Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Możesz przyśpieszyć proces logowania bądź rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach. 

Wielki Powrót po latach


zabnmal

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  31
  • Dołączył/a:  23.12.2008
  • Status:  Offline

Na ekranie TV ukazuje nam się sceneria rodem z gotyckiego zamku. Strzeliste wieżyczki wzbijają się dumnie w niebo, kilkumetrowe rozety w witrażowych oknach rozświetlają panujący dookoła mrok. W tle leci wolna, nastrojowa muzyka mająca potęgować klimat grozy i ogólnej melancholii. Wysoko wznosi się księżyc, którego światło delikatnie pada na okalającą zamek fosę. W pewnym momencie kamera robi najazd na jedną ze strażnic ulokowanych na szczycie. Obiektyw zbliża się coraz bardziej…i tak, przy wieżyczce stoi człowiek odziany w zwiewną purpurową szatę. Ma długie, sięgające ramion włosy i czarną maskę z żółtymi bohomazami, która całkowicie zasłania mu twarz. Kamera zbliża się jeszcze bardziej…

 

- Stop, kurwa! – krzyczy nagle mężczyzna.

 

- O co chodzi? – słychać głos zza kamery.

 

- Stary, czy jesteś absokurwalutnie pewien, że to jest dobry pomysł?

 

- Pewnie, jak chcesz wielkiego powrotu, musi być depresyjnie, gotycko i neurotycznie. Takie są najnowsze trendy. Chcesz, żeby cię szanowali od samego początku?

 

- No, szczerze mówiąc myślę, że jeszcze trochę mnie pamiętają…

 

- Chuja tam pamiętają… Dzisiejsze dzieciaki szaleją na punkcie emo. Spójrz na Vaclava…

 

- Ilekroć go oglądam, mam wrażenie, że zaraz się potnie. Może to już czas, żeby przeszedł od słów do czynów…

 

- …albo Mamoru…

 

- A tego to ja nigdy nie mogłem obejrzeć do końca. Jakieś to takie było…miałkie… i ekshibicjonistyczne…

 

- Jakie? Masz wracać przecież, no, mistrzu. Szybki test. Jak byś powiedział o tym panu kilka lat temu?

 

- (chwila ciszy) Że jest chujową pokraką niegodną, by chodzić po tej samej ziemi, którą użyźniam płodami mojego odbytu…

 

- No, widzę, że powoli wracasz do żywych…

 

- (zamyślony) Pięć lat studiów, dwa lata doktoranckich, i wszystko po to, żeby zaczynać od zera…jak jakiś neandertal…

 

- To po co żeś chciał wracać?

 

- Bo ja kocham wrestling…to moja pasja, a właściwie nawet coś więcej. Uwielbiam wchodzić na ring i w równej sprawiedliwej walce udowadniać swoją wyższość nad moimi wszechstronnie utalentowanymi przeciwnikami. Wiesz, oni są naprawdę nieźli, ale ja jestem o te kilka wiorst lepszy.

 

- Ta, za morze, za zboże! Teraz gadasz jak ten surferek-pederasta. Może coś bardziej oryginalnego?

 

- „Hej ludziska!!!! Kto jest najlepszym wrestlerem na świecie??!!??” – krzyczy mężczyzna, po czym zanosi się gromkim śmiechem. Śmieje się też głos z of fu, po czym szybko dodaje. – Nie w tym życiu ani w żadnym innym, stary…

 

- No dobrze – kontynuuje mężczyzna stojący „na murach” - skoro mamy już to z głowy, wyjaśnij mi jeszcze raz, po kiego grzyba mamy odpierdzielać tą pseudo-gotycką szopkę? Czuję się jak ta laska, co śpiewa w Tokio Hotel.

 

- Ty, ale to facet jest…Podobno, tak gdzieś czytałem…

 

- Mniejsza z tym. W każdym razie durne to strasznie…

 

- Słucham?

 

- Durne.

 

- Że co?

 

- Chujowe.

 

- No. Ale i tak będziesz musiał to zrobić, chcesz czy nie.

 

- Bo?

 

- Bo chujów sto.

 

- A Ty jeden to sto jeden.

