Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

BLOG PREZESA #3


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  552
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.10.2015
  • Status:  Offline

BLOG PREZESA #3

Gala KPW Arena 18: POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI jest już historią. Cóż to była za wrestlingowa uczta! Satysfakcja z powrotu do klubu New Harem (dawnego Atlantica) była ogromna. Klimat, zgodnie z oczekiwaniami był magiczny, a sama gala, w mej ocenie była jedną z najlepszych w ostatnich latach. O atmosferze wokół tego wydarzenia pisałem już wiele. W tej odsłonie bloga chciałbym jednak skupić się na tym, co działo się w ringu. Arena 18 odsłoniła przed nami wiele odpowiedzi na nurtujące nas kwestie, ale też, jak to zwykle w wrestlingu bywa, narodziła całą masę zupełnie nowych pytań.

Więcej…

LESAK WYSTAWIONY NA POŻARCIE

Na temat postawy Eryka Lesaka wypowiadałem się przed galą w programie „Analiza Sytuacji”. Wraz z Pięknym Kawalerem zgodziliśmy się, że zawodnik od pewnego czasu szuka wymówek. Jedną z nich stał się Piotr Opolski, który zdaniem Lesaka, jest winowajcą porażki teamu Lesak & Opol na gali KPW Arena 17. Tym razem jednak, chciałem dać Erykowi z jednej strony nauczkę, że przerzucanie odpowiedzialności na swojego partnera nie zbuduje jedności w zespole, z drugiej zaś – szansę. Swoim zwycięstwem nad braćmi Fux mógłby zamazać blamaż z Areny 17 i jednocześnie spróbować „przekonać mnie” do swoich racji. Ta walka miała być podłożem do mojego dalszego dialogu z Erykiem na temat jego przyszłości. Tymczasem, sprawy przybrały niespodziewany obrót. Lesak został wystawiony „do wiatru” przez swojego partnera – Rosettiego. W obliczu faktu, że weteran KPW nie zjawił się na czas, a warto tu dodać, że do ostatniego momentu próbowaliśmy skontaktować się z nim na różne sposoby, do ostatniej chwili wierząc, że jednak dotrze, zmuszony byłem podjąć trudną decyzję. Nie chciałem zawieść ani zawodników, ani fanów. Nie miałem w szatni żadnego wrestlera, który miałby akurat wolne i mógł zastąpić Rosettiego. W związku z tym, zadecydowałem o zmianie Tag Team Matchu na Handicap 2 na 1. Szansę Eryka, rzecz jasna, diametralnie spadły, jednakże chciałem pochwalić go za to, że podjął wyzwanie i spisywał się naprawdę nieźle. Niestety, dobre wrażenie zostało zatarte przez końcówkę, w której Lesak zdecydował się opuścić ring i nie kontynuować walki. Po wszystkim, gdy Rosetti zdecydował się wreszcie zaszczycić nas swoją obecnością, okazało się, że przyczyną całego nieszczęścia nie jest gość, który spóźnił się do roboty i „olał” zakontraktowaną walkę, ale… ja! Rosetti zaczął wymyślać irracjonalne powody swojej absencji, byle tylko zrzucić całą odpowiedzialność na mnie. Zachowanie to jest absolutnie karygodne, ale przez ostatnie lata mojej kadencji zdążyłem do takich zagrywek przywyknąć.

Rosetti, ja też popełniam błędy. Nie jestem nieomylny. Ale ta sytuacja była zerojedynkowa – pokazałeś brak szacunku do mnie, do federacji KPW, do fanów KPW, ale przede wszystkim do Eryka Lesaka. Eryk to rozsądny chłopak. Wierzę, że ochłonie, poukłada to sobie w głowie i przejrzy na oczy, dostrzegając kto tak naprawdę zrobił mu krzywdę.

Słowa uznania należą się również braciom Fux. To „tylko” walka 2 na 1, ale wykorzystaliście szansę, by pokazać się w niej z jak najlepszej strony. Fani Was uwielbiają, a osoby z biznesu z dużym doświadczeniem, z którymi miałem okazję rozmawiać po gali, widzą w was to „coś”. Nie zepsujcie tego!

POPĘDY CHEMIKA

Można Chemika podziwiać, można też go nienawidzić, ale jedno muszę mu oddać. Deklaracja jaką złożył Gregowi na Arenie 17 pokazuje, że ten chłopak jest gotów na wszystko. Zawodnik przysiągł swojemu „mistrzowi”, że nie tknie żadnej kobiety, dopóki nie wygra trzech walk. Na KPW Arena 18 udało mu się uczynić pierwszy krok do przerwania abstynencji seksualnej. Piotr Opolski został pokonany. Zwycięstwo Chemika, mimo że nie do końca czyste, było zasłużone. Od zawsze wypomina mi, że go pomijam, nie chwalę go, nie doceniam jego pracy. Skoro tak twierdzi to teraz właśnie jest ten moment, w którym chcę mu pogratulować. Odwalił kawał dobrej roboty i pokonał rozjuszonego wydarzeniami z przeszłości rywala. Jest na fali i chciałbym oglądać jego dalszy rozwój. Niestety, Chemik ma jedną wadę. Zawsze gdy wykona jeden krok naprzód, chwilę później musi zrobić coś, co cofnie go o dwa kroki. Tak było i tym razem, gdy zainterweniował w walce wieczoru, atakując Corvusa paralizatorem. Mam nadzieję, że z czasem, ten naprawdę utalentowany wrestler, pójdzie po rozum do głowy i zastanowi się czy chce zaangażować się w walkę o najwyższe cele, czy też woli przez resztę kariery być popychadłem Grega.

