AEW: Forbidden Door 2024

[KyRenLo]

                                                                      

AEW x NJPW: Forbidden Door 2024

Data: 30/06/2024

UBS Arena/Long Island, NY

Karta:

AEW World Championship

Swerve Strickland (c) (with Prince Nana) vs. Will Ospreay

[IIL]

Narobiłem sobie sporych zaległości i wciąż czekam na chwilę, gdy znajdę w końcu czas na obejrzenie Double or Nothing, ale muszę przyznać, że zaskoczyła mnie decyzja z pójściem w walkę Ospreay vs Swerve na tej gali. 

Wydaje się nieco... za wcześnie?

Ospreay właśnie wygrał tytuł International, Swerve zaliczył zaledwie jedną obronę głównego mistrzostwa... Obaj byli skazani na tę walkę prędzej czy później (zapowiadało się na to, że All In to idealne miejsce na tego typu zestawienie), ale zarówno ich najgorętszy babyface Ospreay, jak i nowy mistrz Swerve powinni nieco dłużej 'pooddychać' w obecnych rolach i na Forbidden Door zająć się czymś innym - Ospreay zrobić kolejnego bangera z kimś z NJPW/CMLL, a Swerve bronić World title z kimś z New Japan. 

Ospreay raczej przegra wahając się z zrobieniem Tiger Drivera '91 na koniec i może dojdzie do rewanżu na All In z np MJFem w tle jako walka trójek? Zobaczymy...

[IIL]

Zaktualizowana karta:

AEW World Championship: Swerve Strickland (c)  -vs- Will Ospreay 

IWGP World Heavyweight Championship: Jon Moxley (c)  -vs- Tetsuya Naito 

AEW Women's World Championship: Toni Storm (c)  -vs- Mira Shirakawa 

AEW TBS Championship x NJPW Strong Women's Championship: Mercedes Mone  -vs- Stephanie Vaquer 

Owen Hart Memorial Tournament Quarterfinal: Bryan Danielson  -vs- Shingo Takagi 

Special Singles Match: MJF  -vs- Hecichero 

Special Singles Match: Orange Cassidy  -vs- Zack Sabre Jr. 

TNT Championship Ladder Match: Dante Martin  -vs- Jack Perry  -vs- Mark Briscoe  -vs- Lio Rush  -vs- Konosuke Takeshita  -vs- ???

 

[Jeffrey Nero]

7 godzin temu, IIL napisał(a):

Mira Shirakawa

Chyba Mina?

[RomanRZYMEK]

Fajna karta ringowo pewnie będzie jak zawsze czyli super i w sumie tyle mogę napisać o obecnym produkcie AEW.

[Nialler]

Godzinę temu, Jeffrey Nero napisał(a):

Chyba Mina?

Jak widać tu nie są sami Tony Khanowie i nikt nie ogarnia randomów z japonii czy meksyku żeby znać każde nazwiska a Tonemu się wydaje że posprowadza randomów i każdy ma obowiązek ich znać i  się nimi ekscytować jacy to oni nie są super. 

[RomanRZYMEK]

Gala już dzisiaj, ale tak szczerze to te podbudowy do ostatnich gal PPV od Tony’ego są strasznie miałkie. Co z tego, że są tam kozacy ringowi, jak to wygląda, jakby Tony bawił się na w jakąś gierkę wrestlingowa tylko ze IRL. Dalej potencjał jest w chuj niewykorzystywany, brak jest story które pozwolą widzom bardziej zainteresować się i zżyć z zawodnikami. #konstruktywnakrytykaniehejt 

[Grins]

Obejrzałem całą gale i cóż może ktoś mnie za to zjechać ale to była najgorsza gala od AEW i najgorsza spod serii Forbidden Door  Nie wróży to nic dobrego, kompletnie się nie jarałem tym zestawieniami, karta wyglądała po prostu blado gdyby nie Main Event to nie wiem czy skusiłbym się na oglądanie tego w całości, coś złego się dzieje w AEW na przestrzeni ostatnich tygodni, niech się lepiej ogarną bo to źle się skończy dla tej firmy, tak to jest jak się skupiało na debilnych rywalizacjach z WWE o pietruszkę i o to która federacja jest lepsza, teraz Hunter to może otworzyć szampana bo obecnie jego produkt rozdupcza AEW w ostatnich tygodniach, Khan zamiast zaserwować jakieś konkretne zestawienia na tej gali zabookował totalne zapychacze że prócz Ospreay-Strickland czy Ladder Matchu nie było tam nic wartego uwagi, muszą się ogarnąć bo jak tak dalej będzie to co raz więcej osób będzie rezygnować z ich produktu, najgorszy błąd jaki popełnili to to że skupiali się za mocno na dopierdalaniu WWE i o to teraz mamy tego efekty. 

