Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Najciekawsze i najoryginalniej zabookowane finishe walk


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 253
  • Reputacja:   270
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tak sobie pomyślałem, że sporo już mamy topic'ów dotyczących tego co najgorsze, tego co najbardziej wkurwia, tego co najgłupsze we wrestlingu, tak więc może czas założyć coś trochę bardziej optymistycznego i przypomnieć sobie te milsze momenty - a mianowicie, chciałbym żebyśmy przypomnieli sobie te wszystkie finishe walk, które nas na prawdę miło zaskoczyły, spowodowały myśli typu: "ale ktoś świetnie to wymyślił!", były na tyle oryginalne, że pamiętamy je mimo upływu lat. Zdecydowanie jednak nie chodzi mi tu o finish'e w znaczeniu "wyniki walk" (typu: "świetny finish, bo Edge w końcu skroił Cenę z pasa:)))"), ale o te zakończenia pojedynków (a wiemy przecież, że niezłe zakończenie potrafi dodać blasku nawet średniej walce), które były nieszablonowe, świetnie pomyślane naprawdę w jakiś sposób innowacyjne i zapadające w pamięć. Do dyskusji zapraszam też osoby na bieżąco śledzące scenę niezależną, Japonię, Meksyk, Kanadę czy Europę - bo może zechcą się one podzielić z resztą forumowiczów informacjami na temat wyżej wspomnianych finishów walk, o których fani gustujący raczej w WWE i TNA mogą nie mieć pojęcia. Na początek kilka moich propozycji:

 

1. Mankind vs. Ken Shamrock - w tle feudu tych dwóch wrestlerów przewijał się motyw tego, który z nich ma bardziej niszczycielski submission. Finish ich walki na PPV był taki, że Ken założył Mankindowi Ankle Lock i Foley mimo wszelkaich prób nie mógł się z niego wydostać. Mankind będąc zupełnie bezradnym i cierpiąc w submission'nie - założył Mandible Claw... na sobie samym (zaczął się sam dusić!!!) i "odpłynął", przegrywając walkę. Po walce sędzia ogłosił zwycięzcę pojedynku a był nim Ken Shamrock - zwycięzca przez... Mandible Claw (niesamowicie Ken się wściekł) :))) Dla mnie - najbardziej oryginalnie pomyślany finish jaki oglądałem, nie dość że świetnie pasujący do psychopatycznego gimmicku Mankinda to jeszcze udało się upiec dwie pieczenie na jednym ruszcie - bo niby wygrał face'owy Shamrock, ale to heelowy Mankind odniósł "moralne zwycięstwo", bo jego finisher okazał się bardziej śmiercionośny (Foley odpłynął po własnym finisherze a nie po Ankle Locku Kena, w którym był trzymany ładne kilka minut).

 

2. The Rock (HW Champ) vs. Mankind - walka ta odbyła się na jednej z gal, ze stypulacją, że obaj wrestlerzy spotkają się w pustej hali, bez publiczności. Oczywiście match był typu "Falls count Anywhere" i obaj zawodnicy niszczyli się wzajemnie po całym obiekcie. Końcówka była taka, że obaj panowie prali się w najlepsze na zapleczu, kiedy Mankind powalił Rocka na glebę, wsiadł do sztaplarki i przycisnął podnośnikiem Great One'a do gleby tak, że ten nie mógł nawet drgnąć:))) - po czym na spokojnie spinował go do trzech i skroił z title'a:))) Fajnie zabookowany finish, pomysłowo i oryginalnie (nie spotkałem się z takim czymś wcześniej). Walkę oglądałem dawno temu a tą końcówkę pamiętam do dzisiaj (pamiętam, że nieźle się ubawiłem jak Rock - będąc pinowanym - usiłował wyrwać się spod przyciskającej go do gleby sztaplarki)))

 

