Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Ile gal wrestlingowych widziałeś na żywo (osobiście)?


Ile gal wrestlingowych widziałeś na żywo (osobiście)?  

241 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ile gal wrestlingowych widziałeś na żywo (osobiście)?

    • Żadnej
      203
    • Tylko jedną
      15
    • 2-3
      6
    • 4-5
      1
    • 5-10
      3
    • 10 i więcej
      13


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  5 902
  • Reputacja:   22
  • Dołączył:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wiesz WWE ma swoją oficjalną stronę.. www.wwe.com :)

 

http://www.wwe.com/schedules/events/?country=Germany

 

Sat, Nov 15 2008 SURVIVOR SERIES TOUR - Berlin, Germany 20:00h

5030302694ac1c2a0d14d2.jpg

  • 6 miesięcy temu...
  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Przemk0

    5

  • luki

    3

  • Streetovs

    2

  • marcin145

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  230
  • Reputacja:   49
  • Dołączył:  26.12.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja też na razie nie byłem na żadnej , ale kiedyś pewnie pojadę :-)

11419143584d2847a0e25f5.jpg


  • Posty:  180
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.01.2009
  • Status:  Offline

Ja też na żadnej nie byłem i narazie się nie zapowiada, że pojadę chyba, że będzie gdzieś w niemczech :D

9367406674981fac0a7ca1.gif

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  3
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.02.2009
  • Status:  Offline

Żadnej jak na razie ,ale w przyszłość myślę że pojadę na jakąś
  • 4 lata później...

  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Nie wiedziałem gdzie to umieścić, a szefostwo jest w Rzeszowie, więc nic mi nie grozi. Nie odkopuję tematu ze względu na ankietę, bo po galach DDW, czy WWE w Polsce taka nie ma już sensu, po prostu nie znalazłem innego tematu, gdzie można opisać sowje wrażenia z gali na której się było.

 

Jako, że dzisiaj odbywa się gala DDW w Rzeszowie i zapewne już jutro będziemy mogli przeczytać relacje w tego wydarzenia zmusiłem się (wreszcie :) ) do napisania kilku słów o gali na której byłem 3 tygodnie temu.

 

Ale od początku. Po moim przybyciu do Londynu sprawdziłem, czy organizują się tu jakieś federacje wrestlingowe. I znalazłem tylko 2 gale na cały okres wakacyjny. Żeby było śmieszniej obie odbyć się miały tego samego dnia- jedna (LDN) 10 minut pieszo od miejsca gdzie mieszkam, a druga godzinę drogi. W podjęciu decyzji pomógł mi były mistrz X-Division i wybrałem się an PROGRESS WRESTLING Chapter 8.

 

Bilet na to wydarzenie wg mnie nie miał wygórowanej ceny- 13 funtów za miejsce w trzecim rzędzie. Za pierwsze rzędy trzeba było zapłacić 15 funtów, a za miejsce stojące 8. W przeliczeniu wychodzi więcej, ale patrząc jeden do jednego to jest to nawet taniej, niż za dzisiejsze DDW. Federacja szczyci się tym, że bilety wysprzedaje już pierwszego dnia, ja swój zdobyłem wpisując się na listę oczekujących i szczęśliwie ktoś w ostatniej chwili zrezygnował.

 

Swoim zwyczajem nie sprawdziłem gdzie dokładnie znajduje się klub, więc wysiadając na Highbury zacząłem się martwić, jak ja na galę w ogóle dotrę. Okazało się to niepotrzebne, bo od razy rzuciła się w oczy wielka (na jakieś 70 osób) kolejka ludzi, poubieranych we wrestlingowe koszulki. Wśród nich było wiele kobiet (ale bez dzieci :) ), które nie wyglądały, jakby szły na galę z chłopakiem za karę. Widać, że wszyscy byli zajarani. Gdy fotoreporter zaczepił chłopaka w koszulce CM Punka i poprosił go, żeby zaczął naśladować swojego idola, ten od razu uklęknął na jedno kolano w krzyknął „It's Clobberin Time”. Ogólnie nie było tam ludzi przypadkowych, sami fani i co warto podkreślić 99% białych, co bardzo mnie ucieszyło :)

