Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Dostęp do pełnej zawartości forum wymaga zalogowania się. Możesz przyśpieszyć proces logowania lub rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach.

    W przypadku problemów z dostępem do konta prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum(@)wrestling.pl

     

UFC 86 - wyniki


-Raven-

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 183
  • Reputacja:   197
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pojedynek o tytuł mistrza wagi półciężkiej UFC:

Forrest Griffin pokonał Quintona Jacksona przez jednogłośną decyzję (48-46, 48-46, 49-46)

Patrick Cote pokonał Ricardo Almeidę przez niejednogłośną decyzję (29-28, 28-29, 29-28)

Joe Stevenson pokonał Gleisona Tibau przez poddanie (gilotyna), 2:57 runda 2

Josh Koscheck pokonał Chrisa Lylte przez jednogłośną decyzję (30-26, 29-27, 30-28)

Tyson Griffin pokonał Marcusa Aurelio przez jednogłośną decyzję (30-27, 30-27, 30-27)

Gabriel Gonzaga pokonał Justina McCully’ego przez poddanie (Kimura), 1:57 runda 1

Cole Miller pokonał Jorge’a Gurgela przez poddanie (triangle choke), 4:48 runda 3

Melvin Guillard pokonał Dennisa Sivera przez TKO (uderzenia), 0:36 runda 1

Justin Buchholz pokonał Corey Hilla przez poddanie (Rear Naked Choke), 3:57 runda 2

 

 

Walka wieczoru - Jackson vs. Griffin

Poddanie wieczoru - Cole Miller

KO wieczoru - Melvin Guillard

 

 

 

Na razie oglądałem tylko main event, ale powiem że emocje były do samego końca, chociażby dla tego że spotkało się w ringu 2 moich ulubionych zawodników w tej kategorii wagowej. Wygrana Forresta i mamy nowego Champa... Wygrana chyba słuszna (walka była cholernie wyrównana i jeżeli decyzja byłaby w drugą stronę także nikt nie powinien podnieść krzyku), bo Griffin był jednak o oczko lepszy, bardziej agresyny, walczący bez kompleksów z bardziej doświadczonym rywalem, totalnie dominował w parterze (bez sensu, że Forrest za punkt honoru wziął sobie wygraną z Rampage'em w stójce, kiedy w parterze robił z nim co chciał) i jednak wywarł lepsze wrażenie niż Quinton, który jakoś nie miał pomysłu na tą walkę i próbował tylko atakować z kontry. Wg mnie Griffin popełnił spory błąd, bo w 2 rundzie solidnym low kickiem uszkodził Rampage'owi kolano i zamiast pójść za ciosem (regularne low kicki w kontuzjowaną nogę i Quinton nie przetrwałby kolejnej rundy) to jakby zupełnie na 2 rundy zapomniał o tym fakcie i olśniło go dopiero w piątej, kiedy znowu zaczął atakować Rampage'a low-kickami, ale wtedy było już za późno, by rozstrzygnąć walkę przed czasem. Dobra walka, przypominająca trochę pojedynek Rampage vs. Hendo (pod względem wyrównania). Pozostaje teraz tylko czekać na walkę Griffin vs. Machida, który coraz śmielej podąża w stronę walki o tytuł, chociaż nie zdziwiłbym się gdyby UFC wymyśliło jakiś rewanż pomiędzy Forrestem i Rampage'em, by któryś z zawodników mógł zdecydowanie wyraźniej pokazać swoją wyższość nad oponentem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

  • Posty:  124
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.02.2008
  • Status:  Offline

Gala w mojej opinii słaba. W zasadzie tylko walka wieczoru była ciekawa, reszta przeszła bez większego echa (póki co, zdecydowanie Dream rządzi pod względem poziomów eventów).

 

Co do walki Griffin-Jackson, widać, że "ostra promocja" ze strony UFC przyniosła efekt w postaci wygranej Forresta. Wygranej, której pomimo wielu opinii raczej trzeba traktować jednogłośnie dla Griffina.

