Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Rugby World Cup 2007


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

W piatek zaczal sie puchar swiata w rugby, rozgrywany tym razem we Francji (a takze czesciowo w Walii i Szkocji). na kadrze cisza a to podobno trzecia w kolejnosci najchetniej ogladana impreza sportowa na swiecie (po pilkarskim mundialu i igrzyskach olimpijskich), choc taka opinia to pewnie zasluga azjatow, ktorzy lykaja wszystko co wyspiarskie :D

 

weekend mialem zajebany, totez dopiero dzisiaj obejrzalem pierwszy mecz Argentyna - Gruzja (zajebisty, zwlaszcza w pierwszej polowie kiedy gruzini bardzo imponowali poswieceniem i determinacja). o wczesniejszych spotkaniach wiem tylko z tego co wyczytalem na necie hehe ;)

 

Grupa A:

Anglia

RPA

Toga

Usa

Samoa

 

Grupa B:

Australia

Walia

Kanada

Fiji

Japonia

 

Grupa C:

Nowa zelandia

Szkocja

Rumunia

Wlochy

Portugalia

 

Grupa D:

Francja

IRlandia

Argentyna

Gruzja

Nabia

 

do konca wrzesnia gramy mecze grupowe, a potem z kazdej grupy wychodza 2 druzyny i gramy systemem pucharowym. na dobra sprawe wiadomo ze mistrzostwa swiata w rugby nie sa wyrownane tak jak te pilkarskie, bo grono dobrych druzyn jest bardzo waskie wiec bardzo latwo wskazac cwiercfinalistow.

 

Najmocniejsza jest grupa D w ktorej faworyci mistrzostw (Francja) dostala niespodziewanie na mecz otwarcia po dupie z Argentyna, ktora dzis wygrala swoj drugi mecz (z gruzja) i akurat w tej grupie sytuacja wyglada przeciekawie, bo Irlandia rowniez jest mocna (byli o krok od wygrania ostatniego Six Nations Cup), jednak chyba bez szans na mistrzostwo, gdzie walka powinna rozegrac sie miedzy Francja (mimo wszystko), Australia i Nowa Zelandia. Obroncy tytulu Anglicy, graja identycznie jak reprezentacja pilkarska. jest paka, jest marka, a gra slaba - kelnerow stukaja ale jak wjada na kogos z wyzszej polki to raz, dwa, trzy i po zawodach.

 

osobiscie kibicuje szkocji (takie juz zboczenie ;P), ale wyjscie z grupy to niestety chyba max. no ale w koncu to sport i moze pokusza sie o stukniecie jakiegos faworyta :D

 

mecze na ps i pse, takze ogladajcie jak dacie rade, bo to naprawde fajny sport, a komentarz jest ustawiony pod "typowego ogladacza sportowego", czyli na kazdym kroku tlumaczone sa zasady, co i jak ;)

129287286446c8a666924a3.jpg

  • Odpowiedzi 17
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • evertonian

    5

  • John Cena

    5

  • Elliott

    4

  • Juppozo

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  352
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2004
  • Status:  Offline

Niespodziewałem się, że ktoś na Attitude da taki temat :)

 

Kilka meczy widziałem i szczerze mówiąc to nie widze mocnych na Nową Zelandię... Pokonali Włoch z wielką łatwością, a Italia to nie byle kto, bo przecież grają w Pucharze 6 Narodów i w tym roku pokonali Szkotów i Walijczyków.

 

Najciekawsza jest sytuacja Francji. Porażka z Argentyną stawia ich w bardzo złym położeniu i jeśli nie wygrają z Irlandią to poprostu nie awansują, co było by wielką niespodzianką, ale i wielkim rozczarowaniem, bo na własnym terenie niepotrafili by awansować do ćwierćfinałów.

 

Ja kibicuje Anglii, ale w meczu z USA nie zagrali najlepiej i choć zajmą pewnie drugie miejsce to w ćwierćfinale spotkają się z Australią i przy takiej formie chyba nie dadzą rady...

