Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Despotyzm nowej wolności


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  426
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

----------------------------------------------

bliżej nieokreślone lotnisko w Polsce

-----------------------------------------------

 

Lotnisko to wygląda tak jak większość tego typu obiektów na świecie. Nie ma tutaj nic nadzwyczajnego co mogłoby przyciągnąć uwagę żądnego wrażeń i niespodzianek czytelnika. Widzimy Yamato Konoe wraz jego tłumaczką/menadżerką Asuką Nijo, którzy właśnie powrócili z krótkich odwiedzin w Tokio. Realizator (jak to zwykle bywa realizatorzy tego typu materiałów filmowych zawsze wiedzą kiedy się pojawić by spotkać ciekawą osobę) wszystko dokładnie rejestruje, a jakaś mądra głowa w trakcie montażu doda do tego napisy w języku polskim (jak łatwo się domyślić to nie amerykański film i Japończycy rozmawiają po japońsku).

 

książę Konoe (wzdychając) – Znowu ta Polska.... ale zaraz... Gdzie są reporterzy? Gdzie media? Gdzie te hieny, które nie cofną się przed niczym by przeprowadzić wywiad? Nikt nie chce autografu? (posmutniał trochę)

 

Asuka – Nie słyszałeś, że jesteśmy niszowi?

 

książę Konoe (rozglądając się) – To wytłumacz mi dlaczego ten tłum dziennikarzy... o tam (wskazuje ręką)... próbuje przeprowadzić wywiad z moim osobistym, japońskim kucharzem? Nawet robią mu zdjęcia.

 

Asuka – To był mój śmiały plan, żebyś mógł się stąd spokojnie wydostać. On odwróci ich uwagę.

 

książę Konoe – Poziom dziennikarstwa w tym kraju zawsze był żałosny... (nagle popada w lekką zadumę) To jestem w końcu niszowy czy nie?

 

Asuka – To już jest problem natury filozoficznej. Jest kilka koncepcji na ten temat.

 

książę Konoe (nadal zadumany) – ... ale jeśli jestem niszowy to jedziemy do hotelu samochodem, limuzyną z szoferem, taksówką czy autobusem?

 

Asuka – Samochodem z szoferem. Wszystko już zaaranżowałam.

 

książę Konoe – W takim razie to ja jadę, a ty masz tutaj listę sprawunków (wręcza jej kartkę), trzeba mi to wszystko jak najszybciej zapewnić.

 

Asuka (czytając) – „Służący w stylu zachodnim o imieniu Alfred (koniecznie Alfred!), prywatny kelner o imieniu Manuel (z Hiszpanii! Koniecznie Manuel!), mieszany chór łaciński (bez uwag)”. To jakiś żart? Na co ci jakiś Alfred, Manuel i chór?

 

książę Konoe – No już, zmykaj.

 

Asuka (wręczając mu inną kartkę) – Tu masz adres hotelu. Nie zgub się.

 

książę Konoe (czytając) – Czterdzieste piętro hotelu Marriott? Czy to się przypadkiem źle nie kojarzy w tym kraju?

 

Asuka – No już, zmykaj.

 

Koniec scenki, która jak zawsze służyła głównie samozadowoleniu autora.

 

 

---------------------

jakiś czas później

Toruń

Hala itp. itd.

---------------------

 

Jak łatwo się zorientować widzimy standardową jak na polskie warunki (które oficjalnie od jakiegoś czasu są niszowe) halę i cały asortyment, który z reguły się w niej znajduje. Kibice na tej skromnej gali promocyjnej są jacyś tacy zabiedzeni i bardzo niszowi. W tym bliżej nieokreślonym momencie zaczyna grać „Tatakau Mono Tachi” i na hali pojawia się Yamato Konoe, w tradycyjnym towarzystwie Asuki. Za nimi smętnym krokiem podąża wynajęty przez Konoe chór, który pewnie w jego zamyśle odśpiewa jakieś radosne pieśni i ukulturalni motłoch. Chór pozostaje w okolicach VoltTronu. W drodze na ring japoński książę wyrównuje jakąś nieistniejącą nierówność kroju jaka pojawiła się na materiale jego munduru. Ze sporym obrzydzeniem przechodzi między linami, uważając by ograniczyć wszelki kontakt do minimum. Ktoś tam odpowiedzialny za tego typu sprawy podaje mu mikrofon (Asuka też dostała, żeby nie czuła się głupio).

