Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

LoF - Legacy of the Future


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  492
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  17.08.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Chapter 2? W sumie rzeczywiście warto oddzielić początki LoF od tego, co zaczęło się dziać później. W rozdziale pierwszym postawiłeś fundamenty pod feudy, które potrafiły trwać i trwać (niektóre aż do dzisiaj). Część z nich była bardziej udana, część mniej. Ale ciągłości produktu i dalekosiężnych planów nie można Ci odmówić. :) Ponowna lektura gal LoF jest dla mnie przyjemnością - nie wymiękaj, bo masz przynajmniej jednego wiernego czytelnika, który w przyszłości chciałby się zapoznać również z nowym materiałem federacji. :classic_cool:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-648643
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Garść informacji:

 - Roster będzie uaktualniony na stan ze Strike #10 (poniżej) w trakcie weekendu. Pojawią się zawodnicy którzy jeszcze nie pojawili się na show, ale nic nie powinno być bardzo dużym spoilerem. 

- W pierwszym poście dodałem LoF - Story So Far, dokument w którym będę rozdziałowo zbierał dotychczasowe wydarzenia. Zrobię co się da żeby format był możliwie jak najbardziej treściwy, ale nie pominął ważnych wątków.

- Najmocniej przepraszam wszelkich fanów MJFa z góry. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Rozpoczęło się intro Strike on TNT - po którym kamera pokazała widownię, po czym pokazano stół komentatorów.

 

Jamie: Witamy ponownie, cieszymy się że jesteście z nami i mamy nadzieję że będą Państwo zadowoleni z dzisiejszego show

 

Jeff: Droga do Crossroads rozpoczęła się z dużym hukiem - CM Punk zdecydowanie zrobił wrażenie i ustawił ton nadchodzących tygodni, natomiast dzisiaj ktoś planuje go przebić.

 

Jamie: Dokładnie. Słyszeliśmy plotki, słyszeliśmy pogłoski - dzisiaj zobaczymy co do powiedzenia ma kolejne duże nazwisko w rosterze LoF. Zgodnie z zapowiedzią, zobaczymy dziś…-

 

Zanim usłyszeliśmy zapowiedź, uderzył Theme Song - i po chwili zaskoczenia, fani ewidentnie okazali swoje niezadowolenie. Na rampie pojawił się Maxwell Jacob Friedman, podczas gdy fani spodziewali się kogoś innego. MJF nie wydawał się jednak zaskoczony tą reakcją i pewny siebie zszedł do ringu, biorąc po drodze mikrofon. Musiał chwilę zaczekać, zanim fani dali mu dojść do słowa. 

 

MJF: Wow…WOOOOOW. Odnoszę dziwne wrażenie że spodziewaliście się kogoś innego. 

 

MJF zaśmiał się, patrząc po widowni, która wciąż nie była pod wrażeniem jego obecności.

 

MJF: Nie rozumiem was. Powinniście być zadowoleni, patrząc na to kto jest obecnie w rosterze LoF, nie wiem kto inny mógłby zrobić lepsze wrażenie niż ja. Więc usiądźcie grzecznie i nacieszcie się widokiem kogoś, kogo warto oglądać teraz, nie 20 lat temu. 

 

Kolejna fala heat’u przetoczyła się po widowni.

 

MJF: Północna Karolina. Cudowny stan, pełny dużych, historycznych nazwisk. Andre The Giant. Rick Flair. Jeff i Matt Hardy…słowo kluczowe. Historycznych. Być może w przeszłości byli w stanie zapełnić areny i stadiony, ale ich czas już dawno minął. Natomiast mój czas…mój czas dopiero nadchodzi. I możecie buczeć i skandować co chcecie. Przywykłem do tego że ludzie zgromadzeni na widowni nie potrafią zrozumieć prawdziwego talentu, nawet jeśli stoi przed wami, w świetle reflektorów do których należy. Jestem przyzwyczajony do bycia diabłem, który czai się w ciemnościach, czekając na idealny moment żeby dostać się na szczyt.

 

MJF uśmiechnął się do kamery

 

MJF: Dlatego powinniście pamiętać…Nobody is on the level of…

 

L…A…Knight!

 

Kolejny nowy theme song rozbrzmiał na arenie i na rampie pojawił się LA Knight! Reakcja widowni zdecydowanie pokazała na którego z nich czekali. Knight w swoim typowym stroju i okularach zszedł do ringu, absolutnie ignorując MJF’a, który z kolei nie wyglądał na zadowolonego że ktoś mu przerwał. Knight wskoczył na narożnik, przechodząc do swojej trademark’owej pozy, którą wykonał na każdym z narożników. Dopiero kiedy zszedł z ostatniego i obrócił się, stanął zaskoczony, mierząc wzrokiem Friedman’a i jego garnitur, powoli biorąc mikrofon od jednego z techników. Kilka razy podniósł mikrofon do ust, pokazując ręką na MJF’a, ale każdym razem go opuszczał, szukając słów, po czym zwrócił się do widowni. 

 

Knight: Raleigh, wiem na co czekacie, wiem co chcecie usłyszeć…ale patrząc na tą tanią imitację “Nature Boy’a”, nie wiem czy mamy o czym rozmawiać. 

 

Fani przywitali ten komentarz cheer’em, natomiast MJF wyraźnie był urażony

 

MJF: Jedyną tanią imitacją w tym ringu jesteś ty! Więc czemu po prostu nie wyjdziesz stąd i nie zostawisz tego ringu prawdziwej gwieździe?! 

 

Knight uśmiechnął się i spojrzał na niego

 

Knight: Nawet gdybym chciał…CM Punk jest dzisiaj nieobecny, więc musiałbym zostawić ten ring pusty. 

 

MJF jeszcze bardziej się nastroszył

 

MJF: Jeśli powiesz jeszcze jedno-..

 

Knight: LEMME TALK TO ‘YA!

 

Knight odważnie stanął z nim twarzą w twarz i jeszcze raz mu przerwał. Widownia zaczęła chant’ować “LA Knight!”, podczas gdy zawodnicy patrzyli sobie w oczy. 

 

Knight: Jeszcze jedno słowo i zrobisz co? Jedyne co możesz zrobić, to odwrócić się, wyjść stąd, oddać tacie garnitur i przestać udawać że jesteś Rick’eim Flair.

 

Fani zaakcentowali to soczystym “YEAH!” 

 

Knight: The Suckin’. The Pretendin’. Prius Ridin’, Frontier Airlines Flyin’, Woman-Creepin’, Eatin’n’Sleeping, Soooon of a traaaaaaaaaaash.

 

Widownia dodawała “Yeah!” za każdym określeniem.

 

Knight: Wychodzisz tu i mówisz o historycznych nazwiskach a jedyne co jest historyczne na twój temat, to twoje umiejętności wyjęte żywcem z poprzedniego stulecia. Zrób nam wszystkim przysługę i przestań się odzywać. I zapamiętaj jedną rzecz. Zapamiętaj czyj jest ten biznes. Czyja jest ta widownia. I czyj jest ten ring. L. A. Knight’s. YEEEEEEEEEEEEEEEAH!

 

Knight rzucił mikrofon na matę i stanął jeszcze raz twarzą w twarz z MJF’em, po czym przeszedł obok niego, trącając go ramieniem. MJF odwrócił się za nim i szarpnął go za ramię, odwracając go w jego stronę - co nie było najlepszym pomysłem! Knight błyskawicznie złapał go za głowę, dostarczając BFT! Stanął po tym nad nim, mówiąc co jeszcze do niego, po czym wyszedł z ringu, zostawiając w MJFa w ringu, przy brzmieniu swojego theme song’u. Friedman powoli zaczął się podnosić, patrząc wściekle za nim. 

 

Jamie: Huh…dosyć mocne “Dzień dobry” od LA Knight’a, typowe dla niego - krótko, zwięźle i na temat. 

 

Jeff: I dosyć mocno, patrząc na to BFT które dostarczył.

 

Jamie: MJF pewnie tego tak nie zostawi - oby LA Knight się z tym liczył.

 

Jeff: Na pewno nie. Jest jeszcze jedna osoba która przeliczyła się z czymś. Zobaczmy co doprowadziło do dzisiejszej walki wieczoru. 

 

Na ekranie pojawiło się nagranie z przed rozpoczęcia show, kiedy zawodnicy zbierali się w budynku. Widzimy Raze’a, który w nienajlepszym nastroju wszedł do budynku, ciągnąc za sobą walizkę. Minął po drodze w korytarzu Damon’a Cole’a i Cody’ego Thorn’a, którzy zaśmiali się na jego widok. Raze zatrzymał się i spojrzał na nich.

 

Raze: Bawi was coś? 

 

Cole: Nie, nic. Wszystko w porządku. Nie chcielibyśmy Cię…wystraszyć. 

 

Obaj zaśmiali się, wspominając jak Raze zrezygnował z walki na poprzednim show. Raze rzucił swoją walizkę na ziemię i podszedł do nich bliżej, wściekły.

 

Raze: Może któryś z was chciałby powiedzieć mi to dzisiaj w ringu? Chyba że teraz to wy nie macie ochoty na starcie? Nie boję się żadnego z was. Prawdę mówiąc, nie boję się nikogo w tej szatni. Bo nie ma w tej szatni nikogo, kto byłby ode mnie lepszy. 

 

Damon i Cody nagle wyglądali na przestraszonych i obaj powoli wycofali się z kadru, szeptając między sobą. Interackaj widocznie poprawiła Raze’owi humor, siegnął z powrotem po swoją walizkę i obrócił się…stając twarzą w twarz z Kierran’em McAllister’em! Szkot spojrzał na niego poważnie i poklepał go po ramieniu, po czym odwrócił się, idąc w stronę - jak pokazywał znak na ścianie za nim - biura Thunder’a. 

 

Raze: Ohh, niech to szlag…

 

Raze wziął głęboki oddech, ruszając w stronę szatni, znów w nienajlepszym humorze. Po tym kamera wróciła do komentatorów.

 

Jeff: Nie wiem jak dobry jest Raze, ale powinien czasami uważać co mówi…nie pierwszy raz jego język wpędził go w tarapaty.

 

Jamie: Po Resolution Kierran z pewnością szuka okazji żeby się wyładować. Raze był w najgorszym miejscu, w najgorszym czasie. 

 

Jeff: Zanim jednak ta walka, wcześniej czeka nas starcie między Cain’em i Valgard’em. 

 

Jamie: Nie wiem dlaczego Cain nie posłucha głosu rozsądku…Valgard też…

 

Jeff: Nie udawaj że nie rozumiesz. Obaj byliśmy w ich miejscu.

 

Jamie: I dokładnie dlatego powinni nas posłuchać…

 

Jeff: Są rzeczy które musisz przeżyć, żeby je zrozumieć. 

 

Match 1: Single Match

Valgard Vs Cain Williamson

 

Highlights: 

Cain starał się rozegrać to starcie taktycznie, unikając wchodzenia w zasięg rąk rywala, zdając sobie sprawę z przewagi siłowej wikinga. Próbował z doskoku atakować jego nogi, rzucając kilka Low Kick’ów, które może i miały jakiś efekt, ale nie wiele ponad to. Rozpędził się, trafiając Running Forearm Smash’em, po którym próbował zrobić to jeszcze raz - tym razem witając się z Big Boot’em od oponenta. Valgard po tym podniósł go, bezceremonialnie wrzucając go do narożnika, gdzie dodał Running Splash i Belly-to-Belly Overhead Suplex, rzucając nim do przeciwnego narożnika. Williamson odbił się od niego, padając na matę. Valgard wszedł powoli na drugą linę, dokładając Vader Bomb. Cain dał z siebie wszystko, zrobił co mógł - ale ostatecznie poległ, przegrywając po Thor's Hammer (Discus Double Axe Handle)

Zwycięzca: Valgard

Jamie: Cain absolutnie zdominowany w tej walce

 

Jeff: Brawa za wytrwałość, ale nic ponad to. Musimy pamiętać że Cain w przeciwieństwie do większości zawodników nie ma doświadczenia z przed LoF. Robi co może, ale w jego sytuacji…

 

Jamie: Dlatego tym bardziej powinien słuchać ludzi którzy mają więcej doświadczenia. Kto by się spodziewał że tak to się skończy…

 

Jeff: Nie bądź dla niego zbyt surowy. Chłopak stara się jak może, żeby zrobić to co uważa za słuszne. 

 

W międzyczasie w ringu, Valgard stał nad Cain’em, przy którym, był już sędzia, sprawdzając jego stan. Wiking nagle złapał go za ramię, podciągając go na nogi. Cain zaskoczony, na chwiejnych nogach oparł się o narożnik, patrząc na niego. Valgard cofnął się kawałek, pokazując na jednego z techników żeby podał mu mikrofon. Wiking złapał go i podszedł powoli do rywala.

 

Valgard: Jesteś młody. Niedoświadczony. Narwany. Brakuje Ci cierpliwości. Osoby takie jak ty, w najlepszym razie, są zagrożeniem dla samych siebie w trakcie walki. W najgorszym, są zagrożeniem dla wszystkich wokół.

 

Wiking przemówił do niego zimnym tonem

 

Valgard: Aczkolwiek…jednej rzeczy nie mogę zaprzeczyć. Masz serce wojownika. 

 

Valgard puścił mikrofon na matę, wyciągając rękę w stronę Amerykanina, który niepewnie wyciągnął swoją. Valgard uścisnął go za przedramię i przyciągnął do siebie, patrząc mu w oczy. Po kilku sekundach puścił go i wyszedł z ringu, kierując się na backstage. Sędzia w międzyczasie pomagał Cain’owi opuścić ring.

 

Jeff: Huh…mamy chyba odpowiedź?

 

Jamie: Wygląda na to że ten team ma przyszłość. Nie wiem do końca jaką, ale jakaś na pewno będzie.

 

Jeff: Przekonamy się pewnie o tym niedługo. Oby Cain tylko był w stanie się ruszać.

 

Jamie: Ten dzieciak zrobi sobie kiedyś krzywdę przez własny upór…

 

Kamera przeniosła nas na backstage, do biura Downstar, gdzie po chwili słychać było pukanie do drzwi.

 

Downstar: Tak?

 

Do biura powoli weszła Katherine Edwards, niepewna i widocznie zestresowana.

 

Edwards: Poproszono mnie żeby przyszła, kiedy będę w budynku…

 

Downstar: Tak, proszę, usiądź. Musimy porozmawiać.

 

Katherine podeszła do krzesła, siadając powoli.

 

Downstar: Katherine…chciałam zapytać o zeszły tydzień. Nie chcę zajmować twojego czasu, ale muszę to wyjaśnić. Czy to ty zaatakowałaś Sare? 

 

Katherine przygryzła dolną wargę, unikając kontaktu wzrokowego z Downstar.

 

Edwards: Tak…

 

Downstar westchnęła i przetarła oczy.

 

Downstar: Cieszę się ze przynajmniej tego nie ukrywasz, ale taka sytuacja jest niedopuszczalna. Nie możesz po prostu-...

 

Edwards: Wiem…ale co innego miałam zrobić? Poprosiłam ją, próbowałam jej wytłumaczyć że to jest ważne, ale…ale…

 

Katherine widocznie miała problem żeby utrzymać emocje na wodzy.

 

Downstar: Czy…czy to ma cos wspólnego z Covern? Z Max’em? 

 

Edwards: Tak…Witchcraft powiedziała że…

 

Downstar: Cokolwiek Witch Ci powiedziała, nie powinnaś jej wierzyć. Ona szuka okazji żeby dostać to co chce i powie Ci wszystko-...

 

Katherine wstała nagle z krzesła

 

Edwards: Jedyne co słyszę od was, to żebym się nie martwiła i że robicie co się da…ale nic z tego nie wynika! Ona przynajmniej dała mi konkretną propozycję!

 

Katerine położyła ręce na biurku, patrząc na Downstar

 

Edwards: Dlatego proszę. Pozwól mi spróbować to rozwiązać. Daj mi match z Sarą na Crossroads. 

 

Obie patrzyły na siebie przez chwilę, po czym Star westchnęła ciężko.

 

Downstar: Nie mogę tego zrobić…ale mogę dać Ci szansę wygrać ten match. To jest tyle ile mogę dla Ciebie zrobić. Proszę tylko - uważaj na Witchcraft. Nic co robi, nie jest bezinteresowne, ani takie jak się wydaje. 

 

Katherine otarła oczy i kiwnęła głową, wychodząc z biura. Dowstar obróciła się na krześlę, biorąc głębszy oddech.

 

[3 Minutowa przerwa reklamowa]

 

Kiedy obraz wrócił do areny, widzimy zmierzających do ringu Waverunners - Dante Perez i Cameron Paige, którym towarzyszyła Jessica Caley oraz ich Theme Song. Cała trójka weszła do ringu, po drodze witając się z fanami. Zaraz po tym, rozpoczął się Theme Song Royalty. Cała trójka pojawiła się na rampie…tylko że Stevens nie wyglądał jakby był ubrany do walki. Trzymał za to mikrofon w dłoni.


Stevens: Mam nadzieję że nie sądziliście że ktoś taki jak, wejdzie do ringu z kolonialnymi odrzutami takimi jak wy…szczególnie nie przed tą widownią. Nie, nie…na pewno nie. Widzicie, to jest właśnie problem z ludźmi taki jak wy. Jak Ci ludzie, którzy nie potrafią zrozumieć świetności jaką mają okazję oglądać. Z ludźmi takimi jak C…M…Punk…

 

Ostatnią część wypowiedział powoli, na jego twarzy budowała się złość.

 

Stevens: Punk myśli że może przyjść, wziąć czek i zniknąć. Myśli że może powiedzieć co chce. Mam dość tego że ludzie pomijają fakt że to JA jestem mistrzem LoF. Że to JA jestem osobą z którą wszyscy powinni się liczyć. Nie mam zamiaru tolerować więcej takich zachowań. I wasza dwójka będzie miała zaszczyt być przykładem tego, co dzieje się z tymi, którzy uważają że mogą z nas żartować, lub okazywać brak szacunku. Ostatnia rada jaką mogę wam dać. Bend the knee. Or I will bend it for you. 

 

Blake zbudował w sobie sporo złości, która zaczęła być coraz bardziej widoczna. Kiedy skończył, ich Theme Song uderzył raz jeszcze i za nimi wyszedł jeszcze jeden zawodnik - nieco niższy od nich, ale za to wiele masywniejszy - Big Ben wydaje się być znacznie bardziej przygotowany do walki, niż Stevens. Razem z Crawford’em zaczęli schodzić do ringu, Izzy i Blake szli kilka kroków za nimi. 

 

Match 2: Tag Team Match

Royalty (James Crawford & Big Ben) /w Blake Stevens & Izzy Vs Waverunnners (Dante Perez & Cameron Paige) /w Jessica Calley

 

Highlights: 

Cameron i Dante zdecydowanie mieli się na baczności i nie chcieli ryzykować, w obliczu nieznanego sojusznika Royalty. Walkę zaczęli Paige i James, który od razu zmienił się z Ben’em. Brytyjski Powerhouse szybko przeszedł do pracy, powalając oponenta Clothesline’em. Cameron miał problem z przełamaniem jego ofensywy, mimo tego że sam nie należał do najsłabszych zawodników. Ben rzucił nim do narożnika, czekając aż zmieni się ze swoim partnerem. Dante wskoczył do ringu - ale bardzo szybko skończył jak jego partner, powalony Shoulder Block’iem. O ile Waverunners starali się dominować przez swój teamwork, tak Royalty bazowało na umiejętnościach James'a i sile Big Ben'a. I oczywiście, nieczystych zagrywkach dzięki któremu ostatecznie wygrali przy akompaniamencie buczenia fanów, kiedy Ben posłał Dante na matę z pomocą Big Ben Bomb (Falling Gutwrench Powerbomb)

 

Zwycięzcy: Royalty

 

Blake wszedł do ringu, podczas gdy Izzy trzymała Jessice za ringiem, powstrzymując ją przed dołączeniem do nich w ringu. Blake wziął mikrofon, stając nad przeciwnikami Royalty.

 

Stevens: To jest dokładnie to co dzieje się z tymi, którzy śmieją się z nas. Którzy okazują nam brak szacunku.

 

Blake postawił nogę na policzku Perez’a, dociskając go do maty.

 

Stevens: I lepiej żebyście to zapamiętali. Bo to dopiero początek. McAllister…Reitz…Punk. Wszyscy myślą że mogą robić co chcą…i dlatego właśnie pora to zakończyć. Ktokolwiek stanie przede mną na Crossroads, skończy tak samo. Ale dostanie jeszcze jeden zaszczyt. Będzie przykładem tego, co stanie się z każdym kto spróbuje podważać władzę Royalty. Moją władzę. Dlatego pamiętajcie. It’s better to bend the knee…before I be-..

 

Przerwał mu Theme Song Brotherhood. Corey Harper i Sean Anderson zeszli po rampie powoli w stronę ringu, Harper miał w dłoni mikrofon.

 

Harper: Hej…najmocniej przepraszam za przerwanie Ci w pół słowa…wasza wysokość. 

 

Corey zaśmiał się pod nosem, kiedy razem ze swoim partnerem wszedł do ringu.

 

Harper: Ale jeśli dobrze rozumiem co próbujesz przekazać…nie mogę oprzeć się wrażeniu że to było wyzwanie. W dodatku, wyzwanie bez adresata. 

 

Harper stanął ze Stevens’em twarzą w twarz, żując powoli gumę

 

Harper: I skoro nie ma tu nikogo innego…bardzo chętnie przyjmę to wyzwanie. 

 

Crawford i Ben rozmawiali o czymś, wyraźnie nie byli pod wrażeniem. 

 

Harper: Mówisz że masz dość braku szacunku? Masz dość tego że ludzie śmieją się z was…hej, może jest ku temu powód? Małe pieski szczekają najgłośniej. Ja? Hah…powiedzmy że kiedy ja mam z kimś problem, ten ktoś nie wstaje przez dłuższy czas.

 

Stevens nie wydawał się być zastraszony obecnością Brotherhood, patrząc Harper’owi w oczy, z zimnym spojrzeniem, wypranym z emocji.

 

Stevens: Tak jak mówiłem. Bend the knee. Or I WILL bend it for you.

 

Stevens upuścił mikrofon i wykonał krótki gest dłonią. Izzy puściła Jessice, która od razu zajęła się Perez’em i Paige’em, podczas gdy reszta Royalty opuściła ring. Kiedy weszli na górę rampy, Blake obrócił się jeszcze raz w stronę ringu w którym zostawili Brotherhood i wzniósł w górę swój pas.

 

[3 Minutowa przerwa reklamowa]

 

Kiedy obraz wrócił, Corey Harper był już gotowy do walki, kiedy na arenie rozbrzmiał Theme Song przy którym pojawił się Brian Becker w towarzystwie T-Ash’a. Austriak wydawał się nieco rozkojarzony, ale szybko jego game face wrócił, kiedy dołączył do przeciwnika w ringu.

 

Match 3: Single Match

Brian Becker /w T-Ash Vs Corey Harper /w Sean Anderson

 

Highlights:

Walka toczyła się dosyć wyrównanie, przynajmniej na początku. Mimo że Harper zdecydowanie miał przewagę siłową i starał się ją wykorzystać, to Brian skutecznie unikał niebezpiecznych sytuacji. Udało mu się wreszcie trafić Dropkick’iem, ale zaraz po tym Harper odwdzięczył się Neckbreaker’em, po którym został w przewadze - wcisnął oponenta do narożnika, gdzie spędził kilka dłuższych chwil, okładając go. Ash próbował go dopingować, ale ewidentnie Becker nie był przyzwyczajony do bycia w ringu solo. Harper odbił się od lin, powalając go mocnym Clothesline’em, za którym nadszedł Jumping Knee Drop, potwierdzający jego przewagę. Weteran zmierzał w stronę wygranej, kiedy przez widownię przeszedł Arnold, uderzając krzesłem T-Ash'a w plecy. Brian od razu wyskoczył z ringu, próbując opanować brata, który rzucił krzesło na ziemię, nie reagując na słowa Brian'a. Ash podniósł się, łapiąc za krzesło i próbując się odpłacić - raz jeszcze Brian powstrzymał go, próbując go uspokoić. W ostatniej chwili wrócił do ringu, unikając wyliczenia - ale nie uniknął odliczenia kiedy wbiegł prosto pod Gun Shot (Bicycle Kick).

 

Zwycięzca: Corey Harper! 

 

Jeff: Arnold ma chyba dalej problem z Ash’em…za to Harper w drodze na szczyt. 

 

Jamie: Ash i Brian będą mieli wiele do omówienia…chciałbym mieć okazję sam porozmawiać z Arnold’em, wydaje mi się że wszyscy chcielibyśmy wiedzieć co się między nimi stało. 

 

Jeff: Sytuacja się zaostrza…oby nie wymknęła się spod kontroli…

 

Kamera przeniosła nas na backstage, do biura Thunder’a, do którego wszedł MJF. Nie wpadł do środka, jednak ewidentnie nie silił się na delikatność.

 

MJF: Powiedz mi że widziałeś to co się wydarzyło? Nie mogłeś nie widzieć, prawda?

 

Thunder odłożył dokumenty które przeglądał

 

Thunder: Rozumiem że chodzi Ci o czas który LA miał zarezerwowany na swój debiut, który postanowiłeś przejąć?

 

MJF: Co? Jak? O co Ci-...Wiesz co, nie ważne. Nie o to teraz chodzi. Knight położył swoje ręce na mnie. NA MNIE. 

 

Thunder przetarł oczy i spojrzał na niego jeszcze raz

 

Thunder: Tak, widziałem. Widziałem też jak położyłeś swoje ręce na nim. 

 

MJF zaśmiał się krótko

 

MJF: Wiesz co, to wszystko nie ma sensu. Najważniejsze jest to co z tym zrobisz. 

 

Thunder odchylił się na fotelu i podniósł jeden z skórzanych folderów i spojrzał na niego z uśmiechem.

 

MJF: Co…to jest?

 

MJF wyglądał na zdezorientowanego

 

Thunder: Kontrakt. Postanowiliśmy że skoro mamy nowy napływ talentów, w dodatku talentów takich jak ty, MJF - więc postanowiliśmy dodać nowy tytuł. To jest kontrakt na match o ten nowy tytuł. LoF Heritage Championship. Na LoF Crossroads będziesz miał okazję walczyć o niego.

 

MJF momentalnie zmienił wyraz twarzy i wziął teczkę od Thunder’a, otwierając ją

 

MJF: Widzisz? I o to właśnie chodziło. Wreszcie zaczynasz doceniać PRAWDZIWE talenty. Nareszcie zaczyn…moment…dlaczego…dlaczego tu jest już podpis Knight’a?!

 

MJF spojrzał zaskoczony na Thunder’a, który podniósł się z uśmiechem z fotela. 

 

Thunder: Widzisz…negocjacje z LA Knight’em nie były łatwe. Jednym z warunków jego kontraktu była walka o pas na Crossroads. Był tu wcześniej i zaproponował ten match, więc zanim skończył swój wieczór dzisiaj, podpisał już kontrakt. 

 

MJF ociekał złością, patrząc między Thunder’em i kontraktem, po czym wyszedł z biura, trzaskając drzwiami. Kamera podążała za nim, zatrzymując się dopiero kiedy minął Ko Reitz’a i Shou Ikede, którzy stali na korytarzu, rozmawiając o czymś - chociaż ewidentnie to Ko był odpowiedzialny za “mówienie” jak zawsze. 

 

Reitz: A z nim…co? Nie wydaje się być w najlepszym nastroju…nie ważne. Wracając do tematu. Crossroads. Wiem że ostatnio mój match nie skończył się tak jak powinien, ale hej - to nie moja wina. 

 

Shou uniósł brew i przechylił głowę w odpowiedzi.

 

Reitz: Oh…come on. W jaki sposób to moja wina że Raze uciekł, zanim mogliśmy skończyć match? Dalej uważam że powinieneś dać mi jeszcze jedną szansę, na Resolution byłem wystarczająco blisko.

 

Shou wyprostował znowu głowę i pokręcił nią lekko, poprawiając pas na ramieniu. 

 

Reitz: Hej, nie uważasz że powinniśmy to zrobić jeszcze raz? Fani na pewno będą zado…wo…leni…

 

Ko skończył powoli, bo coś przykuło jego uwagę za kadrem. Po chwili na ekranie pojawił się Maximillian Wallace, w towarzystwie Orion’a - który stał za nim z kamienną miną - oraz Mirror’a - który w dosyć creepy sposób chował się za jego plecami, wyglądając lekko zza niego. 

 

Reitz: Możemy Ci w czymś pomóc? Byliśmy tak jakby w trakcie rozmowy i…

 

Max uniósł dłoń, uciszając go. 

 

Wallace: Miałeś swoją szansę. Podobnie jak Williamson. I w przeciwieństwie do mnie. I w przeciwieństwie do mnie, ty przegrałeś na Resolution. Jeśli ktokolwiek powinien miec szansę na walkę o ten pas, to ja.

 

Reitz otrząsnął się i przestał patrzeć na Mirror’a, przenosząc wzrok na Max’a.

 

Reitz: Przepraszam, byłem rozkojarzony przez klauna za tobą, zamiast patrzeć na klauna przed sobą. Uważasz że powinieneś walczyć o ten pas? Ty?

 

Wallace: Tak. Jak najbardziej. Pora żebyśmy zrobili to, po co się zebraliśmy.

 

Ko zmierzył go wzrokiem

 

Reitz: Zorganizowali konwent ku czci Evanescence? 

 

Wallace: Zabawne. Zastanawiałeś się kiedyś nad byciem poważnym chociaż raz w swoim życiu?

 

Reitz: W sumie…to tak. Dlatego właśnie postanowiłem wziąć się za siebie. Dlatego załatwiłem sobie coś specjalnego.

 

Reitz podniósł koszulkę, pod którą miał kamizelkę z obciążeniem z logiem Life Fitness.

 

Reitz: Jest wygodne i nie drażni skóry, w dodatku bardzo ułatwia trening, nie mówiąc o innych zaletach. Patrząc na twoją posturę, przydałaby Ci się taka też. I dobra wiadomość, z kodem rabatowym “LoFCrossroads” możesz załapać się na darmową wysyłkę do…gdziekolwiek spędzacie swój czas. 

 

Ko spojrzał na Japończyka

 

Reitz: Bo dalej w sumie nie wiemy gdzie oni siedzą, prawda? Trochę to dziwne, pojawiają się i znikają, muszą mieć dobre połączenie, gdziekolwiek są, prawda?

 

Reitz zaczął mówić nieco ciszej do Ikedy, który przytakiwał mu głową.

 

Wallace: Dość! 

 

Obaj zamilkli, patrząc na niego.

 

Wallace: Mam dość tego cyrku. Jeśli uważasz że zasługujesz na kolejną szansę, dlaczego nie zrobisz tego co ja i nie udowodnisz tego?

 

Reitz uśmiechnął się i wyprostował, patrząc mu w oczy.

 

Reitz: Brzmi jak wyzwanie. Zakładam w takim razie że widzimy się na kolejnym show?

 

Wallace nie odezwał się już, tylko wyszedł z kadru. Reitz pokręcił głową, patrząc znowu na japończyka, który spoglądał na jego koszulkę.

 

Reitz: Hej, nie oceniaj dopóki nie spróbujesz. Jest naprawdę wygodne, powinieneś sam spróbować, mają też inne kolo-...

 

Scenę raz jeszcze przerwał Darby Allin, który ponownie przejechał powoli przez kadr na swojej deskorolce i w słuchawkach. Obaj zawodnicy patrzyli za nim.

 

Reitz: Przysięgam, jeśli zrobi to jeszcze raz, to coś mu zrobię…

 

Kamera zostawiła ich na backstage’u, wracając w okolice ringu, gdzie uderzył już Theme Song Raze’a, który wyszedł na rampę w dość złym nastroju, zmierzając do ringu. Amerykanin zapewne wyrzucał sobie że po raz kolejny jego język wpędził go w tarapaty - szczególnie kiedy rozpoczął się kolejny Theme Song, przy którym na rampie pojawił się Kierran McAllister. Szkot był skupiony na ringu, szukając okazji do odbicia się po nieudanej próbie na Resolution. 

 

Main Event: Single Match

Raze Vs Kierran McAllister

Obaj zawodnicy zaczęli krążyć w ringu, Kierran szukał okazji żeby złapać ale Raze unikał go jak plagi. Kiedy Szkot zapędził go do narożnika, Raze szybko wychylił się między linami za ring, zmuszając sędziego do interwencji.

Kiedy sędzia odciągał Kierran’a, Amerykanin wykorzystał to i wyskoczył z ringu, rozważając swoje opcje…powoli wrócił do ringu i obaj wrócili do krążenia po ringu…wreszcie przechodząc do zwarcia, z którego Raze szybko uciekł , przesuwając się za jego plecy…

próbował go podnieść, ale chyba zbyt ambitnie - McAllister zatrzymał go i uderzył Back Elbow’em! Jeszcze jeden, po którym obrócił się, łapiąc go w pasie - Gutwrench Suplex! Brutalny rzut, po którym Szkot przeszedł do pinu

…1…

Nawet nie jest blisko. Kierran złapał go za włosy, podciągając go na nogi…wrzucił go do narożnika, dodając kilka szybkich uderzeń…zakończonych Headbutt’em! Irish Whip w przeciwny narożnik!

Raze odbił się od niego, padając na środek maty! Mówiąc o byciu w złym miejscu, w złym czasie - Raze wpadł na McAllistera w momencie w którym Szkot potrzebował okazji do wyładowania się i teraz za to płaci…Kierran odbił się od lin, dodając Sliding Leg Drop! Kierran nie zwalnia, zaczynając obijać przeciwnika na macie - seria łokci i pięści spada na głowę Amerykanina!

McAllister powoli zaczyna tracić cierpliwość, podrywając rywala na nogi…jeszcze jeden Irish Whip…Raze uchylił się przed Clothesline’em…i wyślizgnął się z ringu? Najwyraźniej Raze ma dość…ale Kierran nie! Szkot wyszedł z ringu za nim i złapał go na rampie, ciągnąc go za włosy!

Obaj powoli wracając do ringu, jeden z nich nie do końca z własnej woli…Kierran wrzucił go do ringu, wchodząc powoli za nim…ale zanim zdążył, Raze kopnął w linę kiedy przeciwnik wchodził do ringu, trafiając go w dosyć czułe miejsce! Amerykanin zdążył też dodać Running Swinging Neckbreaker! Szybki pin! 

…1…2…

Kick out! Raze z wściekłością oddaje z nawiązką rywalowi, okładając go na macie. Raz podniósł się, dodając kilka Stomp’ow zanim sędzia zdołał go odciągnąć i upomnieć…Raze stanął w przeciwnym narożniku, kiedy Kierran próbował się zebrać po drugiej stronie ringu…

i z pełnego biegu wymierzył Running Dropkick! Szkot padł na kolana, łapiąc się za żebra, podczas gdy Raze wskakuje już na narożnik, szykując się do dalszej ofensywy - Kierran dal się złapać i teraz płaci za swoja nieuwagę…Diving Double Foot Stomp! Raze raz jeszcze dobija go do maty! Pin!

…1…2…

Wciąż jednak za mało…Raze wstał powoli, patrząc na leżącego Szkota, który próbuje złapać oddech…Amerykanin podniósł go na kolana, trzymając go za policki, mówiąc coś do niego…cokolwiek ma mu do powiedzenia, nie moze byc to nic dobrego…Raze pobiegł w stronę lin, odbijając się od nich i dodając Running Crossbo-...oho…o nie…Kierran złapał go, rozjuszony gadaniem przeciwnika!

Swinning Side Backbreaker! Jeszcze jeden! Kierran aż zionie wściekłością! I jeszcze jeden Backbreaker! McAllister rzucił nim jak kukłą na matę, stając nad nim i teraz to on ma kilka słów dla niego…uderzając go przy tym w twarz! Złapał go za gardło, podciągając jednym ruchem z powrotem na nogi…pchnął go na liny i teraz to on dokłada Dropkick! Wow!

W jego wykonaniu to rzadkość - a w połączeniu z jego siłą, zdecydowanie jest też skuteczne…Raze próbuje się podnieść, wciąż ogłuszony…Kierran złapał go za ramię, posyłając go na liny raz jeszcze Irish Whip’em…i wysokim Back Body Drop’em przerzucił go nad sobą! Nabuzowany adrenaliną, cofnął się do narożnika, szykując się do kolejnego ataku - tym razem rozgrzewając ramie, szykując Highlander’s Execution (High Impact Lariat)!

Raze powoli zbiera się z maty, nieświadomy tego co się zapowiada…i Kierran o mało co nie urwał mu głowy, trafiając brutalnym Lariat’em! Raze przekręcił się w każdą możliwą stronę, padając z paskudnym dźwiękiem na mate! Kierran przeszedł do pinu, podciągając nogi Raze’a!

…1…2…3!

I bez problemu kończy ten match

Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje Kierran McAllister! 

Jeff: Raze powinien zastanowić się raz jeszcze kiedy i co mówi.

Jamie: Zdecydowanie. Oby nauczył się czegoś z tego wieczoru…ale z jakiegoś powodu mam wrażenie że to złudne nadzieje

Jeff: Kolejny Strike dobiega końca, ale mamy nadzieję że dołączą Państwo do nas raz - szczególnie ze dostaliśmy informacje potwierdzającą ze na Strike #11 Ko Reitz i Maximillian Wallace zmierzą się o prawo do walki o pas Cruiserweight na Crossroads! 

Jamie: I nie tylko to. Katherine Edwards będzie miała okazję do własnego debiutu - i to w całkiem dobrej sytuacji, kiedy zmierzy się z Mary McKnee o prawo do walki z Sara o pas mistrzowski kobiet.

Jeff: Z pewnością dowiemy się też czegoś więcej na temat LoF Heritage Title - i tego czy MJF zdecyduje się podpisać kontrakt czy nie. 

Jamie: To wszystko i więcej na kolejnym show, więc dziękujemy za Państwa uwagę dzisiaj i do usłyszenia następnym razem! 

Kamera pokazała nam parking przy arenie, z budynku wyszedł akurat Wallace, kiedy dosyć spora ręka złapała go i przycisnęła za gardło do ściany budynku. Ręka okazała się być przyczepiona do…Orion’a, przy którym stała Witchcraft. Za nią w swój typowy creepy sposób czaił się Mirror. Wallace próbował się wyszarpać ze stalowego uchwytu Orion’a. Witch podeszła do niego powoli, przesuwając palcem po jego koszulce

Witchcraft: Jeśli pamięć mnie nie zawodzi…to nie ty decydujesz o tym kto i co robi, prawda?

Wallace wciąż siłował się z ręką Orion’a, nie będąc w sytuacji żeby odpowiedzieć.

Witchcraft: Dopóki Allfather nie powie inaczej…słuchasz mnie. I tylko mnie. 

Witch wbiła paznokcie w jego klatkę piersiowa przez koszulkę, sprawiając że Max syknął z bólu.

Witchcraft: Inaczej będę zmuszona…zdyscyplinować Cie. Czy wyraziłam się jasno?

Max dalej nie mógł odpowiedzieć, wiec Witch wbiła paznokcie mocniej w jego klatkę piersiowa, co przypomniało mu o manierach i kiwnął głowa, dając znać że zrozumiał. Witch pstryknęła palcami i Orion puścił go, sprawiając że Max zjechał na ziemię. Witch zaśmiała się słodko, zasłaniając usta dłonią

Witchcraft: Cieszy mnie fakt ze się rozumiemy. Na nas już czas. 

Witch odwróciła się i odeszła, Mirror i Orion odeszli za nią. Max przetarł swoje gardło, złapał torbę i poszedł po chwili za nimi. Po tym obraz zaczął powoli znikać.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-648745
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  17.08.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

"LoF - Story So Far" - okazało się ciekawsze, niż się spodziewałem. W jakiś sposób to podsumowanie pierwszego etapu działalności federacji jest po prostu przydatne: punktuje najważniejsze z Twojej perspektywy motywy i pozwala ogarnąć to wszystko na nowo, z trochę innej strony. Fajne... i chyba warto ciągnąć to dalej. 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-648787
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Intro rozpoczęło sie, zaczynajac kolejna edycje Strike. Kiedy tylko się skończyło, uderzył Theme Song przy którym na rampie pojawił się MJF. Zawodnik pewnym krokiem, w garniturze i okularach przeciwsłonecznych zszedł po rampie, absolutnie ignorując widownię. W rękach trzymał skórzaną teczkę z kontraktem, który na poprzednim show dal mu Thunder. MJF wszedł do ringu, czekając aż buczenie fanów nieco ucichnie. 

 

MJF: Na ostatnim show doszło do pewnego…nieporozumienia. Otoz Thunder…i zarówno wy wszyscy, uważacie że ktoś pokroju LA Knight’a, jest gwiazdą. Nie. Absolutnie nie. LA Knight to tylko nadmuchana lalka, której jedyną zaletą jest to że potrafi mówić. LA Knight nie potrafiłby przeliterować słowa Heritage, co dopiero docenić historię tego sportu! Ktoś taki jak on nie ma interesu być w ringu z kimś takim jak ja, szczególnie kiedy on nie byłby w stanie nawet wygrać z kijem od miotły! 

 

MJF był coraz bardziej zdenerwowany, patrząc prosto w kamerę. 

 

MJF: L. A. Knight. Jest frajerem, któremu udalo sie wyrobić imię tylko dlatego że ludzie tacy jak wy uważali że jest fajny. Na szczęście wasza opinia jest nic nie znacząca. Wasza opinia nie sprawi że on magicznie ze mną wygra. Nie sprawi że LA Knight wygra na Crossroads. Na Crossroads czeka nas tylko jedno - początek wspaniałej, nowej ery. The Era of M. J. F. 

 

MJF otworzył teczkę i wyjął z niej długopis, podpisując kontrakt, po czym zamknął go i spojrzał na widownię. 

 

MJF: LA Knight, drodzy ludzie z Raleigh - pozwólcie ze przedstawie sie raz jeszcze. Nazywam się Maxwell. Jacob. Friedman. I na Crossroads, udowodnię to samo, co udowadniałem zawsze i wszędzie. I’m better than you. And you know it.

 

Ostatnie słowa powiedział spokojnie, z uśmiechem, prosto do kamery, po czym upuścił mikrofon i przy swoim Theme Song’u, zaczął kierować się z powrotem na backstage. 

 

Jeff: Witamy serdecznie! Po raz kolejny nie możemy rozpocząć show tak jak planowaliśmy…

 

Jamie: Mam nadzieję że ludzie przestaną to robić bez zapowiedzi.

 

Jeff: Przynajmniej wiemy na pewno - MJF zmierzy się z LA Knight’em o nowy pas mistrzowski, LoF Heritage Championship! To będzie zdecydowanie coś wartego obejrzenia

 

Jamie: Poza tym, również potwierdzone - Corey Harper będzie kolejnym który spróbuje zakończyć panowanie Stevens’a. 

 

Jeff: A dziś dowiemy się kto spróbuje zakończyć panowanie Sary - Katherine Edwards zmierzy się z Mary McKnee.