 

 

Cóż, teraz pora poczekać na dwa baaardzo ciekawe eventy które już w tym miesiacu:

 

Dream 5 : Fakt, CroCop nie będzie walczyć (dwie kichy w postaci LeBanner'a który jednak będzie walczył z Schiltem w K-1 oraz Mighty Mo który także wypadł). Mirco planowany jest z tego co wiem na Dream 6, gdzie być może stoczy walkę z Overeem'em (nomen omen, który wyzwał na Dream 4 właśnie CroCop'a). Na gali będzie finał (w końcu :) batalii o Lightweight Title (półfinały to: Caol Uno vs. Shinya Aoki oraz Tatsuya Kawajiri vs. Eddie Alvarez). Prawdopodobnie zawalczy także Joachim Hansen i mam nadzieję, że jakiegoś ciekawego przeciwnika mu dadzą, bo po tym co pokazał na Dream 3 z Alvarezem to mistrzostwo świata!

 

Affliction : Czyli Donald Trump bierze się z MMA! Walka wieczoru jest dobrze wszystkim znana, czyli Fedor vs. Sylvia (teraz dodatkowo o WAMMA Heavyweight Title), a ponadto: Barnett vs. Rizzo (w obecnej formie Josha, z Rizzo nic nie zostanie), Rothwell vs. Arlovski, Lindland vs. Negao (zdecydowanie widzę zwycięstwo Lindlanda) oraz Whitehead vs. Babalu. Napewno będzie się działo i to nie miara!

 

No i w końcu zostało ogłoszone, że Mamed Khalidov (bardzo dobrze znany na naszym "podwórku") w sierpniu zadebiutuje w EliteXC! Moim zdaniem to bardzo dobry news, zwłaszcza, że jeśli coś tam zwojuje, to być może pojawi się w Dream (w końcu Dream i EliteXC obecnie współpracują ze sobą). Zobaczymy jak to się dalej potoczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  55
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.11.2007
  • Status:  Offline

mnie najbardziej zdziwila roznica szybkosci pomiedzy rampagem a forrestem . wiadomo , ze forrest jest szybszy ale nie spodziewalem sie , ze to bedzie az tak widoczne .

nie zgadzam sie ze stwierdzeniem , ze walka byla taka ze wynik i w druga strone krzyku by nie podniosl . walka zacieta ale wygranym mogl byc tylko forrest . i sadze ze jestm obiektywny bo bylem za rampagem . ogolnie main event ciekawy chociaz spodziewalem sie wiecej ze strony rica flaira w ufc ( sorry za porownanie ale te wycie kojarzy mi sie z flairem :twisted: ) . cala gale ogladalo mi sie przecietnie , jedyna walka ktora ogladalem z zainteresowaniem oprocz main eventu byla walka koschecka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 183
  • Reputacja:   197
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A moim zdaniem - wynik w drugą stronę także byłby do zaakceptowania, bo po pierwsze primo - Rampage, pomimo że był zdecydowanie mniej aktywny, to jednak jego kontry były bardzo celne i nieźle zdemolował Forrestowi twarz. Wystarczy porównać wygląd Griffina i Rampage'a po walce - twarz Forresta przypominała tatar a Jackson nie był nawet za specjalnie "zarysowany". Po drugie primo;) - ogólnie przyjęta (niepisana, ale często stosowana przez sędziów punktujących) zasada w sportach walki jest taka, że aby skroić mistrza z tytułu wygrywając na punkty, należy go bardzo mocno obić (wyraźnie musi być zaznaczona przewaga pretendenta) a Griffin był lepszy od Rampage'a ale o oczko lub dwa, dla tego nie zdziwiłbym się za specjalnie jeżeli sędziowie zostawiliby pas przy Rampage'u (Forrest nie wygrał aż tak wyraźnie). Chociaż, nie - zdziwiłbym się, bo przecież Rampage jest taką czarną owcą w UFC (nie jest tam lubiany przez swój niewyparzony język, za co notabene ja go uwielbiam;) a Forrest to ich chowaniec, tak więc faktycznie - po tej walce (i jej przebiegu) zwycięzca mógł być tylko jeden.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  55
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.11.2007
  • Status:  Offline