 

- No tak, celne riposty i panczlajny nigdy nie były twoją mocną stroną. Słuchaj, zaufaj mi, jak za starych dobrych czasów…

 

- Przecież my nigdy sobie nie ufaliśmy.

 

- Ale było fajnie wtedy, co?

 

- No…tak….

 

- No to w takim razie jedziemy. Jak wyjdzie nie tak, to zrobimy to po twojemu…

 

- Ok. – mówi „mężczyzna przy wieżyczce” – Gotowy, możemy jechać.

 

I powtórnie kamera robi zoom, i raz jeszcze widzimy mężczyznę, który tym razem wskazuje palcem na niebo i zaczyna mówić.

 

- Ciemność, mrok, smutek, pustka…pierwsze przygnębiające wrażenie, które poczułem opuszczając łono matki. Wrażenie, którego uosobieniem był niemowlęcy krzyk i płacz, tak jakbym spodziewał się, co mnie czeka przez następne kilkadziesiąt lat. Lat pełnych poniżeń, upokorzenia, depresji, smutku, upokorzenia…

 

- To już było… - mówi cicho głos z of fu.

 

- Oh matko ma! Nieszczęsna heroino! Dlaczego wydałaś mnie na ten okrutny świat, czemu nie zdusiłaś w zarodku zakazanego owocu swego fatalnego zauroczenia? Dlaczego?!? Skazałaś mnie na lata cierpień, nie przygotowawszy do życia w brutalnym społeczeństwie pełnym niesprawiedliwości, kłamstwa i fałszu. Ale dobrze, dokonało się…społeczeństwo, którym pogardzałem i które pogardzało mną, wychowało mnie…na tego, którym dziś jestem. To była trudna szkoła pełna cierpień, depresji i smutku. Ale przeszedłem przez nią, silniejszy niż kiedykolwiek, odporny na zniewagi i zły los. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nieludzkie cierpienie, które przygważdża mnie do ziemi od narodzin, palący ból, którego nie mogłem się pozbyć w żaden sposób… Próbowałem ugasić drażniącą jak najgorsza zadra pustkę alkoholem i innymi używkami, rzuciłem się w wir pięknych kobiet, które swą tanią miłością usiłowały zadośćuczynić mojemu cierpieniu…Bezskutecznie. Próbowałem samookaleczenia się, lecz sprawiało mi ono tylko krótkotrwałą przyjemność, myślałem już nawet, czy aby nie powinienem zakończyć swego nędznego żywota, gdy nagle przyszło olśnienie. Skoro ból, który czuję jest tak wielki, zbyt wielki, by jedna osoba była w stanie go udźwignąć, muszę go przekazywać innym ludziom, by mogli ulżyć memu cierpieniu. Muszą poczuć mój ból!

 

- Dobrze, perfekcyjna ekspresja… - mówi głos z of fu.

 

Zamaskowany człowiek uśmiecha się i w geście wyluzowania opiera się ręką o strażnicę. Nie mija nawet ćwierć sekundy, gdy ta przewraca się, pociągając za sobą misterne prześcieradło z namalowanymi murami obronnymi.

 

- Kurwa, co za amatorka…”Wielki powrót po latach”, „Renesans największej gwiazdy” i nie potraficie zorganizować tak banalnie podstawowej rzeczy jak jebana scenografia. A mówiłem, pojedźmy do pierdolonego Będzina, kwadrans drogi ode mnie i zamek jak w pysk strzelił. Ale nie, lepiej nakręćmy wszystko w studio, bo koszty mniejsze, bo nas fiskus nie wydyma, bo pan B….

 

- Żadnych nazwisk ani pseudonimów!

 

- …bo wiesz zawsze najlepiej. Od początku wiedziałem, że to zły pomysł…

 

- Były inne, ale żaden Ci się nie podobał…

 

- No tak, był jeszcze wampir-weganin, transseksualista z kompleksem Edypa i spartański

wojownik zapierdalający w czerwonej szmacie i stringach…

 

- Przecież były też inne pomysły…Na przykład El Masturbator.

 

- Mówiłem chyba wyraźnie, że lucha libre mnie nie interesuje!

