Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

Piąta Kolumna #13


SPoP

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Piąta Kolumna #13: 100 powodów, przez które RoH nigdy nie będzie drugim ECW

Autor : SPoP


100 powodów, przez które ROH nigdy nie będzie drugim ECW

 

Okej, powodów jest znacznie mniej niż 100, ale tytuł brzmi w ten sposób zdecydowanie lepiej niż „26 powodów, przez które…”

 

 

 

Na wstępie należy wam się małe wyjaśnienie – kiedy pisałem felieton kilka osób pytało mnie o sensowność podejmowanego zagadnienia i zbieżne punkty między obiema federacjami. Majonez np. zasugerował, że do miana drugiego ECW może pretendować CZW, ale na pewno nie ROH. Już wyjaśniam – porównując te dwie federacje nie chodziło mi w żaden sposób o styl wrestlingu ani panującą w nich atmosferę. Bardziej myślałem tu o podobieństwie sytuacji dzisiejszej i tej z końca lat 90-tych pod względem pozycji ECW i ROH. Zarówno jedna jak i druga pełni/pełniła rolę „tej trzeciej” tuż po wielkiej dw...


... przeczytaj wiecej na stronie Attitude : http://www.attitude.pl/piata-kolumna-13.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

  • Posty:  1 055
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2006
  • Status:  Offline

Bo ich mistrzem jest koleś, który w ECW zwykle otwierał gale.

A został nim w sumie z przypadku. Gdy McGuinness doznał kontuzji po świetnym runie, ROH musiało znaleźć nowego mistrza. Padło na Lynna, choć nie musiało. Mógł być to Black czy Aries z nowym gimmickiem. Być może ROH potrzebowało bardziej rozpoznawalnego mistrza, a jakby nie patrzeć Lynn nim był/jest. Choć nie ukrywam, ze wolałbym Blacka albo Ariesa. Nie trawię emerytowanych odpadków, z tym ze tacy też są potrzebni do promocji ROH w świecie.

BTW. Hardy był w ROH. Narobił jedno wielkie g... i tyle po nim.

 

 

Bo nikt i nic nie zastąpi atmosfery ani fanów starego dobrego ECW.

Tak jednoznacznie bym tego nie napisał, ale chyba zbyt mało gal ROH widziałeś ;)

 

Poza tym jest kilka lipnych pomysłów czy rozwiązań w zwiążku z postępem ROH.

Zastąpienie Sapolsky'ego Pearcem, nowy komentator, słabe tygodniówki bez wyraźnych storyline'ów. Jeżeli ROH chciało robić to co do tej pory + gale w TV, to po co tyle zmian na minus. To nie jest adekwatne do uzyskanych rezultatów. Czy aby zyskać większą popularność trzeba zatrudniać gorszego bookera, komentatora z dupy czy ustalać luźne pojedynki na tygodniówki, które musowo muszą na storylajnach się opierać? Żaden z poczynionych ruchów nie jest słuszny. Ani to nie satysfakcjonuje niedzielnego widza ROH, ani starego fana.

 

Drugim ECW mogło zostać CZW... ale w latach swojej świetności oczywiście. Startowała seria gal Fake You, były plany gal PPV... roster naszpikowany kapitalnymi technicznie wrestlerami i hardcorowcami chętnie występującymi w najbardziej chorych stypulacjach. Jednego i drugiego ECW mogło się tylko uczyć od CZW. To było jebnięte i genialne zarazem. A, że się skończyło tak, a nie inaczej to już inna historia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.07.2007
  • Status:  Offline

pozwole sobie na kotrargumenty :) :

 

1. Jestem przekonany, ze Lynn jest "temporary championem" ze wzgledu na kontuzje Nigela.

2. Necro Butcher w mojej opinii ociera sie o legende hardcore'u jak wyzej wymienieni

5. Mysle, ze to kwestia uporzadkowania sprawy z tygodniowkami. Sadze, ze obecnie te tygodniowki sa czyms w rodzaju "pilotow" i jesli sie sprawdza (czyt. hdnet uzna, ze na nich zarabia), ROH wprowadzi element storyline'u tozsamego z PPV i reszta gal.

6. Jestem calkowicie odmiennego zdania. Najwazniejsze jest zahaczenie sie wlasnie o jakakolwiek telewizje o zasiegu ogolnokrajowym. HDnet spelnia takie wymagania. W dodatku umozliwia emisje ROH w czasie prime time w sobote.

10. Prazak jest calkiem niezly, ten drugi - wyrabia sie. Wazne, ze kooperuja ze soba schematem: face/heel commentator.

11. Kryzys finansowy i kryzys zainteresowania wrestlingiem

12. o, wlasnie :)

15. Nie uwazasz, ze wprowadzenie tygodniowek to wlasnie pierwszy krok ku wprowadzaniu federacji na wyzszy poziom?

16. Moze mial na mysli areny i gale ROH?:>

17. Z tych czterech wymienionych to tylko Cabana ma szanse na czeste wystepy. Pozostali pokazuja sie sporadycznie. Zapewniam Cie, ze sa diamenty, ktore wkrotce sie oszlifuje: King, Dark City Fight Club.