MJF vs. Hechicero: Serio Khan daliście takie zestawienie Maxwellowi i to z dupy, nie no... Chłop wraca po dobrych kilku miesiącach aby stoczyć walkę z Hechicero xD Zamiast dać mu jakieś większe nazwisko, coś z mocnym pierdolnięciem to z organizowali mu taką walkę w której wyniki był tak przewidywalny że aż ja sam oglądając tą walkę przymulałem, źle to wygląda, źle wygląda run Maxa po powrocie mam wrażenie jakby spadł o kilka szczebli w dół, muszą coś dla niego wykombinować na All In bo jak nie to będzie chujnia z grzybnią, wiem że chcą inwestować w Daniela Garcia ale to nie jest zajebiste zestawienie na All In w Londynie. 

_____________________________________

Zack Sabre Jr. vs. Orange Cassidy:  Dobre zestawienie ale czy podbudowa tej walki miała jakiś największy sens? Też mogę rzec że to kolejny zapychacz zrobiony na szybko, a coś takiego powinno mieć lepszą podbudowę tym bardziej że Orange i Zack to nie byle jakie nazwiska w świecie Wrestlingu, o tyle dobrze że walka była na dobrym poziomie i warta uwagi. 

_____________________________________

Toni Storm vs. Mina Shirakawa: Kolejna walka w której wynik z góry był wiadomy, końcówka walki... Nie no wiem że Toni stać na coś lepszego, nie porwało mnie to starcie kompletnie, Toni leci dalej z pasem... Ale te całusy, no no  Czekamy aż się jakieś lesbijskie story z tego zrobi. 

____________________________________

Chris Jericho & Big Bill & Jeff Cobb vs. Samoa Joe, Hook & Katsuyori Shibata: Tutaj była historia i była jakaś podbudowa widziałem że jakoś to poprowadzili i chyba jeszcze to się nie skończy, walka nie należała do najgorszych ale można rzec że to kolejny zapychacz, taka walkę to można byłoby śmiało z organizować na Collision. 

_____________________________________

Mercedes Mone vs. Stephanie Vaquer: Czytałem że Mone dostał wolną rękę co do swojej postaci i już widzimy tego efekty, jest bardzo narcystyczną osobą, ma wyjebane ego więc musiała zwąchać kolejny pas do kolekcji, jakoś się z tego nie cieszę, no i dostajemy powrót Britt Baker od razu z grubej rury dentystka leci na Mone, nie powiem stęskniłem się Adamową dziewczyną ta przerwa dobrze jej zrobiła, podoba mi się zachowanie tej zawodniczki że wie kiedy dać se chwile odpoczynku i nie wpychać się na siłę przed szereg dając przy tym szansę innym zawodniczkom, Baker kontra Mone na All In to zajebiście duża walka i oby dobrze to poprowadzili. 

_______________________________________

Bryan Danielson vs. Shingo Takagi: Czytałem ostatnio że Danielson raczej nie ma zamiaru iść na pas AEW nigdy, ogólnie to szanuje że nie chce się pchać przed szereg i woli dać szansę młodym, chociaż uważam że zdobycie przez niego pasa na krótki run byłoby czymś na prawdę świeżym, dalej jest dużym nazwiskiem i przyciąga fanów ale cóż jego decyzja, mnie ta walka nawet zainteresowała była po prostu dobrą walką techniczną nic poza tym jeśli ktoś lubi tego typu walki technicznę to z pewnością się to komuś spodoba. 

______________________________________________

The Elite (Young Bucks & Kazuchika Okada) vs. Scissor Ace: Tempo było, pojedynek jakoś uszedł ale no nie jestem fanem The Elite wracamy do oklepanego schematu, stają się znowu mdłymi i oklepanymi Heelami... Do tego Okada nie widzę nic w tym typie interesującego ringowo majstersztyk tak jak Bucksowie ale czy coś poza tym? Ta walka była jakoś tam promowana ale czy była tu jakaś historia i rozegranie? Elite miało nieść chaos po powrocie a dostajemy zaś tych samych gości co za czasów Omegi.