 

Klub nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Przypominał mi nawet „Pod palmą” z tym, że był mniejszy i ring stał na środku (bez podwyższenia), tak, że krzesełka były w trzech jego stron (a nie z jednej). Za jednym sektorem znajdowały się wysokie oparcia i miejsce dla akustyka, a za nimi sporo miejsc stojących i wielki bar. Siedziałem metr od „parkietu” co było dla mnie idealnym wyborem, ale dlaczego to później. (widok z baru)

 

Show rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem, gdyż poczekano, aż wszyscy wejdą. Na scenę wszedł promotor Jim Smallman (ponoć znany :) ) i wygłosił zajebiste promo. Trochę śmieszne, trochę sentymentalne, trochę emocjonalne, ale naprawdę bardzo dobre. Fani również od razu się rozkręcili. Czułem się, jak na gali indys ze stanów- ciągłe Chanty, raz do zawodników, raz śmieszne z dupy, czasem jakieś przepychanki słowne z zawodnikami (głównie heelami). Poczułem TEN klimat gali wrestlingowej. Żeby nie wracać już później do tematu publiki wspomną trzy rzeczy, które mnie najbardziej urzekły: za każdym razem, kiedy Smallman chwalił się wyprzedanymi biletami z publiki leciało „you sold out”; przy każdym liczeniu zawodników poza ringiem publika odliczała numerek więcej niż sędzia (swoją drogą bardzo profesjonalny, zero śmiechu, czy wstydu, perfekcyjnie wykonywał swoją pracę, mimo śmiechów z widowni :) ): sędzia: 1, ludzie: 2, pauza, 2, 3, pazuza, 3, 4 i tak dalej. W którymś momencie zamiast powiedzieć trzy pisnął wysokim głosem. Ludzie mu tego nie podarowali i od teraz każde odlicznie odbywało się piskliwym głosem 7-letniej dziewczynki :); Sędzia jednak nic sobie z tego nie robi, nie obrażał się, tylko dalej zapierdalał swoje. Jedynie jego wyraz twarzy zdawał się mówić „no, dajcie już spokój”. Profesjonalizm pierwsza klasa (nawet na WWE tego nie zauważyłem, tym bardziej, że przy bezpośrednim kontakcie z publiką jest trudniej), tak samo, jak i cała reszta ekipy PROGRESS WRESTLING. Zapowiedziano pierwszą walkę i z zaciekawieniem czekałem co będzie dalej, gdyż nie sprawdziłem karty i, poza jednym nazwiskiem, nie miałem pojęcia co mnie czeka :) Dla zainteresowanych karta.

 

Singles Match

Mark Haskins vs. Stixx

Dużo o walkach pisał nie będę, bo wrestlingu nie oglądam już ponad rok, więc większość terminologii wypadła mi z głowy, ale się postaram. Haskins (z deka podobny do Sandowa) od razu rzucił mi się w oczy koszulką „Screw Indy Wrestling, I’m PRO”, co później okazało się być jego stajnią. Grał on cipoheela, swaniaczka pokroju Miza z czasów, kiedy był mistrzem, za to Stixxt to charakter Ceny. Publika bardziej od cheeru (który szedł zazwyczaj w kierunku face’ów) starała się wymyślić śmieszne hasła, lub pozaczepiać heeli. Walka stała na bardzo wysokim poziomie. Mimo, że zawodnicy byli bardziej heavy, niż light uświadczyłem suicide dive, mounsalt, czy inne tego typu akcje. Minęły już trzy tygodnie (zabierałem się do napisania tego jak pies do jeża ;/) więc za dużo już nie pamiętam, ale openner był mocny, nie mogłem się doczekać, co będzie dalej.

