Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

AEW All In 2024

Spekulacje, dyskusje, wrażenia

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 311
  • Reputacja:   575
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Trochę czasu minęło, ale mam czas to coś napiszę :D : 

 

- Zaczynamy na grubo, bo ladder matchem o pasy trójek. W sumie dobry pomysł, bo a) wejściówki nie zabrały czasu antenowego, bo zawodnicy wyszli podczas końcówki zero hour b) będzie dynamicznie, a to na opener zawsze świetnie pasuje. 

Nie wiem czemu obstawiłem House of Black - chyba przez to, że cały czas czuję, że oni czują, że są niedocenieni, ale zapomniałem, że przecież 2Pac jest z Anglii... dziwne parowanie z Blackpoolem, ale okej. 

Co zapamiętałem? Dużo świetnej akcji, dynamiczne sekwencje oraz gimmickowe działania Christiana, który przegrał przez swoją głupotę. Plus najlepsze - Over the top Canadian Destroyer. (a może to nie w tej walce? :d) 

 

- Walka blondyn. Przewijałem, ale z momentów, które widziałem było naprawdę spoko. Majka zdobywa pas.

 

- Y2J wychodzi przy live performance wraz z Fozzy. Przewinąłem, bo nie chce mi się oglądać już podstarzałego Krzycha (którego jestem fanem) oraz Haka, który walczy o ten pas po raz 2823. Nie wierzyłem w wygraną młodziaka, a tu proszę... Wychodzi na to, że lepiej mieć za plecy Tazeusza niż Learning Tree :D 

 

- FTR vs Bucksi vs Acclaimed. Jako, że czasu miałem mało to przewijałem walki, które mnie nie interesują... i tak też było tutaj. Na końcu zobaczyliśmy, że Grizzled Young Veterans zaliczyło awans z NXT do AEW :D Gratulacje :P 

 

- Gauntlet. Dobra czy to będzie kontrowersja? Ta walka mimo, że ma troszkę inne zasady podobała mi się bardziej niż tegoroczne Royal Rumble, które jest moją ulubioną walką wrestlingową, ale z roku na rok jest coraz bardziej dymane przez bookerów. Dodatkowo świetnie się tutaj bawiłem. 

a) Pomarańczowy Jaś Fasola. I pięknie wejście gdzie widać stadion z lotu ptaka, a tutaj... mały jeden fajerwerk wylatuje w stylu Cassidiego :D 

Uwielbiam gimmick typa. To jest tak jak w American Pie - przychodzi do Ciebie najlepsza dupera w liceum siada Ci nago na kolanach, masz oczekiwania i spuszczasz się w galoty :D 

b) Okada. Ktoś wie w końcu co to za kasiora wypada jak on wchodzi lub niegdyś Bucksi?

c) Nigel to miła niespodzianka, ale jakieś takie przeczucie miałem, że kiedyś wróci. A kiedy jak nie w Anglii?

d) Kyle wbija, potem go obijają. 

e) Zack Sabre Jr. pokazał kilka fajnych chwytów jak zawsze

f) Roddy Strong - KOR dostawał w pizdę to sobie myślę zaraz może nawet Adam Cole go uratuje, a potem sobie uzmysłowiłem, że przecież nie są razem w stajni :D Ale i tak Roderick wbił.

g) Mark Briscoe

h) Hangman - niesłusznie uznawany za faworyta. Byłby zbyt oczywisty. TO nie WWE :D

i) Jarrett - meh, zmarnowany slot. Przynajmniej rozbita gitara byłą spoko. 

j) RICOCHET! Chyba nigdy takiej owacji nie dostał. Pokazał się... dosyć średnio na tle pozostałych. Owszem polatał, ale nie było tego efektu wow, bo cały czas takie rzeczy widzimy. Rico/O'spreay kiedy? :D

k) Christian - bookingowy ruch rodem z WWE - przegraj we wcześniejszym pojedynku pojaw się później i wygraj dużą walkę. Ale to wpisuje się w jego gimmick. Wbił jako ostatni i wygrał. Troszkę dziwne zachowania Luchasaurusa. 

