Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Z pamiętnika ex-marka


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Z tego co pamiętam to w pierwszej walce jaką oglądałem brali udział Skinner i "pan w różowych spodenkach" :P, czyli Bret Hart. Z miejsca stał się moim ulubionym wrestlerem. Był to koniec 1991 roku.

 

Ojciec nagrywał gale PPV. Z tego co pamiętam to w niedziele oglądałem All American Wrestling, potem była Mania (chyba zamiast AAW). Oprócz tego czasem zdarzało mi się obejrzec Superstars albo Prime Time, choc nie zadałem sobie trudu, żeby ustalic o któej porze te programy są emitowane. O ile jeszcze na Prime Time Wrestling zdarzały się jakieś w miare ciekawe pojedynki np (upper)midcarderów, to na Superstars może raz, dwa razy w roku.

 

Wiele razy sie zastanawiałem dlaczego Hitman nie walczy na wyżej wymienionych shows, ale nigdy jako mark do tego nie doszedłem ;P.

Superstars kojarzy się mi z pojedynkami midcarderów, którzy w dodatku byli w większości heelami (Bam Bam, Papa Shango, Undertaker) z jobberami. Nawet nie miałem przyjemności z oglądania, bo i tak wiedziałem kto wygra.

 

Potem wyłapałem, że co tydzień na RTL 2 jest nadawane Monday Night RAW (albo moze 2 odcinki, jakoś tak).

 

Pamietam, że zawsze podczas wejścia Papy Shango, dziwiłem się, że inne dzieci zakrywają nos, albo są przestraszone (mnie to kompletnie nie ruszało).

 

Ogromne wrażenie zrobił na mnie Nailz po tym jakpobił Big Boss Mana, a ten był potem cały w siniakach :twisted: . Bałem się, żeby sę nie spotkał z Hitmanem, bo mógłby zrobic Bretowi to samo.

Drugim zawodnikiem był Ludvig Borga, który był prawie nieczuły na ciosy. W dodatku był byłym bokserem, a jego ciosy wrestlerzy sprzedawali podskakując z bólu. Pamiętam, że cieszyłem się jak na Survivor Series Lex Luger wyeliminował Borge, ale miałem niedosyt, bo udało mu się to tylko dzięki płytce w przedramieniu. :P

 

Wkurzali mnie Money Inc., którzy jak nie mogli wygrac walki to uciekali z ringu i zabierali swoje pasy, pamiętam jak IRS złamał walizką nos Brutusowi Beefcake'owi, a najbardziej złym wrestlerem był Jake The Snake, który pozwolił by wąż ugryzł Macho Mana a potem ostro go pobił na Tuesday Night in Texas. Było to dal mnie niamaże okrutne.

 

Bardzo lubiłem Crusha, jako face'a. Dlatego nie mogłem darowac Doinkowi, że zadał tyle uderzeń gipsem, po których Crush był odwieziony do szpitala. Na WM 9 Crush już miał walke wygraną, gdy nagle spod ringu wybiegł drugi clown. I znowu Crush dostał baty niesprawiedliwie. Ta walka działała na mnie jak czerwona płachta na byka.

 

Pamiętam też, że zawsze, jak byłem pewien, że Bret wygra to przegrywał, a jak nie byłem pewien to wygrywał. Pierwszym takim rozczarowaniem była walka z British Bulldogiem. Wspaniałe widowisko na Wembley, byłem przekonany, że Hart wygra, ale po tym jak Bulldog nie poddał się po Sharpshooterze, lekko się zdzwiłem, bo był do tej pory pierwszą taką osobą.

 

Drugą walką, podczas której mocno się wkurzyłem była Breta z Bobem Backlundem na Surivor Series. Gdy się dowiedziałem, że ręcznik Harta trzyma British Bulldog, byłem spokojny o zwycięstwo Kanadyjczyka. Potem jednak Owen Hart sprowokował Smitha, który zaczął go gonic i w efekcie trafił głową w schody po czym stracił przytomnośc :lol: Wtedy Bulldog stracił dużo w moich oczach za to, że tak dał się sprowokowac i była to jedna z przyczyn porażki Harta.

 

Bardzo też czekałem na walkę Diesel vs Bret Hart na ROyal Rumble 1995. Gala była emitowana dosyc wczesnie, ale ja i tak mialem wyłączony telewizor, bo probowałem zasnąc. Jednak świadomośc tego, że w tym samym czasie walczył mój ulubieniec nie dała mi spac jeszcze przez długi czas.

 

No i przede wszystkim zapamiętam Iron Man Match z WM 12. Pamiętając, że Bret w przeszłości pokonywał Shawna, nie miałem wątpliwości, że tu również wygra. Minęło 60 minut. Koniec walki. Remis, a więc Hitman powinien zatrzymac pas. Gdy już szedł do szatni nagle zostaje podana informacja, że Bret Hart ma wrócic do ringu i walka będzie trwac do pierwszej porażki. Czułem się oszukany takimi zasadami. No i stało się. Chyba po raz pierwszy od czasów jakie zapamiętałem Hitman przegrał czysto. I to był(jest) dla mnie symboliczny początek końca jego wielkiej postaci w WWF. Mimo, że potem jeszcze 2 razy wygrał WWF Title.

