Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

WWE WrestleMania XL

Dyskusje, spekulacje, spoilery

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 057
  • Reputacja:   589
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Patrząc na powyższą dyskusję dotyczącą Cody;ego trzeba będzie zrobić na ten temat ankietę i wtedy przy większej próbie dowiemy się jakie są nastroje w narodzie:D

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622561
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  395
  • Reputacja:   211
  • Dołączył:  01.02.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

@MattDevitto jeszcze trochę i zahaczymy o trybunał i trzeba będzie organizować referendum :D 

Fajnie mi się oglądało tę konferencję. Dobry pomysł z CM Punkiem jako komentatorem. Cała akcja z Rockiem najpierw u Pata McAfee i teraz znów heelowe promo i nawiązanie, a nawet pokazanie całego tego drzewa geanologicznego The Samoan Dynasty było super. Weszliśmy z Rock vs Reigns, wyszliśmy z nimi po jednej stronie barykady z Rhodesem idącym na Reignsa na WM XL... 

Widać od razu, że Rock i Roman będą teraz razem, ale prędzej czy później się pokłócą o to kto powinien zajmować najlepsze miejsce przy stole. Będzie sztosik, ale najpierw oczywiście Kodeusz musi zadowolić wszystkich fanów i wkurwić wszystkich hejterów kończąc swoje neverending story na Manii... 

image.thumb.png.f7ae4b3827aad1ba46c955b4ee67db4b.png

:diabel: 

Tylko co z Rockiem na Manii? Mam nadzieję, że nie będzie tylko jakimś specjalnym sędzią walki Rhodes/Reigns. Fajnie byłoby zobaczyć solową walkę z kimś innym. Nie mam jednak pojęcia z kim? Walka z Sethem Rollinsem byłaby okej, ale chyba nie chcemy kolejnego #WeWantSeth? :P

 

Edytowane przez DarthVader
  • Lubię to 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622563
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 057
  • Reputacja:   589
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

27 minut temu, DarthVader napisał(a):

Walka z Sethem Rollinsem byłaby okej, ale chyba nie chcemy kolejnego #WeWantSeth? :P

Przez klawiaturę by mi to nie przeszło, zastanówmy się najpierw czy Rollek ma na tyle w sobie charyzmy:diabel:

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622566
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 821
  • Reputacja:   626
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No właśnie, właśnie. Co teraz dla naszego mistrza? Kogo dostanie Seth? Jest ktoś godny walki o ten tytuł na najważniejszej gali roku?

Seth vs Drew? Seth vs Sami? Seth vs Drew vs Sami? Chyba nic lepszego nie da się tutaj wymyślić. Pomysły, które już zobaczyłem w powietrzu, czyli The Rock vs Seth zdecydowanie odrzucam.

1 godzinę temu, MattDevitto napisał(a):

zastanówmy się czy Rollek ma na tyle w sobie charyzmy:diabel:

Wystarczy, że dobrze się ubiera. Podobno. Aaa w ringu też chyba nie jest najgorszy. :classic_smile: No i nie zapominajmy o najważniejszym:

Fani chyba go lubią.

  • Lubię to 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622568
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  218
  • Reputacja:   30
  • Dołączył:  26.12.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Teraz, MattDevitto napisał(a):

zastanówmy się najpierw czy Rollek ma na tyle w sobie charyzmy:diabel:

Z pewnością więcej od koszmarnego nudziarza Cody'ego, więc już jest okej :D

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622578
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 057
  • Reputacja:   589
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

3 minuty temu, StuPH napisał(a):

Z pewnością więcej od koszmarnego nudziarza Cody'ego, więc już jest okej :D

Rollins jak dla mnie też w tym elemencie nie grzeszy, jako heel jeszcze, ale facem to on na pewno jest gorszym od Rhodesa.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622580
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 281
  • Reputacja:   41
  • Dołączył:  02.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Oczywiście. Rollins zawsze był slabym facem facem, faxe, fa.. Cem

 

 

Let' s the war begins kurczę blade. 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622582
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  395
  • Reputacja:   475
  • Dołączył:  21.06.2018
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dymy Dymy i jeszcze raz Dymy, konferencja przyniosła nam tak naprawdę jedną odpowiedź i sporo kolejnych pytań, nie żeby mi to przeszkadzało, bo to jest najlepsze w tym RtWM, RR nie napawało optymizmem tak przewidywalne było, ale to co zrobili potem no czapki z głów jak dla mnie jeśli to był plan od samego początku no to brawa dla nich, Vince w życiu by czegoś takiego nie wymyślił, a jeśli się ugięli pod naporem fanów to też zajebista sprawa, bo po prostu nie dość że fani dostaną to czego zaczęli pragnąć jeszcze bardziej czyli Rhodes vs Reigns to jeszcze Rhodes prawdopodobnie dostanie swój zasłużony moment na WM, więc nieważne z jakiego powodu mamy Rhodes vs Roman II na Manii, ważne że ludzie tego chcą, pięknie to wygląda, a cały czas mamy masę pytań jeśli chodzi o tą RtWM z kim zawalczy Seth? Z kim zawalczy Rock? Dostaniemy jakiś Tag Team Match Rock i Roman vs Cody i Seth? Czy Rock dalej będzie w tym story i doprowadzi do walki z Romanem podczas jednego dnia WM lub dołączy i zrobi Triple Threat? Czy Rock zwolni Huntera(storyline'owo) za to wszystko? Cała masa pytań i podczas RtWM będziemy pewnie powoli poznawać na nie odpowiedź, to co się dzieję od kilku dni to jest piękne, takiego hypu nie czułem od 2014 kiedy to Bryan jebnął takiego Miracle Runa że głowa mała, zapowiada się super sprawa i obyśmy po WM mieli dwóch mistrzów, którzy występują regularnie na tygodniówkach, ja nie narzekam, jest się z czego cieszyć i to bardzo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622584
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 559
  • Reputacja:   580
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

