Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  235
  • Reputacja:   148
  • Dołączył:  09.06.2024
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kenny wyszedł ze starym theme songiem. Błąd ludzi od muzyki? Czy się nie przyjął?

Bardzo fajny początek Dynamite, gdzie początkowo Omega nie chce wybaczyć Willowi, lecz potem wtrąca się gang Łysego i mamy naprawdę fajny brawl. Moonsaulty Ospreaya z balkonu i Kennego z konstrukcji na światła – wyśmienite. Grand Slam Australia – wszyscy wiemy, jak spieprzyli sprawę z tym eventem, ale nie mogę się doczekać, by zobaczyć ten tag team match: Kenny Omega & Will Ospreay vs. Kyle Fletcher & Konosuke Takeshita 🔥

Mox dalej swoje mnie to już dawno znudziło.

Private Party nie miało łatwo – cała hala była przeciwko nim. Dobrze, że The Hurt Syndicate wygrali pasy tag team. PP, nie oszukujmy się, byli przejściowymi mistrzami, a ich run był słaby. Więcej się z nich nie da wycisnąć.

Oj Jarret pchasz się w gips.

Harley ❤️

Dobre Dynamite. Moim zdaniem lepsze od tego z tamtego tygodnia.

  • Lubię to 1

AEW | STARDOM | TJPW | MARIGOLD |


  • Posty:  446
  • Reputacja:   235
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

AEW Dynamite - 29.01.2025

 

Will Ospreay vs. Brian Cage: Will Ospreay jak zawsze – technika, szybkość, widowiskowość. Problem w tym, że Brian Cage to żywy czołg, który wygląda jakby się urodził, żeby nosić ciężary większe od samego siebie. Ospreay dostał więc w kość, bo siła i kondycja Cage’a były zwyczajnie przytłaczające. Do tego jeszcze Lance Archer – jakby sam Cage nie był wystarczającym problemem. Ale Ospreay to cwaniak, który zawsze znajdzie sposób. Jak? Ano w najlepszy możliwy sposób – Styles Clash. Gość musiał sięgnąć po ruch AJ Stylesa, żeby załatwić sprawę. To już mówi samo za siebie, jak ciężko miał. I byłoby pięknie, gdyby nie Don Callis Family, którzy uznali, że trzeba kogoś jeszcze obić. Bo przecież jak jest Will Ospreay i Kenny Omega w jednym miejscu, to nie można im dać spokoju, prawda? No i zaczęło się – zbiorowe linczowanie, mordobicie, chaos. Oczywiście, wszystko zrozumiałe pod względem narracji, ale po co to tak przeciągać?Beatdown trwał zbyt długo, jakby AEW nie miało pomysłu, czym wypełnić czas antenowy. Za to ostatni moment był mocny – Ospreay zasłania Omegę własnym ciałem. I to już daje do myślenia. Callis chce zniszczyć Omegę, a Ospreay zaczyna wyglądać jak ten, który faktycznie się nim przejmuje. Czyżby na Grand Slam miało dojść do jakiegoś wielkiego twistu?

Jeff Jarrett vs. Claudio CastagnoliNie no, serio? Jeff Jarrett w 2025 roku walczy o miano pretendenta do tytułu? Ja wiem, że "The Last Outlaw" chce jeszcze coś udowodnić, ale to jest AEW, a nie 2002 TNA. Mimo wszystko dziadek Jarrett postawił opór i obijał Claudio w stylu klasycznych heelów – celował w nogę, osłabiał, kombinował. Problem w tym, że Castagnoli to kawał gościa i nie miał prawa tego przegrać. I faktycznie nie przegrał… ale dlaczego potrzebował pomocy Yuty i Moxleya? No nie, to nie było potrzebne. Claudio powinien rozjechać Jarretta jak walec, a tymczasem wyglądało to, jakby musiał uciekać się do forteli, żeby go pokonać. Potem jeszcze wpadł MJF, żeby mu powiedzieć „a nie mówiłem?”, ale w sumie zrobił to z klasą, więc to akurat plus.

