Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Wrestler, o którym po latach zmieniłeś zdanie?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  287
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.04.2009
  • Status:  Offline

Wrestling zacząłem oglądać około 2 lata temu (pamiętam podczas ferii). Kiedy zaczynałem wielką nienawiścią darzyłem Edga ( z oczywistych względów, ciągle wpieprzał się tam gdzie go nie chcieli, bruździł Jasiowi itd. itp.) i CM Punka (jego dlatego, że jego styl mi nie odpowiadał, cięzko patrzyło mi się na jego walki i przeciwnie z jego zasadą życia uważałem go za ostrego ćpuna). Obecnie ta dwójka należy do moich ulubionych. Po pewnym czasie zacząłem dostrzegać ich poświęcenie w ringu i umiejętności techniczne (w tym samym czasie przestałem lubić Jasia).
  • Odpowiedzi 66
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    5

  • LooseCannon

    4

  • Ceglak

    3

  • deszczu

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  270
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.05.2006
  • Status:  Offline

Randy Orton. Feudy z Cena i HHH mial beznadziejne, choc to moze nie do konca wina samego Ortona. Choc z drugiej strony, Cena i HHH robia znacznie bardziej dramatyczne walki miedzy soba. Obecny scenariusz z Kofim wyglada juz troche lepiej, aczkolwiek Orton najbardziej kuleje w walkach. Nie wiem za bardzo czy to wina bookerow czy tez samego zawodnika. Tym niemniej wydaje sie, ze kilka lat temu jego walki byly bardziej emocjonujace.
  • 3 lata później...

  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Z góry przepraszam za odkop już ponad 3 letniego tematu, ale skoro chcę podzielić się swoją opinią to chyba nie warto zakładać specjalnie nowego :)

 

Shane McMahon- gdy zaczynałem swoją przygodę z wrestlingiem, Shane O'Mac kojarzył mi się z rozpieszczonym synkiem tatusia, który nic nie umie a pojawia się na wizji tylko dzięki wsparciu ojca. Dziś widzę że były to zarzuty mocno przesadzone (lub wręcz z kosmosu) gdyż sam Shane niejednokrotnie bardzo poświęcał się w walkach i brał na siebie wykonywanie najbardziej ryzykownych spotów: mam tu na myśli np skok z wysokiego rusztowania podczas Last Man Standingu z Showem z Backlash 2001, czy wylot przez grubą szybę podczas starcia z Angle'm z KOTR 2001-sam Kurt mówił w wywiadzie że gdy szyba parokrotnie nie chciała się zbić (mimo parokrotnego rzucania Shanem w nią za pomocą Angle Slamów) to zaczął prosić Shane'a żeby przeszli do następnego spotu bo jeszcze coś mu się stanie od tego ciągłego rzucania i upadania na betonową podłogę, na co młody McMan miał stanowczo zaprotestować i powiedzieć Angle'owi że muszą zrobić ten spot, i żeby próbował do skutku. To chyba najlepszy przykład poświęcenia Shane'a...

 

Hulk Hogan- gdy rozpoczynałem przygodę z tym sportem to Hogan był dla mnie wręcz bogiem wrestlingu w każdym calu :) Po latach oglądania tego sportu, i moim wyrośnięciu z markowania stwierdziłem że Bolea oprócz mic skillsów nie posiada tak naprawdę niczego ciekawego. W ringu słaby (parę akcji z Leg Dropem jako finisherem- gdy u większości zawodników była to normalna akcja!), w zwykłych single matchach był dla mnie nie do oglądania. Muszę się przyznać: niedawno włączyłem sobie jakąś walkę z Yokozuną i z trudem udało mi się dobrnąć do końca (z trudem tłumiąc ziewanie). Mimo że Hoganowi zawdzięczam że to od niego rozpoczęła się moja pasja tą dyscypliną (pierwsze przebłyski w pamięci to nWo) to nie daje mi spokoju co ludzie widzieli w człowieku z łysiną typu "wianek" i z jakiego powodu srali po nogach gdy tylko pojawiał się na ringu (sam też często pytam o to samego siebie, i nie umiem odpowiedzieć :) )

 

Jak sobie jeszcze kogoś przypomnę to dopiszę

Edytowane przez TakerFanKrk

  • Posty:  148
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.08.2012
  • Status:  Offline

Ja na początku przygody z WWE uwielbiałem High Flyerów i Power House'ów i tylko face'ów. Teraz po prawie czterech latach oglądania Wrestlingu i zmienieniu wielu poglądów zacząłem patrzeć też na Mic Skille oraz to co potrafią sobą zaprezentować.

