Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

    Możesz przyśpieszyć proces logowania bądź rejestracji używając konta na wspieranych przez nas serwisach. 

Fuzja brandów w WWE - więcej szkód niż pożytku ?


nasjazz

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 298
  • Dołączył/a:  08.11.2007
  • Status:  Offline

Podczas swojego pobytu na forum, słyszałem wiele opinii jakoby to połączenie brandów w WWE miało podnieść atrakcyjność widowiska. Bardzo często sam myślałem o takiej fuzji, a niżej przedstawię to co udało mi się wywnioskować.

W chwili obecnej dwa największe brandy w WWE czyli Smackdown i Raw mają w swoich rosterach po około 30 wrestlerów, dodając do tego skład ECW (mniej więcej 20 workerów) daje nam to imponującą liczbę 80, czyli niesamowicie szeroki roster dzięki, któremu nie groziłaby nam jednolitość Main Eventów. Jednak tak szeroka talia gwiazd z najwyższej półki przynosi też negatywne skutki co doskonale obrazuje nam przykład WCW. Cofnijmy się teraz w czasie do roku 1998, rok przez wielu uważany za najlepszy okres dla tej federacji. Biznes kwitnie i przynosi coraz większe zyski dzięki tak znanym nazwiskom w Main Eventach jak Sting, Hogan, Goldberg, Nash, Savage, Hart i wielu innych, których za długo byłoby wymieniać. Warto zauważyć, że spośród tych wszystkich zawodników jedynie Goldberg jest wrestlerem, który nie był gwiazdą początków lat 90. Inni nie mieli okazji się przebić, bo prym wiedli starzy wyjadacze. I jak dalej potoczyła się historia tej znakomitej federacji? Dwa lata później nie było już tam takich talentów jak Benoit, Jericho, Guerrero i wielu innych. Gdzie odeszli? Oczywiście do WWF, które w tym czasie intensywnie promowało młodych zawodników. Po takich stratach WCW nie miało już sił się podnieść i wiadomo jak skończyło...

Teraz już widać jak wygląda sytuacje ogromnego rosteru. W przypadku WWE sytuacja mogłaby się stać jeszcze trudniejsza, bo nawet w chwili obecnej Vince nie ma zbytniej ochoty wprowadzać nowych twarzy na najwyższy stopień karty. A co stałoby się po ewentualnym połączeniu? Załóżmy, że pozostałyby dwa ważniejsze pasy WWE Title i Intercontinental plus pas tag team i coś dla kobitek. Łatwo domyślić się jak wyszłoby to w praniu... Do WWE Title startują tacy wrestlerzy jak Underteker, Triple H, Batista, Cena, Orton, Edge, HBK, Jericho. Jaką szansę przy takich nazwiskach miałyby takie pionki jak Keenedy, MVP, Marella, Punk(nie mówcie mi tylko o ostatnim WHC...) i wielu, wielu, wielu innych młodych i głodnych sukcesu ? No chance in hell...

Nie chcę jednak nikomu narzucać swego zdania i zapraszam do wyrażenia własnej opinii na temat połączenia wszystkich trzech brandów w WWE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 22
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 336
  • Dołączył/a:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Moim zdaniem połaczenie trzech rosterów z WWE nie jest dobrym pomysłem. Gdyby tak się stało ponad połowa wrestlerów byłaby nieużywana tzn. czesc w dark matchach a czesc to wogole by nie wystepowala. Było by uzo buntownikow jobberow zaczely by sie zwolnienia, kary itp. Aby WWE nie mialo problemow z buntownikami musileby wkladac w karte ze 20 walk i niewiadomo ile show by trwalo. Z fuzja brandów jak widac, byloby za duzo problemow tak wiec uwazam to za zły pomysł.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 473
  • Dołączył/a:  15.05.2007
  • Status:  Offline

Po połączeniu rosterów, WWE najprawdopodobniej nie wyrobiłoby: Antenowo, Pieniężnie, Pod względem ilości widzów itd. W tej sytuacji, WWE nie wypromowałoby żadnych nowych gwiazd, chyba, że zrzuciło, bądź też wydaliło dzisiejszych MEventerów do Midcardu... Wyobraźcie sobie takie nazwisko jak John Cena w Midcardzie przy takim dopalaczu jak dzisiaj ma od fanów...