 

Asuka Nijo (ładną i zgrabną polszczyzną) – Jego Książęca Wysokość jest na swój sposób szczęśliwy, że może tu być. Nie bądźcie tacy zaskoczeni. Książę Konoe z radością podejmuje się wszelkich misji oświecania barbarzyńskich ludów. To wielki gest ze strony potomka wspaniałego rodu Fujiwarów. Trzeba to docenić, uszanować, podziękować i pokłonić się. Nie jesteśmy jednak na rozdaniu Oskarów, a książę Konoe nie jest Andrzejem Wajdą, więc nie będzie się do was odzywał po polsku, przynajmniej nie dzisiaj. Czytajcie napisy, to zdrowe i rozwijające wyobraźnie... a wyobraźni brakuje nie tylko wam, ale także większości wrestlerów tej federacji. Nie spodziewajcie się też jakiś rubasznych żartów, wyuzdanych przekleństw, żałosnej retoryki i ogólnej prostytucji na forum publicum. Książę Konoe jest zbyt inteligentny by robić z siebie idiotę. Humoru dla debili zatem tutaj nie będzie. To być może jest przykre, ale skoro jesteśmy w niszy to tylko wzniosła kultura może nas z niej wyciągnąć.

 

książę Konoe (po japońsku + polskie napisy) – Oto znów jestem w Polsce, znów polski wrestling, znów ci dziwaczni Polacy. To całkiem miłe, że gdy zabrakło EWF ktoś zdecydował się zająć puste miejsce pozostawione wolne przez dawnych bogów. Moje uszanowanie. Jako, że narzucono mi pewne ograniczenia czasowe chciałbym od razu przejść do rzeczy. Zatem... Backstabber. To zabawne, że się znów spotykamy. To zabawne, że się spotkaliśmy na premierowej gali tej federacji... i to zabawne, że zareagowałeś tak histerycznie na moje uprzejme, książęce powitanie. Wprawdzie ja później też miły nie byłem.... ale cóż... (tu teatralnie chwyta się za głowę)... jakoś tak wyszło i tym jakże prostym sposobem spotkamy się na ringu. Co oczywiście mnie nie cieszy... bo nie da się ukryć, że w imię twej przeszłości liczyłem na delikatną neutralność z twej strony. Wszakże w AWF raczej sobie nie przeszkadzaliśmy. No cóż... było, minęło. Nowe realia przynoszą nową rzeczywistość. Jakkolwiek zabrzmi to banalnie to tej rzeczywistości będę musiał cię wyeliminować.

 

Chór (który się zaktywizował w odpowiednim momencie) – Gloria tibi Domine! Gloria tibi Domine!

 

książę Konoe (nadal po japońsku) – Ze wszystkich barbarzyńskich języków łaciński uważam za najciekawszy. Szkoda, że padł trupem. Wracając jednak do tematu. Backstabber to człowiek ciekawy. Błąkał się tu i tam. Zawędrował do mojej wspaniałej ojczyzny, gdzie oddawał się niecnym procederom. Niezbyt mu się chyba w życiu udało, bo spotykamy go tutaj. Jego przeszłość to nie moja sprawa, nie moja kultura, nie mój cyrk i nie moje małpy. Przeszłość nikogo z reguły nie interesuje, lepiej skupiać się na teraźniejszości... a teraźniejszość zapowiada się cudownie. Kolejny banał w mojej wypowiedzi, ale cytując klasyką jest „oczywistą oczywistością”, że Backstabber będzie pierwszą moją ofiarą. Ofiarą na drodze ku wiecznej chwały i mego ubóstwienia. Choć płynie we mnie krew bogów to jednak trochę mi brakuje by stać się wcielonym bogiem na ziemi. Wydawałoby się, że Backstabber ma nade mną przewagę. Doświadczenie, wzrost i swoją nieuczciwą nieprzewidywalność. Ja jednak dokonałem czegoś co wywyższa mnie ponad wszystko i wszystkich. Zaabsorbowałem całą potęgę dawnych legend, nie tylko EWF ale także archaicznego PCW. Kraven, Sandman, Game, Hangman, Gangsta i wielu innych. Oni żyją we mnie. Staliśmy się ideową jednością, bo łączy nas nie tylko wspólna przeszłość, ale boska wola mocy. Wola mocy, która pozwoliła tym wszystkim dawnym bohaterom zdobywać antyczne zaszczyty i tytuły... i oto ja, Yamato Konoe, z krwi Fujiwarów, potomek japońskich bogów chwytam to wszystko w swe ręce i tworzę nieśmiertelność! Ja, nikt inny...