 

2010 nie lubiłem w Ziggler'a bo był zbyt lalusiowaty i "pedalski" - teraz go uwielbiam, ma zajebiste walki. Jego akcje biją większość zawodników z rosteru na głowę. Nie lubiłem też paru innych zawodników, ale wolę ogólnie opisać, bo lista by była strasznie długa ;). Powoli face'owie zaczęli schodzić na drugi plan a heelowie na pierwszy. Teraz grono moich najlepszych wrestlerów to prawie sami "źli" zawodnicy. Jedyny "dobry" to Rey Mysterio, który od zawsze był moim ulubionym zawodnikiem i do tej pory jest jednym z ulubionych :)

196226315251bf7dfc3a762.png


  • Posty:  142
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Ja z początku byłem pod dużym wrażeniem Dolpha Ziglera. Jednak później coraz bardziej zaczęły wychodzić jego braki, które ostatecznie przyćmiły zalety i ukształtowały mój niechętny stosunek do niego.

Najbardziej zraża mnie do niego brak osobowości i słabe umiejętności przy mikrofonie.

Nie powiem jego umiejętności w ringu są bardzo dobre ale wątpię czy byłby ktoś w stanie oglądać z zaciekawieniem 90 minutowy film wypełniony samymi zapierającymi dech w piersiach akcjami, popisami kaskaderskimi. Jestem przekonany, że pod koniec oglądania większość osób byłaby śmiertelnie znudzona.

Uważam, że właśnie z powodu kiepskich umiejętności przy mikrofonie przez bardzo długi czas towarzyszyła mu Vickie, AJ, Langston.

Z tego też samego powodu John Cena czy obecny Randy Orton nigdy nie będą potrzebowali żadnych managerów, gdyż im nie brakuje charyzmy i osobowości.

Przykład Paula Heymana jako managera jest inny, gdyż bardziej chodzi tutaj o wykorzystanie jego wizerunku w TV niż budowanie jego klientów (Brock Lesnar czy CM Punk nie potrzebują managerów aby zaistnieć. Jedyny wyjątek to Curtis Axel).

 

Goldberg nigdy mi nie podchodził i według mnie Steve Austin miażdży go w każdej kategorii (może oprócz warunków fizycznych).

Goldberg jest dobrym reprezentantem jakości jaką przedstawiało WCW a Austin reprezentantem jakości WWE.

Czyli ogólnie jak na możliwości WCW całkiem nieźle- lepsze to niż nic ale jeśli ktoś wejdzie w osobowość Austina to nie sądzę aby chciał więcej patrzeć na Goldberga.


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Najbardziej zraża mnie do niego brak osobowości i słabe umiejętności przy mikrofonie.

 

No tak, bo powiedzieć wystarczy, że ktoś ma słaby mic skill kiedy nie dostaje czasu. Jakby chociaż on swój micskill mógł gdzieś prezentować poza internetowymi show, to można wtedy go osądzać. Aha i właśnie w tych internetowych show, to Ziggler kradnie show swoimi speechami. Polecam oglądać Backstage Fallouty czy Inboxy.

 

Brock Lesnar czy CM Punk nie potrzebują managerów aby zaistnieć.

 

Przecież bez Heymana Lesnar byłby takim samym randomowym bucem jak Langston, Lashley, Nathan Jones i inni. Nie mówię już o tym jak Heyman go wprowadził na salony w 2001 roku, ale w 2013 kiedy Bork Laser powrócił, to musieli ściągać Walrusa, żeby uratował swojego podopiecznego przed potworem zwanym "No Mic Skill".

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

Najbardziej zraża mnie do niego brak osobowości i słabe umiejętności przy mikrofonie.

 

No tak, bo powiedzieć wystarczy, że ktoś ma słaby mic skill kiedy nie dostaje czasu. Jakby chociaż on swój micskill mógł gdzieś prezentować poza internetowymi show, to można wtedy go osądzać. Aha i właśnie w tych internetowych show, to Ziggler kradnie show swoimi speechami. Polecam oglądać Backstage Fallouty czy Inboxy.

 

Brock Lesnar czy CM Punk nie potrzebują managerów aby zaistnieć.