 

- No to ja już sam nie wiem…

 

Następuje trwająca kilkanaście sekund chwila ciszy.

 

- Chyba że… - odzywa się mężczyzna w masce.

 

- No? – z zaciekawieniem pyta głos z offu.

 

- Chyba, że po prostu będę sobą…

 

- Taaak, to na pewno przysporzy ci popularności… - odpowiada zrezygnowany głos z offu.

 

- EWF! Czekałem długo na odpowiedni moment, żeby ponownie pokazać się przed całym

światem… - mężczyzna w masce nie czeka ani chwili, zeskakuje ze scenografii i zaczyna z wielką charyzmą swój monolog.

 

- O kurwa, zaczęło się…

 

- I oto nadeszła chwila, kiedy uznałem, że nie mogę dłużej stać i bezczynnie przyglądać się tej żenadzie, która od kilku lat panuje na zawodowych ringach. Dlatego postanowiłem…wielki powrót…na waszą zgubę…prosto w twarz, skurwsyny! – prawie krzyczy.

 

- Ej, ale chyba nie zamierzasz ściągać tej maski? – pyta nagle głos z offu.

 

- A czemu nie?

 

- Bo…stracimy w ten sposób element zaskoczenia?

 

- A na co nam on?

 

- Ehh, gdybym chciał, żeby wszyscy domyślili się, kim jesteś, kazałbym ci odpierdolić przemowę w piaskownicy..

 

- Dlaczego…? (chwila ciszy) Aaaaha, cwane. Niby trudne, a jednak tak oczywiste…(śmiech).

 

- No właśnie…

 

- Na czym to ja…Za długo przyglądałem się bezczynnie, jak grupka młodzików dumnie nazywających siebie wrestlerami zrobiła pośmiewisko z tego biznesu, który jest dla mnie tak ważny, bo, bo to jest mój biznes! Wrestling, jaki znacie dziś to dyscyplina, której podwaliny stworzyłem ja… Pierwszy człowiek, który łamał zastane zasady, pierdolił konwenanse, reguły i przepisy przeciwpożarowe… Człowiek, dla którego nie istniały świętości i który bez strachu mógł z gołymi pięściami porwać się na całą armię nie bacząc, czy wyjdzie z tego w jednym kawałku. Tak, to ja….i mimo przeciwności losu zawsze potrafiłem przetrwać największe zawieruchy, bo w tym świecie bez zasad przyświecał mi tylko jeden cel…być najlepszym, wygrywać zawsze niezależnie od konsekwencji, zostawiać po sobie spaloną ziemię. Miałem instynkt mordercy…coś, czego dzisiejszym gwiazdkom, pochłoniętym podpisywaniem autografów i nagrywaniem płyt dla UMC Records tak bardzo brakuje… Miałem serce do walki, coś czego wy nigdy nie będziecie mieli…choćbyście potrafili zrobić poczwórne salto połączone z clotheslinem, serię piętnastu suplexów z rzędu, albo umieli pierdzieć pachą. Miałem, wróć, ja to ciągle mam, przez lata chowałem to w sobie, żeby teraz wrócić, z jeszcze większą furią i gniewem groźniejszym od gniewu Bożego, który was zmiecie.

Dlaczego tu jestem? Bo szkoda mi ludzi, którzy was oglądają…nie, oni mnie nie obchodzą tak bardzo, ale żal mi, że płacąc ciężkie pieniądze są zmuszeni oglądać neurotycznego księcia z Nibylandii, jakąś japońską popierdółę chodzącą w klapkach nakładanych na skarpetki, czy innych śmiesznych harleyowców starających się za wszelką cenę pokazać, jacy są twardzi. Wy, ludzie przed telewizorami, zasługujecie na prawdziwego bohatera, na kogoś, kogo będziecie kochali nienawidzić.

Zasługujecie na mnie, żebym pokazywał wam, do czego macie dążyć i czego nigdy nie osiągnięcie. Pełna niezależność, jaja z mosiądzu i jasny cel…pokonać wszelkie przeciwności losu. I choć od mojego ostatniego pojedynku minęło już parę lat, szybko wrócę do dawnej dyspozycji, mało, będę znacznie lepszy niż kiedyś i nie pozwolę komukolwiek z was mieć jakiekolwiek wątpliwości, kto w tym kurwidołku rozdaje karty – to mówiąc palcem wskazującym wycelował w kamerę.