 

Chór (kolejna aktywizacja) – Sanctus! Sanctus! Sanctus! Dominus Deus!

 

książę Konoe – To stawia Backstabbera w pechowej sytuacji. Ja nie jestem bowiem żadnym śmiesznym Japończykiem. Nie jestem jakimś mało doświadczonym wrestlerem, który tylko udaje, że się bawi w wrestling. Nie jestem też rozpieszczonym arystokratą znudzonym życiem i pieniędzmi. Ja to dawne legendy. Dawne legendy to ja. Walka ze mną to jak starcie z boską wolą tworzenia. Backstabber nawet nie wie co go czeka. Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że gdy wejdzie na ten ring stawi czoła przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. To filozofia wyższego rzędu, nie jest łatwo ją pojąć. Jednak gdy już się ją pojmie stanie się jasne, że wszelki opór jest tutaj bezcelowy. Ja mam potrzeby wyższe i bardziej wzniosłe niż większość ludzi. Chciałbym szerzyć kulturę, wspierać dawne idee i myśli, pisać wiersze, grać na różnych instrumentach (rozmarzył się)... ale przede wszystkim moim celem jest miejscowy pas mistrza świata. By to osiągnąć muszę pokonać Backstabbera i przebić się przez mur niezrozumienia... ale gdy już mi się to uda... gdy już chwycę w swe ręce mistrzostwo... droga do natychmiastowej deifikacji będzie otwarta. Otworzą się niebiosa i usłyszycie nie jeden a miliardy głosów potwierdzające mą wieczną chwałę. Z pomocą bogów stworzę tutaj nowy, lepszy świat. Zapamiętajcie ten dzień! Zapamiętajcie walkę z Backstabberem! Tak zaczyna się nowy okres w dziejach. Własną krwią i krwią mych wrogów zapiszę pierwsze karty ewangelii nowego świata, ewangelii nowego porządku. Siłą woli i umysłu sprawię, że Backstabber porzuci wszystkie swoje złudne marzenia. Wygrać walkę ze mną? To jak zmierzyć się z bogiem... walk z bogami się nie wygrywa. Bogów się czci!! Gdyby zaś ktoś próbował mi przeszkodzić, gdyby pan Backstabber próbował stawiać opór... z przyjemnością sięgnę do oficjalnej polityki Cesarstwa Japonii sprzed 1945. Polityka trzech całości: wszystko spalić, wszystko zniszczyć, wszystko zabić.

 

W tym momencie książę Konoe odrzuca mikrofon, daje znać swej towarzyszce, że na tym koniec zabawy. Ktoś tam odpowiedzialny za tego typu sprawy puszcza muzykę i Japończyk opuszcza ring.

 

 

----------------------------------------------------------

materiał wyemitowany kilka godzin przed galą

----------------------------------------------------------

 

Widzimy pomieszczenie urządzone w tradycyjnie japońskim stylu, to znaczy dużo drewna i drzwi które przy odrobinie nieuwagi można przeciąć nożem. Na ścianach wiszą portrety trzech cesarzy japońskich (Meiji, Showa i aktualnego) oraz następcy tronu, księcia Naruhito. Oprócz tego dostrzec można jakieś bliżej nieokreślone dzieła japońskiej kaligrafii. Widać także siedzącą na podłodze (jak to w Japonii tradycyjnie bywa) Asukę Nijo, która zgodnie z odwiecznym ceremoniałem popija herbatę. W oto idyllicznym momencie rozsunęły się drzwi i do środka weszła postać okryta czarnym, skórzanym płaszczem. Yamato Konoe odpiął miecz, ściągnął płaszcz i rzucił go niedbale na stojące nieopodal, nieużywane krzesło. Przedwojenny mundur oficera Armii Cesarskiej jak zawsze był nienagannie skrojony. Szybko usiadł obok swojej tłumaczki, przyjmując rytualną pozę.