Piotrek Opolski znalazł się na zakręcie. O ile wcześniej miał sporo pecha, tym razem nie wykorzystał swojej szansy. Wierzę jednak, że szybko się otrząśnie i wróci na prostą. Mam nadzieję, że następnym razem pokaże swój twardy charakter i zrobi coś ekstra. Jest nam to winien.

NIEZWYCIĘŻONY OLIWA

Tak jest! On znowu to zrobił! David Oliwa od 4 lat nie przegrał walki 1 na 1 w KPW, a 18 marca 2022 przedłużył swoją zwycięską serię. Zgodnie z moimi przewidywaniami, Gianni Valletta był przeciwnikiem, który zawiesił poprzeczkę jeszcze wyżej niż Martn Pain i Michael Kovac, których Oliwa pokonał na ostatnich galach. „Dzikus” z Malty miał chrapkę na mistrzostwo Oldtown, ale ulubieniec publiczność po raz kolejny wspiął się na wyżyny swoich możliwości i obronił pas. Mam dylemat: co dalej? Kto jeszcze może spróbować odebrać mu pas Oldtown? A może… powinienem dać Oliwie szansę na to, by przypieczętował dotychczasowe sukcesy i postawił ostatni, najważniejszy krok…

NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE

Czy to była jedna z najlepszych walk w historii KPW? Jeżeli kiedyś zdecydujemy się wydać jakąś kompilację w stylu „Best of”, z najciekawszymi starciami w dziejach federacji, będę optował za tym, by umieścić tam 3-Way Match z udziałem Red Scorpiona, Dariusa i Zefira. Nie będę się rozpisywał, bo to po prostu trzeba zobaczyć. Gratuluję całej trójce, a w szczególności zwycięzcy. Ale wielkie słowa uznania należą się również polskiemu zawodnikowi. Zefir zaprezentował się z najlepszej możliwej strony. Nie tylko zdobył bardzo cenne doświadczenie, ale znacząco podniósł swoje notowania w moich oczach. Już wiem, że Zefir jest gotów na wielkie rzeczy. Przyszłość stoi przed nim otworem. Jego postawa w ringu jest godna podziwu, a skromność i pokora mogą mu tylko pomóc. Zefir, szacunek! Pamiętaj jednak, że jak to zwykle w życiu bywa, jeżeli już pokazałeś, że coś potrafisz, będą od Ciebie więcej wymagać. Wiem jednak, że nie pękniesz przed wyzwaniami, które przed Tobą postawię.

TRIUMF GREGA, TWARDZIEL CORVUS, SĘDZIA MALINOWSKI POWRACA 

Człowieku, jak dobrze było znowu powrócić do sędziowania! Sprawiło mi to więcej radości niż się spodziewałem! Co ciekawe, decyzja o tym, by sędzia Malinowski powrócił, zapadła dosłownie w ostatniej chwili. Było to widoczne nawet po minach zawodników, którzy byli bardzo zaskoczeni moim pojawieniem się w pasiastej koszulce. Stwierdziliśmy, że hasło POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI musi w pełni oddać nostalgiczny klimat, który staraliśmy się uzyskać. I w tej sytuacji, tak jak kiedyś – doszło do pojedynku Greg vs Corvus, tak jak kiedyś – był to Hardcore Match i na dodatek, tak jak kiedyś – sędzią tej walki byłem ja! Co ciekawe, była to pierwsza walka, w której wystąpiłem jako arbiter, od gali KPW Arena 8.

Co do samej walki, była genialna w swojej prostocie. Chyba każdy fan wrestlingu ma ten fetysz krzesłowo-jarzeniówkowo-pinezkowy i oglądając ten pojedynek, mógł osiągnąć pełnię satysfakcji. Gratulacje należą się Gregowi, który zaliczył jedno z najważniejszych zwycięstw w swojej karierze i jest już o krok od zdobycia mistrzostwa KPW. Swoich potencjalnych przeciwników, w ramach „Czwórki Malinowskiego”, pozna już wkrótce. Możemy za sobą nie przepadać, ale trzeba przyznać, że 18 marca oglądaliśmy zupełnie innego Grega, niż tego, który walczył z Corvusem w 2017 roku. Lepszego, większego i silniejszego. Czy sposób w jaki wygrał, był godny? Polemizowałbym, ale hej! To przecież Hardcore Match. Wszystkie chwyty dozwolone. Sam tego chciałem. Mogę dyskutować, ale nie będę tego zwycięstwa kwestionował.