Ricochet vs. AR Fox: Jeśli ktoś chce widowiskowego wrestlingu z mnóstwem spotów, to to było właśnie to. Ricochet i AR Fox to atleci z kosmosu, więc ich walka musiała wyglądać jak jedna wielka akrobatyczna jazda bez trzymanki. I rzeczywiście tak było. Problem? To już było. AEW ma masę zawodników, a mimo to po raz kolejny wrzuca Ricocheta z kimś, z kim już walczył. Było szybko, było efektownie, ale brakowało tego czegoś więcej. Zwłaszcza że publika średnio reagowała. Może dlatego, że Fox nigdy nie był budowany jako realne zagrożenie? Bo przecież było jasne, że Ricochet wygra. Na szczęście Swerve Strickland uratował sytuację po walce. Najpierw Ricochet chciał dźgnąć Foxa złotymi nożyczkami (co za psychopata?!), ale Swerve go powstrzymał i wyglądało to o wiele ciekawiej niż cała walka. AEW powinno mocniej skupić się na budowaniu Swerve vs. Ricochet, bo to faktycznie może być petarda.

Jay White vs. Wheeler Yuta: Jay White musi być kolejnym wielkim rywalem dla Moxleya, a żeby to zrobić, musiał solidnie obić kogoś, kogo publika nie lubi. Idealnym celem był więc Wheeler Yuta, który działa na ludzi jak czerwona płachta na byka. Walka była dobra, mocna technicznie i z niezłym storytellingiem. White skupił się na swojej sprytnej strategii, a Yuta robił wszystko, żeby go złamać. Ale na końcu i tak dostał Blade Runnera prosto w twarz i tyle go widzieli. Po walce Claudio Castagnoli postanowił trochę się pobawić i dorzucił swoje trzy grosze, ale na ratunek White’owi przybiegło Rated FTR (czyli Kołp i FTR). I tutaj zaczyna się robić ciekawie. White wygląda na faceta, który faktycznie może stanowić realne zagrożenie w AEW.

Mariah May Promo: Po emocjach związanych z powrotem Timeless Toni Storm na Collision, Mariah May wyszła i… powiedziała, że jest lepsza od każdej wersji Storm. Okej, pewność siebie godna podziwu, ale czy aby na pewno? Segment był prosty, ale skuteczny – May wyszła, pokazała swoją arogancję, a przy tym podgrzała atmosferę przed Grand Slam. To, co mi się podoba, to jej rozwój – przeszła od bycia zapatrzoną w Storm fanką do osoby, która chce udowodnić, że to ona jest lepsza. I trzeba jej oddać, że wyglądała pewnie i dostojnie – nic nie zostało z tej niepewnej dziewczyny, która kiedyś patrzyła na Toni jak na boginię. Teraz mamy pełnoprawną mistrzynię, gotową na wielką walkę w Australii. Pytanie brzmi – czy AEW pozwoli tej rywalizacji faktycznie eksplodować? Na razie to najgorętsza historia w dywizji kobiet, ale co dalej? Po Grand Slam ktoś będzie musiał wyjść z twarzą – czy May przejdzie test i stanie się "nową Storm", czy Toni wróci na tron? Segment był krótki, ale konkretny. AEW musi teraz zadbać, żeby po Grand Slam nie stracić impetu, bo ich kobieca dywizja ma potencjał, ale często jest traktowana jak dodatek do reszty show.

AEW TBS Title Match - Mercedes Moné (c) vs. Yuka Sakazaki: Kiedy w AEW kobiety dostają ME, to musi być ogień. I tym razem był. Mercedes Moné i Yuka Sakazaki pokazały, że to była walka godna zamknięcia show. Sakazaki to zawodniczka, którą AEW przez lata trzymało w cieniu, ale w tej walce wyglądała jak legitne zagrożenie dla Moné. Ale na końcu, jak to w wrestlingu bywa, mistrzyni musiała udowodnić swoją wartość – Magical Girl Splash skontrowany, Moné Maker i koniec. To, co mnie cieszy, to fakt, że AEW w końcu traktuje swoją dywizję kobiet poważnie, przynajmniej na to wygląda w tym odcinku. Moné jako mistrzyni jest budowana poprawnie, lepiej niż ostatnimi czasy, ale potrzeba teraz większej liczby rywalek – bo ile razy można mówić o Thunder Rosie? Gdzie Jamie Hayter, Deonna Purrazzo, Julia Hart?