80 Gwiazd w jednym rosterze... Hmm... Tak czy tak WWE musiałoby się podzielić pomiędzy właśnie 3 czasy antenowe... Która TV dała by 4,5 godziny na Raw? Przede wszystkim... Kto by chciał to oglądać? WWE staję się coraz lepsze... Dzięki czemu? A właśnie dzięki tegorocznemu draftowi... Szansa dla młodych wrestlerów w innym brandzie, gdzie w poprzednim byłoby to nierealne... Przydałoby się jeszcze zwolnić kilka drewien, nieutalentowanych wrestlerów(?) pokroju BDV, TGK czy Marka Henryego, a zatrudnić kilku wrestlerów z indy, którzy byliby poprowadzeni lepiej niż Cm Punk do tej pory i osiągneliby właśnie taki Main Event jak dziś Triple H czy John Cena...

Brandy w WWE są NIEZBĘDNE. Dopóki WWE ma tyle gwiazd, taki coś jak brand musi istnieć. I dla sukcesu WWE, i dla nowych, młodych wrestlerów, którzy oczywiście nie byliby straceni przy swoim debiucie. Swoją drogą, Evan Bourne... Czy on osiągnie coś w przyszłości? W ECW, nie... W Smackdown! czy w Raw - większe szanse...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  355
  • Dołączył/a:  24.04.2008
  • Status:  Offline

Ja by nic nie zmieniał . No może poza połączeniem SD i ECW bo w ECW nic z Extreme nie zostało nic.

Więć to damnie bardziej rozwojówka niż roster .

nasjazz, napisał

WCW. Cofnijmy się teraz w czasie do roku 1998, rok przez wielu uważany za najlepszy okres dla tej federacji. Biznes kwitnie i przynosi coraz większe zyski dzięki tak znanym nazwiskom w Main Eventach jak Sting, Hogan, Goldberg, Nash, Savage, Hart i wielu innych, których za długo byłoby wymieniać. Warto zauważyć, że spośród tych wszystkich zawodników jedynie Goldberg jest wrestlerem, który nie był gwiazdą początków lat 90. Inni nie mieli okazji się przebić, bo prym wiedli starzy wyjadacze. I jak dalej potoczyła się historia tej znakomitej federacji? Dwa lata później nie było już tam takich talentów jak Benoit, Jericho, Guerrero i wielu innych. 

To racja za dużo gwiazd w jednym rosterze to blokada dla młodych talentów.Jedyno co można było by zmienić to upłynnić przejścia zawodników miedzy brandmi tak jak było z Nitro i Thunder że wrestlerzy nie byli ściśle przypisani do rosteru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Dołączył/a:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Przecież taka restrukturyzacja pociągnęłaby za sobą masowe zwolnienia. Osiemdziesięcioosobowy roster w przypadku jednego ogólnego brandu byłby wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Nie zapominajcie, że WWE, jak każda spółka akcyjna, dąży do maksymalizacji zysków. Tam niczego nie robi się dla wrestlingu. Podział na brandy i zastąpienie Velocity ECW były ruchami czysto marketingowymi. W 2003 było jeszcze dwanaście PPVs, ale w 2004 już czternaście, w 2005 piętnaście, a w 2006 aż szesnaście (sic!). Poza tym takie podzielenie federacji na dwie (później trzy) części narzuca konieczność promocji nowych gwiazd. A to pociąga za sobą większe zyski z merchandise'u.

 

Przez lata było jedno WWE Championship i udawało się pogodzić starych wyjadaczy z młodymi wilkami. Od 29 marca 1998 (Steve Austin zdobywa pas, następuje symboliczny początek Ery Attitude) do 25 sierpnia 2002 (Brock Lesnar jako ostatni zdobywa Undisputed Title) udało się wyłonić dziewięciu (nie liczę Vince'a McMahona) zupełnie nowych mistrzów (tylko The Big Show był wcześniej mistrzem świata innej wielkiej federacji). Daje nam to średnią (w przybliżeniu) 2,25 nowego mistrza na rok. Od tamtego czasu, czyli od niemal sześciu lat, wyłoniono ich natomiast... trzynastu (w dwóch brandach!): Eddie Guerrero, JBL, John Cena, Edge, RVD, Randy Orton, Goldberg, Chris Benoit, Batista, Rey Mysterio, Booker T, The Great Khali (powinienem był go pominąć) i ostatnio CM Punk. Po wykonaniu prostego obliczenia otrzymamy wynik (w przybliżeniu) 2,16 nowego mistrza na rok. Jak widać, nie dość, że nie jest ich więcej, to jeszcze jest mniej.