5 godzin temu, DarthVader napisał(a):

Tylko co z Rockiem na Manii?

Zapominamy o tym, że Steve Austin walczył dwa lata temu w jednym z main eventów WrestleManii 38. Lesnar odszedł, także kto wie - może ściągną Stone Colda na specjalną walkę z Rockiem żeby wzmocnić jubileuszową WrestleManie?

W sumie sam nie wierzę, że to piszę, ale tyle się pozmieniało, że wszystko wydaje się możliwe. :D

 

Bryan Alvarez proponuję Rock & Roman vs Cody & Seth pierwszej nocy i Cody/Roman Seth/Zwycięzca EC drugiej. 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622598
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 821
  • Reputacja:   626
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wracając do konferencji to:

Można to podsumować tak: No chyba jest sukces.

23 godziny temu, Kaczy316 napisał(a):

z kim zawalczy Seth?

Po Smackdown pokuszę się o stwierdzenie, że będzie to ktoś z dwójki Orton/Drew. Orton wygra pas i zostanie z nim na Smackdown, a Kodeusz wróci z wygranym pasem na RAW. Pasy zmienią tygodniówki. No chyba że przyjdzie Draft i wszystkie moje pomysły wyrzuci do piachu. 

23 godziny temu, Kaczy316 napisał(a):

Z kim zawalczy Rock?

Dominic Toretto. A tak poważnie to jest bardzo dobre pytanie. Skoro Roman ma już swojego rywala, a Seth go pozna na EC to pewnie coś w stylu Tag Team pierwszego dnia nie wchodzi w grę. Napisałbym, że Triple H, ale to jest niemożliwe z wiadomych względów. Wychodzi na to, że The Rock będzie miał inną rolę niż walka na WM.

No chyba że The Rock vs ktoś wystawiony przez Huntera, ale kto to mógłby być? Nie wiem. 

Dwayne chciał wielkiej walki z Romanem pewnie nic innego go nie interesuje i po prostu poczeka ten rok, chociaż zapewne odegra na WM ważną rolę. Cody pewnie zdobędzie z jego pomocą pas, a później Roman vs The Rock gotowe. Na szczęście bez pasa w roli głównej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622632
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  395
  • Reputacja:   475
  • Dołączył:  21.06.2018
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

17 minut temu, KyRenLo napisał(a):

Po Smackdown pokuszę się o stwierdzenie, że będzie to ktoś z dwójki Orton/Drew.

Generalnie to przed SD to uważałem że do EC Matchu dadzą Jeya, Samiego, Drew żeby chociaż stworzyć pozory że wygra ktoś inny niż Drew, a tutaj Samiego ojebali z wygranej, bo dostał Pontona na początek, po ogłoszeniu składu myślałem że może Styles wejdzie do komory, bo też jakaś tam historia jest, w końcu walczył z Sethem o zostanie pierwszym WH Championem, ale też wyjebali go na Drew, więc wiadomo że przejebie, z całej reszty to nikt poza Drew nie pasuję, Face'owy Orton? Jakby to był Heel to okej, ale Face Orton vs Face Seth niezbyt to widzę, żeby nie było to wypowiem się o każdym, o Ortonie już się wypowiedziałem, a nie Heel Turnują ani jednego ani drugiego, więc sam feud nie byłby ciekawy raczej i czuć byłoby, że jest to sklejone na szybko lecimy dalej.

Drew - Wygra, jedyny zawodnik z pasującą historią i wartą skończenia jej na WM nieważne czy w wygranej czy przegranej walce, ale obecnie chyba Top 3 najciekawszych postaci na Raw jak nie Top 1.

Bronson - Gość dobry na takie EC/Payback/Fastlane to nie kaliber na wielką 5, a już na pewno nie na WM, przynajmniej nie w obecnej promocji, a właściwie jej braku.

Lashley - Nadawałby się, ale pamiętajmy, że ma niedokończone porachunki z Krossem i albo Kross przyczyni się do jego przegranej w walce kwalifikacyjnej albo w EC Matchu, ale nadawałby się, jednak jako Heel, widzieliśmy w sumie już jego walki z Sethem o tytuł US, które były na fajnym poziomie.