 

Natural Progression Series Semi Final Match

Jonathan Windsor vs. Mark Andrews

Kolejną walką był półfinał jakiegoś ichniejszego turnieju. Pierwszy na ring przyszedł z manierą starego Regala w płaszczu Lord Windsor, do którego od razu poleciały okrzyki „Royal baby” :) Zaraz po nim na ring wleciał… Justin Biber :), a ściśle rzecz ujmując ten blondas z gali DDW pod Wrocławiem, którego ochrzciliśmy na cześć tego bogatego małolata. Andrews prowadził całą, utrzymaną w szybkim tempie walkę, gdzie nie brakowało „akcji wysokiego ryzyka”. Wesoły blondas wygrał po shooting star press. Jako, że akurat byłem w koszulce DDW chciałem w trakcie przerwy podbić do niego i zapytać, jak wspomina występ w Polsce, ale był zbyt zajęty obsługiwaniem ludzi, którzy kupowali od niego rzeczy i piciem piwa :)

 

Last Man Standing Match

Danny Garnell vs. Rob Lynch

Pierwszy na ring wszedł Lynch w towarzystwie Davisa, swojego partnera z teamu London Riots. Wyglądają oni na niezłych Power wrestlerów, od razu moje skojarzenia poszły w kierunku Road Warriors. Następnie na ring wszedł na ring Lynch w towarzystwie Havoca, również partnera, który trzymał w ręku różowe krzesełko. Zakomunikował on, że jeśli Davis wkroczy do walki, to go pogoni, o czym poszedł do baru wypić piwo :) Walka była mega (jak wszystkie) z dużą ilością akcji w ringu, jak i poza nim. Pod koniec partnerzy walczących starli się ze sobą, a Garnell wykonał finiszera, po którym jego przeciwnik został odliczony do dziesięciu. Nie było chwili przerwy, Havoc wziął do ręki mikrofon i rozkazał rozpocząć następną walkę.

 

Hardcore Match

James Davis vs. Jimmy Havoc

Co to był za match! Akcja toczyła się wszędzie- w każdym z trzech sektorów, pod barem, na barze, po prostu wszędzie. Mimo stypulacji chłopaki poskakali sobie aż miło, tak jak w poprzedniej było też trochę techniki, ale przede wszystkim był HARDCORE! Krzesła, stoły(również za ringiem, na który trzeba było spaść z ringu), kije, pinezki, szkło i pewnie coś więcej. Jimmy (bardzo przypominający Jimmiego Jacobsa) prowadził większość walki. W pewnym momencie wziął do ręki mikrofon i powiedział, że skopie typowi dupe, ale chętnie też napiłby się piwa. Chłopaki trochę się nawzajem pokaleczyli, kiedy Jimmy wziął mikrofon kolejny raz. Zaznaczył, że dalej czeka na swoje piwo, myślał, że pójdzie to łatwiej i że teraz zacznie się na poważnie. Wszedł pod ring i wyjął świetlówki! W końcu dostał swoje piwo i trzymając je w jednej ręce przyłożył drugą ręką świetlówkę do czoła przeciwnika i zajebał mu z głowki! A potem się napił piwa! Pod koniec Havoc stracił przewagę i po serii chair shootów (gdzie przed ostatnim jeszcze pokazał Davisowi fucka) musiał uznać swoją przegraną i powiększający się loosing streak. Po relacji może tego nie widać :), ale śmiało stwierdzam, że to była najlepsza walka, jaką kiedykolwiek widziałem na żywo!

 

Po tej walce nastąpiła 15-minutowa przerwa, w trakcie której ekipa musiała posprzątać ring i wymienić matę. Ogarniał to wielki typ przypominający Woody Harrelsona. Z postury idealnie nadawał się na wrestlera, ciekawi mnie, czemu nie walczył.