18. ROH promuje swoj wlasny, niepowtarzalny styl i wg mnie to jest bardziej ok, niz kalkowanie innych federacji

20. Moze to krok ku komercjalizacji federacji? Niemniej, faktem jest - szkoda.

21. Ludzie przychodza i odchodza. Na jego miejscu wyrosnie inny evil manager (Flair?)

 

ROH drugim ECW sie nie stanie, podobnie tym nie bedzie CZW. Ring of Honor wybiera wlasna, unikalna sciezka, ktora sie trzyma. Federacja mimo obnizeniu jakosci walk wciaz rosnie w sile. W obecnej sytuacji wladze mialy dwa wyjscia: albo zostajemy na tym samym (pewnym) gruncie, albo zaczynamy cos nowego - ewoluujemy. Wybrali to drugie. Ja (pewnie bedac w mniejszosci) ich w tej decyzji popieram. Bo mam dosc WWE, bo TNA nie spelnia pokladanych nadziei. Slowem - jest luka w mainstreamie. Te luke powinien wypelnic ROH. Jakim kosztem? Zrzeczenia sie "independentu" oczywiscie, ale wg mnie na to przyszedl wlasnie czas. Mam nadzieje, ze to sie wkrotce stanie na naszych oczach. Na podtrzymanie tej tezy mam jeden argument: nie udalo Ci sie dociagnac nawet do piecdziesiatki argumentow przeciw, mimo usilnych staran (przyznaj sie ;)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 867
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.03.2008
  • Status:  Offline

Ja myślę, że jeżeli federacja się nie rozwija to się cofa. ROH było zdecydowanym numerem 1 na scenie niezależnej, ale tak jak mówił johniss musi ewoluować, ażeby być kimś w tym biznesie. ROH robi właśnie te kilka kroków przybliżających ich do celu, tyle że ciężko jest pnąć się do góry bez żadnych problemów, albo strat. Niestety ta komercjalizacja psuje jakość wrestlingu samego w sobie, ale myślę, że nie będzie to wielka strata. Ja jestem zwolennikiem wyjścia ROH ze sceny niezależnej i zaistnienia w mainstreamie, ileż można być w cieniu. A dodatkowo ROH ma w swoim rosterze wiele zawodników, którzy spokojnie mogliby siedzieć w Main Eventach TNA, czy WWE, gdyby te stawiały tylko na umiejętności zawodnika. Aż żałuje, że skończyła się współpraca TNA z ROH, bo chciałbym zobaczyć w TNA takich zawodników jak Jacobs, Black, czy Steen :) (tak wiem, jestem wielbicielem TNA)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Fajnie ... fajnie ... fajnie ... wszystko fajnie ... chociaz osobiscie nie widze sensu podejmowania się takiego tematu :wink: Krotko i zwiezle RoH nigdy... i N!KO powtarza nigdy.. nie bedzie kolejnym ECW. Odrazu chce dodać nie byłem nigdy zagorzałym fanatykiem Extreme Championship Wrestling ale ogladajac Ring of Honor odrazu widać braki ktore wymieniłeś. Na czele z jednym z ktorym sie w calosci zgadzam i ktory powinien być powtarzany co kilka punktów "Że już nie wspomnę o kuriozalnej sytuacji, kiedy storyline'y na poszczególnych galach idą w swoją stronę, a w programie TV są, a jakby ich nie było." Nie ma sensu sie czepiania czegos takiego jak Jerry Lynn mistrzem bo myśle, ze jakos bardzo na tym RoH nie ucierpi ( a nie wiem... moze sie myle... ale juz w pierwszych powadach w felietonie o tym wspomnialeś jakby to ta decyzja "pchnęła" Cię do napisania tego felietonu" ). Wiadomo Ci fani Wrestlingu ktorzy ogladaja walki i na nich skupiaja sie najbardziej kochaja ta federacje ... ale niestety jest wielu takich (czyt. N!KO) ktorzy już przerabiali wszystko i naprawde rzadkoscia jest u nich ogladac w calosci bez przewijania walki ( .. wkoncu od 93' moze sie to troche znudzić .. jesli ktoś nie oglada tej "rozrywki" od kilkunastu lat to wierzcie mi, ze prawdopodobnie też do tego punktu w jakim ja sie znajduje teraz dojdziecie ) Wtedy pojawia się nie odlaczne słówko Entertainment ktorego niestety brak w tej federacji i to jest ich najwieksza bolączką. Z tych też braków nie jestem fanem federacji niezaleznych ... a RoH zaczalem ogladac bo ktos kiedys powiedział mi ( i przysiegam, ze jak sobie przypomne kto to był to zabije ), ze wystepuje tam niejaki Nigel McGuiness ktory jest świetny za mikrofonem ... ... ... ... ... Powiedziałem sobie ok.. zobacze na co go stać ... w prostych słowach się załamałem... bo jak to jest jeden z lepszych za mikrofonem w RoH to mamy SPORY problem w kwestii Entertainmentu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 055
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2006
  • Status:  Offline

Jeszcze kilka luźnych uwag.

 

Testy w WWE są bardziej śmieszne niż miarodajne i nie traktował bym tego jako argument "przeciwko" zawodnikom jak i całemu ROH. Jeden fed stawia na umiejętności przy mikrofonie + sterydy, inny zaś na technikę. Czy niemowa zrobiłby karierę w WWE? Nie, bo nie potrafi wydusić z siebie choćby słowa, np: 'you're next!'. Tak samo jak kariery w ROH nie zrobi 99,9% rosteru WWE.

Poza tym aby dany wrestler pojawił się na stałe w WWE, musi wykrztałcić się rozrywkowo i na dodatek odpowiedni ludzie musza mieć na niego pomysł. Wszystko może być idealnie, a tu nagle pan w krawacie powie, że wpstrykał się z pomysłów, zaproponował przerwanie szprycowanie się prochami i polecił spakowanie walizek. Więc o jakich testach my tutaj mówimy? Absurd.

 

 

W porównaniu z zawodnikami ROH Raven, Dreamer, Sandman, RVD i Sabu są raczej hardcorowcami. Ring ECW zawse lubiał być zasypany jakimś gractwem, a w/w zawodnicy chętnie z niego korzystali. Istnieje istotna różnica pomiędzy Stairway to Hell matchem, a prawie trwającym godzinę technicznym i emocjonującym pojedynkiem. Pure wrestlerem może być każdy zawodnik, hc już nie. I tutaj podejrzewam, że hardcorowcom łatwiej jest wyrobić sobie pewną markę (nawet jeżeli jest się drewnem, patrz: sandman czy nawet dreamer). Danielson z McGuinnessem nie zaliczają bumpów spod sufitu ani nie przyjmują 5 chairshotów na minutę. To znowu trochę inna bajka.