3. Ric Flair vs. Mick Foley - ostatni ich pojedynek, ze stypulacją "I Quit". W tej walce też finish był na prawdę dobrze rozpisany a atmosferę podgrzewało to, że pomiędzy tymi wrestlerami, od dłuższego czasu była "zła krew" w realu. Wiadomo, że wypowiedzenie magicznych słów "I Quit" jest sporą "plamą na honorze" wrestlera, tak więc po kilkunasto minutowej zaciętej walce, kiedy to żaden z wrestlerów nie mógł zmusić drugiego do poddania pojedynku, Flair - zaczął nieziemsko obijać Foley'a a kiedy ten nadal nie chciał się poddać, Ric zagroził, że przywali bejzbolem owiniętym drutem kolczastym (chyba akurat to miał wtedy w garści) Melinie (która była wówczas w narożniku Mick'a) i dopiero wtedy Foley poświęcił walkę dla ratowania divy i wykrzyczał "I Quit". Bardzo sprytnie rozpisana końcówka walki - pojedynek wygrał Flair, ale Foley nie doznał uszczerbku na honorze ponieważ poddał walkę nie po to by oszczędzić sobie cierpień ale by ratować Melinę przed zdemolowaniem przez szalonego Ric'a.

 

4. Brock Lesnar vs. Kurt Angle - walka o pas HW Kurta, która odbyła się na jednej z gal. W sumie ciężko tu mówić o "czystym" finishu, bo walka skończyła się zanim na dobre się rozpoczęła:))) Kurt wchodził na ring jak zwykle (czasy Team Angle) w bluzie z kapturem narzuconym głęboko na oczy. Lesnar nie tracąc czasu - od razu dopadł do zakapturzonego Angle'a, totalnie go zdemolował po czym (tego nie jestem pewny, ale chyba tak właśnie było) gładziutko go spinował. Brock zaczął celebrować zwycięstwo, kiedy na ring wpadł prawdziwy Kurt (ten w kapturze to był jego brat Eric) i szybko zrollował Lesnara, kradnąc zwycięstwo:))) Nawet fajny pomysł na finish, może nie jakaś rewelacja - ale ja do dzisiaj pamiętam minę Lesnara kiedy skapnął się, że odliczył nie tego Angle'a:)))

 

5. Roddy Piper vs. The Mountie. Walka na którymś z PPV's, ale nie jestem pewny na którym. Mountie znany był z tego, że prawie zawsze wygrywał walki kantem - rażąc swoich oponentów paralizatorem. Podczas finishu tej walki, jak zwykle miał miejsce jakiś referee bump, Mountie wziął paralizator i soczyście popieścił "Szkota". Mountie odwrócił się i zaczął tauntować a tu nagle Piper poderwał się z gleby i zasadził Kanadyjczykowi swój Sleeper Hold kończąc walkę. Widzowie byli w szoku, że Roddy wstał po takiej dawce voltów, ale tajemnica rozwiała się kiedy Pipper zdjął koszulkę a pod nią miał gumowy, nie przewodzący prądu, bezrękawnik z napisem "Shock Proof!":))) Fajnie pomyślany i zabawny finish a zwłaszcza mina Kanadyjczyka kiedy zobaczył jak Pipper wstaje po porażeniu paralizatorem.

 

6. Taker vs. Kane - ich pierwsza walka na WrestleManii. Teoretycznie końcówka nie byłą niczym wyjątkowym (pod kątem pomysłowości), ale zapamiętałem ją przez to, że Tombstone (zwłaszcza Face'owego) Takera miał siłę niszczycielską porównywalną do bomby atomowej (jeden z najskuteczniejszych finisherów ever w WWF/WWE) a do pokonania Big Red Machine - Undertaker potrzebował aż 3 (!!!) Tombstone'ów, co w tamtym okresie (2 kick'outy pod rząd po 2 finisherach DeadMan'a!!!) było nie do pomyślenia! Taka a nie inna końcówka sprawiła, że Kane - pomimo, że przegrał walkę - w oczach marków urósł prawie do rangi pół-boga i destroyera niemal nie do pokonania oraz został masymalnie wypromowany.

 

To by było na tyle, tak z biegu. Zapraszam do dyskusji, niech ożyją wspomnienia!:)))

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    7

  • AX

    2

  • xero

    2

  • Triple H

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  674
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.03.2006
  • Status:  Offline

Do najoryginalniej zabookowanych walk na pewno należy WWF Hardcore Championship

Kane vs Big Show vs Raven z WrestleMania 17 , kto oglądał zapewne wie o co chodzi .

 

A tych najciekawszych było dużo i nie mogę jednoznacznie powiedzieć która była ta naj , z najciekawszych to na pewno ta walka lucha libre na WCW Bash at the beach 97 , wymiatała . Ale tak jak mówię nie umiem powiedzieć która to była ta naj bo ja widziałem dużo ciekawych walk....

