Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Extra Ecclesiam nulla salus


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  426
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Świecąca na Niebie i Duch Żywotnych Drzew

Wydali przeto polecenia synowi słońca

Mającemu objąć władzę na ziemi,

Świętemu Duchowi o Zesłanych przez Niebo Zaletach

Przyspieszającemu Zwycięstwo Najszczerszej Prawdy

Mówiąc doń:

„Powiedziano nam, że teraz już

w Kraju Pośród Uprawnych Pól zaprowadzono porządek.

Zgodnie zatem z powierzonym ci zadaniem

Zastąp z niebios i rządź na ziemi!”

 

Kojiki czyli Księga Dawnych Wydarzeń

 

---------------------------------

gdzieś w Polsce

kilka dni po ostatniej gali

---------------------------------

 

Podobnie jak ostatnim razem znów widzimy pomieszczenie urządzone w sposób tradycyjnie japoński (chodzi o koniec XIX wieku, a nie o dzisiejsze zwyczaje kwaterunkowe), oznacza to, że przy odrobinie szczęścia można nawet samemu urządzić sobie nowe wejście/wyjście w jednej ze ścian. Z dodatkowych atrakcji: na podłodze (jak to zwykle w Japonii bywa), na jeden z mat leży Yamato Konoe ubrany w coś yukato-podobnego (chociaż większość Polaków uzna to za kimono). Po wyrazie twarzy oraz nietypowej pozycji wydaje się, że odczuwa jakiegoś typu dolegliwości. Niedaleko widać siedzącą na podłodze Asukę Nijo, która zgodnie z odwiecznym ceremoniałem popija herbatę.

 

książę Konoe (głos zdradza oznaki zniecierpliwienia) – Gdzie moja masażystka?

 

Asuka (a tu głos zdradza oznaki znużenia) – Mówiłam ci już, że w tym kraju raczej trudno znaleźć tradycyjnego masażystę lub masażystkę, która dodatkowo specjalizuje się w masażu z epoki Heian [794-1185].

 

książę Konoe – Ale ja cierpię.

 

Asuka – A czyja to wina? Trzeba było szybciej wynosić się z ringu.

 

książę Konoe – Tak nie można. W poradniku „Jak zostać wrestlerem i odnosić sukcesy” pisali, że po wygranej walce trzeba trochę poświętować albo podrażnić publiczność.

 

Asuka – Trzeba było czytać przypisy.

 

książę Konoe – Przypisy?

 

Asuka – W przypisach jest wyraźnie napisane, że należy zachować szczególną ostrożność i ograniczone zaufanie, bo pobity przeciwnik będzie prawdopodobnie chciał się zemścić.

 

książę Konoe – Musiałem to przegapić... (kontempluje chwilę) ... Poza tym.... Jakbyś sama dostała z kija baseballowego, a później doświadczyła kilku innych sztuczek Backstabbera to nie byłoby ci do śmiechu.

 

Asuka – Przykro mi, ale perwersje nie leżą w mojej naturze.

 

książę Konoe (po chwilowej zadumie – Mam pomysł. Skoro już tu tak leżę i cierpię to może ty byś ukoiła moim zszarganym nerwom, a szczególnie tym w okolicach pleców, bo ledwo żyję.

 

Asuka – Nie mam kwalifikacji.

 

książę Konoe – Wystarczy trochę pochodzić i poskakać. Na filmach tak to mniej więcej wygląda.

 

Asuka (po chwilowym zastanowieniu) – Dobra... ale żebyś później nie narzekał.

 

Jak powiedziała tak zrobiła i tym sposobem potomek wielce szanownego rodu Fujiwarów przyjął na siebie dawkę amatorskiego masażu, a konkretniej chodzenia i skakania po plecach. Tak płynął spokojnie czas... dopóki nie rozległo się pukanie do drzwi. Po standardowych powitaniach, przeprosinach do pokoju wkroczył reporter znany jako Zbigniew Wierzchowski.

 

Asuka – Dzień dobry, a pan do kogo?

 

Zbigniew Wierzchowski – Miałem tu umówiony wywiad. Nazywam się Zbigniew...

 

Asuka (przerywając mu) – Zaraz, zaraz. Miała przyjść jakaś Potocka, Poniatowska czy inna Sapieha.

 

Zbigniew Wierzchowski – Zamieniliśmy się. Miałem być na chorobowym, ale gdy tylko usłyszałem, że jest okazja przeprowadzenia ważnego wywiadu....

 

Asuka (znów mu przerywając) – Słucham?

