Najlepszy feud w historii wrestlingu.

[Dejv]

Zgodze sie ze Stingerem co do dwóch feudów :

1.) Mick Foley vs. Undertaker

2.) Mick Foley vs. Triple H

Oba feudy były naprawde zajefajne jak dla mnie. Mnie sie jeszcze w podobał feud Mike Awesoma z Masato Tanaką który sie zaczoł jeszcze w FMW a skończył w ECW. Oboje robili naprawde dobre walki i to mi sie bardzo podobało.W sumie nie wiem jak Was ale mnie bardzo ciekawi jakie będą feudy w 2004 roku ...

[Hartfan]

Goldberg vs all WWE i wygra mastah Goldberg oczywiscie

Moze pojawi sie Ultimate Warrior i po raz setny bedzie mial feud z powrcajacym tez do WWE Hoganem )))

Jezu, przez takie zarty bede mial koszmary

[Dejv]

Według mnie to jest już przesada z tym ze Goldberg rozwala wszystkich wokoło. W sumie nie mam nic do niego ale ile można oglądać walki w których Goldbergo pokonuje wszystkich którzy mu wejdą w droge ?? Chciałbym zobaczyć feud Goldberga z Kanem i Lesnarem pod warunkiem że te feudy będą poprowadzone z głową bo mają duży potencjał moim zdaniem.

[SixKiller]

Ehh... feud jest wtedy fajny kiedy raz wygrywa jeden, raz wygrywa drugi i po zajebistej walce na ppv wszystko się kończy.

[Rabol]

Ehh... feud jest wtedy fajny kiedy raz wygrywa jeden, raz wygrywa drugi i po zajebistej walce na ppv wszystko się kończy.

 

Mhm... pozatym jesli wrestlerzy robia zajebiste (naprawde zajebiste) walki, mozna feud przedluzyc... no i nie ze wszystko sie konczy... pasowalo by pamietac o historii, a nie ze za 2 tygodnie wrestlerzy bioracy udzial w feudzie, zakladaja Tag Team jak gdyby nigdy nic, zupelnie bez wytlumaczenia. Wszystko musi byc dopracowane i musi miec sens. W WWE nie zawsze tak jest... np. hmm to w sumie nie byl feud, ale podczas Invasion era, Austin jak pamietamy ubil J.R.'a jak psa... a teraz J.R. mowi o Stone Coldzie jak o wzorze doskonalego przyjaciela, jakby tamto zdarzenie nie mialo nigdy miejsca. Niby szczegol, ale wazny. Gdybym ja mial kumpla, bylby silniejszy odemnie, i pewnego dnia tak po prostu bez powodu pobil by mnie, nie wiem czy kiedy kolwiek moglbym go nazwac nawet kolega, nie mowiac juz o przyjazni.

[FH]

To jest właśnie jeden z największych problemów WWE - sensowne rozwiązywanie storyline'ów

[Diesel]

Bez wątpienia najlepszy feud to n W o vs. WCW.

[Marcin]

Te trzy od razu przychodzą mi do głowy. Kolejność przypadkowa.

1) WCW vs. nWo (WCW)

2) Ric Flair vs. Ricky Steamboat (NWA)

3) Eddie Guerrero vs. Dean Malenko (ECW)

4) Dean Malenko vs. Chris Jericho (WCW)

 

Dla mnie jeszcze bardzo duże znaczenie emocjonalne miał feud Bischoff vs. Flair (oczywiście nie ze względu na ich 2 mecze, tylko na speeche Flaira i Bischoffa), kiedy to praktycznie połączono prawdziwe życie ze scriptem, no i triumfalny powrót 14 września 98 na Nitro to było coś... with tears in my eyes Oczywiście byłem wtedy markiem

[Viruss]

Ja wymienie tylko 2 feudy:

Bezapelacyjny numer 1 jak dla mnie to AUSTIN vs Vince.

Numerem 2 jest nWo vs WCW

zadne inne feudy mnie nie wciagly jak te:) nio moze jeszcze WWF vs Alliance sie zaliczy

[Viruss]

Ja wymienie tylko 2 feudy:

Bezapelacyjny numer 1 jak dla mnie to AUSTIN vs Vince.

Numerem 2 jest nWo vs WCW

zadne inne feudy mnie nie wciagly jak te:) nio moze jeszcze WWF vs Alliance sie zaliczy

[Viruss]

eee kuna co sie dzieje?? pisze mi emial fail po czym kuna sie pojawiaja 2 posty sorki za burdel. peace