S-C-A-R-F-A-C-E

64787592946bd5e84039a4.gif


  • Posty:  2 253
  • Reputacja:   37
  • Dołączył:  30.05.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone

Eddie Guerrero vs Kurt Angle - Wrestlemania 20.

 

Kurt niszczył Eddiego w Ankle Locku i wszystko wskazywało na to, że będzie on tapował. Eddiemu udało się wydostać z submissiona i zszedł z ringu, a nastepnie rozsznurował buta mając go ciągle na nodze. Eddie wszedł na ring a Kurt po raz kolejny złapał go za stopę. Ku jego ździwieniu rozwiązany but ześlizgnął się z nogi Eddie'go, a ten zrollował go przytrzymując się lin i wygrał walkę :)


  • Posty:  10 253
  • Reputacja:   270
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Do najoryginalniej zabookowanych walk na pewno należy WWF Hardcore Championship

Kane vs Big Show vs Raven z WrestleMania 17 , kto oglądał zapewne wie o co chodzi .

 

W tym topic'u chodzi o to byś właśnie napisał w paru słowach jaki był ten finish i dla czego uważasz go za oryginalny. Cały pic polega na tym byśmy sobie tu własnie powspominali takie ciekawe zakończenia.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Walki, które niżej podaje zapadły mi w pamiec, bo z pewnoscią ich zakończenia wyróżniały się na tle innych. Co też nie znaczy ze mi sie podobały ;)

 

Bret Hart vs Jerry Lawler - Chyba Summerslam '93, Bret założył Lawler'owi Sharpshooter i walkę już miał wygraną, ale był an niego tak "wściekły", że siedział na nim przez kilka minut wobec czego przegrał walkę przez DQ.

 

Hogan & Brutus Beefcake vs Money Inc. - Na WM 9, sędzia leżał nieprzytomny, więc Hogan chyba wział walizke należącą do I.R.S.'a i znokautował obu rywali (albo to była walizka albo pasy). Ale sedzia dalej nie był w stanie klepnac 3 razy. W tym momencie Jimmy Hart wpadł na ring, założył swoją marynarkę na drugą strone (czarno-białe pasy) i wtedy jako sędzia mogł odliczyc rywali Hogana i Brutusa. Zabił gong, puszczono muzyke Hulkstera, wydawało się, że są nowi mistrzowie, ale potem wszystko zostało ustalone i pasy zostały przy Money Inc.

 

Pierwszy Casket Match Taker vs Kamala zrobił na mnie jako na marku duże wrażenie, szczególnie, jak Taker przybił wierzchnią cześc trumny gwoździami.

 

Nie pamietam z kiim walczył Undertaker w innym już Casket Match'u ale podobało mi się jak zrobił Tombstone z ringu wprost do trumny.

 

Bret vs SCSA na WM 13 (I Quit Match) - niby nic takiego, ale trzeba podkreślic fakt, że Steve nie poddał się, po prostu "stracił przytomnosc"(ubytek krwi(?).

 

Bret Hart vs Bob Backlund (Survivor Series 1994) - Walka, której tło opierało się chyba na słynnej walce podczas której Arnold Skaaland poddał Bob'a rzucając recznik na ring. Backlund przegrał wtedy swój tytuł. Tutaj każdy z wrestlerów miał swojego "pomocnika". Owen Hart pilnował Bob'a, a British Bulldog miał decydowac czy poddac Bret'a. Oczywiście zaden z oceniających przebieg walki wrestlerow nie zamierzał poddac "swojego" zawodnika. Nagle, nie pamietam dlaczego, Bulldog zaczał gonic Owen'a i w koncu trafił głową w schody na ring po czym stracił przytomnośc. Backlund założył wcześniej swój submission move, Bret się "męczył" ale nie miał go kto poddac, a widac było, że nie ma szans na wydostanie się. Wtedy Owen zaczał przekonywac rodziców, żeby rzucili ręcznik. Ich ojciec się jakby "łamał", ale nie chciał tego zrobic. Nie "wytrzymała" ich matka, która poddała Bret'a, a ten stracił mistrzowski pas.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie pamietam z kiim walczył Undertaker w innym już Casket Match'u ale podobało mi się jak zrobił Tombstone z ringu wprost do trumny.

