WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Jack Doomsday]

Chryste Panie! Davey prawie się zabił! Wyłożył się na bardzo prostej (czyt. często wykonywanej przez zawodników) kontrze, dobrze żę nic mu się nie stało. Pitbulle weszły do ringu z biegu, było widać brak "psychologii ringowej produkowanej w Dabju", tylko czyste doświadczenie z Indys - akcje średnio się kleiły, samych akcji za dużo nie było ... z drugiej strony ... to był tylko try-out. Na szczęście to był tylko try-out, bo gdyby nie, to te tragiczne ringname'y były przylgnąć do nich na dłużej.

BTW. Nigdy nie miałem psa, więc mogę się nie znać, ale pitbulle normanlnie wyją? Bo dla mnie to trochę nie wyglądało za dobrze wycie jak wilki przed headbuttem.

 

Co do reszty show wypomiem się innym razem (walnę edyt)

[Arkao]

American Wolves w cale nie wyszli słabo, tylko jedna nie udana kontra Richardsa. Ale widać było że nie jest to kolejny Tag Team Jobberów który miał paść w dwie minuty. Było widać wiele fajnych akcji, podwójny Suicide Dive, Diving Knee czy Running Knee Strike. Wiadomo że polegną jednak zostawili po sobie dobre wrażenie.

 

A za tydzień Cesaro vs Regal

[DashingNoMore]

Dobry epizod NXT. Fajnie że ten 200 odcinek otworzył Triple H i w ogóle, udało mi się wczuć w tą atmosferę i poczułem że jest to ważna gala za co brawa dla WWE. Pan COO bardzo face'owy ale co miał powiedzieć?

 

Na początek dobry Tag Team Match. Przy takich tuzach nawet Kruger nie mógł wyjść słabo . Szkoda że po hot tagu walka nie potrwała dłużej ale wciąż, mój odbiór jest jak najbardziej pozytywny.

 

Walka Sashy z Paige taka sobie, może tragedii nie było ale nie ma co ukrywać że z całego rosteru NXT to właśnie mała Banks najbardziej odstaje umiejętnościami. Kurde, ta Paige to się naprawdę kisi w NXT, od dłuższego czasu nie ma co z nią zrobić (podkreślone zostało że jest już mistrzynią przez 150 pare dni ale jak ma być inaczej skoro broniła pasa może 2 razy?). Ale z drugiej strony, może to nawet lepiej że Paige jest w NXT i błyszczy niż gdyby miała pójść do ME i zostać jedną z wielu.

 

Richards to faktycznie spierdolił tą kontrę z back suplexu. Z początku winę zwaliłem na Viktora że przeciwnika złapał za nisko bądź też za wcześnie wypuścił ale nim częściej o tym myślę to faktycznie Davey sam nie wyrobił z fikołajtkiem. Jako to napisał Jack Doomsday, psychologii to tam nie było ale był wrestling. W sumie dopiero tacy przybysze z Indys, bez charyzmy i bez umiejętności sprzedania historii pokazują czym różni się WWE od sceny niezależnej i że te WWE też jest potrzebne, bo jest czymś innym. Jeśli chodzi o sam try-out, Wolvsi zdali i nie zdali, zdali jeśli chodzi o wrestling bo walka jak na swój wymiar czasowy była przyzwoita a nie zdali jeśli chodzi o ringową historię (a więc bądź co bądź, ten ważniejszy aspekt w WWE). Przykro mi to pisać, ale po takim występie nie podpisałbym kontraktu z Wilkami, byliby jednym z wielu tag teamów lub po prostu zaczęli jobbować, a wyobrażam sobie to oburzenie smartów gdyby American Wolves zaczęli jobbować.

 

Bo Dallas vs Adrian Neville - Na początek pochwale WWE za bardzo dobrze rozpoczęty feud Breeza z Nevillem, po liściu już tylko czekałem na interwencje pięknisia i stało się tak jak powinno być(choć może bardziej by mi się spodobało gdyby Neville zgarnął beauty shot za ringiem). Bo Dallas broni tytuł i... o dziwo nie przeszkadza mi to. Title run Dallasa naprawdę zaczął mi się podobać a sam Bo przypomina mi Punka z heelowej części ostatniego runu, z tą różnicą że Dallas broni pas kantem ale w sposoby które nic mu nie ujmują, ponieważ w walce z Zaynem wykazał się sprytem, w pierwszej walce z Nevillem po prostu nie mógł wrócić do ringu a teraz tylko skorzystał z sytuacji. Wygląda to o wiele lepiej niż CM Punk przekupujący wszystkich. Co do samego pojedynku, Dallas trochę go uśpił swoją ofensywą ale PAC nadrobił to w pewnym stopniu końcówką, mimo wszystko szkoda że po ofensywie Nevilla walka się tak szybko skończyła. Cóż, Neville idzie na Breeza a co dalej dla Dallasa, zobaczymy.

