Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  259
  • Reputacja:   169
  • Dołączył:  09.06.2024
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kenny wyszedł ze starym theme songiem. Błąd ludzi od muzyki? Czy się nie przyjął?

Bardzo fajny początek Dynamite, gdzie początkowo Omega nie chce wybaczyć Willowi, lecz potem wtrąca się gang Łysego i mamy naprawdę fajny brawl. Moonsaulty Ospreaya z balkonu i Kennego z konstrukcji na światła – wyśmienite. Grand Slam Australia – wszyscy wiemy, jak spieprzyli sprawę z tym eventem, ale nie mogę się doczekać, by zobaczyć ten tag team match: Kenny Omega & Will Ospreay vs. Kyle Fletcher & Konosuke Takeshita 🔥

Mox dalej swoje mnie to już dawno znudziło.

Private Party nie miało łatwo – cała hala była przeciwko nim. Dobrze, że The Hurt Syndicate wygrali pasy tag team. PP, nie oszukujmy się, byli przejściowymi mistrzami, a ich run był słaby. Więcej się z nich nie da wycisnąć.

Oj Jarret pchasz się w gips.

Harley ❤️

Dobre Dynamite. Moim zdaniem lepsze od tego z tamtego tygodnia.

  • Lubię to 1

AEW | STARDOM | TJPW | MARIGOLD |


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

AEW Dynamite - 29.01.2025

 

Will Ospreay vs. Brian Cage: Will Ospreay jak zawsze – technika, szybkość, widowiskowość. Problem w tym, że Brian Cage to żywy czołg, który wygląda jakby się urodził, żeby nosić ciężary większe od samego siebie. Ospreay dostał więc w kość, bo siła i kondycja Cage’a były zwyczajnie przytłaczające. Do tego jeszcze Lance Archer – jakby sam Cage nie był wystarczającym problemem. Ale Ospreay to cwaniak, który zawsze znajdzie sposób. Jak? Ano w najlepszy możliwy sposób – Styles Clash. Gość musiał sięgnąć po ruch AJ Stylesa, żeby załatwić sprawę. To już mówi samo za siebie, jak ciężko miał. I byłoby pięknie, gdyby nie Don Callis Family, którzy uznali, że trzeba kogoś jeszcze obić. Bo przecież jak jest Will Ospreay i Kenny Omega w jednym miejscu, to nie można im dać spokoju, prawda? No i zaczęło się – zbiorowe linczowanie, mordobicie, chaos. Oczywiście, wszystko zrozumiałe pod względem narracji, ale po co to tak przeciągać?Beatdown trwał zbyt długo, jakby AEW nie miało pomysłu, czym wypełnić czas antenowy. Za to ostatni moment był mocny – Ospreay zasłania Omegę własnym ciałem. I to już daje do myślenia. Callis chce zniszczyć Omegę, a Ospreay zaczyna wyglądać jak ten, który faktycznie się nim przejmuje. Czyżby na Grand Slam miało dojść do jakiegoś wielkiego twistu?

Jeff Jarrett vs. Claudio CastagnoliNie no, serio? Jeff Jarrett w 2025 roku walczy o miano pretendenta do tytułu? Ja wiem, że "The Last Outlaw" chce jeszcze coś udowodnić, ale to jest AEW, a nie 2002 TNA. Mimo wszystko dziadek Jarrett postawił opór i obijał Claudio w stylu klasycznych heelów – celował w nogę, osłabiał, kombinował. Problem w tym, że Castagnoli to kawał gościa i nie miał prawa tego przegrać. I faktycznie nie przegrał… ale dlaczego potrzebował pomocy Yuty i Moxleya? No nie, to nie było potrzebne. Claudio powinien rozjechać Jarretta jak walec, a tymczasem wyglądało to, jakby musiał uciekać się do forteli, żeby go pokonać. Potem jeszcze wpadł MJF, żeby mu powiedzieć „a nie mówiłem?”, ale w sumie zrobił to z klasą, więc to akurat plus.