 

Jamie: Wciąż nie podoba mi się decyzja Downstar…z całym szacunkiem dla Katherine, ale to nie jest jej poziom…

 

Jeff: Decyzja zapadła - lepiej żeby Katherine była gotowa.

 

Jamie: Mówiąc o byciu gotowym…zobaczmy co nasza kamera złapała wcześniej dzisiejszego dnia.

 

Obraz zmienił się, pokazując Cody’ego Thorn’a i Damon’a Cole którzy szli w stronę budynku - kiedy z boku wyskoczył Raze, powalając ich obu! Cody wpadł w Damon’a, który uderzył dosyć mocno o ścianę budynku. Thorn podnosił się powoli, ale Raze wykorzystał ścianę żeby wymierzyć improwizowany Springboard Kick, po którym pochylił się nad nimi

 

Raze: Dalej jest wam tak zabawnie? Pośmiejmy się bardziej, jeśli macie odwagę. 

 

Raze okopał ich jeszcze kilka razy, po czym odszedł, wchodząc do budynku, zostawiając Cody’ego i Damon’a na ziemi. 

 

Jeff: Raze zdecydowanie nie zamierza zostawić tak tej sytuacji. I z tego co wiemy, Cody zdecydował się odpowiedzieć na jego wyzwanie i zmierzy się dzisiaj z Raze’em. 

 

Jamie: Paskudne zachowanie z jego strony…od samego początku Raze miał problem z okazywaniem szacunku innym i ostatnia lekcja od Kierran’a niewiele zmieniła. 

 

Jeff: Nasza pierwsza walka też odnosi się do szacunku - a raczej jego braku. Nowy członek Royalty, Big Ben, zdemolował ostatnio Waverunners. Dzisiaj, Cameron Paige będzie szukał odwetu

 

Jamie: Ben nie należy do największych zawodników, ale jeśli chodzi o siłę…nie wiem czy jest ktoś kto jest silniejszy od niego.

 

Uderzył Theme Song Waverunners, przy którym na rampie pojawił się Cameron Paige w towarzystwie Dante Perez’a oraz Jessicy Caley. Cała trójka witała się z fanami po drodze do ringu, do którego Dante i Cameron obaj wskoczyli z efektownym Sommersault’em przez liny. Zaraz po tym rozbrzmiał Theme Song Royalty i pojawił się jego przeciwnik - Big Ben, w towarzystwie Crawford’a i Izzy. Dla nich widownia miała równie mocną reakcję - z tym że po drugiej stronie spektrum. Żadno z nich nie wydawało się tym przejmować. 

 

Match 1: Single Match

Cameron Paige /w Dante Perez & Jessica Caley Vs Big Ben /w James Crawford & Izzy

 

Highlights: 

Cameron zaczął starcie mocno, zaskakując rywala - Ben dal się powalić Belly-To-Back Suplex’em, po którym Australijczyk przejął kontrolę, trzymając go na macie. Kilka Knee Strike’ow w zebra, którymi próbował spowolnić Anglika i zatrzymać go na dole - które tylko dodały oliwy do ognia. Ben przekrecil sie, w dosyc imponujacy technicznie sposob złapał Paige’a za kostkę, przewrócił go i z przysiadu zaczął obijać go, dopóki sędzia ich nie rozdzielił. Cameron podniósł się w narożniku, gdzie od razu otrzymał Corner Splash i Overhead Belly-to-Belly Suplex. Anglicy kontynuowali swoją ofensywę, pokazując całkiem dobre zgranie. Walka wyrównała się nieco, kiedy Cameron zaskoczył Ben'a z Back Suplex'em. Australijczyk podkręcał tempo - ale atmosfera poza ringiem też się podkręcała. Jessica i Izzy wdały się w dyskusję, Dante i James rozdzielili je zanim doszło do czegoś więcej. Ben wykorzystał to i wpadł w rywala jeszcze jednym Corner Splash'em, po którym złapał go w pasie i podniósł pod Big Ben Bomb (Falling Gutwrench Powerbomb). Paige zdołał zeskoczyć za jego plecy i wepchnął go w narożnik, po czym dodał Aucklander (Pop-Up Samoan Drop) który zakończył walkę

 

Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje Cameron Paige!

 

Jeff: Szalona końcówka, ale miło widzieć ze Cameron wraca do formy

 

Jamie: Wraca do tego co zawsze było jego najlepszą bronią, może nie wyglądać na to ale na pewno jest jednym z najsilniejszych zawodników jakich mamy na rosterze.

 

Jeff: Po ostatnim show i deklaracji Blake’a, jestem ciekaw jego reakcji na ten wynik.

 

Jamie: Nie powiedziałbym że to zła rzecz. Stevens potrzebuje wyzwania, żeby pokazać czy jest mistrzem czy nie. Jego spotkanie z Punk’iem musiało zadziałać jako pobudka. 

 

[3 Minutowa Przerwa Reklamowa]

 

Po reklamach obraz pokazuj nam Backstage, gdzie Sarah idzie zdecydowanym krokiem po korytarzu, w swojej białej bluzie, z zarzuconym kapturem i złotym napisem “Boss Bitch” na plecach. Ewidentnie wydaje się kogoś szukać - po chwili zatrzymała się, przy rozgrzewającej się Katherine Edwards, która zdecydowanie nie czuła się pewnie w obecności mistrzyni. Zanim zdążyła coś powiedzieć, Sarah uniosła dłoń, uciszając ją. 

 

Sarah: Cicho. Nie jestem tu po to żeby z tobą rozmawiać. Jestem tu po to żeby coś Ci powiedzieć. Przyznam, nie sądziłam że jesteś kimś kim trzeba sie przejmować, do momentu tego co zrobiłaś. Jeśli tak bardzo chcesz bawić się z kimś, kto jest zdecydowanie poza twoją ligą, nie mam nic naprzeciw. Jedna rada - nie licz na to że zapomnę o tym co zrobiłaś.

 

Katherine kiwnęła głową, zdecydowanie przejęta tonem i pewnością siebie Sary. Wyglądała jakby chciała zapaść się pod ziemię. I być może tak by się stało, gdyby nie to że pojawiła się przy niej Mary McKnee - co uradowało widownię. 

 

Mary: Widzę że nie myliłam się co do Ciebie. Jedyne co potrafisz to znęcać się nad innymi.

 

Sarah uśmiechnęła się tylko, podczas gdy Mary położyła dłonie na biodrach, patrząc na nią z poważną miną

 

Sarah: Nie martw się. O tobie też pamiętam. A co do twojej opinii - bardzo szybko nauczysz się kim jestem ja…

 

Sarah podniosła prawą dłoń, na której był szeroki, 4 palcowy pierścionek z napisem “Boss”

 

Sarah: A kim jesteś ty…

 

Przy tym podniosła drugą dłoń, na której był drugi taki pierścionek, z napisem “Bitch”. Z delikatnym uśmiechem, Sara odwróciła się i odeszła, podczas gdy Mary obserwowała ją bacznie. Po tym kamera wróciła w okolice ringu, gdzie słychać już Theme Song Raze’a, przy którym młody zawodnik pokazał się na rampie, przy dosyć sporej, negatywnej reakcji fanów - zanim jednak mógł nawet wejść do ringu, na rampie za nim pojawili się Thorn i Cole, atakując Raze’a! Na zmianę wrzucali go w bandy, co chwilę dodając kilka kolejnych uderzeń - po czym wreszcie Thorn dostarczył Ripcord Knee po którym Cole dodał German Suplex na rampie, zostawiając Raze’a ledwo przytomnego. Obaj stanęli jeszcze nad nim, dodając parę ostatnich słów (i Stomp’ów) zanim wreszcie wrócili na backstage, podczas gdy sędziowie przybiegli pomóc mu wstać. 

 

Jeff: Huh…kto by się spodziewał, Raze chyba wpakował się kolejne tarapaty.

 

Jamie: I tym razem Brotherhood mają swoje sprawy, więc nie będzie mógł liczyć na wsparcie. 

 

Jeff: Jak to leci - albo jesteś w tym biznesie żeby znaleźć przyjaciół, albo pieniądze? Raze w tym momencie wolałby chyba przyjaciół.

 

Jamie: Z pewnością. Cole i Thorn chyba też mają dość bycia ignorowanymi.

 

Jeff: A to z pewnością. Miałem okazję poznać ich jakiś czas temu i mogą mi Państwo wierzyć. Jeśli ktoś zajdzie im za skórę - nie czeka go nic dobrego.

 

Kamera raz jeszcze przeniosła nas na backstage, tym razem widzimy Reitz’a który rozgrzewał się przed swoją walką. Obok niego był też oczywiście Shou Ikeda, ze swoim pasem mistrzowskim. 

 

Reitz: Więc, jeśli chodzi o nasz match na Crossroads - mam nadzieję że nie liczysz na żadne dodatkowe zasady? Tylko nasza dwójka i nic więcej, prawda?

 

Shou uniósł brew, obserwując go z dość wymownym spojrzeniem.

 

Reitz: Nie, to nie tak że nie przejmuje się walką dzisiaj, po prostu…nie uważam ze Wallace może wygrać…

 

Dopiero kiedy powiedział to na głos, dotarło do niego jak to zabrzmiało.

 

Reitz: Wiesz o co mi chodzi - Tak długo jak Wallace nie wciśnie tych dwóch klaunów, nie ma mowy że przegram.

 

Shou przekręcił głowę, przesuwając ciężar ciała na drugą nogę. 

 

Reitz: Naprawdę uważasz że przegram? Myślałem że znamy się lepiej niż to - szczególnie po tym jak załatwiłem Ci nową bieżnię Life Fitness. Myślisz że łatwo było wnieść ją na samą górę do twojego mieszkania? Mieszkasz na 6 piętrze - a nawet z kodem “LoFCrossroads” wysyłka nie uwzględnia wniesienia do mieszkania. Ale nie ma chyba co narzekać, musisz przyznać że jest niesamowicie wygodna i wytrzymała, nawet dla kogoś takiego jak ty i twojego dzikiego tempa biegania, prawda?

 

Japończyk patrzył na niego przez chwilę i kiwnął wreszcie głową.

 

Reitz: Dokładnie - wytrzymała, wygodna i łatwa w obsłudze. Dokładnie taka jak być powinna. I pamiętaj, gdybyś potrzebował jeszcze dodatkowy sprzęt, kod “LoFCrossroads” jest wciąż aktywny, więc -...chyba żartujesz…

 

Reitz przerwał, patrząc w bok. Jak można się było spodziewać, w kadrze pojawił się Darby Allin, przejeżdżają powoli przez ekran na swojej deskorolce. Tym razem Ko złapał go za kaptur bluzy, ściągając go z niej

 

Darby: Heeeej, hej, a to za co? 

 

Darby zdjął słuchawki, obracając się w ich stronę

 

Darby: Jakiś problem? 

 

Reitz: Tak…w sumie to tak. Możesz mi wyjaśnić dlaczego nie możesz przeszkadzać komuś innemu?

 

Darby rozejrzał się, zdecydowanie zaskoczony

 

Darby: Ja? Przeszkadzam wam w czymś? Bo jeśli tak, to nie robię tego celowo, po prostu…

 

Reitz pomachał dłońmi, przerywając mu

 

Reitz: Nie, nie, nie. To nie tak działa. Mamy swój czas, to jest nasz czas, tak? Więc nie możesz po prostu “przypadkiem” nam przerywać.

 

Darby: Rozumiem, ale…czego się spodziewasz? Jak mówiłem, nie robię tego celowo.

 

Reitz spojrzał na Japończyka obok niego, obaj wymienili kilka gestów, wzruszeń ramionami, mrugnięciami i machając trochę rękoma. Darby wyglądał na jeszcze bardziej skołowanego, dopiero po chwili obaj wydawali się dojść do porozumienia.

 

Reitz: Ok. Mamy rozwiązanie. Biorąc pod uwagę że na Crossroads czeka mnie rematch z Shou, przyda mi się dobry trening. Ty i Ja. LifeFitness Gym Match. 

 

Darby wydawał się być jeszcze bardziej (O ile to możliwe?) skołowany, mrugając i patrząc na nich.

 

Darby: Uhm…Ok, brzmi jak plan. W takim razie widzimy się na kolejnym show. 

 

Allin odszedł powoli, wciąż patrząc na nich. Kiedy zniknął, Reitz obrócił się do Japończyka

 

Reitz: Możesz w to uwierzyć? Ludzie ostatnio panoszą się tu na prawo i lewo, bez żadnego poszanowania dla czasu. 

 

Shou odpowiedział - w typowy dla siebie sposób, kiwając lekko głową i wzruszając ramionami. Obaj odeszli z kadru, Ko wciąż mówiąc jak bardzo takie zachowanie działa mu na nerwy. Kiedy odeszli, kamerzysta złapał w kadrze T-Ash’a, który wydawał się być w wyjątkowo paskudnym nastroju, zmierzającego do biura Thunder’a. Zanim miał okazję wejść do środka, zatrzymał go Brian Becker, stając między nim a drzwiami.

 

T-Ash: Brian…zły moment. Zejdź mi z drogi.

 

Becker: Hej, daj mi chwilę. Wiem że jesteś zdenerwowany i uwierz mi, ja też. 

 

T-Ash: Serio? W takim razie nie będziesz miał problemu że powiedzieć mi gdzie jest twój brat?

 

Brian wyglądał na zmieszanego, rozważając opcje.

 

T-Ash: Tak myślałem. 

 

Ash próbował go odsunąć, ale Brian go zatrzymał raz jeszcze.

 

Becker: Daj mi chwilę. Rozumiem o co Ci chodzi, ale pozwól mi to wyjaśnić, ok? Arnold jest…nie wiem gdzie jest. Próbowałem go złapać od ostatniego show, ale nie mam z nim kontaktu. Wiem po co idziesz do Thunder’a, ale to nie jest -...

 

Przerwały im otwierane drzwi, kiedy Thunder wyszedł ze swojego biura, patrząc na nich

 

Thunder: Mogę wam w czymś pomóc? 

 

T-Ash: Tak, chce match z…

 

Becker: Daj mi szansę wyjaśnić to z nim.

 

Ash i Brian stanęli twarzą w twarz, Ash wyglądał gotowy do rękoczynów. Thunder powoli wsunął między nich ramię, rozdzielając ich

 

Thunder: Spokojnie, obaj jesteście po tej samej stronie…mam nadzieję. Wiem jak wygląda sytuacja, widziałem co się stało i szczerze mówiąc, sam chciałbym też wyjaśnić dlaczego Arnold zrobił to co zrobił. 

 

T-Ash: Świetnie, w takim razie nie będziesz miał problemu żeby dać mi match z nim na Crossroads, żebym mógł wyciągnąć z niego odpowiedzi

 

Thunder: Aczkolwiek…

 

T-Ash: Nie. Nawet nie próbuj tego powiedzieć

 

Thunder: Zgadzam się z Brian’em. To jego brat, powinien pierwszy móc z nim to rozwiązać. 

 

Ash podniósł stojące obok krzesło, ciskając nim o ścianę

 

T-Ash: Kosztował mnie match, walnął mnie krzesłem - co jeszcze musi zrobić żebym to ja mógł mu się odwdzięczyć?!

 

Thunder powiedział coś szeptem do Brian’a, który kiwnął głową i odszedł, podczas gdy Ash próbował się uspokoić.

 

Thunder: Rozumiem co się stało, ale proszę Cię - daj nam to rozwiązać. Jestem pewny że Brian też byłby Ci wdzięczny za to.

 

Ash przez dłuższą chwilę patrzył na niego, po czym wreszcie wypuścił głośno powietrze.

 

T-Ash: Dobra. Niech będzie, odpuszczę. Na razie. Ale jedna sprawa - wisisz mi przysługę. I to sporą.

 

Thunder kiwnął głową i klepnął go w ramię.

 

Thunder: Weź resztę wieczoru wolną, odpocznij i postaraj się uspokoić. Dzięki za wyrozumiałość. 

 

Ash pokręcił głową i odszedł, niezadowolony ale spokojniejszy niż wcześniej, podczas gdy Thunder wrócił do swojego biura a kamera wróciła w okolice ringu, gdzie czekała już Katherine Edwards, gotowa do swojego debiutu. Po kilku sekundach uderzył Theme Song Mary McKnee i ubrana jak ostatnio Irlandka pojawiła się na rampie, schodząc do ringu, witając się po drodze z fanami. Zanim miała okazję wejść do ringu, uderzył jeszcze Theme Song Sary, która przeszła obok Mary, absolutnie ją ignorując i zajmując miejsce przy stole komentatorskim, stawiając pas mistrzowski na stole, tak żeby był idealnie widoczny z ringu. 

 

Match 3: Single Match for No. 1 Contendership to LoF Women's Championship

Katherine Edwards Vs Mary McKnee

 

Highlights:

Walka zaczęła się tak, jak każdy mógłby się spodziewać. Mary miała kontrę na wszystko co Katherine próbowała. Irlandka nie miała problemów, rzucając przeciwniczką na matę za każdym razem, kiedy ta zbliżyła się do niej. W tle Saraha miała dosyć sporo do powiedzenia na temat obu zawodniczek. Mary rzuciła Katherine za siebie Snap Suplex’em, Zaraz po tym dodała kolejny i Diving Knee Drop z drugiej liny. McKnee wyglądała jakby nie czuła się zbyt komfortowo, patrząc na różnicę w doświadczeniu i umiejętnościach, ale Edwards nie miała w planie się poddawać. Prawdę mówiąc, walka był zaskakująco wyrównana. Katherine nie nadążała technicznie, ale widać było że jest zdesperowana żeby wygrać i robiła co mogła, żeby powstrzymać Irlandkę. Pod koniec walki Mary szykowała się do ataku zza lin, kiedy Katherine próbowała wstać, pomagając sobie obecnością sędziego. Sarah wykorzystała to i zerwała się z krzesła, podcięła Mary która uderzyła o kant ringu. Sara wepchnęła ją do ringu, gdzie Katherine wykorzystała okazję dostarczając Beauty Shot (Sitdown Wheelbarrow Facebuster) i przekręcając ją do pinu

 

Panie i Panowie zwyciężczynią walki zostaje Katheri-...

 

Zanim ring announcer mógł dokończyć, Sarah wślizgnęła się do ringu, uderzając Edwards w tył głowy! Katherine odbiła się od lin, po czym Sarah szybko dostarczyła B-Stomp (Inverted Stomp Facebreaker)! Obie rywalki leżały na macie, podczas gdy Sarah stała nad nimi z uśmiechem. Kamera powoli zbliżyła się do niej i mistrzyni dodała tylko kilka słów “Know your place - and remember, revenge is a…”, zamiast dokończyć, uniosła tylko lewą dłoń, pokazując pierścień z napisem “Bitch”, po czym powoli opuściła ring, biorąc ze sobą swój pas mistrzowski. 

 

Jeff: Oferta specjalna, dwa za jeden? Sarah bardzo lubi rozwiązania które oszczędzają czas. 

 

Jamie: Od początku pokazuje że trzeba się z nią liczyć, ale prawdę mówiąc martwiłbym się czymś innym…

 

Jeff: Katherine? 

 

Jamie: Tak…boję się że to za dużo, za szybko. W dodatku Witchcraft ewidentnie siedzi w jej głowie. To się nie może dobrze skończyć.

 

Jeff: Mówiąc o nich - czeka na nas main event. Ko Reitz vs Maximillian Wallace.

 

Jamie: Oby był sam, bo jeśli ten creep w masce znowu się tu pojawi, nie ręcze za siebie…

 

[3 minutowa przerwa reklamowa]

 

[Pakiet filmowy, pokazujący Valgard’a który skupił się na trenowaniu Cain’a, w dosyć…tradycyjne sposoby. Dużo noszenia sporych kawałków drzew, wspinaczka, bieganie po lesie - za tym wszystkim Valgard, krzyczący i poganiający Williamson’a, który wydawał się być zmotywowany i gotowy do walki]

 

Kiedy materiał się skończył, rozpoczął się Theme Song Coven - i na rampie pojawił się Maximillian Wallace, w towarzystwie Witchcraft. I tylko Witchcraft. Oczywiście trzymała mikrofon w dłoni. Schodząc powoli w stronę ringu.

 

Witch: W imieniu Coven, oraz w imieniu osoby która niedługo odmieni los LoF, chciałam przeprosić za…

 

Zatrzymała się, spoglądając z lodem w oczach przez ramię na Wallace’a. 

 

Witch: …czyjeś nieodpowiednie zachowanie. Jako gest dobrej woli, obiecałam że Mirror i Orion nie pojawią się tu dzisiaj. I nie pojawią się również na kolejnym show. Z tego co słyszałam, nie tylko Maximillian postanowił zrobić coś nieodpowiedniego.

 

Wallace rozciągnął liny, pozwalając jej wejść do ringu, gdzie zajęła miejsce na środku maty.

 

Witch: Valgard i Cain wciąż nie rozumieją że to co robią jest bez znaczenia. Mogą trenować, próbować, przygotowywać się…Allfather przewidział to co robicie. Obserwował was. Dobrze wie na co was stać. Dlatego właśnie jesteście idealnymi osobami do zrobienia z was przykładu dla pozostałych. Wasza odwaga, duma i nieprzełamywalny duch do walki jest dokładnie tym co wyróżnia was spośród innych. Nie wasze umiejętności. 

 

Witch zaśmiała się, zasłaniając dłonią usta.

 

Witch: Na Crossroads przekonacie się o tym. Allfather zaakceptował waszą prośbę. Na Crossroads zmierzycie się z Mirror’em i Orion’em, którzy raz jeszcze pokażą wam co czeka tych, którzy będą chcieli przeciwstawić się jego woli.

 

Witchcraft odwróciła się powoli w stronę Wallace’a, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej.

 

Witch: Nie ważne po której stronie stoją. Jego słowa są ostateczne.

 

Ostatnie słowa zdecydowanie były skierowane konkretnie do Wallace’a, który zdawał się zrozumieć ostrzeżenie. Witch opuściła mikrofon i światła zapaliły się, razem z Theme Song’iem Ko Reitz’a, który pojawił się na rampie przy owacji widowni, słychać było powoli reakcje widowni która próbowała synchronizować się z melodią jego muzyki, podczas gdy Holender zaczął witać się z nimi, ewidentnie czerpiąc wiele radości z ich reakcji. 

 

Main Event: Single Match for No. 1 Contendership to LoF Cruiserweight Championship

Maximillian Wallace /w Witchcraft Vs Ko Reitz

 

Widownia była zdecydowanie po stronie Holendra, dopingując go głośno…podczas gdy Wallace rzucił się do ataku! Wepchnął przeciwnika do narożnika, okładając go ile tylko mógł, zanim sędzia odciągnął go - tylko po to żeby Wallace wrócił do atakowania go przy pierwszej okazji! Irish Whip…i nie oszczędzał na sile!

Ko odbił się od narożnika - i powalił go Clothesline’em! Seria Stomp’ów podąża zaraz za tym, nie dając rywalowi nawet chwili na złapanie oddechu! Trzeba przyznać, Max przyszedł przygotowany…Wallace postawił nogę na policzku dociskając jego głowę do maty - nikt chyba nie spodziewał się sportowego zachowania z jego strony, ale od samego początku pokazuje jak bardzo się tym przejmuje…

sędzia zaczął odliczać, Max musiał odpuścić, unikając dyskwalifikacji…ale nie omieszkał dodać jeszcze Baseball Slide, wykopując przeciwnika z ringu! Paskudny dźwięk przy którym wylądował na ziemi! Sędzia zatrzymał Max’a, który chciał wyjść z ringu i zaczął odliczać - Ko zaczął zbierać się już z ziemi, więc count out raczej nam nie grozi…

Reitz wturlał się z powrotem do ringu – gdzie Wallace już na niego czeka! Running Knee Lift! Po raz kolejny, różnica doświadczenia wychodzi na niekorzyść Holendra. Max wepchnął go do narożnika, cofając się…i chybiając z Corner Clothesline’em! Ko zdążył się odsunąć, Max szybko wrócił do ataku - ale raz jeszcze chybia!

Reitz uchylił się przed kolejnym Clothesline’em i pobiegł do lin…i na powrocie dodał Shoulder Tackle! Fani obudzili się, razem z ofensywą Holendra! Maximillian wstał, zamachując się z kolejnym chybionym uderzeniem - po którym Ko złapał go w pasie, rzucając nim do tyłu mocnym Saito Suplex’em! Szybki pin!

…1…2…

Wallace zdołał poderwać ramię z maty! Reitz podniósł się, przecierając twarz…nadepnął na dłoń oponenta, który powoli podnosił się…i bolesnym Stomp’em dobił ją do maty! Ouch! Wallace odturlał się do narożnika, trzymając się za rękę…Reitz tylko na to czekał!

Running Knee Lift, którym dobił jego głowę do narożnika! Reitz odpłaca się agresją na agresję! Odepchnął go na środek maty i zaczął wspinać się na narożnik…tego nie widzimy zbyt często - co teraz ma w planach? Diving Elbow Drop! Od razu przeszedł do kolejnego pinu!

…1…2…

I raz jeszcze Max przerywa liczenie! Reitz uderzył w matę sfrustrowany, patrząc na sędziego z nadzieją że może jednak zmieni decyzję. Ko złapał oponenta za włosy, podciągając go na nogi, szykując się do dalszej ofensywy…Oh no! Cross Chop prosto w gardło! Wallace udowadnia że nie liczy się z niczym - Reitz odszedł kawałek, próbując złapać oddech, podczas gdy sędzia ostrzega Max’a - który ewidentnie nie przejmuje się tym!

Przeskoczył nad linami, łapiąc Holendra za włosy, dociągając go gardłem do górnej liny! Widownia daje mu głośno do zrozumienia co o nim sądzi, ale tym też Wallace nie wydaje się przejmować, uśmiechnął się tylko, rozglądając się wokół i wślizgnął się z powrotem do ringu…łapiąc go od tyłu, dopinając Cobra Clutch!

Chyba nawet nie planuje zakończyć tego przez Nightfall (Cobra Clutch Side Slam), w tym momencie próbuje absolutnie wydusić resztki powietrza z jego płuc! Szarpie nim na boki, wymuszając ruch, wymuszając jak najwięcej sił z Holendra…Reitz słabnie, nie ma sił walczyć z chwytem…sędzia sprawdza jego stan, podnosi jego ramię…

które opada bezwładnie! Nienajlepszy znak dla niego…sędzia sprawdza po raz drugi…i po raz drugi jego ramię opada! Widownia coraz głośniej dopinguje go…i za trzecim razem jego ramię zostaje w górze! Ko dał radę podnieść rękę i jeszcze się nie poddaje! Wallace nie daje mu podejść do lin, trzyma go mocno i robi co może żeby Reitz nie mógł się ruszyć…

ale zawsze jest wyjście! Sitdown Jawbreaker! Max cofnął się ogłuszony, podczas gdy Ko wciąż próbuje złapać oddech, jego gardło musi być w ciężkim stanie…Wallace doszedł do siebie pierwszy, posyłając oponenta Irish Whip’em na liny…ale jego próba Back Body Drop’u kończy się na Knee Facebreaker’ze od Ko! I Snap DDT! Od razu przekręca go do pinu, podciągając jego nogi do góry!

…1….2…

Shhhh…wciąż za mało. Holender usiadł na macie, wciąż trzymając się za gardło, każdy oddech musi tylko dodawać bólu, ale niestety tlen jest mu teraz niezbędny…pokazuje jednak że czas to zakończyć! Podniósł się na nogi z pomocą lin, sygnalizując KO (Question Mark Kick)! Stanął za plecami rywala, który też powoli zbiera się z maty…złapał się koszulki sędziego i podciągnął się na nogi, wpychając sędziego w Ko!

Reitz złapał sędziego w ostatniej chwili, unikając zderzenia - co nie było najlepszym wyjściem! Low Blow! Wallace uśmiechnął sie tylko, podczas gdy Ko padł na kolana…złapał go za włosy, mówiąc coś do niego…raz jeszcze zapinając Cobra Clutch…ale tym razem ma inne plany! Nightfall! Powoli przechodzi do pinu, patrząc prosto w kamerę!

…1…2…3!

I tym razem Ko nie jest w stanie przerwać liczenia!

 

Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje…Maximillian Wallace!

 

Jeff: Damn it…Wallace zawsze znajdzie sposób…

 

Jamie: Gdyby wykorzystał swoje umiejętności w lepszy sposób, byłby nawet imponujący

 

Jeff: Obrócił swoją karierę i teraz zmierzy się z Shou Ikedą o pas Cruiserweight

 

Jamie: Oby match był bardziej uczciwy niż-...

 

Jeff: Hej, Jamie! 

 

Jamie zerwał się z miejsca i wślizgnął się do ringu - Wallace stał w przeciwnym narożniku z maniakalnym spojrzeniem wpatrując się w Reitz’a, który powoli zbierał się z maty. Ten wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego, ale jego wściekłość szybko przeszła na Nealson’a, który stał między nimi. Podszedł powoli do niego, znowu mówiąc coś do niego - ale zanim sytuacja mogła się rozwinąć, Witchcraft pstryknęła palcami, zasłaniając dłonią swój śmiech, powoli obchodząc ring i zmierzając na rampę. Wallace obejrzał się powoli przez ramię na nią i rzucił ostatnie kilka słów w stronę Nealson’a i wyszedł z ringu, podążając za Witchcraft. Jamie uklęknął przy Holendrze, pomagając mu wstać i sprawdzając jego stan. Ostatni obraz show pokazał Jamie’ego i Witchcraft, która wydawała się być bardzo rozbawiona tym zajściem. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-648940
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Pierwsza okazja żeby o tym wspomnieć - staram sie skrócić matche, żeby nie rozciagać tekstu za bardzo, ale niektóre z nich...albo nie mam serca ich skrócić, albo są zbyt ważne. Na tym show jest jeden z nich, Darby Allin Vs Ko Reitz. Myślę że można to traktować jako moje prywatne "Hall of Fame" jeśli chodzi o walki które uważam za dobre/istotne. Niech to będzie swojego rodzaju spoiler że to co się wydarzy będzie ważniejsze - nie koniecznie jako story line, czasami tylko jako "moment"/"Breakthrough" niektórych zawodników. Tutaj zdecydowanie celem był "chrzest" dla Ko i pierwsza rzeczywiście twarda walka. A kto lepszy żeby pchnąć młodego zawodnika do przodu w tym stylu niż Darby Fn Allin B)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Intro rozpoczęło się, po czym kamera pokazała widownię zebraną na ostatnim w najbliższym czasie Strike w Raleigh. Następnie lądujemy przy stole komentatorskim.

Jeff: Witamy serdecznie, na ostatnim Strike przed Crossroads! 

Jamie: Wszyscy czekamy na to co się wydarzy, Blake Stevens będzie bronił swojego tytułu na Crossroads, jednak dzisiaj zobaczymy Tag Team match w którym Brotherhood zmierzy się z Royalty.

Jeff: I to nie koniec problemów Royalty - po ostatnim show i nieudanej próbie, zobaczymy kolejny rozdział rywalizacji z Waverunners, kiedy Jessica Caley zmierzy się z Izzy.

Jamie: Zobaczymy też match, który może okazać się prawdziwym main event’em, jeśli spojrzymy na ilość ludzi która o nim mówi. Darby Allin i Ko Reitz, LifeFitness Gym Match.

Jeff: Idea jest prosta. Wygraj. Z pewnością zobaczymy sporo ciekawych akcji. Mówiąc o ciekawych akcjach…widziałem że wychodziłeś wcześniej z biura Thunder’a. Zakładam że chciał porozmawiać o tym co stało się na ostatnim show.

Jamie: Możliwe, ale nie sądzę żeby ludzie byli bardzo zainteresowani osobistymi sprawami komentatorów, więc przejdźmy może do-...

Przerwał mu Theme Song MJF’a, który niezawodnie pojawił się na rampie w swoim garniturze i ze swoich charakterystycznym szalikiem. Powoli wszedł do ringu, biorąc od technika mikrofon. 

MJF: Panie i Panowie, witam was na progu nowej ery. Ery na którą wszyscy czekaliście. Świadomie lub nie, dobrze wiemy że nie możemy mówić o nowym pokoleniu, o kolejnej fali gwiazd bez wspomnienia najjaśniejszej gwiazdy - Maxwell. Jacob. Friedmann. I dlatego właśnie jestem tu dzisiaj. Mam wrażenie że rozpoczęliśmy naszą znajomość w nienajlepszy sposób. LA Knight, czy mógłbyś proszę dołączyć do mnie w ringu?

Przez chwilę słychać było jedynie chant’owanie widowni, która ewidentnie nie mogła doczekać się przybycia Knight’a - i nie musieli czekać długo, kiedy rozpoczął się jego Theme Song. Przy dużej owacji widowni schodził do ringu, witając się z fanami po drodze a kiedy wślizgnął się do ringu, rozpoczął swoje typowe pozy na narożnikach. MJF cierpliwie czekał, dając mu miejsce. Knight zeskoczył z narożnika i zatrzymał się wpół kroku, patrząc na niego. Poprosił o mikrofon, nie przerywając kontaktu wzrokowego

LA: Let me talk to ‘ya!

Widownia odpowiedziała głośnym “Yeah!” 

LA: Słyszałem co mówiłeś na ostatnim show. Tak, MJF, słyszałem dokładnie co mówiłeś. Nie wiem dlaczego mówiłeś cokolwiek, ale słyszałem. 

MJF: Dobrze. Bo powinniśmy coś zrozumieć. Obaj jesteśmy w pozycji która daje nam pewną władzę. Powinniśmy upewnić się że nas match będzie możliwie jak najlepszy, jak największy. Podczas gdy zachowujemy się bardziej jak reszta dzieciaków w tej szatni. Nie wydaje Ci się że jesteśmy ponad to? 

MJF wyciągnął rękę w stronę przyszłego przeciwnika. LA Knight spojrzał na jego dłoń, potem na widownię, jeszcze raz na jego dłoń i potem prosto na MJF’a.

LA: Zabieraj tą łapę sprzed mojej twarzy, zanim Ci ją złamie. Pozwól że teraz ja Ci coś powiem. Wyszedłeś tu ostatnio i dodałeś kilka opinii na mój temat, nie najbardziej przychylnych i uważasz że nie mam na to żadnej odpowiedzi? NAH-AH! Teraz to ty posłuchasz co mam do powiedzenia.

Knight zaczął chodzić powoli po ringu, zerkając co chwilę na Maxwell’a. 

LA: Nie wiem z jakiej dziury wylazłeś, ale powinieneś tam wrócić. Wszyscy dobrze wiemy kim jesteś - MJF, The Next Big Thing, GOAT in The Making…bracie, jedyne co sprawia że ktoś ma ochotę nazwać Cię GOAT, to twoja twarz.YEEEEEAH! 

Widownia dodała echem swoje “Yeah”. 

LA: Jeśli uważasz że źle zaczęliśmy naszą znajomość, masz rację. Powinien uciszyć Cię z BFT zanim miałeś okazję cokolwiek powiedzieć. 

MJF uśmiechnął się tylko, patrząc na niego. 

MJF: Zapytam jeszcze raz. Naprawdę uważam że jesteśmy ponad to i moglibyśmy zrobić bardzo dużo w LoF. Pomyśl o tym, kto tutaj mógłby przeciwstawić się mi czy tobie? Nie mówiąc o tym kto mógłby przeciwstawić się…NAM. Co ty na to?

MJF raz jeszcze wyciągnął dłoń w jego stronę. Knight raz jeszcze spojrzał na nią, powoli podnosząc mikrofon do ust.

LA: Też powiem Ci coś jeszcze raz. Zabieraj tą łapę, zanim Ci ją złamie. 

MJF: Widzę że nie przekonam Cię. Cóż, nie każdy jest w stanie zobaczyć okazję która stoi tuż przed nimi. 

LA Knight prychnął tylko, stając z nim twarzą w twarz

LA: Powinieneś bardzo uważać, bo pogrywasz ze złą osobą. Wszyscy dobrze wiedzą czyja jest ta gra - i odpowiedź jest bardzo prosta. L. A. Kni-...

Zanim Knight mógł skończyć, ktoś zaatakował go od tyłu! MJF cofnął się, obserwując całe zajście…Alexander Hammerstone! Hammerstone zaczął obijać Knight’a, po czym podniósł go, dokładając kilka Knee Lift’ów w jego żebra. Następnie zarzucił sobie jego ramię za szyję i podniósł go bez problemów w górę…dostarczając Nightmare Pendulum (Sitdown Vertical Suplex Side Slam)! Podniósł się powoli, patrząc na MJF’a… po czym obaj objęli się, klepiąc się po plecach. Maxwell kucnął przy leżącym rywalu z uśmiechem.

MJF: Tak jak mówiłem. Niektórzy nie potrafią zobaczyć okazji którą mają przed sobą. Mogłeś być częścią czegoś większego - teraz zostaje Ci być tym czym zawsze byłeś, jesteś i będziesz. Życiową porażką. 

MJF zaśmiał się, upuszczając mikrofon na Knight’a po czym on i Hammerstone opuścili ring. Tym razem to Knight musi uznać wyższość kogoś innego, kiedy podnosił się w ringu. 

[ I. 3 minutowa przerwa reklamowa]

Po reklamach wracamy do areny, gdzie w drodze do ringu są już Damon Cole i Cody Thorn, przy akompaniamencie swojego Theme Song’u. Obaj wskoczyli do ringu, pewni siebie, czekając na dzisiejszych rywali - o ile takowych będą mieli. 

Jeff: Witamy ponownie, jak widać Cody Thorn i Damon Cole są już w ringu. Ostatnimi czasy mieli problem z kimś z kim chyba już każdy ma problem - Raze. 

Jamie: Ostatnio mieli odbić się w walce jeden na jeden, co wiemy jak się skończyło. Dzisiaj zobaczymy tag team match…pod warunkiem że Raze ma kogoś kto będzie chciał do niego dołączyć.

Rozpoczął się Theme Song Raze’a i młody zawodnik pojawił się na rampie, dosyć konkretnie wybuczany, trzymając mikrofon w dłoni - co nie zapowiadało poprawy sytuacji.

Raze: Damon Cole i Cody Thorn, Panie i Panowie. Dwa odrzuty, które mimo wszelkich prób i starań, nie mogli zostać nawet aktem na otwarcie. Po raz kolejny dostali szansę na udowodnienie czego potrafią, ponieważ…w sumie nikt nie wie dlaczego. Nie wiem dlaczego uważacie że możecie się tu panoszyć i uważać że jesteście lepsi, kiedy was dorobek jest taki sam jak nasz, mimo tego że…ile to już lat próbujecie cokolwiek osiągnąć?

Raze zatrzymał się na środku rampy, podczas gdy Cole i Thorn rozmawiali między sobą w ringu, patrząc na niego.

Raze: Wasze partnerstwo opiera się na przyjaźni zrodzonej z porażek i rozczarowań. Ja i mój partner mamy nieco inną relację. Dzisiaj zobaczycie, że prawdziwi wrogowie są lepsi, niż sztuczni przyjaciele. 

Raze skończył mówić z uśmiechem, po czym światła przygasły i na titantronie zapaliły się słowa:

“In The End, we will remember not the words of enemies,
But The Silence of our friends” 

Martin Luther King, Jr. 

Po czym uderzył Theme Song - który z początku porwał widownię falą cheer’u, która szybko zamieniła się w buczenie, kiedy na rampie pojawił się…Arnold Becker. Austriak powolnym, spokojny krokiem, dołączył do Raze’a na rampie. Ubrany w ciemniejsze spodenki, kamizelkę i z włosami zarzuconymi do tyłu, nie wydawał się przejmować niczym. Całkiem. Jego twarz utrzymywała poker face - jednak bardziej zdradzała obojętność, niż arogancję czy pogardę. Obaj zawodnicy przybyli sobie fistbump, po czym zeszli do ringu, dołączając do rywali. 

Match 1: Tag Team Match
Raze & Arnold Becker Vs Damon Cole & Cody Thorn

Highlights:
Wyglądało na to jakby Arnold miał zacząć walkę, ale zatrzymał się, słuchając głośnego buczenia fanów i zmienił się z Raze’em, wracając do swojego narożnika. Damon Cole i Raze zaczęli starcie, ze zmiennym szczęściem, które obróciło się w stronę dwójki wychowanków IWF, kiedy Cole rzucił przeciwnikiem w narożnik German Suplex’em. Po tym zobaczyliśmy dosyć przyjemny dla oka (szczególnie biorąc pod uwagę kto był tego ofiarą) pokaz współpracy, kiedy Cole i Thorn trzymali go pod kontrolą. Raze wydawał się wywalczyć sobie szansę na powrót, kiedy Damon podrzucił go a Raze wrócił na dół z Clothesline’em, powalając go na matę. Walka szybko przestała być wyrównana i końcówka należała do Raze'a i Arnold'a. Finish nadszedł po Becker Bomb (Corkscrew Senton Bomb).

Zwycięzcy: Raze oraz Arnold Becker!

Arnold podniósł się powoli, Raze czekał już obok niego. Obaj spojrzeli po sobie, przybijając jeszcze jeden fistbump, po czym Arnold wziął mikrofon, chodząc przez chwilę między linami, łapiąc oddech.

Arnold: Jeśli ktoś jeszcze się zastanawia…jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, to tak. Wyzwanie przyjęte, Brian. 

Musiał przerwać na chwilę, kiedy widownia zaczęła buczeć głośniej. 

Arnold: Ale jest jeszcze jedno pytanie. Jeszcze jedno pytanie, które ludzie próbują mi zadać. Dlaczego. Dlaczego zaatakowałem T-Ash’a, dlaczego zdradziłem własnego brata, dlaczego…dlaczego…dlaczego…odpowiedź jest prosta. 

Arnold powoli podniósł rękę, wskazując na titantron.

Arnold: Na koniec, to nie słowa wrogów są tym co pamiętamy. Tym co pamiętamy na koniec, jest milczenie przyjaciół. 

Becker upuścił mikrofon na matę i obaj z Raze’em opuścili ring, wracając na backstage. Po chwili kamera przeniosła nas na backstage, gdzie widzimy Brotherhood - Sean Anderson siedział na skrzyni, podrzucając sobie klucz nasadowy w ręce, natomiast Corey Harper stał przed nim, patrząc w kamerę.

Harper: Stevens myśli że tylko dlatego że jako pierwszy dostał okazję do walki o pas i udało mu się wygrać, automatycznie oznacza to że jest najlepszy. Zabawne, bo nie pamiętam żeby kiedykolwiek nawet chciał walczyć ze mną. A uwierzcie mi - nasza lokalna szlachta bardzo szybko przekona się, że jeśli chodzi o brudzenie sobie rąk…

Corey spojrzał przez ramię na swojego partnera i obaj zaśmiali się

Harper: …To Brotherhood nie ma sobie równych. Blake - na Crossroads przekonasz się że w tej szatni nie miejsca na Ciebie i twoje ego. Mówisz że powinniśmy ugiąć przed tobą kolano? Może czas najwyższy sprawić że to ty je ugniesz? Twoje królestwo, tak samo jak twoje panowanie, rozpadnie się bardzo szybko.

Corey spojrzał w dół na swoje ręce i podniósł je, pokazując talie kart, po czym uśmiechnął się parszywie do kamery.