Ivar - To samo co Bronson jak dla mnie tylko jeszcze gorzej wypromowany, nie tak dawno przejebał z Tozawą

LA Knight - Ta sama sytuacja co z Ortonem, to nie byłby ciekawy feud to po 1, po 2 nie pasuję tutaj żadna historia, po 3 raczej Knight by to wjebał, a tego chyba nie chcemy, chociaż może WWE pokusiłoby się o jego wygranie, jak dla mnie to last moment na zrobienie z niego gwiazdy, bo momentum słabnie, reakcję dalej zbiera dobre, ale już nie tak jak chociażby pół roku temu, dwie przejebane o główny tytuł swoje zrobiły i WWE teraz takie "No mówiliśmy że z niego gwiazdy nie będzie dajcie se spokój" No niemożliwe, ciekawe czy jakby Rhodes przepierdalał wszystko to też ludzie by tak byli nim zainteresowani, bo coś wątpię, Samiego też to obecnie zabiło mimo talentu, niewiele gwiazd potrafi cokolwiek poradzić na zjebany booking, ale LA odpada jak dla mnie, chyba że jednak idą w KO vs Logan na WM i LA zawalczy o ten tytuł WH hmm nie wydaję mi się, ale wszystko może się zdarzyć.

Dom - Tutaj bym go chciał, ale nie przejdzie Owensa i to jest mój powód, jednak walka Doma z Sethem na WM kurde to jest coś co bym chciał zobaczyć, Dom na to zasługuje, a i całkiem świeże zestawienie i historia też jest, w końcu Dominik miał pierwszą walkę z Sethem w WWE, story pisze się samo, ale no z obecnym bookingiem jaki ma w WWE to on KO nie przejdzie niestety.

KO - Feud z Loganem wyeliminują się nawzajem w jakiś sposób, nawet po eliminacji Logana przed KO to Paul pewnie wróci i przeszkodzi Kevinowi.

Logan - Patrz wyżej

The Miz - ......Przykro mi, ale muszę coś wspominać? Też bym zobaczył Miz vs Rollins, ale po 1 pozycja Miza po 2 gość jest Facem i jest uwikłany w story z JD i Truthem, więc kolejny powód że nie zrobią raczej Face vs Face na WM bez dobrej historii pomiędzy zawodnikami, ale zobaczyłbym Miz vs Rollins, panowie zawsze dawali świetne walki.

 

No i to chyba tyle, wydaję mi się że podałem wszystko co mogłem i zdecydowanie więcej jest rzeczy oczywiście storyline'owo/bookingowo, które niestety ale świadczą przeciw 9 z 10 zawodników, którzy biorą lub mogą wziąć udział w EC Matchu

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622636
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 821
  • Reputacja:   626
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Lada chwila będzie do obejrzenia teaser trailer nadchodzącej Wrestlemanii.

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622693
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  395
  • Reputacja:   211
  • Dołączył:  01.02.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

WrestleMania XL Trailer:

 

W dniu 9.02.2024 o 21:22, IIL napisał(a):

Bryan Alvarez proponuje Rock & Roman vs Cody & Seth pierwszej nocy i Cody/Roman Seth/Zwycięzca EC drugiej

Brzmi fajnie, ale co jeżeli ktoś z dwójki Roman/Cody doznałby kontuzji w pierwszym dniu WrestleManii?

Raczej lepszą opcją jest Seth vs EC winner (McIntyre) pierwszego dnia. Rock mógłby robić coś z The Usos.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622699
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 281
  • Reputacja:   41
  • Dołączył:  02.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Ja czytałem, że jest rozważane Rock vs Orton

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622701
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 821
  • Reputacja:   626
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Cóż, wygląda na to, że walka Tag Team zamykająca pierwszy dzień albo walka Seth vs Rock o pas jest bardziej możliwa, niż byłem w stanie to wcześniej przyznać. Średnio mi się to podoba. Znowu Tag Team w walce wieczoru zamiast Pań, które na to zasłużyły. No chyba że zagrają Seth vs Rock to znaczyłoby, że The Rock zostanie w ostatnich momentach wciśnięty do EC i wygra. Też średnie. Oczywiście istnieje duża możliwość, że źle odebrałem co obejrzałem w sumie nie pogniewałbym się.

Jak tam walizkowy Priest? Myślicie, że jest szansa na udanie wykorzystaną walizkę na WM?

The Rock vs Seth. Seth wygrywa. Po walce Bloodline robi dym, a Priest wychodzi jako mistrz. 

5 godzin temu, Caribbean Cool napisał(a):

Ja czytałem, że jest rozważane Rock vs Orton

O, i to jest najlepsza opcja. Dwayne sobie zawalczy, a drugiego dnia będzie zamieszany w Main Event, który później doprowadzi do największej walki w historii. 

 

5 godzin temu, DarthVader napisał(a):

The Usos.