[Kcramsib]

NXT, NXT... Arkao wyraził to, co najważniejsze: za tydzień Cesaro - Regal. Znając potencjał obu oraz bazując na przeciekach zza oceanu liczę na naprawdę solidne starcie - taki prezent świąteczny od WWE

[aRo]

Choć HHH nic ciekawego nie powiedział, to warto odnotować jego występ na NXT.

 

Całkiem niezły opener na początek. I publika wymiata. Przewidziałem to "Match of the Year", choć sam nie wierzyłem że z tym wyjadą.

Tak poza tym, zaskoczyło mnie info o zmianie gimmicku Krugera, bo jakoś nic na to nie wskazuje.

 

NXT Moment - fajnie że pomyśleli o czymś takim.

 

Paige znów wygrywa, niesamowite. Ona nie ma godnych rywalek na NXT. Pokonuje nawet panie z MR...... Co dalej?

 

Enzo nie przepadł! I nawet ma własną koszulkę.

 

No i mamy Wilk...Pitbulle w NXT. Fajna walka, chyba najciekawsze starcie Ascension jakie widziałem. Fakt, nie wszystko się kleiło, ale w debiucie w WWE się nie ma co czepiać. Oby Richards i Edwards zostali tam na dłużej[i niech im zmienią ringname'y, może w teamie nie jest to aż tak ważne, ale Philbin i Billington brzmią strasznie].

 

Za tydzień Rusev zmiażdży Kingstona? Czyli Bulgarian Brute faktycznie zbliża się do MR?

Poza tym będzie Cesaro vs Regal, nice.

 

Ilu drwali rozpoznaliście?

"We Will Riot" Chanty były ciekawsze niż ME. Szkoda że ten liść dla Breeze'a był spoilerem końcówki. Fajny był skok na 15 luda.

[Jack Doomsday]

DashingNoMore, nie tyle co w walce Pitbulli nie było psychologii, co ja odniosłem wrażenie że ta dwa teamy nie "współpracowały" ze sobą należycie, czego punktem kulminacyjnym był Davey Richards i jego lądowanie na głowie.

 

Besides. Nie napalałbym się na walkę Regala z Cesaro, proponuje nie nadmuchiwać balonika, tempo walki będzie/może być strasznie wolne, a i nie ma za tymi panami takiego feudu jaki był między Brytyjczykiem a Dean'em Ambrose'm w FCW - nie sądze żeby te dwa style walki ze sobą współpracowały tak jak trzeba, choć oczywiście mogę się mylić

[Arkao]

Besides. Nie napalałbym się na walkę Regala z Cesaro, proponuje nie nadmuchiwać balonika, tempo walki będzie/może być strasznie wolne, a i nie ma za tymi panami takiego feudu jaki był między Brytyjczykiem a Dean'em Ambrose'm w FCW - nie sądze żeby te dwa style walki ze sobą współpracowały tak jak trzeba, choć oczywiście mogę się mylić

 

Cesaro jest ringowo najlepszy w WWE (tak jest lepszy nawet od Zaynów czy Nevilli). Bo on zrobi dobrą walke z każdym, nawet z Khalim było dobrze bo pokazał tam swoją siłę. A Regal to genialny technik, i ja jestem przekonany że ten pojedynek będzie niesamowity, może to być nawet walka roku w WWE (w cale nie przesadzam)

[Ambrose Joker]

W jakiejś pacce newsów była rozpiska nagrań NXT na grudzień i podobno walka Cesaro vs Regal to perełka w tym miesiącu, więc czekamy

[DashingNoMore]

Cesaro jest ringowo najlepszy w WWE (tak jest lepszy nawet od Zaynów czy Nevilli). Bo on zrobi dobrą walke z każdym, nawet z Khalim było dobrze bo pokazał tam swoją siłę. A Regal to genialny technik, i ja jestem przekonany że ten pojedynek będzie niesamowity, może to być nawet walka roku w WWE (w cale nie przesadzam)