 

Co do Szkotów to o ich awansie zadecyduje mecz z Włochami. Mam nadzieję, że to Szkoci wyjdą z tej potyczki zwycięsko i awansują dalej. Gdyby w grupie D wygrała Argentyna to Szkoci mogą pokusić się nawet o półfinał.

THE CHAMP IS HERE!!!

1275531655466bdfa0e2345.jpg


  • Posty:  1 632
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.09.2004
  • Status:  Offline

  Elliott napisał(a):
Kilka meczy widziałem i szczerze mówiąc to nie widze mocnych na Nową Zelandię... Pokonali Włoch z wielką łatwością, a Italia to nie byle kto, bo przecież grają w Pucharze 6 Narodów i w tym roku pokonali Szkotów i Walijczyków

 

Lecz trzeba pamietać że bodajże nigdy nie wygrali tego turnieju i Włosi nie są uważani za potęgę w tym sporcie. A Nowa Zelandia to naprawde wielki faworyt

53541565549537ccb6a05f.jpg


  • Posty:  318
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.01.2006
  • Status:  Offline

Wczoraj Anglicy ponieśli katastrofalną porażke w meczu z RPA .Spodziewałem się ciekawego i wyrównanego meczu a tu taka nie miła niespodzianka .Jednak słaba postawa w meczu z USA nie była przypadkiem ..

 

Co do faworotów to na pewno Nowa Zelandia jest głownym faworytem .Jednak trzeba pamiętać żę faworyt nie zawsze wygrywa .I ja licze na jakąś niespodzianke


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

  John Cena napisał(a):
Co do faworotów to na pewno Nowa Zelandia jest głownym faworytem .Jednak trzeba pamiętać żę faworyt nie zawsze wygrywa .I ja licze na jakąś niespodzianke

a ja wolalbym bez niespodzianek po obstawilem ze dzisiaj Nowa Zelandia wygra w meczu :P

1480916194a0b1a85edad5.jpg


  • Posty:  318
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.01.2006
  • Status:  Offline

Ale to chyba na handicap :D .Teraz własnie zaczynam oglądać najciekawszy pojedynek dzisiaj .Czy Walia sprawi dużą niespodzianke i pokona Australie ?? Najbliższe 80 minut pokaże :)
  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  352
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2004
  • Status:  Offline

No i wreszcie w weekend faza grupowa się zakończyła. Moim zdaniem rozgrywki w grupach nie są zbyt ciekawe chociaż przyniosły wiele niespodzianek. No może nie wiele, a konkretnie dwie :) Irlandia i Walia poza Pucharem i to jest ogromna niespodzianka. Teraz czekam już na ćwierćfinałowe spotkania. Zapowiadaja się emocjonująco.

 

Francja vs Nowa Zelandia - liczę na niespodziankę, czyli na zwycięstwo Francuzów. To oni grają na własnym stadionie i zdecydowana większość, która na nim zasiądzie będzie ich motywowała do wielkiej walki.

 

Australia vs Anglia - będę za Anglikami, ale chyba nie ma co się spodziewać cudów... Australia gra bardzo dobrze, a Anglicy są bez formy.

 

Argentyna vs Szkocja - zobaczymy czy największa niespodzianka turnieju, czyli Argentyna będzie w stanie pokonać Szkotów, dla których będzie to ogromna szansa by wreszcie sięgnąć po medal w Pucharze Świata. Argentyna i tak już odniosła wielki sukces.

 

RPA vs Fidżi - nie widze innego rozwiązania jak zwycięstwo Springboks. Fidżi sprawiło wielką niespodziankę eliminując z turnieju Walię, ale na RPA są raczej za słabi.

 

Wielką niespodzianką już jest to, że tylko trzy drużyny z Europy są w ćwierćfinałach i obawiam się, że w półfinałach może nie być ani jednej ekipy ze starego kontynentu.