Ricochet vs. AR Fox: Jeśli ktoś chce widowiskowego wrestlingu z mnóstwem spotów, to to było właśnie to. Ricochet i AR Fox to atleci z kosmosu, więc ich walka musiała wyglądać jak jedna wielka akrobatyczna jazda bez trzymanki. I rzeczywiście tak było. Problem? To już było. AEW ma masę zawodników, a mimo to po raz kolejny wrzuca Ricocheta z kimś, z kim już walczył. Było szybko, było efektownie, ale brakowało tego czegoś więcej. Zwłaszcza że publika średnio reagowała. Może dlatego, że Fox nigdy nie był budowany jako realne zagrożenie? Bo przecież było jasne, że Ricochet wygra. Na szczęście Swerve Strickland uratował sytuację po walce. Najpierw Ricochet chciał dźgnąć Foxa złotymi nożyczkami (co za psychopata?!), ale Swerve go powstrzymał i wyglądało to o wiele ciekawiej niż cała walka. AEW powinno mocniej skupić się na budowaniu Swerve vs. Ricochet, bo to faktycznie może być petarda.

Jay White vs. Wheeler Yuta: Jay White musi być kolejnym wielkim rywalem dla Moxleya, a żeby to zrobić, musiał solidnie obić kogoś, kogo publika nie lubi. Idealnym celem był więc Wheeler Yuta, który działa na ludzi jak czerwona płachta na byka. Walka była dobra, mocna technicznie i z niezłym storytellingiem. White skupił się na swojej sprytnej strategii, a Yuta robił wszystko, żeby go złamać. Ale na końcu i tak dostał Blade Runnera prosto w twarz i tyle go widzieli. Po walce Claudio Castagnoli postanowił trochę się pobawić i dorzucił swoje trzy grosze, ale na ratunek White’owi przybiegło Rated FTR (czyli Kołp i FTR). I tutaj zaczyna się robić ciekawie. White wygląda na faceta, który faktycznie może stanowić realne zagrożenie w AEW.

Mariah May Promo: Po emocjach związanych z powrotem Timeless Toni Storm na Collision, Mariah May wyszła i… powiedziała, że jest lepsza od każdej wersji Storm. Okej, pewność siebie godna podziwu, ale czy aby na pewno? Segment był prosty, ale skuteczny – May wyszła, pokazała swoją arogancję, a przy tym podgrzała atmosferę przed Grand Slam. To, co mi się podoba, to jej rozwój – przeszła od bycia zapatrzoną w Storm fanką do osoby, która chce udowodnić, że to ona jest lepsza. I trzeba jej oddać, że wyglądała pewnie i dostojnie – nic nie zostało z tej niepewnej dziewczyny, która kiedyś patrzyła na Toni jak na boginię. Teraz mamy pełnoprawną mistrzynię, gotową na wielką walkę w Australii. Pytanie brzmi – czy AEW pozwoli tej rywalizacji faktycznie eksplodować? Na razie to najgorętsza historia w dywizji kobiet, ale co dalej? Po Grand Slam ktoś będzie musiał wyjść z twarzą – czy May przejdzie test i stanie się "nową Storm", czy Toni wróci na tron? Segment był krótki, ale konkretny. AEW musi teraz zadbać, żeby po Grand Slam nie stracić impetu, bo ich kobieca dywizja ma potencjał, ale często jest traktowana jak dodatek do reszty show.

AEW TBS Title Match - Mercedes Moné (c) vs. Yuka Sakazaki: Kiedy w AEW kobiety dostają ME, to musi być ogień. I tym razem był. Mercedes Moné i Yuka Sakazaki pokazały, że to była walka godna zamknięcia show. Sakazaki to zawodniczka, którą AEW przez lata trzymało w cieniu, ale w tej walce wyglądała jak legitne zagrożenie dla Moné. Ale na końcu, jak to w wrestlingu bywa, mistrzyni musiała udowodnić swoją wartość – Magical Girl Splash skontrowany, Moné Maker i koniec. To, co mnie cieszy, to fakt, że AEW w końcu traktuje swoją dywizję kobiet poważnie, przynajmniej na to wygląda w tym odcinku. Moné jako mistrzyni jest budowana poprawnie, lepiej niż ostatnimi czasy, ale potrzeba teraz większej liczby rywalek – bo ile razy można mówić o Thunder Rosie? Gdzie Jamie Hayter, Deonna Purrazzo, Julia Hart?

Po ostatnim Dynamite i mega Collision spodziewałem się czegoś więcej. AEW wpadło w jakąś dziwną pułapkę "braku pomysłów na czas antenowy" – zamiast więcej intensywnych walk, dostaliśmy za długie beatdowny i segmenty, które mogłyby trwać krócej.

