Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Survivor Series 2009 [Uwaga na Spoilery]


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

1.

Team Morrison vs Team Miz

 

Dobry opener ale jednak mam do niego kilka zastrzeżeń

 

- Finlay i Henry spinowani we frajerski sposób

- za dużo Matta Hardy'ego w ringu

- zawodnicy byli zbyt szybko pinowani, można było pociągnąć jeszcze tą walkę dobre kilka minut

 

Wynik zaskakujący, Morrison przegrał swoje walki na dwóch PPV pod rząd... Jednak coś mi się wydaje że to nie koniec tego feudu...

 

2. Rey vs Animal

 

Mimo że historia opowiadana na tygodniówkach była świetna a sama walka w miarę znośna to końcówka już niestety nie bardzo... Zastrzeżenia mam zwłaszcza do końcówki... Niby były te 2 Batista Bomby oraz 3 Spinebustery w tym jeden z użyciem krzesełka ale to nie to... Bookerzy się nie postarali, można było wykorzystać chociażby jakiś stół albo zabookować Batistę okładającego z furią Reya krzesłem... Spieprzyli bookerzy tą walkę gdyż nie pokazano Batistę jako wściekłego do granic możliwości.. Przecież Mysterio zabrał mu pas a ten po prostu wykonał Spinebuster i jakby nigdy nic poszedł za scenę, myślałem że wróci i dokończy sprawę jak Reya wynoszono na noszach... Schrzaniono tą końcówkę na całej linii..

 

3. Kingston Team vs Orton Team

 

Tutaj było trochę lepiej niż w poprzednim Tag Matchu...

Tyle że znowu zawalono końcówkę... CM Punk i Orton przez długi czas nie mogą sobie poradzić z jednym Kofim... Co oni bookują go na drugiego Cenę? Zwycięstwo Kingstona strasznie naciągane... Cieszę się jednak że feud z Jamajczykiem odciągnie choć na chwilę Randiego od pasa...

 

4.World Heavyweight Championship Triple Threat Match

 

Znów ktoś "mądry inaczej" układający kartę zdecydował że walka Div jest ważniejsza od starcia o WHC.. WTF?? Co do samej walki to już lepiej by było żeby WWE dało sobie spokój z Big Showem w walkach o pas... Strasznie zamulał tempo walki... Widać że nawet będący w słabszej formie Taker próbował coś z niego wykrzesać... Słaba walka głownie ze względu na udział Big Showa... Można było wykorzystać jakieś krzesełko, gdyż chyba była to walka No DQ (bo gdy Y2J uderzył Showa pasem to sędzia nie przerwał starcia)...

 

5. Divy sobie podarowałem

 

6. WWE Championship Triple Threat Match

 

W moim odczuciu najlepsza walka na gali... Już od początku było zaskoczenie ze SCM na Hunterze... Mina Ceny bezcenna :D

Udział Shawna dużo tutaj wniósł, było dużo dramaturgii i napięcia (szczególnie gdy HBK i Cena przypięli Trypla a sędzia nie wiedział czy odliczać)...

Co do wyniku... Jak chyba większość z Was wierzyłem w zwycięstwo Shawna... Oby jeszcze dostał title shota gdyż bardzo na niego zasługuje...

  • Odpowiedzi 133
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • RR

    10

  • michal9433

    8

  • Fracek

    8

  • Bonkol

    6

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Team Morrison vs Team Miz

Walka średnia, ale od razu gdy zobaczyłem skład ekipy mistrza IC wiedziałem, że będzie to dość jednostronny Elimination Match i się nie myliłem. Szkoda, że tak wszystko zostało zabookowane, bo przecież Hardy, Finlay, Bourne czy Benjamin to ostatnio raczej musieli przegrywać i pod względem promocji mogli wiązać buty ekipie Miza. Szkoda, że tak jak wspomniał AX Morrison nie spinował Miza, bo wychodzi na to, że to US Champ jest tym bardziej pushowanym, a powinno być zupełnie odwrotnie. Bardzo podoba mi się Sheamus i widzę w nim duży potencjał, mam nadzieje, że nie skończy tak jak większość dobry heeli jobbując Cenie, ale do tego jeszcze długa droga. Nie kupuje natomiast zupełnie Swaggera, może i w ringu prezentuje się całkiem poprawnie, ale jego postać do mnie nie przemawia, a już to walenie się po klacie wywołuje u mnie irytacje hehe.