Świetny pojedynek, dużo się działo i zwycięzca okej. Christian to obecnie topka, więc zasługuje. 

 

- Sprej vs MAX - Świetne wejście Anglika aczkolwiek ta paczka wideo to lekka przesada, ale cóż... element marketingu. Bardzo dobra walka, ale trochę mi się przejadły takie długie walki między nimi. Pierwsza bardziej mi się podobała. Najbardziej z tej zapamiętam majtki i skarpetki biednego kamerzysty, który został przez przypadek skarcony przez Willa :D To teraz odbębnić walkę z kimś i dawać Rico vs O'spreay. 

 

- Saszetka vs Dentystka ominięte.  Moneta ma pas za krótko by go tracić.

 

- Darby'ego lubię, ale mógłby zrezygnować z różowego szlafroka.  W połączeniu z getrami to już w ogóle wygląda komicznie. 

Niestety ominąłem, ale zauważyłem, że Stinger wrócił. Nieco dałby sobą zatęsknić. 

 

- Main event. Final Countdown przy tylu ludziach to coś pięknego. Za to wejściówka Black Panthera taka sobie przekombinowali. 

Sama walka spoko. Ale przewijałem. Zainterweniował Kowboj, który ma niedokończone biznesy ze Swervem przez co American Dragon mógł w końcu coś zrobić mistrzowi. Bardzo mocno zabookowali Stricklanda, i dobrze. 

Daniel w końcu się doczekał - bardzo dobre zakończenie gali. Dobija mnie tylko to, że Page wygląda na debila, bo mógłby o pas walczyć teraz, a tak będzie walczył ze Strikiem o pietruchę. 

 

Bardzo dobra gala. Przede wszystkim oprawa + angielska atmosfera oraz kibice. Nigdy nie zawodzą skubani. Aż szkoda, że nie było się live, ale na ekranie lepiej widać co wiadome z doświadczenia :D 

  • Lubię to 2
  • Dzięki 1
"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  909
  • Reputacja:   107
  • Dołączył:  08.01.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Myślałem, że uda mi się jakiś składny tekst polepić z pamięci i zrobi się z tego jakaś mała relacja z gali, połączona z przemyśleniami i opiniami na temat walk, ale w zasadzie na to nie ma szans - polecimy zatem jak Eldoka, na wolno.

Na wstępie chciałbym bardzo serdecznie polecić dojazdy na wszelkie wydarzenia odbywające się w Londynie - jeśli wybieracie się tam gdziekolwiek, to nie ma szans, że się zgubicie. Metro, autobusy itd są doskonale oznakowane i opisane, a ludzie bardzo, bardzo pomocni. Natomiast sam dojazd na Wembley i dojście na stadion to była czysta, bezproblemowa przyjemność.

Kontynuując wstęp - to była moja druga gala widziana osobiście, na żywo, pierwszą było PTW w Częstochowie. Jeszcze nie wiem, jak to można skorelować, ale jeśli czyta to jakiś miłośnik ciekawostek i statystyki to proszę bardzo - odnotowano.

Dygresja wstępowa #1 - Nie mam wśród znajomych nikogo, kto byłby na tyle zaangażowany w temat, żeby wywalić pinionszki na wyjazd do jukej głównie pod wrestling, więc na galę poszedłem z moją dziewczyną, która w ogóle się westlingiem nie interesuje i w zasadzie uważa to za barbarzyńską i nazbyt brutalną formę rozrywki. Na szczęście potrafiła się ugiąć pod ciężarem niezawodnego “pójdziesz ze mną jak ci kupię bilet?” (nie no, kochana jest i chciała mi towarzyszyć w takim ważnym dla mnie wydarzeniu, pozdrawiam ją z tego miejsca i przy okazji kibiców ze Strzyżowa). No, ale ta dygresja nie jest po to, żeby się pochwalić zdrowym związkiem, tylko poradą, że naprawdę warto, jeśli nie ma dobrej ekipy do darcia japy, iść na galę z kimś zupełnie niezainteresowanym - nie ominie się nic, bo można sobie na krzesełku siedzieć, a dla takiej osoby pójście po piwo to w zasadzie forma zabicia czasu na takiej gali ?

btw. #1 - byłem w Londynie od czwartku przed galą i od czwartku widziałem ludzi w ciuchach AEW albo CM Punka. Się zacząłem zastanawiać, czy jak taki łazi po mieście w sobotę w takiej koszulce, a w niedzielę gala, to 2 dni z rzędu w tym samym zamierza chodzić? Ech, na szczęście dookoła siebie na gali miałem samych trzymających higienę ludzi w czystych ciuchach.