  • Lubię to 1

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  259
  • Reputacja:   169
  • Dołączył:  09.06.2024
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dynamite obejrzałem już wczoraj, ale miałem pustkę w głowie lecz coś dzisiaj mi wpadło do głowy także coś z trudnościami, ale naskrobałem. Ostatnio tygodniówki AEW są na stałym, zadowalającym poziomie, chociaż potrafią robić lepsze. Na początek kontynuacja rywalizacji Ospreaya i Omegi z bandą łysego. Potem atak – nie ma tu nic więcej do napisania. Ja wrestling oglądam dla walk. Dla mnie storyline’y i proma to zbędna rzecz, także nie raz ciężko mi coś napisać, ale jakoś się staram, choć trochę, by coś się tu działo. Jarret nadal pcha się w gips, a super wielki i mocny Claudio z grupy Moxleya wygrywa dzięki pomocy kolegów... Nie przepadam za tym story z Moxem. Mam nadzieję, że gdzieś w najbliższym czasie, w ciągu kilku miesięcy, straci ten pas.Ricochet vs. AR Fox – fajna walka przypominająca dawne czasy, bo na pewno widziałem w przeszłości wiele ich walk na indysach. Tak samo z Stricklandem – to akurat pamiętam z CZW, gdy był jeszcze młokosem Shanem Stricklandem. Niech ten Yuta zrobi coś z włosami, bo w połączeniu z tą brodą wygląda jak bezdomny. Wisienką na torcie była walka kobiet. Bardzo się cieszę, że Yuka wróciła i mam nadzieję, że dostanie więcej walk na tygodniówkach. Ostatnio miała kontuzję, ale już przed kontuzją mało co dostawała czasu. Walka dobra, przyjemna, mimo że była tam Mercedes Moron. Jeszcze były jakieś pogadanki, ale jak wspominałem wyżej, to dla mnie mało istotne i nie zapisuję tego w pamięci.

Edytowane przez Mr_Hardy
  • Lubię to 1
  • Dzięki 1

AEW | STARDOM | TJPW | MARIGOLD |


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Opublikowano (edytowane)

AEW Dynamite - 05.02.2025

Wyzwanie Cope'a i White'a dla Death Riders: Gdy gala zaczyna się od dymów na parkingu i brawlu w różnorakich miejscach, można szykować się na coś większego. Cope za cel od kilku tygodni obrał sobie pas Moxleya, ale ten nie zamierza mu go tak łatwo oddawać, przy tym wszystkim macza palce Jay White - no i z tego tytułu dostajemy Brisbane Brawl - brzmi obiecująco. Czy to było dobre otwarcie gali? No dobre, ale Ospreay i Omega zrobili to lepiej ostatnio, niemniej jednak segment na plus. Ciekaw jestem nawet nie tego Czy Jay White wbije Cope'owi nóż w plecy - ciekaw jestem kiedy to zrobi? Pasowałoby to do jego stylu mocno, tęsknię za Whitem z New Japan, on musi wrócić.

Will Ospreay vs. Mark Davis: To, że Ospreay tu wygra było oczywistą oczywistością, ale to jak wprowadzono Davisa do DCF było co najmniej dziwne. Davis był przeciwko Callisowi przez bardzo długi okres czasu i teraz nagle jest jego gościem? Fuck logic AEW, już któryś raz w ostatnim czasie, i to tak bez ogródek, sama walka wyszła okej, ale kłuje mnie w oczy brak konsekwencji w budowaniu story w Khanlandzie. Jedyna nadzieja w tym, że Davis zdradzi DCF na rzecz Omegi i Willa, wtedy cofnę się do tego wywodu i przyznam rację Tonemu.

The Gunns/Hurt Syndicate: Gunnsi wracają w dość sporym stylu, ale od razu było widać, że skazani są na pożarcie, bo nie ma się co oszukiwać, Gumiś i Benek nie są gośćmi, których pokonuje się na starcie, jednakże z drugiej strony dobrą wiadomością dla braciaków jest to, że nie muszą przez pare tygodni od powrotu obijać jobberów, bo to dla tak wypromowanych i z takim stażem w AEW gości jest przeżytek.

