Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

TNA Genesis PPV [ Uwaga na spoilery]


Jaszczur

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 872
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

Chodzą słuchy, ze przeciwnikiem Red'a może być Kendrick.

 

 

Jest prawie pewne, że Kendrick od lutego będzie w RoH ;)

 

Powtorz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Mani

    6

  • -Raven-

    5

  • Bonkol

    3

  • TakeR

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 298
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.11.2007
  • Status:  Offline

Nie chce mi się za bardzo rozpisywać na temat całej gali i poszczególnych walk, bo wiem, że lepiej zrobią to inni, ale nie mogę poruszyć kilku trapiących mnie kwestii.

 

4-kątny ring - można mówić, że to właśnie on odróżniał TNA od innych federacji amerykańskich, można mówić, że teraz TNA stało się kalką WCW, ale w praktyce powyższe argumenty to błahostki. Dynamizm walk ucierpiał na tej wymianie niesamowicie. Doskonale było to widać w walce Venisa z Danielsem gdzie ten pierwszy robił krok i już mógł odepchnąć przeciwnika od lin nie puszczając przy tym nawet jego ręki. Trudno mi orzec jak poradzą sobie z nim zawodnicy pokroju MCMG i Young Bucks, ale wydaje mi się, że TNA wymieniając ring zrezygnowało ze spotów, które od zawsze były dewizą X-Division. Teraz po prostu może być zbyt ciasno, choć sam dobrze wiem jak to brzmi to niestety tak jest. :)

 

Brian Kendrick i Amazing Red - nie wiem czy to on czy też Anderson był zapowiadany jako gwiazda, która będzie miała niesamowity wpływ na losy TNA, ale jeżeli chodzi o Briana to debiut jak na tak "wielką gwiazdę" miał niezbyt imponujący. Wydaje mi się, że Hogan i spółka chcą z Amazing Reda zrobić drugiego Mysterio, bo w inny sposób nie mogę wytłumaczyć posiadania przez niego tytułu. Zdobył go będąc zupełnie niewypromowanym zawodnikiem, pokonał kilka znaczących person, ale dla mnie nadal jest takim mistrzem tymczasowym. Gdyby teraz stracił tytuł, a za miesiąc ktoś mnie zapytał kto w tym okresie był mistrzem za nic bym mu nie odpowiedział. Oczywiście chylę czoła przed jego umiejętnościami, ale jak dla mnie jest za mało wyrazisty, a wręcz zupełnie niewyrazisty biorąc pod uwagę fakt, że tytuł ten mogliby z powodzeniem dzierżyć tacy zawodnicy jak Shelley, Sabin, Homicide, Daniels czy nawet Wolfe, aby podnieść jego rangę. Amazing to jak dla mnie zawodnik bez przyszłości.

 

Mr. Kee... Anderson - nie wiem co w tym przypadku napisać... Debiut mało efektowny, podobnie jak wygrana z Abyssem, który stał się w ostatnim czasie (jakieś dwa lata :P ) bardziej potworem z ciasteczkowa aniżeli kimś kto siałby pogrom wśród rywali. Ken ma wielki potencjał ze względu na swą charyzmę, w ringu być może nie błyszczy, ale zapewne do main eventów trafi i w sumie nie ma co narzekać.

 

Scott Hall i The Band - nie wiem co mam powiedzieć. Hall to jeden z moich ulubionych zawodników. Zawodnik, dla którego w głównej mierze oglądałem to PPV. I choć jego forma jest fatalna to chciałem go zobaczyć z czystego sentymentu. Nie udało się - oficjalny powód kontuzja pachwiny, nieoficjalny wstyd - Scott zrozumiał, że wygląda jak wrak i obawiał się pokazać w takim stanie fanom. Nie wiedziałem o tym przed galą, tak więc żyłem nadzieją, że jednak go zobaczę i zobaczyłem, choć szczerze mówiąc w tym momencie wolałbym być ślepym. Zrozumiałem, że skoro Nash ruszający się dynamicznie jak teatralna kukiełka jest w stanie walczyć, a Hall nie to musi być z nim bardzo źle. I faktycznie - on nie da rady zejść z rampy! Nie chcę wiedzieć jaka jest jego kondycja i zasób ciosów, ale po jego wejściu uświadomiłem sobie, że już nie chcę w ringu go widzieć. Wygląda fatalnie i to nie tylko za sprawą cech fizycznych, ale również ubioru, którego nie powstydziłby się pierwszy lepszy żebrak. Nie ma już nadziei, że w jakiś sposób wróci choć cząstka jego formy z dawnych lat. Nie mam już nadziei, że wygłosi speech choć w połowie tak dobry jak niegdyś. Alkohol naprawdę niszczy człowieka, a Scotta zniszczył doszczętnie... Co do samego The Band to jest to grupa dla której nie widzę przyszłości, bo chyba jedynie Syxx potrafi wykonać poprawnie najprostszą akcję. nWo dziękuję za wszystko co zrobiło dla wrestlingu 15 lat temu.

 

AJ Styles - walka z Kurtem jak na poziom, do którego nas przyzwyczaili tym razem wyszła co najwyżej przyzwoitym. Żadnych, dosłownie żadnych fajerwerków. Nie wiem czy ta akcja z pasem to zalążek jego heel turnu, ale mając w pamięci to co prezentował sobą niegdyś jako heel nie jest to zbyt optymistyczna opcja. Szkoda, że TNA nie chce budować wizerunku face'a z prawdziwego zdarzenia.