 

Przecież bez Heymana Lesnar byłby takim samym randomowym bucem jak Langston, Lashley, Nathan Jones i inni. Nie mówię już o tym jak Heyman go wprowadził na salony w 2001 roku, ale w 2013 kiedy Bork Laser powrócił, to musieli ściągać Walrusa, żeby uratował swojego podopiecznego przed potworem zwanym "No Mic Skill".

 

Z tym Lesnarem jako randomowym bucem chyba przesadzasz. Koles to urodzona Bestia i nie chodzi tutaj juz o sam wygląd Bestii tylko o siłę...kto rzucał 120 kilowym HHH jak szmaciana lalką?? Porównując do niego takiego Langstona czy Rybacka to przesada, bo Brock mimo słabych mic skillsów jest typem który samym wyglądem, zachowaniem budzi strach

 

[ Dodano: 2013-08-06, 18:26 ]

Najbardziej zraża mnie do niego brak osobowości i słabe umiejętności przy mikrofonie.

 

No tak, bo powiedzieć wystarczy, że ktoś ma słaby mic skill kiedy nie dostaje czasu. Jakby chociaż on swój micskill mógł gdzieś prezentować poza internetowymi show, to można wtedy go osądzać. Aha i właśnie w tych internetowych show, to Ziggler kradnie show swoimi speechami. Polecam oglądać Backstage Fallouty czy Inboxy.

 

Brock Lesnar czy CM Punk nie potrzebują managerów aby zaistnieć.

 

Przecież bez Heymana Lesnar byłby takim samym randomowym bucem jak Langston, Lashley, Nathan Jones i inni. Nie mówię już o tym jak Heyman go wprowadził na salony w 2001 roku, ale w 2013 kiedy Bork Laser powrócił, to musieli ściągać Walrusa, żeby uratował swojego podopiecznego przed potworem zwanym "No Mic Skill".

 

Z tym Lesnarem jako randomowym bucem chyba przesadzasz. Koles to urodzona Bestia i nie chodzi tutaj juz o sam wygląd Bestii tylko o siłę...kto rzucał 120 kilowym HHH jak szmaciana lalką?? Porównując do niego takiego Langstona czy Rybacka to przesada, bo Brock mimo słabych mic skillsów jest typem który samym wyglądem, zachowaniem budzi strach


  • Posty:  244
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.11.2010
  • Status:  Offline

Najbardziej zraża mnie do niego brak osobowości i słabe umiejętności przy mikrofonie.

 

No tak, bo powiedzieć wystarczy, że ktoś ma słaby mic skill kiedy nie dostaje czasu. Jakby chociaż on swój micskill mógł gdzieś prezentować poza internetowymi show, to można wtedy go osądzać. Aha i właśnie w tych internetowych show, to Ziggler kradnie show swoimi speechami. Polecam oglądać Backstage Fallouty czy Inboxy.

 

Brock Lesnar czy CM Punk nie potrzebują managerów aby zaistnieć.

 

Przecież bez Heymana Lesnar byłby takim samym randomowym bucem jak Langston, Lashley, Nathan Jones i inni. Nie mówię już o tym jak Heyman go wprowadził na salony w 2001 roku, ale w 2013 kiedy Bork Laser powrócił, to musieli ściągać Walrusa, żeby uratował swojego podopiecznego przed potworem zwanym "No Mic Skill".

 

Z tym Lesnarem jako randomowym bucem chyba przesadzasz. Koles to urodzona Bestia i nie chodzi tutaj juz o sam wygląd Bestii tylko o siłę...kto rzucał 120 kilowym HHH jak szmaciana lalką?? Porównując do niego takiego Langstona czy Rybacka to przesada, bo Brock mimo słabych mic skillsów jest typem który samym wyglądem, zachowaniem budzi strach

 

[ Dodano: 2013-08-06, 18:26 ]

Najbardziej zraża mnie do niego brak osobowości i słabe umiejętności przy mikrofonie.

 

No tak, bo powiedzieć wystarczy, że ktoś ma słaby mic skill kiedy nie dostaje czasu. Jakby chociaż on swój micskill mógł gdzieś prezentować poza internetowymi show, to można wtedy go osądzać. Aha i właśnie w tych internetowych show, to Ziggler kradnie show swoimi speechami. Polecam oglądać Backstage Fallouty czy Inboxy.

 

Brock Lesnar czy CM Punk nie potrzebują managerów aby zaistnieć.

