WWE Fastlane 2023

[Killaz]

Czyli Punk jednak serio wraca, ciekawe co o***li xD beda dymy na zapleczu z Trajpelem? Szczerze mam nadzieje bo fajnie sie czyta

[RomanRZYMEK]

9 godzin temu, Jeffrey Nero napisał(a):

Maint Event Jay jest rozdzielony z Bloodline i tagu z bratem tylko po to by zostać ponownie mistrzem tag team a Cody pokonuje na największej gali lata Lesnara żeby też iść na pasy tag team logika godna writerów WWE genialne brawo a oni to łykają jak młode pelikany. Trzeba było dać wygrać DIY jak już chcieli zrzucić pasy z JD. Ciampa i Gargano powinni te pasy przejąć w takiej sytuacji tyle w temacie.

Nie wiem czemu negujesz przejęcie pasów przez Cody’ego i Jay’a, przy tym wskazując że logiczniejszym byłoby przejęcie pasów przez Gargano i Ciampe? Z jakiego powodu logiczniejsze? Serio dziwie się, że ktoś ogląda tyle lat WWE i dalej nie czai, że to Sports ENTERTEJMENT. Tu nie liczy się czy ktoś był kotem w indys, tylko jaką reakcje zbiera i jaką rozrywkę daje. Cody + Jay z pasami to gwarancja dobrej telewizji patrząc na potencjalny program z KOSZem. Co by dały pasy Ciampie i Gargano? Cotygodniowe obrony pasa bez historii jak w AEW? Rozumiem że można nie lubić WWE za czasy z Cena Wins Lol, ale czytam Twoje posty i prawie zawsze starasz się na sile wytknąć nielogiczne działania blokerów WWE, a gdyby takie coś zabokowali w AEW pisałbyś ze fajnie ze Jay i Cody przejęli pasy bo są na fali itp.   Śmieszy mnie to jak często ludzie tu negują rzeczy które robi WWE, a w przypadku takich samych schematów w AEW spuszczają się nad tym i chwalą jakie to AEW jest zajebiste.

Ktoś jeszcze napisał o dymach na backu z CM Punkiem. Otóż nie. Gdyby Punk wrócił do WWE, to jest tu stosowana zupełnie inna polityka niż w AEW - tu nie ma swobody kreatywnej, i takiego rozpierdolu że każdy robi to co chce. Przede wszystkim wrestkerzy walczą bezpieczniej, a jak wiemy o to Punk miał najwiecej pretensji w czasie swojego runu w AEW. Są zasady których trzeba się trzymać. Spuszczajcie się dalej nad AEW i tym jakie jest zajebiste - zobaczycie jak za 10 lat posypią się pozwy od zawodników za to że szefostwo nie uchroniło pracowników przed urazami głowy (te Pieldrivery i uderzenia krzesełkiem w głowę na zwykłej tygodniówce!) i wstrząśnieniami mózgu, które będą mieć tragiczne konsekwencje. Już pomijając fakt, że takie cotygodniowe uderzenia krzesełkiem w głowę czy Pildrevery odbierają STAR Powera tym akcjom, co w długofalowej perspektywie odbiera to tym akcjom po prostu „moc” i prowadzi do tego, że widz oczekuje coraz to mocniejszych akcji. Można krytykować WWE za wiele rzeczy, ale trzeba pamiętać że są w tym temacie od tak wielu lat i się utrzymują na topie, że wiedza jak sterować publicznością. Te wstawki o CM Punku są tylko po to by zrobić jeszcze większy szum. Jeszcze bardzo dużo wody musi upłynąć żeby AEW doścignęło WWE mentalnością i kultura pracy. 2024 MJF is WWE! ?  
 

Zapomniałem dodać - LA Knight jest GigaChadem. Dla takich ludzi ogląda się wrestling. Oby tylko nie przespali jego momentum, bo ciężko znaleźć na horyzoncie drugą osobę z taka charyzma i luzem na mikrofonie . Czekam też na MjF’a w WWE - Maxwell tez jest przyszłością tego biznesu. Oby wybrał mądrze. 