 

Poziom walk - niektóre poniżej krytyki - Beer Money vs The Band, Venis vs Daniels (Sean nie potrafił utrzymać równowagi na linach! ), reszta na poziomie średnim bardzo. Hogan nic nie zmienił, a wręcz w świetle ostatnich PPV te wypadło blado jak białostocka zima na tle krajobrazu Bahamów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  782
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.06.2008
  • Status:  Offline

Chodzą słuchy, ze przeciwnikiem Red'a może być Kendrick.

 

 

Jest prawie pewne, że Kendrick od lutego będzie w RoH ;)

 

Powtorz.

 

Mani, jednak zgadłeś :D

 

Przeczytaj sobie ostatni post na poprzedniej stronie jeszcze raz..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  214
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2007
  • Status:  Offline

W gruncie rzeczy nasjazz napisał to do czego chciałem sie odnieść odnośnie nowego ringu czy też "The band" a raczej duchów przeszłości.

 

1sze PPV Hogana i ekipy w porównaniu z poprzednimi nazwałbym średnio udanym (i tu nawet bym naciągnął to "średnio" ) :

 

Red vs Kendrick.

Gdyby był 6ciokąt to pewnie walka byłaby o wiele bardziej dynamiczniejsza. Kendrick został ciepło przyjęty przez publike co dobrze świadczy. Niestety wygrał Red, który może i ma predyspozycje w ringu ale niestety zero charyzmy jak dla mnie. No i chyba rola WESTa sie skończyła.

 

Daniels vs Val Venis tzn Sean cośtam.

Mało istotne jak sie gość wabi bo szkoda na niego moim zdaniem czasu. W WWF nic nie osiągnął (bo posiadanie pasa IC to niewiele)/ w WWE tym bardziej. A tu na tacy podają mu Danielsa, gościa który jeszcze 2 miechy temu był w main evencie o pas HW. A teraz jobbuje. Bieda straszna. Daniels sie starał ale nic nie ugrał. Tutaj nadmienić trzeba Brooke Hogan próbującą zachęcić fanów do cheer'u dla Val'a ... skończyło sie chantem "sit down Brooke".

 

Odb vs Tara.

wogóle nie mam pojecia po co było to całe 2 falls of 3 skoro tara 2 razy pod rząd wygrywa. Pewnie teraz ODB na impact odzyska pas i tak w kółko macieju. Zrobiliby solidny RUN którejś z pań a najlepiej gdyby pas dali mojej ukochanej Flash bo strasznie ją marnują ew. hamada bądź powracającej LOVE. Walka mało ciekawa, mało istotna i szybko zapomniana.

 

Beer Money vs The Band.

Tak jak kolega nasjazz powiedział. Moim skromnym zdaniem tej walki wogóle nie powinno być a zatrudnienie Hall'a to pomyłka. O facecie nie można nawet powiedzieć, że jest cieniem samego siebie. Jego "run in" był dość żenujący i przykro mi było na jego widok gdy sobie przypomne jak mu cheerowałem za czasów Razor Ramona w WWF. Waltman coś tam pokazał, Nash emerytura, Hall to samo. Tak sie zastanawiam skoro Scott nie ma totalnie formy to jakim prawem wogóle naciska na TNA aby sprowadzili jego kolege SIDa ?? Piwosze powinny dostać title Shot.

 

Desmond Wolfe Vs D'Angelo Dinero.

przyznam, że bałem sie o tą walke. techniczny Nigel kontra entertainment'owy papież. Ale wyszło nieźle, na prawde dobrze sie to oglądało. No i panienka mi troche Stephanie przypominała. Nowe wdzianko Nigel'a też na plus. Teraz tylko kręcenie sie Wolfe'a wokół pasa. Nic innego.

 

Abyss vs Anderson.

segment abyss'a żałowy (ten z knockoutem Lashley'a). Wogóle ja niewiem jak Chris może pozwalać na takowe szmacenie jego postaci. obecnie jest mieszaniną Mankind'a z Kane'm a teraz dochodzi Festus. Zajebiscie. A Anderson jak w ciągu 2 tygodni sobie czegoś nie zrobi To bedzie dobrze. Należy również zaznaczyć chant publiki "OVERRATED" daje do myślenia praktycznie każdy kto brał udział w Hogan's tour ma chyba otwartą furtkę w TNA.

 

The British Invasion © Vs Matt Morgan & Hernandez.

praktycznie Squash. Byłem za brytolami tylko z tego powodu, że oni są prawdziwym teamem i to widać a nie złożonym przez writerów na kiblu w 5 minut niczym Matt i Hernandez. Danie pasów tym 2óm gościom mówi nam dosłownie "W najbliższym czasie nie macie szans na main event". Nie lubie takich TagTeamów robionych na szybko a jeszcze szybciej dając im pasy. Przecież te pasy chyba mają jakieś znaczenie prawda ?

 

A.J. Styles © Vs Kurt Angle.

Walka miała dobry poziom ale odniosłem wrażenie i to nie tylko w przypadku AJ'a ale ogólnie wszystkich gości z TNA (oprócz starych wyg), że nie potrafią sie odszukać w nowym ringu. Niezbyt to dobrze może świadczyć. Została godzina jak walka sie rozpoczęła miałem nadzieje, że Kurt wygra a tu prosze AJ przywalił pasem , 123 i dziekujemy. Początek Heelturn ? Możliwe. Patrze na zegarek zostaje 13 minut. Oooo może JOE wyskoczy z walizką. Niestety nic takiego miejsca nie było.