 

Rey Mysterio vs Batista

Podoba mi się Batista jako heel i bardzo przyjemnie ogląda się go takiego "odświeżonego". Plotki się potwierdziły i Rey został dość szybko pokonany (chociaż słowo zniszczony pasuje tutaj lepiej) i muszę powiedzieć, że trochę mnie to zaskoczyło, bo myślałem, że jednak mimo kontuzji program obu panów zostanie pociągnięty jeszcze na tygodniówce. Ta końcowa dominacja Batisty bardzo fajna i tylko czekać z kim teraz zacznie feud, bo chyba na kolejny program z Undertakerem nie jestem jeszcze gotowy i mam nadzieje, że to Jericho powalczy trochę o pas w main eventach.

 

Team Kofi vs Team Orton

O wiele lepiej wyważone zespoły niż w walce numer jeden. Ostatnia czwórka to chyba idealny wybór, chociaż niektóre eliminacje troszkę mnie zaskoczyły. Henry'ego jeszcze kupiłem, ale DiBiase został jakoś sztucznie i za szybko pozbawiony udziały w dalszej walce. Końcówka natomiast spodobała mi się niesamowicie i muszę przyznać, że zamarkowałem. Nie dawałem żadnych szans Kofi'emu na zwycięstwo po tym co widziałem na ostatnich galach RAW, a już sam fakt, że Kofi za jednym zamachem załatwił zarówno byłego mistrza niebieskiego brandu CM Punka jak i byłego mistrza czerwonego brandu Ortona wywołało u mnie szok i zadowolenie. Bardzo fajna promocja Kofi'ego, ciekaw jestem co dalej. No i muszę wspomnieć o przeniesieniu Christiana na bardziej popularną gale, bo to już najwyższy czas o czym najlepiej świadczy pop jaki ECW Champion dostał w tej walce.

 

Undertaker vs Chris Jericho vs Big Show

Średnio mi się podobało. Jestem w jakimś tam stopniu fanem Showa, ale w tej walce jak się okazało był zupełnie nie potrzebny i tylko płynność walki na tym traciła. Świetnie jak zwykle wyglądał Y2J, który wszystko wykonał w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i mam nadzieje, że to on będzie bookowany jako rywal Takera, a nie Big Show, bo nie mam zamiaru oglądać powtórki sprzed roku. Co do mistrza to wypadł średnio, ale może fakt, że nie wierzyłem w inny wynik sprawił, że tak go odebrałem. Końcówka też średnio przypadła mi do gustu, Taker wykonujący submission to prawie pewny koniec walki i teraz gigant też tapował aż miło, zero zaskoczenia.

 

Divas Elimination Match

Nie było źle, szanuje to, że niektóre plastikowe laski, które parę lat temu nie potrafiły praktycznie nic teraz pokazują się z naprawdę dobrej strony co idealnie widać na przykładzie Meliny, która akurat w tej walce była zdecydowanie za mało widoczna. Fajnie zabookowana była Beth, a także Mickie która na ostatnim SD została troszkę upokorzona i jej łzy nie były chyba do końca aktorskie. Oczywiście nie było rewelacji, ale jakoś też daleki jestem od krytyki chociaż oczywiście daleko mi do tego co odczuwałem po np. walce Kong vs Tara.

