Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Fuzja brandów w WWE - więcej szkód niż pożytku ?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Nie pozostali tylko solidnymi mid-carderami. Pozostali wrestlerami, o których się pamięta i śmiało nazywa legendami. To jest najważniejsze. Nie to, ile razy sięgnęli po najwyższe laury. Bo było wiele mistrzów świata, o których zapomniano. Jak w piłce nożnej, nie każdy może być bożyszczem tłumów i strzelać najważniejsze bramki. Są legendy w pomocy, w obronie, a nawet na ławce rezerwowych (tzw. dżokerzy). Dlatego nie żałuję, że ani Perfect, ani Owen, ani Bulldog nigdy nie byli mistrzami świata. Przeszli do historii z tym, co dał im los. Eddie? Wcale nie był wielkim mistrzem. Był wielkim wrestlerem i pamięć fanów zapewnił sobie zanim pokonał Brocka Lesnara. Kiedy dostał się na szczyt, zjadła go trema (mam nadzieję, że pamiętasz). Jericho natomiast jedyne mistrzostwo świata zdobył przed rozbiorem WWE. Czyli nawet to mu nie pomogło. Były kiedyś legendy w mid-cardzie i tęsknie za tamtymi czasami. Stawiam na prestiż, a nie socjalizm, gdzie kazdemu trzeba odpalić jakiś pas. Kiedyś był jeden mistrz WWE, a teraz jest dwóch. I żaden nie jest tak wielki, jak był każdy samodzielny i niekwestionowany mistrz.
  • Odpowiedzi 22
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    7

  • -Raven-

    7

  • Przemek_1991

    1

  • EndeverafteR

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tak Six - nam wystarcza pamięć, że byli to wielcy wrestlerzy (bez względu na tytuły), ale czy było to wystarczające dla nich? Czy nie marzyli o tym by osiągnąć to na co zasługiwali, to na co ciężko zapracowali - szczyt w tym biznesie? Ale nie osiągnęli tego, bo main event był zarezerwowany dla gości z wyrobionymi już nazwiskami. Porównaj sobie ile nowych osób zawitało do main eventów przed brandowaniem a ile po. I nie chodzi tu o szastanie pasami, bo temu też jestem przeciwny, ale o to że niektóre osoby zasługują na to, by wejść do main eventów, urozmaicić je, nawet gdyby nie miały zdobyć pasa HW. Na prawdę uważam, że gdyby nie brandy, to taki np. Edge po prostu by się nie przebił. A że Benoit, Jericho czy Eddie nie byli wielkimi mistrzami? Byli takimi jakimi pozwolił być im Vince... Najlepiej świadczy o tym przykład Benoit - mistrza świata HW, który odgrywał na RAW trzeciorzędną rolę, po Evolution i (sic!) Eugene'nie - taki tez dostawał czas antenowy. Już samo to jak podszedł do nich Vince jako do Champów (po prostu pasy dostali z czystej kurtuazji) może dawać sporo do myślenia, czy gdyby był jeden brand to w ogóle powąchaliby "złoto"...

 

Kiedyś był jeden mistrz WWE, a teraz jest dwóch. I żaden nie jest tak wielki, jak był każdy samodzielny i niekwestionowany mistrz.

 

Jest to z pewnością minus, ale plusem jest tu możliwość zmontowania feudu Champ vs. Champ (czy to nie aby temat na WrestleManię?) i udowodnienie kto jest najlepszy w biznesie. Zdecydowanie zapewniłoby to większe emocje niż standardowa walka mistrz vs. pretendent, zwłaszcza jeżeli Championi byliby konkretni (a nie wynalzaki typu - niewypromowany Punk).


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Nie wiem, czy to im wystarczyło. Nie siedzę w niczyjej głowie, tym bardziej w głowie nieboszczyka. Może WWE było dla nich miejscem pracy jak każde inne, gdzie wykonuje się polecenia przełożonych? Wydaje mi się, że często fani pragną sukcesu danego wrestlera bardziej niż on sam. Nie występujmy więc w niczyim imieniu. Dla jednego będzie ważniejsza owacja na stojąco, jaką dostał po openerze, a la drugiego zdobycie/obronienie pasa mistrzowskiego w main evencie, chociaż został wygwizdany.

