Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

LoF - Legacy of the Future


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Oooof. To będzie ciekawe. 

LoF - Legacy of the Future. Organizacja założona przez 3 wychowanków dawnego GWA (Global Wrestling Alliance), założone i prowadzone przez Victor'a Velasquez'a. Zamknięte w okolicy roku 2012-2013 i "odrodzone" jako LoF w 2023. Skupiona na promowaniu, scout'owaniu i szkoleniu młodych talentów z pomocą niektórych uznanych weteranów. TL;DR i wyjaśnienie poniżej:

Spoiler

Drogą wyjaśnienia, wszystko co będzie tu dodane było napisane przeze mnie, oryginalnie opublikowane w innym miejscu ale w celu prezerwacji i chęci kontynuowania pomyślałem że czemu nie spróbować dodawać tego tutaj. Jeśli któryś z moderatorów potrzebowałby dowodu oryginalności twórczej, jak najbardziej mogę przekazać detale na PW. Nie jestem pewny czy otwarte promowanie innej strony w tym przypadku będzie ok czy nie. 

W pierwszym poście zamieszczę roster, pasy mistrzowskie i pozostałe elementy, razem ze streszczeniem pewnych aspektów które są istotne/będą istotne a wydarzyły się na oryginalnym miejscu twórczym. Pewne skróty, nazwiska i wydarzenia do których będą odniesienia wydarzyły się 10lat+ temu i dokopanie się do większości oryginalnego tekstu jest niemożliwe. Postaram sie uwzględnić wszystko żeby chronologia wydarzeń była zrozumiała a ważniejsze motywy wyjaśnione. Podejrzewam że będę robił to na bieżąco, pod każdą galą gdzie potrzebne jest wyjaśnienie, albo przed nią a potem na bieżąco będę edytował pierwszy post i zbierał "encyklopedię" pojęć i wydarzeń gdyby ktoś chciał wrócić do czegoś.

Koniec końców, zrobi się z tego pewnego rodzaju "micro-verse" całego świata który razem z innymi budowaliśmy kilka lat. Na potrzeby Attitude będę musiał przebudować sposób w jaki mam zbudowany roster (Excel file), zapewne zrobię to jako google doc. Albo zrobię to jako dwa (Roster LoF + Zawodnicy z poza LoF którzy w ten czy inny sposób są istotni) albo jeden, odpowiednio oddzielony. 

W przypadku jeśli ktoś byłby zaznajomiony z pierwotną wersją LoF, gale mogą się nieco różnić od oryginalnie wrzuconego tekstu. Powód jest prosty - większość show musi zostać zachowana, żeby wszystko miało sens chronologicznie, aczkolwiek pewne zmiany kosmetyczne/formatowe mogą się pojawić żeby ułatwić czytanie. Główną zmianą będzie format pisania walk. Oryginalnie każda walka była rozpisana od gongu do gongu - ale w pewnym momencie zmieniłem to na kilkuzdaniowy opis, poza main event'ami i w jakiś sposób istotnymi walkami. Wczesne gale również będą miały taki format, żeby ułatwić czytanie i ukrócić bardzo powtarzalne teksty z typowymi spotami. O ile lubię je pisać, tak zdaje sobie sprawę że czytanie po raz 15 "skontrował Irish Whip swoim Irish Whipem" może być nudzące.

Tyle chyba tematem wstępu, jeśli ktoś będzie miał jakieś pytania - znajdziecie mnie na PW i w odpowiedziach :) Każda recenzja/sugestia/opinie jest mile widziana, szczególnie ta krytyczna. Jestem jedną z tych osób która uważa że krytyka, tak długo jak uzasadniona i uargumentowana, jest tym co popycha proces twórczy i jego jakość najbardziej. Chciałbym tylko zaznaczyć, że podobnie jak IRL, czasami coś co teraz wydaje nam się nie mieć sensu, może się wyjaśnić i pokazać swój sens kilka show później, jedyne co chciałbym żeby trzymać w pamięci. 

Pierwsze show są krótsze. Chronologicznie, organizacja zaczęła od streamowania show na swojej stronie z Raleigh, NC. Dopiero od któregoś show Strike pojawiło się na TNT, razem ze swoimi PLE, co powiązane jest z pojawieniem się pierwszych prawdziwych weteranów. W związku z tym pierwsze kilka show jest wolniejszych, wypchanych nowymi, oryginalnymi zawodnikami których jeśli damy sobie czas żeby poznać, z pewnością pokażą że są warci śledzenia :)

Tyle tytułem wstępu. Pora przedstawić mój projekt oraz pierwszych aktorów. Na razie zamieszczę krótki opis zawodników biorących udział w pierwszym show, kiedy skończę poprawiać i edytować roster, zedytuje post i dodam całość.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hierarchia LoF:

Christopher "Thunder" Rodriguez - były 3-krotny mistrz GWA X-Division, jeden z czołowych wychowanków oryginalnej rozwojówki GWA - GWYG (Global Wrestling Young Generation). Obecnie jeden z trzech założycieli LoF, pełniący głównie rolę GMa. 

"Unstable Beast" Jamie Nealson - kolejny z wychowanków GWYG, który zajmuje się głównie trenowaniem młodych wychowanków LoF. Znany ze swojej przeszłości w GWA, gdzie był niekontrolowaną bestią która nie zatrzymywała się przed nikim i dla nikogo. 

Jeff Bryson - trzeci z "Wielkiej Trójcy" GWA/LoF. Wychowany w Filadelfi, wielki fan ECW co odzwierciedlał w swoim stylu, zarówno przy wejściach jak i w trakcie walk. Jego głównym zadaniem w LoF jest wyszukiwanie młodych talentów, pasujących do LoF. 

Pasy mistrzowskie:

LoF Heavyweight Championship 

Blake Stevens - LoF ReBirth

LoF Cruiserweight Championship 

Shou Ikeda - LoF ReBirth

LoF Women's Championship

Sarah - LoF Resolution

LoF Tag Team Championships - [Vacant]

Roster: 

Aktualny Roster LoF

 

LoF - Story so Far

Dokument w którym raz na jakiś czas będę dodawał TLDR dotychaczasowych sytuacji oraz rzeczy które moim zdaniem są (Lub będą a może nie??) ważne. Robienie tego co PLE wydawało mi się zbyt chaotyczne, więc będę starał się dzielić to na rozdziały, kiedy wydarzy się coś istotnego. 

Chapter 1 - Indy's Darling, dzieje się od początków LoF do momentu podpisania kontraktu z TNT.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zawodnicy występujący na Strike #1:

Spoiler

Ring Name: Christopher "Thunder" Rodriguez

Wiek: 36

Pochodzenie: LA, California

Wzrost: 5ft9 / 179cm

Waga: 190lbs / 86kg

Finisher: Thunder Strike (Corkscrew Forearm Smash)

Signature moves: Alert One - Overdrive (Leg Sweep Followed By Twisting Elbow Drop Followed By Standing Shooting Star Press), Alert Two - Crash (Stinger Splash Followed By Frankensteiner), Alert Three - Death (Rolling Yoshi Tonic Followed By Jumping Double Foot Stomp To The Opponent's Chest), Shining Wizard

Opis: "Chain offense", szybki, trzymający swoje ataki sprawnie i połączone, podkręcając tempo. Risk-taker który nie boi się zrobić tego co musi, żeby wygrać.

Theme Song: Sum 41 - The Hell Song

Ring Name: “Unstable Beast” Jamie Nealson

Wiek: 37

Pochodzenie: Famington, New Mexico

Wzrost: 6ft1 / 185cm

Waga: 245lbs / 111kg

Finisher: Spear

Signature moves: Beasthammer (Jackhammer), Spinning Body Slam, Running Big Boot

Wcześniej, niepowstrzymana bestia która miała na celu jedynie zniszczenie każdego kto stanął mu na drodze. Z czasem udało mu się zacząć panować nad sobą, ale jego siła i determinacja pozostały.

Theme Song: Avenged Sevenfold - Nightmare

Ring Name: Jeff Bryson

Wiek: 35

Pochodzenie: Philadelphia, Pennsylvania 

Wzrost: 5ft11 / 180cm

Waga: 215lbs / 97kg

Finisher: Bryson Driver (Death Valley Driver)

Signature moves: Russian Leg Sweep, Spinning Wheel Kick, Three Amigos

Produkt słynnego ECW, na tym się wychowywał, podobnie jak znajomi z którymi trenował. Adaptuje dużo akcji z różnych źródeł, w większości byłych zawodników ECW. Poza ringiem, zaskakująco zabawny i przyjazny. 

Theme Song: Drowning Pool - Bodies

Ring Name: Griff Griffin

Wiek: 38

Pochodzenie: Nieznane

Height: 5ft9 / 181cm

Weight: 188lbs / 85kg

Finisher: Flight For Griffin (Shooting Star Press)

Signature moves: DDT, Inverted DDT, Top Rope Splash, Griffin’s Combo (seria kopnięć i uderzeń kolanem zwieńczona efektownym Dropkickiem), Dropkick, Slingshot DDT

Luchador, risk-taker, bez szacunku dla własnego zdrowia, za to z ogromnym szacunkiem dla widowni. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych wychowanków FWC. „Originals” federacji. Zamaskowany ryzykant, który podbił serca fanów na całym świecie efektownym stylem walki, pasją i poświęceniem. Nie stroni od szalonych spotów, chociaż ostatnimi czasy wykonuje je rzadziej (odniósł już trochę kontuzji i zrozumiał, że jednak musi się zacząć oszczędzać). Jego maska jest czarna, z „gryfim” motywem/konturem. W ringu (i poza nim) jest wszechstronnym highflyerem z tendencjami do hardcore wrestlingu. W zasadzie od zawsze jest facem (czasem tylko można było określić go mianem tweenera). Należał do YUNGZ. Występował w TWF i GWA. Tworzy tag team z Kazuchiką Okadą.

Ring Name: Andrew Jays

Wiek: 34

Pochodzenie: Panama City, Panama 

Wzrost: 5ft10 / 178cm

Waga: 195lbs / 88kg

Finisher: Slicer (Shiranui), J-Kick (Scissors Kick)

Signature moves: Shoulder Neckbreaker, Jumping Knee Strike, Brainbuster

Członek Wolfpack, razem z Dominique'iem. Legendarny Tag Team GWA - którzy zakończyli w GWA jako podwójni mistrzowie, GWA World Tag Team Champions oraz GWA Tag Team Champions. Po prostu dwóch kumpli, którzy lubią sprawiać problemy i których fani nie potrafią nienawidzić.

Theme Song: Wolfpack Theme Song
 

Ring Name: Dominique

Wiek: 36

Pochodzenie: Panama City, Panama 

Wzrost: 6ft6 / 190cm

Waga: 265lbs / 121kg

Finisher: Sunset Slam (Vertical Suplex Side Slam)

Signature moves: Side Slam, Battering Ram (Slingshot Shoulder Block), Spinning or Elevated Spinbuster

Członek Wolfpack, razem z Andrew Jays'em. Legendarny Tag Team GWA - którzy zakończyli w GWA jako podwójni mistrzowie, GWA World Tag Team Champions oraz GWA Tag Team Champions. Po prostu dwóch kumpli, którzy lubią sprawiać problemy i których fani nie potrafią nienawidzić.

Theme Song: Wolfpack Theme Song

 

Ring Name: Torn

Wiek: 31

Pochodzenie: Nieznane

Wzrost: 6ft3 / 193cm

Waga: 253lbs / 115kg

Finisher: Torn Apart (zmodyfikowany neckbreaker), Full Armed DDT (Double Arm DDT), Curb Stomp, The Offering (Crucifix Powerbomb)

Signature moves: Flying Elbow Drop, Backbreaker, Powerbomb, Flying Clothesline

Description: Zawodnik który na koniec GWA stał się jednym z najpopularniejszych twarzy brandu. Potężny wymiatacz nie bojący się nikogo i niczego. Efektowne tatuaże i grzywa długich włosów dopełniają obrazu. Niezły technicznie, całkiem zwinny. Bardzo silny, dynamiczny w ringu. Nieźle sobie radzi z mikrofonem. Doświadczony worker nie bojący się ekstremalnych rodzajów walk. Występował w GWA, WWPE i JAW, ma też za sobą pobyt w SWS, NSX, RPW, TWF i PWZ. Parę lat temu przejął gimmick Crom Cruacha od używającego go dotychczas zawodnika, dostając się przy okazji pod wpływ Doca Carnage’a (który był wtedy jednym z czołowych „mącicieli” w FWC). Właściwie nie przyniosło mu to niczego dobrego, poza zmianami w movesecie. Zanim „stary” Torn powrócił, minęło sporo czasu.
Zawodnikowi zdarzało się walczyć z drobnymi urazami, które z biegiem czasu nawarstwiały się. Teraz zaczyna odczuwać skutki takiego postępowania, co z kolei zmusza go do większej dbałości o zdrowie. Wspólnie z Emperorem tworzyli New Ambition. Obecnie współpracuje w tag teamie z Rickim Banderasem.

Theme Song: Papa Roach - Last Resort

Ring Name: Cain Williamson

Wiek: 25

Pochodzenie: Raleigh, North Carolina

Wzrost: 6ft / 185cm

Waga: 229lbs / 104kg

Finisher: Money Shot (Leaping Reverse STO)

Signature moves: Leg Lariat, T-Bone Suplex, Dragon Whip

Pochodzi z dobrego domu, z bogatymi tradycjami sportowymi. Próbował wielu sportow, ale odnalazł sie dopiero wewnątrz ringu. Utalentowany fizycznie, czarnoskóry zawodnik, popularny w swoim rejonie ze względu na sukcesy w innych sportach na poziomie lokalnym w szkole. 

Theme Song: Redlight King - Born to Rise

 

Ring Name: Maximillian Wallace

Wiek: 26

Pochodzenie: Charleston, South Carolina

Wzrost: 5ft8 / 178cm

Waga: 211lbs / 96kg

Finisher: Old Money (Cobra Clutch Side Slam)

Signature moves: Tiger Suplex, Fujiwara Armbar, Backbreaker

Pochodzi z bogatej rodziny, o nie do końca jasnych i czystych korzeniach. Typowy, charyzmatyczny heel ktory nie lubi mieszać sie ze zwykłymi ludzmi, dla których jest za dobry.

 

Ring Name: T-Ash

Wiek: 35

Pochodzenie: Nieznane

Wzrost: 5ft7 / 173cm

Waga: 180lbs / 82kg

Finisher: Koji Clutch, Cross Armbreaker, Calf Slicer

Signature moves: Snap Suplex, Frog Splash, Moonsault, Running Senton, Arm Scissors, Polish Hammer, Piledriver, Bulldog Splash, Swinging Neckbreaker

Niepozorny gość - wieczny underdog, który potrafi zaskoczyć rywala. Nigdy się nie poddaje. Nie boi się żadnego rodzaju walki, jest wszechstronny. Plus doświadczenie i fakt, że jak dotąd unikał poważnych kontuzji. Na ring wchodzi zakapturzony, najczęściej w rytm jakiejś rapowej nuty. Po udanym starcie kariery (otrzymał nagrodę dla Najlepszego Nowego Talentu roku 2009) jego kariera zaczęła się chwiać. Jego styl ewolouował w bardziej techniczny, nadrabiajac braki fizyczne doświadczeniem.

Theme Song: Hollywood Undead - Whatever it takes

 

Ring Name: James Crawford

Wiek: 25

Pochodzenie: London, England

Wzrost: 6ft / 185cm

Waga: 200lbs / 100kg

Finisher: Facebreaker (Jumping double or single knee facebreaker)

Signature moves: TTD - Tea Time Drop (Lifting DDT), Gutwrench Suplex, Big Ben (Vertical Suplex Sit Down Facebuster)

Dumny brytyjczyk, ktory zyje w przekonaniu ze "Long Live the King" powinno byc motywem przewodnim calego swiata a wrestling zostal zniszczony przez brudną kulture "kolonii". Techniczny, typowy Catch-as-catch-can wrestler. 

Theme Song: Royalty Theme Song

 

Ring Name: Downstar

Wiek: 40

Pochodzenie: Rio de Janeiro, Brazil

Wzrost: 5ft3 / 162cm

Waga: 137lbs / 62kg

Finisher: Falling Star (Phoenix Splash), Mat Destroyer (Senton Bomb through table), Down Star Press (Shooting Star Press)

Signature moves: Starbright (450 splash), Gym-Nastic (Dragon DDT), Knee Drop, Small Package, Dropkick, Crossbody, Double Leg Stomp, Standing Moonsault

Piękna, wysportowana kobieta. Złoty brokat tylko podkreśla jej niezwykłą urodę. Z równą łatwością odgrywa rolę „dobrej” jak i „złej”. Po prostu zna się na swojej robocie, również w ringu. Wrestling nie jest jej jedynym źródłem utrzymania, więc nie przyjmie oferty, która nie będzie jej odpowiadała. Była członkinią YUNGZ.

 

Ring Name: Ashley Caldwell

Wiek: 25

Pochodzenie: Colorado Springs, Colorado

Wzrost: 5ft4 / 165cm

Waga: 137lbs / 62kg

Finisher: Brush Aside (Meteora)

Signature moves: Colorado Spring (Splitt-Leged Corkscrew Moonsault), Slingshot Frankensteiner, Drive-By (Headlock Driver)

Girl next door, która stara sie robić swoje - co wychodzi jej bardzo dobrze - i nie przejmuje się zbytnio opiniami z zewnątrz. Różowe pasemka i punk-rock styl dają jej zwyczajny wygląd z którym można się łatwo odnaleźć. 

Theme Song: Avril Lavigne - Girlfriend

 

Ring Name: Sarah

Wiek: 28

Pochodzenie: Nieznane

Wzrost: 5ft4 / 166cm

Waga: 135lbs / 60kg

Finisher:  B-Stomp (Inverted Stomp Facebreaker)

Signature moves: Knee Into Groin, Jumping Knee Drop, DDT, Ghetto Stomp, 

Dziewczyna, która ma w sobie to „coś” co przykuwa wzrok mężczyzn i kobiet. Jej idealne kształty bywają hipnotyzujące. Do tego dochodzi burza czarnych, lekko kręconych włosów i zamiłowanie do obcisłych kreacji. Zawodniczka potrafi korzystać ze swoich naturalnych atutów. Przez większość kariery odgrywała „wredną sukę” (co zresztą doprowadziło do poważnych tarć z Laurą). Po urlopie macierzyńskim trochę złagodziła swoją postać – miał na to również wpływ fakt, że publiczność nabrała do niej szacunku i sympatii.

Theme Song: Doja Cat - Boss Bitch

 

Ring Name: Blake Stevens

Wiek: 24

Pochodzenie: Manchester, England

Wzrost: 6ft3 / 191cm

Waga: 238lbs / 108kg

Finisher:  King’s Guillotine (Jumping Cutter)

Signature moves: Full Nelson Suplex, Swinging Side Slam, Royal Swing (Overdrive)

Utalentowany, młody zawodnik, którego fani i promotorzy uznali za kolejny diament brytyjskiej sceny, co wyniosło jego ego na zupełnie nowy poziom.

Theme Song: Black Hydra x Easy McCoy - I AM KING

 

Ring Name: Isabel "Izzy" Richards

Wiek: 25

Pochodzenie: Liverpool, England

Wzrost: 5ft5 / 168cm

Waga: 133lbs / 60kg

Finisher:  Touch-Up (Cravate Facebreaker)

Signature moves: Belly-to-Belly Suplex, Standing Moonsault, Diving Leg Drop, Hat Trick (Soccer Kick to the chest of seating opponent, next to the back and finished with Roundhouse Kick to the head)

Brytyjka, która próbuje udowodnić że zasługuje na to żeby być gdzie jest - i że powinna być jeszcze wyżej.

Theme Song: Royalty Theme Song

 

Ring Name: Shou Ikeda

Wiek: 26

Pochodzenie: Osaka, Japonia

Wzrost: 6ft / 183cm

Waga: 214lbs / 97kg

Finisher:  Rising Sun (Pop-Up Knee Strike), White Tiger (Tiger Driver)

Signature moves: Discus Elbow, Sliding Clothesline, Running High Knee, Sitdown Hip Toss

Tradycyjny japonczyk, honorowy i zdolny. Stiff style, strike i zaskakujaco innowacyjny. Jego klipy i matche sprawily ze wiele ludzi czeka na jego debiut poza Japonią.

Theme Song: Egoist - BANG!

 

Ring Name: Romeo Clemente

Wiek: 24

Pochodzenie: Pubela, Meksyk

Wzrost: 5ft11 / 180cm

Waga: 199lbs / 92kg

Finisher:  Mexican Slicer (Shiranui)

Signature moves: Slingblade, Step Up Eznuigiri, Lifting DDT

Po początkowo obiecującym debiucie w meksyku, jego kariera zaczela podupadać. Zaczal szukac mozliwosci nowego poczatku, zeby wrocic na droge w gore.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pojęcia potrzebne dla kontekstu:

Wydaje mi się że to tylko FWC - Future Wrestling Champions. Cytat twórczości osoby odpowiedzialnej za FWC, dla skrócenia przedługiej i imponującej historii :) Znana z bardzo twardego, brutalnego stylu oraz żmudnego procesu szkolenia zawodników, aczkolwiek jeśli ktoś przebrnął, to pieczątka "wychowanka FWC" otwierała bardzo dużo drzwi. 
 

Spoiler

Future Wrestling Champions jest profesjonalną federacją wrestlingu, która na początku swojego istnienia była prężnie działającą rozwojówką. Jej siedziba znajduje się w Los Angeles.

Działalność FWC opierała się na szkole wrestlingu, której absolwenci zasilali roster macierzystej federacji. Organizowane nieregularnie gale były dla młodych zawodników zarówno sprawdzianem umiejętności, jak i reklamą. Po każdej gali zarząd czekał na propozycje zakupu któregoś ze swych podopiecznych. Oprócz "ekwiwalentu za wyszkolenie" trzeba było jeszcze dogadać się z zawodnikiem co do jego standardowego wynagrodzenia. Aktualni mistrzowie FWC zastrzegali sobie w umowach prawo do występów w macierzystej federacji (aż do utraty tytułu).

Później Future Wrestling Champions przekształciło się w pełni profesjonalną federację, czerpiąc zyski z umów z telewizjami, reklam, sponsorów, sprzedaży biletów na swoje gale itd. Będąc drugą najchętniej oglądaną federacją na świecie mogła pozwolić sobie na wiele luksusów. Najlepsze hotele dla pracowników, doskonała opieka medyczna, współpraca z zawodowymi kaskaderami i specjalistami od efektów specjalnych rodem z Hollywood, profesjonalne tancerki i wiele innych atrakcji – wszystko to składało się na fenomenalną oprawę sygnowanych przez FWC show. Federacja bogaciła się i rozwijała, aż miło. Nie rezygnowała przy tym ze szkolenia młodych zawodników i zawodniczek (FWCS – Future Wrestling Champions School działało, jak należy), rozwijała też swoją bazę treningową. W szczytowym okresie posiadała trzy areny (niewielkie, ale własne) z których korzystała bez ograniczeń, wynajmując je sporadycznie innym federacjom.
 

To był złoty wiek w historii FWC. Niestety, nie trwał on zbyt długo.

 

Druga „Wielka Zapaść” dotknęła również Future Wrestling Champions. Organizacja powróciła dopiero w 2015 roku, z podzielonym rosterem i nowym modelem biznesowym. Zyski czerpała głównie z biletów i sprzedaży merchu. Gale były emitowane w internecie. Dzięki uzyskanej przez lata reputacji i zasobom finansowym z „lepszych czasów”, FWC wciąż było w stanie sprowadzać największe nazwiska w tym biznesie i wypełniać całkiem spore hale. Tak też czyniło, chociaż trudno tutaj mówić o jakiejś rozrzutności, czy życiu ponad stan. Rozważne dysponowanie zasobami pozwoliło federacji na przetrwanie kolejnych lat. W tym czasie rostery połączono na nowo. Pandemia okazała się straszliwym, bardzo kosztownym zagrożeniem, jednak FWC przetrwało i ten trudny czas, dbając o kolejne pokolenie swoich fanów i dostarczając im rozrywki na najwyższym możliwym poziomie. Z posiadanych aren pozostała tylko „kolebka” federacji – odnowiona FWC Arena.


Obecnie pojawiła się szansa nawiązania do dawnej świetności.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przed rozpoczęciem gali, kiedy widzowie już weszli - do ringu weszli założyciele organizacji. Thunder, który trzymał na ramieniu GWA X-Division Championship, Jamie Nealson i Jeff Bryson, stojąc przy 3 podestach zasłoniętych materiałem. Kiedy cheer publiczności wreszcie ucichł, spojrzeli po sobie po czym Thunder podniósł mikrofon.

 

Christopher Rodriguez: Uff…nie wiem nawet…od czego zacząć. Dalej nie mogę uwierzyć że jednak to robimy. Nie wiem dlaczego ktoś nam w ogóle na to pozwolił.

 

Zaśmiał się, patrząc na pozostałą dwójkę. 

 

Rodriguez: Dla tych którzy mnie nie znają, nazywam się Christopher Rodriguez. Miałem przyjemność, honor i zaszczyt być jednym z pierwszym którzy dostali się do Global Wrestling Young Generation. Były GWYG West Coast Tag Team Champion…były GWYG West Coast Heavyweight Champion…i jak widać, ostatni GWA X-Division Champion.

 

Powiedział, wznosząc pas do góry, dając fanom okazję do kolejnej fali cheeru. 

 

Rodriguez: I to wszystko wygląda cudownie, na papierze. Młody chłopak z Kalifornii, którego jedyną szansą było zawierzenie swojej przyszłości nowej, nie sprawdzonej organizacji która zaczynała z szalonymi ambicjami, które przerastały kogokolwiek. Ilość pracy, trudu, potu i łez które spłynęły w tamtych budynkach…nie wiem czym moglibyśmy to zmierzyć…ale udało się. Wbrew wszystkim i wszystkiemu, grupa młodych, nieznanych zawodników udowodniła że nie trzeba być Hoganem, Rockiem czy Austinem żeby zmienić historię. 

 

Odwrócił się w stronę pozostałej dwójki.

 

Rodriguez: Dzięki ludziom takim jak Jeff i Jamie, dzięki ludziom takim jak JJ McKnight, Jack Adams, Eric Raynes, Jonathan Hawke, C.B. Lyon, Steve Fox i wielu, wielu innych…udało się. Razem dostaliśmy szansę i możliwość. I o ile dostaliśmy tą szansę…to nie od nas zależy jej sukces. 

 

Chris wziął głęboki oddech, patrząc na widownię.

 

Rodriguez: Nie, ten sukces zależał od was. Od każdego z was i każdego kto w przeszłości stwierdził że jesteśmy warci waszego czasu i uwagi.

 

Po chwili rozległy się chanty “You deserve it!” i widocznie, cała trójka zaczyna mieć problemy z kontrolowaniem emocji.

 

Rodriguez: Za każdym razem kiedy zaczynało się show, kiedy zaczynała się nasza muzyka, wasze emocje, wasze oddanie i wasz udział był tym co pchało nas żeby zaryzykować wszystko co mieliśmy.  I za to, jesteśmy i będziemy wam zacznie wdzięczni. 

 

Fani wciąż chantowali “You deserve it”, dając trójce możliwość złapania oddechu.

 

Rodriguez: Ale o ile my byliśmy fundamentami na których powstało GWA, to nie my zbudowaliśmy tą organizację to takiego momentu. Jak widzicie, mam ze sobą pamiątkę ze starych dobrych czasów

 

Zdjął pas z ramienia i spojrzał na niego

 

Rodriguez: Nawet nie chce pamiętać przez co musiałem przejść, żeby go zdobyć. I dlatego właśnie chcemy zachować tą część historii. Historii która była, jest i będzie częścią naszego życia. Dlatego chcieliśmy zachować i raz jeszcze uhonorować osobę bez której nie byłoby nas tutaj. Kogoś, kto być może nie zaczął swojej kariery w GWA - ale bez którego GWA nie byłoby tym czym było. Kogoś kto oddał i zaryzykował wszystko, żeby osiągnąć swój cel. Kogoś kto nie bał się i nie boi się dalej robić tego co kocha. Panie i Panowie, Prosze was, raz jeszcze - pomóżcie mi przywitać ostatniego i obecnego posiadacza GWA World Junior Heavyweight Championship. Griff. Grifffiiiiiiin! 

 

Kolejna fala cheeru, kiedy theme song luchadora zaczął lecieć w arenie a on sam pojawił się na rampie, wznosząc w górę wspomniany tytuł i schodząc do ringu i po wejściu do niego, uściskał całą trójkę i wziął mikrofon od Thundera, czekając aż widownia ucichnie. 

 

Griff: wow…Jeśli jest jedna rzecz której się nie spodziewałem. 

 

Luchador rozejrzał się wokół, kiedy widownia chantowała “Welcome back!” 

 

Griff: Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o pomyśle występów w GWA, nie spodziewałem się tego co się wydarzyło. Organizacja która miała tak dobrze zbudowane zaplecze, jeśli chodzi o szkolenie nowych talentów i promowanie ich…potrzebuje mnie? Szczerze mówiąc, spodziewałem się krótkiego epizodu żeby zrobić trochę szumu w mediach. Jeden czy dwa matche…tymczasem…

 

Griff spojrzał na tytuł mistrzowski raz jeszcze

 

Griff: Mistrz Świata, huh? 

 

Zaśmiał się i poprawił pas na ramieniu.

 

Griff: Fani GWA zawsze witali nas ciepło, zawsze podziwiali to co robimy…i zawsze mieli odwagę wybuczeć nas z budynku, jeśli daliśmy z siebie mniej niż 100%. Ale to właśnie sprawia że fani wrestlingu tworzą tak cudowną atmosferę. Zaakceptowaliście każdego z nas i szanowaliście nas, tak długo jak my szanowaliśmy was, dając z siebie wszystko. Nawet kogoś takiego jak Max. 

 

Griff nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. 

 

Griff: Nie martwcie się, podobnie jak wy, on też się nie zmienił, dalej jest równie irytujący jak zawsze. 

 

Fani zaczęli chantować na zmianę “Let’s go Griffin! Let’s go Max!”

 

Griff: Nie wiem co jeszcze mnie czeka w mojej karierze, ale wiem że czas jaki spędziłem z wami będzie zawsze jednym z najlepszych okresów w mojej karierze. Dziękuję wam za wasze wsparcie, za waszą krytykę i każdy cheer jaki kiedykolwiek od was otrzymałem. 

 

Wzniósł jeszcze raz, pas mistrzowski w górę, oddając mikrofon Thunder’owi.

 

Rodriguez: Teraz, chcielibyśmy oficjalnie zakończyć czas pasów GWA, żeby móc rozpoczą-...

 

OOOOOOOWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW!

Wolfpac is back causin' a mass destruction

Guess who's here? The bad boys of wrestling

 

Wycie wilków rozniosło się po budynku i fani ożywili się po raz kolejny. Po kilku chwilach na rampie pojawili się Andrew Jays i Dominique - obaj mieli na ramiona GWA World Tag Team i GWA Tag Team titles. Obaj mieli ze sobą swoje trademarkowe czarne kije baseballowe, Andrew trzymał go na ramionach, owijając wokół niego ręce, podczas gdy Dom powoli machał nim, trzymając go w opuszczonej ręce. Duet zszedł powoli do ringu, w którym pozostała czwórka cofnęła się robiąc im miejsce. Obaj wzięli do rąk mikrofony.

 

Andrew: Moment…bo chyba o czymś zapomnieliśmy.

 

Dom: Tak…tak jakby poza Griffem był ktoś jeszcze kto pomógł zbudować GWA/

 

Andrew: Ktoś kto sprawił że Tag Team wrestling był kojarzony z GWA…tylko kto…

 

Dom: Priceless?

 

Andrew: Naaah…skopaliśmy ich. Czekaj…McDolby i Griffin?

 

Andrew spojrzał na luchadora w ringu, który nie mógł ukryć śmiechu

 

Dom: Naaaah, ich też skopaliśmy. The Age of ITS NOT A PHASE MOOOOM? Emo duo - Tyler Black i Jimmy Jacobs?

 

Andrew: Naaah, nie pamiętasz? Ich też postawiliśmy do pionu. Wiem! Jak mogliśmy zapomnieć? Youngblood Mafia! 

 

Dominique spojrzał na niego, jakby go nie poznał:

 

Dom: Kto? O kim ty teraz mówisz? Nie pamiętasz z kim mieliśmy największe wojny, o których dalej fani rozmawiają? To o nich musieli zapomnieć, jeśli chodzi o osoby które pomogły zbudować GWA, tak?

 

Andrew: Quinter’s Factory?

 

Fani ożywili się raz jeszcze, chantujac “One more match! One more match!” Wszyscy obecni w ringu wydawali się świetnie bawić, kiedy nagle Andrew wyciągnął swój kij i wymierzył nim w Thundera

 

Andrew: Mam nadzieje że nie miałeś w planie zapomnieć o najlepszy Tag Teamie jaką ta organizacja miała, prawda? The ones, the only, Unified GWA World Tag Team Champions? Hmmm?

 

Andrew przez chwilę wydawał się śmiertelnie poważny, po czym zaczęli się śmiać i wyściskali się. Thunder podniósł mikrofon jeszcze raz.

 

Rodriguez: Więc…jak mówiłem zanim mi…brutalnie przerwano. 

 

Powiedział, patrząc na Wolfpack, którzy teraz siedzieli na narożnikach, udając że nie wiedzą o co chodzi.

 

Rodriguez: GWA World Junior Heavyweight Championship, GWA X-Division Championship oraz GWA Unified World Tag Team Championships oficjalnie przechodzą dziś na emeryturę. W ich miejsce nowe pokolenie, które nie może się już doczekać żeby zacząć swoje pierwsze show będzie rywalizować o to.

 

Jeff, Jamie i Griff zdjęli materiał z podestów w ringu, pokazując nowe pasy mistrzowskie z literami LoF.

 

Rodriguez: LoF Heavyweight, Cruiserweight oraz Tag Team Championships. I mamy nadzieję że dzięki wam i oddaniu tych którzy czekają po drugiej stronie kurtyny, te tytuły przerosną te, które przechodzą dziś do historii. Jeszcze raz, z całego serca i w imieniu każdego z nas który kiedykolwiek stanął w ringu GWA. Dziękujemy wam bardzo za wasze wsparcie i oddanie, mamy nadzieję że kolejne pokolenie zrobi wszystko żeby sprostać waszym oczekiwaniom. Więc bez zbędnych przedłużeń, zapraszamy do pierwsz-... 

 

Cut my life into pieces,

This is my last resort.

Suffocation,

No breathing,

Don't give a fuck if I cut my arm bleeding.

 

This is my last resort.

 

Jeszcze jeden theme song przerwał Thunder’owi i jeśli wcześniej publiczność była głośno, to teraz absolutnie stracili kontrole, kiedy na rampę powoli wyszedł Torn - absolutnie największy fan favorite w historii GWA. Powoli zszedł w stronę ringu, witając się z fanami. Wskoczył na ring i wszedł do środka, witając się ze wszystkimi. Jego muzyka nie cichła, wymienił kilka słów z Wolfpack, którzy wskoczyli na narożniki, wznosząc swoje pasy do góry, podczas gdy Torn wszedł na środkową line, pozując razem z nimi, wśród dzikiego wiwatu tłumu.

 

To zakończyło “nieformalną” część show. Cała ekipa pożegnała się z fanami, Wolfpack nie omieszkało przebiec się przez widownie, podczas gdy ring był sprzątany i przygotowywany do show. Energia jednak nie cichła i widać było że fani nie spodziewali się takiej grupy. Z muzyką Torna z GWA, cała siódemka stanęła na szczycie rampy, raz jeszcze kłaniając się widowni. 

[Wcześniejsza część była osobno nagrana, na przyszłe potrzeby organizacji]

 

Jeff i Jamie zajęli miejsca przy stole komentatorskim.

 

Jeff: Wow. Po prostu Wow. Kto by się spodziewał…współczuje ludziom którzy nie mogli zobaczyć co wydarzyło się przed show…ale jestem pewny że prędzej czy później wydamy jakieś DVD.

 

Jamie: Z pewnością. Witamy, wszystkich którzy zdecydowali się spędzić z nami trochę czasu. Akcja zacznie się za chwilę, ale wcześniej kilka informacji.

 

Jeff: Dokładnie. Najbliższe kilka show będzie toczyło się pod dyktando dwóch turniejów - Heavyweight oraz Cruiserweight Championship, których finały odbędą się na LoF ReBirth. 

 

Jamie: Zobaczycie zarówno nowe talenty i nowe twarze jak i być może kilka które znacie. W tym amerykański debiut dwóch zawodników  - Romeo Clemente oraz Shou Ikeda! 

 

Jeff: O ile Romeo jest utalentowany i ludzie mieli duże nadzieje, to Shou jest absolutnie kimś na kogo fani czekali.

 

Jamie: Zaczniemy jednak od walki o nieco mniejszym zasięgu globalnym, ale znacznie większym zasięgu lokalnym. Cain Williamson, młoda gwiazda dokładnie z…Raleigh. North Carolina

 

Jeff: A jego przeciwnikiem będzie Maximillian Wallace, który również nie ma daleko - jako że pochodzi z South Carolina. 

 

Jamie: Mam wrażenie że wiem za kim będzie widownia w tym matchu…

 

Match 1: Single Match

Cain Williamson Vs Maximillian Wallace

 

Dwóch technicznie zdolnych zawodników, którzy zaczęli wolniej, ewidentnie czując presję jaką jest openen na pierwszej gali. Kilka prostych rzutów aż do momentu kiedy Maximillian zatrzymał Suplex, wymierzając swój. Przejął po tym kontrole, trzymając przeciwnika w Headlocku na macie. Wallace prowadził przez dalszą część, pracując nad plecami oponenta. Po bohaterskim powrocie lokalnego chłopaka niesionego owacją fanów, zobaczyliśmy Money Shot (Leaping Reverse STO) po którym Cain zgarnął pierwszą wygraną w historii LoF.

 

Zwycięzca: Cain Williamson

 

Jamie: Świetny występ z ich strony

 

Jeff: Oficjalnie, LoF jest otwarte. Mamy pierwszy match za nami i jaka historia - Chłopak z Raleigh wygrał pierwsze starcie, który odbyło się w jego rodzinnym mieście. 

 

Jamie: Dzisiejszy wieczór będzie dla niego szczególny, brawa dla niego i oby tak dalej.

 

Jeff: Maximillian za to nie czuje się najlepiej. Widać że ta porażka nie leży z nim

 

Jamie: Nie dziwie się, nie jest łatwo być tak blisko domu i przegrać debiut…miejmy nadzieje że nie wpłynie to na niego.

 

Titantron pokazał backstage, gdzie Thunder rozmawiał z kimś kogo starzy fani mogą kojarzyć - T-Ash! Niestety, ich rozmowę przerwał ktoś kogo fani jeszcze nie mieli okazji poznać - James Crawford. Brytyjczyk podszedł do Thundera, ignorując Asha. Thunder spojrzał na niego, zdziwiony jego obecnością. 

 

Thunder: Mogę…Ci w czymś pomóc? 

 

Crawford: Tak. Jak najbardziej. Z tego co wiem, mam brać udział w turnieju o Heavyweight Championship, oczywiście. Ale do tej pory nie wiem z kim będę walczył, albo nawet kiedy. W jaki sposób mam się przygotować? 

 

Thunder spojrzał na niego, widocznie rozbawiony.

 

Thunder: Nie wiedziałem że to ma jakieś znaczenie…Ash, miałeś kiedyś taki problem?

 

T-Ash podszedł bliżej do Anglika

 

T-Ash: Nie. Zakładam że mało kto ma…poza ludźmi którzy nie są wystarczająco dobrzy.

 

James zrobił się nieco bardziej czerwony, robiąc krok do przodu, stając tuż przed Ashem, pokazując różnice w ich wzroście i rozmiarze. 

 

Crawford: Tak jakbym miał się bać kogoś, kto nie może mi nawet spojrzeć w oczy bez drabiny.

 

Thunder wciągnął powietrze głośniej z uśmiechem.

 

Thunder: Uuuuu….zabrzmiało jak wyzwanie. Podoba mi się to.

 

Thunder klepnął James’a w ramię, który nie wydawał się zadowolony z gestu.

 

Thunder: Właśnie rozwiązałem twój problem. Twoim przeciwnikiem będzie T-Ash. A jeśli chodzi o to kiedy…nie ma lepszego czasu niż teraz, prawda? Ring jest wolny. Powodzenia.

 

Thunder klepnął ich obu w ramiona i odszedł z uśmiechem. T-Ash mrugnął na James’a i odszedł, kierując się w stronę ringu. James wziął głęboki wdech, próbując się uspokoić. 

 

Jamie: Ask and you shall receive. Ale nie wiem czy James wie o co poprosił.

 

Jeff: To jest właśnie różnica. Jak mówiliśmy, większość rosteru to nowe twarze które zaimponowały i dostały szansę…ale nie wszyscy. T-Ash, który w pierwszym roku swojej kariery wygrał nagrodę dla najlepszego talentu roku, nie jest łatwym rywalem.

 

Jamie: Nie było może o nim głośno, jego kariera przystopowała - ale nie dajmy się oszukać, wciąż jest groźny, szczególnie że przybyło mu dużo doświadczenia. 

 

Jeff: James Crawford może być zdolny…ale moim zdaniem tym razem wziął więcej niż może przełknąć. 

 

Match 2: Heavyweight Tournament Qualifier

James Crawford Vs T-Ash.

 

Highlights:

Od początku James próbował złapać mniejszego przeciwnika, ale T-Ash zwinnie unikał go, dokładając przy tym low kick, albo Forearm Smash w plecy. Trwało by to dłużej, gdyby James nie złapał wreszcie nogi Ash’a, podciął go Leg Sweep’em i wstrzymał jego ruchy Elbow Drop’em - który Ash odczuł dosyć mocno. Brytyjczyk przejął kontrolę nad walką, starając się wykorzystać swoją przewagę siłową - trzymając go w Bear Hug’u. Kiedy Ash wstał, szybko wrócił na dół - rzucony Belly-to-Back Suplex’em, po którym James wciąż starał się wycisnąć całe powietrze z płuc amerykanina. O ile młody zawodnik dominował fizycznie, tak jednak tym razem spryt zadecydował o walce. Po TTD (Lifting DDT), James za długo zwlekał z kontynuowaniem walki i dał się wciągnąć w Koji Clutch które zakończyło starcie.

 

Zwycięzca: T-Ash

 

Crawford wyturlał się z ringu, trzymając się za kark, podczas gdy Ash wskoczył na narożnika, patrząc na niego stuknął się jeszcze raz w skroń, pokazując mu raz jeszcze kto jest sprytniejszy. Brytyjczyk nie wydawał się zachwycony tym co się stało.

 

Jeff: Mówiliśmy że tak będzie, talent i umiejętności to jedno, doświadczenie i inteligencja, to drugi. 

 

Jamie: T-Ash właśnie udowodnił że młode talenty w LoF mają przed sobą dużo pracy.

 

Jeff: Mówiąc o pracy, Shou Ikeda jak do tej pory nie miał jej za wiele poza swoim rodzinnym krajem.

 

Jamie: Utalentowany i udekorowany w Japonii, wreszcie postanowił pokazać się światu i sprawdzić się w rywalizacji z innymi ludźmi ze swojego pokolenia.

 

Jeff: To nie mała okazja, wiedząc że zgodził się na swój międzynarodowy debiut właśnie u nas. Po drugiej stronie, Romeo Clemente - dumny reprezentant Lucha Libre, który wierzy że długoletnie tradycje i technika którą otrzymał w swoim kraju, pomogą mu przywrócić chwałę swoim rodzinnym stronom.

 

Jamie: Nie możemy powiedzieć że są na tym samym poziomie, jeśli chodzi o rozgłos - ale z pewnością ich umiejętności są bardzo blisko siebie. 

 

[Na titantornie puszczano highlight montage, z walk i występów Romeo w Meksyku, jak przygotowanie do Main Eventu dzisiejszego show]

 

Po zakończonym materiale, w ringu stał Thunder z mikrofonem

 

Thunder: Mam nadzieję że jak do tej pory wszyscy bawią się świetnie, oglądając starania kolejnego pokolenia.

 

Słyszalny cheer widowni zdaje się to potwierdzać. 

 

Thunder: Ale…mam wrażenie że czegoś nam brakuje.Ponieważ kolejne pokolenie to nie tylko masywnie zbudowani mężczyźni, rzucający sobą w ringu, prawda? Nie zapomnieliśmy że jest jeszcze druga strona tego medalu. Dlatego właśnie postanowiliśmy zaprosić jeszcze jedna osobę, która nie tylko zna GWA - ale również kobiecy wrestling. Kogoś, kto pokieruje tą dywizję ku chwale i sławie. Panie i Panowie, pozwólcie że przedstawię nową Menadżerkę Generalną kobiecej dywizji. 

 

Kiedy skończył, po kilku sekundach uderzył nowy theme song…a na rampie pojawiła się Downstar! Ku radości fanów, zaczęła schodzić do ringu, witając się z nimi po drodze. Kiedy dołączyła do Thundera, uściskali się, po czym drugi GM zostawił Down w ringu samą.

 

Downstar: Kiedy Thunder się ze mną skontaktował…nie powiem, byłam zaskoczona. To nie do końca jest…rola którą myślałam że będę miała w życiu. Praca biurowa…ludzie którzy znają mnie i moją karierę, wiedzą że moja historia ze stołami sprowadza się bardziej do ich łamania, niż siedzenia za nimi.

 

Down zaśmiała się, kiedy fani chantowali “We want tables!” 

 

Downstar: Spokojnie…myślę że uda się to zorganizować w pewnym momencie. W międzyczasie, chciałam powiedzieć że włożyliśmy sporo czasu żeby upewnić się że roster który mamy jest silny i każdy znajdzie dla siebie zawodniczkę którą będzie chciał wspierać. Dlatego też poprosiłam o możliwość zaprezentowania wam przyszłości kobiecego wrestlingu. Oto pierwszy match w historii LoF z udziałem kobiet. 

 

Downstar spojrzała w stronę rampy, na której pojawiła się już pierwsza zawodniczka - przy lekko punkrockowej melodii, do ringu zeszła Ashley a na jej rywalkę nie trzeba było długo czekać - kiedy przy bardziej agresywnej melodii na rampie pojawiła się Sarah. Downstar spojrzała na nie obie, kiedy był już w ringu,

 

Downstar: Historia LoF rozpoczyna się dziś. Pokażmy że kobiecy wrestling wciąż jest czymś, co ludzie powinni szanować.

 

I po tym wyszła z ringu, zostawiając zawodniczki gotowe do starcia. 

 

Match 3: Single Match

Ashley Vs Sarah

 

Highlights:

Początek walki był dosyć spokojny, zawodniczki wymieniały się uderzeniami i chwytami. Ashley wreszcie zablokowała jeden z nich, po czym rzuciła rywalką Hip Toss’em, dokładając szybki Leg Drop. Sarah nie chciała jednak oddać tej walki tak szybko i kiedy Ashley ją podnosiła, Sarah odepchnęła ja i poprawiła niskim Dropkick’iem w kolano. Po tym to ona przejęła kontrolę, nie dając rywalce dużo miejsca. Kiedy Ashley starała się odwrócić sytuację, dostała DDT za swoje próby - po którym Sarah weszła na narożnik, dokładając Diving Knee Drop. Kolejna część walki była praktycznie ta sama, Sarah wykorzystywała swoją przewagę, zatrzymując ofensywę Ashley zanim ta mogła się nawet zacząć. Szybki Snap Suplex i kolejny Knee Drop nie pomogły jej. Walka wydawała się być praktycznie przesądzona w tym momencie - Ashley zerwała się jeszcze do jednej próby, ale jej Drive-By (Headlock Driver) zostało zatrzymane i po odepchnięciu jej, Sarah dodała B-Stomp (Inverted Stomp Facebreaker)

 

Zwyciężczyni: Sarah

 

Jeff: Co za match! 

