Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Uprawiane przez Was sporty


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Nudzi mi się w domu, dziś mam wolne od pracy, więc postanowiłem założyć temat o sportach uprawianych przez forumowiczów Attitude, czyli przez nas :)

 

Może ja zacznę. No więc, przez grubych kilka lat grałem w kosza i nieźle mi szło, jednak około 3 lata temu zakończyłem moją przygodę z basketem, ponieważ Bozia dała mi jedynie 178 cm, również wypaliłem się trochę w tym sporcie. Do końca sam nie wiem, dlaczego przestałem grać (grywam do dziś, ale z 5 razy w sezonie letnim ;)), w każdym razie przejdę do czasów obecnych.

 

Więc od prawie 2 lat uprawiam kulturystykę z niezłymi skutkami. Na początku trenowałem razem z 2 kumplami w siłowni, która mieściła się w garażu jednego z nich, jednak z czasem przyszła praca, razem z nią pieniądze i w końcu postanowiłem urządzić sobie swoją minisiłownię w moim mieszkaniu (narzeczonej trochę ciasno, ale takie życie :P). Obecnie jestem już na trochę wyższym stopniu zaawansowania. Stosuję dietę (obecnie na masę, ponieważ ważę 89 kg, a chce przybrać do 100 i wtedy doskonalić rzeźbę), oraz odzywki typu kreatyna (obecnie stack kreatynowy - Xpand, opinie o nim różne, ja akurat nie narzekam), do tego glutamina, tauryna, bcaa lub amino, oraz dobry gainer (ostatnio zacząłem brać massive gainer activity, cena niewysoka, a efekty nawet niezłe, mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że lepsze, niż po niejednym gainerze olimpa, lub trec'a). Trenuje teraz 5 razy w tygodniu po około 70-80 minut dziennie (soboty i niedziele wolne). Czasami cięzko łączyć to z praca i życiem osobistym, ale jakoś daję radę. Chętnie przeczytałbym, jakie sporty uprawiacie Wy :) Pozdrawiam.

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg

  • Odpowiedzi 35
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Przemk0

    6

  • Scythe

    6

  • rey023

    4

  • evertonian

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  5 909
  • Reputacja:   24
  • Dołączył:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Moze puszcze nieco kontrowersyjny sąd, ale dla mnie Kulturystyka to nie sport.

 

A co do sportów które ja uprawiam to :

 

- Basen raz w tygodniu

- Piłka nożna 2 razy w tygodniu (raz ok. 90 min w tygodniu i w weekendy drugi raz ok. 50min w ramach rozgrywek Halowej Amatorskiej Ligi Pilki Noznej - http://www.halp.com.pl )

 

To tyle..

5030302694ac1c2a0d14d2.jpg


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Moze puszcze nieco kontrowersyjny sąd, ale dla mnie Kulturystyka to nie sport.

 

faktycznie, bardzo kontrowersyjny sąd :) Skoro czynny i regularny trening 4-5 razy w tygodniu to nie sport, przy utrzymywaniu odpowiedniej diety i ogólnemu poświęceniu dla tematu więc nie wiem, dlaczego wymieniłeś ten basen raz w tygodniu ;)

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg


  • Posty:  674
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.03.2006
  • Status:  Offline

Ja uważam że kulturystyka to sport jak każdy inny . Są zawody , treningi....Mój brat też uprawia kulturystykę ( na razie tak dość amatorsko - siłownia , odżywki na masę itp ) ja też zamierzam za kilka lat tym się zająć :)
S-C-A-R-F-A-C-E

64787592946bd5e84039a4.gif


  • Posty:  556
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.06.2006
  • Status:  Offline

Ja gram w piłke nożna ok 2 godziny dziennie

1 raz w tygodniu basen

noi tak samo jak Scythe uprawiam kulturystyke

[*] 1967-2007 Chris Benoit [*]

15892867604680c292362c8.gif


  • Posty:  5 909
  • Reputacja:   24
  • Dołączył:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Moze puszcze nieco kontrowersyjny sąd, ale dla mnie Kulturystyka to nie sport.