2 ludzi , 2 opinie . rampage obil forresta to prawda , ale to nie moze byc wyznacznikiem dla wyniku . w takim przypadku michalczewski by w chvj walk przegral :)

 

poza tym po walce rampage powiedzial ze forrest skopal mu tylek wiec w swoim odczuci rowniez widac lekko przegral . walka byla zacieta to fakt . kandydat na mistrza lekko wyprzedzil przeciwnika ale go nie pobil , to tez prawda . ale coz , wygrany jest wygranym .

 

a co do twarzy forresta , to wole go obitego , bo tak normalnie to az chce mi sie go nazwac "cipek" . czy tylko ja mam takie wrazenie ze tak wyglada :) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 183
  • Reputacja:   197
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

a co do twarzy forresta , to wole go obitego , bo tak normalnie to az chce mi sie go nazwac "cipek" . czy tylko ja mam takie wrazenie ze tak wyglada ?

 

Eeee tam, bez przesady. Forrest jest dość przystojnym kolesiem, który nie ma mordy zakapiora, ale porównaj go sobie np. do Sakuraby, który miał twarz jak Super Mario Bros :lol: a killer był z niego niesamowity. Tak samo Fedor nie wygląda na zabijakę (przeciętne warunki fizyczne, lekko zaokrąglony bebzun, twarz typowego tatuśka, który lubi sobie chlapnąć) a co potrafi - wszyscy wiemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Polecana zawartość

    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 439 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Monday Night Raw!
      • 17 797 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 810 odpowiedzi
    • AEW All In 2024
      Data: 25 sierpień 2024
      Lokalizacja: Londyn, UK

      AEW World Championship: Swerve Strickland (c) -vs- Bryan Danielson
      AEW Womens Championship: Toni Storm (c) -vs- Mariah May
      AEW International Championship: MJF (c) -vs- Will Ospreay
      • 81 odpowiedzi
    • WWE SummerSlam 2024
      Lokalizacja: Cleveland, Ohio
      Data: 03.08.2024

      Undisputed WWE Championship: Cody Rhodes © -vs- Solo Sikoa
      World Heavyweight Championship: Damian Priest © -vs- Gunther
      CM Punk -vs- Drew McIntyre

      ...