 

Three Way Match

Darrell Allen vs. Doug Williams vs. Eddie Dennis

W końcu jest ten, dla którego przyszedłem na tą galę. DOUG WILLIAMS! Skurwiel jest równie wielki i zajebisty technicznie jak w telewizji. Szybki (ale nie krótki) Three way z mnóstwem akcji powietrznych (m.in. dwa suicie dive’y pod rząd) i mnóstwem akcji technicznych gdzie nie było ani chwili, żeby mrugnąć. Walkę wygrał najsłynniejszy z trójki za co dostał niezła nagrodę, ale o tym później.

 

Tag Team Match

Project Ego (Kris Travis & Martin Kirby) vs. The Hunter Brothers (Jim Hunter & Lee Hunter)

Czułem się, jakbym oglądał walkę Bad Influence z Young Bucks. Jedni śmieszni, ale i solidni i skoczni na Maksa, drudzy wygimnastykowani, odpierdalający takie akcjie, że głowa boli. Było tego tyle, że na dobrą sprawę już wszystko mi wyleciało z głowy (nie było kiedy tego zapamiętywać, bo zanim pomyślałeś „o kurwa, co ja właśnie widziałem” minęły już dwie lepsze akcje). Pamiętam za to, że porządnie się uśmiałem, a i byłem maxymalnie zadowolony z poziomu sportowego.

 

PROGRESS Title Match

El Ligero © vs. Rampage Brown

W końcu nadszedł czas na main event. Brown, wielki skurwiel, prawie jak A-Train, okazał się być ze stajni „Screw Indy Wrestling”. Wszedł na ring z jej liderem- Haskinsem, który (tak jak i siebie wcześniej) osobiście zapowiedział „przyszłego mistrza”. Tak więc heel pełną gębą. Ligero za to typowy face’owy luchador w rogami na masce. Warty odnotowania jest również tytuł mistrzowski. Specjalnie nie użyłem słowa pas, gdyż zamiast niego mistrz wszedł na ring z (brakuje mi słowa, więc cytując wikipedię) rzeczą z kawałkiem głowy orła. A wygląda to tak. Wiem, też mi się kojarzyło z nazistami, ale ponoć nie powinno :) Walka zaczęła się od razu na szybko zawodnicy nie próżnowali, ani na chwile. Wiadomo, jak wyglądają spotkania cruisera z heavyweight- jeden skacze ile może, drugi walczy siłowo. Nie było tu jednak jakiekolwiek nudy, czy dominacji (a nawet jeśli była przez chwilę, to na rzecz mniejszego). W końcu zawodnicy stwierdzili, że w ringu jest nudno i zaczęli walczyć wśród publiki. Bez ostrzeżenia wbijali się, wskakiwali, czy wrzucali się wzajemnie w środek sektora na krzesełka, lub po prostu w ludzi. Najfajniejsza dla mnie akcja była wtedy, gdy Ligero wszedł na poręcz, która znajdowała się na półpiętrze w stojącym sektorze i skoczył na Browna, który stał wśród krzesełek na „parterze”. Rozegrało się to niecałe pół metra ode mnie! Jak przyjdzie mi DVD, to będzie mnie widać :); Walka emocjonująca na maksa, ludzie wariowali, że szok, jedynie wynik ostudził emocje. Nikt nie wiedział co powiedzieć na widok celebrującego monster heela, więc swoje triumfy święcił przy bezgłośnej publiki.

 

Po ostatniej walce na ring ponownie wszedł Smallman i zapowiedział gości na Chapter 9: “The Future of Flight” Ricochet (nie znam, ale ludzie wariowali :) ) oraz przeciwnika dla nowego mistrza- Doug Williams. Tak więc, jak uda mi się wyrwać bilet, jak ostatnim razem (zaspałem jeden dzień i wszystkie zdążyły się rozejść) to znowu zobaczę mistrza w akcji. Zapowiedział również pierwsze show nowego projektu, a mianowicie gali, na której będą walczyć tylko adepci ich szkółki wrestlingu. Od drugiego września możecie oczekiwać relacji, ale nie gwarantuje, że szybko to ogarnę :)