 

- Aleś dał popis, nie pogada normalnie… –mówi głos z offu.

 

- Oj, cicho bądź. Jak na pierwszy raz było chyba nieźle. Trzeba mocno zacząć, żeby nabrali respektu…wiesz…tak, dla zasady.

 

-Mistrzu…

 

- No?

 

- Ale wiesz, że lecimy live, a wszystko cały czas się nagrywa?

 

- Co? Wyłącz tą kamerę, natychmiast…

 

Mężczyzna w masce podbiega do kamerzysty, obiektyw zaczyna się trząść, po chwili na ekranie pojawiają się zakłócenia i obraz znika.

--------------------------------

Chwilę później

 

Na ekranie pojawia się czarny obraz, nie widać nic, słychać tylko szmery czyjejś rozmowy, które z każdą minutą stają się coraz bardziej wyraźne.

 

- No to miałeś już swoje expose. Co dalej?

 

- Mam plan, zaufaj mi…

 

Znajdujemy się przed szkołą podstawową, taką jakich tysiące w Polsce. Nagle szast prast i kamera przenosi się do jednej z klas, w której III A zaczyna właśnie lekcję angielskiego. Kamera pokazuje szeroki kadr, widzimy uczniów siedzących w ławkach, po chwili przerzuca się na nauczycielkę.

 

- Kochane dzieci – rozpoczyna nauczycielka. – Dzisiaj będziemy mieli specjalnego gościa. W ramach ogólnopolskiej akcji edukacyjnej „Ucz się, bo jak nie, to skończysz tak jak oni” spotkamy się dziś ze szczególnym człowiekiem. Nasz bohater jest zawodowym wrestlerem…

 

- Jupiter?? – krzyczy mały brzdąc z tylnego rzędu.

 

- Nie, to nie Jupiter…chociaż trochę szkoda – odpowiada nauczycielka pod nosem dyskretnie się uśmiechając. – Naszym dzisiejszym gościem jest…jak się pan właściwie nazywa?

 

- Ja….? Kowalski, nazywam się Kowalski, tak…- mówi znany z poprzedniego wywiadu mężczyzna w masce.

 

- Uuuuu- prawie cała klasa cichutko daje wyraz swojej dezaprobacie.

 

- To chyba jakiś łeb z indy, bo nigdy nie słyszałem –mówi jeden chłopak.

 

- A ma pan jakiś pseudonim? – pyta mała dziewczynka.

 

- Eeeee…hmmm…mam! Jestem…El Masturbator – odpowiada lekko zakłopotany.

 

- Panie Kowalski, przecież tu są dzieci – nauczycielka płoni się rumieńcem wyraźnie zawstydzona.

 

Po chwili krępującej ciszy kontynuuje. – Pan Kowalski jest naszym gościem i przeprowadzi dziś z wami lekcję angielskiego. Cieszycie się?

 

- Taaa… - dzieciom doprawdy trudno jest ukryć ogarniający je entuzjazm.

 

- No dobrze – mężczyzna zaczyna lekcję. - Wasza nauczycielka powiedziała mi, że z angielskim jest u was całkiem nieźle, dlatego bez zbędnych wstępów przystąpmy do pracy. Kto mi powie, jak po angielsku będzie „Wrestling jest świetny, uwielbiam to”?

 

- Ja! Jajaja! Ja! – z klasy wyłania się las rąk, dzieciaki praktycznie się przekrzykują.

 

- No dobrze, mały, strzelaj.

 

- Wrestling is great, I love it.

 

- Bardzo dobrze, zgadza się. A kto mi powie, jak będzie “Mistrz świata wagi ciężkiej EWF”

 

Znowu las rąk.

 

- Ok., to teraz Ty spróbuj – zachęca El Mastutbator

 

- EWF World Heavyweight Champion.

 

- Super, naprawdę zdolna z was klasa. Dobrze, to teraz coś trudniejszego…. Jak powiecie „Najlepszy wrestler na świecie”? Niech będzie, teraz Twoja kolej.