 

Początkowy segment Hogana spowodował, że z bohatera i wybawcy TNA stał sie wrogiem fanów potwierdzając to przy chant'cie "We want 6 sides", że gówno go to obchodzi.

 

Gala bez fajerwerków , boje sie o tegoroczny LOCKDOWN. To będzie żal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  453
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

4-kątny ring

 

Prawda jest taka - stary ring był ciekawostką, ale na dłuższą metę nie miał prawa bytu (choćby dlatego, że jest tak mało popularny poza Meksykiem). Sprawiał sporo trudności każdemu, kto nie miał z nim wcześniej do czynienia i wg. mnie ta zmiana jest zdecydowanie in plus. Co do rozmiarów "nowego", to możliwe że jest o "oczko" mniejszy od ringu WWE, ale pewien nie jestem.

 

Brian Kendrick i Amazing Red

 

To Anderson był tą wielką niespodzianką, a nie Kendrick... Co do Kendricka - każda osoba, która stara się zrobić z Redem walkę z odrobiną psychologii, zasługuje na brawa (vide Homicide parę PPV wstecz). Wielką wadą tej walki był właśnie Red, który nadaje się do spotfestów w indies, a nie do trzymania jakiegokolwiek pasa (który zresztą dostał PRZED żółto-czerwoną rewolucją i mam nadzieję że go niedługo straci).

 

Mr. Kee... Anderson

 

Inaczej - debiut sam w sobie efektowny, walka mniej. Abyss nie jest najlepszym workerem przeciw któremu można debiutować, dlatego z oceną Kena poczekam.

 

AJ Styles

 

Solidny (i długi) kawałek wrestlingu. Złego słowa o main evencie nie napiszę... Nie wiem, jak można uznać akcję AJ'a jako zalążek turnu - to BYŁ turn, zalążkiem było nie podanie ręki Kurtowi podczas ostatniego Impactu. Przyznaje, poprzednie wersje heelowego Stylesa były mało udane, ale też nie miały Flaira jako managera / przewodnika.

 

Poziom walk nie był tak tragiczny jak piszesz (no, poza The Band). Morley'owi ześlizgiwała się noga (co zdaża się każdemu) - co nie znaczy że chce go dalej oglądać (całe szczęscie on też ma chyba krótkoterminowy kontrakt). NAJWIĘKSZYM minusem Genesis była "publiczność" Orlando, której wydaje się że jest smart (chanty "overrated" i "boring" podczas walki Andersona), a tak naprawdę to tylko olbrzymia grupa marków (pop podczas debiutu Andersona), której wydaje się że TNA jest robione tylko dla nich. To publika najbardziej mi przeszkadzała podczas tego PPV, a nie 4-kątny ring, czy wolniejsze tempo walk. Mam nadzieję, że następnym celem po dostaniu poniedziałkowego timeslotu będzię zwiększenie częstotliwości wyjazdów z tego piekiełka.

 

Podsumowując - gala na tak, publiczność na nie.

 

Edit:

 

Odb vs Tara

 

Wiedziałem, że o czymś zapomniałem - wygrana Tary w dwóch kolejnych fallach, była tą "dominującą" wygraną i przypuszczam, że to koniec tego feudu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  151
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2008
  • Status:  Offline

The AMAZING RED vs Brian Kendrick

No myślałem ze to jednak będzie gwiazda … niby czekania nie było duzo bo dowiedzieliśmy się o wszystkim na samym początku ale z dostępnych (znanych) cruieserów to chyba była najgorsza możliwa decyzja. Od razu jak zobaczyłem ze to Kendrick od razu wiedziałem ze to będzie slaba walka już w PWG gdzie występował po odejściu z WWE miał forme zalosną (no bo jak tu zmarnowac takiego przeciwnika jak Danielson ? ). Widze ze dywizja X slabnie z dnia na dzien w TNA.

Koniec walki i Chanty „Finish with him” naprawde warte obejrzenia.

 

Sean Morley vs Christpher Daniels

Nie wiem jak to z Chrisem jest ale wydawało mi się ze jest facem ? i zeczywiscie slabu mu wychodzily heelowskie zagrania . publiczność non stop dodawala mu otuchy skandując w jego strone.

Venis Face’m ? przy takim przeciwniku i przy takiej formie to raczej nie możliwe. Zresztą nie lubie i nigdy nie lubilem goscia. W podsumowaniu kolejny żałosny występ ” debiutanta” na tej gali.

Mam nadzieje ze Sean za dlugo nie pobedzie w TNA. Zakonczenie kompromitujące niedoszłą gwiazde która zabiera czas antenowy prawdziwym talentom.

 

TARA vs ODB

No cóż Tara umiejętnościami nie ma co się wstydzic przy większości posteru WWE (tego meskiego)

A na pewno nie ma co porównywać do div od Vinca . Walka z kolejnym dziwnym zakończeniem czyzby ODB pękł sylikon ??? no to niezle by było pamiętam ze na jednym z hauseshow’s Taki „wypadek” miała Mikie James …

 

British Invasion vs Hernandez & Morgan

Kurcze czy ja już nie pisałem ze Hernandez to zajebisty powerhouse ? Mimo ze tak zadko ogladam TNA to już zauważyłem ze ten człowiek powinien w niedlugim czasie krecic się kolo głównego pasa federacji . Walka srednia oraz strasznie krotka. wyjatkowo się wyróżniał Hernandez

 

Pope vs Nigel

No walka rozkręcała się z minuty na minute znowu zdecydowanie za krotko czas walki nie doszedl nawet do skromnych 15 min. I to ma być PPV ? z takimi walkami to na tygodniówki. Szczerze to stac tych panów na o wiele lepszy pojedynek (mam nadzieje ze feud się rozkreci i zobacze ich na nastepnym PPV)

 

Kennedy vs Abyss

No hmm nie wiem dokladnie o co chodzilo ze Lashley nie walczyl (czy aby tak mocno dostał tym laptopem>?) ale wiem ze powoli schodzi na drugi plan i bardzo dobrze.