 

Przecież bez Heymana Lesnar byłby takim samym randomowym bucem jak Langston, Lashley, Nathan Jones i inni. Nie mówię już o tym jak Heyman go wprowadził na salony w 2001 roku, ale w 2013 kiedy Bork Laser powrócił, to musieli ściągać Walrusa, żeby uratował swojego podopiecznego przed potworem zwanym "No Mic Skill".

 

Z tym Lesnarem jako randomowym bucem chyba przesadzasz. Koles to urodzona Bestia i nie chodzi tutaj juz o sam wygląd Bestii tylko o siłę...kto rzucał 120 kilowym HHH jak szmaciana lalką?? Porównując do niego takiego Langstona czy Rybacka to przesada, bo Brock mimo słabych mic skillsów jest typem który samym wyglądem, zachowaniem budzi strach

 

 

 

Ojj zdecydowanie tak.Ja jakbym spotkał Lesnara w nocy w jakimś parku to uciekałbym gdzie pieprz opadnie.

165537016952a258451c0fc.jpg


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Właśnie z tym bucem o to mi chodziło. Jest duży, napakowany, wygląda imponująco i na tym się kończy arsenał jakim może ten ziomek nam, wrestlingowym smartom zaimponować.

 

Co do Brocka, mówisz, że byś uciekał gdzie pieprz opadnie? Pieprz lata? No dobra nie wnikam, bo on raczej rośnie. Jednakże jestem pewien, że w przypadku kiedy Lesnar swoim cienkim jak na takiego gościa głosem by coś powiedział do ciebie, to byś wpierw pomyślał, czy nie jesteś w ukrytej kamerze.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  26
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.08.2013
  • Status:  Offline

Właśnie z tym bucem o to mi chodziło. Jest duży, napakowany, wygląda imponująco i na tym się kończy arsenał jakim może ten ziomek nam, wrestlingowym smartom zaimponować.

 

Co do Brocka, mówisz, że byś uciekał gdzie pieprz opadnie? Pieprz lata? No dobra nie wnikam, bo on raczej rośnie. Jednakże jestem pewien, że w przypadku kiedy Lesnar swoim cienkim jak na takiego gościa głosem by coś powiedział do ciebie, to byś wpierw pomyślał, czy nie jesteś w ukrytej kamerze.

 

Lesnar ma cienki głos? Chyba nie słyszałeś mężczyzn, którzy faktycznie mają wysoką barwę głosu. Brock ma najnormalniejszy głos w świecie, plus jest byłym mistrzem UFC i zapewniam cię, że przy pierwszym spotkaniu z nim w lesie każdy z nas uciekał by gdzie popadnie (gdyby rzecz jasna chciał nas zbić).

 

Wracając do tematu. Najwięcej wątpliwości miałem przy Cenie. Raz go uwielbiałem, a raz nienawidziłem i nie raz zdarzyło mi się przewijać jego proma i walki. Z czasem jednak przywykłem do tego, że John będzie zdobywał pasy i będzie rozkręcał 'najgorętsze feudy' jeszcze przez najbliższe kilka lat czy to mi się podoba czy nie. Gdy zacząłem na to patrzeć z tej strony, postać Johna przestała mi przeszkadzać, a wręcz przeciwnie. Potrafi wykręcić dobrą walkę i ogarnąć jeszcze lepsze promo. John Cena to taki Messi z Barcelony, niby piłkarz, ale liczy się z nim cała drużyna, zarówno trener jak i zarząd. Tak samo jest z Johnem, bez którego ciężko sobie wyobrazić dzisiejszą tygodniówkę.

 

Podobne odczucia mam również w przypadku Randy Ortona, który odgrywa znacznie mniejszą rolę w federacji niż John, ale mimo wszystko dalej pozostaje jednym z najważniejszych postaci w rosterze. Większość z nas, nieważne czy smart czy mark, zachwycała się Randym za czasów Legend Killera czy początków Legacy. Wszystko zepsuł faceturn i zmiana na mdłego 'apex predatora'. Pamiętamy title run Randiego z pasem WHC, który był tragiczny, nie wspominając już tego, że zdobył go w niefajny sposób od Christiana. Ale chwilka, chwilka... Czy to wina Ortona? Nie! Został tragicznie rozpisany przez CT. SmackDown w tamtym czasie stało na zerowym poziomie (teraz jest znacznie lepiej, chociaż nie za dobrze).

Mamy rok 2013, Randy zdobywa walizkę MTB i wszystko wskazuje na upragniony heel turn. Mam nadzieję, że Orton będzie zachowywał się tak jak kilka lat temu, będąc bezwzględnym i brutalnym killerem.