______________________________________

Jon Moxley vs. Tetsuya Naito: Jon Moxley jako łysy dres przypomniał mi w tym dresie silnego z Wojny Polsko Ruskiej   co do samej walki dobrze wiemy jakim stylem walczy MOX, walka nie była zła typowe starcie pod to żeby Mox zrzucił pas IWGP, ogólnie Mox już i tak dość długo trzyma się od głównego pasa więc obstawiam że to on może być kolejnym w kolejce do walki o główny pas. 

____________________________________________

Ladder Match AEW TNT Championship: Walka tak mocno przewidywalna z takim składem że od razu wiedziałem że to Jack Perry wyjdzie z niej zwycięsko, ogólnie sama walka była na prawdę fajna, fajny skład pod typowy Ladder Match, dostaliśmy tutaj skoczków w postaci Dante Martina czy Lio Rusha, na prawdę same zestawienie i walka były bardzo fajne, no i ogólnie to druga najlepsza walka z tej gali  Jack Perry z pasem TNT w sumie to dobry wybór, tarzan jest teraz na topie więc pas tylko przy nim zyska niż straci, ale już na serio mogli z organizować lepszy skład bo tutaj prócz Perry'ego, nikt nie miał szans aby ściągnąć ten pas. 

_________________________________________

AEW World Championship Swerve Strickland vs. Will Ospreay: No i wisienka na torcie! Czy to była najlepsza walka w historii AEW? Nie sądzę, tą dwójkę stać na coś lepszego! Dali na prawdę solidny pojedynek, ale nie ma szans aby to przebiło w jakiś sposób Danielson kontra Ospreay, to było po prostu bardzo dobre, dziwie się że chłopaki dali tylko z siebie ale w powietrzu wisi że najprawdopodobniej jeszcze spotkają się razem w ringu dlatego nie pokazali na co jeszcze ich stać, ale tak to dobre 4.5/5 mogę śmiało tutaj dać, na pewno najlepsza walka gali, walka która uratowała tą galę bo tak to byłby jeden wielki nudny zapychacz! Dostajemy końcówkę z Callasem, ile mamy czekać aż Ospreay kopnie go w dupe? Bo na dobrą sprawę to przez niego wtopił, Ospreay raczej dostanie walkę z Danielsonem na All In, a Strickland chyba Moxley'a tak mi się zdaje, MJF raczej dostaje Garcie co uważam za bez sensowne ale cóż takie są plany, wracając do walki tak jak napisałem była bardzo dobra i warto rzucić na nią okiem.

Jedno jest pewne Money In The Bank zgwałci tą galę doszczętnie, nie postarali się zbyt mocno w ostatnich miesiącach skupiali się na Punku i WWE no i są tego skutki... WWE odżyło, AEW zbladło... Khan dobrze wie że Hunter dojebie powrotem Romana w sobotę, nie postarał się nic aby przez ten tydzień w świecie wrestlingu mówiono o AEW.

 

 

[Mr_Hardy]

Bardzo fajna gala! Długa, ale mi się podobało – nie był to dla mnie problem.

Nie było żadnej złej walki, ale za to było kilka zapychaczy, jak MJF vs Hechicero oraz Orange Cassidy vs Zack Sabre Jr. Te walki mogły się odbyć na Dynamite po Forbidden Door.

Najbardziej czekałem na walkę Toni Storm vs Mina Shirakawa. Mimo że wynik był z góry wiadomy, to całe to story bardzo mi się podobało.

Mercedes Moron vs Stephanie Vaquer. Bardzo lubię Stephanie, lecz niestety tu było wiadomo, kto wygra. Ehh...

The Elite (Young Bucks & Kazuchika Okada) vs. Scissor Ace – fajna, klasyczna walka z YB.

Walka o pas NJPW – tu przed galą byłem pewny, że na 99% Mox obroni pas, czego nie chciałem. Danie pasa Moxleyowi było kompletnie głupie i niepotrzebne. Fajnie, że mnie zaskoczyli i wygrał Naito.

Ladder Match wygrywa Jack Perry. Zasłużył na to, jakim jest dobrym wrestlerem, charakterem i za te wydarzenia z przeszłości z ***.

Swerve Strickland vs. Will Ospreay – fajny tribute ze strony Willa i walka bardzo dobra.