Harper: Niczym domek z kart. 

Corey zaśmiał się i demonstracyjnie wystrzelił z dłoni karty, prosto w kamerę, po czym obraz zniknął.

[ II. 3 minutowa przerwa reklamowa]

Po przerwie widzimy jeszcze jeden materiał pokazujący Valgard’a, zajętego trenowaniem Cain’a, podobnie jak ostatnio. Tym razem jednak kamera zbliżyła się bardziej do wikinga

Valgard: Witchcraft. Twoje imię jest równie pasujące, jak ty jesteś fałszywa. Nikt nie wierzy w ani jedno twoje słowo. Tym razem nie będziecie mierzyć się z pojedynczymi osobami. Tym razem, staniecie twarzą w twarz z zespołem, który jest gotowy na wszystko, żeby pokazać wam gdzie jest wasze miejsce. Udowodnimy że naszym przeznaczeniem jest Valhalla. Waszym - Helheim. 

Kiedy skończył, do kadru wszedł również Cain Williamson. Czarnoskóry zawodnik był spocony i oddychał ciężko, ale jego mina pokazywała tylko determinację. Tak samo jak mina Valgard’a. Po chwili obraz zniknął, przenosząc nas do stołu komentatorskiego.

Jeff: Sytuacja się zaostrza, wszyscy zaczynają brać swoje kariery na poważnie.

Jamie: I to jest imponujące. Co jest mniej imponujące, to fakt że Coven uważa że może wykorzystać resztę jako przykład. Wątpię że tym razem zobaczymy Cain’a czy Valgard’a których widzieliśmy wcześniej.

Jeff: Innym zespołem który zaczyna tworzyć sporo szumu są Waverunners - Dante Perez, Cameron Paige i Jessica Caley.

Jamie: Tak, z tym że ich szum może rozbić się o Brytyjskie klify. Szczególnie że po ostatniej przegranej, ani Blake, ani nikt w Royalty nie jest zadowolony. A patrząc w jakim nastroju jest ostatnio Stevens, wątpię że będą chcieli go rozczarować ponownie.

Jeff: Tym razem zobaczymy w akcji Izzy i Jessice, miały na ostatnich show trochę spięć i chyba czas je wyjaśnić. 

Rozległ się Theme Song Royalty i trójka - “Big” Ben, Crawford i Izzy - pojawili się na rampie, schodząc dumnie do ringu, nie reagując na buczenie widowni. Chwilę po nich rozległ się Theme Song Waverunners i znacznie bardziej energiczne trio pojawiło się na rampie - Cameron Paige, Dante Perez i Jessica Caley - przybijając piątki z fanami. Cała trójka wskoczyła do ringu - Cameron i Dante Sommersault’ami przez liny, natomiast Jessica nad sommersault’em nad linami, lądując wspólnie, starając się zrobić to synchronicznie. 

Match 2: Single Match
Jessica Caley /w Waverunners Vs Izzy /w Royalty

Highlights: 
Zaskakująco, początek walki był dosyć techniczny. Obie zawodniczki wymieniały się chwytami, Arm Drag Takedowns , Drop Toe Holds czy Side Headlock Takedowns, co zrobiła jedna, druga odpłaciła jej tym samym. Trochę to zajęło, obie walczyły twardo żeby nie oddać przewagi, ale wreszcie Brytyjka przejęła inicjatywę, kiedy zablokowała kopnięcie rywalki i wciągnęła ją do siebie, rzucając ją za siebie Exploder Suplex’em. Przez kilka kolejnych chwil skupiła się na jej żebrach, dodając Jumping Knee Drop i Bow-And-Arrow Stretch, próbując zmusić Australijkę do poddania tej walki. Jessica miała jeszcze jeden comeback, gdzie skutecznie stłumiła rywalkę i odzyskała prowadzenie - jednak próba Aussie Cliff Dive (Corkscrew Shooting Star Press) skończyła się na kolanach brytyjki, która dodała po tym Touch-Up (Cravate Facebreaker)

Zwyciężczyni: Izzy

Ben i James dołączyli do niej w ringu, podczas gdy Izzy wykopała Jessice z ringu. Dante i Cameron szybko znaleźli się przy niej, pomagając jej wstać, podczas gdy Royalty świętowało wygraną.

Jeff: Idealny przykład, im wyższa nagroda, tym wyższe ryzyko. Aussie Cliff Dive jest naprawdę imponujący, ale lepiej trafić.

Jamie: Royalty zaczyna się rozpędzać, zobaczymy ich raz jeszcze w dzisiejszym Main Evencie, kiedy zmierzą się z Brotherhood. 

Jeff: Harper i Anderson wydają się być pewni siebie, jeśli chodzi o Crossroads. Pytanie brzmi, czy Stevens będzie na to gotowy?

Jamie: Myślę że pytanie brzmi, czy Brian Becker jest gotowy na to co się wydarzy na Crossroads. Arnold zdecydowanie jest…

[Przypomnienie promo Arnold’a po wcześniejszym matchu]
[ III. 3 minutowa przerwa reklamowa]

Kiedy obraz wrócił, widzimy Katherine Edwards, która zmierza w stronę wyjścia z budynku. Po kilku krokach drogę zaszła jej Downstar.

Downstar: Katherine, możemy porozmawiać? 

Katherine nie wydawała się pewna siebie, przygryzając delikatnie dolną wargę. 

Downstar: Chciała tylko upewnić się że wszystko jest w porządku. Wiem że sytuacja z Max’em nie idzie w dobrą sprawę, ale uwierz że naprawdę jesteśmy w stanie pomóc. Witchcraft na pewno nie jest…

Witchcraft: Nie jest…czym?

Witchcraft powoli weszła do kadru, za plecami Katherine, która widocznie wzdrygnęła się, zaskoczona jej obecnością.

Witchcraft: Proszę, kontynuuj. 

Witchcraft zaśmiała się, zasłaniając dłonią usta i wpatrując się w Downstar, która milczała, wymieniając spojrzenia z nią.

Witchcraft: A skoro nie masz nic do powiedzenia, pozwól że…porwę Katherine na chwilę. Mamy kilka rzeczy do omówienia.

Witch spojrzała jeszcze raz na Downstar, dokładnie dobierając swoje słowa, czerpiąc z tego przyjemność.

Witchcraft: Chodźmy, Katherine. Maximillian na nas czeka…

Witchcraft objęła ją ręką w pasie delikatnie, kierując ją w drugą stronę.

Witchcraft: Do zobaczenia, Star…

Rzuciła na odchodne przez ramię, śmiejąc się słodko i odchodząc z Katherine. Kamera pokazała Downstar, która obserwowała je bacznie, mięśnie w jej szczęce ruszały się delikatnie, sugerując jej złość. Po kilku sekundach, kamera wróciła w okolice ringu - gdzie były już rozstawione przeróżne przedmioty - worki treningowe, ciężary, ciężkie liny i wiele innych. Wszystko w kolorach i logo LifeFitness - czas na LifeFitness Gym Match!

Jeff: Nareszcie. Nie mogę się doczekać tego co się wydarzy. 

Jamie: Idea jest prosta, brak dyskwalifikacji, nie ma wyliczeń. Jedyny sposób żeby wygrać, pin lub submission.

Jeff: Fani są gotowi i mam wrażenie że my też, więc na co jeszcze czekamy?

Rozpoczął się Theme Song Darby Allin’a i nowy zawodnik LoF pojawił się na rampie, powoli zjeżdżając w dół na deskorolce, w typowej dla siebie bluzie i połowie twarzy pokrytej farbą. Fani przywitali go ciepło, kiedy odstawił swoją deskorolkę przy schodach i wszedł do ringu. Po kilku sekundach uderzył Theme Song Ko Reitz’a i fani zareagowali znacznie głośniej, kiedy Holender pojawił się na rampie, po raz kolejny słychać było widownię która podążała za jego muzyką. Ko wskoczył na jedno z urządzeń, rozkładając ręce i pozując dla widowni, zanim wreszcie dołączył do przeciwnika w ringu.

Match 3: LifeFitness Gym Match
Ko Reitz Vs Darby Allin

Highlights:
Obaj zawodnicy przybili sobie piątke i fistbump, przed rozpoczęciem walki. Darby szybko wykorzystał swoje doświadczenie, przejmując kontrolę nad walką. Nie pozostali zbyt długo między linami, Allin wyrzucił przeciwnika nad linami i zszedł za nim, od razu sięgając po jeden z hantli, uderzając nim najpierw w brzuch Holendra, potem w jego plecy. Kontynuował ofensywę, wyciągając spod ringu kij do Kendo - którego Ko uniknął, przez co Darby uderzył kijem w narożnik, ewidentnie czując to w dłoniach. Reitz nie nacieszył się przewagą za długo - jego próba Back Suplex’u skończyła się kiedy Darby zeskoczył za jego plecy i wepchnął go twarzą w narożnik. Po tym Darby przejął konkretnie kontrolę, tym razem nie popełniając błędów…

Allin złapał rywala za włosy, uderzając jego głową o stół komentatorski…i jeszcze raz! Do trzech razy sztuka - po trzecim uderzeniu, puścił go i Ko musiał ratować się łapiąc się stołu, żeby nie paść kompletnie na matę.

Nie najlepszy początek walki i Darby z pewnością nie sprawi że będzie łatwiej…podniósł przeciwnika i wbił go plecami w bandy! Szybki Snap Suplex! Darby usiadł przy głowie przeciwnika, mówiąc coś do niego z uśmiechem i delikatnie klepiąc go po policzku.

Chyba dobrze się bawi, mając okazję nauczyć czegoś młodszego oponenta…podniósł sie wreszcie, łapiąc go za włosy i ciągnąc go za sobą do ringu…wrzucił też do środka krzesło, które podniósł…dodając Leg Drop z krzesłem! OOF! Przetoczył się do pinu!


…1…2…


Kick out! Darby sam chyba trochę ucierpiał, rozmasowuje swoje udo, wstając powoli. Tego typu akcje są skuteczne, ale nie są bez ryzyka. Allin wyślizgnął się z ringu raz jeszcze, rozglądając się między sprzętem dostępnym dla nich poza ringiem…

włożył do ringu obciążnik do sztangi, sądząc po tym ile sił go to kosztowało, nie należy chyba do najlżejszych…wrzucił też jedną z lin treningowych i wturlał się z powrotem…dosyć ciekawy zestaw, kreatywność jest z pewnością częścią tego match’u…ale zajęło mu to za długo! Reitz odpowiedział Low Kick’iem zanim Darby mógł coś zrobić, dostał brutalnym kopnięciem w udo! Jeszcze jeden!

I Spin Back Kick w brzuch! Ko zaczyna wracać do gry! Odbił się od lin, dodając Knee Lift w głowę pochylonego oponenta oraz dokładając Neckbreaker! Teraz to on przechodzi do pinu!


…1…2…


Ale też nie może skończyć tej walki…podniósł się na kolana, patrząc na oponenta…dodał kilka uderzeń, podnosząc jego głowę i przytrzymując go. Darby odturlał się do lin, próbując wstać…i teraz kreatywność ze strony Ko! Baseball Slide którym wyjechał za ring, łapiąc po drodze nogi oponenta!

Allin wrócił na matę, podczas gdy Ko zaczął się już rozglądać za czymś…podniósł torbę sportową…z której wyjął…t shirt? Rozłożył go, pokazując do kamery logo LifeFitness i powiedział do kamery “Kod “LoFCrossroads” dla darmowej wysyłki!”, po czym rzucił t shirt w widownię i wyjął z torby gumę oporową…

spojrzał na nią, potem na widownię…po czym wzruszył ramionami i strzelił z niej w głowę oponenta! Darby próbował znowu podnieść się przy linach i dostał końcem gumy w twarz! Darby odturlał się, trzymając się za twarz! Reitz wrócił do ringu…uderzając gumą w plecy oponenta! To z pewnością zostawi ślad!

Patrząc na twarz Darby’ego, z pewnością on też o tym wie. Ko wyrzucił gumę za ring, cofając się do narożnika. Rozpędził się, szykując kolejne kop-...Darby rzucił krzesłem prosto w jego głowę! Jesus! Allin zdołał chwycić krzesło leżące w ringu, zatrzymując Holendra! Jak szybko sytuacja się odwróciła!

Darby usiadł w narożniku, na jego twarzy widać już czerwony ślad gdzie guma trafiła go w twarz - sięgnął nogą po krzesło, przyciągając je do siebie…Reitz siedział po drugiej stronie, w przeciwnym narożniku…Darby uśmiechnął się i podciągnął się do góry, od razu biegnąc w jego stronę…Dropkick z krzesłem! Prosto w głowę rywala! Dobił go brutalnie do narożnika, po czym odciągnął go od lin, przechodząc powoli do pinu! 


…1…2…


Ale Ko wciąż znalazł siły żeby podnieść ramię! Darby nie może w to uwierzyć, patrząc na sędziego, mając nadzieję na zmianę decyzji, ale widząc że nie ma na to szans, wyturlał się z ringu, szukając czegoś pod ringiem…oho…o nie…wyciągnął z pod niego stół, wślizgując go do ringu! Wrócił z powrotem, powoli rozkładając go, podczas gdy sędzia sprawdza stan jego przeciwnika…

Darby chyba średnio się tym przejmuje, patrząc na to że odepchnął sędziego, podnosząc Reitz’a w narożniku…dodał kilka uderzeń, po których z trudem posadził go na narożniku…złapał oddech dołączając do niego na narożniku…chyba szykuje się do Superplexu…patrząc na rozłożony pod narożnikiem stół, to nie skończy się dobrze…

Ko próbuje walczyć, próbuje zablokować rywala, dodając kilka swoich uderzeń w jego żebra…i udało mu się ześlizgnąć po Darby’m! Po raz kolejny sytuacja się odwróciła! Teraz to Ko siłuje się z nim, próbując zrzucić go Powerbomb’em na stół! Allin złapał się lin, uderzając go w głowę! Reitz puścił go wreszcie, ogłuszony opierając się o stół, próbując dojść do siebie…Coffin Drop (Reverse Facing Senton Drop)!

Darby zeskoczył, wpadając prosto na plecy i kark Holendra, przebijając się razem z nim przez stół! Obaj leżą teraz na macie bez ruchu, oddychając ciężko! Słychać tylko skandowanie widowni “Holy Shit”, podczas gdy sędzia sprawdza ich stan, próbując usunąć resztki stołu z ringu! Obaj zawodnicy powoli, z trudem doczołgali się do narożników, próbując zebrać siły, podciągając się z pomocą lin. Obaj obserwują się, oddychając ciężko…

obaj z uśmiechami na twarzy, rzucając kilka słów do siebie przez ring…przeszli powoli, na chwiejnych nogach, spotykając się na środku ringu, wciąż wymieniając się słowami…i czas chyba na coś więcej! Obaj zaczęli szaleńczo wymieniać uderzenia! Pięść za pięść! Darby zablokował jedno z uderzeń i przejął inicjatywę!

Szybki Uppercut…Irish Whip…i teraz to Ko unika ataku! Uchylił się pod Clothesline’em, odbił sie od lin nabierając prędkości…Running High Knee! Darby aż obrócił się w powietrzu, zanim wylądował na macie! Reitz ledwo zatrzymał się na linach, poniesiony impetem! Bezsilnie padł na matę, przerzucając rękę nad Amerykaninem! 


…1…2…


I ramię Darby’ego uniosło się, wystarczająco żeby sędzia przerwał liczenie! Ko przetoczył się na plecy, wyglądając jakby miał zaraz wyzionąć ducha. Widownia głośno dopinguje ich obu, podczas gdy oni szukają sił żeby wstać…raz jeszcze wracają powoli na kolana, patrząc na siebie, makeup Darby’ego zniknął prawie całkowicie z jego twarzy, obaj zetknęli się czołami, próbując się przepychać…

powoli zaczęli wstawać, wciąż próbując przepchnąć się czołami. Darby odepchnął go i uderzył Forearm Smash’em! Reitz nie pozostał dłużny! Kolejny Forearm Smash od Allin’a! Na który Reitz odpowiedział Headbutt’em! Darby na chwiejnych nogach cofnął się na liny…od których odbił się i trafił Big Boot’em! Teraz to Reitz cofnął się chwiejnie - również odbijając się od lin…i odpłacając Discuss Elbow’em!

Akcja zwolniła, obaj ledwo stoją na nogach - ale na pewno jeszcze nie są gotowi się poddać - Darby krzyknął, zbierając siły i jeszcze raz odbił się od lin…Running Forearm powalił Holendra, który też zerwał się z maty ale Allin jest krok do przodu! Jeszcze raz powalił go Running Forearm Smash’em!

Ko podniósł się jeszcze raz…i Darby wrzucił go sobie na ramiona, z trudem łapiąc równowagę! Nie dowiemy się co planował - Reitz zdołał ześlizgnąć się z jego ramion, pchnął go na liny…uchylił się przed Clothesline’em…KO (Question Mark Kick)!

Darby obrócił się i dał się złapać, próbując zablokować kopnięcie które myślał że leci w jego nogę - podczas gdy kopnięcie trafił go prosto w bok głowy! Jak w zwolnionym tempie, Darby padł na matę, Ko poszedł w ślad za nim, powoli padając najpierw na kolana, potem na rywala, przechodząc do pinu!


…1…2…3!


I tym razem sędzia doliczył do 3!

Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje Ko Reitz!

Widownia wybuchła cheer’em, podczas gdy jedyne co sędzia mógł zrobić to podnieść ramię Holendra, który tak samo jak Darby, leżał bezwładnie na macie, próbując złapać każdy mały oddech jaki mógł. 

Jeff: Hoooolly…co za match.

Jamie: Obaj dali z siebie wszystko co mieli…aż żałuje że ten match nie odbył się na Crossroads. 

Jeff: Jak na kogoś kto zaczął uczyć się tego całkiem niedawno, Ko robi niesamowite postępy i widownia jest zdecydowanie pod wrażeniem

Jamie: Darby też pokazał się z tej samej strony co zawsze - niesamowity popis umiejętności. 

Obaj zawodnicy wreszcie się podnieśli i spojrzeli na siebie, wymieniając kilka słów…po których Darby podniósł ramię Reitz’a. Obaj uścisnęli się i Darby powoli opuścił ring, pozostawiając Ko w środku, dając mu okazję do świętowania wygranej razem z widownią. I wszystko byłoby świetnie…gdyby nie fakt że uderzył nowy Theme Song i na rampie pojawił się Maximillian Wallace, w towarzystwie Witchcraft oraz Katherine Edwards, co niemalże momentalnie zabiło nastrój. Widownia zaczęła buczeć, czym dwójka nie przejmowała się. Max był całkowicie skupiony na Holendrze - Katherine spoglądała na widownię, wyglądając jakby nie była równie odważna (Lub obojętna?) jak osoby które jej towarzyszyły. Max wziął mikrofon, kiedy weszli do ringu - podczas gdy Ko, na chwiejnych nogach, podniósł krzesło, co widocznie rozbawiło Max’a. 

Wallace: Spokojnie. Nie jestem tu po to żeby Cię atakować.

Max wychylił się w bok, patrząc za niego, w stronę stołu komentatorskiego, patrząc z uśmieszkiem wymownie na Jamie’ego, po czym wrócił wzrokiem do Ko. 

Wallace: Poza tym, dlaczego miałbym to robić? Mieliśmy swój match i wygrałem. Nie mam powodu Cię atakować, szczególnie…

Zmierzył go powoli wzorkiem

Wallace: …w takim stanie. Wyobraź sobie być w takim stanie po match’u z kimś takim jak Darby Allin. Nic dziwnego że nie jesteś w stanie wygrać ze mną.

Wallace zrobił krok bliżej

Wallace: Nie, jestem tu po to żebyś przekazał wiadomość. Shou nie jest dzisiaj obecny, więc nie mogę zrobić tego sam a z tego co rozumiem, jesteście…przyjaciółmi. 

Ostatnie słowo wyszło z jego ust prawie jak obelga.

Wallace: Na Crossroads, skończę więcej niż tylko jego panowanie. Ten tytuł powinien być mój. Miał być mój. Cain już zapłacił za to co zrobił i zapłaci jeszcze raz, kiedy Orion i Mirror pozbędą się go raz na zawsze. Przyszła kolej na Shou. Nadeszła pora, żeby Coven of Nightfall pokazało wszystkim, gdzie jest wasze miejsce. 

Wallace upuścił mikrofon i zaśmiał się, po czym cała trójka opuściła ring. Reitz odetchnął głębiej i upuścił krzesło, obserwując ich. Zanim Wallace zniknął na backstage, odwrócił głowę i spojrzał jeszcze raz przez ramię w stronę ringu ze swoim aroganckim uśmiechem. 

[III. Przerwa reklamowa]

Po reklamach, obraz przeniósł się do ciemnego pomieszczenia. W słabym świetle, widać tylko czerwono-złoty dywan, idący prosto przed siebie. Po chwili światła na ścianach zaczęły się zapalać, tworząc półmrok w którym widać było duże krzesło na jego końcu. Kamera powoli zbliżyła się, pokazując osobę siedzącą na - jak teraz widać lepiej - mocno zdobionym krześle, które trafniej byłoby nazwać tronem. Osoba na nim siedziała pochylona do przodu, z łokciami opartymi na kolanach i dłoni splecionymi przed ustami, patrząc przed siebie. Jeszcze jedno zbliżenie i słabe światło w pomieszczeniu delikatnie odbiło się od złotego przedmiotu, przewieszonego przez oparcie tronu. Osoba na krześle uniosła głowę i teraz widać że jest to nie kto inny, jak Blake Stevens.

Stevens: Corey. Harper. Uważasz że jesteś na tyle duży i ważny, że możesz cokolwiek planować? Że twoje groźby są czymś, co powinniśmy brać na poważnie? Nie zamierzam tolerować takie zachowania. Ani. sekundy. Dłużej.

Blake powoli wyprostował się, patrząc prosto w kamerę.

Stevens: Jeśli uważasz że jesteś w stanie udowodnić swoją wyższość, zrób to. Twoje groźby i twoje zapowiedzi pokazują tylko jedno. Brak wiary we własne umiejętności. Jeśli uważasz że obecność Anderson’a jest Ci potrzebna do wygranej, pokazujesz tylko jak bardzo nie wierzysz w siebie. Ale nie ma się co temu dziwić. Nie winię Cię za to że nie wierzysz że możesz ze mną wygrać. Na Crossroads udowodnię Ci na czym polega różnica między nami. Reszta Royalty zostanie z tyłu, będą obserwować tak samo jak inni, świetność jaką jest jedyna osoba godna panowania w tej organizacji. 

Blake powoli podniósł się i odwrócił, zdejmując pas mistrzowski z oparcia, stojąc plecami do kamery, powoli zapiął go wokół swojego pasa, powoli odwracając się z powrotem. Kiedy zaczął się obracać, obraz z kamery zmienił kąt, sugerując że kamerzysta uklęknął, pokazując Stevens’a, stojącego przed swoim tronem z pasem, otoczonego słabym światłem, które sprawiało że cienie tańczyły na nim i wokół niego, tworząc poważną, dramatyczną atmosferę. Anglik stanął dumnie przed tronem, patrząc w dół na kamerę. 

Stevens: Kiedy Król wstaje, poddani klęczą. Zapamiętaj to, Harper. Bend the knee. Or I will bend it for you. 

Stevens ruszył do przodu, przechodząc obok kamerzysty, który pokazywał pusty tron, do momentu aż obraz zaczął zanikać. 

[ IV. 3 minutowa przerwa reklamowa]

Po reklamach wracamy w okolice ringu, gdzie słychać już Theme Song Royalty - “Big” Ben i James Crawford zaczęli schodzić po rampie, przy typowej dla siebie reakcji - i typowym dla siebie zachowaniu. Po nich uderzył Theme Song Brotherhood, przy którym pojawił się Corey Harper i Sean Anderson. Anderson trzymał w ręce ten sam klucz nasadowy co wcześniej, podrzucając go w dłoni. Obaj schodzili po rampie, rozmawiając między sobą, wskazując dłońmi na swoich rywali - nie wyglądali jakby brali tego na poważnie. 

Main Event: Tag Team Match
Royalty (James Crawford & “Big” Ben) Vs Brotherhood (Corey Harper & Sean Anderson)

Match zaczął James i Anderson - i o ile Brytyjczyk wyglądał na skupionego i gotowego do walki, to Anderson wciąż miał na twarzy mały uśmieszek, sugerując przeciwne nastawienie. Szybko przeszli do zwarcia i James rzucił go na matę Arm Drag Takedown’em! Sean podniósł się szybko, patrząc wściekle na rywala…

i rzucił się na niego, ale tylko po to żeby raz jeszcze wylądować na macie po Arm Drag Takedown’ie! Tym razem Amerykanin wyślizgnął sie z ringu, gdzie dołączył do niego jego partner, próbując go uspokoić. Sędzia nie zdążył nawet doliczyć do 5, kiedy Anderson wrócił do ringu, gdzie obaj zaczęli krążyć…i kolejne zwarcie, po którym Crawford szybko raz jeszcze przejął kontrolę, tym razem Side Headlock Takedown’em!

Anderson próbował się wykręcić i wstać, jednak James był na to gotowy - przeszedł w Front Headlock i przeciągnął przeciwnika do swojego narożnika, gdzie Ben klepnął go w plecy i wszedł do ringu, witając Sean’a Headbutt’em w odsłonięte żebra! Zaraz po tym złapał go w pasie…rzucając nim Gutwrench Suplex’em! Od razu przeszedł do pinu!


…1…


Ale dość optymistyczna próba. Ben znowu złapał go w pasie, ściskając żebra tak mocno, jak tylko był w stanie, próbując wydusić całe powietrze z jego płuc…Anderson dał radę wrócić na nogi, wciąż próbując zerwać chwyt oponenta…udało mu się wbiec do narożnika, ale Ben wciąż był uczepiony…

kilka Back Elbow’ów wreszcie zrobiło swoje, Anderson szybko pobiegł go lin…ale jego Shoulder Block zrobił nie wiele! Ben ledwo sie ruszył…Sean odbił się od lin jeszcze raz…i tym razem to on poleciał na matę! Ben zaparł sie i to jego Shoulder Block powalił rywala! Anderson odturlał się do narożnika, obserwując wściekle Anglika…

zmienił się ze swoim partnerem, Harper wszedł do ringu bardziej pewny siebie niż Sean…teraz to on odbił się od lin…ale zamiast spodziewanego Shoulder Block’u, powalił go Running Big Boot’em! OOF! Tego Ben się raczej nie spodziewał! Harper uśmiechnął się do Crawford’a i przeszedł do pinu!


…1…2…


Kick out. Ben wciąż jest widocznie ogłuszony, próbuje się otrząsnąć, ale Harper nie daje mu na to czasu - szybki Elbow Drop, po którym dodał kolejny! Podniósł się jeszcze raz, odbijając się od lin…i dodając Jumping Knee Drop! Ben odczołgał się do lin, próbując wstać, sędzia odciągnął Harper’a, upominając go…

co Anderson wykorzystał, dociągając Anglika do lin, dusząc go! Crawford próbował interweniować, ale sędzia zajął się nim, dając Brotherhood więcej czasu! Sean wrócił do narożnika zanim sędzia go zauważył…i zmienił się z Harper’em, który podniósł już ich przeciwnika…wymierzając Double Suplex! Brotherhood kompletnie kontroluje przebieg tej walki…

Anderson podniósł oponenta, zarzucając sobie jego ramię na kark…i Back Suplex’em sprowadza go z powrotem na matę! Jeszcze jeden szybki tag - Anderson posłał Ben’a Irish Whip’em na liny…ale Ben uniknął ich Double Clothesline’u!

Odbił się jeszcze raz od lin, nabierając szybkości…i przebił się przez obu, Running Shoulder Block’iem! Cała trójka wylądowała na macie! Ben próbował doczołgać się do swojego narożnika, ale rywale już są na nim! Złapali, przytrzymując go z dala od Crawford’a! Harper i Anderson złapali go w pasie, próbując odciągnąć go z powrotem do swojego narożnika…

ale to im się chyba nie uda! Ben objął obu w pasie…co on teraz…Double Back Suplex! Ben dał radę się od nich uwolnić, znowu powoli czołgając się do narożnika…i tym razem zmienił się z James’em! Crawford wszedł do ringu, od razu wykopując Sean’a z ringu, łapiąc wstającego Harper’a za głowę…Tea Time Drop (Lifting DDT)! Od razu przetoczył go do pinu! 


…1…2…


Ale nie wystarczająco! James zareagował szybko, szybkim Dropkick’iem pozbywając się jeszcze raz Anderson’a, który próbował wrócić do ringu, po czym wrócił do Harper’a, łapiąc go za ramię…

które zarzucił sobie na kark, wymierzając Northern Lights Suplex! Próbował przytrzymać go do pinu, ale nie dał rady, jedna z jego nóg poślizgnęła się na macie. Brytyjczyk podniósł się, oddychając ciężko i patrząc na oponenta, zastanawiając się co może zrobić dalej. Złapał go wreszcie za głowę, podciągając go do góry…

zarzucił sobie jego ramię jeszcze raz na kark…tym razem jednak ma problem, Sean siłuje się z nim, próbując go zatrzymać…sam jednak też nie może go podnieść…James znalazł rozwiązanie! Dał się nieco podnieść i szybko odchylił się, ściągając rywala w dół, prosto w Small Package! Sprytne rozwiązanie!


…1…2…


Ale Harper zdołał się wydostać! Obaj zerwali się z maty…Facebreaker (Double Knee Facebreaker)! Błyskawiczny atak od Crawford’a! Ale jego kolano to odczuło! Coś musiało pójść nie tak przy Suplex’ie! Sędzia sprawdza jego stan, Anglik nie wygląda za dobrze…ale chyba też nie zamierza odpuszczać…

czołga się w stronę swojego narożnika…podczas gdy Anderson próbuje dołączyć do ringu! Sędzia od razu go zatrzymał, pokazując mu że ma wracać do narożnika…i przegapił tag! Ben wszedł do ringu ale teraz to jego sędzia zawraca do narożnika! James powoli wstał z pomocą lin, nie wiedząc jeszcze chyba o co chodzi…Anderson ma klucz!

Złapał klucz nasadowy leżący na schodach i między linami od tyłu uderzył nim w kolano Anglika! Crawford padł na matę, niczym rażony piorunem! Ben od razu ruszył za Sean’em, próbując go złapać…podczas gdy Harper przeszedł do pinu, podciągając mocno zaatakowaną wcześniej nogę rywala! 


…1…2…3!


I na tym walka się kończy!

Panie i Panowie zwycięzcami walki zostają…Brotherhood!

James od razu wyturlał się z ringu, wciąż trzymając się za kolano, personel medyczny szybko się przy nim znalazł, podobnie jak jego partner, podczas gdy Anderson i Harper stali w ringu, ze swoim typowymi uśmieszkami, patrząc na efekty swojej pracy. Przez kilka chwil kamera pokazuje jeszcze całą sytuację, po czym obraz przenosi nas na zewnątrz, gdzie widzimy Thunder’a, stojącego przed budynkiem, patrząc na niego. Po kilku chwilach podeszła do niego Downstar.

Downstar: Gotowy?

Thunder spojrzał na nią i kiwnął głową.

Thunder: Aż ciężko uwierzyć że to ostatnie show w tym budynku…przynajmniej na razie. 

Downstar uśmiechnęła się i uderzyła go lekko w ramię.

Downstar: To tylko pokazuje że idzie Ci świetnie…szefie.

Oboje zaśmiali się i odeszli w stronę parkingu.

Thunder: Czas na kolejny rozdział. Oby mniej chaotyczny niż do tej pory…

Oboje rozmawiali o czymś jeszcze ale ich głosy powoli znikały. Kamera cofnęła się nieco i do kadru weszła Witchcraft, razem z Maximillianem i Katherine. Witch uśmiechnęła się słodko, patrząc w stronę odchodzących Downstar i Thunder’a.

Witchcraft: To prawda…czas na kolejny rozdział. Mam nadzieję że wszystko idzie zgodnie z planem i jesteś z nas zadowolony. 

Witchcraft odwróciła głowę, delikatnie kłaniając się w stronę budynku. Kamera odwróciła się, ale zobaczyliśmy tylko sylwetkę osoby w płaszczu, bez żadnych znaków szczególnych, zanim Wallace złapał kamerę, kierując ją w dół, w stronę asfaltu. Słychać było tylko słodki szept od Witchcraft, która zbliżyła się do kamerzysty.

Witchcraft: Tak…Allfather jest z nami. I niedługo będziecie mogli przekonać się o jego wielkości…

Zanim obraz zniknął całkowicie, słychać było tylko typowy, słodki śmiech Witchcraft, zanim na ekranie pojawiła się zapowiedź LoF Crossroads. 
 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-649078
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Rozpoczęło się standardowe intro LoF, po którym rozpoczęło się promo Crossroads. Po materiale, kamera przeniosła nas do stołu komentatorskiego przy którym jak zawsze siedzą Jamie Nealson i Jeff Bryson.

Jamie: Witamy serdecznie, na pierwszym Premium Life Event LoF na TNT! LoF Crossroads! Line up na dzisiejszy show jest naprawdę udany.

Jeff: Od bardzo osobistej walki braci Becker, przez intrygi Katherine Edwards która zmierzy się z Sarą o pas mistrzowski kobiet, przez walkę o nowy pas mistrzowski między MJFem i LA Knight’em aż po Main Event - LoF Heavyweight Title Match, w którym Blake Stevens będzie bronił tytułu w starciu z Corey’im Harper’em. 

Jamie: Poza tym czeka nas 6 Man Tag Team Match między Royaly i Waverunners, oraz walkę o pas Cruiserweight między Shou Ikedą i Maximillian’em Wallace’em. Gdzie nie spojrzeć, bardzo interesujące historie. Zaliczając pierwszy match.

Jeff: Valgard i Cain Williamson spędzili dużo czasu przygotowując się do tego starcia i dzisiaj mają okazję wyrównać rachunki z Coven - Tag Team Match z Orion’em i Mirror’em. 

Jamie: Mam nadzieję że dostaną wreszcie na co zasługują…

Rozpoczął się Theme Song przy którym na rampie pojawiła się Witchcraft a zaraz za nią Orion. Dopiero po chwili pojawił się Mirror, niemalże wypełzając zza kulis, po czym wskoczył na plecy Orion’a i cała trójka zaczęła zmierzać do ringu. Po nich uderzył Theme Song Valgard’a i wiking pojawił się na rampie, schodząc w dół, trzymając tarczę na ramieniu. Zatrzymał się w połowie rampy, wpatrując się w przeciwników - podczas gdy Theme Song zmienił się i zza kulis wyszedł Cain Williamson przy sporej owacji fanów, dołączając do swojego partnera. Spojrzeli na siebie i ruszyli do ringu, dołączając do Coven.

Match 1: Tag Team Match
Coven of Nightfall (Orion&Mirror) /w Witchcraft Vs Valgard & Cain Williamson

Highlights:
Orion rozpoczął starcie, po drugiej stronie gotowy był juz Cain. Mirror w międzyczasie wdrapał się na narożnik i usiadł na nim, ignorując sędziego. Początek walki nie był specjalnie interesujący, Cain próbował wykorzystać swoją szybkość, jednak Orion nie wydawał się być pod wrażeniem. Wszystkie ataki wydawały się odbijać od niego, ledwo zmuszając go do cofnięcia się. Odpowiedział dopiero kiedy Cain próbował powalić go z Running Crossbody - Orion bez problemów złapał go w powietrzu i rzucił Fallaway Slam’em do jego narożnika. Valgard wykorzystał okazję i zmienił się z Cain’em, który wyglądał na zaskoczonego. Match był twardy, bardzo "męski" w znaczeniu ile wszyscy uczestnicy na siebie przyjęli. W końcówce sędzia otrzymał przypadkowe kopnięcie, po którym Witchcraft odsłoniła posadzkę areny, na którą Orion chciał wymierzyć Cain'owi Landslide (Fireman's Carry Front Slam). Jamie wstał od stołu komentatorskiego, próbując to powstrzymać - kiedy otrzymał Black Mist od Witchcraft, co rozpoczęło cały łańcuch wydarzeń. Najpierw wściekły Jamie wpadł Spear'em w Orion'a, po czym odwrócił swoją uwagę na wiedźmę. Mirror chciał jej pomóc, ale Nealson uniknął Suicide Dive'u i wepchnął go w stół komentatorski, po czym wrzucił go z powrotem do ringu. Sędziowie i ochrona pojawili się, rozdzielając ich. Wściekły Jamie przeskoczył wreszcie przez bandy, ocierając oczy i zmierzając w stronę wyjścia - całe zamieszanie wykorzystał Valgard który trafił Mirror'a z Thor's Hammer (Discus Double Axe Handle) i zakonczył match.


Zwycięzcy: Valgard & Cain Williamson

Chaos poza ringiem jednak trwał, Witchcraft stała kawałek od ringu, wciąż śmiejąc się, zasłaniając dłonią usta, podczas gdy sędziowie i personel medyczny sprawdzali stan Orion’a i Cain’a. Valgard stał w ringu, obserwując to wszystko, do momentu w którym jego wzrok znalazł się na Witchcraft. Diva tylko delikatnie, uroczo pomachała do niego palcami, wciąż w świetnym humorze. Kamera pokazała Thunder’a, który w nerwach przeczesał włosy i wyciągnął telefon, dzwoniąc do kogoś, po czym obraz zniknął.

[I. 3 minutowa przerwa reklamowa]

[Przypomnienie i Promo match’u pomiędzy Waverunner i Royalty]

Kiedy materiał się skończył, okolice ringu były puste. Jedyną osobą która została w ringu był Thunder, który stał tam z mikrofonem.

Thunder: W imieniu LoF, chciałem przeprosić za zaistniały chaos. Obiecuję że zajmiemy się tą sytuacją tak szybko jak to będzie możliwe, aczkolwiek na razie mamy show do skończenia a brakuje nam komentatora po…po tym co się wydarzyło.

Thunder był zdecydowanie skonfliktowany, mieszanka emocji i nerwów była ewidentnie widoczna na jego twarzy i w jego zachowaniu.

Thunder: Znalazłem tymczasowe zastępstwo na dzisiejszy wieczór, które mam nadzieję pomoże Państwu zapomnieć o tym co się wydarzyło i cieszyć się resztą tego show. Panie i Panowie, gościnny komentator na resztę dzisiejszego wieczoru…

Chwilową ciszę przerwały dobrze znane słowa.

And during the few moments that we have left
We want to talk right down to earth
In a language that everybody here can easily understand

Po których rozpoczął się Theme Song który był jeszcze lepiej znany, podrywając fanów raz jeszcze kiedy na rampie pojawił się CM Punk. Ewidentnie nie przygotowany do sytuacji, miał na sobie swoje typowe spodenki i swój T-Shirt…oraz pospiesznie założony czerwony krawat. Wskoczył do ringu, szybko witając się z Thunder’em, po czym wskoczył na narożnik, pozując przez chwilę dla widowni. Wreszcie spojrzał na stół komentatorski i pokazał na niego, rozglądając się po widowni, pytając o ich zdanie - a cheer wydawał się być jednoznaczny. Spojrzał jeszcze na Thunder’a, pokazując na stół, upewniając się że ktoś z jego reputacją może to zrobić. Thunder tylko uśmiechnął się i zaprosił go gestem do stołu komentatorskiego, opuszczając ring. Punk podszedł do swojego nowego miejsca pracy, zakładając słuchawki.

CM: Panie i Panowie. Cokolwiek wydarzy się dzisiejszego wieczoru, oficjalnie nie jest moją winą. Dalej ciężko mi uwierzyć że ktokolwiek w tym biznesie daje mi jeszcze wolność do mówienia czegokolwiek.

Bryson zaśmiał się, witając swojego nowego partnera.

Jeff: Uwierz mi, też się tego nie spodziewałem - ale wciąż, to zaszczyt siedzieć tu z osobą twojego kalibru.

CM: Okoliczności mogłyby być lepsze, ale trzeba przyznać. LoF potrafi rozpocząć show z hukiem.

Jeff: Tak…nie sądzę że to zajście było planowane…

CM: Taki jest urok tego biznesu. Nasz kochany szef powiedział jasno - show musi się toczyć, na co więc czekamy?

Jeff: To będzie…interesujący wieczór. Ale masz rację, pora kontynuować. Jestem pewny że dowiemy się czegoś nowego niedługo - w międzyczasie, pora na 6 man tag team match!

Uderzył Theme Song Royalty i cała trójka, “Big” Ben, James Crawford - którego prawe kolano było owinięte i pokryte taśmą - oraz Izzy pojawili się na rampie, zmierzając do ringu w rytmie swojej muzyki. Kiedy znaleźli się w środku, muzyka zmieniła się kiedy rozpoczął się Theme Song Waverunners przy którym Dante Perez, Cameron Paige i Jessica Calley pojawili się na rampie, jak poprzednio wskakując synchronicznie (powoli szło im to coraz lepiej) do ringu - Cameron i Dante sommersault’em przez liny, Jessica nad linami. 

Match 2: 6 Man Tag Team Match
Royalty (“Big” Ben & James Crawford & Izzy) Vs Waverunners (Cameron Paige & Dante Perez & Jessica Caley)

Highlights:
Zgodnie z manierami, Panie dostały szansę rozpoczęcia walki. Izzy i Jessica kontynuowały to, co robiły na ostatnim show. Szybkie zwarcie i po raz kolejny dosyć techniczne starcie, obie zawodniczki wymieniały się chwytami i rzutami, co zdecydowanie spotkało się z owacją od fanów. Sytuacja zmieniła się dopiero po ciekawej akcji - Izzy podrzuciła rywalkę, ta wylądowała na jej ramionach próbując rzucić Brytyjkę Hurricanranną, próba to została zablokowana, tak samo jak Powerbomb od Izzy. Zamiast tego Jessican obróciła się na jej ramionach i Poisonranną posłała ją do narożnika Royalty, gdzie Ben zmienił się z nią, ratując ją przed dalszą ofensywą przeciwniczki. Match był naprawdę imponujący, dynamiczny i różnorodny w style, które całkiem dobrze się kompletowały. Obyło się bez dramaturgii, po wymianie finisherów walkę zakończyła Izzy, zaskakując Jessice z Touch Up (Cravate Facebreaker)

Zwycięzcy: Royalty

Jeff: Imponujący match! Co za starcie!

CM: (śmiech) I wy chcecie żebym ja rywalizował z nimi? Mam wrażenie że jestem nieco za stary na takie tempo…

Jeff: Tak, słyszeliśmy to już. Kilka razy. Nie powinieneś sprzedawać się tak tanio. Pamiętaj, miałem okazję z tobą ćwiczyć nie dawno.

CM: Ciiii…Nikt nie musi wiedzieć jak szybko tracę oddech.

Jeff: Na pewno nie tak szybko. Royalty pokazało co potrafi, choć trzeba przyznać, Waverunners nie są daleko za nimi. Ten Match mógł pójść w każdą stronę.

CM: Zdecydowanie, myślę że gdyby Dante nie dał się ponieść i poczekał na lepszy moment, wyszłoby im to lepiej. Ale tak wygląda młodość, to jest ten czas na robienie błędów na których może się uczyć.