No dobra, przejdźmy do creme de la creme, a zaczniemy z grubej rury: zakopałem się w londyńskich lumpeksach i pchlich targach (kupiłem 6 winyli!), więc na stadion dotarłem na ostatnie 30 minut zero hour. No ale to nic, i tak mnie nie interesowało… nic w tym zero hour. Zrobiło się interesująco dopiero jak wyszła Saraya, coś tam zaczęła dymić, że jest najlepszą wrestlerką z UK (średnio się wsłuchiwałem bo to był jeszcze etap obsyłania zdjęć ze stadionu po rodzicach i kolegach, żeby zazdrościli), no to odwracam się w bok i mówię do Konkubiny “o, to zaraz będzie muzyka i po kontuzji wróci taka Jamie Hay…” i jeb, nie zdążyłem wytłumaczyć i dokończyć, bo wbija Jamie Hayter przy dość potężnym, jak na porę i zupełne nierozgrzanie publiczności, popie.

Z rzeczy wartych odnotowania w części głównej gali:

Po pierwsze - jaki debil wrzuca tak podbudowaną i świetnie zapowiadającą się walkę jak Mariah May vs Toni Storm JAKO DRUGĄ? Zamiast tego gdzieś pod koniec gali dostaliśmy nudną jak flaki z olejem walkę CEO vs DMD. Żesz ja jebie no. Albo dajcie to w opener, albo gdzieś blisko main eventu, bo pod coś takiego publika powinna być albo świeża, albo już mocno rozgrzana, a opener - niestety aż tak nie rozgrzał.

Druga rzecz - Publiczność zaczęła być w miarę żywa dopiero podczas Casino coś tam coś tam, to co wchodzili jak w Royal Rumble. Wrotki się odpięły mniej więcej jak moneta spadła pod wejście Okady, no i głośno było od tego momentu jakoś do końca gali. I tutaj dwa nawiasy warte otwarcia:

  • Ja wiem, że w TV podbija się dźwięk, żeby się wydwało że tam w ogóle hala/stadion się trzęsie, no ale momentami, jak sobie sprawdzałem fragmenty na juubie i innym dailymotion, to miałem wrażenie że na innej gali byłem ? Zapewne to też wina rozchodzenia się dźwięku i jego dochodzenia na górę, gdzie siedziałem, no ale i tak mam wrażenie zbytniego przekłamania. Był natomiast jeden moment, w którym transmisja nie oddaje wystarczająco - wejście Ospreaya. Nawet tam na górze, siedząc gdzieś w połowie ostatniego sektora, nie wstydziłem się pośpiewać theme songa i krzyczeć OSPREJ, OSPREJ bo reakcja była AŻ TAKA.
  • Podczas tej walki padł także rekord i można spokonie wręczyć nagrodę Pop Gali Niebędący Reakcją Na Danielsona Lub Jego Theme Song. A kto? Dam wam dwie linijki:
    pierwsza
    druga
    uwaga
    Jeff Jarrett. Ludzie dosłownie oszaleli, a najbardziej to chyba tacy dwaj anglicy koło 40. siedzący koło mnie (z jednym nawet zamieniłem potem kilka zdań, podesłał filmiki z gali ze swojego telefonu, no przesympatyczni ci angole). Wydaje mi się, że nawet Sting musiał się zadwolić drugim miejscem w tym plebiscycie.

