Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Grigorij napisał/a:

debiucie przecież nie przegra

 

 

Powiedz to wszechmocnemu Krossowi

 

Podobno gdyby nie Covid Hardego to Kross przegrałby drugi raz z rzędu. Takie wspaniały story wymyślili dla mistrza NXT :lol:

 

Ponoć Papcio mści się na NXT za przegranie wojny z AEW.


  • Posty:  3 294
  • Reputacja:   780
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Grigorij napisał/a:

debiucie przecież nie przegra

 

 

Powiedz to wszechmocnemu Krossowi

 

Podobno gdyby nie Covid Hardego to Kross przegrałby drugi raz z rzędu. Takie wspaniały story wymyślili dla mistrza NXT :lol:

 

Ponoć Papcio mści się na NXT za przegranie wojny z AEW.

Dobijając ich jeszcze bardziej? :D

 

 


  • Posty:  145
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.01.2009
  • Status:  Offline

Niesamowity debiut w ringu zaliczył Malakai Black. :shock:

  • Posty:  953
  • Reputacja:   417
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tak się promuje gwiazdy a nie to co w WWE.

Gościu rozwalił Cody'ego w mgnieniu oka, coś pięknego...

A ta wejściówka jest jedną z najlepszych jakie widziałem w ostatnich latach od razu koło Fienda.

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg


  • Posty:  3 326
  • Reputacja:   595
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

To, że pokona Cody'ego było niemal pewne (niemal, bo z młodym Rhodesem nigdy nie wiadomo..), ale że to będzie tak szybkie? Widziałem, że 12 minut do końca, a oni załatwili to w zaledwię parę, a potem to ckliwe fałszywe oznajmianie emerytury, w które chyba nawet publika nie wierzyła.

 

Jestem rozczarowany, że czwartą pracą Jericho będzie Wardlow. Piąta to musi być pierdolnięcie.

"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jestem rozczarowany, że czwartą pracą Jericho będzie Wardlow.

 

Teoretycznie chujnia, ale pod kątem wrestlngowego "mission impossible" to uszyte pod marków całkiem klasycznie, bo niby jak ten stary Jericho miałby wygrać z takim koksem, kiedy jeszcze MJF będzie sędziował? :wink:

Piąte starcie jest kompletnie bez znaczenia, bo i tak wiadomo, że Y2J tak czy siak da radę i w końcu dostanie tą walkę z MJF'em.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 326
  • Reputacja:   595
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Piąte starcie jest kompletnie bez znaczenia, bo i tak wiadomo, że Y2J tak czy siak da radę i w końcu dostanie tą walkę z MJF'em.

 

W gruncie rzeczy to cały ten challenge jest przewidywalny Amigo ;) Nie licząc oczywiście ostatecznego wyniku pomiędzy MJFem i Krzychem. Max może nawet pokusi się o jakiś retirement match dla Jerycha, ale coś mi się wydaję, że Judasz ma jeszcze z przynajmniej rok czy dwa kariery. :D

Niby przewidywalne wszystko, ale dzięki swojej strukturze uraczyli nas kilkoma smaczkami takimi jak deathmatch z Gagem czy powrót Juventuda.

W sumie jak teraz sobie tak myślę to jeśli nie jakaś kolejna niespodzianka typu Daniel Bryan czy coś to MJF mógłby zrobić najbardziej skurwielską walkę jaką by mógł jako ostatnie wyzwanie - last man standing match z udziałem... Sammy'ego Guevary. :D A jak wiemy ten skurwiel jest do tego zdolny i wcale nie zdziwię się jak Krzyś rozpaczliwie bije się sam ze sobą żeby nie uszkodzić swojego wrestlingowego "synka" :))

"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  3 328
  • Reputacja:   294
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Fuego Del Sol w WWE:

 

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg


  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Fuego Del Sol

 

Bardzo fajny, przynajmniej dla mnie, był ten segment z kontraktem na Rampage. Jeśli AEW w tej sposób dziękuje jobberowi to jestem kontent. Po transparentach widać, że gość ma fanów. Walczy nieźle, mogliby go wyciągnąć z jobberni za jakiś czas.

Ciekawi mnie to zdobycie pasa przez Cristiana. Można by założyć, że program Omegi "belt collector" dobiegł końca, ale na Triplemanii obronił z Andrade (ciekawe czy Flair pokaże się z Andrade także w AEW - bo tu jego menago to Chavo). W tej sytuacji Christian raczej nie skroi go także z pasa AEW. Kto więc? Brian Cage, Punk, Danielson, Archer? W czubie listy jest Darby, Orange i Hobbs i powiedzmy sobie szczerze, że raczej szans na pas nie mają.