  • Posty:  23
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.01.2013
  • Status:  Offline

John Cena - może WWE nie oglądam zbyt długo, raptem 5 lat, ale w internecie widziałem jego walki i segmenty z lat debiutu. Cena - raper był o niebo lepszy od "Fruity Pebbles Guy'a". Jego proma bawiły, porywały, a bitwy na rymy z Anglem biją na głowę to co "Mr. Push all the way" serwuje nam teraz. Heel turn lub zmiana gimmick'u to jedyne co może jego postać odświeżyć, ale jako że Vinny widzi dolary za każdym razem, gdy spogląda w stronę Jasia, nie ma co liczyć na jakiekolwiek zmiany w jego postaci.

 

The Miz - gdy zaczynałem swoją przygodę z WWE jeszcze nie zwracałem uwagi na mic skill czy, stojący optymalnym poziomie, ring skill. Teraz zacząłem doceniać w jego postaci właśnie imponujące umiejętności na mikrofonie.

 

Cody Rhoeds - za czasów heel'owego Cody'ego nie przepadałem za jego postacią. Moim skromnym zdaniem chłopak zwyczajnie nie potrafił odgrywać tego "złego". Nie zrozumcie mnie źle, ta historyjka z maską była nawet do strawienia, ale oprócz tego co miał wcześniej na koncie? Legacy? Tag Team z DiBiasem? Przekonał mnie do siebie niesamowitym pokazem umiejętności ringowych na Money in the Bank 2013 oraz nowym charakterem swojej postaci, agresywny face, na pograniczu z heel'em, który szuka zemsty na starym przyjacielu za zdradę. Finalnie jest teraz jednym z moich ulubionych zawodników.

 

Alberto Del Rio - długi czas był w moim top 10, ale ostatnimi czasy dużo stracił w moich oczach. Stał się trochę nudny i wydaje się, jakby przez jego postać WWE próbowało wrócić do Ruthless Agression. Poważnie, jako heel był świetny, jako face do zniesienia, chociaż już wtedy wiało nudą, a teraz? Teraz del Rio straci pas i w mojej opinii zasłużenie. W ringu stoi na poziomie Mizanin'a, a mic skill jest tylko dobry, postać wyblakła, a rozpaczliwe próby odświeżenia jej nie wypaliły i obawiam się, że nie wypalą.


  • Posty:  29
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.01.2011
  • Status:  Offline

1. Roman Reigns - kiedy zadebiutował obok Rollinsa (który był wcześniej moim ulubieńcem z ROH) i Ambrose'a (o którym niewiele wiedziałem ale dawałem wiarę tym wszystkim "ochom i achom" na jego temat) to byłem przekonany, że będzie on typowym klocem made by WWE czyli góra mięśni i zero charakteru czy umiejętności ringowych. Teraz jednak jego spear jest ozdobą większości segmentów z udziałem The Shield a sam Reigns jest moją ostatnią nadzieją na nowego Undertakera, i nie mam tu bynajmniej na myśli zamiłowania do czerni i cmentarzy, ale o wizerunek wielkiego faceta, który jest ciekawy do oglądania i który potrafi wciągnąć mnie w swoje poczynania. Obecnie gorąco kibicuję całej trójce z The Shield, a nie tylko dwójce z nich.

 

2. Randy Orton - w zamierzchłych czasach nabrałem do niego sympatii z racji tego, iż był takim powiewem świeżości w mocno skostniałej formacji main eventerów WWE. W końcu jednak zdałem sobie sprawę, że żaden z jego wielu title reign'ów nie był choćby w najmniejszym stopniu ciekawy a sam Orton jest nudny jak ostatnie westchnienie łososia na mieliźnie. Randy ewoluował jeżeli chodzi o umiejętności ringowe. Z czasem stawał się coraz lepszy, swoje trademarkowe akcje wyćwiczył wręcz do perfekcji. Do tego ma wygląd gwiazdora filmowa, ale to nie zmieni faktu, że w dziedzinie sprzedawania swojego charakteru i odgrywania roli jest niestety słaby. Jego proma są nudne i sztampowe, naprawdę marzy mi się, aby jego push został przetransferowany na kogoś takiego jak Wade Barrett.