Kolejna sprawa - jednak siedzenie na takim ogromnym stadionie z tyłu powoduje, że nie chłonie się tych walk odpowiednio. Jest niby ekran, ale na tyle daleko, że gówno to pomaga, a jedynym podbitym dla widowni dźwiękiem były upadki na ring. Nie wiem czy tak jest wszędzie i zawsze, ale wybijało z “rytmu” kiedy słyszałem łupnięcie pleców przy każdym supleksie, ale np w ogóle kiedy plecy przyjmowały na siebie krzesło. Bez sensu. Okrzyki wrestlerów też niesłyszalne, choć to trochę zrozumiałe. Jedyny MJF się przebił i ryknął “God bless America” tak głośno, że aż mikrofony wyłapały. Walka Swerve’a z Danielsonem została przeze mnie w pełni doceniona dopiero po obejrzeniu w TV, przecież to co się tam działo to było zdecydowanie pełniejsze doświadczenie niż to, co dostałem siedząc na widowni. Patrząc na żywo dostałem cudowną walkę, oglądając w domu - wybitny wrestling. Możecie mi tę myśl do biografii kiedyś wpisać.

No i przez to, że ta stadionowa atmosfera i odległość są zupełnie inne, a podczas walk musiałem zerkać to na ring, to na ekran, to niestety mało co z samych walk pamiętam. Pewnie kwestia nastawienia mózgu na coś innego. Pamiętam na pewno, że zaraz po wyjściu ze stadionu najbardziej podobał mi się pojedynej MJF vs Ospreay (matko, jak ten jebaniec potrafi skakać, TV nie oddaje), choć emocjonalnie najbardziej dowiózł main event.

No i co ja jeszcze ciekawego mogę wam napisać, czego nie widzieliście w TV… chyba nic. O, może to, że nie tylko amerykanie są zupełnie upośledzeni muzycznie i nie potrafią rozpoznać The Final Countdown po jednej nutce, a przecież jest to bardzo łatwe.

Podsumowując - bardzo fajne wrażenia i naprawdę warto, ale jeśli kolejna tego typu gala, to tylko po zabuleniu większych pieniędzy za miejsca bliżej ringu - inaczej wolę zostać w domu i obejrzeć w TV. Wydaje mi się, że wrestling na stadionach to nie jest rozrywka dla wszystkich, a na pewno ja nie do końca się łapię z moim profilem oglądania. Hala wielkości np Tauron Areny w Krakowie? Jak najbardziej, poproszę. Może kiedyś jakiś live event WWE ?

W sumie to co ja Was będę oszukiwał - mogę sobie manifestować jakieś lekkie rozczarowania, ale jeśli będą bilety do Londynu w dobrej cenie, a u mnie finansowo się zepnie, to Was będę pozdrawiał z Forbidden Door albo All In za 2 lata.

Mam nadzieję, że nie zasnęliście w połowie tekstu.

  • Lubię to 2
  • Dzięki 1

6427638215a28716991f4b.jpg


  • Posty:  4 750
  • Reputacja:   682
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  W dniu 1.09.2024 o 22:17, Tomos napisał(a):

Podsumowując - bardzo fajne wrażenia i naprawdę warto, ale jeśli kolejna tego typu gala, to tylko po zabuleniu większych pieniędzy za miejsca bliżej ringu - inaczej wolę zostać w domu i obejrzeć w TV. Wydaje mi się, że wrestling na stadionach to nie jest rozrywka dla wszystkich, a na pewno ja nie do końca się łapię z moim profilem oglądania. Hala wielkości np Tauron Areny w Krakowie? Jak najbardziej, poproszę. Może kiedyś jakiś live event WWE ?

Rozwiń  

 

Wyszedłem z podobnego założenia w tym roku właśnie. Byłem na All In 2023 i było to super przeżycie, ale jeżeli nie ma się miejsc bliżej ringu, to jest to bardziej przyglądanie się gali z boku niż faktycznie śledzenie jej od deski do deski. Nie ułatwiają też małe ekrany nad ringiem i często oślepiające oświetlenie.