 

Wrestling skończyłem chyba oglądac wraz z końcem 1997 roku. Gale cięgle emitowano, ale były duże przesunięcia programowe i przez to nagrywała mi się tylko częśc gali. Zdarzało się to coraz częsciej, tygodniówek nie oglądałem już w ogóle (nie wiem nawet czy były transmitowane, pewnie tak), odchodzono powoli od gimmickow do których byłem przyzwyczajony a walki wydawały mi się coraz nudniejsze, co było podyktowane tym, że nie znałem części wrestlerów.

 

Montreal Screwjob to ostatnia walka jaką obejrzałem. Dotyczyło to oczywiście wyżej wymienionych powodów, bo ja sam nie miałem pojęcia dlaczego Bret przegrał.

  • Odpowiedzi 38
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    5

  • Streetovs

    3

  • Alacer

    3

  • Bullinho

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 250
  • Reputacja:   270
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Po jakims czasie na DSFie zaczalem widywac gale WCW, a wogole to wowczas chyba jeszcze NWA. Nowi wrestlerzy, uczenie sie nowej hierarhii. Na początku bylem zly ze dostaje produkt tak diametralnie inny. Z czasem pokochalem go za prostote i za to ze byl.

 

Alacer - pamiętam, że kiedy przypadkowo zacząłem trafiać na WCW emitowane przez DSF (a później TNT) to od razu wyszedłem z założenia, że jest to jakaś "druga liga" (w końcu byłem wychowany na WWF a w WCW były inne gwiazy oraz inny "wystrój") i przyznam szczerze, że dopóki miałem dostęp do WWF i był tam Hitman (mega-mark mode;) - WCW traktowałem po macoszemu i oglądałem wyłącznie z nudów bądź z przypadku. Dopiero po tym jak do WCW przeszedł Bret Hart, zacząłem regularnie oglądać ten fed, chociaż już trochę wcześniej, kiedy po ringach WCW zaczynało się panoszyć NWO, Federacja Turnera zaczęła trochę bardziej przyciągać moją uwagę (przekonały mnie znane mi postacie Hogana, Nasha i Hall'a) i coraz częściej (choć nadal jeszcze nieregularnie) zaczynałem się wkręcać w WCW.

 

troche w przeciwieństwie do wielu marków kibicowałem tym złym przeważnie

 

Street - witaj w klubie:))), ja także bardzo często kibicowałem heelom (od samego początku trzymałem np. za Takerem czy Mr Perfect'em) i powiem szczerze, że do dzisiaj mi to zostało;) Takie małe Sympathy For The Devil, jak mniemam;))) Chociaż skłamałbym gdybym bym się wyparł, że na samiutkim początku robiłem w galoty na widok Hogana czy Warriora:)))

 

Pamiętam, że kolesie z Bushwackers zawsze mnie wkurzali tym, że walczą w takich wojskowych butach z grubą podeszwą. A kop z takiego buciora napewno musiał bardziej boleć niż z normalnego buta. To nie było fair!

 

Majonez, a pamiętasz jak Sgt Slaughter sprawił sobie takie buty z zagiętymi do góry, długimi (chyba) plastikowymi noskami (miały być stylizowane na wzór arabskiego obuwia) i często miewał taką akcję, że opierał girę o narożnik, łapał rywala za łeb i walił jego głową prosto w ten plastikowy nosek od buciora?;) Wtedy wydawało mi się, że koleś jest mega-sadystą i takim uderzeniem można komuś zrobić mega-kuku;))) To dopiero było nie fair!;)))) Pamiętam, że zawsze się pultałem, że sędzia powinien zabronić Slaughterowi walczyć w takich buciorach;))))

He, he - mi pagony Hitmana zawsze kojarzyły się z marynarskimi pagonami jakiegoś admirała na statku;))) Ot, takie luźne, małolackie skojarzenie:))))

 