 

 

W ROH przyda się Lynn (emeryt, ale jednak mobilny), Flair (wiadomo, kult) i jeszcze jeden przede wszystkim znany zawodnik. Sorry SPoP, ale Val jest zbyteczny. Siedzi w Japonii, gdzie każdego wrestlera ze Stanów traktuje się wyjątkowo i do tego pewnie dobrze mu płacą. Są też powracające czy też zwalniane z TNA/WWE wyjątki. Cabana, Rave, London czy nadal walczący w WWE Sydal. Zatrudnianie takich zawodników to również stawianie na młode talenty :) Co ważne, każdy z nich znalazł wcześniej swoje miejsce w ROH, (no może poza Sydalem, który przeważnie obijał się gdzieś indziej), i działo się to w czasach kiedy roster ROH był bardziej obfity niż jest teraz. Z drugiej strony talenty też trzeba przesiewać, bo nie każdy młodziak to Black, a że nie będzie dla nich miejsca w ROH? Zawsze było, w końcu to federacja młodych. Jeżeli włodarze ROH nie przegną w zatrudnianiu prawdziwych emerytów, to ja nie widzę problemu. Z trzeciej strony nie zapominajmy o FIP.

 

Punkt 19. uważam z atut ROH :)

 

[ Dodano: 2009-04-22, 22:51 ]

N!KO, najlepszy na majku w ROH jest Delirious! :D

 

[ Dodano: 2009-04-22, 23:05 ]

a RoH zaczalem ogladac bo ktos kiedys powiedział mi ( i przysiegam, ze jak sobie przypomne kto to był to zabije ), ze wystepuje tam niejaki Nigel McGuiness ktory jest świetny za mikrofonem ... ... ... ... ... Powiedziałem sobie ok.. zobacze na co go stać ... w prostych słowach się załamałem... bo jak to jest jeden z lepszych za mikrofonem w RoH to mamy SPORY problem w kwestii Entertainmentu.

 

Widzisz, a mi kiedyś ktoś powiedział, żebym sięgnął po ten fed, galę, walkę nie dlatego, bo 'ktoś ma gadane', tylko dlatego, ze tam np. wykonali Canadian Dystroyera we trójkę, albo z narożnika, że Ladder Match to latające zwłoki odbijające się od drabin... ogólnie mówiąc - jest coś zajebistego do pooglądania, i to mnie pewnikiem zainteresuje.

Gorzka pigułka była, pewnie. Pierwsza gala ROH na 4 raty. Nie byłem w stanie oglądnąc całości za jednym razem przez marną otoczkę. Teraz wiem, że to detal.

 

Zwrócenie komuś uwagi na scenę niezalezną przez reklamowanie jej czynności czysto rozrywkowych to zły pomysł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zwrócenie komuś uwagi na scenę niezalezną przez reklamowanie jej czynności czysto rozrywkowych to zły pomysł.

 

Jakoś mnie zachecic musieli ... a nie namowiliby mnie na to czymś innym. Zabieg się udał bo ja ogladam sporadycznie RoH gdy mam ochote na dobry wrestling (Briscoes, Danielson czy tez team ktory sobie upodobalem Age of the Fall)

 

Jeden fed stawia na umiejętności przy mikrofonie + sterydy, inny zaś na technikę. Czy niemowa zrobiłby karierę w WWE? Nie, bo nie potrafi wydusić z siebie choćby słowa, np: 'you're next!'. Tak samo jak kariery w ROH nie zrobi 99,9% rosteru WWE.

 

Tutaj wlasnie moze troche nieswiadomie ale napisales dlaczego RoH nie bedzie mainstreamowa federacja i nie zajmie tak wyraznie miejsca nr.3 jak kiedys Extreme Championship Wrestling. To o czym pisałem Entertainment ... niestety dla Ring of Honor niezbedny by zaistniec. Jesli mamy mowic o tym jak RoH ma sie rozwijac ... a raczej o tym, ze ida do przodu bo maja gale na HDNet .. to ja bym proponowal im zaczac rozwijac aspekt rozrywkowy (ustabilizowac sytuacje w tych storyline'ach ktore nie trzymaja sie "kupy" i latwo sie w nich pogubic). Nie mowie tu oczywiscie o czyms na podobienstwo WWE ktore to momentami kompletnie sie w tym potrafi zatracic i z kolei zapomina o slowie "wrestling" ... wkoncu już TNA zrobiło z siebie drugie WWE i juz wiecej nam nie potrzeba takich federacji... Ale coś się tam musi ruszyć w tej kwestii, zebym mogl popatrzeć na nich jak na przyszlosciowa federacje nr.3 w polswiatku wrestlingowym.

Z tym, ze 99,9% rosteru WWE nie poradziloby sobie w RoH bym nie przesadzal bo trzeba pamietac, ze oni tam tez nie pokazuja wszystkiego na co ich stac z powodu banowania ciosów itp.

Podsumowujac: RoH nie bedzie "nowym" ECW jesli nie przeprowadza rewolucji w czesci rozrywkowej. Problem polega na tym, ze ja osobiscie nie widze osoby ktora moglaby im pomoc w owej ... "rozrywkowej rewolucji". (Delirious tez niestety nie :smile: ... martwi mnie to, ze ja rozumiem kazde jego slowo :-) ) ... Brak też jakiegoś geniusza biznesu jakim był Paul Heyman w ECW

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

No to i ja w końcu coś napiszę :) (a czytam każdą PK, tyle, że jakoś nigdy nie mogłem złożyć się do konkretnego postu ;))

 

Na wstępie (piszę to jako ciekawostkę) dodam, że jestem właśnie po ROH Rising Above 2009, a wcześniej widziałem w życiu 4 gale ROH, więc żadnym specjalistą nie jestem, ale wydaje mi się, że nikt mnie nie zabije, jeśli wyrażę swoją opinię (która, jak wiadomo, fanom ROH się nie spodoba :D)

 

Przede wszystkim, bardzo dobry tekst, z którym w 95% się zgadzam. SPoP zanurkował na samo dno oceanu i wyciągnął cały "syf", który osiada na ROH. Ja jednak nigdy nie próbowałem analizować sytuacji tej federacji aż tak dogłębnie, bo wystarczyło mi to, co było podane na tacy, żeby fanem ROH nie zostać. Jak wiadomo, fani wrestlingu dzielą się na tych, którzy lubią entertainment + jakieś wyraźne feudy + wrestling (w lepszym, lub gorszym wydaniu, czasami niestety schodzący na drugi plan, co też jest przesadą), innym do szczęścia wystarczą trzy, czy cztery pojedynki ocenione na *****, niestety bez dodatku fajnej rozrywki i ubarwnień całego show w postaci konkretniejszych wywiadów, czy wyraźnie (podkreślam, WYRAŹNIE) widocznych i odczuwalnych feudów i storyline'ów.