 

Walczył z Shawn'em Michaels'em podczas Royal Rumble 1998.

 

Posta z moimi "typami" edytuje później, bo nie mam teraz do tego głowy ;)

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  527
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.11.2003
  • Status:  Offline

Ok, to ja podam swoje(kolejnosc nie rowna sie oryginalnosci):

 

1. DDP vs Giant (WCW Starrcade 1998) - wiekszosc walki dominuje Giant jednak pod koniec DDP odzywa. Nagle na ring z krzeslem wbiega Bret Hart (czlonek nWo, tak jak Giant) i zamachuje sie. Jednak DDP robi unik i obrywa gigant a Hart zalapuje low blow od Page'a. Pinfall jednak tylko 2 count. DDP wskakuje na naroznik i wykonuje flying clothesline. Giant jednak sie podnosi. DDP wykonuje kolejny clothesline. Giant dalej sie podnosi. Przy trzeciej probie Giant wystawia reke i lapie lecacego rywala za gardlo. Dallas kopie go w krocze, jednak Giant po sekundowym przykleknieciu robi hulk up i trzymajac za gardlo DDP wrzuca go na naroznik(3 line). Po czym probuje wykonac top rope chockeslam jednak DDP kontruje w locie w Diamond Cutter...123

 

2. Chris Benoit vs Jeff Jarrett (Nitro 1999 lub 2000, ladder match for US title) - Chris obija Jarretta i zaczyna wchodzic po drabinie jednak ku jego zdziwieniu stopnie drabiny zaczynaja odpadac (co prawda ciezko odpadaly i bylo widac ze Benoit specjalnie mocno stapa ale liczy sie pomysl) i spada na sam dol. Po tem Jarrett zdziela go gitara chyba, bierze dobra drabine spod ringu i wchodzi zdejmujac pas.

 

3. Team 3D vs AMW (TNA Final Resolution 2006) - Gail Kim podaje czlonkowi AMW powder jednak podczas otwierania Brother Ray podbija im rece tak ze oslebia Harrisa i sedziego. D-Von wywala z ringu managerke AMW a nastepnie razem z Ray'em wykonuja 3D na Harrisie. Gruby pinuje Harrirsa jednak sedzia tego nie widzi i D-Von rzuca go na mate i kaze klepac - 3 count. Team 3D celebruje wygranie wymarzonych pasow NWA jednak na ring wbiega Team Canada i atakuje zwyciezcow kijami hokejowymi po czym kladzie Harrisa na jednym z czlonkow Team 3d. W miedzyczasie sedzia oczyszcza oczy i gdy odwraca glowe (i juz widzi) widzi lezacego Harrisa na Ray'u i podnosi jego reke jako zwyciezcy (w domniemaniu ze to AMW odliczylo Team 3d) - jest to jak dla mnie oryginalny a za razem najglupszy finish jaki widzialem, gdyz myslalem ze to pinfall decyduje o zwyciestwie a nie podniesienie reki przez sedziego...

Edytowane przez DDP
Dallas Horsemen <> ////

191681509045cd1f88a17b0.jpg


  • Posty:  411
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.05.2006
  • Status:  Offline

1. Był to jeden z meczy typu Ultimate X o dodatkowej stypulacji - pas można było zdjąć z lin tylko wtedy, gdy na polu bitwy pozostaną dwaj wrestlerzy - w tamtym przypadku byli to Styles i Daniels. Podczas walki oberwało się sędziemu. Gdy leżał nieprzytomny, Stylesowi udało się zerwać pas - teoretycznie obronił tytuł, ale sędzia nie był w stanie zakończyć walki. Daniels zdając sobie z tego sprawę, wykonał na cieszącym się ze ,,zwycięstwa" Stylesie Angels wings, odebrał mu pasi spokojnie poczekał aż sędzia odzyska przytomność i niesłusznie przyzna mu zwycięstwo.

Bulwersacja publiczności sięgnęła zenitu :D

 

2. Matt Hardy vs Edge Steel Cage match - hmm...nie pamiętam kiedy odbyła się ta walka,w każdym razie po długim boju, Edge ostatecznie opadł z sił. Matt spokojnie wyszedł na szczyt klatki, lecz zamiast po prostu z niej wyjść, co dałoby mu rzecz jasna natychmiastowe zwycięstwo, wykonał na Edge'u leg dropa i go spinował. Pokonanie Edge'a w takim stylu było czymś naprawdę sporym dla przeważnie jobbującego Matta (było to już po odejściu Jeffa). Szkoda, że zamiast odpowiednio wypromować Matta jako indywidualnego wrestlera i przyznać mu US Title, nieco go

,,zgnojono".