Co nie zmienia faktu, że pozytywnie nastrojony tą edycją (zjadła zeszłoroczną), również myślę o Forbidden Door 2025 i All In 2026... :P

Dzięki za obszerną relację.

ps. dźwięki z ringu zawsze są podbijane dla widowni. ;)

  • Dzięki 1

  • Posty:  3 241
  • Reputacja:   744
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  W dniu 1.09.2024 o 22:17, Tomos napisał(a):

Jeff Jarrett. Ludzie dosłownie oszaleli, a najbardziej to chyba tacy dwaj anglicy koło 40. siedzący koło mnie

Rozwiń  

Nie zdziwiłbym się gdyby byli dawnymi fanami TNA mając na uwadze jak bardzo było ono popularne w UK:icon_wink:

  • Lubię to 1

---Titus O'Neil Royal Rumble Winner 2k26---

01607ef6c06a1219-1200x675.jpg.b026fb52986adbb44768d7c6b348d4f2.jpg


  • Posty:  17
  • Reputacja:   24
  • Dołączył:  19.06.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Obejrzałem póki co tylko ME ...

Dla mnie to takie małe spełnienie marzeń z czasów poznawania szerszej perspektywy wrestlingowego świata. 

Vintage RoH oglądałem tak naprawdę tylko dla walk Danielsona i jego stylu, stylu, w którym się zwyczajnie zakochałem jako fan wrestlingu i początkujący widz MMA. Wiele razy "marzyłem" o jego wejściówce na jednej z WM i jakiś wielki triumf po kapitalnej walce ... Nie była to jednak nigdy WrestleMania, ale All In w zupełności mi to zrekompensowało. 

Entrance Dragona w płaszczu, wielki stadion z widownią śpiewającą Final Countdown + osobniki tłuczące w metalowe barierki przy ringu to czysta magia i historia zwieńczona mistrzostwem to z perspektywy markowania Bryanowi x lat temu piękne dopełnienie mojej wrestlingowej przygody z jego personą ... ?

Triumf na WM, mimo, że teoretycznie bardziej cenny i poprzedzony lepszym story, nie zrobił na mnie takiego wrażenia ... może dlatego, że nie triumfował wtedy facet kopiący po głowach, a uśmiechnięty koziołek z brodą ... Daniel Bryan nigdy niestety nie był Bryanem Danielsonem. Dlatego "finish the story" u Khana zrobiło na mnie zdecydowanie większe wrażenie i zaspokoiło moje markowe potrzeby w 100%.

Brawo AEW ! ???

Edytowane przez TheRealE9
  • Lubię to 2

  • Posty:  4 750
  • Reputacja:   682
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  W dniu 6.09.2024 o 18:16, TheRealE9 napisał(a):

Dla mnie to takie małe spełnienie marzeń z czasów poznawania szerszej perspektywy wrestlingowego świata. 

Vintage RoH oglądałem tak naprawdę tylko dla walk Danielsona i jego stylu, stylu, w którym się zwyczajnie zakochałem jako fan wrestlingu i początkujący widz MMA. Wiele razy "marzyłem" o jego wejściówce na jednej z WM i jakiś wielki triumf po kapitalnej walce ... Nie była to jednak nigdy WrestleMania, ale All In. 

Rozwiń  

 

Coś w tym jest. Dla kogoś, kto oglądał ROH w czasach świetności tej federacji znajdzie się w AEW dużo smaczków. 

Już nawet pomijając piękne wejście Bryana Danielsona, ale też McGuinness czyli jego legendarny rywal z ROH zaliczył powrót przy swojej oryginalnej wejściówce... :)

Co ciekawe, zespół The Oasis grający theme Nigela ogłosił powrót po wielu latach do grania dzięki temu, że ich utwór można było usłyszeć na Wembley... ;)

 

 


  • Posty:  909
  • Reputacja:   107
  • Dołączył:  08.01.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  W dniu 6.09.2024 o 18:35, IIL napisał(a):

Co ciekawe, zespół The Oasis grający theme Nigela ogłosił powrót po wielu latach do grania dzięki temu, że ich utwór można było usłyszeć na Wembley...