A teraz ukazanie zastępczego zawodnika i ktoz to ?? No szczena mi opadła jeszcze ten jego speech na wejściu genialny debiut, mimo ze ta walka wyszla fatalnie to na micu Kennedy wymiata.

Można go porównać nawet to The „Awesome” Miza.

Dodając do tego swietne umiejętności (na których ukazanie nie starczylo czasu nno bo przeciez Hulk musi wszedzie swój ry.. swoja twarz pokazać) jest materiałem na nowego main eventera chociaż mysle ze w napływie tylu gwiazd będzie musial ostro walczyc żeby wejsc na ten wyższy szczebel

Glownie z Hernandezem, Pope’m i Desmondem

 

AJ Styles vs Kurt Angle

To prawdziwy Show stealer dawno w Main Stream’ie czegos takiego nie było.

Wszystko wyglądało tak jakby gala była podbudowka do main eventu .

Nie będę wypisywał zalet pojedynku lecz podejde do tego z innej strony, widac po tych wszystkich nearfallach po finisherach ze AJ będzie miał nie lada misje do odegrania w federacji

Na początku myślałem ze to wszystko po to by stworzyc takiego zaje niezniszczalnego face’a a tu proszę szykuje się heel turn (nie wiem po co ?) a jego managerem nie będzie nikt inny jak Ric Flair

(wkoncu to przy nim się wychowali glowni ME WWE [Orton, Batista, nawet Trypel ] )

Mysle ze ten heel turn jest niepotrzebny wrecz zaszkodzi postaci AJ’a

 

Tak teraz podsumowanie PPV na pewno lepsze niż gowno Vince’a (bo przeciesz do nich się porownuje TNA) ale ja bym poprawil jeszcze 2 rzeczy :

1.zwiekszyl długość walk (no przynajmniej na PPV) bo 10 min. walki to smiech na Sali

2. zrobienie miejsca na tzw. Divy z naroznika które teraz staja się niebezpieczne dla zawodnikow jak i kibiców

 

PS. Za ewentualne błedy lub literówki przepraszam, troszke jestem zmeczony[/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline

Dla mnie również 4kątny ring jest zdecydowanie na plus. Nigdy nie byłem fanem poprzedniej wersji więc ową zmianę przyjmuje bardzo ciepło. Nie interesuje mnie, że tempo walki niby na tym ucierpiało, wrestlerzy przywykną do warunków przez pare tygodni a mnie taka wersje ogląda się znacznie przyjemniej.

 

Największą wadą tego PPV (prócz publiczności) był booking - Venis wygrywający z Danielsem, Abyss nokautujący Lashleya laptopem, który później śpi przez 5 minut na kanapie, finish walki Kennediego (Potwor obecnie nic nie znaczy w TNA więc nie widzę problemu w podłożeniu go czysto 'nowej wielkiej gwieździe'. Rozumiem, ze Ken gra role heela ale czy rzeczywiście takie chamskie zagrywki w debiucie były potrzebne?) oraz koniec main eventu.

 

Heel turn AJ'a to chyba najgorsza decyzja jaką można było podjąć. Zamiast budować jego postać jako wizytówki postanowiono, że znów będzie musiał bawić się w tego złego co jak wiemy średnio mu wychodzi. Mogli chociaż pozwolić Kurtowi zrobić kickout po uderzeniu pasem i pozwolić Stylesowi go dobić.

Ogólnie gala średnia, średnie walki, i w ogóle takie nijakie to wszystko było. Plus za nowy ring i Kennediego i nic więcej zasadniczo prócz ME.

 

Aha - i gdzie do cholery byli Joe i Hardy? Czy rzeczywiście zamiast nich musiałem oglądać ledwo chodzącego Halla, który postanowił bez powodu znokautować sobie kibica? Rewelacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 184
  • Reputacja:   201
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Red vs. Kendrick. Nie myślałem, że tak można sknocić walkę z wrestlerem pokroju Amazing Red'a... Kendrick jest zupełnie bez formy, przytył i jak na cruisera - rusza się jak wóz z węglem. Walka była nudna, wolna i obfitująca w zwalone przez Briana spoty (momentami widać było, że chłopaki się nie dogadują w ringu i musza improwizować) oraz rest holdy (widać nauka Vince'a nie poszła w las. Czyżby Brian podpatrywał Randy'ego?:). Straszny shit, zwłaszcza jak na opener i walkę z X-Division.

 

2. Sean Morley vs. Daniels. Były Val Venis wygląda jak troll. Spasł dupsko i wyłażąc do ringu (standardowo) owinięty ręcznikiem, zamiast wyglądać "niby seksownie" - wyglądał (z wiszącym badziochem) żałośnie. W ringu wiało totalnie nudą. Morley był siermiężny, wolny i nie pokazywał nic ciekawego. Kwintesencją było to, kiedy miał wykonać frogsplash i nie mógł utrzymać równowagi na narożniku (aż leżący Daniels podnosił głowę z gleby żeby zobaczyć, czemu facet nie skacze). Totalna porażka. Nie wiem jak Hogan (tak niby wielbiący młode talenty TNA) mógł zajobować Danielsa takiemu patafianowi.