 

John Cena vs Shawn Michaels vs Triple H

Powiem tak, pierwsza akcja walki sprawiła, że całość oglądało mi się bardzo fajnie. Jako mark Shawna byłem trochę zawiedziony wynikiem, ale booking końcówki naprawdę mi się podobał. Fajnie też prezentowała się ogólna rozpiska walki, czyli starcia jeden na jednego każdego z trójki i ostateczny finał w którym każdy pokazał się z dobrej strony. Jakoś nie wydaje mi się, że Shawn ciągle będzie odgrywać taką role i jest to bardziej jednorazowy wybryk tak jak było o tym wspominane na RAW. Szkoda, chyba już się nie doczekam prawdziwego heelowego Shawna, a co najważniejsze chyba nie zobaczę go też jako mistrza, czego nie mogę zrozumieć oglądają to co wyprawiają ostatnio z Undertakerem na SmackDown!.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Oczywiście nie ze względu na braki w umiejętnościach, ale po pierwsze po prostu WWE nie zechce takiego czegoś, a po drugie - nie jeździ na HS, a jako mistrz musi się na house show'ach pojawiać.

 

Bzdura. Cena jako mistrz bardzo często opuszczał house showy, czy to przez nagrywanie filmu, czy też przez to, że federacja po prostu go oszczędzała, w styczniu ma być podobnie, bo nie został zabookowany na takie gale, więc to akurat nie jest powód. ;)

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tak, ale nie oszukujmy się, gdyby federacja wszystkim mistrzom na takie rzeczy pozwalała, to na live evenatch champion pojawiałby się z 2-3 razy w miesiącu, woląc ten czas spędzić z bliskimi. I w przypadku Ceny powiedziałbym, że wyjątek potwierdza regułę :).

 

Ale nie zmienia to faktu, że, jak już ktoś wspomniał, jeśli HBK chciałby dostać pas, to by go dostał. Zresztą, skoro mógł przez 2 tygodnie występować w Europie dzień w dzień, to wcale nie zmęczyłby się więcej, gdyby miał wystąpić na houseshows, powiedzmy 6-7 razy w ciągu 3 tygodni (zakładając, że trzymałby pas od SS do TLC).


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Oczywiście nie ze względu na braki w umiejętnościach, ale po pierwsze po prostu WWE nie zechce takiego czegoś, a po drugie - nie jeździ na HS, a jako mistrz musi się na house show'ach pojawiać.

 

Bzdura. Cena jako mistrz bardzo często opuszczał house showy, czy to przez nagrywanie filmu, czy też przez to, że federacja po prostu go oszczędzała, w styczniu ma być podobnie, bo nie został zabookowany na takie gale, więc to akurat nie jest powód. ;)

Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy zwolnieniem zawodnika ze względu na grę w filmie czy odpoczynku, a całkowitym olaniu HS, to faktycznie, dla Ciebie może to być bzdura.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy zwolnieniem zawodnika ze względu na grę w filmie czy odpoczynku, a całkowitym olaniu HS, to faktycznie, dla Ciebie może to być bzdura.

 

A od kiedy to HBK całkowicie olewa house showy ?

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  124
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.06.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Team Morrison vs Team Miz

 

walka przeciętna mi najbardziej sie podobała postawa Rudego jak dla mnie zabrakło zwrotności akcji ale może być

 

Orton vs Kingston

 

Bardzo dobra walka naprawdę extra szybka zaskakująca świetna końcówka wygrana chłopaka z Gany dolało więcej oliwy do ognia a i fajnie że na ppv wreszcie pojawiło sie ECW

 

Divy

 

no to jak zawsze było na co popatrzeć fajne cycki pośladki itp

 

Batista vs R.M

 

Jak dla mnie za szybko sie skończyła no ale nie było sensu ryzykować ze względu na zdrowie pana 619

 

WHC

 

tu zmuła jak nigdy dotąd żeby nie zaskakujący konter Takera na koniec to z walki nic bym nie zapamiętał oprócz mega powolnego Big Showa z całym szacunkiem dla jego osoby czas iść na emeryturę młodych spaślaków nie brakuje w show biznesie :)