Believe in The Shield

  • Posty:  142
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Z tym Lesnarem jako randomowym bucem chyba przesadzasz. Koles to urodzona Bestia i nie chodzi tutaj juz o sam wygląd Bestii tylko o siłę...kto rzucał 120 kilowym HHH jak szmaciana lalką?? Porównując do niego takiego Langstona czy Rybacka to przesada, bo Brock mimo słabych mic skillsów jest typem który samym wyglądem, zachowaniem budzi strach

Z tym Lesnarem jako randomowym bucem chyba przesadzasz. Koles to urodzona Bestia i nie chodzi tutaj juz o sam wygląd Bestii tylko o siłę...kto rzucał 120 kilowym HHH jak szmaciana lalką?? Porównując do niego takiego Langstona czy Rybacka to przesada, bo Brock mimo słabych mic skillsów jest typem który samym wyglądem, zachowaniem budzi strach

Jeśli ktoś ma jakiekowliek wątpliwości co do Lesnera to wystarczy zobaczyć jego walkę z CM Punkiem na ostatnim Summer Slam.

Gość po prostu robił z Punkiem co chciał, zmiażdzył babyfacowego main eventera i ukradł show. CM Punk był bezbronny jak dziecko i zdany na łaskę Brocka.

Brock Lesnar po raz kolejny pokazał, że jest w wyższej kategorii niż czołowe gwiazdy WWE i w pewnym sensie upokorzył WWE.

Według mojej opinii Brock rzeczywiście przywraca wiarygodność do swoich walk.

Wydaje mi się, że słabe mic skillsy Brocka to mit. Wystarczy posłuchać proma do swojej walki kiedy wypowiada się o Punku (wyemitowany po raz pierwszy na Smackdown).

Właśnie dlatego, że Brock jest tak dobry WWE zgodziło się podpisać z nim gwiazdorski kontrakt na świetnych dla Brocka warunkach.

WWE po prostu go potrzebuje bo sam zmaga się z problemem wypromowania gwiazd main eventowych na poziomie Brocka, Rocka, Austina. W innym przypadku nigdy w życiu nie podpisali by z nim tak komfortowego dla niego kontraktu.

Brock o tym wiedział i skrupulatnie to wykorzystał.

Dlatego w pewnym sesnie Brock przechytrzył WWE, który raczej ma stusunek "screwy" do swoich wrestlerów (szczeglnie u schyłku karier).

Z kontraktem Brocka może równać się jedynie kontrakt The Rocka i nikt więcej.


  • Posty:  16
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.08.2013
  • Status:  Offline

Batista Gdy zacząłem oglądać wrestling, około 5 lat temu na samym początku typa nie trawiłem, nie patrzyłem wtedy na nic szczególnego. Jednak po feudzie z Ceną, gdzie go zdewastował na EC bodajże od razu Animal'a pokochałem w niegejowski sposób :D Żałuję trochę jego odejścia, gdyż koleś mógłby na prawdę wprowadzić w WWE trochę "mocy".

 

John Cena Dla mnie ZAWSZE czołowy zawodnik, po prostu go uwielbiałem. Ciągle chodziłem po domu, jak nakręcony i pokazywałem gest "ya can't see me". Z czasem jednak jego postać mi się przejadła, gdyż widziałem ciągle to samo. Cena od 5 lat MOJEGO oglądania nie zmienił się nic, mimo tego jego proma są na prawde ciekawe i lubię je oglądać mimo wszystko. Ostatnio też trochę się wzbogacił o ring skill'e.

 

CM Punk Człowiek, którego pokochałem i znienawidziłem, po czym znowu pokochałem. Za czasów S.E.S kiedy pokazywał ciągle swoje pasy i statuetki typa uwielbiałem, jarałem się nim, jak głupi, ale do czasu feudu z Rey'em. Później stał się dla mnie taki nijaki, a nawet po prostu NUDNY. Przekonał mnie do siebie swoim szokującym promem, gdzie zwyzywał Vince'a. Wtedy na prawdę się do niego przekonałem i zobaczyłem, że na micu i w ringu jest jednym z najlepszych w WWE.

 

Dolph Ziggler Nie wiem czemu, ale strasznie go nie lubiłem, przypominał mi typowego niemca i przez chwilę nawet myślałem, że nim jest. Strasznie nudziły mnie ciągłe walki o pas IC, które bez ustanku toczył z Kofim Kingstone'm. Jednak z czasem, gdy oficjele zobaczyli w nim materiał na prawdziwego mistrza i ja się do niego przekonałem. Dla mnie to taki typowy tweener, nie powinno być tutaj nic zmieniane.


