Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  247
  • Reputacja:   159
  • Dołączył:  09.06.2024
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Linux

Kenny wyszedł ze starym theme songiem. Błąd ludzi od muzyki? Czy się nie przyjął?

Bardzo fajny początek Dynamite, gdzie początkowo Omega nie chce wybaczyć Willowi, lecz potem wtrąca się gang Łysego i mamy naprawdę fajny brawl. Moonsaulty Ospreaya z balkonu i Kennego z konstrukcji na światła – wyśmienite. Grand Slam Australia – wszyscy wiemy, jak spieprzyli sprawę z tym eventem, ale nie mogę się doczekać, by zobaczyć ten tag team match: Kenny Omega & Will Ospreay vs. Kyle Fletcher & Konosuke Takeshita 🔥

Mox dalej swoje mnie to już dawno znudziło.

Private Party nie miało łatwo – cała hala była przeciwko nim. Dobrze, że The Hurt Syndicate wygrali pasy tag team. PP, nie oszukujmy się, byli przejściowymi mistrzami, a ich run był słaby. Więcej się z nich nie da wycisnąć.

Oj Jarret pchasz się w gips.

Harley ❤️

Dobre Dynamite. Moim zdaniem lepsze od tego z tamtego tygodnia.

  • Lubię to 1

AEW | STARDOM | TJPW | MARIGOLD |


  • Posty:  466
  • Reputacja:   269
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

AEW Dynamite - 29.01.2025

 

Will Ospreay vs. Brian Cage: Will Ospreay jak zawsze – technika, szybkość, widowiskowość. Problem w tym, że Brian Cage to żywy czołg, który wygląda jakby się urodził, żeby nosić ciężary większe od samego siebie. Ospreay dostał więc w kość, bo siła i kondycja Cage’a były zwyczajnie przytłaczające. Do tego jeszcze Lance Archer – jakby sam Cage nie był wystarczającym problemem. Ale Ospreay to cwaniak, który zawsze znajdzie sposób. Jak? Ano w najlepszy możliwy sposób – Styles Clash. Gość musiał sięgnąć po ruch AJ Stylesa, żeby załatwić sprawę. To już mówi samo za siebie, jak ciężko miał. I byłoby pięknie, gdyby nie Don Callis Family, którzy uznali, że trzeba kogoś jeszcze obić. Bo przecież jak jest Will Ospreay i Kenny Omega w jednym miejscu, to nie można im dać spokoju, prawda? No i zaczęło się – zbiorowe linczowanie, mordobicie, chaos. Oczywiście, wszystko zrozumiałe pod względem narracji, ale po co to tak przeciągać?Beatdown trwał zbyt długo, jakby AEW nie miało pomysłu, czym wypełnić czas antenowy. Za to ostatni moment był mocny – Ospreay zasłania Omegę własnym ciałem. I to już daje do myślenia. Callis chce zniszczyć Omegę, a Ospreay zaczyna wyglądać jak ten, który faktycznie się nim przejmuje. Czyżby na Grand Slam miało dojść do jakiegoś wielkiego twistu?

Jeff Jarrett vs. Claudio CastagnoliNie no, serio? Jeff Jarrett w 2025 roku walczy o miano pretendenta do tytułu? Ja wiem, że "The Last Outlaw" chce jeszcze coś udowodnić, ale to jest AEW, a nie 2002 TNA. Mimo wszystko dziadek Jarrett postawił opór i obijał Claudio w stylu klasycznych heelów – celował w nogę, osłabiał, kombinował. Problem w tym, że Castagnoli to kawał gościa i nie miał prawa tego przegrać. I faktycznie nie przegrał… ale dlaczego potrzebował pomocy Yuty i Moxleya? No nie, to nie było potrzebne. Claudio powinien rozjechać Jarretta jak walec, a tymczasem wyglądało to, jakby musiał uciekać się do forteli, żeby go pokonać. Potem jeszcze wpadł MJF, żeby mu powiedzieć „a nie mówiłem?”, ale w sumie zrobił to z klasą, więc to akurat plus.

Ricochet vs. AR Fox: Jeśli ktoś chce widowiskowego wrestlingu z mnóstwem spotów, to to było właśnie to. Ricochet i AR Fox to atleci z kosmosu, więc ich walka musiała wyglądać jak jedna wielka akrobatyczna jazda bez trzymanki. I rzeczywiście tak było. Problem? To już było. AEW ma masę zawodników, a mimo to po raz kolejny wrzuca Ricocheta z kimś, z kim już walczył. Było szybko, było efektownie, ale brakowało tego czegoś więcej. Zwłaszcza że publika średnio reagowała. Może dlatego, że Fox nigdy nie był budowany jako realne zagrożenie? Bo przecież było jasne, że Ricochet wygra. Na szczęście Swerve Strickland uratował sytuację po walce. Najpierw Ricochet chciał dźgnąć Foxa złotymi nożyczkami (co za psychopata?!), ale Swerve go powstrzymał i wyglądało to o wiele ciekawiej niż cała walka. AEW powinno mocniej skupić się na budowaniu Swerve vs. Ricochet, bo to faktycznie może być petarda.