Jeff: Idealnie ujęte. Myślisz że uczestnicy naszej kolejnej walki mają ten sam przywilej?

CM: Ciężko powiedzieć. Na pewno mają przed sobą jeszcze dobrych kilka lat, ale powinni wiedzieć lepiej. Wiem to czy owo o kłótniach między braćmi, z własnego doświadczenia wiem jak bardzo to jest osobiste. 

Jeff: Na pewno nie będzie im łatwo. Przed nami bratobójcze starcie, Brian Becker Vs Arnold Becker. 

[II. 3 minutowa przerwa reklamowa]

Kamera przeniosła nas na backstage, do ciemnego korytarza. Przed jednymi z drzwi stała Katherine Edwards, nerwowo chodząc przed drzwiami. Po chwili z pomieszczenia wyszła Witchcraft, patrząc na nią słodko.

Witch: Wszystko w porządku? Wyglądasz na…zdenerwowaną. 

Katherine zatrzymała się, patrząc na nią. 

Edwards: Nie wiem…to co się wydarzyło…i Sarah…nie wiem…

Katherine oparła się o ścianę, zasłaniając twarz dłońmi. Witchcraft podeszła do niej, patrząc na nią, jakby nie do końca rozumiała co się dzieje.

Witch: Ale przecież sama się na to zgodziłaś, wiesz o co walczysz, prawda? Maximillian powiedział Ci to samo, wszystko co musisz zrobić to wygrać…i wszystko wróci do normy. 

Katherine spojrzała na nią, widocznie ledwo powstrzymywała łzy. Wzięła głębszy oddech i kiwnęła głową.

Edwards: Na mnie…na mnie już czas. 

Powiedziała, spoglądając jeszcze raz na drzwi. Wzięła jeszcze jeden głębszy oddech i odeszła z kadru. Po kilku chwilach z pomieszczenia wyszedł też Maximillian, stając za Witch.

Wallace: Nie uda jej się, prawda? 

Witchcraft patrzyła za odchodzącą Katherine

Witch: Oczywiście że nie. Allfather już zadecydował - nie jest ani gotowa, ani warta. Jedyne do czego może się przydać, to dać nam szansę obejrzeć Sarę w akcji jeszcze raz.

Jej ton był zimny jak lód, całkowicie wyprany z emocji. Odwróciła się w stronę Max’a, kładąc mu dłoń na klatce piersiowej

Witch: Nie jest Ci chyba przykro z tego powodu, prawda?

Max prychnął i spojrzał na nią.

Wallace: Oczywiście że nie. Nie potrzebujemy kogoś takiego jak ona. Szczególnie teraz, kiedy mamy kogoś kto przynajmniej ma potencjał. Mój match z Ikedą, to tylko początek. Tytuł kobiecy też będzie nasz. To tylko kwestia czasu.

Witch zaśmiała się słodko, zasłaniając usta dłonią.

Witch: Podoba mi się twoje nowe podejście. Allfather będzie zadowolony. Szczególnie kiedy wygrasz. 

Przeszła obok niego, otwierając drzwi. Spojrzała jeszcze raz przez ramię w jego stronę.

Witch: I lepiej dla Ciebie żebyś wygrał…

Powiedziała ciszej i chłodniejszym tonem, zamykając za sobą drzwi. Wallace stał nieruchomo, wciąż patrząc przed siebie.

[Promo walki między braćmi Becker]

Rozpoczął się Theme Song przy którym na rampie pojawił się Brian Becker. Brakowało jego typowego entuzjazmu, wydawał się bardziej skupiony i zdecydowanie nie był zadowolony z tego co go czeka. Przywitał się z kilkoma fanami po drodze i stanął przed ringiem, biorąc głęboki oddech zanim wskoczył do środka. Po chwili rozległy się znajome już słowa, wypowiedziane równe znanym głosem z austriackim akcentem.

“In The End, we will remember not the words of enemies,
But The Silence of our friends” 

Martin Luther King, Jr. 

Po czym uderzył Theme Song Arnold’a, który pojawił się na rampie. Zatrzymał się na górze rampy, rozkładając ramiona na boki, napawając się negatywną reakcją fanów przez kilka sekund i ruszył w stronę ringu. Nie wyglądał też na zadowolonego, ale był bardziej skupiony i pewny siebie niż jego brat.

Match 3: Single Match
Brian Becker Vs Arnold Becker

Highlights: 
Bracia spotkali się w środku ringu, patrząc na siebie. Brian próbował coś powiedzieć, ale Arnold bardzo szybko go uciszył, uderzając go Forearm Smash’em. Po tym przejął kontrolę, dominując swojego brata. Przez pierwszą część match’u, Arnold obijał przeciwnika w narożniku, posyłając go na silnym Irish Whip’em do przeciwnego narożnika, gdzie od razu dodał Shotgun Dropkick. Nie zatrzymywał się i kontynuował ofensywę, dodając Springboard Moonsault. O ile Arnold robił co mógł, to Brian wciąż nie wyglądał jakby chciał być w tej walce. Próbował się bronić, ale nie wydawał się szukać okazji do kontrofensywy. Dramaturgia zebrała się tutaj, obaj bracia robili co mogli żeby wygrać - w kluczowym momencie Brain zawahał się, stojąc na narożniku. Jego Becker Bomb (Corkscrew Senton Bomb) było za wolne i wpadł na kolana Arnold'a, który odliczył go po swoim Becker Bomb - z którym nie zwlekał ani chwili

Zwycięzca: Arnold Becker

Arnold wstał, pozwalając sędziemu podnieść swoją rękę, po czym wyrwał ją z jego chwytu i wskoczył na narożnik, rozglądając się po buczącej widowni. Zatrzymał swój wzrok na siedzącym przy stole komentatorskim CM Punk’u, patrząc na niego przez chwilę, po czym zeskoczył z narożnika i opuścił ring.

Jeff: Zgaduje że…nie wiesz co to było?

CM: Nie. Nie jestem nawet pewny czy kiedykolwiek miałem z nimi do czynienia…możliwe że minęliśmy się kiedyś w GWA i nie dostał autografu? 

Jeff: Patrząc na jego ostatnie akcje, myślę że nie omieszka nam powiedzieć o co chodzi…

CM: Jeśli pokazał ostatnio cokolwiek na swój temat, to fakt że lubi być w centrum uwagi.

Jeff: Zabawne że wspominasz o byciu w centrum uwagi - bo Sarah zdecydowanie to lubi. Nasza nowa mistrzyni kobiet dała wyraźnie o tym znać. 

CM: I szczerze mówiąc, podziwiam ją za to. Wie kim jest, wie jak jest dobra i nie boi się o tym mówić.

Jeff: Za to Katherine Edwards…myślę że ani nie czuje się być na tym poziomie, ani nie uważa że jest na tym poziomie.

CM: Widziałem ją w trakcie kilku sesji treningowych i muszę przyznać że z pewnością jest lepsza niż ludzie uważają, ale…

Jeff: Jeszcze nie?

CM: Jeszcze nie. Może w przyszłości, ale jeszcze nie teraz.

[III. 3 minutowa przerwa reklamowa]

Rozpoczął się Theme Song Katherine Edwards, która pojawiła się na rampie. Wydawała się być bardziej skupiona, kiedy schodziła w stronę ringu. Po niej uderzył Theme Song Sary i mistrzyni pojawiła się na rampie, w swojej białej kurtce z kapturem i złotym napisem na plecach “Boss Bitch”, pasem mistrzowskim wokół bioder i pokazując do kamery obie dłonie, ozdobione znaną już biżuterią. Kiedy weszła do ringu, oddała pas mistrzowski sędziemu, wracając do jednego z narożników. 

Match 4: Single Match for LoF Women’s Championship
Sarah [c] Vs Katherine Edwards

Highlights:
Walka zaczęła się bez większego zaskoczenia - Katherine próbowała coś zrobić, ale wszystkie próby kończyły się tak samo. Sarah bez problemów blokowała wszystko co Katherine chciała wykonać, kontrując to swoimi akcjami i odchodząc od niej z uśmiechem. Ewidentnie próbowała pokazać swoją wyższość, którą zdecydowanie miała, nie da się ukryć. Katherine wydawała się być coraz bardziej zdesperowana, rzucając się do ataku szybciej i szybciej. Sarah wydawała się świetnie bawić, zatrzymując ataki pretendentki. Trzeba przyznać że Katherine robiła co mogła, widać było rosnącą desperację, kiedy mistrzyni powstrzymywała ją na każdym kroku. Wreszcie nadeszło nieuniknione - B-Stomp (Inverted Stomp Facebreaker) który zakończył match w którym mimo mocnych starach, Katherine nie była w stanie dorównać mistrzyni.

Zwyciężczyni: Sarah

Sarah wzięła pas od sędziego, zarzucając go sobie na ramię. Stanęła jeszcze plecami do rywalki, udając że wyciera są buty na nią, po czym wyszła z ringu z uśmiechem, zdecydowanie zadowolona z siebie. W międzyczasie sędzia pomagał w ringu Katherine, która wyglądała na zdruzgotaną rezultatem, ledwo powstrzymując łzy. Kiedy sędzia pomógł jej wyjść z ringu, przejęli ją tam kolejni oficjele, pomagając jej wrócić po rampie na backstage. Można było łatwo wrażenie że to nie zmęczenie czy ból sprawiał że ledwo mogła iść..i zanim zniknęła na backstage’u, rozległ się Theme Song Maximillian’a. Najpierw jednak pojawiła się Witchcraft, która swoim typowym, niemal tanecznym krokiem minęła Katherine, ignorując ją. Zaraz za nią pojawił się Max. On tylko zatrzymał się przy Katherine, która próbowała coś do niego powiedzieć, ale z zimnym wzrokiem pokręcił tylko delikatnie głową. Wtedy wyszła jeszcze jedna postać, długie czarne włosy i delikatny, aczkolwiek zdecydowanie drapieżny makijaż podkreślał jej oczy. Podeszła do Max’a, kładąc mu dłonie na ramionach i puszczając oczko do Katherine, po czym oboje ruszyli do ringu. Katherine wyglądała jakby miała zaraz zemdleć albo umrzeć. Jej puste spojrzenie podążało za Max’em i jego nową towarzyszką, kiedy sędziowie dali radę wreszcie odprowadzić ją na backstage. Po kilku chwilach, kiedy Coven dotarło wreszcie do ringu, światła przygasły i rozpoczął się Theme Song Shou Ikedy, który pojawił się na rampie, energiczny jak zawsze, przybijając po drodze piątki z fanami. Kiedy zbliżył się do ringu, spojrzał tylko na Witchcraft i drugą zawodniczkę które stały już poza ringiem, wspólnie machając mu i śmiejąc się pod nosem. Shou wreszcie otrząsnął się i wskoczył do ringu, gotowy na swój match.

Match 5: Single Match for LoF Cruiserweight Championship
Shou Ikeda [c] Vs Maximillian Wallace /w Witchcraft & Willow Blackwood

Highlights: 
Match rozpoczął się powoli, obaj zawodnicy próbowali się wyczuć, krążyli po ringu, próbując przejść do zwarcia, ale żaden nie chciał popełnić błędu. Wreszcie złączyli ręce, próbując się przepchnąć - ale Shou wykorzystał to i wciągnął go na siebie, przerzucając go Monkey Flip’em nad sobą. Wallace podniósł się, ale Ikeda był już w swoim rytmie - zaczął rzucać nim, Arm Drag Takedown’ami i Hip Toss’ami, nie dając mu nawet cienia szansy na kontrę. Wreszcie Shou trafił go z Enzuigiri, przejmując całkowicie kontrolę nad walką. Japończyk popełnił błąd kiedy próbował zwolnić i atakować oponenta w narożniku. Wallace trafił go Knee Lift’em i rzucił go na matę Gutwrench Suplex’em. Ikeda był technicznie lepszy i jego uderzenia zdecydowanie znajdowały cel - jednak Wallace niwelował to nieczystymi zagrywkami, które skupiały się ramieniu japończyka. Trzeba przyznać że spowalniało go to. W dodatku na końcu walki kiedy Shou próbował wymierzyć White Tiger (Tiger Bomb), nie dał rady go utrzymać i Wallace zeskoczył za jego plecy, wymierzając Nightfall (Cobra Clutch Side Slam), co dało mu wygraną

Zwycięzca: Maximillian Wallace (Nowy mistrz!)

Jeff: Uff…Nie można powiedzieć ze wygrał fair…ale nie można też powiedzieć że nie pokazał się z dobrej strony. 

CM: Nie patrzyłbym na to aż tak sztywno. Umiejętności to jedno, strategia to drugie. Taki jest nasz biznes.

Jeff: Nie znoszę faktu że muszę się z tobą zgodzić, równie bardzo jak faktu że Maximillian jest nowym mistrzem.

CM: Albo jesteś w tym biznesie żeby mieć przyjaciół, albo pieniądze. Jeśli nie masz przyjaciół, lepiej dla Ciebie żebyś ich nie potrzebował - przewaga liczebna zawsze była, jest i będzie dużym problemem. 

Jeff: Mało osób wie o tym lepiej niż, ktoś tak doświa-...moment, co…o co chodzi?

W ringu, Witchcraft spojrzała na stół komentatorski, po czym wyjęła pas z rąk Maximillian’a, szepcząc mu coś do ucha, po czym odeszła kilka kroków. Wallace spojrzał na Ikede, który powoli zbierał się na kolanach z maty…cokolwiek kombinuje, nie jest to nic dobrego! Pochylił się w narożniku, trzymając się lin…po czym ruszył do przodu i Punt Kick’iem niemalże urwał głowę Japończyka! Ikeda obrócił się w powietrzu, padając na matę a Wallace ledwo zatrzymał się w przeciwnym narożniku, niesiony impetem kopnięcia! Momentalnie do ringu zbiegli inni sędziowie, którzy zaczynali wyrzucać Amerykanina z ringu - co nie było trudne, bo opuścił go sam, razem z Willow i Witchcraft, która oddała mu pas mistrzowski. Max wzniósł go w górę, kiedy personel medyczny zaczął zajmować się byłym mistrzem. 

Jeff: Co do…?!

CM: Cofam co mówiłem wcześniej. Biznes, biznesem, ale takie zachowanie jest zdecydowanie poniżej jakiegokolwiek poziomu

Jeff: Wallace naprawdę zaczyna przesadzać…ktoś coś musi z nim wreszcie zrobić

CM: Ikeda nie wygląda najlepiej, dobrze że personel medyczny już się nim zajmuje, widzieliśmy już w historii do czego może doprowadzić taki atak. 

Jeff: Miejmy nadzieję że nie dostaniemy kolejnego przykładu…

[IV. 3 minutowa przerwa reklamowa]

Obraz przeniósł nas na backstage, do szatni Royalty, gdzie po środku widzimy tron Blake’a, z mistrzem zajmującym swoje miejsce. James siedzi na ławce, z nogą wyprostowaną przed siebie, obłożoną lodem. Ben stał za tronem, z rękoma założonymi na piersiach, podczas gdy Izzy siedziała a rogi na ławce, powoli piłując swoje paznokcie. Blake siedział na tronie, z łokciami opartymi na kolanach i dłońmi splecionymi przed ustami. Zerknął w bok, na Crawford’a i powoli wstał, podchodząc do niego. James spojrzał na niego i odpowiedział na niezadane pytanie

Crawford: Będę żył, nie jest aż tak źle. 

Blake kiwnął lekko głową, wyciągając rękę za siebie. Ben zdjął pas z oparcia tronu i podał go Blake’owi, który zawiesił go sobie na ramieniu, wciąż patrząc na James’a. 

Crawford: Jesteś pewien że chcesz wyjść sam? 

Stevens: Tak. Nie potrzebuje pomocy, żeby poradzić sobie z kimś takim jak Harper. Poza tym…

Stevens spojrzał na kolano James’a i przez jego twarz przeszedł cień złości.

Stevens: Zapłaci za to co zrobił. Nikt nie będzie traktował tak moich poddanych. Nikt. 

Stevens spojrzał jeszcze raz w oczy James’a i powoli wyszedł z szatni. Izzy spojrzała tylko znad swoich paznokci. Mimo nonszalancji w jej ruchach, nawet na jej twarzy można było wyczytać że martwiła się tym co może się wydarzyć. 

[LoF Heritage Title Promo]

Po materiale, kamera wróciła w okolice ringu, gdzie rozpoczął się Theme Song MJF’a, który pojawił się na rampie w towarzystwie Alexandra Hammerstone’a. MJF nie wydawał się zbyt przejęty nadchodzącym starciem. Jego pewność siebie z pewnością miała dużo wspólnego z obecnością Hammerstone’a. MJF był w trakcie wchodzenia przez liny do ringu, kiedy…

L…A…Knight!

MJF spojrzał w stronę rampy, jego mina wyrażała tylko jedno “Are you serious?”. LA Knight żwawym krokiem zszedł po rampie i wszedł do ringu, absolutnie ignorując obydwu (czym MJF był absolutnie oburzony i nie omieszkał poinformować o tym sędziego, który zdecydowanie wyciągnął najkrótszą słomkę dzisiejszego wieczoru). Knight wskoczył na narożnik, pozując dla fanów którzy byli uradowani jego obecnością. 

Match 6: Single Match for LoF Heritage Championship
MJF /w Alexander Hammerstone Vs LA Knight

Highlights:
MJF od razu podszedł do rywala, zaczynając swoja tyradę, dźgając go palcem w pierś - co nie skończyło się dobrze. Knight bardzo szybko poczęstował go Uppercut’em, dodając po tym kilka kolejnych. MJF szybko został zepchnięty do defensywy, obijany przez Knight’a, który nie zamierzał się niczym przejmować, licząc sędziego. MJF próbował od niego uciec, ale LA był praktycznie przyklejony do niego, dostarczając Stomp’y, Punch’e i Uppercut’y, dopóki Friedman nie znalazł się w narożniku, skąd Knight posłał go Irish Whip’em w przeciwny narożnik - z wystarczającą siłą, żeby MJF odbił się od niego prosto pod mocny Clothesline. Cały match wybijał się na tle innych, dwóch bardzo doświadczonych zawodników dało widowni zdecydowanie najlepszy match show. MJF sięgnął też po klasyk, kiedy sędzia był zajęty wyrzucaniem Hammerstone'a na backstage, Maxwell uderzył krzesłem o matę i rzucił je Knight'owi, padając na matę. Sędzia wciąż był zajęty Hammerstone'em i nie widział co się dzieje za nim, więc LA usiadł sobie na krześle, patrząc z uśmiechem na MJF'a, który zerwał się z maty i Drop Toe Hold'em wpadł twarzą w krzesło. Knight poprawił to jeszcze z BFT na krzesło, zanim wyrzucił je z ringu. Sędzia wreszcie pozbył się Hammerstone'a, w samą porę żeby odliczyć pin.

Zwycięzca: LA Knight (Nowy Mistrz!)

Knight wstał, zabierając pas mistrzowski z rąk sędziego i wskakując na narożnik, wznosząc go nad sobą ku uciesze widowni.

Jeff: 10/10 za pomysł, ale zdecydowanie 2/10 za wykonanie. MJF próbował kombinować i tym razem przekombinował

CM: Kreatywność zawsze była mocną stroną Max’a, niestety czasami jest zbyt cwany. 

Jeff: LA Knight odegrał się za atak na ostatnim show. Jak leci to powiedzenie? Ten sie śmieje, kto się śmieje ostatni?

CM: MJF zdecydowanie nie jest w nastroju do śmiechu…a dokładniej, nie będzie jak wreszcie się obudzi. Widziałeś jak bardzo jego twarz zdeformowała to krzesło?

Jeff: Knight nie silił się na delikatność, ale nie ma się co dziwić. 

CM: Heritage title otrzymał dosyć mocny start, ciekawe czy uda się to utrzymać. Ktoś pokroju Knight’a z pewnością będzie dobrym mistrzem.

Jeff: Bądź teraz szczery…LA Knight Vs CM Punk?

CM: (śmiech) Nie wykluczam tej opcji, ale jak na razie nie widzę tego jako odpowiedniego match’u. Na moim etapie kariery pasy mistrzowskie to tylko bonus, nie potrzebuje kawałka metalu żeby udowodnić swoją wartość. 

Jeff: Czyli jeśli stawka będzie odpowiednia, możemy mieć nadzieję?

CM: Nadzieję możemy mieć zawsze i nie - nie wykluczam że w pewnym momencie spotkam się z nim w ringu. Mimo że muszę przyznać, dzisiejszy wieczór z tobą był dosyć przyjemny. Może powinienem zostać pełnoetatowym komentatorem?

Jeff: (śmiech) Jestem pewny że fani byliby z tego zadowoleni, ale na pewno masz w sobie więcej niż jeden czy dwa match’e, prawda?

CM: Możliwe…co idealnie sprowadza nas do faktu że na dzisiaj został nam jeszcze jeden match, prawda?

Jeff: Corey Harper Vs Blake Stevens. Racja. Main Event, którego stawką jest LoF Heavyweight Title!

[V. 3 minutowa przerwa reklamowa + Dodatkowa 2 minutowa reklama LifeFitness z udziałem (Kto by się spodziewał?) Ko Reitz’a]

CM: Muszę przyznać, jeśli Ko stwierdzi kiedyś że pro wrestling nie jest dla niego, powinien zostać PR’owcem. 

Jeff: Absolutnie. Life Fitness jest idealnym partnerem dla kogoś takiego jak on. Czas jaki spędza w siłowni i na treningu kondycyjnym jest imponujący…

CM: Próbowałem do niego dołączyć, do momentu kiedy zorientowałem się że czas który poświęcam na swój work out to dla niego ledwo rozgrzewka (śmiech)

Jeff: Jego dedykacja i pasja są do pozazdroszczenia. Co nie jest do pozazdroszczenia, to match ze Stevens’em. Poza faktem że Brotherhood próbowało wyeliminować jedngo z członków Royalty, to jeszcze…pewien ktoś sprawił że jest w parszywym nastroju przez ostatnie tygodnie.

CM: Nie mam pojęcia o co może chodzić. Nie miałem z tym nic wspólnego. 

Jeff: Jasne…jestem pewien że pakiet video który mamy przygotowany na pewno nie będzie zawierał twojej twarzy…

[Promo Main Eventu]

Po przypomnieniu całej sytuacji, rozbrzmiał Theme Song Brotherhood, przy którym na rampie pojawił się Corey Harper, w towarzystwie Sean’a Anderson’a - który oczywiście miał ze sobą swój klucz nasadowy. Obaj zeszli do ringu, zajmując w nim miejsce. Po kilku chwilach, uderzył Theme Song Blake’a i mistrz pojawił się na rampie - tak jak zapowiedział - sam, bez towarzystwa Royalty. Pewnym krokiem, ze skupioną miną zszedł do ringu, nie zaszczycając swojego przeciwnika nawet spojrzeniem. 

Main Event: Single Match for LoF Heavyweight Championship
Blake Stevens [c] Vs Corey Harper /w Sean Anderson

Obaj zaczęli krążyć w ringu, Corey próbował od początku postraszyć rywala, udając że próbuje skoczyć na niego, ale Stevens był cały czas opanowany, nie dając się zwieść ruchom przeciwnika. Wreszcie jednak przyszedł czas na pierwsze zwarcie…z którego zwycięsko wyszedł Brytyjczyk, łapiąc oponenta w Side Headlock…

Corey uwolnił się z pomocą lin, posyłając Blake’a do narożnika…w który Amerykanina uderza z impetem! Corner Clothesline chybia! Steven złapał go od razu za głowę, sprowadzając na dół Neckbreaker’em! Harper odturlał się do lin, wciąż bacznie obserwowany przez rywala, który nie spieszy się z kontynuowaniem ataków, pozwalając pretendentowi wrócić na nogi…

Harper od razu rzucił się na niego, Double Leg Takedown’em sprowadzając go na matę, dostarczając przy tym serię uderzeń! Tym razem Anglik dał się zaskoczyć! Corey złapał go za ramię, prawie podrzucając go na nogi…momentalnie łapiąc go w pasie i rzucając za siebie! Overhead Belly-To-Belly Suplex!

Blake wylądował w narożniku, odczuwając skutki ostatniego rzutu, kiedy Harper podszedł do niego, wciskając swoją nogę w jego gardło, dociskając go do narożnika! Przerwał dopiero kiedy sędzia doliczył do 4, unikając dyskwalifikacji…Blake podniósł się wreszcie, Corey posłał go na liny Irish Whip’em…Snap Scoop Powerslam! Od razu przytrzymał go do pinu!


…1…


Szybki kick out! Stevens próbował się podnieść, ale Harper złapał go w Chinlock, ściągając go z powrotem na matę, ściskając jego twarz…tempo nieco zwolniło, chociaż Stevens wciąż próbuje się wydostać…udało mu się przekręcić…

ale zanim mógł zrobić coś więcej, Harper wybił go pięścią z chwytu, posyłając go na chwiejnych nogach do tyłu…i powalając go Running Big Boot’em! Uśmiechnął się, chodząc wokół leżącego Anglika, uderzając go otwartą dłonią w głowę…i odpychając jego głowę stopą! Corey pokazuje ile ma szacunku dla Brytyjczyka…

złapał go za włosy, ciągnąc go za sobą do lin, zawieszając go na drugiej linie…po czym odbił się od lin po drugiej stronie i Running Knee Lift’em w plecy dobił go gardłem do lin! Przybił sobie szybkie high five z Anderson’em, który wydaje się być równie zadowolony z przebiegu walki…Harper odwrócił się do oponenta…i podniósł go, wbijając go w matę ze Spinning Spinebuster’em! Pin!


…1…2…


Kick out! Corey odepchnął go, wstając i przeczesując włosy, strzepując pot z dłoni na leżącego Stevens’a, który otrząsnął się, próbując wstać. Corey odbił się od lin, dostarczając Elbow Drop - który trafił w matę! Blake odturlał się i powoli zaczął podnosić się, patrząc wściekle na Harper’a, który wstał, trzymając się za łokieć…

próbował zaatakować Anglika, ale Blake złapał go za nadgarstek, wykręcił jego rękę, patrząc mu w oczy…i odpowiedział swoim Uppercut’em! Jeszcze jeden! Irish Whip…i Running High Knee! Corey wypadł z ringu między linami, lądując twardo na ziemi! Stevens wyszedł za nim…i od razu odwrócił się patrząc na Anderson’a, który próbował zbliżyć się do niego.

Amerykanin szybko podniósł ręce do góry i odsunął się, upomniany przez sędziego. Stevens wrzucił oponenta z powrotem do ringu, podążając za nim. Harper podnosił się przy linach - ale nie na długo, Brytyjczyk brutalnie kopnął go w tył kolana, sprowadzając go z powrotem na dół…po czym odbił się od lin, dodając Jumping Knee Drop! Zerwał się z maty, raz jeszcze odbił się od lin i dodał Sliding Leg Drop! Przeszedł do pinu!


…1…2…


I liczenie przerwane, Blake podniósł się, stawiając nogę na jego kolanie…spojrzał powoli na Sean’a, który wciąż kręcił się przy ringu…Jumping Stomp na kolano! Harper odturlał się do narożnika, trzymając się za kolano! Brytyjczyk poszedł za nim, kładąc jego kostkę na dolnej linie…

i jeszcze raz dostarczając Jumping Stomp na jego wystawione kolano! Sędzia sprawdza jego stan, ale Blake nie ma w planie czekania na nic - odsunął sędziego, łapiąc go za nogę i odciągając go od lin…dostarczając Elbow Drop, wciąż atakując jego kolano!

Zdecydowanie coś się zmieniło, Stevens jest bardziej skupiony, bardziej agresywny niż był wcześniej…teraz to on ma okazję odpłacić Harper’owi, uderzając otwartą dłoń w jego głowę…po czym zarzucił mu nogę na kark, wymierzając Royal Swing (Overdrive)! Jeszcze jeden pin!


…1…2…


Kick out! Blake podniósł się powoli…ściągnął taśmę z nadgarstka, która sama zaczęła już odchodzić. Podszedł do lin, patrząc na Anderson’a…i rzucił mu tą taśmę w twarz! Anderson odskoczył, próbując ściągnąć przepocony materiał z twarzy, po czym wskoczył wściekł na kant ringu, próbując wejść do ringu.

Sędzia od razu zatrzymał go, próbując powstrzymać go przed wejściem między liny, jedyne co mu zostaje to wymieniać obelgi ze Stevens’em, który zbliżył się do niego - gdyby nie obecność sędziego między nimi, stali by twarzą w twarz. Anderson krzyczał na niego, podczas gdy Stevens odpowiadał mu spokojniej, pokazując mu żeby wracał gdzie jego miejsce.

Blake zdecydowanie nie jest w nastroju na przyjmowanie obelg od kogokolwiek…i sędzia wreszcie wyrzucił Anderson’a! Partner Harper’a jest w szoku, nie wierząc w to co się dzieje, ale zeskoczył wreszcie z ringu, cofając się powoli po rampie, dodając ostatnie słowa zarówno w kierunku sędziego jak i mistrza!

Ale Stevens powinien uważać! Gun Shot (Bicycle Kick)! Odwrócił się prosto pod kopnięcie Amerykanina! Padł na matę, jak rażony piorunem! Corey złapał się za nogę, zdecydowanie sam też odczuł ostatni atak! Doczołgał się wreszcie do pinu, opierając się plecami o Anglika!


…1…2…3!


Nie! Sędzia nie doliczył do trzech! W ostatniej chwili zobaczył że Blake zdołał położyć nogę na dolnej linie! Harper wstał, nieświadomy sytuacji, wierząc że wygrał! Sędzia próbuje mu wytłumaczyć sytuację…i wreszcie dotarło do niego co się wydarzyło! Próbuje pokazać sędziemu że przecież doliczył do 3!

Obrócił się, szukając Stevens’a, który wytoczył się z ringu, próbująć dojść do siebie i złapać oddech - Harper jest wściekły! Wyszedł z ringu, podnosząc Anglika…i z pełną siłą wrzucając go w bandy! Złapał go za twarz, sycząc do niego, ściskając go za policzki…po czym wrzucił go plecami w schody! Wreszcie wrzucił go do ringu, wchodząc za nim, brutalnie łapiąc go za włosy i podciągając go z powrotem na nogi…

jeszcze raz krzyknął coś do niego i dołożył Chop, po którym Blake cofnął się do lin, trzymając się za klatkę piersiową…Harper złapał go za ramię, posyłając go Irish Whip’em na liny po drugiej stronie…i podrzucił go do góry, planuj-...Sunset Flip! Stevens zdołał skontrować!

Blake podniósł się, trzymając go za nogę, blokując ją na swojej nodze…co on teraz planuje…przetoczył się jeszcze raz do przodu, przechodząc w Heel Hook! Harper próbuje sięgnąć lin, ale jest za daleko! Blake skręcił się jeszcze bardziej, skręcając nie tylko kostkę ale i kolano oponenta! Corey odklepał! 

Panie i Panowie zwycięzcą walki…i WCIĄŻ mistrzem zostaje Blake Stevens! 

Sędzia próbował ich rozdzielić, ale Stevens nie planował puścić nogi Harper’a. Wreszcie z pomocą kolejnego sędziego, udało im się zmusić go do puszczenia chwytu, ale patrząc na twarz Amerykanina, chyba niewiele to zmieniło, skręcił się, trzymając sie za nogę, podczas gdy Blake stanął nad nim, powoli wznosząc pas mistrzowski w górę.

Jeff: Imponujące zwycięstwo dla obecnego mistrza. Corey dał mu popalić, ale nie wystarczyło żeby odebrać mu tytuł.

CM: W porównaniu z Resolution, zdecydowanie widać o ile lepszy Stevens jest teraz. Cokolwiek się zmieniło, wyszło mu to na dobre.

Jeff: Cokolwiek się zmieniło, huh? Dalej twierdzisz że nie masz z tym nic wspólnego?

CM: Umywam ręce, to jego zasługa. 

Jeff: Nie podoba mi się ton z którym to powiedziałeś. Ale nie zdążymy sprawdzić co masz na myśli - bo dzisiejsze show dobiegło końca. Dziękuje Ci bardzo za pomoc, zdecydowanie sprawiłeś że wieczór był lepszy. 

CM: Dziękuję że pozwoliliście mi to zrobić. Rzadko kiedy moment w którym mam dostęp do mikrofonu, kończy się dobrze, więc miło że chociaż raz moja obecność przy stole komentatorskim nie stworzyła problemów.

Jeff: Dziękujemy również Państwu, że postanowiliście spędzić z nami czas. Do zobaczenia i usłyszenia na kolejnym show!
 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-649189
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  21
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Warning: Na końcu show zostawie kilka notatek odnośnie pewnych rzeczy. Stay tuned. 

 

Zaczynamy show w biurze Thunder’a - gdzie poza nim, widzimy też Downstar oraz Paul’a Heyman’a. Thunder siedział przy swoim biurku, odchylony na fotelu z dłońmi na twarzy. Downstar też nie wyglądała na zadowoloną. 

 

Downstar: Więc…co możemy zrobić?

 

Thunder: Nie mam pojęcia. 

 

Thunder pochylił się do przodu, opierając przedramiona o blat i patrząc na pozostałych.

 

Thunder: Jamie przekroczył granicę. Nie możemy tego tak zostawić.

 

Downstar: Zgadzam się, ale z drugiej strony - miał rację. Widziałeś co Maximillian zrobił po swojej walce. Tego też nie możemy tak zostawić.

 

Thunder wziął głęboki oddech i wypuścił bezradnie powietrze. Heyman spojrzał na nich oboje i uśmiechnął się

 

Heyman: Z całym szacunkiem, ale to nie jest najtrudniejszy problem do rozwiązania. 

 

Zarówno Thunder jak i Star spojrzeli na niego.

 

Heyman: Zgadzam się z wami że zwalnianie potencjalnych gwiazd z powodów…nazwijmy to, zachowań typowych dla naszego biznesu, nie jest dobrym rozwiązaniem. Ale nie możemy też pozwolić żeby ktokolwiek - szczególnie grupy typu Coven uważały że mogą robić co chcą. Osobiście uważam że odpowiedzialność zbiorowa jest tu jak najbardziej na miejscu. Wiem że Coven miało otrzymać miejsce w Tag Team Grand Prix i to powinna być pierwsza rzecz którą stracą. 

 

Thunder wydawał się być zainteresowany, pozwalając Paul’owi kontynuować. 

 

Heyman: Jeśli dobrze rozumiem, Witchcraft próbowała również wynegocjować dobrą pozycję startową dla Panny Blackwood, więc jak najbardziej powinna zacząć od zera. 

 

Heyman spojrzał na Downstar, która uniosła brwi i przytaknęła mu, patrząc na Thunder’a. 

 

Downstar: Brzmi rozsądnie, ale…nie wiem czy wystarczająco surowo. To co zrobili…

 

Heyman: Rozumiem, ale nie możemy też wprowadzać drakońskiego prawa, bo to źle wpłynie na resztę rosteru, jeśli ograniczymy ich za to co zrobili inni. Przy okazji, wyślemy sygnał że sojusze z Coven mogą skończyć się źle. 

 

Thunder i Downstar kiwnęli głowami, patrząc na siebie.

 

Downstar: Jamie? 

 

Thunder wstał, patrząc na swój telefon.

 

Thunder: Spróbuje z nim porozmawiać. Na ten moment będzie dalej zawieszony, do czasu wyjaśnienia całej sytuacji. Mam nadzieję że będzie to prędzej, niż później. Dziękuję, Panie Heyman. Jestem bardzo szczęśliwy że zgodził się Pan z nami pracować. 

 

Thunder wyciągnął dłoń w jego stronę, Paul wstał z uśmiechem i uścisnął jego dłoń.

 

Heyman: Cała przyjemność po mojej stronie. 

 

Kamera pokazała ich jeszcze przez chwilę, po czym rozpoczęło się Intro Strike. Kamera pokazała widownię zebraną w Bojangles Coliseum, po czym światła zgasły. 4 spotlightly pojawiły się w rogach hali, po czym nagle zebrały się szczycie rampy, gdzie stał już Blake Stevens z Royalty stojącym za nim, czekając na mocniejszy beat w swojej muzyce, Blake podniósł pas mistrzowski. Kamera powoli przejechała wokół niego od dołu, pokazując go dokładnie. Wreszcie w pełni skupiony i pewny siebie ruszył do przodu, schodząc do ringu. Cała czwórka weszła do ringu - James, Ben i Izzy zajęli miejsce za Stevens’em, który rozejrzał się po widowni, trzymając w ręce mikrofon.

 

Stevens: Obiecałem że na Crossroads, pokażę na czym polega różnica między mną a ludźmi takimi jak Harper. I jak każdy dobry król - dotrzymałem danego słowa.

 

Stevens zrobił krok do przodu, ściskając mikrofon mocniej.

 

Stevens: Czasy kiedy można było kwestionować moje panowanie się skończyły. Od teraz, każdy kto stanie naprzeciw mnie, każdy kto będzie próbował podważyć moją władzę, skończy tak samo jak Harper. Nie interesuje mnie to kim jesteś, co zrobiłeś czy co planujesz zrobić. Dynasty? Coven? LA Knight? C…M…Punk?

 

Ostatnie imię prawię wysyczał, wyraźnie zdenerwowany, podchodząc do lin i łapiąc górną linę drugą ręką.

 

Stevens: Nie jestem na górze, bo zostałem wybrany. Nie jestem na górze, bo ktoś uważa że jestem popularny. Jestem na górze bo jestem najlepszy. CM Punk - chcesz mówić że mój tytuł znaczy tyle co ja? Masz rację. Ponieważ ten tytuł jest TYTUŁEM LoF. Nie obchodzi mnie kto ma Cruiserweight title. Nie ma znaczenia kto wygra tytuły Tag Team’owe. I uwierzecie…

 

Stevens zaśmiał się, choć był to raczej śmiech przez złość

 

Stevens: Nie ma absolutnie znaczenia kto trzyma LoF Heritage title. Pusty tytuł, który jest niczym jeśli nie chwytem marketingowym, żeby przyciągnąć emerytów którzy mają jeszcze jakkolwiek rozpoznawalne nazwisko. LoF Heavyweight Title jest Graalem tej organizacji. I jak każdy król, będę bronił swojego skarbu. Na Crossroads pokazałem wam że każdy kto ośmieli się nawet wyciągnąć rękę w jego stronę - zostanie ukarany.

 

Stevens wziął głęboki oddech, uspokajając się. Po chwili podniósł wzrok, patrząc przed siebie. 

 

Stevens: Nikt z was nie ma prawa do mojego tronu. I jeśli spróbujecie mi go odebrać, przekonacie się do czego jestem zdolny. Ale macie jeszcze czas. Pytanie jest proste. Odpowiedź - jeszcze prostsza. Will you bend the knee? Or should I bend it for you?

 

Ponownie uderzył Theme Song Stevens’a i Royalty zaczęło opuszczać ring - Ben i Crawford naciągnęli liny, pozwalając najpierw Blake’owi a potem Izzy opuścić ring. Cała czwórka zaczęła zmierzać z powrotem na backstage, przy mieszanej reakcji fanów. Zaraz po tym kamera przeniosła nas do stołu komentatorskiego, przy którym widzimy Jeff’a, osamotnionego po wydarzeniach z Crossroads.

 

Jeff: Witamy serdecznie, po raz pierwszy spoza Raleigh ale wciąż w Karolinie Północnej - Bojangles Coliseum w Charlotte gości nas dzisiaj i muszę przyznać, atmosfera jest niesamowita. Jak Państwo widzą, jestem dzisiaj osamotniony - na szczęście z widownią taką jak dzisiaj, nie można czuć się samotnie. Szczególnie w świetle show jakie mamy zaplanowane - nie tylko rozpoczniemy dziś LoF Tag Team Grand Prix, ale zobaczymy również walkę między T-Ash’em i Arnold’em Becker’em! Brian nie dał rady przebić się do brata, więc teraz pora na pró-...

 

OOOOWWWOOOOOOOOOOOO!

 

Wycie wilków poderwało widownię do życia, kiedy na rampie pojawili się Andrew Jays i Dominique, razem z oboma kompletami pasów tag team’owych GWA spiętych razem i przewieszonych przez kark. Obaj zeszli powoli, witając się z widownią, obchodząc ring dookoła, zatrzymując się przy stole komentatorskim. Obaj zajęli miejsca po bokach Bryson’a, zakładając słuchawki.

 

Jays: Chyba nie sądziłeś że pozwolimy Ci siedzieć tu samemu cały wieczór?

 

Dom: Co za dużo, to niezdrowo, Jeff.

 

Jeff: (Śmiech) Najwidoczniej nie będę jednak komentował dzisiejszego show sam. Dla tych którzy nie mieli przyjemności - prawdopodobnie najbardziej legendarny tag team w historii, ostatni posiadacze zarówno GWA Tag Team championships jak i GWA World Tag Team championships. Andrew Jays oraz Dominique - THE Wolfpack!

 

Po widowni poniosła się jeszcze jedna fala wiwatów.

 

Jays: Witamy serdecznie i mamy nadzieję że będą się Państwo bawili równie dobrze co my.

 

Dom: Więc na co jeszcze czekamy?

 

Bryson: Ten wieczór będzie specjalny…ale fakt, pora rozpocząć show. A zaczniemy go od debiutu Willow Blackwood. Ci którzy oglądali Crossroads mieli już okazję ją poznać, od nie najlepszej strony, ale-...

 

Jays: Czy ja wiem…nie wiem którakolwiek jej strona jest zła…

 

Obaj członkowie Wolfpack przybili sobie piątkę za plecami Bryson’a, który pokręcił tylko głową z politowaniem. Rozpoczął się nowy Theme Song - przy którym na rampie pojawiła się Willow Blackwood, w towarzystwie Witchcraft. Młoda zawodniczka stanęła bokiem, odchylając się do tyłu, prawie dotykając głową rampy po czym wyprostowała się i machnęła swoimi długimi włosami, ruszając po tym do ringu. Kiedy znalazła się w ringu, rozbrzmiał kolejny Theme Song przy którym pojawiła się Ashley, przy ciepłej reakcji widowni - pełna energii jak zawsze, z kolorowymi pasemkami we włosach, czapką z daszkiem obróconą do tyłu i w ciemnym stroju, przeplatanym jaskrawymi elementami. 

 

Match 1: Single Match

Willow Blackwood /w Witchcraft Vs Ashley

 

Highlights:

Walka rozpoczęła się tak, jak można się było tego spodziewać. Chociaż na początku Ashley wydawała się mieć szansę, kiedy złapała rywalkę w Side Headlock - to Willow bardzo szybko uwolniła się i przejęła kontrolę, po Tear Drop Suplex’ie po którym zaczęła atakować rywalkę przy linach, dociskając ją kolanem do lin, zanim sędzia zmusił ją do przerwania chwytu. Po tym wszystko szło dosyć jednotorowo, nie zapowiadając większych zmian. Typowy squash na przywitanie w federacji - Ashley zebrała się na comeback ale szybko został zgaszony. Willow stanęła w narożniku, odchylając się do tyłu, jej włosy dotknęły maty, zanim dostraczyła Willow's Whip (Spinning Roundhouse Kick).