 

Co ciekawe, Cena w ciągu trzech reignów trzymał WWE Championship prawie osiemset dni. To więcej niż Bret Hart (5 reignów), Austin (6), czy Shawn Michaels (3). Trudno się oprzeć wrażeniu, że gdyby nie Brand Extension, to nawet jeśli doszłoby do długich rządów, nie byłoby tak, że jeden wrestler na przemian zdobywa i traci pas przez dwa i pół roku. Możliwe byłoby ponadto odbudowanie prestiżu Intercontinental Title i stworzenie dywizji tag teamów z prawdziwego zdarzenia. Przepustką do wielkiej kariery byłyby zaś, jak dawniej, King of the Ring i Royal Rumble. Z dzisiejszego WWE godne pozostawienia jest tylko Money in the Bank. Nie jest więc tak, jak niektórzy z Was sugerują, że głodni sukcesu zapaśnicy nie mieliby jak dopchać się do koryta. Owszem, szanse byłyby mniejsze, ale dlaczego nie pomyślicie tak: skoro są dwa pasy i jest dwóch mistrzów, to każdy z nich znaczy mniej niż jeden mistrz parę lat wcześniej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  753
  • Dołączył/a:  02.07.2008
  • Status:  Offline

Dla mnie połączenie brandów WWE nie byłoby dobrym pomysłem . Dlaczego? Rostery już są lekko zapchane od wrestlerów niedocenianych , marnujących się (czytaj jobbujących , występujących w dark matchach , bądz też wogóle pomijanych ). Przykład ? Proszę bardzo : Shelton Benjamin , Jimmy Wang Yang, Chuck Palumbo , Kennedy czy nawet MVP. Po fuzji wątpie czy dostaliby jakąkolwiek rolę. Wszystkich nie daloby się "zmieścić". Nie mówiąc już o zawodnikach , którzy całkiem niedawno pojawili się np. Evan Bourne czy Colin Delaney . Dla nich jest jeszce ECW gdzie mogą "coś pokazać". Teraz jest jeszcze szansa przebicia sie czy zakręcenie wokół pasów , mam na myśli CM Punka , Kofi Kingstona . Ale nie zdziwi mnie , bo moze się to stać . "Biznes is Biznes " jak to mówią...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  96
  • Dołączył/a:  04.07.2008
  • Status:  Offline

Fuzja brandów-nie,to zły pomysł.Dzięki ECW wykreowali się tacy wrestlerzy jak CM Punk,Kofi Kingston.Teraz to oni mają ważne pasy.Dostali pusha-nie takiego na WWE Championa,ale Vince dał im szanse.ECW jest dobrą szkółką dla początkujących wrestelrów.Jeszcze jak draft miał Finlay,to większa szkółka się zrobiła.Finlay ma tam walczyć,ale także trenować młodych zapaśników,a to jest dobry pomysł.Nauka,potem draft na SD,małe osiągnięcia,a potem draft na RAW,i być może push i WWE Title. ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 470
  • Dołączył/a:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Rostery sie nie połączą, dobrze jest tak, jak teraz. Draft, money in the bank, royal rumble daje mozliwośc pojedynczego rpzechodzenia wrestlerów, feudy pomiędzy różnymi zawodnikami itd. Trzeba jednak pamiętać o

pierwsze primo- dobrym wyważeniu każdego rosteru (i tak ECW jest najsłabsze, ale i tak można obejrzeć) w pasy,gwiazdy, średniaków czy młodych

drugie primo- dobrych storylinach jesli ma być konflikt między zawodnikami z 2 różnych rosterów