 

- Jupiter! – prawie wykrzykuje brzdąc z przedostatniej ławki.

 

- Co?? Nie, nie, nie o to chodziło. No, dalej teraz ty spróbuj.

 

- Chris Attitude? – odpowiada dziewczynka.

 

- Nie…

 

- Psycho One? Vaclav? – dopytują dzieciaki.

 

- Ehhh, nie rozumiecie…Ja…moment, jest tu gdzieś jakieś video? – pyta mężczyzna w masce, którego z uwagi na spowijającą go mgiełkę tajemnicy musimy nazywać na razie El Masturbator.

 

- Jest odtwarzacz DVD – szybko odpowiada nauczycielka.

 

- No tak…XXI wiek, za moich czasów… - mruczy pod nosem El

 

- Ale…zdaje się, że magnetowid jest w piwnicy, w szkolnym muzeum…

 

- To chodźmy tam – szybko proponuje El

 

- To konieczne? – pyta nauczycielka.

 

- Tak, te dzieci zasłużyły na małą lekcję historii…

 

I tak ruszyli na dolne kondygnacje. Nauczycielka przodem, tuż za nią El…nazywajmy go jednak mężczyzną w masce, a na końcu dzieci. Kiedy znaleźli się już w muzeum nauczycielka wyjęła kluczyk i przekręciła zamek w szafce.

 

- Mocno zakurzony jest, dawno nikt z niego nie korzystał – tłumaczy.

 

Niestrudzony MwM przez chwilę czyści magnetowid, po czym wyjmuje z torby kasetę video.

 

- Łooo, a co to? – dopytują się dzieciaki, na co nasz główny bohater przystaje na chwilę w konsternacji, po czym z niedowierzaniem kręci głową. Chwilę mocuje się z magnetowidem, po czym wkłada kasetę. Na ekranie pojawia się logo PCW, niestety kaseta jest już stara i w związku z tym nie ma dźwięku. Kamera przesuwa się z telewizora na dzieciaki, które patrzą z zaciekawieniem.

 

- A teraz zobaczycie, jak to się robiło w moich czasach – mężczyzna uśmiecha się z pobłażaniem i co chwila komentuje. – To ja byłem innowatorem hardcorowych meczy…O, tutaj skoczyłem z 10-metrowej klatki, o, tutaj okładamy się z kolegą kijami baseballowymi obwiązanymi drutem kolczastym, uuuu….dzieciaki, widziałyście kiedyś otwarte złamanie piszczeli?

 

III A siedzi i patrzy w bezruchu. Dzieciaki patrzą się w ekran jak zahipnotyzowane. – To…to pan? – pyta w końcu jedno z dzieci.

 

- Tak, niezły jestem, co?

 

- No, ale się pan postarzał – odpowiada jedno z dzieci.

 

- Może trochę, ale umiejętności mam ciągle takie same, zapewniam – mówi z dumą wrestler.

 

– To co? Kontynuujemy lekcję angielskiego? To kto mi przetłumaczy zdanie „najlepszy wrestler na świecie”?

 

- Jupiter! – krzyczy na głos prawie cała klasa.

 

- Nie! Nie, nie, nie i jeszcze raz nie – prawie krzyczy mężczyzna w masce. – Ale dobrze, jestem na to przygotowany. Zaczekajcie tu chwilę – mówi i wybiega z piwnicy na piętro. Po jakichś dwóch minutach słychać czyjeś kroki i jakby szamotaninę. Do tego dochodzą ze schodów strzępy rozmowy „Tego nie było w umowie…” Wystawiłeś mnie z tym emo-zamkiem, więc chociaż teraz mi pomóż, bądź kumplem” . Najwyraźniej nie czekając na odpowiedź, mężczyzna w masce prawie siłą wciąga do sali człowieka, który…wygląda tak samo jak Jupiter, ma perukę imitującą jego fryzurę i koszulkę Jupitera.

 

- Hurra! Jupiter! – cała klasa krzyczy w ekstazie.

 

- Tak, to Jupiter, wasz bohater… Jupiter, przywitasz się z dziećmi?