"Chciałbym tak zawszę, rzucić plik na brudne biurko,

Od dziś, mam nowe motto, żyję dziś, umrę jutro,

Za długo wierzyłem, że inna może być codzienność,

Kapitalizm ma to w dupie i nie zmienia nic w wzajemność"


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ogólnie nie było tam ludzi przypadkowych, sami fani i co warto podkreślić 99% białych, co bardzo mnie ucieszyło :)

Z czystej ciekawości, czemu cię to tak cieszyło? :twisted:

 

Po ostatniej walce na ring ponownie wszedł Smallman i zapowiedział gości na Chapter 9: “The Future of Flight” Ricochet (nie znam, ale ludzie wariowali :) )

Sam bym wariował :grin: Postaraj się być na tej gali, facet cię nie zawiedzie :D

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Z czystej ciekawości, czemu cię to tak cieszyło?

http://www.youtube.com/watch?v=lrbuUEJWxx4

 

Do zoo zamierzam iść za tydzień :)

"Chciałbym tak zawszę, rzucić plik na brudne biurko,

Od dziś, mam nowe motto, żyję dziś, umrę jutro,

Za długo wierzyłem, że inna może być codzienność,

Kapitalizm ma to w dupie i nie zmienia nic w wzajemność"


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

Ricochet i El Ligero na jednej gali :shock: Czekam na opinię z następnej gali :)
  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

Pierwszy września, więc pojechałem na pierwszą galę PROGRESS Wrestling o nazwie ENDVR1. Gdy wysiadłem na stacji musiałem znaleźć miejsce, gdzie mógłbym wydrukować bilet. Znalazłem punkt fotograficzny. Zagadałem po angielsku do dziewczyny czego chcę, ona wzięła ode mnie pendrive’a, wydrukowała i oddała mówiąc już po polsku. Śmieszne takie :) Zaraz znalazłem pub/restauracje/klub (nie, że nie wiem co to było, tylko te miejsce było wszystkim!) i byłem w szoku, że to takie wielkie, wielofunkcyjne miejsce. Wchodząc nabyłem jeszcze za 2F możliwość późniejszego ściągnięcia całej gali i wszedłem do właściwego pomieszczenia.

 

To było całkiem inne miejsce, niż pierwsza gala. Mały , okrągły, ale bardzo wysoki pokój z balkonem, na który można było wejść, więc stąd oglądałem całą galę. Stałem obok konsolety i podziwiałem ring w góry (z takiej perspektywy jeszcze wrestlingu nie widziałem), aż się zaczęło. Ta ring weszli: promotor, który przywitał wszystkich, sędzia i zapowiadacz, który od razu rozpoczął pierwszą walkę.

 

Lord Jonathan Windsor vs Joey Lakeside

 

Miała zacząć grać muzyka pierwszego zawodnika, a tu cisza. I tak przez 2 minuty. Akustyk się poddał i muzyki nie było. Pierwszy wszedł Lord, który, jako heel, wyśmiał „profesjonalną organizację”. Walka była dobra, jak na opener, jak również i śmieszna, dzięki Windsorowi, który bardzo lubił nawiązywać kontakt z fanami (debiutujący face miał z tym problem i bazował tylko na umiejętnościach ringowych). Jego tekst, który zapadł mi w pamięci to „I don’t know what you talking, but I proof you wrong”. Nie było to spotkanie na pięć gwiazdek, ale bardzo przyjemnie się je oglądało. Jak można było przeczuwać wygrał debiutant.

 

Pod koniec tej walki dostrzegłem dwie dziewczyny, które obserwowałem do końca gali. Obie były strasznymi fanatycznymi fanami. Strasznie się emocjonowały. Jak ich zawodnik wykonał jakiś cios, czy wydostał się z submission hold to skakały s podniecenia i klaskały. Ogólnie, gdy w ringu się za dużo nie działo, one robiły największy hałas dopingując swoich. Obrazek jak z filmu, pierwszy raz miałem do czynienia z takim zaangażowaniem widowni w show.