 

Właśnie, technika Williama i powerhouse Antonia. Wiem że Cesaro potrafi z każdym zrobić dobry pojedynek ale nie wiem czy te dwa tak bardzo kontrastujące style się mieszają. William testował już wielu młodych więc wyrobiłem sobie o nim zdanie tego który sprawdza jak tam młodzi leżą z psychologią. Walki Regala nigdy nie są szybkie, to jest zapinanie dźwigni, wyłamywanie palców, ogółem wolne okaleczanie, aby nie być gołosłownym jako przykłady podam walki z Chrisem Hero czy Moxleyem. Uważam że to raczej Antoniusz będzie tym który przyjmie styl walki Anglika a problem w tym że mi takie techniczne pojedynki nie leżą... Prawda, to jest wrestling ale w gorszym wydaniu.

[Arkao]

Właśnie, technika Williama i powerhouse Antonia. Wiem że Cesaro potrafi z każdym zrobić dobry pojedynek ale nie wiem czy te dwa tak bardzo kontrastujące style się mieszają. William testował już wielu młodych więc wyrobiłem sobie o nim zdanie tego który sprawdza jak tam młodzi leżą z psychologią. Walki Regala nigdy nie są szybkie, to jest zapinanie dźwigni, wyłamywanie palców, ogółem wolne okaleczanie, aby nie być gołosłownym jako przykłady podam walki z Chrisem Hero czy Moxleyem. Uważam że to raczej Antoniusz będzie tym który przyjmie styl walki Anglika a problem w tym że mi takie techniczne pojedynki nie leżą... Prawda, to jest wrestling ale w gorszym wydaniu.

 

Zobaczymy za tydzień, jednak mi się wydaje że może to być dobre.

[8693]

O NXT już mi się nie chce zbytnio wypowiadać... Odniosę się do tego, że z chęcią zobaczyłbym walkę Williama i Antoniego w MR o jakiś pas. Byłoby to bardzo dobre zagranie ze strony dablju, bo jakby nie zabookowali takiego starcia, to ono i tak będzie solidne.

 

Co do Pitbullów, to może było celowe posunięcie ze strony dablju, które chciało powtórzyć motyw z Tough Enough, gdzie udział biorą prawdziwi wrestlerzy, a odgrywają rolę takich żótodziobów z ulicy (tam też otrzymują gimmicki). Najlepszym przykładem na to jest tancerka TOF, która w TE nie potrafiła wykonać przewrotu w przód, a rzeczywiście potrafi napierdalać szpagat. Dablju pewnie i AP chcieli zrobić takich żółtodziobów, chociaż kto wie.

[DashingNoMore]

Dablju pewnie i AP chcieli zrobić takich żółtodziobów, chociaż kto wie.

 

Tylko że komentatorzy powiedzieli jasno że AP walczyli na całym świecie. Na pewno WWE będzie chciało budować Wilków od nowa i po swojemu ale skoro już usłyszeliśmy coś takiego to WWE nam przekazuje że ta dwójka wie co robi.

Kolejna rzecz która przemawia za tym że to nie jest spot to to jak WWE dba o swoje gwiazdy i jak bardzo ogranicza mocne bumpy. Przykład: Sami Zayn który na starcie dostał ostrzeżenie by ograniczyć mocne spoty i nie narażać swojego ciała. Na 90% był to botch a mnie się nawet przypomniało że po tym try-oucie pojawił się news o wstrząśnieniu mózgu Richardsa.

[nightwatcher]

Ktoś tam wcześniej pisał, że wg doniesień wtopienie przez American Wolves pierwszej walki było takim trochę sprawdzianem tego, jak zniosą porażkę.

Nie wiem jak było na zapleczu, ale w ringu pozostawili fajne wrażenie a i selling mieli niezły.

Nie wiem do końca kto zawalił przy tym botchu Richardsa, ale po tym śmigał jeszcze po ringu dobrych parę minut, więc chyba źle nie jest.