 

3. Tara vs. ODB. Ta walka także jakoś mnie nie urzekła. Była schematyczna, bez większej dramaturgii i fajerwerków. Jak na walczące jedne z najlepszych Knockouts'ów to było nudno. Jedyny plus to to, że pas wrócił do Tary. Duży minus za jeansową, obcisłą sukieneczkę ODB, w której babka, z wyłażącymi fałdami tłuszczu, wyglądała jak ludzik Michelina. Chyba Tara i ODB średnio sobie pasują ringowo, bo wszystkie ich walki to były conajwyżej przeciętniaki. Ta niestety była nawet poniżej tego.

 

4. Matt Morgan & Hernandez vs. British Invasion. Tutaj było już trochę ciekawiej, co nie oznacza, że jakoś porywająco. Logiczny booking, gdzie mniejsi heelowie usiłowali na każdym kroku kantować większych face'ów, aby wyrównać szanse. Niezła postawa Morgana i Angoli, którzy nawet nieźle potrafili zamieszać (coraz bardziej się do nich przekonuję). Hernandez jakoś bez większych fajerwerków. Walka do jednorazowego obejrzenia, ale na tle tego syfu jaki był do tej pory na Genesis - mogła się nawet spodobać:)))

 

5. Desmond Wolfe vs. D'Angelo Dinero. Tutaj można by się było ewentualnie doczepić do tempa pojedynku, ale nawet na takim słabszym speedzie - z przyjemnością się ogląda te wszystkie techniki jakie stosuje Nigel. Ciekawy pojedynek. Dla mnie - drugi na tym PPV, zaraz po main evencie. Bardzo rozsądnie bookowane obie postacie, jako starcie równorzędnych przeciwników. Niezłe zmiany przewag, sporo techniki, ładne kontry. Sama walka mi się podobała. Nie podobało mi się natomiast wejście Desmonda do ringu z tą lolą i to jak ciotowato rozbierała go z portek. Niby miało wyglądać to chyba szpanersko i seksownie, ale dla mnie wyszło to strasznie żałośnie (Wolfe prężący muskuły a laska rozpinająca mu suwaki w spodniach. Geeez...Hulk - nie tak kreuje się Angielskiego Twardziela).

 

6. Beer Money vs. Kevin Nash & Sean Waltman. Powiem tak - myślałem, że będzie gorzej. Jak zwykle świetnie się spisali Storm i Roode (swoją drogą mistrzowsko Robert wykonuje spinebustery. Dla mnie poezja!). Kiedy w ringu prowadzili Waltmana, walka była całkiem strawna. Natomist kiedy wchodził Nash, zaczynały się dłużyzny.

Zaskoczyła mnie końcówka i porażka Bandy w pierwszej swojej walce (czyżby Hulk jednak nie miał taryfy ulgowej dla koleżków?:), a już zwłaszcza to, że to Nash musiał dać się odklepać a nie Six-Pack. Cieszę się, że Bolea nie zjobował Forsiastych Piwoszów, bo to jeden z najciekawszych tag'ów w mainstreamie.

Sama walka dość słaba, ale i tak myślałem że z takimi przeciwnikami (Banda) - będzie jeszcze gorzej, tak więc ogólnie nie było aż tak tragicznie:)

 

7. Mr. Anderson vs. The Monster Abyss. Nigdy nie byłem zbytnim fanem "talentu" Andersona, bo w ringu jest po prostu słaby (choć przy majku - wymiata) i robi zazwyczaj przeciętne do wyrzygania walki. Ta także taka była i Ken nie pokazał nic, co przekonałoby mnie, że fajnie jest, iż trafił do TNA.

Jak zwykle zeszmacili Abyssa, który musiał jobnąć nowemu nabytkowi Dixie. Szkoda... Słaba walka, ze słabym finiszem i niewłaściwym wygranym (taak, wiem - nie mogli podłożyć Kena w pierwszym starciu. Ale czemu dali mu na pożarcie akurat tego biednego Abyssa???). Dla mnie - kompletna nuda.

Jedyny pozytyw, to początkowa "zapowiedź samego siebie" Ken'a, kiedy to podpuścił ludzi (Mrrrrrr... K... No, Anderson!), by wykrzyczeli "Kennedy!" i sam sprostował, że nie tak się nazywa. Poza tym - za mocno Anderson aktorzył. Ludzie się może i jarali, ale Kenowi "zapowiedź" nie wyszła tak naturalnie jak zazwyczaj w WWE.

 

8. AJ Styles vs. Kurt Angle. Doskonały main event, który zawierał wszystko, co powinna zawierać dobra walka. Były spoty i była technika, było szybko i dramatycznie, były finishery i ich przełamywanie, były piękne kontry i płynne zmiany przewag. Po prostu full wypas. Kurt ładnie podpromował AJ'a, który walczył tu jak równy z równym i przyjął na klatę najcięższe działa Angle'a.

Szkoda tylko, że końcówka musiała być brudna a AJ zaliczył heel turn, bo troszkę pozostawiło to niedosyt (fajnie by było gdyby któryś z tych wyśmienitych wrestlerów odniósł czyste zwycięstwo). Poza tym - AJ zawsze był lepszym facem (nie żeby był jakimś tragicznym heelem, bo grając złego chłopca jak najbardziej potrafi dać sobie radę) i Hulk wali trochę babola "zabijając" jednego z największych baby face'ów federacji (tym bardziej, że Styles nie tak znowu dawno był przecież tym złym). Odnośnie samej walki - zajebioza! Oby więcej takich main eventów.

