Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

No Surrender 2008


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  389
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.04.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

A moze to jest po prostu feud konczacy kariere Stinga ktory wygra jakis Respect match i bedzie mogl spokojnie odejsc na emeryture?

11210267854ec833ae4df82.jpg

  • Odpowiedzi 29
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    7

  • K-PEL-K

    7

  • luki

    4

  • ajfan

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  914
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.08.2005
  • Status:  Offline

Myślę, że Foley może odegrać (wraz z JJ i Stingiem) jakąś rolę w main evencie.

 

Obawiam się by walka Styles'a i Trigg'a nie przypominała tego pamiętnego (ostatniego) pojedynku jaki zmontowali nam Samoa Joe z Kurtem Angle'em, bo będzie po prostu wiało nudą...

 

Co do main eventu, to raczej nie sądzę by Joe stracił tytuł, chyba że będą chcieli zmontować mu feud ze Stingiem i Samoa przegra przez interwencję Bordena.

 

Czy tylko ja, kiedy słyszę pieprzenie Stinga w speechach o tym, że należy nauczyć młodziaków szacunku dla takich starych wyjadaczy jak Booker czy Kurt Angle - mam wrażenie, że cofnął się czas i mamy angle "Klub milionerów vs. New Blood"? Sęk w tym, że był to gwóźdź do trumny WCW i mam nadzieję, że TNA nie zamierza przeprowadzać takiego feudu.

 

Nie tylko ty Raven... to samo nasunęło się na myśl i mi :???: No cóż może Russo myśli że w TNA to wypali :?: Oby...

8363302634890420816486.jpg


  • Posty:  1 048
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.08.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Falls Count Anywhere Match: O.D.B. Vs Awesome Kong (w/ Raisha Saeed)

To może być nawet dobry match, ale nie jakiś wybitny.

 

Challenge Match: The Rock'N'Rave Infection Vs The Prince Justice Brotherhood

Mocno bym się zdziwił, gdyby Rock'N'Rave Infection wygrali.... przecież to są jedni z największych jobberów w TNA

 

Ladder Of Love Match: Jay Lethal Vs Sonjay Dutt

Oby to była ostatnia walka tego feudu, bo jest on już niemiernie nudny...

 

Abyss & Matt Morgan Vs Team 3D

Abyss i Morgan w tagu.... może z tego coś być.... Nie wiem jak to wypali jako feud, ale jako pojedyncza walka może wyjść dobrze.

 

MMA Match: A.J. Styles Vs Frank Trigg

..... przy obecnym pushu dla AJ wszystko możliwe, może znowu skoczy z klatki tak jak ma to w zwyczaju, ale patrząc realistycznie to zwycięstwo powinien dostać Trigg.

 

X Division Championship Match: Petey Williams © Vs Consequences Creed Vs Sheik Abdul Bashir

Tu stawiam na Creeda.... Teraz jakoś Williams bez Steinera trochę mi nie siedzi... a na Creeda push się szykował od pewnego czasu i myślę, że pas dostanie.

 

TNA KNOCKOUT WOMEN'S CHAMPIONSHIP::

Taylor Wilde © Vs Angelina Love

Pas zostanie u właścicielki, a walka raczej nie porwie.

 

TNA World Tag Team Championship Match:

Beer Money, Inc. © Vs The Latin American Xchange

Jakoś tak wolałbym LAX z tytułem, ale Beer Money jakoś tak pasują do tych pasów.

 

Four Ways To Glory TNA World Heavyweight Championship Match:

Samoa Joe © Vs Booker T Vs Kurt Angle Vs Christian Cage

Tutaj może będzie coś ze Stingiem i Jarrettem.... może zajmą czyjeś miejsca, albo zainterweniują...... bo szykuje się ich feud i na pewno zakręcą się koło pasa. Wracając do walki to jeśli zachowałaby się taka jak jest to myślę, że jak Joe straci pas to na rzecz Christiana, lub Bookera...... Kurt trzymał pas za długo i jakoś się przejadł ludziom na jakiś czas, ale z dwójki CC, Booker to raczej stawiałbym na Cage'a, który jako heel był bardzo dobrym champem.

 

Według mnie na gali pojawi się w 90% Foley (walnie jakiś speech, albo pojawi się w jakimś innym segmencie na bacstage'u, albo wraz z JJ i Stingiem namiesza coś w ME). Cała gala zapowiada się dosyć ciekawie.... w karcie jest kilka fajnych stypulacji i jak wszystko się dobrze potoczy to będzie dobra gala


  • Posty:  10 245
  • Reputacja:   260
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Według mnie na gali pojawi się w 90% Foley (walnie jakiś speech, albo pojawi się w jakimś innym segmencie na bacstage'u, albo wraz z JJ i Stingiem namiesza coś w ME).

 

Mi się wydaje, że Foley w jakiejś roli pojawi się na tym PPV na 100%. Po prostu Mick jest zbyt warościowym (ratingi) towarem dla TNA, by go trzymać "na lepszy czas". Debiut na No Surrender jest murowany, w końcu trzeba fanom jak najszybciej zaprezentować swój nowy nabytek :D

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline

Gala jak dla mnie bardzo, ale to bardzo średnia...