 

Porównanie zrobiłem już wcześniej. Nie main eventerów, ale mistrzów. Myślę, że to wystarczający dowód na to, że wcale nie jest tak różowo. Może podzielimy RAW i SmackDown!? Kiedy będą cztery tytuły mistrza świata, na pewno w końcu któryś zdobędzie Kennedy (o Jericho nie wspomnę) ;). A pisząc o Eddim miałem na myśli, że nie udźwignął presji. Mówiło się zresztą, że przerasta go rola, którą dostał. To nie mój wymysł, ani nawet wymysł Vince'a. To głowa Eddiego.

 

Powiem tak, Twój tok myślenia jest dla mnie niezrozumiały. Chętnie dałbyś mistrzostwo świata każdemu wrestlerowi, którego uznajesz za utalentowanego. Chcesz więc nadmiernie rozbudować ten poziom, który powinien być najmniejszy. Robisz to kosztem mid-cardu, który podobnie jak klasa średnia jest siłą napędową i powinien być największy. Nie liczy się jednak to, żeby IC Title, który coś jeszcze znaczy, miał klasowy wrestler. Ważniejsze, aby powąchał złoto. W ten sposób o IC Title będą rywalizować same Kofi Kingstony i Chris Jericho.


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie wiem, czy to im wystarczyło. Nie siedzę w niczyjej głowie, tym bardziej w głowie nieboszczyka. Może WWE było dla nich miejscem pracy jak każde inne, gdzie wykonuje się polecenia przełożonych? Wydaje mi się, że często fani pragną sukcesu danego wrestlera bardziej niż on sam. Nie występujmy więc w niczyim imieniu. Dla jednego będzie ważniejsza owacja na stojąco, jaką dostał po openerze, a la drugiego zdobycie/obronienie pasa mistrzowskiego w main evencie, chociaż został wygwizdany.

 

Ja też nie siedzę w niczyjej głowie, ale nie kupuję Six takiego wyjaśnienia. Gdyby rozmowa dotyczyła jednego wrestlera (np. Kane'a. Sam kiedyś wyszedłem z teorią, że Jacobs najprawdopodobniej ma w dupie tytuły i zaszczyty. Robi swoje, jak trzeba - jobbuje i zgarnia dużą kasę. Dla niego to po prostu praca) zgodziłbym się z Tobą jak najbardziej, ale nie wierzę że w grupie tych kilkunastu wrestlerów, którzy przez te wszystkie lata kisili w mid cardzie choć zasługiwali na main eventy, nie znalazłyby się przynajmniej 2-3 osoby dla których pas mistrza HW był spełnieniem dziecięcych marzeń, tą przysłowiową wisienką na torcie, albo - z przyczyn bardziej prozaicznych - przepustką do większej kasy. Jest to statystycznie bardzo mało prawdopodobne.

 

Nie pozostali tylko solidnymi mid-carderami. Pozostali wrestlerami, o których się pamięta i śmiało nazywa legendami. To jest najważniejsze.

 

Serio? Pogadaj z kilkoma małolatami tu na forum i zapytaj o Mr Perfecta, jego sukcesy, najważniejsze feudy. Zobaczysz jak bardzo o nim pamiętają i jak wielką jest dla nich legendą. Później zapytaj o Goldberga czy choćby (żeby nie było, że Goldie to czasy współczesne) Ultimate Warriora a zaraz usłyszysz jak bardzo te (w porównaniu do np. Perfecta) wypromowane beztalęcia są znane i pamiętane przez ogół. Ci wszyscy świetni mid carderzy są pamiętani i wielbieni zaledie przez garstkę wrestle-dziadków (chodzi mi tu o staż oglądania a nie o wiek), dla całej reszty to tylko jakies cienie przeszłości, bez większego znaczenia.

 

A pisząc o Eddim miałem na myśli, że nie udźwignął presji. Mówiło się zresztą, że przerasta go rola, którą dostał. To nie mój wymysł, ani nawet wymysł Vince'a. To głowa Eddiego.