 

Reasumując - baaardzo słabe, pierwsze PPV "spod pióra" Hulka. Tak na prawdę to poza wyjebanym main eventem i dobrym starciem Pope'a z Desmondem - było słabo lub bardzo słabo. Takie perełki jak fatalna forma Kendricka (i zjebanie walki z Red'em), nie pokazujący nic ciekawego, nowy, "wielki" nabytek TNA (Anderson) oraz wygrana spasionego Morley'a z Danielsem - tylko przelewały czarę goryczy. Strasznie głupio została też wyjaśniona sprawa wymiany ringu (z sześciokątnego na czworokątny). Można było z tego zrobić jakiś na prawdę fajny angle a Bolea poleciał po najmniejszej linii oporu (Dlaczego? Bo tak!).

Ogólnie Genesis nie przypadło mi do gustu, ale warto je zassać chociażby dla świetnego main eventu. Moja ocena tego PPV to 2+/6.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Mieszane uczucia po tym Impact! przepraszam, PPV. Zacznijmy od początku:

 

PUBLICZNOŚĆ - J Ro, nie zgodzę się z Tobą, w paru punktach. Ogólnie rzecz biorąc Hogan i Bischoff potraktowali fanów jak zwykłe szmaty i popychadła. Tego wam nie wolno, tego też nie, tamtego również, a tego to już w ogóle. Przychodzisz na gale(wiem ze za Impact! się podobno nie płaci, chociaż nie wiem czemu w takim razie Bubba the Szmata rozdawał wejściówki, a za PPV?) i masz się czuć jak nieproszony gość - jebać takie show.

 

RING - obydwa mają swoje wady i zalety, ale chociaż 6-kąt się wyróżniał w ostatnich czasach zdabljusidowania TNA. Nie wiem jaki będzie wystrój na Impact! Ale jakie to ma znaczenie skoro na PPV robią takie otoczenie ringu, że eliminują z góry połowę fajniejszych spotów nie dając nic w zamian.

 

Walki - powiem szczerze, żadna walka nie dała ciała(to że Val się na moment zaje... w akcji - mogło się zdarzyć każdemu), ale też żadna nie miała w sobie tego czegoś. Widać, że wprowadzono sprzedawanie historii kosztem, prawie że totalnej eliminacji, spotfestów i akcji podniesionego ryzyka. Mimo wszystko czegoś mi brakowało, żadna walka z tego powodu nie zapadnie mi w pamięci, a jakby coś sprzeprzyli lub zrobili dla odmiany wartego pamiętania, pewnie bym o tym w przyszłości wspominał.

 

Całokształt - walki w miare dobre. To co mnie tak zastanawia? A no cała masa idiotycznie rozpisanych drobiazgów, które irytują ponad miarę.

 

Kendrick vs Red - widać po sposobie prowadzenia walki, gdzie Spanky spędził ostatnie pare lat. Z kolei Red nie nadaje się prawie w ogóle do nowego "ustroju" WCW, sorry TNA. Mimo wszystko walka rozgrzała, jednak zabrakło w niej trochę X-Division, momentami wydawało mi się, że oglądam heavyweightów o wadze 80 kilo.

 

Daniels vs Morley - też nie można narzekać, poza zwycięzcą wszystko było ok.

 

Tara vs ODB - ODB ma pewne problemy po operacjach upiekszania swojego ciała i stąd może trochę szarpane tempo walki. Czemu nie użyto do końca gimmicku walki 2 out of 3 a skończyło się na 2 out of 2 ?

 

Blueprint/Super Mex vs BI - mi tam się Brytole podobają, są naprawdę dobrymi heelami pod każdym względem, prowadzenia walki, zachowywania się itd. Ten tytuł jakoś nie podniesie wyżej na karcie nowych mistrzów, więc po co im te tytuły... No i fajna promocja Hernandeza z tagu LAX, ku chwale w solowej karierze i prosze jaki awans - kolejny tytuł mistrzów Tag. To się nazywa push...

 

Desmond Wolfe vs. D'Angelo Dinero - dobra walka, tylko po co ta dupa Desmondowi? Skąd się wzięła i czemu ma służyć. Nie ma to jak wyczerpujący gimmick.

No i ta walka nam odpowiada czemu Desmond przegrał na Impact! z Dinero, ot tak dla jaj, żeby mógł wygrać dwa tygodnie później na PPV.

 

Beer Money vs. Kevin Nash & Sean Waltman/Scott Hall - to się nazywa pierwsze pierdolnięcie! Z takim impetem do federacji potrafi wejść tylko The Band. Tak głupiej końcówki nie powstydziłby się żaden writer telenowel. Wpada Hall i... no właśnie co on najlepszego zrobił i jaki to miało cel? Brak mi słów.

 

Mr. Anderson vs. The Monster Abyss - segment z Abyssem/Lashley`em/Boschoffem/Hoganem wg mnie bardzo zabawny, naprawdę dał radę. Pokazał jak niezrównoważony jest Abyss i to mi się akurat podobało. Natomiast to co dalej robią z Abyssem, ehh już się zdążyłem przyzwyczaić. Sama walka niezbyt porywająca, ale też nie można powiedzieć, że słaba.