Ogromny szacunek należy się też Ronowi Corvusowi, który jak zwykle nie zawiódł swoich fanów i pokazał, że nie tylko jest największym twardzielem jakiego znam, ale i prawdziwą legendą KPW. Ron, powiem krótko. Dziękuję! Jesteś wielki. Cieszę się, że mam zaszczyt z Tobą pracować i do następnego razu!

Na sam koniec, mój krótki apel do Grega.

Greg, jesteś niesamowitym zawodnikiem, jednym z najlepszych i najważniejszych w KPW. Być może piszę te słowa do przyszłego mistrza federacji. Życzę Ci wielkich sukcesów. A jednocześnie Cię przestrzegam. Stoisz właśnie przed największą szansą w swojej karierze, u progu czeka spełnienie Twoich marzeń – pas KPW Championship. Jest na wyciągnięcie ręki. Pytanie, co zrobisz, by po niego sięgnąć? Są tylko dwie drogi. Jedna to odcięcie się od „polityki”. Skupienie się na życiowym wyzwaniu, pielęgnowanie formy i przystąpienie do finału „Czwórki Malinowskiego” jako zawodnik kompletny. Jako najlepsza wersja samego siebie. Druga droga to rozproszenie swojej uwagi na wiele wątków. Pas KPW będzie tylko jednym z nich. Nie skupisz się na walce o niego w pełni, gdy będziesz myślał o tym, co powinien zrobić Chemik? Jak powinien się zachować Rosetti? I kto jeszcze mógłby stać się elementem wielkiej konstrukcji, która jest chwiejna i w każdej chwili może runąć, niczym wieża z klocków Jenga? Greg, wiem co knujesz. Wiem do czego dążysz. Nie idź tą drogą. Może to niepopularne co powiem, ale był w KPW taki zawodnik, który dzisiaj jest prawdziwą ikoną, ale niestety, w pewnym momencie swojej kariery, poczuł się zbyt pewnie. Pycha przyćmiła jego racjonalne myślenie i okazało się, że nie jest nieomylny. Dzisiaj, na własne życzenie, nie rywalizuje już z Wami w ringu. Wiesz dobrze o kim mówię. Dobrze się znacie. Wyciągnij wnioski i nie popełniaj jego błędów. Możesz mnie nie szanować, ale ostrzegam, że w moim świecie, dążysz właśnie do tego, by zafundować sobie bilet w jedną stronę. Jeszcze możesz się wycofać i zacząć dążyć do swoich celów z honorem. Mówię to nie jako Twój szef, ale jako człowiek, który zna Cię od wielu, wielu lat. Przemyśl to.

Krystian Malinowski

Przeczytaj na stronie KPW.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/73953-blog-prezesa-3/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 0
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • KPWrestling

    1

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
    • RomanRZYMEK
      - Drew przechodzi na stałe na SmackDown i w sumie spoko, bo co miałby robić na RAW? Od razu dostaje segment z Blondasem, który doprowadza do kolejnego brawlu Owensa z Cody’m. Spoko, tylko dla mnie trochę za dużo tych brawli ostatnio w rywalizacji Cody’ego z Kevinen. Mogliby trochę z tym przystopować, bo szybko się ludziom znudzi i cały feud na tym traci. Co jeszcze warte odnotowania w tym segmencie - czyżbyśmy dostali zalążek stajni Owensa, Drew i ewentualnie Rollinsa? Każdy z nich działa z podobnych motywów, więc ma to jakiś sens.     - Solo bardzo rozwinął się na MICu od czasu jego solowego runu jako Tribal Chef. To kolejna osoba po Jey’u, Samim i Jimmy’m która zostaje jednym z głównych beneficjentów story z Bloodline. Ciekaw jestem co się z nim stanie po programie z Romanem. Raczej czeka go los Romka i program z podopiecznym Jacobem Fatu.    - IT’s Tiffy Time! Wow - co za pop. Fajnie rozegrany Cash-In, bardzo logiczny. Tiffy dostaje swój moment, nawet fajerwerki, ciekawe jaki będzie jej run. Potencjał na Micu, jak i w ringu ma nieograniczony. Czuję że na WM’ce dostaniemy jej walkę z powracającą Charlotte Flair.   - LA Knight dalej Over, ale w sumie ta strata pasa nic mu nie dała. Program z Nakamura na razie miałkły. Liczyłem że może Knight pójdzie wyżej, dostanie znowu szansę na Title Shota na WWE Championship, ale niestety na to się nie zanosi. Jedyna droga w tym roku, to walizka, ale raczej Knight jej nie wygra.    Ogolnie, to nie wiem czy zmiana decyzji na 3h wyjdzie na plus długofalowo. Co prawda roster SmackDown ma potencjał jeśli dodamy osoby, których obecnie nie ma - Orton, Styles i mocniej postawią np na Carmelo, Theory itp. Boję się jednak że przez przejście na 3h poziom tygodniówki spadnie i będą się musieli ratować zapychaczami, jak na tym show dostaliśmy kolejne starcie Michin vs Piper, które było tylko zapychaczem. Obym się mylił, ale jestem sceptyczny. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...