Po ostatnim Dynamite i mega Collision spodziewałem się czegoś więcej. AEW wpadło w jakąś dziwną pułapkę "braku pomysłów na czas antenowy" – zamiast więcej intensywnych walk, dostaliśmy za długie beatdowny i segmenty, które mogłyby trwać krócej.

wrestlers-on-the-road.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Za nami kolejny odcinek AEW Dynamite. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Na otwarcie Will Ospreay pokonał Briana Cage'a. Członkowie Don Callis Familly zaatakowali wcześniej Kenny'ego Omegę. Przez to Kenny nie mógł od razu pojawić się, gdy po walce Ospreay był okładany w ringu. A gdy już Omega wyszedł z krzesłem w rękach, to i tak on i Ospreay to było za mało, by powstrzymać Konosuke Takeshitę, Kyle'a Fletchera, Lance'a Archera i Cage'a. Link do filmu Renee Paquette próbowała znaleźć na zapleczu Swerve'a Stricklanda. Podobnie zresztą... jak Adam Page. Przy okazji "Hangman" skonfrontował się z MJF'em. Link do filmu Claudio Castagnoli przy pomocy Death Riders pokonał Jeffa Jarretta. Po walce Jarrettowi dołożył jeszcze MJF. Link do filmu Ricochet pokonał AR Foxa. Strickland chciał znienacka zaatakować Ricocheta, ale ten zdołał uciec... trzymając nożycki przy gardle Foxa. Link do filmu Jay White pokonał Wheelera Yutę. Po walce Death Riders próbowali dopaść White'a, z odsieczą przybyli Adam Copeland i FTR. Dax Harwood zapowiedział Mid-South Street Fight na najbliższym Collision. Mariah May z ostrzeżeniem w kierunku Toni Storm. Link do filmu W walce wieczoru Mercedes Mone pokonała Yukę Sakazaki i zachowała mistrzostwo TBS. Link do filmu Tym samym na najbliższym Collision: * TNT Championship Match: Daniel Garcia vs. Lee Moriarty vs. Kyle O'Reilly * Mid-South Street Fight: FTR vs. Jon Moxley and Wheeler Yuta * Chris Jericho & Bryan Keith vs. The Outrunners * Samoa Joe & HOOK vs. Nick Wayne & Kip Sabian. * We'll hear from ‘Timeless' Toni Storm * The Vendetta seek revenge on Harley CameronPrzeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • MattDevitto
      Szczerze, myślałem, że dawno już tam jest
    • Kaczy316
      Słyszałem plotkę, że to była decyzja narzucona z góry i Triple H nie miał nic do gadania i to nie była jego decyzja, ile w tym prawdy nie mam pojęcia, dlatego jeszcze nie oceniam, ale mimo to uważam, że zasłużył na bycie singlowo w Hall Of Fame bez względu czy to jego decyzja czy nie i to samo bym uważał jeśli chodziłoby o Vinca, szef szefem, ale swoje dla biznesu zrobili obaj, pomimo tego, że Vince prawie stoczył ten biznes na dno pod sam koniec, ale przed PG Erą to było świetnie. 
    • IIL
      Czy on już czasem nie został wprowadzony razem z całym DX?  Trochę dziwne. Vince nigdy nie wprowadzał siebie, gdy był szefem. Tripel też raczej nie powinien tego robić.
    • Bonkol
      Szok, że największego fana LL nie ma już z nami. Cieszę się, że mogłem go poznać, bo był niepodrabialny jeżeli chodzi o gust co do wrestlingu jak i filmów i co najważniejsze ZAWSZE potrafił bronić swoich argumentów w logiczny sposób nawet jeżeli ktoś był zupełnie odmiennego zdania.  Spoczywaj w pokoju.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...