 

I tak i nie. Eddie nie był złym Champ'em, tylko za bardzo się przejmował swoją rolą (tym, że za jego "panowania" ostro leciały ratingi) co spowodowało jego wypalenie i brawurę typu: masakryczne pocięcie się w walce z JBL'em. To, że Guerrero spalał się jako mistrz nie oznacza, że źle spełniał swoją rolę. Ja go zapamitałem jako całkiem niezłego mistrza (było w każdym razie full gorszych).

 

Powiem tak, Twój tok myślenia jest dla mnie niezrozumiały. Chętnie dałbyś mistrzostwo świata każdemu wrestlerowi, którego uznajesz za utalentowanego. Chcesz więc nadmiernie rozbudować ten poziom, który powinien być najmniejszy. Robisz to kosztem mid-cardu, który podobnie jak klasa średnia jest siłą napędową i powinien być największy. Nie liczy się jednak to, żeby IC Title, który coś jeszcze znaczy, miał klasowy wrestler. Ważniejsze, aby powąchał złoto. W ten sposób o IC Title będą rywalizować same Kofi Kingstony i Chris Jericho.

 

Nie dziwię się. Gdyby mój tok rozumowania był dla Ciebie zrozumiały pewnie nigdy nie udałoby nam się sklecić tylu świetnych, kilkunasto postowych feudów :twisted: Mylisz się, optowałem za tym by każdy utalentowany wrestler miał szansę sprawdzić się w main eventach (i albo tam zostać, albo wrócić do mid cardu, w zależności od tego jak by sobie radził), nic nie mówiłem, że każdy z nich powinien dostać pas. I znowu mnie przeceniasz Six. Znając moje dość krytyczne podejście do WWE na prawdę obawiasz się, że przerzuciłbym cały mid card do main eventów??? :D Albo, że uważam, że w obecnym mid cardzie WWE jest az tylu utalentowanych wrestlerów??? :D Trochę mnie tym rozbawiłeś :lol: Mid card jak najbardziej powinien pozostać duży, prężny i nasycony niezłymi wrestlerami. Powiem tak, na dzień dzisiejszy jeżeli miałbym robić jakieś przetasowania w WWE (z mid cardu do main eventów) to przerzuciłbym tylko 2 wrestlerów (tak więc spoko Six, mid card by został na swoim miejscu, ocalony przed zakusami złego Ravena :twisted: ) - Umagę (krótki okres podpromowania, wygadany manager i jazda do main eventów) oraz (wiem, wiem że z tym się nie zgodzisz :D ) Sheltona Benjamina (z tym, że tu byłaby potrzeba dłuższej, równomiernie rozłożonej promocji i logicznego poprowadzenia tego utalentowanego wrestlera).

 

P.S. Żeby nie było - nie rozbiłem złośliwie Twojej wypowiedzi na czynniki pierwsze. Tak po prostu jakoś bardziej składnie mogę się odnieść do najważniejszych jej elementów.


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

1. Napisałem "może". To oczywiste, że nie każdy zadowoli się samą pracą w WWE. Nie będę jednak niczyim rzecznikiem. Być może wrestler, którego bym bronił, po przeczytaniu moich postów pomyślałby: weź się, chłopie, nie odzywaj, bo nic nie wiesz o tej grze.

 

2. Coś w tym jest. Uważam jednak, że najważniejsi są prawdziwi fani, a nie dzieciaki, które są jak chorągiewka na wietrze. Mr. Perfect został legendą jako mistrz ic. Batista nie zostanie nią bez względu na to, ile mistrzostw świata zdobędzie.

 

3. Ja kadencję Eddiego zapamiętam jako zwykłą, bez polotu. Dlatego napisałem, że nie był wielkim mistrzem. Wiadomo, że nie wszystko zależy od wrestlera, a może nawet prawie nic od niego nie zależy. Podsumowując, WWE nie pomogło mu wybić się ponad przeciętność. Jego psychika też mu nie pomogła. Niestety.

 

4. Chyba wolę Sheltona niż Umagę. Nie widzę na nim jednak żadnego z mistrzostw świata, podobnie jak nigdy nie widziałem go na Carlito (z niego również próbowano zrobić main eventera). Shelton miał wszystko, aby być wielkim mid-carderem, jak Perfect. Niestety, jego promocja przebiegała tak, że dzisiaj jest jednym z wielu.