 

Dlaczego nie jestem fanem ROH? Bo wrestling to wrestling i nie ma znaczenia, jak bardzo mocno ktoś chciałby mnie do tego przekonać, ale ten biznes zawsze będzie bliżej określenia ROZRYWKA, niż SPORT. ROH potrafi dostarczyć ludziom konkretnych pojedynków (chociaż od razu powiem, że PPV, któe oglądałem wczoraj nie znokautowało mnie na ziemię), ale nie chce (chociaż wydaje mi się, że bardziej nie potrafi) urozmaicić swoich programów czymś, co niewątpliwie przyciągnęłoby więcej widzów mprzed TV/monitory. Zgadzam się z tym, że w tym biznesie potrzeba różnych alternatyw, by każdy znalazł coś dla siebie, jednak prawie całkowite olanie entertainmentu i postawienie na samą jakość pojedynków NIGDY nie doprowadzi ŻADNEJ federacji do większego sukcesu. ECW na swój sposób osiągnęło sukces, bo stworzyło nowy styl, niepowtarzalny klimat i miało nazwiska, które potrafiły to wszystko napędzać. Do dziś uważam, że wiele segmentów przegadanych/konkretnych feudów z ECW to totalne klasyki. I co? Przeszkadzało to komuś w czymś, czy nadawało federacji dodatkowego smaczku? ECW miało swój entertainment i to całkiem spory, mimo, że federacji było 5 razy bliżej do IZ, niż do mainstreamu.

 

Jeszcze coś.

 

Tak samo jak kariery w ROH nie zrobi 99,9% rosteru WWE.

 

Totalna bzdura. Pójdę Ci na ustępstwo i wymienię jedynie tych, którzy ewentualnie według Ciebie (chociaż wątpie, bo obojętnie jaka perła pojawiłaby się w WWE, to byłby śmieć, bo jest z WWE) mogliby pasować z profilu do ROH.

 

Brian Kendrick, Shawn Michaels, Santino Marella, Primo Colon, Kofi Kingston, Jamie Noble, Rey Mysterio (tak tak, według mnie dałby sobie tam radę doskonale), CM Punk, Jeff Hardy, Jimmy Wang Yang, John Morrison, Shelton Benjamin, Christian, Evan Bourne (czy tam Matt Sydal, jak kto woli), na koniec mogę dorzucić jeszcze Tysona Kidda. Po oglądnięciu ROH Rising Above uważam, że każdy z tych zawodników z palcem w dupie poradziłby sobie w tej federacji i nie zawiódł oczekiwań fanów. Wydaje mi się, że to trochę więcej, niż 0,1% rosteru WWE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Majonez, wiem, że Hardy był w ROH, ale był to tylko epizod, o ile dobrze pamiętam wziął udział w trzech raptem walkach, i to zresztą za ścisłą zgodą WWE.

I jasne, Jerry Lynn jest tymczasowym mistrzem - inaczej sobie tego zresztą nie wyobrażam. Tylko, że w przypadku ROH ta ”tymczasowość” oznacza przynajmniej kilka miesięcy czasu na zbudowanie godnego, najlepiej heelowego pretendenta, który będzie mu w stanie zabrać pas. Bo w tej chwili za bardzo nie ma nikogo takiego, chociaż z drugiej strony znaczy to też tyle, że pas może mu odebrać każdy, bo jest na równie relatywnie niskim poziomie wypromowania jak Lynn (który różni się od reszty tym, że ma znane nazwisko). Kto jest obecnie pretendentem? Mogę się mylić, ale takowych chyba brak - najbliżej jest pewnie Austin Aries (który już przecież miał walkę w main evencie jednego z poprzednich PPV z Nigelem), a kilka tygodni temu na HDNet (załóżmy na chwilę, że jestem markiem twierdzącym, że liczy się to, co jest na ekranie TV) dostał czysto w dupę od Danielsona. Średnio przekonujący pretendent jak dla mnie. Oczywiście, rozumiem, że storyline;y swoje, a telewizja swoje, jednak taka logiczna nieścisłość trochę jednak boli. A zanim pretendenci się znajdą, bo jednak są tam ludzie z wielkim potencjałem (Aries, Jacobs, Cabana, Delirious) trochę czasu jednak minie.

 

A z czego to wynika? Z braku strategii i myślenia kilka miesięcy w przód. Dlaczego ROH nie zabezpieczył się na wypadek, kiedy dwie główne twarze federacji z różnych przyczyn wypadną z gry? W tym momencie dochodzimy do poruszonego przez Majoneza tematu o ikonach. Fakt, być może z uwagi na specyfikę federacji łatwiej było wypromować takich ludzi w ECW, ale przecież ROH też ma wielu utalentowanych zapaśników. Moim zdaniem ”kultowość” gwiazd federacji Heymana opierała się, pewnie, na pojedynkach, które toczyli, ale jeszcze bardziej na gimmickach, naturalnej charyzmie, pomyśle na siebie. Przecież Sandman w gimmicku ”average Joe” nikogo by nie ruszył, a Raven bez ”depresyjnego” image'u też pewnie przeszedłby niezauważony jako kolejna inkarnacja Johnny'ego Polo. Potrzeba tylko chwili czasu i pomysłu, bo wykonawcy już są...I wcale nie jest dużo trudniej...