 

3. Jeff Jarret vs Sting na Hard Justice '06 - pamiętna walka podczas której Cage

w wielkim stylu rozpoczął kreację wizerunku największego heela federacji - każdy chyba pamięta co wówczas zaszło - sędzia traci przytomność, a Steiner pomaga Jeffowi wykończyć Stinga. Przytrzymujego, podczasgdy JJ bierze gitarę w wiadomym celu i wchodzi na narożnik. Na ring wbiega Cage, wyrzuca Steinera z ringu, zrzuca Jarreta na matę i poleca Stingowi aby wykonał na Jeffie splash z narożnika. Sting wykonuje skok, jednak będąc w powietrzu zostaje zdzielony przez swego funfla gitarą. Cage spokojnie oddala się, a Jarret pinuje Stingera.

Fajny finisz i zarazem ciekawy sposób na przeprowadzenie heel turna Christiana

DGUSA Freedom Fight Highlights http://www.youtube.com/watch?v=qekttdFCC20

1120776568498aade65c5a3.jpg


  • Posty:  1 936
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.05.2005
  • Status:  Offline

Beholder, Edge vs Matt, o której naisałeś odbyło się na Unforgiven 2005, ale to nie pierwsza taka sytuacja. Na Summerslam '97 Triple H leżał na ringu, a Mankind był już na szczycie klatki i zamiast wyjśc, wykonał Elbow Drop, po ktorym zreszta wygrał walkę.

 

A walka Mountie vs Piper odbyła sie na SNME tuz po Royal Rumble '92.


  • Posty:  179
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.08.2005
  • Status:  Offline

4. Brock Lesnar vs. Kurt Angle - walka o pas HW Kurta, która odbyła się na jednej z gal. W sumie ciężko tu mówić o "czystym" finishu, bo walka skończyła się zanim na dobre się rozpoczęła:))) Kurt wchodził na ring jak zwykle (czasy Team Angle) w bluzie z kapturem narzuconym głęboko na oczy. Lesnar nie tracąc czasu - od razu dopadł do zakapturzonego Angle'a, totalnie go zdemolował po czym (tego nie jestem pewny, ale chyba tak właśnie było) gładziutko go spinował. Brock zaczął celebrować zwycięstwo, kiedy na ring wpadł prawdziwy Kurt (ten w kapturze to był jego brat Eric) i szybko zrollował Lesnara, kradnąc zwycięstwo:))) Nawet fajny pomysł na finish, może nie jakaś rewelacja - ale ja do dzisiaj pamiętam minę Lesnara kiedy skapnął się, że odliczył nie tego Angle'a:)))

 

Podobny motyw zrobiono wcześniej, bodajże na jakimś SummerSlam badź Survivor Series: walczyl Taker z Kurtem, w pewnym momencie Kurt wpadl pod ring, Taker wyciagnal go, szybko zrobil Last Ride'a i spinowal, po czym okazalo się, że to byl Eric, Kurt zrobil roll'a i wygral :) Bardzo fajnie pomyślane i idealnie pasowalo do gimmick'u Kurta.

 

Z ROH'u przypomina mi się fajny sposób na wygrywanie Nigel'a McGuiness (gry walczyl o Pure Title): ważnym faktem jest, że wygrywać można przez count out do 20 - Nigel udawal kontuzję poza ringiem, sędzia wyliczal gdzies do 17, przeciwnik podchodzi do niego, on szybko uderza krzeslem i wbiega na ring, sędzia dolicza akurat do 20 i Nigel wygrywa :) Trochę średnio to opisalem, ale taki sposób wygrywania walk idealnie pasowal do heel'owego gimmick'u Nigel'a.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Podobny motyw zrobiono wcześniej, bodajże na jakimś SummerSlam badź Survivor Series

 

Survivor Series 2000 z tego co pamiętam ;)

 

 