Edytowane 2 Lipca 2024 przez Mr_Hardy

[-Raven-]

1. MJF vs. Hechicero - wrzucili MJF-a w opener, na rozgrzewkę. Sprytnie, bo pod kątem robienia show, to topka. Sama walka była ok, bo Mechiko był niezły technicznie, a enterteining w wykonaniu Maxa jest zawsze na propsie, ale nie było to coś, do czego człowiek chciałby wracać. Zerowa dramaturgia, zerowe szanse Hachiko na wygraną.

2. The Elite (Matthew Jackson, Nicholas Jackson, and Kazuchika Okada) vs. Scissor Ace (Anthony Bowens, Max Caster, and Hiroshi Tanahashi) - widziałem lepsze walki w wykonaniu Bucksów, ale ta też spokojnie mogła się podobać. Było dobre tempo, w ringu - jak zwykle - z fajerwerkami, a pod koniec nawet próbowali trochę "pooszukiwać", że Tanahashi może dojechać Okadę. Swoją drogą "rapujący" Okada rozjebał mi system. Świetnie się to gryzło z gimmickiem chłodnego jak lód Japońca.

3.  Bryan Danielson vs. Shingo Takagi - kozacka walka, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami i bardzo płynnymi zmianami przewag. Bardzo techniczny pojedynek, gdzie każdy z rywali pokazał kawał wrestlingu i świetnie mi się to oglądało. Bardzo logiczny booking. Np. kiedy Takagiemu nie udało się uzyskać pinu po finiszerze, to od razu próbował go odpalić ponownie (nic mnie tak nie wkurwia jak w takiej sytuacji zawodnik zaczyna panikować i finalnie nic nie robi, zamiast dobijać). Bardzo mi się podoba kiedy przy tak wyrównanie rozpisanych zawodnikach walka nie kończy się banalnie, po standardowym finiszerze.

4. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - mam z tą walką zajebistą zagwozdkę, bo miała ona w sobie wszystko żeby ją zjechać, a mimo to jakoś oglądało mi się to nienajgorzej. Pretendentka niemal squashowała Sztormiakową (co jasno spoilerowało kto wygra), walka w dużej mierze opierała się o moją "ulubioną" pracę nad kontuzjowaną kończyną, finał był banalny (Antośka po permanentnym wpierdolu ma nagle reaktywację, odpala finiszer i jest po frytkach), a scena po walce trąciła w chuj kiczem (wszyscy czekali aż Maryśka opowie się po którejś ze stron i pomoże jej wygrać, a tu zakończyło się Harlequinem). Mimo to Skosinka bardzo fajnie prowadziła to starcie, w ringu była ostra skillsowo i nieźle sprzedawała tą historię, no i Majka wyglądała tu jak milion Dolców. Sam nie wiem... To się chyba nazywa walka z gatunku guilty pleasure
P.S. Swoją drogą ta Japoneczka to fajna dupera. Było na czym oko zawiesić. W tym przypadku powiedzenie "wjebać kogoś na Minę" nabiera zupełnie nowego znaczenia

5. Zack Sabre Jr. vs. Orange Cassidy - Szabelka i jego walki... Albo się je kocha, albo nienawidzi, ale trudno przejść obok nich obojętnie, bo to pokazy techniki na najwyższym poziomie. Tutaj też tak było, ale na dokładkę świetnie rozpisali Pomarańczowego, który wcale nie odstawał od Angola. Te kulanki na glebie, te near falle i kontry... Nie będę ukrywał, że to uwielbiam, tak więc walka mnie kupiła na całego. Świetne widowisko, z bardzo dobrym finiszem (Zack dosłownie skręcił Kieszonkowca w precel, zanim udało mu się go poddać).

6. The Learning Tree (Chris Jericho and Big Bill) and Jeff Cobb (with Bryan Keith) vs. Samoa Joe, Hook, and Katsuyori Shibata - nic ciekawego, ot tygodniówkowy poziom, bez większych fajerwerków. Dość zaskakująca (dla mnie) wygrana face'ów. Obstawiałem, że Drzewiaści to ugrają jakimś kantem (Jericho na Kapitanie Hook'u), żeby później młody mógł się odgryźć w singlu.