Edytowane 8 Października 2023 przez RomanRZYMEK

[Jeffrey Nero]

13 godzin temu, RomanRZYMEK napisał(a):

Nie wiem czemu negujesz przejęcie pasów przez Cody’ego i Jay’a, przy tym wskazując że logiczniejszym byłoby przejęcie pasów przez Gargano i Ciampe? Z jakiego powodu logiczniejsze? Serio dziwie się, że ktoś ogląda tyle lat WWE i dalej nie czai, że to Sports ENTERTEJMENT. Tu nie liczy się czy ktoś był kotem w indys, tylko jaką reakcje zbiera i jaką rozrywkę daje. Cody + Jay z pasami to gwarancja dobrej telewizji patrząc na potencjalny program z KOSZem. Co by dały pasy Ciampie i Gargano? Cotygodniowe obrony pasa bez historii jak w AEW? Rozumiem że można nie lubić WWE za czasy z Cena Wins Lol, ale czytam Twoje posty i prawie zawsze starasz się na sile wytknąć nielogiczne działania blokerów WWE, a gdyby takie coś zabokowali w AEW pisałbyś ze fajnie ze Jay i Cody przejęli pasy bo są na fali itp.   Śmieszy mnie to jak często ludzie tu negują rzeczy które robi WWE, a w przypadku takich samych schematów w AEW spuszczają się nad tym i chwalą jakie to AEW jest zajebiste.

Po pierwsze jesteś na forum wrestlingowym gdzie wyraża się własne opinie, więc dlaczego miałbym czegoś nie negować jak tak uważam mam siedzieć przy ognisku i śpiewać kumbaja bo to jest dobre dla $ WWE? Po drugie jeśli budujesz postać aby była mocną singlową "kartą" a nagle z powrotem ląduje on w tag teamie według mnie masz prawo zadać sobie pytanie simply why? Po trzecie jest coś takiego jak ciąg przyczynowo-skutkowy nawet we wrestlingu( Jest to zależność pomiędzy jednym zdarzeniem (przyczyną) a drugim zdarzeniem (skutkiem), przy czym skutek jest bezpośrednim następstwem przyczyny), więc odchodząc z bloodline będąc tam praktycznie non stop w tag teamie idąc na drugą tygodniówkę RAW chcąc być maint event Jayem Uso i lądujesz ponownie w tag teamie a Cody, który chce dokończyć historię i być głównym mistrzem po pokonaniu Lesnara, na największej gali lata co jest mega osiągnięciem co po walce doceniał sam Brock co jest też sprawą mega rzadką możesz myśleć, że to pójdzie w konkretnym kierunku. To tak jakbyś wygrał walkę o miano pretendenta do walki o mistrzostwo tag team, ale jednak poszedł walczyć o pas np. IC. Po czwarte nie napisałem, że logiczniejszym wyborem byliby DIY tylko, że jak już chcieli pozbyć JD pasów to lepiej mogli na nich postawić. Nie wiem czy oglądałeś NXT za czasów Black and Gold ale i Gargano( był nawet porównywany do Bryana nawet wspominany jako jego nastepca w głównym rosterze) oraz Ciampa zbierali świetną rekację od fanów. Pijesz też do  rozumienia Sports ENTERTEJMENT really? Na to nawet nie chce mi się odpisywać. Jeśli AEW zrobi coś głupiego spoko nie ma problemu też ich skrytykuje np. w tym samym dniu FTR straciło pasy na rzecz tag teamu z dupy Ricky i Big Bill co według mnie nie jest idealnym rozwiązaniem( wolę jak pasy tag team posiadają nie zlepki tylko prawdziwa drużyna, ale rozumiem, że dla dobra story i takie tag teamy musza istnieć), ale przynajmniej tydzień wcześniej Ricky spinował jednego z członków FTR. NIe wykorzystywanie wrestlerów z rosteru AEW ma z tym problem, ale nie ukrywajmy WWE też.

Śmieszy Cie również negowanie jak WWE robi jakieś rzeczy a jak AEW to super jasne, ale to działa w dwie strony np. jak jakiś czas temu na SD Ricochet i Escobar zrobili świetną walkę to były mega pozytywne rekacje od fanów WWE, ale jak w AEW robią takie walki od tak lub lepsze to są komentarze, że to nie jest wrestling tylko fikołki, skakanie itp. Kolejny przykład parę miesięcy temu na grupie facebook miałem rozmowę z fanem WWE jaki to CM Punk jest słaby nic nie wnosi do AEW tylko wygrywa walki itp. a jak teraz ma wrócić do WWE to zmiana o 180 stopni fajnie, że wraca już mu story na walke na WM Rollinsem rozpisują fani ten sam Punk tylko już nie zawodnik AEW tylko być może WWE.

Tak na koniec po to tutaj jesteśmy żeby wyrażać naszą opinię to nie jest konkurs życzeń czy popularności. Jak mi się coś nie podoba to dlaczego miałbym tego nie negować. Takich opinii na tym forum zawsze było wiele, ale wiadomo przez lata aktywni użytkownicy sie wykruszyli.

[KyRenLo]

21 godzin temu, Killaz napisał(a):

beda dymy na zapleczu z Trajpelem?