Powiem wam szczerze, że drugą wrestlingową młodość;))) przeżyłem po odkryciu ECW (oryginalnego oczywiście, a nie tego Vince'owego gówna). Po montrealskim screw job'ie i przejściu Hitman'a do WCW w którym nigdy nie był już tym killerskim Bretem Hartem co w WWF (wg mnie - wydymany przez McMachona stracił zupełnie serce do wrestlingu. Dalej robił dobrą robotę, ale to nie była już ta klasa co sprzed Motrealu...) jakoś mój zapał do Wrestlingu trochę osłabł (po prostu byłem maksymalnym markiem Harta, zresztą do dzisiaj mam do niego słabość i czasami przypominam sobie jego stare walki), niby było ciekawie, było NWO w WCW i Era Attitude w WWF, ale... jakoś barkowało mi osoby pokroju Hitmana, której bym potrafił zamarkować bezgranicznie. Zacząłem więc zamawiać sobie VHS'y z walkami innych Federacji niż najpopularniejsze WWF i WCW i wtedy odkryłem ECW. Wizualnie nie wyglądało to zbyt dobrze, bo salki były małe (słynne "kurniki";), oświetlenie słabe, nagłośnienie kiepskie i nie było żadnych efektów do jakich przyzwyczaił mnie Vince, ale fantastyczna publiczność (było dla mnie szokiem, że można tak żywiołowo przeżywać każdą walkę) i wyjebane w kosmos pod względem jakości oraz także karkołomności (bumps'y) pojedynki (walki zawsze były dla mnie ważniejsze niż wywiady i proma) sprawiły, że ten Fed stał się moją drugą miłością zaraz po WWF. Bardzo zacząłem wtedy markować Tommy'emu Dreamer'owi (do dzisiaj serce mi krwawi kiedy oglądam to co wyprawia McMachon z tym wspaniałym workerem). Z miejsca polubiłem też Lance'a Storm'a (świetny technik, w końcu wychowanek Stu Harta, nie?), Tazza (za styl walki), Mike'a Awesome'a (RIP. Rewelacyjny wrestler jak na swoje gabaryty. Jego Frog Splash bił na głowę nawet tego made in RVD a koleś ważył o połowę więcej od Rob'a), Tag Mikey Whipwreck & Tajiri (świetne walki, fajny gimmick Whipwrecka i rewelacyjny Tajiri, który choć nie mówił ani słowa po angielsku, to swoją mową ciała i mimiką potrafił poderwać tłumy do pop'u) i Rhino (uwielbiałem ten jego dziki, niszczycielski gimmick gościa rozrywającego na pół swoich przeciwników Gore'em:). Jakoś nigdy nie uległem natomiast manii na punkcie SandMan'a (jak dla mnie - baardzo przeciętny wrestler z fajnym gimmickiem, ale ze słabymi umiejętnościami ringowymi. Sporo akcji kaleczył. Może z resztą dlatego, że zdarzało mu się walczyć po pijaku?) i RVD (walki miał świetne, zwłaszcza te z Lynn'em, ale wkurwiało mnie to jego ciągłe gadanie do publiki w trakcie walki i częste taunty, które rozbijały tempo pojedynków). Do dzisiaj mam wielki sentyment do tego nie istniejącego już (bo to u Vince'a jest ECW tylko z nazwy) Fedu i często przypominam sobie walki bookowane przez Heyman'a.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  789
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.09.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

jakos sie pokrywa to markowanie ludzi z Bretem Hartem. Notabene jego przejscie na Heela bylo swietnie rozplanowane w czasie. Najpierw konfrontacje z Owenem, potem odstawienie od pasa, odejscie od wrestlingu. Nastepnie powrót "dzieki" Steve Austinowi (!!!! - fenomenalna postac od wóczas az do dzisiaj) i ten dziwny przewrót, ktory Bret zauwazyl: ludzie zaczynaja lubic zlych facetów. Zrzucono to potem na model spoleczenstwa USA i jego zepsucie co dalo Hitmanowi swietna wymowke na zostanie czolowym heelem w USA i bohaterem narodowym w Kanadzie ... Szkoda, ze doszlo do Montreal ScrewJobu. Wowczas de facto Hitman sie skonczyl bo WCW zupelnie zaprzepascilo okazje jaka mialo otrzymujac takiego wrestlera.

"Plaga dysleksji wśród mlodzieży, jest tylko, uprawomocnioną lekarskim stemplem, plagą lenistwa umysłowego"

 

"Kwestię wolności w internecie można włożyć Ad ACTA" - 25 January 2012

 

Now Heaven Has Some LATINO HEAT

1326192738437791faa06bf.gif


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Steve Austin to kolejna osoba ktorej markowalem i to juz za czasow hoolywood blonds go polubilem, swietna mieli akcje konczaca.

Pozniej bylem wkurzony jak WCW go traktowalo, najbardziej to wkurzyla mnie jego porazka z beznadziejnym Jim Doganem w ciagu paru sekund.

Naszczescie w WWF mial role main eventera swietne feudy z Bret Hartem, The Rockiem itp;

Za czasow attitude nie lubilem The Rocka, zawsze bylem za Austinem albo Mankidem w jego dlugich feudach.

 

Bret Hart to fakt byl inny po przejsciu do WCW, ale dla mnie sie wtedy nie skonczyl dobry feud ze Stingiem, swietna gra hella. Póżniej pamietna mistrzowska walka z Benoit, w WCW nie wcale nie byl az tak zle napewno.

Niestety mial pecha przez debila Billa ktory nie nadawal sie do wrestlingu ( wogole Bret byl chyba jedynym ktoremu dano wygrac z nim feud), spowodowal szybsze odejscie. Pamietna mistrzowska walka z Benoit, w WCW nie wcale nie byl az tak zle napewno.