Zwyciężczyni: Willow Blackwood

 

Witchcraft dołączyła do niej w ringu, trzymając mikrofon w dłoni. 

 

Witchcraft: Thunder i Downstar uważają że mają wpływ na to co robimy. Uważają że ich próby…ukarania nas, cokolwiek dadzą. Podczas gdy prawda jest taka że…jest już późno. 

 

Witchcraft zaśmiała się, podczas gdy Willow podniosła Ashley za włosy, trzymając ją blisko siebie. 

 

Witchcraft: I myślę że czas najwyższy pokazać im, ile znaczy ich opiniona…

 

Witch kiwnęła głową w stronę Willow i odsunęła się powoli, na szczęście zanim Willow zdążyła coś zrobić, rozbrzmiał Theme Song Kat Leone i brazylijka szybko zbiegła do ringu - zanim wślizgnęła się do ringu, Willow i Witchcraft opuściły kwadratowy pierścień. Kat zignorowała je, upewniając się że Ashley jest cała. Kamera pokazała nam jeszcze zadowolone z siebie Witchcraft i Willow, które cofały się na rampie, zanim przeszliśmy do przerwy reklamowej.

 

[I. 3 minutowa przerwa reklamowa]

 

Po przerwie, kamera jest na backstage’u, gdzie widzimy Ashley, siedzącą na jednej ze skrzyń, z lodem na karku. Zaraz przy niej stała Kat Leone.

 

Kat: Im bardziej ktoś próbuje ich zatrzymać, tym na więcej sobie pozwalają…Cieszę się że jesteś cała.

 

Ashley pokiwała głową, patrząc na nią.

 

Ashley: Dzięki tobie. Dziękuje, jesteś…

 

???: Egoistyczna? 

 

Damski głos z niedającym się pomylić brytyjskim akcentem przerwał jej, kiedy do kadru weszła Izzy, patrząc na nie

 

Izzy: Nie rozumiem dlaczego mieszasz się w to. Widziałaś co stało się z Ikedą, ale oczywiście, bycie w centrum uwagi to coś czemu nie możesz się oprzeć. 

 

Kat stanęła z nią twarzą w twarz, zanim zdążyła coś powiedzieć, między nimi wsunęła się ręką w zielonej kurtce - kiedy kamera się nieco oddaliła, widać że to nie kto inny niż Mary McKnee.

 

Mary: Hej, hej…nie sądzicie że nie powinnyśmy walczyć teraz między sobą? Pomiędzy Sarą i Coven, myślę że mamy wystarczająco osób z którymi możemy walczyć. Prawda?

 

Izzy uniosła tylko brew i prychnęła, odchodząc bez słowa. Mary stanęła obok Kat, patrząc za nią.

 

Mary: Też miło Cię widzieć, ya’ gombeen…

 

Mary potrząsnęła głową, co oczywiście rozmierzwiło jej rude włosy, po czym zaczęła rozmawiać z Ashley i Kat, poprawiając torbę z lodem na karku Amerykanki, kamera w międzyczasie wróciła do stołu komentatorskiego.

 

Jays: Dywizja kobiet zaczyna się rozkręcać. Coś czuje że Sarah ma za sobą ostatni spokojny wieczór. 

 

Dom: W przeciwieństwie do nas, huh?

 

Jeff: Do was? Dalej nie daliście odpowiedzi na zaproszenie do Tag Team Grand Prix. Jak na razie każdy wasz wieczór jest spokojny.

 

Dom: Zalety emerytury. O Grand Prix mówiąc - to chyba pora na pierwszy match, prawda? 

 

Jeff: I nagroda za najlepszą zmianę tematu trafia do…ale tak, pora rozpocząć Tag Team Grand Prix. Dziś zobaczymy dwa starcia w pierwszej rundzie - Damon Cole i Cody Thorn zmierzą się Kayden’em Lawson’em i Kyle’em Bradley.

 

Jays: Poza tym - po raz pierwszy zobaczymy gości zaproszonych z innej organizacji. Nie interesuje mnie kto jeszcze będzie w tym turnieju - to są osoby którymi jestem najbardziej zainteresowany

 

Dom: Reprezentujący FWC - Greenbolt oraz…Thunderbolt. Maaaaaaan, to będzie niesamowite.

 

Jeff: Chcecie mi powiedzieć że w swoim ciężkim życiu macie czas oglądać inne show?

 

Jays: Oczywiście. Szczególnie jeśli chodzi o zawodników takich jak Thunderbolt. Chłopak ma 17 lat.

 

Dom: Sam fakt że zaczyna występować i to w miejscu takim jak FWC? To jest rekomendacja sama w sobie.

 

Jeff: Tu się z tobą zgodzę. Ich rywale również wystąpią gościnnie - duet braci z PWD, Souljah i Scott Jackson - Backsliders. Różnica wieku jest imponująca - szczególnie że jeśli chodzi o umiejętności, to ciężko powiedzieć kto bardziej zasługuje na wygraną. 

 

Rozbrzmiał Theme Song Lawson’a i Bradley’a - dwójka pojawiła się na rampie, rozmawiając ze sobą i rozciągając się, przygotowując się do walki. Po nich uderzył Theme Song Thorn’a i Cole’a - ta dwójka równiez wyglądała na skupioną. Nie ukrywajmy, oba team’y potrzebują wygranej.

 

Match 2: Tag Team Grand Prix First Round Match

Kyle Bradley & Kayden Lawson Vs Damon Cole & Cody Thorn

 

Highlights:

Oba team’y zaczęły starcie dosyć wyrównanie, wymieniając się akcjami i atakami. Na początku Thorn i Cole zdominowali Bradley’a w narożniku, do momentu aż Kyle złapał Cody’ego za głowę i szarpnął nim, kiedy ten chciał pobiec do lin. Udało mu się zmienić i razem ze swoim partnerem posłali Cody’ego na matę Double Suplex’em. Kolejne kilka chwil dały okazję Kayden’owi żeby pokazać co potrafi. W końcu rzucił rywalem do swojego narożnika i jeszcze raz zmienił się z Kyle’em, wspólnie wbijając oponenta w narożnik i dodając Double DDT, po którym pin przerwał Damon. Całkiem solidny match, prowadzony przez bardziej doświadczonych Cole'a i Thorn'a. Mimo że to oni trzymali kontrolę nad walką, ich rywale też pokazali się solidnie. Zakończyli match przez Fatal Crossfire (Giant Swing/Running Knee Strike).

Zwycięzcy: Damon Cole & Cody Thorn

 

Jeff: I tak oto mamy pierwszy zwycięski Tag Team w Grand Prix!

 

Jays: Imponujące, brawa dla Thorn’a i Cole’a, wreszcie zaczynają odnajdować się w LoF po nie najlepszym początku.

 

Jeff: Brawa dla nich. Na pewno dobry początek dla Grand Prix, które zapowiada się niesamowicie i już robi sporo szumu w mediach.

 

Dom: Na tyle że inne organizacje wrzucają kapelusz do ringu, licząc że uda im się przejąć tytuły LoF - to powinno pokazać wszystkim jak poważnie traktują ten turniej.

 

Jays: A wciąż nie znamy jeszcze wszystkich 16 zespołów. Jest jeszcze sporo niespodzianek na które czekamy.

 

Obraz przeniósł się na backstage, gdzie widzimy Thunder’a, wychodzącego ze swojego biura, kończąc pisać wiadomość na telefonie i chowając go do kieszeni. Ruszył korytarzem, po chwili uśmiechając się i otwierając ramiona.

 

Thunder: Cieszę się że mogliście do nas dołączyć.

 

Kamera oddaliła się nieco i widzimy w kadrze Greenbolt’a, który postawił swoją walizkę i uścisnął się z Thunder’em.

 

Greenbolt: Przyjemność po naszej stronie. Kiedy FWC dało znać że organizujecie Grand Prix, zrobiłem co się dało żeby przekonać ich żeby pozwolili nam wziąć udział. 

 

Thunder uśmiechnął się i klepnął go w ramię.

 

Thunder: Nie mogę się doczekać aż zobaczę was w akcji. Gdzie jest…

 

Zanim Thunder skończył, do kadru wszedł nie kto inny - jak Thunderbolt, patrząc z adoracją bijącą z pod maski młodego zawodnika. Thunder wyciągnął do niego rękę, oferując Fistbump. Thunderbolt był przez chwilę w szoku ale odwzajemnił gest Thunder’a.

 

Thunder: Miło mi Cię wreszcie poznać. Szczerze mówiąc, kiedy usłyszałem o tobie pierwszy raz, myślałem że ktoś próbuje żartować

 

Bolt Jr. spojrzał na ojca niepewnie, ale Thunder szybko zaśmiał się patrząc na niego

 

Thunder: Nie, źle mnie zrozumiałeś. Nie mam na myśli nic złego. Byłem w szoku że ktoś taki jak ja, mógł zainspirować kogoś tak bardzo. Szczególnie kogoś tak utalentowanego jak ty. 

 

Thunderbolt: Dzię…dziękuję. Mam nadzieję że nie rozczaruję Pana swoim występem, Panie Rodriguez

 

Thunder spojrzał na niego, unosząc brwi.

 

Thunder: Proszę, nie mów do mnie per…Pan. Czuję się staro.

 

Obaj z Greenbolt’em zaśmiali się, widząc zmieszanego młodziaka. Thunder gestem wskazał głąb korytarza.

 

Thunder: Pozwólcie że pokażę wam gdzie jest wasza szatnia. 

 

Thunderbolt szybko ruszył do przodu, wyglądając na speszonego. Greenbolt i Thunder zostali w kadrze, patrząc na niego.

 

Thunder: Dzieci. Cudowna sprawa, ale pewnie nie jest łatwa. 

 

Greenbolt zaśmiał się w odpowiedzi

 

Greenbolt: Nie, ale sama przyjemność oglądania go w akcji sprawia że zapominam o wszystkich problemach. Jeszcze raz, dziękuję że daliście mu szansę. 

 

Thunder: Cała przyjemność po naszej stronie. I wszystko jest…przygotowane, tak jak rozmawialiśmy.

 

Greenbolt uścisnął jego dłoń i obaj ruszyli za Thunderbolt’em. Kamera obróciła się, pokazując Ko Reitz’a, który wszedł do budynku. Casual’owi ubiór sugerował że nie planuje dzisiaj walczyć - ale jego mina zdecydowanie dawała przeciwne wrażenie. Po przerwie dowiemy się co ma do powiedzenia. 

 

[ II. 3 minutowa przerwa reklamowa]

 

Po przerwie reklamowej wracamy do areny gdzie po kilku sekundach uderza Theme Song Ko Reitz’a. Holender pojawił się na rampie, ale brakowało jego typowej energii. Ko przybił piatki z kilkoma fanami po drodze, ale jego mina nie przywodziła na myśl nic dobrego. Wszedł powoli do ringu, biorąc mikrofon do ręki. Stnął w narożniku, jedną nogę stawiajac na środkowej linie, patrząc bardziej  w podłogę poza rinigem niż gdziekolwiek indziej. 

 

Reitz: To nie jest coś w czym jestem dobry, więc wybaczcie za jakość. 

 

Odepchnął się od narożnik i obrócił się, przechodząc na środek ringu, przesuwając palcami po swojej brwii. 

 

Reitz: Jak zapewne wiecie, nie jestem kimś jak MJF, LA Knight czy CM Punk. Moje całe życie nie krążyło wokół tego biznesu…szczerze mówiąc jestem w szoku że tu jestem. Jestem kickboxer’em, nie zapaśnikiem. Mam jeszcze wiele do poprawienia w tym co robię. Ale staram się, robię co mogę. 

 

Widownia podchwyciła jego słowa, skandując “Let’s go, Ko!”. Holender uśmiechnął się smutno, rozglądając się i uciszając ich gestem.

 

Reitz: Nawet nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy, dziękuję…kiedy opuszczałem swój kraj, mój trener który uczył mnie kickboxing’u odkąd zacząłem trenować, powiedział mi coś. 

 

Ko wyprostował się, patrząc przed siebie.

 

Reitz: Nie ważne co zrobisz. Nie ważne jak to zrobisz. Ważne żebyś pozostał sobą. Ważne żebyś wiedział co jest najważniejsze. Potem przyleciałem tutaj. Bez rodziny, bez znajomych…z szatnią pełną osób z większym doświadczeniem, talentem i ambicjami. Jedyne co miałem ze sobą to te ostatnie słowa. Nie ważne co zrobisz, ważne żebyś pozostał sobą. 

 

Ko opuścił mikrofon, chodząc przez chwilę w ringu, zbierając myśli.

 

Reitz: Możecie zapytać “Ko…jak do diabła masz wiedzieć kim jesteś, mając 26 lat?”. I tak, z pewnością nie wiem kim jestem. Ale wiem co jest dla mnie najważniejsze. 

 

Holender zatrzymał się, obracając głowę w stronę kamery.

 

Reitz: Spędziłem całe życie trenując sztuki walki. Wiem bardzo dobrze że raz się wygrywa…raz się przegrywa. Czasami trzeba zrobić coś z czego nie jest się dumnym, żeby wygrać walkę. To jest część tego wszystkiego.

 

Ko podszedł do lin, opierając się o górną linę przed ramionami. Podrapał się po policzku, podrzucając lekko mikrofon w dłoni, pochylony do przodu.

 

Reitz: Ale są rzeczy których się nie robi. 

 

Teraz jego głos zrobił się chłodniejszy, jego spojrzenie twardsze.

 

Reitz: Mogę zrozumieć łapanie się każdej możliwości żeby wygrać. Dlatego nie powiedziałem ani słowa na temat mojej przegranej - nie szukam wymówek. Przegrałem i jestem w stanie to zaakceptować. Ale jedna rzecz, której nie zrozumiem i nie toleruje jest atakowanie bezbronnego przeciwnika po walce. 

 

Reitz patrzył prosto w kamerę, nie ruszając się przez chwilę, po czym obrócił się i zaczął chodzić w ringu.

 

Reitz: Chcesz zejść poniżej pasa żeby wygrać? Ok. Chcesz zasłaniać się kobietami i wykorzystywać je żeby wygrać? Ok. To twoje życie, twoja kariera i twoje decyzję. Szanuję to że robisz co możesz żeby wygrać. Atakowanie kogoś kogo pokonałeś? Chcesz pokazać jak bardzo nie masz szacunku do nikogo i niczego? Proszę bardzo. 

 

Ko zatrzymał się i kamerzysta zbliżył się do niego, robiąc zbliżenie na jego twarz, która teraz pokazywała więcej emocji. 

 

Reitz: Wyszedłeś tu ostatno i chciałeś żebym przekazał wiadomość. Teraz ja mam wiadomość dla Ciebie. Jesteś lepszym zapaśnikiem ode mnie. Masz znacznie więcej doświadczenia i jesteś w znacznie lepszej pozycji niż ja. Ale jeśli chcesz zacząć kopać ludzi w głowę, to mam złą wiadomość.

 

Reitz zrobił krok w stronę kamery, tak że teraz cały kadr wypełniała jego twarz.

 

Reitz: Kopanie ludzi w głowę to coś w czym mam prawie 20 lat doświadczenia. W tym nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz lepszy ode mnie. See you soon, bitch. 

 

Reitz rzucił mikrofon na matę i wskoczył na narożnik, pobudzając widownię, podczas gdy w tle znowu uderzył jego Theme Song. Teraz wydawał się być znacznie bardziej energiczny, ale bardziej nabuzowany adrenaliną i złością, niż typową dla siebie pozytywną energią. Zeskoczył z narożnika, wychodząc powoli z ringu, po drodze na backstage pozując jeszcze do kilku zdjęć z fanami. 

 

Jeff: Nie wiem czego Maximillian się spodziewał, ale chyba nikt z nas nie jest zaskoczony.

 

Jays: Jeśli chodzi o obecny roster LoF, Ko zdecydowanie jest najmniej doświadczony - ale nadrabia kondycją i swoimi umiejętnościami

 

Dom: Ale nie sądzę że to wystarczy. Jeśli odczytujemy jego słowa prawidłowo, to była deklaracja wojny. Wojny której raczej nie wygra, jeśli planuje walczyć z Coven. 

 

Jeff: Ale nie ma się co dziwić - dobrze wiemy że on i Shou zaprzyjaźnili się bardzo szybko. Po tym co zrobił Wallace, nie można się dziwić reakcji Holendra.

 

Jays: Oby tylko nie próbował ugryźć więcej niż może przełknąć. 

 

Dom: Zobaczymy co nowy mistrz Cruiserweight ma do powiedzenia na przyszłym show - które odbędzie się w jego rodzinnym mieście, Charleston, w południowej Karolinie.

 

Jays: Znając go, będzie miał dużo do wyszczekania…

 

Jeff: O kolejnym show mówiąc, to zobaczymy też pierwszego LoF Heritage Champion’a - LA Knight będzie miał okazję po raz pierwszy pokazać się jako mistrz. 

 

Jays: To z pewnością będzie ciekawe - po tym co stało się na Crossroads mam dziwne wrażenie że Dynasty uważa sprawę za zamkniętą. 

 

Kamera przeniosła nas na backstage raz jeszcze, tym razem widzimy Thunder’a który rozmawia z Valgard’em. 

 

Valgard: Nie możesz odmówić że ta wygrana była duża - ale to tylko początek. Coven zapłaci za wyśmiewanie się z moich przodków. Ale do tego potrzebuje czegoś więcej niż słów.

 

Thunder: Rozumiem Cię, ale nie wiem czy to najlepszy pomysł. Jest jeszcze kilka osób które chciałoby walczyć o ten tytuł, więc…

 

Do kadru wszedł też Cain Williamson, patrząc na wikinga

 

Cain: Hej, szukałem Cię. Dobrze że Thunder też tu jest…miałem nadzieję że może uda nam się dostać do Tag Team Grand Prix? 

 

Valgard obrócił się w jego stronę, z twardą miną.

 

Valgard: Powiem to tylko raz. Byliśmy sojusznikami, ale ten rozdział jest zakończony. Nie planuje targać za sobą bezużytecznej kotwicy.

 

Cain uniósł brwi, ewidentnie urażony.

 

Cain: Kotwicy? Nie wiem czy pamiętasz, ale wygralismy na Crossroads i…

 

Valgard uniósł dłoń uciszając go

 

Valgard: Ja wygrałem na Crossroads. Z tego co pamiętam, to twoja kariera o mało nie skończyła się kiedy Orion o mały włos nie wbił cię w betonową podłogę. 

 

Cain próbował coś powiedzieć, ale Thunder wsunął ramię między nich, próbując ich uspokoić. 

 

Thunder: Obaj spisaliście się świetnie, mimo…okoliczności. I zgadzam się że więcej sensu miałoby dodanie was do Grand Prix w tym momencie.

 

Valgard spojrzał na niego, stając z nim twarzą w twarz. Thunder nie wydawał się być nawet w 1% zastraszony miną wikinga. W tym momencie do kadru wszedł Paul Heyman, ze swoim typowym radosnym uśmiechem patrząc na całą trójkę.

 

Heyman: Proszę, proszę. Jak miło widzieć ambicję i chęć do walki w nowym pokoleniu. Mamy jakiś problem, Panowie? Nie mogłem nie usłyszeć waszej…głośnej rozmowy. I jeśli mogę dodać coś od siebie, zgodzę się z Valgard’em. Grand Prix nie jest dla nich. 

 

Valgard rozluźnił się nieco, widząc wsparcie ze strony Heyman’a.

 

Heyman: Więc jeśli mogę coś zaproponować - jakkolwiek ich match się nie skończył, pokonali Coven co jest nam bardzo na rękę, więc wypadałoby ich nagrodzić. Co powiecie na match na kolejnym show - zwycięzca zmierzy się z Blake’iem Stevens’em na LoF Gauntlet? 

 

Paul starał się mówić głównie do Thunder’a, podczas gdy Cain i Valgard spojrzeli najpierw na siebie, potem na swojego szefa. Thunder pomyślał chwile i kiwnął głową.

 

Thunder: Ma to sens…myślę że możemy tak zrobić.

 

Valgard od razu spojrzał na Cain’a, mierząc go powoli wzrokiem i bez słowa odszedł z kadru. Cain wziął głęboki oddech i spojrzał na Heyman’a.

 

Cain: Dziękuję bardzo. 

 

Paul z uśmiechem kiwnął do niego, patrząc jak zawodnik odchodzi, po czym klepnął Thunder’a w ramię.

 

Heyman: Nie przejmuj się, dobrze Ci idzie. Uwierz, kiedy zaczynałem w ECW, wszystko było znacznie gorsze. 

 

Thunder: Dziękuję za radę. Mam nadzieję że nabiorę pewności w swoje decyzję. 

 

Heyman: Wszystko z czasem. O decyzjach mówiąc, przyszły dokumenty i aplikacje do Grand Prix, powinniśmy je przejrzeć. 

 

Thunder kiwnął głową i obaj ruszyli w kierunku jego biura, natomiast obraz wrócił w okolice ringu, gdzie rozpoczął się Theme Song Waverunners i cała trójka pojawiła się na rampie, zbiegając w stronę ringu i jak zawsze - Dante i Cameron wskoczyli Sommersault’ami między linami, Jessica wskoczyła nad linami, starając się zrobić to synchronicznie. 

 

Jeff: Przed nami bardzo interesujące starcie - Waverunners mieli okazję spotkać się z Darby Allin’em. 

 

Jays: A my mieliśmy okazję przy tym być. Patrząc na to że mamy grupę surfer’ów i gościa którego emo phase nie jest nawet blisko zakończenia, spodziewaliście się że nie byliby sobą zainteresowani. 

 

Dom: A w rzeczywistości Dante i Darby zaczęli rywalizować między sobą, próbując przebić się wzajemnie…co w końcu doprowadziło do wyzwania do walki, którą zaraz zobaczymy.

 

Rozpoczął się Theme Song Darby’ego, który zjechał na swojej deskorolce w stronę ringu, witając sie z publicznością. Miał na sobie jak zwykle swoją długą bluzę z kapturem oraz art na twarzy który zapewne zajął zdecydowanie za dużo czasu.

 

Match 3: Single Match

Dante Perez /w Cameron Paige & Jessica Caley Vs Darby Allin

 

Highlights:

Jak można było się spodziewać, match rozpoczął się powoli, obaj szukali okazji do ataku, wymieniając się akcjami. Headlock Takedown od Darby’ego, Headscissors od Dante, po czym Amerykanin wydostał się i próbował zaatakować Low Dropkick’iem, którego Perez uniknął i wstał próbując tej samej akcji - z tym samym rezultatem. Portorykańczyk starał się uważać i pilnować, ale wreszcie dał się zaskoczyć, kiedy próbował zaatakować odbijając się od lin. Darby uchylił się pod Crossbody, pozwalając przeciwnikowi spaść boleśnie na matę. Zaraz po tym złapał go w Body Scissors, ściskając jego żebra, wyduszając powietrze z jego płuc. Najciekawszą rzeczą w tym matchu było to że Darby nie szukał okazji do swoich typowych ryzykownych akcji - Dante z kolei pokazał się z dobrej solidnej strony. Dynamiczna wymiana pinów na koniec walki zakończyła sie kiedy Darby zapiął Last Supper (Modified Figure Four Leglock Pin) i zakończył match.

Zwycięzca: Darby Allin

 

Darby puścił go od razu, siadając na macie i oddychając ciężko. Perez patrzy z niedowierzaniem na sędziego, wstając powoli. Darby wstał, podchodząc do niego z wyciągniętą ręką…którą Dante uścisnął. Obaj przytulili się i Perez wzniósł rękę przeciwnika w górę. 

 

Jeff: Miło dla odmiany zobaczyć pokaz szacunku.

 

Jays: Obaj dali z siebie wszystko i muszę przyznać - Dante mnie zaskakuje. Razem z Cameron’em pokazali się z bardzo dobrej strony jeśli chodzi o Tag Team, ale nawet solo Dante potrafi zadbać o siebie

 

Dom: Zgadzam się, niefortunne zakończenie dzisiaj, ale kto wie co wydarzy się następnym razem. 

 

Jeff: Czekamy jeszcze na informacje, jak na razie Waverunners nie byli uwzględnieni w Tag Team Grand Prix po przegranej z Royalty - więc kolejna przegrana zapewne im nie pomoże 

 

Jays: Niekoniecznie - pamiętaj że to TAG TEAM Grand Prix. Tak, przegrali na Crossroads ale dzisiaj Dante walczył sam, nie koniecznie musi mieć to wpływ na ich szanse. 

 

Dom: Dywizja Tag Team to bardzo dziwne miejsce…

 

[ III. 3 minutowa przerwa reklamowa ] 

 

Po przerwie trafiamy na backstage, gdzie kamera śledzi Darby’ego Allin’a zmierzającego po swoim match’u do szatni - kiedy zatrzymał się, mijając Ko Rietz’a. 

 

Darby: Hej, jak sie trzymasz? 

 

Ko westchnął ciężko, patrząc na niego

 

Rietz: Lepiej niż Shou, to na pewno…

 

Darby: Hej, hej - rozumiem przez co przechodzisz i wiem że chcesz dostać Wallace’a w swoje ręce, ale im bardziej dasz się kontrolować emocjom, tym będzie gorzej, ok? 

 

Reitz wypuścił powietrze, tym razem wydawał się być bardziej sfrustrowany

 

Reitz: Jak tylko dorwę go w swoje ręce…

 

Darby złapał go za ramię, patrząc na niego.

 

Darby: Spokojnie, dostaniesz go. To tylko kwestia czasu. Ale pamiętaj że Wallace nie jest sam, nie możesz dać się im sprowokować bo nie doczekasz swojej szansy. W razie czego, masz mój numer, gdybyś potrzebował pomocy, wiesz gdzie mnie znaleźć.

 

Darby wystawił przedramię, Ko spojrzał na niego i wreszcie stuknął się z nim przedramieniem. 

 

Reitz: Dzięki. Mam nadzieję że nie będę musiał Cię w to mieszać.

 

Zawodnicy pożegnali się i rozeszli, kamera zaczęła wycofywać się w stronę wyjścia na arenę - kiedy kamerzysta wpadł na kogoś. Przez chwilę było zamieszanie kiedy kamerzysta próbował złapać równowagę. Wreszcie pokazał z kim się zderzył - Souljah i Scott Jackson! Żaden z nich nie wyglądał na zadowolonego

 

Jackson: Hej, uważaj gdzie leziesz, ofiaro

 

Jackson odepchnął go, kamerzysta ledwo utrzymał się na nogach. Souljah od razu doskoczył do niego, łapiąc go za koszulę

 

Souljah: Może powinniśmy zostawić Ci pamiątkę po nas, żebyś się czegoś nauczył? 

 

Ktoś odkaszlnął poza kadrem. Souljah i Scott od razu spojrzeli w kierunku dźwięku - Souljah puścił też kamerzystę który prawie upadł. Kiedy operator złapał równowagę, pokazał nam Paula’ Heyman’a.

 

Heyman: Panowie, mam nadzieję że nie planowaliście zrobić nic…nieprzemyślanego, o czym moglibyśmy powiedzieć waszym mocodawcom? 

 

Bracia spojrzeli po sobie, Souljah ewidentnie nie zadowolony że ktoś mu przerwał. 

 

Heyman: Bardzo cieszymy się że PWD było zainteresowane naszą inicjatywą i zgodziło się przysłać was tutaj, aczkolwiek byłoby bardzo…niefortunnie, gdybyście zrobili coś co mogłoby narazić naszą współpracę. 

 

W tle słychać już Theme Song. Scott klepnął brata w ramię i odwrócił się w stronę wyjścia do areny. Souljah posłał mu jeszcze jedno nieprzyjemne spojrzenie i ruszył za bratem.

 

Heyman: Ah, ta dzisiejsza młodzież…

 

Mruknął pod nosem i spojrzał na kamerzystę

 

Heyman: Wszystko w porządku? Tak? To dobrze. Przepraszam za zaistniałą sytuację.

 

Paul uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu, znikając z kadru podczas gdy obraz przechodzi na inną kamerę która jest już w okolicy ringu, idealnie w momencie kiedy na rampie pojawili się reprezentanci PWD. Weszli do ringu, absolutnie ignorując widownię. Souljah przy okazji trącił sędziego, który upomniał go na wstępie. Po kilku chwilach zaczął się nowy Theme Song przy którym na rampie pojawili Greenbolt i Thunderbolt, witając się z fanami - Thunderbolt wydawał się bardzo podekscytowany. Ojciec klepnął go w ramię i pokazał na ring, przypominając mu po co tu są. Thunderbolt wziął głęboki oddech…ale nie wyglądało jakby bardzo to pomogło.

 

Match 4:  Tag Team Grand Prix First Round Match

Backsliders (Souljah & Scott Jackson) Vs From Father To Son (Greenbolt & Thunderbolt)

 

Highlights: 

Walkę zaczęli Souljah i Thunderbolt - który teraz wyglądał na skupionego i gotowego do pracy. Za to Souljah śmiał się, patrząc na młodego zawodnika, ewidentnie nie uważając że to jest warte czasu. Pokazał mu żeby zmienił się z ojcem - ale Thunderbolt poczęstował go kilkoma kopnięciami w udo, po czym odbił się od lin, dodając Low Dropkick w kolano i Snap DDT. Udało mu się kontrolować sytuację przez kolejne kilka chwil ale kiedy posłał Irish Whip’em rywala na liny, Scott sięgnął go i klepnął go w plecy. Souljah uniknął Back Elbow i odbił się jeszcze raz od lin - High/Low (Jumping Spinning Heel Kick/Low Shoulder Block) uziemiło młodego High Flyer’a. Greenbolt próbował wyciągnąć rękę do pinu, ale Jackson odciągnął go od narożnika. Walka była typowym spotkaniem w którym heel duo naciagali zasady i face duo musiało się napracować żeby wrócić do walki. Sytuacja zmieniła sie kiedy...

Scott podnosił się przy bandach, kiedy potężny Chop wymierzony w gardło powalił go z nóg! Sędzia nie zauważył tego, zajęty akcją w ringu! Napastnik, ubrany w bluzę z kapturem zasłaniającym jego twarz przeskoczył bandy, stając nad Scott’em który wciąż ma problem ze złapaniem oddechu! Teraz dopiero sędzia zauważył że coś jest nie tak i wyszedł z ringu, stając między nimi…po chwili napastnik zrzucił kaptur! To GAS! Szybko pojawiła się ochrona, stając między nimi, nie pozwalając GAS’owi na nic więcej…Akcja w ringu zatrzymała się, obaj zawodnicy w ringu nie wiedzieli co się dzieje! Ochrona powoli zmusza GAS’a do cofnięcia się na rampę, starając się eskortować go z areny…ale chyba powinni uważać na to co się dzieje w ringu! Souljah skupiony na GAS’ie nie zauważył że kolejne dwie postacie wślizgnęły się do ringu za nim! Lost Prophets! Kaiser i Bouchard! Cała trójka w ringu była odwrócona do nich plecami! Bouchard wyrzucił duet FWC z ringu, podczas gdy Kaiser obrócił Souljah i kopnął go w brzuch, podnosząc go na ramiona…Collapse of Ideals (Reverse Powerbomb/Double Knee Facebreaker)! Prophets od razu wyturlali się z ringu, dołączając do GAS’a na rampie! Ochroniarze dopiero teraz ich zauważyli, odprowadzając całą trójkę po rampie! Sytuacja wreszcie wraca pod kontrolę sędziego…Thunderbolt dopiero teraz zrozumiał że match trwa! Sędzia nie widział ani ataku GAS’a, ani Lost Prophets! Młody luchador szybko wspiął się na narożnik…Blue Thunder (Corkscrew Senton Bomb)! Od razu przechodzi do pinu! Sędzia zbiegł po rampie, wślizgując się do ringu żeby odliczyć tą próbę!

…1…2…3!

Reprezentanci FWC przechodzą dalej!

 

Zwycięzcy: Greenbolt oraz Thunderbolt! 

 

Thunderbolt szybko opuścił ring, dołączając do ojca - pewnie miało to coś wspólnego ze wściekłym Jackson’em, który wrócił do ringu, wciąż trzymając się za gardło i ewidentnie mając problemy żeby złapać pełny oddech. Próbował agresywnie rozmawiać z oficjelem, który nie miał w planach zmieniać decyzji ani nawet słuchać wściekłego zawodnika. Scott w pewnym momencie złapał sędziego za koszulkę, unosząc go trochę do góry - ale po chwilowym namyśle puścił go, nie siląc się na delikatność.

 

Jeff: Chciałbym powiedzieć że jest mi przykro, ale…

 

Jays: Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Wszyscy którzy widzieli PWD Homecoming, wiedzą że Backsliders robili wszystko co mogli żeby GAS nie wygrał swojej walki - włączając w to próbę sprawienia żeby nie był w stanie jej nawet zacząć. A ci którzy jej nie widzieli…jedyne co mogę powiedzieć, to zapraszamy na www.pwd.com - gdzie z pewnością znajdziecie informację gdzie i jak wykupić VOD. 

 

Dom: Karma nie jest najprzyjemniejszą rzeczą - GAS zdecydowanie pokazał im w jaki sposób się to robi, znacznie skuteczniej utrudniając im życie. Nie wyobrażam sobie żeby na kolejnym Night Blast sytuacja miała się nie pogorszyć dla którejś ze stron. 

 

Jeff: Oby do tego czasu Jackson odzyskał możliwość oddychania. Widzieliście ten Chop? GAS równie dobrze mógłby uderzyć go Sledgehammer’em. Dziwię się że Jackson nie stracił głowy…

 

Jays: Cieszy mnie fakt że jesteśmy na emeryturze i nie musimy się tym martwić. Jest wiele rzeczy które wolałbym przeżyć zamiast dostania takiego Chop’a. Myślicie że dałby radę rąbać tym drewno do kominka?

 

Dom: Sytuacja w PWD zaostrza się, FWC wkracza powoli w główną część New Era Tournament…a i u nas nie brakuje emocji czy tajemnic. Jedną z nich jest Arnold Becker.

 

Jeff: Austriak wystąpi w nadchodzącym Main Evencie - po tym jak na Crossroads pokonał swojego brata. Wciąż nie do końca wiemy dlaczego. Byliście z nimi w GWA, wiem że mieliscie z nimi kontakt zanim powstało LoF - nie wiedzie czegoś więcej co mogłoby to wyjaśnić?

 

Jays: Chciałbym, ale niestety nie. Beckers zawsze wydawali się zżyci ze sobą…jak to bracia. I choć wiemy że nawet braterskie więzi nie są niezniszczalne, to jednak nie miałem wrażenia że ich mogłoby to spotkać.

 

Dom: W dodatku T-Ash jest w tym wszystkim…Arnold nie omieszkał pokazać jemu też co o nim sądzi. Jeśli chcesz mówić o tym że byliśmy razem w GWA - T-Ash był zawsze z nimi, z tego co wiem to ich obecność w LoF to też jego zasługa, przekonał Thunder’a że warto ich tu ściągnąć. 

 

Jeff: Tym bardziej to wszystko wydaje się być zagmatwane. Mógłby wreszcie sam coś wyjaśnić…

 

[ IV. 3 minutowa przerwa reklamowa]

 

And during the few moments that we have left

We want to talk right down to earth

In a language that everybody here can easily understand

 

Od razu po przerwie rozbrzmiał Theme Song CM Punk’a - który przy ogromnej owacji widowni pojawił się na rampie, schodząc powoli do ringu. Zabrał po drodze mikrofon, przybijając piątki z Wolfpack zanim wturlał się do ringu, siadając w typowym dla siebie stylu w środku ringu. 

 

CM: Kiedy Thunder się ze mną skontaktował i zaproponował współpracę, uważałem że to tylko PR stunt. Hej, spójrzcie na nas, CM Punk podpisał z nami kontrakt…i w tym krótkim czasie w którym tu jestem, myślę że byłoby uczciwe powiedzieć że się myliłem. Tak, Panie i Panowie, CM Punk był w błędzie. 

 

Punk zaśmiał się, patrząc wokół siebie.

 

CM: LoF jest produktem wizji trzech osób, uzależnionych od tej samej rzeczy co ja. Tej samej rzeczy co wy. Professional. Wrestling. Dlatego właśnie pomyślałem że MOŻE…MOŻE…to jest to miejsce, które sprawi że wrócimy do dobrych czasów, kiedy po prostu spotykamy się w środku tego ringu…

 

Punk wstał powoli, obracając się

 

CM: …i wyjaśnimy wszystkie swoje problemy i ustalimy kto jest najlepszy. Aczkolwiek nie wszystko się zmienia. Prawdę mówiąc bardzo dużo rzeczy zostaje takich samych, włączając ludzi którzy próbują zrobić szum kosztem kogoś, kto zapracował na swój brand. Więc pomińmy dużo kolorowych epitetów których mógłbym użyć i przejdźmy do sedna.

 

Punk zatrzymał się i spojrzał w stronę rampy

 

CM: Becker…rusz swój tyłek i wyjaśnij nam wszystkim swoją fascynację cosplay’em CM Punk’a. 

 

Widownia zaczęła chant’ować “Cosplay Punk!”, przerwane przez

 

“In The End, we will remember not the words of enemies,

But The Silence of our friends” 

 

Martin Luther King, Jr. 

 

Po tych słowach uderzył Theme Song przy którym pojawił się Arnold Becker, mocno buczany przez widownię. Zatrzymał się na moment, cały czas patrząc na Punk’a. Uklęknął, dotykając ziemi i postukał palcem w swój nadgarstek, nie przerywając kontaktu wzrokowego, co wyraźnie rozbawiła Amerykanina. Ruszył w stronę ringu, wchodząc do niego i biorąc podany mu mikrofon. Obaj zawodnicy stanęli twarzą w twarz, zanim Austriak się odsunął. 

 

Becker: Zabawne że ze wszystkiego co powiedziałeś, wynika tylko tyle że wciąż jesteś hipokrytą. Zawsze wydawało mi się że jesteś inteligentnym człowiekiem, ale jeśli nie rozumiesz tego co chciałbym Ci powiedzieć, powiem to prosto. Nienawidzę Cię, Punk.

 

Arnold opuścił mikrofon, znowu mierząc się z nim wzrokowo. 

 

Becker: Nie tak jak MJF. Nie byłeś dla mnie symbolem lepszego życia i marzeń, które zdradziłeś, w momencie kiedy udowodniono Ci że nie jesteś najlepszy, wbrew temu w co lubisz wierzyć.

 

Becker odchylił się, patrząc na brand’owy T-shirt Punk’a. 

 

Becker: Nie tak jak wszyscy twoi byli pracodawcy. Nie byłeś nigdy złem koniecznym, którego nikt nie tolerował, ale musiał wytrzymać bo przecież to C. M. PUNK! 

 

Becker powoli obszedł go dookoła, stając znowu przed nim.

 

Becker: Nie tak jak wszyscy zawodnicy z którymi pracowałeś w przeszłości. Nie miałem nigdy wrażenia że twoja obecność w szatni sprawia że ja nie mogę dostać swojej szansy, podczas gdy reszta rosteru Cię nienawidzi. 

 

Becker spojrzał w stronę backstage’u, po czym powoli wrócił spojrzeniem na Punk’a, pochylając się nieco do przodu, z uśmiechem.

 

Becker: Nawet nie tak jak Scott Colton. Nie byłeś nigdy moim przyjacielem, nie wykorzystałeś mnie i mojej platformy że zrzucić wszystko co miałeś na sercu tylko po to żeby zostawić mnie, kiedy przestałem być przydatny.

 

Widownia zaczęła chant’ować “Shut the fuck up!”, Becker wydawał się być niesamowicie zadowolony ze swoich słów, natomiast twarz Punk’a była wyprana z emocji. 

 

Becker: Nie, Punk. Nienawidzę Cię z innego powodu. Przez Ciebie, mój brata nie jest tu teraz ze mną. Przez Ciebie będę musiał zaraz walczyć ze swoim przyjacielem z którym przeszedłem przez bardzo wiele. Zrujnowałeś moje życie w sposób w jaki nie zrobiłeś tego jeszcze nikomu.

 

Teraz to twarz Becker’a wyrażała wściekłość. 

 

Becker: Kiedy wróciliśmy do LoF, mieliśmy nadzieję zacząć nowy rozdział. Wreszcie pokazać na co nas stać. Pokazać że powinniśmy być na szczycie dywizji Tag Team’owej i te pasy…

 

Becker odwrócił się do stołu komentatorskiego, gdzie Wolfpack siedziało z oboma kompletami tytułów GWA.

 

Becker: …powinny być nasze! To był nasz czas, tak samo jak teraz powinien być NASZ czas. Powinniśmy być w Tag Team Grand Prix! To jest to co powinno być w naszej przyszłości! 

 

Arnold odwrócił się, podnosząc głos, stając znowu twarzą w twarz z Punk’eim.

 

Becker: Wiesz dlaczego nie jesteśmy? Tak bardzo lubisz Story Time. Dam Ci jeden. Kiedy dorastaliśmy w Austrii, zobaczyliśmy osobę która postawiła sobie za cel zmienienie świata. Mały, przeciętnie zbudowany chłopak, wytatuowany od stóp do głów, który złamał wszelkie stereotypy jak powinna wyglądać gwiazda w tym biznesie. Samym talentem, charyzmą i przede wszystkim upartością dostał się na sam szczyt. Osiągnął to co chciał osiągnąć. I kiedy miał okazję wreszcie zmienić świat, kiedy dostał się na sam szczyt i miał wszystko czego potrzebował żeby pomóc wszystkim…zniknął. Stwierdził że wszystko co go w życiu spotkało nie jest warte tego, żeby pomóc innym. Oto krótka historia kariery CM Punk’a.

 

Punk wreszcie zaśmiał się pod nosem i podniósł mikrofon

 

CM: Jesteś zły, bo ktoś nie zapracował na twój sukces? 

 

Becker: Nie, Punk. Jestem zły, bo kiedy wreszcie łaskawie wróciłeś, co powiedziałeś? Ahh…tak. Nie jestem tu po to żeby szukać przyjaciół. Jestem tu po to żeby zarabiać. I co wydarzyło się później? Pojawiłeś się na Crossroads. I nie, nie chodzi o to że nie dostałem twojego autografu. Chcesz winić Wallace’a za to że zrobił to co ty zrobiłeś tak wiele razy? Powiedz nam, Punk, ile trupów jest w twojej szafie? Ile osób zapłaciło karierą, za to żebyś ty mógł kontynuować swoją? I oczywiście, klejnot koronny. Nikt nie jest na wystarczającym poziomie, żeby nasz zbawca chciał nawet rozważyć powrót do ringu. 

 

CM prychnął i zaczął chodzić po ringu, masując swoją skroń. 

 

CM: Czy to do czegoś zmienia? Obwiniasz mnie o wiele rzeczy, ale nie widzę związku między mną i twoimi problemami. Więc może przejdźmy wreszcie do rzeczy i powiedz mi co takiego zrobiłem, że byłeś “zmuszony” (Punk nie omieszkał zrobić cudzysłowiu palcami) kopnąć swojego brata w twarz? Że byłeś “zmuszony” uderzyć przyjaciela krzesłem. 