Don Callis Family vs. Hounds of Hell: To był istny banger, nie spodziewałem się takiej walki po zwykłym odcinku Dynamite. Stara, dobra szkoła wrestlingu polegająca na tym, że jak nie potrafisz za bardzo zaciekawić storylinem, to pozwól chłopom robić w ringu to co chcą i potrafią, bez limitów jak to się mówi - tutaj to zagrało. Brody King wygląda jak pieprzony potwór i mega dobrze to sprzedaje, a Takeshita i Fletcher stabilnie, na swoim ponad przeciętnie wysokim poziomie.

MJF/Dustin: Za każdym razem jak starszy z Rhodesów wchodzi do ringu pokazuje klasę, to jaki oldschool bije od tego gościa to jest wystarczający powód myślę dla Khana, aby go u siebie trzymać, choć moje zdanie jest takie, że Cody skorzystałby na Dustinie w WWE, ale to nie o tym. MJF jak zawsze - genialny, teksty trafne w stu procentach, wkurwia wszystkich i prawie obskakuje za to oklep - no i mi się to na swój sposób podoba. 

Toni Storm vs. Queen Aminata: Toni Storm jako cosplay Mariah May sprowadza mnie do jednego wniosku - one muszą być bliźniaczkami, naprawdę ciężko mi rozpoznać czasem która jest która. Jakby w ringu ubrali je tak samo - naprawdę miałbym problem z ich rozróżnieniem. To było na tyle dziwne i tajemnicze, że aż zajebiste. Nie była to walka wieczoru, nie był to 5-star, ale jeśli patrzeć gimmickowo - to naprawdę dowiozło.

Swerve Strickland vs. Ricochet: Ja szczerze nie wiem, czy jest sens abym ja tutaj coś dodawał do tego - to po prostu trzeba obejrzeć, dziwne że nie poczekali z tym do Australii. Panowie zdecydowali się wstając wczoraj z łóżek, że zrobią to co potrafią najlepiej na zwykłej tygodniówce, pozytywna niespodzianka, bo panowie poszli na całość. Walka kompletna - brutal, technika, near-falle i to poczucie, że oni się nienawidzą w hooy, ale szanują to, jak jeden i drugi zajebiście walczą.

AEW nomen omen odpaliło dziś w pewnym znaczeniu Dynamit :hbk: Ale żeby nie było, paru decyzji za bardzo nie rozumiem, najbardziej tej z Davisem i Callisem, jednakże gala mi się podobała i Grand Slam dzięki niej zapowiada się jeszcze lepiej. Ricochet vs. Swerve to zdecydowanie must-see na ten tydzień, nawet dla kogoś kto AEW za bardzo nie ogląda. Dustin o dziwo też był jasnym punktem tego show w moim mniemaniu, a w ringu coraz lepiej prezentują się Hounds of Hell. Nie podoba mi się za bardzo to co jest robione z Casterem, nie wiadomo do czego to zmierza i w ogóle mam wrażenie, że każda decyzja co do jego postaci to strzał poza tarczę. AEW nadal pokazuje, że mimo paru dziwnych rzeczy, nadal potrafi zadowolić i ja to kupuję.

Edytowane przez HeymanGuy
  • Lubię to 3

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  3 229
  • Reputacja:   734
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Dzisiejsze Dynamite:

Gjl17dmXoAIsqmh?format=jpg&name=small

---Titus O'Neil Royal Rumble Winner 2k26---

01607ef6c06a1219-1200x675.jpg.b026fb52986adbb44768d7c6b348d4f2.jpg

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  932
  • Reputacja:   389
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Widzę że w sieci dość głośno o tym spocie Moxa na gwoździe, jak tak teraz patrzę to fani wrestlingu to miękkie faje, szczerze mówiąc to nie zrobiło na mnie to jakiegoś dużego wrażenia, może dlatego że byłem fanem takich akcji w CZW, mój ulubiony rok w tej federacji to 2009 większość materiałów przejrzałem z tamtego roku i samo Torument of Death 8 i 8.5 to był totalny kozak jeden z najlepszych turniejów, Nick Gage prawie się przekręcił rozcinając sobie pachwinę w sumie on już był jedną nogą po drugiej stronie to był dopiero Hardcore... Mox wtedy też przechodził samego siebie jak dostał od Brain Damage wyrzynarką po czole, albo ten słynny widelec, cała kariera i gmmick Moxa na tym polegał i polega że był i jest szaleńcem i nie wiem skąd takie zdziwienie że odważył się na taką akcję, będzie to mocno wspominany moment w jego karierze. 