Niech braciaki zawalczą na największej scenie ze sobą. Dobre starcie. 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/75796-wwe-wrestlemania-xl/page/14/#findComment-622710
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      Obawiam się, że opcją #2 jest Cody vs. The Rock na WM (bo jak dla mnie jeśli walka Rocka na WM-ce, to tylko z Romkiem)
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Kingdom 19 - 04.01.2025 r. Ladder Match for the IWGP Junior Heavyweight Tag Team Titles - Intergalactic Jet Setters (c) Vs Bullet Club War Dogs Vs Catch 22  Vs Ichiban Sweet Boys: Całkiem niezły skład, ale powiedzmy sobie szczerze – to klasyczny przykład "wrzućmy ladder match, żeby upchnąć jak najwięcej ludzi na karcie". Ladder matche są fajne, ale ile razy można oglądać to samo? To się tak wyeksploatowało, że już nawet mnie to nie ekscytuje. Mamy tutaj oczywiście stół, który nie chce pęknąć (wiadomo, Japonia, nawet się uśmiechnąłem), trochę chaotycznych akcji i standardową paradę high spotów. Przyznam jednak, że sporo z nich wyglądało całkiem solidnie, a publika się bawiła. Skoki z drabin, wariatkowe double teamy – chaos w najlepszym wydaniu. Doceniam, że wszyscy zawodnicy bardzo dbali o siebie nawzajem. To miłe, bo jednak takie spoty łatwo mogą kogoś połamać. Minusem jest jednak to, że trzeba było sporo ustawiać, żeby wszystko wyszło bezpiecznie. I wiecie co? Japońska publika wkręcona w ladder match – coś ciekawego, bo jeszcze w latach 90. raczej by to nie przeszło. Końcówka – Fujita i Akira biją się na szczycie drabiny, Fujita zgarnia pasy i Ichiban Sweet Boys zostają mistrzami. Naprawdę, ile można tych ladder matchy wciskać? Multi-person tag w zupełności by wystarczył, byłoby bezpieczniej i mniej niszcząco dla ciał. Jeśli chodzi o samą walkę – to była solidna reprezentacja tego gatunku, ale ta stypulacja jest tak przemielona, że nie byłem w stanie się tym podekscytować. Takie mamy czasy, że ladder matche już nie robią takiego wrażenia, przynajmniej na mnie. 3/5. IWGP Women’s Title Mayu Iwatani (c) Vs AZM: Przyznaję, Joshi to nie jest coś, co oglądam na co dzień, więc liczyłem, że Charlton i Stewart na komentarzu ogarną mnie w temacie. Na szczęście wyjaśnili to całkiem sensownie – Mayu generalnie miała przewagę nad AZM w przeszłości, ale ta młodsza w końcu wyrwała ważne zwycięstwo w 2024, co dało jej szansę na ten pojedynek. Prosty, logiczny booking – szacun. Tempo? Dynamiczne. AZM od razu bierze inicjatywę i leci z dużym nurtem w początkowej fazie. Mamy szybkie ruchy, energię i tłum w Tokyo Dome, który całkiem fajnie na to reaguje. No i powiem tak – 8 minut to naprawdę mało czasu, pewnie na Stardom dostałyby więcej, ale zrobiły co mogły. Chemia między nimi? Na poziomie, i to konkretnym. Timing? Niemal idealny. Przy tak dynamicznej walce łatwo coś schrzanić, ale tutaj wszystko wychodziło naprawdę gładko. Było kilka absolutnie szalonych akcji, jak ta wersja Canadian Destroyera połączona z Pedigree, która tutaj służyła jako zwykły przejściowy ruch. Absurd, ale kto by się tym przejmował, skoro fajnie wyglądało. Końcówka – AZM próbuje łapać Mayu w różne roll-upy, ale ta ostatecznie odpowiada potężnym piledriverem, a potem Moonsaultem. No dobra, skoro tak, to dorzuciła jeszcze high-angle Dragon Suplex, który wyglądał jakby AZM miała wylądować na innej planecie. I to wystarczyło. Na szczęście. Jeśli lubisz stopniowe budowanie walki to możesz kręcić nosem. Ale jak wyłączysz tę część mózgu fana wrestlingu i po prostu dasz się ponieść pokazowi fajerwerków, to było to naprawdę przyjemne 8 minut. 3,25/5 NJPW World Television Title “Souled Out” Ren Narita (c) Vs “The Grip” Ryohei Oiwa Vs “The Headbanga” El Phantasmo w/ Jado Vs Jeff Cobb: El Phantasmo wraca po przerwie zdrowotnej, żeby zgarnąć pas, więc mamy gościa z mocnym motywem. Oiwa wrócił z NOAH, dołączył do ekipy Zacka Sabre’a Jr. (TMDK) i wygląda na solidnego. Cobb to dosłownie filipiński czołg z United Empire, a Narita przeszedł na ciemną stronę mocy i wylądował w House of Torture, które, jeśli dobrze rozumiem, nadal jest odłamem Bullet Clubu (jak coś się zmieniło, poprawcie mnie). Narita wcześniej oszukał Cobba, żeby zabrać mu pas, więc Cobb ewidentnie chce mu teraz zrobić krzywdę. Mamy 15 minut na walkę w formule "wszyscy legalni, pierwszy pin/sub wygrywa". No i