 

Jesli chodzi o ECW ogladalem ta promocje przez chwile ktora przypadla na okres 96-97 i owszem polubilem ja, ale pozniej jakos jednak natlok ogladania WWF,WCW i Meksykanskich federacji przytloczyl mi ECW i moge powiedziec ze malo widzialem niestety z tamtego okresu kibicowalem Bam Bam Bigelow jakos przestalem ogladac po tym jak stracil pas szybko i do tej promocji wrocilem i zaczolem ja ogladac znow dopiero od 2000r az do upadku i na tym koniec.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  10 250
  • Reputacja:   270
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pamiętając, że Bret w przeszłości pokonywał Shawna, nie miałem wątpliwości, że tu również wygra. Minęło 60 minut. Koniec walki. Remis, a więc Hitman powinien zatrzymac pas. Gdy już szedł do szatni nagle zostaje podana informacja, że Bret Hart ma wrócic do ringu i walka będzie trwac do pierwszej porażki. Czułem się oszukany takimi zasadami. No i stało się. Chyba po raz pierwszy od czasów jakie zapamiętałem Hitman przegrał czysto. I to był(jest) dla mnie symboliczny początek końca jego wielkiej postaci w WWF. Mimo, że potem jeszcze 2 razy wygrał WWF Title.

 

AX - dla mnie większym szokiem było to kiedy Bret czysto podłożył się bratu (Owen Hart) na WrestleManii. Było dla mnie nie do pomyślenia, że jakiś bad guy mógł CZYSTO, bez żadnego kantu pokonać jednego z najlepszych "dobrych gości";). Tak jak porażkę z Michaelsem tłumaczyłem sobie markowo w ten sposób, że Harta wydymali, bo po upływie czasu i wyniku 0:0 powinien on zachować tytuł a nakaz dalszej walki to było oszustwo (Hitman przed finalnym gongiem miał HBK'a w Sharpshooterze i to gong "uratował" Shawn'a, a więc przy wznowieniu - wrestlerzy powinni rozpocząć walkę z tych samych pozycji a nie od "stójki";), tak czystej porażki z Owenem nie dało się nijak "usprawiedliwić" i jako mark nie potrafiłem się z tym pogodzić;)))) Chociaż przyznam się bez bicia, że próbowałem coś kombinować, że Hitman odpuścił sobie pojedynek z Owenem (nie dał z siebie maxa) by zachować siły na walkę z Yokozuną, którą miał stoczyć tej samej nocy w main evencie WM'ki;)))) Kombinacje były niezłe, ale sam w to nie wierzylem i bardzo mnie ta porażka Breta ubodła;))))))

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  600
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ah pamietam jak sie bylo malym :) Jak ja przezywalem kiedy w jednej z awantur wniesiono go do karetki a sanitariusze nagle zaczeli go bic - no jak bydlaki !! on jest ranny !! piekna sprawa - dobra rozpisze sie pozniej :)
Scorpion Death Lock

  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Raven, mnie też "dotknęła" ta porażka, ale tłumaczyłem to sobie bezmyślną próbą roll-upu Breta. Poza tym roll-up nigdy nie był dla mnie tym, co zwycięstwo po finisherze czy submission, dlatego jakoś specjalnie nie bolałem nad tą porażką, choc przykro mi oczywiście było :sad:

był to dla mnie wypadek przy pracy.

 

Napisałeś, że mimo zwycięstwa nad Yokozuną, nie potrafiłeś pogodzic się z porażką z Owenem. Ja odwrotnie. Całkowicie straciła dla mnie znaczenie wobec wielkiego zwycięstwa Harta. Pewnie dlatego, że Bret czekał na ten pas aż rok, że była to walka z ogromnym przeciwnikiem. Smaczku dodawało to, że face'owie wyszli po walce na ring, by pogratulowac Bretowi. Te 3 elementy sprawiły, że były to dla mnie naprawde wspaniałe chwile.

 

Co mnie rozczarowało - to, że Owen Hart wyszedł z szatni stanął przed ringiem, w jego oczach widac było podziw dla brata, ale mimo wszystko, nie zdecydował się wejśc na ring, przez co dalej zostawał tym "złym"

 

Raven, "zmusiłeś" mnie( ;)) to sięgnięcia wstecz także w emocje, jakie budziła we mnie ta walka, dlatego chyba nie powstrzymam się przed przeżyciem tego jeszcze raz :)


  • Posty:  10 250
  • Reputacja:   270
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Raven, mnie też "dotknęła" ta porażka, ale tłumaczyłem to sobie bezmyślną próbą roll-upu Breta. Poza tym roll-up nigdy nie był dla mnie tym, co zwycięstwo po finisherze czy submission, dlatego jakoś specjalnie nie bolałem nad tą porażką, choc przykro mi oczywiście było

był to dla mnie wypadek przy pracy.