 

- Eeee…cześć dzieciaki – mówi niewyraźnie „Jupiter”.

 

- Czeeeeeść – krzyczą dzieciaki.

 

- A więc to jest wasz bohater, Jupiter… Nic się nie zmienił przez te lata, jak zawsze bohaterski, z prostym kręgosłupem moralnym i zasadami rodem z klubu skauta. Świetny atleta, a przy tym idealny kandydat na męża i zięcia, taki co to zrobi zakupy, przeprowadzi babcię przez ulicę, a jak trzeba, nawet zrobi każdemu dobrze, byle byście tylko byli szczęśliwi…

 

- Panie Kowalski! Nie przy dzieciach – włącza się nauczycielka.

 

- Przepraszam, ma pani rację, niepotrzebnie się uniosłem. Poza tym, Jupiter nigdy by tak nie powiedział, a przecież każdy chce być taki jak Jupiter prawda dzieciaki?

 

- Taaak –odpowiadają dzieci, ale jakoś tak nieśmiało.

 

- Nie powinienem był wyładowywać na was swojej frustracji, przepraszam. To nie było eleganckie, tym bardziej, że przecież jesteśmy dorośli i możemy te sprawy rozwiązywać w inny sposób – mówi i zakłada „Jupiterowi” armlocka.

 

- Auuu, to boli – szepcze „Jupiter”. – Stary, co robisz?

 

- Spokojnie, wszystko jest pod kontrolą – odpowiada także szeptem wrestler.

 

- Zostaw go! Jupiter, zlej go, oddaj mu! – krzyczą dzieciaki.

 

El Masturbator tymczasem nie odpuszcza i po chwili szepcze znowu do „Jupitera”. – Gotowy na wielki finał?. –Na co? – odpowiada „Jupiter”.

 

- Zaufaj mi – odpowiada szeptem El Masturbator

 

- Przecież my nigdy sobie nie ufaliśmy – odpowiada Jupiter.

 

- Ale było fajnie, nie? – mówi już na głos wrestler w masce po czym podnosi „Jupitera” kopie go z całej siły w brzuch i po chwili z dziką furią wykonuje na nim jacknife powerbomb na szkolną ławkę.

 

- Aaaa! - dzieciaki są przerażone

 

- Panie Kowalski! To jest skandal! Idę po dyrektora! – krzyczy nauczycielka, ale wrestler zdaje się jej nie słyszeć. Podchodzi do przerażonej dziewczynki.

 

- I co? Kto jest teraz najlepszym wrestlerem na świecie? Kogo wolisz? – kiedy mówi te słowa, dziewczynka zaczyna płakać.

 

- Widzisz, co zrobiłeś, Jupiter? Twoja fanka płacze, zawiodłeś ją…. Hej, ludziska, gdzie jest najlepszy wrestler na świecie? Gdzie jest Jupek? Już dawno powinien tu przybyć na lśniącym rumaku i uratować dzień, jak na bohatera przystało. Jupiter! Gdzie jesteś? Twoi ludzie Cię potrzebują! (chwila ciszy). Nie ma Cię…zawiodłeś….pewnie teraz, kiedy siedzisz przed telewizorem i oglądasz te sceny, bardzo ciężko ci na sercu, że tak mocno dałeś ciała. A wy dokąd idziecie?!? – krzyczy na grupkę dzieciaków i nauczycielkę, którzy próbują wydostać się z szatni. – Zostańcie i bądźcie świadkami nowego rozdziału w historii EWF.

 

- Jesteś potworem! – krzyczy przez łzy ta sama dziewczynka i odchodzi razem z resztą klasy.

 

El Masturbator, a co tam, nazywajmy go tak, w końcu okazał się skurwielem, uspokaja się na chwilę, robi kilka kroków i siada na ławce.

