Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Chwast cię zniszczy...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 298
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.11.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kamera znajdue się we wnętrzu małego, urządzonego s tylu gotyckim kościoła. Promienie słońca wpadające przez bogato przyozdobione witrażami okiennice, pozwalają ujrzeć dwa niemal zupełnie puste rzędy ławek. Jedyną osobą, która zawyża tą mizerną statystykę jest klęczący przy ołtarzu mężczyzna, ubranay w zdarte jeansowe spodnie i zupełnie nie pasującą do nich, tweedową marynarkę. Jego włosy sterczące na wszystkie strony świata utwirdzają w przekonaniu, że ów człowiek nie stawia schludnego wyglądu na pierwszym miejscu w hierarchii swych wartości. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że wygląd znajduje się na szarym końcu tej listy. Po chwili gdy kamera po raz kolejny zmienia swoje położenie i oczom naszym ukazuje się teatralna maska, która wyraźnie ukazuje uczucia noszącej ją osoboby. Oprócz posępnego białego koloru uzpełnianego czarnymi elementami zawiera wyraźnie smutrne rysy twarzy, oraz bardzo smutne oczy, które nie są już elementem jej lecz jej właściciela. Nie trudno się domyślić, że osobą klęczącą i posyłającą Bogu swe prośby jest Nas Jazzowski, który na ostatniej gali UP doznał goryczy porażki dowiadując się przy tym, że jego żona, która podobno zginęła w pożarze mieszkania, żyje u boku innego mężczyzny - Mamoru. Co najgorsze Jazzowski zdaje sobie sprawę, że nie jest to raczej przymusowy areszt a dobrowolny wybór jej małżonki. W końcu po długim czasie martwego milczenia z ust Nasa zaczynają wychodzić słowa, które są tak ciche, że nawet człowiek z najbardziej wyczulonym słuchem miałby problemy z wyłapaniem sensu tej wypowiedzi, ale z biegiem czasu szept ten staje się coraz głośniejszy.

 

Jazzowski: Boże wiem, że moja wizyta w Twoim domu może Cię dziwić, ponieważ nie zaglądałem tu dobrych parę lat, ale teraz jedynie w Tobie mam nadzieję... Niedawno z Twej woli straciłem dwie najbardziej kochane przez siebie osoby, gdy powoli zacząłem godzić się z tą sytuacją, na mojej drodze stanął Twój wysłannik, który przekazał mi informację, że one nie umarły, że jeszcze nie wszystko stracone... Wtedy to moje życie znów nabrało sensu i w ciemnym tunelu pojawiło się światełko, które z każdym dniem coraz bardziej zbliżało mnie do celu, którym okazał się Mamoru... Kiedy ze stoickim spokojem informował mnie, że cały ten pożar był tylko zaaranżowaną szopką, czułem że serce rozpada mi się na miliony mikroskopijnych kawałków. Nie poddałem się jednak i przyjąłem wyzwanie...

 

Gwałtownie głos Nasa przycichł, a jego smutny wzrok zatrzymał się na grubym, piegowatnym chłopcu, który zapewne był ministrantem w tutejszym kościele. Chłopak ten stał przy wejściu do świątyni i z ciekawością a zarazem strachem przyglądał się klęczącemu przy ołtarzu mężczyźnie. Gdy po chwili Nas postanowił nie stresować dziecka swym spojrzeniem, i obrócił się, aby dalej czynić to po co tu przyszedł, usłyszał głośne szczęknięcie drzwiami i zrowumiał, że ponownie jest sam.