 

Co do CZW to zdecydowanie się nie zgadzam - może nie jestem koneserem tej federacji, ale kilka ich gal oglądałem i swoje wiem. Moim zdaniem o ile ECW wprowadziło hardcore i extreme pod strzechy, robiąc to w stylu ostrym, ale jednak dość ugładzonym, to CZW ze swoim stylem jest/była już zdecydowanie krokiem w złą stronę, czy też lekkim przegięciem jak wolisz. Produkt CZW jest po prostu zbyt brutalny, przekracza zbyt wiele granic, powyżej których nie da się dobrze sprzedać programu w TV czy nawet dla ”zwykłego” klasycznego fana. Przykład? ECW też mogło jechać po bandzie jak CZW, ale wiedzieli, że im się to zwyczajnie nie kalkuluje, ot choćby słynne ukrzyżowanie Sandmana przez Ravena, po którym (pisze z pamięci, więc mogą pojawić się błędy) firma robiąca im PPV zagroziła wycofaniem się z umowy, zgorszony Kurt Angle (wówczas na absolutnym topie, jeden z amerykańskich herosów - świeżo po triumfie na IO w Atlancie), którego mieli praktycznie w garści zagroził im sądem, jeśli kiedykolwiek wspomną o jego obecności na tej gali, oburzyło to też wielu fanów i widzów oglądających tą galę. Bo można być innowacyjnym jak diabli (a ECW przecież taką federacją było), ale trzeba też znać swoje granice.

 

Dalej. Majonez: Dreamer to w żadnym razie nie jest drewno, Sandman owszem, ale od Tommiego to się odp***** J

 

N!KO: Heyman był na swój sposób geniuszem, ale w żadnym razie nie nazywałbym go geniuszem biznesu (chyba, że biznes rozumiesz jako branżę wrestlingową ;) ). Geniusz biznesu nie może sobie pozwolić na sytuację, kiedy nie stać go na wypłacanie swoim zawodnikom nędznych kilkuset dolarów za udział w gali, a zaległości w płatnościach ciągną się miesiącami - tak właśnie było w ECW i wystarczy obejrzeć kilka dokumentów o historii tej federacji. Heyman jest wielki z innego powodu: zrobił coś z niczego, sprawił, że wypalił projekt, który nie miał prawa się udać. Przecież ECW to w dużej mierze była prowizorka oparta w jakimś tam stopniu na improwizacji. Heymanowi udało się utrzymać cały ten chaos w ryzach, mało tego, mimo niesprzyjających warunków i problemów finansowych stworzył świetną rodzinną atmosferę w szatni, co sprawiało, że prawie wszyscy wrestlerzy starego ECW wspominają lata spędzone tam jako najlepsze w karierze. Pamiętam chyba jedną z wypowiedzi D-Vona, który mówił, że gdy odchodził z ECW miał łzy w oczach, chciał zostać, ale musiał z czegoś żyć, a nie da się wyżyć z kolejnych obietnic Heymana, że w końcu znajdą się pieniądze.

 

Nie zgadzam się też ze zdaniem, że ROH potrzebuje więcej entertainmentu. Rozrywkowość to pierwiastek istotny, choć akurat w przypadku tej federacji nie najważniejszy, bo i z poziomem funu na obecnym poziomie można zrobić coś dużego. Podstawą ROH zawsze był i będzie dobry wrestling i to jest baza, choć jasne, pewnie można by trochę popracować nad storyline'ami.

 

Co zrobić, aby ROH miało szansę? W pierwszej kolejności - zintegrować HDNet z aktualnymi wydarzeniami w świecie nie pokazywanych w TV gal federacji. Po drugie - przyspieszyć emisję gal, które się już odbyły, dotyczy to zarówno pojedynczych shows jak i PPV, a właściwie, zwłaszcza PPV. Przykład? Galę Caged Collision nagraną chuj wie kiedy można ”oglądać”, a więc w praktyce i ściągać z sieci od piątku, 17 kwietnia. Main eventem tej gali jest walka o World Title między Nigelem, a El Generico. Tymczasem wszyscy już wiedzą, że dwa tygodnie wcześniej Nigel doznał kontuzji i stracił pas. Jaki jest sens oglądania gali, gdzie wszystko w sprawie najważniejszej walki wieczoru jest jasne? Bo przecież nie ogląda się go dla masy dobrego puro stuffu, to jednak walka, którą ogląda się, by zobaczyć, który wrestler wyjdzie w końcu obronną ręką i będzie w stanie zwyciężyć...

 

Ufff, to tyle polemiki na teraz. Trochę chaotyczna, ale siedzę w pracy i piszę tylko w wolnych momentach ;) Do innych argumentów odniosę się później, może dziś wieczorem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Heyman był na swój sposób geniuszem, ale w żadnym razie nie nazywałbym go geniuszem biznesu (chyba, że biznes rozumiesz jako branżę wrestlingową )

 

Na mysli mialem wlasnie branze wrestlingowa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 184
  • Reputacja:   201
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

SPoP, nie wiem jaki jest sens porównywania ECW i RoH. Wydaje mi się, że to tak samo jakby twierdzić, że świetnej klasy Volvo nigdy nie będzie świetnej klasy Porsche... Jasne, że nie będzie (chociaż obie bryki są klasa)! ECW i RoH promują inny rodzaj wrestlingu i o ile ECW porównałbym (ach, te moje plastyczne porównania...:) do dobrej jakości wieży audio firmy Sony (z tego względu, że federacja dawała rozrywkę na każdej płaszczyźnie, nie wybijając się jakoś specjalnie - w stosunku do pozostałych - w żadnej z nich. Był więc hardcore, figh-fly a także trochę wrestlingu technicznego) to RoH jest wyspecjalizowanym sprzętem audio firmy Denon (po prostu Fed specjalizuje się w technicznym pure wrestlingu a takie czynniki jak high-fly czy sporadyczny hardcore - są tylko dodatkami do całości). ECW był bardziej produktem "dla wszystkich" (każdy mógł znaleźć tam coś dla siebie) niż "specjalistyczne" RoH, które - jeżeli ktoś nie lubi technicznego wrestlingu - może nie przekonać do siebie widza.