Najwidoczniej piwniczaki z WWE którzy znają go spod nazwy Dean Ambrose nie wiedzą co on wcześniej chyba odpierdalał rozpierdalanie talerzy na głowie, piła do cięcia drzewa na czole :D Jak dobrze sobie do tego wrócić. 

 

  • Lubię to 3

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg


  • Posty:  10 248
  • Reputacja:   264
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

7 godzin temu, Grins napisał(a):

Widzę że w sieci dość głośno o tym spocie Moxa na gwoździe, jak tak teraz patrzę to fani wrestlingu to miękkie faje, szczerze mówiąc to nie zrobiło na mnie to jakiegoś dużego wrażenia, może dlatego że byłem fanem takich akcji w CZW, mój ulubiony rok w tej federacji to 2009 większość materiałów przejrzałem z tamtego roku i samo Torument of Death 8 i 8.5 to był totalny kozak jeden z najlepszych turniejów, Nick Gage prawie się przekręcił rozcinając sobie pachwinę w sumie on już był jedną nogą po drugiej stronie to był dopiero Hardcore... Mox wtedy też przechodził samego siebie jak dostał od Brain Damage wyrzynarką po czole, albo ten słynny widelec, cała kariera i gmmick Moxa na tym polegał i polega że był i jest szaleńcem i nie wiem skąd takie zdziwienie że odważył się na taką akcję, będzie to mocno wspominany moment w jego karierze. 

Najwidoczniej piwniczaki z WWE którzy znają go spod nazwy Dean Ambrose nie wiedzą co on wcześniej chyba odpierdalał rozpierdalanie talerzy na głowie, piła do cięcia drzewa na czole :D Jak dobrze sobie do tego wrócić. 

 

Tylko wiesz, nie porównujmy federacji ultraviolentowych do tych z mainstreamu. WWE mocno wypaczyło pojęcie hardcore'u we wrestlingu (u nich to taka "brutalność" dla dzieciaków), ale AEW jak na mainstream odpierdala czasem akcje, które są w chuj mocne jak na ten target (vide: chociażby przekłuwanie policzka igłą, czy przebijanie skóry hakami itp.) i tacy zawodnicy jak Mox, Strickland czy Hangman potrafią w tej kwestii zaskoczyć, bo hardcore a ultraviolent, to jak porównywanie erotyka do pornosa.

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  198
  • Reputacja:   48
  • Dołączył:  06.02.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No to co opisaliście to od chuja wrestling. Jeden mały błąd i śmierć albo paraliż do końca życia etc.
Edit: Lubię trochę mocniejszych akcji (trochę jednak większych niż suplex na drabinę), ale już jakieś rzucanie się na gwoździe czy napierdalanie żywym szkłem albo lądowania na szczątkach tego szkła (czy o pinezkach nie wspomnę) to jednak nie ma nic wspólnego z wrestlingiem.

Edytowane przez Nialler

  • Posty:  932
  • Reputacja:   389
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

19 minut temu, Nialler napisał(a):

No to co opisaliście to od chuja wrestling. Jeden mały błąd i śmierć albo paraliż do końca życia etc.
Edit: Lubię trochę mocniejszych akcji (trochę jednak większych niż suplex na drabinę), ale już jakieś rzucanie się na gwoździe czy napierdalanie żywym szkłem albo lądowania na szczątkach tego szkła (czy o pinezkach nie wspomnę) to jednak nie ma nic wspólnego z wrestlingiem.

Oj chłopie za mocno poleciałeś fakt zdarzało się że były tragiczne akcje Thumbtack Jack też był świrem i to jeszcze gorszym niż Mox czy Gage i wiesz co się stało? Nie uszkodził siebie po tych wszystkich akcjach na pustaki czy inne przedmioty a uszkodził go Masada wykonując chujowo Power Bomba... Więc pisanie że to ocieranie się o śmierć to lekka przesada bo jednak ci wszyscy zawodnicy wiele ryzykowali i wiedzieli na co się piszą i z pewnością nie pisali się na śmierć... Mógłbym śmiało uznać Stinga za wariata bo na koniec kariery przyjął bumpa prosto na szkło :P Takie akcje mają wywołać szok poruszenie i to jest element wrestlingu, ludzie to lubią a gdy dostaną to w dużej ilości to narzekają :D Ale fakt czasami trzeba uważać żeby nie przeholować akurat Mox wie gdzie jest granica, jest świetnym profesjonalistą jeśli chodzi o UV, tak samo jak Sami Callihan... Ale bywały przypadki w CZW jak chociażby Damage który strzelił sobie w łeb bo przez narkotyki miał już mózg przeżarty, to samo było z JC Bailey który zmarł we śnie miał tętniaka mózgu po licznych urazach od stoczonych walk cóż w tamtych czasach nie było żadnych hamulców, Danny Havoc też bardzo długo walczył i zmarł w młodym wieku 34 lata ale tutaj to już całkiem powalona sytuacja bo chłop zmarł z tęsknoty za żoną która mu zmarła... 