Z Rollinsem. Na szczęście jest The Man to zaraz zgasi gwiazdora.

 

 

 

 

[-Raven-]

1. The Judgment Day (Finn Bálor and Damian Priest) (c) vs. Cody Rhodes and Jey Uso - jak na opener to dupy mi to nie urwało. Przez większość czasu wiało sztampą, czyli izolowanie i garowanie Uso + oczekiwanie kiedy na pełnej kurwie wjedzie Kodeusz. Ciekawiej zaczęło się robić pod koniec, ale zanim na dobre się rozkręciło, to było już po walce. Ogólnie nic, o czym bym pamiętał za tydzień. Słaby wybór do "rozgrzewacza".

2. Latino World Order (Rey Mysterio and Santos Escobar) and TBA (with Zelina Vega) vs. Bobby Lashley and The Street Profits (Angelo Dawkins and Montez Ford) - zdecydowanie ciekawsza walka, która też lepiej sprawdziłaby się w openerze. Proficiarze całkiem nieźle odnajdują się w heelowej roli i ogólnie sam skład robił robotę pod kątem ringowym. Było tam na czym oko zawiesić. Carlito wspiera LWO i wygrywają walkę. Niby ok, ale wg mnie, bardziej to zwycięstwo przydałoby się nowej stajni Bobika. Poza tym, Carlito nieplujący komuś w ryj jabłkiem, to jak Stone Cold niepokazujący fucków, czyli... standard w obecnym WWE

3. Iyo Sky (c) vs. Asuka vs. Charlotte Flair - WWE umi w babskie triple threaty i ten tutaj także był dobry. Jak zwykle sporo się działo, było dużo pozytywnego chaosu, trochę dramaturgii, niepewności co do wygranej (Jabłecznikowa ZAWSZE może się wpierdolić i przejąć pas) i niezłych ringowo akcji, co przy tym składzie nie powinno dziwić. Fajnie się to oglądało i fajnie, że Skajka obroniła, bo nowe twarze ze Złotem zawsze na propsie.

4. John Cena and LA Knight vs. The Bloodline (Jimmy Uso and Solo Sikoa) - mam wrażenie, że ten sam bęcwał który rozpisywał opener, hurtowo pociągnął i tą walkę. Czyli standardowo - garowany Cena, powstrzymywany przed zrobieniem taga i publika przestępująca z nogi na nogę, żeby w końcu wbił Rycerz i zrobił tam porządek... k***a, a nie można było choć trochę inaczej? Np. Solo niszczy Cenę, LA tylko czeka na taga i nagle Sikoa bierze za łeb Jaśka i z pogardą pcha go do narożnika, żeby ten się zmienił z Knightem. Nawet jeżeli później LA by zgarował Solistę, to i tak wyszedłby on na kozaka, który miał jaja żeby samemu zaprosić Rycerza w tany. No, ale po ch***j się wysilać, skoro można po raz milionowy odpalić szablon #1?
Słabe to było, a zwycięzcy przewidywalni. Jedyny plus to to, że budują LA Knighta, a publika kupuje go jak prosty lud obietnice wyborcze

5. Seth "Freakin" Rollins (c) vs. Shinsuke Nakamura - niby WWE potrafi robić LMS (a ja bardzo lubię ten gimmick match), ale ten tutaj jakoś mnie nie porwał. Może dlatego, że nadal nie widzę ringowej chemii pomiędzy tą dwójką, a może dlatego, że Szinskej został rozpisany tak przesadnie mocno, że wiadome było (tak jakby przed walką nie było to pewne), że tytułu tutaj nie zgarnie. Finałowy bump, jak na tego typu gimmick match, także jakoś nie był najwyższych lotów. Ogólnie zbyt jednostronna walka, żeby budzić jakieś większe emocje. Tłum skandujący "this is awesome" pokazuje tylko dlaczego WWE serwuje produkt tak niskich lotów, skoro jego Universe łyka wszystko co mu zaserwują i to łyka ze smakiem

Reasumując - jedyny plus tego PPV to to, że nie trwało pełnych 3 godzin. Poza tym jedna spoko walka (trójek) i jedna dobra (babki). Reszta pogrzebana bookersko. Poza tym, nie było ani jednego starcia, o którym mógłbym szczerze powiedzieć, że było zajebiste. Moja ocena: 2+/6

[CzaQ]

Spóźnione, ale szczere  To "premium live event" było tak niepotrzebne i tak przekombinowane, że świadczy o tym mój typer, który zrobiłem dla jaj i trafiłem jackpota - 0 punktów

Zero hajpu, poziom tygodniówki i proporcjonalny czas oglądania oraz poziom zainteresowania  

Ja tylko dodam to, bo z Shinsuki robio sobie jaja i zawsze cockblockują go jeśli chodzi o pas :  

 

Nie oglądałem NJPW za jego czasów (w sumie w tych czasach też rzadko), ale może specjalista @ IIL  się wypowie jak było z Nakamurą w tamtej fedce - jaki prezentował poziom i czy był ciekawy/jak federacja na niego stawiała, bo aż mnie to ciekawi czemu chłop nie wraca do Japonii z podkulonym ogonem.