 

Becker spojrzał jeszcze raz na T-Shirt Punk’a. 

 

Becker: Punk…nie jesteś najlepszy na świecie. Jedyne czym jesteś, to szczęśliwy że tu jesteś. Jesteś tu tylko po to żeby zgarnąć kolejny czek na który nie zasługujesz. Szczyt twojej kariery zakończył się 13 lat temu w Chicago. O ironio, to samo miejsce w którym narodził się CM Punk, okazało się być jego grobem. Wszystko co robisz od tamtego czasu, to zbieranie pieniędzy za swoją przeszłość. I Brian zrobił to samo. Wciąż zainspirowany osobą która zmotywowałą nas do zaczęcia naszej kariery, stwierdził że nasz czas minął i czas żebyśmy…byli szczęśliwi że tu jesteśmy.

 

Ostatnie słowa Becker powiedział, stoją praktycznie nos w nos z Punk’iem.

 

Becker: Przez Ciebie mój brat zrobił to samo, co zrobiłeś ty. Poddał się i zrezygnował z bycia najlepszym. Zrezygnował z naszych marzeń, tak samo jak ty. Ale nie ja, Punk. Prędzej umrę, niż stanę się tobą. Jeśli nie mogę być mistrzem Tag Team’owym, zostanę mistrzem sam. I zrobię to, czego ty nie potrafiłeś. Zmienię ten biznes na lepsze. Powiedziałeś że jestem cosplay’em, udającym Ciebie? Nie, mylisz się jeszcze raz. Jestem koszmarem twojej przeszłości. Jestem duchem, którego udajesz że nie widzisz. Kimś kim byłeś, kiedy jeszcze wierzyłeś w swój cel. Ale zabiłeś tą osobę 17 lipca 2011 roku w Chicago. 

 

Becker odsunął się i obaj patrzyli sobie w oczy. Punk wreszcie powoli podniósł mikrofon do swoich ust.

 

CM: Kiedy przejdziesz przez 20 lat kariery, robiąc wszystko co możesz i łamiąc blokadę, za blokadą którą stawiają przed tobą ludzie którzy nie chcą żebyś odniósł sukces, tylko dlatego że Cię nie lubią, zadzwoń do mnie. Kiedy poświęcisz 20 lat kariery, żeby udowodnić wszystkim że się mylą i sprawisz że wszyscy wokół będą mieli łatwiejsze życie, zadzwoń do mnie. Gdyby nie ja, nie byłoby tu ani Ciebie, ani twojego brata. Bylibyście gdzieś na scenie niezależnej, walcząc za paczkę orzeszków i butelkę wody, mając nadzieję że ktoś do was zadzwoni z propozycją kolejnej walki. Dzięki mnie i ludziom takim jak ja, nie musisz spać w aucie, jeżdżąc od miasta do miasta, szukając okazji występów. Dzięki ludziom takim jak ja, masz nawet możliwość zarabiania na życie tym co robisz. Więc może czas najwyższy dorosnąć, spojrzeć w lustro i uświadomić sobie że nie jesteś mistrzem nie z winy twojego brata. Może powód jest prostszy. Może po prostu nie jesteś wystarczająco dobry.

 

Punk zakończył swoją wypowiedzieć dosyć dobitnie, twardym tonem.

 

Punk: Nie muszę tu stać i wysłuchiwać twoich żali. Kiedy ja miałem z kimś problem, robiłem z tym coś. Coś więcej niż płakanie publiczne i żalenie się na niesprawiedliwość. Więc kiedy wreszcie postanowisz zrobić to samo, być może będziemy mogli wrócić do tej rozmowy. W tym momencie, nie mam zamiaru nawet marnować czasu na dzieciaka który uważa że cały świat robi wszystko co może, żeby go zatrzymać.

 

Punk upuścił mikrofon i odwrócił się, chcąc wyjść z ringu - ale Arnold złapał go za ramię i obrócił, atakując go! Punk uchylił się przed ciosem i Roundehouse Kick’iem posłał Becker’a na matę! Stanął nad nim przez chwilę, patrząc na niego, po czym pokręcił głową i wyszedł z ringu, powoli wracając na backstage. Becker uderzył wściekle rękoma w matę. Kiedy Punk zniknął za kulisami, rozpoczął się Theme Song T-Ash’a, który pojawił się na rampie, zdecydowanie gotowy do walki - udając że rozmasowuje sobie bok głowy, przedrzeźniając Becker’a, który wciąż odczuwał efekty kopnięcia którym pożegnał go Punk. 

 

Main Event: Single Match

T-Ash Vs Arnold Becker

 

Obaj zawodnicy spotkali się w środku ringu, wymieniając parę słów…po czym Arnold minął Ash’a! Austriak chyba nie jest w nastroju do walki…na jego nieszczęście T-Ash jest! Amerykanin zaatakował go od tyłu, zasypując go gradem ciosów w plecy! Wrzucił go do narożnika, gdzie kontynuował natarcie! Sędzia odciągnął go, co Arnold wykorzystał, wyślizgując się między linami!

Ash zauważył go i ominął sędziego, wyślizgując się z boku ringu, podążając za Austriakiem! Tak łatwo się nie wywinie! Ash złapał go za włosy, po czym wrzucił go z powrotem do ringu! Jednak zanim sam wszedł do środka - Arnold wyturlał się ponownie, tym razem próbując wydostać się przez widownię…

Ash raz jeszcze poszedł za nim! I to w stylu! Wskoczył na bandy i odbił się od nich, Flying Clothesline’em powalając go między widownią! Przybił kilka piątek z fanami, po czym przerzucił go przez bandy z powrotem…dodał kilka uderzeń, po których Irish Whip’em wrzucił go w schody! Ash wturlał się do ringu, przerywając liczenie sędziego i ignorując jego upomnienia…

złapał Arnold’a za włosy, podciągając go i dodając European Uppercut! Becker wciąż próbuje uciec od niego, ale bez rezultatów. Ash wciąż jest przy nim…wrócili wreszcie do ringu, gdzie Amerykanin dorzucił Hammerlock Powerslam! Arnold usiadł na macie, trzymając się za ramię…podczas gdy T-Ash rozpędził się i dodał Low Dropkick, prosto w jego twarz! Podciągnął jego nogę, przechodząc do pinu!

…1…2…

Kick out! Raz jeszcze Arnold odtrulał się do lin, Ash wydaje się być sfrustrowany jego ciągłymi próbami ucieczki. Zatrzymał na kancie ringu, trzymając go za głowę…ale Becker złapał jego i zeskoczył na ziemię, dociągając jego gardło do lin!

Becker szybko wślizgnął się z powrotem, trafiając Chop Block’iem tył jego kolana! Teraz wydaje się być znacznie bardziej chętny do walki. Kilka Stomp’ów, skierowanych na jego kolano…po których bezceremonialnie kopnął go w żebra! Pochylił się nad nim, mówiąc coś do niego - dokładając kolejne kopnięcie w żebra!

Położył my kolano na gardle, dusząc go! Sędzia upomina go i odlicza, ale Austriak nie wydaje się tym przejmować…wreszcie odpuścił, zanim sędzia podjął decyzję. Złapał go za ramię, podciągając go do lin i wykopując go z ringu, unosząc ręce w górę w geście triumfu.

Becker pozwolił sędziemu odliczać, podczas gdy on kręcił się po ringu…Ash powoli zebrał się na nogi przy ringu, próbując do niego wrócić. Arnold podszedł bliżej, łapiąc go przez liny za włosy…i dostał krzesłem w twarz!? Ash ewidentnie stracił cierpliwość! Sędzia od razu zakończył walkę!

 

Gong nie przeszkadzał Ash’owi w kontynuowaniu tego co robił - wrócił do ringu, uderzając Austriaka krzesłem w plecy. Idealna pora na zemstę dla niego, za wszystko co Arnold zrobił jemu do tej pory! Jeszcze jeden chair shot! Becker wyturlał się z ringu, próbując się oddalić ale Ash i jego krzesło raz jeszcze podążyli za nim! Kolejny chair shot w plecy Arnold’a, który ledwo wrócił na nogi! Złapał się band, unikając lądowania na ziemi! Sędzia próbuje coś zrobić, ale biorąc pod uwagę że walka się skończyła, niewiele może zrobić. Arnold oparł głowę o bandy, próbując złapać oddech…o nie…Ash, nie…przymierza się do kolejnego uderzenia, chcąc dobić jego głowę do band! Zza kulis wybiegł Raze! Ash zauważył go - i przywitał go Chair Shot’em, które trafiło go w twarz! Raze zrobił efektowny backflip, zanim wylądował na rampie…co Arnold wykorzystał! Przetoczył się przez bandy, odchodząc przez widownię! Ash jest wściekły! Spojrzał na Raze’a, który próbuje się otrząsnąć…uuuu…chyba będzie musiał zapłacić rachunek Becker’a! Ash rozstawił krzesło na rampie, podnosząc Raze’a…spojrzał za Arnold’em, który stał na schodach, między widzami, obserwując to wszystko…Swinning Reverse STO! Prost ona krzesło! Raze odtoczył się na bok, trzymając się za twarz! T-Ash wstał, patrząc wściekle na Austriaka, który zaczął znowu cofać się po schodach.

 

Jeff: Becker wywinął się tym razem, ale T-Ash pokazał że ma dość jego gierek.

 

Jays: Ciężko mu się dziwić. Dobrze chociaż że Raze zgłosił się na ochotnika żeby Ash mógł się wyładować. 

 

Dom: Poczekajmy aż wreszcie dorwie Arnold’a. Po wszystkim co dzisiaj słyszeliśmy, mam wrażenie że ktoś powinien skonfrontować go z rzeczywistością. 

 

Jeff: Nasz czas dobiega końca - cieszymy się że byli Państwo z nami. Na kolejnym show zobaczymy ciąg dalszy Grand Prix - oraz jak mówiliśmy, zarówno LA Knight jak i Maximillian Wallace będą obecni po swoich wygranych na Crossroads.

 

Jays: Mamy nadzieję że podobało się Państwu dzisiejsze show - bo jeśli tak to jest nadzieja że dołączymy tu ponownie.

 

Jeff: Byłoby lepiej gdybyście zadeklarowali się wreszcie względem udziału w Grand Prix…

 

Dom: Wątpliwe. Nie wiem czy jest coś co mogłoby nas przekonać. Jak mówiliśmy, emerytura nie jest taka zła

 

Jays: Szczególnie że nie mamy już nic do udowodnienia. Pora dla następnego pokolenia, żeby-...

 

Światła zgasły, uciszając całą arenę. Błysnęło przez chwilę logo GWA Genesis of the Champions II, po czym kamera powoli przesunęła się wewnątrz pustego Elimination Chamber. Dźwięk wydawał się odbijać echem w oddali, komentarz był ewidentnie z końca match’u, słychać też było wycie wilków. Po chwili pojawiło się logo GWA All Stars Night II. Tym razem kamera podążała pustym korytarzem w którym zarówno leżały jak i stały drabiny. Komentarz znowu wydawał się odbijać echem z oddali i na koniec słychać było dźwięk czegoś co spadło na matę. Obraz zniknął i pokazał sekwencję kilka obrazów.

 

Niskie ujęcie, pokazujące nogi dwóch osób idących przed kamerą.

“One..”

Nieco wyższe ujęcie, pokazujące dwie osoby od tyłu na wysokości bioder, dół kamizelek które nosili były białe z czerwonym dołem jakiegoś symbolu.

“...More…” 

Wyższe ujęcie na wysokości ramion, tym razem widać że czerwony symbol na kamizelkach to liść klonowy. Obie postacie zatrzymały się. 

“...Match?”

Kamera podniosła się wyżej, na wysokość głowy i obie postacie zaczęły się obracać, ale ostre światło przed nimi rzuciło absolutnie czarny cień na ich twarze.

 

Titantron zgasł, zalewając arenę w ciemności.

 

Let’s Go

Let’s Go

Let’s Go

Let’s Go

LETS GOOOOOO!

 

Uderzył nowy Theme Song i kiedy światła wróciły, na szczycie rampy stali Brian i Kenny Quinter! Kanadyjczycy zaczęli chodzić po rampie, rozglądając się po widowni która mocno zareagowała na ich powrót. Bracia spotkali się znowu na środku rampy, przybijając sobie serie Fist Bump’ów, po których spojrzeli w stronę ringu - a raczej stołu komentatorskiego. Przy kolejnym głośnym “LETS GO” ruszyli biegiem do ringu, wślizgując się do niego i wskakując na narożniku od strony stołu komentatorskiego. Obaj spojrzeli na Wolfpack - Jays i Dominique zdążyli wstać, z niedowierzaniem patrząc na team w ringu. Kamera zbliżyła się do nich kiedy Jeff objął ich od tyłu za kark ramionami, ściągając ich bliżej siebie żeby usłyszeli go przez muzykę i widownię. Kamera wyłapuje tylko jedno pytanie “Jaka jest wasza odpowiedź?”. Show zakończyło się ujęciem Braci Quinter stojących na narożnikach i Wolfpack patrzących na nich.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W kwestii wyjaśnienia:

 

PWD i FWC, jak wspominałem wcześniej, to pozostałe 2 organizacje z naszego uniwersum. Pracuje nad listą zawodników, podobną do rosteru, z najważniejszymi osobami z innych organizacji które miały, mają lub będą mieć znaczenie. Na ten moment, można uznać że to poprostu ma sens. Zastanawiałem się jak to zrobić ale bez dodania całej historii nie miałoby to sensu - a dodanie całej histori to po prostu kolejny dokument żeby wyjaśnić jeden match. 

 

Thunderbolt jest wypadkiem szczególnym - jego imię to nie przypadek, jest to młody zawodnik którego idolem jest Thunder, więc jest między nimi połączenie które może mieć znaczenie w przyszłości. 

Zostawiłem też większy fragment w walce Backsliders, żeby zostawić jak największy kontekst. Ich udział w Grand Prix został wykorzystany że podbudować ich historię z GAS'em w PWD.

Co do braci Quinter's - w oryginalnym GWA mieli praktycznie legendarną rywalizację z Wolfpack. Brali udział w Tag Team Elimination Chamber, potem Ladder Match zakończył się remisem kiedy ściągnęli po jednym pasie z każdego setu (GWA Tag Team & GWA World Tag Team titles). Miało to zmierzyć do finalnego starcia, ale mniej więcej wtedy oryginalny booking przestał działać więc zostaliśmy bez finału tamtej historii, stąd hype i wszystko wokół tego. 

 

Niedługo też zaczną pojawiać się dodatkowe organizacje - można je uznać za Indysy. Nie były bardzo opisywane nigdzie, to była bardziej kwestia rezulatów. Część zawodników LoF dostało zgodę na występy tam i niektórzy wskoczyli na główne show w LoF właśnie dzięki temu że zrobili tam coś, co zainspirowało pomysł na nich. Nie będę bardzo się skupiał na wyjaśnieniach, chyba że będzie coś szczególnie istotnego. 
 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-649454
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

//Na tym show odbędzie się All-American Bash qualifier. All-American Bash to turniej który odbywał się pomiędzy organizacjami na oryginalnym bookingu, dlatego pojawił się "znikąd".

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Show rozpoczęło się na jednym z korytarzy, gdzie Thunder i Paul Heyman idą razem, rozmawiając o czymś. 

 

Thunder: Rozumiem go i wiem że byłoby to nam na rękę, ale niedawno walczyli i Maximillian wygrał. Nie możemy tak po prostu wrzucić go do walki o pas.

 

Heyman: Zgadzam się, dlatego mam inną propozycję. Zgłosiliśmy go do All-American Bash, prawda? Wykorzystajmy to. Zobaczymy jak pójdzie mu dzisiaj w walce wieczoru z Lance’em i jak pójdzie mu dalej w turnieju. Jest wypchany świetnymi talentami z dużym doświadczeniem.

 

Thunder: Miałem bardziej nadzieję dać mu szansę żeby się rozwinąć, nie wykorzystać to jako test. 

 

Heyman: Ko robi niesamowite postępy. Myślę że dobry występ na AAB zdecydowanie dałby nam wystarczający powód żeby dać mu walkę z Wallace’em na Gauntlet.

 

Obaj zatrzymali się i Thunder wziął głęboki oddech.

 

Thunder: Ok. Zobaczymy jak mu pójdzie. Muszę przyznać że losowanie nie było dla nas pomyślne. Archer nie należy do tych którzy mieliby litość dla mniej doświadczonych zawodników. 

 

Heyman: Zgadzam się. Ale widzisz, dlatego właśnie możemy wykorzystać to co mamy żeby wyrównać szanse. 

 

Thunder uniósł brwi, zainteresowany

 

Thunder: Zamieniam się w słuch.

 

Heyman: Lance Archer jest silniejszy i większy. Pan Michaels prosił jedynie żeby te walki były jakiegoś rodzaju “Capture the Flag”. Co jeśli zrobimy z tego Ladder Match? Ko jest szybszy i zwinniejszy, myślę że to będzie idealny format żeby wyrównać szanse. 

 

Thunder kiwnął głową

 

Thunder: Brzmi jak plan, tak zrobimy. Dzisiejszy Main Event - Lance Archer i Ko Reitz, jako Ladder Match. 

 

Słychać było cheer widowni, słyszącej tą zapowiedź.

 

Thunder: A druga sprawa? Mówił Pan że jest coś jeszcze?

 

Heyman: Tak. Otóż udało mi się wynegocjować jeszcze jedną walkę z AAB - rozmawialiśmy już o nim przy okazji mojego kontraktu i udało mi się znaleźć sposób żebyś mógł przekonać się o czym mówiłem. 

 

Do kadru wszedł…Bronn Breakker! Zawodnik stanął za Paul’em, Thunder zmierzył go wzrokiem.

 

Thunder: Widzę że historie nie były przesadzone. Miło mi Cię poznać, skoro już tu jesteś, porozmawiajmy. Zapraszam.

 

Thunder otworzył drzwi do swojego biura i cała trójka weszła do środka. 

 

Kamerzysta obrócił się i widzimy jeszcze wchodzącą do budynku grupę - “Switchblade” Jay White oraz Bangbang Gang. Jay uśmiechnął się i mrugnął do kamery i cała grupa ruszyła korytarzem przed siebie. Po tym, kamera wróciła do okolic ringu - gdzie przy stole komentatorskim siedział Jeff Bryson, w towarzystwie Wolfpack. 

 

Jeff: Witamy ponownie na kolejnym Strike! 

 

Jays: W związku z cudownym odzewem z Państwa strony, pozwolili nam być tu jeszcze raz. 

 

Dom: Mamy nadzieję że to po dzisiejszym wieczorze nie będą nas mieli Państwo dość.

 

Jeff: Na pewno nie mieliby was dość, gdybyście wreszcie odpowiedzieli na jedno pytanie, któ–...

 

Jays: Jak właśnie słyszeliśmy, dzisiejszy Main Event będzie dość specjalny

 

Dom: W związku z nadchodzącym All-American Bash, Ko Reitz zmierzy się w walce kwalifikacyjnej z Lance’em Archer’em! I będzie to Ladder Match!

 

Jeff: Bardzo ładna zmiana tematu…ale fakt, Main Event będzie specjalny. Ale to nie jedyne ciekawe starcie. Czeka nas również starcie między Valgard’em oraz Cain’em Williamson’em, którego zwycięzca zmierzy się ze Stevens’em na LoF Gauntlet! 

 

Dom: Widzieliśmy też Bron’a Breakker’a, który również bierze udział w All-Amercian Bash i jego walka eliminacyjna również odbędzie się w LoF - i jak mogliśmy się przekonać, nie tylko on był zaproszony. Jay White i jego świta również są tu dzisiaj, przygotowując się do walki z Breakker’em.

 

Jays: Trzeba przyznać że obaj potra-...

 

L…

A…

Knight!

 

Uderzył Theme Song nowego LoF Heritage champion’a - który oczywiście pojawił się na rampie, trzymając pas w ręce. Rozejrzał się po widowni, spojrzał na pas i podniósł go w górę, wywołując falę wiwatów. Ruszył żwawym krokiem do ringu, wturlał się do ringu i wszedł na narożnik, wznosząc pas mistrzowski jeszcze raz. Zeskoczył na matę, biorąc mikrofon od jednego z techników. Stanął dumnie na środku ringu, patrząc po widowni która wciąż zachowywała się zbyt głośno. Knight uśmiechnął się, wznosząc pas jeszcze raz do góry. Po kolejnej fali cheer’u, atmosfera przycichła, dając wreszcie Knight’owi szansę na wypowiedzenie się. 

 

Ale zanim zdążył powiedzieć słowo, uderzył Theme Song MJFa, który pojawił się na rampie w towarzystwie Hammerstone’a. Obaj ubrani w dosyć porządnie wyglądające garnitury, zeszli do ringu. MJF złapał po drodze mikrofon i wchodząc do ringu. Wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie. Stanął przed Knight’em, poprawiając swój trademark’owy szalik, podnosząc mikrofon.

 

Knight: Mam nadzieję że masz bardzo dobry powód żeby tu być, bo jeśli nie to zaraz dam tym ludziom większy powód do świętowania. 

 

Tym razem to Knight mu przeszkodził, patrząc na niego.

 

Knight: Nie wiem czego spodziewałeś się, wychodząc tutaj, ale jedyne co może się wydarzyć przez twoją obecność tutaj, to mój but bardzo głęboko w twojej…

 

MJF: Woow woow wow…wow. Spokojnie. Nie musisz być tak graficzny. To nie przystoi komuś…

 

MJF przesunął po nim wzorkiem

 

MJF: Takiemu jak ty. Uwierz, nie jesteśmy tu w żadnym złym celu. Pomyśleliśmy że zanim przyznasz nam rację i oficjalnie oddasz LoF Heritage Championship na który nie zasługujesz, wyjedziemy tu i spróbujemy zmniejszyć negatywne efekty tego ogłoszenia, dając Ci szansę oddania tego tytułu w ręce kogoś kto na niego zapracował. 

 

Knight cofnął się o krok, teraz to on zmierzył MJFa wzorkiem, wyraźnie rozbawiony. Podniósł mikrofon do ust, ale zamilkł. Zrobił jeszcze jedno podejście żeby coś powiedzieć, ale wciąż nie mógł się wysłowić. Zrobił kilka kroków w ringu, chodząc powoli w te i z powrotem. 

 

Knight: Wiesz co…do diabła z tym, kontynuuj. Zobaczmy co jeszcze wymyślisz. Nie wiem czy jest coś co mogę powiedzieć w tym momencie, co będzie w stanie bardziej rozbawić tych ludzi. 

 

Knight wciąż z szerokim uśmiechem chodził przed nimi, patrząc na MJFa. 

 

MJF: Nie rozumiem co jest trudnego w tym co powiedziałem. Walczyliśmy o nowy tytuł mistrzowski, co oznacza że nie ma typowej przewagi mistrzowskiej. Dyskwalifikacja nie chroni nikogo. A tym kończy się użycie nielegalnego przedmiotu w trakcie walki. Coś, co zrobiłeś ty. Spójrzmy prawdzie w oczy, Knight. Gdyby nie fakt że użyłeś krzesła żeby mnie pokonać, nie miałbyś najmniejszych szans na pokonanie mnie. Zgodnie z tym co mówią zasady i co wydarzyło się na Crossroads - werdykt powinien być jeden. Powinienem wygrać przez dyskwalifikację i ten pas, należy do mnie.

 

MJF pokazał na pas, wiszący na ramieniu Knight’a, który zatrzymał się, patrząc na niego z niedowierzaniem. 

 

Knight: Czasami się zastanawiam…czy ty jesteś naprawdę głupi, czy jesteś po prostu dobrym aktorem…chociaż biorąc pod uwagę że musieli wyciąć Cię całkowicie z The Iron Claw, sugeruje pewną odpowiedź. 

 

MJF wyraźnie nie był zadowolony z tej uwagi.

 

MJF: Podoba mi się że starasz się zmienić temat, nie mając nic na swoją obronę. Przy okazji, byłem w tym filmie.

 

Knight: O tak, całe 10 sekund. I zgaduje że to dla Ciebie rekord, co tłumaczyłoby dlaczego twoja narzeczona stwierdziła że nie ma dla was przyszłości. 

 

Teraz MJF widocznie zaczął się denerwować, mówiąc coś do Knight’a bez mikrofonu. Heritage Champion poprawił sobie pas na ramieniu, ciesząc się reakcją MJFa, którego Hammerstone próbował uspokoić. 

 

Knight: Już, już…widzę że masz więcej krótkich rzeczy, więc nie denerwujmy Cię bardziej, bo inaczej twoja krótka żyła na czole też pęknie. Wyszedłeś tu żeby coś powiedzieć, więc proszę, kontynuuj. 

 

MJF odwrócił się, próbując się uspokoić i złapać oddech, patrząc na Knight’a przez ramię. Po chwili odwrócił się, spokojniejszy, ale wciąż nieco czerwony na twarzy. 

 

MJF: Na Crossroads pokonałeś mnie tylko dlatego, że użyłeś krzesła. Złamałeś zasady, powinieneś zostać zdyskwalifikowany i ten tytuł powinien być mój. Mógłbyś chociaż udawać że masz szacunek do tego tytułu i to co ma reprezentować i oddać go komuś, kto bardziej na niego zasługuje. 

 

Friedman wyciągnął rękę w jego stronę, ewidentnie oczekując że Knight odda mu pas. LA spojrzał tylko na jego dłoń i podniósł wzrok na jego twarz.

 

Knight: To jest trzeci raz kiedy wyciągasz tą oślizgłą łapę w moją stronę i nie żartuje, zrób to jeszcze jeden raz i stracisz coś więcej niż kawałek skóry ze swojego małego…

 

MJF znowu poczerwieniał ze złości, ale tym razem przerwał im inny głos - T-Ash pojawił się na rampie, trzymając mikrofon!

 

Ash: Wow…tym razem pozwól że to ja Cię zatrzymam. Nie musimy bawić się w delikatność, ale również muszę przyznać - MJF ma trochę racji. Ten tytuł znaczy coś więcej, niż tanie przepychanki słowne z kimś, kto nie potrafi przeczytać instrukcji na samoopalaczu. 

 

T-Ash wszedł  do ringu, stając obok LA Knight’a. 

 

MJF: Czego tu szukasz, Ash? Dorośli są w trakcie rozmowy, dlaczego nie schowasz się w jakimś kącie i nie poczekasz aż ktoś sobie o tobie przypomni? 

 

Ash: Dobre, to było dobre. Radzisz sobie coraz lepiej, jeszcze trochę i może wreszcie znajdziesz w sobie jakąkolwiek osobowość.

 

Knight przybił z nim piątkę, ewidentnie pochwalając dobór słów. 

 

Ash: Ale szczerze mówiąc, mam powód żeby tu być, w przeciwieństwie do waszej dwójki. Thunder poprosił żebym przekazał wiadomość. Knight miał zacząć show jako nowy mistrz, ale dobrze wiemy że łatwiej pozbyć się pleśni ze ścian, niż Friedman’a z mikrofonu, więc Thunder postanowił dać Ci szansę której szukasz.

 

Knight wydawał się zaskoczony, podczas gdy MJF wreszcie się uśmiechnął, słysząc dobre wiadomości. 

 

Ash: Nie wiem czy powinieneś cieszyć się tak szybko. Nie, nie dostaniesz rewanżu o Heritage title. Jeszcze. O ile masz rację że Knight użył nielegalnego przedmiotu…to zapomniałeś wspomnieć skąd ten przedmiot wziął się w ringu. 

 

MJF zaczął się bronić, próbując coś wyjaśnić, ale Ash go zignorował. 

 

Ash: Na Gauntlet dostaniesz szansę żeby wygrać sobie rewanż, kiedy zmierzysz się z LA Knight’em. W Tag Team Match’u.

 

Widownia zaczęła budować falę cheer’u, podczas gdy teraz to MJF wydawał się zaskoczony.

 

MJF: Ciekawe kto będzie chciał brać udział w walce z kimś takim jak LA Knight? Równie dobrze mogliście zrobić z tego handicap match, na to samo by wyszło.

 

Ash uśmiechnął się, patrząc na Knight’a, który tylko kiwnął głową odsyłając uśmiech.

 

Ash: Po tym wszystkim co powiedziałeś na temat tego tytułu i LoF, z dziką przyjemnością upewnię się że nie znajdziesz się nigdzie BLISKO tego pasa.

 

Ash stanął bliżej, podczas gdy widownia wybuchła falą cheer’u która się zbierała. MJF wściekły wyglądał jakby chciał coś zrobić, ale w końcu klepnął Hammerstone’a w klatkę piersiową i obaj opuścili ring, wracając na backstage. Ash spojrzał na swojego przyszłego partnera i ukłonił się lekko, cofając się, pozwalając Knight’owi zająć środek ringu.

 

Knight: I zapamiętajcie dobrze, bo wszyscy wiedzą kim jest Megastar i wszyscy wiedzą czyj jest ten biznes! 

 

Ryknął głośno do mikrofonu i rzucił nim, podczas gdy widownia dokończyła za niego “L A KNIGHT’S!” przy akompaniamencie jego theme song’u, przy którym obaj zawodnicy pozowali dla widowni. 

 

Jeff: Mówiąc o specjalnych match’ach…T-Ash chyba ma dość zachowania MJFa. 

 

Jays: Banger. T-Ash i LA Knight Vs MJF i Hammerstone. Nie można powiedzieć że nie jest to interesująca propozycja. 

 

Dom: Bardzo chętnie zobaczę co się wydarzy. Gauntlet zaczyna nam się budować w bardzo dobrym tempie. 

 

Jeff: O budowaniu mówiac, Willow Blackwood zdecydowanie pokazała się z konkretnej strony. Kat Leone stwierdziła że to za dużo i dzisiaj będzie miała okazję przykrócić trochę jej zachowanie. 

 

[ I. 3 minutowa przerwa reklamowa ]

 

Rozpoczął się theme song Kat Leone i Brazylijka zeszła po rampie, witając się z fanami i wślizgując się do ringu. Zaraz po tym rozpoczął się theme song Willow, która pojawiła się na rampie, obróciła się na jednej nodze i odchyliła do tyłu, odginając się, niemalże dotykając głową rampy, po czym wyprostowała się i ruszyła w stronę ringu, w towarzystwie Witchcraft. 

 

Match 1: Single Match

Kat Leone Vs Willow Blackwood

 

Highlights:

Na początku Willow wydawała się być pewna siebie, próbując zbliżyć się do rywalki i przedrzeźniać się - ale szybka próba Lioness Kick (Spinning Heel Kick) szybko rozwiało jej dobry humor. Zdążyła w ostatniej chwili upaść na matę i wyturlać się z ringu, próbując zresetować sytuację w ringu. Na niewiele się to zdało, bo kiedy wróciła do środka Kat złapała ją Elbow Smash’em w bok głowy, po którym wrzuciła ja do narożnika, traktując ją jako worek treningowy, do czasu aż sędzia odciągnął ją wreszcie. Sytuacja nie wyglądała jakby miała się zmienić. Obie młode zawodniczki miały okazję pokazać  to i owo - szczególnie w dynamicznej końcówce, gdzie zarówno Willow's Whip (Spinning Roundhouse Kick) jak i Lioness Kick (Spinning Heel Kick) chybiły, tylko że po tym drugim Willow przeszła w Rollup, łapiąc sie przy tym lin że zakończyć to starcie.

 

Zwyciężczyni: Willow Blackwood

 

Willow szybko wyturlała się z ringu, odchodząc w towarzystwie Witchcraft, spoglądając z uśmiechem na Kat, która nie mogła uwierzyć w to co się stało. 

 

Jeff: Willow jeszcze raz dała radę przetrwać…ale jak długo?

 

Jays: Nie pochwalam tego co zrobiła, ale niestety - złe decyzję sędziów zdarzały się i będą się zdarzać.

 

Dom: Gratulację dla Willow. Póki co, nie można jej odmówić skuteczności.

 

Jeff: Jej szczęście będzie musiało się kiedyś skończyć. 

 

Kamera przeniosła nas na backstage, gdzie widzimy Arnold’a Becker’a wychodzącego ze swojej szatni. Dosyć szybko pojawił się przy nim Raze. 

 

Raze: Hej. Jesteś gotowy? 

 

Becker spojrzał na niego i mrugnął, bez większych emocji

 

Becker: Na…co? 

 

Raze: Nasz match? Tag Team Grand Prix? 

 

Becker westchnął i pokręcił głową

 

Becker: Ile razy mam Ci powtarzać. Nie ma “nas”. Nigdy nie było i nigdy nie będzie. Nie jestem zainteresowany Grand Prix. Szczerze mówiąc…

 

Becker zacisnął chwilowo pięści i musiał wziąć głębszy oddech żeby się uspokoić

 

Becker: …Nienawidzę Tag Team wrestlingu. Powodzenia.

 

Ostatnie słowo rzucił przez ramię, odwracając się i odchodząc. Raze wyglądał jakby dostał czymś w twarz, nie do końca więc czym. Po chwili kamera wróciła do okolic ringu, gdzie światła nieco przygasły i uderzył Theme Song Maximillian’a Wallace’a, który pojawił się na rampie w towarzystwie Orion’a i Mirror’a, z pasem mistrzowskim na ramieniu. Zaskakująco ciepła reakcja widowni mogła być zaskakująca, do momentu w którym przypomnimy sobie że Wallace pochodzi z Charleston. Cała trójka poszła w stronę ringu, Mirror w swój typowy, creepy sposób wślizgnął się pod linami, natomiast Orion naciągnął liny, pozwalając Wallace’owi wejść do środka. Mistrz wziął mikrofon, czekając aż widownia nieco przycichnie. 

 

Wallace: Niektórzy z was mogą wiedzieć…tak, Charlston to miejsce gdzie wszystko się dla mnie zaczęło. Możecie też wiedzieć, że pochodzę z dosyć…uznanej rodziny w tych okolicach. 

 

Wallace zaczął chodzić powoli w ringu, patrząc przed siebie, nad widownią.

 

Wallace: Rodzina która próbowała…która robiła co mogła, żeby zrujnować moje marzenia. Nie widzieli przyszłości w tym co robię, widzieli przyszłość tylko w rodzinnym biznesie. Widzieli mnie za biurkiem, gdzie robiłbym to co mi każą…i dlatego właśnie tak bardzo cieszyło ich każde moje niepowodzenie. Na szczęście…na moje szczęście, ktoś mnie znalazł. I ten ktoś uświadomił mi coś bardzo ważnego…

 

Max zatrzymał się, patrząc w kamerę

 

Wallace: “The blood of the covenant is thicker than the water of the womb’. Jedyne co udowodniła mi moja rodzina, to fakt że wszystko i wszyscy którzy pochodzą z tej dziury, zwanej Charlston, są warci tylko i wyłącznie zapomnienia. 

 

Widownia ewidentnie po tym zmieniła swoje nastawienie, wracając do buczenia, co wyraźnie uradowało Max’a. 

 

Wallace: Nic nie pokazuje lepiej tego kim są ludzie z Charlston, niż to jak nazywamy to miejsce. The Holy City. Żartujecie?

 

Wallace zaśmiał się, wśród buczenia fanów.

 

Wallace: Jedyną rzeczą świętą w tym miejsce, jest wasza chciwość, wasza niekompetencja i wasze Purloo. Wszystkie trzy rzeczy tak bardzo obrzydliwe, że nie sposób wybrać najgorszego. I wy…WY chcecie oceniać mnie? MNIE?!

 

Max podszedł do lin wznosząc pas mistrzowski

 

Wallce: Żadne z was nie może nawet marzyć o byciu blisko sukcesu, nie mówiąc o odniesieniu go. Nikt z was nie jest w stanie zrozumieć pozycji w której jestem. Ani wy. Ani moja rodzina. Ani nikt inny. Chcecie mówić że wykorzystuje ludzi? Chcecie wyrzucić mi w twarz co rzekomo zrobiłem Katherine? Katherine dostała ofertę. Dostała szansę. Nie dawaliśmy jej złudnych nadziei. To co zrobiliśmy, to była łaska. Oczywiście że nie była w stanie nic osiągnąć. Jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę że ludzie z Karoliny Południowej nie są w stanie osiągnąć nic, poza dodatkową wagą. 

 

Max znowu zaczął chodzić po ringu.

 

Wallace: Ale przejdźmy do głównego tematu. Bo od ostatniego show nie mogę przestać słyszeć jednej rzeczy…czy Ko Reitz jest w stanie pokonać Maximillian’a Wallace’a. I jeśli ktoś z was nie zna odpowiedzi na to pytanie, to tylko potwierdza że pochodzicie z Karoliny Południowej. Nie. Nie może. Wiecie skąd to wiemy?

 

Max podszedł do lin, patrząc w kamerę.

 

Wallace: Bo ostatnim razem kiedy walczyliśmy, to ja odszedłem z tego zwycięsko. Ko może gadać co chce, może grozić komu chce i czym chce. To co stało się z Ikedą to tylko początek. Coven of Nightfall dopiero rozpoczyna swoje istnienie. Nikt nie może nas zatrzymać. Nie LoF. Nie moja rodzina. Nie Katherine. I z pewnością nie Ko Reitz. 

 

Max otworzył szeroko oczy, przystawiając twarz bliżej kamery.

 

Wallace: Welcome. To the Dark Age.

 

Upuścił mikrofon, wznosząc jeszcze raz pas mistrzowski w górę. Kamera pokazała go jeszcze raz, dając okazję do usłyszenia fali heat’u spływającej z widowni, po czym obraz zrobił się czarny.

 

[ II. 3 minutowa przerwa reklamowa ] 

 

Po reklamach, wróciliśmy do areny gdzie w ringu czekają już El Hijo Del Lucha przy dźwięku swojego Theme Songu. Po chwili rozpoczął się Theme Song Raze’a, który wyszedł niepewnie na rampę. Nie wyglądał na zadowolonego kiedy zatrzymał się po drodze. Jego partner wystawił go i wątpliwe że w tak krótkim czasie znalazł zastępstwo. Jednak zanim ktokolwiek mógł coś zaproponować…uderzył Theme Song BangBang Gang! Na rampie pojawił się Juice Robinson przy dosyć mieszanej reakcji fanów, którzy nie wiedzieli do końca jak zareagować. Juice podszedł do Raze’a, pokazując na nich obu i na ring…proponując współpracę? Raze nie mając dużego wyboru kiwnął głową i ruszył w stronę ringu - ale Juice złapał go za ramię i obrócił do siebie! Left Hand of God! Złapał ogłuszonego Raze’a…dodając The Juice is Loose (Implant DDT)! Zaraz po tym podskoczył, machając rękoma w stronę titantronu…i z backstage’u wybiegli Austin i Colten Gunn! Zrzucili po drodze koszulki i w jeansach wślizgnęli się do ringu, pokazując sędziemu żeby zaczynał match! Oficjel nie do końca też wie co się dzieje, ale słychać gong!

 

Match 2: Tag Team Grand Prix Round One Match

El Hijo Del Lucha (El Hijo Del Cielo & Romeo Clemente) Vs BangBang Gang (Colten & Austin Gunns) /w Juice Robinson

 

Highlights:

Podczas gdy match się zaczął, Robinson pozbył się Raze’a, dosyć brutalnie odprowadzając go na backstage. El Hijo Del Cielo zaskoczył oponenta, unikając próby zwarcia i oddając kilka Low Kick’ów. Meksykański Tag Team być może dał się zaskoczyć, ale nie zamierzał poddawać się bez walki. Cielo wykręcił ramię Austin’a, pozwalając Romeo klepnąć go w plecy i zeskoczyć z narożnika z Elbow Drop’em na wykręcone ramię Amerykanina. Zaraz po tym jeszcze raz je wykręcił i przeszedł w Hammerlock. Jego rywal nie wydawał się panikować, przerzucił go Snapmare’em, po którym dodał szybki Dropkick, zyskując sobie chwile czasu. Team z Meksyku próbował się odbić, ale ostatecznie nie dali rady pokonać rywali których się nie spodziewali - po 3:10 to Yuma (Flapjack/Leaping Reverse STO), BBG odniosło zwycięstwo. 

 

Zwycięzcy: BangBang Gang

 

BangBang Club nie miał czasu świętować, bo zamiast ich muzyki, pojawił się inny Theme Song! Bron Breakker ruszył w pełnym biegu w dół rampy! Po drodze praktycznie przejechał Robinson’a, Shoulder Tackle’em rzucając nim do tyłu! Juice odbił się od ziemi, wpadając pod ring, podczas gdy Breakker wparował do ringu praktycznie nie tracąc prędkości! Austin i Colten zdążyli się ewakuować, przerażeni nadbiegającym czołgiem! Breakker pojawił się trochę za późno, ale zdecydowanie pokazał co o nich myśli.Bron pomagał wstać El Hijo, patrząc co chwile wkurzony na odchodzących zawodników.

 

Jeff: …Oglądając to wszystko, moje podstawowe pytanie brzmi…czy to jest…legalne? Oni nie są nawet częścią rosteru, czy oni mogą tak…po prostu dołączyć do Grand Prix?

 

Jays: Cóż…Panie Część-Zarządu-LoF, myślę że to dobre pytanie na które mógłbyś odpowiedzieć. 

 

Jeff: Nie mam zielonego pojęcia… (Jeff wyjął telefon, pisząc wiadomość).

 

Dom: Cóż, na ten moment trzeba im pogratulować. Raze byłby zdyskwalifikowany za brak partnera, więc i tak on nie wiele na tym traci…szkoda tylko że Romeo i Cielo nie dostali uczciwej szansy.

 

Jeff: Obaj pokazali że mają talent i to jest najważniejsze, to jest to czego szukamy w LoF. Mam nadzieję że Thunder coś z tym zrobi…

 

Jays: Huh…ciekawe rzeczy się tu dzieją. To Grand Prix zaczyna wymykać się spod kontroli, więc może-...

 

Jeff: Więc może wreszcie dacie nam jasną i klarowną odpowiedź? 

 

Dom: Daliśmy, jesteśmy na emeryturze i cokolwiek wymyślicie, to się nie zmieni. Ale muszę wam pogratulować, próba była intere-...

 

Let’s Go

Let’s Go

Let’s Go

Let’s Go

LETS GOOOOOO!

 

Przerwał im Theme Song który już znamy - Quinter’s Factory pojawili się na szczycie rampy przy owacji widowni, w swoim biało-czerwonych kamizelkach, zmierzając do ringu - choć nie spieszyło im się. Cieszyli się reakcją i witali się z fanami. Wreszcie weszli do ringu, biorąc mikrofony. Brian podszedł do lin, opierając się o nie przedramionami, patrząc na skład komentatorski.

 

Brian: Hej…wiem że w waszym wieku to niebezpieczne, ale zapraszamy serdecznie. Dołączcie do nas w ringu…chyba że zapomnieliście już jak się do niego wchodzi.

 

Brian mrugnął do nich i cofnął się. Jays i Dominique patrzyli po sobie, wymieniając trochę słów, ale w końcu wstali, biorąc mikrofony - nie omieszkali też zabrać swoich pasów, spiętych razem, zawieszając je sobie na szyi. Obaj przy wiwacie widowni weszli do ringu.

 

Jays: Więc…narażając się na duży pozew o naruszenie praw autorskich…O czym chcecie rozmawiać? 