 

WWEC

 

Kozacka walka tempo w miarę dużo zwrotnych akcji ciekawe kontery i rozwiązania sporo było SCM cieszy mnie wygrana Johna ale jego dni z pasem są policzone bo niedługo zaczynają zdjęcia do nowego filmu

 

ogólnie ppv fajnie ale Braging Rights było lepsze :)

RAW IS WAR

11525856144aeac13cbddce.jpg


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy zwolnieniem zawodnika ze względu na grę w filmie czy odpoczynku, a całkowitym olaniu HS, to faktycznie, dla Ciebie może to być bzdura.

 

A od kiedy to HBK całkowicie olewa house showy ?

Może istotnie trochę wyolbrzymiłem, ale na pewno pojawia się na nich rzadko, dużo rzadziej od Ceny właśnie i w moich oczach to go skreśla jako championa. A szkoda, bo HBK mógłby dostać prezent od federacji. Jakby nie patrzeć, jego kariera powoli bo powoli, ale się kończy. A zobaczyć Shawna Michaelsa z pasem WWE, to byłoby wydarzenie.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Może istotnie trochę wyolbrzymiłem, ale na pewno pojawia się na nich rzadko, dużo rzadziej od Ceny właśnie i w moich oczach to go skreśla jako championa. A szkoda, bo HBK mógłby dostać prezent od federacji. Jakby nie patrzeć, jego kariera powoli bo powoli, ale się kończy. A zobaczyć Shawna Michaelsa z pasem WWE, to byłoby wydarzenie.

 

Problem w tym, że to federacja oszczędza Shawna i rzadko kiedy wymaga od niego występów na tego typu galach. Jak pokazała seria gal w Europie HBK ciągle może walczyć kilka razy w tygodniu, bo nawet z jego zdrowiem nie jest tak źle. Zresztą Undertaker jako mistrz nie zawsze pojawiał się na tygodniówkach, a co dopiero na house showach, a jednak nikt nie powie, że w ten sposób słabo promuje siebie jako aktualnego mistrza. ;)

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  65
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.06.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No cóż, jestem świeżo po obejrzeniu gali i nie mam wątpliwości że SuSe było najlepszym PPV w tym roku (kolejny raz okazuje sie, ze mozna stworzyc niesamowita gale bez zmiany pasów). Main Event fantastyczny, dawno tak nie markowałem jakiemukolwiek wrestlerowi, a dzisiaj przy monitorze zachowywałem sie jak za najlepszych czasow attitude (mark mode wlaczony oczywiscie dla HBK). Gdyby nie walka div, napisalbym ze nie zaluje ani minuty spedzonej przy Survivor Series '09.

 

PS: Zabił mnie tekst Strikera odnośnie main eventu ostatniego smacka z Brothers of Destruction "another first time reunion..." XD

 

Tekst znakomity, ale imo jeszcze lepszym tekstem Striker poczestowal Lawlera gdy ten plakal po eliminacji Kelly Kelly (cry me a river :D ).

9591089054c460696b3c7d.jpg


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

W tym tygodniu to już drugi raz zostałem ogromnie zaskoczony przez amerykańską tv. Pierwszy raz przez świetnego "Dextera" ( "Hi dad" - kto ogląda, to wie o co chodzi :twisted: ) a drugi raz przez galę SS - jakoś tak ciekawiej niż zwykle.

 

1. Cieszę się, że na pierwszy plan wychodzi Sheamus. Crucifix powerbomb - Razor's Edge się przypomina. 8-) I chyba już najwyższy czas, aby zobaczyć jak sobie poradzi z jakimś midfacem (neologizm ;) ) z Raw. Na ECW walczył z Goldustem i Sheltonem - wyszło OK. Wtedy nie był jeszcze tak mocarnie bookowany.

Dobrze, że Miz był w tle i tylko pyskował.