 

Jamie: Dobrze widzieć Downstar z powrotem - i dobrze widzieć że wie co robi. Świetny sposób żeby przedstawić nam kobiecą dywizje. 

 

Jeff: Jeśli tak to będzie wyglądać, to nie mogę się doczekać co Pani GM ma w planach.

 

Jamie: Nasz czas powoli dobiega końca - przed nami już tylko Main Event, na który wszyscy czekają. 

 

[Na titantornie puszczano highlight montage, z walk i występów Ikedy w Japonii, jak przygotowanie do Main Eventu dzisiejszego show]

 

Po materiale, widzimy na ekranie widok z backstage’u, gdzie T-Ash jest w drodze do wyjścia z areny, kiedy jego drogę zaszedł James Crawford - tym razem nie sam. Blake Stevens i Izzy Richards są razem z nim. Widać że T-Ash nie czuje się zbyt komfortowo. Blake tylko się uśmiechnął lekko.

 

Stevens: Spokojnie. W przeciwieństwie do ludzi z którymi zazwyczaj pracujesz, nie mamy w zwyczaju atakować kogoś w takiej…

 

Stevens zmierzył go wzrokiem, sugerując wzrost T-Ash’a.

 

Stevens: …nierównej walce. Ale nie mamy również w zwyczaju pozwalać ludziom takim jak ty, bezkarnie okazywać brak szacunku. 

 

T-Ash zrobił krok do przodu, patrząc mu prosto w oczy

 

T-Ash: Duże słowa, jak na kogoś kto nie zrobił jeszcze nic, żeby sobie na szacunek zasłużyć. 

 

Stevens uśmiechnął się znowu, Izzy parsknęła śmiechem pod nosem

 

Stevens: Tak…fakt, twoja lista osiągnięć jest ZNACZNIE większa. To jak ja to widzę, jesteśmy na tym samym poziomie. Różnica jest tylko taka, że jesteśmy młodsi, lepsi i…

 

Tu Stevens zrobił krok do przodu, odpychając Asha o krok do tyłu klatką piersiową, patrząc na niego z góry.

 

Stevens: …Silniejsi. Dla własnego zdrowia, radziłbym o tym pamiętać, kiedy masz do czynienia z Royalty.

 

Stevens jeszcze raz zmierzył go wzrokiem, po czym odszedł z typowym dla siebie uśmiechem - Crawford i Izzy poszli za nim, natomiast Ash wydawał się nieco zaniepokojony. Po tym, wracamy do akcji w ringu - gdzie Romeo Clemente już czeka a widownia wita debiutującego z Japonii, Shou Ikede.

 

Main Event: Cruiserweight Tournament Qualifier

Shou Ikeda Vs Romeo Clemente

 

Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu, czekając i szukając dobrej okazji do ataku. Powoli, ostrożnie złączyli ręce…i szybki Arm Drag Takedown od Romeo! Obaj szybko wstali z powrotem, Shou dał się zaskoczyć…obaj zaczęli krążyć wokół ringu jeszcze raz…tym razem to Ikeda zaskoczył rywala! Szybkie kopnięcie w żebra…jeszcze jedno…Spin Back Kick! Shou rozpędził się, odbijając się od lin…ale Clemente uchylił się przed uderzeniem - Jumping Neckbreaker jako kontra! Świetny początek dla Romeo, który jak na razie skutecznie kontroluje przebieg tej walki…szybki Armbar na macie i na ten moment akcja zwolniła, Shou próbuje się wykręcić, ale ciężko mu z tym idzie, Romeo nakłada nacisk na ramię, zmuszając Japończyka do zostania nisko na macie, żeby uniknąć większej presji…co więcej, nie zanosi sie na poprawę…Leg Drop wymierzony na ramię Shou i meksykanin wraca do Arm Baru. Ikeda uderzył kilka razy w mate, co widownia podłapała, zaczynając go dopingować…Shou przekręcił się, robiąc przewrót w przód żeby zdjąć presję ze swojego ramienia i wstał, dostarczając szybkie Enzuigiri! Romeo odszedł kilka kroków do tyłu, ogłuszony…i tym razem nie zdążył zareagować! Running High Knee! Nie zwalniając, odbija się od lin po raz kolejny - Sliding Clothesline i szybki pin!

…1…2..

Nope, jeszcze nie. Romeo zdecydowanie nie do końca wie gdzie jest, ale zdołał przerwać pin. Starcie poszło od 0 do 100 w momencie, gwałtowny zryw akcji i Shou nie zamierza zwalniać, wrócił już na nogi, czekając na Romeo…Irish Whip do narożnika…i szybki Splash! Shou wskoczył na drugą linę w narożniku, podczas gdy jego przeciwnik powoli się odwraca…Missile Dropkick! Sytuacja się odwróciła, najpierw to Meksykanin był w kontroli, mając konkretny plan - teraz to on musi coś wymyślić. Shou złapał go za ramię, podnosząc go na nogi…i Romeo znalazł okazję! Jumping Double Knee Armbreaker! Ikeda szybko wyrolował się z ringu, trzymając się za ramię które swoje już wycierpiało - natomiast Romeo zyskał sobie chwilę na złapanie oddechu. I chyba ma już jakiś pomysł co dalej…Suicide Dive! Nie ma w planach wygranej przez Count Out, wrzucił go z powrotem do ringu. Sam wskoczył na kant…i dodał Slingshot Somersault Senton! Szybki pin z jego strony

…1…2…

I ramie japończyka wystrzeliło do góry. Romeo poirytowany, wstał powoli, wracając do poprzedniego planu, Fujiwara Armbar na tym samym ramieniu, wciąż próbuje osłabić siłę przeciwnika - i wiedząc jak dobrym strikerem jest Ikeda, ten pomysł nie jest zły. Tym razem Shou próbuje wydostać się jak najwcześniej, widać że po wszystkim co się wydarzyło, teraz jego ból jest większy…próbuje sięgnąć lin nogami, ale wciąż jest za daleko…Romeo naciska najmocniej jak może, stara się jak może żeby zmusić oponenta do poddania się…ale wreszcie sięgnął! Sędzia odlicza i Clemente wreszcie odpuścił…ale tylko chwyt! Szybki Knee Drop na to samo ramię! Shou nie może się nawet podeprzeć na tym ramieniu żeby wstać, nie jest w stanie oprzeć żadnej części swojego ciężaru - Romeo może i nie wygrał jeszcze tej walki, ale ewidentnie jego strategia zaczyna działać. Ikeda wstał z pomocą narożnika…gdzie otrzymał Running Dropkick! Romeo wspina się już na narożnik…Diving Crossbody! Udało mu się utrzymać na górze, żeby przejść do pinu!

…1…2…

Kick out! Shou usiadł na macie, wciąż trzymając się za ramię - Clemente stanął za nim, dokładając szybki Low Kick w ramię siedzącego oponenta. Shou odturlał się szybko, próbując zyskać sobie trochę miejsca, ale nic z tego - Romeo jest już za nim, brutalnie podnosząc go za ramię, które wykręcił…I pchnął go na liny Irish Whip’em…Shou uchylił się przed Back Elbow’em, odbijając się od lin jeszcze raz…ale tym razem High Knee nie trafia! I co gorsza Japończyk spadł na matę, prosto na ramię które było celem ataku całą walkę! Podniósł się z maty, ale Romeo nie zamierza dać mu wiele czasu - Step Up Enzuigiri! Jednak zamiast celować w głowę, pełny impakt kopnięcia trafił znowu w ramię! Kreatywne rozwiązanie, następny atak juz w drodze…Nieee! Sitdown Hip Toss od Shou! Niestety musiał użyć rannego ramienia i widać to po nim! Wreszcie przeszedł do pinu!

…1…2…

Dalej nic - Shou nie miał siły żeby podnieść jego nogę, dając Romeo szanse na przerwanie pinu. Ikeda czuje że nie ma dużo czasu, lepszej okazji może nie mieć - wstał już, sygnalizując White Tiger (Tiger Driver)! Podebrał obie ręce…ale nie miał siły dokończyć! Romeo wrócił na nogi, kiedy Ikeda próbował go podnieść! Romeo szybko kopnął go w brzuch i złapał za głowę - Mexican Slicer (Shiranui) w drodze! Moment…nie! RISING SUN! Romeo wyskoczył w górę - ale Shou zdołał wytrącić go z równowagi w pół drogi i kiedy Romeo spadał, wpadł prosto na kolano Ikedy! Rising Sun (Flapjack Jumping Knee Strike)!

Ikeda szybko przechodzi do pinu, chroniąc sobie ranne ramię!

…1…2…3!

I tym razem to już jest koniec! 

 

Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Shoooou Ikeeeeeeeda!

 

Jeff: Co za starcie! Shou Ikeda wygrywa swój międzynarodowy debiut - ale bądźmy szczerzy, nie był to spacer po parku

 

Jamie: Jak rozmawialiśmy, może i opinie są jednostronnie faworyzujące Shou, ale jeśli chodzi o umiejętności w ringu, obaj są bardzo blisko siebie - co właśnie udowodnili. 

 

Jeff: Wow…jeśli to show jest pokazało czego możemy się spodziewać, to z pewnością będzie ciekawie. Wiedziałem że zebraliśmy bardzo zdolny roster, ale trening to jedno - prawdziwe show, to już zupełnie inny poziom.

 

Jamie: Czas pokaże czego możemy się spodziewać - ale zgodzę się że zobaczyliśmy tu bardzo obiecujący początek. Miejmy nadzieję że będzie już tylko lepiej. 

 

Jeff: Jeszcze raz dziękujemy wszystkim którzy pomogli sprawić że to show powstało. Zarówno widzom zebranym dzisiaj jak i każdej osobie która w przeszłości wspierała GWA.

 

Jamie: Tak jak powiedział Thunder na początku - nasz sukces nie zależy i nie zależy od nas. To dzięki wam możemy robić to co robimy i mamy nadzieję że pozwolicie nam robić to dalej. 

 

Jeff: Na dzisiaj to już koniec, serdecznie zapraszamy na kolejne show!


 

Edytowane przez VictorV2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  17.08.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Hmm... więc tak się za to zabrałeś. Nie jest źle, chociaż z punktu widzenia nowego czytelnika cały ten natłok informacji jest pewnie dosyć przytłaczający. Z mojej perspektywy (zarówno ta gala, jak i około czterdzieści kolejnych to będzie "powtórka z rozrywki") najciekawsze będą Twoje komentarze i próby przedstawienia "nowym" całego tła, jakie narosło przez te wszystkie lata i jestem szczerze ciekawy, jak sobie z tym poradzisz (również w kontekście ewentualnego wylądowania FWC w tym dziale). Samo show - gala jak gala, wiem co będzie dalej, więc mnie niczym nie zaskoczysz; z drugiej strony sporą frajdę sprawia mi wyłapywanie różnych smaczków w kontekście tego, co wiem o przyszłości.

Podsumowując: mam wrażenie, że "próg wejścia" jeśli chodzi o śledzenie gal LoF jest dosyć wysoki i od siebie mogę tylko zapewnić, że warto dać tej federacji szansę. Jeśli ktoś lubi długofalowe story i zaskakujące rozwiązania - zachęcam.  

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-644500
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Więc...Part 2. A przed nim - udało mi się zrobić ogarniętą formę rosteru. *Trigger Warning* jeśli ktoś nie przepada za AI - wygląd zawodników jest mniej więcej prezentowany przez AI. To jest bardziej punkt estetyczny, ale też uważam że mniej więcej wiedza kto jak wygląda ma znaczenie i pomaga zrozumieć charakter danego zawodnika. Nie w każdym przypadku, ale z pewnością częściej niż rzadziej. Roster będzie aktualizowany w miarę progresu show. Mam obecnie ~50 show napisanych, więc z pewnością to i owo się pozmienia. Będę starał się dodawać zmiany do rosteru albo krótko przed, albo zaraz po dodaniu kolejnego show. Zmiany kosmetyczne też pewnie się pojawią, zaczynam dopiero przygodę z Google Sites. Brak Theme Song'u oznacza że albo nie ma znaczenia (RIP Jobbers, you will be remembered) albo nie znalazłem jeszcze czegoś co pasowałoby do mojej wizji danego zawodnika. 

LoF Roster

 

Co do formy - jeśli ktoś ma jakieś propozycje jak ułatwić/uprzyjemnić czytanie, pod kontem formowatowania, jest zawsze otwarty na propozycje! :)

 

LoF Strike #2

 

Show zaczęło się od widoku parkingu przed budynkiem, gdzie wjechały dwa motory, z których wjechali Corey Harper i Sean Andreson. Zgasili silniki i zdjęli swoje torby, zmierzając w stronę budynku, rozmawiając o czymś. Kiedy byli już przy wejściu, Corey zatrzymał się - pokazując partnerowi braci Becker którzy akurat wyjmowali swoje torby z auta. Corey zaśmiał się i rzucił swoją torbę pod nogi Briana

 

Corey: Nasze torby też możecie wnieść do środka

 

Obaj zaśmiali się, podczas gdy bracia Becker spojrzeli po sobie i zignorowali ich. Arnold przesunął nogą torbę Harper’a, co ewidentnie mu się nie spodobało. Podszedł bliżej niego

 

Corey: Problem? 

 

Arnold spojrzał na niego

 

A. Becker: Tak, nie jesteśmy tu od tego żeby nosić za wami torby.

 

Andreson i Harper spojrzeli na siebie i zaśmiali się jeszcze raz. 

 

Sean: A od czego? Ktoś chyba szuka walki…

 

Obaj podeszli blizej do Arnolda, ale Brian wszedł między nich

 

B. Becker: Hej, show się jeszcze nie zaczęło. Nie jesteśmy tu po to żeby bić się na parkingu.

 

Jego głos był spokojny, bez nuty strachu czy załamania. Corey spojrzał mu w oczy i przez chwilę wydawało się że coś się jednak wydarzy - na szczęście Corey podniósł swoją torbę, z nieprzyjemnym uśmieszkiem, klepnął partnera i obaj odeszli, wchodząc do budynku. Bracia Becker stali przy aucie, patrząc za nimi - po czym obraz się zakończył. 

 

Jamie: Witamy na drugim show! Witamy serdecznie!

 

Jeff: Pierwsze show dało nam pierwszych zawodników w półfinałach obu turniejów, dzisiaj dołączy do nich kolejna czwórka

 

Jamie: W turnieju wagi ciężkiej, zderzenie kultur - Samoański wojownik zmierzy się z Vikingiem. 

 

Jeff: Nie wiem czy możemy mieć bardziej brutalny matchup w tym momencie.

 

Jamie: W turnieju Cruiserweight, zamaskowany luchador El Hijo Del Cielo zmierzy się z kimś, kto również miał swoje doświadczenia z oryginalnym GWA - Brian Becker.

 

Jeff: Część Tag Teamu z jego bratem Arnoldem - Zwycięzcy jednego z GWA World J-Cup. Ich kariery również przeszły gorszy okres i próbują wrócić do formy

 

Jamie: Również w turnieju Cruiserweight, po nieudanym debiucie Maximillian Wallace zmierzy się z Kanadyjczykiem, Kyle’m Bradley

 

Jeff: Miałem okazję widzieć się dzisiaj z Maximillianem - i mogę powiedzieć jedno. Nie jest w dobrym humorze.

 

Jamie: Nie dziwie mu się…miejmy nadzieje że to nie wpłynie na jego match.

 

Jeff: Ostatni qualifier dzisiaj, to nasz Main Event - Blake Stevens zmierzy się z wychowankiem GWA: Oceania - Cameon’em Paige!

 

Jamie: Nie mieliśmy wielu okazji że spotkać się z chłopakami z Oceani, ale Cameron zdecydowanie był z nich najlepszy jeśli chodzi o towarzystwo

 

Jeff: Ciekawe dlaczego…jeśli jego easy–going charakter się nie zmienił, to myślę że dalej będzie duszą towarzystwa

 

Jamie: Oby, nie mogę się doczekać.

 

Jeff: W międzyczasie, czas rozpocząć akcje - a jak zrobic to lepiej, niż z dwoma osobami których duma nie pozwala im przegrać? 

 

Światła przygasły i słychać było bębny, wraz z plemienną muzyką - na rampie pojawił się Ofato, wykonując Siva Tau - tradycyjny plemienny taniec wojenny. Kiedy skończył, uderzył się kilka razy w twarz i zszedł do ringu, gotowy do walki. Chwilę po tym, rozległ się głośny róg - przy którym na rampe wyszedł Valgard. Kiedy obaj byli w ringu - światło zgasło całkiem, zostawiając tylko zawodników w ringu w małych kręgach światła. Na Titantronie pokazał się ciemny pokój, z okrągłym stołem na którym położony był ciemnoniebieski materiał. Do kadru wsunęła się dłoń, kładąc karte tarota na stole, Strength.

 

???: Dwóch wojowników, pełnych dumny, odwagi i siły. Obaj pełni determinacji, żeby udowodnić swoją dominację…

 

Ta sama dłoń, położyła obok kolejną kartę - tym razem jest to odwrócony Temperance

 

???: Jednak w ich duszach brakuje balansu…brak cierpliwości prowadzi do pośpiechu…pośpiech prowadzi do nieostrożności…a nieostrożność prowadzi tylko do…

 

Ostatnią kartę ta sama dłoń wsunęła odwrotnie, tyłem do kamery. Powoli odwróciła ją, kładąc na stole The Tower.

 

???: Do upadku i zagłady…

 

Słychać było po tym delikatny, słodki śmiech po którym obraz się skończył, światło wróciło do normy. Obaj zawodnicy byli ewidentnie zaskoczeni, ale nie wydawało się to wpłynąć na ich pamięć - obaj byli gotowi do walki.

 

Match 1: Heavyweight Tournament Qualifier

Ofato Vs Valgard

 

Highlights:

Obaj zawodnicy mieli ten sam pomysł - pełna dominacja. Przez początek walki, wyglądało to jak zwykła przepychanka, kiedy żaden z nim nie mógł przełamać drugiego. Obaj zaczęli sprawdzać się, próbując przewrócić drugiego Running Shoulder Block’iem - i po kilku próbach Ofato był tym któremu się to udało. Nie dało mu to jednak przewagi jakiej się spodziewał - Valgard podniósł się szybko i odwdzięczył się rywalowi. Zaczęli znowu się siłować, co tym razem wyszło na lepsze wikingowi - który rzucił Samoańczykiem, Release German Suplex wreszcie dał mu ten moment który mógł wykorzystać. Reszta walki była typową przepychanką powerhouse'ów, zakończoną przez High-Impact Uranage od Ofato.

Zwycięzca: Ofato

 

Jeff: Co za brutalne starcie, obaj nie żałowali sił i nie próbowali oszczędzać zdrowia

 

Jamie: Valgard będzie myślał dwa razy następnym razem, zanim zdecyduje się na Headbutt contest z kimś z wysp Samoa…

 

Jeff: Szkoda, bo szło mu całkiem dobrze. Na pewno ma potencjał, który miejmy nadzieję rozkwitnie z przypływem doświadczenia.

 

Jamie: Czasami trzeba wiedzieć kiedy poczekać, duże manewry są zazwyczaj najniebezpieczniejsze - ale też najbardziej ryzykowne. Wyczucie czasu jest istotne.

 

Jeff: Imponujący początek do drugiego show. Pamiętajmy że czeka nas więcej dzisiaj, włączając Main Event - w którym zobaczymy debiut jednego z najbardziej obiecujących talentów brytyjskiej sceny, Blake’a Stevensa.

 

Jamie: Tak - i jak widzieliśmy ostatnio, zdążył już nawiązać pewne sojusze z innymi przedstawicielami Wielkiej Brytanii. 

 

Jeff: James Crawford, który nie rozpoczął swojej kariery tutaj w najelpszy sposób oraz Izzy Richards, która jest częścią nowo powstałej dywizji kobiet. Jak Blake ich nazwał? Royalty?

 

Jamie: Dokładnie. To chyba mówi wszystko, jeśli chodzi o jego światopogląd. 

 

Jeff: Cameron będzie miał ręce pełne roboty dziś wieczorem - ale zanim do tego dojdzie, wyłonimy kolejnych dwóch zawodników którzy przejdą dalej w turnieju Cruiserweight. Shou Ikeda już pokazał że poziom rywalizacji będzie wysoki - czy inni mu dorównają? Dowiemy się niedługo.

 

Titantron pokazuje nam backstage, gdzie widzimy przygotowującego się do swojego matchu’u Maximilliana Wallace - stoi przy nim Katherine Edwards. Maximillian jest ewidentnie spięty i zestresowany.

 

Katherine: Już, spokojnie. Dlaczego sie tak stresujesz? To tylko kolejny match.

 

Maximillian zatrzymał się i spojrzał na nią

 

Maximillian: Przestań. Wystarczy tego co się stało ostatnio. Nie mogę sobie pozwolić na kolejną przegraną. 

 

Katherine uniosła idealnie wypielęgnowaną brew

 

Katherine: Niby dlaczego? Kogo to obchodzi, masz jescze dużo czasu, przegrana tu czy tam, co to zmieni? Nie mów mi że obchodzi Cię nagle co Ci ludzie o tobie myślą

 

Maximillian: Oczywiście że nie. Kogo obchodzi zdanie plebsu z Raleigh, udają że wiedzą kto jest dobry bo pochodzi stąd wielu utalentowanych zawodników ale tak naprawdę sami marzą żeby osiągnąć cokolwiek poza skończeniem pierwszej szkoły…a i tego nie potrafią osiagnać.

 

Ewidentnie słychać buczenie z widowni.

 

Katherine: Więc czym się tak stresujesz. Uspokój się, idź zrobić co masz zrobić i postaraj się pospieszyć. Mamy rezerwajce w restauracji i naprawdę nie chciałabym się spóźnić. 

 

Maximillian wyglądał jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymał się i ewidentnie zestresowany, odwrócił się idąc w stronę wyjścia do ringu. Katherine pokręciła tylko głową i wyjęła lusterko, poprawiając swoje włosy

 

Katherine: Mężczyźni, tak niewiele potrze-...

 

Nagle odwróciła się gwałtownie, patrząc za siebie. Zaniepokojona, jakby coś zwróciła jej uwagę - jednak nie było tam nic poza pustym korytarzem. Ale mrugnęła kilka razy i wzruszyła ramionami, wracając do swojego lusterka. Kamera obróciła się, gdzie zza rogu wysunął się kawałek srebrnej maski, obserwując ją. Głowa powoli wsunęła się z powrotem za róg, znikając z pola widzenia. Obraz wrócił do ringu, w którym stał już Maximillian, chodząc w tę i z powrotem, czekając na swojego dzisiejszego przeciwnika.

 

Match 2: Cruiserweight Tournament Qualifier

Maximillian Wallace Vs Kyle Bradley

 

Highlights:

Maximilian ruszył do walki, atakując oponenta w narożniku - sędzia musiał się chwilę namęczyć, żeby ich rozdzielić. Kiedy próbował wrócić do dalszego atakowania - Kyle wbił go w narożnik Drop Toe Hold’em. Roll Up dał mu 2 count - ale pozwolił przejąć kontrolę nad starciem. Maximillian próbował zrobić cokolwiek żeby przerwać ofensywę przeciwnika, ale bez rezultatów. Wreszcie przejechał mu palcami po oczach, co dało mu przewagę. Kilka kolejnych minut "znęcania" się nad rywalem, dopingowanym przez widownię zanim zbyt arogancki heel dał się złapać w Small Package które zaskakująco zaskoczyło walkę.

Zwycięzca: Kyle Bradley

 

Kyle wyślizgnął się z ringu w momencie, nie wierząc w to co się stało - podczas gdy Maximillian jest wściekły w ringu, jeszcze bardziej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło.

 

Jamie: Co za zwrot akcji!

 

Jeff: Nie chce nawet sobie wyobrażać jak się teraz czuje Wallace, niesamowicie niefortunna sytuacja

 

Jamie: Nie trzeba sobie tego wyobrażać, widzimy na własne oczy…choć nie wydaje mi się że jest zły…bardziej przypomina załamanego.

 

Jeff: Jego kariera w LoF nie zaczęła się zbyt dobrze - mam nadzieję że szybko to przełamie, bo nie chcielibyśmy żeby było jeszcze gorzej

 

Wallace wciąż wściekły opuścił ring, gdzie widzimy Downstar, stojącą razem z Kat Leone - nowym brazylijskim nabytkiem.

 

Downstar: Cieszę się że wreszcie udało Ci się tu dostać. Byłam pod dużym wrażeniem kiedy zobaczyłam twoje występy, dziękuję że zgodziłaś sie przylecieć.

 

Kat: To ja dziękuję, kiedy usłyszałam że GWA otwiera sie ponownie, miałam dobrą motywację żeby się starać.

 

Obie zaśmiały się, kontynuując rozmowę - kiedy w kadrze pojawiła się Izzy Richards i James Crawford. Downstar spojrzała na nich, nie do końca wiedząc co oni tu robią.

 

Downstar: W czym mogę wam pomóc? 

 

Izzy: Mogłabyś zacząć od wykonywania swojej pracy. Dumne przemówienie na temat tego jak bardzo chciałaś stworzyć kobiecą dywizje…i skończyło się na jednej walce? Nie przepracowujesz się za bardzo

 

Kat chciała coś powiedzieć, ale Izzy spojrzała na nią, przerywając jej w momencie.

 

Izzy: Nie wiem kim jesteś, ale radziłabym Ci być cicho, kiedy dorośli rozmawiają. 

 

Tym razem Kat chciała zrobić coś więcej niz coś powiedzieć, jednak tym razem to Downstar ją powstrzymała, kładąc jej dłoń na ramieniu.

 

Downstar: Słyszałam o was, Royalty, prawda? 

 

Izzy wydawała się być dumna, unosząc trochę głowę, kiedy Downstar o nich wspomniała. James też się uśmiechnął na tą wzmiankę. 

 

Downstar: Tak, T-Ash wspominał o swoim pierwszym matchu. 

 

Zarówno ona jak i Kat zaśmiały się lekko, widząc reakcje Royalty. Izzy spojrzała wściekle na Kat.

 

Izzy: Uważasz że to zabawne? Nie wiem za kogo się uważasz, próbując obrażać Royalty. Skoro jesteś tu nowa, może dobrze byłoby pokazać Ci gdzie twoje miejsce? 

 

Kat zrobiła krok do przodu, jej dobrze zbudowane, umięśnione ciało robiło wrażenie w porównaniu z bardziej delikatną budową brytyjki. 

 

Downstar: Prawdę mówiąc, Kat musi jeszcze skończyć wszystkie wymagane badania lekarskie, więc dzisiejszy wieczór odpada…ale następne show, myślę że jak najbardziej. Kat Leone przeciwko Izzy Richards. 

 

Izzy prychnęła, odsuwając się i odwracając od nich.

 

Izzy: Brazylisjka szmata…

 

Brytyjka zamruczała pod nosem, jednak wystarczająco głośno. 

 

Kat: Hej, zapomniałaś o czymś. 

 

Oboje, Izzy i James, odwrócili się - jednak tylko Izzy zdążyła się uchylić, Lioness Kick (Spinning Heel Kick) trafił prosto w twarz Crawford’a, który momentalnie padł poza kadrem, nieprzytomny. Twarz Izzy ewidentnie pokazywała szok i strach, niewiele brakło żeby to ona leżała na ziemi. Downstar i Kat odeszły z kadru, po czym obraz wrócił do areny. 


 

Match 3: Cruiserweight Tournament Qualifier

El Hijo Del Cielo Vs Brian Becker /w Arnold Becker

 

Highlights:

Match zaczął się spokojnie, obaj próbowali się wyczuć. Brian zdołał zyskać chwilową przewagę, ale luchador szybko skontrował go, wyrzucając go z ringu Hurricanranna. Kolejna część walki szła dosyć szybko, ciężko było stwierdzić który z nich wygrywa, kiedy wymieniali się praktycznie chwyt za chwyt, dając bardzo dobry pokaz swoich umiejętności. Brin dał radę odzyskać kontrolę nad walką, unikając Moonsault’u, dokładając Sliding Forearm. Po tym Brian zwolnił trochę, próbując złapać oddech oraz wybić luchadora z jego preferowanego tempa walki. Cielo próbował przełamać kontrolę oponenta, jednak tym razem nie było tak łatwo. Walka zmieniła tor, kiedy Sean Anderson zszedł po rampie. Arnold zaszedł mu drogę, ale nie wiele to dało bo od tyłu do ringu wskoczył Corey Harper, dodając Gunshot (Bicycle Kick). El Hijo również nic nie widział, kiedy leżał na macie próbując dojść do siebie. Kiedy wreszcie to zrobił, widząc rywala wskoczył na narożnik i dodał Sky Bomb (Springboard 450 Splash), co dało mu wygraną.

Zwycięzca: El Hijo Del Cielo

 

Jamie: Czego oni tu chcieli? Tak dobry match i oczywiście musieli go zrujnować!

 

Jeff: Brotherhood chyba nie zamierza okazywać sympatii, Brian był tak blisko wygranej…

 

El Hijo stał w ringu, patrząc na powtórkę sytuacji na titantronie i złapał sie za głowę, widząc co przegapił. Od razu podszedł do braci Becker, próbując coś wyjaśnić. Brian przytulił go i poklepał po plecach. Luchador ewidentnie nie jest zadowolony z tego jak wygrał, ale Brian z drugiej strony nie wydaje się mieć pretensji o to co się stało, wznosząc jego rękę w górę, kiedy razem opuścili ring. Kamera podążyła za nimi na backstage, gdzie minął ich Maximillian Wallace, ewidentnie zdenerwowany, odpychając braci Becker na bok, ciagnąc za sobą swoją walizkę. Szybszym krokiem szła za nim Katherine, próbując go dogonić.

 

Katherine: Hej, Max, heeej…Max! 

 

Złapała go za ramię i zatrzymała, zmuszając go żeby się obrócił.

 

Katherine: Co się z tobą dzieje? 

 

Maximillian próbował się pohamować, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.

 

Maximillian: Nic. Nic się nie dzieje, dobrze? 

 

Katherine: Hej, próbuje tylko pomóc. Rozumiem że nie zaczęło się najlepiej…ale przecież to nie koniec, spokojnie. To tylko początek, masz jeszcze czas żeby to nadrobić. 

 

Maximillian patrzył na nią, jakby jednak chciał jej coś powiedzieć, po czym zamknął oczy i wziął głęboki oddech.

 

Maximillian: Czas…tak, mamy czas…

 

Powiedział spokojnie, patrząc w bok.

 

Maximillian: Mówiąc o czasie, czeka na nas rezerwacja, prawda? Jedziemy? 

 

Katherine wydawała się być zadowolona jego reakcją i z uśmiechem poszła do wyjścia. Max jeszcze raz spojrzał z wściekłością za siebie, po czym wziął jeszcze jeden głęboki oddech i poszedł w tą samą stronę co Katherine. Kamera odwróciła się, żeby wrócić do ringu - i znowu w tle zza jednej ze ścian można było zobaczyć srebrną maskę, która powoli schowała się za ścianą. Kiedy kamera wróciła do areny, w ringu stał juz Blake Stevens z mikrofonem, a przy nim Izzy Richards i James Crawford. 

 

Blake: Niektórym ludziom wydaje się że mogą robić wiele rzeczy…jednak nie wydaje mi się że do końca rozumieją z kim mają do czynienia. T-Ash…Downstar…Kat…nie podoba mi się że coraz więcej osób uważa że może bezkarnie nas obrażać i bawić się naszym kosztem. Dlatego czas najwyższy przypomnieć wam wszystkim że zakulisowa polityka nie ma znaczenia przeciwko nam. Prawda jest bardzo prosta.

 

Blake zrobił krok do przodu, patrząc prosto w kamerę.


Blake: We are the Royalty. So bend the knee…or we will bend it for you.

 

Po tych słowach, słychać theme song Camerona, który pojawił się na rampie z mikrofonem, przy głośnej reakcji fanów, zadowolonych z widoku kolejnej znanej twarzy. 

 

Cameron: Hej, hej…Blake, przyjacielu. Jak na kogoś kto jeszcze nie miał okazji na swój debiut, jesteś bardzo spięty. Wyluzuj, życie jest zbyt piękne żeby je marnować na stres

 

Paige zaczął schodzić powoli do ringu, ze swoim spokojnym, easy-going uśmiechem, typowym dla kogoś kto spędza więcej czasu na plaży niż w domu.

 

Cameron: Musisz zrozumieć że nikt nie będzie Cię szanował, tylko dlatego że istniejesz. Więc spokojnie, weź głęboki oddech i zobaczmy co damy radę zrobić, dude. 

 

Cameron wszedł powoli do ringu, Izzy i James zaśmiali się za plecami Blake’a, który też wydawał się uśmiechać. 

 

Blake: …dude…? 

 

Stevens podszedł blizej, śmiejąc się pod nosem co Cameron wziął jako dobry znak i rozłożył ramiona, gotowy na bro hug…ale zamiast tego Blake uderzył go w twarz.

 

Blake: Uważaj na słowa, kiedy zwracasz się w naszą stronę.

 

Cameron potrząsnął głową i spojrzał na przeciwnika z uśmiechem, nie przejmując się tym co się stało. Izzy i James wyszli z ringu, sędzia gotowy do zaczęcia walki.

 

Main Event: Heavyweight Tournament Qualifier

Cameron Paige Vs Blake Steven /w James Crawford & Izzy Richards

 

Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu…Cameron wyciągnął ręke w górę, szukając zwarcia…ale Stevens kopnął go w brzuch…po czym postawił nogę na jego pochylonej głowie, odpychając go z podniesionymi rękoma. Chyba dalej nie bierze go na poważnie. Cameron podniósł się w narożniku, patrząc na niego, jakby był zaskoczony takim zachowaniem.

Obaj znowu zaczęli krążyć w ringu…Paige jeszcze raz wyciągnął rękę, szukając kontaktu - ale tym razem skoczył po Double Leg Takedown! Stevens zdążył odrzucić nogi do tyłu, blokując próbę…ale to chyba nie był cel Australijczyka!

Cameron wstał, podnosząc brytyjczyka na ramionach! Alabama Slam! Oof! Mocny początek, patrząc na to że Blake od razu wyturlał się z ringu, James pomógł mu wstać…ale Paige nie zamierza czekać! Rozpędził się…

i zatrzymał się w miejscu kiedy Izzy wskoczyła na kant ringu, blokując mu drogę. Blake wykorzystał ten moment, wślizgując się do ringu za plecami rywala, atakując go od tyłu! Kilka uderzeń w plecy i tył głowy…po czym imponujący Full Nelson Suplex! Szybko złapał go za nogę, przechodząc do pinu!

…1…

Szybki kick out ze strony Camerona! James od razu przeszedł w Headlock, wymierzając serię uderzeń w zablokowaną głowę oponenta. Brytyjczyk wstał powoli, chodząc dumnie wokół ringu, patrząc z góry na Paige’a, ewidentnie przewaga po stronie lidera Royalty…

po raz kolejny postawił nogę na głowię Camerona, odpychając go na matę…dokładając Jumping Knee Drop! Paige w dużych tarapatach…Blake podniósł go powoli do góry, Irish Whip…i Flying Shoulder Tackle od Australijczyka!

Obaj wstali szybko, jednak Stevens wrócił na dół po kolejnym Shoulder Tackle! Cameron zaczyna budować swoją ofensywę! Steven zerwał się na nogi z dzikim Clothesline’em który chybił! Jumping Neckbreaker! Paige pinuje!

…1…2…

Bliżej niż jego rywal, ale wciąż niewystarczająco! Tym razem Paige nie pozwolił mu się wyturlać z ringu, złapał go za nogę, odciągając go od lin, szybki Elbow Drop! Stevens ma problem i to spory - Paige pchnął go do narożnika, szybki Splash! Ogłuszony Blake wyszedł z narożnika na niepewnych nogach…

STO Backbreaker! Cameron z pełną kontrolą! Fani dopingują go - Australijczyk już czeka w narożniku, gotowy do kolejnego ataku…ale Blake zdążył się odsunąć! Co nie zatrzymało Camerona! Wskoczył na liny i odbił się, trafiając ze Springboard Crossbody! James i Izzy przy ringu nie wydają się zbyt pewni…

Cameron zerwał się na nogi, niesiony adrenaliną! Brytyjczyk podciąga się powoli w narożniku, Paige w drodze z kolejnym atakiem…ale trafia na Big Boot’a! Ogłuszony cofnął się…Shotgun Dropkick! Paige trafił plecami w narożnik, odbijając się od niego brutalnie! Steven wstał, ewidentnie rozjuszony…

postawił nogę na głowie rywala, dociskając go do maty i krzycząc do niego. Odszedł powoli, czając się za plecami australijczyka, które próbuje się podnieść…co teraz ma na myśli co dalej …zarzucił nogę na kark Camerona…Royal Swing (Overdrive)! Blake dobitnie pokazuje że kończy mu się cierpliwość, pin z jego strony!

…1…2…

Ale Paige wciąż żywy! Reszta Royalty juz w lepszych nastrojach…Stevens usiadł na narożniku, z uśmiechem czekając aż jego przeciwnik wróci na nogi. Ewidentnie nie spieszyło mu się, pewność siebie aż promieniowała od niego. Wreszcie zeskoczył na matę, łapiąc rywala za włosy…

Arm Wrench Forearm Smash, prosto w bok głowy…i raz jeszcze Australijczyk zrywa się do kontry! Oddaje co otrzymał, trafiając swoim Forearm Smash’em! Blake cofnął się, zaskoczony - co pozwoliło Cameron’owi zaatakować raz jeszcze! Fani wracają do życia, próbując dodać swojemu faworytowi energii!

Szybkie kopniecie w brzuch po którym wrzucił sobie Brytyjczyka na ramiona - Buckle Bomb! Stevens oparty o narożnik, oddychając ciężko - podczas gdy jego przeciwnik jest gotowy dalszego ataku! Moment, co…Izzy wskoczyła na ring, odwracając uwagę sędziego! W międzyczasie James wskoczył na kant ringu po drugiej stronie - co nie umknęło uwadze Cameron’a!

Clothesline jednak nie trafia! James uchylił się…Superkick! Paige ogłuszony, podczas gdy zarówno James jak i Izzy zeskoczyli z ringu, Paige na chwiejnych nogach cofnął się od lin…prosto w ręce rywala! King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Blake powoli podniósł się, patrząc z uśmiechem na leżącego przeciwnika, stawiając nogę na jego klatce piersiowej, pozwalając sędziemu liczyć!

…1…2…3!

I tym razem to już koniec

 

Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Blake Steeeevens!

 

Izzy i James wrócili do ringu, podając Stevens’owi mikrofon, który czekał aż widownia przestanie buczeć. Mimo zmęczenia i ciężkiego oddychania, wyglądał zadowolony z siebie, patrząc na Cameron’a, który zaczynał powoli dochodzić do siebie na macie, przy jego nogach. Blake kucnął, łapiąc go za włosy i podnosząc jego głowę.

 

Blake: Właśnie dlatego Cię ostrzegałem…Ciebie i wszystkich innych. Mam nadzieję że informacja dotarła tym razem do wszystkich.

 

Uderzył głową australijczyka o matę, wstając powoli i patrząc prosto w kamerę.

 

Blake: Bend the knee…or we will bend it for you.

 

Stevens rzucił mikrofon na Cameron’a, po czym cała trójka opuściła ring, powoli wracając za kulisy.

 

Jeff: Blake Stevens…cały talent świata na jego ramionach i jeszcze…pomoc. Cameron robił co mógł, ale ciężko w takiej sytuacji zrobić cokolwiek.

 

Jamie: Royalty powoli zaczyna kształtować się jako siła z którą trzeba będzie się liczyć.

 

Jeff: Gdyby tylko nie chcieli robić tego w taki sposób. Ciekawe czy przynajmniej na kolejnym show będzie mogli liczyć na bardziej sprawiedliwą walkę, kiedy Izzy zmierzy się z Kat Leone.

 

Jamie: Chciałbym w to wierzyć, ale…

 

Jeff: Czas pokaże. Mówiąc o czasie, to nasz dzisiejszy dobiega końca. Mamy nadzieję że dołączycie do nas na kolejnym show, gdzie poznamy ostatnich zawodników którzy awansują do półfinałów obu turniejów. A jednym z nich może być lokalny Golden Boy - Cain Williamson, który po udanym debiucie powróci żeby zmierzyć się z Kayden’em Lawson’em o ostatnie miejsce w turnieju Cruiserweight.

 

Jamie: Jego debiut był nie tylko udany, ale również obiecujący. Zobaczymy czy rodzinna widownia pomoże mu raz jeszcze. Dowiemy się tego juz niedługo, tymczasem do zobaczenia!

 

Jeff: Spokojnego wieczoru i bezpiecznej drogi do domu! 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-644588
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Zanim na titantronie pojawiło się intro, widać obraz z parkingu gdzie z auta wysiadł Maximillian Wallace oraz Katherine, która wydawała się być zdenerwowana.

 

Katherine: Dlaczego tu jesteśmy? Ani ja, ani ty nie mamy dzisiaj w planach występu. Rodriguez dał Ci wyraźnie do zrozumienia żebyś odpoczął po ostatnich występach…

 

Maximillian nie wydawał się słyszeć jej głosu, wyjmując walizkę z bagażnika

 

Katherine: Halo? Czy ty mnie wogóle słuchasz? Co się z tobą ostatnio dzieje.

 

Max trzasnął bagażnikiem, co wyraźnie zaskoczyło Katherine, która wzdrygnęła się, patrząc na niego.

 

Maximillian: Nic się nie stało. Poza tym mówiłem Ci że nie musisz jechać ze mną.

 

Powiedział nie patrząc na nawet na nią, idąc w stronę wejścia. 

 

Katherine: Faceci…

 

Westchnęła, idąc za nim. Kiedy oboje weszli do środka, kamera obróciła się jeszcze raz w stronę ich auta - do kadru wsunęła się dłoń w srebrnej rękawiczce, powoli przesuwająca się po masce auta, po czym obraz zniknął i zaczęło lecieć Intro

 

Jeff: Witamy ponownie! Cieszymy się że raz jeszcze postanowiliście się spędzić z nami trochę czasu

 

Jamie: Dzisiejsze show zapowiada się interesująco - wiedząc że nie tylko zobaczymy kolejny pokaz w wykonaniu dywizji kobiet, ale również home town hero, Cain Williamson postara się dostać do kolejnej rundy turnieju Cruiserweight

 

Jeff: Szczególnie że nie musimy długo czekać, bo jego match rozpocznie show. 

 

I rzeczywiście, nie trzeba było długo czekać - bo w drodze do ringu był już jego dzisiejszy rywal, Kayden Lawson. Zaraz po nim na rampie pojawił się Cain Williamson przy dużej owacji widowni. 

 

Match 1: Cruiserweight Tournament Qualifier

Cain Williamson Vs Kayden Lawson

 

Highlights:

Kayden nie wydawał się zainteresowany walką na początku, unikając kontaktu z Cain’em - do momentu aż z zaskoczenia trafił go Dropkick’iem. Szybka kontynuacja ofensywy dała fanom okazję do wybuczenia go, kiedy seria Suplex’ów wyłożyła Williamsona na macie, pod narożnikiem - skąd Kayden dorzucił Diving Leg Drop. Najwidoczniej jego strategia opierała się na szybkim zakończeniu walki, zanim Cain będzie miał okazję się wykazać - co ku przerażeniu widowni wydawało się działać. Lawson wrzucił go sobie na ramiona, ale zanim mógł cokolwiek zrobić - Cain ześlizgnął się za jego plecy, wepchnął go w narożnik po czym rzucił go do tyłu German Suplex’em. Reszta walki była mniej lub bardziej wyrównana - do moment aż Cain trafił z Money Shot (Leaping Reverse STO).

 

Zwycięzca: Cain Williamson

 

Jeff: Dosyć szybkie, sprawne i zdecydowane zwycięstwo dla Cain’a, ku uciesze widowni

 

Jamie: Jest na bardzo dobrej drodze, widać że szuka sposobów żeby urozmaicić swój arsenał

 

Jeff: Szczerze mówiąc, po try out’ach które przeprowadziliśmy…Cain nie był na mojej liście najbardziej obiecujących talentów, ale ewidentnie próbuje udowodnić mi się że się myliłem.

 

Jamie: Oby więcej z nich Ci to udowodniło. 

 

Jeff: Też na to liczę.

 

Obraz na titantronie pokazał backstage, gdzie bracia Becker wyszli ze swojej szatni. Zatrzymali się jednak po paru krokach, gdyż ich drogę zaszli Corey Harper i Sean Anderson.

 

Harper: Hej…właśnie osoby których szukaliśmy. Zastanawialiśmy się kiedy w końcu ktos posprząta w naszej szatni.

 

Obaj zaśmiali się, Arnold zacisnął pięści gotowy do odpowiedzi, ale jego brat go zatrzymał. 

 

B. Becker: Pewnie w momencie kiedy wreszcie się za to weźmiecie.

 

Harper: Popatrz…niektórym nauka zajmuje trochę czasu.

 

B. Becker: Coś pewnie o tym wiesz, patrząc na to że do tej pory nie skończyłeś szkoły.

 

Arnold parsknął śmiechem, podczas gdy gdy Harper i Andreson podeszli bliżej…

 

???: Hej, może spróbujesz się poznęcać nad kimś swojego wzrostu?

 

Do kadru wszedł Kieran McAllister - mocno zbudowany (I zdecydowanie wyższy) od obu członków Brotherhood.

 

Kieran: Chyba że jednak zmienisz zdanie.

 

Harper zmierzył go wzrokiem, ewidentnie zastanawiając się co zrobić. 

 

Harper: Uważaj o co prosisz i pamiętaj że w naszej branży…wypadki zdarzają się dosyć często.

 

Kieran podszedł bliżej, uśmiechając się do niego.

 

Kieran: Tak, wiem. I jeśli dalej chcesz kontynuować tą rozmowę, możemy to zrobić w ringu jeśli tak bardzo szukasz walki.

 

Harper spojrzał na swojego partnera, po czym uśmiechnął się do Szkota.

 

Harper: Bardzo chętnie. Do zobaczenia później.

 

Podczas gdy Brotherhood odeszło, bracia Becker podziękowali Kieran’owi za pomoc. Szkot odszedł w drugą stronę a kamera pokazała Brotherhood, którzy czaili się jeszcze kilka kroków dalej za braćmi Becker którzy odwrócili się już do nich plecami. Harper klepnął Andersona w ramię i obaj obrócili się, zaczynając iść w stronę Austriaków z ewidentnie nie najlepszymi intencjami. Zatrzymali się jednak, kiedy do kadru przed nimi wsunął się nagle kawałek czarno-czerwonego kija baseballowego, co wywołało ogromny cheer publiczności w arenie. Kamera powoli odsunęła się - przed Brotherhood stał nie kto inny jak Andrew Jays, trzymając swój kij tuż przed twarzą Harpera. 

 

Jays: Na twoim miejscu…nie robiłbym tego. 

 

Harper powoli odsunął sobie kij sprzed twarzy, patrząc pewnie siebie na Jays’a. 

 

Harper: Naprawdę? A jeśli uznamy że jednak to zrobimy?

 

???: To mogłoby to się dla was źle skończyć.

 

Powiedział drugi głos zza jego pleców i drugi kij, poklepał go po ramieniu. Sean i Corey odwrócili sie a za nimi stał drugi z wilków - Dominique, razem ze swoim kijem. Anderson patrzył między członkami Wolfpack, nie wiedząc co zrobić. Harper prychnął tylko i razem z partnerem odeszli, tym razem już na dobre (miejmy nadzieje…). Andrew i Dominique stanęli obok siebie, patrząc za nimi.

 

Jays: Ahh…dzieci w tych czasach, absolutnie zero szacunku.

 

Dominique spojrzał na niego, zaskoczony

 

Dominique: Przypomnij mi proszę…ile razy my robiliśmy to co oni chcieli właśnie zrobić?

 

Jays uśmiechnął się, patrząc na niego i obaj wyszli z kadru, podczas gdy akcja wraca do areny, gdzie obaj komentatorzy nie mogą ukryć śmiechu.

 

Jeff: Z jednej strony, cieszę się że ktoś jest za kulisami i czuwa nad bezpieczeństwem…z drugiej strony…Wolfpack?