Jay White vs. Wheeler Yuta: Jay White musi być kolejnym wielkim rywalem dla Moxleya, a żeby to zrobić, musiał solidnie obić kogoś, kogo publika nie lubi. Idealnym celem był więc Wheeler Yuta, który działa na ludzi jak czerwona płachta na byka. Walka była dobra, mocna technicznie i z niezłym storytellingiem. White skupił się na swojej sprytnej strategii, a Yuta robił wszystko, żeby go złamać. Ale na końcu i tak dostał Blade Runnera prosto w twarz i tyle go widzieli. Po walce Claudio Castagnoli postanowił trochę się pobawić i dorzucił swoje trzy grosze, ale na ratunek White’owi przybiegło Rated FTR (czyli Kołp i FTR). I tutaj zaczyna się robić ciekawie. White wygląda na faceta, który faktycznie może stanowić realne zagrożenie w AEW.

Mariah May Promo: Po emocjach związanych z powrotem Timeless Toni Storm na Collision, Mariah May wyszła i… powiedziała, że jest lepsza od każdej wersji Storm. Okej, pewność siebie godna podziwu, ale czy aby na pewno? Segment był prosty, ale skuteczny – May wyszła, pokazała swoją arogancję, a przy tym podgrzała atmosferę przed Grand Slam. To, co mi się podoba, to jej rozwój – przeszła od bycia zapatrzoną w Storm fanką do osoby, która chce udowodnić, że to ona jest lepsza. I trzeba jej oddać, że wyglądała pewnie i dostojnie – nic nie zostało z tej niepewnej dziewczyny, która kiedyś patrzyła na Toni jak na boginię. Teraz mamy pełnoprawną mistrzynię, gotową na wielką walkę w Australii. Pytanie brzmi – czy AEW pozwoli tej rywalizacji faktycznie eksplodować? Na razie to najgorętsza historia w dywizji kobiet, ale co dalej? Po Grand Slam ktoś będzie musiał wyjść z twarzą – czy May przejdzie test i stanie się "nową Storm", czy Toni wróci na tron? Segment był krótki, ale konkretny. AEW musi teraz zadbać, żeby po Grand Slam nie stracić impetu, bo ich kobieca dywizja ma potencjał, ale często jest traktowana jak dodatek do reszty show.

AEW TBS Title Match - Mercedes Moné (c) vs. Yuka Sakazaki: Kiedy w AEW kobiety dostają ME, to musi być ogień. I tym razem był. Mercedes Moné i Yuka Sakazaki pokazały, że to była walka godna zamknięcia show. Sakazaki to zawodniczka, którą AEW przez lata trzymało w cieniu, ale w tej walce wyglądała jak legitne zagrożenie dla Moné. Ale na końcu, jak to w wrestlingu bywa, mistrzyni musiała udowodnić swoją wartość – Magical Girl Splash skontrowany, Moné Maker i koniec. To, co mnie cieszy, to fakt, że AEW w końcu traktuje swoją dywizję kobiet poważnie, przynajmniej na to wygląda w tym odcinku. Moné jako mistrzyni jest budowana poprawnie, lepiej niż ostatnimi czasy, ale potrzeba teraz większej liczby rywalek – bo ile razy można mówić o Thunder Rosie? Gdzie Jamie Hayter, Deonna Purrazzo, Julia Hart?

Po ostatnim Dynamite i mega Collision spodziewałem się czegoś więcej. AEW wpadło w jakąś dziwną pułapkę "braku pomysłów na czas antenowy" – zamiast więcej intensywnych walk, dostaliśmy za długie beatdowny i segmenty, które mogłyby trwać krócej.

  • Lubię to 1

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  247
  • Reputacja:   159
  • Dołączył:  09.06.2024
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Linux