Szkoda Morrisona - "... kiedy ja wreszcie push dostanę".

McIntyre mnie wkurza - nic nie pokazuje oprócz mocarnego finishera.

 

2. Batista! Batista! Batista! :lol: Wiem, że to jego okolice, ale to już przesada, żeby nikt krasnalkowi nie współczuł :cry:

 

3. Kingstona to chyba bardziej do poziomu Ortona wypromował występ na Madison Square Garden (leg drop na stół) niż walka na SS.

Tak szybko się te piny działy, że właściwie na końcu nie pamiętałem kto był w jakim teamie.

Czy mi się wydaje czy CM Punk jako face więcej pokazywał ringowo niż teraz? A w ogóle, to strasznie go degradują. Straight Edge to było dobre do feudu z Jeffem do Takera czy R-Truth'a - nijak to się ma.

Orton kopniakiem rażony - cos pięknego.

 

4. Tu już wszystko było powiedziane - nie był to najjaśniejszy pojedynek tego PPV. Nikt z was nie wspomniał o krwawieniu po gogoplacie. W sumie to nie wiem który krwawił Taker czy Big Show :?:

 

5. Gdyby nie Melina i jej unik oraz Beth i jej siła... to byłoby tragicznie

 

6. Super! SCM w HHH :shock: . Cenie szczęka opada, mimo że to nie jego kopnięto... :lol: Spinebuster na stół też fajny.

Gdyby ktoś inny był mistrzem nie szCena... a tak tylko przewidywalny koniec końców.

 

4/6

 

P.S. Podzielam powyższe opinie - Matt Striker jest świetny i jak dła mnie JR może nie wracać na Smacka.

I'm the Nonsense Connoisseur 4 LIFE

 

DRINK UNTIL YOU SINK!

 

Facel Vega 62' - Real Gangsta Ride

3072429474c657d5bdd659.jpg


  • Posty:  562
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.12.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Team Miz vs Team Morrison

Celem tego pojedynku było zaprezentowanie „młodych wilczków” szerszej publiczności – no bo chyba raczej nie chodziło o promocję chłopców z drugiego teamu, mocno ostatnio jobbujących. Walka generalnie na plus – miała kilka fajnych momentów, np. występ Evana Bourna (szkoda że taki krótko, ale i tak wystarczający, by pokazać, że ex Matt Sydal wyprzedza o kilka długości większość obecnego rosteru WWE ). Całkiem nieźle zaprezentował się Sheamus – naprawdę niezły heelowy brawler wsparty powerem. A dobry crucifix slam nie jest zły, szczególnie że połączony z rozbiegiem. Czyli tak – prezentacja Sheamusa na SS jak najbardziej na plus (chociaż eliminacja Finlaya za jednym kopnięciem, to chyba jednak zbyt duża przesada). Nie sprawdził się natomiast Drew. Jestem kolejną osobą, która stwierdza, że poza finisherem to właściwie niczego nie pokazał. Swagger jest mi ostatnio raczej obojętny, natomiast szkoda, że Ziggler został tak szybko wyeliminowany – to jego wolałbym zobaczyć w gronie finalnych zwycięzców – o wiele bardziej niż Miza.

 

Batista vs Rey

Nie wiem czy się wyłamię, czy nie, ale uważam tą walkę za całkiem niezłą. Booking był dla mnie logiczny – Rey dominuje w początkowych minutach walki, wykorzystując swoją szybkość i zwinność (fajne były na przykład te 619 w różne punkty Batisty). Nadziewa się jednak na kontrę i zostaje zdemolowany przez Batistę. Walka miał za zadanie opowiedzieć pewną historię, jak określił to kiedyś -Raven- (chociaż czy to On, to nie jestem do końca pewien) i taką historię opowiedziała. Jak dla mnie pojedynek Reya z kolesiem dwa razy od niego większym został poprowadzony realistycznie jak mało który, z tych które stoczył The Giant Killer. Można się doczepić do relatywnie małej demolki jaką zgotował Animal swemu dawnemu Amigo, ale może to i lepiej – jakby Drewniany Dave się podniecił, to mógłby jeszcze pogłębić kontuzję Misterio. Tak czy siak ten wściekły atak w zamiarze miał z Batisty uczynić znienawidzonego heela. Ale chyba coś nie wyszło, bo publiczność z rodzinnego miasta Dave`a zamiast potężnego heatu zgotowała mu pop niczym królowi babyface`ów. Ach, jacy paskudni, nieczuli ludzie są w tej stolycy ;).