THE CHAMP IS HERE!!!

1275531655466bdfa0e2345.jpg


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

wkurwilem sie. wyglada na to ze te kurwy z polsatu nie pokaza najwazniejszych meczow tego pucharu swiata :evil: :evil: :evil:

129287286446c8a666924a3.jpg


  • Posty:  352
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2004
  • Status:  Offline

Na szczęście na TV5 Monde mają puszczać wszystkie mecze ćwierćfinałowe... co prawda jest to po francusku, ale przynajmniej można obejżeć! To, że Polsat Sport nie pokazuje tych meczy dowiedziałem się od ciebie! Ominięcie tych spotkań przez Polsat jest kompromitacją tej stacji :/ Wstyd...

 

Trzy ćwierćfinały będą także transmitowane na DSFie!

THE CHAMP IS HERE!!!

1275531655466bdfa0e2345.jpg


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

BOBMA! przeczytlem na necie ze polsat nie bedzie ppokazywal cwiercfinalow bo.....wykupil tylko mecze fazy grupowej :lol: nie wiem na ile to jest prawdziwie, ale skoro nawet zadnych retransmisji nie ma (bo moze faktycznie, podrzedny pojedynek bokserski jest ciekawszy niz rugby...) to moze to jest prawda

 

mam nadzieje ze francuskie TV5 nie zakoduje sygnalu, bo ogladac mecze z niemieckim komentarzem to tragedia ;) teraz merytorycznie:

 

australia - anglia: wrocil wilkinson i gra anglikow zaczela jakos wygladac. w sumie on sam im wygrywa mecze. australia jest bardzo mocna i powinna wygrac, ale jesli obroncom tytulu wyjdzie mecz to moze byc roznie. najciekawsza para.

 

francja - nowa zelandia: mimo wszystko to nie mam tu zludzen. nowa zelandia zdecydowanie :)

 

szkocja - argentyna: argentyna, jedna z rewelacji tego turnieju. szkocja wyszla z grupy, bo ponizej pewnego poziomu nie schodza, ale jakos zajebiscie to oni nie graja. mimo iz im kibicuje to nie zdziwie sie jesli argentyna wyjdzie z tego pojedynku zwyciesko

 

rpa - fidzi: rpa latwo, spokojnie i wysoko rozprawi sie z fidzi, ktore i tak zrobilo moim zdaniem ogromna niespodzianke eliminujac w grupie walie. zwyciezca tego meczu zagra ze zwyciezca pary szkocja/argentyna, takze znamy juz pierwszego finaliste :twisted:

Edytowane przez evertonian

129287286446c8a666924a3.jpg


  • Posty:  1 632
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.09.2004
  • Status:  Offline

  evertonian napisał(a):
fidzi, ktore i tak zrobilo moim zdaniem ogromna niespodzianke eliminujac w grupie francje

 

?? :shock: :D

53541565549537ccb6a05f.jpg


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

mialem na mysli walie, sorry :P

129287286446c8a666924a3.jpg


  • Posty:  318
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.01.2006
  • Status:  Offline

  evertonian napisał(a):
BOBMA! przeczytlem na necie ze polsat nie bedzie ppokazywal cwiercfinalow bo.....wykupil tylko mecze fazy grupowej

 

To już mogli sie w ogole nie brać za pokazywanie tego.Skoro i tak nie pokaża całego turnieju :evil: .


  • Posty:  318
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.01.2006
  • Status:  Offline

  Elliott napisał(a):
ale chyba nie ma co się spodziewać cudów... Australia gra bardzo dobrze, a Anglicy są bez formy.

 

I można było się spodziewać cudów :) .Australi 10 - Anglia 12 :) .Bohaterem spotkania został oczywiście Sir Johny Wilkinson dając zwyciestwo Angli . Czy Anglicy znów wygrają Puchar Świata ??Kto wie :grin:

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...