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

Nie wiem czemu, ale strasznie go nie lubiłem, przypominał mi typowego niemca i przez chwilę nawet myślałem, że nim jest.

Chyba znam rozwiązanie Twoje dylematu i On też :twisted:

 

http://2.bp.blogspot.com/_jxyG9pX1DSY/TT7E4GkJALI/AAAAAAAAFlo/jArmD0uUdA0/s400/0_0_255_288.jpg

 

______

Odnosząc się do tematu, to wrestlerami, o których zmieniłem swoje zdanie są:

 

Drew McIntyre- z początku jego kariery w WWE kompletnie go nie kupowałem. Nudził mnie, nie lubiłem go i niczego w nim nie dostrzegałem, czekałem na jego zwolnienie, a co jedynie się mi podobało, to jego pierwszy theme song (tak, nie znałem się wtedy na wrestlingu)... Ale teraz uważam go za przynajmniej dobrego zawodnika, który powinien dostać jeszcze jedną szansę i jestem pewny, że starałby się, aby kreatywni postawili na niego na dłuższy czas. Walki, segmenty z jego udziałem ciekawie się ogląda.

 

Sheamus- pamiętam do dziś dnia jego debiut i to jak się nim wtedy jarałem. Miał ciekawy i charakterystyczny wygląd, co przykuło moją uwagę, ale teraz kompletnie mnie ten zawodnik nie interesuje. Jest taki super jak jego opalenizna :twisted:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Aigor
      1. Solo Sikoa vs. LA Knight vs. Penta vs. Seth Rollins vs. Andrade vs. El Grande Americano - Money in the Bank ladder match for a men's championship match contract 2. Alexa Bliss vs. Roxanne Perez vs. Rhea Ripley vs. Giulia vs. Naomi vs. Stephanie Vaquer - Money in the Bank ladder match for a women's championship match contract 3. Cody Rhodes and Jey Uso vs. John Cena and Logan Paul - Tag team match 4. Lyra Valkyria (c) vs. Becky Lynch - Last Chance match for the WWE Women's Intercontinental Championship If Lynch loses, she can no longer challenge for the title for as long as Valkyria is champion. If Valkyria loses, she will be forced to raise Lynch's hand and acknowledge Lynch as the better woman.
    • CzaQ
      1. Solo Sikoa vs. LA Knight vs. Penta vs. Seth Rollins vs. Andrade vs. El Grande Americano - Money in the Bank ladder match for a men's championship match contract 2. Alexa Bliss vs. Roxanne Perez vs. Rhea Ripley vs. Giulia vs. Naomi vs. Stephanie Vaquer - Money in the Bank ladder match for a women's championship match contract 3. Cody Rhodes and Jey Uso vs. John Cena and Logan Paul - Tag team match 4. Lyra Valkyria (c) vs. Becky Lynch - Last Chance match for the WWE Women's Intercontinental Championship If Lynch loses, she can no longer challenge for the title for as long as Valkyria is champion. If Valkyria loses, she will be forced to raise Lynch's hand and acknowledge Lynch as the better woman.
    • CzaQ
      MITB facetów - kurde zaskakujący skład - byłem pewny, że znajdzie się Jimmy Uso oraz/albo Sami Zayn i byliby dla mnie pewniakami, bo goniliby za Geyem Uso i pasem WHC, bo Cena jest nietykalny na ten moment. A tak? Mamy : - Andrzeja z Meksyku, który wrócił do WWE i mógł sobie wysępić jakiś pas przy negocjacjach, - Pente, który robi jakąś furore, ale szans nie ma za bardzo. Musi jeszcze odpłacić frycowe za bycie w AEW o wiele bardziej niż Adrade. - Solista Sikacz, który może zrobić ciekawy myk i wykorzystać waliche na... mistrzu US Jakubie Grubasie, bo WHC jest na RAW, a na Cene jest za cieńki w uszach. - LA Knight - fajna i słuszna opcja, ale czy W pójdzie na to? Ostatnio bardziej wkurwiają z wynikami niż cokolwiek.  - El Grande Americano - eee też ciekawa opcja, nie wykluczam, ale widzę bardziej gagowe zdjęcie maski na PPV i szok toż to Chad Gable! - Seth... z takimi plecami ma szansę, ale dla mnie to głupota, bo on o pas może zawsze z marszu lecieć w dodatku walizkę już miał, a ja nie lubię takiego marnotrastwa.  