 

Jamie: Jeśli to oni próbują utrzymać ludzi od wzajemnego atakowania sie przy każdej okazji, to podejrzewam że nie będziemy czekać długo aż sami ruszą te swoje kije i przedstawią się komuś bliżej

 

Jeff: Ale jak słyszeliśmy, Kieran McAllister rzucił wyzwanie i wyzwanie zostało przyjęte. Corey Harper i Kieran McAllister zmierzą się ze sobą w walce wieczoru a zwycięzca zajmie ostatnie miejsce w półfinale w turnieju Heavyweight.

 

Jamie: Wiemy że Ofato zmierzy się z T-Ash’em, więc to starcie wyłoni przeciwnika dla Blake’a Stevens’a który zakwalifikował się na ostatnim show. Kto nie wygra - Brytyjczyk będzie miał o wiele trudniejsze zadanie niż ostatnio.

 

Jeff: Dokładnie a przy okaz-...

 

Przerwał mu theme song Maximillian’a Wallace’a który w pełni przygotowany do walki zaczął schodzić do ringu, biorąc po drodze mikrofon. Nie wydawał się być w dobrym nastroju, chodząc nerwowo po ringu. 

 

Wallace: Nie interesuje mnie co twierdzi Thunder…nie interesuje mnie co sądzicie wy…

 

Wallace machnął ręką, pokazując na widownię, wciąż chodząc w kółko w ringu.

 

Wallace: Jestem tu, bo na to zasługuje…nie, nie. Jestem tu bo jestem jednym z najbardziej obiecujących talentów z tego regionu…z tego kraju. 

 

Z każdym słowem wydawał się być coraz bardziej zestresowany.

 

Wallace: Nie mam zamiaru brać wolnego, bo to nie ma znaczenia. To co wydarzyło sie do tej pory, nie ma znaczenia. Udowodnię wam że znacie się na tym biznesie tak samo jak na każdym innym, dlatego to wy jesteście na widowni, próbując zapomnieć o waszym żałosnym życiu, obserwując nas i marząc żeby powodziło wam się chociaż w części tak jak nam.  

 

Wallace podszedł do lin, opierając się o nie jedną ręką, zaciskając na dłoń na górnej linie, z pełnym skupieniem i złością patrząc w kamere tuż przed nim.

 

Wallace: Ktokolwiek jest teraz za tymi kulisami i czuje się na siłach żeby tu przyjść - zapraszam. Udowodnię wam że jestem wystarczająco dobry żeby tu być.

 

Ostatnie słowa prawie już wysyczał ze złości, ciskając mikrofon na matę i wracając do chodzenia nerwowo po ringu. Po paru chwilach, które zdawały się być wiecznością dla Maxmilliana który niecierpliwił się już w ringu - uderzył nordycki theme song a na rampie pojawił się Valgard, zmierzając zdecydowanym krokiem do ringu. W momencie kiedy sędzia miał już zaczynać starcie - światła w arenie nagle zgasły, zostawiając dwa spotlighty skupione na zawodnikach w ringu. Na ekranie pojawił się znajomy stół z niebieskim materiałem. Po kilku sekundach, dłoń w czarnej rękawiczce wsunęła się do kadru, kładąc na stole kartę tarota - Magician

 

???: Chęć bycia najlepszym motywuje wielu ludzi…szczególnie tych którzy mają talent i zdolności potrzebne do dostania się na szczyt…

 

Po chwili pojawiła się kolejna karte - Strength, odwrócona do góry nogami.

 

???: Jednak strach i niepewność potrafią zamglić nawet najostrzejszy wzrok i najpewniejsze zmysły…

 

Następnie tuż przed kamerą pojawiła się trzecia karta, którą tajemnicza dłoń powoli odwróciła - ukazując jeszcze jedną karte do górę nogami. The Fool.

 

???: …Co prowadzi do nieostrożności, graniczącej z bezmyślnością…

 

Obraz nagle zniknął, zostawiając po sobie ten sam słodki śmiech co ostatnio. Kiedy światło wróciło, widać było że Valgard był wciąż skupiony na ekranie - co nie przeszkadzało Maximillanowi, który zaatakował rozkojarzonego oponenta stojącego w narożniku. 

 

Match 2: Single Match

Maximillian Wallace Vs Valgard

 

Highlights:

Wallace kontynuował swój atak, ale w przeciwieństwie do ostatniego show tym razem to nie sędzia musiał go odciągać - Valgard wreszcie bez większych problemów odepchnął go a kiedy Maximillian próbował wrócić do atakowania go, wbiegł prosto w Big Boot’a od wikinga. Kolejna część walki szła tak, jak można by się tego spodziewać - Valgard dominował, próbując pokazać przeciwnikowi co potrafi zrobić. Kilka Suplex’ów później, wydawało się że zbliżamy się do końca - jednak Valgard wydawał się dobrze bawić. Podniósł oponenta, dobijając go do maty krótko po tym Back Suplex’em. Wallace co prawda odbił się mocno, kiedy skontrował Fallaway Slam, ściągając go do DDT. Dorzucił trochę desperackiej ofensywy, ale koniec końców wpadł pod Thor's Hammer (Discus Double Axe Handle) który prawie urwał mu głowę. 

 

Zwycięzca: Valgard

 

Jamie: Aż mnie zabolało…podziwiam Maximilliana że stara się pokazać co potrafi, ale…

 

Jeff: To nie jest najlepszy sposób…coś jest z nim nie tak, ale w tym momencie zagraża samemu sobie…

 

Jamie: Słyszeliśmy że Thunder zaproponował mu żeby odpoczął i chyba w tym momencie to jest najlepsze rozwiązanie. 

 

W międzyczasie w ringu, Valgard wziął do ręki mikrofon, podczas gdy sędzia pomagał Maximillanowi opuścić ring. 

 

Valgard: Ktokolwiek próbuje mieszać mi w głowie…ktokolwiek uważa że może bawić się w przepowiednie i magię…nawet dla nordyckich bogów są to rzeczy ważne. Ich słowa mają nas prowadzić i pokazywać ich wolę. Nie żeby bawić się przeznaczeniem. Dlatego kimkolwiek jesteś - będę na Ciebie czekał na kolejnym show. W środku tego ringu. I mam nadzieję że będziesz się modlić do wszystkich swoich bogów, żeby obronili Cię przed czystą furią z północy. 

 

Valgard rzucił mikrofon na matę i opuścił ring, kierując się na backstage. 

 

Jeff: Hmmm…widzę że dzisiejszy wieczór upływa pod motywem wyzwań…Valgard zdecydowanie nie jest fanem magii i wróżb.

 

Jamie: Szczerze mówiąc, też za tym nie przepadam - mieszanie zawodnikom w głowie tuż przed ich walkami to dosyć niski chwyt.

 

Jeff: Zobaczymy co się z tego wywiąże. Bardziej w tym momencie martwię się chyba o Maximilliana.

 

Jamie: Chłopak próbuje się pokazać, próbuje udowodnić że nie jest tu przypadkowo - i na pewno nie jest. Wszyscy trzej byliśmy zgodni że zasługuje na szansę, ale…

 

Jeff: Jak daleko, jest za daleko? Myślę że dużo osób się teraz nad tym zastanawia. 

 

[Puszczono krótkie promo - w którym widać urywki z walk Muay Thai Kat Leone, pokazujące jej umiejętności a także przypomnienie sytuacji z zeszłego show, gdzie Downstar potwierdziła walkę między Kat i Izzy]

 

Po materiale, wracamy do areny gdzie stoi już Blake Stevens, wraz z resztą Royalty - Izzy Richards i James Crawford - fani ewidentnie dając im do zrozumienia jakie mają do nich nastawienie.

 

Blake: Chciałem coś wyjaśnić, zanim dojdzie do nieporozumienia. 

 

Fani nie przywitali tego zbyt dobrze, chantując “You suck!” , na co Blake tylko się uśmiechnął.

 

Blake: Dokładnie o to mi chodzi. Z jakiegoś powodu nastawienie ludzi do nas w LoF jest dość…negatywne. I rozumiem o co chodzi. Nie lubicie ludzi zza granicy. Nie lubicie ludzi którzy znają jakąkolwiek kulturę, poza waszą własną…a często, nawet własnej kultury nie znacie.

 

Blake odwrócił się, rozglądając po widowni, która zachowywała się coraz głośniej. 

 

Blake: Nie lubicie nas, bo w przeciwieństwie do was nie interesuje nas to co o nas sądzicie. W przeciwieństwie do nas, wy nie możecie znieść tego że sąsiad ma nowy samochód. Że sąsiadka wyjechała na wakacje…zżera was zazdrość i zżera was świadomość że jedyne co możecie zrobić, to narzekać. Podczas gdy my, widzimy to co chcemy…i po prostu po to sięgamy. Bo wiemy że ludzie tacy jak wy, nie mogą z tym nic zrobić. Dlatego właśnie na LoF ReBirth, wezmę to, co udowodnię że jest moje. LoF Heavyweight Championship. 

 

Blake uśmiechnął się jeszcze raz, rozkładając ręce, jakby chciał dodać “Takie jest życie” - kiedy przerwał mu theme song T-Asha, który sprawnie pojawił się na rampie ku uldze publiczności. Royalty nie wyglądało na zadowolone, ale Blake uspokajał James’a, który najwidoczniej zamierzał wyrównać rachunki z amerykaninem. T-Ash wszedł do ringu z mikrofonem.

 

T-Ash: Widzisz, Blake…w tym właśnie problem, to nie tak że ludzie nie lubią Cię bo jesteś w czymś lepszy. To nie tak że ludzie Cię nie lubią bo jesteś zza granicy…chociaż bóg mi świadkiem, twój akcent jest niesamowicie irytujący…

 

Ash spojrzał na niego kątem oka, podczas gdy widownia podłapała docinek, chantując “We can’t hear you” 

 

T-Ash: Nie, ludzie nie lubią Ciebie i dwójki klaunów za twoimi plecami bo jesteście bandą palantów.

 

Ash dokończył to jak najbardziej poważnie, stając twarzą w twarz z brytyjczykiem, którego uśmiech odmawiał zejścia z jego twarzy.

 

Blake: Ash…jesteś bohaterem tych ludzi. Jesteś ich bohaterem tylko dlatego, że jako jedyny masz odwagę zrobić coś z tym co uważasz, co jak dla nich jest już niesamowitym wyczynem. Ale to w co wierzysz, czy to co uważasz nie zmieni rzeczywistości. Ani przyszłości…ani przeszłości. Chociaż w twoim przypadku, jakakolwiek zmiana byłaby zmianą na dobrę, patrząc że zarówno twoją przyszłość, jak i przeszłość, można ubrać w to samo słowo. Porażka.

 

Fani znowu zaczęli buczeć, podczas gdy Ash wydawał się rozbawiony.

 

Blake: Pomyśl o tym. Zadebiutowałeś w wieku 19 lat, określony mianem talentem roku. T-Ash, Panie i Panowie, przyszłość tego biznesu…Po czym nastąpił twój wielki suckes - FWC Crazy Champion! Panie i Panowie, przyszłość profesjonalnego wrestlingu. Jak długo udało Ci się utrzymać tą żałosną wymówkę tytułu? 3 miesiące? Co stało się później? A tak…nikt nie był zainteresowany tym co masz do zaoferowania. 

 

Ash cofnął się kawałek, ewidentnie pojawiają sie pęknięcia na fasadzie którą próbuje utrzymać. 

 

Blake: Nie zrobiłeś nic znaczącego, dopóki GWA nie przywróciło kolejnego martwego tytułu, dla ludzi takich jak ty. I fakt, wygrałeś NEWF Cruiserweight title…tylko po to żeby zniknąć raz jeszcze. I po tym wszystkim, dostajesz kolejną okazję na powrót, tylko dlatego że ludzie którzy stworzyli LoF mają Cię w znajomych. Organizacja która miała być drzwiami i okazją dla nowych talentów i kogoś kto jest w stanie dorównać i sprostać oczekiwaniom wszystkich…

 

Blake odchylił się nieco do tyłu, mierząc T-Ash’a wzrokiem

 

Blake: …Zatrudniła Ciebie. Bądźmy szczerzy, jesteś tu tylko dlatego że fani pamiętają jeszcze jak się nazywasz.

 

Ash wziął głęboki oddech, uśmiechając się jakby chciał przyznać że Blake ma rację.

 

T-Ash: Brawo, odrobiłeś lekcje z historii. Masz rację…wygrałem FWC Crazy Champ title…i fakt, zapewne nie wiele osób się tego spodziewało. NEWF Cruiserweight title? Fakt, w tym turnieju było sporo osób które było lepszych ode mnie, więc też zaskoczyłem sporo osób. Wiesz…historia to bardzo śmieszna rzecz. Nie musisz jej znać, ale jeśli ją zignorujesz, to lubi się powtarzać.

 

T-Ash gwałtownie przesunął się do przodu, raz jeszcze stając twarzą w twarz ze Stevens’em.

 

T-Ash: I jeśli naprawdę uważasz że jestem niczym więcej niż imieniem na liście kontaktów, to bardzo chętnie udowodnię Ci jak bardzo historia lubi się powtarzać. 

 

James chciał interweniować po raz kolejny, ale Blake wyciągnął rękę w jego stronę powstrzymując go. Uśmiechnął się tylko arogancko w stronę Ash’a, podnosząc powoli mikrofon.

 

Blake: Nie musimy tego robić. Dobrze wiesz jak to się skończy. Jestem pewni że Ci ludzie nie chcieliby widzieć kolejnego upadku swojego ulubieńca.

 

T-Ash nie wyglądał na przekonanego

 

T-Ash: Za to chętnie zobaczyliby twój. Słyszałem co powiedziałeś ostatnio. Ugnij kolano, lub my Ci je ugniemy? Może zamiast tego ja złamie twoje? 

 

Ash był w pełni skupiony, patrząc prosto w oczy anglika, który też nie wydawał się mieć w planach odpuścić. Starcie w ringu przerwała dopiero Downstar, która pojawiła się na rampie, razem z Kat Leone.

 

Downstar: Panowie, panowie…rozumiem że jesteście w bardzo bojowych nastrojach, ale to nie czas, ani miejsce na wasze przepychanki. Tak bardzo jak chciałabym zobaczyć to co powinno się teraz wydarzyć, Royalty ma na dzisiaj inne plany, prawda, Izzy?

 

Widownia zaczęła skandować “Let them fight!”, ale Downstar delikatnie ich uciszyła. Izzy Richards spoglądała na Kat, która zaczęła schodzić do ringu - po czym powiedziała coś do Blake’a, którzy spojrzał jeszcze raz na Ash’a i powiedział mu coś, czego mikrofon nie wychwycił. Kat wślizgnęła się do ringu, zaczynając krótką rozmowę z Ash’em, próbując go uspokoić. Wreszcie zarówno Ash jak i męska część Royalty opuściła ring, zostając jednak przy nim na czas kolejnej walki.

 

Match 3: Single Match

Kat Leone /w T-Ash Vs Izzy Richards /w Blake Stevens & James Crawford

 

Highlights: 

Widownia wciąż była rozgrzana przez sytuację która odegrała się przed walką - obie zawodniczki też nie mogły się doczekać się żeby wreszcie położyć na sobie ręce. Izzy próbowała się zbliżyć, ale doświadczenie z Muay Thai sprawiło że nie miała jak - Kat trzymała ją na dystans, dokładając kolejne uderzenia - kilka Low Kick’ów oraz Knee Strik’ów w brzuch, sprawiło że brytyjka miała sporo problemów. Z kolei brazylijka była w swoim żywiole - próbując trafić Head Kick’iem, ale Izzy po raz kolei w ostatniej chwili uniknęła katastrofy. Reszta Royalty mieszała się co jakiś czas do walki, która poza tym byłaby całkiem przyjemnych spotkaniem dwóch różnych stylów - ale przewaga liczebna dała o sobie znać, kiedy James podchaczył Kat, która z kolei wpadła w Touch Up (Cravate Facebreaker) który zakończył walkę

 

Zwyciężczyni: Izzy

 

Całe Royalty zebrało się przy rampie, Izzy wznosząc obie ręce do góry, podczas gdy Ash sprawdzał stan Kat w ringu, obserwując ich. Royalty raz jeszcze triumfuje.

 

Jeff: co za match…szkoda że końcówka była jaka była…

 

Jamie: Jeśli nie patrzeć na wynik samej walki, to debiut Kat był udany. Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć ją w akcji raz jeszcze…tym razem nie miałbym nic na przeciw żeby Blake dostał to co powinien

 

Jeff: Nawet obecność T-Ash’a nie wystarczyła, żeby wyrównać szanse. Royalty powoli staje się problemem nie tylko dla Ash’a…

 

Jamie: Downstar pewnie też nie jest zadowolona z tego co się wydarzyło, jestem pewien że Pani GM będzie chciała z nimi porozmawiać.

 

Jeff: Tymczasem, przed nami już tylko ostatnia sprawa - ostatnie miejsce w półfinałach turnieju Heavyweight. Jak widzieliśmy wcześniej, Corey Harper zmierzy się z Kierran’em McAllister’em - zwycięzca spotka się na kolejnym show ze Stevens’em.

 

Jamie: I miejmy nadzieję że tylko nim - nie z całym Royalty. 

 

Main Event: Heavyweight Tournament Qualifier

Corey Harper /w Sean Anderson Vs Kierran McAllister

 

Kierran skupiony na swoim rywalu, ale spogląda też na Andersona, który kręci się w narożniku swojego partnera…i Corey od razu ruszył do ataku! Szybki Clothesline i seria Stomp’ów!

Sean nie musiał nawet nic robić, sama jego obecność już rozproszyła Szkota, który teraz za to płaci…Corey wepchnął go do narożnika, kontynuując Stomp’y, do momentu aż sędzia go odciągnął - tylko na chwilę!

Splash w narożniku! Kierran w tarapatach, Harper kontynuuje atak, Hip Toss…i Sliding Clothesline! Szybka próba pinu!

…1…

Ale tylko 1. Corey slapnął głowę Szkota, wstając przed nim…i kopnął go w głowę, przewracając go z powrotem na matę. McAllister wstał powoli, odpychając Harpera od siebie…

Amerykanin wraca, ale tym razem nie będzie tak łatwo! Kierran zablokował jego uderzenie, oddając swój Forearm Smash! Jeszcze raz! Eye rake! Kierran szykował się do kolejnego uderzenia, ale Harper zaatakował jego oczy!

Sędzia upomniał go, ale Harper nie przejął się tym zbytnio! Irish Whip i Big Boot! Szkot ogłuszony, ale wciąż na nogach…pytanie na jak długo, Harper odbija się od lin i jeszcze jeden Big Boot!

Kierran raz jeszcze zrobił kilka chwiejnych kroków do tyłu, ale wciąż stoi! Corey zdenerwowany, odbija się od lin raz jeszcze…i za trzecim razem Kierran poleciał na plecy! Jeszcze jeden pin!

…1…2…

Dłużej niż ostatnio, ale wciąż niewystarczająco. Corey uderzył kilka razy w matę, z frustracją. Anderson przy linach, próbuje go uspokoić - Harper w przewadze i wszystko idzie po jego myśli.

Kierran wstał w narożniku, Corey już do niego podszedł…i mocny Irish Whip do przeciwnego narożnika, od którego Szkot odbił się jak od ściany! Harper ruszył do dalszego ataku…i spotkał Headbutt!

Obaj ogłuszeni, nie do końca wiadomo kto był po gorszej stronie tego ataku…jeszcze raz! Kolejny Headbutt posłał Harpera na matę! Kierran ewidentnie czuje efekty, ale wciąż wydaje się być w lepszej formie niż jego przeciwnik…

co dalej, Kierran ma szansę wrócić do tej walki…Corey próbuje się otrząsnąć i podnieść, podczas gdy McAllister próbuje zrobić to samo w narożniku.

Tym razem jednak to Kierran rusza do ataku, Corner Clothesline i teraz to on zaczyna serię uderzeń, Harper zaczął spływać po narożniku, zasypywany serią Stomp’ów! Cofnął się, odciągany przez sędziego i od razu odbiegł do lin…

ale Anderson zahaczył go za nogę! Sędzia zajęty przez Harpera nie zauważył tego! Kierran zignorował go i jeszcze raz odbił się od lin…ale wpadł prosto pod Spinebuster! Jacknife cover!

…1…2…

Dalej nic z tego! Asysta Andersona na pewno nie zaszkodziła…Harper podniósł się, sygnalizując GunShot (Bicycle Kick)! Kierran powoli podnosi się, próbując odzyskać kontrolę nad własnymi nogami…I uniknął ataku rywala!

Pchnął go na liny…Highlander’s Execution (High Impact Lariat)! Ale również nie trafia! Corey pobiegł do lin, uchylając się pod ramieniem Szkota, Gun Shot raz jeszcze…ale tym razem Kierran złapał jego nogę!

Corey wygląda na zaskoczonego, podskakując na jednej nodze, próbując się uwolnić ale McAllister ma inne plany! Przyciągnął go do siebie, prosto pod Highlander’s Execution! Paskudny dźwięk, po którym Harper wylądował na macie! Kierran przechodzi do pinu, patrząc na Andersona który próbował wejść do ringu

…1…2…3!

I Anderson został gdzie był, obserwując jak sędzia dolicza do 3!

 

Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Kierran McAlliiiiiister! 

Sean Anderson wyciągnął swojego partnera z ringu, pomagając mu utrzymać się na nogach - podczas gdy Kierran świętuje swoją wygraną, podczas gdy Brotherhood cofa się po rampie, obserwując wściekle Szkota w ringu, którego uśmiech w stronę amerykanów kończy dzisiejsze show. 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-645641
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Tym razem show zaczęło się “standardowo”, z intro lecącym na titantronie, po czym głos zabrali komentatorzy.

 

Jamie: Witamy - jak ten czas leci. To już czwarte show i ostatnie…przed LoF ReBirth oczywiście.

 

Jeff: Wszystkie 4 starcia które dziś zobaczymy, dadzą nam finalistów turniejów - a zarazem uczestników walk o pasy Cruiserweight i Heavyweight.

 

Jamie: Czeka nas w takim razie show z udziałem Shou Ikedy, T-Asha, Ofato, El Hijo Del Cielo oraz…Blake’a Stevens’a niestety.

 

Jeff: Miejmy nadzieję że Kierran McAllister podoła zadaniu i oszczędzi nam oglądania Stevens’a na ReBirth.

 

Jamie: Jeśli to co pokazał ostatnio jest wyznacznikiem - to są na to spore nadzieje. Jednak zaczniemy od czegoś innego - lokalny chłopak, który jak do tej pory oczarował widownie. Cain Williamson.

 

Jeff: Robi nam się z tego tradycja, że jeśli jest w karcie - to otwiera show, co jak do tej pory sprawdzało się bardzo dobrze.

 

Jamie: Szczególnie dla niego, bo jak na razie miał dwa starcia i ma na swoim koncie dwie wygrane. Do trzech razy sztuka?

 

Match 1: Cruiserweight Tournament Semifinal Match

Cain Williamson Vs El Hijo Del Cielo

 

Highlights: 

Walka - jak przystało na Cruiserweight match - zaczęła się sprawnie. Obaj szybko wymieniali się akcjami, próbując zdominować walkę. Cain prawie wypracował sobie przewagę, ale jego próba T-Bone Suplex’u skończyła się Frankensteiner’em - po którym El Hijo dorzucił Standing Shooting Star Press. Williamson miał problem, luchador zdecydowanie miał przewagę doświadczenia, wykorzystując to. Williamson miał jednak swoją przewagę - blokując Hurricanranne, rzucając przeciwnikiem w narożnik Buckle Bomb. I kiedy myslał że ma chwile na złapanie oddechu - Del Cielo wyrzucił ich obu z ringu z pomocą Running Crossbody. Wszystko szło swietnie i walka się rozkręcała - do momentu aż pojawił się Wallace i wyciągnął sędziego z ringu kiedy odliczał pin. Williamson zainkasował Old Money (Cobra Clutch Side Slam). El Hijo próbował się go pozbyć, ale jego atak nie tylko nie trafił - ale wpadł w Old Money, którym Max rzucił go na Cain'a zanim opuścił ring. Sędzia doszedł wreszcie do siebie i jedyne co zobaczył to El Hijo leżacy na Cain'ie, więc odliczył pin.

 

Zwycięzca: El Hijo Del Cielo

 

Maximilian zaczął powoli chodzić w tę i z powrotem, jakby bił się z własnymi myślami, co chwile poprawiając włosy i oddychając ciężko. Zatrzymał się wreszcie i spojrzał jeszcze raz do ringu…nagle brutalnie wyciągając z niego luchadora za nogę, rzucając go w stół komentatorów i wślizgujac się do ringu, atakując ledwo przytomnego Williamsona! Dzika furia ataków spada na głowę i plecy Cain’a, podczas gdy sędzia próbuje go zatrzymać! Max odpuścił wreszcie, siadając na macie z mikrofonem, oddychając jeszcze głębiej niż wcześniej.

 

Wallace: Nie…nie pozwolę żeby tak się to skończyło…nie ma wszechświata w którym…jesteś lepszy ode mnie, rozumiesz? 

 

Wstał gwałtownie, chodząc wokół ringu, patrząc na widownię

 

Wallace: Ani ty…ani nikt z was! Nikt z was nie zasługuje…na to co powinno być moje! Pracowałem za długo…i za ciężko, żeby moje marzenia skończyły sie tu i teraz! ROZUMIECIE!? NIE POZWOLĘ NA TO! 

 

Max wydawał się powoli tracić rozum a na pewno sens. Pochylił się nad Cain’em, łapiąc go brutalnie za włosy.

 

Wallace: Myślisz że to zabawne…MYŚLISZ ŻE TO ZABAWNE?!

 

Uderzył jego twarzą o matę, zostawiając go tam

 

Wallace: Myślisz że jedna wygrana cokolwiek zmienia? Udowadnia że jesteś lepszy? Bo nie jesteś. ROZUMIESZ?! 

 

Ostatnie słowo zaakcentował jeszcze jednym stompem, po którym przechylił się do tyłu, siadając na macie, wciąż dysząc, chociaż teraz jego złość i agresja wydawały się przejść w desperację.

 

Wallace: Nie pozwolę Ci zniszczyć moich marzeń…to jest moje życie i ja decyduję Co z nim zrobię, nie ty…nikt inny, tylko ja, rozumiesz?

 

Wallace patrzył w matę, jakby wydawał się rozmawiać z kimś innym, lub sam ze sobą. Po chwili milczenia podniósł wzrok, ponownie z nienawiścią patrząc na Cain’a, który ledwo ruszał się na macie. 

 

Wallace: ReBirth. Ty. Ja. Pokaże Ci że twoje szczęście właśnie się skończyło…to przez Ciebie jestem w tej sytuacji. Wystarczy że Cię pokonam…i wszystko wróci do normy…wszystko będzie tak jak miało być…

 

Max wstał powoli, widząc że Cain podnosi sie z pomocą lin.

 

Wallace: Wszystko…wróci…do…normy!

 

Ostatnie słowo zaakcentował mocniej, rzucając mikrofon na matę i wymierzając raz jeszcze Old Money, łapiąc chwiejnie stojącego Cain’a, sprowadzając go raz jeszcze na matę! Zza kulis wybiegło więcej osób, wślizgując się do ringu z którego Wallace wyszedł, odpychając od siebie osoby które chciały go odeskortować z areny. Wśród tych osób widać było też osobę, w srebrnej masce zakrywającej całą głowę, która nie wydawała się zbyt gorliwa do poganiania Max’a, bardziej obserwując całą sytuację. 

 

Jeff: O co mu chodzi?! Czy ten maniak może przestać?! Stanowienie zagrożenia dla siebie to jedno, ale zagrażanie innym to już zupełnie coś innego! 

 

Jamie: Cokolwiek się z nim dzieje, to nic dobrego…musimy porozmawiać z Thunder’em, Max zdecydowanie potrzebuje wolnego…

 

Jeff: Cain co prawda ledwo się rusza, ale przynajmniej się rusza i z pomocą sędziów wraca na nogi…ale to wyzwanie które rzucił Maximillian…nie może się wydarzyć, prawda? Pomijając stan fizyczny Cain’a, nie wydaje mi się że Max jest w odpowiednim stanie mentalnym na cokolwiek…

 

Jamie: Obawiam się że to nie nasza decyzja, ale zgadzam się w pełni z twoją opinią. 

 

Jeff: Miejmy nadzieję że Thunder się z nami zgodzi…

 

Jamie: Oby…

 

Kiedy Cain z pomocą  sędziów schodził za kulisy, na titantronie pojawił się obraz z szatni Valgard’a, który szykował się żeby wyjść do ringu, kiedy ktoś zapukał. Wiking podszedł żeby otworzyć drzwi - za którymi okazało się być…nic. Rozejrzał się po pustym korytarzu, po czym wrócił do szatni…gdzie na środku pojawiło się krzesło, przykryte znajomym, niebieskim materiałem. Valgard podniósł materiał, pod którym leżała karta - na jej odwrocie napisane było “ReBirth”. Kiedy odwrócił kartę, The Tower do góry nogami - oznaczające nadchodzące niebezpieczeństwo. Wiking przerwał kartę na pół ze wściekłym rykiem, po czym cisnął krzesłem przez szatnie, uderzając nim o ścianę. Po tym, wracamy do areny na drugi półfinał turnieju Cruiserweight

 

Match 2: Cruiserweight Tournament Semifinal Match

Shou Ikeda Vs Kyle Bradley

 

Highlights: 

Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu, wymieniając się Arm Drag Takedown’ami, próbując znaleźć dziurę w obronie drugiego - bez większych efektów na początku, Kyle wreszcie zablokował Hip Toss japończyka, po czym wymierzył Belly-to-Belly Suplex, trzymając oponenta na macie Bear Hug’iem. Udało mu się znaleźć jedną płaszczyznę w której może mieć przewagę, mimo że jest mniejszy to jednak jego background w zapasach może być jego oknem do sukcesu. Shou próbował się podnieść i przełamać chwyt oponenta, jednak kanadyjczyk wbiegł w narożnik i korzystając z jego pomocy przeszedł w Rolling German Suplex, który wysłał Ikede do co najmniej przyszłego tygodnia, patrząc na jego puste oczy. Kyle kontynuował swoje ataki, finish nadszedł kiedy odbił się od lin, chybił z atakiem i zerwał się od razu na nogi nie tracąc impetu odbił się od lin jeszcze raz - tym razem wpadajac prosto pod Rising Sun (Pop-Up Knee Strike) który zakończył walkę.

 

Zwycięzca: Shou Ikeda

 

Jeff: I w ten sposób poznaliśmy pierwszy championship match na ReBirth - El Hijo Del Cielo Vs Shou Ikeda - zwycięzca zostanie pierwszym posiadaczem tytułu Cruiserweight!

 

Jamie: Japończyk jak na razie udowadnia że hype jaki go poprzedził jest jak najbardziej uzasadniony, Cielo bedzie mial rece pelne roboty jeśli chce wygrać

 

Jeff: Jestem pewny ze jest tego świadomy. Szczególnie że jego droga do finału nie obyła się bez kontrowersji. Na pewno bedzie chcial udowodnic ze to nie miało znaczenia

 

Jamie: Wczesny kandydat na main event? Jestem pewny że takie zestawienie talentu nie moze sie obyc bez fajerwerków.

 

Na titantronie pojawil sie obraz z biura Downstar, która była w trakcie podpisywania dokumentów - kiedy do środka weszła Sarah, stając przed jej biurkiem. Downstar powoli podniosła wzrok na nia

 

Downstar: Mogę Ci w czymś pomóc?

 

Sarah prychnela, patrząc na nią spod rzęs. 

 

Sarah: Zawsze. Mozesz zaczac od walki o LoF Women’s Championship na ReBirth.

 

Dowstar wróciła do swoich dokumentów

 

Downstar: Nie wydarzy się. 

 

Sarah położyła ręce na jej biurku, zakrywając jej dokumenty

 

Sarah: Chyba żartujesz. Chcialaś zbudowac ta dywizje i chcesz to zrobić bez tytułu mistrzowskiego?

 

Dowstar spojrzała na nią jeszcze raz, odłożyła długopis i wstała, patrząc jej prosto w oczy.

 

Down: Po pierwsze, nie żartuje. Po drugie, uważaj z kim rozmawiasz. W przeciwieństwie do innych show na których pracowałaś, szefostwo tutaj nie ma problemu zeby miec bardziej…praktyczne podejście do braku szacunku. 

 

Sarah nie wydawala sie przejmowac podejściem czy zmianą tonu głosu Downstar. Uśmiechnęła się tylko słodko.

 

Downstar: Na twoje szczęście, nie jesteś pierwszą osobą która przyszła tu dzisiaj z takimi zadaniami. I już masz plany na ReBirth.

 

Sarah: Ooo, naprawde? To cos nowego…

 

Downstar: Na ReBirth, zobaczymy tag team match - którego zwycięska strona będzie miała okazję walczyć o tytuł mistrzowski kobiet. Ty i Isabel Richards, kontra Kat Leone i Ashley. 

 

Sarah uśmiechnęła się, bawiąc się swoimi długimi włosami

 

Sarah: Mowiac cos nowego, mialam na mysli fakt ze wreszcie zaczelas wykonywac swoja prace. 

 

Sarah zasmiala sie i wyszła z biura, zostawiając Downstar której twarz zdradzała irytacje. Obraz zniknął, za to słychać było theme song Ofato - który podobnie jak ostatnio, wyszedł na rampę, wykonując Siva Tau, po którym wszedł do ringu. Zaraz po nim, pojawił się T-Ash, witany sporym cheer’em przez widownię. 

 

Match 3: Heavyweight Tournament Semifinal Match

Ofato Vs T-Ash

 

Highlights: 

Tym razem Ofato miał o wiele wieksza przewage fizyczna nad swoim rywalem niż w swojej ostatniej walce - o czym wiedział również T-Ash, ktory robil co mogl zeby uniknac krótkiego dystansu z Ofato. Nie da się jednak w ten sposób wygrać walki - Samoańczyk złapał jedno z kopnięć Ash’a, wciągając go swoje ręce i rzucając go przez ring jak lalką. Szybki Splash w ringu przypieczętował jego przewagę, której Ash nie był w stanie przerwać. Ofato nie wydawał się chciał oddać przewagi, amerykanin próbował cokolwiek zrobić - ale za każdym razem, Ofato blokował te próby. Wreszcie wydawało się że uda mu sie cos zrobic, kiedy uniknął szarzy w narożniku, przez co Ofato wpadł ramieniem w narożnik. Ash dodal Jumping Double Knee Armbreaker, oraz Fujiwara Armbar zaraz po tym. Kiedy wydawalo sie ze Ofato jest w tarapatach - Samoańczyk podniósł się, podnosząc Ash’a ze sobą i uwalniając się spod jego kontroli Powerbomb’em. Samoański czołg wydawał się nie do zatrzmania - szczególnie przy różnicy wielkości. Na szczęście Ash'a - kluczowe okazało się doświadczenie. Ofato przy próbie swojego Uranage pospieszył sie i zamachnął za bardzo, co pozwoliło rywali przejść w Cross Armbreaker. W dodaku podchwycił go za nogę i przewrócił go, dopinając dźwignię do końca, zmuszając olbrzyma do poddania się

 

Zwycięzca: T-Ash

 

Jeff: Niewiarygodne! Ash zmusił Samoańczyka do poddania sie! 

 

Jamie: Musze przyznac…Ash nigdy nie byl najwiekszym czy najsilniejszy zawodnikiem, ale coraz bardziej widzimy że razem z doswiadczeniem przyszly rowniez umiejetnosci techniczne.

 

Jeff: Nie spodziewałem się że zobaczymy dzien w ktorym T-Ash zacznie dosłownie łamać ludzi…i chyba możemy się teraz tego spodziewać, miejmy nadzieję że Ofato nie był pierwszy i jego ręka nie jest złamana.

 

Jamie: Znamy więc pierwsza osobę ktora bedzie walczyć o pas Heayweight - teraz pytanie, kto będzie jego rywalem. Kierran wyglądał imponująco ostatnim razem i wiemy ze jest historia między nim i Stevens’em, historia która poprzedza LoF.

 

Jeff: Zobaczymy już niedługo, bo zostało nam już tylko walka wieczoru…ale…wcześniej…

 

Jamie: Widze ze masz takie samo podejście jak ja co do tego. Tez nie moge w to uwierzyć…

 

Jeff: Po Prostu…nie, nie można nas za to winić. Każdy kto ich zna, wie ze to nie skończy się dobrze. 

 

Jamie: Dla tych ktorzy zastanawiaja sie o co chodzi…Wolfpack zaproponowało rozwiązać problemy między braćmi Becker i Brotherhood.

 

Jeff: Nie wiem dlaczego Thunder się na to zgodził…

 

[Przypomnienie sytuacji z poprzednich show miedzy Becker Twins i Brotherhood na titantronie]

 

Po materiale, zaczal sie theme song Wolfpack i obaj pojawili sie na rampie - obaj mieli GWA Tag Team i GWA World Tag Team titles spięte razem, zawieszone na szyi, w rękach trzymając swoje trademarkowe kije baseball’owe, schodząc do ringu, witając się z fanami. Wskoczyli do ringu, czekając aż cheer ucichnie. 

 

Jays: Raleigh, North Caroliiiiiiiiiiina…jak sie macie?

 

Jays oparł się o liny, patrząc po widowni

 

Jays: Nie powiem, dobrze byc znowu w ringu. To jest miejsce gdzie powinniśmy być…prawie jak…bysmy byli w domu.

 

Widownia szybko podłapała jego słowa, chantuja “Welcome home!”

 

Dominique: Dlatego właśnie chcemy pomóc. A skoro nie możemy rywalizować w ringu, to następne najlepsze co mamy do zaoferowania, to doświadczenie.

 

Jays: Dokladnie. Jesli jest cos co rozumiemy lepiej niz inni, to jak wazne jest utrzymac emocje pod kontrola i nie dac sie kierowac zlosci. 

 

Jays uśmiechnął się i Wilki przybiły sobie piątkę, akcentując żart.

 

Jays: Ostatnio prawie widzieliśmy cos co moglo sie zle skonczyc…i nie zrozumcie nas źle, byliśmy kiedy tam gdzie jest teraz Brotherhood. Wiemy jak sie czuja…dwa mlode talenty, ktore po prostu chca sie wybic - po drugiej stronie dwaj zawodnicy którzy sporo przeszli i chcieliby wrócić na drogę do sukcesu. 

 

Dominique: I ewidentnie droga dla obu drużyn prowadzi przeciwko sobie…więc stwierdziliśmy że jeśli już mają walczyć, powinni sie upewnic ze zrobia to odpowiednio. W środku tego ringu, tak jak to powinno być. 

 

Jays: Wiec kto lepszy, do utrzymania spokoju niż…my! Nikt nie robi tego lepiej niż my. Więc bez większych opóźnień…Panie i Panowie, The Amazing Becker Twins! 

 

Przy swoim theme song’u, Austriacy wyszli na rampę, witając się z fanami po drodze, dołączając w ringu do Wolfpack.

 

Dominique: Oraz ich przeciwnicy na zbliżającym się LoF ReBirth, The Brotherhood! 

 

Corey i Sean wyszli na rampę przy bardziej…typowej dla siebie reakcji widowni, nie przejmujac sie tym zbytnio. Kiedy weszli do ringu, Andrew chcial cos powiedziec, ale Sean go uprzedził.

 

Sean: Skończmy szybko ten cyrk, mamy lepsze rzeczy do zrobienia, więc…

 

Przerwał mu kij baseball’owy, który Jays przystawił mu do twarzy

 

Jays: Jesteście tu gośćmi, teraz jest nasz czas na wyjaśnienie wam co i jak, więc proponowałbym pozwolić nam dokończyć. 


 

Jays opuscil kij, uśmiechając sie

 

Jays: Więc, jak mówiłem zanim ktoś…

 

Spojrzał na Andersona wymownie

 

Jays: …brutalnie przerwał - będziecie mieli przyjemność w końcu zmierzyć się ze sobą, tak jak powinniście. WEWNĄTRZ ringu.

 

Jays wciąż wymownie patrzył na Brotherhood, którzy nie wydawali sie zbytnio przejmować jego słowami.

 

Dominique: I lepiej dla was żebyście rzeczywiście ograniczyli się do akcji w ringu. Nie poza nim. A teraz…jeśli ktoś z was ma cos do dodania, mac-...

 

Harper: Czy możemy to już skończyć? Nie wiem co to ma w ogóle na celu. LoF powstało żeby dać szanse nowemu pokoleniu, podczas gdy jak na razie poświęcamy czas komuś, kto nawet w swoich najlepszych czasach nie byłby w stanie z nami wygrać.

 

Harper przerwał mu, patrząc zarówno na Becker’sów, jak i Wolfpack. Brian wziął mikrofon, patrząc na przyszłych oponentów. 

 

B. Becker: Myślicie że możecie po prostu wejść do ringu i jednocześnie oznacza to możecie robić co chcecie? To jest właśnie problem - uważacie że tylko dlatego że ktoś uważa że macie potencjał, należy wam się szacunek. Wolfpack może to potwierdzić - na szacunek trzeba zapracować. 

 

Harper i Anderson zaśmiali się, słuchając ich.

 

Harper: Proszę was…czym wy sobie na niego zasłużyliście? Jeden z was spędził więcej czasu w więzieniu, niż drugi w szpitalu. Nie do końca wiem czemu w takim razie wam należy się jakikolwiek szacunek. 

 

Bracia Becker spojrzeli po sobie, widać było że Arnold był gotowy pokazać im ten powód, ale Jays go powstrzymał, kładąc mu dłoń na ramieniu, spoglądając na Brotherhood.

 

Jays: Nie zrozumieliśmy się chyba…obiecaliśmy Thunder’owi że przebiegnie to spokojnie i cywilizowanie. Uważałbym na słowa, zanim powiecie za dużo…

 

Anderson wziął mikrofon od swojego partnera

 

Anderson: Jeśli tym razem dobrze rozumiem co masz na myśli…to prawie zabrzmiało to jak groźba. I wiesz co…może byśmy się tym przejęli, gdyby nie to że wyszła ona od dwóch emerytów, których nie powinno tu być. Nie macie jakiegoś baru w którym powinniście siedzieć? 

 

Jays i Dominique spojrzeli po sobie, wzruszając ramionami. 

 

Jays: Myślę że możemy uznać ze próbowaliśmy. 

 

Dominique: Zdecydowanie, zrobiliśmy co się dało.

 

Wolfpack opuścili ring, zmierzając na backstage. Brotherhood cały czas obserwowali ich, ze swoimi typowymi uśmieszkami. Jays nie zwalniając i nie obracając się, podniósł mikrofon do ust jeszcze raz.

 

Jays: Przy okazji, na waszym miejscu nie obracał bym się do nikogo plecami.

 

Anderson i Harper spojrzeli na siebie, po czym odwrócili się - prosto pod Double Super Kick od Austriaków! Obaj wypadli z ringu, podczas gdy Brian i Arnold wskoczyli na narożniki, patrząc na nich z góry, przy wawatującej publiczności. Harper i Anderson nie wyglądają na zadowolonych, patrząc na nich wściekle. Podczas gdy oni schodzili za kulisy i bracia Becker kończyli pozować dla widowni, podczas gdy zaczął lecieć theme song Kierran’a, który pojawił się na rampie - po drodze przybijając piątki i gratulując Becker’som akcji która przed chwilą miała miejsce. Kiedy dotarł do ringu, rozbrzmiał theme song [url=https://www.youtube.com/watch?v=wM1jUksHS0I]Royalty[/url] i cała trójka wyszła na rampę, Stevens trzymał w dłoni mikrofon.

 

Stevens: Kierran…McAllister…Widzę że znalazłeś sobie nową widownie do rozczarownia.

 

Blake z lekkim uśmiechem, zmierzał powoli do ringu.

 

Stevens: Jeśli ktoś z was jeszcze nie wiem, miałem okazję poznać Kierran’a jakiś czas temu, w trakcie kilku show w Wielkiej Brytanii. Nie ukrywam, ma w sobie pewien…potencjał. 

 

Blake wszedł do ringu, stając przed przeciwnikiem, podczas gdy James i Izzy zostali poza ringiem.

 

Stevens: Mam dla Ciebie pewną propozycję. Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy znowu walczyć…nie wiem dlaczego powtarzać coś, co robiliśmy już i dobrze wiemy jaki będzie tego rezultat. Zamiast tego…dlaczego nie dołączysz do nas? Szkocja była, jest i będzie częścią Wielkiej Brytanii, więc nie widzę powodu dla którego tak dumny wojownik jak ty nie mógłby nas wesprzeć, wszystko ku chwale miejsca skąd pochodzimy. Co ty na to? 

 

Kierran rozejrzał się i cofnął powoli, biorąc mikrofon zostawiony na macie przez jednego z braci Becker. 

 

McAllister: Znając Ciebie i twoje nieistniejące poczucie humoru, zakładam że…twoja propozycja jest całkiem poważna. Dlatego nie wiem co o niej myśleć…naprawdę uważasz że zostanę kolejnym psem na angielskiej smyczy? Jeśli tak, to jedyne co mogę Ci powiedzieć to…

 

Blake uniósł dłoń, zatrzymując go

 

Stevens: Proszę, zanim powiesz coś czego będziesz żałował. Ponowię ofertę. Dołącz do nas. Dobrze wiesz że skończy się to tak samo jak w przeszłości - za każdym razem kiedy mierzyliśmy się w ringu, rezultat był ten sam. Nie udało Ci się wygrać nawet raz. Daję Ci szansę na uniknięcie kolejnej przegranej - i dołączenie do zwycięskiej strony. Naprawdę, nie chciałbym żebyś marnował swój potencjał…

 

Kierran zaśmiał się patrząc na niego przez dłuższą chwilę 

 

McAllister: Czyli…sugerujesz że powinienem ugiąć przed tobą kolano? Tak jak domagał się tego każdy Angielski król, który dusił mój kraj przy każdej okazji? Mam dla Ciebie lepszą propozycję. Może zamiast uginać przed tobą kolano…sam mi je zegniesz? 

 

Kierran wyrzucił mikrofon, stając z Anglikiem twarzą w twarz. Stevens westchnął tylko, kręcąc lekko głową.

 

Stevens: Zawsze byłeś uparty…

 

Blake spojrzał na niego, wyrzucając mikrofon i cofając się do swojego narożnika, szykując się do starcia.

 

Main Event: Heavyweight Tournament Semifinal Match

Kierran McAllister Vs Blake Stevens /w James Crawford & Izzy Richards

 

Obaj zaczęli krążyć po ringu, obserwując się wzajemnie…obaj mają ze sobą historię z brytyjskiej sceny, więc wiedzą czego się po sobie spodziewać. Szybkie zwarcie i Kierran szybko przechodzi w Side Headlock…Blake uwolnił się z pomocą lin, ale McAllister powalił go na matę Shoulder Block’iem! Wiadomość jest prosta - w starciu siłowym, to Szkot ma przewagę. Blake podniósł się, obserwując oponenta - nie wydaje się przejmować zbytnio obecną sytuacją…kolejna zwarcie…tym razem Anglik prześlizgnął się za jego plecy, schylił się, unikając Back Elbow i z pomocą Double Leg Takedown sprowadził Kierran’a na matę, przechodząc w swój własny Side Headlock! Imponująca i dynamiczna akcja, dająca teraz jemu przewagę! Docisnął ramiona Szkota do maty, pozwalając sędziemu liczyć!

…1…

Kierran szybko przerwał liczenie, Stevens puścił go i poczochrał jego włosy z uśmiechem, wstając z powrotem i czekając aż oponent też wróci na nogi. McAllister ewidentnie nie jest fanem takiego zachowania, szybko ruszył do ataku - Blake uniknął go…ale nie spodziewał się szybkiego Discuss Back Elbow! McAllister obrócił się z zaskakującą szybkością! Szybko doskoczył do Anglika, dodając serie Forearm Smash’y! Kierran szybko kontynuuje, podnosi Blake’a i Irish Whip’em posyła go na liny…i wysoki Back Body Drop! Sam odbija się od lin…dodając Leg Drop po którym to on przechodzi do pinu!