[IIL]

@ CzaQ , Shinsuke Nakamura był jedną z głównych gwiazd w New Japan i gdy był w swoim prime, to moim skromnym zdaniem, nikt nie mógł mu się równać pod względem charyzmy i ringowego kunsztu. Od samego początku praktycznie i gimmicku 'Super Rookie' bookowali go bardzo odważnie i dali mu wygrać nawet pas IWGP Heavyweight już w 2003 roku. Punkt zwrotny w jego karierze nastąpił jednak w 2011 roku, gdy wygrał G1 Climax i zaprezentował po raz pierwszy znany obecnie gimmick a'la gwiazda rocka/Michael Jackson. 

Na pewno czekałaby na niego ciepła posada w Japonii, ale sam w wywiadach powtarzał, że mieszkanie w USA to jego marzenie. Jest też surferem i lubi oddawać się temu hobby na plażach właśnie w USA. Uważam, że mogliby oczywiście o wiele bardziej w niego inwestować, ale jego kariera w WWE jako całokształt wcale nie wypada tak źle jeżeliby porównać jego postępy z innymi japońskimi wrestlerami, którzy próbowali swoich sił na pełny etat w WWE. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nikt inny nie radził sobie tak dobrze jak właśnie on. Jego run można generalnie porównać jedynie do Great Muty w WCW, ale i tutaj wygrywa. Robi to już od 2016 roku, także nikt inny z Kraju Kwitnącej Wiśni nie może pochwalić się tak dużym stażem. 

Przegrywa grubsze walki niestety, ale jego konto bankowe nie ma na co narzekać i na typ etapie kariery, będąc po 40 i na takim poziomie jeżeli chodzi popularność wśród fanów nic mu nie grozi.

Takiego Shinsuke brakuje mi jednak najbardziej:

 

[Grins]

Godzinę temu, IIL napisał(a):

@ CzaQ , Shinsuke Nakamura był jedną z głównych gwiazd w New Japan i gdy był w swoim prime, to moim skromnym zdaniem, nikt nie mógł mu się równać pod względem charyzmy i ringowego kunsztu. Od samego początku praktycznie i gimmicku 'Super Rookie' bookowali go bardzo odważnie i dali mu wygrać nawet pas IWGP Heavyweight już w 2003 roku. Punkt zwrotny w jego karierze nastąpił jednak w 2011 roku, gdy wygrał G1 Climax i zaprezentował po raz pierwszy znany obecnie gimmick a'la gwiazda rocka/Michael Jackson. 

Na pewno czekałaby na niego ciepła posada w Japonii, ale sam w wywiadach powtarzał, że mieszkanie w USA to jego marzenie. Jest też surferem i lubi oddawać się temu hobby na plażach właśnie w USA. Uważam, że mogliby oczywiście o wiele bardziej w niego inwestować, ale jego kariera w WWE jako całokształt wcale nie wypada tak źle jeżeliby porównać jego postępy z innymi japońskimi wrestlerami, którzy próbowali swoich sił na pełny etat w WWE. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nikt inny nie radził sobie tak dobrze jak właśnie on. Jego run można generalnie porównać jedynie do Great Muty w WCW, ale i tutaj wygrywa. Robi to już od 2016 roku, także nikt inny z Kraju Kwitnącej Wiśni nie może pochwalić się tak dużym stażem. 

Przegrywa grubsze walki niestety, ale jego konto bankowe nie ma na co narzekać i na typ etapie kariery, będąc po 40 i na takim poziomie jeżeli chodzi popularność wśród fanów nic mu nie grozi.

Takiego Shinsuke brakuje mi jednak najbardziej:

 

Też uważam że nie wypada źle na tle innych, osiągnął dość sporo jak na Japońca w WWE, wygrał Royal Rumble, mid-cardowe tytuły i pewnie jeszcze coś ugra, może kiedyś jeszcze dostanie szansę na główne mistrzostwo i jakiś krótki run kto wie... Obecna jego postać jest bardzo spoko i mi odpowiada jako Heel tym bardziej że nie rozpisują go źle.