 

- Od pierwszego dnia, kiedy pojawiłem się w tym biznesie, zawsze wszyscy stawiali mi Ciebie za wzór. Jupiter sprzedaje najwięcej koszulek, Jupiter to największa oglądalność, Jupiter to król wszechświata, Jupiter to, Jupiter tamto….Mnie to nigdy nie obchodziło, zawsze miałem inne cele. Wygrywać, dla mnie i dla nikogo innego. Bo zawsze wiedziałem, że ludzie, którzy dziś noszą cię na rękach, jutro rozdepczą cię i zaplują, jeśli tylko zrobisz coś, co nie jest po ich myśli. Pewnie także dlatego nasze drogi nigdy się nie spotkały… Ale od zawsze uważnie studiowałem twoje walki i powiem coś, co mówię rzadko. Jestem pod wrażeniem twojego poziomu…ale tylko jako zawodnika, bo na pewno nie jako człowieka. Stałeś się Jupiterze, zakładnikiem swojego stylu bycia w ringu. Ludzie cię kochają, ale żeby tak było, musisz być dla nich zawsze przemiły, cukrzyć im, przymilać się, inaczej zetrą cię w proch. Jesteś fałszywy, ale tak długo jak ci ludzie to kupują, wszystko jest w porządku? Ale to nie do końca tak… Mogę być skończonym chujem, ale przynajmniej jestem szczery…bo wierzę, że tylko prawda nas wyzwoli. Dlatego Jupiter, proszę, daj się wyzwolić. Dlaczego ci to wszystko mówię? Bo, tak jak powiedziałem na początku, nasze drogi jeszcze się nie skrzyżowały, choć już dawno powinny. Przez te wszystkie lata, nawet kiedy byłem z dala od biznesu, obserwowałem ciebie i tą twoją żenującą paradę… I teraz postanowiłem naprawić to, co nie udało się przeznaczeniu… Chcę cię wyzwolić Jupek, pokazać twoją prawdziwą stronę i udowodnić, że jestem od ciebie lepszy. Dlatego, tak jak kiedyś średniowieczni rycerze, wyzywam cię oficjalnie na pojedynek. Nie dbam o to, czy będziemy walczyli o ten kawałek złota, który dzierżysz na swoim perfekcyjnie wyrzeźbionym brzuszku, to zależy tylko od ciebie. Chcę po prostu walki z tobą, w dowolnej stypulacji i na dowolnych, wybranych przez ciebie warunkach. I tak, wiem, że zapewne, zgodnie z regułami ustalonymi przez EWF przyjdzie mi pewnie najpierw przewinąć się przez tabun juniorów, emerytów tuż przed przejściem na pomostówki i innych wynalazków, których będę musiał przejść, by dostać się do ciebie. Ale jakoś…ale jakoś nie obchodzi mnie to, Jupek, tak jak ty już niedługo nie będziesz obchodził twoich fanów.

Ah, zapomniałbym, gdzie moje maniery. Pewnie zastanawiasz się, kim jestem? Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie... Jestem starym znajomym, zresztą, może już się nawet domyślasz, kim jestem. Ale nie uprzedzajmy faktów, w tym nudnym życiu najciekawsze i najbardziej pasjonujące są niespodzianki.

 

El Masturbator wstaje z ławki i podchodzi do wciąż leżącego na ziemi „Jupitera”, który ze średnim skutkiem usiłuje wstać po otrzymanym ciosie.

 

- Wszystko w porządku, panie kolego? – pyta z udawaną czułością.

 

- Tak, dawno tego nie robiłem, stąd te…A zresztą, spierdalaj…nie taka była umowa…

 

- Umowa umową, ważny jest efekt.

 

- Myślisz, że to coś da? Że Jupiter się zgodzi.

 

- W przeciwnym wypadku potwierdziłby plotki o tym, jakoby między nogami zamiast jaj miał…jak to mówi psycho one?

 

- Psiochę?

 

- Nie, zresztą nieważne…Poza tym, on przecież nie może zawieść swoich jupkomaniaków, co to za mistrz, który nie odpowie na wyzwanie. A jeśli będzie miał jakieś wątpliwości, pewnie szybko przekonają go dane z działu marketingu. Przecież Jupiter to oglądalność, a nasza walka to jak Rock kontra Austin, jak Lord D.U.P.A kontra Midnight Blue, jak Vaclav kontra głosy w jego głowie, jak Hogan kontra Warrior,

 

- No, ta ostatnia to akurat ssała.