 

książę Konoe – Ja, Yamato książę Konoe nie obawiam się niczego. Doskonale rozumiem swoje słabości i doceniam klasę przeciwnika. Nie czuję jednak strachu, mam bowiem za sobą duchowe wsparcie dawnych legend PCW i EWF. Mam wsparcie całej kulturowej spuścizny japońskiej... a przede wszystkim w mych żyłach płynie krew japońskich bogów. Czego mam się obawiać będąc potomkiem niebiańskich stworzeń? Czy taki dziki barbarzyńca jak Backstabber jest w stanie pokonać nie tylko mnie, ale całą armię duchów mych przodków. Tego wieczoru nie będę na ringu sam. Będę kwintesencją wszystkich najwspanialszych gwiazd EWF, a do tego niebiańscy bogowie będą ze mną. Wszyscy poczujecie podmuch boskości, którego ja będę ucieleśnieniem.

 

Asuka – Mój książę, cóż za piękne i wzruszające wystąpienie.

 

książę Konoe (opuszcza stan filozoficznej zadumy) – W ostatnim czasie zacząłem się w pewien sposób czuć niedoceniony. Co więcej próbowano nawet ideologicznie zepchnąć mnie i wszystko co sobą reprezentują w jakąś niszę. Czuję też, że niektórzy nie traktują mnie tutaj poważnie. Ot, przyleciał sobie jakiś azjata z Japonii, co to się z szefami EWF zadawał, ogólnie jest taki mały i śmieszny. Do tego przebiera się w jakiś dziwny mundur i opowiada dziwne historyjki o moralności i filozofii, zamiast staropolskim zwyczajem trochę sobie poprzeklinać, wypić piwo i pokazać jaki ma samochód w garażu. Taki jest wasz krajowy styl. Ja zaś postanowiłem udowodnić, że mnie i mojego narodu nie należy wpisywać do kategorii „zabawnych, małych i nieszkodliwych Azjatów”. My, Japończycy jesteśmy boską rasą zdolną do wszystkiego. Dowód tego zostanie wam przedstawiony przez Asukę w waszym ojczystym narzeczu.

 

Yamato podaje swojej tłumaczce rolkę bardzo cienkiego ale także wielce kunsztownego papieru. Asuka Nijo zaczyna odczytywać w języku polskim to co zostało tam zapisane.

 

Asuka Nijo – Kiedy Armia Cesarska zdobyła Alexandra Hospital w Singapurze, żołnierze zakłuli bagnetami wszystkich, którzy znajdowali się na parterze, nie wyłączając anestezjologa i chirurga, którzy właśnie operowali pacjenta. Następnie spędzili razem wszystkich pozostałych pacjentów, po czym ich również zamordowali.

 

Kontynuując tą niecodzienną ceremonię, były EWF FTW Champion podaje swej towarzyszce kolejny rulon.

 

Asuka Nijo – W Nankinie mężczyzn przywiązywano do słupków i wykorzystywano do ćwiczeń w posługiwaniu się bagnetem, oficerowie zaś korygowali technikę swoich żołnierzy. Żołnierze rywalizowali między sobą w ścinaniu głów. Próbowano je bowiem rozpoławiać jednym cięciem. Innych jeńców zakopywano tak, że wystawały im tylko głowy. Następnie pozostawiono ich aż zmarli z pragnienia lub zostali rozjechani przez czołgi.

 

Widać, że kobieta jest lekko zdegustowana, ale po otrzymaniu kolejnego tekstu kontynuuje rekonstruowanie krwawego obrazu sprzed kilkudziesięciu lat.

 

Asuka Nijo – Obok drogi leżały stosy złożone z tysięcy ciał Chińczyków. Dziko biegające psy ogryzały zamordowanych. Jeden z japońskich oficerów zbliżył się do jeńców i wyciągnął szablę. Napluł na nią i jednym ruchem ściął głowę drżącego ze strachu chłopca. Głowa potoczyła się po ziemi, a z szyi trysnęła dwoma strumieniami krew. Oficer ofiarował następnie odciętą głowę jednemu z japońskich żołnierzy na wieczną pamiątkę.