 

Zbigniew Wierzchowski – Tak nie wolno? Przepraszam, ale ja jestem jeszcze bardzo niszowym reporterem.

 

książę Konoe (dziwaczną polszczyzną) – Dobra, dobra. Niech będzie tak jak chce ten wesoły Polak. Tylko szybko.... ała! (warto zwrócić uwagę, że było to japońskie „ała”, a nie polskie, różnica jest bowiem istotna)

 

Zbigniew Wierzchowski – Przepraszam, ale czy pana Konoe...

 

Asuka – Księcia.

 

Zbigniew Wierzchowski – Czy pana-księcia to nie boli?

 

Asuka – Chyba daje sobie z tym radę. (tutaj zbliżenie na zadowoloną minę Asuki, a później dziwną minę Yamato). Zaczynajmy.

 

-------------

wywiad – część oficjalna

------------

 

Zbigniew Wierzchowski – Jak się pan-książę czuje?

 

książę Konoe (nadal po polsku) – A jak wyglądam?

 

Zbigniew Wierzchowski – Chyba kiepsko. To pewnie wszystko wina Backstabbera.

 

książę Konoe – Gratulacje. Pan naprawdę jest niszowy.

 

Zbigniew Wierzchowski (smutna mina + smutny głos) – My wszyscy jesteśmy.

 

książę Konoe – Pan jednak w tej waszej niszowej ideologii doszedł do prawdziwego mistrzostwa.

 

Zbigniew Wierzchowski – Planuje pan-książę zemstę?

 

książę Konoe – Backstabber jest w tej chwili już nieistotny. Był przed poprzednią galą, ale teraz już przestał. To zabawne jak szybko pewne sprawy tracą na znaczeniu. Chyba, że będzie znowu próbował mnie zaczepiać... cóż... wtedy trzeba będzie się nim zaa.... ała! (znów japońskie „ała”) Możesz być bardziej delikatna? (to też po japońsku)

 

Asuka – Zastanawiam się co się stanie jak nadepnę ci na głowę.

 

Zbigniew Wierzchowski – Przepraszam, ale to mój pierwszy tak ważny wywiad... i ja niewiele rozumiem. Czy zawsze jest tak, że wrestler leży, ktoś chodzi mu po plecach - nazywając to masażem - a ja zadaję pytania?

 

książę Konoe – Jeśli odpowiem „tak”, to do końca życia będziesz miał spaczony obraz wykonywania swojej pracy. W takim razie: tak.

 

Zbigniew Wierzchowski – Chciałbym jednak dowiedzieć się czegoś istotniejszego. Na ten przykład: na najbliższej gali pan-książę walczy z Vaclavem, genialnym wrestlerem, który dopiero co wygrał pas mistrza świata. Sądzi książę-pan, że będzie łatwo?

 

Książę Konoe – Nigdy nie jest łatwo (w tym momencie coś a raczej ktoś mocniej nadepnął wrażliwy fragment jego umęczonych pleców, obeszło się bez „ała”). Co oczywiście nie zmienia faktu, że ja jestem ucieleśnieniem boskiej chwały dni minionych i całe moje istnienie to nieustanne zwycięstwo. Także tym razem... nie sądzę by Vaclav, choćby nawet był tym World Champem, był w stanie dłużej mi się przeciwstawić. Właśnie wyłożyłem panu w niecałe 3 minuty to nad czym rozwodzę się w moich długich wystąpieniach. Dzisiaj nawet sam siebie zaskakuje.

 

Zbigniew Wierzchowski – W takim razie.... (szuka czegoś w swoich notatkach) .... czy pan-książę.

 

Asuka – Przykro mi. Czas minął.

 

Zbigniew Wierzchowski – Tak szybko?

 

Asuka – Był pan mało profesjonalny.

 

Zbigniew Wierzchowski – Niszowość boli.

 

Reporter federacyjny zostaje w szybkim tempie wyekspediowany za drzwi.

 

Książę Konoe (wstając) – To cud. Nie boli mnie. Ten człowiek miał na mnie zbawienny wpływ. Może zatrudnimy go na pełen etat?

 

Asuka (spogląda na zegarek) – O jejku jej. Czas na nas. Zapomniałam, że w ramach uwalniania się od niszowości masz dzisiaj odwiedzić jakiś program „Dzień Dobry WSI”, a później zatańczyć z gwiazdami.