 

AJ Styles vs. Kurt Angle - nie było zmęczenia materiału, znowu pokazali coś innego i uważam, że wszyscy którzy narzekają mają po prostu za dużo już w dupie i nie wysrali się porządnie. Tak jak kiedyś mówiłem, dochodzi do tego, że ludzie narzekają, że orgazm jest za mocny. Końcówka sensowna w kontekście ewentualnych kolejnych storyline`ów. Styles heelem, jego mentorem Flair. Moim zdaniem dobry pomysł bo jak do tej pory Styles jako heel sprawdzał się tylko jako przygłupawy pomocnik. Może przy Ricu nabierze naprawdę ostrości jako główny heel federacji, bo moim zdaniem na własną rękę by nie dał rady.

Aczkolwiek uważam, że Angle jako face to pomyłka, on się urodził by być heelem. Ale mamy teraz ciekawą historię. Angle będzie dążył do niemożliwego, czyli starcia ze Stylesem, póki ten ma tytuł. To daje dużo ciekawych możliwości.

 

I z innej beczki - zauważyłem jedno, ta federacja nie umie promować swoich gadżetów, każdy z wrestlerów powinien mieć wpojone i zakodowane noszenie swoich koszulek, czapeczek czy Bóg wie czego, tylko tak można to lepiej sprzedać, a fani będą się mogli z tym utożsamiać na galach.

 

Hogan niby face, a takimi pomysłami jak zmiana ringu kopie sobie grób w oczach fanów.

 

późno jest, nie chcę mi się już o tym pisać, wg mnie dali dupy i pierwszy raz pisze to nie dlatego, że walki były słabe, tylko że zrobili sobie taki trzygodzinny Impact! bez reklam na miejsce PPV.

Edytowane przez Ceglak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  460
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.05.2009
  • Status:  Offline

Krótko o walkach. Opener nie podobał mi się, liczyłem, że jak na standard dywizji x walka będzie co najmniej dobra, w porównaniu do walk których przyzwyczaił nas Red walka była słaba, ale głównie z powodu Kendricka, strasznie wolna walka, ociężała (jak na cruisierów i dywizje x). Debiut słaby, ale może, chociaż wątpię, będzie lepiej. Druga walka, też słaba i też głównie z powodu jednego wrestlera. Strasznie słabo się pokazał Morley, ledwo utrzymywał równowagę na narożniku, a sam frogsplash też mizerny. Niedość, że Morley fatalnie wygląda, to spowalniał walkę i ogólnie słabo walczył, nieciekawy debiut na ppv. Kolejna walka była nawet ok. Dobrze "Brytole" prowadzili walkę, bardzo ich lubie i ich heelowe zagrania, walka ciekawa, głównie ze strony British Invasion, chociaż Morgan i Hernandez też nie radzili sobie źle - ogólnie walka całkiem ok. Następna walka, czyli Desmond vs Pope, była dobra chociaż oczekiwałem dużo więcej. Dosyć wolne tempo, jednak jak zawsze bardzo dobra postawa Desmonda. Ładne akcje, kontry powodują, że walka mimo, że nie zachwyciła była drugą z najlepszych na gali. Następna walk tagów - Beer money vs Nash i Waltman - moim zdaniem typowy zamulacz, dopóki piwosze prowadzili walkę z Waltmanem było średnio, ale ok, ale gdy do akcji wkraczał Nashh - MASAKRA, ledwo się ruszał, końcówka zabookowana po prostu mistrzowsko, zwycięstwo Beer Money mnie w sumie nie dziwi, ale to na pewno doobrze, że wygrali. Walka Abyssa z Mr. Andersonem słaba, ale debiut na prawdę mi się podobał. Myślałem, że Kennedy będzie facem, a wszystko wskazuje na to, że będzie heelem. Main Event chyba jako jedyny na gali spełnił oczekiwania, było szybko, technicznie, dobrze, czego chcieć więcej? W końcówce trochę, hmm, przymarkowałem ? i liczyłem na to, że AJ uderzy pasem Flaira, ale nie byłem zawiedziony, może odświeży to postać AJ i będzie lepiej ( nie mówię, że jest źle - jest bardzo dobrze, to w sumie nie wiem po co zmieniać coś, co działa dobrze, ale ok).

Co do ringu, to nie wiem, ale mam takie wrażenie, że walka w ośmiokątnym ringu nawet jak była słaba, to nie oglądało jej się tak źle, a teraz na prawdę ciężko się to ogląda, ale to dopiero jedno ppv i nie ma co oceniać. PPV jak na możliwości TNA - słabe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  172
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2006
  • Status:  Offline

PPV bez fajerwerków..ale trzeba zobaczyć, chociażby żeby mieć punkt odniesienia w momencie oglądania ostatniego PPV roku.

Nie wyobrażam sobie TNA bez JB przy mikrofonie..bez Jeffa Jarretta, Micka Foleya, bez BP na PPV, dlatego mam nadzieje, że nie przesadzą z tym oraniem na polu TNA.

Cieszy przyjście Andersona. I ciekawe co z kontraktem Jeffa Hardy'ego? Zagadek nadal wiele...ale i tak się cieszę, że Vinman prędzej czy później przestanie spać spokojnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  214
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2007
  • Status:  Offline

Ja tak dopowiedzieć chciałem tylko ze Money Shot to zwykły splash a nie frogsplash wiec nie mówcie ze Val'owi coś nie wyszło. Troche smuci mnie fakt bo mam wrażenie ze zmiana ringu oznaczać bedzie mniejszą ilość BUMPów i innych akcji co było wizytówką TNA.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

I.