 

Team Kofi vs Team Orton

Jak dla mnie druga walka teamów była ciut lepsza od tej pierwszej. Na pewno na dobre wyszła jej szybka eliminacja Henry`ego – Bogu dzięki, biorąc pod uwagę błyskawiczne tempo i powalający realizm („gdyby sarkazm się mógł zmaterializować, zmiażdżył by nas wszystkich” – jak to powiedział jeden z moich kolegów ;P) pierwszych minut starcia. Szkoda trochę R-trutha. Cóż, WWE nie darzy pana Killingsa zbyt wielką estymą. Ale tak naprawdę to największa zabawa rozpoczęła się gdy został sam jeden Kofi Kingston przeciwko Randy`emu i CM Punkowi. Taka sytuacja wyszła bardzo skłaniająca do markowania. W końcówce Kofi został zabookowany megamocnie – dwa następujące po sobie piny na obu czempionach (także przed finiszem ich nieźle sponiewierał). Dobrze poprowadzony Kofi może naprawdę dużo osiągnąć. Kofi to dla mnie taki Shelton Benjamin na level upie – jeśli ktoś wie o co mi chodzi :). Tylko że Kingston może dotrzeć w miejsca, o których Banjaminowi nawet się nie śniło (eee, to już lekka przesada). A „politycznie poprawny” kolor skóry ma z tym wspólnego zdecydowanie mniej, niż niektórym się wydaje...

 

Undertaker vs Jericho vs Big Show

Obrona pasa przed pojedynkiem div? Wietrze podstęp...

Pierwszy z SS-owskich (kurde...) triple – threatów był co najwyżej średni. Najbardziej do zaniżenia oceny przyczynił się Big Show. Były Giant był wyjątkowo niemrawy. Tak sobie dreptał, jakby miał wszystko w dupie. Tak jakby przyjechał na ppv, jak najszybciej odwalił byle jak robotę i mógł się zmywać. Przypominało mi to scenę z jednego z klasycznych epizodów Simpsonów, kiedy to Clown Krusty nagrywał głos na lalkę (znawcy tematu będą wiedzieli o co chodzi). Ale tak między Bogiem, a prawdą, to zarówno Y2J jak i Undertaker nie pokazali niczego, co mogłoby zapaść na dłużej w pamięć. Nawet oldschool został skontrowany...

Acha – wrócę na chwilę jeszcze do Big Showa: Paul jest wciąż kreowany na mistrza żelaznej pięści, co już dawno skończyło być zabawne, a zaczęło być frustrujące.

Końcówka mocno przewidywalna – gdy ktoś chce wykonać tombstona na Undertakerze, ten na 99,9 % go kontruje. Szczególnie że próbującym był Jericho –zdecydowanie niższy i lżejszy od Deadmana. A gogoplata to jedyny logiczny sposób na zakończenie walki, gdy przeciwnikiem jest byku pokroju Big Showa. Chociaż Deadman w fajny, płynny sposób zapiął duszenie na Wighcie.

 

Walka Div

Ostatnio oszczędzam czas na divach. Przykro mi, drogie panie...

 

Cena vs Triple H vs Shawn Michaels

 

Drugi triple threat na tym samym ppv? Drugi triple threat o pas mistrzowski? No nie wiem... Lekki przesyt jak dla mnie...