 

Zaczynamy od speechu Stinga... Lekka kupa w porównaniu do pierwszego z serii speechów Scorpiona przed tym PPV... Po tym gdy Steave powiedział że wyzywa zwycięzcę main-eventu na walkę na BfG, było dla mnie pewne iż Joe po raz kolejny obroni pas... Nie było innej możliwości, jako że Kurt i Bukka należą do grupy którą Sting szanuje odpadli od razu, a jeśli chodzi o Cage'a między Nim a Stingiem nie działo się nic... A z Joe Stinger już od Victory Road zaczął małe podchody...

 

Opener lipny... Ja bym bardzo zastanawiał się nad umieszczeniem walki na Impakcie, a co dopiero PPV... Walka dobra na hause-show, nie działo się absolutnie nic co mogłoby zwrócić moją uwagę... O przepraszam momenty gdy na ringu byli CurryMan z Christy były wartę uwagi, ale tylko pod względem komediowym... Mam nadzieję że te trzy super-ofiary never, ever again nie pojawią się na PPV wspólnie... Samego CurryMana czy Erica(bez debilnego gimmicku) zniosę...

 

Co było następne? King-Kong vs. ODB... Przewinąłem...

 

Next czyli 3D kontra Morgan & Abyss... Lipa... Abyss był kompletnie bez formy, poza sztandarowym BHS chyba nic nie wyszło mu dobrze... Szczególnie porażające były ciosy w narożniku sprzedawane Devonowi... Chyba na samym końcu sali(czyli jakieś 5 metrów dalej :lol ) widać było jak bardzo Abyss zwalił te ciosy... Dziwi(ale tylko troszeczkę) ogromne poparcie publiki dla 3D... No i na koniec Morgan dostaje krzesłem, myśli że to Abyss... Czyli znamy połowę monster-balla...(przynajmniej połowę)

 

Walka o X Division... Walka była naprawdę fajna dzięki Peteyowi i Creedowi(głównie Kanadyjczyk się przysłużył), jedyne co potwornie razi to wynik... Divari czy jak kto woli Szejk Abdul Baszir powinien co najwyżej jobbować Kolinom Dalanim na ECW... Tymczasem zgarnia tytuł najsilniejszej dywizji TNA... Wielkie brawa dla bookerów... Zamieniliście Peteya który był najlepszym z możliwych(moim skromnym zdaniem) na coś takiego... Zrozumiałbym danie pasa Creedowi który potrafi skleić kawał niezłej walki... Mam nadzieję że ten Szejk kakaowy straci pas szybciej niż go zdobył...

 

Pojedynek o pas Pań... Taka myśl mi się nasunęła - skoro TNA ma problemy z ratingami, to jest na to jeden banalnie prosty sposób, mianowicie wydłużenie czasu wejścia Angeliny & Velvet do jakiejś godzinki na tygodniówkach i dwóch na PPV... Daje se paznokcie obciąć że wtedy ratingami TNA połknie całe WWE razem wzięte...

 

Mahatma Ghandi vs. Podróbka Macho Mana... Nie ukrywam że obydwaj nudzą mnie przeokropnie, aczkolwiek ten pojedynek wyszedł obronną ręką z opresji... Głównie dzięki stypulacji "Ladder" choć wiadomo że została ona użyta tylko dlatego aby walka nie skończyła się roll-upem... Choć widziałem że w oczach Lethala że miał wielką ochotę wykonać swój popisowy cios...

 

Walki o pasy TT pomimo największych chęci przypomnieć sobie nie potrafię... oglądałem to wczoraj a ledwo pamiętam uczestników... pewnie dlatego że walka strasznie syfna była...

 

Styles vs. Trigga... A u mnie na parapecie usiadł gołąbek... Obie te sytuacje są podobnie interesujące...

 

Main-event taki se... dało się obejrzeć, ale niekoniecznie trzeba do tego usiąść... Jak pisałem na początku wynik znany z góry... Razi brak profesjonalizmu władz TNA które nie dają rady sprowadzić Bukki... Ok, rozumiem huragan itp. aczkolwiek to chyba nie jest jakaś super-hiper przeszkoda... Ponownie pojawił się Jarrett który wspomógł Joe... Kto wie może na BfG obok Joe i Stinga pojawi się właśnie On? Pożyjemy zobaczymy...


  • Posty:  93
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2008
  • Status:  Offline

Kilka słów po obejrzeniu No Surrender:

 

Muszę najpierw napisać, że ostatnie gale Impact były jak dla mnie strasznie słabe, toteż do tego PPV podchodziłem z nadzieją, by było trochę ciekawsze niż wspomniane tygodniówki (chyba ostatnimi czasy zrobiłem się trochę takim markiem TNA, toteż moja ocena tego co widziałem będzie całkiem pozytywna i przyjazna dla samej gali).

 

Speech Stinga: Steve wyszedł na ring ... i jakby zapomniał co ma powiedzieć. Wyglądało to trochę żenująco. Ale mimo to Król jest Królem (bez względu na wszystko mam ultra mega mark mode na Stinga).

 

Opener: jak na mnie całkiem zjadliwy gimmick match. Coś w miarę idealnego na otwarcie, trochę humoru, gdy na ringu znajdowali się Christy Hemme i Curry Man. Przyzwoicie.

 

ODB - Awesome Kong - nie zwróciłem szczególnej uwagi na tą walkę. Ale czy mi się wydaje, czy doszło do całkiem niespodziewanej rzeczy gdy stół NIE załamał się pod ciężarem Kong?