Od 2010 zabrałem się za oglądanie TNA, bo WWE mnie coraz częściej irytuje. Niestety, nie przemawia do mnie federacja, która zamienia ciekawy rooster na oddział geriatryczny. Ja rozumiem, że mają tylko jedną tygodniówkę i ciężko jest wszystkich dobrych wrestlerów zmieścić. Jednakże nie dawanie szans występu większości młodych, wartościowych zawodników a promowanie ramoty jest drogą ku samozniszczeniu... Najlepszym komentarzem niech będzie plakat fana "LEGENDS=RATINGS". Tak, tylko na jak długo?

Chyba ta, Dixie Carter nie wie, że ryzykuje szybkim bankructwem... Bo te "legendy" trzeba sowicie opłacać. Jak jest ich niewiele, to małe piwo, ale jak jest ich z tuzin :???:

Na Genesis panował choas, choć mniejszy niż na Impact 04.01.

Jeśli Hogan i Bishoff naprawde "rządzą" i "porządzą" dalej w ten sposób, to nieciekawie to wygląda.

Ring 6 kątny był fajny i nie rozumiem dlaczego go zlikwidowali. Był wyróżnikiem tej federacji. Zmiany niczym sensownym nie da się wytłumaczyć (może "legendy" czyt. ramota nie potrafiła się w takim odnależć) :evil:

A w ogóle to jak tam ciasno było przy tym ringu i jeszcze ten "podjazd" pod sam ring :shock: Nie można było, mniej luda wpuścić, a za to wrestlerzy mogliby się swobodnie poruszać...

 

II.

Czy już naprawde nie można wymyśleć czegoś nowego w kwestii gimnicków i trzeba podrabiać WWE:

Abyss - to przerośnięty Mankind jobbujący jak dzisiejszy Kane,

Jay Lethal - Czarny Macho Man,

Pope - na szczęście tylko wygląda jak R-truth, itd. itp.

 

III.

Na tym PPV podobały mi się walki:

 

Pope vs. Wolfe - fajne zestawienie różnych stylów. Szybki i eksplozywny murzynek i niesamowity technicznie angol. Naprawdę świetnie, gdyby nie zakończenie CLOTHESLINEM :roll: Żeby nie wiem jak szybki i mocny on był, to tylko CLOTHESLINE :evil: Tak kończyć to może tylko JBL...

 

Main Event - super! Ile tam zwrotów akcji i ciekawych pomysłów. Podobały mi się finishery STYLES CLASH na AJ-u i Angle Slam na Kurcie... No, ale końcówka to znowu syf i wciskanie ramoty zwanej Ric Flair. Rzeczywiście Heel turn takiego AJ-a to durny pomysł. To chyba tak, jakby heel turn w WWE przeszedł Mysterio :lol: w walce z Cena :twisted:

 

Mój wniosek: Przy braku ograniczeń wiekowych (jak w WWE) zmarnowano potencjał, w imię chwilowego wzrostu ratingów. Obym się mylił, bo naprawde dobrze byłoby, żeby Vince chociaż trochę wystraszył się konkurencji.

 

PS. Moi idole Nash i Hall ośmieszają się, jak Bret Hart na Raw. :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 184
  • Reputacja:   201
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pope vs. Wolfe - fajne zestawienie różnych stylów. Szybki i eksplozywny murzynek i niesamowity technicznie angol. Naprawdę świetnie, gdyby nie zakończenie CLOTHESLINEM :roll: Żeby nie wiem jak szybki i mocny on był, to tylko CLOTHESLINE :evil: Tak kończyć to może tylko JBL...

 

Ale przecież Lariat to standardowy finisher Nigela, którym pinuje rywali od lat (w RoH np.). Ta akcja jest tak wypromowana (Nigel pokonał po niej tyle wielkich nazwisk), że ja to kupuję bez mrugnięcia okiem). Szkoda tylko, że Desmond nie stosuje oryginalnego Jawbreaker Lariatu (z wygięciem się pomiędzy linami) tylko klasyczny Clothesline.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

Oj Raven, przecież pisałem, że jestem zielony jeśli chodzi o TNA, a Desmonda widziałem w akcji ze dwa razy w życiu. Wtedy kończył przez Tower of London - coś jak Orton, ale bardzo stiffowo. Clothesline to clothesline - nic ciekawego. Taki technik to powinien wygrywać głównie przez submision.

No i jeszcze zauważ, że bezpośrednio przed tym Clotheslinem, Pope miał dwie mocarne akcje z near fallami. Właśnie dlatego mi to zakończenie nie podeszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 439 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Monday Night Raw!
      • 17 802 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 810 odpowiedzi
    • AEW All In 2024
      Data: 25 sierpień 2024
      Lokalizacja: Londyn, UK

      AEW World Championship: Swerve Strickland (c) -vs- Bryan Danielson
      AEW Womens Championship: Toni Storm (c) -vs- Mariah May
      AEW International Championship: MJF (c) -vs- Will Ospreay
      • 81 odpowiedzi
    • WWE SummerSlam 2024
      Lokalizacja: Cleveland, Ohio
      Data: 03.08.2024

      Undisputed WWE Championship: Cody Rhodes © -vs- Solo Sikoa
      World Heavyweight Championship: Damian Priest © -vs- Gunther
      CM Punk -vs- Drew McIntyre

      ...

      CM Punk czytający na backu skrypt MiTB '24


      ...
        • Dzięki
        • Lubię to
      • 45 odpowiedzi

×
×
  • Dodaj nową pozycję...