 

Niby racja, w prawdzie nie była to porażka przez finisher lub submision, ale też nie był to zwykły roll-up. Owen przypiął Hitmana podobnie jak Bulldog na SummerSlam, czyli "usiadł" na niego gdy ten leżał i złapał jego nogi pod pachy (trochę kalecznie to opisałem :twisted: ) i taką "kołyskę" przytrzymał do trzech (o ile mnie pamięć już nie myli to Bret usiłował wykonać Victory Roll a Owen przekręcił to tak jak opisałem i odklepał brata). Zgadzam się, że wygrana z Yokozuną to był balsam dla mojej duszy, ale jakoś ta czysta porażka z heelem (wtedy był to mega ewenement by heel-midcarder czysto wygrał z tak wypromowanym face'em. Przyrównałbym to dzisiaj - pod kątem różnic w wypromowaniu - do czystej wygranej np. Umagi z Takerem) długo nie mogła mi dać spokoju :x Ot, markowanie ma swoje prawa :D Fajnie powspominać stare czasy i tamte emocje... :)

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

  • 1 rok później...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Fajny temat. Dzięki za sugestię Raven.

 

Po raz pierwszy obejrzałem wrestling w drugiej połowie lat 80. Nie potrafię niestety podać dokładnej daty, bo byłem wtedy mały (7 lub 8 lat). Wujkowie zakupili wynalazek o nazwie antena satelitarna, który to był wówczas jedyny w okolicy. Oczywiście w związku z tym uwielbiałem do nich przychodzić. Najchętniej obok lecących tam bajek z Wojowniczymi Żółwiami Ninja na czele oglądałem „siłaczy” (tak wtedy na nich z wujkiem mówiłem). Nie dam sobie ręki uciąć ale kilku wrestlerów z tamtego okresu zapamiętałem: Jima Duggana z tą jego deską, The Ultimata Warriora i „policjanta” The Big Boss Mana. Zdaje się, że walczyli wtedy też Bushwackers. Lubiłem ich.

 

Kilka lat później ten wspaniały wynalazek (czyli satelita) znalazł się także u mnie w domu. Wrestling leciał na Sky One (zdaje się, że w weekendy). Oczywiście, oglądałem z zapartym tchem. Podobnie moi koledzy. Od razu wiedzieliśmy, że wszystko jest na niby chociaż co do niektórych kwestii mieliśmy wątpliwości - np. dopuszczaliśmy możliwość, że supergwiazdy na serio walczą z jobberami (nazywaliśmy ich „podstawieni”), a innym razem kolega dowodził, że walka Hitmana z Doinkiem i Jerrym Lawlerem na SummerSlamie to nie był żaden pic. Generalnie jednak ktoś tam szybko doszukał się informacji, że wszystko jest udawane.

 

W tym okresie kibicowałem Jimowi Dugganowi. Nawet dorwałem jakąś dechę i biegałem po podwórku naśladując okrzyki swojego idola. Każdy z kolegów miał zresztą swojego ulubieńca, któremu kibicował. Jim Duggan szybko zniknął wtedy ze sceny i musiałem zastąpić go kimś innym. Padło na Lexa Lugera (aż wstyd się przyznawać), który był wtedy kimś w rodzaju ostatniej nadziei białych. Pokazywali jaki to straszny jest Yokozuna, który lał wszystkich po kolei - zniszczył m.in. Hulka Hogana i Hitmana. A tutaj przyleciał helikopterem Lex i wykonał na Yokozunie body slam. Swoją wyższość nad Japończykiem udowodnił później na SummerSlam 1993. Niestety - tej gali nie obejrzałem. Leciała – zdaniem moich rodziców – za późno. Następnego dnia była szkoła i rodzice pozwolili obejrzeć mi raptem jedną walkę. To było dla mnie okropne. Nie mogłem spać. O wynikach (najbardziej interesowały mnie walki Lexa, Hitmana, Razer Ramona i Tatanki) dowiedziałem się następnego dnia od kolegi, którego rodzice byli bardziej wyrozumiali i mógł zobaczyć całą galę od początku do końca.

 

Nie pamiętam kiedy to dokładnie się stało ale Sky One zakodowali i musiałem przerzucić się na RTL. Niestety, zamiast komentatorów takich jak Vince McMahon musiałem słuchać Niemców co nieco psuło widowisko. Z czasem kolegów wrestling przestał interesować ale ja nadal oglądałem go po nocach z zapartym tchem. Coraz bardziej zacząłem cenić takich wrestlerów jak The Undertaker i Shawn Michaels. Ostatecznie HBK stał się moim idolem po Royal Rumble 1995, gdy wszedł na ring jako pierwszy i zszedł ostatni (pamiętacie jak trzymał się lin, gdy British Buldog wznosił już ręce w geście tryumfu?) co było pierwszym takim osiągnięciem w historii. Później zaczął świrować przed Pamelą Anderson, która specjalnie zachwycona tym nie była i zeszła z ringu czym Shawn w ogóle się nie przejął. Leciało „sexy boy” a HBK tryumfował. „Ale kozak” - myślałem wtedy. Nagrałem to wtedy na VHS. Dzisiaj dużo bym dał, żeby dorwać tamtejszą galę na dvd.