 

Team 3D - Abyss & Matt Morgan - jakoś specjalnie nie zapadł w mojej pamięci. Może Morgan pokazał trochę umiejętności, szczególnie gdy przeskoczył z rope walku do leg dropa.

 

Petey Williams vs. Consequences Creed vs. Sheik Abdul Bashir - nie chce okazać się złym prorokiem, ale dzięki wygranej tego ostatniego, Dywizja X ostatecznie upadła. Mam nadzieję, że plotki o powrocie Kaza się urzeczywistnią, bo tak na prawdę na dzień dzisiejszy jedyną osobą, która zasługiwała na ten tytuł (i zasługuje nadal) to Williams. TNA w bezszczelny sposób roztwoniła swój największy potencjał. Na walki Dywizji X czekałem najbardziej oglądając jakąkolwiek galę federacji z Nashville. W walce było widać, że największe umiejętności posiada Petey; Creed to bardziej showman niż wrestler, a Bashir (Daivari) nie prezentuje ze sobą nic godnego zapamiętania. Piękny moment w walce, gdy Williams założył sharp shootera Bashirowi. Nie trzeba mówić co to znaczyło w miejscu gdzie gala się odbywała.

 

Taylor Wilde vs. Angelina Love - walka na przewijaku. A tak swoją drogą, jeśli się nie mylę to w TNA pod gimmickiem Raishy Saeed występuje Cheerleader Mellisa. Ciekawe, czy federacja zdecyduje się wprowadzić ją kiedyś do rosteru.

 

Sonjay Dutt - Black Machismo Jay Lethal - na szczęście walka nie okazała się być klapą jak poprzednie walki obu panów. Powiem nawet, że była najładniejsza na tej średniej gali. Kilka akcji, a w szczególności cutter Sonjay'a na Lethalu na drabinie, ocierało się o porządny hardcore z Indys. Tak jak wszyscy w tym temacie - mam nadzieję, że to koniec "feudu" oraz (moja osobista refleksja), że któryś z wrestlerów będzie walczył wkrótce (i jednocześnie pomoże odbudować estymę) o mistrzostwo Dywizji X.

 

L.A.X. vs. Beer Money - zwykła walka tag teamów. Nic poza tym. Na marginesie - ciekawe kiedy pozwolą Homicide'owi wykonać Cop Killah na jakieś gali TNA?

 

AJ Styles - Frank Trigg - TNA wychodzi widocznie z założenia, że fani federacji mają szerokie zainteresowania i że MMA to także krąg zainteresowań przeciętnego widza Impactu. Zapewne trafi się kilka takich przypadków, ale wpychanie na siłę go gali wrestlingowej udawanego pojedynku MMA mija się z celem. Co innego gdyby walczyło dwóch prawdziwych fighterów MMA (nie mówiąc o normalnej walce).

 

Samoa Joe vs. Kurt Angle vs. Christian Cage - pojedynek w trochę wolnym tempie. Co tu dużo nie mówić, gdyby był Booker T. - pewnie wszystko rozegrało by się inaczej. A tak pewnie writerzy rozpisywali walkę na szybcika i nie można było wymyśleć (i zaplanować) czegoś zupełnie odlotowego. Ot zwykły triple threat match (interference Jarreta także mógłby wydarzyć się na zwykłym Impactcie).

 

Ogólnie powiedziałbym, że PPV dość senne. Poza tym dość średnie - nie było tragicznie słabych walk, ale też nic nie przyciągnęło i zostało w pamięci. Gale Pay-per-view mają być w założeniu czymś lepszym niż tygodniówki i też czymś takim jest No Surrender. Inna sprawa, że jak napisałem na początku - ostatnie Impacty były fatalne.

 

Ogólna ocena: 3/6


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Walka MMA- okrzyki publiki mówią wszystko "WE WANT WRESTLING", "THIS IS BULLSHIT"

 

Main event nie był najgorszy. Dużo się działo, w pewnym momencie byłem już pewny wygranej Christiana (!). Na koniec pojawił się JJ (możecie mi przypomnieć po co? chyba tylko po to żeby być). Niby źle nie jest, ale dobrze też nie.

 

Ladder match przyzwoity. Dużo ciekawych akcji, brak roll up'u, wygrana Guru (niepotrzebny ten hellturn SoCal Val, ale przełknę to). Nie można się za bardzo do tej walki przyczepić, ale nie porwała mnie ona.

 

X-division Championship- zdecydowanie najlepsza walka na gali. Jedyna którą oglądałem z zapartym tchem i nie myślałem sobie "kiedy to się skończy", a raczej "to jeszcze nie koniec??". Williamsa znam z 3 miesiące (mimo że TNA oglądam od 6), a markuję mu najbardziej z całego rosteru. Ten koleś ma coś w sobie. Jego sharp shooter czy runing canadian destroyer to ozdoby gali. Wkurza to że stracił pas na rzecz człowieka, który ledwo co zadebiutował i jeszcze nic nie pokazał. Z drugiej strony lepszy on niz Creed, którego nie trawię. Mam nadzieję że na iMPACT'ie Petey odzyska złoto i na BfG będzie walczył z Duttem.