…1…2…

Ale tylko 2 count! James i Izzy dopingują swojego lidera, który próbuje złapać oddech po ostatnim ataku Szkota…w międzyczasie Kierran podnosi go już na nogi, dodając twardy Chop w klatkę piersiową Anglika! Absolutnie paskudny dźwięk! McAllister dokłada kolejny, po którym Blake ledwo utrzymał się na nogach z pomocą lin…nad którymi wyleciał z ringu po Clothesline’nie oponenta! James i Izzy od razu znaleźli się przy nim, sprawdzając jego stan. Kierran niesiony adrenaliną w ringu, czeka żeby kontynuować starcie! Sędzia powstrzymuje go przed opuszczeniem ringu, odliczając Stevens’a, który próbuje pozbierać się z podłogi! Kierran wreszcie wyszedł z ringu…ale stanęła przed nim Izzy, blokując mu dostęp do Stenves’a…widać że ma mu coś do powiedzenia, podczas gdy za jego plecami już skrada się Crawford! McAllister zdążył się obrócic i Headbutt’em powalić James’a! Izzy dalej kontynuuje swoje szczekanie w stronę szkota, podczas gdy Stevens wrócił już do ringu…trafiając z Running Knee w bok głowy przeciwnika! McAllister dał się zaskoczyć, wracając do ringu! Blake wciągnął go przez liny…i dokłada Royal Swing (Overdrive)! Pin!

…1…2…

Wciąż nie wystarcza! Blake usiadł na macie, oddychając ciężej, ma chwile żeby wrócić do siebie. Powoli podnosi się, stając w narożniku, gotowy do dalszego ataku…McAllister wstał w przeciwnym narożniku…Stevens rozpędził się i trafił z kolanem w klatkę piersiową rywala! Odepchnął go i wskoczył na drugą linę…Tornado DD…Nie! Kierran zdołał go złapać i zatrzymać! Teraz to on odrzucił Anglika od siebie! Zanim cokolwiek mógł zrobić, McAllister rzucił się do przodu, trafiając Shotgun Dropkick’iem! Stevens brutalnie odbił się plecami od narożnika i obaj teraz leżą na macie! Fani dopingują Kierran’a, ale jak na razie żaden z nich nie wygląda jakby miał wstać w najbliższym czasie…jeśli się to nie zmieni, obaj przegrają, sędzia odlicza obu…przy 7, McAllister zdołał podnieść się przy linach, przerywając liczenie sędziego. Złapał Stevens’a za włosy, podciągając go z powrotem na nogi…Anglik wyrwał mu sie, uderzając go w twarz! Kierran oddał mu, nie pozostając dłużnym! Obaj zaczęli wymieniać się uderzeniami! Raz jeszcze Stevens zdołał się uchylić i trafił Elbow Smash’em! Ogłuszony McAllister cofnął się…i oddał Headbutt’em! Nie wiem ilu przeciwników widzi teraz Blake, ale z pewnością zobaczył wszystkie możliwe gwiazdy…Kierran odbił się od lin, dodając Running High Knee! Stevens padł na plecy, McAllister przechodzi do pinu!

…1…2…

Nie! Jeszcze nie! Stevens wciąż ma wystarczająco sił żeby przerwać pin! Kierran zerwał się, uderzając o matę! Jest gotowy zakończyć tą walkę! Stevens podnosi się, na niepewnych nogach, chwytając się liny żeby nie wrócić na matę…Kierran rozpędza się, szykując Highlander’s Execution (High Impact Lariat)! Low Dropkick od Blake’a! Snap DDT! Stevens resztkami sił przerzucił ramię nad Szkotem! 

…1…2…

Ale bez stabilnego pinu, McAllister wciąż dał radę unieść ramię! Co za match! Blake siedzi na macie, ledwo łapiąc oddech…co dalej, co jeszcze mogą zrobić…Anglik nie ma nawet sił wstać, McAllister odturlał się do lin, pomagając sobie nimi żeby wrócić na nogi…nie widać nawet który z nich tak naprawdę ma w tym momencie przewagę, obaj wyglądają na wyczerpanych…Kierran nie wygląda nawet jakby wiedział gdzie się znajduje, jego wzrok wydaje sie być pusty…ale mimo wszystko ruszył do kolejnego ataku! Jego próba Highlander’s Execution jest jednak za wolna! Blake uniknął go, uchylając się…i King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Kierran odbił się od lin i wracając w stronę Anglika, wpadł prosto w jego ręce! Stevens przechodzi do pinu, podciągając nogę Szkota do góry

…1…2…3!

I tym razem już nie miał jak przerwać liczenia

 

Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Blaaaake Steeevens!

 

Izzy i James od razu wskoczyli do ringu, sprawdzając co z ich liderem. Blake powoli wstał na nogi, ledwo się na nich utrzymując z pomocą James’a. Blake oparł się o narożnik, pokazując na Kierran’a, James spojrzał za nim, rozmawiając o czymś ze Stevens’em. Razem z Izzy podeszli do niego, podnosząc go na kolana. Blake złapał za mikrofon, oddychając ciężko. Powoli, na chwiejnych nogach podszedł do niego.

 

Stevens: T-Ash…to jest to o co prosiłeś…na ReBirth…zobaczysz dokładnie dlaczego…jesteś tylko przeszłością…podczas gdy…my…jesteśmy przyszłością…you either bend the knee…or we will…bend it…for you…

 

Stevens rzucił mikrofon poza ring i kiedy skończył mówić, Crawford dołożył od siebie Facebreaker (Jumping single knee facebreaker), ledwo przytomnemu McAllister’owi! Podczas gdy sędzia sprawdzał stan Szkota, Stevens stał na środku ringu, razem z resztą Royalty, kończąc ostatnie show przed ReBirth.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-646154
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  20.04.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Ciemny

Pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze z perspektywy drugiego stałego czytelnika :classic_happy: Jestem dużym fanem fantasy bookingu i uważam, że taka forma rozrywki przebija te wszystkie gierki w stylu Total Extreme Wrestling – bo pozwala skupić się na storylinach, a nie całym tym micromanagemencie związanym ze stroną organizacyjną. Swoje robi też to, że ten rzeczywisty pro wrestling daje jednak na co dzień mnóstwo powodów do narzekań: dużo jest dyskusyjnych obrotów wydarzeń, dużo niekonsekwencji, dużo zawodów. Wydaje mi się, że w większości oglądamy przede wszystkim dla tych nielicznych momentów, w których wszystko kliknie jak trzeba.

Z tego względu fajnie jest sobie poczytać takie LoF albo nawet samemu coś napisać – bo wtedy mamy kontakt z całkowicie inną wizją pro wrestlingu. Federacja Victora stawia na naprawdę barwne i wyraziste postaci (zapewniam, że nawet najwięksi zamulacze z tych pierwszych odcinków z czasem pięknie rozwiną skrzydła), długie, rozbudowane storyline'y (mówimy tu o opowieściach budowanych latami) i mnóstwo dobrego humoru (tu już musiałbym trochę zaspoilerować z przykładami) – podejrzewam, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Zdaję sobie sprawę, że czytanie takich gal nie jest najbardziej angażującą formą spędzania wolnego czasu, ale imo w czasach kurczącego się dramatycznie attention spanu spokojnie można rozważyć przeczytanie sobie do herbaty takiego scenariusza i rozkminę nad tym, jak powinien wyglądać idealny (albo przynajmniej w pełni satysfakcjonujący) pro wrestling :classic_biggrin:

Edytowane przez PercAngle
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-646442
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 789
  • Reputacja:   836
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Ciemny

Wydaje mi się, że warto rozdzielić takie diary na więcej części i stopniowo rozwijać historię. Tak obszerny tekst może nieco odstraszać na początku. ;)

Fajne byłyby też jakieś grafiki pokazujące loga federacji, wydarzeń, postury zawodników (można to teraz łatwo zrobić narzędziami AI). 

Przydałoby się jakieś streszczenie (np zrobione z korekta przez ChatGPT) do ubiegłych wydarzeń z linkiem do oryginalnej pełnej historii. 

Ogółem ciekawa inicjatywa i podziwiam zaangażowanie w tę pasję. ;)

 

12 godzin temu, PercAngle napisał(a):

Jestem dużym fanem fantasy bookingu i uważam, że taka forma rozrywki przebija te wszystkie gierki w stylu Total Extreme Wrestling – bo pozwala skupić się na storylinach, a nie całym tym micromanagemencie związanym ze stroną organizacyjną

 

TEW ma swój urok. Spędziłem stanowczo za dużo czasu przed wieloma wersjami tej gry sięgającej do poczciwego i legendarnego EWR. Cały ten właśnie micromanagement z negocjowaniem kontraktów, bookowaniem aren, itd to coś, co lubię. Układanie storyline w tej grze jest dosyć skomplikowane, ale gra służy głównie jako taki graficzny interfejs, a historie w jej oparciu rozwijać można w właśnie na boku w diary. ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-646450
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

On 7/4/2025 at 7:42 AM, IIL said:

Fajne byłyby też jakieś grafiki pokazujące loga federacji, wydarzeń, postury zawodników (można to teraz łatwo zrobić narzędziami AI). 

;)

Jest w pierwszym poście :) W pewnym momencie dojdą też custom-made Theme Songi dla zawodników, które mam przygotowane. Musimy tylko dobrnąć do moment w którym się pojawiają, bo częściowo jest to powiązane z niektórymi wydarzeniami i sponsorami z oryginalnego forum. 

Link poniżej. Wydaje mi się że na ten moment chyba wszyscy którzy są obecni na tym etapie LoF, lub Ci którzy nie mają aż takiego znaczenia są dodani. Nie chciałbym spoilerować rosterem niektórych wydarzeń, dla osób które chciałyby śledzić LoF a nie są zaznajomione z historią do tej pory :) Będę starał się przy okazji każdego PLE aktualizować roster - schemat jest standardowy, 4 x gale Strike i potem PLE.

 

SITES.GOOGLE.COM

Ace "The Beat" Donovan

Co do długości...ciężko mi coś więcej tu jeszcze skrócić, bo tutaj robie tylko krótkie opisy walk + segmenty, których nie chce streszczać ze względu na to że konkretne segmenty mają znaczenie i to jest główny sposób na przesuwanie historii dalej, przez pokazanie emocji, motywacji zawodników itd. Pisanie typu "Powiedział mu że jest lepszy" brzmi strasznie sztywno i zbyt ogólnikowo jak dla mnie, bo w zależności od zawodnika/sytuacji/storyline'u można to powiedzieć na milion różnych sposobów, dając milion różnych znaczeń. 

 

Jak pisałem, jestem otwarty na sugestie i pomysły. Oczywiście że preferowałbym żeby więcej osób to czytało i się udzielało, dlatego jeśli mogę w jakiś sensowny sposób sprawić żeby czytanie było łatwiejsze, bez poświęcania sensu historii czy charakteru zawodników, jak najbardziej widziałbym to jako plus :) Jestem w trakcie pisania Strike #45 bodajże teraz, więc starając się wrzucać gale ~raz na tydzien, tak czy owak będzie troche materiału a nie widzę problemu żebym zedytował wersję na atti jeśli chodzi o format, to nie jest duży problem. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-646474
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

 

[Na titantronie rozpoczęło się intro show z zapowiedzią wszystkich walk]

 

Jeff: Witamy serdecznie - na pierwszym Premium Show! ReBirth jest punktem od którego naprawdę zaczynamy historię LoF!

 

Jamie: Shou Ikeda Vs El Hijo Del Cielo oraz T-Ash Vs Blake Stevens - dziś wyłonimy pierwszych posiadaczy tytułów mistrzowskich LoF!

 

Jeff: Poza tym, Becker Twins zmierzą się z The Brotherhood, próbują zakończyć konflikt który wynikł na tle pokoleniowym - czy Austriacy pokażą nowej generacji że wciąż należy im się szacunek?

 

Jamie: Jednak show zaczniemy od czegoś…mniej przyjemnego. Maximillian Wallace ma problem - ze sobą, ze swoją karierą…i bóg wie z czym jeszcze. 

 

Jeff: Nieprzyjemnie się to oglądało, nie wiem czy to dobry pomysł żeby występował teraz…nie wiem co Thunder myślał, wydając zgodę na tą walkę, ale to nie może się skończyć dobrze…

 

Jamie: Oby nie skończyło się to źle…

 

Cain pojawił się na rampie przy dużej reakcji lokalnej widowni, wskakując do ringu, obserwując rampę, skupiony na tym co go czeka. Chwile po nim, na rampie pojawił się Maximilian Wallace - i jeśli Cain był skupiony, to Max nie widzi nic poza ringiem i przeciwnikiem w nim. Całkowicie ignoruje widownię, wchodząc powoli do ringu. 

 

Match 1: Single Match

Cain Williamson Vs Maximillian Wallace

 

Highlights:

Max od samego początku starał się atakować, na każdy możliwy sposób. Arm Drag Takedown, Hip Toss, Suplex-  jednak za każdym razem Cain zatrzymywał go, blokując wszelkie próby. Max szybko zaczął tracić kontrolę nad sobą, wyglądając na coraz bardziej zdesperowanego. Williamson wykorzystał to, kontrując kolejną próbę Suplex’u - wymierzając własny, po którym dorzucił jeszcze T-Bone Suplex. Kontynuowali to starcie, które szło dalej w podobny sposób - Max próbował zrobić cokolwiek, ale nie był w stanie przełamać kontroli rywala. Wreszcie sięgnął po twarz oponenta, Eye Rake przerwał ofensywę Cain’a, dając Max’owi szansę na odwrócenie walki. Heel kontynuował swoje zagrywki, uciszając każdą próbę powrotu rywala - do momentu aż jedna z tych prób się źle skończyła. Za długo zwlekał z Old Money (Cobra Clutch Side Slam) i kiedy poniósł go wreszcie, Cain skontrował go z Money Shot (Leaping Reverse STO)

Zwycięzca: Cain Williamson

 

Jeff: I raz jeszcze, Cain pokazuje że warto zwrócić uwagę na jego match’e

 

Jamie: Max naprawde potrzebuje przerwy…nie sadze ze ktos bedzie go za to winił…

 

Jeff: Zdecydowanie by mu się przydało. W takim stanie nie wiem czy ufałbym mu żeby nawet ćwiczył…

 

Jamie: Dużo ludzi uważa że presja w karierze przychodzi z sukcesem, ale szczerze mówiąc, to nie wiem czy jest wiecej presji niz na poczatku, kiedy próbujesz udowodnić swoja wartosc. Wiele ludzi tego nie docenia

 

Jeff: Dokładnie, to jest perspektywa której wielu brakuje, co często…hej…moment, kto…co? Czy to jest…

 

Jamie: Chyba żartujesz…czego on tu chce…skad on się tu w ogóle wziął?

 

Z pod ringu wyślizgnął się ktoś, w srebrnych spodniach i masce, powoli wyczołgał się do ringu, za podnoszącym Maximillian’em, który był nieświadomy tego co się zaraz wydarzy. Powoli wstał za nim, dopasowując tempo swoich ruchów do ruchów Wallace’a…i zapiął Cobra Clutch! Max probuje sie wyrwać, ale wyraźnie po walce nie ma sil na nic i szybko widać po nim jak słabnie…podczas gdy zamaskowany napastnik dodaje Old Money (Cobra Clutch Side Slam)! Napastnik powoli położył się na macie, obserwując z bliska twarz Maximillian’a. Złapał go za rękę i powoli wyślizgnął się z ringu, ciągnąc go za sobą. Kiedy obaj byli już na zewnątrz, wrzucił go sobie na ramię i powoli opuścił arenę - wychodzi bokiem, zamiast po rampie. 

 

Jeff: Co tu się właśnie wydarzyło…czy to był…Czy to był Mirror?

 

Jamie wydawał się ledwo trzymać nerwy na wodzy

 

Jamie: Tak…nie wiem skąd on się tu wziął…ale nie możemy tego tak zostawić. 

 

Jamie zdjął słuchawki i ruszył na backstage 

 

Jeff: Hej! Heeej! Co tu się dzieje…Chwilowo niestety muszą Państwo wytrzymać ze mna, Jamie…nie do końca wiem o co chodzi, mam nadzieje ze ktos mnie oswieci jak najszybciej i na pewno poinformuje was o tym…mam nadzieje ze Maximillian będzie w porządku i znajdą go zanim stanie sie cos zlego…w międzyczasie czas na kolejny match, Izzy i Sarah zmierzą się z Kat i Ashley, zwycięski team zmierzy się ze sobą o pierwszy LoF Women’s Championship. 

 

Match 2: Tag Team Match

Izzy & Sarah Vs Kat Leone & Ashley

 

Highlights: 

Sarah i Ashley rozpoczęły to starcie, probujac sie wyczuc i unikając ryzyka na początku. Kilka krótkich zwarć, po których wreszcie Sarah przejęła kontrolę, łapiąc rywalkę w Side Headlock. Ashley dała radę przerwać chwyt, z pomocą lin - powalając wracająca przeciwniczkę Dropkick’iem. Szybki tag i Double Suplex, pozwoliły Kat przejąć kontrolę nad akcja w ringu. Sarah była skazana na serię kopnięć, uderzeń łokciami i kolanami - kiedy Kat postanowiła pokazać swój background w Muay Thai. Sarah próbowała zmienić się z Izzy, jednak bez powodzenia, trzymana w przeciwnym narożniku gdzie ponownie Ashley była legalną zawodniczką, dostarczając Running Bulldog. Ashley wyskoczyła za liny, szykując się do Slingshot Frankensteiner’a - który został skontrowany, kiedy Sarah wymierzyła szybki Powerbomb. Po tej akcji wreszcie udało jej się zmienić, co pozwoliło Izzy doskoczyć do Ashley i kontynuować ofensywę. Koniec walki nadszedł z zamieszaniem - Sarah wciągnęła Izzy pod Lioness Kick (Spinning Heel Kick) po którym sama wymierzyła B-Driver (Cradle Piledriver), kończąc to starcie i zyskując sobie wygraną.

Zwyciężczynie: Izzy & Sarah

 

Jeff: Imponujące starcie - ale chyba na tym sie nie zakonczy. Izzy i Sarah wygrały dzisiaj, ale ewidentnie nie są po tej samej stronie…jestem pewny że kiedy Izzy dojdzie do siebie, bedzie miala cos do powiedzenia swojej partnerce…a tymczasem, jak widać jestem tu wciąż sam, po tym co wydarzyło się wcześniej. Jamie wciąż nie wrócił i nie wiem czy dowiemy się na czym stoimy…

 

I zeby udowodnic Jeff’owi ze sie myli - na titantronie pojawil sie obraz zza kulis, gdzie kamerzysta podchodzi do biura Thunder’a, z którego słychać glos Jamie’go.

 

Jamie: Chyba żartujesz…nigdzie go nie ma? Jak to jest możliwe? 

 

Thunder: Spokojnie, znajdziemy go. Budynek nie jest tak duży a żadna z kamera nie złapała ich żeby opuścili budynek. Gdziekolwiek się schował, musi byc gdzies w środku. 

 

Jamie uderzył rękoma o jego biurko.

 

Jamie: Skąd on się tu w ogóle wziął? Myślałem że zostawiliśmy tego…to…nawet nie wiem, to dziwne coś w przeszłości. Skąd Mirror się tu w ogóle wziął?

 

Thunder: Nie wiem…od jakiegoś czasu się kręcił w pobliżu, ale za każdym razem znikał zanim mogliśmy się go pozbyć. Nie pytaj mnie skąd on się tu wziął, bo wiem tyle samo co ty…

 

Jamie ewidentnie wydawał się zdenerwowany. Thunder wstał zza biurka i podszedł do niego, kładąc mu dłoń na ramieniu

 

Thunder: Hej…wiem że macie kłopotliwa przeszłość. Może będzie lepiej jeśli wrócisz dzisiaj do domu? Weź resztę wieczoru wolne, zastąpię Cię na resztę show.

 

Jamie: Moze masz racje…ale musimy znaleźć Max’a, zanim stanie sie cos zlego…

 

Thunder: Spokojnie, kazdy kto moze przeszukuje już budynek, policja sprawdza teren wokół, na wypadek gdyby udalo im sie jakos wyślizgnąć na zewnątrz.

 

Jamie przetarł oczy, biorąc głęboki wdech

 

Jamie: Nie wierzę że ten świr wrócił…

 

Thunder poklepał go po plecach, kiedy do biura wpadła Katherine, podchodząc do nich

 

Katherine: Gdzie on jest?! Znaleźliście go?! Co się stało?!

 

Thunder spojrzał na nią, podnosząc ręce i probujac ja uspokoic

 

Thunder: Nie, jeszcze nie. Rozumiem że martwisz się o niego, ale jeszcze nic nie wiemy. Wszyscy go szukają, jak tylko bede wiedzial cos nowego, dam Ci znać od razu. Obiecuje.

 

Katherine nie wydawała się uspokajać, wygląda na dość przerażona tym co stało się z Maximillianem. Kamerzysta cofnął się i obraz zniknął. 

 

Jeff: Mam nadzieję że go znajdą…Ciężko uwierzyc ze ktoś może zostać po prostu..porwany w trakcie show. Niewiarygodna sytuacja. Jesli rzeczywiscie nie opuścili budynku to nie ma opcji zeby ich nie znaleźli.

 

Uderzył theme song Thunder’a, ktory pojawil sie na rampie, schodząc w stronę stołu komentatorskiego, przy cheer’ze widowni, zajmując miejsce obok Jeff’a.

 

Jeff: To będzie ciekawe. Witam w okopach, szefie.

 

Thunder zaśmiał się, zakładając słuchawki.

 

Thunder: Mam nadzieje ze ta cala sytuacja się rozwiąże. To jest nie do pomyślenia…pierwszy problem to znaleźć Max’a, ale jest drugi problem…

 

Jeff: Mirror? 

 

Thunder: Tak…nie mam pojęcia co z nim zrobić, za każdym razem kiedy próbujemy go złapać, rozpływa się w powietrzu. Chciałbym wiedzieć skąd on się tu wziął…

 

Jeff: Dla osób które nie znają tej historii - Mirror był częścią starego GWYG, ale nie był najbardziej…lubianą osobą w szatni. Niewielu z nas przepadało za pracowaniem z nim, byl dosc…specyficzny.

 

Thunder: Po tym jak GWA i GWYG zakończyło działalność, przepadł bez słowa…więc pytanie brzmi, co robi tutaj i teraz? 

 

Jeff: A wszystko miało być takie proste i przyjemne, huh? Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni…

 

Thunder: Na papierze zawsze wszystko wydaje sie proste…W międzyczasie, skoro czekamy na dalsze wiadomości, czas kontynuować show. Jeśli dobrze pamiętam, to kolejny jest tag team match, prawda?

 

Jeff: Dokładnie, Becker Twins kontra Brotherhood. Mam nadzieję że tym razem Wolfpack nie wpadło na żaden genialny pomysł?

 

Thunder: Na szczęście nie…nie wiem dlaczego się zgodziłem na to co wymyślili ostatnio…

 

Match 3: Tag Team Match

Becker Twins (Brian&Arnold Becker) Vs The Brotherhood (Corey Harper & Sean Anderson)

 

Highlights:

Starcie zaczęło się szybko - Brotherhood nie miało zamiaru czekać na zaproszenie, szybko zanim sędzia dobrze zaczął match, Anderson zaatakował Arnold’a, przejmując kontrolę nad walką. Kiedy Arnold próbował przełamać ofensywę rywali, Corey złapał go za włosy zza lin i pociągnął go w dół, sędzia upomniał go ale niewiele to zmieniło. Przez kilka kolejnych minut zmieniali się, trzymając Arnolda w swoim narożniku. Wszystko układało się po ich myśli, do czasu kiedy Arnold zdołał uchylić się przed Clothesline’em Harper’a, wymierzając Springboard Crossbody. Wyglądało na to że sytuacja się odwróci - jednak Arnold zamiast skorzystać z okazji i zmienić się z bratem, próbował zrobić coś jeszcze - co bardzo szybko się skończyło, kiedy Harper wrzucił go na górną linę Flapjack’iem. Brotherhood kontynuowało swoją przewagę. Pewność siebie okazała się jednak błędem - Harper zwlekał za długo i kiedy wreszcie złapał Becker’a, ten zaskoczył go Jawbreaker’em i doskoczył do brata, zmieniając się z nim wreszcie. Końcówka walki szła bardziej wyrównanie, do momentu aż Brian uniknął Gun Shot (Bicycle Kick) i School Boy'em odliczył Harper'a.

Zwycięzcy: Becker Twins

 

Jeff: Becker’owi wygrywają! 

 

Thunder: Trzeba przyznać…ciężko znaleźć zastępstwo dla doświadczenia

 

Jeff: Brotherhood ewidentnie w nie najlepszych nastrojach

 

Thunder: I pewnie tak zostanie…mieliśmy okazję znać ich już trochę, to nie jest typ który łatwo zapomina.

 

Jeff: Wyczuwam że będziesz miał sporo pracy żeby utrzymać ich z dala od siebie…oby bez pomocy Wolfpack tym razem

 

Thunder: Tak…to na pewno, Wolfpack nie są najlepszymi mediatorami…

 

Jeff: Mówiąc o osobach które znamy od dawna - Shou Ikeda. Co możesz mi powiedzieć o nim?

 

Thunder: Sporo. Utalentowany, szybki i inteligentny. El Hijo Del Cielo nie ma łatwego zadania.

 

Jeff: Shou zdecydowanie pokazał co potrafi, jeśli chodzi o akcje w ringu. Ciężko było wybrać main event?

 

Thunder: Zapytaj mnie o cokolwiek innego. Zdecydowanie, jeśli chodzi tylko o techniczne zdolności, zdecydowanie jestem za tym żeby to Shou i Cielo zakończyli to show. Ale myślę że po tym co wydarzyło się ostatnio, nikt chyba nie wini nas że chcemy żeby to T-Ash i Blake skończyli to co zaczęli.

 

Jeff: Z pewnością, miejmy nadzieję że-...

 

Przerwał mu theme song Valgard’a, który pojawił się w zdecydowanie złym humorze, zmierzając do ringu. Zabrał mikrofon z ręki jednego z pracowników, wchodząc do ringu.

 

Valgard: Więc? Jestem, czekam. Mam nadzieję że nie na próżno. Kimkolwiek jesteś wiedźmo, twoja magia się kończy. Tu i teraz. Jeśli próbujesz żartować z mocy których nie rozumiesz, będę musi-...

 

Światło nagle zgasło, kilka z nich wróciło, skierowanych na rampę…na której stała Witchcraft! Trzymała w dłoniach talie tarota, z delikatnym uśmiechem. Valgard wyglądał na jeszcze bardziej wściekłego.

 

Valgard: Skończ te swoje gierki! Chciałaś żebym tu był, jestem. I domagam się, żeby-...

 

Witchcraft powoli przesunęła rękę w powietrzu i mikrofon Valgard’a umarł, uśmiechając się dalej.

 

Witchcraft: Domagasz się? Ty? Domagasz się…czegokolwiek?

 

Witch zaśmiała się, zasłaniając dłonią usta.

 

Witchcraft: Nie masz pojęcia z kim masz do czynienia…nie masz pojęcia co Cię czeka. Nie masz nawet pojęcia kim jesteś i gdzie jesteś…A co cię czeka, to zaszczyt. Zaszczyt bycia kolejną ofiarą, poświęconą w hołdzie komuś, kto powinien panować nad tym miejscem. I jeden…za drugim…wszyscy…będziecie…zgubieni…

 

Każde słowo akcentowała, upuszczając kartę tarota. Zaczęła się śmiać, podczas gdy za nią pojawił się wysoki i potężnie zbudowany zawodnik, zatrzymując się tuż przy niej.

 

Witchcraft: I uwierz mi…Orion nie ma w zwyczaju okazywać serca. Nikomu.

 

Witch zaczęła się śmiać po raz kolejny, podczas gdy Orion zaczął schodzić do ringu. Valgard wydawał się gotowy do walki, zapraszając przyszłego oponenta - Orion wszedł do ringu nad linami, stając twarzą w twarz z Valgard’em - i mimo że Viking jest sporym człowiekiem, to wciąż wydawał się mały w porównaniu z kolosem który stał tuż przed nim. Sędzia próbował ich rozdzielić żeby zacząć kolejny match - ale zanim mógł to zrobić, Orion powalił go mocnym Clothesline’em! Valgard szybko zebrał się z maty - ale Big Boot prosto w twarz powalił go raz jeszcze! Orion postawił nogę na boku jego głowy, dociskając go do maty! Podniósł go powoli - Arm-Wrench Clothesline! Podciągnął go z powrotem - dokładając kolejny! Powoli podciągnął go raz jeszcze, tym razem wrzucając go sobie na ramiona, wymierzając Landslide (Fireman’s Carry Front Slam)! Sędzia próbuje go odciągnąć, ale Orion postawił tylko nogę na klatce piersiowej wikinga, podczas gdy Witchcraft powoli weszła do ringu.

 

Witchcraft: Jeden…dwa…i trzy…Panie i Panowie, wasz zwycięzca - Orion.

 

Witchcraft uśmiechnęła się słodko. 

 

Witchcraft: A to tylko…początek…

 

Orion zdjął nogę z Valgarda i naciągnął liny, pozwalając Witchcraft wyjść z ringu przed nim i oboje opuścili arenę, podczas gdy sędzia i kilku innych pracowników próbowało pomóc Valgard’owi w ringu.

 

Thunder: Dlaczego mam wrażenie że nie wiem o połowie rzeczy która się tu dzieje…

 

Jeff: Witamy w naszym świecie. Aczkolwiek pojawienie się Witchcraft jest…problematyczne?

 

Thunder: Nie do końca…szczerze mówiąc, próbowaliśmy się z nią skontaktować. Oficjalnie dołączyła do LoF w tym samym czasie co Downstar, tylko że później straciliśmy z nią kontakt…

 

Jeff: Przynajmniej wiemy że jest cała i zdrowa…przynajmniej fizycznie. 

 

Thunder: Jestem pewien że Downstar będzie chciała z nią porozmawiać w najbliższym czasie.

 

Jeff: Pewnie tak…w międzyczasie, zostały nam dwa matche - Cruiserwieght i Heavwyeight Titles. 

 

Thunder: Oby obyło się już bez większych niespodzianek…

 

Match 4: Single Match for LoF Cruiserweight Championship

El Hijo Del Cielo Vs Shou Ikeda

 

Highlights:

Match zaczął się tak, jak wszyscy mogli się tego spodziewać - szybkie uderzenia od Japończyka, kontrowane przez szybkie akcje luchadora. Akcja była szybka, ciężko było powiedzieć kto wyrabia sobie przewagę, przez liczne kontry, uderzenia, skoki i uniki. Wreszcie Ikeda dostarczył Roundhouse Kick w klatkę piersiową Cielo, który próbował zaatakować odbijając się od lin. Shou kontrolował go od tego momentu, dokładając kolejne kopnięcia, kolejne uderzenia - po których posadził go na narożniku, wszedł za nim - ale jego próba skończyła się Sommersault Powerbomb’em od Cielo, który skorzystał z okazji, próbując złapać oddech. Wyturlał się za liny, dodając Springboard Dropkick oraz Standing Moonsault, który dał mu jedynie two count. Walka była przyjemna, techniczna i w porównaniu do innych nie była przesycona złymi emocjami. Wygrał Shou, po Rising Sun (Pop-Up Knee Strike)

Zwycięzca: Shou Ikeda

 

Thunder: Wow! Co za match! 

 

Jeff: Cruiserweight Division w najlepszym wykonaniu - to jest dokładnie to czego się po nich spodziewamy

 

Thunder: Szybkość, umiejętności techniczne i kreatywność. Wszystko czego szukamy. Gratulacje Shou Ikeda, pierwszy posiadacz pasa Cruiserweight!

 

Jeff: Cielo pokazał że potrafi stanąć na wysokości zadania, jednak tym razem to nie jego wieczór.

 

Thunder: Zdecydowanie…mogę powiedzieć tyle, po tym co pokazał dzisiaj, z pewnością nie jest to ostatni raz kiedy go widzimy.

 

Jeff: Mówiąc o tym kogo widzimy…coś nowego…

 

Thunder: Niestety nie…policja przetrząsneła cały budynek, ale nikogo nie znaleźli. Są w trakcie zabezpieczania okolic. 

 

Jeff: To wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli…

 

Thunder: Zgadzam się…Mirror zdecydowanie nie był wliczony w dzisiejszy wieczór. 

 

Jeff: Oby to wszystko się wyjaśniło…

 

Thunder: Też mam taką nadzieję…to byłby świetny dodatek do naszego Main Event’u, gdyby Maximillian się znalazł. 

 

Jeff: T-Ash i Blake Stevens gotowi, tak samo jak nasza widownia. Czas ustalić kto zostanie mistrzem…

 

Main Event: Single Match for LoF Heavyweight Championship

Blake Stevens /w Izzy Richard & James Crawford Vs T-Ash

 

Obaj zawodnicy stanęli naprzeciw siebie na środku ringu, różnica w ich rozmiarze jest dosyć spora i Brytyjczyk wydaje się być tego świadomy, patrząc na jego uśmiech. Zaczęli krążyć po ringu, szykując się do pierwszego zwarcia…wygrane przez Stevens’a, który przeszedł w Side Headlock bez najmniejszego problemu, ściskając głowę oponenta. 

 

Dzięki swojej przewadze wzrostu ma dosyć sporo miejsca do manewrowania. T-Ash dał radę dojsć do lin i odepchnął sie od nich, uwalniając się z chwytu, wysyłając oponenta do przeciwnych lin…i Blake na powrocie powalił go Shoulder Block’iem! 

 

Zdecydowanie przewaga fizyczna po stronie Brytyjczyka…Stevens odbił się od lin jeszcze raz, T-Ash położył mu się pod nogami - Stevens przeskoczył nad nim…i wpadł pod Dropkick! Ash próbował doskoczyć do przeciwnika, ale ten wyturlał się z ringu. Amerykanin rozpędził się, gotowy do skoku…

 

ale Izzy wskoczyła na kant ringu! Ash w ostatniej chwili zatrzymał się, wymieniając z nią kilka słów. Sędzia wreszcie zmusił ją do powrotu na dół i odciągnął Ash’a od lin, pozwalając Stevens’owi wrócić do ringu. Walka wznowiona, obaj znowu zaczęli krążyć w ringu…szybkie zwarcie i Arm Drag Takedown od Ash’a! Brytyjczyk szybko zerwał się na nogi, ale równie szybko wrócił na dół - Drop Toe Hold po którym Ash przeszedł płynnie w Fujiwara Armbar! Stevens w tarapatach…ale tylko chwilowo, przekręcił się i obie łopatki Ash’a na macie!

 

…1…2…

 

Blisko, ale zdecydowanie za wcześnie! Obaj wrócili na nogi, obserwując się przez chwilę. Stanęli twarzą w twarz, patrząc sobie w oczy…po czym Stevens uderzył go Forearm Smash’em! 

 

T-Ash oddał mu swoim i obaj zaczęli wymieniać się uderzeniami! Wpadli do narożnika, dalej okładając się wzajemnie…sędzia próbował ich rozdzielić - ale Stevens wymierzył Knee Strike w brzuch rywala! Irish Whip na liny…Tilt-a-Whirl Backbreaker! 

 

Stevens przejął kontrolę, dodając  Jumping Knee Drop! Ash próbuje podnieść się z pomocą lin, ale Brytyjczyk jest już za nim, wymierzając szybki Belly-To-Back Suplex, zgniatając mu żebra Bear Hug’iem w parterze! 

 

Sytuacja zmienia się co chwilę, żaden z nich nie może przejąć kontroli nad tym starciem…Stevens dalej próbuje wydusić powietrze z płuc Amerykanina, powoli wstają razem…Ash zaczyna uderzać łokciem w bok głowy przeciwnika, próbując zmusić go do odpuszczenia chwytu…i wreszcie mu się udało! 

 

Stevens cofnął się ogłuszony…ale Enzuigiri chybia! Stevens odsunął się i Ash spadł na matę…i chyba na tym się nie kończy! Royal Swing (Overdrive)! Blake od razu pinuje!

 

…1…2…

 

Ale wciąż tylko dwa…Crawford przy ringu próbuje poprawić sędziego, ale na niewiele się to zda. Blake podciąga brutalnie Ash’a za włosy, dodając European Uppercut…jeszcze jeden…i Irish Whip, po którym dokłada jeszcze jeden! 

 

Głowa Amerykanina odbiła się dosyć mocno od maty, nie wyglądało to najlepiej…Stevens pochylił się nad nim, łapiąc go za włosy, zaczął coś do niego mówić, ewidentnie nic nowego…ale Ash nie zamierza tego tolerować! Przekręcił się, łapiąc oponenta w Cross Armbreaker! 

 

Ręka nie jest w pełni wyprostowana - Stevens próbuje się wybronić! Udało mu się! Ash w pełni wyprostował jego ramię! Blake sięgnął nogą do lin i sędzia musi to przerwać! Amerykanin niechętnie wypuścił go i odturlał się. 

 

Stevens podniósł się przy linach, patrząc wściekle na rywala - który teraz pokazuje mu jak niewiele zabrakło…po raz kolejny zaczynają krążyć w ringu, obserwując się…i kiedy Blake po raz kolejny chciał złapać go za głowę, Ash uniknął tego i wymierzył szybki Low Kick! Jeszcze jeden!

 

 I za trzecim razem Ash posłał go za ring Dropkick’iem! Reszta Royalty od razu się przy nim znalazła, Ash od razu wyszedł z ringu za nim, ale Crawford stanął przed nim, nie dając mu dostępu do jego przeciwnika…ale Ash nie ma zamiaru tym razem się w to bawić! Złapał James’a za głowę, wrzucając go w narożnik! Ale to wystarczyło - Blake uderzył go od tyłu i wepchnął z powrotem do ringu!

 

Ogłuszony Amerykanin podniósł się powoli, chwiejnie stojąc na nogach…natomiast Brytyjczyk nie planuje mu dawać czasu! Swinging Side Slam! Podciągnął obie nogi oponenta, próbując zakończyć tą walkę! 

 

…1…2…

 

Wciąż tylko dwa! Ash nie zamierza się tak łatwo poddawać! Stevens powoli zaczyna być poirytowany, uderzył kilka razy Ash’a, znów krzycząc coś do niego…cofnął się, szykując się do King’s Guillotine (Jumping Cutter)...

 

kończy mu się cierpliwość…I czas na - moment! Ash przytrzymał go w powietrzu! Odstawił go na matę i szybko rzucił go za siebie! Inverted Suplex - po którym od razu przeszedł w Koji Clutch! Stevens po raz kolejny w tarapatach! 

 

Za daleko do lin tym razem, Stevens próbuje coś zrobić, ale jak na razie ledwo może się ruszyć! Powoli przekręca się w bok…ale Ash płynnie przeszedł w Triangle Choke! Dokładając uderzenia łokciem w głowę Brytyjczyka! Sędzia sprawdza jego stan…Blake powoli podnosi się…razem…razem z Ash’em! 

 

Udało mu się wstać z rywalem na ramionach! Buckle Bomb! Stevens rzucił przeciwnikiem w narożnik! King’s Guillotine! Stevens powoli przetoczył się, przechodząc do pinu, z trudem podnosząc nogę Ash’a!

 

…1…2…3!

 

I tym razem, to już koniec! 

 

Panie i Panowie, zwycięzcą walki i NOWYM LoF Heavyweight Champion’em zostaje…Blaaake Steveeens!

 

Jeff: Blake Stevens, po ciężkiej bitwie z Ash’em, zostaje nowym mistrzem!

 

Thunder: Nie mogę powiedzieć że podoba mi się ten rezultat…ale nie mogę też powiedzieć że nie jestem pod wrażeniem.

 

Jeff: Dla wszystkich którzy mieli nadzieję że Royalty zniknie…będziemy musieli jeszcze na to zaczekać.

 

Thunder: Skoro show dobiega końca, pozwolisz że zostawię Cię. Muszę sprawdzić co z Maximillian’em…

 

Jeff: Jak najbardziej. Mam nadzieję że następnym razem będziemy przy tym stole w lepszych okolicznościach. A dla wszystkich innych, dziękujemy że byliście z nami. Do zobaczenia na kolejnym show!

 

W ringu, Stevens i Royalty stoją nad leżącym na macie Ash’em. Blake wzniósł pas mistrzowski w górę, tym akcentem kończąc show. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Dla rozjaśnienia, bo ta kwestia będzie istotna - Mirror to bardziej gimmick, niż konkretna osoba. Coś w stylu Suicide'a z TNA, więc nie koniecznie ta sama osoba musi go odgrywac. TL;DR jest mniej więcej taki - Jamie Nealson w czasach GWA/GWYG był mentalnie niestabilnym potworem, który atakował wszystko i wszystkich. Oryginalny Mirror miał problem i Jamie był jedyną osobą której nie mógł "skopiować" przez co wyrodziła się między nimi dziwna rywalizacja/relacja. Bardzo typowy przykład statusu związku na Facebook'u "Its complicated". Dla Jamie'ego to jest przypomnienie tego kim był, dlatego nie jest zadowolony że Mirror/ktoś kto się za niego podaje znowy się pojawił. 

 

Idąc sugestią ILL'a, pomyślałem że mogę w sumie w pierwszym poście zrobić sekcję na TL;DR. Postaram się po każdym PLE zrobić mały "rozdział" z najważniejszymi wydarzeniami. W ten sposób może będzie łatwiej śledzić wydarzenia, gdyby ktoś zaczął czytać później :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-646506
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Show zaczęło się od obrazu z backstage’u, gdzie stał Thunder i T-Ash, rozmawiając o ReBirth.

 

Thunder: Rozumiem, ale dobrze wiesz jak to działa - rozmawialiśmy o tym. Nie ma opcji żebyś miał okazję do rewanżu. Przykro mi, ale już nawet dodanie Cię do turnieju było ciężkie, biorąc pod uwagę jaki jest plan dla LoF. Cain stracił szansę w turnieju Cruiserweight z nie swojej winy. Kierran też nie miał czystej szansy w swoim półfinale, dlatego to oni będą walczyć o to kto pierwszy stanie przeciw Blake’owi. 

 

T-Ash: Wiem…musiałem zapytać. Mimo wszystko walka była fair, czego się nie spodziewałem…

 

Thunder klepnął go w ramię

 

Thunder: Hej, wiem że prędzej czy później znajdziesz sposób żeby wyrównać rachunki. Za długo Cię znam żeby w to wątpić.

 

Zanim T-Ash mógł odpowiedzieć, do kadru wszedł nowy podopieczny LoF - Raze. Thunder spojrzał na niego, nie do końca wiedząc czego się spodziewać.

 

Thunder: Mogę Ci w czymś…pomóc? 

 

Raze: Tak. W sumie to tak. Miałem nadzieję że powiesz mi jaki jest plan na dzisiejszy wieczór, z tego co wiem miałem zaplanowany debiut.

 

Thunder: Raze…nie teraz, mamy trochę na głowie, kilka spraw do rozwiązania i…

 

T-Ash położył mu rękę na ramieniu, przerywając mu

 

T-Ash: Nie uważasz że powinieneś mieć trochę więcej szacunku i nie przerywać komuś rozmowy? 

 

Raze zmierzył go wzrokiem, uśmiechając się

 

Raze: Nie jestem najlepszy z historii…szczególnie antycznej, ale nie do końca wiem kim jesteś, więc może to ty nie powinieneś przerywać komuś rozmowy?

 

T-Ash spojrzał na Thunder’a, po czym stanął twarzą w twarz z Raze’em.

 

T-Ash: Mam wrażenie że powinniśmy lepiej przeglądać kogo warto zatrudnić a kogo nie. Mówisz że szukasz okazji do debiutu? Bardzo chętnie Ci w tym pomogę. Do zobaczenia później.

 

Raze uśmiechnął się, kiedy T-Ash go minął i odszedł, po czym Raze spojrzał na Thunder’a

 

Raze: Ktoś ma problemy z temperamentem?

 

Thunder spojrzał na niego z politowaniem

 

Thunder: Plotki o tobie są ewidentnie prawdziwe. Masz talent do szukania problemów.

 

Raze: Hej, to nie ja ich szukam…one po prostu znajdują mnie. Dzięki za rozmowę, było miło.

 

Raze mrugnął okiem i odszedł. Thunder odwrócił się, chcąc pójść w stronę swojego biura kiedy zatrzymał go głos Katherine Edwards, która podbiegła do niego.

 

Katherine: Thunder…znaleźli go? Wiadomo coś? Nie jestem z rodziny więc policja nie chce mi nic powiedzieć…

 

Thunder westchnął ciężko, patrząc na nią

 

Thunder: Niestety nie…nie znaleźli ich w budynku, nie ma śladu żeby go opuścili…nie mam pojęcia co o tym myśleć. Uwierz, robimy wszystko żeby go znaleźć. Jeśli chcesz, będę miał zaraz spotkanie z Downstar i kilkoma osobami które mogą pomóc, czuj się zaproszona żeby do nas dołączyć.

 

Katherine wyglądała na bardzo zmartwioną i dosyć blisko łez, kiedy kiwnęła głową, podążając za Thunder’em. Obraz zniknął a po kilku sekundach uderzył nowy Theme Song. Na rampie pojawił się Ko Reitz, kolejny nowy rekrut LoF, zmierzając powoli do ringu. Kiedy wszedł do środka, ktoś z obsługi podał mu mikrofon.

 

Ko: Dosyć ciekawe uczucie, być w kompletnie innym ringu niż ten do którego jestem przyzwyczajony. Pozwólcie że się przedstawię. Ko Reitz. I proponuje zapamiętać to nazwisko. Jeśli ReBirth jest przykładem tego czego można się spodziewać po rosterze LoF to nie powinno zająć mi długo żeby stanąć na szczycie tej orga-...

 

Przerwał mu inny, tym razem bardziej znajomy theme song - na rampie pojawił się James Crawford i Izzy. James miał - na nieszczęście fanów - mikrofon ze sobą. 

 

James: Nie wiem kim myślisz że jesteś, ale ten czas miał być poświęcony komuś innemu. Ktoś znacznie, znacznie lepszy od Ciebie miał otworzyć dzisiejsze show, więc nie wiem…

 

Jego słowa zostały szybko zagłuszone, przez buczenie fanów i chanty “You suck!”. Ko zdawał się świetnie bawić słuchając tego

 

Ko: Wiem że jestem tu nowy…ale mam wrażenie że Ci ludzie nie specjalnie przepadają za tobą…

 

Ko wtrącił, śmiejąc się pod nosem, korzystając z chwilowej przerwie w buczeniu, która wzniosła się znowu po tym jak skończył mówić. James wydawał się wyraźnie poirytowany.

 

James: Nie wiem kim myślisz że jesteś, ale powinieneś najpierw przeprosić za przeszkodzenie w zaplanowanym show a potem wynieść się stąd i pozwolić odpowiedniej osobie otworzyć dzisiejsze show. 

 

James i Izzy zatrzymali się w połowie rampy, obserwując holendra. 

 

Ko: Orientuje się w aluzjach na tyle, żeby wiedzieć że na końcu każdej ukrytej groźby powinno być jakieś albo…więc, albo przeproszę i się stąd wyniosę…

 

Ko podszedł do lin i nonszalancko oparł się o nie przed ramionami, skupiając się na brytyjczyku

 

Ko: …albo…?

 

Dokończył powoli, unosząc brew. James zdecydowanie nie spodziewał się jakiegokolwiek oporu, patrząc na jego minę. 

 

James: …albo sam będę musiał Cię usunąć z ringu.

 

Ko parsknął krótkim śmiechem, patrząc na widownię, potem z powrotem na James’a.

 

Ko: Bardzo chętnie zobaczę jak próbujesz. 

 

Holender ewidentnie rozbawiony, odrzucił mikrofon za ring i cofnął się, gestem zapraszając James’a do ringu. Brytyjczyk przez chwilę się zawahał, ale wreszcie zdjął swój płaszcz w kolorach flagi UK i wszedł do ringu, zapowiadając interesujący opener. 