 

Później odpuściłem sobie wrestling. Przez chwilę oglądałem WCW gdzie walczył m.in. Diesel - ale już pod swoim prawdziwym nazwiskiem Kevin Nash. To nie było jednak to samo co WWE. Później znowu przez kilka dobrych lat nie oglądałem wrestlingu. Od około roku sporadycznie rzucałem okiem na transmisje na Extreme i Eurosporcie. Ostatnio - znowu mnie wciągnęło. Zacząłem gorączkowo szukać różnych informacji o moich ulubionych wrestlerach, oglądać walki na youtubie, zassałem kilka filmów z netu itd. Niestety - okazało się, że HBK odszedł na emeryturę. Ale nadal walczy Undertaker. Jest też kilku nowych (przynajmniej dla mnie są oni nowi), którym - niewykluczone - będę kibicował: Triple H, CM Punk czy Edge. Ciekawi są także Kane (ale Undertakerowi do pięt nie dorasta) czy Randy Orton z tą swoją miną psychola. Ostatnio pojawił się nawet Bret Hitman Hart, który chce walczyć z Nexusami. Nie jest źle.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  70
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.04.2010
  • Status:  Offline

A mi nie było dane markować. :) Moja przygoda z wrestlingiem zaczeła się od iMpactu na Eurosporcie z wytłumaczeniem czym jest wrestling. Pamiętam walkę Chrisa Cage'a z Samoa Joe o jakiśtam pas.:)
  • 2 lata później...

  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Z góry przepraszam za odkopanie tematu ale wydaje mi się on ciekawy, a też bym się chciał wpisać :)

 

Moje absolutne początki z wrestlingiem datuję na okres 1996/97. Jako że byłem małym chłopcem, to często nocowałem u kuzynostwa które akurat miało dużo gier na PC (ciupało się w Mortal Kombat czy Carmageddon- jeszcze na dyskietki :) ), dlatego przyjeżdżało się grać :) I akurat pamiętam że pewnej nocy gdy wstałem się czegoś napić, zauważyłem że mój wujek oglądał na TNT WCW (nie wiedziałem wówczas co to za fedka ani że nazywa się ten sport wrestlingiem), jedyne co wówczas zapamiętałem to nWo (ze względu na Hogana którego już wcześniej znałem z filmów). Niestety jako że byłem ledwo sześciolatkiem, zignorowałem to i nie myślałem już o tym. Z wrestlingiem zetknąłem się ponownie w roku 2000 za sprawą gry WWF SmackDown (akurat dostało się na komunię PlayStation :D ). Pamiętam że wciągnęła mnie ta gra strasznie (akurat kolekcjonowałem PlayStation Magazyny-pamięta ktoś tą gazetkę? ;D- i była tam duża zapowiedź WWF SmackDown 2: KYR), ale minęło parę miesięcy i znowu o wrestlingu zapomniałem (emocjonowałem się wtedy Silent Hillem i przez niego SmackDown poleciało głęboko do szafy). Ale wrestling nie dał tak szybko o sobie zapomnieć :) Zetknąłem się z nim kolejny raz w roku 2001 gdy na Naszej TV zaczęto puszczać WCW Worldwide (wtedy to zobaczyłem pierwszą walkę: a była to Goldberg vs Giant z Nitro ze słynnym jackhammerem). Przy okazji przypomnina mi się jedna walka. Mianowicie pamiętam że jakiś facet stał w ringu i coś tam mówił (nie umiałem wtedy ni w ząb angielskiego), potem wyszedł Giant (Big Show) i ten pierwszy nie chcąc z nim walczyć, położył się na macie a Giant położył tylko nogę na nim by odliczyć go do trzech (było to pokazywane właśnie w WCW Worldwide na Naszej- do dziś pamiętam tą sytuację przez mgłę). Pamięta ktoś co to była za walka i kto był przeciwnikiem Big Showa? Potem WCW Worldwide zdjęto ale u mojego taty w pracy był internet i jeździłem codziennie do niego żeby czytać raporty na stronce Boryssa (wtedy dowiedziałem się o istnieniu dwóch osobnych fedek: WCW i WWF)... Z biegiem czasu zaczęło mi się to nudzić i znów o wrestlingu zapomniałem. Przypomniałem sobie (nawet nie wiem jak, widocznie musiało mi to mocno siedzieć gdzieś w głębi głowy :) ) w roku 2005 gdy założono u mnie stałe łącze. Na początki wpisywałem po prostu: wrestling i oglądałem pojedyncze walki, a później zacząłem już w miarę regularnie oglądać tygodniówki. Potem jakoś w roku 2007 zarejestrowałem się na Ultimate Wrestling, na które wcześniej już zaglądałem (pamiętam doskonale np że N!KO miał wówczas ksywę Mr.N!KO, przejechaną czerwonym kolorem jako że był tam chyba modem czy coś takiego) i przy okazji poznawałem pierwsze pojęcia typu heel czy push. W tamtym okresie też obejrzałem pierwsze w życiu PPV (Unforgiven 2007) oraz skończyło się na dobre moje markowanie (przez czytanie dyskusji na forum przez co dowiedziałem się jak to wygląda "od kuchni"). Niestety na UW nie zabawiłem zbyt długo, gdyż forum upadło i pojawiłem się tutaj :)