      CM Punk czytający na backu skrypt MiTB '24


      ...
        • Dzięki
        • Lubię to
      • 45 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. "Hangman" Adam Page vs. Jay White - zajebisty opener. Może popadam w lekką przesadę, ale po bookingowym potworku na Bad Blood, tą walkę powinni puszczać każdemu, na pierwszej lekcji bookerskich szkoleń. Nawet jeżeli odjęlibyśmy tam tych kilka mocnych spotów, to walka nic by nie straciła, bo obaj zawodnicy byli rozpisani tak świetnie, że nawet klasyczne akcje oglądało się z bananem na mordzie, bo jeden i drugi kontrowali się co chwilę i nawet przez moment nie szło się nudzić. Poza tym, do końca nie było pewności co do zwycięzcy (Biały bardzo potrzebował mocnej wygranej po powrocie, a Wisielec po wygranej ze Stricklandem zyskał bardzo mocną pozycję). Niby obstawiałem wygraną Jay'a (bo Kowboj ma na pieńku z kilkoma osobami i myślałem, że ktoś zainterweniuje), ale nie myślałem, że pójdą na całość i dadzą mu ją czysto. Baaardzo dobra walka. 2. Mariah May (c) vs. Willow Nightingale - krótka i dość przyjemna dla oka walka (żaden cud, ale na raz - w sam raz ). Podoba mi się jak Maryśka heeluje grając twarzą. Dobra jest w te klocki. Trochę za mocno rozpisali Majkę (tym bardziej, że raczej nie było opcji żeby w tej walce straciła pas), ale i Grubcia miała w tym starciu swoje mocne momenty. Solidny finisz. Po takim kombosie trudno coś zarzucać Wierzbickiej, że poległa. 3. Jack Perry (c) vs. Katsuyori Shibata - nie podobała mi się ta walka. Nie było tam nic, co by mnie w nią jakoś bardziej wkręciło. Irytowały mnie te strong stylowe pojedynki na chopsy czy kicki, które zamulały i tak wolne już tempo tego starcia. Na mały plusik heelowy finisz, gdzie zduszony Jacek fartem przypina Skosa. Dobre sceny po walce. Powrót MJF-a i Cole'a, gdzie Adaś przechodzi instant face turn i będzie kontynuował feud z kudłatym już jako good guy. Garcia idzie na Kozła i tu może być ciekawie, bo Daniel przedłużył ostatnio kontrakt i mogą go teraz mocniej promować. 4. Will Ospreay (c) vs. Ricochet vs. Konosuke Takeshita - zajebisty spot-fest, ale z takim składem nie mogło być inaczej. Fajnie, że sporo było czasu kiedy cała trójka lała się w ringu. Mocarnie rozpisany Gówniak. Momentami Rykoszet i Ospraey musieli trzymać sztamę, żeby dać mu fizycznie radę. Pozostała dwójka także czarowała w ringu. Dobrze, że zrzucili pas na Konusa. Skos jest zajebisty i należało mu się, a Willa on i tak tylko ograniczał, bo przy jego promocji i tym, jak ludzie go kupują - powinien iść na Złoto. Niestety najpierw będzie pewnie musiał rozjebać członków Rodziny Cialisa. Cóż... co się odwlecze, to nie uciecze. 5. Hologram vs. The Beast Mortos - bardzo dobre ringowe widowisko, bo obaj potrafią w te klocki, tylko trzeba było przymknąć oko, że to walka bez większej historii i tak też do niej podeszli bookerzy, nie pomagając zbytnio zawodnikom i rozpisując to starcie na kolanie. Mimo to, sama ringowa akcja mogła się na spokojnie podobać. 6. Darby Allin vs. Brody King - walka spod znaku jednostronnego bookingu, ale nikt raczej nie spodziewał się niczego innego. Woody Allin miał pięknie cierpieć i być mordowanym przez 90% czasu, żeby później pokazać serducho, przetrwać cały ten wpierdol, skontrować i skraść zwycięstwo wielkoludowi. Ta walka jest jak film, który już kilka razy się widziało, ale jak leci w TV, to człowiek i tak przysiądzie i chętnie rzuci okiem. Takie typowe guilty pleasure. 