 

Match 1: Single Match

Ko Reitz Vs James Crawofrd /w Izzy

 

Highlights:

Match zaczął się powoli, Ko kontrolował dystans, nie dając oponentowi podejść. Crawford wreszcie złapał jedno z jego kopnięć i posłał go na matę z pomocą Dragon Screw, po czym doskoczył do niego, przechodząc w Side Headlock. Ko próbował się podnieść i uwolnić, jednak jego próby skończyły się kiedy otrzymał Saito Suplex. James kontrolował dalszą część walki, starając się trzymać blisko oponenta, nie dając mu okazji do wykorzystania jego umiejętności. Crawford dał się jednak złapać na European Uppercut, który mógł być początkiem comeback’u - gdyby nie to że Izzy złapała go za nogę i przewróciła, kiedy James odwrócił uwagę sędziego. Crawford pokazał swój talent jeśli chodzi o catch-as-catch-can wrestling, trzymając oponenta w różnych chwytach, zatrzymując go przed wydostaniem się. Walka zakończyła się wreszcie, kiedy Ko przerzucił go Back Body Drop'em nad linami i dodał KO (Question Mark Kick), po którym James spadł z ringu, gdzie sędzia odliczył go do 10. Ko stał przy linach, uśmiechając się i obserwując go.

 

Zwycięzca: Ko Reitz

 

Ko mrugnął tylko do Izzy, wyskakując z ringu i zmierzając po rampie na backstage:

 

Jeff: To był…całkiem ciekawy początek. Spodziewaliśmy się nowego mistrza, zamiast tego poznaliśmy nowego zawodnika.

 

Jamie: Nie powiem że nie było to interesujące. Witamy ponownie, pierwszy Strike po ReBirth i nowy krajobraz na pewno da się we znaki.

 

Jeff: Miło też widzieć Cię z powrotem, po tym co widzieliśmy na…

 

Jamie: Możemy o tym nie rozmawiać? Myślę że mamy ważniejsze rzeczy na głowie.

 

Jeff: Jasne…i tak, masz rację. Mamy ważniejsze sprawy - jak na przykład ustalenie kto będzie pierwszym wyzwaniem dla nowego mistrza. Cain Williamson po swojej wygranej szansę - kiedy zmierzy się z Kierran’em McAllister’em w walce wieczoru, której zwycięzca zmierzy się ze Stevens’em w walce o pas Heavyweight!

 

Jamie: Poza tym, po tym co wydarzyło się ostatnio, Valgard będzie szukał zemsty - kiedy zobaczymy oficjalny debiut Orion’a. 

 

Jeff: Valgard jest sporym zawodnikiem, nie oszukujmy się…ale…Orion? Przy nim Valgard wygląda przynajmniej jak przeciętnego rozmiaru człowiek. 

 

Jamie: Witchcraft i jej nowy podopieczny zrobili duże wrażenie, pytanie - czy uda im się to powtórzyć, kiedy Valgard wie czego się spodziewać?

 

Na ekranie pokazał się obraz z biura Downstar, gdzie była już Sarah. Downstar wyglądała jakby Sarah była tam już (za) długo.

 

Sarah: Więc…wszystko ustalone, tak? 

 

Downstar: Tak. Jak rozmawiałyśmy, na kolejnym specjalnym show, ty i Izzy…

 

Drzwi prawie wypadły z zawiasów, kiedy Izzy weszła do środka.

 

Downstar: O wilku mowa…

 

Izzy podeszła bliżej, stając twarzą w twarz ze swoją przyszłą przeciwniczką

 

Izzy: Czy mogę wiedzieć czego tu szukasz? Już próbujesz ułatwić sobie życie?

 

Sarah prychnęła tylko, odsuwając się od brytyjki

 

Sarah: Tak jakbym tego potrzebowała…ja przynajmniej pamiętam jak skończył się nasz match na ReBirth, podczas gdy niektórzy…potrzebowali drzemki.

 

Sarah uśmiechnęła się, patrząc na nią.

 

Izzy: Oh, fakt…szkoda tylko że nikt nie pamięta żebyś brała udział w tej walce, do momentu kiedy upewniłam się że mamy wygraną.

 

Downstar wstała, stając między nimi, zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli.

 

Downstar: Już. Będziecie miały okazję wydrapać sobie oczy w trakcie swojej walki. Tymczasem na razie możecie sobie odpuścić.

 

Sarah: Jasne…Izzy nie jest w stanie nawet wytrzymać do końca walki, szkoda by było gdyby nie dotrwała do jej początku.

 

Izzy była wyraźnie wściekła.

 

Izzy: Przynajmniej nie boję się swoich walk, jak ty.

 

Sarah dołączyła do niej na czerwonej części skali temperatury.

 

Sarah: Wypraszam sobie, w przeciwieństwie do Ciebie moja kariera nie zaczęła się 3 dni temu. 

 

Downstar próbowała je rozdzielać, ale było to coraz trudniejsze

 

Izzy: Tak? To czemu tego nie udowodnisz? Skoro uważasz że to ty wygrałaś, to nie będziesz miała problemu żeby zmierzyć się z Kat jeszcze raz i udowodnić to, prawda?

 

Sarah nieco się zmieszała, na co Izzy zareagowała triumfalnym uśmiechem

 

Sarah: Czemu sama tego nie udowodnisz? Oh…racja, bez swoich dwóch “przyjaciół”

 

Sarah zaznaczyła słowa, formując cudzysłów z palców

 

Sarah: Nie jesteś w stanie zrobić czegokolwiek. Jak przykro…

 

Kiedy sytuacja wydawała się sięgać zenitu, Downstar odsunęła je od siebie

 

Downstar: DOŚĆ! Przestańcie się zachowywać jak nastolatki w szkole. Skoro obie tak bardzo rwiecie się do walki, bardzo chętnie wam to ułatwię. Na kolejnym show, Sarah zmierzy się z Kat. Na show po tym, zobaczymy Izzy Vs Kat. Ta z was która wygra, będzie miała prawo wyboru stypulacji walki o pas mistrzowski.

 

Obie zawodniczki spojrzały na Downstar, potem na siebie.

 

Downstar: A teraz proszę, przenieście się w inne miejsce bo mam dość waszych wrzasków.

 

Sarah uśmiechnęła się, z pewnością siebie i wyszła z biura. Izzy spojrzała za nią wściekle, po czym podzieliła się tym samym spojrzeniem z Downstar po czym wreszcie sama też opuściła biuro. Kiedy obraz zniknął z titantronu, rozpoczął się kolejny nowy Theme Song i na rampie pojawił się Raze. Zaczął schodzi do ringu przy głośnym buczeniu fanów, co zdecydowanie przypadło mu do gustu. Coś co przypadło widowni do gustu to kolejny Theme Song przy którym pojawił się T-Ash, gotowy na kolejne starcie.

 

Match 2: Single Match

T-Ash Vs Raze

 

Highlights: 

Raze nie wydawał się zainteresowany samą walką, unikając zwarcia z Ash’em - co jednak nie potrwało długo, kiedy Ash złapał go wreszcie z Arm Drag Takedown’em, próbując utrzymać go tam Armbar’em. I mimo że z początku mu się to udawało, Raze wykręcił się z chwytu, to po chwili wrócił na dół kiedy Ash rzucił go na matę Hip Toss’em. Ash zdecydowanie wykorzystywał swoją przewagę doświadczenia. Raze raz jeszcze starał się podnieść, w zamian za swoje starania otrzymując German Suplex.  Raze złapał wreszcie za liny, zmuszając sędziego do rozdzielenia ich - obaj wrócili na nogi i tym razem kiedy Ash próbował się zbliżyć, Raze był gotowy i wślizgnął się za jego plecy, uderzając go Discuss Elbow Smash’em w tył głowy. Walka przeszła a brudny brawl, weteran jak najbardziej był na to gotowy. Raze znalazł się w dużych tarapatach kiedy Ash złapał go w Cross-Armbreaker. Udało mu się z tego uciec i kiedy sędzia ich rozdzielał, przejechał Eye Rake'iem po oczach rywala i dodał Razer (Crucifx Driver).

 

 Zwycięzca: Raze!

 

Ash podniósł się w ringu, przecierając oczy i patrząc za odchodzącym przeciwnikiem - podczas gdy Raze wydaje się być w pełni zadowolony z siebie, cofając się po rampie z podniesionymi rękoma. Kiedy zniknął na backstage’u, na titantronie pojawił się obraz zza kulis, gdzie Raze powoli szedł w stronę szatni, kiedy na jego drodze stanęli Corey Harper i Sean Anderson - Brotherhood. Cała trójka spojrzała na siebie, po czym zaczęli się śmiać i przybijać piątki. 

 

Anderson: Całkiem udany debiut

 

Raze: Huh…dzięki. Nie sądziłem że będzie tak łatwo. 

 

Harper: Jeśli chodzi o “weteranów”...

 

Harper zaakcentował słowa, gestykulując cudzysłów, dobitnie pokazując negatywne znaczenie tego co powiedział.

 

Harper: …to więcej gadają niż robią. Dobrze widzieć kogoś jeszcze kto to rozumie.

 

Anderson: To jest żałosne, stworzyli LoF żeby promować nowe talenty, w międzyczasie Becker’owi i T-Ash zachowują się jakby mieli powód tu być

 

Raze: Myślę że chyba czas się ich pozbyć…raz a dobrze. Co wy na to?

 

Cała trójka uśmiechnęła się parszywie i ruszyła w stronę szatni. Obraz na titantronie zniknął, razem ze swiatłem na arenie. Na szczycie rampy, w pojedynczym okręgu światła pojawiła się Witchcraft, powoli rozkładając ręce na boki. Kiedy rozłożyła je do końca, pojawił się za nią drugi okrąg światła w którym stal Orion. Witchcraft zaśmiała się i powoli zaczela schodzic w dol rampy, kierujac sie do ringu, delikatnie obracając się po drodze, podczas gdy Orion za nią szedł za nią, z poważną miną, nie zdradzając żadnych emocji. Oboje powoli weszli do ringu, gdzie Witchcraft wzięła mikrofon.

 

Witch: Witam…witam wszystkich. Niektórzy z was mnie znają…inni niestety nie… 

 

Witch zaśmiała się, chodząc powoli w ringu, krąg światła podążał za nią. 

 

Witch: I dla tych którzy mnie znają…cóż…dobrze wiecie że moja obecność nigdy nie jest dobrym znakiem…

 

Witch zaśmiała się dźwięcznie, rozlgądając się wokół, do moment aż jej wzrok spoczął na Orion’ie.

 

Witch: Wszyscy zawsze uważają że wiedzą lepiej…że potrafią przewidzieć co się wydarzy…ale w praktyce zawsze kończy się to tak samo…

 

Delikatnie położyła dłoń na klatce piersiowej Orion’a, wodząc nia w obie strony.

 

Witch: Podczas gdy prawda jest taka…że wiecie nic…i będzie wiedzieć nic. Dopóki nie nadejdzie czas, kiedy doznacie…olśnienia…

 

Zaśmiała się jeszcze raz i odwróciła się gwałtownie, stojąc przed Orion’em.

 

Witch: Wiele rzeczy wydarzy się w przyszłości…pytanie brzmi…czy jesteście na to gotowi?

 

Zanim mogła powiedzieć jeszcze jedno słowo, kolejny Theme Song i światła zebrały się na rampie, gdzie pojawił się Valgard. Po chwili światła rozeszły się ponownie i oświetlenie wróciło do normy, podczas gdy wiking zaczął zmierzać do ringu, w nie najlepszym nastroju - podczas gdy Witchcraft wydawała się być rozbawiona całą sytuacją. 

 

Valgard: Milcz, wiedźmo.

 

Valgard stanął tuż przed nią, kiedy Witchcraft chciała coś powiedzieć. Orion ruszył się w jego stronę, ale Witchcraft zatrzymała go jednym gestem.

 

Valgard: Nie wiem kim myślisz że jesteś, ale nie powinnaś parać się czymś, czego nie rozumiesz. Śmiertelnicy nie powinni nawet próbować odkrywać przyszłości i woli bogów. Szczególnie dla niewiast, powinnaś martwić się sobą, nie tymi ludźmi, bo to ty występujesz przeciwko mocom których nie rozumiesz.

 

Witchcraft zaśmiała się, zasłaniając usta dłonią.

 

Witchcraft: Muszę przyznać, jesteś o wiele bardziej zabawniejszy, kiedy jesteś poważny. Moce których nie rozumiem? Mam wrażenie że nie rozumiesz swojej sytuacji…

 

Witch próbował dotknąć palcem jego klatki piersiowej, ale Valgard szybko odepchnął jej dłoń. Witch tylko uśmiechnęła się słodko.

 

Witchcraft: Jeśli uważasz że to co robię jest…złe…dlaczego tego nie udowodnisz? Dobrze wiem czego chcesz…

 

Witch spojrzała na Orion’a.

 

Witchcraft: Szukasz zemsty za to co stało się ostatnio…bardzo chętnie damy Ci tą szansę. Tylko po to żebyś przekonał się że przyszłość jest tylko jedna i jest już przesądzona…

 

Witch zaśmiała się raz jeszcze, wychodząc z ringu, podczas gdy Orion stanął twarzą w twarz z Valgard’em, dominując go swoim rozmiarem. 

 

Match 3: Single Match

Valgard Vs Orion

 

Highlights:

Jak można było się spodziewać, match nie był najbardziej technicznym widowiskiem - obaj zawodnicy próbowali przełamać się wzajemnie siłowo. Valgard nie wyglądał jakby miał pozwolić sobie na takie traktowanie, siłując się z oponentem - i nawet zyskując przewagę, rzucając go na matę Body Slam’em. Jednak tego by było na tyle - kiedy Orion skontrował Clothesline, wymierzając Arm Trap Headbutt który niemalże posłał wikinga za ring. Mało techniczny i bardziej toporny pojedynek, w którym nie brakowało siły.  Valgard po kilku próbach Shield Wall Smash (Running Shoulder Tackle) wpadł prosto pos Standing Spinebuster. Witchcraft w międzyczasie oparła się na łokciach o kant ringu, patrząc na wikinga ze słodkim uśmiechem i delikatnie skinęła głową, po czym Orion z niewielkim problemem wciągnął oponenta na ramiona, stając solidnie w środku ringu, dodając Landslide (Fireman’s Carry Front Slam)

Zwycięzca: Orion

 

Witchcraft wturlała się do ringu, stając przy swoim podopiecznym, biorąc też mikrofon.

 

Witch: Widzisz…tak jak mówiłam - przyszłość jest tylko jedna. I niestety dla Ciebie, nie jest przyjemna…

 

Witch zaśmiała się, upuszczając mikrofon, po czym razem z Orion’em opuściła ring, przy głośnym buczeniu fanów.

 

Jamie: Po debiucie na ReBirth, byłem ciekawy co jest celem Witchcraft…ale teraz chyba już się to trochę rozjaśnia.

 

Jeff: Nie wiem gdzie ona znalazła Orion’a, ale cieszę się że nie jestem częścią aktywnego rosteru…nie wiem kto będzie w stanie go zatrzymać. 

 

Jamie: W tym kontekście, nie wiem jak bardzo Kierran McAllister i Cain Williamson będą chcieli wygrać…walka o pas mistrzowski to jedno, ale mając w przyszłości kogoś takiego w kolejce…

 

Jeff: Z pewnością będą mieli to na uwadze - ale obaj mają dobry powód żeby dzisiaj wygrać. Kierran ma niedokończone rachunki z nowym mistrzem a Cain chciałby wrócić do rytmu w którym był zanim…zanim…

 

Jamie: Tak…lepiej na razie o tym nie mówić, dopóki nie mamy więcej szczegółów odnośnie Wallace’a. Mam nadzieję że znajdą go zanim stanie się coś gorszego…

 

Jeff: Wiem że to nie najlepsze wspomnienia, ale z całej organizacji chyba ty jedyny masz jakąkolwiek wiedzę o Mirror’ze…

 

Jamie: Ciężko powiedzieć że to wiedza…ktokolwiek to jest, zdecydowanie nie jest to ktoś kogo chce znowu spotkać. Dlatego mam nadzieję że Wallace znajdzie się szybko. 

 

Jeff: Ale co jescze-...

 

Jamie: Jeff. Mamy show do skończenia. 

 

Jeff: Rozumiem…w takim razie nie przedłużajmy bez potrzeby. 

 

Na titantronie pokazał się jeszcze obraz z parkingu, gdzie bracia Beckers wyszli z budynku, rozmawiając o czymś. Zatrzymali się, po czym kamera pokazała ich samochód, który był pokryty graffiti. Żaden z nich nie wyglądał na zadowolonego. Z boku słychać było śmiech, kamera obróciła się pokazując Brotherhood i Raze’a - Harper i Anderson odpalili swoje motory, podczas gdy Raze rzucił przez ramię pustą puszkę po farbie w sprayu. Albert zerwał się w ich stronę, ale Brian zatrzymał go, kładąc mu dłoń na klatce piersiowej i kręcąc głową. Harper, Anderson i Raze wyjechali z parkingu, zostawiając braci za sobą.

 

Main Event: #1 Contender’s Match for LoF Heavyweight Championship

Cain Williamson Vs Kierran McAllister

 

Obaj zawodnicy wyglądali na skupionych, gotowych do walki. Zaczęli krążyć w ringu, obserwując się bacznie…ale Kieran nie miał w planach bycia cierpliwym! Szybkie kopnięcie w brzuch, po którym przeszedł w Headlock Takedown! Seria uderzeń na macie, Kierran nie zamierza czekać aż sytuacja się rozwinie, ma chyba dość czekania na swoją kolej - i Cain będzie miał nieprzyjemność bycia jego ofiarą…szybki Jumping Knee Drop! Pin

…1…

Ale zdecydowanie za szybka próba ze strony szkota…Podniósł Cain’a z powrotem na nogi, szybki Irish Whip i wysoki Back Body Drop! Kierran podnosi go na nogi raz jeszcze…szybki European Uppercut! Williamson cofnął się na chwiejnych nogach…po czym Kierran wyrzucił go z ringu Clothesline’em! Sędzia zaczął odliczać, podczas gdy Cain próbował dojść do siebie. Szkot chodzi po ringu, patrząc na niego - wygląda na skupionego na jednym celu, wygraniu tej walki. Wreszcie stracil cierpliwosc i wyszedł z ringu, pomimo sprzeciwów sędziego - wracając do atakowania Cain’a, zasypując go Forearm Smash’ami! Wrzucił go z powrotem do ringu, kiedy sędzia doliczył do 7, wchodząc zaraz za nim…Złapał oponenta w pasie, podnosząc go…Gutwrench Suplex! Raz jeszcze przechodzi do pinu!

…1…2…

Cain wyrwał ramię z pod przeciwnika, przerywając liczenie…Kierran próbuje zrobić co może żeby zakończyć tą walkę, która jak na razie wygląda dosyć jednostronnie. McAllister wstał, czekając aż jego oponent zrobi samo, czając się za jego plecami…Cain podnosi się, odwracając się - prosto pod Big Bo-...Nope! Williamson uchylił się, wślizgując się za plecy szkota! Saito Suplex! Kierran spadł prosto na kark! Obaj teraz leżą na macie i żaden nie wydaje się być blisko do powrotu na nogi…sędzia sprawdza ich stan, odliczając…wreszcie obaj zaczęli się ruszać, wspomagając się linami. Cain zdecydowanie jest w gorszym stanie, jego brak doświadczenia daje o sobie znać, ale trzeba mu przyznać że robi co może…Szkot zamachnął się, ale raz jeszcze Cain uniknął uderzenia! Odbił się od lin…Leg Lariat! Kierran ledwo zdążył się obrócić kiedy został dobity do maty! Pin ze strony amerykanina!

…1…2…

Blisko! Cain próbuje wykorzystać ten moment żeby złapać oddech, wreszcie udało mu się przełamać ofensywę oponenta. Wstał z powrotem, łapiąc McAllister’a za włosy…Knife-Edge Chop w klatkę piersiową klęczącego szkota! Jeszcze jeden! Szybko odbił się od lin, dodając Running Dropkick! Kierran odrzucony do tyłu prawie wytoczył się z ringu! Cain stara się nadążyć za własnym tempem, podciąga go z powrotem na nogi…Irish Whip do narożnika, podczas gdy on sam odchodzi do przeciwnego…ale Corner Clothesline chybia! Cain odbił się od pustego narożnika! McAllister złapał  go od tyłu, German Suplex w drodze…jednak szkot ma problemy z dokończeniem go! Back Elbow…i kolejny! Cain walczy, stara się powstrzymać Kierran’a! Snapmare Takedown! Obaj zerwali się na nogi jednocześnie - ale to Kierran ma przewagę - Highlander’s Execution (High Impact Lariat)! Cain uchylił się pod ramieniem rywala - Money Shot (Leaping Reverse STO)! Momentalna kontra! Czas koń-... 

 

Światło nagle zgasło na arenie. Po chwili pojedynczy spotlight zapalił się wokół Amerykanina, który wydawał się być zaskoczony tą sytuacją. Rozglądał się wokół siebie, próbując zrozumieć o co chodzi. Chwile później kolejny spotlight zapalił się, wokół postaci w srebrnej masce, przykucniętej na narożniku. Mirror powoli przekrzywił głowę, wpatrzony w Cain’a. Spotlight wokół niego zniknął, sprawiając że Cain był jeszcze bardziej zdezorientowany, rozglądając się bardziej, szukając niespodziewanego gościa. Spotlight pojawił się raz jeszcze, pokazując Mirror’a tuż przed twarzą amerykanina! Światła pojawiły się na kilka sekund, po czym natychmiast zgasły! Słychać było tylko dźwięk ciała uderzającego o matę! Światła wróciły i Mirror siedział na rampie, podczas gdy Kierran leżał na macie z ramieniem przełożonym nad Cain’em! Sędzia nie do końca wiedział co się stało, ale zaczął odliczać pin!

 

…1…2…3! 

I to jest koniec! 

 

Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Kierran McAllister!

 

Mirror zaczął powoli wycofywać się po rampie, korzystając z bocznego przejścia. Kamera podążała za nim przez chwilę, ale kiedy kamerzysta przeszedł pod kotarą, Mirror zniknął..

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-647482
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Na początku show titantron pokazał widok z backstage’u, gdzie widzimy Thunder’a i Cain’a Williamson’a, rozmawiających o czymś. Cain ewidentnie nie był w dobrym nastroju.

 

Cain: Nie możesz przecież powiedzieć że to było fair…znasz mnie, nie jestem kimś kto narzeka, ale za każdym razem kiedy mam swoją szansę, ktoś celowo ją rujnuje

 

Thunder: Rozumiem Cię i zgadzam się z tobą w pełni - wiem że to nie twoja wina i uwierz, próbujemy coś z tym zrobić, ale żeby to zrobić musimy znaleźć Mirror’a. Problem w tym, że nigdzie go nie ma.

 

Cain przejechał rękoma przez włosy, sfrustrowany sytuacją. 

 

Thunder: Mogę dać Ci jeszcze jedna szansę. Shou Ikeda jest obecnie nieobecny z powodów rodzinnych - w międzyczasie zmierzysz się z Ko Rietz’em dzisiaj. Zwycięzca dostanie walkę o pas Cruiserweight na LoF Resolution. 

 

Cain wydawał się być zadowolony tą decyzją, odszedł ale za nim Thunder mógł zrobić to samo, zatrzymała go Katherine.

 

Katherine: Thunder! Przepraszam…wiadomo coś nowego? 

 

Thunder westchnął, rozglądając się wokół, nie wiedząc co jej odpowiedziec.

 

Thunder: Niestety nie…Dalej nie ma nawet śladu którędy Mirror dostał się do budynku, albo którędy się wydostał. Dalej wiemy tyle co nic…z tego co wiem tylko Jamie cokolwiek o nim wie, ale Jamie nie chce rozmawiać na ten temat…

 

Katherine wyglądała na bliską łez. Thunder delikatnie położył rękę na jej ramieniu.

 

Thunder: Znajdziemy go. Nie martw się. 

 

Oboje odeszli z kadru i obraz zakończył się. Po kilku sekundach uderzył znajomy Theme Song po czym cała trójka Royalty pojawiła się na rampie, Blake Stevens w środku z pasem mistrzowskim na ramieniu. Widownia dała im jasno znać jakie ma wobec nich uczucia. Cała trójka powoli weszła do ringu, gdzie Stevens wziął mikrofon.

 

Stevens: Ostatnie show…powinno być momentem dla świętowania pierwszego mistrza w historii LoF. Ostatnie show powinno być momentem dla was do pokazania odrobiny szacunku dla osoby która stoi na szczycie. Aczkolwiek, ktoś poczuł się zbyt pewnie. Ktoś uznał że musi zrujnować ten moment. Ko. Reitz. 

 

Na dźwięk tego imienia, fani zareagowali bardzo pozytywnie. Blake rozejrzał się, patrząc na Izzy i James’a.

 

Stevens: W dodatku odważył się podnieść rękę na kogoś, kto próbował mu pomóc. Więc nie dość że okazał brak szacunku wobec mnie, pokazał również brak wdzięczności wobec James’a. Nie wiem za kogo on się uważa, ale zdecydowanie powinien zastanowić się nad…

 

Jego monolog został przerwany przez muzykę najbardziej zainteresowanego - Ko Rietz pojawił się na rampie, schodząc powoli w stronę ringu. Rozluźniony i uśmiechnięty, pewny siebie wszedł do ringu, odbierając po drodze mikrofon. Fani potrzebowali jeszcze chwili żeby dać mu dojść do słowa.

 

Ko: Nie wiem jak to wygląda w Stanach czy w Anglii…ale tam skąd pochodzę, jeśli ma się z kimś problem to rozwiązuje się go twarzą w twarz. 

 

Ko stanął kilka kroków przed Stevens’em, który przez chwilę wyglądał na zdenerwowanego, po czym uśmiechnął się i zaśmiał pod nosem.

 

Stevens: Podziwiam twoja odwagę…

 

Jego mina momentalnie spoważniała i wściekle spojrzał na Holendra. 

 

Stevens: …ale za kogo się uważasz? Jeśli nie zauważyłeś, stoisz w MOIM ringu. I nikt nie będzie obrażał ani mnie, ani Royalty w MOIM ringu. Radzę Ci dobrze przemyśleć to co chcesz teraz powiedzieć. Bardzo możliwe że to będą twoje ostatnie słowa.

 

Rietz przeszedł się po ringu, dalej ze swoim uśmiechem na twarzy

 

Ko: Zabawne…ostatnio twój podwładny powiedział coś podobnego i zadałem mu pytanie, które zadam teraz tobie. I zanim na nie odpowiesz, przypomnij sobie jak to się dla niego skończyło.

 

Ko spojrzał na Crawford’a, potem przeniósł swój wzrok na Blake’a.

 

Ko: Albo się zastanowię co powiem…albo…?

 

Holender zostawił pytanie w powietrzu i James chciał ruszyć żeby coś z tym zrobić, ale Stevens zatrzymał go. Powoli przekazał mu pas mistrzowski i odwrócił się z powrotem w stronę holendra, uśmiechając się, pewny siebie. 

 

Stevens: Nie muszę Ci grozić. Nie jesteś nawet blisko bycia problemem, wymagającym zajmowania się nim. Dam Ci tylko jedną radę. Bend the knee…or I will bend it for you. 

 

Ostatnie słowa Blake powiedział podchodząc do niego twarzą w twarz. Brytyjczyk odwrócił się i cała trójka opuściła ring. Ko nie wydawal sie byc przejęty słowami Blake’a, stojąc w ringu ze swoim uśmiechem. Wyszedł z ringu i powoli zaczął zmierzać na backstage - kiedy uderzył Theme Song Witchcraft, ktora pojawila sie z Orion’em na rampie. Zatrzymala się przy Ko, patrząc na niego słodko, powoli przesuwając palcem po klatce piersiowej holendra, który tylko uśmiechnął się do niej. Witch zasmiala sie, zasłaniając usta dłonią i wznowiła drogę do ringu, wyglądając jakby zapomniała już o nim. Orion spojrzał z góry - dosłownie i w przenośni - na Ko. Przez chwile obaj patrzyli sobie w oczy, po czym rozeszli się - holender na backstage a Orion do ringu za Witchcraft, która stała już na środku maty, światła powoli zgasły, zostawiając spotlight na dwójce w ringu.

 

Witch: Witajcie…witajcie na kolejnym, cudownym show, które jest kolejna czescia preludium do czegoś, czego nikt z was nie spodziewal sie…nie spodziewa sie…i nigdy nie będzie się spodziewał…

 

Zasmiala sie raz jeszcze, chodząc wokół Orion’a.

 

Witch: I Orion jest tu po to aby przygotować was wszystkich na to co nadejdzie w przyszłości…i teraz nadszedł czas, aby kontynuować…

 

Witch wychyliła się zza Orion’a, patrząc po widowni, podczas gdy światło wróciło razem z Theme Song’iem Kayden’a Lawson’a.

 

Match 1: Single Match

Orion /w Witchcraft Vs Kayden Lawson

 

Highlights:

Walka zaczęła się tak, jak mozna by sie tego spodziewac. Orion szybko zgasił optymizm Kayden’a, szybko przejmując kontrolę nad starciem. Gigant rzucił rywala do narożnika, dodając Corner Splash oraz Belly-To-Belly Overhead Suplex, po którym Kayden podniósł się w przeciwnym narożniku - gdzie otrzymał jeszcze jeden Corner Splash i kolejny Belly-To-Belly Overhead Suplex. Orion przeszedł się po klatce piersiowej Kayden’a, wyciskając powietrze z niego. Nie wydawał się mieć problemów z tą walką. Lawson odtrulal sie do naroznika, gdzie Orion zaczal serię Stomp’ow, po których zaczął dociskać jego głowę do narożnika. Orion miał jeszcze jeden zryw ofensywy, który skończył się kiedy Witchcraft pstryknęła palcami co zdawało się pobudzić Orion'a - który zrzucił z siebie próbującego pinować go rywala i po Landslide (Fireman's Carry Front Slam) zakończył match.

 

Zwycięzca: Orion

 

Jamie: Co za…match?

 

Jeff: Tak…ciezko to nazwac match’em, szczerze mówiąc. 

 

Jamie: Cały początek show pełen akcji jak zawsze, Orion i Witchcraft zdecydowanie nie pozwalają o sobie zapom-..Uwaga!

 

Na arenie pojawił się Valgard, zbiegając po rampie do ringu, wslizgnal sie do niego i uchylił się pod Clothesline’em i obrócił się, szykujac sie do Thor’s Hammer (Discuss Double Axe Handle) - ale w ostatniej chwili się zatrzymał, kiedy Witchcraft stanęła pomiędzy nim i Orion’em! Wiking zdecydowanie zawahał się, nie chcąc jej zaatakować…ale to działa tylko w jedna strone! Black Mist! Witchcraft zasmiala sie, chodząc wokół wikinga który miotał się po ringu, oślepiony atakiem Witchcraft! Orion wykorzystał to, wrzucając go sobie na ramiona i wymierzając Landslide! Witchcraft zasmiala sie po raz kolejny, zasłaniając usta dłonią, przez co jeszcze bardziej rozmazując resztki czarnej substancji na swoich ustach i brodzie, po czym oboje opuścili ring, powoli wracając na backstage. 

 

O backstage’u mówiąc - titantron przenosi nas na tył, gdzie widzimy Raze’a, siedzącego na jednej ze skrzyń ze sprzętem, przeglądając coś na telefonie. Po chwili podszedł do niego Arnold Becker

 

Arnold: Hej, co to mialo byc? Myślisz ze jesli wygraleś jeden match, to ktokolwiek powinien się tobą przejmować?

 

Raze podniósł wzrok z telefonu na Austriaka, po czym wyjął earbud z ucha

 

Raze: Huh? Mowiles cos? 

 

Arnold wyglądał na jeszcze bardziej rozwścieczonego, ale powstrzymało go pojawienie się T-Ash’a, który wszedł do kadru, kładąc dłoń na ramieniu Arnolda, patrząc na Raze’a.

 

T-Ash: Wydaje mi sie ze nie do końca wiesz co robisz. Rozumiem, jesteś tu nowy i nie masz jeszcze zbyt wiele doświadczenia. Ale jeśli szukasz czyjegoś szacunku, powinieneś postarać się i szanować innych też.

 

Raze zaśmiał się, odkładając telefon do kieszeni, stojac twarza w twarz z Ash’em.

 

Raze: A skąd pomysł że zależy mi na szacunku od kogoś takiego jak ty? Jak na razie twój weterański powrót nie był zbyt udany. Z reszta…

 

Spojrzal na Arnolda

 

Raze: Żaden z tak zwanych “weteranów” nie wydaje się chętny do ustąpienia drogi nowemu…i co ważniejsze, lepszemu pokoleniu. 

 

Arnold znowu próbował go zaatakować, ale T-Ash jeszcze raz go powstrzymał.

 

T-Ash: Może jednak dobrze by było pokazać Ci co “weterani” potrafią? 

 

Zza kadru słychać było śmiech, po którym Brotherhood pojawili się w kadrze.

 

Harper: Wydawalo mi sie ze juz ostatnio próbowałeś to pokazać i nie skończyło się to dla Ciebie najlepiej.

 

Cala trójka zaśmiała się i tym razem Ash nie zdążył zatrzymać Arnolda, który rzucił się na Raze’a. Anderson szybko ruszył do pomocy, podczas gdy Harper zaatakował Ash’a. Bojka się rozkręcała, kiedy do kadru wpadł też Brian, dołączając się do akcji. Cala szóstka wypadła z backstage’u na rampę i cały brawl przeniósł się w okolice ringu. Sędziowie szybko przybiegli za nimi, próbując ich rozdzielić. Thunder pojawił się razem z nimi, próbując nad tym zapanować. Po chwili nieudanych prób podszedł do stołu komentatorskiego i zabrał mikrofon

 

Thunder: STOP! STOOP!

 

Cala szóstka spojrzała w jego stronę

 

Thunder: Rozumiem że macie ze sobą problem, ale bezsensowne bojki nic nie zmienia. Zrobimy to tak jak powinniśmy - T-Ash i Bracia Becker Vs Raze i Brotherhood! 6 man Tag match! A skoro mamy już sędziów tutaj, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby ten match zaczął się teraz! 

 

Widowni bardzo spodobał się ten pomysł, podczas gdy sędziowie próbowali rozdzielić oba teamy do swoich narożników, zeby zacząć match.

 

Match 2: 6 Man Tag Team Match

T-Ash & Becker Twins Vs Raze & Brotherhood 

 

Highlights: 

Anderson i Brian zaczęli starcie, praktycznie kontynuując brawl który był powodem tego match’u. Sędzia rozdzielił ich, ale Sean zdążył jeszcze wymierzyć mocny Elbow Smash w twarz, dzięki czemu udalo mu sie przejac kontrole nad walka. Wciagnal Austriaka do narożnika i przez kilka kolejnych chwil jego strona zmieniała się, starając się osłabić Brian’a tak bardzo jak to możliwe. Becker starał się zrobić cokolwiek, żeby dostać się do swojego narożnika, ale nie wyglądało na to że ma mu się udać - w pewnym momencie przeskoczył nad odbiegającym Raze’em, ale zanim nawet ruszył w stronę swojej drużyny, Raze złapał go za nogę, na co Brian odpowiedział, rzucił się do przodu, ciągnąc oponenta za sobą co sprawiło że Raze odbił się gardłem od lin - po czym dostał szybkie Enzuigiri po którym obaj zawodnicy leżeli na macie. Reszta walka zmierzała ku końcowy z typowym chaosem walk wielosobowych - po wymianie finisherów, T-Ash złapał Harper'a za nogę gdy ten szykował Gun Shot (Bicycle Kick) i przetoczył się z nim na matę, zapinając Calf Crusher który zakończył walkę.

 

Zwycięzcy: T-Ash oraz Becker Twins! 

 

Jamie: I prosze, weterani jednak cos tam jeszcze potrafia

 

Jeff: Raze i brotherhood powinni przemyslec swoje podejscie, zdecydowanie przeliczyli sie tym razem

 

Jamie: T-Ash chyba ma jeszcze cos do powiedzenia…

 

T-Ash i Becker Twins wrocili do ringu, T-Ash mial ze soba mikrofon.

 

T-Ash: Yo…Raze, co teraz? Ostatnio Ci sie udalo, dzisiaj…? Nie koniecznie.

 

Ash zaśmiał sie, podczas gdy widownia zaczęła chantowac “You Suck!”. 

 

T-Ash: Ostatnio wygrałeś, używając niezbyt…czystych metod. Dzisiaj my wygraliśmy, ale to tylko tag match, prawda? Więc…usuńmy oba te czynniki. Na LoF Resolution, ty i ja. Jeden na Jeden. One on One. Mano e Mano. No. Dis. Qua. Li. Fi. Ca. Tion.

 

Ash dokończył to, podchodząc do lin i patrząc na Raze’a, który wydawał się wkurzony, kiwając głową i odpowiadając coś Ash’owi, ewidentnie przyjmując wyzwanie. Trójka w ringu świętuje dalej swoja wygrana, po czym titantron pokazuje obraz z backstage’u, gdzie Ko Rietz rozgrzewa się i przygotowuje do swojego match’u. Po chwili w kadrze pojawia się również Kierran. Ko spojrzał na niego, unosząc brew. Dopiero po kilku sekundach ciszy, jeden z nich postanowił się odezwać.

 

Ko: Moge Ci w czymś…pomóc? 

 

Kierran: Tak. Możesz przestać mieszać się w moje sprawy.

 

Ko uśmiechnął się, wracając do rozciągania się

 

Ko: Chodzi Ci o moje werbalne przepychanki z Royalty? 

 

Kieran podszedł do niego bliżej

 

Kierran: Jeśli chcesz title match, stań w kolejce. Nie obchodzi mnie jak jesteś dobry, czy kto siedzi w twojej kieszeni. Blake jest moj.

 

Ko zaśmiał się krótko, po czym spojrzał Szkotowi prosto w oczy.

 

Ko: Nie obchodzi mnie Blake. Ale jesli interesuje mnie jego pas…cóż…

 

Kierran nie wydawał się rozbawiony jego podejściem.

 

Kierran: Jego pas nie będzie jego po Resolution. I jeśli nie przestaniesz mieszać się w mój biznes…

 

Ko prychnął tylko z uśmiechem

 

Ko: Mam wrazenie ze odkad tu jestem, za kazdym ktoś próbuje mnie zastraszyć…więc zadam Ci to samo pytanie co im. Jesli nie…to co?

 

Obaj patrzyli sobie w oczy, Ko wydawal sie byc spokojny i opanowany, pewny siebie, podczas gdy Kierran patrzył mu w oczy wściekle, jakby chciał zabić go wzrokiem. Wreszcie szkot odwrócił się i odszedł, natomiast Rietz wrócił do przygotowywania się do walki. Obraz zniknął i wracamy do akcji w ringu.

 

Jeff: Ko zdecydowanie jest popularny odkąd się tu pojawił

 

Jamie: Oby nie skończyło się to dla niego zle…wkladanie palcow miedzy drzwi rzadko kiedy kończy się dobrze. 

 

Jeff: Kierran swoją drogą też nie wydaje się być w najlepszym miejscu. Jak słyszeliśmy, nie wygrał jak do tej pory ze Stevens’em przed LoF, pierwsze starcie w LoF również przegrał…myślisz że tym razem będzie inaczej? 

 

Jamie: Ciezko powiedziec…Ci którzy nie uczą się z historii, są skazani na jej powtórzenie, ale z drugiej strony - Kierran zdecydowanie wydaje sie byc kims kto wyciąga wnioski ze swoich porażek. 

 

Jeff: Mówiąc o wyciaganiu wnioskow…Cain Williamson powinien wyciągnąć wnioski z ostatnich kilku występów.

 

Jamie: Mówiąc o tym, to zdecydowanie powinniśmy o tym zapomnieć. 

 

Jeff: Ale…

 

Jamie: Powinniśmy. O tym. Zapomnieć. 

 

Jeff: Ok…rozumiem…

 

Match 3: Cruiserweight Championship #1 Contender’s Match

Ko Rietz Vs Cain Williamson

 

Highlights: 

Walka rozpoczęła się w całkiem przyjemnym tempie, obaj zaczęli wymieniać się atakami - Cain starał się skrócić dystans i sciagnac oponenta na matę, podczas gdy Ko staral sie wykorzystac swoj background. Cain wreszcie przechwycił jedno z jego kopnięcie i z pomocą Dragon Screw ściągnął go na dół, doskakując i zasypując go uderzeniami. Szybki Jumping Elbow Drop, po którym Cain podniósł go, wynosząc go pod Suplex - jednak Ko zeskoczył za jego plecy i próbował wymierzyć Roundhouse Kick, ale Cain zablokował to, wymierzając Exploder Suplex. Mimo tego że sam nie miał dużo doświadczenia, Cain miał go więcej niż Ko co pozwoliło przejąć mu kontrole. Zakończenie walki było jednak zaskakujące - kiedy obaj zawodnicy wylądowali za ringiem, kiedy Cain podniósł się z ziemi, synchronicznie z nim zza band podniósł się Mirror, co zaskoczyło i rozproszyło Amerykanina. Kiedy wreszcie wrócił do ringu, ledwo przebijając liczenie sędziego, zainkasował KO (Question Mark Kick) który zakończył match.

Zwycięzca: Ko Rietz

 

Jamie: Znowu ten swir!

 

Jeff: Czemu on się tak uwziął na Cain’a?! 

 

Jamie: Nie wiem i nie mam zamiaru zgady-...

 

Jamie przerwał, patrząc na swój telefon

 

Jamie: Thunder. Przejmij show.

 

Jeff: Jasne, ale…

 

Jeff nie dokończył pytania, Jamie zdjął słuchawki i szybkim krokiem minął ring zmierzając na backstage, podczas gdy ochrona próbowała podążać za MIrror’em, który wycofywał się przez widownię. Ko obserwował to wszystko, wychodząc powoli z ringu, podczas gdy sędzia pomógł Cain’owi wyturlać się pod linami. Titantron zaswiecil sie, pokazując obraz od kamerzysty który podążał za Nealson’em. Jamie wpadł wściekle do biura Thunder’a, który od razu wstał zza biurka, podnosząc ręce i próbując go uspokoić. 

 

Jamie: Co on tu znowu robi?! Sprawdzalismy budynek, wejścia były pilnowane, jak on sie-...

 

Thunder: Jamie, spokojnie, dobrze wiesz że…

 

Jamie złapał krzesło i rzucił nim o ścianę, po czym uderzył rękoma w biurko Thunder’a.

 

Jamie: Nie, to nie ma sensu. W jaki sposób on się tu zno…hej, co tu robisz?! To jest prywatna rozmowa

 

Jamie odwrócił się do kamerzysty i nie silac sie na delikatność, wypchnął go z biura, trzaskając za nim drzwiami. Te nie zostały jednak zamknięte na długo. Kilka sekund pozniej kolo podnoszącego się kamerzysty przeszedł Cain, ignorując go całkowicie i trzymając się za kark, też wpadł do biura Thunder’a.

 

Thunder: Czy ktokolwiek może zacząć pukać?

 

Cain podszedł do biurka, oddychając ciężko.

 

Cain: Za dużo tego…mam tego dość…oco mu chodzi?!

 

Thunder: Rozumiem Cię i rozumiem sytuacje, ale uspokój się. Teraz nic z tym nie zrobimy, dopóki go nie znajdziemy.

 

Cain: Więc znajdźmy go! Jeśli tak bardzo interesują go moje match’e, może niech weźmie udział w jednym z nich? Może wtedy da mi święty spokój

 

Jamie szybko zrozumial aluzje

 

Jamie: Zapomnij. Jeśli chcesz go tu zaprosić, nie mam zamiaru tu być i go oglądać. 

 

Jamie wyraźnie zdenerwowany wyszedł z biura, wcześniej machnal reka i zrzucił dokumenty i lampę z biurka Thunder’a, po czym wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami. Wtedy Cain zauważył kamerę. 

 

Cain: Hej, nie wiem kim jesteś i czego chcesz ode mnie. Ale mam dość twoich gierek. Na kolejnym show bede czekal na Ciebie w środku ringu. Jesli masz odwage, zapraszam. Ty i ja. Mam dość twojego ingerowania w moja kariere. 

 

Cain wściekle odepchnął kamerzystę, który znowu wylądował na ziemi, po czym wyszedł z biura. Thunder westchnął ciężko i podszedł do kamerzysty, wyciągając do niego rękę.

 

Thunder: Wszystko w porządku? Jestes caly? 

 

Thunder pomógł mu wstać, po czym obraz zniknął i wróciliśmy w okolice ringu. 

 

Jeff: Wiec…ummm…wygląda na to że resztę wieczoru spędzę tu sam…i jak słyszeliśmy, Cain rzucił wyzwanie, które…zostanie przyjęte? Albo nie? Czy ktos wie jak Mirror odpowie…o ile odpowie? Sytuacja ewidentnie wymknęła się spod kontroli…w kazdym razie, mysle ze czas kontynuować show które dobiega końca - pora na Main Event! Kat Leone Vs Sarah! Szczegolnie ze bedzie to Beat The Clock Challenge! Zamysł jest prosty, Sarah i Izzy zmierzą się z Kat i ta która wygra szybciej, zdecyduje o stypulacji ich walki na Resolution. 

 

Main Event: Beat The Clock Challenge

Sarah Vs Kat Leone

 

Obie zawodniczki gotowe w ringu - ale ich podejście nie może być bardziej odmienne. Sarah wydaje się być rozluźniona i pewna siebie, podczas gdy Kat jest wyraźnie skupiona na przeciwniczce. Obie zaczęły krążyć w ringu…Sarah odsunęła się, unikając Low Kick’a, po którym szybko wymierza swoje kopnięcie w plecy rywalki!

Kat dała się zaskoczyć i teraz to Sarah przejmuje kontrolę, dodając szybki Neckbreaker! Uśmiechnęła się, odpychając głowę rywalki…podniosła się powoli, stając na włosach Brazylijki - sędzia szybko odsunął ja i upomniał…co nie wiele dało! Running Knee! Nonszalancki pin ze strony amerykanki! 

…1…

Chyba nawet nie próbowała zakończyć tej walki, patrząc na to że nie przejęła się zbytnio, chwytając Kat za włosy i podnosząc ja powoli, pomimo ostrzeżeń sędziego. Wepchnęła ja do narożnika, dodając kilka uderzeń łokciem…po czym nabrała rozpędu i dobiła ją do narożnika Running Dropkick’iem!

Amerykanka wskoczyła na narożnik i usiadła na nim, patrzac na rywalkę ktora probowala sie zebrac z maty…dziwne podejście, biorąc pod uwagę Beat The Clock challenge, ale Sarah nie spieszy się z dalsza ofensywa…zeskoczyła wreszcie z narożnika, chwytając Kat w pasie…i brutalny German Suplex! Przytrzymała ją do pinu!

…1…2…

Kat dała radę wyrwać się z chwytu! Sarah uklękła przy niej, mówiąc coś do niej i odpychając jej twarz. Ewidentnie nie widzi wyzwania w tej walce…cofnęła się do narożnika, szykując się do B-Stomp (Curb Stomp)!

Kat w nienajlepszej sytuacji! Rozpędziła się…i Kat zabrała głowę w ostatniej chwili! Obróciła się nisko, przewracając Sare Leg Sweep’em! Od razu doskoczyła do niej, zasypujac ja gradem atakow! Sędzia odciągnął ja, pozwalając Amerykance podnieść się - ale nie na długo! Shining Wizard! Szybko przeszła do pinu!

…1…2…

Kick out! Sarah próbowała wstać, odpychając Kat od siebie - jednak na niewiele sie to zdalo, Kat od razu wymierzyła Jumping High Knee! Sarah ogłuszona wpadła do narożnika, ledwo utrzymując się na nogach…Brazylijka dobiegła do niej, dodając Corner Clothesline…oraz Running Bulldog! Sarah płaci za niedocenianie przeciwniczki!