A odnośnie komentatorów Rampage - podoba mi się Excalibur jako lead, natomiast Henry'ego powinni jak najszybciej odsunąć od stołu komentatorskiego i prowadzenia wywiadów...

Edytowane przez Grigorij

  • Posty:  325
  • Reputacja:   21
  • Dołączył:  27.08.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Ludzie, wreszcie sie to stalo! Po ciezkich osmiu latach... Ja pierdole

Wstalem 12 minut temu, moj kolega mi wyslal wiadomosc HOLY SHIT PUNK VS ALLIN, od razu pisze na yt CM Punk i pierwsze co wyszlo to jego wejsciowka. To bylo WY-KUR-WIS-TE, jak na mitb 2011. Jeden fan plakal a drugi mial plakat z iloscia dni ile trzeba bylo czekac xD jeszcze nie obejrzalem reszty bo jestem zbyt podjarany, kuzka za mocno mi stoi

 

Edit: oczywiscie musial byc pojazd na dablju :D Punk vs Allin napewno bedzie dobre, podobno Punk nadal jest swietny w ringu. Chce choc raz widziec go jeszcze z glownym pasem. To piekny dzien dla wrestlingu i chujowy dla WWE. FUCK YOU VINCE

Edytowane przez Killaz
AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW!

43445607450fac1302c351.png


  • Posty:  3 294
  • Reputacja:   780
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

http://c.tenor.com/dNVERwIXy_4AAAAC/cm-punk-triple-h.gif

Taką mam bekę z Vince'a :D

 

Entrance Punka na pewno od razu trafił do klasyków, w sumie przy jego MiTB 2011. Podobny kaliber, ale myślę, że tu spotęgowała go jeszcze bardziej ta przerwa. Chicago nie zawiodło :wink: Jedyna szkoda w tym wszystkim, że w obecnych realiach było wiadomo co się stanie, ale jak przymknie się na to oko to genialny moment.

 

 


  • Posty:  3 326
  • Reputacja:   595
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Teraz sobie wyobraźcie, że po obejrzeniu Rampage odpaliłem SD :D Jaka padaka.

 

Dali Puncurowi dużo czasu, bo aż 16 minut na 45 trwania tygodniówki.

Jak narazie się starają ze swoim "Smackdownem" byleby nie wylądował jako kolejne Superstars czy Main Event, ale ludzie w AEW mają pasję i się starają, więc raczej im wyjdzie to wszystko.

 

To teraz czekamy na Daniela Bryana i powolną śmierć WWE :twisted:

"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  3 294
  • Reputacja:   780
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

eraz sobie wyobraźcie, że po obejrzeniu Rampage odpaliłem SD Jaka padaka.

Aż taki odważny nie byłem. Zbyt piękny poranek by psuć to sobie produktem Vince'a, który jest bardziej adekwatny żeby go oglądać w niedzielę wieczór lub poniedziałek rano :twisted: Choć będzie trzeba rzucić okiem co tam znowu odwalili przed ppv.

 

 


  • Posty:  953
  • Reputacja:   417
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jeśli to prawda że Bray pożarł się z Vincem to na Full Gear dostaniemy jego debiut.

Kolejna osoba która zmierza do AEW to Daniel Bryan w sumie sam Punk zaspoilerował.

 

Właśnie obczaiłem wywiad Punka/Khana na YouTube.

Jaki Khan to szczęśliwy ziomek na tym video jakby kura zniosła mu złote jajka, ogólnie do tego jak podchodzi do tego wszystkiego, w komentarzach same pochlebne komentarze, Vince z pewnością osrał zbroję bo powrót Punka w ciagu tych kilku godzin już zrobił 1mln. wyświetleń XD

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg


  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Teraz sobie wyobraźcie, że po obejrzeniu Rampage odpaliłem SD :D Jaka padaka.

 

Ooo, to taki coming out, że masz skłonności masochistyczne? :wink:

 

Dali Puncurowi dużo czasu, bo aż 16 minut na 45 trwania tygodniówki.

 

Ja przed programem się zastanawiałem po co dali tam kilka walk. Punk mógłby gadać przez cały program...

 

To teraz czekamy na Daniela Bryana i powolną śmierć WWE :twisted:

 

http://www.onlineworldofwrestling.com/wp-content/uploads/2014/07/Fans.jpg

 

A w kolejce do bycie all elite stoją też (wg plotek) Buddy i Wyatt.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...