Dynamite obejrzałem już wczoraj, ale miałem pustkę w głowie lecz coś dzisiaj mi wpadło do głowy także coś z trudnościami, ale naskrobałem. Ostatnio tygodniówki AEW są na stałym, zadowalającym poziomie, chociaż potrafią robić lepsze. Na początek kontynuacja rywalizacji Ospreaya i Omegi z bandą łysego. Potem atak – nie ma tu nic więcej do napisania. Ja wrestling oglądam dla walk. Dla mnie storyline’y i proma to zbędna rzecz, także nie raz ciężko mi coś napisać, ale jakoś się staram, choć trochę, by coś się tu działo. Jarret nadal pcha się w gips, a super wielki i mocny Claudio z grupy Moxleya wygrywa dzięki pomocy kolegów... Nie przepadam za tym story z Moxem. Mam nadzieję, że gdzieś w najbliższym czasie, w ciągu kilku miesięcy, straci ten pas.Ricochet vs. AR Fox – fajna walka przypominająca dawne czasy, bo na pewno widziałem w przeszłości wiele ich walk na indysach. Tak samo z Stricklandem – to akurat pamiętam z CZW, gdy był jeszcze młokosem Shanem Stricklandem. Niech ten Yuta zrobi coś z włosami, bo w połączeniu z tą brodą wygląda jak bezdomny. Wisienką na torcie była walka kobiet. Bardzo się cieszę, że Yuka wróciła i mam nadzieję, że dostanie więcej walk na tygodniówkach. Ostatnio miała kontuzję, ale już przed kontuzją mało co dostawała czasu. Walka dobra, przyjemna, mimo że była tam Mercedes Moron. Jeszcze były jakieś pogadanki, ale jak wspominałem wyżej, to dla mnie mało istotne i nie zapisuję tego w pamięci.

Edytowane przez Mr_Hardy
  • Lubię to 1
  • Dzięki 1

AEW | STARDOM | TJPW | MARIGOLD |


  • Posty:  466
  • Reputacja:   269
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

AEW Dynamite - 05.02.2025

Wyzwanie Cope'a i White'a dla Death Riders: Gdy gala zaczyna się od dymów na parkingu i brawlu w różnorakich miejscach, można szykować się na coś większego. Cope za cel od kilku tygodni obrał sobie pas Moxleya, ale ten nie zamierza mu go tak łatwo oddawać, przy tym wszystkim macza palce Jay White - no i z tego tytułu dostajemy Brisbane Brawl - brzmi obiecująco. Czy to było dobre otwarcie gali? No dobre, ale Ospreay i Omega zrobili to lepiej ostatnio, niemniej jednak segment na plus. Ciekaw jestem nawet nie tego Czy Jay White wbije Cope'owi nóż w plecy - ciekaw jestem kiedy to zrobi? Pasowałoby to do jego stylu mocno, tęsknię za Whitem z New Japan, on musi wrócić.

Will Ospreay vs. Mark Davis: To, że Ospreay tu wygra było oczywistą oczywistością, ale to jak wprowadzono Davisa do DCF było co najmniej dziwne. Davis był przeciwko Callisowi przez bardzo długi okres czasu i teraz nagle jest jego gościem? Fuck logic AEW, już któryś raz w ostatnim czasie, i to tak bez ogródek, sama walka wyszła okej, ale kłuje mnie w oczy brak konsekwencji w budowaniu story w Khanlandzie. Jedyna nadzieja w tym, że Davis zdradzi DCF na rzecz Omegi i Willa, wtedy cofnę się do tego wywodu i przyznam rację Tonemu.

The Gunns/Hurt Syndicate: Gunnsi wracają w dość sporym stylu, ale od razu było widać, że skazani są na pożarcie, bo nie ma się co oszukiwać, Gumiś i Benek nie są gośćmi, których pokonuje się na starcie, jednakże z drugiej strony dobrą wiadomością dla braciaków jest to, że nie muszą przez pare tygodni od powrotu obijać jobberów, bo to dla tak wypromowanych i z takim stażem w AEW gości jest przeżytek.

Don Callis Family vs. Hounds of Hell: To był istny banger, nie spodziewałem się takiej walki po zwykłym odcinku Dynamite. Stara, dobra szkoła wrestlingu polegająca na tym, że jak nie potrafisz za bardzo zaciekawić storylinem, to pozwól chłopom robić w ringu to co chcą i potrafią, bez limitów jak to się mówi - tutaj to zagrało. Brody King wygląda jak pieprzony potwór i mega dobrze to sprzedaje, a Takeshita i Fletcher stabilnie, na swoim ponad przeciętnie wysokim poziomie.

MJF/Dustin: Za każdym razem jak starszy z Rhodesów wchodzi do ringu pokazuje klasę, to jaki oldschool bije od tego gościa to jest wystarczający powód myślę dla Khana, aby go u siebie trzymać, choć moje zdanie jest takie, że Cody skorzystałby na Dustinie w WWE, ale to nie o tym. MJF jak zawsze - genialny, teksty trafne w stu procentach, wkurwia wszystkich i prawie obskakuje za to oklep - no i mi się to na swój sposób podoba. 