 

Dark Panther vs Chuck Mambo

 

Po poprzedniej walce zrobiono 10 minut przerwy na ogarnięcie dźwięku i zaczęto drugą walkę. Pierwszy na ring wszedł Dark Panther- meksykanin w czarnej masce ubrany w czarny lateks. Wyglądał bardzo podobnie jak Catwoman, co zresztą zauważył ktoś z widowni. Po nim przyszedł plażowicz. Mambo- uśmiechnięty blondyn w japonkach, hawajskiej koszuli i spodenkach. Nic więcej, żadnych ochraniaczy czy butów. Obaj debiutowali, ale Chuck zrobił lepsze wrażenie ciągle żartując z fanami. W pewnym momencie Pantera zaczął drapać przeciwnika. Z publiki leciało „c’mon, that’s a pussycat”, a Mambo oryginalny cios skomentował „that’s must be my ex”. Bardzo śmieszna i przyjemna walka, jedynie heelowy zwycięzca nie zachwyca.

 

Open chalange

 

Wszedł na ring nowicjusz, który chyba się przedstawił, ale Internet o nim nie słyszał, więc jego imienia nie podam, ale i tak nikomu by to nic nie mówiło. Złapał za mikrofon i poprosił federację o jedną szansę, chce walczyć z kimkolwiek z zaplecza. Propozycję przyjął Krysis. Gość wielki na 2 metry zbudowany jak Ezekiel Jackson, twarz zabójcy, ani mrugnie. Co było dalej- wiadomo, szybki squash, gdzie Krysis z bardzo dobrej strony pokazał swoją siłę. To był chyba największy zawodnik, którego widziałem na żywo, Big Show niech mu szoruje buty.

 

Jimmy Havoc & Ali Armstrong vs The Burden of Justice (Phil Ward & Steve Burden)

 

Pierwsi na ring weszli obrońcy sprawiedliwości. Wyglądali jak połączenie Right to Censor z D.O.A. Jeden wygolony (przypominający Desmond Wolfe’a)policjant w czarnych okularach z kajdankami i jego podwładny motocyklista z długimi włosami. Po nich wszedł debiutujący Ali, o którym wszystko będziecie wiedzieli po obejrzeniu jego treningu (http://www.youtube.com/watch?v=GBwAbND3rpE). A na koniec wleciał Havoc, ten of hardcore’owej walki z jarzeniówkami na Chapter 8. Cała walka sprowadzała się to relacji na linii Armstrong-Havoc, czyli nieudacznik, któremu nic nie wychodzi i pro, który sam musi ogarniać przeciwników i jest ciągle załamany postawą swojego partnera. Match był solidny, bardzo śmieszny i trochę dłuższy niż poprzednie walki. Do tego bardzo polubiłem Jimmy’ego, więc to jest moja ulubiona walka z tej gali. Zakończyła się ona w ten sposób, że heele przywiązali Aliego do narożnika taśmą i poszli rozprawić się z Jimmym. Havoc poradził sobie jednak z nimi w pojedynkę, jednak dopadli go, kiedy zszokowany patrzył, jak Armstrong (wannabe pro wrestler) nie potrafi sobie poradzić z kawałkiem taśmy. Porażka punka była do przewidzenia, musi on kontynuować swój losing starek.

 

Danny Garnell vs Damon Moser

 

Po przerwie wyszli na ring dwaj Irlandczycy. Na stówę to byli Irlandczycy- nie tyle grubasy, ale też nie wyrzeźbieni atleci w kostiumach na „szelkach” (też prawie takie same, jeden miał zielony pasek na czarnym, dzięki czemu dało się ich odróżnić) oraz (jeden lekko, drugi całkowicie) rudzi. Jak młodszy Finlay. Solidna walka Power wrestlerów, gdzie nie zabrakło techniki, jak i finezji. Wygrał któryś z nich po solidnym DDT. Oglądało się to fajnie, jednak w ciszy, bo zawodnicy nie w chodzili w żadną interakcję z fanami skupiając się na walce. Jedynie wspomniane wyżej dwie fanki dopingowały swoich, dzięki czemu nie było zupełnej grobowej ciszy.