Rozwiń  

Niestety nie bardzo, WrestleOops to konto satyryczne :D 

// Dop. IIL - a mialo byc tak pieknie... :P 

6427638215a28716991f4b.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ostatnie Raw i ogólnie ostatnia gala telewizyjna w EU, może to i lepiej, ten tour kiepsko wypadł, co z tego, że można show o normalnych godzinach obejrzeć jak jakość jest jaka jest meh, ale może tutaj będzie lepiej, w końcu ostatnia gala Johna przed WM, zobaczmy jak wyjdzie.   Oj tak 3 Raw z rzędu rozpoczynamy od Lidera Cenation! Czuję się jakbym był co najmniej 10 lat młodszy haha, ale niestety nasz pretendent totalnie nic nie powiedział, bo od razu przerwał mu Cody Rhodes! Może tym razem jakaś konfrontacja słowna, a nie, że Cena wychodzi z ringu po usłyszeniu słów od Kodeusza? We Will SEEE!! Cody coś tam pomamrotał, a Jasiu będzie zakopywał kolejny "talent" no powiem tak, Cena próbował go zakopać i ewidentnie tak to miało wyglądać, ale Rhodes ładnie się odkuł, gość dał radę i udowadnia to, że jest to właściwy facet na właściwym miejscu, godny następca Ceny. Mocne słowa, świetny segment, to było złoto to był diament, to było to czego oczekuję od Road To WM, szkoda, że ten segment był już teraz, a nie na ostatnim Raw, to byłoby coś, niemniej jednak jak zobaczyłem jak Cena przyjął Cross Rhodes......Nie wyglądało to dobrze, ten main event WM może być naprawdę niezbyt interesujący, ale może psychologią nadrobią.   Oooo New Day wbija na ring, coś tam pogadali w trakcie reklamy xDDD, przerwał to Adam Pearce i w sumie zapowiedział powrót Tylera Bate'a w Tagu z Petem czyli New Catch Republic! No to może być dobry pojedynek. O dziwo wygrali The New Day po bardzo fajnym 9 minutowym pojedynku, dziwne, myślałem, że dadzą wygrać Brytyjczykom, ale jak widać się pomyliłem, może teraz dostaną shota na tytuły World Tag Team? Zobaczymy, ale walka była przyjemna. Nawet dostaliśmy konfrontację War Raiders z The New Day.   Gunther vs Jimmy Uso, ciekawi mnie jak wyjdzie ten pojedynek. Około 9 minut bardzo dobrego pojedynku i pod koniec tej walki Gunther wyglądał tak jak za czasów jego runu z tytułem IC, po prostu chciał pokazać wyższość, dominację i wykończyć rywala najmocniejszymi akcjami z arsenału, tak to powinno wyglądać i po walce dalej mamy atak na Jimmy'ego, Guntherek wygrał walkę, ale jak widać mało mu i chcę więcej! Na pomoc przybiegł Jey i....niestety udało mu się przegonić Gunthera, ehh no cóż, w walce wyglądał spoko, a po walce znowu powrót do cipo heela, szkoda, ale no jest jak jest. Przez długi czas podczas reklamy sprawdzano czy z Jimmym wszystko w porządku, a po reklamie Gunther wrócił i zaatakował braci, szkoda, że to musiał robić z zaskoczenia, lepiej by wyszło jakby wygrywał po prostu, ale no niech będzie hmm Mistrz przypiął Jeya trytytką do liny i atakował Jimmy'ego, no powiem, że w końcu zaczęło się dziać coś ciekawego w tym feudzie, Gunther totalnie zmasakrował brata Jeya, dobrze to wszystko wyglądało.   JD na backu i mowa o tytule Interkontynentalnym.   Penta wbija na ring i razem z nim Bron, czyżbyśmy teraz mieli zobaczyć jakiś rewanżyk o tytuł Interkontynentalny? A nie dostaniemy tag team match Bron i Penta vs Balor i Dominik, kurde ta walka może być naprawdę dobra, chętnie ją zobaczę. Ulala co za pojedynek, bardzo dobry tag team match około 10 minutowy, świetnie się to oglądało i po przypadkowym Spearze od Brona dla Penty i potem jeszcze Coup De Grace i przypięli Pente, kurde Dom i Balor wygrali i to w całkiem fajny sposób, zapowiada się przyjemne starcie o tytuł Interkontynentalny prawdopodobnie na WM.   