standard – dwóch w ringu, dwóch gdzieś poza nim się walą, czekając na swoją kolej. Cobb w pewnym momencie odpala TOPE CON HILO (przypominam: to czołg!), co, jak można się spodziewać, rozwala publikę. Oiwy za bardzo nie kojarzę, ale w tej walce wygląda solidnie – wiadomo, młodziki NJPW zawsze są technicznie ogarnięci, a Oiwa wpisuje się w ten schemat. Narita? Klasyczny, kombinujący złol. Próbuje oszukiwać na różne sposoby, w tym używa ceremonialnego kija jako broni, ale Jado wkracza i neutralizuje jego próby. To prowadzi do akcji między trzema pozostałymi, co jest naprawdę dobre. Oiwa dostaje swoje momenty z popisami siły – tłum szaleje, gdy udaje mu się wykonać Doctor Bomb na Cobbie. Narita jednak wyciąga sędziego z ringu (oczywiście, że tak) i atakuje Oiwę kijem. Cobbowi udaje się złamać kij i blokuje atak Narity, ale ten w odpowiedzi bije go poniżej pasa (klasyk House of Torture, serio). Cobb mimo to odpala Tour of the Islands na Naricie, ale ELP wbiega, przerywa pin i robi wjazd na Naricie, zgarniając pas. Na plus – przynajmniej przypiął mistrza, bo gdyby mistrz stracił pas bez przypięcia, to byłoby tania zagrywka, której za bardzo nie lubię, bo to zawsze prowadzi do rewanżu do odbębnienia (choć czasem da się to zrozumieć). Dobre czteroosobowe starcie, w którym każdy miał swoje momenty, ale show skradł wedle mojej opinii Cobb. Oiwa wyglądał solidnie, a Narita idealnie odegrał rolę knującego złoczyńcy. ELP może nie błyszczał przez całą walkę, ale skoro miał wygrać, to postawili bardziej na innych. Rozumiem zamysł, ale fajnie, że zakończyli to, przypinając mistrza. 3/5 Lumberjack Death Match: EVIL vs. Hiroshi Tanahashi: EVIL, lider House of Torture, kontra Hiroshi Tanahashi, prezydent NJPW, który od dawna walczy z HoT. EVIL zawsze ma swoich ziomków (Dick Togo, Kanemaru, Sho i Yujiro) na ratunek, ale tym razem lumberjack ma temu zapobiec. Tanahashi nie jest sam – ma wsparcie Tiger Mask IV, Toru Yano, Boltina Olega i Mastera Wato. No i cała ta walka ma taki fajny vibe: Tana kontra HoT to jak NJPW kontra wszystko, czego fani nienawidzą w tej frakcji. Walka zaczyna się od typowej bijatyki lumberjacków, co oczywiście rozprasza sędziego, a EVIL od razu leci z krzesłem w Tanę, bo czemu nie. Potem dostajemy klasyczne EVIL-owe oszukiwanie w stylu 1970’s Memphis Heel. Tanahashi to jednak mistrz sprzedawania, więc dało się to oglądać. Muszę przyznać, że po trzech szybkich walkach opartych na szybkich ruchach i high spotach, ten powolniejszy storytelling był nawet miłą odmianą.nTana zaczyna wracać do gry z Dragon Screw'ami, a EVIL próbuje się ewakuować, ale Oleg go łapie i wraca do ringu. Oczywiście mamy ref bump, więc HoT wchodzi i demoluje zarówno Tanę, jak i jego lumberjacków. Tak na marginesie, Hiroshi, następnym razem dobierz lepszą ekipę, bo ci twoi wyglądali jak totalni frajerzy. Dopiero pod koniec Tiger Mask IV, Yano i spółka trochę się rehabilitują – Oleg robi wielki suplex na Sho i Kanemaru, a Wato leci z dive'em na heelów. Przynajmniej coś. W końcówce zostajemy z EVILem i Taną w ringu. EVIL dostaje near fall po clothesline, ale Tana odpowiada STO (to przecież finisher EVIL-a! Śmiercionośny jak DDT Dreamera) i serią ruchów kończących, z Frogsplash’em na czele. Ale zaraz – zastępca sędziego też dostaje knocka, a Togo rzuca sól w oczy Tanahashi'ego. EVIL dokłada Darkness Falls, ale tylko dwa! EVIL przechodzi do Scorpion Deathlock, ale Tana nie pęka. EVIL odpuszcza, odpala Everything Is Evil i wydaje się, że to koniec, ale Tanahashi jako stary wyga kontruje OUTTA NOWHERE jakimś pinem i zgarnia zwycięstwo. To było okej. Typowe EVIL-owe kombinowanie nie każdemu podejdzie, ale opowiedzieli sensowną historię, a Tanahashi jak zwykle sprzedawał wszystko na najwyższym poziomie. Po walce EVIL i HoT atakują Tanahashi’ego, ale na ratunek wpada Katsuyori Shibata (w bluzie AEW!) i rzuca wyzwanie Tanie na Wrestle Dynasty 5 stycznia. 