Teraz to Kat ma szansę udowodnić że to co wydarzyło się na ReBirth było przypadkiem! Sarah odturlała się do lin, próbując zebrać się i wrócić na nogi - Kat ma nieco inne plany, podążając za nią…i dała się złapać! Sarah złapała ja za głowę, dociągając jej głowę do lin! Leone odbiła się od nich gardłem, padając na mate!

Sarah wściekła wróciła do ringu, podchodząc powoli do przeciwniczki…nie zapowiada się to dobrze. Złapała ja ponownie za włosy, brutalnie podciągając ją z powrotem na nogi…krzyczy coś prosto w jej twarz, po czym odepchnęła ja na liny…i Discuss Clothesline szybko sprowadza ja z powrotem na dół! Bardziej poważna próba pinu ze strony Amerykanki! 

…1…2…

Kick out! Kat wciąż nie zamierza się poddawać! Sarah wściekła zaczęła wymierzać serie Stomp’ow, próbując wbić rywalkę w matę! Padła na kolana, zasypując ja dalej ciosami! Słychać tylko jej krzyki, próbując zmusić ja żeby została na macie…Kat probuje sie zaslonic, próbuje jakkolwiek się bronić, ale ewidentnie ma z tym problem…

w międzyczasie Sarah szykuje kolejne podejście do B-Stomp! Ale raz jeszcze nic z tego! Kat odsunela sie i zerwala na nogi…tylko po to zeby dostac kopnięciem w brzuch! B-Driver (Cradle Piledriver) w drodze! Saraha probuje ja podniesc, ale Brazylijka walczy…i przerzuca ja Back Body Drop’em! Udalo jej sie uwolni-...Lioness Kick (Spinning Heel Kick)! Momentalnie sytuacja się odwróciła, Sarah padła na plecy i Kat szybko przeszła do pinu!

…1…2…3!

I wygrywa!

 

Panie i Panowie, zwyciężczynią walki zostaje…Kat Leone!

 

Jeff: Kat wygrywa! Imponująca wygrana, która stawia Izzy w bardzo dobrej sytuacji, zobaczymy co wydarzy się na kolejnym show - i niestety, Panie i Panowie to jest ten moment w ktorym musze sie z Państwem pożegnać, ale jednocześnie zaprosić na kolejne show! 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-647992
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

LoF "Strike" #7

Po intro na titantronie, czas na kolejny Strike!

 

Jeff: Witamy serdecznie, po raz kolejny na LoF Strike! Tym razem jednak…witam Państwa sam. Jamie nie jest obecny dzisiaj z…pewnych powodów. A dokładniej jednego. Wiec mam nadzieje ze wytrzymaja Państwo ze mna, bo dzisiejsze show zapowiada sie swietnie! Valgard otworzy niedługo show w walce z Kyle’em Bradley. Poza tym dowiemy się czy Mirror odważy się odpowiedzieć na wyzwanie Cain’a Williamson’a - i oczywiście Main Event! Kat Leone i Izzy w Beat The Clock Challenge! 

 

Theme Song Valgard’a zabrzmiał na arenie i w pełni skupiony wiking pojawił się na rampie, zmierzając do ringu. Kilka chwil pozniej dolaczyl do niego jego rywal - chociaz Kyle nie wydawał się zbyt pewny siebie. 

 

Match 1: Single Match

Valgard Vs Kyle Bradley

 

Highlights: 

Kyle ruszył do ataku szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał - wepchnął rywala do narożnika, próbując przejąć kontrolę nad walką, szybko dodał jeszcze Shotgun Dropkick, oraz Slingshot Leg Drop. Kyle zaskoczył wszystkich swoja agresja…siebie chyba najbardziej. Nie potrwało to długo, kiedy dostał Big Boot'em za którym nadszedł Thor's Hammer (Discuss Double Axe Handle), który wyłączył mu światła.

Zwycięzca: Valgard

 

Jeff: Wooow…to było…brutalne. Valgard zdecydowanie nie jest w najlepszym nastroju. Trudno mu się dziwić, po tym co się ostatnio wydarzyło z…oho…o wilku mowa…

 

Powoli rozpoczął się Theme Song i światła zgasły, zostawiając jedynie spotlight na górze rampy w którym pojawiła się Witchcraft i Orion, oboje powoli zmierzali w stronę ringu. Valgard był przygotowany do walki, jednak oboje ominęli ring, nie zwracając szczególnej uwagi na wikinga - poza jednym momentem, w którym Witchcraft spojrzała na niego słodko, witając go krótkim gestem, po którym podeszła do stołu komentatorskiego i oparła się o niego przedramionami, wpatrując się uroczo w Bryson’a. Ze swoim, typowym już, słodkim śmiechem obróciła się i obeszła stół, siadając koło Jeff’a, podczas gdy Orion stanął za nią. Valgard jeszcze przez chwilę obserwował ich niepewnie, ale wreszcie zdecydował opuścić arenę.

 

Jeff: Dosyć…niespodziewana wizyta…

 

Witchcraft zaśmiała się jeszcze raz, zakładając powoli słuchawki

 

Witch: Pomyślałam że przyda Ci się towarzystwo…tak przystojny mężczyzna nie powinien siedzieć tu samotnie, prawda? 

 

Witch zalotnie przesunęła palcami po jego ramieniu, podczas gdy Bryson zdecydowanie nie wiedział jak się do tego odnieść. 

 

Jeff: Nie powiedziałbym że takie towarzystwo jest odpowiednie…

 

Jeff spojrzał na Orion’a, który stał niczym posąg za Witchcraft.

 

Jeff: …ale wydaje mi się że nie mam wyboru w tej sytuacji, więc…miło mi Cię przywitać, mam nadzieję że uda nam się zakończyć ten wieczór bez…niespodzianek.

 

Jeff jeszcze raz zmierzył wzrokiem Orion’a, który wciąż nawet nie drgnął. 

 

Jeff: Może w takim razie powiesz nam coś więcej o sobie i swoim podopiecznym? 

 

Witch zaśmiała się, zakrywając delikatnie usta dłonią.

 

Witch: Co mogę Ci powiedzieć, wszystko zaczyna się układać. Orion robi to, co do niego należy. Przygotowuje drogę dla kogoś znacznie…znaacznie ważniejszego.

 

Witch zachowywała się, jakby była w pół transie, wpatrując się słodko w Jeff’a, bawiąc się jego krawatem. Bryson powoli wyciągnął go z jej dłoni. 

 

Jeff: I zakładam że nie dowiemy się od Ciebie nic więcej? 

 

Witch zaśmiała się, kręcąc przecząco głową - po czym rozpoczął się kolejny, znany już Theme Song, przy którym na rampie pojawił się Ko Rietz, przy coraz głośniejszej reakcji widowni. Holender zszedł powoli i wskoczył na narożnik, rozglądając się po widowni. Kiedy odbierał mikrofon od jednego z techników, jego wzrok został na Witchcraft, która ze słodkim uśmiechem machnęła niewinnie dłonią, co wydało się wyrwać Ko z zamyślenia.

 

Ko: Huh…muszę przyznać, znacznie przyjemnie ogląda się tą wersje stołu komentatorskiego. Jamie, jeśli masz okazję, to możesz zostać na wolnym.

 

Ko uśmiechnął sie chodząc po ringu.

 

Ko: Ale nie jestem tu po to żeby chwalić nową parę komentatorów…jestem tu żeby pochwalić kogoś innego, więc bez większego przeciągania…Shou Ikeda, czy mógłbyś proszę dołączyć do mnie w ringu? 

 

Po kilku chwilach pojawił się kolejny Theme Song i co prawda był to mistrz LoF, ale nie ten którego Ko się spodziewał. Na rampie, w towarzystwie Royalty, pojawił się Blake Stevens, zmierzając powoli do ringu. Cała trójka dołączyła do Holendra w ringu, gdzie Blake wziął mikrofon do ręki, patrząc z uśmiechem w oczy Ko. 

 

Blake: Miło Cię znowu widzieć…

 

Ko: Chciałbym móc powiedzieć to samo.

 

Blake kontynuował, ignorując docinek od Ko.

 

Blake: …i mam nadzieję że nie zapomniałeś że jest coś jeszcze czego nie zrobiłeś. Odnoszę dziwne wrażenie, jakbyś uważał że ta drobna…sytuacja między nami już się zakończyła. Że wszystko już sobie wyjaśniliśmy i możemy się rozejść.

 

Ko: Yeah…całkiem dobrze to odczuwasz. 

 

Blake znowu zignorował wtrącenie holendra.

 

Blake: Podczas gdy wciąż nie przeprosiłeś za zrujnowanie mojego czasu na świętowanie pierwszego w historii mistrza LoF. Dam Ci w takim razie jeszcze jedną szansę.

 

Ko próbował ukryć śmiech, udając kaszel ale nie wyszło mu to najlepiej.

 

Ko: Cóż…pozwól w takim razie że zacznę, bo w sumie miałem taki zamiar nawet zanim tak…brutalnie mi przeszkodziłeś. 

 

Ko uśmiechnął się do niego, po czym skierował się do publiczności. 

 

Ko: Panie i Panowie, pozwólcie że przedstawię wam kogoś, kto powinien już mieć wasz szacunek. Pierwszy w historii mistrz LoF i osoba która powinna mieć swój moment już wcześniej. Panie i Panowie…LoF Cruiserweight Champion, Shoooou Ikeeeda! 

 

Podczas gdy rozpoczął się Theme Song Japończyka, Blake zacisnął usta, ewidentnie zdenerwowany, podczas gdy Izzy i James nie kryli swojego niezadowolenia. Shou pojawił się na rampie, schodząc do ringu. Kiedy wszedł do ringu, ukłonił się widowni w każdym kierunku. Blake pokiwał tylko powoli głową, jakby coś do niego dotarło.

 

Blake: Myślisz że to jest zabawne? Bawi Cię to? Coraz bardziej zaczynam rozumieć z kim mam do czynienia. 

 

Ko: To dobrze. Może wreszcie zrozumiesz że nikt się tobą nie przejmuje. W przeciwieństwie do Ciebie, Shou przynajmniej stara się zachować jakikolwiek szacunek do przeciwnika i rywalizacji. 

 

Blake parsknął śmiechem, obserwując ich obu.

 

Blake: Naprawdę, to jest jedyne porównanie jakie możesz znaleźć? Powinieneś poprostu-...

 

Stevens zbliżył się do holendra, ale Shou momentalnie wyciągnął rękę, rozdzielając ich. Stevens nie odebrał tego najlepiej, patrząc wściekle na japończyka

 

Blake: Jeśli jeszcze raz ośmielisz się mnie dotkn-...

 

Kolejny Theme Song przerwał tą sytuację i wszyscy w ringu skierowali wzrok na rampę, po której do ringu zmierzał już Kierran McAllister! Nie tracąc wiele czasu dołączyć do nich w kwadratowym pierścieniu. 

 

Kierran: Nie mam zielonego pojęcia co się tu dzieje, ale mam wrażenie że wszyscy tracicie rozum. 

 

Kierran spojrzał na Ko

 

Kierran: Mówiłem Ci ostatnio, przestań mieszać się w nie swoje sprawy

 

Ko uniósł ręce do góry, uśmiechając się, pokazując że nie ma z tym nic wspólnego, po czym McAllister obrócił się, stając twarzą w twarz ze Stevens’em

 

Kierran: A ty przestań zachowywać się jakbyś już wygrał nasz match na Resolution. Masz większe problemy na swojej drodze niż oni.

 

Szkot wskazał na Ko i Shou, którzy zdawali się rozmawiać między sobą. 

 

Blake: Nie do końca jesteś problemem, biorąc pod uwagę że jak do tej pory nie byłeś nawet blisko pokonania mnie. Więc dlaczego miałbym marnować czas i zawracać sobie głowę kimś takim jak ty? 

 

Ko: Panowie, Panowie…

 

Holender zwrócił na siebie ich uwagę.

 

Ko: Może zamiast przepychać się słowami, zrobimy to za co nam płacą? Resolution juz niedługo, więc czemu by się nie rozgrzać? Razem z Shoud wpadliśmy na pewien pomysł - skoro mamy w ringu zarówno obu mistrzów, jak i pretendentów…dlaczego tego nie wykorzystać?

 

Fani zawrzali, domyślając się dokąd to zmierza.

 

Ko: Shou Ikeda i Ko Rietz…Versus…Blake Stevens i Kierran McAllister! 

 

Cheer wybuchł na widowni, podczas gdy Stevens tylko się zaśmiał. Kierran chciał już coś odpowiedzieć, ale anglik wszedł mu w słowo.

 

Blake: Dlaczego by nie. Ale mam lepsze rzeczy do roboty, niż zabawianie pospólstwa w walce która nie ma żadnego znaczenia. Ale nie martwcie się, zostawię wam kogoś kto z pewnością zadba o to, aby Royalty było godnie reprezentowane.

 

Stevens odwrócił się do Crawford’a ,jasno pokazując mu że zajmie jego miejsce, podczas gdy on sam wraz z Izzy opuścili ring. Jeśli wydawać się mogło że McAllister jest wściekły wcześniej, to teraz po prostu ociekał złością, patrząc na odchodzącego mistrza. 

 

Match 2: Tag Team Match

Shou Ikeda & Ko Rietz Vs James Crawford & Kierran McAllister

 

Highlights: 

Kierran rozpoczął walkę dla swojego teamu, zdecydowanie nie chcąc polegać na kimś kto reprezentuje Royalty. Po drugiej stronie zaczął Shou. Walka zaczęła się dosyć dynamicznie, jednak pod dyktando silniejszego Szkota. Irish Whip, Back Body Drop i Elbow Drop po którym Kierran złapał Japończyka w Headlock, starając się utrzymać go na macie i nie pozwolić mu na rozwinięcie swojej ofensywy. Dalsza część walki przebiegała w podobny sposób, Szkot trzymał go pod kontrolą. Kolejny Irish Whip posłał go na liny - a przy powrocie Big Boot w twarz posłał go na matę. Ko i Shou radzili sobie świetnie, zgrywając się i korzystajac ze swoich umiejętności striker'skich. Choć trzeba przyznać, mimo tego że nie przepadali za sobą, Kierran i James też dawali radę. Do czasu. James zmienił się z partnerem, bez jego wiedzy. Kierran spojrzał na niego i wyszedł z ringu tylko po to że potężnym slap'em w plecy zmienić się z James'em z powrotem. Anglik wylądował na kolanach po tym i wytoczył się z ringu, podczas gdy McAlister kontynuował ataki. Ko i Shou dali radę mu się odpłacić - jednak i u nich doszło do nieporozumienia, kiedy Reitz trafił z KO (Question Mark Kick) w głowę Shou który trzymał rywala. Nie musiał się jednak martwić bo wściekły Crawford wrócił do ringu i zaskoczył Kierran'a z Facebreaker'em (Double Knee Facebreaker) i krzyknął coś do niego, zanim opuścił ring, zostawiając zwycięski pin Reitz'owi.

Zwycięzcy: Ko Reitz & Shou Ikeda

 

Panie i Panowie zwycięzcami walki zostają…Ko Rietz oraz Shou Ikeda!

 

Witch: Co za cudowny pokaz lojalności (śmiech)

 

Jeff: Zdecydowanie…wciąż nie mogę się przyzwyczaić do twojej obecności

 

Witch: Oh…Jeff, nie musisz się mnie obawiać…

 

Witchcraft przesunęła dłonią po jego ramieniu, na co Jeff odsunął się od niej.

 

Jeff: Wróćmy jednak może do show…

 

Witch zaśmiała się ponownie, powoli kładąc głowę na rękach na stole, obserwując Jeff’a z uśmiechem. Na titantronie pojawił się obraz z szatni Royalty, do której wszedł James. Blake uśmiechnął się na jego widok i wstał, kładąc pas mistrzowski za sobą.

 

Blake: Całkiem dobra robota. 

 

Stevens klepnął go po ramieniu, po czym Izzy podeszła do nich.

 

Blake: Kierran powinien pamiętać gdzie jest jego miejsce.

 

James wyglądał jakby coś jeszcze go gryzło

 

James: Miałem nadzieję pozbyć się Rietz’a też…

 

Blake zaśmiał się i poklepał go po ramieniu

 

Blake: Nie przejmuj się. Ko jest nikim. Niech sobie pogada, skoro to jest jedyne co potrafi.

 

James odetchnął z ulgą, Izzy przybiła z nimi piątki i wyszła z szatni, zaczynając się rozgrzewać po drodze przed swoją walką. Po kilku krokach zatrzymała się, wzdychając ciężko

 

Izzy: Czego tym razem chcesz?

 

Do kadru weszła Sarah, stojąc tuż przed nią.

 

Sarah: Od Ciebie? Niczego. Nie mam zamiaru sprzeczać się z kimś tak jak ty, bo polecisz zaraz poskarżyć się Downstar, jak to masz w zwyczaju. 

 

Izzy: Zabawne…bo mogłabym przysiąc że słyszałam Ciebie i twoje marudzenie zaraz po tym jak się obudziłaś po przegranej na ostatnim show.

 

Izzy uśmiechnęła się słodko i odeszła, zostawiając wściekłą rywalkę za sobą. Obraz zniknął a kilka sekund później uderzył Theme Song Cain’a Williamson’a, który pojawił się na rampie - chociaż był zdecydowanie w innym nastroju niż zawsze. Wydawał się ignorować widownię, zmierzając do ringu z mikrofonem.

 

Jeff: Zaraz okaże się czy Jamie miał powód unikać dzisiejszego show

 

Witch: Brakuje go tu, ma w sobie…coś specjalnego…

 

Jeff spojrzał na nią, unosząc brew, podczas gdy Witch zaśmiała się, ewidentnie świetnie się bawiąc kiedy Bryson czuł się niekomfortowo, lub nie wiedział co się dzieje.

 

Witch: Zdecydowanie powinien tu być, zamiast Ciebie

 

Jeff: Przepraszam, ale nie do końca wiem o co Ci chodzi…

 

Witchcraft prychnęła tylko, znowu kładąc głowę na dłoniach na stole komentatorskim, wracając do obserwowania Williamson’a. Orion tak jak stał za nią bez ruchu, tak dalej stał. W międzyczasie Cain w ringu trzymał już mikrofon, chodząc dookoła nerwowo. 

 

Cain: Kimkolwiek…czymkolwiek jesteś, mam dość twoich gierek. Mam dość twoich zagrywek, twojego mieszania się w moje sprawy…nie wiem czego ode mnie chcesz, ale czas najwyższy to rozwiązać. Więc gdziekolwiek jesteś, w jakiekolwiek dziurze się schowałeś, czas to skończyć!

 

Cain wyrzucił mikrofon, chodząc wciąż nerwowo w ringu. Po kilku chwilach światła przygasły i z widowni powoli wyłonił się Mirror, przechodząc przez barierki. Obaj z Cain’em mierzyli się wzrokiem, podczas gdy Mirror powoli zaczął wchodzić do ringu.

 

Match 3: Single Match

Cain Williamson Vs Mirror

 

Highlights:

Jak tylko zabrzmiał gong, Cain rzucił się do ataku, przewrócił Mirror’a i przeszedł do wściekłego Ground and Pound, zasypując go ciosami. Sędzia odciągnął go na chwilę, ale pomogło to tylko na moment - Cain wrócił od razu do tego samego ataku, zanim rywal miał okazję wstać. Sędzia raz jeszcze go upomniał, odciągając go od przeciwnika. Tym razem Mirror dał radę wstać, ale szybko dostał Corner Splash i Snap Suplex po którym wyturlał się z ringu. Williamson podążył za nim, wrzucając go w barierki i kontynuując obijanie go. Sędzia doliczył do 7 kiedy obaj wrócili do ringu, gdzie Mirror dostał też  Running Swinning Neckbreaker. Mirror miał przewagę, ale nie wyglądał jakby chciał wygrać. W pewnym momencie stanął za rywalem, czając się do kolejnego ataku - ale zanim nadszedł, wyprostował się i rozłożył ramiona.

 

Światło całkowicie zgasło, słychać było tylko delikatny, słodki śmiech Witchcraft. Kiedy oświetlenie wróciło, w ringu w miejscu Mirror’a stał ktoś inny - ubrany na czarno, w długim płaszczu…Maximillian Wallace! Wallace zaatakował Cain’a, co szybko zakończyło walkę przez dyskwalifikacje! Mirror siedzi na narożniku, obserwując całe zajście. Wallace odepchnął sędziego który próbował go zatrzymać, kontynuując swój atak - kończąc to wszystko z pomocą Cobra Clutch Side Slam. Witch i Orion dołączyli do niego w ringu, Witch trzymała w dłoniach mikrofon - na jego twarzy widać ciemny makijaż, dodający mu ekscentrycznego widoku. Witchcraft przeszła za plecami Wallace’a, delikatnie przesuwając dłonią po jego ramionach.

 

Witchcraft: Tak niewiele potrzeba, żeby pokazać komuś prawdę…żeby pokazać komuś ścieżkę która prowadzi do wolności…niedługo sami się o tym przekonacie. My jesteśmy tylko nic nie znaczącymi posłańcami…kimś kto ma was przygotować na to, co nadejdzie. Na tego, który nadejdzie niedługo…Coven of Nightfall służy tylko jednej osobie i jednemu celowi…

 

Witch zaśmiała się, chowając się za plecami Wallace’a.

 

Witchcraft: “Allfather” poprowadzi nas wszystkich do świetności, jakiej jeszcze nie widzieliście…

 

Witch zaśmiała się raz jeszcze, zasłaniając usta dłonią i upuszczając mikrofon na matę, po czym cała czwórka opuściła ring, powoli opuszczając arenę. 

 

Jeff: Cała ta sytuacja wymyka się spod kontroli…Mam nadzieję że ktoś ich zatrzyma. Ale…Wallace? Co się z nim stało…cokolwiek spotkało go po tym jak Mirror wyniósł go z areny, nie mogło być przyjemne…

 

Obraz na titantronie pokazał nam plecy Coven of Nightfall, cała czwórka zmierzała w stronę pomieszczeń technicznych. Za nimi słychać było kobiecy głos

 

???: Max! Max! Max, stój!

 

Kamerzysta obrócił się, pokazując Katherine Edwards, która biegła za nimi, jednak Wallace nie okazał ani grama zainteresowania. Cała czwórka weszła w jedne z nieoznakowanych drzwi i kiedy Katherine do nich podbiegła, Witchcraft wyciągnęła dłoń, delikatnie dotykając palcem nosa Katherine, która zatrzymała się zaskoczona. 

 

Witchcraft: Tylko zaproszeni goście. Może następnym razem, kochana.

 

Witch zaśmiała się, zamykając drzwi przed twarzą Katherine, która zszokowana stała przed nimi, nie wiedząc co się właśnie wydarzyło. Kiedy się otrząsnęła, otworzyła drzwi…ale za nimi było pomieszczenie techniczne. Ani śladu czwórki która przed chwilą tam weszła. Po chwili za plecami Katherine pojawił się Thunder i Downstar.

 

Thunder: Hej! Wszystko w porządku? Gdzie oni są?

 

Downstar: Jesteś cała? Nic Ci nie zrobili?

 

Katherine obróciła się do nich, ciągle w szoku.

 

Katherine: Nie…nie, wszystko…wszystko jest dobrze…chyba…

 

Downstar objęła ja ramieniem i odprowadziła kilka kroków od drzwi.

 

Downstar: Nie przejmuj się, znajdziemy ich…skoro wiemy więcej, teraz to juz kwestia czasu. 

 

Katherine pokiwała tylko głową, podczas gdy Downstar przekazała ją jednemu z sędziów, prosząc go żeby odprowadził ją do jej biura. Kiedy zniknęli, podszedł do niej Thunder.

 

Thunder: To jest szaleństwo…myślałem że Witchcraft miała pomóc Ci z dywizją kobiet, nie porywać zawodników na prawo i lewo.

 

Downstar: Od dawna się tak nie zachowywała…nie wiem co się stało, ale uwierz mi, kiedy o tym rozmawialiśmy była zupełnie inną osobą. Nie wiem co i kiedy się wydarzyło, ale znajdę ją i wyjaśnię to wszystko.

 

Thunder: Nie mogę się doczekać rozmowy z Jamie’m i jego “A nie mówiłem”...trudno. Mamy teraz większe problemy. Porozmawiaj z Katherine, ja sprawdzę co z Cain’em. Mam wrażenie że to dopiero początek…

 

Downstar kiwnęła głową i oboje rozeszli się i obraz zza kulis zniknął. Po chwili rozpoczął się Theme Song Royalty i Izzy Richards pojawiła się na rampie, zmierzając do ringu. Chwile po tym przy o wiele lepszej reakcji widowni, zaczął się Theme Song Kat Leone, która pojawiła się na rampie. Czas na Main Event!

 

Main Event: Beat The Clock Challenge

Izzy Richards Vs Kat Leone

 

Gong zabrzmiał i obie zaczęły krążyć w ringu…Izzy zwinnie wślizgnęła się za plecy rywalki, ale Brazylijka równie szybko pozbyła się jej, wymierzając Snapmare. Izzy wstała od razu, wpadając pod Elbow Smash! Kat od razu złapała ją za głowę, dodając kolejny Elbow Smash!

Doświadczenie z Muay Thai wychodzi, patrząc na serię uderzeń kolanami - Izzy ogłuszona cofnęła się do narożnika…gdzie Kat dołożyła Running Double Knee…z którego przeszła w Monkey Flip! Imponująca ofensywa!

Izzy wyślizgnęła się z ringu, szukając miejsca na złapanie oddechu. Leone podąża za nią, nie chcąc stracić tej szansy…złapał ją za kark…ale zanim zdążyła wrzucić ja do ringu, Brytyjka zdołała wepchnąć ją w narożnik!

Wreszcie ma chwilę żeby dojść do siebie, podczas gdy Kat leży na ziemi! Izzy wrzuciła ją do ringu, przerywając liczenie sędziego - podczas gdy ona sama weszła na narożnik…trafiając Diving Leg Drop’em! Pin!

…1…2…

Kick out! Izzy otrząsnęła się do końca, po tym niefortunnym początku walki. Nie planowała zapewne pozwolić rywalce przejść do ofensywy w zwarciu. Złapała ją za rękę, podciągając ją z powrotem na nogi…

Kat próbowała z nią walczyć, ale szybkie kopnięcie w brzuch zakończyło jej starania. Brytyjka podciągnęła ją na nogi, kierując ją na liny Irish Whip’em…dokładając Dropkick! Izzy jeszcze raz przechodzi do pinu!

…1…

Ale tym razem wybiła się szybciej! Izzy podniosła ją jeszcze raz, kolejny Irish Whip…ale tym razem Kat uchyliła się, odbijając się od lin raz jeszcze…jednak Brytyjka nie dała się zaskoczyć! Jumping Leg Lariat!

Izzy przeturlała się do tyłu, stojąc na rękach…Handstand Elbow Drop! Wow! Izzy pokazuje zupełnie nową stronę swoich umiejętności! Podobnie jak ostatnio, Izzy wykorzystuje przewagę doświadczenia…

Kat wstaje powoli przy linach, podczas gdy Izzy już jest gotowa…jednak chyba nie na to! Back Spin Kick! Mówiąc o nowej ofensywie - Kat wyniosła rywalkę na ramiona…ale Izzy zeskoczyła za jej plecy! Inverted Headlock Backbreaker…po którym płynnie przeszła w Cravate Lock! Touch Up (Cravate Facebreaker) w dr-...Moment, co to…

Theme Song Sary? Izzy wygląda na zaskoczoną, puszczając rywalkę - ale rampa jest pusta, gdzie jest Sarah? O co tu cho-...Lioness Kick (Spinning Heel Kick)! Izzy odwróciła się, idealnie spotykając się ze stopą Brazylijki! Kat przechodzi do pinu! 

…1…2…3!

3 count! To koniec!

 

Panie i Panowie zwyciężczynią walki zostaje…Kat Leone! 

 

Jeff: Kat raz jeszcze zaskakuje! Tylko…pytanie brzmi co dalej? Beat The Clock skończyło się porażką obu uczestniczek. Pomiędzy tą sytuacją i Witchcraft, Downstar będzie miała sporo pracy…

 

Kat Leone świętowała w ringu swoją wygraną, razem z widownią podczas gdy Izzy cofała się po rampie, wciąż trzymając się za policzek. Kiedy była na górze rampy, theme song Sary uderzył raz jeszcze i tym razem zawodniczka pojawiła się na rampie, ze słodkim uśmiechem machając do Izzy. Show skończyło się widokiem obu zawodniczek, stojących twarzą w twarz. Sarah spokojna i uśmiechnięta, Izzy wściekła, próbując zamordować ja wzorkiem. 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-648147
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

LoF "Strike" #8

Na titantronie rozpoczęło się intro, po ktorym przenieslismy sie do stołu komentatorskiego - gdzie Jamie Nealson wrócił na swoje miejsce. 

Jeff: Witamy raz jeszcze! Ostatni przystanek przed LoF Resolution! I witamy z powrotem, Jamie Nealson!

Jamie: Miło posiedzieć w domu i odpocząć, ale o wiele lepiej być z powrotem. 

Jeff: Też sie cieszę. Twoje…tymczasowe zastępstwo nie przypadło mi do gustu.

Jamie: Co ty nie powiesz, wyglądało jakbyście zaczęli się dogadywać z Witchcraft. 

Jeff: Yeah…nie. Zdecydowanie nie.

Jamie: Mam nadzieję że nasz Main Event spodoba Ci się bardziej - po wydarzeniach z ostatniego show, Kierran McAllister zdecydowanie ma dość Royalty - tuż przed swoim match’em o LoF Heavyweight Title, zirytowany Szkot zmierzy się z James’em Crawford’em.

Jeff: Można śmiało powiedzieć że pomimo faktu że byli drużyną na ostatnim show i James był osobą odpowiedzialną za wygranie tego starcia - to jednak nie zrobił tego tak, jak Kierran by tego chciał. 

Jamie: Zobaczymy co wydarzy się dalej, dzisiejszy wieczór na pewno nie będzie jednym z ulubionych dla Anglika.

Jeff: I w tym możemy się zgodzić.

Obaj zaśmiali się, podczas gdy uderzył Theme song Witchcraft. Światła przygasły i razem z nią na rampie pojawiła się reszta Coven of Nightfall - Mirror, Orion i Maximillian Wallace, którego długie włosy częściowo zasłaniały jego twarz, na której widniał ciemny makijaż pod oczami, dając wrażenie jakby od dłuższego czasu nie spał. Cała czwórka weszła powoli do ringu, gdzie Witchcraft wzięła mikrofon i zauważyła Jamie’ego przy stole. Uśmiechnęła się i zatrzepotała rzęsami w jego stronę, zasłaniając usta dłonią, śmiejąc się. Mirror w dosyć…creepy sposób wyślizgnął się - choć lepiej określić to jako wypełzł - z ringu na podłogę wokół niego i powoli wychylił się tuż przed stołem komentatorskim, wpatrując się w Nealson’a, który zdecydowanie nie czuł się komfortowo. Mirror nie ruszał się ze swojego miejsca, ciągle wpatrując się w Jamie’ego.

Witchcraft: Spokojnie, Jamie. Uwierz mi…nie jest tak groźny na jakiego wygląda. 

Witch mrugnęła do niego z uśmiechem, natomiast Nealson wygląda na gotowego opuścić arenę. Mirror wreszcie wycofał się, powoli opuszczając głowę, po czym wślizgnął się z powrotem do ringu, siadając w narożniku za Orion’em. 

Witchcraft: Witam serdecznie. Jakże miło widzieć was wszystkich raz jeszcze, tym razem…

Światła zgasły i 4 reflektory zjechały się razem w ringu, centrując światło na Witchcraft.

Witchcraft: …w pełnym świetle. 

Zaśmiała się, zasłaniając usta dłonią.

Witchcraft: Podobno…jest trochę osób które chciałyby ze mną porozmawiać. Ale będziecie musieli poczekać. Z prostego powodu. Nie mam wam nic do powiedzenia. Na razie. 

Witch uśmiechnęła się słodko. 

Witchcraft: Natomiast jest tu ktoś, kto ma coś do powiedzenia…

Powiedziała powoli, obracając się w stronę Maximillian’a. Podeszła do niego, przechodząc za jego plecami, przesuwając dłonią po jego ramionach.

Witchcraft: Ktoś…kto ma…sporo do powiedzenia…

Witch wychyliła się zza pleców Max’a, podając mu mikrofon. Wallace spojrzał na nią, bez emocji i wziął mikrofon, robiąc krok do przodu. Reflektory przesunęły się za nim i Witchcraft powoli wtopiła się w ciemność za nim. 

Wallace: Przychodzi czas w życiu każdego z nas, kiedy musimy wybrać…

Jego głos był monotonny, mówiąc przesunął wzrokiem po widowni.

Wallace: …Musimy wybrać, co jest dla nas najważniejsze i czego chcemy. Mój czas nadszedł. I wiem dokładnie czego chce. Uważacie że wiecie kim jestem…że wiecie czego chce. Ale tak naprawdę, nikt z was nie wie…niczego.

Ostatnio słowo warknął, podchodząc do lin, uderzając w nie.

Wallace: Nikt z was nie ma zielonego pojęcia przez co przeszedłem! 

Max chwycił za górna linę, szarpiąc ją ze złością.

Wallace: Nikt…prawie…nikt.

Powiedział znowu spokojniej, spoglądając przez ramię, w stronę Witchcraft

Wallace: Przychodzi czas w życiu każdego z nas, kiedy musimy wybrać czego chcemy. A to czego ja chce, jest bardzo proste…

Przerwał mu powrót świateł na arenie i Theme song przy którym na rampie pojawił się Cain Williamson! Od razu ruszył do ringu, nie przejmując się ilością osób. Wallace uśmiechnął się tylko podle, patrząc na niego. Ale zanim cokolwiek mogło się zacząć, Witchcraft wślizgnęła się między nich, co zatrzymało Cain’a.

Witchcraft: Cain, słońce, nie wiem co planujesz, ale na twoim miejscu poczekałabym.

Cain nawet na nią patrzył, obaj z Max’em wymieniali się spojrzeniami, skupieni tylko i wyłącznie na sobie.

Witch:Uwierz mi, to co czujesz nie jest jednostronne. Maximillian chciałby to zakończyć równie mocno co ty, dlatego tu jesteśmy. Ale nie wiem tylko dlaczego tak bardzo spieszy Ci się, wiedząc że czeka Cię dokładnie to samo co na ostatnim show…

Cain próbował ją ominąć, Max też gestykulował w jego stronę, zapraszając go do siebie. Witchcraft odwróciła się i pstryknęła palcami tuż przed twarzą Wallace’a.

Witch: Maximillian. Pamiętaj. O. Swoim. Miejscu. 

Powiedziała spokojnie i słodko, ale w jej głosie ewidentnie była komenda i groźba. Kiedy Wallace odsunął się do tyłu, próbując się uspokoić, Witch odwróciła się z powrotem, uśmiechają się do Cain’a, który teraz skierował swój wzrok na nią.

Witchcraft: Na czym skończyliśmy…ahh, tak…rozumiem że nie układało się między wami najlepiej, ale nie musicie od razu rzucać się na siebie, prawda?

Witch zaśmiała się, dotykając palcami klatki piersiowej Cain’a, który momentalnie odepchnął jej dłoń, na co zareagował Orion, podchodząc do Williamson’a, stając z nim twarzą w twarz - a przynajmniej tak bardzo jak było to możliwe, biorąc pod uwagę różnicę wzrostu. I kiedy zapowiadało się źle…zabrzmiał kolejny theme song i do ringu zdecydowanym krokiem zaczął zmierzać Valgard! Na jego widok Orion momentalnie zapomniał o Cain’ie. Valgard zatrzymał się przed ringiem, skupiając swoją uwagę na olbrzymie. Witch wydawała się połowicznie zmęczona sytuacją, połowiczne rozbawiona zamieszaniem.

Witchcraft: Widzę że staliśmy się ostatnio bardzo popularni…

Zaśmiała się słodko, przesuwając dłonią po plecach Orion’a, który powoli cofnął się, robiąc miejsce w ringu dla wikinga.

Witchcraft: Tylko proszę was, postarajmy się ograniczyć agresję do minimum, dobrze? Miałam przygotowaną propozycję dla Cain’a…ale widzę że nie tylko on uważa że ma coś do dokończenia…niestety w życiu nie zawsze dostajemy to czego chcemy i warto wam o tym przypomnieć…

Orion i Max stanęli za Witchcraft, stojąc naprzeciw Cain’a i Valgard’a. 

Witchcraft: Czas ucieka i Resolution jest tuż za rogiem. Dlatego tylko jeden z was dostanie tym razem szansę na dokończenie swoich porachunków.

O ile reakcja Valgard’a i Cain’a była do przewidzenia, obaj byli zirytowani jej słowami - to reakcja Max’a była zaskakująca, kiedy dołączył do nich, próbując powiedzieć coś Witchcraft, ewidentnie zdenerwowany jej słowami. Wiedźma podniosła jedynie dłoń, momentalnie uciszając Maximillian’a. 

Witchcraft: Tak jak powiedziałam. Tylko jeden.

Ostatnie słowa skierowała przez ramię do swojego podopiecznego, po czym spojrzała z powrotem na rywali swojej grupy. W międzyczasie zdenerwowany Max wyszedł z ringu, za nim podążył Orion i Mirror, który po raz kolejny w dosyć specyficzny sposób wypełzł z ringu, raz jeszcze spoglądając na Jamie’ego z zainteresowaniem.

Witchcraft: I nie ma chyba lepszego sposobu, skoro jesteśmy już w ringu…

Witch nie dokończyła zdania, opuszczając ring za swoją grupą i cała czwórka została w pobliżu stołu komentatorskiego, chcąc mieć jak najlepsze miejsca na nadchodzące starcie. Valgard i Cain spojrzeli na siebie, obaj zdeterminowani i gotowi do walki.

Match 1: Single Match
Valgard Vs Cain Williamson

Highlights: 
Niezapowiedziany match, ale obaj zawodnicy mieli o co walczyć. Obaj chcieli dostać swoją szansę żeby odegrać się na Coven. Valgard rozpoczął starcie tak, jak można się było tego spodziewać, szybko przejął kontrolę, przełamując przeciwnika siłowo. Cain próbował się bronić, uchylił się pod Clothesline’em, odbił od lin i trafił Running Dropkick’iem. Udało mu się utrzymać kontrolę, atakując i trzymając wikinga w defensywie. Running Knee Drop, po którym Cain złapał go w Side Headlock, jednak zdecydowanie przeliczył się - Valgard podniósł się, odpychając go od siebie i powalając go Big Boot’em. Starcie w pewnym momencie przerodziło się w chaos - kiedy Cain i Max spotkali się poza ringiem, wymieniając spojrzenia i groźne słowa - podczas gdy Valgard wspiął się na narożnik i skoczył na nich. Cain zdążył się odsunąć, przez co tylko Max oberwał masywnym Crossbody. Cain wrócił do ringu i wyskoczył od razu z Suicide Dive'em, dobijając Valgard'a do ban - do czego Max się dorzucił, dodając Superkick. Big Boot od Orion'a przerzucił Wikinga na drugą stronę band.

Sędzia oczywiście zakończył walkę przez dyskwalifikację, ale Coven of Nightfall najwyraźniej nie planowało się tym przejmować. Orion podniósł Cain’a, który próbował się bronić, jednak Superkick od Wallace’a sprowadził go na ziemię. Orion wrzucił go z powrotem do ringu, gdzie Williamson próbował się podnieść na chwiejnych nogach - tylko po to żeby Max raz jeszcze cisnął nim na matę, wymierzając Nightfall (Cobra Clutch Side Slam), po czym zaczął chodzić po nerwowo po ringu, przeczesując i odsuwając z oczu swoje włosy. Witchcraft dołączyła do niego powoli w ringu, podając mu mikrofon.

Wallace: Witchcraft powiedziała jasno…tylko jeden z was dostanie to czego chce…

Wallace powoli uklęknął na obu kolanach przy Cain’ie

Wallace: Czas żebym ja dostał to, czego chce…na Resolution skończę z tobą. Raz. I na dobre. 

Wallace chwycił go za głowę, raz jeszcze uderzając nim o matę, po czym rzucił mikrofon i ze złością wyturlał się z ringu, nie czekając na resztę udając się na backstage. Witchcraft wydawała się być zadowolona, widząc efekty swoich starań. Raz jeszcze spojrzała na Jamie’ego, machając mu ze słodkim uśmiechem, po czym reszta Coven opuściła ring, udając się za Max’em. 

Jeff: Coven jest pełne świrów…Witchcraft, Orion, teraz Max i Mirror…

Jamie: Możemy o nim nie mówić? Za każdym razem kiedy go widzę, mam ochotę coś złamać.

Jeff: Fakt tego że mój kark jest w zasięgu twoich rąk…wolałbym tego uniknąć. 

Jamie wciąż wydawał się zdenerwowany, tudzież sfrustrowany, całą sytuacją i ewidentnie próbował sie uspokoić. 

Jeff: Więc…kończąc tą humorystyczną część naszego show, przejdźmy do czegoś czego się spodziewaliśmy. Czeka nas tag team match i powrót dwóch zawodników, którzy z pewnością mają coś do udowodnienia. El Hijo Del Cielo oraz Romeo Clemente postanowili połączyć siły, żeby pokazać siłę i tradycję Lucha Libre. Naprzeciw nich stanie doświadczony Cameron Paige oraz jego nowy partner - debiutujący talent z Puerto Rico, Dante Perez. Myśle że możemy spodziewać sie fajerwerków

Na titanotronie pojawił się obraz z zaplecza, gdzie widzimy wchodzącego do budynku Ko Rietz’a - na widok którego widownia się ożywiła. Po kilku krokach zatrzymał się i wziął głęboki oddech. Kamera oddaliła się nieco, pokazując Shou Ikede, który stał przed nim, wpatrując się w niego z poważną miną. Ko rozejrzał się wokół.

Ko: Naprawdę? Tu i teraz? Nie możemy sobie tego darować?

Japończyk pokręcił powoli głową przecząco, na co holender westchnął.

Ko: Jeśli chodzi Ci o to co stało się na koniec naszego match’u ostatnio…zdarza się, ok? To nie tak że zrobiłem to celowo, Kierran się schylił, stałeś w niefortunnym miejscu. Złe miejsce, zły czas.

Japończyk przeszedł z nogi na nogę, prostując się bardziej i wciąż wpatrując się w niego intensywnie. Widać było że Ko, może nie tyle co czuł się zastraszony, co czuł się niekomfortowo

Ko: Hej, jeśli oczekujesz czegoś więcej to znalazłeś złą osobę. Wiem czego się spodziewasz, ale zapomnij, ok? Nie jesteśmy przyjaciółmi, to co się stało to wypadek i tyle. Jeśli chcesz czegoś więcej, będziesz miał okazję na Resolution.

Japończyk powoli przekręcił głowę, patrząc na niego z przymrużonymi oczami

Ko: Nie, nie zamierzam się wykręcać i nie zamierzam w żaden sposób oszukiwać. Mam wrażenie że rozumiemy się świetnie, obaj mamy podobny background i podobne nastawienie do rywalizacji. Jeśli nie dam rady pokonać Cię uczciwie…

Ko zrobił krok do przodu, spoglądając na pas mistrzowski Japończyka, zapięty na jego biodrach

Ko: …To zdobycie tego nie będzie miało sensu. 

Japończyk spojrzał mu w oczy i po kilku chwilach skinął głową, podczas gdy za nim rozległo się wolne klaskanie i kamera pokazał podchodzącego do nich Raze’a.

Raze: Braaawo. Bardzo udana pantomima. Prawie zapomniałem gdzie jestem. 

Amerykanin podszedł do nich bliżej, przesuwając oczami z jednego na drugiego.

Raze: Cudowny pokaz szacunku…szczególnie po ostatnim występie.

Razem uśmiechnął się lekko, podczas gdy Ko i Shou spojrzeli na siebie.

Ko: Mówiąc o ostatnich występach…to kim ty wogóle jesteś? 

Widownia w tle zdecydowanie była zadowolona z pytania, podczas gdy mina Raze’a przeszła z pewności siebie i arogancji, do złości

Raze: Bardzo zabawne. 

Ko i Shou spojrzeli po sobie jeszcze raz, bez słowa kiwając głowami, ewidentnie uważając że docinek holendra był zabawny.

Raze: Nie ważne który z was opuści Resolution z tym pasem, możecie się spodziewać że będę następny w kolejce.

Tym razem Ko i Shou spojrzeli po sobie, kręcąc głowami zgadzając się w opinii że wątpili w słowa Raze’a, który wydawał się być jeszcze bardziej wkurzony ich zachowaniem. Wydawało się że chciał jeszcze coś dodać, ale odwrócił się i odszedł z kadru. Shou spojrzał powoli za nim, potem z powrotem na Ko, który klepnął go delikatnie w ramię. 

Ko: Zgadzam się z tobą w pełni. Prawdziwy kawał …

Ostatnie słowo Rietz’a zostało zagłuszone podejrzanym klaksonem, który zaskoczył obu zawodników, którzy zaczęli rozglądać się za jego źródłem, bez większego powodzenia, po czym obraz zniknął i zaczął się kolejny Theme Song przy którym wyszli Romeo Clemente i El Hijo Del Cielo - Los Hijos Del Lucha. Kiedy weszli do ringu, na rampie pojawił się team który zmierzy się z nimi dzisiaj - przy swoim Theme Song’u do ringu zeszli Cameron Paige i Dante Perez. 

Match 2: Tag Team Match
El Hijo Del Lucha (Romeo & El Hijo Del Cielo) Vs Cameron Paige & Dante Perez

Highlights:
Cała czwórka zdecydowanie była gotowa wykorzystać tą okazję żeby się pokazać, Romeo i Cielo przejęli kontrolę szybko, dominując Perez’a swoją szybkością i kreatywnością. Double Hip Toss i kombinacja Leg Drop/Elbow Drop po którym Cielo dodał Slingshot Somersault Senton zdecydowanie pobudziła fanów, szczególnie że zaraz po tym zamaskowany zawodnik wskoczył na narożnik, dodając Diving Hurricanranne. Perez probowal zmienic sie z partnerem, ale nie miał ku temu okazji. Romero wrócił do ringu, wykonując Double Suplex - a przynajmniej próbując, ponieważ Dante zdołał wylądować na nogach za ich plecami. Kiedy meksykanie obrócili się, Dante wskoczył na narożnik i przeskoczył nad nimi, przetoczył się przez ramię i zmienił się wreszcie z Cameron’em, który wtargnął do ringu, powalając ich obu Double Clothesline’em. Walka była dynamiczna i technicznie udana. Zakończyła się wreszcie po Puerto Knee-Co (Argentine Rack into Knee Lift) od Perez'a które uzieminiło El Hijo Del Cielo

Zwycięzcy: Cameron Paige & Dante Perez

Jeff: Jeśli ktoś powoli przysypiał, to ten match zdecydowanie mógł go obudzić

Jamie: Całkiem udany pokaz ze strony calej czworki - witamy w LoF, Dante Perez! 

Jeff: Rywalizacja tag teamowa coraz bardziej nam się zagęszcza, zobaczymy co będzie dalej

Jamie: O rywalizacji mówiąc - to nasz kolejny match będzie miał jej sporo. Arnold Becker od dawna ma problem z kontrolowaniem swojego nastawienia do Raze’a i Brotherhood, co rozpoczęło brawl

Jeff: Z całej tej szóstki, on zdecydowanie ma z nimi największy problem. Oby to nie było dla niego za dużo…

Na arenie rozbrzmial theme song LoF i na rampie pojawiła się Downstar, schodząc powoli do ringu, przy owacji fanów. Weszła powoli do ringu, biorąc mikrofon i czekając aż widownia nieco przycichnie. 

Downstar: Huh…nie sadzilam ze narobie tyle problemow, jeszcze zanim na dobra sprawe ruszymy. Ta cala sytuacja z Witchcraft…nie moge powiedziec ze nie czuje się odpowiedzialna i obiecuję wam, że robię co mogę, żeby to wyjaśnić i zakończyć. W międzyczasie, mamy inny problem którym chciałam się zająć, więc w pierwszej kolejności…

Dosyć szybko przerwał jej Theme Song przy którym na rampie pojawiła się Izzy, trzymając mikrofon. I zdecydowanie nie bojąc się go użyć…

Izzy: W pierwszej kolejności powinnaś zająć się faktem że Sarah uznała za potrzebne, mieszać się w moje sprawy. W pierwszej kolejności powinnaś cofnąć decyzję z ostatniego show - gdyby nie jej interwencja, wygrałabym swoją walkę i to ja powinnam wybrać stypulację naszej walki.