 

Jazzowski: Jak się jednak okazało Mamoru to dla mnie zbyt wygórowany przeciwnik, który był mocniejszy psychicznie i bardziej opanowany w tejże walce. Mną kierowała jedynie nienawiść i chęć zemsty przez co stałem się nikim, jednym z wielu nieudaczników HVW, którzy siłę stawiają ponad rozumem. Na najbliższej gali po raz kolejny stanę na przezciw niemu, ale tym razem stawką nie będzie przysłowiowa pietruszka. Jeżeli i tym razem dam się zdominować emocjom i ulegnę swojemu przeciwnikowi ja i moje dwie ukochane królewny będziemy straceni. Boże daj mi siłę, daj mi siłę rozumu, która pozwoli mi odzyskać to co utraciłem niesprawiedliwie... Oddal ode mnie nienawiść i chęć zemsty, którę mogą okazać się zgubne...

 

W tym momencie po raz kolejny modlitwa Jazzowskiego została przerwana. Tym razem w murach kościoła pojawił się proboszcz tutejszej parafii. Najwidoczniej został on zaalarmowany przez ministranta, który kilka minut wcześniej jak oparzony wybiegł ze świątyni. Wspomniany wyżej ksiądz był typowym sześćdziesięciolatkiem. na jego głowei, pobłyskująca łysina przeplatała się z siwymi głosami. Cerę miał ziemistą dzięki czemu doskonale widoczne były jego zmarszczki, które wyraźnie go postarzały. Reszta jego sylwetki osłonięta była długą, czarną sutanną. Gdy Nas zobaczył tego człowieka powoli podniósł się z kolan i zaczął zmierzać w jego kierunku. Ksiądz z początku przerażony widokiem obcego wykonał krok do tyłu, ale po chwili przestał się cofać, tak jakby coś ważnego wpadło mu do głowy i nie pozwoliło się ruszyć.

 

Ksiądz: Kim jesteś i co tu robisz o tak późnej porze człowiecze ?

Jazzowski: Witam waszą świątobliwość, nazywam się Nas Jazzowski i przybyłem tu aby przeprowadzić rozmowę z Bogiem.

Ksiądz: To bardzo dobrze synu...Na modlitwę nigdy nie jest za wcześnie...

 

Po tych słowach w świątyni na kilkanaście sekund zapadła martwa cisza, ksiądz zamknął oczy a żyły na jego czole zaczęły nerwowo pulsować. Wyglądało to tak jakby kapłan ze wszystkich sił starał się sobie coś przypomnieć, jakiś drobny szczegół, który tkwił głęboko w zakamarkach jego pamięci. W końcu po długim okresie skupienia otworzył oczy, w których widniała powaga.

 

Ksiądz: Nas Jazzowski powiadasz ?

Nas potwierdzająco kiwnął głową

Ksiądz: A więc nadszedł ten moment...

Jazz przez chwilę bez zrozumienie wpatrywał się w księdza, aż w końcu odważył się zadać pytanie, które miał na końcu języka.

Jazzowski: Jaki moment? Nic nie rozumiem...

Ksiądz: Wszystko po kolei, za chwilę zrozumiesz. Chodź za mną...

 

Kapłan spokojnym krokiem zaczął zmierzać w kierunku konfesjonału. Gdy już był w jego wnętrzu zaczął pukać w deski tworzące podłogę. Po chwili jedna z nich wydała głuchy odgłos. Ksiądz przysiadł i wyciągnął z kieszeni spodni schowany pod sutanną mały scyzoryk, którym podważył ową deskę. nas uważnie obsertwował jak ksiądz wyjmuje ze skrytki małą skrzyneczkę. Nas natychmiast skojarzył wyrzeźbioną na niej różę, która była ulubionym kwiatem Anny. Gdy ksiądz miał ją jużm w rękach podszedł do nasa i włożył mu ją do kieszeni.

Ksiądz Niedawno zawitała do nas młoda kobieta, przyszła do spowiedzi i wyznała wszystkie swoje grzechy. Wspomniała coś również o dalekiej, podróży, która ją czeka. Gdy dałem jej rozgrzeszenie ona zaczęła majaczyć o jakimś mężczyźnie w masce, aż w końcu dała mi to. ( Ksiądz wskazał głową na kieszeń Nasa) Z początku myślałem, że niewiasta ta jest chora na umyśle, no bo gdzie po świecie chodzą ludzie w maskach ? Ale gdy ujrzałem ciebie okzało się, że jednak miała rację...