Postaram się tak na szybko (jak zwykle piszę "z partyzanta" w pracy. Jak mnie dupną Mariusz to dam Dyrce twoj numer GG i powiem, że mnie przymusiłeś do komentowania:))) odnieść do tych Twoich zarzutów, z którymi niekoniecznie się zgadzam...

 

1. "Bo ich mistrzem jest koleś, który w ECW zwykle otwierał gale"

 

Poprawka. Ich (RoH) mistrzem jest były ECW World Champion (Jerry Lynn), który toczył tej klasy pojedynki (cała seria z RVD), które są jednymi z najlepszych jakie widziałem w życiu. Lynn jako RoH Champ to żaden wstyd (chociaż mogli postawić na kogoś młodszego - Ariesa, Blacka czy Jacobsa). Ten argument to tak jakby napisać, że mistrzem w WWE jest koleś (HHH), który na PPV przegrywał w squash'u z Ultimate Warriorem (po prostu - tak w przypadku Trypla jak i Lynna - stare dzieje)

 

3. "Bo na ringach ECW walczyły wielkie osobowości, postaci do dziś kultowe i pełne ponadczasowej charyzmy - Raven, Dreamer, Sandman, RVD, Sabu, a to tylko wierzchołek listy. Tymczasem ROH to zgoda, świetni wrestlerzy, ale trudno w ich przypadku mówić o jakichś wybitnych osobowościach. Najlepszym, choć niekoniecznie miarodajnym miernikiem całej sprawy jest fakt, że lwia część obecnych gwiazdek ROH była przynajmniej na testach w WWE i nie sprawdziła się. Wiadomo, jeśli chodzi o talenty Vince często bywa ślepy (jak można było tak lekką ręką odstawić genialnego Claudio Castagnolego?), ale skoro żadnemu z nich się nie udało wyjść poza dark matche i house showy to coś w tym musi być."

 

W RoH walczą młode jeszcze gwiazdy, które mają jeszcze sporo lat kariery przed sobą, by ugruntować swoją pozycję w biznesie. Stwierdzenie, że wrestlerzy RoH nie mają konkretnej osobowości jest zdecydowanie z dalekiej piłki (taki Steen, Castagnoli, Hero czy Nigel zjadają takie sztuczne - gimmickowe - osobowości jak np. Sandman, normalnie na śniadanie).

Testy u Vince'a jakimkolwiek miernikiem wrestlera??? Chyba sam w to nie wierzysz SPoP:))) Przecież od dawna wiadomo, że Vince promuje tylko albo koksów albo swoich chowańców (a jeszcze lepiej "koksów-chowańców:)

 

13. "Bo choć w WWE gryzą się z powodu odrzucenia ich oferty przez Rica Flaira, który zdecydował się współpracować z Ring of Honor, to doskonale zdają sobie sprawę, że jako "gadająca głowa" nie jest on aż tak wielkim drawem, aby podciągnąć całą federację na wyższy poziom. Najlepszy dowód - "ledwie" 250 tys. dolarów propozycji rocznego kontraktu dla niego."

 

Nie chodzi wyłącznie o samego Flair'a jako magnes, ale pokazanie, że RoH nie jest jakimś pierdasem i nawet takie legendy jak Ric nie mają nic przeciwko temu, by u nich występować. Poza tym - znane nazwisko mimo wszystko przyciągnie jakąś część main streamowych fanów (choćby z ciekawości) "na próbę" - a już w poziomie RoH "głowa w tym", aby utrzymać zainteresowanie Fedem takiego "próbnego widza".

 

17. "A skoro już jesteśmy przy młodych talentach, to odnoszę ostatnio wrażenie (i śledząc zagraniczne fora chyba nie tylko ja), że obecnie nie bardzo mają nawet one gdzie rozkwitać. ROH ściągając coraz to nowe "nazwiska" zapędził się trochę w kozi róg - jest Colt Cabana, D'Lo Brown, Bison Smith, Jimmy Rave, są inni. Gdzie, przy mimo wszystko ograniczonej liczbie eventów i możliwości do pokazania się ma się ogrywać młody talent? Tak na marginesie - poza Tylerem Blackiem nie zauważyłem w ostatnim czasie żadnego żółtodzioba, który mógłby mnie powalić swoją charyzmą, czy choćby niesamowitym ringowym stylem. Ale przyznaję - ROH oglądam tylko od czasu do czasu, także z powodu listy, którą właśnie piszę."

 

Wiesz SPoP, talenty takie jak Black nie zdarzają się zbyt często (chociaż np. takiemu wrestlerowi jak Kenny Omega można raczej spokojnie wróżyć świetlaną przyszłość), ale odnośnie rookies w RoH to większość i tak trzyma na prawdę solidny poziom. Nie mówię tu zaraz o jakichś mega-talentach, ale o wrestlerach, którzy mają wszelkie predyspozycje (na dzień dzisiejszy) aby poprzez rozwijanie swoich umiejętności - dojść w przyszłości do poziomu, jaki prezentują największe gwiazdy fedu. Jeżeli porównamy rookies z RoH, WWE i TNA, to i tak wg mnie RoH wypada najkorzystniej (tam nawet kolesie o "nieznanych" jeszcze nazwiskach potrafią skroić zajebistą walkę)

 

18. "Bo naściągali tyle szrotu, a mimo wielu plotek nie zdecydowali się zatrudnić zwolnionego na początku roku z WWE, a dziś śmigającego w Kraju Kwitnącej Wiśni Vala Venisa, kiedy mieli do tego okazję. I tak jak nie popieram polityki masowego ściągania odrzutów od McMahona (Dixie Carter, pozdrawiam ;) ), to akurat w tym przypadku uważam, że odrobina dobrej rozrywki nigdy nie zaszkodzi. I wcale nie piszę tak tylko dlatego, że to jeden z moich ulubionych wre sterów i…entertainerów (nie lubię nadużywać angielskiego narzecza, ale czasem inaczej się po prostu nie da)"

 

A mógłbyś skrobnąć jakie to ściągnięte "szroty" masz na myśli? Bo ja jakoś nie widzę w RoH ściągniętych wrestlerów, którzy by byli gorsi od Venis'a (który - miomo że dał się lubić - nie byłby wg mnie dla RoH jakimś zajebistym nabytkiem).