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Six, wkurzyłeś mnie!!! Po prostu muszę się zgodzić z każdym powyższym punktem. I nici z kolejnego feudu :twisted: Nie wstyd Ci? :D

 

Dodam tylko, że ja też na dzień dzisiejszy nie optowałbym za dawaniem pasa Umadze czy Benjaminowi, ale z chęcią zobaczyłbym jak sprawdziliby się jako pełnokrwiści main eventerzy.


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

No i co ja mam Ci napisać, Raven? Spieprzyłem i tyle :D.

  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No i co ja mam Ci napisać, Raven? Spieprzyłem i tyle .

 

Tym razem Ci wybaczę, ale żeby mi to było ostatniu raz! :D Pomyśl czasem o naszych wiernych fanach, którzy tylko czekają na te tony postów pisanych trzynastozgłoskowcem :D

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Czytam fabułę i to jest film dla mnie Niestety nie oglądałem, ale posiłkując się jednym z najlepszych oraz w sumie moim pierwszym 'skeczem' ze "Śmierci na 1000 sposobów" zaryzykuję :  Tam było podobnie - kolega patrzy, a parka w lesie się dyma. Chłop, więc zaczął tyrać kiepana, ale mu było mało. Na szczęście nieopodal przechodził szop pracz, więc chłop go myk i zaczął posuwać. Szop w końcu się wyrwał i utarmosił jegomościowi Wacka   Podejrzewam, że nie będzie to samo, ale postanowiłem się podzielić  
    • -Raven-
      Film Doom Generation. W jednej ze scen, jeden z trójki bohaterów podgląda pozostałą dwójkę jak się dymają. Co było kontrowersyjnego w tej scenie?
    • CzaQ
      Nowy Rok, Nowa Era! Yuhuuu!  Otwarcie sezonu, czyli coś się wydarzy. Pewnie jakiś pas zmieni właściciela, będą epizodyczne występy itd.  Post będzie trochę inny niż zwykle, ale mam nadzieję, że się będzie podobał.  Na początek paczka wideo - jak zwykle dobra w W. Tryplak już kłamie, że sold out arena kiedy pełno siedzeń wolnych i od razu mu nos rośnie Na początek wychodzi The Rock ze skiepszczonym theme songiem. Pierwszy zgrzyt, wolałem riffy. I.... gra face'a znowu? WTF.. to było szybkie. W dodatku póżniej te materiały wideo z backstage'a i cała otoczka jego feudów szlag trafił. Solo Sikoa czeka na Rzymka w walce stołów. Rzymianinowi polepszyli theme song. Ten wstęp dużo daje. Pełno interwencji oraz wygrana Romualda?! Niesłuchane, wręcz niewiarygodne. Mamy teaser nowego zawodnika. Zapauzowałem. Co tu pisze? Penera? Penra? A może Penta ;>  Ciekawie.  Royal Rumble w przyszłym roku w Riyadzie.. czyli będzie niesłychane gówno. Quiz : Co zawsze CzaQ robi jak @ KyRenLo  wrzuca nowe foty dupeczek? :  Cena przemowa. Aż zapomniałem, ze to jego ostatni rok... I musiał przypomnieć jak zmaścili jego pojedynek z Takerem. Boże co za bookingowe gówno to było., Istny samograj tak spierdolić. Ale przyzwyczaili nas. OK, jestem pewny, że tę edycję RR wygra Jasiexor. Wydaję mi się, że nie pójdzie po pas WWE tylko WHC bo tego nowego WHC jeszcze nie miał. Gunther przegra z Ortonem i będzie Cena vs Orton part 67 z tym, że jak Joshua wygra będzie jako jedyny mistrzem 17 razy w karierze, a więc przebije Flaira. Natomiast Kodas zmierzy się z Pancurem o główny pas. I mamy main eventy obu nocy. Może jeszcze tak się przytrafi, że Randall dobije do 16 razy pas i zwakuje po czym oboje z Jasiem będą mogli zostać rekordzistami - to by było stawka. Aczkolwiek nie wiem ile razy Orton miał pas i nie chce mi się sprawdzać. O rany. X