2,75/5 Double Title Match - AEW International Champ: “The Alpha” Konsuke Takeshita w/ Don Callis Vs NEVER Openweight Champ: “Rising Dragon” Shingo Takagi: AEW kontra NJPW o podwójne złoto, z Takeshitą i Shingo w rolach głównych. Liczyłem na to, że Shingo to wygra, bo serio, nie potrzebujemy kolejnego pasa w AEW TV, a NEVER Title mógłby tam całkiem łatwo zaginąć w tłumie. Jak można było się spodziewać, dostaliśmy tu pierwszą dużą mordownię Wrestle Kingdom – pełną stiffowych ciosów i ciężkiego arsenału ofensywnego. Nie tracili czasu na żadne powolne tempo, tylko od razu ruszyli na pełnym gazie – nawet z wizytą na gołej podłodze, gdzie Shingo zaserwował Takeshicie Spicolli Driver na matę. W środku ringu było jeszcze lepiej – festiwal suplexów, po których obaj padali wykończeni. W ogóle cała walka była brutalna, a echo ich uderzeń niosło się po wielkim Tokyo Dome. Takeshita często korzystał z łokcia jako swojego tajnego oręża – Shingo ewidentnie miał problem, żeby się przed tym obronić. Do tego dostaliśmy kilka momentów podwójnego nokautu, co podkreślało, jak destrukcyjna była ofensywa obu gości. Mimo że walka była wyrównana, Takeshita wydawał się mieć lekką przewagę. Był jednak też niepokojący moment, kiedy próbował wykonać Last of the Dragon (Fireman’s Carry w Michinoku Driver), ale chyba miał problem z wysokością Takeshity i… cóż, wyglądało, jakby Takeshita dostał na głowę. Na szczęście nic mu się nie stało i walka toczyła się dalej.  Ostatecznie jednak, Takeshita wrócił do swojego MVP tego starcia – łokcia. Po jednej z ran, dołożył jeszcze kolejne łokciowe KO i wykończył Shingo Spinning Falcon Arrowem, zgarniając NEVER Title. Świetna historia z łokciem Takeshity jako tajną bronią, której Shingo nie mógł się przeciwstawić. Nawet kiedy przetrwał ten cios, to był na tyle rozbity, że Takeshita mógł go wykończyć czymś większym. Były drobne niedociągnięcia przy head-drop spotach, które wynikły prawdopodobnie z różnicy wzrostu, co trochę psuło ogólny odbiór. Mimo to, było to emocjonujące i brutalne starcie, które zbudowało Takeshitę na realne zagrożenie dla każdego przeciwnika. Świetny sposób na pokazanie go jako nowego Championa, ale serio, po co ten pas w AEW jest potrzebny? Mam nadzieję, że nie będzie się tam pojawiał z tym pasem i nie będzie tam broniony, ale szczerze w to wątpię. 3,25/5 IWGP Junior Heavyweight Title - Douki (c) vs. El Desperado: El Desperado miał życiowy run do momentu, gdy kontuzja kolana zmusiła go do oddania pasa, a Douki przejął pałeczkę na czas jego nieobecności. Obaj byli dawniej kolegami z frakcji, co nadaje tej walce dodatkowego emocjonalnego ciężaru. Douki miał naprawdę niesamowity moment wejścia z pomocą Shido Nakamury, słynnego aktora teatralnego – typowe dla Wrestle Kingdom widowisko, które wywołało entuzjazm tłumu. Niestety, cała magia prysła, gdy Douki doznał poważnej kontuzji. Po obiecujących pierwszych pięciu minutach Douki dał nura na zewnątrz ringu, co skończyło się złamaniem ręki. Walka została natychmiast przerwana, a El Desperado został ogłoszony nowym mistrzem na skutek technicznej decyzji. Naprawdę ciężko ocenić tę walkę, bo robienie tego wydaje się wręcz nieodpowiednie. To tragiczny sposób na zakończenie wielkiego starcia na Wrestle Kingdom, ale z drugiej strony można być wdzięcznym, że kontuzja dotyczyła ręki, a nie kręgosłupa czy szyi. Takie dive'y zawsze niosą ryzyko, a tutaj widać było, że już od początku przestrzeń przy ringu była problematyczna. Desperado w jednym z wcześniejszych spotów sam uderzył kostkami o barierki i głową o podłogę, co tylko pokazało, jak ryzykowne były te ruchy. Z całym szacunkiem dla obu zawodników, to nie była kwestia błędu Desperado, a bardziej ograniczeń przestrzennych przy ringu. Nurkowanie Doukiego przypominało coś w stylu "seated senton" w rogu, gdzie Desperado nie miał wystarczająco miejsca, żeby przyjąć ruch bezpiecznie. W efekcie Douki wylądował tak, że doszło do złamania ręki. Wielkie brawa dla sztabu medycznego i organizatorów za szybkie zatrzymanie walki, co prawdopodobnie zapobiegło dalszym uszkodzeniom. To smutny koniec dla Doukiego, szczególnie po tak epickim wejściu, ale mam nadzieję, że wróci do zdrowia i jeszcze pokaże, na co go stać. Wszystkiego najlepszego i szybkiego powrotu do formy, Douki! IWGP Global Heavyweight Title - ,,The Rebel King" David Finlay (c) vs. ,,Gene Blast" Yota Tsuji: Finlay jest liderem swojej własnej wersji Bullet Club, podczas gdy Tsuji zrobił ogromne wrażenie po powrocie z wycieczki do zagranicznych federacji, dołączając do Los Ingobernables de Japon. Global Belt wydaje się być nowym zamiennikiem pasa US w New Japan, a to Finlay był tym, który wyeliminował Willa Ospreaya z New Japan i przejął pas. Ciekawe jest