 

Coś jeszcze było na tym PPV? No tak "walka" Christy z Curry Manem :)

 

Reszta jak to panowie wyżej opisali

tak swoją drogą, jeśli się nie mylę to w TNA pod gimmickiem Raishy Saeed występuje Cheerleader Mellisa. Ciekawe, czy federacja zdecyduje się wprowadzić ją kiedyś do rosteru.
Kiedyś zadebiutowała na iMPACT'cie, ale był to tylko jednorazowy wystep, jak na razie (tak Mellisa, nie Saeed).

"Chciałbym tak zawszę, rzucić plik na brudne biurko,

Od dziś, mam nowe motto, żyję dziś, umrę jutro,

Za długo wierzyłem, że inna może być codzienność,

Kapitalizm ma to w dupie i nie zmienia nic w wzajemność"


  • Posty:  10 245
  • Reputacja:   260
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kilka słów na temat No Surrender.

 

1. Speech Stinga - fatalny. Jakoś Borden strasznie dukał, motał i gadał bardzo chaotycznie (podobno rozpraszał go pop i chanty fanów. Powinien Stinger przenieść się do WWE - tam na nadmiar takich rzeczy nie będzie narzekał:>). Powiem szczerze, że jakościowo niespecjalnie mi się to podobało. Widywałem milion razy lepsze speeche w wykonaniu Stinga, chociaż The Rock'iem mikrofonu to on nigdy nie był.

 

2. Rock, Rave, Christy vs. Super Eric, Curry Man & Shark Boy - co do openera to mam mieszane uczucia, bo pod kątem wrestlingu w sensie stricte - było mizernie (jak przypomnę sobie to sprzedanie Stunnera przez Krystynę, to normalnie wymiękam:) , ale jeżeli chodzi o rozrywkę to walka dawała radę;). Te wszystkie motywy z podwalaniem się Curry Man'a do Hemme oraz to jak usiłował obłapywać ją w ringu przy każdej sposobności - było nawet zabawne. Ogólnie opener raczej nie zachwycił, chociaż pośmiać się było można.

 

3. Kong vs. ODB - walka średnio wyszła, było sporo chaosu (ale taka już uroda FCA Match'y) i spieprzonych spotów (ten stół, ktory się nie złamał pod Kong... Żeby machnąć kogoś o takich gabarytach jak Kong przez stół i nie złamać nim mebla, to trzeba się na prawdę postarać). Dziwnie są ostatnio bookowane walki Kong... Po jakiego grzyba interweniuje w nich Saeed, skoro Kong jest kreowana na mega-dominantkę kobiecej dywizji w TNA, która niczym czołg przejeżdża po rywalkach??? Czy ktoś z takim gimmickiem (i warunkami fizycznymi) potrzebuje jakiejś lipnej (fizycznej)pomocy ze strony managerki (zwłaszcza w walkach z mniej wypromowanymi wrestlerkami)? Walka ogólnia słaba, na minus tego PPV.

 

4. Tem 3D vs. Abyss & Morgan - czy tylko ja miałem wrażenie na długo przed tą walką, że jeśli pakują Morgana i Monstera do jednego tagu, to tylko po to żeby wykręcić jakiś feud pomiędzy nimi? Sam pojedynek lichutki, Abyss starał się jak mógł, ale Morgan nie pokazał absolutnie nic, no może poza prężeniem się, groźnymi minami i pajacowaniem. Ex-Dudley'e jak to Ex-Dudley'e, nie błyszczą już od jakiegoś czasu. Końcówka zabookowana sztampowo (Team 3D atakuje krzesłem Morgana, podrzucają je Abyss'owi a Morgan jak idiota ślepo wierzy, że to tag partner mu przyjebał.Haalllloooo!) i zwiastująca nadchodzący feud Matta z Abyssem. Odnośnie walki - słabizna, także na minus tego PPV.

 

5. Sheik vs. Creed vs. Petey - pierwsza na prawdę zajebista walka na No Surrender. Trudno opisać wszystko co się tam działo... Było świetne tempo, wiarygodne near fall'e, zmiany przewag, bardzo fajne spoty i... kiepska końcówka, bo nie wiem za co dali prawie na samym starcie Bashir'owi X-Title'a??? Ja rozumiem, że ma to być taki anty-amerykański (śmieszy mnie trochę wizerunek fanatycznego Araba ze szpanerskimi kolczykami w uszach:) Co Koran na taki festiwal próżności?:) mega-heel w X-Division, ale mogliby go najpierw trochę podpromować zanim zaczną obwieszać go pasami. Czyżby kolejny jasny sygnał w stronę WWE: "przejdź do nas a tytuł masz jak w banku!"? Sama jednak walka - miodzio i zdecydowanie na plus. X-Division żyje i nadal kopie tyłki!

 

6. Taylor Wilde vs. Angelina Love - Taylor jako mistrzyni jest niezła (please, nie dawajcie jej mikrofonu, bo wizualnie dziewczyna wygląda całkiem fajnie, ale głos ma maksymalnie zryty), ale wkurza mnie to, że nie ma żadnego konkretnego finishera (coś jak kiedyś Santino Marella wygrywający roll-up'ami:). Sama walka wyszła niespecjalnie, bo Angelina poza wdziękami, w ringu nie prezentuje niczego ciekawego, Taylor także nie pokazała nic więcej poza niezłym standardem. Rhino dostał awans na "najlepszego kumpla" Taylor i jej bodyguarda w tej walce... Najwidoczniej Dixie nie miała na niego pomysłu podczas No Surrender. Trochę to żałosne, bo wybór wrestlera jest totalnie z dupy (zupełnie odwrotnie jak wybór Kipp'a Jamesa jako członka Beautiful People, który zawsze miał gimmicki zadufanego w sobie cwaniaczka - pasuje do Angleliny i Sky jak ulał). Daje się odczuć brak Gail Kim, która potrafiła podnieść poziom każdej walki Kockouts'ów.