Ogólnie nie ma co porównywać obecnych czasów do tego co było w przedziale 2000-2010 to były na prawdę hardcore'owe czasy jeśli chodzi o UV i jeśli ktoś na prawdę lubił sobie obejrzeć coś mocnego to dobrze wie co tam się w CZW czy IWA Mid-Southu odpierdalało, na przestrzeni 2011-2015 roku nie było federacji w której byłaby już taka ilość pojebanych akcji co w tamtych czasach, pamiętam że nawet zrezygnowałem wtedy już z oglądania CZW bo nie mogłem oglądać jak chłopy rzucają się na plastikowe klocki... Dopiero później w 2017 roku wystartowało GCW gdzie z powrotem wróciły Hardcorowe akcje, powrót Gage'a i nowi zawodnicy którzy tam przybyli, dopiero od 2021 roku gdy Cardona przybył do GCW i stoczył walkę w Death Matchu to GCW przystopowało jakoś z tym Hardcorem teraz znowu jest okres stypy jeśli chodzi o UV i zaś będzie przestój na kilka lat od Hardcorowych fedek. 

2 godziny temu, -Raven- napisał(a):

Tylko wiesz, nie porównujmy federacji ultraviolentowych do tych z mainstreamu. WWE mocno wypaczyło pojęcie hardcore'u we wrestlingu (u nich to taka "brutalność" dla dzieciaków), ale AEW jak na mainstream odpierdala czasem akcje, które są w chuj mocne jak na ten target (vide: chociażby przekłuwanie policzka igłą, czy przebijanie skóry hakami itp.) i tacy zawodnicy jak Mox, Strickland czy Hangman potrafią w tej kwestii zaskoczyć, bo hardcore a ultraviolent, to jak porównywanie erotyka do pornosa.

Ale federacji UV już wgl nie ma, wracamy zaś do okresu z 2011-2015 roku... Gdzie ostatnią alternatywą na dość mocny hardcore było CZW ale z roku na roku ToD było gówniane że ciężko się to oglądało dla fana Hardcore'owych fedek... Teraz GCW poszło bardziej w main stream i serwuje gówno, ostatnio srogo nawet zostali zjechani za ostatnią galę na Cage'u xD Bo to była taka jedyna alternatywa na jakiś hardcore, a tak to poszli w main stream zwąchali się teraz jakoś z WWE a Brett główny szefo tej fedki robi z siebie kogoś pokroju Paula Heymana co jest wręcz żenujące... AEW jest taką alternatywą właśnie na takie akcje, bo w USA są fani UV jak i fani klasycznego wrestlingu a AEW takimi akcjami chce właśnie chyba trafić do fanów UV i w sumie mi to nie przeszkadza, jak ktoś chce po oglądać klasyczyny wrestling i głaskanie się to moze odpalić WWE :D Jest teraz tyle alternatyw że to szok. 

  • Lubię to 1

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg


  • Posty:  3 229
  • Reputacja:   734
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

48 minut temu, Grins napisał(a):

Jest teraz tyle alternatyw że to szok. 

No właśnie na amerykańskiej scenie za bardzo ich nie ma tak naprawdę...

Poza WWE/AEW z liczących się graczy co mamy:

- TNA współpracujące z WWE,

- ROH to wiadomo,

- GCW, które nie wie samo czym chce być,

- NWA no właśnie xDDDD,

- CZW i reszta....

Nie mówiąc już o tym, że obecnie każdy większy talent prędzej czy później trafia do WWE albo AEW. Duopol, który w ten sposób powstał zabija niestety alternatywę w Stanach i powoduje, że takie fedki jak TNA czy ROH będące gdzieś za największymi nie mają z nimi żadnych szans. Boję się nawet pomyśleć co będzie za parę lat, bo jaką przyszłość ma obecnie takie ROH?