Szczerze? Jak dla mnie najlepszą opcją byłoby jakby ktoś wypadł z walki z powodu niespodziewanego ataku i zastąpił go ktoś inny bardziej użyteczny kto by wygrał. Oby nie Wujek Howdy, który miał na pieńku z Chadem.  Jeśli miałby stawiać to jednak Seth wygra. Choć widzę Knighta z neseserem, pasuje mu do rączki  A sama walka na spokojnie powinien być git.    MITB kobiet - trochu wyjebane. Mistrzyniami są Stratna oraz Karetka. Uczestnicy :  - Alexa Bliss z nowymi cycorami - nie niemożliwe, ale jej niepotrzebne.  - Roxanne Perez - do niedawna w NXT. Świeża krew dla obu mistrzyń. - Giulia - za cieńka w uszach. - Vanquer - ma coś w sobie, może? Kto wie. - Rhea - raczej bez szans. Co za dużo to niezdrowo. Niech da szanse innym. - Naomi - niestety bardzo możliwa opcja. W inkasacji będzie jej przeszkadzać Jade, aż w końcu Glow zdobędzie pas, a Jade uzyska przez to title shot i singlowy run jak już ją pokona.    Becky vs Lyra o pas IC kobiet Jak dla mnie stypulacja to jawny spojler wygranej Rudej. Już na poprzednim PLE obstawiałem jej wygraną, ale uratowali się DQ żeby nie zmienić mistrzyni. Teraz już to nie przejdzie, bo Beczka będzie szła po Grand Slam Championa kobiet.    Tagi Logan i Cena vs Cody i Jey Szkoda strzępić ryja. Na ostatnim SD górowali źli. Tym razem face'owie powinni sobie odbić i to będzie jedna z nielicznych porażek Ceny w tym roku.    Prócz walk o walizki to szykuje się stypa. 
    • IIL
      Logika podpowiada, aby nie liczyć na jakiś nie wiadomo kosmos ze względu na to, że minęło już tyle lat, ale z drugiej strony Kenny i Okada wciąż potrafią dowieźć w ringu na najwyższym poziomie.  Omega po ponad rocznej przerwie ze względu na poważne problemy zdrowotne był niezłym znakiem zapytania, ale oceny jego występów mówią same za siebie: Dwie walki ponad 9/10 i cztery na ponad 8/10 w tym ponad cztery 5-stary WON Okada jest ostatnio często krytykowany za przystopowanie w ringu: Jednak jego walka w finale Continental Classic 2024 była mocarna (9.36/10 na cagematch, 5-star 1/4 dla WON).  Można tutaj zrobic argument, że Ospreay robi z każdym robotę i ciągnie ich do góry. Wydaje mi się jednak, że Okada po prostu zwolnił ze względu na wpasowanie się w swój heelowy charakter i gdy trzeba, wciąż potrafi dodcisnąc gazu. Kenny wyciąga oponentów podobnie jak Ospreay zresztą, no i... jest tu taka historia między nimi pisana głównie przez akcje w ringu, że mimo astronomicznych oczekiwań jestem o i ch walkę na All In spokojny. Bardzo płynnie rozumieli się w ringu, mieli tę tak zwaną chemię i to przez walki, a nie segmenty czy proma zrobili z tego spektakl, który ruszył biznes wrestlingowy poza monopolem na tyle, że doprowadził do postawienia konkurenta dla WWE.    Okada ma sporo świeżości do zaproponowania w tej serii ze względu na występy w heelowej roli. Będzie się to świetnie komponować z Omegą sprzedającym obijanie bebechów (co będzie na maxa wiarygodne).  Oceny walk całej serii:   Warto sobie odświeżyć:   To akurat najmocniejsza walka kobiet jaką AEW ma w zapasie. Mone z gimmickiem kolektora pasów i Storm jako główna mistrzyni Womens champ w ich first time ever matchu nadaje się właśnie na galę formatu All IN. Toni tutaj powinna wygrać.    Hangman powinien jak najbardziej dostać drugi run z pasem, ale chyba lepszym momentem dla mnie byłaby obrona i zrzucenie tytułu na rzecz powracającego Darby Allina. Mam nadzieję, że Darby po powrocie zostanie wrzucony od razu w main event. 
    • Kaczy316
      1. LA Knight 2. Roxanne Perez 3. Cody Rhodes and Jey Uso 4. Lyra Valkyria (c)  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...