pac wygląda jak na święta zjadł X paca i stał się Bully Rayem. Powiedzcie, że nie! :   Livka Brazil vs Ryja Ripley - no i mamy obiecany title match. Jeśli jedyny to będzie zmiana. And there it is. Nowa mistrzyni. Co za zaskoczenie. Za to po walce Domino dostał w jajka, a Andrzej zaliczył cameo. Przyjechał, zebrał czek, popozował z fajną duperą i tyle go widzieli. Jeszcze zbotchował (jak kogoś ominęło ) : https://www.youtube.com/watch?v=VK-4MnsfAIA&ab_channel=VogulePoland24 Jeszcze jedno - czy Alienowej czasem nie było widać sutka w tym przydużawym staniku? O fuck! Bayley na backstage'u. Chyba trochę podjadła na święta.  https://www.youtube.com/watch?v=LKuriXNyZeY&ab_channel=ReptilianinSHOTY kurde ta Lyra Valkyrie'a fajna jest! "Main Event' Jey Uso vs Drew McIntyre. A, czyli wychodzi na to, że chłopaki w końcu spadli z hierarchi. Tak mi się przynajmniej zdaję. I mam nadzieję. Drew aż się zesrał na rzadko :  Nowa zabawa! Tu macie template Drew jak sra - wklejcie go w najzabawniejszym miejscu :   Wchodzi kolejny epizod tym razem Hulk Hogan. A gdzie Colby Covington? ;d Na koniec walka wieczoru CM Punk vs Seth Rollins.  Jeszcze kilka lat temu powiedziałbym, że najlepsi ringowo zawodnicy, teraz to ci na najwyższym szczeblu, którzy jako tako się prezentują choć Punkowiec ostatnio nie zachwyca. To XXX na plecach Filipa to w końcu oznaka, że założył konto na Pornhubie w końcu i nadaje z AJ Lee?  Ogólnie spoko walka - dużo się działo było kradnięcie finisherów, przełamywania, zmiana przewag i 'dramatyczny' finish.  Phil wygrywa? Wow, nowe, nie znałem.  Ogólnie spoko gala. Tutaj mały dodatek.  Polskie akcenty @ MattDevitto :      I na koniec mały bonus, czyli już typowy mem o netflixie tym razem w 'naszym' wydaniu     Nawet dobry odcinek, ciekawe ile taki poziom się utrzyma
    • Jeffrey Nero
      Jak tylko ogłosili tą galę w Australii to wiedziałem, że raczej na 99% wygra Toni. Casey Lee ostatnio trenowała z Mercedes Mone też jest z Australii może dla dobrej reakcji zaliczy tam debiut.
    • PTW
      TO SIĘ DZIEJE! Na sobotniej gali oficjalnie rozpoczynamy turniej o pas mistrzowski kobiet! <3 <3 <3 PTW Women's Championship Tournament Diana Strong vs. Amy Heartbeat Zapowiadaliśmy, zapowiadaliśmy i zapowiadaliśmy, w końcu czas spełnić obietnicę! :) Na gali 11 stycznia odbędzie się walka otwierająca turniej o mistrzowskie złoto pań i zapowiada się niezwykle smakowicie! Nasza rodzynka Dianę Strong, która wydaje się murowaną faworytką do zdobycia tytułu będzie podejmować świetną zawodniczkę z Niemiec - Amy Heartbeat! Siłaczki z Zakopanego przedstawiać nie trzeba, bo czyny mówią więcej niż słowa, a ona zrobiła w i dla PTW tyle, że jest niepodważalnie jedną z twarzy federacji. Pozostaje pytanie czy presja oczekiwań ze wszystkich stron nie okaże się bardziej przeszkodą niż pomocą? Na to na pewno liczy Amy, czyli niezwykle pozytywnie nastawiona do świata wojowniczka, która dzieli się z fanami i przeciwniczkami miłością, ale na czas tej walki będzie musiała włączyć szósty bieg i znaleźć w sobie sportową ambicję i agresję - w końcu na zwyciężczynię tego wyścigu czeka na mecie pas mistrzowski! To co, Diana z pierwszym krokiem ku temu, co jej się po prostu należy, czy szok i niedowierzanie po upsecie stulecia? DOWIEMY SIĘ JUŻ W SOBOTĘ! :) Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...