Izzy weszła do ringu, stając przed Downstar.

Downstar: Izzy, rozumiem Cię. Nie koniecznie się z tobą zgadzam, ale rozumiem dlaczego tak uważasz…

Izzy: Nie koniecznie się ze mną zgadzasz? Co to miało znaczyć? Chciałam Ci przypomnieć że w przeciwieństwie do Sary, ja przynajmniej pokonałam już Kat, wiec co rozumiesz przez-...

Po raz kolejny Theme song przerwał komuś zdanie. Na rampie pojawiła się Sarah, również schodząc w stronę ringu z mikrofonem.

Sarah: To co Downstar rozumie przez to co powiedziała, jest dokładnie tym co powiedziała.

Sarah weszła do ringu z uśmiechem spoglądając na Brytyjkę. 

Sarah: A mianowicie…nie istnieje timeline w którym jesteś w stanie pokonać kogokolwiek w uczciwej walce.

Mamy powtórkę sceny z zakończenia ostatniego show, Izzy patrząca wściekle na rywalkę, która stała z pewnym siebie uśmiechem przed nią. Downstar powoli wsunęła ramię między nie

Downstar: Spokojnie. Obie będziecie miały swoją okazję udowodnić która z was ma rację, na Resolution. Wasz match o LoF Woman’s Championship jest wciąż aktualny, pamiętajcie. 

Sarah: Dokładnie, Izzy. I wygląda na to że będziesz musiała obyć się bez dodatkowej…pomocy. Zobaczymy co zrobisz kiedy twoją jedyną opcją jest zmierzenie się ze mną jeden na jeden-...

Downstar: Wow…nie pamiętam kiedy ta decyzja należała do Ciebie.

Downstar przerwała jej spokojnie, patrząc na amerykankę. 

Izzy: Dokładnie. W przeciwieństwie do Ciebie, ja nie musiałam przeszkadzać komuś, tylko dlatego że sama nie potrafię zająć się swoimi sprawami, więc nie widzę powodu żebyś to ty miała decydować.

Downstar: I obawiam się że ta decyzja nie należy też do Ciebie. 

Downstar uśmiechnęła się, widząc jak obie zawodniczki są ewidentnie zaskoczone, nie rozumiejąc sytuacji.

Downstar: W przeciwieństwie do was obu…ktoś w końcu wygrał wasz mały Beat The Clock Challenge, którego stawką była ta decyzja…prawda?

Obie zawodniczki próbowały się z nią sprzeczać, kiedy uderzył kolejny [url=https://www.youtube.com/watch?v=gFUGX8Y_m2A]Theme Song[/url] który dla odmiany ucieszył widownię, kiedy do ringu zaczęła schodzić Kat Leone, przybijając po drodze piątki z fanami i wchodząc do ringu.

Izzy: Chyba żartujesz…ona nawet nie brała w tym udziału? 

Sarah: Niechętnie…ale zgadzam się z Izzy. Challenge był między mną i Izzy. 

Downstar uśmiechnęła się, patrząc na swoją podopieczną.

Downstar: Niestety, straciłyście kontrolę nad tym w momencie kiedy obie przegrałyście. Kat, mam wrażenie że podjęłaś już decyzję, prawda? Zechcesz oświecić obie uczestniczki co czeka je na Resolution? 

Kat uśmiechnęła się, biorąc mikrofon

Kat: Bardzo chętnie. Obie jesteście bardzo utalentowane i pokazałyście jak potraficie być…zaradne. Dlatego nie widzę sensu dodawać wam dodatkowych zasad. LoF Woman’s Title powinno być wygrane czysto i sprawiedliwie. Dlatego będzie to zwykły match. Izzy Richards…

Kat spojrzała na brytyjkę, po czym przeniosła wzrok na amerykankę

Kat: …versus Sarah…

Spojrzała po tym na Downstar i rozejrzała się po widowni.

Kat: …versus Kat Leone. Triple. Threat. Match.

Widownia wybuchnęła cheer’em, podczas gdy Izzy i Sarah wybuchnęły złością. Downstar nie miała jednak w planach tego słuchać, ignorując je obie i opuszczając ring razem z Kat. Izzy i Sarah zostały w ringu, kłócąc się o to co się stało, ewidentnie nie zadowolone. 

Jeff: WOW! Mówiąc o zaskakujących rozwinięciach! 

Jamie: Zdecydowanie Kat zasługuje na tą szansę - pokonanie obu zawodniczek które miały brać udział w walce o tytuł ewidentnie pokazuje że jest na tym samym poziomie. 

Jeff: Triple Threat Match oznacza że pierwszy pin lub submission wygrywa - zamieszanie będzie gwarantowane. 

Jamie: Nic nie jest pewne w takiej walce, nie tylko trzeba kontrolować osobę na której się skupiasz - ale wiedzieć też gdzie jest trzecia uczestniczka. Nie zazdroszczę takiej sytuacji. 

Podczas gdy Sarah i Izzy opuszczały arenę, titantron zaświecił się z obrazem z backstage’u, gdzie widzimy Maximillian’a Wallace’a zmierzającego w stronę wyjścia. 

???: Max! Max! Stój, proszę! 

Kamera obróciła się, pokazując Katherine Edwards biegnącą w jego stronę, kiedy przed jej twarzą zatrzymała się dłoń w długiej czarnej rękawiczce. Kamerzysta odsunął się kawałek, pokazując Witchcraft, która zatrzymała Katherine. 

Witchcraft: Shhh…wszystko jest w porządku, Maximillian jest cały i zdrowy.

Katherine wyglądała na zmieszaną emocjonalnie, nie wiedząc co ma zrobić, próbując wyjrzeć za Witch, albo ją ominąć

Witchcraft: Spokojnie. Nic mu nie grozi, rozumiem że się martwisz ale nie masz powodu. Prawdę mówiąc…powinnaś przestać się tym przejmować.

Katherine spojrzała na nią, jakby coś ją uderzyło.

Witchcraft: Jesteś bystrą kobietą, na pewno rozumiesz sytuację. Max ma teraz…ważniejsze rzeczy na głowie. Jestem pewna że byłby zadowolony gdybyś…przestała próbować mieszać się w jego życie.

Katherine: Ale…-

Witch położyła delikatnie palec na jej ustach

Witchcraft: Shhhhh…wszystko jest w porządku.

Witch zaśmiała się słodko po czym cofnęła się i przeszła przez te same drzwi w których zniknął Max. Katherine stała jeszcze przez chwilę, zaskoczona całą sytuacją po czym wybiegła przez te same drzwi - ale wyszła tylko na pusty parking za budynkiem. Bez śladu kogokolwiek w zasięgu wzroku. Oparła się plecami o ścianę i powoli zsunęła się na ziemię. Zanim obraz zniknął, widać było jej wznoszące się i opuszczające się ramiona, sugerujące łzy. Po tym obraz powoli zniknął. Chwilę po tym zabrzmiał Theme Song przy którym na rampie pojawił się Raze - któremu towarzyszył Corey Harper i Sean Anderson - schodząc do ringu. Patrząc na swobodę z jaką prowadzili rozmowę, nie wydawali się bardzo przejęci nadchodzącym starciem. Zaraz po nich zabrzmiał Theme Song Braci Becker i obaj, razem z T-Ash’em pojawili się na rampie.

Match 3: Single Match
Raze /w Brotherhood Vs Arnold Becker /w Brian Becker & T-Ash

Highlights:
Jak można było się spodziewać, Arnold nie czekał długo - od razu rzucając się do ataku. Raze przeskoczył nad nim i przez kilka pierwszych chwil, bawił się z przeciwnikiem, pozwalając mu się zbliżyć i w ostatniej chwili unikając ataku lub blokując go. Przy jednej z takich akcji, Arnold  wbiegł w narożnik, odbijając się od niego prosto w Teardrop Suplex, po którym Raze zaczął być bardziej aktywny, atakując Austriaka - jednak wciąż znajdując chwilę, między atakami żeby albo go odepchnąć, albo pozować dla widowni. Raze nie wydawał się wciąż przejmować tą walką, wynosząc oponenta do Suplex’u - i puszczając go w powietrzu, pozwalając mu spaść brutalnie na matę. T-Ash i Brian próbowali go dopingować, podczas gdy Arnold wciąż próbował znaleźć swój moment. Tak długo jak zawodnicy w ringu byli w ringu, było dobrze. Kiedy Raze wyleciał na zewnątrz, wszystko zaczęło się sypać. Brotherhood, Brian i T-Ash znaleźli się blisko siebie, od wymiany słów, przeszło w wymianę uderzeń. Cały ten chaos sprzyjał tylko Raze'owi który zaskoczył oponenta z Razer (Crucifix Driver) i zakończył match.

Zwycięzca: Raze

Jeff: Raz jeszcze, Raze jest beneficjentem okoliczności…na szczęście na Resolution nie będzie miał wymówek

Jamie: Tak, on i T-Ash zmierzą się w  No DQ Match’u, co nie sądzę że było najlepszą decyzją Raze’a. Jeśli ktos nie pamięta to T-Ash dobrze wie jak używać przeróżnych rzeczy…

Jeff: Jeśli ja wyrobiłem sobie imię na byciu następcą ECW, to uwierzcie mi - T-Ash nie jest daleko za mną. 

Jamie: Oby tym razem Ash nauczył go odrobiny szacunku

Raze i Brotherhood odchodząc zadowoleni po rampie, podczas gdy Ash i Brian pomagał wstać Arnold’owi. Żaden z nich nie wyglądał na zadowolonego - ale w przeciwieństwie do Ash’a i Brian’a, Arnold wydawał się być rozczarowany i przybity, kiedy opuszczali ring. 

Jamie: O szacunku mówiąc, to nasz Main Event z pewnością go nie ma. Kierran McAllister dostanie szansę pozbycia się Crawford’a, który ostatnio pożegnał się z nim w nie najmilszy sposób. 

Jeff: Blake za to wydawał sie być zadowolony. Szczególnie że tak samo jak Kierran ma szansę pozbyć się James’a, tak samo James ma szansę osłabić Kierran’a, zanim dojdzie do walki o LoF Heavyweight title. 

Jamie: Takie decyzje zawsze są ryzykowne - rozumiem że to bardziej emocjonalna decyzja po tym co się ostatnio stało, ale match zaraz przed dużym event’em, szczególnie kiedy czeka go walka o pas…oby nie odbiło się to rykoszetem. 

Jeff: Dowiemy się już za chwilę, kiedy rozpocznie się ostatni match dzisiejszego show, który…

Przerwał im Theme Song przy którym na rampie pojawiło się Royalty - Blake z pasem mistrzowskim przewieszonym na ramieniu, James, gotowy do nadchodzącego starcia oraz Izzy która wciąż wyglądała na zdenerwowaną tym co wydarzyło się wcześniej. Cała trójka zeszła powoli do ringu, Blake wziął po drodze mikrofon, czekając aż buczenie widowni ucichnie. 

Blake: Wciąż to samo…za każdym razem…Kiedy tylko widzicie kogoś, kto jest od was lepszy, waszą jedyną reakcją jest buczenie. Za każdym razem udowadniacie nam tylko to że mamy rację. I zapominacie o jednej, bardzo ważnej rzeczy.

Blake podszedł do lin, opierając się o nie przedramionami z uśmiechem

Blake: Historia pisana jest przez zwycięzców. 

Blake odpechnął się od lin, rozglądając się wokół.

Blake: I dokładnie dlatego, wasza historia jest tak tragiczna. Wasze…”zwycięstwo”...

Stevens nie omieszkał zaznaczyć ostatniego słowa, robiąc palcami cudzysłów

Blake: …pozwoliło wam napisać waszą historię…która tak naprawdę jest czym? Popatrzcie do czego się doprowadziliście, odcinając się od wyższej kultury. Chcieliście wolności, myśleliście że to o co walczycie to prawo do własnego kraju…tymczasem odrzuciliście Koronę, tylko po to żeby rządzili wami starzy, łysi milionerzy, kontrolujący każdy krok waszego życia. Naprawdę, historia warta wszystkich poświęceń…

Cała trójka zaśmiała się, słuchając buczenia widowni.

Blake: I to jest właśnie to samo, czego Kierran nie może zrozumieć. Tak samo jak wy, uważa że jest na naszym poziomie…nie…on faktycznie uważa że jest…lepszy. Ale nie jest. Tak samo jak wy, powinien zaakceptować rzeczywistość. Nie będzie najlepszy. Nigdy. Tak długo jak ja tu jestem, tak długo jak to ja jestem mistrzem - Kierran może liczyć najwyżej na drugie miejsce. Ale hej, to nic złego. 

Blake obrócił się w stronę rampy

Blake: Kierran. Zrób to co powinieneś zrobić już dawno temu. Dołącz do nas. Zamiast bezsensownie walczyć, marnować czas i siły, dołącz do zwycięskiej strony. Z nami, będziesz mógł świętować jakiekolwiek wygrane. Przeciw nam, zostaniesz na dnie razem z tymi ludźmi. 

Buczenie raz jeszcze zrobiło się głośniejsze, przerywając mu.

Blake: Więc Kierran…zrób to, co powinieneś zrobić już dawno. Bend. The. Knee. Or I will bend it for you. 

Blake spojrzał raz jeszcze na rampę, kiedy uderzył Theme Song Kierran’a, który pojawił się na rampie, z wyrazem twarzy który zwiastował tylko morderstwo. Ewidentnie nie zamierzał z nikim rozmawiać. Blake i Izzy opuścili ring, mistrz usiadł na fotelu przy stole komentatorskim, natomiast Izzy wskoczyła na róg stołu, obserwując starcie. 

Main Event: Single Match
Kierran McAllister Vs James Crawford /w Royalty

Szkot od razu doskoczył do ataku, nie czekając - Knee Lift w brzuch Anglika, po którym Forearm Smash w plecy pochylonego rywala! James padł na matę, Szkot postawił na nim nogę, patrząc w stronę Blake’a…po czym dodał Jumping Stomp!

Crawford odturlał się do lin, wstając powoli - McAllister złapał go za włosy, dodając European Uppercut! Jeśli James planuje wygrać ten match, musi szybko znaleźć sposób na przełamanie ofensywy - ale jeszcze nie teraz, Kierran powalił go Big Boot’em! Od razu przechodzi do pinu, podciągając obie nogi rywala!


…1…


Zdecydowanie za szybko, mimo brutalnej serii ataków, James zdołał przerwać liczenie dosyć szybko - ale przerwanie ofensywy rywala będzie trudniejsze! Kierran nie dał mu nawet wstać, szybko dodając Running Leg Drop! I jeszcze jeden! Kierran podniósł go za włosy, wpychając go do narożnika, gdzie rozpoczyna serię Stomp’ów.

Spojrzał na Blake’a, wskazując na niego - ewidentnie chcąc przekazać wiadomość…po czym rozpędził się, odbił od lin i dołożył Running Face Wash, prosto w głowę siedzącego w narożniku Anglika! McAllister rzeczywiście się rozkręca - James będzie potrzebował trochę czasu…ale w tej walce, czas jest towarem limitowanym…

Szkot złapał go za ramię, posyłając go Irish Whip’em na liny…i na powrocie wreszcie udało mu się coś zrobić! Back Body Drop skontrowany, Knee Facebuster’em! Kierran zachwiał się…po czym poleciał na plecy, trafiony Dropkick’iem! Crawford wreszcie znalazł swój moment - i również nie zamierza czekać aż oponent dojdzie do siebie. Dodał Jumping Knee Drop, za którym nadszedł Springboard Leg Drop! Szybki pin!


…1…2…


I walka trwa dalej. James podniósł się powoli - reszta Royalty nie wydaje się przejmować sytuacją, podczas gdy Anglik w ringu stoi nad oponentem, czekając aż wstanie i odpychając go nogą - Blake wydaje się być zadowolony…James wepchnął go do narożnika, dokładając kilka European Uppercut’ów…

i mocny Irish Whip po którym Kierran odbił się od niego! Discuss Elbow! Crawford zdecydowanie dostał jedno polecenie - zrób tyle obrażeń, ile możesz. Seria uderzeń na macie…Sędzia zaczął odliczać, zmuszając go do odsunięcia się. Anglik czasi się już, gotowy do dalszego ataku…i ignorując sędziego zaatakował go od tyłu!

Złapał go od razu w pasie…Release German Suplex! James pewny siebie zaczął chodzić po ringu, cały czas mówiąc coś do Szkota - ewidentnie nie spieszy mu się…twarde kopnięcie w żebra wstającego oponenta, skutecznie wybiło powietrze z jego płuc…Kierran podnosi się w narożniku…

James rozpędził się po przeciwnej stronie ringu…ale trafił w pusty narożnik! Kierran zdążył się odsunąć - i dodać Spinning Spinebuster! Na jego twarzy można wyczytać tylko wściekłość…cofnął się do narożnika, sygnalizując Highlander’s Execution (High Impact Lariat)! Ogłuszony Crawford podnosi się, trzymając się za kark…i bardzo szybko wraca na dół! Brutalny Lariat i pin!


…1…2…


Ale Kierran sam przerwał pin! Podniósł ramię James’a, wpatrując się w Stevens’a, który powoli wstał ze swojego fotela…Kierran brutalnie podniósł przeciwnika, który chyba nie do końca wie gdzie się znajduje…

i krzyknął do mistrza “That’s for you, you posh prick”, po czym dodał jeszcze brutalniejszy Arm Wrench Lariat! Crawford obrócił się w powietrzu, padając paskudnie na kark! Szkot raz jeszcze przechodzi do pinu, wpatrując się w Stevens’a! 


…1…2…3!


I tym akcentem kończy wreszcie match!

Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje…Kieeeerran McAllister! 

Kierran powoli wstawał w ringu, cały czas mierząc się spojrzeniem z obecnym mistrzem, który równie powoli wzniósł swój pas do góry, nie spuszczając wzroku ze Szkota. Resolution zapowiada się interesująco!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-648289
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

LoF Resolution

 

Zanim gala sie rozpoczeła, na titantronie wyświetlony został materiał, którego timestamp w rogu wskazywał że było to ~2h przed rozpoczęciem gali. Przed wejściem na parkingu widzimy Downstar, która niecierpliwie rozgląda się za kimś. Po kilku chwilach podszedł do niej Thunder

Thunder: Hej…bez szczęścia? 

Downstar westchnęła ciężko i przeczesała włosy

Downstar: Nie, dalej ich nie ma…ale w końcu muszą się pojawić, prawda? Oba ich match’e są pierwsze, powinni się tu zaraz pojawić.

Thunder położył dłoń na jej ramieniu

Thunder: Pewnie tak. Zostawmy ochronę tutaj, mamy trochę pracy do zrobienia przed show. Jak tylko się pojawia, ochrona ich przyprowadzi.

Downstar kiwnela glowa, patrząc na parking zawiedziona. Podeszło do nich kilku ubranych na czarno członków ochrony, stając przed drzwiami przez które Thunder i Downstar weszli do budynku, obraz zniknął po czym zaczęło się Intro LoF Resolution.

Jeff: Witamy serdecznie na LoF Resolution! Mysle ze show nazwane dosc adekwatnie, patrząc na dzisiejsza karte.

Jamie: Zgadzam sie w pelni. Valgard i Orion, Cain i Maxwell, Raze i T-Ash, Sarah, Kat i Izzy oraz oczywiście - Blake i Kierran. Każde z nich ma coś do zakończenia i wszyscy liczą że kiedy zakończymy show, to oni beda mieli cos do świętowania. 

Jeff: Sytuacja zagęszcza się - szczególnie że czeka nas duży skok. Jak mój partner miał przyjemność ogłosić - LoF rozwija się i czeka nas kilka nowych twarzy i nowy format.

Jamie: Nastroje są mieszane, niektórzy cieszą się z nowych okazji i większego zasięgu organizacji - ale zrozumiale, niektórzy obawiają się pojawienia gwiazd pokroju CM Punk’a. 

Jeff: Sama jego obecność zmieni wszystko, pozostaje nam tylko poczekac i zobaczyc co wyda-...moment, cos dzieje sie na backstage’u! 

Titantron zaswiecil sie, gdzie kamerzysta spieszy się korytarzem, wybiegając na parking, gdzie ochroniarze leżą na ziemi, próbując się pozbierać. Powoli przesunął kadrem po wszystkich ochroniarzach…i kiedy się odwrócił, tuż przed kamera stal Mirror. Kamerzysta przestraszony potknął się i upadł na ziemię, widać nogi kilku osób. Wszyscy poza jednym weszli po chwili do budynku. Ostatnia osoba powoli podeszła do kamerzysty i bez problemów podniosła go, stawiając na nogi - Orion bez słowa podniósł pracownika LoF i z mina nie zdradzającą żadnych emocji, poszedł za reszta. Kamerzysta jeszcze raz spojrzał na leżącą na ziemi ochronę, po czym obraz się zakończył. 

Jeff: Mam nadzieje ze to jest jedna z rzeczy która się zmienia…Coven zaczyna się za bardzo panoszyc…

Jamie: Jestem z toba w tej opinii. Jak dla mnie, mozna by sie ich wszystkich pozbyć…

Jeff: Wolalbym wchodzić w tą kolejne ere bez nich…

Światła na arenie zgasły, kiedy zaczal sie theme song Coven of Nightfall, pojawiły się dwa spotlight’y swiatla, ktore spotkaly sie na szczycie rampy, oświetlając Witchcraft, Maximillian’a, Orion’a i Mirror’a, którzy schodzili po rampie powoli. Witchcraft trzymała w dłoni mikrofon. 

Witch: Mam dziwne wrazenie ze…nie jestem tu mile widziani…

Witch zaśmiała się, zasłaniając usta dłonią.

Witch: Downstar, kochanie…jeśli chciałaś porozmawiać, wystarczylo powiedziec. Nie musisz tego robić przez…pośredników. 

Cala czwórka weszła do ringu, Witch pochyliła się przy linach, przekręcając głowę i opierając policzek na linach, ze słodkim uśmiechem patrząc przed siebie.

Witch: Jeśli tak bardzo chcesz ze mna porozmawiac…moze…spotkamy sie na kolejnym show? W środku tego ringu. Będziesz miala moja cala…niepodzielna…nierozproszona…uwagę…

Witch wymawiała kazde slowo powoli, akcentując je i trzepocząc rzęsami. Zasmiala sie, upuszczając mikrofon za ring, po czym rozpoczął się kolejny theme song i reszta Coven powoli opuściła ring. Mirror wyślizgnął się z niego w swój trademark’owy sposób, znowu skupiając wzrok na Jamie’im. Maximillian nie zwracał na niego uwagi, podczas gdy Witchcraft spojrzała na Mirror’a, kręcąc powoli palcem co wydawało się uspokoić niepokojące zachowanie Mirror’a, po czym spojrzała na Jamie’ego, mrugając do niego i machając powoli palcami w jego stronę. Valgard schodził do ringu, w pełni bojowym nastroju, skupiony na Orion’ie, który stał w narożniku, wciąż nie zdradzając żadnych emocji.

Match 1: Single Match
Valgard Vs Orion

Highlights:
Początek starcia był dość wyrównany, obaj siłowali się, przepychanka trwała przez kilka pierwszych minut, żaden z nich nie był w stanie wyprowadzić konkretniejsze ofensywy. Shield Wall Smash (Running Shoulder Block) od Valgard’a zrobił tyle co nic - wiking odbił się od przeciwnika. Kolejne dwie próby nie były lepsze - dopiero po trzeciej, to Orion powalił go na matę Shoulder Block’iem, przejmując inicjatywę. Walka nie była techniczna, ale nikt raczej nie spodziewał się bardzo technicznego starcia między nimi. Orion złapał przeciwnika w Side Headloock, dokładając kilka uderzeń w jego głowę. Valgard probowal sie wydostac, odepchnął przeciwnika - ale kolejna próba Shield Wall Smash była równie udana co poprzednia. Początkowo walka była po stronie Orion'a, ale powoli szala przechylała się na stronę Orion'a. Kiedy Wiking szykował się do Thor's Hammmer (Discus Double Axe Handle). Witchcraft spojrzała na Orion'a i pstryknęła palcami, Orion na ten znak podniósł się powoli i zablokował Thor's Hammer dodając Big Boot w jego twarz i Landslide (Fireman's Carry Front Slam) zakończyło walkę.

Zwycięzca: Orion

Jeff: Ughh…nie najlepszy początek show, Valgard pokazał się z dobrej strony, ale to nie wystarczyło…

Jamie: Freaks…

Jeff: hej…hej! To chyba jeszcze nie koniec! 

Mirror i Maximillian wślizgnął się do ringu, za plecami Valgard’a, który próbuje się podnieść. Przyszłość Valgard’a nie jest zbyt przyjemna - ale w ostatniej chwili rozbrzmiewa Theme Song Cain’a! Młody zawodnik szybko zbiegł do ringu, wskakując na kant…Slingshot Spear wymierzony w Mirror’a! Cain szybko zerwał się na nogi, unikając Big Boot’a od Orion’a i rzucił się na Wallace’a! Chyba nie ma co marnowac czasu!

Match 2: Single Match
Cain Williamson Vs Maximillian Wallace /w Coven of Nightfall

Highlights:
Bez marnowania czasu, Cain kontynuował atak. Maximillian wyturlał się z ringu, próbując zyskać sobie trochę miejsca do złapania oddechu, ale Cain miał inne plany. Slingshot Crossbody którym dołączył do rywala za ringiem, kontynuując zasypywanie go atakami. Sędzia musiał interweniować, ale szybko zmienił cel swojej uwagi - kiedy zauważył Mirror’a, który niebezpiecznie zbliżył się do Cain’a - i kiedy oficjel upominał zamaskowanego zawodnika, Wallace wykorzystał okazję, ratujac sie Eye Rake’iem, po którym wepchnął przeciwnika w stalowy narożnik. Walka robiła się coraz bardziej zawzięta - ale co interesujące, reszta Coven nie mieszała się do tego. Ze zmiennym szczęściem obaj wymieniali się atakami, wyrywając sobie przewagę co kilka chwil. Wreszcie kiedy Cain wydawał się zmierzać ku wygranej, Max złapał się sędziego i po krótkiej szamotaninie wykorzystał okazję do Mule Kick Low Blow, po którym zadowolony z siebie Wallace wykończył rywala z Nightfall (Cobra Clutch Side Slam).

Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje…Maximillian Wallace!

Reszta Coven of Nightfall powoli dołączyła do nich w ringu, Witchcraft podała Max’owi mikrofon. Wallace na kolanach pochylił się nad Cain’em

Wallace: Teraz twoja kolej…przekonać się co się dzieje, kiedy przegrywasz i tracisz wszystko. Czas się Ciebie pozbyć…raz a porządnie…

Wallace wyrzucił mikrofon z ringu i szybko cofnął się do narożnika…co on teraz planuje…cokolwiek to jest, to na pewno nic dobrego! Cain powoli podnosi się ale raczej nie powinien…Max rusza do-Jamie Nealson! Jamie rzucił słuchawki i wślizgnął się do ringu, stając przed Max’em! Wallace zatrzymał się w miejscu, patrząc na komentatora wściekle. Mirror stanął za Max’em, obserwując Nealson’a, podczas gdy Orion spojrzał na Witchcraft, która wydawała się rozbawiona całą sytuacją. Max i Jamie zaczęli wymieniać słowa, sądząc po ich minach, dosyć agresywne. Witchcraft przerwała to, pstrykając palcami i powoli wychodząc z ringu. Orion i Mirror wyszli za nią, Mirror jak zawsze wyślizgując się z ringu w swój typowy sposób. Max walczył ze sobą przez chwilę, ale powoli wyszedł z ringu, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Nealson’em. Jamie również nie spuszczał go z oczu, dopiero kiedy cała czwórka zniknęła z areny, pomógł Cain’owi wstać, sprawdzając jego stan.

Jeff: To było…nietypowe…cieszę się że ktoś to przerwał, ale nie sądziłem że mój partner sam postanowi coś zrobić. 

Jamie wrócił w międzyczasie do stołu komentatorskiego, zakładając słuchawki

Jeff: Witam z powrotem…wszystko w porządku?

Jamie: Nie chce o tym rozmawiać.

Jeff: Oof…rozumiem. W takim razie…porozmawiajmy o kolejnym starciu? Cruiserweight Title Match, Shou Ikeda i Ko Reitz.

Jamie: Zapowiada się ciekawie. Obaj mają backgroud w sztukach walki, obaj mają podobny styl - Shou zdecydowanie ma więcej doświadczenia, ale widzieliśmy co potrafi Holender i nie wiem czy różnica w doświadczeniu będzie miała znaczenie. 

Jeff: Ewidentnie mają do siebie szacunek jak widzieliśmy ostatnio. Zobaczymy co się wydarzy po tym starciu.

Theme Song Ko rozbrzmiał na arenie i widownia bardzo się pobudziła, kiedy zawodnik pojawił się na arenie. Widać było że jest niesiony reakcją fanów, którzy zaczęli się przywiązywać do niego. Kiedy reitz usiadł na narożniku, czekając na swojego rywala - na arenie zaczął się kolejny Theme Song przy którym do ringu wszedł Shou, z pasem zapiętym na biodrach, również przy ciepłej - jednak ewidentnie mniejszej - reakcji widowni. 

Match 3: Single Match for LoF Cruiserweight Championship
Shou Ikeda [c] Vs Ko Reitz

Highlights:
Obaj zawodnicy przybili sobie piątkę i zaczęli walkę, która była dosyć wyrównana, wymieniali zarówno kopnięcia, jak i uderzenia, idąc cios za cios. Shou wreszcie złapał jedno z kopnięć holendra, kontrując Dragon Screw Leg Whip’em, zatrzymując go na macie. Przekręcił go do Single Leg Boston Crab, naciskając dosyć mocno na jego kręgosłup. Ko zdołał się przekręcić pod Japończykiem, przewrócił go i dobił do maty Double Foot Stomp’em - i wydawało się że będzie miał okazję przejąć kontrolę, ale kiedy rozpędził się do kolejnego ataku, Ikeda trafił go w twarz Dropkick’iem, co po raz kolejny zatrzymało akcję. Obaj wstali, obserwując się i krążąc w ringu, szukając okazji do ruszenia kolejnej ofensywy. Obaj zawodnicy skupiali się na tym co robią najlepiej - martial arts i striking. Trzeba przyznać, fani dali się wciągnąć. Końcówka również wyszła ciekawie, kiedy Shou uniknął KO (Question Mark Kick), dając się jednak złapać w Rear Naked Choke - Japończyk wyślizgnął się Jawbreaker'em po którym zaczęli wymieniać i blokować uderzenia. Ta ostatnia wymiana zakończyła się nagłym Cross Chop'em w gardło Holendra oraz Rising Sun (Pop Up Knee Strike)

Zwycięzca: Shou Ikeda

Jeff: WOW! Co za starcie! 

Jamie: Imponujące - spodziewaliśmy się interesującej walki, ale słuchając tej reakcji, myślę że nikt nie spodziewał się aż tak zażartego starcia

Jeff: Obaj leżą na macie, absolutnie wyprani z sił, ale poza tym chyba są w porządku

Jamie: Dobrze że sędzia jest jeszcze w ringu, inaczej Ikeda miałby problem żeby się podnieść

W ringu Shou wstał z pomocą sędziego, który podał mu LoF Cruiserweight title. Mistrz ledwo dał radę podnieść go w górę, podczas gdy Ko usiadł na macie w narożniku, oddychając ciężko i zdejmując przemoczoną taśmę z dłoni i nadgarstków, rzucając ją za ring. Japończyk po chwili podszedł do niego, wyciągając dłoń w jego stronę.Reitz uśmiechnął się, zaskoczony gestem. Nie mając dużo opcji, przyjął jego pomoc i złapał go za rękę. Japończyk podciągnął go do góry i obaj objęli się w środku ringu, Ko wzniósł jego ramię w górę, uznając dzisiaj jego wyższość. 

Jeff: Niesamowity pokaz w ringu i chyba jeszcze bardziej niesamowity pokaz po walce. 

Jamie: Jeśli jest coś co ludzie doceniają - to szacunek i Ko zdecydowanie nie chowa się za niczym. Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć co będzie następne w jego karierze.

Jeff: Tego jeszcze nie wiemy - ale wiemy co jest następne dla Raze’a i T-Ash’a. No DQ Match, który będzie następny.

Jamie: Od pełnego szacunku, do absolutnego braku szacunku - nie robimy nic połowicznie, prawda?

Titantron zaswiecil sie, pokazuje obraz z backstage’u, gdzie rozgrzewała się Kat Leone - co oczywiście wzbudziło ciepłą reakcje publiczności. Po chwili w kadrze pojawiła się też Sarah. Kat zatrzymala sie, patrzac na nia

Kat: Mogę Ci w czymś pomóc?

Sarah: W sumie…tak. Mogłabyś przestać wtrącać się w nie swoje sprawy. Przegralas swoja szanse na ReBirth wiec nie wiem dlaczego uwazasz ze masz prawo wciskać się w match który Ciebie nie dotyczy. 

Kat usmiechnela sie, stajac twarza w twarz z amerykanka.

Kat: Nie jestesmy w szkole i zdecydowanie nie będę bala się kogoś, kto wygląda jakby świeżo wyjętą ja z pudełka Barbie. Jesli masz ze mna problem, wiesz jak go rozwiaząc. 

Sarah pokrecila tylko głową z uśmiechem

Sarah: Popełniasz spory błąd…ale kim jestem, zeby uratowac komus karierę. Twoja obecność i tak nic nie zmienia, rezultat będzie ten sam. 

Sarah odwróciła się i chciała odejść, ale przed jej twarz stała Izzy.

Izzy: Nie sądziłam że ten dzień nadejdzie…ale zgadzam sie z toba. Jej obecność nic nie zmienia, bo koniec końców, to ja wyjdę stąd jako LoF Women’s Champion.

Sarah zasmiala sie na te slowa

Sarah: Gdybys chciala sie ze mna zgodzić, może miałybyśmy szansę wygrać Easter Eggstravaganza. Ale jak zwykle, wszystko musi kręcić się wokół Ciebie.

Teraz to Izzy się zaśmiała

Izzy: Zabawne że o tym wspominasz…mówimy o tym samym turnieju na którym to ty dałas sie odliczyc i przegralas nam match?

Izzy miala na twarzy perfidny usmiech, ktory przekazywal tylko jedno - miala racje, wiedziala o tym i wiedziała też jak bardzo wścieka to rywalkę. Sarah wzięła głębszy oddech i ze złością odeszła z kadru. Izzy spojrzała jeszcze przez ramię na Kat, która ze słodkim, ewidentnie sztucznym uśmiechem jej pomachała, na co brytyjka pokrecila tylko głową i również odeszła.

[Na Titantronie pokazano materiał promujący nadchodzący No DQ Match]

Kiedy materiał zakończył się, rozbrzmiał Theme Song Raze’a, który przy buczeniu fanów pojawił się na rampie…oczywiście w otoczeniu Brotherhood - Corey Harper i Sean Anderson szli razem z nim w stronę ringu. Kiedy dotarli tam już, zaczął się Theme song T-Ash’a, który pojawił się na rampie, trzymając Kendo sitck przewieszony przez ramionach. Po kilku zatrzymał się, patrząc na trójkę w ringu. Uśmiechnął się i za jego plecami zaczął się kolejny Theme song przy którym na rampie pojawili się bracia Becker! Obaj trzymali kije do Kendo i dołączyli do Ash’a. Spojrzeli po sobie, po czym ruszyli w stronę ringu - z którego Raze i Brotherhood ewakuowali się dosyć szybko, ewidentnie nie mając ochoty na przedwczesny start nadchodzącej walki.

Match 4: No DQ Match
Raze /w Brotherhood Vs T-Ash /w Becker Twins

Highlights:
Początek walki był bardziej cywilizowany niż można byłoby się spodziewać. T-Ash zdecydowanie dominował starcie, wykorzystując swoją przewagę doświadczenia, powstrzymując ataki Raze’a i kontrując je. Ash skupił się na ramionach rywala, trafiając go kilkoma kopnięciami który lądowały w okolicach łokcia, po czym dodał Hammerlock Side Slam. Wreszcie  dodatkowe wyposażenie weszło do użycia, kiedy Brian rzucił mu Kendo Stick - który szybko odbił się na skórze Raze’a, kiedy Ash uderzył go w ramię które było jego celem do tej pory. Następnie zapiął Hammerlock, blokując jego ramię jeszcze bardziej - wrzucając go ramieniem prosto w narożnik, po którym Ash dodał White Russian Legsweep. Natura No DQ Match'u w połączeniu z obecnością kolejnych osób przy ringu sprawiła że fakt faktem, zrobił się z tego 6 Man Tornado Match. Nikt sobie nie szczędził. Pękały stoła, pękały kije do kendo, Brian w pewnym momencie dostał skrzynką na narzędzia w głowę - wszystko przeszło w chaos jakiego można się było spodziewać. Czego nie można się było spodziewać, to zakończenie - Ash zablokował Razer (Crucifix Driver) i przytrzymał Raze'a na ramionach. Arnold Becker wślizgnął się do ringu, szykując Superkick - ale zamiast Raze'a, trafił Ash'a, co nie wyglądało jak wypadek. Raze dokończył tym razem swój Razer i zakończył walkę.

Zwycięzca: Raze

Raze puścił Ash’a, kompletnie zaskoczony obserwując Arnold’a, powoli wycofując się z ringu, dołączając do Brotherhood. Cała trójka wygląda jakby nie wiedziała co się właśnie stało. Arnold stanął w ringu nad leżącym Ash’em, kamienna mina Austriaka nie zdradza żadnych emocji. Po kilku chwilach odwrócił się i wyszedł z ringu - zatrzymał się tylko na chwilę, patrząc na swojego brata, który powoli podnosił się, trzymając się za głowę po spotkaniu ze skrzynką narzędziową. Brian też wygląda jakby nie wiedział co się wydarzyło, bezsilnie obserwując swojego brata który opuszcza powoli arenę. 

Jamie: Co to…miało być? Arnold właśnie…kosztował Ash’a walkę…

Jeff: W dodatku ani Raze, ani Brotherhood nie wyglądają jakby mieli z tym coś wspólnego…

Jamie: wszystko wyglądało idealnie…aż przestało. Znając Ash’a, nie będzie czekał na wyjaśnienia, jego mentalność jest bardziej po stronie “Swing first, ask later”...

Jeff: Lepiej żeby Arnold miał dobrą odpowiedź.

Jamie: Brian wrócił do ringu, pomagając Ash’owi wstać i chyba już próbują o tym rozmawiać

Brian pomógł wstać Ash’owi w ringu, obaj rozmawiali ze sobą, patrząc w stronę rampy na której przed chwilą zniknął Arnold. Brian ewidentnie próbował uspokoić przyjaciela, ale efekty nie były zbytnio widoczne. 

Jeff: Na miejscu Brian’a, uważałbym teraz będąc w zasięgu rąk Ash’a…

Obraz na titantronie przenosi nas do szatni Royalty, gdzie Izzy kończy się rozgrzewać. James i Blake siedzą na ławce, pas mistrzowski LoF wisi za Stevens’em.

Blake: Gotowa? 

Izzy zatrzymała się i kiwnęła głową.

Blake: Świetnie. W takim razie, nie pozostaje nam nic innego jak przygotować świętowanie wygranej. Następny Strike będzie pierwszym na TNT. Nowa era, nowa publiczność. Idealny moment, żeby Royalty pokazało swoją dominację.

Izzy: Brzmi jak plan. Mam nadzieję że Kierran go nie popsuje.

Blake zaśmiał się i rozprostował nogi

Blake: Naprawdę? Kierran? Proszę Cię. To nawet nie będzie wyzwanie - ledwo kwalifikuje się jako Main Event. 

Izzy: Oby. Ostatnio Kierran wydaje się być…bardziej agresywny niż do tej pory.

Blake tylko uśmiechnął się pewny siebie. Izzy kiwnęła głową i wyszła, kierując się w stronę wejścia do areny. James spojrzał za nią, po czym spojrzał na Blake’a.

James: Ma trochę racji. Kierran robi się coraz bardziej zdesperowany, żeby z tobą wygrać.

Blake: I tak powinno być. Do momentu aż pozostanie mu jedna opcja. Bend the knee. Or I will bend it for him.

Stevens spojrzał z zimną złością na Crawford’a, który wydawał się czuć niepewnie. Po kilku sekundach Blake uśmiechnął się i klepnął go w ramię. 

Blake: Nie ma się czym martwić. Kierran nie jest nigdzie blisko bycia na moim poziomie. I dzisiaj pokażemy to po raz kolejny.

Kamerzysta zaczął się wycofywać, pokazując obu anglików rozmawiających ze sobą. Obraz zniknął i zamiast tego słyszymy Theme Song Izzy, która pojawiła się na rampie, schodząc do ringu, w stroju inspirowanym Union Jack’iem i ignorując widownię po drodze. Druga na rampie pojawiła się Kat Leone przy swoim Theme Song’u który pobudził widownię. Brazylijka zeszła do ringu, jej ręce od dłoni po łokcie owinięte były taśmami typowymi dla Muay Thai w kolorach Brazylii, przybijając piątki ludziom którzy wyciągali ręce w jej stronę. Kiedy wślizgnęła się do ringu, rozpoczął się ostatni Theme Song przy którym rampie zjawiła się Sarah, ubrana w krótka białą kamizlkę z kapturem ze złotym napisem “Boss Bitch” na plecach i złotymi okularami. Ona w przeciwieństwie do Izzy nie chciała ignorować fanów - nie miała jednak w planach być miłą, udając że chce przybić piątkę z jednym z nich, tylko po to żeby w ostatniej chwili zmienić zdanie i ze śmiechem dołączyć do rywalek w ringu. 

Match 5: Triple Threat Match for LoF Women’s Championship
Izzy Vs Kat Leone Vs Sarah

Highlights:
Kiedy zabrzmiał ring, cała trójka spoglądała po sobie, nie do końca wiedząc co dalej. Wreszcie Sarah i Izzy stwierdziły że pora na rewanż - obie zaatakowały brazylijkę, dosyć szybko pozbywając się jej z ringu. Sojusz był jednak bardzo krótki, bo Sarah od razu próbowała zakończyć walkę Roll Up’em, co oczywiście nie wyszło. Przez kilka kolejnych chwil, obie zawodniczki próbowały swoich sił i przepychały się, do moment w którym Izzy sprowadziła rywalkę na matę i przejęła chwilowo kontrolę - chwilowo, ponieważ Kat wskoczyła do ringu, za plecami Brytyjki zaskakując ją z Running Bulldog’iem przy którym Izzy spadła prosto na Sare. Po tym walka zaczęła powoli iść pod dyktando Kat. O ile Izzy starała się wydostać spod kontroli Brazylijki, tak Sarah czaiła się za ringiem, czekając na swój moment - który nadszedł kiedy Kat wykręciła się z Touch Up (Cravate Facebreaker) i dostała z Lioness Kick (Spinning Heel Kick). Wtedy Sarah wskoczyła, wypychając Kat z ringu i kradnąc wygraną.

Zwyciężczyni: Sarah

Sarah złapała pas który sędzia miał w rękach i wskoczyła na narożnik, wznosząc go do góry przy niezbyt przychylnej reakcji widowni.

Jeff: Nie można powiedzieć że  Sarah nie potrafi znaleźć swojego momentu

Jamie: Boss Bitch of LoF, teraz już z pełnym prawem do tego tytułu. Mam tylko nadzieję Kat nie przypłaci tego zdrowiem.

Jeff: Izzy też nie wygląda najlepiej, ale do tego też się przyzwyczailiśmy. Nie wiem czy jest w LoF ktoś kto może pochwalić się silniejszymi kopnięciami niż Kat.

Jamie: Blake nie będzie zadowolony z rezultatu tej walki. 

Jeff: Zdecydowanie popsuje im to plany na kolejny Strike…A mówiąc o kolejny Strike…

Jamie: Tak, wreszcie możemy oficjalnie to ogłosić. Strike on TNT! I razem z tym, przychodzi kilka kolejnych zmian. Jedną z nich jest powrót jednego z największych nazwisk związanych z GWA czy LoF - CM Punk będzie obecny na pierwszym show. 

Jeff: Poza tym czeka nas na pewno wiele innych atrakcji, więc polecam sprawdzić ramówkę żeby nie przegapić kolejnej edycji Strike.

Jamie: Jedną z tych atrakcji ma być celebracja posiadacza LoF Heavyweight Title - którym będzie…no właśnie, kto? Blake Stevens będzie bronił pasa mistrzowskiego przeciwko Kierran’owi McAllister’owi w nadchodzącej walce wieczoru!

[Promo Main Eventu]

Kiedy promo zakończyło się, na arenie rozbrzmiał Theme Song przy którym na rampie wyszedł Kierran, skupiony i gotowy nie tylko do walki - ale i na wojnę. Kiedy zajął swoje miejsce w narożniku, na arenie zaczął sie Theme Song Blake’a i obecny mistrz w towarzystwie James’a Crawford’a wyszedł na rampę, przy buczeniu fanów, którym nie przejmował się zbytnio. 

Main Event: Single Match for LoF Heavyweight Championship
Blake Stevens [c] /w James Crawford Vs Kierran McAllister

Obaj zawodnicy spotkali się w środku ringu, Kierran skupiony, Blake zrelaksowany i uśmiechnięty, ewidentnie pokazuje ich podejście do tej walki…i nagły Headbutt od Szkota! Kierran przeszedł do ataku, rzucając oponenta Irish Whip’em na liny…i wysoki Back Body Drop! Blake żegna się z ringiem, wyrzucony z niego Clothesline’em!

Fani pobudzili się, patrząc jak James pomaga wstać obecnemu mistrzowi! Kierran nie może się doczekać aż ten wróci do ringu! Uśmiech Stevens’a dość szybko obrócił się do góry nogami…sędzia odciąga Szkota od lin, dając Anglikowi szanse żeby wrócić do ringu. Blake powoli wslizgnal sie z powrotem, wstając powoli - strzały ostrzegawcze zrobiły swoje, teraz już z pewnością Blake bierze go na poważnie…

szybkie zwarcie, wygrane przez Anglika, który szybkim Headlock Takedown’em ściągnął przeciwnika na matę, ściskając mocno jego głowę - Kierran próbuje się wykręcić, ale szybko dostał Forearm Smash, po którym Stevens wciąż trzyma jego głowę pod kontrola. Przelozyl ciezar ciala do tylu, przykladajac lopatki Kierran’a do maty!


…1…


Szkot zdołał przerwać liczenie, ale wciąż nie może uwolnić się z chwytu. McAllister wreszcie zdołał przewrócić się i wstać…i uwolnic sie Back Suplex’em! Obaj podnoszą się powoli, trzymając się za kark - choć każdy z nich z innego powodu. Blake wyszedł z uderzeniem, sprawnie zablokowanym przez Szkota! I teraz to on wyprowadza cios za ciosem, spychając go powoli do narożnika…

gdzie złapał go za głowę, uderzając nim o naroznik! Mocny Irish Whip w przeciwny narożnik…i Running Big Boot! Blake najpierw odbił się od narożnika a zaraz po tym od buta oponenta! Zaraz po tym dostał jeszcze Running Leg Drop’em! Pin ze strony Szkota!


…1…2…


Kick out! Stevens odturlał się do lin, próbując stworzyć trochę miejsca między sobą i pretendentem, który nie planuje mu na to pozwolić…ale podszedł za blisko! Blake kopnął go w brzuch…jeszcze ra-...Oho…

Kierran złapał go za nogę! Blake próbował kopnąć go druga noga, ale Kierran zlapal go za druga kostkę! To nie wróży mu nic dobrego! Desperacko trzyma się lin, probujac sie uwolnic…ale Kierran podrzucił go do góry za nogi! Sitdown Powerbomb! Pin!