 

Tak pokrótce przedstawia się moja historia, jak widać często rozmijałem się z naszą ulubioną rozrywką a mimo tego wrestling nie pozwolił mi o sobie zapomnieć :)

 

PS. mam nadzieję że także inni się podzielą swoimi historiami ;)


  • Posty:  51
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.09.2012
  • Status:  Offline

Moja historia nie będzie zbytnio orginalna, gdyż jestem kolejnym polskim, wrestlingowym dzieckiem WCW. Był rok 97, ja jako rezolutny dzieciak nie chciałem iść spać tylko oglądałem Cartoon Network po angielsku, aż nadchodziła godzina gdzie nadawanie zaczynało TNT, w tedy poznałem Nitro. To było coś na prawdę fascynującego, 2 gości się bije, kopie, skaczą po sobie i w ogóle krew nie leci :shock: tacy twardziele. I tak powoli wciągało mnie w wrestling. Najbardziej kibicowałem w tedy Stingowi, który zjeżdżał na linie i rozwalał całe nWo.

 

W między czasie odkryłem że na DSF, oprócz pań pokazujących swoje niemieckie wdzięki, leci stary wrestling, jakieś japońskie fedki i stare WWF. Do dzisiaj pamiętam jakim szokiem było dla mnie to że kiedyś Hogan był dobry i jak Andre the Giant mógł sprzedać swój pas. Na DSF oglądałem jeszcze RAW ale wrestlerzy WCW to dla mnie byli prawdziwi debeściacy, a w WWF to jakieś same popierdółki. W tedy również pasjami oglądałem "Grom w Raju" i już sam nie wiedziałem co mam myśleć o Hoganie :P

 

Markowanie Stingowi trwało do momentu gdy przystąpił on do Wolfpac'u i w tedy to przeskoczyłem na takiego człowieka-czołga zwanego Goldbergiem. Goldberg, wielki jak szafa 3-drzwiowa, kilka chwil i już po przeciwniku. Pamiętam jego batalię z Ravenem, a potem odliczanie kiedy to będzie mógł zlać Hogana.

 

Następne wspomnienie z Goldbergiem łączy się z debiutem Bam Bam Biegalow'a, oglądałem to 1 raz po angielsku, lecz komentarz w Polsacie 2 pamiętam do dziś. Komentator najpierw śmiał się z gatek Scotta Putskiego, że mu babcią wyszyła te orzełki, które bardziej przypominają kaczki, a gdy Biegalow powerslamem rzucił Putskiego "Nie, nie, tylko nie polaka!!". Pamiętam jeszcze jak Putski walczył z Goldbergiem, to ze wstydu że polak tak dał ciała to chciałem zapaść się pod ziemię :P

 

Pamiętam jeszcze walkę Breta Harta ze Stingiem na backstagu i bardzo chciałem by Sting przegrał, bo się zaprzedał nWo.

 

Jedyną walką WWF która mi zapadła w pamięć z tego okresu, to walka Owena Harta z Shamrockiem, bo była inna w śmiesznej klatce :)

 

WCW oglądałem do momentu kiedy to Bret Hart schował blachę pod bluzą, a Goldberg w nią spirnął, jaki w tedy byłem oburzony jak tak można oszukiwać :P

Potem zainteresował mnie w WCW tag team (chyba Nasty Boys) bo rozwalali stoły, a przez przypadek zauważyłem że w WWF też jest taki podobny tag team.

WCW skończyłem oglądać kiedy zmienili wystrój, a i same walki zaczęły mnie nudzić.

 

I tak wrestlingowa posucha trwała bardzo długo, bo na nowo wrestling oglądam od jakiś 18 miesięcy, w między czasie oglądałem pojedyncze walki, głównie Goldberga i starego Hogana.


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Marcinx1, czyli oglądałeś wrestling w tamtym okresie jako młody dzieciak i wróciłeś do oglądania po tak długim czasie? Wiesz żeby nie było że się czepiam czy coś, ale nie powiedziałeś szczegółowo w jakich latach to się działo :) Sam zazdroszczę bo ja w tamtym okresie nie miałem internetu, a poza tym interesowałem się innymi rzeczami (zresztą dopiero w 2002 lub 2003 udało mi się dorobić modemu wdzanianego: pamięta ktoś jeszcze słynny program "Bankrut" który naliczał impulsy? :D), a na pewno oglądając dzisiaj stare epizody Nitro/RAW IS WAR/WWF SmackDown! nie poczuje się "tego czegoś" co odczuwał fan oglądając to wszystko w latach 90 czy jeszcze na początku roku 2000 :)

 

Ahh ogarnęła mnie taka nostalgia że postanowiłem sobie odświeżyć AM #55 z SixKillerem gdy wraz z N!KO dyskutowali o dawnych czasach :)


  • Posty:  51
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.09.2012
  • Status:  Offline

TakerFanKrk Dobre wspomnienia z dzieciństwa zawsze się zapamięta. Po latach powróciłem do wrestlingu i wydedukowałem metodą po nitce do kłębka dane postaci i stytuacje które mi zapadły w pamięć, jak np. Biegalowa. A wracając do okresu kiedy to się działo to będzie ok. 97-00.