[Morison]

Hunter nawet w tak prozaicznych występach portafi pokazać, jaki z niego przekozak - jubileuszowe wydanie NXT warto było rozpocząć od wypowiedzi kogoś ważnego dla tego projektu, założe się że Tryplak nie zastanawiał się nad swoim promem ani minuty, a i tak okazało się przyjemnym dla ucha, wystarczyło wykorzystać świetną kurnikową publikę, która zrobiła za niego całą robotę

 

Tag Team match: wydaje mi się, że mimo niesłabnącej wrzawy dla Samiego, to Cesaro wyrasta na gwiazdę nr. 1 w NXT - jedyne miejsce, gdzie chłopak jest doceniany i dowartościowywany, kolejny argument na jego korzyść o kontekscię ewentualnej promocji jego postaci w nadchodzącym czasie. Sam pojedynek nie zachwycil, chociaż miał dobre momenty i nawet Leo wypadł w ringu przyzwoicie.

 

Paige vs Sasha - o progresie Sashy wspominalem przy poprzednim odcinku, teraz warto pochwalić Brytyjkę, która może się okazać większym talentem, niż uważana jest obecnie (a i tak jest na propsie od czasu debiutu), promami, jak i skillsami w ringu jeszcze nie rzuca na kolana, ale w każdym speechu widać u niej określony styl, w każdej walce dobre przygotowanie techniczne (mimo, że nie trzyma ręki sztywno przy wykonywaniu Clothesline'u, albo Dropkicka robi w brzuch, zamiast w cycki), świetna mimika twarzy, ludzie ją kupują, ale mimo wielu głosow, że kisi się ona w NXT, poczekałbym z jej awansem do czasu, gdy bookerzy będą mieli na nią przygotowany długotrwały program.

 

Kolejny Tag team match: widać, że starcie było wrzucone na ostatnią chwilę i obie drużyny bazowały tylko i wylącznie na swoich umiejętnościach, bez uprzedniego dopieszczenia starcia, Wolves moim zdaniem wypadli solidnie, pokazali umiejętności na wysokim poziomie, oczywiście najbardziej zapałiętałem lądowanie na główkę Richardsa w kulminacyjnym momencie walki, kolejny transfer, ktory może przynieść dolary w najbliższej przyszłości.

 

NXT title: Tak jak i pierwsze starcie, rewanż między Nevillem i Bo nie zachwycił, zabrakło chemii ringowej, Adrian przegrywa z winy Breeze'a, więc pewnie teraz zajmie się modelem, a Dallas poszuka nowego pretendenta, ew. wróci na stare smieci i jeszcze raz zmierzy się z Samim.

 

Gdyby był to normalny odcinek, powiedzialbym, że wypadł pozytywnie, jednak od jubileuszowej edycji spodziewalem się większych fajerwerków

[Edgar]

Ostatnie odcinki lekko mówiąc nie rozpieszczały fanów jednak jubileuszowy epizod wypadł przyzwoicie. Warto odnotować obecność Triple H. Tak naprawdę nic nowego nie powiedział, wynudziłem się strasznie ale fajnie zobaczyć jedną z "legend" pośród debiutantów.

 

Początkowy TT było moim zdaniem MOTN. Tradycyjnie już fajnie spisali się Zayn i Cesaro. Kidd przyspieszał a Kruger...no właśnie nie za bardzo rozumiem jego obecność ale trzeba sie do tego przyzwyczaić. Gdy nie ma na niego pomysłu (a tak zazwyczaj jest) jest wrzucany tam gdzie nie trzeba.

 

Nie ukrywam, że to na co czekałem co pojawienie się Wilków. Generalnie zostawili po sobie dobre wrażenie, mimo małego zagubienia na początku i małych botchy. Jak na debiut i nieobycie w świecie WWE było zjadliwie. Jedynym mankamentem są ring name'y. Tak jak w przypadku Rollinsa czy Ohno wszystko jest to przyzwyczajenia jednak tutaj mimo kilku razy powtarzanych imion kompletnie zapomniałem jak się zwali. Wszystko jest w fazie testów, sprawdzania dlatego licze na zmiany przy ewentualnym zatrudnieniu.

 

Neville vs Dallas to walka, której wiele w tym roku w przypadku obecnego mistrza a więc nic specjalnego. Nie podciągnął go Zayn, nie udało się to też Neville'owi. Poza tym miałem wrażenie, że walka o pas jest tylko zapychaczem a pierwszoplanowa sprawa to promocja zaczynającego się feudu Breeze'a z niedawnym pretendentem.