 

Nas był pod wrażenie tego jak dobrzez znała go jego żona. Dobrze wiedziała, że w podbramkowej sytuacji Jazz wybierze się do kościoła, aby tam prosić o potrzebne łaski.

Ksiądz: Nie wiem jak cenna jest zawartoś tego cuda, ale sądząc po determinacji jaką wykazała się ta kobieta nie jest to na pewno jakaś błachostka. Nie będę ci już przeszkadzał, obejrzy w spokoju co jest w środku a w razie potrzeby możemy porozmawiać po mszy.

Jazzowski: Nie to ja tu zawadzam, lepiej już wrócę do domu...

Ksiądz: Nie zostaniesz na mszy ?

Jazzowski: Obiecuję... Innym razem.

 

Nas szybkim krokiem zaczął zmierzać w stronę wyjścia patrząc na trzymaną w rękach szkatułkę.

 

2 Godziny później...

 

Ekran zostaje zakryty zdjęciem z pozoru szczęśliwie wyglądającej rodziny. Ukazuje ono księcia Mamoru, piękną, długowłosą brunetkę o ciepłych piwnych oczach i stojącą pomiędzy nimi małą dziewczynkę, urodą przypominającą swoją matkę. Po chwili owo zdjęcie zaczęło dzielić się dwie części, za sprawą czyichś rąk. Gdy ręcę przerywające zdjęcie kończą swoją pracę, zamiast postury Mamoru naszym oczom ukazuje się twarz Jazzowskiego, z którego ust wychodzi cichy szept...

 

Jazzowski: Mamoru, Mamoru, Mamoru... Widzę, że utworzyłeś sobie z mojej osobistej tragedii świetną zabawę. Po co tworzysz tą całą otoczkę produkując fałszywe zdjęcia okazujące jak szczęśliwą rodzinę tworzysz z moją... Z MOJĄ Anną ! Czy uważasz, że twa błękitna krew pozwala na zrójnowanie ludziom szczęścia, na które pracowali długimi latami ? Wiem, że twój egoizm nie pozwala na obiektywną odpowiedź na to pytanie więc zrobię to za ciebie. Nie ! Nie upoważnia...

Nie masz prawa również oceniać mnie jakim jestem ojcem i mężem, bo ty w tym aspekcie przewyższasz mnie o kilka klas. Ciekaw jestem co było powodem twego rozstania się z żoną, czyżby wyolbrzymione ego nie pozwalało ci ujrzeć nic więcej poza czubkiem własnego nosa ?

A teraz kiedy na twej twarzy pojawił się zarost i nauczyłeś się kilku bardziej skomplikowanych słów myślisz, że wydoroślałeś? To tylko twoje osobiste odczucie, bo nadal zachowujesz się jak gówniarz, któremu nie wychodzi domek z klocków i chce, żeby każdemu to samo nie wychodziło. Kiedy żona odeszła a ekskluzywne kobiety lekkich obyczajów przestały cię już bawić w twojej chorej psychice zrodziła się idea, aby pójść na łatwiznę i podprowadzić kobietę, która potrafi się oddać bezgranicznie dla swojego partnera. Ale ja wiem, że tym partnerem nie jesteś ty! Myślałeś, że zapewniając jej wspaniałe dogodności typu zamek i inne rzeczy materialne, które na dłuższą metę nie mają znaczenia kupisz jej miłość? Nie! Miłość jest ja wino, to długotrwały okres, w którym razem z partnerką pokonujesz wszystkie przeciwności losu, a w razie konieczności musisz zrezygnować dla niej z innych dobrodziejstw. Ja robiłem tak wielokrotnie - ty nie jesteś w stanie tego zrobić, bo patrzysz tylko w siebie, dla ciebie istnieje tylko słowo JA, ale niedługo zrozumiesz, że takie postępowanie może doprowadzić do tragedii, której skutki są niestety nieodwracalne. Na najbliższym PPV, po raz kolejny zmierzymy się na ringu. W pierwszym przypadku to ty byłeś górą, ale ja już wiem jakie błędy popełniłem i gwarantuję ci, że nie zrobię ich po raz kolejny. Nie dam się zdominować emojom jak to miało miejsce podczas naszego pierwszego starcia. Przekonasz się ile znaczy silna wola i spokój... Będziesz jak opuszczone pole, atakowane przez chwasty, a dokładniej chwasta, którego sam wychowałeś zabierając mu sens życia. Najpierw cię osłabię a potem zadam ostateczny cios odbierając to co należy do mnie. A tobie tak jak dla mnie w czasie kryzysu pozostaną wspomnienia, zdjęcia i martwe twarze na nich...