  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Jeśli chodzi o mnie, to pierwsze zetknięcie z wrestlingiem miałem w 1998 roku, jako zaledwie 6-latek. Oczywiście stało się to za sprawą Naszej TV (obecnie TV4), która emitowało gale WCW Nitro. Trafiłem na to tak naprawdę przez przypadek. Czekałem na Kapitana Tsubasę, i zamiast kolejnego odcinka mojej ulubionej bajki, stacja wyemitowała wspomniane Nitro. Akurat trafiłem na erę nWo i Wolf Pac, ale nie zacząłem oglądać wrestlingu od razu. Dopiero po ekscytacji kolegów z zerówki obym show i zakładaniu scorpion deathlocka na szkolnym korytarzu, wciągnąłem się w to. :D Oglądałem Nitro regularnie, jarając się strasznie Stingiem wymalowanym w czerwone barwy. Pamiętam doskonale jego brawl na backstage z Bretem Hartem, feud Hitmana z DDP, Fita Finleya kasującego wszystkich oponentów tombstone piledriverem, czy rewelacyjną walkę Stinga z Goldbergiem o pas, w którą interweniował Hogan (ale się wtedy wkurzyłem). Oczywiście w tym wieku nie zdawałem sobie sprawy z tego, że wszystko jest ustawione. Nie miałem wtedy jeszcze komputera, o internecie nawet nie słyszałem, i nie było skąd zaciągnąć informacji na temat nowo poznanej rozrywki. Nasza TV zaprzestała emisji Nitro pod koniec 1998 roku lub na początku następnego. Już nie pamiętam dokładnie, ale sformowało się wtedy LWO i rozpoczęto storyline z wciągnięciem Reya Mysterio w ich szeregi.

 

Po skasowaniu WCW z ramówki Naszej TV, zapomniałem o wrestlingu na długie lata. Zdarzyło się, że chciałem sobie z sentymentu przypomnieć gale Nitro nagrane na VHS, ale żadna z kaset nie przetrwała próby czasu. Dopiero po założeniu stałego internetu w 2006 roku, często oglądałem walki na youtube. Poznałem w ten sposób inne federacje i zawodników. Pierwszą walką obejrzaną po wieloletniej przerwie było starcie o pas NWA-TNA z Lockdown 2006 pomiędzy Abyssem a Christianem Cage. Wrestling zaczynał mi się coraz bardziej podobać, poszerzałem swoją wiedzę na jego temat, a od Royal Rumble 2008 postanowiłem ściągać pełne gale WWE i oglądać je chronologiczne. Od 2009 dodatkowo zacząłem regularnie oglądać TNA i zapoznawać się ze starymi galami WWF, ECW oraz WCW. Zacząłem również zaglądać na Attitude (po wpisaniu frazy "wrestling polska" kliknąłem w pierwszy link, który wyświetlił mi wujaszek google), by zarejestrować się na forum pod koniec 2010 roku. Do dnia dzisiejszego udało mi się nadrobić wszystkie PPV WWF i WCW od roku 1990 (te starsze niezbyt mnie kręcą), TNA i ECW od początku istnienia oraz większość RAW, SD oraz Impact. Od tego roku oglądam również wybrane iPPV ROH.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 74 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 997 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 691 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 551 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 874 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • rtjftdjtf
      Na 99% Stone Cold i Ric Flair odegrają jakąś rolę w tej walce albo przynajmniej jeden z nich i wiem, że to brzmi jak jakiś fantasy booking ale sami niedawno w wywiadach i wpisach to teasowali i ich pojawienie ma jakiś tam sens w tym wszystkim. No i jeszcze sam The Rock musi być w to wszystko jakoś zamieszany na samej WrestleManii bo od czasu Elimination Chamber ślad po nim zaginął.  No ale zobaczymy co z tego będzie i w ogóle dziwne też to jest, że nie ma w tej walce żadnej stypulacji, chociaż z drugiej strony jakby dodali jakieś No Disqualification to by automatycznie zaspojlerowali, że będzie jakaś ingerencja.
    • CzaQ
      Ja tam do niej coś mam.      Wzwód  
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Main Event #653 Data: 31.03.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: Online Stream Lokalizacja: London, England, UK Arena: The O2 Format: Taped Data emisji: 03.04.2025 Platforma: Peacock Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • KPWrestling
      Zapraszamy na Wrestlingowy obóz letni KPW 2025! Zwiastun wrestlingowego obozu letniego organizowanego przez federację KPW. Gdynia, 14-27 lipca 2025Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KPWrestling
×
×
  • Dodaj nową pozycję...