 

Mark Hendry open challenge for bigest bully

 

W internetowym promo (http://www.youtube.com/watch?v=Fb-5XSH82ak )Mark Hendry (ciekawe nazwisko) wyzwał do walki największego złego, jaki się pojawi. Odpowiadając na zaproszenie, na ring wszedł Thomas Cartelle, który po chwili stwierdził, że jednak nie chce mu się walczyć i do boju wysłał Paula Rykera. Paul to Sheamus na Piksach. Podobnej postury, jednak lepiej wyrzeźbiony z taką energią, że już przed gongiem latał po ringu jak oszalały. Ten squash trwał dużo dłużej, niż druga walka na gali. Ryker przedstawił całą gamę przeróżnych ciosów i rzutów, Hendry również pokazał co nie co, a stojący obok ringu Cartelle zademonstrował swoje heelowe zapędy bijąc Marka, gdy nie widział sędzia. Jak na squash bardzo fajnie się to oglądało.

 

Eddie Dennis vs Darrell Allen

 

No i main event. Eddie i Darrell spotkali się już w four way, tag team, three way (z Dougiem Williamsem) matchu I teraz przyszedł czas na ich solowe starcie. Nie wiem co tu napisać- dali z siebie wszystko, były kozackie akrobacje, było na co popatrzeć, lecz bardziej porwała mnie ich walka z Dougiem na Chapter 8. Patrząc na ring skille, był to doskonały main event, ale pod względem rozrywkowym inne walki lepiej dawały radę.

 

Mogę wspomnieć jeszcze o przesyłce, którą właśnie znalazłem w skrzynce. Doszła płyta DVD z poprzednią galą Chapter 8. Piękne wydanie 2-płytowe w miękkiej kopercie. Z przodu na złoto narysowana nazwa gali na ładnym czerwonym tle, a z tyłu rozpiska walk. Nic więcej, żadnych zdjęć, czy loga. Nadruk na płyty również zachwyca jakością, mimo, że nic wielkiego tam nie ma (nazwa gali i numer DVD). Egzemplarz jest ręcznie numerowany, mi trafił się numer 89 (z tego co się chwalili zrobili tylko 120 kopii, 100 sprzedali w internetowym preorderze i 20 dla najszybszych). Mając to wydanie przed oczami nie sposób porównać go do wydania DDW All Or Nothing (czy którejś tam gali polskiej federacji). Z zewnątrz pudełko DDW nie było złe, czy brzydkie. Jednak bardziej zachwyca płyta angielska- za prostotę i jakość wykonania. Również jak nośnik znajdzie się w napędzie Ch8 wypada lepiej niż AoN. DDW nakręciło całą galę z jednej kamery i surowy obraz wrzuciło na DVD. Do tego dorobili tylko menu w paincie i gotowe. O ile zewnątrz DVD AoN jest znośna, a nawet może się podobać, o tyle treść krążka musiał składać niedorozwinięty przedszkolak (sprzedawali takie gówno po 40zł). PROGRESS natomiast wita pięknym menu (MENU! z wielona opcjami, jak np. wybór walk, a nie z przyciskiem play), wszystkie walki pokazane są z wielu kamer oraz opatrzone są komentarzem. Robota profesjonalistów.

 

