owych zagrywek...

Na szczęście później było już tylko lepiej a sama walka nawet mi się podobała, jak na wrestlerów, którzy ją prowadzili. Dopomógł im całkiem nienajgorszy booking, który sprawił, że Cena z Animalem walczyli jak równy z równym, często kontrując swoje akcje i przełamując finishery, co nieźle wpływało na dramaturgię.

Walka nie była zbyt długa, tak więc oglądało się ją nie najgorzej. Zgodnie z przewidywaniami wygrał Cenaminator (kurde, mogliby mu od czasu zabookowac jakąś wygraną np. przez roll up, zwłaszcza jak walczy z jakimś mocno wypromowanym heelem, a nie rozpierdala wszystkich dookoła swoimi finisherami), ale sama walka była całkiem spoko (nie tak dobra jak ich pierwszy pojedynek, ale wiadomo - wtedy było face vs. face, to i booking był lepszy) i nienajgorzej mi się ją oglądało, zwłaszcza że odnośnie Drewnianego i bezCennego nie miałem jakichś wypasionych oczekiwań.

Przyznam, że zaimponował mi Jasiek jak po walce podszedł do swoich anty-fanów (kolesie w koszulkach z napisem "I Hate Cena!") i z promiennym (widać było, że wcale nie jest jakiś podkurwiony) uśmiechem na ustach przypozował na ich tle, pomimo że mu tam coś bluzgali zza barierki. Widać, że chłopak jest profesjonalistą i ma dystans do swojej postaci a ja szanuje takie osoby.

 

10. Taker vs. HBK - taaaak, ta walka zdecydowanie powinna być main eventem, chociażby przez stawkę jaka została tu postawiona na szali (kariera kontra streak). Bardzo słuszna decyzja (okazali w ten sposób duży szacunek weteranom) ze strony WWE.

Cóż mogę powiedzieć o samej walce? Jeżeli czasami zastanawiam się dlaczego wciąż jeszcze oglądam WWE, przypominają mi się takie własnie pojedynki i pytanie przestaje istnieć.

Świetny match, bardzo psychologiczny, pełen dramaturgii, maksymalnie wiarygodnych near falli, niesamowitych kontr (zwłaszcza ta Gogoplaty) i zmian przewag. Co jednak najważniejsze - pomimo, że także zajebisty - był on zupełnie inny niż ten w zeszłym roku i tu olbrzymi szacunek dla Shawna i Marka, że potrafili nam przygotowac diametralnie odmienną walkę zamiast pójść na łatwiznę i trochę przerobić schematy z zeszłej WM-ki.

Walka ta opowiadała wspaniałą historię i pomimo, że porażka Michaelsa była na 99% pewna, końcówkę oglądałem niemal na stojąco a po gongu, pomimo że nigdy nie przepadałem za HBK'em (chociaż niesamowicie doceniam jego kunszt ringowy i uwielbiam oglądać jego walki) zrobiło mi się jakoś smutno, że kończy się pewien okres w WWE (pomimo, że pewnie Shawn za jakiś dłuższy czas powróci w skutek jakiegoś angle'a, choć może nie pojawiać się już tak regularnie jak do tej pory).

Patrząc na tą walkę i walki poprzedzające ją - przestałem się dziwić dlaczego Vince zdecydował się zrobić remake sprzed roku. Po prostu pozostałe pojedynki do pięt nie sięgały main eventowi i chodzi mi tu o samą skalę róznicy. Po prostu niebo a ziemia. Taker trapiony kontuzjami długo już pewnie nie powalczy, Shawn chce więcej czasu spędzać z rodziną... Jeżeli nie teraz (Taker vs. Shawn cz. II), to kiedy? Tym bardziej, że mało kto z obecnego rosteru Vince'a potrafiłby nam zapewnić podobne widowisko i podobny poziom emocji (i to jest właśnie najsmutniejsze, że najlepszą walkę na WrestleManii montują nam znowu wrestlerzy, którzy niedługo odejdą na emeryturę. I co wtedy, Vince?). To się nazwywa main event godny nazwy walki wieczoru największego PPV roku! Po prostu kapitalna walka, którą pewnie jeszcze nie raz sobie przypomnę.