Toni Storm vs. Queen Aminata: Toni Storm jako cosplay Mariah May sprowadza mnie do jednego wniosku - one muszą być bliźniaczkami, naprawdę ciężko mi rozpoznać czasem która jest która. Jakby w ringu ubrali je tak samo - naprawdę miałbym problem z ich rozróżnieniem. To było na tyle dziwne i tajemnicze, że aż zajebiste. Nie była to walka wieczoru, nie był to 5-star, ale jeśli patrzeć gimmickowo - to naprawdę dowiozło.

Swerve Strickland vs. Ricochet: Ja szczerze nie wiem, czy jest sens abym ja tutaj coś dodawał do tego - to po prostu trzeba obejrzeć, dziwne że nie poczekali z tym do Australii. Panowie zdecydowali się wstając wczoraj z łóżek, że zrobią to co potrafią najlepiej na zwykłej tygodniówce, pozytywna niespodzianka, bo panowie poszli na całość. Walka kompletna - brutal, technika, near-falle i to poczucie, że oni się nienawidzą w hooy, ale szanują to, jak jeden i drugi zajebiście walczą.

AEW nomen omen odpaliło dziś w pewnym znaczeniu Dynamit :hbk: Ale żeby nie było, paru decyzji za bardzo nie rozumiem, najbardziej tej z Davisem i Callisem, jednakże gala mi się podobała i Grand Slam dzięki niej zapowiada się jeszcze lepiej. Ricochet vs. Swerve to zdecydowanie must-see na ten tydzień, nawet dla kogoś kto AEW za bardzo nie ogląda. Dustin o dziwo też był jasnym punktem tego show w moim mniemaniu, a w ringu coraz lepiej prezentują się Hounds of Hell. Nie podoba mi się za bardzo to co jest robione z Casterem, nie wiadomo do czego to zmierza i w ogóle mam wrażenie, że każda decyzja co do jego postaci to strzał poza tarczę. AEW nadal pokazuje, że mimo paru dziwnych rzeczy, nadal potrafi zadowolić i ja to kupuję.

Edytowane przez HeymanGuy
  • Lubię to 3

wrestlers-on-the-road.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      Pełna zgoda. Jestem ostatnią osobą, która propsowałaby Youtuberów, czy innych pseudo-celebrytów, ale Logan Paul to inna bajka. Facet wziął się za wrestling "na poważnie" (a więc nie są to okazjonalne występy, żeby sobie podbić wzajemnie fame), w ringu daje lepsze walki niż 90% rosteru W, rozrywkowo jest jeszcze lepszy i potrafi zamiodzić na majku. Jeżeli kolo robi to "na pełny etat" i robi to naprawdę porządnie, to można przymknąć oko na to, skąd się wywodzi. Dla mnie, danie mu pasa US było jedną z lepszych decyzji i jako Majster sprawdził się w tej roli bez zarzutu. Głowę dam, że gdyby pokazać go komuś, kto nie znałby jego przeszłości, to osoba ta nawet by nie pierdła w kwestii pushu jaki dostaje Paulinek. Gościa nie promują tylko dlatego, że "jest znany", ale dlatego że swoją postawą, zaangażowaniem i skillsami po prostu na to zasługuje.
    • GGGGG9707
      Logicznie to po RAW w Bxl nie ma żadnego live eventu ani nic aż do SmackDown w piątek także teoretycznie i tak zawodnicy będą mieli 4 dni wolnego to co im szkodzi ich zabookować na odcinek. Zwłaszcza że WWE z jakiegoś powodu chwaliło Bxl, są bardzo zadowoleni z tempa sprzedaży biletów, to ma być test przed PLE więc przydałyby się jakieś atrakcje czy mocne nazwiska albo właśnie niespodzianki Chyba że PLE w Belgii w przyszłym roku będzie słabe i robią test przygotowując grunt pod słabą gale 😜
    • IIL
      Wybieram się własnie. Uso mnie akurat średnio grzeje   Może chcą zostawić jakieś niespodzianki na ten odcinek...  
    • GGGGG9707
      Super... Cena też pewnie sobie odpuści bo ma dalej ten film kręcić. Na Rocka nie ma co liczyć bo wypisał się z planów. Reigns też pewnie się tylko na wybranych galach będzie pojawiał. Mam nadzieję że przynajmniej jak to co roku w tym okresie bywa będą zawodnicy z obu rosterów, zwłaszcza że i tak w Europie będą wszyscy (no chyba że jakiś house show ma SmackDown tego dnia w jakimś kraju)
    • Kaczy316
      Podoba mi się to, że WWE potrafi mimo wszystko dostosować często programy do reakcji i oczekiwań fanów, w przeciwieństwie do Wąsenta, który leciał równo z fanami i miał gdzieś reakcje, w większości przypadków, chociaż zdarzały się wyjątki Bryan WM 30, Rollins WM 31 czy Kofi WM 35, ale reszta WM z pod jego szyldu 32,33,34 to było wywalenie na fanów całkowicie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...