Jeżeli zeszliśmy na drogę ROH i odliczania do 20 to od razu przypomina mi się Bryan Danielson i jedna z wielu jego walk z Nigel'em McGuinness'em w obronie tytułu w 2006 roku. Dragon uciekł przed Nigel'em i wszedł pod ring, Nigel zszedł z ringu zobaczyć gdzie jest Bryan, uniósł "płachtę" i rozglądał się za Dragon'em, wtedy ten wyszedł z ringu z drugiej strony, szybko przebiegł "górą" ringu i po chwili był za plecami Nigel'a, pozostało tylko wrzucić go pod ring, co też Bryan zrobił i szybko wrócił na ring. Obronił pas przez count out :D

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  347
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.06.2006
  • Status:  Offline

Tak żeby było śmiesznie to moim zdaniem ciekawą końcówką było to Jak John Cena przyją na siebie Sweet Chain Musick i spadł prosto na Ortona wygrywając walkę. Wspaniały Jaś wiedział gdzie stać i jak upadać by tego dokonać :D

  • Posty:  556
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.06.2006
  • Status:  Offline

-Raven-, Na jakiej gali była ta walak shamrocka z mankindem??
[*] 1967-2007 Chris Benoit [*]

15892867604680c292362c8.gif


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline

-Raven-, Na jakiej gali była ta walak shamrocka z mankindem??

Judgment Day 98


  • Posty:  295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.02.2004
  • Status:  Offline

Eeee, Triple H, nie przesadzasz? Trudno nie odebrać Twojego ostatniego posta jako próba nabicia sobie licznika postów. Nie jestem w tym aniołem, ale jednorazowych "aha" staram się nie pisać.

 

Rozumiem, że temat nawiązuje do tych najlepszych finishów, warto jednak również pomyśleć o tych słabszych. Niestety są one ostatnio domeną naszych dwóch największych federacji świata. W WWE moim zdaniem za dużo jest schmatyzmu w tych końcówkach, jak i w całych walkach. Najpierw face obrywa przez 3/4 walki, potem zmartwychwstaje i wygrywa, jest to zauważalne również w meczach tagów.

W TNA jest zdecydowanie za dużo dusty finishów, szczególnie w walkach miedzy main eventerami, tam jest to spotykane nadzwyczaj często.

 

