Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Alkoholicy


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  852
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.03.2004
  • Status:  Offline

Co do Absyntu to przywiozłem z Czech taką małą buteleczkę 200 ml. Z tego co czytałem powinno go sie pić z cukrem i rozcieńczony wodą.

Euz jak firmy był ten Absynt co piłeś ? :)

...
  • Odpowiedzi 108
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    21

  • Romo

    6

  • evertonian

    6

  • Viruss

    5

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Z tego co się orientuję to są dwa rodzaje absynthu. Jeden z nich, niedostępny w Polsce, zawiera właśnie te środki halucynogenne, których się nie znajdzie w drugim rodzaju tego trunku (nie wiem dokłądnie jakie to substancje).

Wiem, że absynth można kupic też w Polsce, co wielu ludzi dziwi, ale zakładam, że jest to ten, który halucynacji nie wywołuje.


  • Posty:  516
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.04.2007
  • Status:  Offline

  Venomus napisał(a):
Eh, tego nigdy nie mogłem zrozumieć...Co was ludzi jara w tym "sponiewieraniu"

Ja się na razie ani razu nie uwaliłem i jest mi z tym dobrze.

 

nawet nie wiesz jak to zmienia człowieka :) ten jeden jedyny raz a tak wiele może zdziałac :) ja jeśli piję wódkę, to tylko i wyłącznie żeby się spić. Innej opcji nie ma, bo pić wódkę i wyjść w dobrym stanie to strata czasu i pieniędzy. Chociaż dużo bardziej wolę się spić piwkiem :) trzeba większego nakładu sił i czasu, bania też jest inna, ale przyjemniej wchodzi :) tylko podstawa to pić na głodnego żeby się więcej zmieściło

G4G.pl

Najlepsze Serwery CS Steam, Battlefield Bad Company 2, Call of Duty, Medal of Honor, Minecraft i wiele, wiele innych !!!

Zapraszam!


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Mozna kupic w mariocie widzialem za prawie 150zl :D byl to Grand de Luxe czyli slaba zawartosc alko(jak na absynt) i ziol, w Czechach tego sporo.

Nie wiem ale halucynacji nie wywoluje raczej, choc prawda jest ze w duzych ilosciach powoduje zaburzenia psychiczne i fizyczne. Kiedys kobiety w ciazy podobno pily duze ilosci absyntu jak chcialy miec poronienie.

Duza ilosc piolunu i tujonu ktore zawiera niektore rodzaje absyntu rzeczywiscie ma wlasciwosci halunow, ale jak wiele roslin ,wiec nie jest to nic dziwnego, nawet w domu macie srodki powodujace haluny zjedzcie sobie galke muszkatolowa to zobaczycie :grin:

Ogolnie przy zatruciu tym badziewiem mozna miec nieprzyjemne wizje, chyba? bo ja nigdy tego w duzych ilosciach nie pilem :wink:

Jak z coca-cola tak z absyntem obecnie juz nie jest taki jak dawny orginalny, stucznie podtrzymywany smak, mi nie wchodzi az tak bardzo, fakt jest inne upojenie niz po innych vodach to jest fajne bo dziala jak wino bardziej niz voda przynajmniej na mnie, tyle ze pasc po nim latwiej :|

Aha z rodzajow absyntu polecam Clandenstine niebieska butelka z sylwetka kobiety trzymajacej kieliszek, lepsze od tego byla butelka, Blanche biala butelka, i jakas jeszcze ale zapomniaem nazwy na okladce lisc piolunu narysowany, inne jakie pilem byly niedobre i zapiepszaly zwyklym spiritem zmieszanym z choinka 9czyli podobnie jak polski gin).

Od dawna tez nie pilem juz absyntu bo od jakis 8lat nie pije vodki 8-)

 

Nie ma jak browar a tu glownie lubie przeniczne. W Polsce niestety piwa przeniczne sa niedobre Ciechan to jakies nieporozumienie, Frater byl dobry na poczatku pozniej sie spiepszyl.

Z Niemiec paulaner oczywiscie,, najlepiej dostepny + te ich regionalne browary, mistrzostwo szczegolnie Gose.

Litewski Baltas ha poezja i ukrainski Abolon tez rozne rodzaje do tego ciemny Magnat, polecam.

Z innych browarow to rzadzi niepodzielnie dla mnie :arrow: Guiness. wole wydac nawet te 10zl na jednego Guinessa niz wypic 3szczyny. Browar ten rzadzi z ciemnych, Killkeny rzadza z jasnych zreszta Killkeny sa z browarni Guinessa.

+Browary Holenderskie Heineken, Grolsch i w Polsce niewystepujace ale w Holandii pilem tego sporo Orangeboom (czy jakos tak, nie wiem jak sie pisalo).