Gigachad chcę walki za tydzień w swoim rodzinnym mieście, ale Pearce mówi, że zdrowie przede wszystkim i za tydzień zobaczymy walkę El Grande Americano! Może być ciekawie.   Ulala AJ Styles wbija na ring i zobaczymy co ma do powiedzenia na temat Logana Paula, ale czy to przypadkiem nie Logan miał się wypowiadać o AJ'u? A dobra Styles powiedział, że ma dość czekania, więc lecimy z tym! AJ wzywa Paula i ten się pojawia, czy dzisiaj pojedynek zostanie ustalony? Być może. W sumie segmencik był bardzo przyjemny, panowie powiedzieli co mieli do powiedzenia sobie, dobrze to wypadło i na koniec jeszcze dostaliśmy brawl, który wygrał Loganik, ciekawe jak to dalej się potoczy, w sumie 2 Raw jedynie zostały do WM, to nie tak dużo, ale walka zostanie ustalona, Paul już zasugerował WM'kę.   Next Week: Lyra Valkyria vs Bayley o tytuł Women's Intercontinental oj tak to będzie ciekawe, chętnie obejrzę, ale wydaję mi się, że w pojedynek po prostu wmiesza się Liv i Raquel, zakończy się No Contestem i dojdzie do ustalenia walki o pasy WWE Women's Tag Team na WM, ale we will see, pojedynek dalej powinien być bardzo dobry. El Grande Americano powraca do akcji! Oj tak to też będzie warte uwagi. Seth się wypowie o Triple Threacie no i gitarka i w sumie tyle, dobrze się zapowiada, solidnie, na pewno nie wygląda to źle.   Balor leci gadać z Pearcem o potencjalnym shocie na tytuł Interkontynentalny, kiedy Balor wyszedł to Liv namawiała Doma, żeby to on spróbował swoich sił w walce o tytuł Interkontynentalny ulala, a co to za skłócanie sojuszników? Liv tak się nie godzi.   Lecimy z main eventem! Rhea vs Iyo z Piankiem jako sędzią specjalnym w walce o tytuł Women's World! Dajcie mnie ciekawy pojedynek! Liczę w sumie na zmianę mistrzyni na Ripley znowu xD. Ajajaj ale zbotchowana Poisonrana, kurde ta akcja z narożnika wyglądała jak Samoan Drop w wykonaniu Ripley, a to był Crucifix w wykonaniu Iyo xD Ref Bump, kurde dawno tego nie widziałem albo nie pamiętam xD, ale jak Roman nie jest mistrzem to się teraz to tak rzadko widuję xD. Prawie 15 minut świetnego pojedynku i mówiąc wprost podobał mi się on bardziej niż poprzednia walka tych zawodniczek, a walka została zakończona Double DQ, gdyż Pianek zbyt dużo oberwał od Ripley i Sky xD, no ogólnie logiczne zakończenie, akcję w większości były przypadkowe poza jednym slapem bodajże od Ripley, walka jak dla mnie świetna, a po walce mamy brawl! Z którego Ripley wychodzi zwycięską ręką, szkoda, że Ripley nie odzyskała tytułu, dalej się ją najlepiej ogląda z tej całej trójki jak dla mnie, ale no niech będzie, dalej to prowadzi do Triple Threatu na WM i może na WM odzyska to co jej.   Plusy: Segment początkowy The New Day vs New Catch Republic Jimmy vs Gunther i w końcu coś się dzieję w feudzie o WHC Bron i Penta vs Balor i Dominik Segment Stylesa i Logana Main event   Podsumowanie: Ogólnie uważam, że było to naprawdę bardzo dobre Raw, w porównaniu do poprzednich epizodów podczas touru w EU czy to Raw czy to SD to ten był chyba tym najlepszym, od początku do końca coś się działo, przyjemnie się to oglądało, walki miały sens i znaczenie, nie było sklejone na szybko, segmenty bardzo dobre bądź świetne jak w przypadku Ceny i Rhodesa, story podbudowane i poszły do przodu, kurde może faktycznie w końcu zacznie się coś dziać podczas tej drogi do Wrestlemanii, na razie wygląda to bardzo dobrze, ja Raw polecam!