 

Książę Konoe – Ała (w polskim wydaniu)

 

---------------------------------

jakiś czas później, Łódź

gala promocyjna czy coś takiego

---------------------------------

 

Od ostatniego razu kibice przestali być tak bardzo niszowi jak ostatnio. Nie wiadomo czy to w ogóle zauważyli, ale wprawne oko niezależnego obserwatora z łatwością dostrzega materialno-bytową poprawę ich sytuacji. To swoisty koniec niewinności. Aby nie przedłużać tych sielskich scen w tym oto momencie zaczyna grać „Tatakau Mono Tachi”. Po krótkiej chwili na ringu pojawia się ubrany w ten sam mundur co zwykle Yamato Konoe, a wraz z nim Asuka. Publiczność wita ich sporym niezadowoleniem (ta bardziej zorientowana, część nadal żyje w nieświadomej niszowości).

 

książę Konoe (łamaną i strasznie dziwaczną polszczyzną) – Nigdy nie podejrzewałem ludzi żyjących poza Japonią o posiadanie rozumu, szczególnie teraz w tych dekadenckich czasach. A odkąd jestem postacią niszową jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że nie tylko ten kraj, ale także cała Europa i inne jej przybudówki są chore. To tyle tytułem ideologicznego wstępu. Doceńcie fakt, że ja, najwyższy kapłan jedynego boskiego kościoła nowej wiary, odezwałem w waszym piekielnym narzeczu.

 

Asuka – Ładnie powiedziane.

 

Książę Konoe (już po japońsku) – Mam problem z Vaclavem. O mnie mówią, że nie jestem normalny. Po pierwsze: jestem Japończykiem, do tego arystokratką. Po drugie: będąc bogatym Japończykiem przyleciałem do Polski, nie wiadomo po co. Po trzecie: jestem związany ze skompromitowanym reżimem dawnego EWF. Po czwarte: mówię długo, często nie na temat, używam dziwnych słów, porównań, metafor. Po piąte: w zasadzie to nie wiadomo co mi chodzi. Moja nienormalność mieści się w ramach dziwnych fobii. Jest do okiełznania i nie utrudnia mi funkcjonowania. Tutaj dochodzimy do Vaclava. Przyznam się szczerze: ja nie wiem o co mu chodzi. Nie chodzi mi tutaj, że nie mogę go zrozumieć – tak jak on by tego chciał. Nie mogę pojąć tej jego gry w szaleńca. Gry w domy strachów, morza bólu, oceany Morfeusza, Odyseusza, ramiona koszmaru i inne tego typu. Można być szalonym, to jasne. Nikt nikomu nie zabrania szaleństwa. Tylko, że tacy ludzie powinni być trzymani w miejscach odosobnienia i z reguły są. Głupi byłby ten, który uznałby, że właśnie stwierdziłem, że miejsce Vaclava jest w zakładzie dla nerwowo i psychicznie chorych. Tego typu stwierdzenie byłoby....

 

Asuka (po polsku) – .... banalne.

 

Książe Konoe (nadal po japońsku) – Właśnie. Nie chodzi o to, że Vaclav ze swoim quasi-szaleńczym stylem życia i jak on to mówi niezrozumieniem zasługuje by go gdzieś zamknąć. Nie. Bowiem Vaclav udaje, to tylko gra. Drogi mistrz świata jest po prostu fałszywy, choć muszę przyznać, że wiarygodny w tym co robi. Vaclav ze swoją grą w mrocznego wariata jest do tego obrazą dla wszystkich ludzi, którzy faktycznie mają problemy ze swoim życiem. Melancholia? Smutek? Cechy nihilistyczne? Dekadenckie? Wyzwolenie od świata? Dobre sobie. Po co ta cała szopka? Po co ta mistyfikacja? To jakiś nowy sposób by zwrócić na siebie uwagę? Czy ten jego pseudofilozoficzny bełkot i mroczna otoczka mogły sprawić, że ktoś tak fałszywy jak Vaclav mógł wygrać mistrzostwo świata? Jeśli tak, to pokazuje to tylko jak bardzo ludzie są naiwni. Jak łatwo są w stanie kupić kicz udający produkt wysokiej klasy. Na szczęście dla Vaclava stawką naszej walki nie będzie pas mistrzowski. Przygotowałbym coś o wiele oryginalniejszego na tego typu okazje, pewnie nawet pokusiłbym się o profesjonalną analizę psychiki drogiego Vaclava. Cóż... odłożymy to na później. Na razie trzeba mi po prostu zaufać, gdy mówię o fałszywym charakterze naszego wspaniałego mistrza świata... (popada w zadumę).... a dla samego Vaclava mam przykrą wiadomość: nie będzie wchodzenia do żadnego domu strachów, nie będzie zabawy w filozoficzne gierki „kto jest bardziej samotny, kto jest bardziej niezrozumiały”. Nie będziemy obejmować się w odmętach ciemności, zapalać świeczek, nie będziemy bawić się świecznikami czy zakładać kapturów na głowy. Nie będzie żadnych mrocznych klimatów. A wiesz dlaczego? Bo bez całej tej quasi-szaleńczej otoczki... jesteś drogi Vaclavie, pusty. Tak to jest, gdy ktoś przywdziewa nierzeczywistą maskę. Ja zaś... ja jestem prawdziwy. Nie ma we mnie fałszu, nie ma we mnie obłudy. Wszystko co robię, wszystko co sobą reprezentuję jest realne. Moje cele są jasno wytyczone, moja ideologia dobrze znana. Ja reprezentuję boską prawdę, niebiański ład i wieczną chwałę. Pokażę ci prawdziwy świat. Ja, potomek bogów, nowy imperator. (po chwili wahania) Jednak nie... tytułowanie się imperatorem w kulcie dawnego EWF to niemal herezja. Ujrzysz mój świat, w którym moje imię brzmi: victoria perpetua, wieczne zwycięstwo. Kto wie, może uwolnię cię od twego fałszywego życia i przyjmę na służbę do siebie. W moim kościele, to ja jestem jedynym bogiem i poza mną, nie ma zbawienia! (wzdycha i popada w zadumę)... Sayonara! [trudno stwierdzić czy było to oryginalne, japońskie ‘sayonara’ czy taki kosmopolityczny, wielokulturowy zwrot]