Wydania DVD już porównałem, więc porównam jeszcze poziom adeptów wrestlingowych szkół w Polsce i w Anglii. Kamil, czy Klarys mają niezłe ring sille, lecz żadnego zmysłu aktorskiego. Nie odzywają się w ogóle, a i spojrzeć w strone publiki się boją, od razu widać u nich uśmieszek zawstydzenia, że uczestniczą w „cyrku” (przynajmniej ja to tak odczułem). Jędruś ma z tym łatwiej, bo jego charakter jest z zasady śmieszny, więc jak ludzie się z niego śmieją to znaczy, że jest dobrze. Jednak dalej wyczuwałem u niego jakąś nieśmiałość. Wszyscy Anglicy za to tez wątpliwość zmieniają się w swoje postacie i z maksymalną pewnością siebie odgrywają swoje role. Bez zająknięcia kłócą się, lub śmieją z fanami na poczekaniu wymyślając teksty. Widać, że zawodnicy wiedzą, że są dla fanów, żeby umilić im czas, a nie tylko odwalić swoje przedstawienie. DDW musi się jeszcze wiele nauczyć. Co prawda nie byłem na ostatniej gali, ale nie wierzę, że dużo się zmieniło (po relacjach też tego nie widać).

"Chciałbym tak zawszę, rzucić plik na brudne biurko,

Od dziś, mam nowe motto, żyję dziś, umrę jutro,

Za długo wierzyłem, że inna może być codzienność,

Kapitalizm ma to w dupie i nie zmienia nic w wzajemność"


  • Posty:  244
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.11.2010
  • Status:  Offline

Ja byłem na wszystkich trzech galach , jakie WWE organizowało w Polsce.

165537016952a258451c0fc.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Moja lista

 

W Polsce bylem na lacznie 10galach

 

Niby na 8 eventach DDW,ale jako gale licze 6

Bo drzwi otwarte to byla jedna walka, a pokaz adeptow to byly 3 wzasadzie backyard.

TBW 1gala w Radomiu z nazwy polska fedka, bo w zasadzie pod nazwa TBW, byla promocja a raczej projekt EuroStars, bylem jeszcze na pokazowej jednej walce od nich ale to nie licze.

 

 

Oraz 3razy na houseshow WWE w Polsce

 

Zagranica na 2:

 

NWE chyba juz nie istniejaca Wloska fedka, ktora sprowadzala gwiazdy, jak Vampiro, ultimate Warrior

Bylem specjalnie na gali, jak zobaczylem na plakacie Vampiro.

 

CMLL- bylem na jednej gali w Coliseo w Meksyku. Z gwiazd obecnie na topie byl Dos Caras jr. czyli Alberto.

 

Jak bedzie wszy ok to w tym roku bede na Wegierskiej fedce.

Edytowane przez Streetovs
Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  2 129
  • Reputacja:   13
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja byłem w swoim życiu tylko na jednej gali wrestlingu - 27.04.2013 roku w Atlas Arenie w Łodzi na live evencie WWE.

70800448856fb97a41e5eb.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 100 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 016 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 573 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 883 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Roman Reigns: Całość: Roman Reigns’s Quest to Be WWE’s Next Great Crossover Star | Vanity Fair WWW.VANITYFAIR.COM Joe Anoa’i, who conquered the wrestling world as Roman Reigns and is eyeing a Hollywood path forged by The Rock, opens up about family, politics, and his future in the ring.
    • Mr_Hardy
      Też wolę gale w Japonii, ale w obecny stanie to te w USA są dla mnie lepsze.
    • MattDevitto
      Mi akurat one średnio zawsze podchodziły - wolę gale w Japonii. Przy New Japan trzymają mnie już tak naprawdę turnieje, które lubię (BOSJ, Climax, drużynowe), aczkolwiek ich poziom też bywa ostatnio różny.
    • Bastian
      Stand and Deliver nieźle się zapowiada, dużo walk wieloosobowych, WWE umie w takie starcia. Pokazalo to nawet starcie wygrane na ostatniej gali przez Page'a. Walki mistrzowskie kobiet zapowiadają się wręcz mocarnie, ale co z tego, skoro mistrzowie rządzą tam krótko i chyba żaden pas nie zmieni posiadacza? Wyjątkiem Ladder Match. Nutka niepewności taka, że to NXT i możliwe są awanse do głównego rosteru.
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Dynamite #289 - Spring BreakThru - Dzień 1 Data: 16.04.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Boston, Massachusetts, USA Arena: MGM Music Hall at Fenway Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Excalibur, Tony Schiavone & MVP Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...