Co do tych pozytywnych finishów, nie przypominam sobie takich, ale bardzo podobał mi się finish przytoczony przez Beholdera, gdzie Cage uderzył spadającego Stinga gitarą i w ten sposób przeszedł heel turn, jednocześnie pomagając wygrać Jarrettowi. IMO ciekawy pomysł na końcówkę walki.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 83 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 006 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 693 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 560 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 880 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: AJPW Champion Carnival 2025 - Dzień 1 Data: 09.04.2025 Federacja: All Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Korakuen Hall Publiczność: 1.105 Format: Live Platforma: AJPW.tv Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Dynamite #288 Data: 09.04.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Baltimore, Maryland, USA Arena: Chesapeake Employers Insurance Arena Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Excalibur, Taz, Tony Schiavone & Toni Storm Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • -Raven-
      1. Will Ospreay vs. Kevin Knight - wrzucanie Ospreaya do openera to zabieg tak skuteczny, jak i ryzykowny. Skuteczny, bo na 100% opener spełni swoje zadanie i zadziała na fanów niczym przedtreningówka przed siłką. Ryzykowny - bo następnym walkom z reguły ciężko będzie przebić pojedynek, który zmontował Anglik. Tutaj także były fajerwerki, bo Knight pokazał że "umi we wrestling" i Panowie stworzyli świetne widowisko, pełne akcji i kozackich near falli. Jedyny mały minus za finisz, który był "just like that" i bookerzy olali tu jakąkolwiek finezję. Jednak cała reszta to wynagradzała, bo oglądało się to starcie bardzo dobrze. Will, zgodnie z przewidywaniami, wygrywa i przechodzi dalej, ale Rycerz pozostawił po sobie bdb wrażenie i niczym Pudzian - tanio skóry nie sprzedał. 2. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP) vs. The Learning Tree (Big Bill and Bryan Keith) - tygodniówkowe gówno, które niczym nie porwało. Hurtownicy odbębniają standardową obronę i tyle. Pomoc MJF-a była kompletnie zbędna, ale jakoś musieli pchnąć dalej ten angle (z Maxem i Ekipą MVP). Zapomniałem o tej walce 5 minut po jej obejrzeniu. 3. Mercedes Moné vs. Julia Hart - solidne starcie, które pomimo kilku kiksów, spokojnie mogło się podobać. Rozpisali Julkę bardzo mocno i niespodzianka co chwilę wisiała w powietrzu. Płynne zmiany przewag, niezłe kontry i solidny finisz. Aż szkoda, że tak na chama pchają Moneciarę, bo tutaj aż się prosiło żeby ujebała chociażby po jakiejś zaskakującej rolce, tym bardziej, że pas nie był na szali. No, ale oczywiście nadal muszą bez mydła wchodzić Samochodowej w dupsko. Mam nadzieję, że jebną się w łeb i nie rozpiszą jej wygranej w tym turnieju. 4. Death Riders (Claudio Castagnoli, Pac, and Wheeler Yuta) (c) vs. Rated FTR (Cope, Cash Wheeler, and Dax Harwood) - taka tam średniawka, bez większego pazura. Fajnie było pokazane że członkowie Death Rider współpracują ze sobą jak dobrze naoliwiona maszyna, a ich rywale to jednak tylko zlepek "triosów". Na plus to, że stawiają na Yutę i to on zgarnia zwycięstwo w tak ważnym starciu, pomimo, że w tym towarzystwie, to Skos był jednak stosunkowo najsłabszym ogniwem. Na koniec dostajemy turn FTR i bardzo dobrze, bo jako face'owy tag byli kompletnie nijacy. 5. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Megan Bayne - uwielbiam takie "wypromowane na kolanie" rywalki, gdzie ta cała Bayne pojawiła się z dupy, dali jej przez pare tygodni podemolować kilka ogórzyc, podłożyli jej Sztormiakową w tagu (co jest niemal instant-spoilerem, że polegnie później w singlu), a "fani-idioci" mieli mieć zagwozdkę, czy Antośka obroni Sama walka też w takim stylu, czyli dali pretendentce podemolować, żeby finalnie i tak ujebała, po debilnym finiszu (kocham kiedy bookują, że ta słabsza roluje i siłowo przytrzymuje tą silnieszą). Swoją drogą, jakby Bayne oddała Storm połowę swoich cycków, to dostalibyśmy dwie fajne dojary, a może i nawet na jakieś figlarne "C" by stykło dla Szafirowej 6. Kyle Fletcher vs. Mark Briscoe - solidne, intensywne starcie. Sporo się działo i czasowo było w sam raz. Fajnie, że cały czas promują młodego, bo Fleczek to niezły prospekt i warto w niego inwestować. Briscoe zrobił swoje, ładnie posprzedawał akcje rywala, miał swoje momenty i sprawił, że Kyle wyszedł na kozaka. Ogólnie niby nic takiego, a bardzo przyjemnie mi się tą walkę oglądało. 