 

7. Dutt vs. Lethal - zdecydowanie najlepszy pojedynek tej dwójki (w końcu!) i ogólnie bardzo dobra walka. Sporo niezłych spotów, dobre tempo i emocjonująca końcówka. Trochę jednak kulał tu timing (Lethal kiedy zrzucił na plechy ze szczytu drabiny Dutta, mógł 5 razy ściągnąć pierścionek) i panowie spalili kilka spotów (zwłaszcza ten z "katapultą", kiedy Lethal nie trafił Dutt'em o leżącą na drabinie drabinę). Końcówkę większość przewidywała (że Val odwróci się od Lethala), ale i tak było nieźle (nienajgorzej to Val zagrała - to ostentacyjne przejście po zwijającym się Lethalu i soczyste uderzenie w ślinę z Guru). Powiem szczerze, że Dutt świetnie wyglądał. Jak na takiego niewielkiego kolesia jest bardzo ładnie zbudowany ze świetną rzeźbą. Ostatnio chyba mocno popracował nad swoim ciałem. Sama walka bardzo dobra, zwłaszcza po tych 2 kaszanach jakie odstawili nam niedawno Lethal z Dutt'em, nie dały radę tego sknocić nawet te spalone spoty.

 

8. AJ Styles vs. Frank Trigg - Tego się właśnie obawiałem, abyśmy nie dostali widowiska podobnego do tego, co zafundowali nam ostatnio Kurt Angle i Samoa Joe. Jak widać słusznie... Z punktu widzenia wrestlingu był to... syf (poza kilkoma bardzo dobrymi takedown'ami Trigg'a i ładną próbą Sylesa poddania Trigg'a przez balachę - nie było tam w ogóle wrestlingu). Z punktu widzenia MMA był to... także syf (co to za zasady, że dotknięcie lin przerywa submission i sędzia każe wznawiać walkę w stójce? Albo po przypadkowym uderzeniu poniżej pasa sędzia zamiast dać Trigg'owi kilkadziesiąt sekund odpoczynku, Stylesowi upomnienie i nakazać wznowienia walki - ogłasza koniec i no contest???). Ogólnie bardzo głupia walka, wymieszanie zasad wrestlingowych i MMA, które nie wyszło widowisku na zdrowie. Styles chyba wyłapał niezłego cepa (chociaż nie wiem w którym momencie), bo miał na koniec zdrowo podbite oko. To jak poruszał się AJ i jak usiłował wyprowadzać ciosy... Gdyby ta walka była shootem (na co niektórzy naiwni liczyli), to Trigg by go zabił w pierwszych 15 sekundach. Sam pojedynek bez sensu (po co to było, skoro walka się zakończyła przez no contest? Nie wypromowało to ani AJ'a ani też Trigg'a) i bez widowiska (fani zdrowo się nudzili domagając się wrestlingu).

 

9. LAX vs. Beer Money Inc. - Całkiem nieźle współpracują ze sobą Storm i Roode. Fajny jest w ogóle ten tag (skoro solowo nie mieli już na nich za bardzo pomysłu) złożony z 2 cwaniaków-kanciarzy. Sama walka to po prostu solidny średniak. Fajerwerków nie było, wynik był oczywisty i łatwy do przewidzenia - obejrzeć i zapomnieć. Fajny miał Storm ten kask z browarami (coś w stylu kasków w których latają amerykańscy studenci podczas imprez), podoba mi się jego gimmick piwosza-ochlapusa;)))

 

10. Samoa Joe vs. Kurt Angle vs. Christian Cage - walka nie była zła, ale jak na tak wyborny skład, to rozczarowała mnie i to zdrowo, bo nie wzniosła się ponad średni poziom (nie było w niej nic co zachęciłoby mnie do obejrzenia tej walki kiedyś raz jeszcze). Nieobecność Bookera nie została w żaden sposób wytłumaczona. Po prostu wyszło tylko 3 wrestlerów i... zaczęli triple threat;))) Dramatyzmu nie było, bo wszyscy przewidywali, że Samoa obroni title'a. Walka była wolna i sztampowo zabookowana - przez większość pojedynku w ringu walczyło 2 wrestlerów a 3 odpoczywał za ringiem (tęsknię za RoH kiedy oglądam takie numery). Każdy z wrestlerów zaprezentował nam swój standard (czyli nie mogło być źle, przy takich nazwiskach), ale żadnych fajerwerków tam nie było. Walka do jednorazowego obejrzenia co jak na main event i 3 tak świetnych wrestlerów - nie jest najlepszą rekomendacją.