Raw, Smackdown czy ECW mogą się połączyć lub totalnie rozdzielić chyba po śmierci Vinca, w zależności, jakie plany będzie miał zarząd spadkobiercy itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  9 928
  • Dołączył/a:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Brandy jak najbardziej powinny pozostać, bo inaczej wiecznie w main eventach oglądalibyśmy te same twarze (Trypel, Cena itp.). Fajnie by jednak było gdyby zawodnicy bardziej płynnie mogli się przemieszczać pomiędzy 3 brandami i feudować między sobą (regularne walki międzybrandowe) - czyli np. dany wrestler na czas danego feudu przeskaiwał by sobie np. z RAW na Smacka, inny z ECW na RAW itp. Więcej byłoby urozmaicenia, ciekawych walk a możliwości promocyjne pozostałyby te same. Ogólnie rzecz biorąc - powinni zrobić to co zrobili z PPV's. Na początku dane PPV (poza 4 największymi) było przyporządkowane do danego brandu a później Vince postanowił zrobić PPV's mieszane i wyszło to o wiele ciekawiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

  • Posty:  1 679
  • Dołączył/a:  29.12.2006
  • Status:  Offline

Gdyby brandy się połączyły, jobberzy nie mieli by miejsca w federacji, dużo osób by poodchodziło. Tak, to w ECW mogą sobie powalczyć "słabsi" wrestlerzy.

 

Fajnie by jednak było gdyby zawodnicy bardziej płynnie mogli się przemieszczać pomiędzy 3 brandami i feudować między sobą (regularne walki międzybrandowe) - czyli np. dany wrestler na czas danego feudu przeskaiwał by sobie np. z RAW na Smacka, inny z ECW na RAW itp. Więcej byłoby urozmaicenia, ciekawych walk a możliwości promocyjne pozostałyby te same.

 

Zgadzam się z tym, takie gale oglądało by się z przyjemnością, bo przynajmniej coś by się działo.

Edytowane przez nttn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Dołączył/a:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Przecież w main eventach oglądamy te same twarze, tylko różne na RAW i SmackDown! ;). Gdyby skumulować wszystkich w jednym rosterze, mielibyśmy taką wymienność, że nie nudzilibyśmy się ani na jednym PPV. Mniej byłoby niewłaściwych ludzi na niewłaściwych miejscach. Pamiętam, że przez lata marzyłem o feudzie Triple H vs. Kurt Angle, który od 2002 r. się nie odbył (o ile pamiętam, od tamtego czasu na ringu stanęli naprzeciwko siebie tylko raz, na SNME przed WrestleManią 22). Dlaczego? Ponieważ obaj reprezentowali różne brandy.

 

Ci, którzy interesują się piłką nożną, na pewno pamiętają sezon 2001/2002, kiedy w wyniku podziału polskiej ligi na dwie grupy nie odbył się mecz Legii z Widzewem, który bez względu na miejsca, jakie zajmowały te zespoły, pretendował do miana derbów Polski. Jestem więc przeciwny wszelkim rozdrobnieniom. Niby tworzą one nowe możliwości (promocja większej liczby wrestlerów), ale jednocześnie blokują inne.

 

PS: gdyby wrestlerzy mogli swobodnie przekraczać granice brandów, na pewno byłoby ciekawiej, a podniesiony przeze mnie zarzut byłby bezpodstawny. Wiele razy mówiłem, że pierwszy etap po podziale WWE podobał mi się. Dało się odczuć rywalizację między brandami, a mistrzowie nie byli ograniczeni przypisaniem do żadnego z nich (wydaje mi się to najlepszym rozwiązaniem), co zapewniało choćby świeżość na szczycie i dawało szansę na nawiązywanie interbrandowych feudów na PPVs (np. podczas walki, w której brali udział mistrz, wrestler RAW i wrestler SD!). Obecnie mamy po prostu WWE A i WWE B. Żadnych związków między jednym i drugim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  959
  • Dołączył/a:  08.03.2008
  • Status:  Offline

ale czasem zdaża się że są walki między brandami np. z tego roku Undertaker walczył na RAW w Castet Match nie pamiętam z kim ale był to zawodnik z Raw albo walki Batisty z HBK czyli zawodnicy mogą przekraczać Brandy ale nie zbyt często