też to, że New Japan współpracuje z Tekken 8 w kwestii corporate synergy, a Finlay postanowił nawiązać do postaci Bryana Fury w swojej walce, co dodaje trochę "głębi" tej walce. Muszę przyznać, że nie za dużo grałem Bryanem, ale ta dziewczyna z Peru, co pije kawę, to całkiem fajna postać, przypomina mi Eddy'ego Gordo, ale bez tego kołowrotka po wciśnięciu Xa haha. I tak na zawsze King w moim sercu co widać po avku. Finlay stawia na rolę Heela i całkiem nieźle sobie z tym radzi, ale muszę przyznać, że nigdy nie pociągała mnie aż tak jego postać. Z kolei Tsuji naprawdę ma charyzmę i świetnie sobie radzi w ringu, co widać od samego początku. Przez większość czasu Tsuji góruje nad Finlayem, ale walka szybko przenosi się na zewnątrz, gdzie Finlay rzuca Tsuji'ego przez stół, zdobywając kontrolę. Tsuji świetnie wyczuł moment na tease'owanie liczenia, udając, że jego noga utknęła w kablu, co dało całkiem fajną dramaturgię. Finlay później zaserwował Tsujiemu trzy Dominatory, ale Tsuji mimo wszystko udało się zaskakująco wykopać z tego. Cała ta sekwencja była dość płynna i wyglądała naprawdę dobrze, nie jestem pewien, czy to wszystko Finlay zdziałał sam, czy Tsuji trochę pomógł, ale i tak to wyglądało świetnie. Czuć było, że Finlay ma naprawdę niesamowitą siłę i mógł by odrzucić go w każdej chwili. Tsuji zresztą nie tylko dobrze wygląda fizycznie, ale okazał się też bardzo zwrotny, wykonując Top-rope Double Stomp na Finlayu, co też dało mu całkiem dobry near-fall. Cała historia walki była skonstruowana w ten sposób, żeby pokazać siłę Tsuji'ego, który pomimo ogromnej ilości ciosów nie poddaje się i walczy dalej. Choć całkiem to działało, muszę przyznać, że po pewnym momencie zaczynało to wyglądać trochę dziwnie – Tsuji tak bardzo bronił się przed Finlayem, że zaczynało się wydawać, iż to Finlay nie ma dość siły, by dokończyć pojedynek, mimo że ciągle atakował. Gdyby nieco ograniczono liczbę tych wielkich akcji, historia mogłaby być bardziej przekonująca, ale mimo wszystko była to bardzo przyzwoita walka. A jeśli chodzi o samą postać Tsuji'ego, to zdecydowanie "ma to coś" i New Japan będzie budować na nim przez najbliższe lata, a ten tytuł Global to dopiero początek jego drogi. 3/5 Tetsuya Naito vs. Hiromu Takahashi: Sekwencje kontr były naprawdę fajne, bo czuło się, że ta walka jest bardzo osobista. Widać było, jak dobrze znają się nawzajem i jak precyzyjnie potrafią przewidywać swoje ruchy. Walka nabrała tempa, gdy Takahashi wykonał swoją mocniejszą wersję Time Bomb II, która mogła dać mu zwycięstwo. Jednak Naito udało się przeżyć i pokazał, że nadal ma siłę do walki. Jednym z lepszych momentów w tej walce było, kiedy Takahashi powstrzymał Naito przed wykonaniem jego Stardust Press, wyraźnie nawiązując do faktu, że Naito nie powinien wykonywać tak ryzykownego ruchu z uwagi na swoje problemy ze wzrokiem. To była naprawdę przyjemna walka, która idealnie pasowała do czasu, jaki miała. Nie była to długa epicka walka, co moim zdaniem wyszło na korzyść, biorąc pod uwagę problemy zdrowotne Naito. Zajęła około 17 minut, co pozwoliło utrzymać tempo, nie nadużywając fizycznych możliwości Naito. To była solidna walka, która pokazała mocne strony obu zawodników, z Takahashim, który pokazał odwagę i determinację, a Naito wykorzystał swoje doświadczenie i spryt, by zwyciężyć. Publiczność była zaangażowana, a choć nie było to arcydzieło z Tokyo Dome, to było dobrze zrealizowane starcie, które opowiedziało ważną historię. Takahashi zdecydowanie prezentował się mocno przez całą walkę, ale ostatecznie to Naito, dzięki doświadczeniu, zdobył zwycięstwo. 3/5 IWGP World Heavyweight Title - Zack Sabre Jr (c) Vs “Roughneck” Shota Umino: Od samego początku psychologia tej walki była bardzo wyraźna. ZSJ, mimo że jest zimnym i sadystycznym technikiem, początkowo nie koncentrował się na już kontuzjowanych częściach ciała Umino. Z kolei Umino, z agresją i niezłomną postawą, wydobył z ZSJ bardziej honorową stronę. Umino nie wahał się używać brutalnych metod, aby zdobyć przewagę (np. atakując ZSJ poza ringiem), co kontrastowało z bardziej wyważonym podejściem ZSJ, który wstrzymywał się od wykorzystania kontuzji swojego rywala. Z biegiem czasu Umino udowadniał swoją niezłomność, walcząc z bólem i nieprzychylnością części publiczności. Mimo że walka trwała ponad 