 

Reasumując - bardzo średnie PPV jak na TNA, z pewnością zjadało z butami Vince'owe Unforgiven, ale ni cholery nie zachwyciło. Były tylko 2 na prawdę świetne walki (Guru vs. Lethal i Sheik vs. Petey vs. Creed - jak na 9 pojedynków to mało) a cała reszta to tylko mniej lub bardziej ciekawe średniaki (z naciskiem na "mniej"). Zawiodła dywizja pań, bo 2 pojedynki na No Surrender były po prostu słabiutkie (Gail - wróć!). Wynalazkowy pojedynek MMA ssał jak cholera a speech Stinga to był żart! Ogólnie moja ocena tego PPV to 3 na szynach (=3) w 6-cio punktowej skali.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Sheik vs. Creed vs. Petey - pierwsza na prawdę zajebista walka na No Surrender. Trudno opisać wszystko co się tam działo... Było świetne tempo, wiarygodne near fall'e, zmiany przewag, bardzo fajne spoty i... kiepska końcówka
Mam nadzieję że chodzi Ci tylko o wynik. Końcówka tego meczu była kozacka. Podkreśla jak canadian destroyer jest niszczycielski. A z Sheika robi jeszcze wiekszego heela, który ukradł zwycięstwo Williamsowi. Co nie zmienia faktu że obecny X-Divison Champion to żart.

 

Nieobecność Bookera nie została w żaden sposób wytłumaczona.
Komentatorzy kilka razy mówili że huragan go gdzieś zatrzymał i nie chciał puścić.

"Chciałbym tak zawszę, rzucić plik na brudne biurko,

Od dziś, mam nowe motto, żyję dziś, umrę jutro,

Za długo wierzyłem, że inna może być codzienność,

Kapitalizm ma to w dupie i nie zmienia nic w wzajemność"


  • Posty:  10 245
  • Reputacja:   260
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Mam nadzieję że chodzi Ci tylko o wynik. Końcówka tego meczu była kozacka. Podkreśla jak canadian destroyer jest niszczycielski. A z Sheika robi jeszcze wiekszego heela, który ukradł zwycięstwo Williamsowi. Co nie zmienia faktu że obecny X-Divison Champion to żart.

 

Nie nazwałbym końcówki kozacką - numery z taką "kradzieżą" wygranej mają brodę do samej ziemi. Tak samo ostatnio Jericho zgarnął title'a. Dla mnie coś co jest sztampowe z pewnością nie jest kozackie.

 

Komentatorzy kilka razy mówili że huragan go gdzieś zatrzymał i nie chciał puścić.

 

Coś tam bąkali, ale przed samą walką jak przedstawiali charakterystyki wrestlerów mających wystąpić w main evencie (wzrost, waga, lata w biznesie itp) - Booker tam sobie figurował w najlepsze.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 867
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.03.2008
  • Status:  Offline

Trochę długo ten post był zbierany w mej głowie, ale po prostu trochę wydarzeń miało na to wpływ. No to zaczynamy :)

Opener dał radę. Jak dla mnie fajna walka. Trochę czasu nie było ich na PPV. Śmieszne akcje z Currym i Christy, reszta też nie wyszła źle. Mogło być. Druga walka: coś się TNA pomyliło! FCA nie kończy się na ringu! Tylko jedna próba pinu za linami. Ta stypulacja nie pasuje do kobiet. Dobry stół, skoro nie dał się Kong :] Taka trochę chaotyczna walka, mi się nie podobała. Kolejna, czyli Abyss/Morgan vs 3D. "Bracia" pokazali się z solidnej strony, przeciwnicy też, czyli powstała solidna walka. Ciekawe, że Morgan wybił się po 3D. Bez rewelacji. Walka o XDChampionship pełna akcji, szybka. Danie pasa dla "Irańczyka" bez pushu (nawet sędzia go zlał) nie na miejscu, ale może to rozkręci się w dobrą stronę. Taylor vs Angel, czyli Nosorożec w Knockouts :) Jak większość walk w kobiecej dywizji na poziomie. Jakiś feud między Kipem i Rhyno może wyniknać, więcej nie mam nic do powiedzenia. Kolejna dobra walka, czyli Ladder of Love Match. Jakby dali to gdzieś miesiąc wcześniej to by nikt nie narzekał (chyba). Chłopcy wiedzą jaka siła drzemie w drabinie i wykorzystali ją w niezłym stopniu. Że też potrafią coś sklecić przeciwko sobie. No i nie przypuszczałem, że w TNA znajdzie się wredniejszy rudzielec od Hemme. MMA Match: boring! w mojej wersji urwało 2 min i nie wiele straciłem. Oby tego czegoś nie było później. Walka o pasy TT solidna, ale bez fajerwerków. Zwycięstwo nieczyste, wogóle jakiekolwiek inne podważyłoby ich gimmick. Main Event: sądzę, że z Bookerem byłoby jeszcze fajniej. A tak z lekka nudnawo. Zamiast szybkiego tempa (na co się nastawiłem) dostałem 1vs1, no czasami 1vs1vs1. I te run iny jakieś słabe. Sting wciął się na początku, liczyłem na jakąś ingerencję w wynik, Jarrett też mógł wyłonić się z ciemności (myślę, że wyszłoby lepiej). Joe ma pas, teraz walka ze Stingiem (który na BFG zawsze zdobywał najważniejszy pas). Pominąłem speech Stinga (po prostu słaby). Gala średnia, nie miała tego coś. Z racji, że BFG to najważniejsza gala roku, liczę, że będzie kilka razy lepsza. Kończę i tak się dużo rozpisałem mimo złamanej ręki :)