 

19. "Bo ECW było jedyne, niepowtarzalne, a przy tym innowacyjne - wprowadziło do mainstreamu nową jakość, dając pierwiastek hardcore'u i ekstremy, ale nie nazbyt szokujący dla konwencjonalnego widza. Efekt - weszli do historii i wielu nas do dziś uznaje tą federację za "kultową"."

 

Z ECW jest jak z dziełami malarzy, którzy za życia przymierali głodem a po śmierci stali się "kultowi". Na ECW także większość "za życia" wieszała psy, że "kurniki", chaos, słaba oprawa, prowizorka itp. a po upadku fedu - ciężko znaleźć kogoś, kto zaprzeczyłby, że ECW to był zajebisty Fed:)))

 

22. "Bo Larry Sweeney to nie Bill Alfonso - no dobra, to akurat argument na korzyść RoH ;) A nie, jednak nie, bo przecież Sweeneya od dłuższego czasu nie ma już w RoH i wszystko wskazuje na to, że więcej się tu nie pojawi."

 

Dla mnie to żaden argument, bo nigdy nie uważałem Alfonso za jakiegoś super menagera (potrafił raczej wkurwiać tym swoim gwizdaniem niż być świetnym dopełnieniem RVD czy Sabu). Sweeney wciąga go nosem (ale to żadna nowość), tak samo jak robił to Prince Nana czy Julius Smoke. Szczerze mówiąc - nie tęsknię za Alfonso (pojawienie się w Ring of Honor lepszego menagera nie powinno być większym problemem) i absolutnie nie chciałbym by wkurwiał mnie ze swoim gwizdkiem w RoH:))))

 

23. "Bo kiedy Nigel McGuiness doznał kontuzji, a plotki o rychłym końcu kariery w ROH Danielsona wydają się potwierdzać, nagle okazuje się, że Ring of Honor nie ma "planu awaryjnego", nie ma twarzy, która firmowałaby całą federację. W ECW takich twarzy było, nawet w trudnych schyłkowych czasach federacji przynajmniej kilka, tutaj brakuje mi przynajmniej kilku prawdziwych "ikon"."

 

Jeżeli RoH miałoby tak promować swoich przyszłych Champów jak Heyman podczas schyłku ECW, to jestem spokojny o Ring of Honor, bo to żaden problem. Jakim problemem jest zrobić numer tak jak Paul H. z Corino (czy nawet z Lynn'em), który niewiele wcześniej - mocno jobbował, podpromowali go w kilka miechów i dali tytuł (w prawdzie zasłużenie, bo Steve poświęcał się dla federacji dość ostro. Ale zdobywając tytuł - promowany był na wariata). W taki sam sposób (jak to zrobiło ECW), już za kilka miechów moglibyśmy oglądać Black'a, Steena, Jacobsa, Ariesa czy nawet Albrighta'a z pasem (Aries i Jacobs są już dzisiaj wystarczająco wypromowani). Jaki to jednak by miało sens? Nie oszukujmy się - z punktu widzenia wypromowania (długie run'y z pasem, nikt go nie zdobył więcej niż raz, przemyślany wybór mistrzów) - tytuł RoH World Champa jest o wiele bardziej prestiżowy niż ten sam pas w ECW.

 

Co do reszty wymienionych (wypunktowanych) argumentów, to w większości mogę się mniej lub bardziej z nimi zgodzić, chociaż przyznam, że ni cholery nie psują mi one przyjemności z oglądania RoH i nie odrzucają mnie od Ring of Honor.

 

 

"A jakie jest wasze zdanie? Czy ROH stanie się w przyszłości drugim ECW? Może to tylko kwestia czasu, trzeba dać im kilka lat, a ja tylko bez sensu narzekam? A może ideał ECW jest tak niedościgniony, że żadna federacja niezależna nie będzie w stanie go przeskoczyć? Czekam na opinie i tradycyjnie mam nadzieję na gorącą dyskusję."

 

RoH nie musi się stać drugim ECW, bo już dziś zajmuje jego pozycję. Jeżeli zapytasz pierwszego lepszego fana, by wymienił 3 najlepsze fedy wrestlingowe - w 9 przypadkach na 10 znajdzie się tam RoH. Ring of Honor stało się tym, czym kiedyś ECW - trzecim (pod względem "wielkości" i popularności) kawałkiem wrestlingowego tortu.

Nie wymagajmy, by ten młody Fed stał się od razu legendarny, ze znanymi na całym świecie "nzwiskami", czy nalepką "kultowy Fed". Oni mają jeszcze na to czas.

Zastanawia mnie to, czy gdyby dzisiaj RoH upadło i ta rozmowa toczyła się gdzieś za 2-3 lata - to czy temat Piątej Kolumny nie brzmiałby: "100 powodów, przez które "Federacja X" nigdy nie będzie drugim RoH":))) Po prostu "martwi artyści" zyskują na cenie i popularności.

Reasumując - RoH nigdy nie będzie drugim ECW, bo oba fedy wydawały/wydają inny produkt (ECW zdecydowanie bliżej do CZW niż RoH) i nie muszą rywalizować na tym polu (vide WWE i TNA), ale RoH już dzisiaj zajęło miejsce dawnego ECW, bo jest trzecią siłą na wrestlingowym rynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 055
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2006
  • Status:  Offline

 

Tak samo jak kariery w ROH nie zrobi 99,9% rosteru WWE.