 

Nas przybliżył do swych ust kawałek zdjęcia ze swoją żoną i córką, i delikatnie je pocałował...

 

Jazzowski: Nie bójcie się, już niedługo...

Nie płakałem po CM Punku

18909757064dbdb1458cbe1.jpg

  • Odpowiedzi 3
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Vaclav

    1

  • AGNKP

    1

  • nasjazz

    1

  • Ja Myung Agissi

    1

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.07.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kawał zajebistego RPa. Tak w skrócie można określić to co stworzyłeś. I w końcu porządnie opisałeś swoją maskę :P .Teraz Modjo musi coś zmienić w swoim modzie :twisted: . Jestem ciekawy, czy król napisze coś lepszego...

  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Ten rp jest kawałkiem solidnej, bardoz klimatycznej roboty. Bardzo dobre opisy, ciekawy dialog i znakomity speach na końcu. Nas, są duże szanse że rodzina do ciebie wróci

  • Posty:  1 864
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.01.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

AGNKP cierpliwość jest cnotą :) pamiętaj o tym

 

EDIT:

 

A teraz odnosząc się do samego erpa...to Twoje najlepsze dzieło...widzimy klimat, który ja bardzo lubie...gotyk...kościół to bardzo dobre motywy :)

 

Poza tym speach bardzo dobry i wiem, że będzie mi niezwykle ciężko z Tobą wygrać...nie będę oryginalny...niech wygra lepszy... :)

EWF, III Oddział Kancelarii Osobistej Jego Imperatorskiej Mości.

Cultured Society|The Princess of Attitude.

I love the whisper of Attitude <3.

3926129444e3b08a90b45e.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Bastian
      Tak jest
    • KyRenLo
      John Cena ma rywala. Tak jak spodziewała się zdecydowana większość z nas już przed samym turniejem jest to oczywiście Gunther: Wiemy również coś więcej o kolejnych dwóch pojedynkach. Bayley zmierzy się z Sol Rucą: Natomiast Cody Rhodes podejmie mistrza NXT (Kogoś z dwójki Ricky/Oba):      
    • KyRenLo
      Widzę coś o Flo, więc muszę odpowiadać. Zapewne chodzi o zawodniczkę obecnie TNA zwaną Tessa Blanchard.
    • Grins
      Tak jak myślałem Gunta idzie na Cena, ale to co się działo po walce ewidentnie wskazuje że nie tego fani oczekiwali, coś czuje że zbierze przepotężne buczenie za tydzień, po co wgl był ten turniej? Nie można było zorganizować to tak że Gunther atakuje Cena na Survivor Series dusi go, brutalnie go niszczy i rzuca mu wyzwanie że to on będzie jego ostatnim przeciwnikiem? Przecież to byłoby o wiele lepsze rozwiązanie niż bezsensowny turniej z którego i tak nic nie wyszło, moim zdaniem taka decyzja z
    • MattDevitto
      Od jutra turniej wkracza praktycznie w decydującą fazę, więc dla zainteresowanych dodaję bloki:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...