  • Posty:  10 245
  • Reputacja:   260
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ciekawe, że Morgan wybił się po 3D

 

Już któraś osoba z rzędu pisze tutaj takie pierdoły. Albo coś mi umknęło, albo nie wiecie jak wygląda 3D. Morgan wstał, ale nie po 3D (po którym z reguły nikt nie wstaje), ale po akcji którą Team 3D wykonuje czasami i chyba jeszcze nikogo po niej nie udało im się spinować :twisted: - Jeden z Ex-Dudley'ów łapie oponenta jak do back suplex a kiedy koleś leży mu poziomo na barku (tworzc niemal literę "T"), z twarzą skierowaną ku niebu (przy 3D gość uderza twarzą w glebę) - drugi Ex-Dudley wykonuje mu z takiej pozycji Cuttera (koleś wali potylicą o glebę). Po takiej akcji a nie po 3D wstał właśnie Morgan.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 867
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.03.2008
  • Status:  Offline

OK, rozumiem. Wydawało mi się, że to było 3D (ogólnie wydaje mi się, że tą drugą wersję też zalicza się jako 3D, aczkolwiek jest rzadziej używana)

  • Posty:  10 245
  • Reputacja:   260
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

OK, rozumiem. Wydawało mi się, że to było 3D (ogólnie wydaje mi się, że tą drugą wersję też zalicza się jako 3D, aczkolwiek jest rzadziej używana)

 

Niektórzy nazywają tą akcję "inverted 3D", ale w porównaniu z oryginalnym 3D - nie ma ona żadnej mocy niszczycielskiej (Ex-Dudley'e jeszcze chyba nigdy nikogo nie spinowali inverted 3D). Co do samej stricte akcji to zdecydowanie jest inna niż Dudley Death Drop - porównać je to tak jakby uznać za mniej więcej to samo np. DDT i Scorpion Death Drop.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 867
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.03.2008
  • Status:  Offline