 

Totalna bzdura. Pójdę Ci na ustępstwo i wymienię jedynie tych, którzy ewentualnie według Ciebie (chociaż wątpie, bo obojętnie jaka perła pojawiłaby się w WWE, to byłby śmieć, bo jest z WWE) mogliby pasować z profilu do ROH.

 

Brian Kendrick, Shawn Michaels, Santino Marella, Primo Colon, Kofi Kingston, Jamie Noble, Rey Mysterio (tak tak, według mnie dałby sobie tam radę doskonale), CM Punk, Jeff Hardy, Jimmy Wang Yang, John Morrison, Shelton Benjamin, Christian, Evan Bourne (czy tam Matt Sydal, jak kto woli), na koniec mogę dorzucić jeszcze Tysona Kidda. Po oglądnięciu ROH Rising Above uważam, że każdy z tych zawodników z palcem w dupie poradziłby sobie w tej federacji i nie zawiódł oczekiwań fanów. Wydaje mi się, że to trochę więcej, niż 0,1% rosteru WWE.

 

Napisałem o zrobieniu kariery w ROH. Tak więc rzuć okiem, kto trzymał pas w tym fedzie, i później przeczytaj sobie dla porównania swoją listę zawodników.

 

(chociaż wątpie, bo obojętnie jaka perła pojawiłaby się w WWE, to byłby śmieć, bo jest z WWE)

 

Argument nie do przeskoczenia. Wiesz, szkoda tylko, że na temat talentu tych perełek można jedynie spekulować, bo nigdy nie mają szansy pokazania swoich umiejętności na 100%. Oceniam to co widzę, a nie moje wyobrażenia. Poza tym pojęcie "perły" jest względne. Na ostatniej WM-ce najlepszą walkę zrobili dwaj leciwi i kultowi zawodnicy. Gdzie są Ci, którzy moga zrobić kariery w ROH?

 

[ Dodano: 2009-04-23, 23:13 ]

SPoPe, Dreamer jako jedna z legend ECW przy obecnych legendach ROH jest drewnem i to zajebiście wielkim, większym niż dąb Bartek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 184
  • Reputacja:   201
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Problem polega na tym, ze ja osobiscie nie widze osoby ktora moglaby im pomoc w owej ... "rozrywkowej rewolucji". (Delirious tez niestety nie ... martwi mnie to, ze ja rozumiem kazde jego slowo )

 

Steen, Castagnoli, Delirious, Jacobs, Hero, Aries, Generico - ja nie widzę problemu, by Ci goście z palcem w zadzie poradzili sobie z enterteinmentem. Pytanie tylko - po co? Chcielibyście z RoH zrobić drugie TNA? Dla mnie RoH to przede wszystkim walki + niewielka dawka rozrywki, którą mi zapewniają wyżej wspomniani wrestlerzy (jakbym chciał brazylijskie seriale, to wrzuciłbym sobie McMachonlandię). Jestem za tym, by tego (proporcji wrestling/rozrywka) nie zmieniać, bo w tym tkwi siła (są oryginalną - poprzez swoją "specjalizację" - Federacją) RoH.

 

[ Dodano: 2009-04-24, 00:12 ]

Totalna bzdura. Pójdę Ci na ustępstwo i wymienię jedynie tych, którzy ewentualnie według Ciebie (chociaż wątpie, bo obojętnie jaka perła pojawiłaby się w WWE, to byłby śmieć, bo jest z WWE) mogliby pasować z profilu do ROH.

 

Christian

 

No nie specjalnie, bo Christian miał już swój epizod w RoH i jak dla mnie - wypadł słabiutko na tle zawodników Ring of Honor. Powiem więcej - James'owi Gibson'owi (Jamie Noble), gdy ten walczył w RoH, mógłby conajwyżej buty czyścić a nawet chyba Matt Hardy (który też jakoś tam nie zabłysnął) wypadł stosunkowo lepiej niż Christian.

 

[ Dodano: 2009-04-24, 00:18 ]

Mogę się mylić, ale takowych chyba brak - najbliżej jest pewnie Austin Aries (który już przecież miał walkę w main evencie jednego z poprzednich PPV z Nigelem), a kilka tygodni temu na HDNet (załóżmy na chwilę, że jestem markiem twierdzącym, że liczy się to, co jest na ekranie TV) dostał czysto w dupę od Danielsona. Średnio przekonujący pretendent jak dla mnie.

 

Nooo co Ty, SPoP'er? Od kiedy porażka z Danielsonem oznacza, że koleś nie jest push'owany? (To jest RoH i czyste zwycięstwa/porażki są na porządku dziennym). Dragon to taka osoba jak kiedyś Benoit - potrafiąca niemal każdemu dojebać czysto, ale też potrafiąca czysto przegrać z dużo słabiej wypromowanym rywalem (czyt. nie robiąca problemów z jobbem i promowaniem innych). Tak więc czysta porażka Ariesa z Danielsonem, to żaden szok i nie oznacza wcale, że Austin stracił przez to swoją wiarygodność, gdyby zdecydowali się dać mu po raz drugi tytuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Polecana zawartość

    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 439 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Monday Night Raw!
      • 17 802 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 810 odpowiedzi
    • AEW All In 2024
      Data: 25 sierpień 2024
      Lokalizacja: Londyn, UK

      AEW World Championship: Swerve Strickland (c) -vs- Bryan Danielson
      AEW Womens Championship: Toni Storm (c) -vs- Mariah May
      AEW International Championship: MJF (c) -vs- Will Ospreay
      • 81 odpowiedzi
    • WWE SummerSlam 2024
      Lokalizacja: Cleveland, Ohio
      Data: 03.08.2024

      Undisputed WWE Championship: Cody Rhodes © -vs- Solo Sikoa
      World Heavyweight Championship: Damian Priest © -vs- Gunther
      CM Punk -vs- Drew McIntyre

      ...

      CM Punk czytający na backu skrypt MiTB '24


      ...
        • Dzięki
        • Lubię to
      • 45 odpowiedzi

×
×
  • Dodaj nową pozycję...