 

faktycznie, bardzo kontrowersyjny sąd :) Skoro czynny i regularny trening 4-5 razy w tygodniu to nie sport, przy utrzymywaniu odpowiedniej diety i ogólnemu poświęceniu dla tematu więc nie wiem, dlaczego wymieniłeś ten basen raz w tygodniu ;)

 

hmm.. basen = pływanie, od samego poczatku w programie igrzysk olimpijskich, kulturystyki raczej na olipiadzie nigdy nie bedzie.. :)

 

ale tak ogolnie to wiem ze Kulturystyke uznaje sie za sport.. jednak mysle ze w pewnym momencie trzeba postawic pewnia linie.. przestac nazywac wszystko co ma zawody, zawodnikow jako sport. za chwile moge powiedziec ze chodowanie najladniejszego brzucha piwnego to tez sport.. bo zrobi sie zawody.. no trenowac tez trzeba.. bo nie chodzi tu o tluszcz tylko typowy piwny brzuch :-)

 

niech sport bedzie sie kojarzyl z jakims realnym wspolzawodnictwem.. niech bedzie tam odrobina myslenia nawet jesli jest to sport indywidualny..

 

a w Kulturystyce co trzeba zrobic zeby zaliczyc zawody ? wyjsc na wybieg i sie nie potknac.. W sumie to i ja moge byc kulturysta..

5030302694ac1c2a0d14d2.jpg


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

W sumie to i ja moge byc kulturysta..

 

szczerze mówiąc, nie sądze :) Taki człowiek jak Ty raczej nie wyobraża sobie, ile trzeba włożyć pracy i zaangażowania w to, żeby wyglądac po prostu dobrze (nie jak Ci panowie na wybiegach). A co do Olimpiady, Football'u Amerykańskiego też tam nie ma, Golf'a nie ma itd. itp., czyli to nie są sporty :) PO, przykro mi, ale Twoje słabiutkie argumenty do mnie nie przemawiają ;)

 

niech bedzie tam odrobina myslenia nawet jesli jest to sport indywidualny..

 

Podczas treningu na siłowni (i nie mówie tu o ludziach takich jak Ty, którzy pójdą raz na rok, machną 30 razy hantlami, zrobią kilka nieudolnych powtórzeń, które prędzej doprowadzą do kontuzji, niż do przyrostu) trzeba myśleć więcej, niż Ci się wydaje ;) A tłumaczyć dokładniej nie będę, bo wyjaśniłem w nawiasie, jak to wygląda u ludzi nastawionych w ten sposób do kulturystyki :D

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg


  • Posty:  1 298
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2006
  • Status:  Offline

Gram w moim liceum w kosza, ale mam podobny wzrost co Scy (179cm), wiec basket traktuje tylko jako hobby. Wiadomo w lato jak jest cucho i cieplo moge grac caly dzien. W pilke nozna tez czesto gram, chociaz ostatnio mam malo czasu i prawie w ogole nie gram. Kiedys bylo sie aktywniejszym :P

http://www.lastfm.pl/user/OaklandRaider

n W o 4 4 4 4 life

........new world order

 

.

512981594483bee67eb9e5.jpg


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

imo kulturystyka to bardziej sam proces cwiczenia, niz zawody w pokazywaniu miesni. tak nalezy to traktowac, przynajmniej ja to tak traktuje. nie napisze ze uprawiam kulturystyke, tylko po prostu smigam na silownie od kilku miesiecy ;) czy koles ktory chodzi na silownie nie uprawia na niej sportu ? skoro szachy, brydz czy wyscigi konne to sport to tymbardziej kulturystyka :) poza tym jest milion dyscyplin ktorych nie ma w programie olimpijskim (rugby, hurling, sporty motoryzacyjne etc) wiec to zaden argument :)

 

za malolata gralem codziennie w pile na podworku :D teraz jestem jedynie kibicem.

129287286446c8a666924a3.jpg


  • Posty:  366
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.07.2004
  • Status:  Offline

A ja kiedyś trenowałem podnoszenie ciężarów ze średnimi wynikami>moje rekordy to rwanie 105kg, podrzut 140kg, przysiad z przodu 165kg, z tyłu 180kg przy wadze 69kg.

Największy mój sukces to zdobycie brązowego medalu na Mistrzostwach Polski.

W tej chwili czasem skoczę na siłownię ale jeśli o kulturystykę to popieram Przemka :-) .

Nie będę podawać powodów dlaczego bo to nie ma sensu każdy uważa jak chce. :P


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Dla mnie sportem nie sa szachyczy gra w karty bo sport wymaga wysilku, po pierwsze fizycznego.