---Titus O'Neil Royal Rumble Winner 2k26---

01607ef6c06a1219-1200x675.jpg.b026fb52986adbb44768d7c6b348d4f2.jpg


  • Posty:  259
  • Reputacja:   169
  • Dołączył:  09.06.2024
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

9 godzin temu, MattDevitto napisał(a):

No właśnie na amerykańskiej scenie za bardzo ich nie ma tak naprawdę...

Poza WWE/AEW z liczących się graczy co mamy:

- TNA współpracujące z WWE,

- ROH to wiadomo,

- GCW, które nie wie samo czym chce być,

- NWA no właśnie xDDDD,

- CZW i reszta....

Nie mówiąc już o tym, że obecnie każdy większy talent prędzej czy później trafia do WWE albo AEW. Duopol, który w ten sposób powstał zabija niestety alternatywę w Stanach i powoduje, że takie fedki jak TNA czy ROH będące gdzieś za największymi nie mają z nimi żadnych szans. Boję się nawet pomyśleć co będzie za parę lat, bo jaką przyszłość ma obecnie takie ROH?

Oj tu grubo przesadzasz. Jest wybór jak ktoś chcę to znajdzie fajną fedkę do oglądania. Jest wiele fajnych fedek indy.

AEW | STARDOM | TJPW | MARIGOLD |


  • Posty:  3 229
  • Reputacja:   734
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

47 minut temu, Mr_Hardy napisał(a):

Oj tu grubo przesadzasz. Jest wybór jak ktoś chcę to znajdzie fajną fedkę do oglądania. Jest wiele fajnych fedek indy.

Może tak, ale jednak w Stanach obecnie ciężko nie odnieść wrażenia, że poza WWE/AEW jest ciężko o fedkę, która na dłuższą metę sama będzie w stanie trzymać odpowiedni poziom. Miałem nadzieję, że TNA będzie taką alternatywą, ale pójście na współpracę z takim hegemonem jak WWE nie wróży nic dobrego. Z kolei np. takie NWA parę lat temu miało fajny, old-schoolowy vibe z którego niestety w zasadzie nic już nie pozostało.

  • Lubię to 1

---Titus O'Neil Royal Rumble Winner 2k26---

01607ef6c06a1219-1200x675.jpg.b026fb52986adbb44768d7c6b348d4f2.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Może tak, ale jednak w Stanach obecnie ciężko nie odnieść wrażenia, że poza WWE/AEW jest ciężko o fedkę, która na dłuższą metę sama będzie w stanie trzymać odpowiedni poziom. Miałem nadzieję, że TNA będzie taką alternatywą, ale pójście na współpracę z takim hegemonem jak WWE nie wróży nic dobrego. Z kolei np. takie NWA parę lat temu miało fajny, old-schoolowy vibe z którego niestety w zasadzie nic już nie pozostało.
    • Mr_Hardy
      Oj tu grubo przesadzasz. Jest wybór jak ktoś chcę to znajdzie fajną fedkę do oglądania. Jest wiele fajnych fedek indy.
    • Attitude
      Nazwa gali: CMLL Homenaje A Dos Leyendas 2025 Data: 21.03.2025 Federacja: Consejo Mundial De Lucha Libre Typ: Event Lokalizacja: Mexico City, Distrito Federal, Meksyk Arena: Arena Mexico Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Lucha Libre - dyskusje ogólne
    • Attitude
      Nazwa gali: wXw We Love Wrestling #66 Data: 22.03.2025 Federacja: Westside Xtreme Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Dresden, Sachsen, Niemcy Arena: Stromwerk Format: Live Platforma: wXwNOW.de Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • MattDevitto
      No właśnie na amerykańskiej scenie za bardzo ich nie ma tak naprawdę... Poza WWE/AEW z liczących się graczy co mamy: - TNA współpracujące z WWE, - ROH to wiadomo, - GCW, które nie wie samo czym chce być, - NWA no właśnie xDDDD, - CZW i reszta.... Nie mówiąc już o tym, że obecnie każdy większy talent prędzej czy później trafia do WWE albo AEW. Duopol, który w ten sposób powstał zabija niestety alternatywę w Stanach i powoduje, że takie fedki jak TNA czy ROH będące gdzieś za największymi nie mają z nimi żadnych szans. Boję się nawet pomyśleć co będzie za parę lat, bo jaką przyszłość ma obecnie takie ROH?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...