7. The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) (c) vs. Private Party (Zay and Quen) - świetne widowisko, pełne akcji podwyższonego ryzyka i niezłych near falli. Można nie lubić Jacksonów jako osób, ale jako zawodnicy - to w chuj kozacy, tak ringowo, jak i w kwestii odgrywania (?) wkurwiających chujków. Tutaj na dokładkę złapali fajną chemię z Prywaciarzami i tak jedni, jak i drudzy pokazali kawał dobrego wrestlingu w kwadratowym pierścieniu. Szanuję tego typu walki, gdzie niby wiesz, że pretendenci wychodzą żeby widowiskowo jobnąć Mistrzom, ale poprzez niezły booking, zaczynasz się momentami zastanawiać, "czy aby na pewno?". 8. Mark Briscoe (c) vs. Chris Jericho - jakoś nie kupiła mnie ta walka (jak większość ostatnio z Y2J'em w składzie). Zrobili z Briscoe zbyt dużego Terminatora + Maras spierdolił (zasygnalizował) najważniejszy kick out w tym pojedynku (po wyłapaniu bejzbolem). Niby sporo się tam działo w końcówce, ale oglądałem to jakoś bez większego zaangażowania. 9. Bryan Danielson (c) vs. Jon Moxley - mam mieszane uczucia. Z jednej strony świetna ringowa psychologia, odgrywanie nienawiści i walka kipiąca emocjami, a z drugiej - spodziewałem się ciekawszej strony ringowej i lepszego rozpisania starcia (bardziej wyrównanego i z częstszymi zmianami przewag). Nie, no to był kawał dobrej walki, ale skłamałbym mówiąc, że nie spodziewałem się więcej, po "ostatnim tańcu" Danielsona. Mocne sceny po zakończeniu, gdzie Yuta przechodzi na ciemną stronę mocy, a frakcja Moxa robi totalny rozpierdol. Szkoda, że Moxley przejął pas (niby obstawiałem że tak będzie, ale cichcem liczyłem na jakieś szokujące zaskoczenie), ale skoro tak teraz promują jego stajnię, to pewnie za szybko go nie straci. Wolałbym żeby swoim końcem kariery Bryan wypromował kogoś kto tego bardziej potrzebuje niż main eventera o ustalonej pozycji jak Mox. Reasumując - solidna gala, gdzie przez 4h bawiłem się wyśmienicie. Tylko 2 walki po mnie jakoś spłynęły, a cała reszta trzymała wysoki poziom. To mi się właśnie podoba w AEW. Nie perełki pokroju triple threata (chociaż to też ), ale to, że ich PPV's mają w większości równy, wysoki poziom, przez co świetnie się je ogląda jako całość. Poza tym - tu przynajmniej nie czuję zażenowania stroną bookingową. Moja ocena: 4,5/6 Ogólnie ostatnio zauważyłem, że jak nadchodzi czas na kolejne PPV od WWE, to czuję wyłącznie irytację, że pewnie znowu spierdolą mi ponad 3 godziny życia (ale i tak oglądam, z przyzwyczajenia), ale jak zbliża się PPV od AEW, to czuję już tylko ekscytację nadchodzącą rozrywką (pomimo, że przecież oni też nie są idealni i Khan ma sporo za uszami).
    • KyRenLo
      The Rock: Kolejna przestrzelona informacja od tego Pana. Może po prostu powinien się w pełni skupić na tych gwiazdkach i tyle.
    • KyRenLo
      Chciałem strzelać w kradzież serca pięknej kobiety, czy w kierunek rowerowy, ale buźka na końcu zradziła mi, że odpowiedź powinna być bardziej wyrazista i rzeczywiście jest ona dosyć ciekawa. Jak to napisać, żeby wyszło jakoś zgrabnie. Typ sobie robił kupę, a dwójka dzieciaków podstawiła łopatę i tego kupsztala zabrała. Typ się podniósł i patrzy, a tam nic nie ma.  Interesująca zagadka.
    • Nialler
      Ja tam nawet nie zwracam uwagi na gwiazdki żadnego dziennikarza czy kim tam on jest. Dla mnie ten HiAC (zaznaczę tylko, że oglądam WWE od 2010 roku) był czymś w zasadzie nowym, bo tyle krwi w dabjlu to nie widziałem nigdy na żywo. Historia dla mnie nawet spoko, cała otoczka taka sobie, walka dała radę mimo wieku i jednak ring rustu Punka przyjemnie się oglądało, ale żaden "mój" fajw star to to nie był. Zdecydowanie lepiej ogląda mi się Hiac Usos vs. New Day bo oglądałem to już trzy razy, a do Punka i McIntyre'a nie wrócę chyba nigdy. Dobre, ale na raz.
    • KPWrestling
      Na kolejny zjazd treningowy Szkoły Wrestlingu KPW zapraszamy w nadchodzący weekend. Pełen harmonogram treningów dostępny jest na naszej stronie internetowej: http://kpwrestling.pl/szkola Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...