Początek mnie, jak i innych przede mną, zastrzelił. A do tego szaleństwo Strikera! Po tym ppv Matt jest dla mnie komentatorem roku! Shawn znów pokazał się z tej tweenersko – heelowo – oportunistycznej strony, z którą mu tak do twarzy. Po pierwszych sekundach walka zwolniła znacznie. Niezbyt przypadło mi do gustu, że toczyła się zgodnie z zasadą divide et impera (jeśli tak to się pisze:p) – Cena stawiał czoło raz to Shawnowi, raz to Triplerowi, podczas gdy poprzednik drzemał poza ringiem kolejnym mocarnym ciosie. Cierpiała na tym dynamika, szwankował też realizm. A tak poza tym – standard, standard i jeszcze raz standard. Wrestlerzy nie wyszli poza swoje schematy, co najgorzej zrobiło Shawnowi. Bo człowiek przyzwyczajony, że HBK jakiegoś bumpa wytnie, przynajmniej jakiegoś moonsaulta z trzeciej liny wywinie, a tutaj lipa. Jasne, była jakaś doza dramaturgii w finalnych momentach spotkania. Cenaminator miał okazję popisać się swym powerem dźwigając na barki Shawna, który wykonywał na nim cross – face. No i chyba tyle. Triple H po SCM dobity FU-owanym Shawnem i koniec. Co najwyżej średniak.

I takie spostrzeżenie na koniec: strasznie podobał mi się ten moment, kiedy to młode piskliwe głosiki wołały „Let`s go Cena”, a starsze, niższe odpowiadały im „Cena Sux!”

 

Reasumując: Jak to tak zebrałem do kupy, to wyszło gorzej niż się spodziewałem. Cóż, może nie było aż tak źle, może to ppv miało swoje momenty. Co dziwne, walką która najbardziej przypadła mi do gustu było starcie Reya z Batistą. Cóż, może przemawiają do mnie takie markowe klimaty...


  • Posty:  439
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.04.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Just kill me ale końcówka walki teamu Kofi i teamu Orton była najbardziej emocjonującą rzeczą w WWE od czasów puntu na starym McMahonie. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak zaufali promowanemu midcarderowi. A właściwie pamiętam. Dwa lata temu Jeff Hardy czysto pyknął Trajpla na ostatniej gali PPV w roku. To było coś niewiarygodnego.

Zapraszam do mojego diary

WWF 1998: Here comes the crap!

10921402264bd2c1c1cf977.jpg


  • Posty:  29
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.10.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

W myśl zasady, że lepiej póżno niż wcale udało mi się obejrzeć dziś kilka zaległych pojedynków, w tym Rey- Batista z SurSer :grin: . Jako, że o walce napisano niemal wszystko zacznę od końcówki, w której zdziwiła mnie skala heel'owstwa :grin: przypisana kulturyście. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Wydaje mi się, że zwycięzcy dobrze będzie walczyć w takiej skórze, gdyż akcja z krzesłem perfekcyjna i zrealizowana z całkowicie zimną krwią. Ogólnie ciekawie, widowiskowo, z dreszczykiem.

 

Jeśli chodzi o walkę bandy Ortona z Markiem Henrym & spółką, to nie wiem po co lansuje się Koffiego. Naturalnie jest efektownym zawodnikiem ale żeby od razu taki sukces :grin: :?: Negatywną postacią po raz kolejny młody MDM, który w WWE swoje miejsce zawdzięcza wyłącznie seniorowi rodu. Myślę, że Vince powinien już zamknąć rozdział pod tytułem Legacy i pozwolić każdemu iść swoją drogą, w której jako pierwszy przepadnie wspomniany przeze mnie młodzieniaszek.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
    • vieiraa55
      Boże, jak to jest możliwe że Claudio jeszcze nie był WorldChampionem to ja nie wiem. I ta jego nutka FINAL BOSSA  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...