Masz rację, po prostu wydawało mi się (oglądałem NS tydzień temu) to jako original 3D i tak napisałem :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
      • 61 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 951 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 690 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 174 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 545 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 873 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Oj tak moje ulubione, dodatkowo, żeby zebrał większe buczenie to niech co tydzień wyzywa miasto, w którym odbywa się gala, pociśnie ich drużynę hokejową czy koszykarską i najlepsze co może być, niech podczas walk stosuje jedynie headlocki i ślimacze tempo, a na koniec niech schowa stół wyjęty przez przeciwnika, ale będzie buczonko, heel jak ta lala  
    • PTW
      Pod koniec wywiadu dla Fansportu.pl pomiędzy Prezesami zrobiło się bardzo niezręcznie... Dziś o 20:00 na naszym kanale YouTube wywiad z Prezesem Okonskim, w którym ma wyjawić prawdę na temat Arkadiusz Pan Pawłowski, cokolwiek to oznacza. Atmosfera robi się coraz bardziej napięta, a już w sobotę gala - bądźcie z nami! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Dynamite #284 Data: 12.03.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Fresno, California, USA Arena: Save Mart Center at Fresno State Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Excalibur, Taz & Tony Schiavone Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • Attitude
      Nazwa gali: wXw We Love Wrestling #65 Data: 09.03.2025 Federacja: Westside Xtreme Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Oberhausen, Nordrhein-Westfalen, Niemcy Arena: Turbinenhalle 1 Format: Live Platforma: wXwNOW.de Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • -Raven-
      1. MJF vs. "Hangman" Adam Page - solidny, intensywny opener, z kilkoma mocnymi spotami i dobrze, wyrównanie rozpisanymi zawodnikami. Wisielec ostatnio przegrywał najważniejsze walki i myślałem, że tutaj też umoczy (np. po interwencji i turnie Danielsa), tak więc mocno zaskoczył mnie finisz i czyste podłożenie MJF-a. Prawda jest taka, że Page potrzebował mocnej wygranej jeżeli teraz mają go promować i ma coś znaczyć w angle'u ze stajnią Moxa, tak więc booking był tutaj logiczny. MJF-owi za wiele i tak przez to nie ubyło. Sama walka wciągająca. Bardzo dobrze mi wjechała jako opener. 2. Mercedes Moné (c) vs. Momo Watanabe - nie kupiła mnie ta walka. I to już nawet nie to, że nie trawię Moneciary i podkładania jej kolejnego tabuna rywalek. Po prostu jak dla mnie to nie było chemii ringowej pomiędzy tą dwójką, przez co walka się ciągnęła i byłem kompletnie "obok niej". Męczące starcie. Musiałem kilka razy cofać, bo łeb mi poleciał. 3. Swerve Strickland vs. Ricochet - no i ta waleczka rozbudziła mnie na dobre. Świetnie rozpisany jeden i drugi, liczne zmiany przewag, kontry i kick outy po najcięższych działach. Do tego, do końca nie było wiadome, kto to ugra, bo tak tu rozpisali Nanę, że mógł się on przyczynić do przegranej swojego podopiecznego. O takie walki właśnie nic nie robiłem! 4. Kazuchika Okada (c) vs. Brody King - źle rozpisana walka, której booking był jednym wielkim spoilerem. Nie żeby się to źle oglądało, bo dla mnie demolki Brodatego Kinga - są zawsze na propsie, ale kiedy słabiej wypromowany pretendent, przez większość czasu tak poniewiera Mistrzem, to wiadome, że wygrana tym bardziej nie jest mu tu pisana. Szkoda, bo przy bardziej przemyślanym bookingu, szło sporo więcej z tej walki wyciągnąć. 5. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP) vs. The Outrunners (Turbo Floyd and Truth Magnum) - tygodniówkowe starcie, gdzie pretendenci byli bez szans, a Mistrzowie mieli wypaść mega-mocno. Szkoda czasu z czymś takim na PPV. 6. "Timeless" Toni Storm (c) vs. Mariah May - o, kurwa! Babeczki zrobiły pierwszej klasy rzeźnię, montując krwawy spektakl. Świetnie odgrywały tą nienawiść, wręcz się czuło, że pragną się tam pozabijać. Chemii więcej niż w McDonald'sie. Szkoda, że pas nie wrócił do Majki (przewidywałem zdradę Lexa Luthera). Uważam, że nie dali jej w pełni wykorzystać potencjału jako Mistrzyni. Sztormiaczka przed ich feudem, wymiotła większość poważnych rywalek i dawanie jej ponownie pasa jest dla mnie trochę dziwnym zagraniem. Co do samej walki - sztos. Wjechała jak zimny browar w gorący, letni dzień. 7. Konosuke Takeshita (c) (with Don Callis) vs. Kenny Omega - podchodząc do tej walki chyba jednak nie wziąłem pod uwagę tego, po jak ciężkich problemach zdrowotnych wraca Kenny. Widać po nim było, że wydolnościowo to nie jest już to samo co kiedyś i miało to przełożenie na tempo walki, które momentami mocno zwalniało. Pomimo tego, pojedynek i tak był dobry, ponieważ taka dwójka nigdy nie zejdzie poniżej pewnego poziomu. Były niezłe kontry, solidne spoty i ogólnie było widowiskowo, tylko to tempo... No, Omega przyzwyczaił nas do większych fajerwerków pod tym kątem. Konus przegrywa przez rolkę, tak więc jakiejś wielkiej ujmy mu to nie przynosi. Cholera, rozumiem skąd taka a nie inna forma Omegi, ale skłamałbym mówiąc, że nie spodziewałem się więcej po tym zestawieniu (chociaż ogólnie walka i tak mi się podobała). 8. Will Ospreay vs. Kyle Fletcher - ta dwójka już udowadniała, że potrafi zrobić zajebistą walkę i tutaj także stanęli na wysokości zadania. Było sporo szaleństwa, popierdolone spoty, konkretny hardcore i stiff'owe akcje. Obaj zostali rozpisani prze-kozacko i Ospraey świetnie wypromował Fleczka, który z mało znanego tagowego zawodnika, wyrósł na mocnego singla, zajebiście odgrywającego heela. Podobał mi się finisz, gdzie Angol pokonuje Młodego, ale go nie potrafi finalnie "złamać" (ten do samego końca go przeklina i mu złorzeczy). Tiger Driver był tu wręcz konieczny, żeby ta historia dostała odpowiednią kropkę nad "i". Świetna walka, z zajebistą chemią ringową pomiędzy tą dwójką. 9. Jon Moxley (c) vs. Cope - serio w walce wieczoru odjebali takie gówno, po tak kozackim co-main evencie? Było wolno, nudno i bez czegokolwiek, co na dłużej potrafiłoby mnie wkręcić w to starcie. Serio wrzucili Yutę, jako to "zaskoczenie" po której stronie opowie się Skos? Próbowali zaskoczyć też finiszem (spierdolili kontrakt Cage'a chyba tylko po to, żeby Edge nie musiał jobnąć bezpośrednio Mox'owi), a wyszło kuriozalnie. Mox jest po 3 Spearach, a Chrystek atakuje Copelanda, zamiast wyjebać go z ringu i pinować Jona? Jedyny plus, że Mox obronił pas, bo z tytułu powinien go skroić ktoś młody i perspektywiczny, kogo by to wyjebało na orbitę pushu (vide: Ospraey), a nie stare dziady, pokroju Edge'a czy Chrześcijanina. Chujowy main event, kompletnie zjebany pod kątem bookingu (nudny i ciągnący się jak wóz z węglem) i tym bardziej wkurwiający, że ta dwójka potrafi zmontować dobry pojedynek. Reasumując - mocno nierówne PPV, gdzie 5 wartych obejrzenia walk, przeplatało się z 4 słabiakami. Arytmetycznie wychodzi mi 3,5/6, ale wyjebane walki takie jak Antośki i Majki oraz Willa i Fleczka (oraz pozostałe trzy z tamtej piątki, które mi mocno wjechały), powodują, że daje naciągane 4=/6. Na więcej nie jestem w stanie naciągnąć. Zjebany main event, po którym sporo sobie obiecywałem, skutecznie mi to uniemożliwia.   Niestety amigo, jak gala nie wypada w weekend (z soboty na niedzielę), to w tygodniu słabo u mnie z czasem, żeby móc ciurem poświęcić ponad 4h. Wieczorami jestem za bardzo dojebany i często wyłapuje KO podczas oglądania
×
×
  • Dodaj nową pozycję...