…1…2…


Kolejny kick out! Stevens wyturlał się powoli z ringu, spadając na ziemię…Kierran wyszedł za nim, chcąc kontynuować ofensywę…ale oczywiscie, Crawford stanął między nimi, blokując mu drogę. Wkladanie palcow miedzy drzwi rzadko kiedy konczy sie dobrze…sedzia tez pokazuje mu żeby się odsunął…

Kierran stracil cierpliwosc! Ale James uchylił się przed Clothesline’em! Stevens również odsunął się i pchnął biegnącego oponenta w słupek narożnika! Szkot odbił się od niego z paskudnym dźwiękiem, padając na ziemię! Obaj członkowie Royalty przybili sobie piątkę, po czym Blake podniósł oponenta i wrzucił go z trudem do ringu, wslizgujac sie za nim.

Kilka szybkich uderzeń na macie, po których Blake przeciągnął go do narożnika - zdecydowanie wciąż czuł efekty poprzednich ataków Szkota, ale wskoczył na narożnik…dodając Leg Drop! Pin ze strony mistrza!


…1…2…


Wciąż za mało, Stevens złapał go za włosy i podciągnął jego głowę wyżej, mówiąc coś do niego…i uderzył go w twarz! Scott próbuje go odepchnąć, ale dostał kolejny slap w policzek! Blake zdecydowanie nie toleruje zachowania swojego rywala…odsunął się kawałek, podczas gdy Kierran doczołgał się do narożnika…

gdzie Stevens dobił jego głowę do narożnika kolanem! Zaczął dusić go nogą! Postawił nogę na jego gardle, wciskając go w narożnik! Sędzia odlicza, próbując to przerwać! Wreszcie udało mu się go odciągnąć, upominając go żeby uważał…nie przejął się tym chyba jednak zbytnio…Kierran powoli wyszedł z narożnika, wciąż na kolanach, trzymając się za gardło…podczas gdy Stevens powoli zaszedł go od tyłu…

szykuje się coś większego…położył mu nogę na karku i złapał za ramię, szykując Royal Swing (Overdrive)! Ale Kierran zdołał się wykręcić z pod tego! HIGHLANDER’S EXECUTION (High Impact Lariat)! Obaj zawodnicy upadli na matę! James wygląda jakby właśnie zobaczył ducha! Fani dopingują głośno Szkota, który ledwo może się ruszyć - wreszcie doczołgał się, przerzucił ramię nad Anglikiem i sędzia wreszcie może odliczać! 


…1….2…


I jego ramie poderwało się do góry! Żaden z nich nie wygląda jakby miał wstać w najbliższym czasie - niewiele brakło, żeby Kierran wreszcie osiągnął swój cel…obaj zaczęli powoli czołgać się do lin, podciągając się z powrotem na nogi, ledwo dając radę się na nich utrzymać. Obaj spojrzeli na siebie po przeciwnym stronach ringu…i ruszyli do ataku!

Shoulder Tackle od Kierran’a powaliło Anglika, który zerwał sie na nogi - tylko po to żeby wrócić na dół po kolejny Shoulder Tackle! Za trzecim razem Blake próbował się zrewanżować, ale jego Clothesline chybił - za co w nagrodę dostał Big Boot’em w twarz! Szkot ryknął niesiony adrenaliną, stając w narożniku, szykując swoje ramię, raz jeszcze szykuje Highlander’s Execution! Blake podnosi sie powoli, ogłuszony, sędzia sprawdza jego stan…

ale zanim Kierran mógł się rozpędzić, James złapał go za nogę! Kierran wyszarpał się z jego chwytu, pokazując mu żeby się nie mieszał, po czym ruszył do przodu! Highland-...Nie! Stevens zdołał trafić go Low Dropkick’iem w kolano! McAllister padł na matę, trzymając się za nogę, podczas gdy klęczący na macie Anglik uśmiechnął się tylko, rozglądając się po buczącej widowni.

Napawa się reakcją fanów, wstając powoli i stając na swoim przeciwnikiem, mikrofon ledwo wyłapując jego słowa “I told you to bend the knee. I told you to do it yourself”, kiedy złapał go za policzki, podnosząc go powoli do góry, wciąż mówiąc do niego…do momentu aż podskoczył, wymierzając King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Obrócił pretendenta, wciskając przedramię w jego twarz przy pinie


…1…2…3! 


I w ten sposób, Blake broni swojego tytułu!

Panie i Panowie zwycięzcą…i WCIĄŻ mistrzem, zostaje Blaaake Steveeeens! 

Blake powoli podniósł się, kiedy James wszedł do ringu, podając mu jego pas mistrzowski. Anglik podniósł trofeum w górę, stając nad leżącym przeciwnikiem, kończąc dzisiejsze show. 
 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-648446
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  21
  • Reputacja:   10
  • Dołączył:  26.12.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Od tego momentu nastąpił przełom - dotychczasowe show były puszczane na zasadzie VOD/LiveStream na stronie LoF. Od Strike #9, Strike miało konktrakt z TNT zarówno na Strike, jak i PLE. Wiąże się to również z pojawieniem się dużych nazwisk, oraz nieco większego formatu. Powiedzmy więc że chapter 1 został zamknięty i czas na chapter 2...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Strike #9 (On TNT)

 

Zanim show rozpoczęło się, widzimy obraz z Backstage’u, gdzie Cain Williamson rozmawia z Jamie’im Nealson’em. 

 

Cain: Dlaczego nie? Widziałeś co wydarzyło się na Resolution. Jestem wdzięczny za twoją pomoc, naprawdę, ale wiesz że to jeszcze nie…

 

Jamie: Nie, to ty nie rozumiesz. To jest koniec. I powinieneś się z tego cieszyć. Nie mam zamiaru mieszać się w to wszystko. Pomogłem Ci, tak, ale tylko dlatego że byłeś w sytuacji która zagrażała twojemu zdrowiu PO swoim match’u. Jeśli planujesz dalej go ścigać i ryzykować swoje zdrowie, robisz to na własną rękę. 

 

Cain widocznie nie był zadowolony z tej odpowiedzi

 

Cain: Czyli co, mam uznać że to koniec i zapomnieć o tym? Niech Coven robi co chce? Czy to jest to co zrobiłbyś na moim miejscu?

 

Jamie ze złości uderzył w jedną ze skrzyń stojących obok

 

Jamie: Tak, dokładnie. I to jest to czego nie rozumiesz. Masz przed sobą całe życie i karierę, zamiast tego planujesz ryzykować to wszystko bo twoje ego nie potrafi przetrawić przegranej. Zdaj sobie sprawę wreszcie że są ważniejsze rzeczy w życiu, niż twoje ego. 

 

Cain stanął z nim twarzą w twarz i po krótkim kontakcie wzrokowym odszedł poza kadr. Jamie jeszcze raz uderzył w skrzynię, po czym wziął głęboki oddech i zaczął iść w stronę areny. Po kilku krokach zatrzymał się, kiedy na jego drodze stanął Thunder. Jamie położył ręce na biodrach i westchnął ciężko, spoglądając na niego wreszcie

 

Jamie: W czym mogę Ci pomóc?

 

Thunder: Dobrze wiesz o co chodzi. Rozmawialiśmy o tym wiele razy. Nasza trójka, ja, ty i Jeff? Nie mieszamy się w to co się dzieje. 

 

Jamie: Czyli miałem patrzeć jak ktoś jest atakowany, po prostu stanąć z boku z popcornem i patrzeć co się wydarzy? 

 

Thunder: Rozumiem o co Ci chodzi, ale wciąż to nie jest nasze miejsce żeby ingerować w to co się dzieje. Jeśli Maximillian uważa że może robić co chce, zostaw to mi i Downstar. 

 

Jamie: Tobie i Downstar, huh? I jak wam to idzie do tej pory?

 

Jamie parsknął ostatnie słowa w jego stronę ze złością i odszedł, nie czekając na odpowiedź. Thunder spojrzał za nim, po czym obraz się skończył i pojawiło się nowe intro z nowym Theme Song’iem. Kiedy intro się skończyło, kamera pokazuje widownię i przenosi nas do stołu komentatorskiego, przy którym jak zawsze jest Jamie Nealson i Jeff Bryson.

 

Jeff: Wiiiiiiitamy serdecznie. Po raz pierwszy na antenie telewizyjnej, witamy na TNT - Witamy na Strike on TNT! 

 

Jamie: Po chaotycznym Resolution, czeka nas zapewne jeszcze bardziej chaotyczny debiut na TNT. Czeka nas sporo emocji, zaczynając od energetycznego tag team’u - Dante Perez oraz Cameron Paige zmierzą się z debiutującymi Damon’em Cole i Cody Thorn’em. 

 

Jeff: Wiemy też że mimo tego jak zakończyło się starcia Ash’a i Raze’a, Becker Twins wciąż będą próbować zakończyć swój spór z Brotherhood - to będzie nasz dzisiejszy Main Event! 

 

Jamie: Widziałem wcześniej Ash’a…możecie mi wierzyć, NIE jest zadowolony z tego co się wydarzyło.

 

Jeff: Nic dziwnego, wątpie że ktokolwiek byłby zadowolony. Mimo to, z pewno-...

 

And during the few moments that we have left 

We want to talk right down to earth 

In a language that everybody here can easily understand

 

Na arenie rozbrzmiał Theme Song zwiastujący nadejście jednego z największych nazwisk które dołączyły niedawno do LoF  CM Punk. Second City Saint pojawił się na rampie przy ogłuszającej reakcji widowni i zaczął schodzić do ringu, witając się z nimi po drodze. Wskoczył na narożnik jak zawsze, rozglądając się wokół i czekając z mikrofonem aż ich reakcja ucichnie. 

 

Punk: Muszę przyznać…kiedy dostałem telefon od Thunder’a, który powiedział że chcą kontynuować to co zaczęło GWA…nie będę kłamał…wiecie że nie lubię kłamać, prawda? 

 

Punk zaśmiał się szczerze, kiedy widownia podchwyciła żart. 

 

Punk: Nie sądziłem że to możliwe. Było wiele organizacji i niektóre z nich wciąż istnieją, ale GWA było nieco szczególne. Bardzo dużo ludzi, którzy pracowali bardzo ciężko żeby fani mieli produkt z którego mogą być dumni. I skoro obiecałem już szczerość…oglądając Resolution, muszę przyznać że myliłem się. 

 

Widownia przywitała te słowa dużą owacją.

 

Punk: LoF zdecydowanie nie jest na tym samym poziomie co GWA…jeszcze. 

 

Raz jeszcze fani wybuchli z dużą owacją.

 

Punk: Roster jest pełen młodych zawodników i szczerze? Zabiłbym żeby w ich wieku mieć tyle talentu. Na szczęście…talent to nie wszystko. 

 

Fani zaczęli skandować “You still got it!” 

 

Punk: I dlatego właśnie nie chcę żeby ktokolwiek miał mylne wrażenie. Kiedy ktoś wreszcie wyrzeźbi Mount Roushmore dla profesjonalnego wrestlingu, moja twarz będzie na wszystkich 4 miejscach i będzie na nich z jednego, prostego powodu. Nie ważne czy mówimy o przeszłości, przyszłości czy teraźniejszości. I. Am. The. Best. In. The. World. 

 

Punk zaakcentował każde słowo, wymawiając je powoli, patrząc w kamerę. 

 

Punk: I dokładnie dlatego, mój cel jest jeden…

 

Zanim Punk mógł dokończyć, przerwał mu kolejny Theme Song, przy którym na rampie pojawił się Blake Stevens, razem z resztą Royalty. Wzniósł powoli pas mistrzowski do góry, przy czym akompaniowały mu fajerwerki. Cała trójka zeszła powoli do ringu, Blake zabrał po drodze mikrofon - natomiast Punk spoglądał na nich, częściowo zaskoczony, częściowo rozbawiony.

 

Punk: Co wy tu robicie? 

 

Punk wszedł Blake’owi w słowo, kiedy tylko Anglik podniósł mikrofon do ust. 

 

Punk: To nie jest wasza pora.

 

Raz jeszcze przerwał mu, kiedy tylko Blake uniósł mikrofon

 

Punk: I nikt was tu nawet nie chce. To mój czas. 

 

Punk specjalnie czekał kiedy Blake podniósł mikrofon do ust, przerywając mu. Stevens ewidentnie nie wyglądał na zadowolonego. Podczas gdy fani zaczęli skandować “Get the f* out”. Chanty wreszcie nieco przycichły.

 

Stevens: Nie wiem dlaczego to robisz…dlaczego ktokolwiek to robi. Ale po raz kolejny ktoś uważa że to dobry pomysł żeby zabierać MÓJ czas. 

 

Stevens spojrzał poważnie na Punk’a.

 

Stevens: Nie obchodzi mnie kim jesteś, LoF Heavyweight Championship jest na MOIM ramieniu. To JA obroniłem ten pas na Resolution i to JA powinienem otworzyć to show, jako mistrz LoF. Zamiast tego, po raz kolejny ktoś kto uważa się za ważniejszego, postanawia tu przyjść i wpraszać się w czas, który powinien być poświęcony mi. Co jeszcze mam zrobić, żeby ludzie zaczęli szanować to kim jestem?

 

Jego głos był zimny, poważny i ewidentnie zdenerwowany. Punk patrzył na niego z kamienną miną, po czym powachlował sobie dłonią przy twarzy i odsunął się nieco do tyłu. 

 

Punk: Ufff…możesz zacząć od umycia zębów, bo chyba wiemy czym powaliłeś Kierran’a na Resolution. 

 

Fani raz jeszcze podchwycili chant, skandując “Dragon breath!”, James próbował podejść do Punk’a, ale James zatrzymał go. Izzy też wyglądała na niezadowoloną.

 

Stevens: Panie i Panowie, CM Punk. Brawo, jak zwykle, jedyne co potrafisz to przyjść, ukraść czyjś spotlight i udawać że zasługujesz na wszystko na co inni pracują. I jeśli dobrze słyszałem, dalej twierdzisz że jesteś najlepszy na świecie? Punk, mam dla Ciebie wiadomość. Nie jesteś najlepszy, nawet na takim śmietniku jak Raleigh, North Carolina. 

 

Ostatni komentarz ewidentnie im się nie spodobał, Punk udawał zszokowanego tym komentarzem.

 

Stevens: I jeśli sądzisz że znajdziesz się nawet BLISKO mojego tytułu, możesz o tym zapomnieć. Nie dziś, nie jutro, nie za miesiąc. Ten tytuł symbolizuje więcej, niż kogoś kto nie był istotny przez ostatnie 15 lat. 

 

Punk zaśmiał się, patrząc na niego. 

 

Punk: Panie i Panowie, Blake Stevens! 

 

Punk sparodiował reakcje Anglika, podchodząc bliżej do niego, poważniejąc w momencie.

 

Punk: Jak na kogoś kto ledwo zaczął swoją karierę, bardzo lubisz mówić, więc pozwól że dam Ci radę. Jeśli chcesz szacunku od kogokolwiek, powinieneś zacząć od okazania go samemu. Najlepiej zrobić to nie wchodząc komuś w słowo. Jak zauważyłeś, tak, powiedziałem że jestem najlepszy na świecie. Bo jestem. To jest fakt do którego powinieneś się przyzwyczaić. 

 

Punk spojrzał na pas na jego ramieniu

 

Punk: Co do tego kawałka złota, jest urocze i znaczy dokładnie tyle samo co ty. Bo to nie fakt że masz ten pas sprawia że jesteś wyjątkowy. To ty powinieneś sprawić że ten pas jest wyjątkowy. I dlatego tu jestem, żeby nauczyć was że nikt niczego wam nie da. Jeśli chcesz szacunku, zrób coś żeby ludzie Cię szanowali. Spraw żeby ten pas, był szanowany. Uwierz mi. Kiedy spotkamy się w tym ringu i obaj będziemy mieli pas mistrzowski ze sobą, przekonasz się do którego z nas należy ten ring. Do tego czasu, proponuje Ci uważać co robisz. 

 

Punk skończył swój wywód, rzucając mikrofon za siebie. Raz jeszcze uderzył jego theme song i przez chwilę obaj mierzyli się wzrokiem, po czym Punk zostawił ich w ringu, przybijając piątki z fanami, kiedy wracał po rampie w górę. Blake aż emitował wściekłością, kiedy reszta Royalty próbowała go uspokoić. 

 

[3 minutowa przerwa reklamowa]

 

Kiedy obraz wrócił, w drodze do ringu byli już Dante Perez i Cameron Paige, przy swoim Theme Song’u oraz w towarzystwie Jessicy Caley, nowej (i bardzo atrakcyjnej) twarzy w kobiecej dywizji LoF. Zaraz po nich zabrzmiał kolejny Theme Song przy którym pojawili się Damon Cole i Cody Thorn. Widownia nie była zbyt podekscytowana, choć tu i ówdzie przewinęły się plakaty z ich imionami. 

 

Match 1: Tag Team Match

Dante Perez & Cameron Paige /w Jessica Caley Vs Damon Cole & Cody Thorn

 

Highlights:

Mimo że Damon i Cody mieli przerwę, to jednak pokazali że nie można ich ignorować. Dante przekonał się o tym dość szybko, kiedy Damon skontrował jego Dropkick i katapultował go do swojego narożnika, gdzie Perez spędził trochę czasu. Damon i Cody zmieniali się sprawnie, upewniając się że ich przeciwnik nie ma nawet okazji do zmiany. Thorn skorzystał z pomocy narożnika i zeskoczył z niego, ciągnąc Perez’a za sobą dostarczając Sitdown Facebuster. Cameron próbował poderwać publiczność do wsparcia jego partnera, podczas gdy rywale znowu się zmienili, podnosząc Dante na nogi. Po dłuższej chwili dominacji bardziej doświadczonego zespołu, dostaliśmy hot tag po którym Cameron wyczyścił ring. Thorn zdołał złapać go na chwilę z zaskoczenia, kiedy Cameron stracił panowanie nad tym kto jest legalnym zawodnikiem - na szczęście udało mu się odzyskac kontrolę i po Beach Buster (Samoan Drop/Somersault Swinging Neckbreaker) udało im sie zakończyć walkę.

 

Zwycięzcy: Cameron Paige & Dante Perez

 

Jamie: Imponujący match, dla obu zespołów. 

 

Jeff: Dante znalazł dobrego mentora i partnera, ich kariera drużynowa zaczęła się jak najlepiej. Tak samo jak dzisiejsze Strike

 

Jamie: CM Punk otworzył show i ktoś nie był tym faktem zadowolony…

 

[Przypomnienie segmentu który otworzył show]

 

Kiedy wróciliśmy, kamera przenosi nas na backstage, gdzie widzimy Perez’a, Paige’a i Jessice którzy szli korytarzem, podekscytowani swoja wygraną.

 

Perez: Yo, dawg, to jest dokładnie to jak to się robi.

 

Paige: Dokładnie. W tym tempie, myślę że mamy szansę żeby…

 

Powoli przestał mówić i cała trójka zatrzymała się. Royalty stało przed nimi, rozmawiając między sobą. Blake wreszcie zwrócił na nich uwagę

 

Blake: Potrzebujecie czegoś? Jeśli nie, proponuje żebyście się ruszyli.

 

Dante i Cameron spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się między sobą, co wyraźnie zirytowało Stevens’a, który poprawił pas na swoim ramieniu i podszedł do nich, z Royalty tuż za nim.

 

Blake: Coś Cię bawi? 

 

Cameron: Twoja celebracja średnio Ci się udała.

 

Cała trójka zaśmiała się i Blake stanął z nim twarzą w twarz.

 

Blake: Jeśli uważasz że to takie zabawne, dlaczego nie sprawdzimy jak bardzo możemy Cię rozbawić. Na kolejnym Strike, Royalty Vs…cokolwiek to jest

 

Powiedział, mierząc ich wzrokiem i pokazując na nich dłonią.

 

Blake: Zobaczymy jak bardzo wtedy będzie wam do śmiechu.

 

Przez chwile panowała poważna cisza i Royalty odeszło z kadru. Dopiero po chwili trójka która została wybuchła entuzjazmem

 

Dante: Yo, to dopiero szansa. Wyobraź sobie jak bardzo pomożemy sobie jeśli pokonamy Royalty.

 

Cameron: Dokładnie. Musimy się przygotować, jeśli z nimi wygramy, Thunder nie będzie miał powodu żeby nie dodać nas do miksu, kiedy wreszcie ogłoszą tytuły Tag Team’owe

 

Cała trójka poszła w stronę szatni, po drodze kontynuując swoją rozmowę. Kiedy wróciliśmy w okolicę ringu, światła zgasły, zostawiając pojedynczy spotlight na rampie. Zabrzmiał Theme Song Coven of Nightfall i…co ciekawe na rampie pojawiła się sama Witchcraft, powoli zmierzając do ringu. Kiedy dotarła do ringu, światła nieco się rozjaśniły zostawiają ring otoczony półmrokiem. 

 

Witch: Nie sądziłam że w tak krótkim czasie, staniemy się tak bardzo popularni…to był całkiem spory komitet powitalny, Star. Nawet jak na Ciebie, to coś…wyjątkowego.

 

Witch zaśmiała się, zasłaniając usta dłonią i obracając się powoli w ringu. Zatrzymała się nagle, kiedy była odwrócona w stronę stołu komentatorskiego. Spojrzała z uśmiechem na Nealson’a i powoli podeszła do lin

 

Witch: A ty, mój drogi…bardzo nieładnie zachowałeś się na Resolution. Gdybym tylko mogła coś z tym zrobić…

 

Oparła się policzkiem o linę, patrząc na niego słodko.

 

Witch: Ale niestety, jeszcze nie nadszedł twój czas. 

 

Witch zaśmiała się po raz kolejny, po czym przerwał jej Theme Song Strike przy którym pojawiła się Downstar, schodząc do ringu. Witchcraft wydawała się być nieco smutna, patrząc na schodzącą do ringu Downstar, która przerwała jej zabawę. Star wzięła po drodze mikrofon, nie tracąc czasu.

 

Downstar: Witch, nie wiem co się wydarzyło, nie wiem dlaczego to robisz, ale kończymy to. Tu i teraz. Rozumiesz?

 

Witch patrzyła na nią, wyglądając jakby nie rozumiała słów skierowanych w jej stronę.

 

Downstar: Nie wiem dlaczego to robisz, ale to nie ma znaczenia. Porwałaś Maxwell’a, nie wiem pod którym kamieniem znalazłaś Mirror’a i nawet nie chce myśleć kim jest Orion - bo to wszystko nie ma znaczenia. Nie pozwolę żeby to się rozwijało.

 

Witch uśmiechnęła się do niej

 

Witch: Moja droga…jedyna rzecz która nie ma znaczenia to jest to, co uważasz na ten temat. Nie możesz się nas pozbyć i dobrze o tym wiesz. Robimy tylko to, co musimy zrobić. 

 

Witch zakręciła się jeszcze raz, śmiejąc się przy tym.

 

Witch: Czy to nie cudowne?

 

Downstar agresywnie stanęła przed nią, przerywając jej obrót. Zaskoczona Witch odeszła kawałek, jej oczy rozszerzyły się, ewidentnie nie spodziewając się takiej reakcji. Po kilku sekundach znowu zaczęła się śmiać

 

Downstar: Witch, to nie są żarty! To co robisz zagraża innym, nie mogę na to pozwolić, wie-...

 

Witch: Więc co zrobisz? 

 

Teraz to Witch zrobiła krok do przodu, z zimnym głosem, patrząc Downstar w oczy

 

Witch: Naprawdę uważasz że jesteś w stanie nas zatrzymać? Co możesz zrobić? Uderzysz mnie? 

 

Witch wpatrywała się intensywnie w Downstar, zbliżając twarz do niej jeszcze bardziej.

 

Witch: Znowu?

 

Ostatnie słowo Witch niemal wyszeptała a ton jej głosu przypominał środek zimy. Downstar wyglądała na zszokowaną, podczas gdy Witch odsunęła się, przywracając swój słodki uśmiech i wyszła z ringu, omijając Downstar która ciągle tam stała, patrząc na plecy odchodzącej Witchcraft. 

 

[3 minutowa przerwa reklamowa]

 

Po reklamach, kamera pokazuje obraz z biura Downstar, która siedziała przy swoim biurku. Po chwili do środka weszła Kat, podchodząc do niej

 

Kat: Hej…wszystko w porządku? 

 

Downstar potrząsnęła głową i spojrzała na nią z wymuszonym uśmiechem

 

Downstar: Tak, tak…zapomniałam Ci powiedzieć, niesamowity występ na Resolution, naprawdę udowadniasz na ile Cię stać.

 

Kat: Bycie blisko to niestety wciąż za daleko…

 

Star próbowała zmienić temat, co ewidentnie nie umknęło Kat, ale nie chciała cisnąć swojej mentorki. 

 

Kat: Więc…Crossroads. Masz już jakiś plan, kto będzie miał okazję naprawić błąd jakim jest Sarah?

 

Downstar drgnęła na frazę “naprawić błąd”, ale szybko zorientowała się w rozmowie i odkaszlnęła. 

 

Downstar: Nie, jeszcze nie, ale mam kilka pomysłów. Będziesz pierwsza która się dowie.

 

Kat uśmiechnęła się do niej i przesunęła dłonią po jej ramieniu.

 

Kat: Pamiętaj że możesz do mnie dzwonić nie tylko w sprawach…służbowych. 

 

Downstar kiwnęła głową z uśmiechem. Zanim mogły kontynuować rozmowę, przerwał im jakiś duży hałas na korytarzu. Obie spojrzały po sobie i wybiegły z jej gabinetu, szukając źródła hałasu. Po chwili znalazły sędziów i lekarza którzy sprawdzali stan Sary, która leżała na ziemi, przy której leżało krzesło i część wyposażenia było na korytarzu. Ona sama nie była w najlepszym stanie.

 

Downstar: Izzy poszła za daleko, rozumiem że jest zła na wynik, ale…

 

Sarah: To nie była ona.

 

Sarah syknęła z bólu kiedy sędziowie pomogli jej wstać. Downstar i Kat wydawały się być zaskoczone.

 

Downstar: W takim razie…kto? 

 

Sarah odepchnęła sędziów i stanęła o własnych siłach, rozciągając się delikatnie

 

Sarah: Ta mała mysz, Edwards.

 

Downstar & Kat: Katherine?!

 

Obie powiedziały to jednocześnie, zaskoczone tą informacją.

 

Sarah: Tak…podeszła do mnie i chciała walkę o pas. Kiedy powiedziałam jej że może o tym zapomnieć i odwróciłam się, następne co pamiętam to odcisk krzesła na plecach.

 

Downstar kiwnęła głową w stronę Kat, która zrozumiała gest i szybko pobiegła w poszukiwaniach Katherine. Nie miała jednak wiele szczęścia, do momentu aż zatrzymała jednego z techników, który powiedział jej że widział Katherine która biegła w stronę wyjścia z budynku. Kiedy Kat dobiegła do wskazanych drzwi, nie było jednak po niej śladu. Kamera pokazała jeszcze Brazylijkę, która rozglądała się wokół przez chwile, po czym wróciliśmy w okolice ringu.

 

Jeff: Katherine…zaatakowala Sare? 

 

Jamie: Coś tu bardzo nie pasuje…nie miałaby powodu żeby to zrobić…rozumiem że poprosiła ja o match o pas mistrzowski, ale nie wydaje mi się żeby sama odmowa była powodem do ataku…

 

Jeff: Musiała wiedzieć że taka prośba raczej nie przejdzie, szczególnie nie z kimś takim jak Sarah.

 

Jamie: Nowa mistrzyni musi miec oczy dookola glowy…szczegolnie ze mamy jeszcze jedna niespodzianke. Po dość udanym powrocie do ringu na Easter Eggstravaganza zobaczymy pewna osobe ktora starsi fani mogą kojarzyć. 

 

Jeff: Downstar nie ma łatwej pracy, ale patrząc na poziom jaki utrzymuje dywizja kobiet trzeba przyznać że świetnie sobie radzi. 

 

Zaczal sie Theme Song Ashley, która pojawiła się na rampie. Jej strój przypominał “Girl next door”, szorty, kolorowe pasemka we włosach. W pewien sposób niepozorna dziewczyna, która nie wybija się z tłumu ale jednak przyciąga wzrok. Kiedy była już w ringu, rozbrzmiał kolejny, nowy tym razem, Theme Song przy którym na rampie pojawiła się Marry McKnee. Fani pobudzili się, widząc jedna ze starych gwiazd NEWF która wciąż miala zarówno swoich fanów, jak i swój urok. Długie, rude włosy, zielony top oraz spódniczka w kratę zdecydowanie dodawały jej wizerunku który potwierdza jej pochodzenie. 

 

Match 2: Single Match

Ashley Vs Marry McKnee

 

Highlights:

Obie zawodniczki dały całkiem przyjemny pokaz umiejętności. Akcja przez większość match’u wymieniały się atakami, Ashley wreszcie przejęła kontrolę, Marry chciała rzucić ją Suplex’em, ale Ash wylądowała za jej plecami i Dropkick’iem posłała ją w narożnik. Od razu po tym wskoczyła na liny, dodając Springboard Tornado DDT. Amerykanka kontynuowała swoje ataki, starając się utrzymać w przewadze. Widownia miała problemy z podjęciem decyzji której zawodniczce chcą dopingować, więc dopingowali obie. Ashley posadziła rywalkę na narożniku i dołączyła do niej na górze, szykując się do czegoś większego. Frankensteiner z narożnika okazał się skuteczny, ale nie na tyle skuteczny żeby zakończyć walkę. Pozostała część walki była bardzo przyjemna, dwie zawodniczki które brały się na poważnie. Finish nadszedł kiedy Ashley chybiła z Brush Aside (Meteora), uderzając kolanami w narożnik po czym zainkasowała Irish-Plex (Perfect-Plex)

 

Zwyciężczyni: Marry McKnee

 

Jeff: Udany debiut dla Marry…i widownia zdecydowanie jest za nią

 

Jamie: Ciężko nie zrozumieć dlaczego. Nie straciła kroku ani na chwilę.

 

Jeff: Zobaczymy co przyniesie los dla niej dalej, na razie ma okazję do świętowania razem z widownią

 

Marry wskoczyła na narożnik, celebrując swoją wygraną. Po chwili zeskoczyła, pomagając wstać Ashley i sprawdzając czy wszystko z nią w porządku. Obraz zmienił się, pokazując Sare która oglądała match na ekranie, siedząc w pomieszczeniu lekarskim, z torbą lodu na karku, po wcześniejszym ataku. “Boss Bitch” nie wyglądała na zadowoloną z powodu tego co widzi. Złapała torbę z lodem i rzuciła nią w ścianę ze złością. 


 

[3 minutowa przerwa reklamowa]

Zaraz po tym obraz przeniósł się na backstage, gdzie widzimy Shou Ikede i Ko Reitz’a, rozmawiających o czymś. Ko trzymał na karku Core Bag z logiem Life Fitness, skręcając ramiona ćwicząc z dodatkową wagą.

 

Ko: Muszę przyznać, nie spodziewałem się aż tak trudnego starcia…o rezultacie nie mówiąc. Nie będę ukrywał że byłem pewny że wygram…

 

Shou przekręcił głowę, unosząc jedną brew.

 

Ko: Ohhhh przestań. Nie miałem tego na myśli. Wiedziałem jak jesteś dobry…po prostu myślałem że jestem lepszy, ok? To nie ma z tym nic wspólnego.

 

Mina Shou zmieniła się, japończyk nie wydawał się przekonany tymi słowami, czekając na coś

 

Ko: Nie. Zapomnij, nie powiem tego i dobrze o tym wiesz. Nie wystarczy to co już powiedziałem?

 

Shou powoli postukał stopą o ziemię, w niecierpliwym geście, jakby chciał pogonić Holendra do czegoś.

 

Ko: Nie. Nie. Nie. Zapomnij. Powiedziałem juz wystarczająco, nie przyznam Ci że jesteś le-...

 

???: Lepszy od Ciebie? Po Resolution o tym wiedzą wszyscy, nie masz się z czym chować.

 

Ko i Shou obejrzeli się, kiedy do kadru wszedł Raze.Kiedy holdender obracał się, jego Core Bag prawie uderzył Amerykanina w bok głowy. Ten na (nie??) szczęście zdążył się uchylić.

 

Raze: Możesz uważać co robisz? Nie wiem w czym ma Ci to pomóc, ale nie jesteś tu sam…skąd ty to w ogóle wziąłeś? 

 

Ko zdjął Core Bag z ramion, odkładając go na jedną ze skrzyń obok nich, idealnie pokazując logo Life Fitness do kamery, po czym poklepał torbę.

 

Ko: LifeFitness.com. Mają całkiem spory wybór a i jakościowo nie ma na co narzekać. Powinieneś to sprawdzić, może gdybyś ćwiczył ze sprzętem najwyższej jakości, jak ten od Life Fitness, miałbyś wystarczająco siły żeby dokończyć swój atak samemu, bez pomocy osób trzecich. Szczególnie że teraz mają też specjalną promocję, na pewno znajdziesz coś dla siebie z kodem “Resolution”. Od sprzętu siłowego, po proste i skuteczne przyrządy treningowe, LifeFitness ma wszystko czego człowiek może potrzebować. 

 

Raze wyglądał na zdegustowanego, tym co usłyszał

 

Raze: Ko, naprawdę, nie uważasz że wystarczająco się ośmieszasz? Może gdybyś cokolwiek wygrał, ludzie nie uważaliby Cię za stratę czasu.

 

Ikeda pokręcił palcem przy głowie, pokazując co myśli o amerykaninie. Ko kiwnął głową, przytakując mu. 

 

Ko: Tu się zgodzę. My przynajmniej możemy rozwiązać swoje problemy jeden na jeden w przeciwieństwie do…

 

Ko zmierzył Raze’a wzorkiem

 

Ko: …niektórych. 

 

Raze zaśmiał się, patrząc na nich

 

Raze: Sugerujesz że ja nie potrafię? Może sprawdzimy twoją teorię? Z tego co wiem, ring jest teraz wolny.

 

Ko i Shou spojrzeli na siebie z niedowierzaniem.

 

Ko: Chcesz…walczyć ze mną. Tu i teraz? Na pewno?

 

Raze: Chyba że sie boisz…co byłoby zrozumiałe. 

 

Raze prychnął i odszedł w stronę wyjścia na arenę, w tle słychać było już jego theme song. Shou spojrzał za nim, po czym spojrzał z kamienną miną na Holendra.

 

Ko: Zgadzam się…jest bardzo odważny…albo bardzo głupi…

 

Ko chciał już odejść, ale coś przykuło jego uwagę i obaj z japończykiem spojrzeli na coś poza kadrem. Po kilku sekundach przez kadr na swojej deskorolce przejechał powoli Darby Allin, nie zwracając uwagi na nikogo. Ko pokręcił głową patrząc za nim.

 

Ko: Co to było do…

 

Jego ostatnie, prawdopodobnie niekulturalne słowa, zagłuszył początek jego własny Theme song co oprzytomniło go. Szybko wybiegł z kadru w stronę wejścia na arenę. Po sekundzie jego głowa wróciła do kadru

 

Ko: I nie, to nie oznacza że się wyślizgniesz z tego. Obiad ciągle jest na twój koszt.

 

Jego głowa znów zniknęła z kadru, Japończyk wyglądał jakby miał coś powiedzieć, ale kamera ucięła obraz, przenosząc nas w okolice ringu, do którego zmierzał Reitz, witając się z fanami. 

 

Match 3: Single Match

Raze Vs Ko Reitz

 

Highlights:

Raze zaatakował Ko kiedy holender zdejmował swój T-shirt i rzucał go w stronę widowni, co pozwoliło mu przejąć kontrolę nad walką. Rzucił go do tyłu German Suplex’em, po czym zaczął atakować go na macie. Wymierzył serię szybkim Elbow Drop’ów, po których wykopał go z ringu Sliding Dropkick’iem. Zanim Reitz wstał, Raze był już z nim uderzając jego głową o barierki. Po Russian Leg Sweep’ie, którym raz jeszcze wbił oponenta w barierki, amerykanin wślizgnął się do ringu, pozwalając sędziemu odliczać. Holender wrócił do ringu w ostatniej chwili, gdzie Raze wrócił do atakowania go. Kilka Stomp’ów w narożniku, po których dodał Cannon Ball Senton. Zaskakująco wyrównany pojedynek, który zaczął powoli przechodzić na korzyść Holendra - Raze dał się wciagnąć w bardziej striking'owy pojedynek, co nie było jego domeną. Kiedy wyglądało na to że wpadnie po KO (Question Mark Kick), rzucił sie plecami na matę i wytoczył z ringu, odchodząc powoli, przy buczeniu i gwizdach fanów. Zdecydowanie lubił swoją twarz.

 

Zwycięzca: (przez count out) Ko Reitz!

 

Ko nie wydawał się na zadowolonego, ale wskoczył na narożnik - wygrana to wygrana. 

 

Jeff: Raze wygrał co prawda na Resolution, ale nie zapowiada się żeby miał ten sukces powtórzyć

 

Jamie: Z jednej strony, nie dziwię się że nie czekał aż Ko kopnie go w głowę - z drugiej strony, w ten sposób daleko nie zajdzie. 

 

Jeff: Reitz za to wydaje się powoli wracać na falę, po niefortunnej przegranej w walce o pas Cruiserweight. 

 

Jamie: Widownia już chyba wyrobiła sobie opinie na jego temat…

 

[3 Minutowa przerwa reklamowa]

 

Kamera przeniosła nas na backstage, gdzie widzimy Valgarda. Do kadru wszedł też Cain Williamson

 

Cain: Hej, Valgard. Możemy porozmawiać?

 

Wiking spojrzał na niego, po czym odwrócił się, podnosząc swoją torbę.

 

Valgard: Nie mamy o czym. 

 

Cain obszedł go i stanął tuż przed nim

 

Cain: Mamy ten sam cel. Coven. Nie powiesz mi że uważasz sprawę za zamkniętą. 

 

Valgard: Nie. Ale nie potrzebuje też kotwicy która będzie mnie spowalniać. Poradzę sobie z nimi.

 

Cain: Ostatnie występy mówią co innego…

 

Valgard upuścił torbę i złapał Cain’a za koszulkę

 

Valgard: Nie interesuje mnie co uważasz. Nie potrzebuje kogoś, kto nie potrafi poradzić sobie sam ze sobą. Więc wracaj do domu i nie wchodź mi w drogę.

 

Cain złapał go za przedramię i odepchnął jego ramię

 

Cain: Chcesz walczyć z nimi sam? Nie uważasz że będzie nam łatwiej jeśli połączymy siły?

 

Valgard: Nie. Ale jeśli tak bardzo chcesz żebym Ci to udowodnił, nie widzę problemu. Zmierzmy się na kolejnym show i kiedy Cię pokonam, przestaniesz wchodzić mi w drogę.

 

Cain poprawił swoją koszulkę i spojrzał na niego

 

Cain: Ale jeśli ja wygram, to uznasz że lepiej jednak współpracować. Umowa stoi?

 

Valgard zmierzył go wzrokiem i odszedł bez słowa, podnosząc swoją torbę. Nagle ktoś inny wszedł w kadr i odepchnął brutalnie Cain’a na bok - T-Ash przeszedł szybko, kierując się w stronę szatni. Williamson wydawał się zaskoczony patrząc za nim, podczas gdy kamerzysta podążył za nim. Kiedy Ash zbliżał się do drzwi, z szatni wyszedł Brain Becker - na widok amerykanina od razu zamknął drzwi, zatrzymując go

 

Brian: Hej, Ash, hej. Stój. Nie teraz. 

 

Becker wyciągnął ręce w jego stronę, ale Ash był gotowy z nim walczyć. Po krótkiej przepychance sytuacja trochę się uspokoiła. Trochę.

 

Ash: Brian, wiesz że nie o Ciebie mi chodzi. Zejdź mi z drogi i nic Ci się nie stanie.

 

Brian: Wiem. Uwierz mi, rozumiem Cię i wiem o co chodzi. Porozmawiajmy po show. Na razie daj nam się skupić na naszej walce.

 

Ash: Waszej walce? Co z moją? Próbowałem się z nim skontaktować od czasu Resolution i nic. Jeśli nie chce nic wyjaśnić, to sam chętnie mu coś wyjaśnię.

 

Ash znowu próbował przejść obok Brian’a, który zatrzymał go.

 

Brian: ASH! Spokojnie! Jeśli Cię to pocieszy, to mi też nic nie powiedział. Próbuje to z nim wyjaśnić od tamtej pory, ale nic. Pozwól mi najpierw dojść do tego co się stało. Tak będzie le-...

 

Przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi. Z szatni wyszedł Arnold, który tylko krótko spojrzał na Ash’a i odszedł w stronę areny. Ash od razu próbował się na niego rzucić, ale Brian raz jeszcze go zatrzymał


Brian: Ash. Po. Show. Obiecuję, porozmawiamy o tym i wyjaśnimy wszystko. Po. Show. Dobrze?

 

Brian puścił go, wciąż gotowy do szybkiej reakcji. Austriak zaczął się powoli cofać, idąc za bratem. Ash wziął głęboki oddech i kopnął drzwi, które z hukiem otworzyły się i uderzyły w ścianę. Ash przeczesał włosy i odszedł w przeciwnym kierunku, podczas gdy kamera wróciła w okolice ringu gdzie już słychać Theme Song Brotherhood - Corey Harper i Sean Anderson schodzą już po rampie, obaj jak zawsze ubrani w skórzane kurtki i strój w klimatach biker’skich. Zaraz po nich uderzył Theme Song Braci Becker, którzy pojawili się na rampie przy mieszanej reakcji fanów. O ile Brian próbował coś z tym zrobić i witał się z fanami po drodze, o tyle Arnold wydawał się być zamyślony i zajęty czymś innym, idąc prosto do ringu.

 

Main Event: Tag Team Match

Brotherhood (Corey Harper & Sean Anderson) Vs Becker Twins (Brian & Arnold Becker)

 

Sean i Arnold rozpoczęli to starcie, chociaż Austriak ewidentnie uważał na dystans między nimi. Zdecydowanie Amerykanie mieli przewagę rozmiaru i siły, więc Arnold nie chciał wdać się w przepychanki z nim…więc zwinnie uniknął rąk rywala i wymierzył solidny Low Kick…

jeszcze jeden…i trzeci! Szybko odbił się od lin…ale Shoulder Block od Sean’a odepchnął go do neutralnego narożnika! Anderson odwdzięczył się, dodając kilka uderzeń…

po czym posłał go do przeciwnego narożnika silnym Irish Whip’em! Arnold obił się plecami od narożnika i wyszedł z niego powoli…Anderson płynnie podniósł go na ramię, dodając Powerslam! Szybki pin!

…1…

I równie szybki kick out. Arnold wyciągnął rękę w stronę swojego brata, ale amerykanin szybko złapał go w Chinlock, ściągając go na matę…sędzia sprawdza czy Arnold nie chce się poddać, ale raczej do tego nie dojdzie.

Sean podniósł się razem z Austriakiem, podchodząc do swojego narożnika. Corey klepnął go i wszedł do ringu…Double Irish Whip…i Double Back Elbow, po którym Harper dodał Running Leg Drop! Szybko zmienił się ze swoim partnerem raz jeszcze, po czym Corey złapał go za kark…i Suplex’em rzucił swoim partnerem na leżącego przeciwnika!

Interesująca współpraca…kontynuując motyw przewodni, raz jeszcze zmienili się, tym razem Sean rzucił swoim partnerem Hip Toss’em! Arnold usiadł, trzymając się za żebra, Corey pchnął go na matę, podciągając jego nogi do pinu!

…1…2…

Tym razem dłużej, ale wciąż za krótko, tylko 2 count. Harper podniósł go, raz jeszcze wrzucając go do narożnika. Kilka uderzeń…po których rozpędził się…i trafił Clothesline’em swojego partnera! Arnold zdołał uchylić się przed nadciągającym rywalem! Becker próbuje doczołgać się do swojego narożnika, jednak Harper szybko zorientował się i złapał go za nogę…

Arnold jest tak blisko, Brian próbuje go dosięgnąć…Step-Up Enzuigiri! Austriak trafił przeciwnika idealnie w bok głowy! Obaj padli na matę, oddychając ciężko - obaj mogliby użyć teraz chwili przerwy. Obaj próbują się ruszyć, doczołgać do swoich narożników…i udało im się! Double tag! Anderson wszedł do ringu - gdzie przywitał go Springboard Dropkick od Brian’a!

Obaj zerwali się na nogi, ale to Brian utrzymywał swoje tempo - odbił się ponownie od lin, dodając Hurricanranne! Sean wyleciał z ringu…a Austriak nie planuje nawet zwalniać! Suicide Dive! Brian nabuzowany adrenaliną, zaczął przybijać piątki z widownią. I chyba ta adrenalina poniosła go za bardzo - Harper trafił go Clothesline’em w tył jego głowy!

Sytuacja odwróciła się diametralnie, obaj członkowie Brotherhood wrócili do ringu razem z Austriakiem…sędzia zmusił ich do powrotu do narożnika, gdzie szybko się zmienili - korzystając z chwili czasu, wymierzając Double Suplex! Albo przynajmniej próbując! Brian zeskoczył za ich plecy - w międzyczasie do ringu wrócił też Arnold!

Double Superkick trafia Anderson’a! Harper w ostatniej chwili zdążył się odsunąć! Sean ogłuszony wypadł z ringu, podczas gdy obaj Austriacy zaczęli pobudzać widownię! Powoli spojrzeli na Harper’a, który stał w narożniku, niezbyt pewny co może zrobić dalej…Bracia Becker spojrzeli na siebie z uśmiechem, przejmując pełną kontrolę nad tą walką - Arnold złapał brata za rękę, posyłając go Irish Whip’em w str-...SUPERKICK!?

Arnold w ostatniej chwili zatrzymał brata, nagły impet obrócił go prosto pod Superkick! Brian powoli padł na matę, podczas gdy Arnold stał nad nim z kamienną miną! Fani zaczęli buczeć, Harper patrzył na to wszystko, nie do końca wierząc w to co widzi - natomiast Arnold wyszedł z ringu, powoli wracając po rampie na backstage!

Brian zaczął wstawać powoli, na chwiejnych nogach, wygląda jakby nie wiedział nawet gdzie jest…i nie będzie lepiej! Gunshot (Bicycle Kick)! Harper nie czekał na nic, kiedy tylko Austriak się obrócił, dostał kolejnym kopnięciem w twarz! Pin!

…1…2…3!

I bez problemu kończy ten match!

 

Panie i Panowie zwycięzcami walki zostają Corey Harper i Sean Anderson…The Broootherhood!

 

Jeff: Arnold Becker postradał rozum do końca?!

 

Jamie: Myślę że teraz już nie tylko T-Ash chciałby dostać go w swoje ręce

 

Jeff: I mam nadzieję że go dostanie, bo ktoś mu naprostować jego głowę

 

Jamie: Zobaczymy co wydarzy się na kolejnym Strike, ale ktoś będzie musiał trzymać Ash’a z daleko od niego…

 

Jeff: Oby TNT było zadowolone z pierwszego show - bo mam wrażenie że stąd, będziemy szli wyżej i dalej! 

 

Jamie: dziękuję za uwagę, dziękujemy za waszą obecność! Do zobaczenia na kolejnym show!

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Krótki inside information: CM Punk był sporą częścią oryginalnego GWA, nie tylko jako jeden z GWA Undisputed World Champions, ale też jako jeden z głównych "uznanych" talentów/weteranów. Był, jest i będzie zawsze ważną osobą w GWA/LoF. Jeśli chodzi o innych dużych zawodników...patrząc z perspektywy czasu, zdecydowanie źle dobrałem kilkoro z nich, co będzie bardzo widoczne. Uleganie trendom i bycie pod wrażeniem kogoś zdecydowanie za często przejawiało się "bookwaniem czegoś na siłę". Mam wrażenie że po pierwszych nieudanych próbach teraz jest już lepiej, jednak wczesne epizody niestety będa zawierały cringe... ^^"

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/81845-lof-legacy-of-the-future/#findComment-648592
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...