40 minut, nie sprawiała wrażenia, jakby się dłużyła, a to w walkach ZSJa jest u mnie prawie niemożliwe. Rozwój postaci Umino był kluczowy. Pomimo tego, że był wygwizdywany przez publiczność, pokazał, że ma serce do walki. Jego wytrwałość i determinacja były wyraźnie widoczne, a jego związki z mentorem, Jonem Moxleyem, były świetnie podkreślone, zwłaszcza przez użycie Death Ridera. Z kolei ZSJ ukazał się jako bardziej honorowy mistrz, który zamiast od razu atakować kontuzjowaną nogę rywala, poczekał, aż sytuacja stanie się naprawdę krytyczna. ZSJ, jako mistrz świata, zaprezentował się na naprawdę wysokim poziomie. Jego techniczna biegłość była widoczna na każdym kroku, ale również świetnie potrafił sprzedać emocje w tej walce. Jego selling, zwłaszcza podczas końcowej fazy walki, był fantastyczny, a moment, w którym w końcu postanowił zaatakować kontuzjowaną nogę Umino, był świetnym zwrotem akcji. To była naprawdę świetna walka. Mimo że trwała 40 minut, nie czuło się, że to za długo. Umino, mimo że był traktowany jako "zły" przez część publiczności, naprawdę pokazał, że ma serce do walki i potrafi wciągnąć kibiców do swojego występu. ZSJ natomiast zaprezentował klasę mistrza świata, dostarczając świetnego widowiska. Naprawdę warto obejrzeć ten pojedynek, bo jest to przykład świetnego storytellingu i dobrze wykonanego wrestlingu. ZSJ pokazał się jako dojrzały mistrz, a Umino, mimo kontrowersji, dał świetny występ, który dobrze przygotował go na przyszłość. 4,5/5 za postęp Umino i ZSJa o dziwo. Podsumowując galę Wrestle Kingdom 19, naprawdę mamy do czynienia z solidnym wydarzeniem, które zaspokoiło wielu fanów, niezależnie od preferencji dotyczących stylu wrestlingu. Zgadza się, że nie było tutaj żadnych "złych" momentów, choć kilka rzeczy mogło nie przypaść do gustu każdemu, zwłaszcza jeśli chodzi o kontekst kontuzji Douki'ego. Trzeba jednak pochwalić New Japan za szybkie zakończenie walki i pomoc udzieloną zawodnikowi. Mam nadzieję, że Douki wróci szybko do zdrowia. Ocena poszczególnych walk może zależeć od gustu fanów, zwłaszcza w przypadku takich pojedynków jak otwierająca walka z drabinami czy Women's Title match, które miały specyficzny charakter. Dla niektórych takie spoty mogą być strzałem w dziesiątkę, a dla innych – przesadą. Niemniej jednak, całość była dobrze zbalansowana, a różnorodność walk pozwoliła zadowolić szeroką publiczność. Najważniejszy pojedynek, czyli Main Event, był zdecydowanie najlepszym momentem gali. Walka o tytuł świata była fantastycznym zakończeniem i warta była uwagi każdego fana wrestlingu. Z kolei reszta karty była równie przyjemna do oglądania, oferując mix hard-hittingowej akcji, spotów z użyciem broni itp. Wrestle Kingdom 19 to gala, która bez wątpienia zasługuje na polecenie – była to solidna produkcja, którą można obejrzeć bez poczucia zmarnowanego czasu. Więcej niż solidne wydarzenie, które zaspokoiło fanów zarówno tych szukających emocji, jak i tych preferujących storytelling. Tym co nie oglądają NJPW na codzień (w tym ja) też to polecam, na WK zawsze warto było rzucić okiem.  
    • Jeffrey Nero
      U mnie bez zmian tak jak w 2024 będę oglądał AEW w całości(każde Dynamite i Collision) oraz WWE( RAW i SD na przewijaczu z wyjątkami i bez NXT i innych dodatków a PPV oczywiście całe), TNA( Impact na przewijaczu plus z reguły całe PPV) i wybrane walki z PPV ROH.
    • MattDevitto
      To prawda, choć 2/3 fedki na bieżąco da się spokojnie oglądać, szczególnie jeśli bierzemy pod uwagę te pochodzące z USA. WWE/AEW plus coś mniejszego to dobry układ, bo tygodniówki można obejrzeć naprawdę bardzo szybko
    • KyRenLo
      Dobrze się stało. Potwierdził to czego większość się spodziewała. Dla mnie niespodzianką byłby jego brak, a tak wszystko jasne. Pytanie, czy to samo pojawienie się dla pojawienia, a może swój dalszy ciąg będzie to miało już na Wrestlemanii.  Wybieram opcję numer dwa. Roman vs. The Rock na WM. Ależ to będzie tygodniówka. Nakręcony jestem jak cholerka. Wyjścia nie ma i trzeba zobaczyć na żywo. Oby wszystko ładnie zagrało. Szkoda, że pewnie Liv straci swoje złoto, ale co poradzić. No jakoś to będzie. Najważniejsze, żeby ta ślicznota się pojawiła: I ja jestem spełniony. Życzę wszystkim oglądającym pozytywnych wrażeń.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...