 

Reasumując - po raz kolejny WrestleMania zawiodła moje oczekiwania. Była jak wspaniałe pudełko (oprawa, nagłośnienie, fajerwerki itp) zawierające przeceniony (nie mylić z Jaśkiem!:) prezent. Poza zajebistym main eventem (prawdziwa klasa sama w sobie) i bardzo dobrą walką Rey'a z Punkiem, cała reszta (8 walk na 10) była albo słaba (większość) albo niespełniająca oczekiwań (Y2j vs. Edge, MITB) lub ewentualnie conajwyżej niezła (Cena vs. Batista, Trypel vs. Blady) a to zdecydowanie kiepsko jak na największe PPV roku.

Podobały mi się skróty z gali HoF i bardzo dobry speech Million Dolar Man'a (uwielbiam śmiech tego gościa:), podobała mi się oprawa (np. strój Takera w którym wyszedł do ringu, przypominający mi czasy Ministry of Darkness:), podobały mi się emocje jakie nadal (pomimo ciągłego spadku jakości) wzbudza we mnie magiczne słowo "WrestleMania", ale nie podobała mi się większość walk a to jest dla mnie we wrestlingu priorytet. Moja ocena tegorocznej WM-ki to 2+/6 (chociażby dlatego, że od WrestleManii oczekuję więcej niż od "zwykłego" PPV). Niestety tak jak myślałem (a piszę to bez żadnej satysfakcji) Vince'owi nie udało się pobić Carterowskiego Destination X.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175368
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  39
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.01.2010
  • Status:  Offline

Dzięki pokryty za tego linka do tego tematu.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19145-wrestlemania-xxvi-spoiler-alert/page/27/#findComment-175370
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      Już w AEW nie mógł korzystać z tego ring name prawa ma bodajże AAA podobnie jak do Penatgon Dark ma Lucha Underground dlatego w AEW pojawił się chwilowo jako Penta Oscuro. Sam debiut fajny, ale theme song mógłby być lepszy. Co do singlowych szans nie wiem czy większych nie ma jego młodszy o 5 lat brat Rey Fenix starcie dwóch Reyów tam są $$$. Spoko iż mówią , że był mistrzem w TNA czy Lucha Undergrund co było około 7 lat temu a nie wspominają o tytułach w AEW( czyli kolejne lata kariery nic nie robił i dlatego jest jednym z największych obecnie wolnych agentów) tak wiem, że to ich rywal, ale to tak jakby np pozyskać np. Roberta Lewandowskiego a wspomnieć , że strzelał gole dla Lecha Poznań a sukcesy w Barcelonie czy w Monachium olać bo to nasi rywale w lidze mistrzów a Lech to nam buty może czyścić. Skoro podają już takie ciekawostki statystyczne to mogliby być rzetelni mimo wszystko. A Pat wspominając, że oglądał go w Tv przyznał sie do oglądania konkurencji czytaj AEW
    • TheRealE9
      Jako wielki fan Pentagona z czasów LU ... ciężko mi się go ogląda w tej mainstreamowej formie. Debiut na Netflixie wypadł na pewno zdecydowanie lepiej, niż jego występy u Khana (ot kolorowy luchador z tag-teamu). Cieszy ciut mroczniejsza forma prezentowania postaci, cieszą małe elementy brutalniejszego charakteru, cieszy fakt, że nie uwalili mu połowy repertuaru. Git ! 👍 Jednak dla mnie to nadal nie to ... przed oczami ciągle mam chu*a łamiącego ręce przeciwnikom/przeciwniczkom na lewo i prawo. Ah ... 😪 Bądź, co bądź - debiut na plus. 
    • HeymanGuy
      Jakieś ramy czasowe ustalamy, czy do końca kariery? Chętnie się napiję
    • CzaQ
      Założę się o browara, że nie ;P Nawet nie liźnie głównego pasa. IC/US to max.  A przegrany postawi piwo na kolejnym zlocie Atti jeśli takowy się odbędzie.   ....poza tym nie wiemy czy nie ma jakichś problemów ze wzwodem  
    • MattDevitto
      Juan Cena mówi to panom coś? Vince go uwielbiał....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...