 

Fani wydawali się wiedzieć o czym, słysząc chant’y “One more match”. Kenny zaczął machać rękoma w górę, zachęcając widownię do głośniejszych chant’ów. 

 

Kenny: Myślę że oni wiedzą. I wy też.

 

Jays i Dom rozejrzeli się po widowni, udając że dopiero zauważyli o co chodzi. 

 

Brian: Na GWA Genesis of the Champions II mieliśmy coś, co zostało uznane za match roku. Wygraliście Tag Team Elimination Chamber, unifikując pasy mistrzowskie. Ale byliście tak blisko…

 

Brian pokazał dosyć mikroskopijne miejsce między swoimi zetkniętymi palcami.

 

Brian: …od przegrania tego match’u. Dlatego na GWA All-Stars Night II zmierzyliśmy się raz jeszcze w Ladder Match’u…który zakończył się niefortunnym remisem kiedy oboje spadliśmy z drabiny, trzymając tylko jeden z kompletów tych pasów. I zanim mieliśmy okazję na kolejny rewanż…GWA przestało istnieć. 

 

Jays podniósł dłoń, przerywajac mu

 

Jays: dlatego postanowiliście przyjść do LoF i przed tymi wszystkimi ludźmi. Przed widownią która ogląda nas na żywo. Tutaj…w Charlston, South Caroooooolina. 

 

Jays przeciągnął ostatnie słowo, dając widowni okazję do cheer’u.

 

Jays: Zamiast po prostu wysłać SMSa? Naprawdę? 

 

Brian powiedział coś do niego z uśmiechem, ale nie do mikrofonu.

 

Jays: Jednym słowem, tak bardzo wiecie że powiemy wam “nie”, że musicie wykorzystać tych wszystkich, cudownych ludzi którzy wciąż z jakiegoś powodu wierzą że wciąż jesteśmy zdolni walczyć…

 

Jays rozejrzał się po widowni, ze spojrzeniem które wyraźnie mówiło że spodziewa się konkretnej reakcji - na którą nie trzeba długo czekać. Fani zaczęli skandować “You still got it!”, czym cała czwórka była wyraźnie rozbawiona. 

 

Jays: bo dobrze wiecie że jeśli teraz powiedzielibyśmy wam “nie”, to nie odmawiamy tylko wam, ale i wszystkim fanom. To jest zagranie poniżej pasa, Brian. Miałem wrażenie że jesteśmy przyjaciółmi. 

 

Cała czwórka znowu wymieniła kilka słów poza mikrofonami, czekając aż kolejna fala chant’ów “One more match” przejdzie. 

 

Kenny: Nie mogę tego potwierdzić, ani zaprzeczyć. Thunder zaprosił nas do udziału w Tag Team Grand Prix…więc pomyśleliśmy że to bardzo dobra okazja do zakończenia niektórych spraw. 

 

Dom: Mam wrażenie że nasze kariery są już dawno zakończone.

 

Po tych słowach, fani znowu dodali swoją opinię “Buuuuuuuullshit! Buuuuuuuulshit!”. Jays szybko zasyczał w mikrofon, uciszając ich z uśmiechem. 

 

Jays: Panie i Panowie, nie przesadzajmy. Wiem że TNT nas lubi, ale nie wiem czy aż tak. Wracając do waszego pytania. Problem polega na tym że jesteśmy dosyć zajęci…

 

Jays odwrócił się do Dominique’a

 

Jays: Dom…co robimy na Strike 15? 

 

Dom: Stół komentatorski. 

 

Jays: Damn it…16? 

 

Dom: Stół komentatorski. 

 

Jays: Damn it! Jesteśmy zbyt zajęci…ughhh…to może…

 

Jays powoli odwrócił się w stronę Kanadyjczyków

 

Jays: LoF…Gauntlet? 

 

Fani wybuchnęli falą cheer’u, kiedy Jays i Dom wyciągnęli ręce w stronę Quinter’s Factory, którzy bez zastanowienia uścisnęli je. Uderzył Theme Song Wolfpack i cała czwórka wskoczyła na każdy z narożników, świętując razem z widownią. 

 

[ III. 3 minutowa przerwa reklamowa]

 

Po przerwie reklamowej, trafiamy w środek chaotycznej sytuacji na backstage’u, gdzie widzimy Thunder’a, Raze’a, Breakker’a i White’a. Ostatnia trójka zdaje się być w środku gorącej dyskusji - Breakker wygląda gotowy do rękoczynów. Thunder wreszcie gwizdnął, uciszając sytuację.

 

Thunder: Panowie. Proszę was. Nie zachowujmy się jak dzieci. Wiem jaka jest sytuacja. Też to widziałem. Panie White. 

 

Zwrócił się do Jay’a. 

 

Thunder: Zgodnie z ustaleniami odnośnie All-American Bash, zgodziliśmy się zaprosić Pana i Pana…grupę, do LoF żeby omówić szczegóły waszej walki. Na co się nie zgodziliśmy, to ingerowanie w sytuację LoF. 

 

Jay spojrzał zaskoczony, podnosząc ręce, udając niewinnego.

 

White: Nic nie wiedziałem o tym co oni planują. Byliśmy w szatni, czekając na nasze spotkanie i powiedzieli że idą znaleźć coś do jedzenia. Nie mam z tym nic wspólnego. 

 

Jego uśmiech mówił co innego i Breakker starał się to rozumieć.

 

Breakker: Może powinienem pomóc Ci odświeżyć pamięć?! 

 

Thunder włożył ręce między nich, starając się ich uspokoić. 

 

Thunder: Panowie, spokojnie. Na kolejny Strike będziecie mogli wszystko wyjaśnić. Sami. 

Spojrzał na Jay’a. 

 

Thunder: BangBang Gang ma zakaz pojawiania się przy ringu, w trakcie waszej walki na kolejny show. Czy wyraziłem się jasno? 

 

Jay kiwnął głową, zadowolony.

 

White: Krystalicznie jasno. Miłego wieczoru, Panowie. 

 

Jay skinął głową i mrugnął, odchodząc z kadru, ewidentnie zadowolony z siebie. Raze był w szoku.

 

Raze: I tak to zostawisz? Zabrali moje miejsce w Grand Prix i nic z tym nie zrobisz?! 

 

Thunder: Tego nie powiedziałem. Powinieneś w sumie im podziękować. Gdyby tego nie zrobili, byłbyś zdyskwalifikowany z powodu braku partnera. Zamiast tego, dam wam jeszcze jedną szansę. Na Strike 15, El Hijo Del Lucha zmierzy się z tobą i twoim wybranym partnerem. 

 

Thunder klepnął go w ramię i odszedł. Bron spojrzał na niego, teraz już spokojniejszy.

 

Breakker: Powodzenia.

 

Powiedział absolutnie szczerze, nie zaznajomiony z reputacją Raze’a i klepnął go - znacznie mocniej, co przesunęło młodego zawodnika o krok w bok - w ramię i również odszedł. Raze został sam, przeczesując swoje włosy, zdenerwowany. Wypuścił w złości powietrze i odwrócił się gwałtownie, równie gwałtownie się zatrzymując, kiedy przed swoją twarzą zobaczył Witchcraft. Diva stała przed nim, ze swoim urokliwym, słodkim uśmiechem, delikatnie przesuwając palcami po jego klatce piersiowej. 

 

Witchcraft: Miło Cię widzieć, Raze…musimy porozmawiać…

 

Witchcraft odwróciła się i odeszła. Raze przez chwilę wydawał się skołowany, ale wreszcie otrząsnął się.

 

Raze: Na pewno…nie mam co robić, tylko…

 

Odwrócił się, chcąc odejść…ale odbił się jak od ściany od Orion’a, stojącego tuż za nim. W tle słychać było uroczy śmiech Witchcraft.

 

Raze: …tylko oczywiście wysłuchać co macie do powiedzenia. Oczywiście. 

 

Raze obrócił się raz jeszcze, podążając za Witchcraft, podczas gdy kamera wróciła w okolice ringu. 

 

Jeff: Saga Raze’a szukającego przyjaciół w toku…boję się zaproszenia od Witchcraft. 

 

Jays: Zaproszenia akcentowane dwu metrowych ochroniarzem rzadko kończą się dobrze. Wiem to z doświadczenia. 

 

Jeff: Czy możemy wrócić do momentu w którym wreszcie zgodziliście się na udział w Grand Prix??

 

Dom: Bez komentarza. 

 

Jeff: Ale…

 

Jays: Bez komentarza.

 

Jeff: Nienawidzę was…ale skoro nie chcecie o tym rozmawiać, może czas na kolejny match? Valgard i Cain zmierzą się po raz kolejny. Tym razem stawka jest znacznie wyższa.

 

Jays: Cain zdecydowanie się poprawił ale Valgard to wciąż kawał chłopa. Nie wiem czy to najlepszy pomysł.

 

Dom: Bardziej pasowali mi jako Tag Team, szkoda że Valgard odrzucił zaproszenie do Grand Prix.

 

Jeff: Tak jak wy to robili-...

 

Jays: Przypomnijmy sobie jak doszło do następnej walki! 

 

Jeff: Naprawdę was nienawidzę…

 

[Pakiet video, przypominający dotychczasowe zmagania Cain i Valgard’a przeciw Coven]

 

Kiedy video się skończyło, rozpoczął się Theme Song Valgard’a, który wyszedł na rampę, wojennym krokiem zmierzając do ringu. Zaraz po nim na rampie pojawił się Cain Williamson przy swoim Theme Song’u - z początku energiczny jak zawsze, zatrzymał się i spoważniał dopiero kiedy był w połowie rampy i spojrzał na oponenta. Jego mina pokazywała determinację. 

 

Match 3: Single Match for #1 Contendership to LoF Heavyweight Title

Valgard Vs Cain Williamson

 

Highlights: 

Obaj zawodnicy spotkali się na środku ringu, patrząc na siebie. Cain miał mu jeszcze coś do powiedzenia, ale Valgard patrzył na niego w milczeniu - do momentu aż Cain zaczął go atakować. Po kilku uderzeniach, wiking odpłacił mu, posyłając go na matę potężnym Chop’em. Teraz to on stał nad rywalem, mówiąc coś do niego. Cain nie miał przyjemnego wieczoru, Valgard obijał go i rzucał go po ringu, nie przejmując się niczym. Wszystko wyglądało dosyć jednostronnie - do czasu aż Cain uniknął jednego z Clothesline’ów. I kiedy wydawało się że sytuacja się odwróci, Valgard zatrzymał go, łapiąc go w Bear Hug. Walka szła dosyć stereotypowo jak na sytuację, większy z zawodników dominował ją, mniejszy starał się zbudować powoli comeback a kiedy fani zaczęli wierzyć w jego szansę, został zgaszony nagłym Thor's Hammer (Discus Double Axle Handle) po którym musiał uznać wyższość oponenta.

 

Zwycięzca: Valgard

 

Jeff: W porównaniu z ich poprzednim starcie, Cain zdecydowanie poradził sobie lepiej

 

Jays: Valgard zrobił świetną robotę, trenując Williamson’a - ale z pewnością nie nauczył go wszystkiego

 

Dom: Cain będzie miał ciężką pobudkę - a Blake Stevens, ciężką noc. Valgard nadchodzi i nie jest w najlepszym nastroju.

 

Jeff: To nie tak że Blake jest w siódmym niebie w tym momencie. Żaden z nich nie ma pewnie w planach zbyt wiele litości.

 

Jays: Banger. Nie mogę się doczekać.

 

Kamera przeniosła nas na backstage, do szatni Ko Reitz’a, Holednder skończył się rozciągać i wyszedł - zatrzymując się, widząc Jay’a White który stanął przed nim.

 

White: Ahhh…jest i on. Wreszcie mogę Cię poznać. 

 

Jay wyciągnął do niego rękę, którą Ko uścisnął z niepewnością. 

 

White: Chciałem tylko życzyć Ci powodzenia. Lance jest dosyć…agresywny, ale nie sądzę że bedziesz miał z nim problem.

 

Ko wydawał się skołowany i nie do końca wiedział co się dzieje.

 

Reitz: Dziękuję, ale…

 

White: Dlaczego tu jestem? Tak jak mówiłem, chciałem życzyć Ci powodzenia. Mój ojciec jest holendrem i to jeden z najtwardszych facetów jakich znam. Patrząc na Ciebie, widzę że to może być cecha krajowa. Słyszałem też że masz na celowniku kogoś z tego całego Coven. Pamiętaj, jeśli planujesz wojnę, przydadzą Ci się przyjaciele. Jeśli będziesz potrzebował pomocy, pamiętaj. My Holendrzy powinniśmy trzymać się razem, ay? 

 

White podniósł rękę do fistbump’u, który Ko przybił z lekko rezerwacją

 

Reitz: Jasne…dzięki za ofertę. 

 

White mrugnął do niego i kliknął językiem, odchodząc z uśmiechem. Ko stał przez chwilę, patrząc za nim. Po chwili dołączył do niego Darby Allin, również patrząc za odchodzącym Jay’em.

 

Allin: Słowo rady, jeśli mogę. Wiesz dlaczego nazywają go “Switchblade”? Bo tak szybko jest w stanie kogoś zdradzić. Uważałbym na niego i to co mówi. 

 

Ko kiwnął głową, zastanawiając się nad czymś.

 

Allin: Właśnie, zapomniałem po co Cię szukałem. Thunder szukał ostatniego team’u do Grand Prix, po tym jak Coven straciło miejsce. Co ty na to? Ty i ja? 

 

Reitz potrząsnął głową i spojrzał na niego

 

Reitz: Jako Tag Team? Brzmi jak dobra zabawa. Jestm za.

 

Allin: Super. Dam znać Thunder’owi. Nie zapomnij wygrać dzisiaj.

 

Obaj zaśmiali się

 

Reitz: Jasne, to tylko Lance Archer, co może się nie udać, prawda?

 

Obaj zaśmiali się i przybili piątkę, w dosyć fancy sposób. Darby klepnął go w ramię i odszedł. Ko wziął głęboki oddech i ruszył w stronę areny, pod nosem robiąc sobie motywujące przemówienie. Po drodze minął biuro Downstar, skąd dochodziły głosy rozmowy. Kamerzysta zatrzymał się, spoglądając do środka - Downstar rozmawiała z Kat Leone. 

 

Kat: Witchcraft zaczyna się naprawdę panoszyć…i teraz jeszcze ściągnęła kolejną osobę? Widziałaś co Willow robi?

 

Downstar: Tak, wiem, ale to nie takie proste. Witchcraft ma dosyć…specjalny kontrakt. 

 

Kat: Specjalny? 

 

Downstar westchnęła ciężko

 

Downstar: To moja wina. Kiedy o tym rozmawialiśmy, nie wiedziałam że ma kogoś w uchu kto nią kieruje. Nie ma takiej władzy jak ja, ale ma pewne…uprawnienia, które pozwalają jej na sugerowanie rozwiązań. 

 

Kat: Świetnie…czyli Willow będzie walczyć o pas, bo Witchcraft może jej pozwolić?

 

Downstar: Nie, nie jest aż tak źle. Nie może sama ustalić walk, ale może w nie…ingerować. Patrząc na to teraz, rozumiem dlaczego naciskała na więcej i cieszę się że Thunder się nie zgodził. 

 

Kat: Więc…na czym stoimy? 

 

Downstar: Na problemie który musimy rozwią-...

 

Do biura wpadła Sarah, w swojej białej kurtce i pasem mistrzowskim na ramieniu.

 

Sarah: Chcesz mi wyjaśnić co to za plotki że kolejna nowa osoba ma ze mną walczyć?

 

Downstar podniosła się z fotela, patrząc na nią.

 

Downstar: Nie martw się, to tylko plotki.

 

Sarah prychnęła, uśmiechając się

 

Sarah: Martwić się? Ja? Śmieszne. Ostatni raz kiedy sprawdzałam, to ja mam pas…o, patrz, rzeczywiście.

 

Sarah poprawiła sobie pas na ramieniu, Kat również wstała, patrząc na nią.

 

Kat: Mogłabyś wreszcie pokazać chociaż odrobinę szacunku, chociaż Star. Gdybyś nie zauważyła, robi co może żebyś nie skończyła źle.

 

Sarah zmierzyła ją wzrokiem, rozbawiona, po czym spojrzała na Star

 

Sarah: Mogłabyś lepiej wychować swoje zwierzaczki, zaczynają szczekać bez pozwolenia.

 

Kat od razu zrobiła krok w jej stronę, ale Downstar wyciągnęła rękę, kładąc dłoń na jej ramieniu.

 

Downstar: Powinnaś posłuchać. Ale jeśli tak bardzo martwi Cię twoja następna przeciwniczka, to mam dobry pomysł. Willow jak do tej pory nie przegrała. Izzy, Kat i Mary też prosiły o możliwość nauczenia Cię czegoś. Za dużo dobrych opcji. Dlatego na kolejnym Strike zobaczymy Fatal-4-Way match. Zwyciężczyni zmierzy się z tobą na LoF Gauntlet. 

 

Sarah uśmiechnęła się tylko

 

Sarah: Tak jakby to miało znaczenie kogo pokonam. 

 

Odwróciła się i wyszła z biura, trzaskając za sobą drzwiami. Star i Kat kręciły tylko głowami, brazylijka wciąż zdenerwowana. Obraz zmienił się i trafiamy do znajomego, ciemnego pomieszczenia, z tronem na którym w swojej typowej pozie - łokcie oparte na kolanach i dłonie splecione przed twarzą - siedział Blake Stevens. Kamera powoli zbliżyła się do niego, słabe światło odbijało się od pasa mistrzowskiego zawieszonego na oparciu tronu.

 

Stevens: Valgard. Jesteś jedną z niewielu osób które szanuje w tym miejscu. Nie szukasz własnej chwały, szukasz szacunku dla siebie i swoich przodków. Ale nie powinieneś być zbyt pewny siebie. Jeśli uważasz że to będzie twoje Lindisfarne, jeśli uważasz że to jest początek nowej ery…przemyśl to jeszcze raz. To nie będzie Lindisfarne. Dla Ciebie, to będzie jeszcze jedno Stamford Bridge. Brutalny koniec czegoś, co nawet nie będzie mogło się zacząć. 

 

Stevens wstał i obrócił się, powoli kładąc sobie pas mistrzowski na ramieniu. Kiedy się obrócił ponownie do kamery, kamerzysta uklęknął przed nim.

 

Stevens: Zrób to, czego nie zrobili twoi przodkowie. W przeciwieństwie do nich, zduś w sobie swoją pychę i oszczędź sobie bólu. Zrób to, co oni powinni zrobić kiedy po raz pierwszy przybili do brzegów. Bend. The. Knee. Or I will bend it for you.

 

Stevens spojrzał z góry w kadr, po czym przeszedł obok, znikając z kadru. Obraz wrócił w okolicę ringu - gdzie poza komentatorami, rozstawione są też drabiny a nad ringiem wisi amerykańska flaga, która jest obiektem pożądania w Main Evencie. Krótko po tym rozpoczął się Theme Song Lance’a Archer’a który pojawił się na rampie, schodząc do ringu, sprawdzając kilka drabin po drodze. Kiedy wszedł do ringu, rozpoczął się Theme Song Ko Reitz’a, który pojawił się na rampie, niosąc na ramionach zieloną drabinę z logo LifeFitness, kręcąc się razem z nią na rampie. Zatrzymał się przed kamerą, patrząc na drabinę na ramionach “Custom made! Nie dostaniecie takiej nigdzie, ale pamietajcie - LoFGauntlet żeby dostać darmową wysyłkę”, krzyknął do kamery przebijając się przez hałas widowni, dołączając do ringu do rywala. 

 

Main Event: All-American Bash Ladder Match

Lance Archer Vs Ko Reitz

 

Kiedy Ko odkładał swoją drabinę, zaatakował go od tyłu, nie tracąc czasu! Wrzucił go do narożnika,obijając Holendra! Złapał go za ramię i głowę, bezceremonialnie rzucając nim przez ring! Wyrzucił zieloną drabinę holendra z ringu, po czym dobił głowę rywala Running Knee Lift’em do narożnika! Agresja Archer’a daje o sobie znać, kiedy kolejnymi Stomp’ami zasypuje Reitz’a w narożniku!

Wykopał go z ringu i wyszedł za nim, wrzucając drabinę do ringu…a przeciwnika wrzucając w bandy! Lance wrócił do ringu, rozstawiając drabinę na środku. Reitz zaczął zbierać się z ziemi, podczas gdy Archer zaczął wspinać się w stronę flagi! Ko wrócił za nim, łapiąc go za kostkę…ale Lance odepchnął go…ale holender wrócił!

Wskoczył na drabinę za nim! Russian Leg Sweep z drabiny! Sam nie wylądował najlepiej - ale najważniejsze że zrzucił przeciwnika ze sobą! Obaj zbierają się z powrotem na nogi…i Archer od razu trafił Big Boot’em! Kopnięcie rzuciło Reitz’a na liny…od których odbija się, dostarczając Jumping Knee Strike! Teraz to Lance odbił się chwiejnie od lin…uderzając Lariat’em!

Obaj raz jeszcze padli na matę! Mocny początek walki - obaj zawodnicy wyturlali się z ringu…Archer zamachnął ale, Ko zdążył się uchylić, wymierzając szybki Back Kick…i uderzył przeciwnika drabiną! Paskudny dźwięk, kiedy drabina odbiła się od twarzy Amerykanina! Reitz złapał drabinę i uderzył go w plecy i tył głowy!

Holender nie zwalnia, złapał go za ramię, Irish Whip w naroż-...Zatrzymany! Lance skontrował Irish Whip, wrzucił oponenta w siebie i rzucił go na ziemię Belly-To-Belly Suplex’em! Archer podniósł się, robiąc sobie trochę miejsca, odsuwając stojące wokół nich drabiny…Reitz skorzystał z okazji, wślizgując się do ringu, próbując złapać trochę oddechu.

Archer zirytowany wrócił za nim, podnosząc go za włosy…szybkie uderzenie w brzuch od Holendra! Próbuje kupić sobie czas, odbił się od lin…wpadając prosto pod Body Press! Reitz odbił się jak od ściany, padając na matę! Archer stanął nad nim, mówiąc coś do niego, akcentując każde słowo kolejnym Stomp’em! Archer przesunął leżącą na macie drabinę, łapiąc po tym rywala za głowę, podciągając go z powrotem na nogi…zarzucił sobie jego ramię na kark, wynosi go do góry…

ale Ko wrócił na nogi! Archer podniósł go jeszcze raz…ale znowu Reitz wrócił na matę! Holender walczy o życie…ale Archer wreszcie rzucił nim! Release Snap Suplex! Co prawda przeleciał nad drabiną, ale uderzenie o matę wciąż nie było przyjemne! Frustracja Archer’a rośnie, wyrzucił drabinę z ringu, stając w narożniku, patrząc na oponenta który próbuje zebrać się po drugiej stronie ringu…ruszył do ataku…i trafił w pusty narożnik! Odbił się od niego, co Ko wykorzystał!

Szybkim Bulldog’iem sprowadza go na matę! Ko złapał końcówkę drabiny, która stała oparta o kant ringu, z trudem wciągając ją z powrotem do ringu. Podniósł ją, trzymając się jej…Lance powoli wstaje, pomagając sobie linami…Reitz dostarczył Spinning Back Kick! Kolejne kopnięcie od dołu, prosto w klatkę piersiową podnosi Amerykanina…

dodając na koniec Spinning Backfist! Jedyna rzecz która zatrzymała go przed matą, to narożnik za jego plecami - Lance ogłuszony stał w nim, próbując dojść do siebie…Ko rozłożył drabinę, stawiając ją na środku ringu…zaczął się wspinać, zmierzając do góry! Stara się robić co może, ale nie jest w najlepszym stanie…Lance podszedł chwiejnie do drabiny, łapiac go za kostkę…

próbuje go ściągnąć, ale Ko trzyma się mocno…więc Lance pchnął drabinę! Reitz zeskoczył na dół, lądując ciężko na nogach…prosto w ręce Amerykanina! Chokeslam w dro-...Ko przeskoczył za plecy rywala! Pchnął go w plecy, posyłając go na liny…Leg Lariat! Reitz odbił się, zaskakując rywala!

Podniósł się, trzymając się za żebra, raz jeszcze poprawiając drabinę, raz jeszcze ustawia ją w środku ringu…nie zauważył jednak że Lance wstał za jego plecami! I nie jest w najlepszym humorze! Headbutt w tył głowy Holendra! Zdecydowanie skuteczny atak! O nie…Lance złapał go pod rękoma, podnosząc go nad sobą! Blackout (Inverted Crucifix Powerbomb)!

Ko próbuje się wykręcić, stara się uwolnić…i udało mu się! Jeszcze raz zeskoczył za jego plecami! Dropkick’iem posłał go w stojącą drabinę! Archer padł na matę! Reitz wstał, poprawiając drabinę! To jego szansa! Zaczął powoli wspinać się do góry, wlokąc się obolały na górę! Archer zaczął sie zbierać, kiedy Holender był w połowie drogi!

Lance podniósł się, patrząc wściekle na niego…hej, kto…co…Juice Robinson! Robinson wyczołgał się spod ringu, łapiąc Lance’a za nogę! Amerykanin nie może się ruszyć, próbuje wyrwać nogę z chwytu Robinson’a, podczas gdy Reitz jest już prawie na górze! Lance coraz bardziej desperacko próbuje wyrwać się z chwytu…ale jest za późno! Ko zdjął flagę! Ko Reitz awansuje dalej!

 

Panie i Panowie, zwycięzca walki zostaje Ko Reitz!

 

Ko świętował na szczycie drabiny, podczas gdy Archer wyszedł z ringu, idąc za Robinson’em który cofał się po rampie, próbując z nim negocjować…ale nic to nie dało! Running Big Boot! Od razu podniósł Robinson’a, łapiąć go pod ramionami…Blackout! Na rampie! Robinson odbił się od rampy, przez chwilę klęcząc, z bólem wykrzywiajacym jego twarz! 

 

Jeff: Czy…on tam siedział? Ten cały czas??

 

Jays&Dom: Yup.

 

Jeff: Odkąd Breakker przejechał go Shoulder Block’iem??


Jays&Dom: Yup. 

 

Jeff: wow…nie wiem nawet co o tym myśleć…

 

Jays: Pomijając fakt dlaczego to zrobił, to całkiem cwany sposób. Tylko co to miało na celu?

 

Dom: Przerwa medyczna?

 

Zanim ktokolwiek mógł odpowiedzieć, Lance wrócił do ringu. Ko zszedł na dół, dopiero teraz zobaczył na ekranie co się wydarzyło. Próbuje pokazać coś rywalowi, udowodnić że jest niewinny…ale Archer nie ma zamiaru słuchać! Big Boot dla niego też się znalazł! Archer przechylił drabinę, zrzucając ją na Holendra, absolutnie wściekły wychodząc z ringu! Po drodze dołożył jeszcze jeden Stomp dla Robinson’a, przechodząc obok niego i zmierzając na backstage, podczas gdy sędzia sprawdzał stan Ko.

 

Jeff: Chaos…miejmy nadzieję że Shawn Michaels nie będzie miał wielu skarg na to co się tu wydarzyło. 

 

Jays: Na pewno było emocjonująco. Ko co prawda wygrał…ale czy będzie w stanie kontynuować w turnieju? 

 

Dom: Nie będzie miał wyjścia, jest twardy, wyliże się z tego. 

 

Jeff: Oby. Nie wyglądało to najlepiej. Na dzisiaj, to już wszystko, Panie i Panowie. Zapraszamy na kolejne show już niedługo!

 

Jays: Spokojnego wieczoru i do zobaczenia!

 

Kamera pokazała jeszcze raz widownię. Po chwili widzimy jeszcze obraz z backstage’u, gdzie Willow Blackwood zmierza w stronę wyjścia, rozmawiając z kimś przez telefon.

 

Willow: Tak, wiem. Nie musisz się martwić, wszystko jest pod kontrolą. Tak, wychodzę właśnie. Do zobaczenia niedługo, Maxi, nie mogę-...

 

Kiedy otworzyła drzwi, chcąc wyjść z budynku, coś uderzyło ją w twarz, posyłając na ziemię z dosyć nieprzyjemnym dźwiękiem. Kamera powoli podniosła się, pokazując…Katherine Edwards! Choć jej wygląd zdecydowanie różnił się od ostatniego razu kiedy ją widzieliśmy. Jej włosy były przeplecione czerwonymi, białymi i różowymi pasemkami, ubrana w kombinację ubrań złożonych głównie z czarnej skóry, jeansów i białego topu, stała nad Willow, trzymając w dłoniach dosyć spory dmuchany młot - ale biorąc pod uwagę zarówno efekt i dźwięk jaki wydał kiedy uderzyła Willow, w środku jest coś więcej niż samo powietrze. Willow trzymała się za twarz, leżąc na ziemi, podczas gdy Katherine podniosła jej telefon, przykładając go z uśmiechem do ucha.

 

Katherine: Oh…Maxi, tak miło Cię słyszeć…nie, nie martw się. Willow jest cała…prawie. Ale niestety nie może teraz podejść do telefonu.

 

Zdecydowanie słychać było podniesiony głos Wallace’a dochodzący z telefonu, ale Katherine stała z uśmiechem, sprawdzając swoje paznokcie, nie przejmując się niczym.

 

Katherine: Oj nie martw się. Dostaniesz ją całą i zdrową…albo przynajmniej całą. Co do nas…to ty i ja musimy porozmawiać. Niedługo. Do zobaczenia.

 

Katherine zaśmiała się, posyłając mu pocałunek przez telefon i rozłączyła się, kucając przy Willow, śmiejąc się w dosyć sadystyczny sposób.

 

Katherine: Myślałaś że tak po prostu możesz się pojawić i zająć moje miejsce? Naprawdę? Ewidentnie Witchcraft wybrała Cię za wygląd, bo inteligencja nie jest twoją najlepszą stroną. 

 

Schowała jej telefon w kieszeni kurtki Willow i wstała powoli, zarzucając sobie swój młot na ramię i odchodząc z kadru. Zanim jednak obraz zniknął, zobaczyliśmy opadający jeszcze raz młot w stronę nóg Willow. Obraz zniknął, ale usłyszeliśmy jeszcze raz ten sam dźwięk który pojawił się, kiedy młot zderzył się z twarzą Willow. 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-649615
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Zanim zaczęło się intro, widzimy podjeżdzające pod budynek auto, z którego wysiadł Paul Heyman oraz Bron Breakker, który wyjął swoją walizkę z bagażnika. Obaj rozmawiali, wydawali się być w dobrym nastroju. Chwilę po tym pokazano Jay’a White, który szedł w stronę budynku w towarzystwie BangBang Gang. Cała czwórka śmiała się, mając uśmiechy na ustach. Main Event zapowiada się imponująco. Po tym, zaczęło się intro po którym przenieśliśmy się do stołu komentatorskiego, gdzie widzimy Jeff’a Bryson’a oraz Wolfpack.

 

Jeff: Witamy serdecznie! Kolejne show czas rozpocząć, szczególnie że Main Event jest ustalony - Bron Breakker Vs Jay White, All-American Bash Match! 

 

Jays: Obaj są już w budynku, obaj gotowi do walki - Breakker o mało nie przywitał się z BangBang Gang ostatnio.

 

Dom: Poza tym - Alpha Academy są w budynku! Zwycięzcy Jingle Jam zostali zaproszeni do udziału w Tag Team Grand Prix. Wiemy że ich match odbędzie się na Gauntlet…pytanie, przeciwko komu?

 

Jeff: Jingle Jam…czy to nie ten turniej gdzie-...

 

Jays: Shhooooooooosh! Nie rozmawiamy o tym. Pamiętaj, jesteśmy na emeryturze. 

 

Jeff: (śmiech) Nie na długo - bo mówiąc o LoF Gauntlet i Tag Team Grand Prix - doczekaliśmy się. Wolfpack. Quinter’s Factory. One more match. Myślę że sama ta okazja ściagnie dużo widzów.

 

Dom: Ughh…mówiłem Ci Andrew, to był zły pomysł…

 

Jeff: Karta na Gauntlet buduje się w bardzo ciekawy sposób. Dzisiaj dowiemy się również kto zmierzy się z Sarą o pas mistrzowski kobiet, Willow, Izzy, Kat oraz Mary McKnee - Fatal-4-Way Match. Pytanie brzmi, w jakim stanie jest Willow?

 

Jays: Katherine Edwards jest chyba jedyną osobą której Willow nie zaimponowała, co można było zobaczyć na koniec ostatniego show.

 

Dom: Mam nadzieję że doszła do siebie, byłoby szkoda gdyby straciła swoją szansę.

 

Jeff: Swoją szansę dostaną też inne osoby - nasz pierwszy match to Tag Team Grand Prix w którym na szali jest więcej niż awans do kolejnej rundy. Rythm Breakers oraz Beast Mode zmierzą się, mając nadzieję że udany początek swojej kariery.

 

Jays: Tag Team Wrestling…jeśli GWA było w czymś najlepsze - to właśnie to. Dywizja drużynowa zawsze miała świetne talenty. Zobaczymy czy LoF pójdzie w tą samą stronę.

 

[Materiał promujący match Rythm Breakers i Beast Mode, przedstawiający czwórkę zawodników oraz ich dotychczasową ścieżkę kariery].

 

Po materiale rozpoczął się Theme Song The Rythm Breakers - Ace Donovan i Tyson Roberts pojawili się na rampie, obaj tańcząc w rytm swojej muzyki, ubrani w stroje wyglądające jakby szykowali się na imprezę, obaj witali się z widownią, schodząc po rampie do ringu. Od zewnętrznej strony ringu wskoczyli na sąsiednie narożniki, rozglądając się po arenie, zdecydowanie oszołomieni rozmiarem widowni. Kiedy wreszcie wskoczyli do ringu, światła zgasły i rozległo się klikanie klawiatury - na titantornie, razem z muzyką pojawiły się słowa: 


Activating…

Beast Mode.

 

Prawa część titantronu zapaliła się na czerwono, Lewa na zielono - światła wychodziły też z pod rampy. Kiedy światła wróciły, na rampie stało dwóch zawodników - obaj byli ubrani podobnie, tylko że ich kurtki były w innych kolorach - Leo, czerwono-złota, z Neon Line Art’owym wzorem głowy lwa na plecach. Aries, zielono-czarna, ze wzorem głowy barana. Obaj mieli przy kurtkach tylko jeden rękaw - Leo prawy, Aries lewy. Obaj zawodnicy z pewnością siebie schodzili do ringu, ale ich miny zdradzały że i oni czuli presję swojego debiutu.

 

Match 1: Tag Team Grand Prix Match

Rythm Breakers (Ace Donovan & Tyson Roberts) Vs Beast Mode (Leo & Aries)

 

Highlights:

Walka zaczęła się dynamicznie, Ace i Aries zaczęli wymieniać się akcjami, rozkręcając sytuację bardzo szybko. O ile RB przejęli kontrolę, to Aries nie dawał za wygraną. Obie strony chciały pokazać się jak najlepiej i było to widać. Być może próbowali przeładować match, ale tempo było imponujące. Aries próbował przełamać ich ofensywę, kiedy pchnęli go na liny Double Irish Whip’em - ale jego Springboard Crossbody zostało przechwycone i Rythm Breakers wspólnie rzucili go do tyłu Fallaway Slam’em, po którym Aries został w ich narożniku. Solidny opener, bez większych szaleństw, ale i większych  błędów. Na końcu Leo trafił Ace'a z Lion's Roar (Big Boot Stomp) po tym jak Aries wypadł z ringu z Roberts'em po Springboard Crossbody.

Zwycięzcy: Beast Mode

 

Jeff: Co za match…oba team’y powinny awansować dalej.

 

Jays: Zaczynam żałować że zgodziliśmy się na match z Quinters’ami - kiedy wygramy, będziemy musieli walczyć z kimś takim? W naszym wieku? Emerytura brzmiała fajniej…

 

Dom: Przynajmniej mamy najlepsze miejsca na obserwowanie ich. Droga do tytułów LoF nie będzie łatwa…

 

Jeff: Szybka zmiana. Najpierw nie chcieliście brać udziału, teraz planujecie wygrać cały turniej?

 

Jays: Skoro już się zgodziliśmy, oczywiście że wygramy. Czego innego się spodziewasz?

 

Jeff: Życzę wam jak najlepiej, ale ten Stomp nie wyglądał jak coś po czym można wstać. 

 

Dom: Wystarczy nim nie dostać (śmiech).

 

Jeff: Brzmi dosyć prosto. Zobaczymy jak wam się to uda.

 

[ I. 3 minutowa przerwa reklamowa ]

 

Kamera przeniosła nas na backstage, do biura Thunder’a gdzie siedział Paul Heyman, Thunder oraz Arnold Becker - ostatni z nich nie wyglądał na zadowolonego. 

 

Arnold: Nie? Tylko tyle miał do powiedzenia?

 

Thunder: Nie mogę go zmusić do niczego. Jego kontrakt nie przewiduje aktywnego bycia w ringu, w jego przypadku to bardziej kwestia tego co uważa za warte jego czasu.

 

Arnold: Czyli to on decyduje co będzie robił? Czy ty mówisz poważnie?!

 

Thunder podniósł rękę, próbując go uspokoić. 

 

Thunder: Spokojnie. CM Punk to nie jest ktoś, z kimś możesz po prostu walczyć. Dobrze wiesz jak to działa. Na jego etapie kariery, on nie potrzebuje walczyć z każdym. Nie musiał nawet podpisywać kontraktu, zrobił to głównie po to, żeby pomóc z rozwojem kolejnego pokolenia. Obrażając go, nie pomagasz ani sobie, ani nam.

 

Paul Heyman odchrząknął delikatnie, zanim Arnold mógł coś powiedzieć.

 

Heyman: Panie Becker, jeśli mogę coś doradzić. CM Punk zdecydowanie nie jest osobą z którą może rywalizować każdy. Na Pana miejscu wziąłbym to pod uwagę i spróbował swoich sił gdzieś indziej. Powinien Pan wiedzieć, że potrzeba czegoś więcej niż tylko słowa że sprawić że CM Punk uzna Pana za problem. 

 

Arnold wyglądał jakby chciał coś powiedzieć (ewentualnie…uderzyć kogoś?) ale powstrzymał się i wstał. Spojrzał jeszcze raz na ich obu i wyszedł ze wściekłą miną. Thunder odetchnął głęboko.

 

Thunder: Dziękuję za pomoc. Lawirowanie relacji z członkami rosteru z pozycji szefa nie jest moją najlepszą stroną.

 

Paul uśmiechnął się i sięgnął, klepiąc go po ramieniu.

 

Heyman: NIe przejmuj się, dojdziesz do wprawy. Musisz tylko pamiętać, że dobro pojedynczych zawodników czasami gryzie się z dobrej organizacji - a ostatecznie to przetrwanie LoF jest najważniejsze.

 

Thunder kiwnął głową, przeglądając papiery na biurku

 

Thunder: Wracając do naszej rozmowy…zgadzamy się że dzisiejszy match Bron’a to dobra okazja do ocenienia go?

 

Heyman: Szczerze mówiąc, uważam że powinniśmy go zatrudnić tak czy owak. Talenty takie jak on nie pojawiają się często

 

Thunder pomyślał chwilę, sprawdzając kolejne dokumenty.

 

Thunder: Coś w tym jest…ale wciąż chciałbym zobaczyć go w akcji, zanim podejmę decyzję. 

 

Paul wydawał się zadowolony i obaj wrócili do kolejnej rozmowy, podczas gdy kamerzysta wyszedł z biura. Zanim wróciliśmy do ringu, kamera pokazała nam wysiadających z bardzo ładnie wyglądającego auta MJF’a i Hammerstone’a. MJF był wyraźnie zdenerwowany

 

MJF: Uwierzysz w to? Ten Tag Team Match nie ma sensu. Thunder miał czelność powiedzieć mi…MI…że jeśli chce dostać kolejną szansę, powinienem ją sobie wygrać. Wszystko przez to że Knight użył krzesła…

 

Hammerstone kiwnął tylko głową, idąc za nim, rozglądając się.

 

MJF: Hej, gdzie jest biuro Thunder’a? 

 

MJF szczeknął na jednego z pracowników, który pokazał im gdzie jest biuro Thunder’a, obaj bez dalszych słów ruszyli we wskazanym kierunku. Zatrzymali się nagle i MJF zrobił się czerwony ze złości.

 

MJF: Ty…

 

Kamera obróciła się i pokazała T-Ash’a, który stał oparty o ścianę, patrząc na nich. 

 

Ash: Tak, ja. Miło że jeszcze mnie pamiętasz. 

 

MJF: Zejdź mi z drogi. Mam coś od omówienia z Thunder’em. 

 

Ash odepchnął się ramieniem od ściany i podszedł do niego, mierząc go wzrokiem

 

Ash: Tak, wiem. Problem polega na tym że Thunder jest zajęty. Ale poprosił żebym przekazał Ci coś.

 

MJF rozejrzał się z niedowierzaniem

 

MJF: Co teraz, jesteś jego sekretarką? Nie może ze mną porozmawiać sam?

 

Ash zaśmiał się pod nosem i delikatnie poprawił marynarkę MJF’a.

 

Ash: Pewnie by mógł. Ale tak samo jak każdy inny, ma Cię pewnie dość. Co do wiadomości - na kolejnym Strike spotkamy się w ringu, jeden na jeden. Brzmi jak ciekawe wyzwanie.

 

MJF zaśmiał się, patrząc na niego rozbawiony

 

MJF: Ty i ja? W ringu? Proszę Cię, to nie będzie nawet rozgrzewka, lepiej żebyś…

 

Ash mrugnął do niego i klepnął go po ramieniu.

 

Ash: Nie mówiłem do Ciebie. 

 

Ash zaśmiał się i minął ich, odchodząc z kadru. MJF patrzył na niego, kompletnie skołowany tą odpowiedzią. Dopiero po chwili spojrzał na Hammerstone’a i zrozumiał o co chodziło. Wściekł się jeszcze bardziej, ruszając ponownie w stronę biura Thunder’a. Obraz wrócił w okolice ringu. 

 

Jeff: MJF ciężko przyjmuje odmowy…

 

Jays: Podejrzewam że dlatego ma problem z kobietami?

 

Dom: Nie, to zupełnie inny problem. Bardziej chodzi o jego…

 

Jeff: Stoooooooop. Nie kończ tego, proszę. Nie musimy wiedzieć co masz na myśli.

 

Wilki zaśmiały się, podczas gdy Jeff potrząsnął głową.

 

Jeff: W każdym razie, z tego co widzieliśmy, zapowiada się match pomiędzy T-Ash’em i Hammerstone’em - po raz kolejny Ash oddaje dosyć sporą różnice w rozmiarze.

 

Jays: Widzieliśmy już kilka razy że nie przeszkadza mu to. Nie ważne czy jesteś duży czy mały, jego submission game jest równie skuteczne. 

 

Dom: W przeciwieństwie do MJF’a, gdzie rozmiar ma zna-....