7. Konosuke Takeshita vs. Mark Briscoe vs. Jack Perry vs. Dante Martin vs. Lio Rush vs. El Phantasmo - ta walka z samego założenia miała być efektowna i pełna spotów oraz akcji podwyższonego ryzyka i... taka właśnie była. Może nie był to najlepszy Ladder Match jaki widziałem, ale cały czas coś się działo i trudno się tu było nudzić. Szkoda tylko, że patrząc na skład, Perry był tu murowanym faworytem i żadne bookingowe czary nie były w stanie sprawić żeby człowiek kupił inny scenariusz. Najbardziej się tu chyba napracował Konus (pomimo tego botcha, który machnął), który ładnie robił za power house'a, ale też z poświęceniem kupował bumpy jak było trzeba. Kozioł najbardziej się tu opierdalał, ale tak chyba miało być pod kątem jego heelowania (nie przemęcza się, ale zdobywa pas)

8. Mercedes Moné (AEW) vs. Stephanie Vaquer (NJPW) - fajna ta diablica. Ma dobrego ringowego skilla i dupsko na którym warto zawiesić nie tylko oko Szkoda, że tutaj było wiadome, że przyjechała jobnąć Moneciarze. Mimo to, rozpisali ją mocno, przez co walka była wyrównana i pełna niezłych zmian przewag. Bardzo dobrze się to oglądało. Widać, że Chilijka kupiła publikę swoim występem, bo tak jak na początku popowana była Samochodówa, tak pod koniec sympatia ludu przeniosła się na Stefkę. Chętnie zobaczyłbym jeszcze Vaquer'kę w AEW.
Powrót Dentystki chybiony. Liczyłem, że pójdzie na Sztormiakową, bo tam byłaby spora szansa (tudzież niepewność) na zmianę Mistrzyni. Tutaj będzie do jednej mordy, bo Gang-Banks za krótko ma pas, tak więc fuckerka Kapusty wraca w tym zestawieniu żeby się podłożyć i wypromować jeszcze bardziej egomaniaczkę.

9. Jon Moxley (c) vs. Tetsuya Naito - ja pierdolę, jakie to było chujowe. Siermiężna walka, która ciągnęła się jak wóz z węglem. Naito wyglądał jakby go nafaszerowali psychotropami i tak też walczył. Nawet Mox usiłujący coś nadrabiać agresją, nie potrafił zmienić obrazu tej mizerii. Poza tym dorzucili jeszcze gówniany booking, gdzie Jonasz garował przez większość walki Skosa, tak więc można było stawiać orzechy przeciw Dolarom, że pas zmieni właściciela. Wisienka na torcie to finisz, gdzie po prostu Naito odpala swój słaby (może i w Japonii jest wypromowany niczym Leg Drop Hogana, ale wygląda to po prostu lichutko) finiszer i słabo obity Moxley daje się odklepać...
Taka fajna gala, a takie gówno w co-main evencie :roll:

10. Swerve Strickland (c) vs. Will Ospreay - kozacki, kipiący emocjami main event, gdzie obaj zawodnicy pokazali klasę tak w ringu, jak i podczas sprzedawania tej historii. Ospraey został rozpisany na Terminatora (kick outował po mega destrukcyjnych akcjach) i mocno potrafił zdominować Mistrza, ale Strick pokazał, że także jest nie do zajebania i finalnie obronił tytuł, po kosmicznym finiszu.
Świetnie rozpisani obaj zawodnicy, ringowo - sztos i aktorsko także. Zajebista była ta scena jak Angol chciał zajebać śrubokrętem Nanę, miał moment opamiętania i zaczął patrzeć na własną rękę ze śrubokrętem, jakby nie była jego i jej nie rozpoznawał. Takich smaczków było tam jeszcze kilka.
Fajnie, że Swerve obronił. Will ma jeszcze czas żeby zdobyć Złoto (a że zdobędzie je - to pewne), a Strickowi powinni dać jeszcze czas żeby się pokazał jako Mistrz, bo tytuł ma od niedawna.

Reasumując - bardzo fajna gala jako całokształt. Na 10 walk tylko dwie były dla mnie kijowe, a przy całej reszcie dobrze się bawiłem (choć oczywiście były walki lepsze i stosunkowo gorsze) + dostaliśmy dwie prawdziwe perełki (main event i Szabelkę z Pomarańczem), a także dwie nowe, fajne duperki, które chętnie obejrzałbym ponownie tak w ringu AEW, jak i w naszym Women Cornerze . Nie chce mi się już cofać, ale z tego co pamiętam, to w zeszłym roku Forbidden Door nie wyszedł aż tak dobrze jak w tym. Moja ocena: mocne 4/6.