 

- Ale jaka oglądalność była…

 

-Miło się rozmawia, ale wiesz, musimy jeszcze popracować nad wyłączaniem kamery w odpowiednim momencie, bo ciągle lecimy na żywo.

 

- Tak?

(pstryk)

 

 

* OOC: Zgłoszenie do EWF zostało wysłane, będzie upublicznione w odpowiednim momencie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  5 476
  • Dołączył/a:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dłuższego się nie dało napisać ? :P aż się czytać nie chce ;P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  593
  • Dołączył/a:  02.09.2005
  • Status:  Offline

Dłuższego się nie dało napisać ? :P aż się czytać nie chce

 

Hehe, wiesz co? Mimo długości czyta się to o wieeele przystępniej niż erpozy Vacka czy Kinga. :D

 

Humor miejscami nieteges, ale ogólnie erpoza na wysokim poziomie. Plus za dogłębną wiwisekcję popularności emo... :twisted: .

 

No i gratuluję ksywki...nie wiem jak rzeczony zawodnik się nazywa ale tekst Kto jest najlepszy na świecie?

- El Maaaasturrrbatorr! brzmi najs! :twisted: xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  914
  • Dołączył/a:  31.08.2005
  • Status:  Offline

To się czyta jak dobre, pieprzone opowiadanie 8) Tylko kim jest ten były zawodnik PCW i EWF?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 633
  • Dołączył/a:  09.09.2004
  • Status:  Offline

Dobre RP! Czyta się dobrze i luźno, lubię takie erpki... Tylko kim Ty kurna jesteś? Najbardziej mi zajeżdżasz Hangmanem :twisted:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 926
  • Dołączył/a:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Ciekawy rp, będący komentarzem do obecnej sytuacji panującej w e - fedach. Pytanie o toższamość będzie nasz pewnie jeszcze długo dręczyło. Ale to chyba nie jest ani Hangman, ani Rott.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 633
  • Dołączył/a:  09.09.2004
  • Status:  Offline

Rott? Nie wydaje mi się... On miał zupełnie inny styl... Na myśl przychodził mi jeszcze Mind Mower ale on pisał zupełnie inaczej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  425
  • Dołączył/a:  23.03.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A o takich legendach PCW jak: Pedałek Samobójca, Big Daddy, Mleczarz czy Biały Rycerz to juz zapomnieliscie? :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 633
  • Dołączył/a:  09.09.2004
  • Status:  Offline

A o takich legendach PCW jak: Pedałek Samobójca, Big Daddy, Mleczarz czy Biały Rycerz to juz zapomnieliscie?

 

Mi najbardziej wpadły w pamięć Prosiaczki, RAM-y, MoD-y i K-J'e z czasów Lorda Dupy... Ale sięgając pamięcią wstecz hmmm.... Bullzeye? Odpada - moje drogi się z nim krzyżowały (dwa pamiętne Baseball Bat matche - oba wygrałem :D )... Venom? Nie ten styl... Gangsta Stars? Napewno nie...

 

A co do PCW masz może stare statystyki? Bo wiem że takowe istniały (kto i ile razy wygrał pasy i takie tam)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  786
  • Dołączył/a:  21.09.2005
  • Status:  Offline

A co do PCW masz może stare statystyki? Bo wiem że takowe istniały (kto i ile razy wygrał pasy i takie tam)

 

przecież Ciebie tam na bank nie ma . :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 633
  • Dołączył/a:  09.09.2004
  • Status:  Offline

przecież Ciebie tam na bank nie ma .

 

No to byś się zdziwił :twisted: I to niejednokrotnie :twisted: :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  330
  • Dołączył/a:  03.07.2007
  • Status:  Offline

OT

Jupiter, czy zmiana twojego avatara i sygny spowodowana jest zmianą wyglądu całego forum??? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  786
  • Dołączył/a:  21.09.2005
  • Status:  Offline

No to byś się zdziwił :twisted: I to niejednokrotnie :twisted: :twisted:

 

jakiś Ty , kurwa , skromny , panie pyrka . widze , że podobnie jak leśny , Ty też sie utożsamiasz na forum ze swoją postacią z e-fedów - jowiszem . :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...