Z polskich to ciezka sprawa bo w zasadzie juz zadne mi nie wchodzi chyba ze soczki typu Reeds :grin: sporo pilem i pije jak jestem w rodzimych stronach Perłe a tak to czasem Zywiec, tatra ale rzadko.

wina tu rzadko ale czasem sie zdarza. Lubie szczegolnie po tym jak potanialy. Matka zawsze pila biale wino do ryby wiec wzielo sie moje zamilowanie tego trunku od malego.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  2 817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Streetovs napisał(a):
Nie ma jak browar a tu glownie lubie przeniczne. W Polsce niestety piwa przeniczne sa niedobre Ciechan to jakies nieporozumienie, Frater byl dobry na poczatku pozniej sie spiepszyl.

Z Niemiec paulaner oczywiscie,, najlepiej dostepny + te ich regionalne browary, mistrzostwo szczegolnie Gose.

Litewski Baltas ha poezja i ukrainski Abolon tez rozne rodzaje do tego ciemny Magnat, polecam.

Z innych browarow to rzadzi niepodzielnie dla mnie :arrow: Guiness. wole wydac nawet te 10zl na jednego Guinessa niz wypic 3szczyny. Browar ten rzadzi z ciemnych, Killkeny rzadza z jasnych zreszta Killkeny sa z browarni Guinessa.

 

Heh, Street, nie pozostaje mi nic innego, jak przybić Ci piątkę i przytaknąć całemu powyższemu stwierdzeniu. Dodam, że przenicznego Baltasa można wypić w Wilnie za tę samą cenę, co normalny browar - czyli 5-6 Litów (5-6 zł) - a nie jak np w Kraku, gdzie nawet knajpy lejące browary za 5-6 zeta, za Paulanera np liczą sobie drugie tyle :(

 

Guiness rulez, aczkolwiek po 4 kuflach muszę robić tak 1,5h przerwy - blokuje mi kiszki, niestety :(


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

  Romo napisał(a):
Euz jak firmy był ten Absynt co piłeś ?

To był czeski Absantos o ile dobrze pamiętam

Co do rodzajów Abysyntha to kumpel miał Zielony (ten który piłem), niebieskawy i czerwony .

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Euz napisał(a):
Co do rodzajów Abysyntha to kumpel miał Zielony (ten który piłem)

 

No to się dobrze składa, bo ja właśnie mam zielony na składzie :D A że jest "zdobyczny", to na pewno będzie jeszcze lepiej wchodził :D

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  dictator napisał(a):
ja kiedys w USA pilem jakis Absynth. smakowal jak nafta.... blahhh nie wiem dlaczego

 

Niektórzy mówią też tak o whisky... Dyletanci! :D

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  516
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.04.2007
  • Status:  Offline

albo o rakiji która naprawde smakuje jak nafta :)

G4G.pl

Najlepsze Serwery CS Steam, Battlefield Bad Company 2, Call of Duty, Medal of Honor, Minecraft i wiele, wiele innych !!!

Zapraszam!


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Ja piłem jak na razie 2 rodzaje Whisky, Jacka Danielsa (5) i Jima Beam'a . Daniels mi bardzo smakował i właśnie przed piciem absyntha, rozpracowałem z koleżką pół litra :P . Jim Beam niestety smakował jak perfumy. Na 18stce u kumpla wypiłem prawię całą szklankę, jednym łykiem i ścięło mnie momentalnie :twisted: Wiem, wiem , że tego się tak nie pije, ale trzeba było spróbować :)

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Euz napisał(a):
Ja piłem jak na razie 2 rodzaje Whisky, Jacka Danielsa (5) i Jima Beam'a

 

Tak w kwesti formalnej :D - Daniels i Beam to nie whisky (nazwa zarezerwowane tylko i wyłącznie dla szkockiej odmiany trunku), ale whiskey czyli Bourbon (amerykańska łycha, robiona nie ze słodu czy żyta jak tradycyjna "szkocka", ale z kukurydzy). Trochę się dziwię, że delektowałeś się Danielsem a zupełnie nie podszedł Ci Jim Beam, bo są to tak pokrewne smaki, że jeżeli by komuś średnio obeznanemu w temacie (czyt. nie-smakosz) polali w szklanę Beam'a i powiedzieli, że to Daniels, to nie poznałby różnicy. Osobiście bardziej smakuje mi Jim Beam, bo ma doskonałe nuty smakowe a cenowo jest tańszy od Danielsa. Wszystko oczywiście rzecz gustu, ale wg mnie Daniels jest przereklamowany (co nie oznacza absolutnie, że kiepski), jest wiele lepszych Bourbonów.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2008
  • Status:  Offline

polecam "T"rinka----> piwo +wódka(ewentualnie denaturat). Powodzenia :?

HUSTLE

 

LOYALTY

 

RESPECT

166610022549806dab42cb3.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   292
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Valur napisał(a):
polecam "T"rinka----> piwo +wódka(ewentualnie denaturat). Powodzenia

 

Skoro polecasz, to rozumiem że niejednokrotnie pijałeś (zwłaszcza opcję #2) :twisted:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2008
  • Status:  Offline

u mnie za sklepem tak na to mówią. A było wieeeelu smiałków :D

HUSTLE

 

LOYALTY

 

RESPECT

166610022549806dab42cb3.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...