 

wiadomo że lepsza byłaby pełna swoboda ale wg. mnie 2 bradny powinny zostać a ECW powinni zrobić np. rozwojówke albo poprostu zlikiwdować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  9 928
  • Dołączył/a:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Obecnie ciutkę ruszyło się w tej materii, bo trochę częściej wrestlerzy choć na chwilę przeskakują do innego brandu by poprowadzić feud (vide: Cena vs. Batista), ale złoty środek w tym, że powinno być to częstsze i bardziej płynne. Nie powinny być to jakieś wyjątkowe sytuacje, ale standard, że wrestlerzy przemieszczają się pomiędzy brandami i feudują ze sobą (oczywiście przy pozostawieniu odrębnych brandów, właściwych im pasów itp). Jeżeli skleciliby wszystkie brandy w jedno, to obawiam się, że w main eventach stale oglądalibyśmy te same twarze i wrestlerzy tacy jak np. Edge nie mieliby możliwości wypłynięcia na szerokie wody (ciężko byłoby im się wygryźć z mid cardu do main eventów przy jednym, wielkim brandzie i mocno obsadzonych main eventach) a przynajmniej byłoby to cholernie trudne. Reasumując: brandy - tak, ale nie jako oddzielne wyspy, lecz autonomiczne (odrębni mistrzowie, odrębny czas antenowy) twory, płynnie przeplatające się ze sobą poprzez postacie swobodnie migrujących wrestlerów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Dołączył/a:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Edge dostał już taki push i zdobył taką popularność, że jego powrót do mid-cardu nie wchodziłby w grę. Dziwię się jednak, Raven, że popierasz odrębnych mistrzów. Czy naprawdę warto rezygnować z prestiżu, aby tylko więcej wrestlerów mogło posiadać świecącą blaszkę na kawałku skóry? Kiedyś tego nie było. Jednorosterowy system wydał wielu main eventerów. Wydał też nie byle jakich mid-carderów. A dzisiaj? Ilu jest mid-carderów, których będziemy wspominać jak Mr. Perfecta? I ile jest walk w mid-cardzie, które zapamiętamy na lata? Z większości "jakichś" wrestlerów WWE zrobiło main eventerów, a mid-card świeci pustkami. Nawet ja zostałbym mid-carderem, gdyby WWE podpisalo ze mną kontrakt. Kto wie, może nawet zdobyłbym US Title w dniu debiutu (jak Carlito).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  9 928
  • Dołączył/a:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tak Six, tyle tylko, że gdyby nie było podziału na brandy to taki Edge najprawdopodobniej do dzisiaj grzałby ławę w mid cardzie. I o to mi głównie chodziło. Odrębni mistrzowie są potrzebni, ale chodzi mi przede wszystkim o HW Champów, czyli najbardziej prestiżowe tytuły. Pas IC, Tag Team i Divas (wystarczyłby jeden, na Boga!) powinny swobodnie krążyć między brandami. Wspomniałeś Mr Perfecta... Gdyby wówczas (lata 90) było więcej brandów niż jeden - bardzo możliwe, że taki Perfect, Britisch Bulldog czy Owen Hart - dostaliby w końcu najwyższe trofeum. A tak? Pozostali tylko solidnymi mid carderami, jakich wielu w historii WWF/WWE, ponieważ main eventy były już solidnie obsadzone przez kilka nazwisk, które (ich konfiguracje) zmieniały się z PPV na PPV. Nie uważm, by system brandowy był idealny (mamy przecież dzięki niemu niewypromowanego mistrza HW - CM Punka, czy IC Champa znikąd - bo tak można nazwać obecne ECW - Kingstone'a), ale daje trochę więcej możliwości niż jeden wielki brand. Na prawdę uważasz Six, że gdyby nie podział na brandy, to tacy zasłużeni wrestlerzy jak Jericho, Benoit czy Eddie Guerrero mogliby chociaż pomarzyć o "złocie"?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Poleć znajomemu

    Podoba Ci się Attitude Wrestling Forum? Podziel się tym ze znajomym!
  • Najnowsze posty