 

Co do kulturystyki to fajna rzecz ale niestety wymaga wpieprzania sporo odzywek czyli poprostu chemii :mad:

 

Ja trenowalem w koncowce podstawowki i poczatki liceum pewna sztuke walki ale zrezygnowalem dla pilki jednak po paru latach meczarni w niskich ligach sie wszystko rozsypalo.

 

A tak to bieganie, rower to bardzo czesto a tak czasem plywanie(tylko nie na basenach), tenis, pilka itp

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  336
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Ja gralem kiedys przez ok 5 lat w pilke w juniorach,ale zrezygnowalem jakos pol roku przed matura, teraz juz tylko amatorsko kopie pilke w roznych turniejach i to tylko w weekend. procz tego "kulturystyka" :P od kilku lat prawie codziennie cwicze pompki .od mniej wiecej pol roku stoje w miejscu jesli chodzi o liczbe powtorzen - 110.

a poza tym latem obowiazkowo rower jesli tylko czas pozwala.

"Przyjaźń jest wszystkim. Przyjaźń to coś wiecej niż talent. Więcej niż władza. Prawie równa się rodzinie. Nigdy o tym nie zapominaj."

  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

imo kulturystyka to bardziej sam proces cwiczenia, niz zawody w pokazywaniu miesni. tak nalezy to traktowac

 

dokładnie. W tym miejscu chciałbym wyjaśnić, że nigdy nie zamierzam pokazywać się na żadnych wybiegach w świecących slipach z toną olejku na sobie, bo po pierwsze, nie dążę do takiej sylwetki, jak ludzie tam występujący, po drugie, uprawiam ten sport wyłącznie dla siebie (niektórzy może i robią to, żeby podobać się dziewczynom, ja jestem zaręczony i w tym roku się żenię, więc mnie to nie dotyczy :)).

 

Największy mój sukces to zdobycie brązowego medalu na Mistrzostwach Polski

 

no, ja bym tego nie nazwał średnim wynikiem ;) Tylko pogratulować.

 

Co do kulturystyki to fajna rzecz ale niestety wymaga wpieprzania sporo odzywek czyli poprostu chemii

 

Prawda, ale można również trenować na siłownii rekreacyjnie, ograniczając się tylko do dobrego odżywiania i w miarę zdrowego trybu życia. Wiadomo, że wyniki będą słabsze, niż te przy stosowaniu odżywek, ale zawsze :) Druga sprawa, to pieniądze. Mi odzywki od jakiegoś czasu pochłaniają sporo kasy.

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg


  • Posty:  5 909
  • Reputacja:   24
  • Dołączył:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dla mnie sportem nie sa szachy czy gra w karty bo sport wymaga wysilku, po pierwsze fizycznego.

 

Niby sa bo jest to tez aktywnosc.. tyle ze umyslowa.. ale tak jak pisalem wczesniej tutaj tez bym postawil linie bez przesady.. gdy warcaby, szachy uznajemy za sport to zaraz i monopol czy kazda gra planszowa moze byc sportem :) wlasciwie wszystko moze byc :)

 

Proces cwiczenia miesni.. moze byc .. to i proces pielegnowania wlosow moze :) ? ;-)

 

Taki człowiek jak Ty raczej nie wyobraża sobie, ile trzeba włożyć pracy i zaangażowania w to, żeby wyglądac po prostu dobrze (nie jak Ci panowie na wybiegach).

 

Scy.. jasne ze sobie zdaje sprawe ze to jest wysilek.. wszak wyciaga Ci to z zycia 2h dziennie.. a biorac pod uwage ze masz prace to w tygodniu chyba zostaje Ci juz chyba malo czasu na tzw. zycie osobiste. A dla mnie to jest poswiecenie spore.

 

Co do wygladu to hmm mi sie nie podoba jak ktos jest przesadnie umiesniony czy to kobieta czy facet. Dla mnie nie wyglada to dobrze :/ ale kto jak woli :)

 

Sorry za spowodowanie off-topa.. wracajmy powoli do glownego tematu :)

5030302694ac1c2a0d14d2.jpg


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Sorry za spowodowanie off-topa.. wracajmy powoli do glownego tematu

 

widzisz jak to jest, gdy puści się "kontrowersyjny sąd" :P

 

A co do sportów, to zapomniałem dodać, że dawniej trenowałem jeszcze trochę zapasy, ale dosyć szybko zrezygnowałem, bo chciałem jednak zatrzymać ładne uszy :D

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...