 

Jeff: Jamie, wracaj, proszę…nie wiem ile jeszcze z nimi wytrzymam…

 

Na szczęście Bryson’a, rozpoczął się Theme Song El Hijo Del Lucha. Romeo i Cielo pojawili się na rampie, schodząc po rampie, przygotowując się do jeszcze jednej szansy jaką dostali. Kiedy wskoczyli do ringu, rozpoczął się Theme Song Raze’a i amerykanin wyszedł na rampę - choć trzeba przyznać, nie wyglądał na bardzo zadowolonego. Wziął głębszy oddech i westchnął, podczas gdy rozbrzmiał Theme Song Coven i za nim na rampie pojawiła się Witchcraft, której towarzyszył Orion oraz Willow. Olbrzym zatrzymał się przy Raze’ie i spojrzał na niego, po czym minął go i poszedł do ringu. Raze dołączył do niego chwilę później.

 

[ II. 3 minutowa przerwa reklamowa ] 

 

Match 2: Tag Team Grand Prix Match

El Hijo Del Lucha (Romeo Clemente & El Hijo Del Cielo) Vs Raze & Orion /w Witchcraft & Willow Blackwood

 

Highlights:

Romeo i Raze zaczęli match, szło im całkiem dobrze - nie zaczęli na pełnych obrotach, ale Romeo wciąż pokazał co potrafi. Korzystając ze swojej przewagi technicznej, przejął kontrolę nad walką, ściągając go na matę Arm Drag Takedown’em, po którym przytrzymał go na macie Hammerlock’iem - kiedy Raze podniósł się, próbując się wykręcić, Clemente szybko ściągnął go na dół Jumping Hurricanranną. Meksykanin podniósł go w narożniku, gdzie Raze’owi udało się wreszcie coś zrobić - odepchnął nadbiegającego przeciwnika nogami, niestety w stronę narożnika gdzie czekał Cielo. Klepnął partnera w ramię i kiedy Raze powalił wracającego Clemente Clothesline’em, Cielo wskoczył do ringu trafiając go Springboard Dropkick’iem. Walka wyglądała w miarę standardowo, do momentu kiedy Witchcraft znudziła się tym co się działo. Po pstryknięciu palcami Orion trafił Romeo Big Boot'em kiedy ten szykował się do Springboard ataku. El Hijo chciał coś z tym zrobić, ale dostał Chokeslam po którym Raze odliczył go, sam zaskoczony tym co się stało.

 

Zwycięzcy: Raze & Orion

 

Jeff: Raze wreszcie chyba znalazł sobie przyjaciół…tylko dlaczego Coven?

 

Jays: Jesteś pewny że to on znalazł ich? Wyglądało tak jakby to oni znaleźli jego.

 

Dom: Zgadzam się, w dodatku Orion nie był w nastroju na zabawę. Romeo wciąż leży za ringiem a jego partner nie wygląda lepiej. 

 

Jeff: Oby nie przejechał się na tym. Prawie wszystkie team’y są już w kolejnej rundzie, pozostało niewiele do…hej, co ona robi? 

 

Witchcraft wydawała się być zadowolona, podnosząc dłoń. Orion spojrzał na nią, kiedy ta pstryknęła palcami. Orion złapał Cielo raz jeszcze, podnosząc go jeszcze raz! Wrzucił go sobie na ramiona, obracając się w stronę Witchcraft, która oparła się łokciami o kant ringu, opierając brodę na dłoniach i obserwując go. Zanim jednak mogła dać mu znak - na arenia pojawiła się nowa melodia. Po chwili na titantronie pojawił się obraz z jasnego pokoju, w którym dominował biały, niebieski i różowy. Po środku stał stolik z zastawą do herbaty. Do kadru tanecznym krokiem weszła Katherine Edwards - tańcząc z kukłą, ubraną podobnie do Maximillian’a. Katherine nuciła sobie pod nosem i wreszcie zatrzymała się za stołem, patrząc na głowę kukły, do której przyczepiona była (Dosyć dużymi i nieprzyjemnie wyglądającymi igłami) kartka z twarzą Maximillian’a. Katherine zaśmiała się, obracając się z nią jeszcze raz.

 

Katherine: Niedługo będziemy mieli gości, Maxi…powinniśmy się przygotować. Nie chcielibyśmy żeby musieli czekać na kogoś, prawda? 

 

Przez chwilę wpatrywała sie w kukłę, jakby słuchając czegoś.

 

Katherine: Hmmm…naprawdę? Interesujące…ale dobrze wiedzieć, upewnię się że wszystko jest…przygotowane. Nie martw się o to.

 

Katherine obróciła delikatnie głowę, patrząc w kamerę

 

Katherine: Nawet Ci którzy byli niegrzeczni, zasługują na odrobinę gościnności…

 

Jej głos i mina spoważniała na chwilę - scenę przerwała głowa kukły, która odpadła, uderzając o podłogę i turlając się poza kadr. Katherine spojrzała na resztę zaskoczona, mrugając kilka razy z delikatnie otwartymi ustami, jakby nie spodziewała się tego co się stało…po czym zaczęła śmiać się histerycznie, rzucając kukłę za siebie - słychać było jak uderzyła o ścianę poza kadrem. Wyciągnęła dłoń za kadr, patrząc w kamerę i śpiewając sobie cicho pod nosem

 

Katherine: Ding Dong…I know you can hear me…Open up the door…

 

Zamachnęła się, trzymając swój dmuchany młot (Który wciąż wydawał się być dziwnie ciężki i solidny, jak na swój wygląd) i jednym płynnych ruchem zrzuciła i roztrzaskała całą zastawę na stole, rozsypując kawałki po podłodze. Drugą ręką przewróciła stół i z poważną miną podeszła do kamery, do momentu aż tylko jej oczy były widoczne.

 

Katherine: I only want to play a little…

 

Obraz po tym od razu zerwał się, po kilku sekundach obrazu na którym widać było “Sorry for technical difficulties” wraz z kreskówkową wersją Katherine, która uderzała swoim młotkiem w niedziałający telewizor, titantron zgasł. Witchcraft, Willow i Orion stali w ringu, nie do końca wiedząc jak zareagować. Raze wyniósł się, korzystając z zamieszania a El Hijo Del Lucha otrzymali pomoc od sędziów i medyków.

 

[ III. 3 minutowa przerwa reklamowa ] 

 

Po reklamach trafiamy na backstage, do szatni BangBang Gang, gdzie cała czwórka siedzi, śmiejąc się i rozmawiając. Ucichli dopiero kiedy do szatni wszedł Ko Reitz. Jay uśmiechnął się i wstał, stając przed nim.

 

White: Dobrze Cię widzieć.

 

Reitz: Chciałem Cię złapać przed twoją walką, jeśli chodzi o ostatnie show, to-...

 

Jay podniósł ręce w geście kapitulacji

 

White: Rozumiem i przepraszam. Wiem że wcisnęliśmy się w twój biznes, ale chciałem tylko pomóc. Mam nadzieję że-...

 

Teraz to Ko uniósł ręce, wchodząc mu w słowo

 

Reitz: Nie, jest ok. Jestem wdzięczny. Dobrze wiedzieć że mam kogoś kto pilnuje mi pleców. Dlatego chciałem się odwdzięczyć. Wiem że reszta BangBang Gang jest zbanowana, więc może wyjdę tam z tobą, na wszelki wypadek? 

 

Reitz wyciągnął do niego rękę, Jay spojrzał na niego i uścisnął ją z impetem.

 

White: Jak najbardziej. W przeciwieństwie do niektórych, nie próbuje Ci pomóc bo Cię potrzebuje. Chcę Ci pomóc bo chcę Ci pomóc. Wiem że Allin kręci się wokół Ciebie - słowo rady, jeśli mogę - on zawsze był szybki do przyczepiania się do osób lepszych od niego, żeby ugrać coś dla siebie. Uważaj na niego.

 

Reitz kiwnął głową i obaj stuknęli się przedramionami.

 

Reitz: Dzięki. Zobaczymy się później. Colten, Austin, świetna robota z Grand Prix. 

 

Colten: Dzięki. 

 

Austin: Jest szansa że załatwisz nam trochę sprzętu?

 

Reitz: Masz na myśli coś w stylu tych nowych syntetycznych lin treningowych od Life Fitness? Szczerze, są świetne. Nie ślizgają się w dłoniach, nie strzępią się i są dostępne w różnej wadze - dajcie znać jakie checie i coś się załatwi. Szczególnie że jest nowy kod promocyjny - DutchFitness, poza zniżką na wszystkie suplementy dostaniemy też darmową wysyłkę. 

 

Wszyscy wydali okrzyk zadowolenia, Ko jeszcze raz stuknął się przedramieniem z Jay’em i wyszedł. White odwrócił się do reszty, pokazując kciukiem za siebie

 

White: Mówiłem wam? Idealny człowiek dla nas. 

 

BangBang Gang kontynuowali swoją rozmowe, podczas gdy kamera wróciła w okolice ringu. Witchcraft stała w ringu raz z Willow, której kolano było mocno obwiązane bandażem i taśmą kinetyczną, pamiątka po zakończeniu poprzedniego show. Rozpoczął się Theme Song Royalty - przy którym na rampie zjawiła się Izzy, co zwiastuje Fatal 4 Way Match. Brytyjka zeszła do ringu pewna siebie. Zaraz po niej rozbrzmiał Theme Song Mary McKnee - Irlandka jak zwykle pełna energii, zjawiła się na rampie, witając się z fanami. Trzecia w kolejności była Kat Leone - której akompaniował nie tylko jej Theme Song, ale również spora reakcja widowni, która ucieszyła się na jej widok. 

 

Match 3: Fatal 4 Way #1 Contender’s Match for LoF Women’s Championship

Izzy Vs Mary McKnee Vs Kat Leone Vs Willow Blackwood /w Witchcraft

 

Highlights:

Cała czwórka z początku zaczęła spoglądać na siebie, szukając możliwości do ataku - po czym Izzy, Kat i Mary powoli spojrzały na Willow, której zdecydowanie się to nie spodobało. Zawodniczka wyskoczyła z ringu, co wykorzystała Izzy, atakując Mary od tyłu, wyrzucając przy tym z ringu Kat. Willow przez większość czasu dawała radę unikać udziału w walce, korzystając z tego że zarówno Mary jak i Kat miały bardziej oko na Izzy, chcąc wyrównać z nią porachunki. Dopiero kiedy Kat popisała się siłą i zamieniła Superplex Izzy w typowy Powerbomb z narożnika dla obu rywalek, Willow wskoczyła do ringu i wypchnęła ją, próbując wykorzystać okazję, próbując zakończyć walkę szybko, zanim rywalki doszły do siebie. Z pomocą Mary McKnee, młode zawodniczki miały okazję się pokazać. Każda z nich miała kilka chwil żeby się wykazać - końcowna sekwencja dała nam Kat Leone która trafiła z Lioness Kick, wyrzucając Izzy z ringu. Willow powaliła brazylijkę swoim Willow's Whip (Spinning Roundhouse Kick) ale zanim przeszła do pinu, Mary McKnee złapała ją za włosy i dodała Irish-Plex (Perfect-Plex). Izzy zdołała przerwać pin i po Touch-Up (Cravate Facebreaker) wygrała match.

Zwyciężczyni: Izzy

 

Izzy wyturlała się z ringu, patrząc na Witchcraft która wyglądała na bardzo zdenerwowaną! Nie może jednak nic zrobić, poza sprawdzeniem stanu swojej podopiecznej.

 

Jeff: Huh…kto by się spodziewał że przyjdzie dzień w którym będę cieszył się ze zwycięstwa Izzy?

 

Jays: Willow powoli traci skupienie, za dużo rzeczy naraz. 

 

Dom: Nie raz, nie dwa tego typu rozproszenia sprawiały że zawodnicy tracili dużo. Dla własnego dobra, powinna ustalić sobie priorytety. 

 

Jeff: Najlepszym priorytetem byłoby zostawienie Coven. Patrząc na jej talent, nie wydaje mi się że potrzebuje ich.

 

Jays: Młodzi zawodnicy są często łatwi do zmanipulowania, doświadczenia nie da się nauczyć. 

 

Jeff: Doświadczenia na pewno nie można odmówić uczestnikom kolejnej walki - Jay White i Bron Breakker. Obaj mają już na swoim koncie sporo sukcesów, teraz ich drogi skrzyżują się w LoF w ramach All-American Bash.

 

Dom: Nie mogę się doczekać. Breakker ma dosyć specyficzny styl walki - patrząc na niego, w życiu nie spodziewałbym się jak szybko potrafi się ruszać. 

 

Jays: White będzie miał pełne ręce roboty, jeśli chciałby awansować dalej. 

 

[ IV. 3 minutowa przerwa reklamowa ] 

 

Kamera przeniosła nas przed biuro Thunder’a - z którego wyszedł właśnie szef LoF. Rozejrzał się i uśmiechnął, podchodząc do kogoś - kim okazało być się Alpha Academy. Chad Gable oraz Otis wyglądali dosyć…oficjalnie. Chad miał na sobie garnitur, za to Otis spodnie garniturowe, koszulkę Alpha Academy bez rękawów, czerwony krawat i jego włosy były spięte z tyłu, w sposób który na każdym innym wyglądałby schludnie i oficjalnie. 

 

Thunder: Cieszę się że mogliście się pojawić. 

 

Gable: Dziękujemy za zaproszenie do Grand Prix. Bylibyśmy bardziej zadowoleni, gdybyśmy wiedzieli z kim będziemy walczyć.

 

Thunder: Rozumiem. Nie martwcie się, wasi przeciwnicy będą tu niedługo. Chciałbym żebyście dołączyli do mnie w ringu po walce wieczoru, żebyśmy mogli oficjalnie zaprezentować was jak i waszych przeciwników. W międzyczasie, zapraszam, możemy obejrzeć walkę w moim biurze, przygotowaliśmy coś do jedzenia, mam nadzieję że-..

 

Otis: OHHHH YEAAAAAAAAAAAAH! 

 

W swój charakterystyczny sposób Otis uniósł ręce, słysząc słowo na J i od razu skierował się do jego biura. Chad westchnął patrząc za nim

 

Gable: To wszystko przez samolot, te małe paczki orzeszków nigdy nie wystarczają…

 

Thunder: Jak najbardziej rozumiem. A jeszcze żeby je otworzyć…

 

Obaj kiwnęli głowami i poszli za Otis, zamykając za sobą drzwi od biura. Kamera wróciła do ringu, gdzie słychać już Theme Song Breakker’a, który pojawił się na rampie, gotowy do walki i nabuzowany adrenaliną. Zbiegł na pełnej prędkości do ringu, wślizgując się do niego. Po chwili rozpoczął się Theme Song BBG przy którym na rampie pojawił się Jay White w towarzystwie Ko Reitz’a, który zszedł w stronę ringu razem z nim.

 

Main Event: All-American Bash Qualifier

Bron Breakker Vs Jay White /w Ko Reitz

 

White nie czekał na nic - kiedy Breakker zakładam ramiączka od swojego stroju, Jay rzucił się do ataku, zasypując go ciosami w narożniku. Szybko przeszedł do Irish Whip’u, posyłając go na liny…z których Bron wrócił jeszcze szybciej! Running Shoulder Block! Jay odleciał do lin i od razu wyturlał się z ringu, gdzie Ko sprawdza co z jego ramieniem.

Breakker zaczął chodzić niecierpliwie w ringu, pokazując oponentowi żeby wracał do środka. White powoli wskoczył na kant ringu, czekając aż sędzia odciągnie go i zrobi mu miejsce. Obaj zaczęli krążyć w ringu, Jay rozmasowywał swoje ramię…i szybkie zwarcie z którego Breakker przeszedł za plecy rywala, rzucając go na matę Belly-To-Back Suplex’em!

Różnica siły i rozmiaru robi swoje, Jay będzie miał problem żeby sobie z tym poradzić…Próbuje przełamać chwyt Bron’a…złapał go za palce, wyginając je tak bardzo jak to możliwe! I wreszcie udało mu się uwolnić! Obaj wrócili szybko na nogi…ale to Bron atakuje pierwszy! Discuss Clothesline! Od razu przeszedł do pinu!

…1…2…

Jay przerwał liczenie! Breakker podniósł się, łapiąc przeciwnika za włosy…podniósł go za sobą, dodając mocny cios w twarz. Irish Whip…i wysoki Back Body Drop! White podniósł się powoli, trzymając się za plecy, podczas gdy Bron nie planuje zwalniać! Corner Clothesline…i jeszcze jeden Irish Whip, tym razem włożył niego znacznie więcej siły, posyłając go do przeciwnego narożnika!

“Switchblade” odbił się od narożnika, padając na kolana! Reitz stara się go dopingować…natomiast Breakker jeszcze raz rzuca oponentem! Overhead Belly-To-Belly Suplex! White jeszcze raz ratuje się, opuszczając ring…tym razem Breakker podąża za nim! Wyszedł z ringu, obchodząc go…Reitz stanął mu na drodze!

Obaj wymieniają się słowami. Breakker pokazuje mu żeby nie mieszał się…podczas gdy Jay wrócił do ringu! Baseball Slide! Bron wpadł w barierki, podczas gdy Ko przybił piątkę z White’em. Z trudem podniósł rywala, wrzucając go z powrotem do ringu…podczas gdy on sam wszedł na narożnik! Diving Elbow Drop! Prosto w klatkę piersiową Bron’a! Jay przetoczył się, przechodząc do pinu!

…1…2…

Nie wystarczyło! Kilka szybkich uderzeń, zanim White wstał, kopiąc rywala w żebra…moment - czy on chce…nie, nie możliwe…złapał Bron’a w pasie…i próbuje go podnieść! Próbuje wymierzyć Deadlift German! Podniósł go z maty…ale Breakker uderzył go łokciem! Udało mu się wrócić na nogi, Jay wciąż trzyma go w pasie…

jeszcze raz próbował go podnieść, ale znowu dostał łokciem…ruszył w stronę lin, próbując sobie nimi pomóc…ale Breakker zdążył się ich złapać! White odturlał się sam! Podniósł się idealnie, żeby dostać solidnym Lariat’em! Aż Ko złapał się za głowę, widząc z jaką siłą Bron trafił oponenta! Amerykanin podniósł się, pełny adrenaliny, szarpnął za liny, opuszczając ramiączka w narożniku, gotowy do zakończenia tej walki!

Reitz wskoczył na kant ringu, odciągając jego uwagę! Sędzia wszedł od razu między nich, pokazując Holendrowi żeby zszedł na dół! Ko nie spieszy się z tym, stojąc prawie twarzą w twarz z Breakker’em! Zeskoczył wreszcie na dół, kiedy sędzia zagroził mu wyrzuceniem go z areny…

i zanim sędzia odwrócił się z powrotem, Jay kopnął Bron’a w krocze! Uśmiechnął się, kiedy rywal padł przed nim na kolano…po czym złapał go za nogę, wymierzając Kiwi Krusher (Leghook Fisherman Driver)! Przytrzymał od razu jego nogi do pinu!

…1…2…

Kick out! Kick out! Bron zdążył przerwać liczenie! Jay nie może w to uwierzyć! Podniósł się, podchodząc do narożnika…co on…zdjął jedną z poduszek a narożnika! Sędzia wyrwał mu ją z ręki i upomniał go…ale kiedy sędzia zaczął przywiązywać ją z powrotem, Jay podbiegł do lin, pokazując Reitz’owi żeby coś mu podał - Holender od razu chwycił jedno z krzesełek i złożył je, wyciągając je w stronę Jay’a!

To się nie skończy dobr-...moment, Ko zabrał krzesło z zasięgu ręki Jay’a, zanim ten mógł je złapać? O co cho…Chair Shot prosto w twarz! Ko uśmiechnął się i uderzył White’a prosto w twarz trzymanym krzesłem! Lider BangBang Gang cofnął się ogłuszony…i wpadł prosto pod Spear! Spear od Breakker’a! Sędzia odwrócił się w momencie kiedy Bron przeszedł do pinu i szybko skoczył na matę, odliczając pin! 

…1…2…3!

Bron Breakker przechodzi do kolejnej rundy All-American Bash! 

 

Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje Bron Breakker! 

 

Ko wszedł do ringu, stając nad White’em, pochylając się nad nim - kamera wychwyciła tylko kilka słów “Don’t mess with my matches again”. Przybili sobie fist bump a Breakker’em i razem opuścili ring, w którym Jay zdołał doczołgać się do narożnika, opierając się o niego plecami i patrząc na nich wściekle.

 

Jeff: Huh…czyli jednak Ko nie wydaje się zainteresowany towarzystwem BangBang Gang?

 

Jays: Na to wygląda. Miło że nauczył się używania krzesła, technika na tym była zaskakująco dobra.

 

Dom: Wyglądało jakby lokalny Chairman LoF miał w tym rękę…

 

Jeff: Nie mogę zaprzeczyć, ani potwierdzić tej informacji. Jamie jest nieobecny, więc ktoś musi pilnować treningów naszych podopiecznych (śmiech)

 

Jays: W każdym razie, Bron Breakker i Ko Reitz awansowali dalej. Patrząc na dzisiejszy występ, myślę że chyba bezpiecznie można założyć że Paul Heyman miał rację co do Bron’a?

 

Jeff: Zobaczymy co powie Thunder - ale wydaje mi się że Breakker wpasował się dosyć ładnie w LoF i miło byłoby zobaczyć go u nas ponownie. 

 

Dom: Tymczasem nam pozostało już tylko jedno - Thunder obiecał zapowiedzieć ostatni match z pierwszej rundy Grand Prix, prawda?

 

Jeff: Tak. Wiemy że Alpha Academy są w budynku, wiemy że ich przeciwnicy również tu są i wiemy że ich walka odbędzie się na Gauntlet. Zobaczmy więc co nas czeka…

 

Rozpoczął się Theme Song LoF przy którym na rampie pojawił się Thunder, witany przez widownię. Wszedł do ringu, biorąc mikrofon od technika.

 

Thunder: Ufff…musze przyznać, nie tylko nasze Grand Prix zaczyna się rozgrzewać. Na LoF Gauntlet odbędą się ostatnie dwie walki z pierwszej rundy Grand Prix. Jedną z nich będzie starcie Quinter’s Factory i Wolfpack

 

Thunder podszedł do lin, patrząc na stół komentatorski

 

Thunder: Miło wiedzieć że ciągle macie siły na cokolwiek, bałem się że dom spokojnej starości zorganizuje kolejny wieczór bingo i nie będziecie mogli sie pojawić. 

 

Thunder zaśmiał się, razem z całą trójką przy stole komentatorskim, po czym odszedł z powrotem na środek ringu.

 

Thunder: Drugim starciem, będzie pojedynek pomiędzy dwoma uznanymi Tag Team’ami, które mają na swoim koncie spore sukcesy. Cieszę się że udało nam się zaprosić do udziału nazwiska dużego kalibru. LoF jest organizacją skupioną na młodych talentach - ale pewnych rzeczy nie można nauczyć, w pewnym momencie nasi młodzi zawodnicy muszą stanąć twarzą w twarz z kimś kto jest od nich lepszy, żeby mieć motywację i okazję do poprawy swoich umiejętności. Dlatego proszę, pomóżcie mi przywitać - zwycięzcy Jingle Jam 2023, Chad Gable oraz Otis - THE. ALPHA. ACAAADEMY!

 

Rozbrzmiał ich Theme Song i obaj zawodnicy pojawili się na rampie (koszulka oraz krawat Otis’a nosiły ślady jakiegoś sosu). Obaj schodząc do ringu witali się z widownią, przy czym Otis cieszył się większą popularnością niż Chad. Trener Alpha Academy nie wydawał się tym przejmować, ani nie wydawał się być zaskoczony. Obaj dołączyli wreszcie w ringu do Thunder’a, Gable również wziął mikrofon. 

 

Gable: Raz jeszcze, dziękujemy za zaproszenie. GWA zawsze było mocno skupione na dywizji Tag Team’owej, więc możliwość w kontynuacji tego dziedzictwa jest dużym zaszczytem. Przejdźmy jednak do głównego tematu - bo odkąd zostaliśmy poinformowani o zaproszeniu, nie mogliśmy doprosić się informacji z kim będziemy walczyć. Ciężko jest się przygotować do takiej walki, nie wiedząc z kim będziemy w ringu.

 

Thunder: Rozumiem - obiecałem że znajdziemy dla was godnych przeciwników i wasz udział nie będzie tylko zachętą dla ludzi żeby śledzić przebieg tego turnieju. Obiecaliśmy wam rywali na odpowiednim poziomie i cieszę się że mogę powiedzieć, znaleźliśmy kogoś kto na pewno kwalifikuje się do tego. 

 

Gable: Bardzo dobrze - ale to i tak nie ma znaczenia. Zarówno ja, jak i Otis, jesteśmy gotowi i nie ważne kto stanie z nami w ringu, będą musieli uznać wyższość Alpha Academy. Kto byłby lepszy do roli mistrzów Tag Team’owych w organizacji która chce szkolić nowe pokolenie? Nie znajdziecie lepszego trenera niż Master Gable. 

 

Thunder uśmiechnął się, rozglądając się po widowni.

 

Thunder: Z pewnością dużo osób się z tobą zgadza i bylibyśmy dumni gdyby ktoś tak uzdolniony był skłonny pomóc w rozwoju naszego rosteru - ale znam co najmniej dwie osoby które nie mogą doczekać się żeby się z tobą nie zgodzić. 

 

Thunder wskazał dłonią na rampę, podczas gdy uderzył nowy Theme Song.

 

UUUUUUUUUUUUSOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!

 

Fani wybuchli cheer’em, kiedy na rampie pojawił się nie kto inny niż Jimmy i Jay Uso! Obaj pełni energii zaczęli szaleć na rampie, przybijając piątki z fanami. Chad Gable i Otis byli absolutnie w szoku, podczas gdy bracia Uso wskoczyli do ringu, witając się z Thunder’em, biorąc mikrofony, dając widowni chwilę do obniżenia hałasu. 

 

Jay: Hey, Atlanta…The Usos…are now…in…ya…ciiitttyyyyyyy! 

 

Obaj bracia wznieśli do góry swoje palce, razem z dużą częścią widowni. Po tym Jay obrócił się w stronę Alpha Academy

 

Jay: Hey, hey, hey, spójrz na to, Uce. Wreszcie wiemy komu możemy spuścić łomot w Grand Prix

 

Jimmy: I kto by pomyślał - gruby i grubszy.

 

Chad i Otis spojrzeli na siebie, Gable wydawał się być skołowany

 

Gable: Gruby? Jeśli macie z tym problem, to mogę wam powiedzieć że mam poniżej 10% tłuszczu, co jest idealnym wynikiem dla sportowca w moim wieku. 

 

Jimmy: Miałem na myśli twoją głowę, dawg.

 

Chad wyraźnie urażony tym komentarzem chciał coś dodać, ale Jay wszedł mu w słowo

 

Jey: Hej, Uce, nie zrozum nas źle. Wiemy kim jesteście. Byli mistrzowie tag team’owi.

 

Jimmy: Yeet.

 

Jey: Kilkukrotni mistrzowie, mogę dodać.

 

Jimmy: Yeet. 

 

Jey: Chad Gable, Olimpijczyk reprezentujący USA w zapasach.

 

Jimmy: Yeet.

 

Jey: Otis, Olimpijczyk reprezentujący USA w jedzeniu Hot Dogów.

 

Jimmy: Yeet. 

 

Jey: The. Alpha. Academy. 

 

Jimmy: YEEEEEEEEEEEEEEET.

 

Chad i Otis wciąż próbowali coś powiedzieć, ale Uso’s nie przejmowali się tym zbytnio.

 

Jey: Być może byliście najlepsi, być może jesteście dobrzy - ale pozwól że przypomnę Ci jedno, Uce. 

 

Jey spoważniał, patrząc na Gable’a.

 

Jey: You the twos…and we…the…ones!

 

Obaj raz jeszcze wznieśli palce w górę, razem z widownią i uderzył ich Theme Song. Kamera pokazała całą czwórkę, która wymieniała jeszcze ostatnie słowa w ringu, zanim obraz zniknął. 

 

Co ciekawe, po outro obraz wrócił, pokazując Coven - Witchcraft, Willow, Maximillian, Orion i Mirror wychodzili wspólnie z areny. Witchcraft i Willow rozmawiały między sobą, reszta nie wydawała się być zainteresowana. 

 

Willow: Jesteś pewna że powinniśmy ją zignorować? 

 

Witchcraft: Jak najbardziej. Uwierz mi, Katherine nie jest problemem. Jedyne co może zrobić, to poszczekać na nas.

 

Willow: Mam nadzieję że masz rac-...hej, co to?

 

Willow schyliła się, podnosząc mały obiekt który przypadkiem kopnęła. Było to nic innego jak głowa kukły, którą trzymała wcześniej Katherine Edwards. Na kartce z twarzą Max’a, był napis “Boom!”, jaskrawym różowym flamastrem. Witchcraft zaśmiała się, zasłaniając usta dłonią, po czym wzięła głowę kukły i rzuciła ją za siebie.

 

Witchcraft: Całkiem urocze, ale jak mówiłam, jedyne co może to poszczekać w nasza stronę. 

 

Cała piątka wyszła z budynku i momentalnie zatrzymali się. Kamera obróciła się i pokazała ich samochód…który płonął. Na karoserii widać było wgniecenia, oraz ślady różowej i niebieskiej farby.

 

Willow: Myślę że postanowiła Ci zaimponować…

 

Witchcraft patrzyła przez chwilę na samochód z niedowierzaniem, po czym zaczęła się śmiać, doceniając starania Katherine. Po tym obraz zniknął. 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/page/2/#findComment-649927
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      Mam na myśli bardziej czas rekonwalescencji oni zawsze wracają w innym czasie niż podają.
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Friday Night SmackDown #1367 Data: 31.10.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Salt Lake City, Utah, USA Arena: Delta Center Format: Live Platforma: USA Network Komentarz: Michael Cole & Corey Graves Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Attitude
      Nazwa gali: CMLL Rey Del Inframundo 2025 Data: 31.10.2025 Federacja: Consejo Mundial De Lucha Libre Typ: Online Stream Lokalizacja: Mexico City, Distrito Federal, Meksyk Arena: Arena Mexico Publiczność: ca. 16.000 Format: Live Platforma: YouTube.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Lucha Libre - dyskusje ogólne
    • Kaczy316
      Lecimy z ostatnim SD przed Saturday Night's Main Event! Może będzie coś ciekawego? Z zapowiedzi to mówiąc wprost interesuję mnie bardziej jedynie United States Championship Open Challenge, ale może wymyślą jeszcze coś ciekawego.   Tiffany otwiera SD i to jeszcze nawet przed oficjalnym rozpoczęciem, jeszcze jak muzyka leciała w tle ta co zawsze przy początku i komentatorzy sobie mówili, ale Tiffy od razu chciała Jade i nie zmierzała czekać, jednak wychodzi Nick Aldis, ostatecznie Stratton nazywa Jade tchórzem, ale Jade jednak się pojawia, jednak Aldis powstrzymuję obydwie zawodniczki, bo nie chcę fizycznego kontaktu pomiędzy nimi przed ich pojedynkiem o tytuł, a Cargill mówi, że Tiffy Time się skończy jutro, Tiffany chcę ją zaatakować, ale ochrona ją powstrzymuję i w sumie tyle z segmentu początkowego, wygląda na napisany na szybko albo ucięty, nikt prawie nic nie powiedział, była lekka frustracja, ale to trochę mało, no taki zbędny segment, lekko może podbudował feud, ale nie jestem jakoś mega zadowolony, po prostu się odbył xD.   Uwielbiam Ilje Dragunova i dostał świetne wideo promo "Suffering is a true test of life" Oj prawda i to zdecydowanie.   R-Truth w stroju Mikołaja życzy wesołych świąt dla Motor City Machine Guns xDDDDDDDD, Oni mówią mu, że to dzisiaj jest Halloween, a nie Święta, a ten mówi, żeby pobłogosławili swoje serca z tego co zrozumiałem i odchodzi xD, ale podbija Solo i ostatecznie pewnie dojdzie do jakiejś walki, bo Solo będzie chciał pogadać o tym z Aldisem.   Pora na United States Championship Open Challenge! Dawajcie mi tego Dragunova i jakiegoś solidnego rywala dla niego! Ulala FRAXIOM! Który z nich zawalczy? Chyba żaden, bo wszystko przerywa też Tommaso Ciampa! Wszyscy wchodzą do ringu i Ciampa mówi, że nie zdzierży tego, żeby dawać tym nerdom Title Shota, ale Nathan od razu go popycha, Ciampa jeszcze chcę coś powiedzieć, jednak Frazer wytrącił mu mikrofon z ręki i mamy przepychankę, ale Ilja to przerywa mówiąc, że Open Challenge jest dla wszystkich, a Nathan był pierwszy i nie ma nagrody dla "Jackass" kierując te słowa do Ciampy i ten powoli wycofuję się z ringu o dziwo, ale pewnie jeszcze namiesza, ale wracając do walki OJ TAK NATHAN VS ILJA, ALE TO BĘDZIE SIEDZIAŁO! Co to było za starcie, jedno z najlepszych w tym roku, nie wiem czy to nie była najlepsza walka jaką widziałem odkąd wrócił United States Championship Open Challenge, ta szybkość to tempo, Nathan ładnie szybkością robił Ilje, ale ten też często mu dorównywał i nie dawał się zrobić, świetny pojedynek brawa dla obu Panów, Nathan się pokazał z niesamowitej strony, a Dragunov to Dragunov, prawie 19 minut starcia, mega dużo dostali i wykorzystali to w 100% sporo kontr, ciekawych akcji i ten Ilja co w pewnym momencie jak wykonywał German Suplexa poza ringiem to powiedział do Frazera "It's nothing personal", naprawdę mega dobrze to wyszło, a po walce jeszcze Ciampa zaatakował Nathana i....reklamy xD, niezły moment na reklamy i dopiero po reklamach pokazali nam powtórkę i dalej mamy brawl, wbił jeszcze Gargano i brawl pomiędzy DIY i Fraxiom, chociaż Dragunov próbował to przerwać, Ilja ostatecznie jak się tylko odwrócił to zauważył Tama Tonge, który trzyma jego tytuł i mówi "Yayayayayaya" Oj tak, to będzie kolejny rywal, kolejna świetna walka się szykuję.   Kit Wilson vs Carmelo Hayes, pojedynek może być niezły, Melo powinien to ugrać. Walka trwała lekko ponad 3 minuty, nie ma co za bardzo tutaj komentować, dobrze to wyglądało, ale szybko się skończyło, Kit ładnie się pokazał, Miz ingerował w walkę i zaatakował Carmelo, ale ostatecznie i tak Hayes to ugrał, więc dobrze, ale po walce otrzymał Skull-Crushing Finale i koniec, feud trwa dalej, ciekawe jak się rozwinie.   Alexa i Flair na backu w wywiadzie, mówią o The Kabuki Warriors.   Sami na backu prosi Aldisa, żeby mógł być przy MCMG podczas ich walki z MFT, bo wie jak to może się skończyć, ale nie jest ogólnie dopuszczony do akcji w ringu, więc Nick niezbyt to widzi i pojawia się Cody Rhodes! Który mówi, że jest dumny z Samiego, z kolei Zayn życzy mu powodzenia w walce z Drew, ooo Aldis wprost pyta Kodeusza czy miał coś wspólnego z atakiem na Jacoba, kurde no nawet WWE nam to sugeruję, że to mógł być Rhodes xD, ale Rhodes mówi, że lubi Jacoba i nie miał z tym nic wspólnego, ciekawe czy to prawda, ale pewnie tak, jednak podoba mi się, że sam Aldis takie coś podejrzewa i zasugerował, że tak może być, to jest ciekawa sprawa, a potem rozmawiali o podpisaniu kontraktu dzisiejszego wieczoru.   Kolejny pojedynek to Alexa vs Nia, byłe przyjaciółki, ale jakoś nie jestem zainteresowany tą walką, chociaż może wyjdzie ciekawie, zobaczymy. Prawie 9,5 minuty starcia, takiego dość dobrego, w sensie nic co by ktokolwiek zapamiętał, ale walka była w porządku, Alexa to ugrała przy pomocy Charlotte, więc jest git i w sumie tyle można powiedzieć.   Na backu MFT spotyka Reya Fenixa, który nie chcę walczyć z Solo, ale chcę walczyć z Talla Tongą xD, to nie jest chyba dobry pomysł.   Bardzo fajne wideo promo w wykonaniu Priesta w kierunku Aleistera, dobrze to wyglądało, Black wie kiedy to nadejdzie i wie dlaczego to nadejdzie.   Na backu mamy kłótnię pomiędzy Giulią i Kianą, a Tiffany, ale potem Tiffy odchodzi, a podbija Chelsea, która chcę walki od Aldisa, bo przy tym wszystkim był też Nick xD. Nick mówi, że Chelsea będzie miała walkę w przyszłym tygodniu, ale nie wiem jeszcze z kim, na koniec wszyscy uciekają od Nikki Storm, która jest straszna nie tylko w Halloween xD.   Dostajemy następną walkę, która była zapowiedziana już wcześniej na tym show czyli Motor City Machine Guns vs MFT, które będzie reprezentowane przez Tama Tonge i JC Mateo, walka może być mocna. Prawie 9 minut starcia, które było bardzo dobre, obydwa teamy ładnie się pokazały, dość szybkie tempo, nie ma na co narzekać moim zdaniem, w zeszłym roku to MCMG ich pokonali i wygrali tytuły, a w tym w ramach zwykłego pojedynku to MFT wygrali oczywiście przy pomocy sojuszników, ale jednak, po walce mamy atak na Chrisa i Alexa, ale na pomoc przybiega Rey Fenix! Ale też zostaję rozwalony i....Nakamura także się pojawia! Jednak Talla Tonga też go niszczy, to chyba podbudowa pod bardzo losowy War Games, MFT vs Rey Fenix, Shinsuke Nakamura, pewnie Sami Zayn i chyba Motor City Machine Guns, ale w takim razie kto piąty do MFT? Bo nagle Wyatt Sicks się nie pojawia, nie wiem, trochę chaotycznie jest wokół MFT i nie wiem czy zawalczą z tymi losowymi face'ami na War Games czy jednak z W6, ale zobaczymy, wyjaśni się to pewnie niedługo.   Next Week: Rey Fenix vs Talla Tonga, to może być ciekawy pojedynek i coś nowego. Oczywiście kontynuacja naszego ukochanego United States Championship Open Challenge'u, ja fan. Charlotte Flair vs Nia Jax meh, poza ostatnim pojedynkiem to zapowiada się przyjemne show.   Czas na podpisanie kontraktu na walkę Cody Rhodes vs Drew McIntyre o Undisputed WWE Championship na Saturday Night's Main Event! Ciekawe czy coś się tu wydarzy, niby jeszcze 16 minut gali, ale same wejścia zajmą pewnie z połowę, szczególnie Kodeusza, więc zobaczymy czy coś się wydarzy, jeszcze jakaś reklama podczas wejść by się przydała xD. Cody po wejściu od razu bierze mikrofon, no to zobaczmy co ma nam do powiedzenia, standardowo pyta się fanów o czym by chcie.....A nie najpierw życzy im Happy Halloween, zdziwił mnie i w sumie tyle, teraz wbija Scottish Psychopath DREW MCINTYRE! Obaj siadają na swoich miejscach i jeden drugiego zachęca do podpisania kontraktu jako pierwszy xD, ale nagle Drew mówi, że nie może tego podpisać, ale Cody mimo to podpisuję kontrakt, nie ogarnąłem, co to znaczy "Lopsided"? Wpisałem w tłumacza, ale wyświetla mi, że to "przechylony" Nie ogarnąłem tego xD, chyba chodzi o to, że jest zły i przekombinowany, może coś na tej zasadzie, ale Aldis mówi, że to standardowy kontrakt, ale Drew i tak nie chcę tego podpisać, Drew ładnie to rozgrywa, chodzi mu o sytuację, która miała miejsce ostatnio w walce z Codym jak ten uderzył go tytułem, czyli, że Cody jak to zrobi, jak zostanie wyliczony czy będzie DQ to Rhodes mimo to zachowa tytuł i to się nie podoba McIntyre'owi i to uważa za "Lopsided" Nick po prostu jednak ma w to wywalone i mówi, że wiele osób będzie chciało być na miejscu Drew, więc nie będzie problemu z daniem shota komuś innemu, kto chcę podpisać kontrakt i mieć shota na tytuł Cody'ego podczas jutrzejszej nocy, a Drew.....zdziwił mnie, bo powiedział "Okey, get one of them" Kurde ale to było mega dobre, nie spodziewałem się takiego zachowania i sobie wychodzi xDDD, prawdziwy sigma, lecz Cody go zatrzymuję, który wie czego chcę Drew, bo no w sumie nie powiedział tego wprost, ale wszyscy wiemy o co mu chodzi, że jak Cody zostanie wyliczony albo zdyskwalifikowany to straci tytuł i Rhodes się na to zgadza. Nick nie jest przekonany do tego pomysłu, ale Cody mówi, żeby to zrobił i ostatecznie dostajemy to! Kurde może Drew dostanie tytuł chociaż na chwilę? Naprawdę jest na to szansa. McIntyre mówi trochę o Codym, a samego siebie nazywa "Real American Dream" xD śmiesznie to zabrzmiało, a Cody za to powiedział różnicę pomiędzy Drew i Nim, Rhodes miał jaja, żeby odejść z WWE, a Drew został zwolniony, a na koniec życzy powodzenia dla Szkota powodzenia jutro, McIntyre jednak nie może tego znieść i mówi prawdę dla naszego Champa, że On tylko daję, daję i daję, a fani tylko biorą, biorą i biorą, ale kiedyś odwrócą się od niego, na koniec jeszcze wspomina jego córki, Cody nie jest z tego powodu zadowolony i mamy brawl, ale Drew ucieka przed ostatecznym uderzeniem tytułem, z kolei Rhodes zastanawia się co chciał zrobić, kurde podoba mi się taki Cody, zastanawiający się, dobrze to wygląda, ostatecznie wykorzystuję to Drew, który wraca do ringu i wykonał mu Claymore'a, a potem jeszcze Powerbomba na stół, może Szkot faktycznie to ugra? Do twarzy mu z tytułem, ale jak mawia stara zasada wrestlingu, kto ostatni brawl przed walką, ten przegrywa samą walkę i tutaj pewnie też tak będzie, a szkoda, ogólnie bardzo dobry segmencik, mega mi się podobał i niesamowicie podbudował ten feudzik, oj tak.   Podsumowanie: Pora na jakieś podsumowanko, więc lecimy, w sumie dobre SD, nie jakieś wybitne, ale moim zdaniem dobre, podbudowało feudy przed dzisiejszym Saturday Night's Main Event, segment początkowy dość średni i na szybko miałem wrażenie, ale był, walki no nie było złej, jedynie Alexa vs Nia mi średnio siadło, ale to było raczej pewne, reszta dobra lub bardzo dobra albo świetna jak w przypadku Dragunova i Nathana, segment końcowy siadł mocno, dobre SD jako ostatni przystanek przed fajnie szykującym się SNME.
    • -Raven-
      Dwa razy tego samego by chyba nie odstawiali, tym bardziej, że Rollas powróci raczej jako face.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...