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Monday Night RAW #1662 Data: 31.03.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: Online Stream Lokalizacja: London, England, UK Arena: The O2 Format: Live Platforma: Netflix Komentarz: Michael Cole, Pat McAfee & Wade Barrett Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • CzaQ
      Siemanko. Wpadłem na ciekawy pomysł. Mimo okresu Road to Wrestlemania forum zapadło w stagnację - więc może nowy temat rozkręci coś publikę   Przedstawiam Wam nowy cykl, w którym wybieramy, który theme song danego zawodnika był lepszy. Zazwyczaj będą to najbardziej znane, które będę ze sobą 'walczyć'.  Na pierwszy ogień idzie Randy Orton. Dlaczego on? W sumie nie wiem  Tak jakoś wyszło.        Randall słynie z dwóch theme songów      Który jest oczywiście przerobioną wersją pełnej piosenki :     czyli Mercy Drive - Burn in My Light. Raczej średnio znanej amerykańskiej grupy. Warto dodać, że sam pan RKO nie znosił tej piosenki czego sam do końca nie rozumiem. Może mało mu pasowała jak na wejściówkę, ale inni mieli gorzej (patrz Krzysiu Jericho i jego narzekania na randomową muzyczkę z meczu koszykówki ).    Oraz druga propozycja, którą obecnie każdy kojarzy :     ....czyli słynne już głosy kiedy Ortoniusz został Apex Predatorem i już mu się legend nie chciało łoić  Świetnie pasuje na wejściówkę. Co ciekawe za utwór odpowiada grupa Rev Theory, które jest troszkę bardziej znane niż przeciwnik.  Szczególnie jak oglądało się "Blue Mountain State" - gorąco polecam ten serial     Powiem szczerze, że rywalizacja jest trudna. Z jednej strony jeśli patrzymy na całokształt to Burn in My Light jest lepsze jako piosenka i można mieć ją na playliście i sobie słuchać... natomiast Voices nie dość, że jako wejściówka jest świetne to idealnie pasuje również do gimmicku Żmijowca tyle, że raczej nie słuchałbym jej na słuchawkach, bo jeszcze bym słyszał jakieś głosy   Chwilowo wstrzymam się od głosu - ale wygląda na to, że mój głos powienien pójść na Głosy, bo w końcu chodzi o wejściówki, a nie o pełne utwory, którymi się będziemy chwalić kolegom Ciekawostką jest, że Randy używał jeszcze jednego, trzeciego utworu, który powędrował do innego zawodnika, a użył go tylko raz. O czym mowa? O tym w nastepnym odcinku.   A Wy co sądzicie? Który entrance song lepszy? Piszcie uzasadnienia oraz głosujcie.  + dodatkowa robota - co WY byście dali Randy'emu jako piosenkę wejściową? Macie dowolność. Byleby pasowało do jego postaci. Sam chwilowo się wstrzymam.   Zobaczymy jak pójdzie ten odcinek to może będzie cały cykl. Nastepnym razem postaram się bardziej z opisami :p   
    • Attitude
      Nazwa gali: TNA iMPACT Taping - Dzień 1 Data: 28.03.2025 Federacja: Total Nonstop Action Wrestling Typ: Event Lokalizacja: St. Joseph, Missouri, USA Arena: St. Joseph Civic Arena Karta: Wyniki: Powiązane tematy: TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Attitude
      Nazwa gali: TNA iMPACT Taping - Dzień 2 Data: 29.03.2025 Federacja: Total Nonstop Action Wrestling Typ: Event Lokalizacja: St. Joseph, Missouri, USA Arena: St. Joseph Civic Arena Karta: Wyniki: Powiązane tematy: TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...