    • WWE podpisało kontrakt z stacją ABEMA w Japonii, gdzie pokazywane będą gale tygodniowe i ppv (nie ma tam Network?). Keiji Muto przekazał na twitterze, że możliwa jest współpraca między NOAH i WWE w przyszłości...  Warto przypomnieć sobie, że Keiji Muto został wprowadzony do WWE Hall of Fame w tym roku, pojawił się w publiczności na Payback podczas walki Nakamura vs Rollins, a także podczas jego trasy emerytalnej, WWE pozwoliło Nakamurze wystąpić w NOAH. Vince najprawdopodobniej sprzedaje wszystkie udziały w TKO i się wycofuje, także nowe szefostwo może pozwolić poluźnić nieco politykę WWE w sprawie współpracy z innymi federacjami...    Jakby taka współpraca mogła wyglądać?
    • Rampage 29.09.2023 Walka o pasy trio to jedna z tych walk w której znamy wynik, ale i tak miło ją obejrzeć, zwłaszcza jak w ringu mamy takich weteranów jak Bracia Hardy, którzy owszem, do formy sprzed lat nie mają podbicia, natomiast ja w nich widzę taką magię, że stojąc całą walkę i nic nie robiąc, ja bym dalej się jarał, że Jeff w ringu xD Wszyscy wiedzieliśmy, że Acclaimed i Billy opuszczą te galę jako mistrzowie, nic nowego. Hardysi to bez wątpienia legendy biznesu, ale chyba na nic poważnego liczyć już nie mogą. Zresztą Rampage na otwarcie show rzadko kiedy pokazuje wejścia zawodników. A wejścia Hardysów i Acclaimed pokazali, mały detal ale jaki znaczący. Dużo się zmienia ale Swanton Jeffa nadal perfekcyjny, miło widzieć też jak technicznie rozwija się Bowens. Kingston jako mistrz Strong i ROH jest best for business, ciężko go nie lubić i nie doceniać. Romero już długi czas nie oglądałem w ringu, nigdy nie zapomnę jego tag teamu z Koslovem, nazywający się chyba Forever Hooligans. Lata świetności ROH i PWG się przypomniały. Tu wynik też był przewidziany przed rozpoczęciem walki przez sędziego. Warta obejrzenia walka, głównie ze względu na Eddiego. Technicznie mistrz ROH i Strong też nie odstaje, mimo tego że jego styl przeważający to brawler, to daje radę na obu płaszczyznach.  Righteous przedstawili się nowym fanom, okej, nic specjalnego. Shida wygrywa z Soho? Ok. Collision chyba lepiej nas podbuduje pod WrestleDream, bo Rampage troszkę mnie zawiodło walkami zamykającymi show, otwarcie było o niebo lepsze. Kingston Romero zdecydowanie MOTN, choć Shida wygrywająca w ME i to z Soho też warta docenienia mimo tego, że dywizja kobiet lata mi bardziej niż praworządność rządzącym w naszym państwie. Rampage zawsze się szybko ogląda i przyjemnie, więc jeśli dają nam takie walki jak dwie pierwsze z tego show, to całe show zlatuje elegancko.
    • Albo podczas segmentu na backu podczas wywiadu z Maxem przyjdzie Piper Niven zabierze mu siłą pas, przewiesi sobie go na swoim ramieniu, powie, że teraz jest jego tag partnerem i też jest mistrzem, bo w końcu ma pas i idą bronić.... a nie, czekaj, nie ta federacja    
    • Trzy walki: NXT Championship Carmelo Hayes (c) vs. Ilja Dragunov NXT Women's Championship - Extreme Rules Becky Lynch (c) vs. Tiffany Stratton NXT North American Championship - Special Referee: Dragon Lee Dominik Mysterio (c) vs. Trick Williams Zapowiadają się świetnie, a i Blair się z chęcią obejrzy. Mam nadzieję, że Becky i Dom obronią swoje tytuły, a Dragunov po zajebistej walce sięgnie po złoto. Battleground i The Great American Bash wypadły bardzo przyjemnie i miały doskonałe walki: Dragunov/Dijak Melo/Dragunov a i tutaj pewnie wpadnie coś do zapamiętania. Jak pisałem w temacie o Fastlane zdecydowanie bardziej czekam na No Mercy i pewnie ostatecznie później wyjdzie, że poziomowo będzie to lepsza gala. Bardzo fajna karta. Becky po wygraną        
×
×
  • Dodaj nową pozycję...