7. Chris Jericho (title) vs. Bandido (mask) - ciężko się ostatnio ogląda walki Jerychońskiego. Rusza się jak wóz z węglem i nie nadąża za młodszymi rywalami. Tutaj było nie inaczej. Krzychu prowadził większość walki i wyglądało to jak w slo-mo. Jeśli dodać do tego botche, to jedyny pozytyw tej walki, to zmiana posiadacza pasa. Finisz kuriozalny. Jakby ta żeńska wizualizacja Marilyn Mansona znalazła pod ringiem krzesło, to też by założyła, że Jericho go użył, bo ktoś z widowni tak pierdoli? 8. Daniel Garcia (c) vs. Adam Cole - jak spierdolić samograja, mającego papiery na jedną z najlepszych walk na karcie? Odpierdolić sztampowy booking - zabójcę emocji, bazujący na "kontuzjowanej kończynie" i pozwolić jednemu z zawodników niemal squashować przez większość walki rywala. Typa, który to rozpisał powinni pozwać za działanie na szkodę firmy. Nie wiem, kto mógł uwierzyć w triumf młodego, skoro przez 90% czasu robił on Kapuściarza miękkim chujem? Noż kurwa, genialne! 9. Kenny Omega (c) vs. Ricochet vs. "Speedball" Mike Bailey - z takim składem, ta walka nie mogła "nie wyjść" i faktycznie zawodnicy zmontowali nam baardzo dobre widowisko, pełne świetnych spotów i akcji podwyższonego ryzyka. Dlaczego tylko "bardzo dobre", a nie kapitalne? Ponieważ mocno był wyczuwalny smród a'la WWE i przez większość czasu w ringu walczyła tylko dwójka zawodników, a trzeci kimał poza nim. Jest to o tyle irytujące, że najciekawsze akcje i spoty odchodzą, kiedy w ringu znajduje się komplet uczestników, a tutaj był to nieczęsty widok. Bardzo dobrze sprawdził się Bailey, który momentami kradł tutaj widowisko (co - jeśli ktoś go zna z TNA - nie było zaskoczeniem). Szkoda, że nie rozpisali więcej akcji dla całej trójki w ringu, bo kiedy faktycznie do tego dochodziło, dopiero wtedy zaczynała się prawdziwa "magia". 10. Jon Moxley (c) vs. Swerve Strickland - booker walki Cole'a i Garcii uderza ponownie, fundując nam spierdolony main event. Jednostronne rozpisanie, gdzie przez większość czasu Mox wyciera sobie buty Strickiem, a na koniec jeszcze wygrywa. Genialne! Na dodatek dostajemy zjebany finisz. Sam powrót Bucksów był ok, ale powinni uderzyć w zaskoczenie po której się finalnie opowiedzieli stronie. Ploty były, że Jacksony po powrocie mają być przeciwwagą dla Death Riders, tak więc powinni wbić do ringu i finalnie, z zaskoczenia (po ściemach, że idą po Moxa) dojebać Swerve, a tutaj po włączeniu światła od razu poszedł spoiler, bo braciaki już się brały za Stricka. Ogólnie chujowo i z irytacją mi się to oglądało. Skoro Swerve miał to ujebać, to powinni go mocniej tutaj rozpisać, bo finalnie wyszedł na kogoś, niebędącego na poziomie Jona. Reasumując - tak jak darzę AEW sporym sentymentem, tak tutaj się nie popisali. Zwłaszcza pod kątem bookerskim. Za zjebanie takich walk jak te o pasy mistrzowskie chłopów, to powinien ktoś polecieć z roboty. Ogólnie naprawdę dobrych walk było 4 (opener, Julka i Moneciara, Fleczek i Briscoe oraz triple threat). Cała reszta to mniejsze lub większe rozczarowania oraz zjebane potencjały. Sorki Tony, ale tym razem daliście dupy. Moja ocena: 2,5/6  
    • Grins
      Tak jak miałem nadzieje że program Cena z Cody'm będzie na prawdę czymś fajnym że dostaniemy nowego Cena z całkowicie nowym charakterem, tak teraz uważam ten jego turn za bez sensowny, Cena wchodzi marudzi że nikt go nie docenia stwierdził że nie będzie się zmieniał dla fanów że nie będzie nowy theme songu, że nie będzie nic, Cena pozostaje przy swoje postaci ale kładzie lache na fanów... Okej fajnie, ale czy to było potrzebne? Sam Turn był zajebistym zaskoczeniem, pierwszy segment też bardzo fajny ale później czar prysł, jeśli rzeczywiście na WM nie wydarzy się nic istotnego to uważam że ta cała otoczka włoku Johna była bezsensowna a sama ostatnia droga do zakończenia kariery przez Cena będzie po prostu przeciętna, dalej mam nadzieje że jednak szykują coś dużego na WM a to co się dzieje na tygodniówkach to jest typowe przeczekanie przed czymś większym bo jeśli nie to cała ta otoczka włoku Johna będzie kompletnie średnia i nie będę jakoś tego pozytywnie wspominał.  Druga sprawa to, to że z tych wszystkich zawodników którzy sobie teraz part-timerują to Punk robi największą robotę, wrócił chłop po kontuzji i zapierdala prawie co tydzień na RAW czy SmackDown i Hunter będzie kutasem jak mu nie da pas w tym roku bo co jak co zasłużył sobie za taką harówkę na pas, robi na prawdę konkretną robotę udany program z Drew'm, teraz kolejny udany program z Rollinsem do tego Roman w tle, no kurwa trzeba być kutasem aby tego nie widzieć że chłop się stara i ciągnie RAW i SD jak się da  Będę szczery Cody mimo że ma pas to do Punka jest cienki i póki co Punk robi największą robotę podczas RTWM, liczę na Summer of Punk i to że zdobędzie mistrzostwo w tym roku zasłużył.   
    • MattDevitto
      +1 - miałem podobną reakcję jak zobaczyłem tego newsa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...