 

Po tych słowach Yamato i jego japońska towarzyszka opuszczają ring.

 

---------------

Koniec.

Staram się systematycznie skracać eRPy (co mnie osobiście smuci), więc nie narzekać mi tu ;P

5624562044dc465af79c51.jpg

  • Odpowiedzi 3
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Vaclav

    1

  • Venomus

    1

  • Robespierre

    1

  • Biggmac

    1

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Świetny świetny rp! Super mi się to czzytało, humor i ironia najwyższych lotów-książe Konoe przez moment zaprezentował ludzkie oblicze ;) Napisanie : "oby tak dalej" jest chyba zbyt...banalne więc napisze"oby było jeszcze lepiej".
Independent > Entertainment

15502940234d45cf586db3e.jpg


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

RP jak zwykle stoi na wysokim poziomie. Z tą niszowością to zaraz jakiś poważniejszy angle powstanie chyba :P Co do samego speachu, to poruszał on kwestię mej postaci z oryginalnej strony - pozerstwa. Czegoś takiego wcześniej chyba nigdy nie było. Co do długości rpów, to trzeba znaleść taki złoty środek - nie zawsze przecież istnieje potrzeba stukania jakiegoś tasiemca na 8 stron (liczba dana dla przykładu) Worda. Rispekt Imperatorze. Teraz niech bookerzy główkują nad wynikiem ME :P

  • Posty:  593
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ta erpozka jest...niszowa :D - oto słowo które funduje tę Rp :D

 

No genialne- Książę Kanoe może szoł prowadzić, w końcu widzimy go od tej ludzkiej, i IMHO fajniejszej strony. ME będzie bombą! :D

nWo 4 life!

Just 2 sweet!

861576481480fa62cbd549.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Bastian
      Tak jest
    • KyRenLo
      John Cena ma rywala. Tak jak spodziewała się zdecydowana większość z nas już przed samym turniejem jest to oczywiście Gunther: Wiemy również coś więcej o kolejnych dwóch pojedynkach. Bayley zmierzy się z Sol Rucą: Natomiast Cody Rhodes podejmie mistrza NXT (Kogoś z dwójki Ricky/Oba):      
    • KyRenLo
      Widzę coś o Flo, więc muszę odpowiadać. Zapewne chodzi o zawodniczkę obecnie TNA zwaną Tessa Blanchard.
    • Grins
      Tak jak myślałem Gunta idzie na Cena, ale to co się działo po walce ewidentnie wskazuje że nie tego fani oczekiwali, coś czuje że zbierze przepotężne buczenie za tydzień, po co wgl był ten turniej? Nie można było zorganizować to tak że Gunther atakuje Cena na Survivor Series dusi go, brutalnie go niszczy i rzuca mu wyzwanie że to on będzie jego ostatnim przeciwnikiem? Przecież to byłoby o wiele lepsze rozwiązanie niż bezsensowny turniej z którego i tak nic nie wyszło, moim zdaniem taka decyzja z
    • MattDevitto
      Od jutra turniej wkracza praktycznie w decydującą fazę, więc dla zainteresowanych dodaję bloki:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...