 

Potomek wielkiego rodu Fujiwarów wstaje, chwyta trzy rulony papieru i podpala tak że płoną całkiem przyjemnym (i chyba perfumowanym) ogniem.

 

książę Konoe – Te przedstawione przed chwilą, ociekające krwią sceny to tylko maksimum moich możliwości. Maksimum, które może zostać wprowadzone w życie w przypadku niesprzyjających okoliczności... i przede wszystkim jeśli nie będzie oddawało się mi, równemu bogom, należnej mi czci.

 

W tym momencie z uwagi na spore już zmęczenie materiału zmuszony jest rzucić gdzieś poza ekran płonącą quasi-pochodnię.

 

książę Konoe – Każdego kto kwestionuje moją doskonałość będę szczerze nienawidzić. Wobec takiego wroga będę odczuwał tylko pogardę. Nie zawaham się przed niczym. Będę dalej dążył do restauracji dawnych, szlachetnych ideałów upadłego EWF, a w tej drodze na przeszkodzie na pewno nie stanie mi jakiś, nic nie warty sługus Yakuzy. Nowa cnota zwycięży nad barbarzyńską ciemnotą.

 

 

Koniec.

 

-----------

skracam eRPy, cieszcie się :P

5624562044dc465af79c51.jpg

  • Odpowiedzi 3
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Przemk0

    1

  • Venomus

    1

  • mu

    1

  • Robespierre

    1

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  5 911
  • Reputacja:   25
  • Dołączył:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Kibice na tej skromnej gali promocyjnej są jacyś tacy zabiedzeni i bardzo niszowi.

 

:lol: mocny fragment ktory wywołał u mnie salwy śmiechu..

 

Nie jesteśmy jednak na rozdaniu Oskarów, a książę Konoe nie jest Andrzejem Wajdą, więc nie będzie się do was odzywał po polsku, przynajmniej nie dzisiaj.

 

Dobry fragment, a i cały RP wzorcowy.

5030302694ac1c2a0d14d2.jpg


  • Posty:  593
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Służący w stylu zachodnim o imieniu Alfred (koniecznie Alfred!), prywatny kelner o imieniu Manuel (z Hiszpanii! Koniecznie Manuel!), mieszany chór łaciński (bez uwag)”.

 

Ghehe, niezłe wymagania ma Kanoe, nie powiem... :D

 

RP very good!

nWo 4 life!

Just 2 sweet!

861576481480fa62cbd549.jpg


  • Posty:  786
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.09.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

..zamiast staropolskim zwyczajem trochę sobie poprzeklinać, wypić piwo..

 

jakie to było piwo ? :D eb ? :D

czasami spotykasz na swojej drodze osobe , której nie należy wkurwiać . to ja .

291222956444952483a993.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Bastian
      Tak jest
    • KyRenLo
      John Cena ma rywala. Tak jak spodziewała się zdecydowana większość z nas już przed samym turniejem jest to oczywiście Gunther: Wiemy również coś więcej o kolejnych dwóch pojedynkach. Bayley zmierzy się z Sol Rucą: Natomiast Cody Rhodes podejmie mistrza NXT (Kogoś z dwójki Ricky/Oba):      
    • KyRenLo
      Widzę coś o Flo, więc muszę odpowiadać. Zapewne chodzi o zawodniczkę obecnie TNA zwaną Tessa Blanchard.
    • Grins
      Tak jak myślałem Gunta idzie na Cena, ale to co się działo po walce ewidentnie wskazuje że nie tego fani oczekiwali, coś czuje że zbierze przepotężne buczenie za tydzień, po co wgl był ten turniej? Nie można było zorganizować to tak że Gunther atakuje Cena na Survivor Series dusi go, brutalnie go niszczy i rzuca mu wyzwanie że to on będzie jego ostatnim przeciwnikiem? Przecież to byłoby o wiele lepsze rozwiązanie niż bezsensowny turniej z którego i tak nic nie wyszło, moim zdaniem taka decyzja z
    • MattDevitto
      Od jutra turniej wkracza praktycznie w decydującą fazę, więc dla zainteresowanych dodaję bloki:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...